Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
bylicowych 1
bylicy 4
byliscie 5
bylo 981
byloby 10
byly 156
bylyby 3
Frequency    [«  »]
1042 go
1018 ja
985 od
981 bylo
839 ino
802 pod
775 te
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

bylo

1-500 | 501-981

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | Niezgody też nijakiej być nie było. Samam ino zmiarkowała, 2 1, 1 | choć i w pół morza.~Trza było... roboty już la mnie nie 3 1, 1 | żółtawych sadach.~Cicho było, ciepło i nieco sennie.~ 4 1, 1 | księdza, któren, że już słońce było coraz niżej, powstał i krzyknął 5 1, 1 | ziemię na chwilę, że słychać było głuchy bełkot rzeki i turkot 6 1, 1 | cichości, że ino słychać było dziabanie motyczek o twardą 7 1, 1 | przed się stojącego.~Ludzi. było kilkanaścioro, przeważnie 8 1, 1 | długą chwilę, bo trzeba było kartofle wysypywać na kupę.~ 9 1, 2 | albo i co innego... trza było zaraz, kiej zachorzała... 10 1, 2 | sypiali przy koniach.~W izbie było już czarniawo, bo przez 11 1, 2 | stał przy siennej ścianie, było niecoś swobodnego miejsca.~ 12 1, 2 | drugiego końca stawu, słychać było trzask kijanek bab piorących 13 1, 2 | i z obawą, bo nic to nie było u niego skląć abo i zbić 14 1, 2 | twarzy rozeznać nie można było, bo co chwila ginęła w sieni, 15 1, 2 | już nie mówili, słychać było tylko gruchot zsypywanych 16 1, 2 | gospodarstwa, bo gęsi trza było zagnać na noc, to świnie 17 1, 2 | przygnał.~Zamilkł, ale słychać było ciche, bolesne chlipanie 18 1, 2 | w kawały...~Ciemnawo już było we wsi, przez przywierane 19 1, 2 | ino skrzybot łyżek słychać było a pogadywania.~Boryna szedł 20 1, 2 | prosiaki... że co jarmarek było z czem jeździć do miasta, 21 1, 2 | wszystko... granule trza było dorznąć... we żniwa wieprzak 22 1, 2 | głuchych głębin, cicho było we wsi, psy tylko niekiedy 23 1, 2 | pośrodku stawu, gdzie jaśniej było, odbijały się gwiazdy niby 24 1, 2 | buzować tęgi ogień, bo słychać było trzask świerczyny i czerwonawe 25 1, 2 | Jagnie; jak by to dobrze było, bo i urodna, i gospodarna, 26 1, 2 | uniósł się nieco, i jak to było zwyczajnie, chciało mu się 27 1, 3 | szron leżał na ziemi i szaro było jeszcze, ale już zorze rozpalały 28 1, 3 | jaskółczych, bo cicho tam jakoś było.~- Pomarzły czy co?~I jął 29 1, 3 | pełnej kamieni drodze.~Słońce było już chyla tyla nad chałupami 30 1, 3 | i jechał kłusem.~Dobrze było już po ósmej, bo ludzie 31 1, 3 | popłakiwały, ale nie można było rozeznać, kto i gdzie, bo 32 1, 3 | się zrobiło, że słychać było tych, co na ulicy pod oknami 33 1, 3 | zaraz, a baby, że to blisko było do chwycenia się za łby, 34 1, 3 | jenszy miescki zdzier. To tak było.~- Patrz dobrze w głowę, 35 1, 3 | przepomnę, Magduś, nie. To było tak. Szedłem se... a baczę, 36 1, 3 | zeżarła i z bebechami... Co było radzić? Miała ona nas - 37 1, 3 | cały świat wiedział, jak to było, całe Lipce mogą przyświadczyć, 38 1, 3 | przegryźć coś niecoś, bo było już dobrze po południu, 39 1, 3 | miała..."~Słońce się już było przetaczało ku zachodowi, 40 1, 3 | mruki, ale ino tyla tego było, żeby śpik nie morzył i 41 1, 3 | ze sobą.~Borynie nijako było zaczynać pierwszemu, bo 42 1, 3 | Rzekliście.~Jakoż i tak było, bo drogę otaczały potężne 43 1, 3 | jest, że i gorzej byc nie było. Już nawet dzieci na ojców 44 1, 3 | siebie.~Słońce, że się już było przetoczyło nad lasy, świeciło 45 1, 4 | obraz święty, i mu dziwno było, że to ten sam dobry pan, 46 1, 4 | roznosili świece, bo nabożeństwo było z wystawieniem i procesją, 47 1, 4 | przez środek szklany widać było bladą, przeźroczystą Hostię 48 1, 4 | szły wolno, jako że i gęsto było narodu na smętarzu, i że 49 1, 4 | gospodarze już ciągnęli, i trza było zajrzeć do koni.~- Całkiem 50 1, 4 | wrychle zapomniał; bo mięso było, była i kapusta z grochem, 51 1, 4 | przeżegnał się, jako że już było po obiedzie, i odchodząc 52 1, 4 | spoglądał na słońce, wysoko było jeszcze i szło dzisiaj tak 53 1, 4 | buraki od skiby do skiby siać było można... Tyle dobra, a to 54 1, 4 | powrotem do domu; ciężko jej było na sercu - ani pogadać ani 55 1, 4 | początku topolowej drogi.~Ludzi było mało co; muzyka czasem pobrzękiwała, 56 1, 4 | tańcował jeszcze, za rano było, i młodzi woleli gzić się 57 1, 4 | okopconym pułapem pusto prawie było, małe przepalone szybki 58 1, 4 | koszuli tylko, bo ciepło było, pogłaskiwał siwą brodę, 59 1, 4 | Ale ochoty wielgiej nie było, bo i okazji, jako to przy 60 1, 4 | bywa abo i zrękowinach, nie było. Tańcowali ot tak sobie, 61 1, 5 | co świtanie - mroczniej było i zimniej, i niżej dymy 62 1, 5 | a niejednemu i uwierzyć było trudno w to wszystko... 