Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] bylicowych 1 bylicy 4 byliscie 5 bylo 981 byloby 10 byly 156 bylyby 3 | Frequency [« »] 1042 go 1018 ja 985 od 981 bylo 839 ino 802 pod 775 te | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances bylo |
Tom, Rozdzial
501 2, 25| ciągnął naród, jeno że nie było śmiechów, żartów i wesela. 502 2, 25| ciągnęły Płoszki, ilu ich było z trzech chałup, ze Stachem 503 2, 25| przewodził, niewiela ich, było, jeno że starczyli za pół 504 2, 25| wymiarkowali, co zrobić, aby było jak najlepiej, baby podniesły 505 2, 25| Boryrnie, ale ino tyla go było widać, bo naraz zawarczały 506 2, 25| taki wir, że już nic nie było widno, kromie splątanych 507 2, 25| i darły za kudły.~Wrzask było ano już taki, zamęt, kotłowanina, 508 2, 25| klątwy a szamotania słychać było.~Taki się sądny dzień zrobił, 509 2, 25| powściekani, że aż strach było na nich patrzeć, tak byli 510 2, 25| i przenosiły na sanie, a było ich niemało, Kłębiak jeden 511 2, 25| nie gorzej, że prawie nie było ani jednego, który by cało 512 2, 25| kupami, jak komu lepiej było, a lasem, bo środkiem drogi 513 3, 26| brzaskach.~Słońca jeszcze nie było, czuło się jeno, że leda 514 3, 26| szarościach.~Słońce zaś było już ino, ino...~Aż i ono 515 3, 26| gniazd swoich.~Stare to było, schuchrane, słabe i ledwie 516 3, 26| całego świata!~Słońce się już było podniesło na parę chłopów, 517 3, 26| leniwie w słońcu, a wszędy było tak wiośniano, rozlegle, 518 3, 26| trawa.~Juści, że tak pusto było na polach, aże dziw brał! 519 3, 26| lubością, ale już ich nie było na drodze: ciołek wyrwał 520 3, 26| zauważyła przy tym, ale nie było już czasu na pomyślunki: 521 3, 26| mieć gotowe, no i że nie było gdzie rozłożyć tej pościeli. 522 3, 26| a dziwnie cicho i pusto było we wsi.~Słońce się już ano 523 3, 26| poszycie, że łaty dachu widać było kiej te żebra nagie.~- Wiatry 524 3, 26| nowa pobielone; obejście było obszerne, budynki w rząd 525 3, 26| na koloniach a lepiej nie było.~A dalej dom Gołębiów.~I 526 3, 26| wiedziała. Ale wszędy jednako było cicho i pusto, jeno w sadach 527 3, 26| na rozcież.~Po mszy już było, dobrodziej spowiadał w 528 3, 26| krótki pacierz, tak już było jej pilno do Kłębów, ale 529 3, 26| już cebratkę, bo śmielej było jej z czymścić w garści 530 3, 26| Gody pomarli, nie wiada było ino kaj, że nawet mój zbierał 531 3, 26| swojego bronić, ile ino narodu było. Powiedali, że wszystkich 532 3, 26| od samego rana, iż trudno było nosa wyścibić na dwór. Zbieraliśmy 533 3, 26| był taki, przyodziać nie było czym... tośwa se pożyczyli 534 3, 26| wasza wola... juści, kiej było potrza... juści...~Chyciło 535 3, 26| Juści... pierzyny nie było... a nową całkiem ostawiła... 536 3, 27| gdzieniegdzie oszroniałą. Pusto było jeszcze i ni znaku życia, 537 3, 27| czynił się ruch, słychać było chlustanie wody przy nabieraniu 538 3, 27| ano w jej stanie ciężko było i nieprzezpiecznie...~Turbowała 539 3, 27| zamamrotał i padł, że trza mu było nożem zęby ozwierać, by 540 3, 27| na drogę i powiedali, jak było, a może w pacierz sama już 541 3, 27| chałupy, zabrała dzieci i co było na podorędziu ze szmat, 542 3, 27| czego, to i nie potrza jej było sąsiedzkich ugwarzań ni 543 3, 27| której samo przypomnienie było jako to żgnięcie w serce, 544 3, 27| chałupie spali, a i w podwórzu było cicho.~Skrzyczała Witka, 545 3, 27| Ale na ojcowej stronie było jeszcze całkiem cicho, że 546 3, 27| bardziej na nogi, że to gorąco było w izbie, a potem nalewała 547 3, 27| długie czekanie, boć trza go było pilnować i jaką taką dawać 548 3, 27| taką dawać opiekę.~Jagny to było psie prawo doglądać i przy 549 3, 27| kawał deski z garści trza mu było wyrywać i na każdym kroku 550 3, 27| nie płakała, bo u matki było jej też niezgorzej - ale 551 3, 27| niewypowiedzianie - jakże? całe dni nie było do kogo gęby otworzyć ni 552 3, 27| ciągła wojna, że już zgoła było nie do wytrzymania.~U matki 553 3, 27| wytrzymania.~U matki też było nie sposób wysiedzieć.~To 554 3, 27| szmaty. - A to ci powiem, jak było... Wypatrzyłem, że na noc 555 3, 27| albo i wymyśli, czego nie było.~- To samo pono i dobrodziejowi 556 3, 27| nikaj głosów żadnych nie było, tyle jeno, co te wróble 557 3, 27| chciał cosik rzec...~I tak było wciąż bez przemiany, aż 558 3, 27| bólów gardzieli.