Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] oczysci 1 oczyscic 2 oczyscil 1 od 985 odarla 1 odarte 4 odarty 2 | Frequency [« »] 1045 mu 1042 go 1018 ja 985 od 981 bylo 839 ino 802 pod | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances od |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | zakreśliła kijaszkiem łuk od wschodu do zachodu. Ksiądz 2 1, 1 | rychtyk i ciołka odsadzili od maci... a i gąski, bo to 3 1, 1 | usiadł z powrotem na kółkach od pługa, zażył tabaki i rozłożył 4 1, 1 | pod prostym kątem spadał od drogi po pochyłości i niby 5 1, 1 | na szarym liściu łopianu, od której do lasów wyciągało 6 1, 1 | patrzył pod słońce - drogą od lasów szła jakaś dziewczyna 7 1, 1 | rękaw, założył na kark pas od taczek i pchał dalej, lżej 8 1, 1 | sznurku.~A potem leciał od lasu chłopak z butelką, 9 1, 1 | tego ostatniego szelążka od niej nie wyciągną... A jesienią 10 1, 1 | bo któraś dojrzała, że od wsi rżyskiem bieży Józka 11 1, 1 | motyczki, koszyki, to dwojaki od obiadów i szli wolno gęsiego 12 1, 2 | sadem, który go oddzielał od drogi, już się zebrało dość 13 1, 2 | szkoda i upadek...~- Dyć ja od połednia samego byłam przy 14 1, 2 | a potem skoczył na doły od kartofli i szczekał na konie 15 1, 2 | Józka, zwołaj no Kubę od kopania, niech źróbkę założy 16 1, 2 | i na drogę.~Jedną połowę od ogrodu zajmował Boryna z 17 1, 2 | oknem już się dymiło jadło; od ogromnego tygla z kapustą 18 1, 2 | się zapach słoniny, jak od jajecznicy, której niezgorsza 19 1, 2 | i poćwiertować. Przyndę od wójta, to wama pomogę. W 20 1, 2 | przed domem; odsadził się od miski obyczajnie i z wolna 21 1, 2 | szerokich gębul.~Gdzieś, od drugiego końca stawu, słychać 22 1, 2 | brzegu, gdy Witek wylazł od żłobów i spytał cicho, trwożnie:~- 23 1, 2 | chlastała ogonem, oganiając się od much.~- Ale... bom to winowaty... 24 1, 2 | portki, nim zapalił.~Pykał od czasu do czasu i wlókł się 25 1, 2 | torbeczki... Miałem coś grosza od ludzi ochfiarnych, com go 26 1, 2 | wszedł, bat rzucił w kąt i od progu wołał:~- Żono, jeść, 27 1, 2 | bo i chłód wilgotny szedł od stawów, a u wójtów gorąc 28 1, 2 | przypomniał, że Maryś już od zwiesny na cmentarzu, a 29 1, 3 | kominie, gdy Józka przyszła od udoju i wnetki narządziła 30 1, 3 | motyl złoty, odrywał się od maci ,spadał kolisto na 31 1, 3 | kiej ten pies...~- Wara ci od Jagny! Wara, bo ci ten pysk 32 1, 3 | pastwiska Kozioł, i nie żądała od prześwietnego sądu kary 33 1, 3 | nie mógł powstrzymać się od śmiechu, a naród aż huczał 34 1, 3 | Leda jeden abo drugi od ziemi odrósł, a już do ojców 35 1, 3 | wełniaku i w chustce na głowie od kurzu.~- Bóg zapłać! - odrzuciła 36 1, 4 | bo go już kolana bolały od klęczenia, ale nie ścierpiał...~- 37 1, 4 | róż, lewkonii i astrów, od których bił słodki, upajający 38 1, 4 | księdza podnosił się z nagła od ołtarza i płynął nad pochylonymi 39 1, 4 | różnobarwnych wstążek zwieszał się od nich na plecach i gdy szła, 40 1, 4 | dam, cobyś się miał czym od piesków oganiać.~- Ociec! - 41 1, 4 | Odechciało mu się spać nagle; od karczmy rozległ się daleki, 42 1, 4 | żyto, i jęczmień, i buraki od skiby do skiby siać było 43 1, 4 | se jako ten cień padający od człowieka...~- A gospodarstwo, 44 1, 4 | Jeden Jambroży z brackim od światła stojał pod oknem 45 1, 4 | rubli za fuzję... tyla co od Rafała... ni... myślał głośno.~ 46 1, 4 | zapłaci piętnaście kopiejek od sztuki, odtrącę... A za 47 1, 4 | Owsa?... Przeciech koniom od pyska nie odejmę...to jedno 48 1, 4 | szynkwasie z grubą Magdą od organisty, która była już 49 1, 5 | wstawał leniwiej, stężały od chłodu i cały w szronach, 50 1, 5 | potężne łby podnosiły się od traw pożółkłych i przeżuwając 51 1, 5 | z pacierzem długim szły od drzwi do drzwi, przeprowadzane 52 1, 5 | drugie, insze, takie, co od miejsc świętych ciągnęły 53 1, 5 | karczmie siedzi z Michałem od organisty abo i z drugim 54 1, 5 | nogami.~I z Lipiec wychodzono od wczesnego rana.~Na topolowej 55 1, 5 | stronach, ino się mieniło od czerwonych wełniaków i białych 56 1, 5 | pisarka? Nie po tom sobie od gęby odejmowała, żeby skończył 57 1, 5 | w szóstym miesiącu, i to od niego...~- Powiedali, że 58 1, 5 | niego...~- Powiedali, że to od młynarczyka.~- Ale, prawda 59 1, 5 | rodowych gospodarzy! Wara ci od Jagusi!