63 1, 5 | wyspać się jeszcze można było choćby i na oba boki.~Hej ! 64 1, 5 | ni nawoływań nie słychać było we wsi - nic, jeno ten wiatr, 65 1, 5 | szło, to i kupować trza było niemało i z przyodziewku, 66 1, 5 | wtoczonym do stodoły i wszystko było przyrządzone na jutro - 67 1, 5 | krzywdy mi nijakiej u was nie było... Juści, ale ino... - urwał 68 1, 5 | musi, ale wagować się nie było co, bo Kuba wartał i więcej, 69 1, 5 | poszedł rychło, jako że i czas było spać bacząc na jarmark jutrzejszy.~.........................................................................................................~ ~ 70 1, 5 | przetarło się nieco, ino niebo było zasnute burymi chmurzyskami, 71 1, 5 | rwały się tak, że trza je było cięgiem oganiać i stróżować, 72 1, 5 | pomieścić się trudno wszystkim było, że jaki taki schodził na 73 1, 5 | niebie, że ino, ino słońca było patrzeć, wyszedł i Boryna 74 1, 5 | lasu, gdzie już luźniej było i droga szersza.~Zaraz na 75 1, 5 | rozrabiane tysiącami nóg, było już po kostki i tryskało 76 1, 5 | że tylko niekiedy słychać było ryki krów, to granie katarynki 77 1, 5 | skupiło się tyla, że i przejść było niełatwo, a już w rynku 78 1, 5 | się czynił między kramami.~Było też tego, że ani przeliczyć, 79 1, 5 | przed nimi, że i kija nie było gdzie wrazić - która targowała 80 1, 5 | targowiska świńskiego, co było za klasztorem.~Ale szedł 81 1, 5 | sroga i że się popatrzeć było na co.~Gdzie czapnicy pod 82 1, 5 | jeszcze posoką, że trza było odganiać piesków, co się 83 1, 5 | czynił, że i wytrzymać trudno było bo ci tu kurasek piszczy, 84 1, 5 | że ledwie przejść można było, a za nimi stolarze; łóżka 85 1, 5 | tymi farbami, że oczy trza było mrużyć...~A wszędy, na wozach, 86 1, 5 | rynsztoków, gdzie ino miejsca było, rozsiadły się kobiety sprzedające; 87 1, 5 | odszukiwać Antka; niełacno to było, bo w tej uliczce, prowadzącej 88 1, 5 | niemałym a baczeniem można było przejechać, ale wnet się 89 1, 5 | narożnego szynku, gdzie było już sporo ludzi pożywiających 90 1, 5 | sąsiadów.~- Szkoda, to by było jeszcze lepsze. Ale to się 91 1, 5 | skwapliwie, choć mu ta pieniędzy było żal, bo miarkował, że dwór 92 1, 5 | przytrzymywała Żydówka.~Ślicznie jej było, jakoby zorze namotała na 93 1, 5 | jeszcze przed paciorkami - a było ich tam niemało, jakby kto 94 1, 5 | połyskały ino, aże oczów oderwać było trudno: bursztyny żółte, 95 1, 5 | nawet... ale już starego nie było.~Pociągnęła wolno szukać 96 1, 5 | to błocko w tym miejscu było po kostki.~Przystanęła, 97 1, 5 | wygnali, samam poszła, bo trza było... jakże, darmo to mi dadzą 98 1, 5 | upadku w gospodarstwie nie było...~- Mówiłeś to tak, Michał?..~- 99 1, 5 | ze sobą bo każdemu pilno było iść do swoich, a i do spraw 100 1, 5 | niezgorzej i samemu stawiać sobie było trudno, a nie dziwota, kościelnym 101 1, 5 | dobrym słowem, że dziwno było.~Noc się zrobiła zupełna, 102 1, 5 | dojechali do lasu.~Ciemno było, że choć oko wykol; deszcz 103 1, 6 | wlekły po sadach.~Cicho było we wsi, tylko gdzieniegdzie 104 1, 6 | rozmiękłej drodze i pusto było w obejściach i przed domami, 105 1, 6 | człapanie trepów po błocie było słychać, albo wóz naładowany 106 1, 6 | zwożeniem kapusty; pełno jej było po klepiskach, sieniach 107 1, 6 | miejscach.~Pod wieczór to już było i jakby się ździebko mroczeć 108 1, 6 | rozmiękłego gruntu dojechać nie było można do kapuśnisków.~Docinali 109 1, 6 | la siebie, bo mu markotno było samemu pod pierzyną '...~- 110 1, 6 | staję, że ino go słychać było, jak klął na konia; wóz 111 1, 6 | wywrócić, bo dołów wszędzie było pełno, a Jagna szła z drugiej 112 1, 6 | prędko, że ledwie konia widać było, deszcz jakby przestał, 113 1, 6 | mgła wisiała, że oddychać było ciężko, a górą szumiał głucho 114 1, 6 | żeby nie uciekł.~- Nie trza było tyle kłaść na jednego konia! - 115 1, 6 | odgłos jego kroków słychać było po błocie.~Dreszcz nią wstrząsnął 116 1, 6 | luśni i choć nie potrza było, tak potężnie pchała, 117 1, 6 | przysłonięte firankami widać było lampę stojącą na stole.~- 118 1, 6 | do chałupy.~W izbie widno było i ciepło, ogień buzował 119 1, 6 | już zawżdy u Dominikowej było, że synów swoich dzierżyła 120 1, 6 | gotowego grosza, żeby balować było za co... Gospodarze juchy, 121 1, 6 | Ten czy tamten, wszystko było jej zarówno - wstrząsnęła 122 1, 6 | zamężciu.