~Śmiechu było niemało, że to niejedna 559 3, 27| was nowego?~- A nic, jak było... Puszczą go to rychło? - 560 3, 27| łóżka, że przez szyby można było posłyszeć coś niecoś.~- 561 3, 27| odmianę. ~W Hanczynej izbie było jasno i dość gwarno, ogień 562 3, 27| cóż?... nie sposób teraz było w komorze szukać: Jagna 563 3, 27| niejeden raz tego wieczoru było tak samo, że wstało w niej 564 3, 28| ledwie dojrzał, i pusto było jeszcze.~Dopiero kiej sygnaturka 565 3, 28| przywiązanym do belki.~Jagny nie było, poszła zaraz z rana do 566 3, 28| chłopaków, że cięgiem słychać było jej jazgoty - bo i jakże!... 567 3, 28| szlachtuje świniaka, i choć było jej nieco żal gorzałki, 568 3, 28| trudno, skoro musiała, jak to było we zwyczaju u gospodarzy 569 3, 28| że nawet słów nie można było rozeznać, i poleciała jak 570 3, 28| wleciał kowal.~Widno mu było z twarzy, że ledwie się 571 3, 28| ponosiła.~- Ojcowy, to jakby było Antkowy, bo skoro ociec 572 3, 28| się większy grosz, to by było łacniej i Antka wykupić 573 3, 28| niby od much, których nie było, a śledząc wszystko bacznymi 574 3, 28| buzowało, że w całej izbie było czerwono, w garach parkotały 575 3, 28| by zachorzał? nie słychać było!...~- Za wójtową chałupę 576 3, 28| Jagna idąc za nią, że trzeba było wychodzić, ledwie co wraziwszy 577 3, 28| drążku; we zwyczaju bowiem było u Borynów i co pierwszych 578 3, 28| przebieranych ziemniaków słychać było, że to drobne rzucały na 579 3, 28| gnojowiska. W podwórzu zaś było prawie pusto, jeno niekiedy 580 3, 28| szyła pod oknem, w izbie nie było więcej nikogo.~- A kajże 581 3, 28| Hanka zajrzała do sieni, nie było go; zajrzała na swoją stronę, 582 3, 28| miejsca, chwytając w garść, co było na podorędziu.~- Bić się 583 3, 29| gorzej nie mogło.~Zaś nie to było najgorsze, że niejeden głodem 584 3, 29| po inne roki - takusieńko było i łoni, i drzewiej, do tego 585 3, 29| Złe i o wiele gorsze było całkiem co inszego - oto, 586 3, 29| wysadki sadzić, ziemniaki trza było przebierać z dołów przed 587 3, 29| przykład z dzieciskami, których było wszędzie kiej maku, że Jezus! 588 3, 29| utrudzenia, a i połowy nie było zrobione - bo kaj to jeszcze 589 3, 29| za karczmą. Sołtysa nie było doma, podatki powiózł do 590 3, 29| spokojnie, po porządku, jak to było.~- Bych jeno z tych wrzasków 591 3, 29| niemało - to kiele chałup trza było porządki czynić, to dzieci 592 3, 29| łagodził, doredzał, a gdzie było potrza, i w robocie, choćby 593 3, 29| jeno że la wszystkiej wsi było to jedną okruszyną, tym, 594 3, 29| ruinę i opuszczenie widać było na każdym kroku: płoty się 595 3, 29| pod ścianami, że przejść było niełacno, a na każdym kroku 596 3, 29| w gnój obrastały, bo nie było komu oczyścić.~I tak się 597 3, 29| nie powracali i ni sposobu było się dowiedzieć, kiej ich 598 3, 29| miecąc drzewinami, że nie było przezpiecznie iść, bo raz 599 3, 29| ściany i dachy, że wszystko było w takim dygocie i roztrzęsieniu, 600 3, 29| ślepia wilcze, ale na świecie było dziwnie jasno, że dojrzał 601 3, 29| dachów, płoty, iż nie można było przejechać.~U Płoszków zwaliło 602 3, 29| ziemię wbite; dachu nie było całkiem, tyle co jakieś 603 3, 29| jakoś ustrzegł, w sieni było wszystko, a ona w całości 604 3, 29| wygniecione szyby widać było tylko kupy połamanego drzewa 605 3, 29| na dobre obróci. Jakże to było?~- Jak? Poszlim spać zaruteńko 606 3, 29| z wieczora, bo gazu nie było w lampce, a i drew brakowało 607 3, 29| wiało, że na nogach trudno było ustoić i wiater roznosił 608 3, 29| chciał. Po prawdzie i u niej było ciasno, a ze starym nowy 609 3, 29| poleciała do chałupy.~Jasno było na świecie, słońce się nie 610 3, 29| wyłamane.~W powietrzu zaś było tak cicho, że drzewiny, 611 3, 29| przy kościele, że czarno było jakby od sadzy na klonach 612 3, 29| jak komu na przednowku było potrza, to na niewielki 613 3, 29| grał farbami aż oczy trza było mrużyć.~- Śliczności, nie 614 3, 29| zajadle do izby, ale Jagny nie było, jeno stary leżał jak zawżdy 615 3, 29| poniechała: za wiele ich było, i mogliby o tym donieść 616 3, 29| rana dzwony umilkły, jak to było we zwyczaju w kużden Wielki 617 3, 29| wczorajszej; smutniej jeno było jakoś na świecie i jakby 618 3, 29| nogi. ~Jeszczech do śniadań było daleko, a już powstał rwetes 619 3, 29| wronimi gniazdami, gdyż nie było komu przeszkodzić, bo wszystkie 620 3, 29| gdyż ani sposobu zajrzeć było do kogo, ni z kim pogadać.