- myślał, zeźlony 60 1, 5 | kramy, co się aż lśniły od paciorków, lusterek, szychów, 61 1, 5 | na ziemi leżały, a szedł od nich blask, że jaki taki 62 1, 5 | szerokie drabiny, zawieszone od góry do dołu czapkami.~Gdzie 63 1, 5 | rozwiesili swoje towary, od których bił taki zapach 64 1, 5 | stękający - jaże we łbie łupało od wrzasku.~Zaś w pośrodku 65 1, 5 | pożywiających się; w alkierzu od podwórza mieszkał pisarz.~ 66 1, 5 | i z żalem oderwała ręce od wstążki i poszła dalej do 67 1, 5 | aż fiołkowy cień padał od nich na twarz pokraśniałą; 68 1, 5 | taka młodość i zdrowie biło od niej.~- Dziedzicówna jaka 69 1, 5 | rzekł z rozmysłem, od niechcenia niby.~- Co mi 70 1, 5 | zagadnął cicho:~- Byli to od Michała Wojtkowego z wódką 71 1, 5 | oddać... bo jakże jej brać od obcego, nie krewny żaden 72 1, 5 | co z wami?~- A co, chodzę od kościoła do kościoła, od 73 1, 5 | od kościoła do kościoła, od wsi do wsi ,od jarmarku 74 1, 5 | kościoła, od wsi do wsi ,od jarmarku na jarmarek i tą 75 1, 5 | go to nie poprosili, bo od rana jakby nic w gębie nie 76 1, 6 | rozpadały na dobre.~Już od samego jarmarku świat z 77 1, 6 | kapustą wlókł się wolno od torfowisk i rozganiał gęsi, 78 1, 6 | Dominikowej dzisiaj wycinano.~Już od rana pojechała na kapuśnisko 79 1, 6 | Grontu to ma więcej od Boryny i na procenta pieniądze 80 1, 6 | Wędrownik ci to święty, od grobu Jezusowego idzie. 81 1, 6 | zjecie, co jest.~- Nie od tegom, nie. Miseczce jednej, 82 1, 6 | pletlibyście bele czego.~Powstali od kolacji. Jagna ze starą 83 1, 6 | wziąłem ani z pomyślunku nie od siebie przyszedłem...~Milczeli 84 1, 6 | Juści, że go nawet woli od innych, bo kupił jej wstążkę 85 1, 7 | w polu ostała.~Jagna już od rana nie mogła dać sobie 86 1, 7 | Dominikowej nie było od samego rana, bo ją wezwali 87 1, 7 | aż poczerwieniało w izbie od wełniaków pasiastych... 88 1, 7 | już złość brała~- Wara ci od Jagusi, słyszysz! Wara ci, 89 1, 7 | Boryną. Spotkałam go, wiódł od starego sielnego ciołka... 90 1, 7 | izbę, aż lśniły się szkła od obrazów i kołysały się te 91 1, 7 | Czerwono w izbie, jakby od makowych kwiatów! --zawołał 92 1, 7 | się po zagranicznemu... a od nikogo nic nie weźmie, tyle 93 1, 7 | jej dzieciak krew odciąga od głowy - mruknęła Jagustynka 94 1, 7 | była i wystrojona w chustkę od niego.~Zaraz też Witek z 95 1, 7 | przestał, tyla że teraz rznął od ucha siarczyste mazury a 96 1, 7 | a cienia było tyla, co od tych poschniętych badyli 97 1, 7 | we świecie, co lepszy był od ludzi i wierniejszy Panu, 98 1, 7 | wypatrują po wsi, czy swaty od was nie idą do której...- 99 1, 8 | deszcz był przestał padać i od rana przecierało się na 100 1, 8 | Stary pozostał w domu.~A już od samego rana był dziwnie 101 1, 8 | nieobyczajnie wiedzieć naprzód, nie od dziewosłębów.~- Kto? A sam 102 1, 8 | I ciele beczy, kiej je od maci odsadzają... zwykła 103 1, 8 | Przyzwijcie ano Agatę od Kłębów, to przypilnuje.~- 104 1, 8 | nie wyklinali!~- Wara im od mojego! Wszystko moje - 105 1, 9 | Rozdział 9~ ~Zbiegło dni parę od zmówin Jagusinych.~Deszcze 106 1, 9 | przygnietła świat.~A w Lipcach już od rana dzwony biły wolno a 107 1, 9 | niezgłębionej topieli podobny.~Od zórz wschodnich, co się 108 1, 9 | powiedział wesoło i zaraz od rana poszedł do Jagny i 109 1, 9 | mogli.~Dziady uczyniły ulicę od głównych drzwi aż hen na 110 1, 9 | przysiadł w kącie na podłodze, od oczów ludzkich, i płakał 111 1, 9 | kaplicy, pociągnęli wszyscy od Boryny.~Szli Antkowie z 112 1, 10| jej nie wyciągnąć ni uciec od niej.~A bystre światło biło 113 1, 10| zapomnąć.~W kuźni czerwono było od ogniska, chłopak dymał miechem 114 1, 10| patykiem po literach.~- Już od kopania panienka z młyna 115 1, 10| ma.~- Roch też uczy już od wczoraj w ojcowej izbie.~- 116 1, 10| krowę, a ileś wycyganił od ojca? Bacze dobrze i te 117 1, 10| dobrzeście za to wzięli od dworu, że dziedzic sprzedał 118 1, 10| jego pociotkowi, co jeszcze od żniw żebra se lekuje... - 119 1, 10| i ziąb przejmujący szedł od stawu.~- Przymrozek będzie 120 1, 10| starszą siostrą jeszcze od zeszłej zimy, że to tamta 121 1, 10| ale i te parę złotych, co od was, a com je chował sobie 122 1, 10| wpadła Jagustynka i jakby od niechcenia mówiła:~- Od 123 1, 10| od niechcenia mówiła:~- Od organistów lecę, do prania 124 1, 10| Wiem dobrze, bo z Jewką od młynarzów kucharować będziemy. 