~A bo to jej źle było przy matce? Robiła, co chciała, 123 1, 7 | się o drzewa, widać nie było; deszcz mżył bezustannie, 124 1, 7 | smutnie, że już wydzierżyć było nie sposób. Rozdrażniona 125 1, 7 | stał dom Boryny, dobrze było widać zielony ze starości 126 1, 7 | patrzy...~Dominikowej nie było od samego rana, bo wezwali 127 1, 7 | starszy, bo mu już dobrze było po trzydziestce, kawaler 128 1, 7 | albo i rozpożyczył... Gołąb było mu za przezwisko, choć i 129 1, 7 | po drzewach.~U Boryny już było sporo ludzi.~Ogień buzował 130 1, 7 | śmiechach, bo starego nie było, a Hanka, jak to zwyczajnie, 131 1, 7 | stara.~- Całe lato go nie było.~- Jakże, dwór stawiał we 132 1, 7 | to słowo niektóre słychać było.~Jadło zwarzyli wybrane, 133 1, 7 | oswobodzić musiał psa, bo skowyt było słychać już gdzieś w opłotkach.~- 134 1, 7 | Mstowa, a drogi nikaj nie było, ino piachy srogie a parzące, 135 1, 7 | cierpliwością wielką, bo do lasu było jeszcze kawał drogi, ale 136 1, 7 | ino koziebródki, a cienia było tyla, co od tych poschniętych 137 1, 7 | podnosiła, co i świata widać nie było...~Pan Jezus, choć mu piersi 138 1, 7 | łacno przemknąć się nie było. Jeno Pan Jezus wszedł, 139 1, 7 | Ale i Panu Jezusowi dość było tego głupiego strachania, 140 1, 7 | gęsto.~Ale w kościele było pusto, bo w karczmie grali, 141 1, 7 | ni apostołów świętych nie było... to ostał ino Burek...~... 142 1, 7 | za Panem...~Amen.~- Tak było, jakom rzekł, ludzie kochane! - 143 1, 7 | Jak temu psu Jezusowemu było przez Pana, tak kobieta 144 1, 7 | rozchodzić wszyscy, że to późno było, a i kapusty prawie już 145 1, 7 | ale dobrze całkiem nie było.~- Hale! No...~- Gospodyni 146 1, 8 | po wsi całej.~Że roboty było niewiela i niepilne, a ludzie 147 1, 8 | w chałupie Borynów cicho było jeszcze, ciszej dzisiaj 148 1, 8 | chałupy Dominikowej.~W izbie było widno, zamieciono, czysto - 149 1, 8 | Prawda, ino że to nie jego było.~- Jakże, gospodarz taki 150 1, 8 | Maciej, coby bez zapisu nie było... - mruknął Szymon.~- Przed 151 1, 8 | przez ścianę słychać było chlipanie.~Stara chciała 152 1, 8 | ręką za łby trzymała, a jak było potrza, to choćby i po stołku, 153 1, 8 | W karczmie też widno nie było, a wiater przez wygniecioną 154 1, 8 | Francji... nie, w Italii to było, nie... alem teraz ostał 155 1, 8 | głaskał, że to nieobyczajnie było tak przy wszystkich ułapić 156 1, 9 | czasami.~I u Borynów ciszej było niźli zazwyczaj, chociaż 157 1, 9 | się nieco, bo mu markotno było, że to nie miał butów, ino 158 1, 9 | wierciło...~W zakrystii też było narodu gęsto, żebra trzeszczały 159 1, 9 | przegniłym tchem jesieni.~Cicho było, dziwnie posępną cichością 160 1, 9 | zapadniętych grobach cicho było, pusto i mroczno - tam leżeli 161 1, 9 | pasałem... Juści, Magdalena było matce, a ojcu Pieter i na 162 1, 9 | i święte historie. Ludzi było dość, bo i Jambroży z Jagustynką 163 1, 9 | i Józia z Nastusią; nie było tylko starego Boryny, któren 164 1, 9 | siedział u Jagusi.~Cicho było w izbie, że ino ten świerszcz 165 1, 10| przystając przy topoli, skąd było dobrze widać przez okno 166 1, 10| zapomnąć.~W kuźni czerwono było od ogniska, chłopak dymał 167 1, 10| gdy mocniejszego ognia było potrzeba, a ukradkiem poglądał 168 1, 10| po drugiej stronie drogi było.~Siostra rozpalała ogień, 169 1, 10| przy świadkach, żeby ino było za co chycić pazurami... 170 1, 10| zapiął kapotę, bo wietrzno było i ziąb przejmujący szedł 171 1, 10| brzegach. Na drogach pusto było, gęsi tylko całymi stadami 172 1, 10| drugiej stronie słychać było...~Hanka gotowała obiad 173 1, 10| ode mnie... a potem i dać było potrza... Jakże dziecko... - 174 1, 10| Lipce Lipcami, jeszcze nie było! Wiem dobrze, bo z Jewką 175 1, 10| dychania prędkie słychać było. Hanka szlochała z cicha 176 1, 10| na drogi puste. Późno już było, światła w domach gasły, 177 1, 10| do połednia już was nie było! - zawołał jeszcze z sieni.~ 178 1, 11| której ledwie głowę można było rozeznać na pościeli wśród 179 1, 11| pasierby! Juści... po co było Antków wyganiać? Teraz dopiero 180 1, 11| o dobro! Dobrze by ci to było bez tego zagona, bez tej 181 1, 11| jej serca... ale nie czas było medytować, Ewka przyszła, 182 1, 11| się przed sienią, trzeba było wziąć się do porządków i 183 1, 11| opary kieby dymy. Powietrze było tak przejrzyste, że okólne 184 1, 11| niskim ani jednej chmurki nie było.~Ale na pogodę nie szło, 185 1, 11| i wewnątrz wyporządzone było galanto.