~ 621 3, 29| tyle jeno różnie, że więcej było rąk i z groszem skrzybot 622 3, 29| grapie, którą dwojgu ciężko było podjąć, gotowała się cała 623 3, 29| kraszonymi. ~Kaj się ta było Józce mierzyć z Jagusią! 624 3, 29| kwiatuszki niebieskie, a widać było na nich takie rzeczy, że 625 3, 29| swoją stronę, bo już późno było.~Na wsi też długo w noc 626 3, 29| siedzieli tego wieczora.~Chmurno było na świecie i ciemno, choć 627 3, 29| ale tak jakoś weselnie było na świecie, że naród, chociaż 628 3, 29| przekrzyków i biegów, bo jak to było we zwyczaju odwiecznym, 629 3, 29| trapicieli przez Wielki Post. Nie było parobków ni starszych, to 630 3, 30| Rozdział 5~Na drogach było pusto i ciemno, w chałupach 631 3, 30| Zasie przed kratą, tam, kaj było miejsce la najpierwszych 632 3, 30| z drugich wsi, że ledwie było można dojrzeć między nimi 633 3, 30| księżyc już zaszedł i ciemno było na świecie, bure chmurzyska 634 3, 30| nasłuchując czas jakiś. Na wsi było cicho, jeno z dróg dalekich 635 3, 30| oddalach.~- Boga by nie było ni sprawiedliwości na świecie!- 636 3, 30| Pańskiego.~Jeno w Lipcach było ciszej i smutniej niźli 637 3, 30| coniebądź...~Juści, nie potrza było wygłodzonej biedoty przyniewalać, 638 3, 30| wilk i zmiatała, co ino było na podorędziu.~- Pan Jezus 639 3, 30| strzelań!~Jeno w Lipcach było pusto i żałobnie kiejby 640 3, 30| kurczątków.~Mój Jezu, nie tak było przódzi w ten dzień, nie 641 3, 30| podleskie pola, kaj widać było za stogami dachy zabudowań 642 3, 30| przywalała świat, że słychać było dalekie jeszcze dudnienie 643 3, 30| przed domami.~Hanki jeno nie było widać, ale mimo to przed 644 3, 30| to przed chałupą gwarno było i wesoło; dzieuch rówiesnych 645 3, 30| sadach, że zaś ich dużo było i dorosłych, to wnet dały 646 3, 30| swawolników, bo nie sposób się było pokazać z chałupy.~- Wama 647 3, 30| Borynową stronę, Jagusi już nie było, stary ino leżał twarzą 648 3, 30| zaś, zawdy mrocznej, widno było, światło buchało dziurą, 649 3, 30| dojrzeli, jako wszystko było pomieszane kiej groch z 650 3, 30| i zwichlone. Nie sposób było na razie zmiarkować, czego 651 3, 30| osobna opowiadała, jak to było, poszedł do Hanki, leżącej 652 3, 30| ulęknął, jeno że czas się było zbierać do kościoła, to 653 3, 30| pędzących po wybojach, bo jak to było we zwyczaju, w drugie święto 654 3, 30| podawali na ganku, gdyż ciepło było i słonecznie. Młoda zieleń 655 3, 30| jakże, Borynowej by nie było, kiej co najpierwsze się 656 3, 30| ckniło!~Cóż, że święta czuć było wszędzie, że ludzie się 657 3, 30| niekaj dzwoniły?... - jej było smutnie i tak ckno czegoś, 658 3, 30| na pola, zórz dzisiaj nie było, jeno przez grubachne pnie 659 3, 30| dojrzał, bo już prawie ciemno było na świecie i mało kto przechodził 660 3, 30| Tylko u Płoszkowej rojno było i gwarno, zeszły się były 661 3, 30| ten jego rechot słychać było u Borynów.~Długo se używali, 662 3, 30| drogę...~Ale nikogój nie było i czytał, póki wieczór nie 663 3, 30| przed młynem, skąd widać było najlepiej, że może w jakiś 664 3, 30| wiorst od Lipiec, widać było jak na dłoni wzmaganie się 665 3, 30| krwawe, skłębione chmury. Nie było wiatru i ogień wynosił się 666 3, 31| całą...~Rano jeszcze było, oknem zazierało jasne i 667 3, 31| głodem zamorzyć, jak to było z tamtymi dwa roki temu.~- 668 3, 31| chałupie się odgryzł. Tak samo było i z tamtym.~- Bronię to 669 3, 31| już ustaliła, że co dzień było cieplej i jaśniej.~Dni już 670 3, 31| czarniawych.~Zwyczajnie to było, jak każdego roku na pierwszą 671 3, 31| pacierz abo dwa cicho już było na wsi a pusto. Nawet na 672 3, 31| a prawie tego znać nie było na ziemiach; dopiero przyjrzawszy 673 3, 31| cisnęły. Z dziesięć ich było, a narobiły wrzasku na całą 674 3, 31| łasił się, a nikogój nie było... To pewnikiem Kubowa dusza 675 3, 31| macała za klamką i słychać było z izby potykanie się o sprzęty 676 3, 31| posłali, ale go w domu nie było, zjawił się dopiero w parę 677 3, 31| nagła, że nie sposób ich było odszukać.~Ale ta kradzież 678 3, 31| zwiesnę i kiej chłopów nie było.~Juści, co sąsiadki obsiadły 679 3, 31| schowa ładnie.