125 1, 10| Wziął się do ogacania ściany od podwórza, Witek nosił mu 126 1, 10| przecierał i odpędzał precz od się te mary mamiące, i cała 127 1, 10| nie domyśla się czego... Od trzech tygodni był w gorączce, 128 1, 10| ten popiół niewystudzony i od ukrytego zarzewia rudawy 129 1, 10| zorze dogasały, bladły od tych chmur burych, które 130 1, 10| oni milczeli, nie wiedząc, od czego zacząć. Kowalowa chrząkała 131 1, 10| świat!... cały!...~- Wara ci od niej, bo ci ten pysk o ścianę 132 1, 10| ich sąsiedzi i odgrodzili od siebie...~Antka przenieśli 133 1, 10| się byli zlecieli, drzwi od sieni zamknął i siadł przed 134 1, 10| prędzej...~Pożyczył konia od Kłęba, ojcowego nie chciał, 135 1, 11| markotno miało być! Ino, że od was trzeba mi iść, na swoje...~ 136 1, 11| równy, cichy oddech szedł od łóżka, a ją znowu chwyciły 137 1, 11| aż się lśni na świecie od przymrozku! Słońce zaraz 138 1, 11| ino dało, a całe opłotki od drogi do sieni wysypali 139 1, 11| ogień i kucharowała Ewka od młynarza przy pomocy sąsiadek 140 1, 11| wracali z obierania kapusty od Boryny, buchnęły jej do 141 1, 11| bo Witek ją wołał, gdyż od wypędzenia Antków przeniesła 142 1, 11| głowy nie miał, Józia już od rana przystrajała się u 143 1, 11| nieszpory, muzyka wywaliła się od wójta na drogę.~Najpierwsze 144 1, 11| polskiego, bo zaś ciągnęli od domu do domu zapraszać weselników - 145 1, 11| oczek i gałązek rozmarynu, a od niej na plecy spływały długie 146 1, 11| aż się w oczach mieniło od tych wstążek, piór pawich, 147 1, 11| że ściany się rozpękną od tej ciżby i mocy, jaka biła 148 1, 11| ciżby i mocy, jaka biła od taneczników!...~Pochodzili 149 1, 11| wili - że ino wicher szedł od nich i moc.~Muzyka rznęła 150 1, 11| oświetlonej lampą pożyczoną od organistów, zebrały się 151 1, 11| szykowali pilnie do wieczerzy, od której już po całym domu 152 1, 11| bawili wesoło, aż się trzęsło od śmiechów, wrzasków i biegań, 153 1, 11| pacierza uczą, szkoła nie od tego, ja, wójt, wama mówię.~- 154 1, 11| wójt, wama mówię.~- A niby od czego? - wrzasnął ten z 155 1, 11| dadzą.~Izba aż się trzęsła od śmiechu, a one tak rozpuszczały 156 1, 11| stara za młodu nie lepsza od Jagusi!...~- Jaki korzeń, 157 1, 11| się zdarzy... Dyć wesele od tego, bych zawziętość stajała 158 1, 11| rzeknie: "Do tela twoje - od tela moje, człowieku."~- 159 1, 11| Da powoli , powoli -~Da od stołów wstawajcie!~Po trzy 160 1, 11| gzić się - aże dudniało od przegonów i wrzawy - noc 161 1, 11| co się roztaczały jakby od uderzeń światła, widne były 162 1, 11| skrzydłami.~Izba aż się trzęsła od tych śmiechów, krzykań i 163 1, 11| zakręcił - że ino furkot szedł od kapot, wełniaków, chustek, 164 1, 11| Jaguś znowu dziękowała od siebie za dobrość i co starszych 165 1, 11| nie przystawał, chodził od jednych do drugich, a cięgiem 166 1, 11| izbie się nosił szeroko, od ściany do ściany, to przed 167 1, 11| aż światła chwilami gasły od pędu, noc ogarniała taneczników, 168 1, 11| zaszedł i wiatr wstawał od lasów i przeciągał, jakby 169 1, 11| niepomne, oszalałe, taczało się od ściany do ściany, z izby 170 1, 12| A Łapa ! Wróciło psisko od Antków !~- Łapa! - szepnął 171 1, 12| wprost domu, potaczał się od stawu do płotów i wyśpiewywał.~ 172 1, 12| łajnie końskim? Ksiądz jest od tego, by gdzie go do chorego 173 1, 12| Rżały radośnie i odwracały od żłobów łby, a nawet źróbka 174 1, 12| skomlał radośnie.~- Cicho no !~Od domu rozlatywały się gniewne 175 1, 12| odmianę szło, wywalili się od Dominikowej.~Muzyka szła 176 1, 12| Chodził ano z pełną blachą od kuma do kuma, częstował, 177 1, 12| za kołnierz nie wylewał i od kieliszków nie stronił, 178 1, 12| z wolna jeszcze i jakby od niechcenia; jedna Nastka 179 1, 12| przypowiastki, aż się izba trzęsła od śmiechów, a najbarzej Jambroży 180 1, 12| uciesznie, że się pokładali od śmiechu; a z kobiet Wachnikowa 181 1, 12| pozwalało.~Muzyka rżnęła od ucha, siarczyście, młódź 182 1, 12| kierowała, jakby już nie wiada od kiela na swoim gospodarzyła.~- 183 1, 12| jej stary nie obmierznie, od kiela nie zacznie ganiać 184 1, 12| Boryna! Jest ktoś mocniejszy od obu... jest...niech no ten 185 1, 12| Roch, stojący przy węgle od podwórza, w cieniu. - - 186 1, 12| jabłko... zabolało, ale noga od jednego razu nie puściła... 