~Po drugiej stronie, 186 1, 11| na co spojrzała... że nie było w Lipcach chałupy bez tych 187 1, 11| gdzie indziej miejsca nie było.~- Jaguś! A dałabyś spokój 188 1, 11| zapominają o służbie Bożej - co było i prawdą, ale naród to sobie 189 1, 11| drużbowie - sześciu ich było.~A wszystko chłopaki młode, 190 1, 11| Jagny powiedli, bo czas było do kościoła.~Szedł ostro 191 1, 11| przyśpiewkami.~Ale Jagusi nie było, przystrajały jeszcze 192 1, 11| tych morgowych biedot nie było, ni tego drobiazgu, co po 193 1, 11| Jak Mazury Mazurami, nie było śliczniejszej !~Wnet drużbowie 194 1, 11| ruszyli pieszo, bo do kościoła było ze staje.~Muzyka szła przodem 195 1, 11| porządku, całą drogą, jak komu było do upodoby, a rozgłośnie, 196 1, 11| zwyczaju z dawien dawna było.~Naród zbił się gęstwą pod 197 1, 11| w kupy, jak komu i z kim było do upodoby, poredzali głośno 198 1, 11| będzie, jak i u matuli nie było lepiej... Panią se będziesz, 199 1, 11| przeciwiła, wszyscy wiedzą, co było, to jakże?...~- Przykłada 200 1, 11| rozbierała. Siadali, jak było poręczniej, kapoty rozpinali 201 1, 11| do boru i brał, ile komu było potrza, a choćby i najlepszą 202 1, 11| najlepszą sosnę czy dęba!... Co było dziedzicowe, było i chłopskie.~- 203 1, 11| Co było dziedzicowe, było i chłopskie.~- A teraz ni 204 1, 11| sędzielizną ziemię.~Późno już było, bo pierwsze kury odzywały 205 1, 11| kupy.~Ale nie potrza ich było długo naganiać, hurmą się 206 1, 11| wszystkiego serca, a komu mało było poczęstunku, do karczmy 207 1, 12| jazgotały śpiewaniem, że ani jej było co czym mówić. Raz i drugi 208 1, 12| mówił tak prędko, że trudno było rozebrać.~- Nogeś pono wykręcił?~- 209 1, 12| cichli, ochoty jeszcze nie było i ziąb wilgotny przejmował 210 1, 12| płaczem tuliła, to dziwno było niejednemu, boć nie we świat 211 1, 12| do gardła, dzieuchom też było jakoś nieswojo i markotno.~ 212 1, 12| robił, co chciała! A Jagusi było dziwnie wesoło na duszy 213 1, 12| przez zwarte zęby, że trzeba było je nożem podważać by mu 214 1, 12| czuł się teraz; dobrze mu było, spokojnie i nieboleśnie, 215 1, 12| Józka zaś, że to poczciwe było dziewczątko, co tylko mogła, 216 1, 12| miskę w ręce, bo ciemno było w stajni.- Wypijcie przódzi 217 2, 13| srogi i głodny, że nie wiada było, kiej przeprze a skoczy 218 2, 13| wszelkim stworzeniem - widać było, jak zając gnał przez wieś 219 2, 13| obwiesiło, że i zasnąć nie było można, jakże, kiej szły 220 2, 13| szyby gnietła, trza było wśród nocy wstawać i przytykać 221 2, 13| ckności niemało, bo ciężko było nosa pokazać za węgieł , 222 2, 13| przy moście, gdzie głębiej było, woda się jeszcze burzyła 223 2, 13| skute na moc, że trzeba było przyręble ciąć dla wodopojów.~ 224 2, 13| topolach wsparło. Ale posępnie było, szaro i głucho.~A skoro 225 2, 13| całą noc padał.~Na świtaniu było już śniegu na dobre trzy 226 2, 13| oślepiający tuman, a w końcu nie było już dla oczów nic widne, 227 2, 13| nad światem, że i znać nie było, ale niebo spochmurniało, 228 2, 13| wyjrzała przed sień. Wcześnie było, koguty piały po wsi, mrok 229 2, 13| Starszy chłopak, któremu już było na czwarty rok, zaczął chlipać 230 2, 13| opajęczonej więcej w nim było niźli desek. Jedne sprzęty 231 2, 13| gospodarstwo; juści, niewiela tego było; krowa, jałowica, prosiak, 232 2, 13| przyjść mieli i na wieś trza było iść.~Właśnie chciała się 233 2, 13| śmiała jednak. Jak tu i rzec było, kiej na nią nie zważa, 234 2, 13| Westchnęła boleśnie; nieletko jej było na duszy, nie - nie drujkość 235 2, 13| zarobił na dzień, na sól by było, na okrasę, kiej już i tej 236 2, 13| wyszedł przed dom. '~Śniegu było prawie równo z dachem, bo 237 2, 13| ziemniakami tak zawiało, że ani go było rozeznać spod śniegów.~Antek 238 2, 13| ostro za robotę, bo śniegu było na chłopa, a chociaż świeży, 239 2, 13| stężał nieco, że trza go było krajać w cegły; zapocił 240 2, 13| stapiały, że ani rozeznać było nieba od ziemi; jedne lasy 241 2, 13| lament! Antkowi też nie było wesoło, nie, ino zęby zasiekł, 242 2, 13| najwyżej po pół rubla...~Już było tak, że odchodzili zagniewani, 243 2, 13| i drugi, ale już nic nie było widać pod topolami, czasem 244 2, 13| najciemniejszy kąt.~Pusto było w karczmie i cicho, tyla 245 2, 14| znowu.~W izbie Antków też było dziwnie mroczno, chłodno 246 2, 14| przyciszała ich, bo czasu nie było. A to sieczki musiała urznąć 247 2, 14| dziwnie przejrzysty, niebo było jasne, kieby szklane, odsłonięte 248 2, 14| światełka chałup, dymy czuć było w powietrzu, ludzie snuli 249 2, 14| kolana, że trepy trzeba było wyciągać!