~Dobrze już było pod wieczór, kiej powrócili 680 3, 31| się o ściany, jaże strach było patrzeć. Nawet do dobrodzieja 681 3, 31| do roboty zjechali.~Nie było czasu na rozgadki, tyle 682 3, 31| radością.~Nawet u Hanki czuć było to dzisiejsze świątko, bo 683 3, 31| drzewa zaszumiały. Niebo było wysokie, ale zawalone burymi 684 3, 31| wymachując.~Dziewczyny i co ino było dzieci szły przy wozach 685 3, 32| wiedział.~To jeno pewne było, że stójka z gminy, któren 686 3, 32| zakotłowało w izbach.~A rano było jeszcze, tyle co się świt 687 3, 32| Hale cóż, kiej i tamój było pusto! Deszcz zacinał przysłaniając 688 3, 32| wyszedł! Widzi mi się, co wam było pilno do parobków, a dziadem 689 3, 32| już ogień buzował; ciepło było i jaśniej niźli na dworze. 690 3, 32| i zapaski, że ledwie im było oczy widać, z koszykami 691 3, 32| grabiały z zimna i w bruzdach było mokro, w trepy nabierało 692 3, 32| roztrzęsło, że ani sposób iść było.~A zaś potem, choć przyszła 693 3, 32| rzeki, łąkami, kaj pełno było jeszcze kałuż, a miejscami 694 3, 32| zeszłoroczny: schylać się nie było po co.~- Kuropatkom się 695 3, 32| w ciernie, że trzeba je było potem obchodzić, a gdzie 696 3, 32| młodymi pędami. Strasznie tur było jakoś i pusto, że nawet 697 3, 32| przywitał - jakże! każdemu było pilno do swoich... co im 698 3, 32| ale nie poredziła: żal jej było ostawiać procesję, to i 699 3, 32| gęsiego, jak ta komu bliżej było do chałupy.~Słońce już zaszło 700 3, 32| Tylko u jednych Borynów było zgoła inaczej.~Dom ostał 701 3, 32| poniesła się, kaj ludniej było i weselej, że jedna Hanka 702 3, 32| przewilgocone, a każden kwiat czuć było z osobna i wszystkie razem 703 3, 33| trudów a boleści, jak wczoraj było; jak z jutrem przyjdzie, 704 3, 33| leniących się wstawać.~Rano było jeszcze, słońce ledwie co 705 3, 33| się szykować na jarmarek. Było to jakoś w tydzień po powrocie 706 3, 33| co nie szło jeszcze, jak było iść powinno, chociaż chłopy 707 3, 33| pilniejsze roboty, boć niełacno było po tylim próżnowaniu brać 708 3, 33| powrocie i do garnka nie było co wstawić.~Któryś też z 709 3, 33| popędzała, a do żniw, do nowego, było jeszcze daleko.~Tak się 710 3, 33| organistów jakby nikogo nie było: drzwi stały powywierane 711 3, 33| tylko w jednej, kaj okno było przysłonione spódnicą, ktosik 712 3, 33| się u Borynów. Hanki nie było: pojechała do miasta jeszcze 713 3, 33| przycisnęłam, a wiatru nie było! Płótno cieniuśkie, paczesne, 714 3, 33| posiedzisz!~Ale tego już było za wiele la obojga, że kiej 715 3, 33| rozerwali bijących.~Co tam było jeszcze przekleństw, płaczów 716 3, 33| matczynej strony. W chałupie nie było nikogo, jeno na dworze pod 717 3, 33| podnosiło ku południowi, ciepło było galante.~Nagrzane powietrze 718 3, 33| powywieranych na pola.~Nieśpieszno było Mateuszowi, gdyż rad przystawał 719 3, 33| me łoni przyjmowała.~- Co było łoni, to nie teraz - odwróciła 720 3, 33| omaścić, też gorsze by nie było.~- Poliż osi, to obaczysz, 721 3, 33| pochówek... bych to i ze mszą było... po gospodarsku... co?... 722 3, 33| Od samego rana pełno już było na drogach gwarów i ludzi. 723 3, 33| robi u matki.~W izbie pusto było, przez otwarte okno zaglądały 724 3, 33| sobie świadków, jakich mu było potrza.~Kozioł leżał ciężko 725 3, 33| Ale Bóg wie, jak to tam było. Wiedziano jeno dobrze, 726 3, 33| nasłuchując uważnie, ale trudno było wymiarkować choćby i jedno 727 3, 33| stoją rzeczy, nie sposób się było dowiedzieć.~Przypierali 728 3, 33| przewiady i prawdę wyłożył. ~Było zaś tak: dziedzic był winien 729 3, 33| ich rozbierała. Juści, żal było takiej ziemi, bo to przyległa 730 3, 33| wieczorami po drogach, a było tego, było, jaże się ściany 731 3, 33| po drogach, a było tego, było, jaże się ściany rozpierały! 732 3, 33| sadach sypiali, gdyż trudno było w chałupach wytrzymać.~Zaś 733 3, 33| jak indziej, to powinno było iść wszystko po dawnemu. 734 3, 33| adwokata, a jeszcze nie wiada było, kiej się Antkowa sprawa 735 3, 33| upomni, kto wesprze? Trza było wszystko znieść i w sobie 736 3, 33| zaglądały do karczmy, że nie było komu przedzwonić na Anioł 737 3, 33| pierwszy zaczął śpiewać.~Było już dobrze po słońcu, mroczało, 738 3, 33| przyjacielsku. Co tam pomiędzy nami było to było; obaczycie kiedyś, 739 3, 33| tam pomiędzy nami było to było; obaczycie kiedyś, żem był 740 3, 33| zapodział w nocy.