187 1, 12| widzi mi się czujna, wieje od niej. ~- Dyć umyślnie przypróżałam, 188 1, 12| jakoś i pokłada się już od wieczora, pewnie jest na 189 1, 12| buchnęły we świat i pryskały od domu niby te ognie czerwone 190 1, 12| raz w raz ziemia dudniała od przegonów i pisk dzieuszyn 191 1, 12| im dusze całkiem stajały od gorącości, krew kipiała 192 2, 13| waliły się na niebo; szły od północy czarne, olbrzymie 193 2, 13| mocą, z głuchym poszumem; od zachodu, zza borów czarnych, 194 2, 13| ptaków wielgachnych; zaś od wschodu wywlekały się chmury 195 2, 13| przegniłe i ociekające posoką; i od południa szły, ino że zwietrzałe, 196 2, 13| po grudzie, a te tętenty, od których ziemia drżała, a 197 2, 13| wrótni stodół biły cepy od rana do późnego wieczora, 198 2, 13| coraz krzepciej, że już od tej wiejby pozamarzały rzeczki 199 2, 13| wichry jakby zdychały, bo ino od czasu do czasu przedmuchnęły 200 2, 13| robi jak wół, a gorzej ma od psa.~Stary spojrzał lękliwie, 201 2, 13| właśnie drzwi się otwarły od sieni i Stacho wraził głowę 202 2, 13| Przeszło już trzy tygodnie od wypędzenia z ojcowej chałupy 203 2, 13| się cała wieś odwróciła od niego, jakby go nie znali, 204 2, 13| wdeptanych, że niech ino odgrzało od komina, to smród bił gorszy 205 2, 13| wsią prawie, o dobre staje od drogi, a nie osłonięty ni 206 2, 13| ani rozeznać było nieba od ziemi; jedne lasy modrzały 207 2, 13| zawołała ze złością.~Jakoż od karczmy, przez dróżkę, do 208 2, 13| oddoiła mleko, co się jej tam od rana uzbierało, i przewiedła 209 2, 13| pogrzebie, aże się odwracali od bydlątka, co próżno się 210 2, 13| jesteście czy co?~- Ty mi od chabanin na nią nie pyskuj, 211 2, 13| a oderwać się nie mogła od bydlątka ni przyciszyć frasunku 212 2, 13| ten ostatnią krowę, com od ojców dostała, sprzedaje... 213 2, 13| się jakiej przewiem, może od Godów dostanę, choćby ~na 214 2, 13| pod ścianą i zanosiła się od płaczu, a przez drugie okno 215 2, 13| gdzie bądź, byle z daleka od Lipiec...~- Gdzie by najpierwej?..~ 216 2, 13| oni drugą porębę kupili od dziedzica, tę na Wilczych 217 2, 13| zapamiętale ku alkierzowi, ale od drzwi zawrócił, zabrał butelkę 218 2, 14| parę sań przewlekło się od karczmy i zginęło pod topolami, 219 2, 14| przejął nagły, aż się porwała od skrzynki i pogroziła pięścią.~- 220 2, 14| przynależą?... aż mu kulas stergł od postronka, tak się krasula 221 2, 14| ani człek nie kichnie od niej... - Rozliczał, a tak 222 2, 14| iskrzyło się już gwiazdami, a od borów pociągał mroźny, szczypiący 223 2, 14| Borynowa! Moiściewy, a to już od jesieni wiadomo było... 224 2, 14| fis jak skwarek! - powtórz od Laudamus pueri.:.~- Na Gody 225 2, 14| żalom swoim i turbacjom. Od trzech tygodni pierwszy 226 2, 14| całymi pękami zwieszała się od belek, a płótno grubachnymi 227 2, 14| miała mocy oderwać oczów od świateł mżących w oknach:~- 228 2, 14| belka niektóra pęczniała od mrozu potrzaskując z cicha, 229 2, 14| z zimna, co ani uciecze od męki, ni poratunku uprosi, 230 2, 14| pierwszy to był człowiek ze wsi od czasu ich wygnania, i tak 231 2, 14| ciebie przy tartaku choćby i od jutra, a płaci dwa złote 232 2, 15| przejmujący ziąb ciągnął od rzeki.~- Pewnie topora nie 233 2, 15| a już Mateusz, wracając od młynarza z obiadu, z daleka 234 2, 15| a już z dawna, jeszcze od wiosny, a może i od zapust, 235 2, 15| jeszcze od wiosny, a może i od zapust, chodzili za nią 236 2, 15| i mus... a Mateusz jest od tego, kiej ten piesek, co 237 2, 15| wciągać! - wrzeszczał chłop od pił.~- Prędzej tam, Bartek, 238 2, 15| izdebki, nie uciekał już od ludzi ni stronił od nich, 239 2, 15| już od ludzi ni stronił od nich, ino im takie oczy 240 2, 15| się w niego. Wysechł był od pracy, poczerniał, a od 241 2, 15| od pracy, poczerniał, a od tego robienia na mrozie 242 2, 15| pociągnął przez całe czoło, od skroni prawie szły do skroni, 243 2, 15| wzięłam, po cóż nam brać od niego... przecież... należy 244 2, 15| należy nam się jeszcze paszy od ojca, wzielim ino dwa wozy, 245 2, 15| upominać i tobie zakazuję. Weź od organisty na odrobek, a 246 2, 15| rozumiesz...~- Rozumiem, od organisty wziąć...~- A może 247 2, 15| nie płaczę, nie... ale weź od młynarza z pół korczyka 248 2, 15| miał pono z wojny wynieść i od śmierci uchronić!~- Był 249 2, 15| bym ci go nie przyciął, a od gospodarzy ci wara! - wrzasnął 250 2, 15| wytrzyma!