~- Tu mnie Pan 250 2, 14| chodził koło obór, bo słychać było skrzypienie śniegu pod trepami, 251 2, 14| obejmujące staw, mało co było widać wskróś nocy, ino gdzieniegdzie 252 2, 14| to już od jesieni wiadomo było... a mówiłam, prosiłam, 253 2, 14| to brzękliwe przebieranie było słychać, abo zasię cosik 254 2, 14| spytała, że to nieobyczajnie było siedzieć jako ten mruk.~- 255 2, 14| śliczna wełna,..~- A jakby wam było potrzeba mąki, kaszy, grochu, 256 2, 14| do komory, gdzie pełno było worów i beczek ze zbożem; 257 2, 14| opłotki.~Po Magdzie nie było już śladu, tyla ino, że 258 2, 14| przyspieszyła kroku, bo późno już było, zasiedziała się nieco u 259 2, 14| Hanka nie spytała, nijako było, choć rada by posłuchała.~- 260 2, 14| taki przebierny, to trzeba było żyć w zgodzie z ojcem, a 261 2, 14| żywa.~Antka jeszcze nie było.~Dzieci siedziały przed 262 2, 14| ale i szpitala trudno im było w chałupie zakładać, że 263 2, 14| całym - Nie, już w niej nie było podejrzeń żadnych ni żalów, 264 2, 15| folgował, a że to wciąż trza było stać i grzebać się w śniegu, 265 2, 15| przypołudnie, a trza się było dźwigać i do roboty stawać 266 2, 15| poganiał ludzi, i wszędzie go było pełno, zwijał się jako ten 267 2, 15| robili w milczeniu.~Narodu było dość przy robocie, ino że 268 2, 15| że na pogwarę czasu nie było - dwóch warowało przy piłach, 269 2, 15| swarzyć się o przezwisko nie było czasu. Mateusz tak popędzał, 270 2, 15| Poszedł zaraz, bo trzeba było równo z dniem stawać na 271 2, 15| i śniegiem, że oczów nie było można ozewrzeć, czy odwilż 272 2, 15| przychodziła, że trzeba było stać dnie całe w rozmiękłym 273 2, 15| mało co widział - trzeba było zrywać się do dnia, bieżyć 274 2, 15| roboty nie wygonił.~Dziwno to było znającym Antka, ale tak 275 2, 15| wyniósł we świat...~- Nie było się to przyżenić, zawżdy 276 2, 15| gorącu takim, że ledwie można było dychać, siedziało paru chłopów 277 2, 15| na świecie. Juści, że tak było, wysoki, prosty, śmigły; 278 2, 15| ściągnął, to straszno było patrzeć, a czoło miał wyniosłe, 279 2, 15| dziedzicowym z Wólki.~- Jacek mu było, znałem go dobrze! - zawołał 280 2, 15| Antkowi zaś zarówno wszystko było, ani rad był z podwyżki, 281 2, 15| różnie o tym mówili. Ale to było jeno z wierzchu, dla ludzkich 282 2, 15| oczów, bo na wnątrzu całkiem było różnie - jako w tej wodzie 283 2, 15| powłoka i wody luną... Tak ci było i w nim; robił, harował, 284 2, 15| będzie czy dobra - zarówno mu było, bo życie mu mierzło i przeżerał 285 2, 15| i ozdzierał.~Ciężko mu było w tym jarzmie, ckno, ciasno 286 2, 15| oprzęd - co tam śmiechu było, mój Jezus, co zabawy, co 287 2, 15| widziało, jak mu sposobniej było, a społecznie z drugimi, 288 2, 15| ze wszystkimi, wciąż mu było źle, wciąż mało, krzyczał, 289 2, 15| brakiem czasu.~W chałupie też było niezwyczajnie, Hanka chodziła 290 2, 15| rana sfolżało mocno, gwiazd było niewiele, ino gdzieniegdzie, 291 2, 15| po drodze - a powietrze było wilgotnawe, przejmujące.~ 292 2, 15| to przed świętami, sporo było ludzi ; tych , których zboże 293 2, 15| co mówili, bo niedaleko było, ino turkot młyna nie pozwalał, 294 2, 15| moiściewy, tego jeszcze nie było szeptali między sobą.~Ale 295 2, 15| przystać musiał, bo nie było rady, zaraz go też zabrał 296 2, 16| mgły niebie, jeno że blade było, ostygłe kiej ta Hostia 297 2, 16| z obu stron stawu, rojno było od ludzi i wrzaskliwie; 298 2, 16| raziło - a wszędzie pełno było wrzawy dzieci, rwetesu, 299 2, 16| przyręblach, nawoływań; pełno było po drogach ludzi, przed 300 2, 16| ciasto już kipiało i trza było wyrabiać bochenki, to poglądała 301 2, 16| przed gankiem, że czasu nie było nawet coś uprzątnąć, gdy 302 2, 16| opanowały! Dobrze mu z tym było, gospodarstwo szło, wszystko 303 2, 16| gospodarstwo szło, wszystko było w porządku, wygodę swoją 304 2, 16| nic nie stojał, co ino nie było Jagusią, w którą jak w ten 305 2, 16| wspominkami... ale dziwno jej było, czemu się tak mocno przypomniał, 306 2, 16| i tyle!~- Przecież gdyby było dziecko, to w razie śmierci 307 2, 16| przysiadała na krótko, bo trzeba było o jadle i przykładaniu pamiętać.~ 308 2, 16| Siadajcie z nami. Trzeba było przyjść wam zaraz z wieczora, 309 2, 16| jeno po dryganiu pleców było widno, jaka męka ozdzierała.~ 310 2, 16| że to miętkie dzieuszysko było i wielce czujące, zapłakała 311 2, 16| zagadnęła Józka.