~Późno już było, w chałupie spali, tylko 741 3, 34| go może widzieli?~- Nie było czasu.~- Jeździłam niedawno, 742 3, 34| pieniądze, były i srebrne nawet było parę złotych i sześć biczów 743 3, 34| zabawy. Żadnych zabitych nie było w lesie, ludzie se jakieś 744 3, 34| Zabitych w lesie nie było, to prawda, ale może co 745 3, 34| prawdzie to nie wiadomo, jak było... Na niejedną pyskują, 746 3, 34| dziwnie jasny; dawno bowiem było po zachodzie, a na niebie 747 3, 34| pola. Zaś w chałupach też było podobnie, bo po kolacji 748 3, 34| basowali, do karczmy pociągnął. Było już tam kilku pomniejszych 749 3, 34| obrazy, lichtarze i co ino było można, że nawet ziemię przed 750 3, 34| chałupy, i wszystko, co ino było, dokładało swój wtór serdeczny, 751 3, 34| że już zgoła wytrzymać było nie sposób i kurz zapierał 752 3, 34| cichości nagłej skowronki było słychać na polach, kukułka 753 3, 34| nimi gorzałkę: Sześciu ich było zebranych, wszystkie najprzedniejsze 754 3, 34| jednego, że zaś w Górkach było inaczej, to same chłopy 755 3, 34| jeden sposób, żeby Podlesie było nasze.~Przysunęli się jeszcze 756 3, 34| poniechali, ale wszystko to było na darmo, kiejby groch rzucał 757 3, 34| się chowa!~Ani sposób już było do nich mówić, tak ich ponosiło.~ 758 3, 34| słowiki zawodziły, ciepło było i pachnąco. Używali se ludzie 759 3, 34| cienie szła... Zaś pod ścianą było już coraz głośniej, gadali 760 3, 34| wszyscy razem, że trudno się było połapać. ~- ...a co jeno 761 3, 34| Nie boję się wilka, choćby było kilka!...~Nie boję się chłopa, 762 3, 34| boję się chłopa, choćby było kopa!... ~ ~ 763 3, 35| nie żałował namów, a jak było potrza na upartych, to i 764 3, 35| i prośby, że ani sposobu było im trafić do rozumu; zawrzeszczały 765 3, 35| przyświarczał jeszcze, a kaj było potrza - basował, zaś niejedną 766 3, 35| dalej. Całe dwa dni pełno go było na wsi, w chałupach, po 767 3, 35| medytując.~Wcześnie jeszcze było, dopiero co miski sprzątnęli 768 3, 35| zbożami.~W chałupie cicho było, jak zazwyczaj w niedzielę, 769 3, 35| że tylko niekiedy słychać było głosy, kura któraś zwoływała, 770 3, 35| i z Antkiem by tego nie było... i wójt by się nie ważył... 771 3, 35| sygnaturka zadzwoniła.~Czas już było na sumę, ludzie walili całą 772 3, 35| sienie i progi; po sadach też było głośno i rojno, gdyż zasiadano 773 3, 35| cieniach a chłodzie, że wszędy było widać jedzących, skrzybot 774 3, 35| ciszy.~Tylko u Dominikowej było głucho i pusto: nikt się 775 3, 35| grzeszyła, juści, że trzeba ją było skarcić, ale żeby ją zaraz 776 3, 35| rozżalona. Co pomiędzy nimi było, to ich sprawa, a drugim 777 3, 35| Lipeckie chałupy ledwie widać było zza sadów, złota bania na 778 3, 35| wschodziły. Opuszczenie było widne na każdym kroku i 779 3, 35| pomartwiałych gałęzi, widać było gromadę ludzi. Miemcy to 780 3, 36| cie?...~- Juści, mnie też było dziwno, ale sam chciał, 781 3, 36| jakby zasnął znowu.~Nie było z nim co gadać i akuratnie 782 3, 36| garnków u niejednego nie było co wstawić, ale za. to nie 783 3, 36| zapamiętali najstarsi, nie było w Lipcach tyle spraw różnych, 784 3, 36| sąsiedzkie spory, tyle tego było, że prawie zapominali o 785 3, 36| chroniąc od spieki, duszno było, jeno od pokosów bił ostry 786 3, 36| się tam stało:~A oto co było. Maciej już od samego rana 787 3, 36| i zasnął.~Zaś nazajutrz było tak samo, poznawał ludzi, 788 3, 36| powiedział, ale że widać było, jako słabnie i coraz barzej 789 3, 36| całe dnie też jeno słychać było brzęki kos nakuwanych i 790 3, 36| wszystko.~W izbie cicho było i martwo, przez krze, osłaniające 791 3, 36| przeszło, a jego jeszcze nie było, Hanka wyglądała za kościół, 792 3, 36| szła patrzeć, ale pusto tam było i cicho.~Ludzie śpieszniej 793 3, 36| spieczoną ziemię, że tyle było z niego pociechy, co się 794 3, 36| chałupą, pod oknem gwarno było i ludno, bo Hanka, że to 795 3, 36| frasobliwie po świecie.~Widno było jak w dzień, księżyc wynosił 796 4, 37| Rozdział 1~I tak się ano było zmarło Maciejowi Borynie.~ 797 4, 37| przekpinkami, ale dzisia było mu czegoś na sercu ciężko.~- 798 4, 37| cierzpiał będzie.~- Tyle jeno było jego, co głodu nie zaznał 799 4, 37| Jezu, za życia to ciasno mu było i na włókach, a teraz i 800 4, 37| przechodziły, a jego nie było, w końcu chciała już posyłać 801 4, 37| tak zeschły, co nie sposób było wzuć mu je na nogi.