~A przy tym wiedział od Bartka, z którym się niezgorzej 251 2, 15| wiodło mu się jakoś dzisiaj od samego rana; ledwie był 252 2, 15| cichy, niemroźny, bo jakoś od rana sfolżało mocno, gwiazd 253 2, 15| dalekościach, wiatr pociągał od lasów, a z nim szedł daleki 254 2, 15| Magdą, wiecie, tą wypędzoną od organistów! Młynarz chciał 255 2, 15| na zwiesnę za czym bryka, od tego zimą umyka! - dorzucił 256 2, 15| Że mu ta żebra popękały od żerdek, nic to, wylekuje 257 2, 16| przed godnymi świętami już od samego świtania wrzał przyspieszony, 258 2, 16| strumienie.~Chłód przejmujący i od tych mroźnych brzasków świetlisty 259 2, 16| ledwie niekiedy, czasami, od dróg zgubionych w zapach, 260 2, 16| stron stawu, rojno było od ludzi i wrzaskliwie; radosny 261 2, 16| pomalowane w żywe kolory, od których aż gra w oczach! 262 2, 16| chodził za nim niezgorzej od Łapy, z którym był w wielkiej 263 2, 16| chałupy przyjął, siedział już od rana w kościele i tam do 264 2, 16| Kolędę niesą!~Jakoż już od rana starszy organiściak, 265 2, 16| księdza idzie...~- Tak, od Wielkiej Nocy, tak! - rzekł 266 2, 16| wszędy stawiano w kącie od wschodu snop zboża, okrywano 267 2, 16| ognista, błękitne smugi szły od niej niby szprychy świętego 268 2, 16| tyle roków, co ich jest od Narodzenia, chłop jeden, 269 2, 16| rozkołysane, już mu plusk szedł od rzeki, skowronki śpiewały, 270 2, 16| wśród błot, a dymem torfowym od nich wiało.~I z Woli nadchodził 271 2, 16| drzewa i zadygotały światła od tej serdecznej wichury głosów.~ 272 2, 16| kolan.~Nie spostrzegła go od razu, bo stoczek, przy którym 273 2, 16| moc straszną, jaka biła od niego, szła jej prosto do 274 2, 16| a słodkością, dreszczem, od którego rozum odchodził, 275 2, 16| blisko, aż ją twarz paliła od jego oddechów...~Nie odpowiedziała, 276 2, 16| kolędę, kościół zatrząsł się od śpiewów, że ona opamiętała 277 2, 17| tym słowem i odżegnując od zła, ale dusza jej krzyczała 278 2, 17| przecedziła mleko, które od rana jeszcze stało w skopkach, 279 2, 17| Wiecie, a to w nocy Magda od organistów zległa w kruchcie.~- 280 2, 17| całej wsi mówiono o tym od początku, a do Borynów nie 281 2, 17| cygan!~- Ochroni cię to chto od pleciuchów! i za grobem 282 2, 17| wspominkami, i nie uciekała od tych kuszących, słodkich 283 2, 17| chruściany płot, dzielący sad od drogi, biegnącej za wsią 284 2, 17| nie mogła oczów oderwać od jej zmizerowanej, bladej 285 2, 17| rzekł Boryna po namyśle.~- Od zasiewów do żniw nie każdy 286 2, 18| Tak powiada, by ino się od roboty wykręcić.~- Nie możesz 287 2, 18| dosłyszał otwieranie drzwi od sieni, jakoż w tej chwili 288 2, 18| okno i przędła spoglądając od czasu do czasu w śnieżycę, 289 2, 18| przejmujące, wiejne tak ciągnęło od okien i drzwi, że Łapa wciąż 290 2, 18| na pasach to łyśnią się od złota kiej te obrazy w kościele! 291 2, 18| tym. Mój Boże, szukałem go od lata po wszystkich wsiach 292 2, 18| prawym policzku, stary ślad od kuli, a czerwoną, długą 293 2, 18| dochodził, a jeno gdzieś od kuźni szło dalekie, głuche 294 2, 18| dochodziły końskie tupania, to od chałupy szły przytłumione 295 2, 18| kto szedł z prawej strony od szopy, snadź wolno...przystawał 296 2, 18| dziw nie padła umarłą...~- Od samych Godów czatowałem 297 2, 18| to samo!~Drzwi trzasnęły od chałupy i ktosik prędko 298 2, 18| poczuła, że ma twarz mokrą od płaczu. Zaniesła mleko, 299 2, 18| spokojnie, ale twarz odwracała od ognia, by ukryć wypieki.~ 300 2, 18| skończyli, rzekł cicho:~- Nie od siebie przychodzę. Na wsi 301 2, 19| Płoszka, mający się już od kopania ku Ulisi sołtysównie, 302 2, 19| się ano stało, że na sumie od ludzi z drugich wsi dowiedzieli 303 2, 19| Księżyca jeszcze nie było, jeno od suchych, przemarzniętych 304 2, 19| wieś cichła całkiem.~Jeno od karczmy coraz ostrzej rozlegały 305 2, 19| kącie ode drogi, na kłodach od kapusty, siedziały muzykanty 306 2, 19| pobrzękujący niekiedy, jakby od niechcenia, bo się jeszcze 307 2, 19| naprzeciw, odwracano się od nich i unikano, czym głośniej 308 2, 19| jedna Jagustynka chodziła od kupy do kupy, podjudzała, 309 2, 19| wódką! Przyszli w jeden czas od Sochy i przyszli od Pryczka; 310 2, 19| czas od Sochy i przyszli od Pryczka; jedni przepijają 311 2, 19| harakiem, drudzy zaś słodką, od jednych Kłąb pije i od drugich 312 2, 19| od jednych Kłąb pije i od drugich nie wylewa. Jeden 313 2, 19| Socha ma cały kołnierz od kożucha, bo resztę pieski 314 2, 19| Pryczek zaś ma obertelek od świątecznych portek i guzik 315 2, 19| drugiemu brzucho wzdeno od ziemniaków!