~- Nie było ich w onym czasie przy Narodzeniu, 312 2, 16| wyskoczyli zbóje! Dwunastu ich było i wszyscy z nożami! Bronił 313 2, 16| skamieniał!~Jak to długo było, nie wiadomo - rozległ 314 2, 16| chłopy dębickie, niewiela ich było, a każdy z osobna szedł, 315 2, 16| majestatem Pańskim.~I już cicho było, nikt nie śpiewał, a modlił 316 2, 16| ino, co słuchali, bo wiela było takich, których śpik morzył 317 2, 16| skoczną nutę, że ustoić było trudno, to się kręcili, 318 2, 16| Msza się odprawiła, kazanie było, druga msza przeszła, naród 319 2, 16| kościele... Ale Antka już nie było, odsunął się nieznacznie 320 2, 17| czystej a zwichrzone... Tak było z Jagną, że chociaż nie 321 2, 17| wrzaski.~Ale Jagusi nie było w sercu wesoło ni drujko, 322 2, 17| kominie, głucho jej jakoś było, mimo ciągłego gwaru i Józinych 323 2, 17| gospodarstwa, cóż, kiedy nie było wiele do roboty, Józka już 324 2, 17| zaczajony !...~Matki nie było, rankiem pono zajrzała i 325 2, 17| zamietła izbę, uprzątnęła, co było potrza, i wesoło pogadywała 326 2, 17| słyszała, bo ano wracać było potrzeba do domu, wracać, 327 2, 17| domu, wracać, a jej tak było żal wychodzić stąd, że prawie 328 2, 17| w domu gwarniej jeszcze było i weselej niźli przódzi. 329 2, 17| się z Józką, na drodze było słychać.~- Wiecie, a to 330 2, 17| Zaglądałam wczoraj, nie było jeszcze ani jednego kwiatuszka, 331 2, 17| tam spotka.~Juści, że nie było go w kościele, ale za to 332 2, 17| muzyce. Nigdy jeszcze nie było jej tak dobrze i słodko 333 2, 17| jakiś, świąteczny; mroczno było na świecie, światłości gwiezdne 334 2, 17| kłaczastym przędziwem.~W izbie było cicho również i nieco sennie, 335 2, 17| rozmowy. Boryny jeszcze nie było. Jagustynka siedziała przed 336 2, 17| szczekać przed domem; w izbie było prawie pusto, jedna Jagustynka 337 2, 17| po naszym lesie, a jak to było w Dębicy, baczycie?~- Z 338 2, 18| płotów, ni drzewin widać nie było.~- Widzi mi się, że śnieg 339 2, 18| kożuch, ale snadź zimno mu było, bo wstrząsał się cały, 340 2, 18| któryś z sąsiadów, bo się już było rozniesło w sąsiedztwie, 341 2, 18| i kurniawa, bo górą już było przycichło, że domy i sady 342 2, 18| pokazały się w obejściach, co było niechybnym znakiem, że szło 343 2, 18| cmentarz, a i tam śniegu , było na dobrego chłopa, tyla 344 2, 18| garbami śniegów; miejsce zaś było nieco otwarte, to wiatr 345 2, 18| chałupy.~Boryny jeszcze nie było, w izbie panował mrok, bo 346 2, 18| gdzieś przepadła, a roboty było tyla, że nie wiada, za którą 347 2, 18| szopę pod bróg zajrzała, nie było nikogo... Uspokoiła się 348 2, 18| głuche bicie młotów.~W oborze było ciemno i duszno, krowy chlipały 349 2, 18| teraz i tego słowa rzec było trudno i ciężko, pożądali 350 2, 18| i ręki do się wyciągnąć było niepodobna - milczeli.~Krowa 351 2, 18| pędem poleciał, słychać było, jak znowu drzwi trzasnęły, 352 2, 18| progu i przepadł w nocy. Nie było go, jeno ten cichy, palący 353 2, 18| po oborze... Juści, nie było nikogój; krowy jeno przeżuwały 354 2, 18| i do, koni, bo późno już było.~Jagna słała łóżka i właśnie 355 2, 19| skończeniem nieszporów, bo słychać było grania i przyśpiewy w kościele, 356 2, 19| że dziedzic, co ino mu było potrza ludzi do poręby, 357 2, 19| do dziedzica.~Długo nie było ich widać, dopiero po nieszporach 358 2, 19| nocy. Księżyca jeszcze nie było, jeno od suchych, przemarzniętych 359 2, 19| a insze zaś, którym nie było do zmówin ni do spraw, też 360 2, 19| mrok zalegał kąty i trudno było zrazu rozeznać. W jednym 361 2, 19| do upodoby i kupił, gdzie było dogodniej, nie bacząc na 362 2, 19| z Małgośką, moje! Bo ano było tak:~"We czwartek zwalili 363 2, 19| też nie były głupie, nie było co, to gęsiora wsadzili 364 2, 19| ważenia, innej prawdy nie było, jeno że opowiadał tak śmiesznie, 365 2, 19| osiczyna-li to!~Takuteńko było i z narodem.~Jeno Antek 366 2, 19| przystawali, że to nie wiada było, czy Antek jakim ostrym 367 2, 19| się witał, bo i równych było niewiela, jako że co najpierwsi 368 2, 19| prosiła cichutko, boć pełno było ludzi dookoła.~Nie odrzekł 369 2, 19| dogadują.~Ale Antkowi już było wszystko jedno dzisiaj, 370 2, 19| dziewczyn i chłopaków. Wesoło im było, Jambroży bowiem, pijany 371 2, 19| pustymi oczami dookoła, nie było już nikogo, księżyc świecił 372 2, 19| domów, że to i późno już było, karczma opustoszała rychło, 373 2, 19| ściskał, że raz po raz słychać było trzaskanie żerdek i jakby 374 2, 19| od parkanu, nic nie można było rozpoznać, pochylił się 375 2, 20| Rozdział 8~U Borynów było kiej w grobie po tym święcie - 376 2, 20| rozumu, dobrze sam wiem, jak było, nie trzeba mi waszego powiedania.