Tom, Rozdzial

 1     1, 6 |      żeby nie wywrócić, bo dołów wszędzie było pełno, a Jagna szła
 2     1, 7 |          najlepszy.~I poszli już wszędzie razem.~I bez bory szli,
 3     1, 11|           uwijał się najraźniej, wszędzie był, ze wszystkimi pił,
 4     2, 13|       uciechy, psy naszczekiwały wszędzie, polizywały śniegi i ganiały
 5     2, 13|      tutaj nie będę!~- We świat! Wszędzie psi boso chodzą, wszędzie
 6     2, 13|        Wszędzie psi boso chodzą, wszędzie biednemu wiater w kłęby
 7     2, 13|     kwiatki, na drodze wyrastały wszędzie, a patrzyły zestrachane
 8     2, 15|        hukał i poganiał ludzi, i wszędzie go było pełno, zwijał się
 9     2, 16|          w słońcu, aż raziło - a wszędzie pełno było wrzawy dzieci,
10     2, 16|    bielono poczerniałe kominy; a wszędzie na gwałt pieczono chleby
11     2, 16|       wciąż jej wracał na oczy i wszędzie przypominały się jego niebieskie
12     2, 19|         posępna białość widniała wszędzie. Nic nie mógł wymiarkować,
13     2, 21|          zajączki pod jałowcami, wszędzie przewiewało do kości, zaś
14     2, 21|           syczały górą, grzmiały wszędzie, jakieś poświsty kieby batami
15     2, 21|    będzie, dwór ma długie ręce i wszędzie poradzi się zastawić.~-
16     2, 22|          drogi, a do tego diabli wszędzie psocili.~Nie ulękła się
17     2, 24|          żłobach, a jeno radzono wszędzie, często ktoś się przemykał
18     2, 24|     Zajrzał jeszcze tu i owdzie, wszędzie było to samo.~Więc jakby
19     2, 25|       kiej w tej sieci, bo dwory wszędzie, ze wszystkich stron, kiej
20     3, 26|  nabrzmiałych, lepkich pąkach, a wszędzie pod płotami burzyły się
21     3, 26|        krowy się też cielą, lągi wszędzie, o chłopach też trza myśleć
22     3, 28|        dopiero na ocieleniu... I wszędzie tak źle, a u komorników
23     3, 28|          się to we wsi przelewa? wszędzie bieda i ten skrzybot serdeczny.~-
24     3, 29|        dzieciskami, których było wszędzie kiej maku, że Jezus! gnatów
25     3, 29|          chałupach pomagać, tyle wszędzie roboty!...~- Byłam rano
26     3, 29|          albo się nie spaliły.~A wszędzie szło to samo: u młynarza,
27     3, 29| smakowitych różności.~Że zaś nie wszędzie mieli szabaśniki do wypieku,
28     3, 29|      wleźć do której chałupy, bo wszędzie przejścia i nawet sady stały
29     3, 30|        Rok należnej nie dostały, wszędzie winien, a skąd to weźmie
30     3, 30|          być kiej lepa, rozrosła wszędzie, taka, co to jak się człek
31     3, 30|         Cóż, że święta czuć było wszędzie, że ludzie się roili, że
32     3, 31|       ciemno i na wsi już prawie wszędzie śpią.~- Nie puszczę latawca,
33     4, 39|     Cięższy on latoś niźli łoni. Wszędzie bieda aż piszczy, zaś u