~Kowal 802 4, 37| dziecińskie oczy.~Bardzo cudnie było na świecie, słońce ogrzewało 803 4, 37| plebanię.~Proboszcza nie było na pokojach, choć wszystkie 804 4, 37| organisty, boć to i z nim też było trza się godzić z osobna 805 4, 37| się nieco zagwarzyły, to było pod sam zachód, i już bydło 806 4, 37| U Borynowego wezgłowia było coraz widniej od świec jarzących, 807 4, 37| zaś, sąsiedzi, że w izbie było ciasno i zaduch, to przyklękali 808 4, 37| smutny, słońca jeszcze nie było, ale skowronki już przedzwaniały 809 4, 37| codziennej, jeno u Borynów wciąż było jeszcze cicho i spokojnie.~ 810 4, 37| przyleciał kowal; ułożyli, co było potrza kupić na jutrzejszą 811 4, 37| czekała na nią, że trza było dobrze kulasy wyciągnąć 812 4, 37| widu, ani słychu.~Ale nie było czasu na frasunki, bo musiała 813 4, 37| trupem był jeno, a zawdy czuć było gospodarza w chałupie.~- 814 4, 37| srebrnawe przędziwa. Powietrze było rzeźwe, chłodnawe i pachnące, 815 4, 37| W Borynowej izbie już było wszystko urządzone do potrzeby, 816 4, 37| nich grdykał.~Długo ich było słychać, tak się prowadzili 817 4, 37| słowa.~Juści, co w chałupie było jak w grobie, a kiej obrządzili 818 4, 38| lipeckie dzwony, ile ich jeno było, zadzwoniły rozgłośnie i 819 4, 38| gęsto ciągnęli, że jak jeno było sięgnąć okiem, na wszystkie 820 4, 38| dzień odpustowy; święto było po chatach, przystrojonych 821 4, 38| w podwórzach i kaj jeno było można zachwycić nieco cienia, 822 4, 38| nadeszły, ale że nie sposób się było docisnąć choćby nawet do 823 4, 38| Lipczaków, co już nie sposób było się komu brać do pacierzów, 824 4, 38| znali go bowiem i nijako było się wykręcać od ochfiary, 825 4, 38| pokutuje.~- Dziwno mi też było, co nawet na pogrzebie się 826 4, 38| co przyletę.~Za wrótniami było już nieco luźniej, ale i 827 4, 38| konie i przepadł.~Nie sposób było go szukać i naleźć w takim 828 4, 38| doskwierało, że dychać nie było czym, a pokrótce i gwarzyć 829 4, 38| Pietrek.~- A pilno; łoni było nas na odpuście sześciu 830 4, 38| że i przecisnąć się tam było niełacno. A juści, co najrozgłośniej 831 4, 38| oczami po ludziach. Nie było go już nikaj, poszedł do 832 4, 38| dziesiąte. Zarówno jej tam było jedno.~- Jaguś, przyjdź 833 4, 38| gęsie gęgoty.~Jeno u Borynów było cicho i pusto. Hanka poniesła 834 4, 39| samym ołtarzem; z obcych nie było nikogo, tyla co kajś pod 835 4, 39| sprawiedliwie. Żeby mi nie było swarów ni kłótni, bo z ambony 836 4, 39| powszedni, robotny, to i pusto było na drogach dokoła stawu, 837 4, 39| porozrzucanych łajnach. Było jeszcze wcześnie, ale już 838 4, 39| się nie odzywał, nijako było zaczynać, każden się wagował 839 4, 39| nie opisze!~- Spisu nie było, a już się kajś zadziały 840 4, 39| ktosik w nocy ukradł. Nie było głowy baczyć na wszystko.~- 841 4, 39| Tak ci to źle z nami było, co? - szepnęła Hanka.~- 842 4, 39| wszystko, co usłyszała, było nieprawdą!~A do Jagusi nie 843 4, 39| zrobili! Już dawno trza ją było wygonić. Rozpuściła się 844 4, 39| Taki młody i zdrów! A to mu było dopiero na dwudziesty szósty. 845 4, 39| wyratował? Snadź już mu było pisane zginąć od niej!~Wyżaliły 846 4, 39| opowiadając wszystko, jak było. Weronka z rozmysłem pominęła 847 4, 40| przedmuchując kiej niekiej.~W izbie było duszno i gorąco, zły fetor 848 4, 40| pasy, zaś gdzieniegdzie tak było grząsko, że musiały obchodzić, 849 4, 40| rzęsą.~Na kapuśniskach nie było jeszcze nikogo, jeno czajki 850 4, 40| pomilkły.~Słońce już się było wyniesło galancie i mgły 851 4, 40| ale najgorsze, że trza było siedzieć zawarty. Póki było 852 4, 40| było siedzieć zawarty. Póki było zimno, to jeszcze, ale skoro 853 4, 40| wszystko i kwitnęło i że jej było tak dobrze, tak cicho i 854 4, 40| się spodział, coś taka.~- Było potrza, to juści, co człowiek 855 4, 40| Rozradował się głęboko, gdyż było pięknie wyrośnięte, słomę 856 4, 40| wykruszył kłos, ziarno było dorodne i pełne, ale jeszcze 857 4, 40| porwał się bronić, ale już było za późno, posypała się kurzawa 858 4, 40| ta boląca zadra: Ale co było, to i nie wróci - westchnął 859 4, 40| obejście.