~- 377 2, 20| najpierwszych we wsi, tylu ich było...~- Było, jeno nie do żeniaczki!...~- 378 2, 20| wsi, tylu ich było...~- Było, jeno nie do żeniaczki!...~- 379 2, 20| już w chałupie wytrzymać było trudno, miałać przecież 380 2, 20| smakowało, usiedzieć trudno było na miejscu i robotą zająć, 381 2, 20| ale i tam dobrze jej nie było, juści, nie wyganiali jej, 382 2, 20| gospodarzu, że słowa nie było z kim przemówić, tyla było 383 2, 20| było z kim przemówić, tyla było całej uciechy i rozerwania 384 2, 20| mroźna i wiejna, że trza było w chałupie siedzieć!~Dopiero 385 2, 20| na ambit wziął, można go było żywym ogniem przypiekać, 386 2, 20| prosto w oczy, jak to u niego było zwyczajne:~- Baj baju, chłop 387 2, 20| baczenie!~A Jagny jakby nie było, przędła dnie całe, chodziła 388 2, 20| całych parę tygodni, Jagnie było markotno, smutno i tak źle, 389 2, 20| patrzeć nie śmiała, wstyd jej było przed wsią, boć wszyscy 390 2, 20| Szymkiem spotykać, że nie było z niej pociechy, to i Rocho 391 2, 20| to z tym Florkiem wiadomo było...~- Nie tykajcie matki!~- 392 2, 20| głośno, że na drodze słychać było krzyki. Nie pomagało to 393 2, 20| Juści, na oczach wszystkich było! - powtórzył stary smutnie.~- 394 2, 20| grzechu większego tam nie było, mówię wam, nie było!~- 395 2, 20| nie było, mówię wam, nie było!~- Nie było! - Twarz mu 396 2, 20| mówię wam, nie było!~- Nie było! - Twarz mu się rozjaśniła, 397 2, 20| cicha, głęboka dufność.~Było jak z tym garnkiem rozbitym, 398 2, 20| wzbudziła w Antku, że prosto nie było sposobu widywania się bez 399 2, 20| roboty, że zaś zimą nie było wiela co robić, to łaziła 400 2, 20| pod wieś; nieraz słychać było ich wycia i często też się 401 2, 20| chłopaka z wojska, co to było czytań, narad, opowiadań, 402 2, 20| bo i nie wiem, po co go było trzymać, jeno ludzi krzywdził!~- 403 2, 20| nietabelowe i do lasu mu było nic; wójt też siedział na 404 2, 20| rozradowany, Jagusi w izbie nie było.~- Gdzież to Jagusia?~- 405 2, 20| jutrzejszą jazdę, bo trza było na płozy włożyć półkoszki 406 2, 20| obory - Jagny nigdzie nie było. Przystanął pod okapem w 407 2, 21| prażył w twarze, oczy trza było przysłaniać.~Szli w milczeniu, 408 2, 21| zastępowały, że każdą trza było wymijać nakładając niemało 409 2, 21| skwierczą z zimna, warzy już nie było przy czym zrobić, że jeno 410 2, 21| cisze, w których słychać było wyraźnie jakieś dalekie, 411 2, 21| głębię, śniegu prawie nie było na ziemi, a tylko opadły 412 2, 21| starej dębiny, ale ciężko było, śnieg leżał po kolana, 413 2, 21| kurzył śniegami, że iść było niepodobna, stary się wnet 414 2, 21| las sosnowy, gdzie ciszej było nieco i śniegi nie zalegały 415 2, 21| bo całkiem już nie wiada było, w jaką stronę się obrócić.~- 416 2, 21| Juści, nieletko się im było przebierać, dróżkę całkiem 417 2, 21| kości, zaś głębią straszno było iść, drzewa szumiały dziko, 418 2, 21| sprawiedliwości na świecie nie było, żeby taka spokojnie chodziła 419 2, 21| gdyż przez zaspy ledwie się było można przekopać, a nawet 420 2, 21| Drzewa zbrakło, warzy nie było przy czym zgotować...~- 421 2, 21| poleciała do chałupy.~W izbie było ciemno i tak zimno, że gorzej 422 2, 21| biedy i poniewierki by nie było, gdyby się Antek nie sprzągł 423 2, 21| by cię dogonić...~- Tak było? Nic mi o tym nie powiedział.~- 424 2, 21| tobą?~Opowiedziała, jak było.~- To idź, córko, bieżyj 425 2, 21| Antek nie wraca, ale nie było ani słychu.~Siadała znowu 426 2, 22| przęślicach.~Kłębiaki, a czterech było młodziaków, wyrosłych jak 427 2, 22| dokładały swoje, bych więcej było do śmiechów i zabawy.~Przyszedł 428 2, 22| innym.~- Jagustynki nie było? - zapytał Rocho.~- Plotkami 429 2, 22| rozczerwieniona, boć wiadomym było, że z Mateuszem dobrze się 430 2, 22| ale długo jeszcze słychać było na drodze wrzaski i naszczekiwania 431 2, 22| wtedy powiadał?~- I jak! Było to o tym Burku Panajezusowym!~- 432 2, 22| córką spod Krakowa, a Zofia było jej na imię, dzieci z nią 433 2, 22| pognał na wolność!~Latem było mu niezgorzej, w cieniach 434 2, 22| jakąś łąkę, gdzie ciepło było, trawy po kolana, źródełka 435 2, 22| Wody chciał popić - nie było, ostało jeno błocko śmierdzące; 436 2, 22| wrócić do borów, borów nie było! Zarżało konisko boleśnie, 437 2, 22| głębokie milczenia, że słychać było kołatanie serc wzruszonych, 438 2, 22| Tyla wystrzygnęła, że można było nimi oblepić całą belkę, 439 2, 22| żył kmieć, Kazimierz mu było na imię, a na przezwisko 440 2, 22| wielce Jastrząb, bo żal mu było doma odbieżyć i ruszać na 441 2, 22| pogańskich krajów.