~Galante parobki !~ 316 2, 19| wciąż prawią, to się napił od jednych haraku, napił się 317 2, 19| jednych haraku, napił się od drugich słodkiej i powiada:~- 318 2, 19| oderwał ręce spracowane od matki ziemi, to i podnosił 319 2, 19| powiedział Płoszka.~- Od rana do nocy robię, to kiej 320 2, 19| ten zły wiatr, aże mroziło od niej złością, a gdy do kolacji 321 2, 19| rzucik farbowaną, a końce od niej puściła na plecy.~Brały 322 2, 19| pod zachód, odwróciła się od starego, któremu Żyd cosik 323 2, 19| ten żniwny wicher palącą, od której krew się w ogień 324 2, 19| wielgachnym, taczającym się od ściany do ściany, rozśpiewanym, 325 2, 19| kółko kieby jedno wrzeciono, od którego bił ogromny wrzask 326 2, 19| szepnęła.~- Niech tańcują, od tego karczma! - odparł i 327 2, 19| ledwie się już wstrzymywał od całowania! Oczy mu ino latały 328 2, 19| patrzał; taki żar buchał od niego, takie kochanie w 329 2, 19| nie turkotał, nic - jeno od _karczmy dochodził schrypły 330 2, 19| śniegu, w cieniu, jaki padał od parkanu, nic nie można było 331 2, 20| nieporządki i do roboty zaganiał.~Od tego dnia wszystko z nawrotem 332 2, 20| odstaw go kiej tego ciołka od krowy, nie przypuszczaj 333 2, 20| udobrzy!~Jagna zerwała się od kądzieli, by ukryć twarz 334 2, 20| starego:~- Dajcie no klucze od skrzyni, muszę szmaty przewietrzyć.~ 335 2, 20| powiedziała hardo.~I od tego wieczoru zaczęło się 336 2, 20| kolędzie.~Zakrzątnęli się zaraz od rana koło porządków, że 337 2, 20| nos wytarł chusteczką, od której szły zapachy kiej 338 2, 20| że chętnie bym go kupił od was, sprzedacie?~- Cóż bym 339 2, 20| kiej ogłupiały z zapuchłymi od płaczu oczami, a jak ino 340 2, 20| swoją kapotę, by go uchronić od mrozu, i do spółki. z Józką, 341 2, 20| gęsto i parę groszy kapnęło od Antka. Ale głównie pomagała 342 2, 20| mu w uszy kładła nowiny od Jagny.~Jakoś we dwie niedziele 343 2, 20| Spali mnie, zobaczycie!~I od tej chwili mało już kiedy 344 2, 20| mu jeszcze na myśl.~Kupił od młynarza wielce srogiego 345 2, 20| przygrzewało, że drogi roiły się od dzieci, wywierano drzwi, 346 2, 20| dopożyczył pięćdziesiąt rubli od organisty na to wesele. 347 2, 20| swary, nowinki - wieś się od nich trzęsła. A czasem trafił 348 2, 20| Czasem znów list przyszedł od którego chłopaka z wojska, 349 2, 20| pożyczył sto pięćdziesiąt rubli od młynarza i dał w zastaw 350 2, 20| skrzypiał z kąta, warsztat hukał od czasu do czasu, a nikt jakoś 351 2, 20| wynajdzie, a nie będzie brał od drugich!~Skrzyczała go Nastka 352 2, 20| starym pogodził, a zaraz od proga zawołał:~- Powiestkę 353 2, 20| a zarobek pewny, płacą od kubika. Nim się w polu roboty 354 2, 20| długim namyśle.~- A choćby od jutra zaczynać! Tną już 355 2, 20| jakiś zamajaczył w przejściu od przełazu - stary się szybko 356 2, 21| Rozdział 9~Już od wczesnego rana miało się 357 2, 21| przejmował, i zaspy się czyniły od kamionek, to od drzew i 358 2, 21| czyniły od kamionek, to od drzew i groblami zastępowały, 359 2, 21| wytchnąć i obetrzeć załzawione od wiatru oczy, potem zaś w 360 2, 21| to jakie słowo litościwe, od którego dziw krew nie tryśnie 361 2, 21| straszne przypominki, nie uciec od nich nie zapomnieć, nie! 362 2, 21| przykucając na śniegu, głowami od wiatru, kiej to stado kuropatew, 363 2, 21| lodowe brzaski biły z dołu od śniegów, zaś w górze, przez 364 2, 21| koniec, drzewa kolebały się, od drzew pomruk leciał groźny, 365 2, 21| borowi, odbijał się kiej od ściany, przewalał wznak 366 2, 21| jaką stronę się wziąć?~- Od lewej ręki, widzi mi się.~ 367 2, 21| pobrzeżem skrywając się nieco od naporu wichury.~- Chodźcie 368 2, 21| zasypało, a do tego z boku od pól wciąż grzmocił wicher 369 2, 21| przy drodze, broniły go od burz cztery ogromne brzozy 370 2, 21| omackiem prawie się wlekła od topoli do topoli, odpoczywała 371 2, 21| poodmrażaną, oczy miała zapuchłe od płaczów, a usta zacięte 372 2, 21| Dziwny, mrożący spokój bił od niej, a jakaś moc skamieniała, 373 2, 21| ją rozpierało we środku od mocy, nieustępliwości a 374 2, 21| przewalały się kiej wody, od borów dalekich czy też z 375 2, 22| że nie rozpoznał jednej od drugiej, chyba jeno po obleczeniu - 376 2, 22| trochę cała izba się trzęsła od chichotów; a starsze jeszcze 377 2, 22| ustało i ma się na odmianę.~- Od borów coś huczy, pewnikiem 378 2, 22| a dopiero za nimi Michał od organisty na piszczałce 379 2, 22| się chałupa nie rozwaliła od tych wrzasków, gonów i śmiechów!~ 380 2, 22| przerażających rzeczach, od których słuchania włosy 381 2, 22| koniskowi skóra się odparzała od chomąta, ani zarżał, wiedział, 382 2, 22| błądzą jako te ptaki poślepłe od piorunów i błyskawic, przez 383 2, 22| kadzielne zapachy wioną światem, od jakich świętych ołtarzy 384 2, 22| utrafiała, że każden mógł poznać od wejrzenia.~Tyla wystrzygnęła, 385 2, 22| serdecznego palca podpisał.~I już od tego dnia zaczęło mu się 386 2, 22| przeszkadzała, ledwie go od tego kobieta odwiedła skamleniem 387 2, 22| nie! Przyodziała się jeno od pluchy w płachtę i poszła 388 2, 22| zmiłowania czeka i już od wiek wieków tak klęczy.~ 389 2, 23| rozglądając się ślepymi od żarów oczyma, zrywali się 390 2, 23| powietrzu, płynął jakby od borów zatopionych w nocy 391 2, 23| zatopionych w nocy albo od chmur, z tych dzikich rozpadlin, 392 2, 23| nieba.~To znowu z pól czy od chałup, z nieba czy z zatopionych 393 2, 23| głosy rozdzierały ciszę, a od wsi, snadź niedalekiej, 394 2, 23| może o pół staja zaledwie od nich, przewlekły się wnet 395 2, 23| Wilki ozdarły zajączka.~- Od wiatru siedzim, to i nie 396 2, 23| pewnikiem rozchodzą się od Kłębów.~Cebratki zostawiłam 397 2, 23| Cień jakiś oderwał się od ścian i przygarbiony posuwał 398 2, 23| szedł... skręcił za bróg od pola, przyczołgał się prawie 399 2, 24| czerwieniało na śniegach od kobiecego przyodziewku.~ 400 2, 24| powłoką, ale miejscami topniał od przytajonych żarów. a niekiedy 401 2, 24| splątana, dzika wrzawa biła od nich kiej bełkot wód wzburzonych, 402 2, 24| Ksiądz bowiem nadchodził od kościoła z Panem Jezusem; 403 2, 24| przemarzła wczoraj w boru, że już od świtania ledwie zipie, mówią, 404 2, 24| tylko Józka, z zapuchłymi od płaczów oczami, wyzierała 405 2, 24| stara odpędzała ciekawych od proga kieby tych psów naprzykrzonych.~ 406 2, 24| sflażone zieleniły się od pluchy kiej pleśnią obrosłe, 407 2, 24| były półświątkiem, więc już od samego rana niemały ruch 408 2, 24| śledziem, wziętym na bórg od Żyda, i ziemniakami ze solą.~ 409 2, 24| ze solą.~U bogaczy to już od samego południa smażono 410 2, 24| Niedźwiedniki włóczyły się znowu od chałupy do chałupy ze swoimi 411 2, 24| ze śniegiem, jaki zaraz od zmierzchu padał. Zabawiano 412 2, 24| Mateusz grał na skrzypicy, od wtóru mu przebierał na fleciku 413 2, 24| przez te długie dni i noce, od tej minuty gdy ją w czas 414 2, 24| dowiedziała się wszystkiego od Weronki.~To zamarła w niej 415 2, 24| To zamarła w niej dusza od męki i leżała jako ten trup 416 2, 24| dni prawie się nie ruszała od przęślicy, prząść nie przędła, 417 2, 24| pogodny, słońce świeciło od samego wschodu, nocny, tęgi 418 2, 24| zaraz, nie potrza mi nic od niego! - zakrzyczał.~- Ale 419 2, 24| jak zresztą co dnia...~Od owej strasznej chwili pożaru 420 2, 24| po mężowych basałykach, od czego nosiła jeszcze bolące 421 2, 24| spierze ją jeszcze lepiej od Boryny.~Juści, kto przez 422 2, 24| chwili odrzuciło go cosik od drzwi, przypomnienie ojcowej 423 2, 24| dojrzał Jagny ni nikogo od ojca, natomiast często łapał 424 2, 24| odsuwające się mimo woli kiej od zapowietrzonego, a ksiądz 425 2, 24| bych dawali takiemu odprawę od ognia, wody i jadła, od 426 2, 24| od ognia, wody i jadła, od strzechy nawet, by odganiali 427 2, 24| tych oczów szarpiących, od tego głosu strasznego.~Wypadł 428 2, 24| zmącony do dna słuchał, że od domów, z cieniów wszystkich, 429 2, 25| zmierzchy wisiały nad ziemią od świtu do nocy, zaś niekiedy, 430 2, 25| ano mógł rozeznać chałupy od pól przemiękłych i zadeszczonego 431 2, 25| żłobie, to kury zapiały od czasu do czasu albo gęsiory, 432 2, 25| albo gęsiory, odsadzone od gęsi siedzących na jajach, 433 2, 25| bowiem srodze cierpiały od tych wycinków, że już miejscami 434 2, 25| to aż się chałupy trzęsły od plotek, kłyźnień a przemówień.~ 435 2, 25| zajmował się płomieniami od słońca, gorzały światłością 436 2, 25| drzewa nawet skrzyły się od rosy nieobeschłej, a pola, 437 2, 25| co nadciągały gdziesik od wschodu i pławiły się w 438 2, 25| postawał w opłotkach i mrużąc od blasków oczy spozierał radośnie 439 2, 25| drogach było pusto i cicho od ludzi, tylko wiater z szumem 440 2, 25| Jakoż i tak było, bo ano od dnia pogodzenia się z żoną, 441 2, 25| Boryna zaś jakby pozdrowiał od tej pory, chodził po dawnemu 442 2, 25| była zgoła delikatniejsza od inszych.~Męczyła się też, 443 2, 25| najmilejszy, a tak różny od drugich, że zgoła do nikogo 444 2, 25| jako tego najgorszego; biła od niego jakaś zgroza śmiertelnego 445 2, 25| głowie, spuszczała wody od kopców na podwórze, robiła 446 2, 25| kopców na podwórze, robiła od niechcenia, z przykazu jeno, 447 2, 25| zimny, suchy wiatr pociągał od lasów i z szumem bił w sady.~ 448 2, 25| twarzy.~- Gorzałka jedzie od ciebie kiej z kufy! - szepnęła 449 2, 25| poredzili, bo dusze odbiegały od siebie daleko, nie znajdowali 450 2, 25| złoście, jakimi się karmił od dawna, jakimi jeno żył, 451 2, 25| się szyi, to ją oderwał od siebie kiej pijawkę, rzucił 452 2, 25| aż się karczma zatrzęsła od mocy.~Na to i czekali przodownicy, 453 2, 25| galanty, płoty pobielały od szronu, ale jakoś zaraz 454 2, 25| surowy, że aż mróz szedł od niego, ale oczy jarzyły 455 2, 25| że ino się wieś trzęsła od przygotowań, a może w jakie 456 2, 25| dworowi, Antek zaś któren był od samego zjawienia się ojca 457 2, 25| karczmie, skoro ruszyli, wziął od Żyda fuzję, schował ją pod 458 2, 25| Świat był jeszcze zmartwiały od nocnego chłodu, pełen sennej 459 2, 25| czterdzieści chłopa pracowało od samego świtania; kieby to 460 2, 25| pochwycony we wnyki, odrywało się od swoich, biło gałęziami i 461 2, 25| Padały sosny ogromne, już od starości ozieleniałe, padały 462 2, 25| lesie, ziemia drgała cięgiem od zwalonych drzew, siekiery 463 2, 25| kiedy na dróżce biegnącej od wsi zamajaczyły sanie, które 464 2, 25| rębaczów.~- Nie rąbać! Wara od boru! Nasz las, nie pozwalamy! - 465 2, 25| Rzepczaki, że to szlachta była i od wieków w kłótniach sąsiedzkich 466 2, 25| zaczęły bezładnie uciekać od bud, bo kilkanaście koni 467 2, 25| wymyślali i bili niezgorzej od chłopów, ale zaczęli się 468 3, 26| dzieciątka, cichuśki powiał od lasów, aż rosy potrzęsły 469 3, 26| warkoczami modrych wód, od słońca płynęła, nad ziemiami 470 3, 26| już szła całym światem, od wschodu do zachodu, jako 471 3, 26| rozlegały się niekiedy od obór tęskliwe ryki bydła, 472 3, 26| czerwieniło po zagonach od kiecek i aż się trzęsło 473 3, 26| kiecek i aż się trzęsło od przyśpiewek i wrzasków dzieuszych; 474 3, 26| oczy dłonią, bo naprzeciw od wsi szły jakieś chłopaki.~- 475 3, 26| rozgadani ze sobą.~- Dyć od tylich skrzatów, baczę ich, 476 3, 26| sobą sporego cielaka.~- A od kogo to kupione? - zagadnęła.~- 477 3, 26| kupione? - zagadnęła.~- Od Kłębowej! - odparł mocując 478 3, 26| godzinie i tym się broniła od mrozów, nędzy i śmierci...~ 479 3, 26| starczyć na pochowek.~Przeciech od dawnych już lat o tym jeno 480 3, 26| wyniesionej nieco, by chronić staw od wylewów na niskie łąki a 481 3, 26| po cichej, rozmodrzonej od nieba wodzie, na brzegach, 482 3, 26| przódzi, jak zawdy chyba od początku świata, całe w 483 3, 26| domu, co stał odsunięty od drogi, a podobien się zdał 484 3, 26| i głucha; jakiś przodek od wozu i niecoś zardzewiałych 485 3, 26| zaś kieby ten chudy cień, od drzew nagich padający na 486 3, 26| słowo pacierza głośniejsze.~Od lampki płonącej, uwieszonej 487 3, 26| zrobiła się taka plucha od samego rana, iż trudno było 488 3, 26| to aże się wieś trzęsła od wrzasków i śmiechów !...~- 489 3, 26| czym... tośwa se pożyczyli od waju... pierzyna już wywietrzona 490 3, 27| jeno wargami mówiła, daleko od niego duszą i cała we wspomnieniach 491 3, 27| nikiej ten wół w jarzmie od świtania do nocy późnej.~ 492 3, 27| tak całe trzy niedziele, od kiela go z lasu przywieźli. 493 3, 27| Hanką, która ją odsuwała od wszystkiego i pilnowała 494 3, 27| kołujący po izbie i niby od niechcenia zaglądał za obrazy, 495 3, 27| popadło.~- Macie to klucz od komory? - łypnął ślepiami 496 3, 27| nie wyślipiam.~Odstąpił od drzwi, bo rozległ się w 497 3, 27| strachu, tak śmiercią wiało od niego i trupem, ale pomimo 498 3, 27| brać poczęła, odsuwając od panowania, poczuła swoje 499 3, 27| odwracając z odrazą oczy od jego twarzy strasznej, jakoby 500 3, 27| kotkami, stały w dzbanku od wczoraj, pomdlałe nieco,