~W podwórzu gwarno było i ludnie, krzątali się kole 860 4, 40| trzymały kiej wilki! Ani sposób było się wydrzeć! Zasiedli na 861 4, 40| dodać po rublu... A jak to było z uchwałą na dom la sądu, 862 4, 40| już rozchodzić, boć trza było wraz ze dniem dźwignąć się 863 4, 40| skwapliwie, ale kowalowi było to cosik nie na rękę, bo 864 4, 40| głębokiej cichości. Że słychać było jeno Hankę krzątającą się 865 4, 41| czarniawy!~Ale Józki nie było, a Pietrek też się nie kwapił 866 4, 41| ogniem, że już ruchać się było ciężko. Muchy jeno kręciły 867 4, 41| A całe pięć roków! Nie było się czym wykupić, to i musiałem 868 4, 41| znowu Hanka.~- A tam, kaj było przódzi! - odburknął pod 869 4, 41| po obiedzie.~- Mało to ci było?~- I... płone jadło, to 870 4, 41| ziemniaki zgniły, że trza było kupować do sadzenia, wiater 871 4, 41| aż krój się oberwał.~Nie było sposobu dalej orać, zabrał 872 4, 41| dom po nowy.~W chałupie było pusto i wszystko leżało 873 4, 41| a w kuźni huczał ogień i było gorąco kiej w piekle. Michał 874 4, 41| fabrykę, że co trochę widać go było w innej stronie, dzielnie 875 4, 41| kreminale...~- Łacno mu było, kawaler.~- Ratuje się, 876 4, 41| tego nie wychodziło, nie było bowiem sposobu na Dominikową. 877 4, 41| do odejścia, bo się już było całkiem zmroczało nad ziemiami, 878 4, 41| ziemiami, jeno co niebo było jeszcze jasne i zorze dopalały 879 4, 41| znajomymi, na drogach bowiem było pełno ludzi, wałęsających 880 4, 41| uszy.~Chociaż Antkowi nie było pilno i rad przystawał na 881 4, 41| niepamięci.~A i w nich nie było już pomiarkowania o niczym, 882 4, 41| to baba może zaprowadzić.~Było mu czegoś dziwnie wstyd, 883 4, 41| gdyż w izbie nie sposób było wyspać z powodu gorąca i 884 4, 41| koniec.~Postanawiał, ale było mu jej żal, nieopowiedzianie 885 4, 41| robota bowiem czekała i trza było kark podać w jarzmo i ciągnąć 886 4, 41| doprowadziła do rozumu. I potrza to było wszystkiego, co? - wyrzekł 887 4, 41| chytrze napomykał, że gdyby mu było pilno potrza, to ten i ów 888 4, 41| słowa jej nie dawał.~A już było najciężej, kiedy chodził 889 4, 42| zaszczekał, a w cichości słychać było jeno bulgotanie wody przeciskającej 890 4, 42| przycienionych sadami, było jeszcze tak ciemno, że ledwie 891 4, 42| dróg podleskich. Za ciemno było jeszcze stawać do roboty, 892 4, 42| kulas zdrętwieje: dzisiaj było inaczej, a wspomożenie bowiem 893 4, 42| głuche, gdyż nie sposób było wytrzymać przy robocie, 894 4, 42| wszyćkim powiedał.~W karczmie było ludno i muzyka przygrywała 895 4, 42| pogadywali, bo chociaż późno było i Szymek zbierał się do 896 4, 42| zbierał się do powrotu, ale było mu jakoś niesporo, ociągał 897 4, 42| to jednak nijakoś mu się było z nim podufalej stowarzyszać.~- 898 4, 42| Adam nawiózł z boru, co było jeno potrza; to buda stanęła 899 4, 42| stanęła taka galanta, jaże ją było widać z Lipiec. Mateusz 900 4, 42| gwarząc z cicha, że to nijako było się wydzierać za dnia i 901 4, 42| to i ochoty wielkiej nie było, i na większą zabawę się 902 4, 42| szczęście, nie przyszli, nie było też żadnego z większych 903 4, 42| wspomogę na wesele, jak to było zwyczajnie, przysłali, więc 904 4, 42| właśnie słońce co jeno było się pokazało, pola stanęły 905 4, 43| już w dzień nie sposób się było pokazać w polu, a noce też 906 4, 43| nawet w sadach nie można było wyspać z gorąca, prosto 907 4, 43| odmianę, ale niebo wciąż było bez chmur i całe jakby w 908 4, 43| ulewa, że świata nie można było dojrzeć, zaś stronami poszły 909 4, 43| do pożaru, ale ani mowy było o ratowaniu, paliła się 910 4, 43| obejścia.~Wójta doma nie było, pojechał był jeszcze rano 911 4, 43| zaśpiewały ptaki, powietrze było rzeźwe i chłodnawe, ludzie 912 4, 43| wilgoci.~Dziewczynie bowiem było o tyle lepiej, że mogła 913 4, 43| dnia, gdy w chałupie nie było nikogo, zajrzała do niej 914 4, 43| kancelarii! Żal mi juści było, ale trudno, w przypołudnie 915 4, 43| znalazła z powrotem, w oknach było już ciemno, świeciło się 916 4, 43| gospodarzy lipeckich.~W izbie było ciemnawo, jakiś ogarek słabo 917 4, 43| jeno poniektóre głowy można było rozeznać w gęstwie, zeszło 918 4, 43| śpiesznie, gdyż nazajutrz trza było dość wcześnie wyruszać.~ 919 4, 44| a naczelnika jeszcze nie było. Pisarz raz po raz wychodził 920 4, 44| słuchali wzdychający, bo cóż było robić teraz na ciężkim przednówku? 921 4, 44| owsa mu zbrakło, to potrza było młodych gąsek la naczelnika, 922 4, 44| książki czytał, że ciężko było wyrozumieć.~A wszyscy trzej 923 4, 44| trafiał Antek, ale i strach było się przeciwić naczelnikowi 924 4, 44| zamysłami, że do końca nie było wiadomo, za kim trzyma.~ 925 4, 44| nie wiedzą, iż zawdy tak było, że panowie się buntują, 926 4, 44| się przeciwić.~Ale już nie było nijakiej zarady. Pomocnik 927 4, 44| Długo się wlekło, gdyż ludzi było chmara, lecz w końcu ogłosili:~- 928 4, 44| mu się spodobało.~- Tyla było oszukaństwa, że można by 929 4, 45| Świat oniemiał, a co jeno było żywe, przytaiło się w cieniach 930 4, 45| poprzek kiej trup. Cichuśko było, rzeźwo i mroczno, pachniało 931 4, 45| pany, psiekrwie! Jak mu było potrza chłopskiej łaski, 932 4, 45| obszerniej, lecz Antka już nie było, natomiast na drodze od 933 4, 45| nawet i to, czego wcale nie było! - wyrzekła z naciskiem, 934 4, 45| Taki łajdus, w sam raz było mu iść na jakiego pisarka, 935 4, 45| zabiegamy, aby chociaż wam było trochę lepiej. Sam wiesz, 936 4, 45| nim niezmiernie, a co tam było pisków, całowań i pytań, 937 4, 45| i obejściach, jako dnia było, jak zawdy, gmerał się rój 938 4, 45| niemałą dumą: boć lipeckie to było dziecko, więc jakby w krewieństwie 939 4, 45| bezradnie dokoła.~Pusto było na polach, lipeckie dachy 940 4, 45| na ogrodzie... A wszyćko było utrafione do wiersza, rychtyk 941 4, 45| serca.~Ale strasznie gorąco było w tym zaciszu, kaj siedzieli, 942 4, 45| jeszcze te miejsca, kaj było o polach i lasach, ale mu 943 4, 46| ściągali z pól, chociaż słońce było jeszcze wysoko, gdzieś znów 944 4, 46| nasobaczył i odszedł, a że już było do cna pociemniało na świecie, 945 4, 46| mrokach, że nawet kroków nie było słychać.~Antek zaprzągł 946 4, 46| jakoś...~Ale i wszystkim było markotno i jakaś żałość 947 4, 46| tak górnie, że nie sposób było wyrozumieć wszystkiego, 948 4, 47| na utrapienie, tak mało było wody, że robił tylko jeden 949 4, 47| skłopotana, bo w domu nie było już ani grosza, lecz natknąwszy 950 4, 47| Poleciałam do nich, nie było nikogo. Zaglądam teraz, 951 4, 47| rozpowiedziała mi, jak to było, aże mi włosy powstały na 952 4, 47| się zdumiał, ale nijakoś było się rozpytywać.~- Czasu 953 4, 47| ździebko rozfrasowało.~- Co było, to nie jest, a zechce się 954 4, 47| szłam jak na śmierć... nie było cię doma... poszłam cię 955 4, 47| poszłam cię szukać... nie było cię we wsi... kołowałam 956 4, 47| sponiewierał, lżej by mi było, lżej, a on siedzi i płacze! 957 4, 47| nim Kozłowa.~W domu jednak było mu gorąco, nudnie i muchy 958 4, 47| sieniach pod progiem, w izbie było pusto, cały bowiem dom poszedł 959 4, 47| pilnowała, żeby wszystko było jak się patrzy, sama strzepywała 960 4, 48| kajś za ogrodami, powietrze było ciężkie, przejęte spieką, 961 4, 48| przysłaniały i ciemnica, nie sposób było rozeznać, ale coraz wyraźniej 962 4, 48| miłościwie.~W chałupie Kłębów nie było już prawie nikogo, tylko 963 4, 48| wystraszony, juści, co nie było nikogo, cały dom leżał pogrążony 964 4, 48| ciche, palące dychania, było im strasznie dobrze i radośnie, 965 4, 48| go ani na chwilę, że nie było sposobu przemówić do niego 966 4, 48| tkniętej przez niego.~Nie było, nie było la niej nic i 967 4, 48| przez niego.~Nie było, nie było la niej nic i nikaj, nie 968 4, 48| la niej nic i nikaj, nie było już zmiłowania i poratunku.~ 969 4, 49| chłopa!~- Czas by ci już było obejrzeć się za którym, 970 4, 49| kasie gminnej.~Nie sposób było zrazu uwierzyć, i chociaż 971 4, 49| się pospólnie, że pełno było w opłotkach, przed chałupami, 972 4, 49| miłościwy!~- A wiela to już było przez nią pijatyk, swarów 973 4, 49| jakby nabita, że trudno już było palec wrazić, i wrzało z 974 4, 49| cięgiem rozpowiadała, jak to było z Jasiem, wójtowa też swoje 975 4, 49| naraz, Mateusza już nie było, a wieś wydała mu się jakaś 976 4, 49| i jakby obrzękłe, duszno było na świecie i strasznie gorąco, 977 4, 49| powściekali, bo co jeno było rozważniejsze, pozamykało 978 4, 49| się bardzo cudny, niebo było bez chmur i modrzało kiej 979 4, 49| wszystkich polach, jak jeno było można sięgnąć okiem, w straszliwym 980 4, 49| złociściej rdzawiały, że nie było czasu odzipnąć ni nawet 981 4, 49| bowiem na Podlesie. Ciężko mu było dźwigać spaśny brzuch i