Tom, Rozdzial

 1     1, 3 |       po łbie - kto winowaty?...Sołtys winowaty, do śtrafu sołtysa
 2     1, 8 |     gospodarz, ociec dzieciom i sołtys!... Miarkujcie se ino, jakie
 3     1, 8 |    gospodarze! Ho, ho i wójt, i sołtys, i Boryna! Wesele czy co!~-
 4     2, 14|          wójt trzyma ze dworem, sołtys też i wszyscy, co bogatsi.~-
 5     2, 19|        ojcowie nasi tam siedzą. Sołtys poszedł w kumy z Balcerkową,
 6     2, 20| powstały.~A nawet stary Szymon, sołtys, powiedział mu prosto w
 7     2, 20|         organisty na to wesele. Sołtys też wyprawił niezgorsze
 8     2, 24|            krzyknął rozgniewany sołtys. - Do domu, baby! Czego
 9     2, 24| krzyknęła Kozłowa tak mocno, że sołtys tylko popatrzył na nią,
10     2, 24|       skoczył uspokajać, próżno sołtys i co starsi przekładali
11     2, 24|      wiedział jeno o tym wójt i sołtys, ale ci nie chcieli nic
12     2, 25|       nimi Sochy, których wiódł sołtys.~A trzecie były Wachniki,
13     3, 30|     napatoczył, pod sikawki, aż sołtys musiał rozganiać swawolników,
14     3, 30|         nam zmierza - trącił go sołtys.~- Spłoszyli się, że nic
15     3, 30|     zażyć spokojnie nie może...~Sołtys naraz się schylił i podniósł
16     3, 30|         Ksiądz nadbiegł, kowal, sołtys, a w końcu i wójt skądciś
17     3, 31|        domówił, wpadł zadyszany sołtys.~- A chodźże, Pietrze, pisarz
18     3, 31|     wyszły i dwa pacierze, kiej sołtys jął oblatywać chałupy i
19     3, 31|     jeszcze w karczmie siedzą i sołtys poleciał sprowadzić Kozłową.~-
20     3, 31|        ptak spętany.~Przyleciał sołtys, po wójta też posłali, ale
21     3, 31|        i ludzi rozganiał, aż go sołtys musiał usunąć z oczu.~Ale
22     3, 31|          kiej powiedzieli, jako sołtys wziął Pietrka od Hanki,
23     3, 32|    lecieć tyla drogi, zaś wójt, sołtys i któraś z tęższych dzieuch
24     3, 34|           Dał mu Kłąb koni, dał sołtys, dałam i ja Pietrka. Dziedzic
25     3, 34|         brzemieniem o drzewo.~- Sołtys waju dobrze ocyganił! -
26     3, 34|       zgorszeniu nie słyszałam. Sołtys zaraz przyjechał i budził,
27     3, 35|      usłuchać musimy - zauważył sołtys.~- Cóż on tu ma nam do rozkazywania?
28     3, 35|  poczynasz, Grzela! - ostrzegał sołtys. - Już niejednego ozór dalej
29     3, 35|      wtrącił znów Grzela.~Na to sołtys wsunął się w gromadę i zaczął
30     3, 35|    Miemcy ustąpiły! - westchnął sołtys.~- Nie turbujcie się, już
31     4, 38|        gospodarze, jak Płoszka, sołtys, Kłąb i Adam, stryjeczny
32     4, 38|   pozwoli? - ozwał się pierwszy sołtys orząc frasobliwie pazurami
33     4, 38|     dopiero po chwili ozwał się sołtys:~- Ja też nie mogę wyrozumieć,
34     4, 49|        wczoraj na noc. Powiadał sołtys, jako wezwał ich do siebie
35     4, 49|  wszystkie!~Kopnął się po niego sołtys i z łóżka musiał ściągać,