~Trza się było gotować i na obronę stawać!~ 442 2, 22| domów, a Jastrzębia jak nie było, tak nie było, myśleli, 443 2, 22| Jastrzębia jak nie było, tak nie było, myśleli, że już był zabit 444 2, 22| krótkim czasie gospodarstwo było jeszcze lepsze, większe 445 2, 22| przódzi.~Ino dzieci nie było nowych, bo jakże bez błogosławieństwa 446 2, 22| nie przyjdę.~Ale jak tu było iść?... noc ciemna, wiater, 447 2, 23| przechładzał rozpalone twarze. Nie było gwiazd jarzących ni księżyca, 448 2, 23| straszliwe rozpadliny chmur widać było w głębokościach granatowe, 449 2, 23| a tak blisko, że słychać było idące całe stado; rozlegał 450 2, 23| i nasłuchując, ale cicho było naokół i martwo; podeszli 451 2, 23| niepokojąca, że słychać było dygotanie drzew obwisłych 452 2, 23| dróżce: dobrze już słychać było ciche, ostrożne, jakby wilcze 453 2, 23| brogu, ale już i Jagny nie było, jeno mu mignęła i przepadła 454 2, 24| przetarli, a już każdemu było pilno na pogorzelisko, że 455 2, 24| stały w opłotkach, pełno było w podwórzu, a już zgoła 456 2, 24| prawdziwy cud!~- Wiatru też nie było i w czas spostrzegli.~- 457 2, 24| wygłaszały teraz wszystko, co ino było i nie było, co ino która 458 2, 24| wszystko, co ino było i nie było, co ino która kiedy bądź 459 2, 24| na godzinę, a nie wiada było nic pewnego, bo co trochę 460 2, 24| innego pletli.~To zaś ino było prawdą, że Witek latał do 461 2, 24| śniegiem mokrym, że trudno się było wychylić za chałupę, słońce 462 2, 24| przymrozki, że trudno się było utrzymać na olodowaciałych 463 2, 24| Jeno w Antkowym domu nie było cichości ni spokojnego śpiku, 464 2, 24| cicha.~Antka też jakby nie było, wychodził równo ze świtem, 465 2, 24| serca wyrosło, z jej krwi było. Roześmiała się jej dusza 466 2, 24| naszykować w tobołki, co ino było można, Witek musiał to 467 2, 24| gorzałkę, ale jemu zarówno było, jakie , byle się jeno 468 2, 24| pchać naprzód, że ani myśleć było o wyjściu, ruszyć się nawet 469 2, 24| każde słowo księdza słychać było wyraźnie. Opowiadał o Męce 470 2, 24| jeszcze tu i owdzie, wszędzie było to samo.~Więc jakby dla 471 2, 24| poszedł do Mateusza, nie było go doma, jeno stara Gołębowa 472 2, 25| flagi, na świat wyjrzeć było nie sposób; co dnia brudne, 473 2, 25| stron, że już nie można było sobie dać rady z wodą, waliła 474 2, 25| bowiem z pól, pełno jej było po rowach, a drogi lśniły 475 2, 25| się widziały, że nie wiada było zgoła, kaj jej początek, 476 2, 25| jakby wymarłej, tyle jeno było żywych, głosów, co tam jakieś 477 2, 25| A narodu potrzebującego było tyla, zarobków zaś żadnych 478 2, 25| nagrzewać struchlałe kości, a co było dzieci, wszystkie biegały 479 2, 25| trawę.~I co w taki czas było radości, wesela, śmiechów!~ 480 2, 25| brzuszyskami o drzewa. Smutno było, mokro, zimno i tak mroczno 481 2, 25| każdemu zarówno wszystko było, bo każden jeno cichego 482 2, 25| poczerniałe chałupy.~Na drogach było pusto i cicho od ludzi, 483 2, 25| zwiady.~Długo ich widać nie było z powrotem, nie było chałupy, 484 2, 25| nie było z powrotem, nie było chałupy, żeby z niej ktosik 485 2, 25| kopcach, że w chałupie było słychać.~- Cięgiem to taki 486 2, 25| nasłuchując.~Jakoż i tak było, bo ano od dnia pogodzenia 487 2, 25| niczym nie folgował, że i nie było dnia bez swarów, a często 488 2, 25| ulegała, niewolił , to i cóż było począć, mężowy chleb, mężowa 489 2, 25| znacznie przemieniła, źle jej było, ciężko i tak przykro, że 490 2, 25| jej kark, a poratunku nie było znikąd: ileż to razy chciała 491 2, 25| bez to, że w chałupie źle było i nudno, a i bez to, że 492 2, 25| chyba tyla, by jeno słychać było, że robi, a skoro stary 493 2, 25| Mogłeś nie czekać, kiej ci było gdzie indziej potrza burknęła 494 2, 25| poszedł.~Wójta doma nie było, bo zaraz po południu pojechał 495 2, 25| bo ino przez okna widać było ich siwe głowy, w półkolu 496 2, 25| zgodzić się nie mógł, bo nie było takiego, któren by swoją 497 2, 25| przodownicy rzucając, gdzie trzeba było, to słowo ostre, że już 498 2, 25| to niejednemu trza się było napić gorzałki dla pokrzepienia, 499 2, 25| po chałupach.~Noc też już było późna, światła pogasły w 500 2, 25| wody się ścięły, że pełno było zamarzłych kałuży kiej tego


1-500 | 501-981

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL