Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] buzowal 9 buzowalo 2 buzowaly 1 by 686 byc 145 bych 196 byczek 1 | Frequency [« »] 756 jej 755 zas 736 jakby 686 by 684 przed 667 ten 642 byl | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances by |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | to im popuści...~- A kto by krowy doił, kto by opierał, 2 1, 1 | A kto by krowy doił, kto by opierał, kto by kole gospodarstwa 3 1, 1 | doił, kto by opierał, kto by kole gospodarstwa abo i 4 1, 1 | zaplata.~- I patrzy ino, kogo by puścić pod pierzynę, któren~ 5 1, 1 | cudeńka prawicie... Hale! to by już grzech i obraza boska 6 1, 1 | może się ożenić, a głupi by był, żeby dzieciom zapisywał.~- 7 1, 1 | mu wycugi że na wyrobek by chodził, z głodu by zdychał 8 1, 1 | wyrobek by chodził, z głodu by zdychał abo i na żebry, 9 1, 2 | polizywała ręce Hanki.~- A może by Ambroży co poradził? - zaproponowała 10 1, 2 | drugiej nie w każdym dworze by znalazł!~Wyrzekał coraz 11 1, 2 | stał, rzucił się na łóżko by się z pacierz przedrzymać.~ 12 1, 2 | nie wygrabiona... podorać by trza na kartofle... dobrze 13 1, 2 | trza na kartofle... dobrze by i pod owsy... a tu jedź 14 1, 2 | ognia.~- Ze świata, a skądże by, gospodarzu? - odpowiadał 15 1, 2 | cięgiem?~- Moiściewy, a cóż by! - A to źle, a to i dobrze, 16 1, 2 | pies, anim ją tknął.Jeszcze by ,taki tłumok....taka pode 17 1, 2 | dziad, pojadając.~- Dopiero by na wsi wydziwiali - powiedział 18 1, 2 | to pierwszy we wsi?~- Kto by ta miał dobra a i grontu 19 1, 2 | ale ino wybieram takie, co by pasowały la Macieja.~- A 20 1, 2 | zabaczyłaś o jednej, co by była la nich w sam raz.~- 21 1, 2 | posiał na całym kawale; konia by trzeba przykupić, a i po 22 1, 2 | krowinę jaką... Prawda, krowę by dostać dostała...~I tak 23 1, 2 | jął myśleć o Jagnie; jak by to dobrze było, bo i urodna, 24 1, 3 | zabawiasz, co?~Porwał się, by uciekać, ale już gospodarz 25 1, 3 | że nie wiada, na czyrn by się skończyło, gdy naraz 26 1, 3 | Jeszcze z miesiąc, to by nas zeżarła i z bebechami... 27 1, 3 | tego że przysądzić mogą, by płacił - bo prawo juści 28 1, 3 | nie mógł uwierzyć.~- Co by mu z tego przyszło?~- Tyla, 29 1, 3 | jenszego la samej uciechy pasy by darł.~- Dziwno mi tej zawziętości 30 1, 3 | krzepki jeszcze, ale która by ta poszła za mnie?..~- Któren 31 1, 4 | obchodzić z tacką i pobrzękiwać, by słyszeli, że zbiera na światło, 32 1, 4 | czy warza nie schodzi, by przynieść z izby garnki 33 1, 4 | z izby garnki i dołożyć, by nie powiedzieli, że w misce 34 1, 4 | nosiłby dobrodziejowi.~Kowal by strzelbę zrobił, jako to 35 1, 4 | ze trzy... a to i czapka by się zdała...a rubla trza 36 1, 4 | buntem.~- Ino osiem morgów by wypadło - wykrzyknął bezwiednie.~- 37 1, 4 | wyliczała.~- Kowalowe by spłacić i ostać przy chałupie 38 1, 4 | korale takie, że i krowę by kupił za nie, a Grzeli to 39 1, 4 | przykład z pięć rubli... buty by się zdały... ze trzy ruble... 40 1, 4 | ni; nie chwaci... a kowal by chcieli z pięć rubli za 41 1, 4 | grunta.~- Jakie?~- Czyjeż by - a dworskie!-~- Ale! Daliśta 42 1, 4 | pochylał szukając czego by twardego do ręki... ale 43 1, 5 | deliberowano po wsi, co by się sprzedać dało, czy z 44 1, 5 | coś niecoś!...~- Przydać by się przydało, bo to i kożuch 45 1, 5 | pójdzie?~- Moiściewy, a cóż by w domu robił na tych piętnastu 46 1, 5 | praktykuje...~- Ale, księdzem by być takiemu łajdusowi, przecież 47 1, 5 | swoje konie. Powiedziały by, że się do kalikowania godzę, 48 1, 5 | amen w pacierzu. Jeszcze by! Krowa zdechła i chłopak 49 1, 5 | chłopaka sąsiadów.~- Szkoda, to by było jeszcze lepsze. Ale 50 1, 5 | nieco czapkę...~- Wnetki by cię tu godziły do siebie...~- 51 1, 5 | przekpiwacie se ze mnie, za cóż by mnie?... Kosztuje tyla pieniędzy... 52 1, 6 | zagadnęła pod koniec.~- A gdzie by na takie błoto? Tak Żyd 53 1, 6 | już i niepewna.~- Więcej by on dał, niźli wziął, więcej.~- 54 1, 6 | zadawał na plecy. Już tam by Jagnie nic nie brakowało, 55 1, 6 | obnosić po wsi ?... Wieprzka by się zabiło... a może i nie... 56 1, 6 | juści... ale i Antek by kupił to samo... a i inne 57 1, 7 | parobków.~- A bo ino tego by wartał taki człowiek, bo 58 1, 7 | nie ma, bo wszystkich to by karali?~- Baczę... zrobili 59 1, 7 | strony i Hanka pilnowały by zasię dolać i dołożyć...~ 60 1, 7 | ochotę się spytać, ale gdzie by to zaś mogła, wvśmiałby 61 1, 7 | zauważy ł Boryna.~- Ale, Witek by ta psa krzywdził, któren 62 1, 7 | powiedział porywczo.~- Pan Jezus by tam miał pieska, jak wszyscy 63 1, 7 | badyli dziewann, że i ptaszek by się nie schronił....~Ale 64 1, 7 | że nie śmiały, bo jakże by... Pan ci Jezus był w swojej 65 1, 7 | nijakiemu stworzeniu zrobić by nie zrobił, a mógł go kijaszkiem 66 1, 7 | ojcowe ćwiartki do Jankla, by cię nikt nie widział, a 67 1, 8 | cudeńka prawicie ! Jakże by to, dzieci dorosłe i sam 68 1, 8 | ino szukał okazji, na kogo by wywrzeć niepokój i złość, 69 1, 8 | bieżyć do wójta i pognać, by poszli prędzej - ale ostał 70 1, 8 | że się żeni, dobrze! A to by mu dały taki wycug dzieci 71 1, 8 | obaczysz sama... naści...a już by la ciebie i ptasiego mleka 72 1, 8 | pola, całe gospodarstwo. Co by dzieci powiedziały! - Jął 73 1, 8 | zajrzeć, a któren znów, by się przy tej okazji napić 74 1, 9 | kopała nogami... jeszcze by nie...z pół garści siekańca 75 1, 9 | jucha...ażem się bojał, by nie posłyszał borowy, i 76 1, 9 | można?~- Hale, cała wieś by zaraz wiedziała. Naści dziesiątkę, 77 1, 9 | dziwota!~- Pewnie, bo skądże by dzwonienia były?~Zmilkli, 78 1, 10| dadzą...~- Jezus Maria! To by się bez bitki i jakiego 79 1, 10| zapytał po chwili.~- I... cóż by zaś! - odparł cicho Antek, 80 1, 10| dobrodzieja? No i co?~- A cóż by, nic! W kościele bym to 81 1, 10| nauczał i pilnie baczył, by psich figlów nie stroiły... 82 1, 10| Po Jambroża poleciał, by Antkowi głowę opatrzył; 83 1, 10| tego, bo przypilnowywał, by się Antkowie wynosili.~I 84 1, 10| Hance pomóc, a głównie, by się w głos użalać i pyskować 85 1, 11| nadzieją w sercu...~- Co by zaś markotno miało być! 86 1, 11| nie za wiele... Bacz i to, by z Boryną nie huru-buru, 87 1, 11| grunt jeno, o dobro! Dobrze by ci to było bez tego zagona, 88 1, 11| matczyne o Antku... - Jakże, on by wygadywał, on?... Nie mogła 89 1, 11| weselny, przystawał do nich, by się aby napatrzeć i nasłuchać, 90 1, 11| mnie przyszedł z nakazem, by gromadę zwołać i z morgi 91 1, 11| radzili i umawiali się, by do Boryny się zejść i coś 92 1, 11| Tylko drużbowie nie siedli, by posługi czynić, i muzykanci.~ 93 1, 11| Niesiem miski tłustej jagły,~By se chudzielce podjadły!~- 94 1, 11| młynarzowa zaczęła im przekładać, by wzgląd miały na dziewuchy 95 1, 11| popuszczał, przeciągał się, by więcej zmieścić...~Kucharki 96 1, 11| kobiece roboty robią. . .~- By sobie ino Jagusia rączków 97 1, 11| pięć morgów mają i żenić by się już mogli!~- Tyle dziewczyn 98 1, 11| na swoją Frankę lepiej, by się czego z Adamem nie doczekała!~- 99 1, 11| kusztykał głośno i szukał, z kim by się mógł po przyjacielsku 100 1, 11| jęli z cicha przegrywać, by się weselnicy pościągali 101 1, 11| starszy drużba dał znak, by przycichli.~Kobiety wyprowadzały 102 1, 11| krzyknęła na chłopaków, by podawali gorzałkę, i sama 103 1, 11| w ćmie nieprzeniknionej, by się znowu wynurzyć i zamajaczyć 104 1, 12| poszli.~- Narodu dużo?~- Kto by ta porachował?... Aż się 105 1, 12| mówić. Raz i drugi skamlał, by szła do Kuby, to go w końcu 106 1, 12| powiadacie?...~- Po dobrodzieja by ano posłać, co?~- Dobrodzieja! - 107 1, 12| końskim? Ksiądz jest od tego, by gdzie go do chorego proszą, 108 1, 12| Bogiem rozmawia... i do mnie by go wołać?... Te kobiety 109 1, 12| nic nie mówcie...do sądu by pozwały... strażniki... 110 1, 12| strażniki... i zarno by i fuzję wzieny... a to nie 111 1, 12| ręką odjął... Ale Boryna by mnie wygnał...juści, parobek 112 1, 12| nitki wyprute i paździerze, by zły nie miał przystępu i 113 1, 12| się, a tęskliwie myślał, by się co rychlej gdzie na 114 1, 12| raz po raz przywtarzała, by szli, to ją wójt wciągnął 115 1, 12| Jagusią ostali na izbie, by posługiwać i mieć baczenie 116 1, 12| kuntentności, odkładała łyżkę, by się no patrzeć na nią i 117 1, 12| szpitala szykował, nogę by mu urznęli i wnet by wyzdrowiał!...~- 118 1, 12| nogę by mu urznęli i wnet by wyzdrowiał!...~- Powiedzieliście 119 1, 12| trzeba było je nożem podważać by mu nieco wody wlać do gardła.~ 120 1, 12| Jambroży także.~- Jeszcze by nie, kiej na takim weselu 121 1, 12| jest na oźrebieniu...trza by przypilnować. Picie jakie 122 1, 12| czasami do ziemie świętej, by odpocząć z utrudzenia, utulić 123 2, 13| niepokalany brzask sypał się by ta wełna najbielsza, najmiększa, 124 2, 13| się gęstwą nieprzeliczoną by ta zamarzła poświata, jakoby 125 2, 13| przyklękając do kołyski, by dać piersi młodszemu, któren 126 2, 13| wtuliła głowę w kolebkę, by łez nie pokazać i tego strapienia!~- 127 2, 13| zarobił na dzień, na sól by było, na okrasę, kiej już 128 2, 13| się litością...~- Mówiłeś, by przyszli po krowę? - rzekła 129 2, 13| ino do izby poprowadził, by się nieco rozgrzali.~Hanka 130 2, 13| starunek o tobie miała... by cię na rzeź powiedli...na 131 2, 13| takiego nie ma, któremu by darował krzywdy... A teraz 132 2, 13| daleka od Lipiec...~- Gdzie by najpierwej?..~Stanął na 133 2, 13| Wam coś jest?~- I... co by zaś miało być... - puśćcie 134 2, 14| cheba dadzą... Zaraz by starszemu, Pietrusiowi, 135 2, 14| kupił organki... młodszemu by też trza... Weronczynym 136 2, 14| obcych nie pójdzie, ady by uschnęła z tęsknicy!~Ogarnęła 137 2, 14| moim domu taki wstyd, a co by to i ksiądz proboszcz na 138 2, 14| nieco u organistów.~- Gdzie by to, u kogo przepytać się 139 2, 14| nie będzie nikomu, rada by ino z kobietami pogwarzyć 140 2, 14| ona chłopem była, zaraz by się jęła roboty i zaradziła 141 2, 14| Ciągnęło ją też, ciągnęło, by przejść obok ojcowej chałupy, 142 2, 14| przejść obok ojcowej chałupy, by zajrzeć choćby ino w opłotki, 143 2, 14| zajrzeć choćby ino w opłotki, by choć oczy nacieszyć, ale 144 2, 14| na boki, tym ino zajęta, by się na~śliskim lodzie nie 145 2, 14| śliskim lodzie nie pośliznąć i by prędzej przejść, i nie widzieć, 146 2, 14| to iść we świat...Kowal by wnet zabrał... nie, nie 147 2, 14| wciąż, ale się strzegła, by o Borynie nic nie powiedzieć, 148 2, 14| nijako było, choć rada by posłuchała.~- Dobrze młynarz 149 2, 14| dopraszam się... może by pan Antka wziął do roboty... 150 2, 14| już wziąć do roboty, zaraz by mu wywietrzały z głowy kochania.~- 151 2, 15| czekali swojej kolei. Jeszcze by wydziwiali nad nim, a cieszyli 152 2, 15| leciał któren do młynicy, by rozgrzać zgrabiałe ręce, 153 2, 15| dzieci , starego nagnała, by buciarami nie hałasował, 154 2, 15| boso chodziła po izbie, by go ino nie przebudzić, a 155 2, 15| garnuszek mleka do ziemniaków, by se podjadł i rozgrzał się 156 2, 15| Mateusz na okazję czekał, by go z roboty wygonić...~Antkowi 157 2, 15| chodziło wiele, a ino o to, by się nie dać przeprzeć i 158 2, 15| Poniechajcie go, płacą mu za to, by poganiał! - Nie rozumiał 159 2, 15| Kalwarii - poszedłem z nimi, by odpustu dostąpić i świata 160 2, 15| przynieść!~Zawsze tak kierowała, by samej obiad przynosić i 161 2, 15| spytał dojadając.~- A cóż by! - oprzędłam już worek wełny 162 2, 15| Bartek.~- I... krzyczy, by się przed młynarzem zasłużyć - 163 2, 15| rozmysłem wszystko rychtował, by mieć taniej robotnika.~Pomiarkował 164 2, 15| oczy mu cięgiem patrzyła, by odgadnąć, czego potrzebuje, 165 2, 15| dnia przyspieszał kroku, by go nie ujrzeli zasłuchanego, 166 2, 15| domu, mimo próśb Hanki, by szedł z nią do kościoła. 167 2, 15| chwytne spojrzenia, co rade by do dna duszy sięgnąć i wypatroszyć 168 2, 15| pełnych brogów, choć rad by duszą całą do ludzi - a 169 2, 15| przyjacielstwem występuje, a obu by nas z torbami puścił, by 170 2, 15| by nas z torbami puścił, by ino mógł.~Nie uspokoił się 171 2, 15| ale podniósł się wreszcie, by iść go poszukać na dworze, 172 2, 15| poszukać na dworze, a zarazem by się orzeźwić nieco, bo śpik 173 2, 15| kupił w mieście porcenelę, by się nie przeziębiła za stodołę 174 2, 15| nieco, rzekł tak głośno, by wszyscy słyszeli, a mocno, 175 2, 15| wszyscy słyszeli, a mocno, by sobie każdy zapamiętał:~- 176 2, 16| i smarowała je białkiem, by zbytnio w ogniu nie popękały, 177 2, 16| gołe ręce i zapraszała, by siedli odpocząć, bo kosze 178 2, 16| pytania niemiłe.~- A cóż by, dał Bóg, że nic złego. 179 2, 16| naprawić, myślał, o czym by dalej mówić, gdy Józka przystąpiła 180 2, 16| szukać choćby w karczmie, by przy pieczeniu nie zwalili 181 2, 16| jeno o tym myślał, czym by się jej jeszcze więcej przypodchlebić.~ 182 2, 16| stajni, a głównie po to, by ostać samej i zamyślać się 183 2, 16| se myśli? I ani sposobu, by z nim pomówić, ani sposobu 184 2, 16| wolno, Jezus kochany, a dyć by to był śmiertelny grzech, 185 2, 16| spowiedzi, mówił... - ino by z nim pomówiła raz jeden, 186 2, 16| a radośnie coś szeptał ,by Józka nie usłyszała.~- Wam 187 2, 16| co to mamy? Gody... to by dopiero na lipca wypadło, 188 2, 16| utrapienie!~- Nie wyrzekaj, by cię Pan Jezus nie pokarał.~- 189 2, 16| do zapisu i jego część by przyszła, a po równo z drugimi, 190 2, 16| łasił się a przypochlebiał, by mu prędzej dali, a bociek, 191 2, 16| wbiją gwoździe ostatnie, by się upewnić, że nie wrócicie 192 2, 16| srogich przybiegli z darami, by prawdzie dać świadectwo."~ 193 2, 16| a gdyby nie to, to już by zły całkiem zapanował nad 194 2, 16| domu pilnować, a głównie, by dać folgę uciśnionemu sercu.~ 195 2, 16| trackich bud, ze dworów, że kto by tam zapamiętał i wyliczył!...~ 196 2, 16| się był rozglądał, gdzie by przysiąść, kiedy spostrzegł 197 2, 17| Nie, nie wyjdę! Grzech by był śmiertelny, śmiertelny! - 198 2, 17| Odpocznij, nie narywaj się, by ci się przed czasem nie 199 2, 17| jeszcze z pacierz, a już by pięty pokazała światu; Rocho 200 2, 17| co mu do obcych! Jeszcze by, żebym każdego, komu potrza, 201 2, 17| ci to, Jaguś, co?~- A cóż by, nic. Odsuńcie się, przy 202 2, 17| rękę przed kropielnicą, by tamta pierwsza umaczała 203 2, 17| w odwiedziny, a głównie, by się z Nastką spotkać, siedzieli 204 2, 17| tyla się naszło. Trzeba by ci, Jaguś, zajrzeć do niej 205 2, 17| Przeszkadza to wama?~- Co by zaś, uważam ino, miarkuję 206 2, 17| minutkę, na to jedno słowo, by mu rzec: idź, nie wyjdę, 207 2, 17| wybierze.~- Nie trza dać, by się znarowił!~- Rzekliście 208 2, 17| gospodarze zebrać u mnie, by cosik postanowiła gromada, 209 2, 17| obiecałem się rozsądzić, by się sierotom krzywda nie 210 2, 17| niecierpliwością przynaglała Pietrka, by prędzej konie zakładał, 211 2, 18| chałupie?~- A juści, gdzie by ta szli na taki psi czas; 212 2, 18| takiej wiejbie, a dziedzicowi by się tam chciało...~- Kogo 213 2, 18| szukała.~- Tak powiada, by ino się od roboty wykręcić.~- 214 2, 18| zauważyła Jaguś.~- Jakże, o mnie by zapomnieli...~- Bo wy kowalowi 215 2, 18| smoków nie widział!~- Jeszcze by, nic nie robią i na czystym 216 2, 18| wyszła, a nie wiem, u kogo by na wsi znalazł...~- A dobrodziej 217 2, 18| jeden raz się odwrócił, by gwizdnąć na Łapę i spojrzeć, 218 2, 18| kościoła się zatrzymał, by złapać nieco powietrza i 219 2, 18| krzyczeć na Józkę i pędzać ją, by rychlej szykowała krowom 220 2, 18| Cichość ją ogarnęła, że by najlżejszy szelest słyszała 221 2, 18| twarz odwracała od ognia, by ukryć wypieki.~Ale starego 222 2, 18| zaczął wymiarkowywać, co by to mogło znaczyć, biedził 223 2, 18| wysłał pana Jacka do niego, by się wywiedział, co to naród 224 2, 18| strzyżki!~- Miedzami kołuje, by drogę wypatrzeć! W tym cosik 225 2, 18| dziedzicem? - zagadnęła miękko, by ino nie dać mu rozmyślać.~ 226 2, 18| wybrać choćby Jambroża, jedna by z nich była pociecha! A 227 2, 18| zabiega, a węszy, gdzie by co urwać! Pan, ścierwo, 228 2, 18| jakże, nie baba przeciech, by się przed drugimi użalał 229 2, 18| przez to bieduje, to może by ustąpił.~- Prosił go nie 230 2, 18| im nie poradzę, a latego, by miały robotę, swojego przeciech 231 2, 19| kupą całą poszli do Kłęba, by ich ten powiedł do dobrodzieja 232 2, 19| poszli do dobrodzieja prosić, by się wstawił za nimi do dziedzica.~ 233 2, 19| chyłkiem do karczmy, rzekomo by chłopów nagnać do domów, 234 2, 19| go za rękę i zniewolił, by przysiadł na ławie.~- Siadaj 235 2, 19| przeglądając pod światło flaszkę, by mu prawdy z oczów nie wyczytał.~ 236 2, 19| pokrzykiwał na muzykę, by raźniej grała, przytupywał, 237 2, 19| spać, ni robić nic, jeno by człowiek łbem tłukł o ścianę 238 2, 19| Wickiem. Gdybym chciał, moje by były z Małgośką, moje! Bo 239 2, 19| najbarzej Antek!~- Trza by we wsi zrobić porządki! - 240 2, 19| sam komisarz powiedział, by się nie godzić na dwie morgi, 241 2, 19| objaśniał Grzela. Aż powstali, by się przyjrzeć, bo pan Jacek 242 2, 19| z miasta adwokata, a ten by wszystko po sprawiedliwości 243 2, 19| tańcowali, odpoczęli tyla, by złapać niecoś tchu napić 244 2, 19| pchał za pazuchę karmelki, by móc przy tym i Jagusi nakłaść, 245 2, 20| wina, nie! - zaczęła cicho, by na izbie nie dosłyszeli, 246 2, 20| jej potrza, nie dziadygi, by z nim różaniec przebierała, 247 2, 20| Zaglądała potem do sąsiadów, by ino jakoś ten dzień zepchnąć, 248 2, 20| ogniem przypiekać, a głosu by nie wydał; wiedziano również, 249 2, 20| wsi miał, a wielce baczył, by go na ozorach nie obnosili.~ 250 2, 20| kroku nie mogła zrobić, by za nią nie wyglądał, nawet 251 2, 20| płacze zrywał się bezwiednie, by do niej biec, w porę się 252 2, 20| ale ta więcej do Józki i by się z Szymkiem spotykać, 253 2, 20| dnia jedno przywtarzała, by Jagna pokorą starego ujmowała. 254 2, 20| zerwała się od kądzieli, by ukryć twarz rozczerwienioną. ~- 255 2, 20| się nie dawać, zapobiegał, by się to po wsi nie rozniesło, 256 2, 20| dwa obrazki, a nauczał, by słuchali starszych, pacierze 257 2, 20| zgodnie, po dobroci, to i dwór by się ugodził z wami, mówił, 258 2, 20| a na trzecie nie zważać, by tym sposobem uchronić się 259 2, 20| ukrył boćka w swoją kapotę, by go uchronić od mrozu, i 260 2, 20| dostaje nawet tego kąta, gdzie by mogła głowę schronić, i 261 2, 20| podmawiasz na dwór, że trzeba by cię oddać strażnikom i jeszcze 262 2, 20| koguta, że kamień na kamieniu by nie ostał? - zawołał namiętnie.~ 263 2, 20| I niechaj Bóg broni, by mi wlazł kiedy w pazury 264 2, 20| poglądał i rozmyślał, co by tu rzec takiego, gdy wszedł 265 2, 20| już nie po raz pierwszy, by się do nich przyłączył, 266 2, 21| przystawać musiał co trochę; by wytchnąć i obetrzeć załzawione 267 2, 21| nierzadko i gdzie indziej, można by odpuścić; ot, przyszła na 268 2, 21| porozchodzili, a blisko, by móc się skrzyknąć łacno 269 2, 21| rozglądając się za pniem, by z niego łacniej wziąć na 270 2, 21| tego, a to i kamień już by się rozpękł, gdyby go robak 271 2, 21| kreminale, to zgniję, ale już by sprawiedliwości na świecie 272 2, 21| przyłożył koniom po bacie, by prędzej przejechać, szkapy 273 2, 21| że teraz dwa razy tyle by jadł - odpowiadała śmiało 274 2, 21| na wszystko jest sposób, by ino cierpliwość mieć i poczekać 275 2, 21| ozeźlił... Miał prawo, każdy by to zrobił, grunt jego i 276 2, 21| tej biedy i poniewierki by nie było, gdyby się Antek 277 2, 21| był całkiem ustał, a może by i zamroził się na śmierć 278 2, 21| Bartkowi, a sam pognał konie, by cię dogonić...~- Tak było? 279 2, 21| porę... to nie wiada, jak by się stało... może by przyzwał 280 2, 21| jak by się stało... może by przyzwał z powrotem... nie 281 2, 21| podaje ci taką godzinę, by z biedy wyciągnąć... to 282 2, 22| przygarścią pierza do zdarcia, by ino nie dać pozoru, jako 283 2, 22| musieli podporami go wspierać, by się do cna nie zwalił.~Gwar 284 2, 22| żeby nie ludzie, do bicia by przyszło.~- A bo jej pozwalają 285 2, 22| zza dunaju szerokiego, by nas opatrzyli, grzecznie 286 2, 22| molestować i milić się przed nim, by opowiedział jaką historię, 287 2, 22| czekając jego zatrąbienia, by się zbudzić i paść na nieprzyjacioły, 288 2, 22| i złości gasił, a potem, by już być za jedno z chłopami, 289 2, 22| przebijać osikowymi kołkami, by z ludzi krwi nie wypijały, 290 2, 22| umyślnie orać stary ugor, by go przemęczyć i do pokory 291 2, 22| razu jednego schylił się, by mu pęta zdjąć z kulasów, 292 2, 22| swojego gospodarza i zarżał, by go przyjęli z powrotem, 293 2, 22| zabiegasz, turbujesz się, by dzień ten przeżyć, a nie 294 2, 22| wywołał i wypatruje, kogo by wziąć!~- Jezus Maria !~- 295 2, 22| wyjrzeć, sam poszedł na dwór, by uspokoić wszystkich. j~- 296 2, 22| Częstochowskiej się brał, by ją roznieść, iż mu to do 297 2, 22| ustawała z wielkiej turbacji, by nie pomarł bez Sakramentów 298 2, 22| dobywali się do chłopa, by go porwać żywcem, nim ksiądz 299 2, 23| Hale... nieraz myślałam, by się tak stało... nieraz...~- 300 2, 23| pustkę i głuchą samotność, by oddawać się sobie na śmierć, 301 2, 24| ozorami - i rzucił się, by rozganiać.~- Zasie wam do 302 2, 24| zakłębił, zaczęli głośno wołać, by przywieść podpalacza, skuć 303 2, 24| wszyscy odstąpili, naklęła, by sobie ulżyć złości, skłóciła 304 2, 24| nad pogorzelą i strzegli, by w razie odnowy ognia dać 305 2, 24| Nie Jagna przecież, nikt by temu wiary nie dał, nie 306 2, 24| Mateuszowi w karczmie i na głos, by ludzie słyszeli.~Sprzedał 307 2, 24| kiej wilki, upatrując, co by się chycić dało i nieść 308 2, 24| przyjacielstwa zaklinał, by się ustatkował i do zguby 309 2, 24| jadła, od strzechy nawet, by odganiali jak parszywego 310 2, 24| pokutował nie będzie - to by wyrwali go jak pokrzywę 311 2, 24| prosto przed siebie, prędko, by nie paść trupem z męki, 312 2, 24| nie paść trupem z męki, by uciec z tych oczów szarpiących, 313 2, 24| jakby dla próby ostatniej, by sobie nie oszczędzić żadnej 314 2, 25| świat ponosiło, że kużden by leciał w to słońce jako 315 2, 25| chałupy, odbijali okna, by wpuścić do izb nieco powietrza, 316 2, 25| jeno cichego kąta patrzał, by lec i o niczym nie baczyć.~ 317 2, 25| nie rąbał, to jakże, teraz by, w połowie marca, kiej ziemia 318 2, 25| wyrzucane, a ona zaś chyba tyla, by jeno słychać było, że robi, 319 2, 25| jakie słowo, to ino tak, by coś mówić, a cięgiem się 320 2, 25| że już otwarcie namawiał, by nie zważając na radzących, 321 2, 25| zaczął nawoływać do karczmy, by tam swobodnie poradzić, 322 2, 25| nie było takiego, któren by swoją mocą wszystkich przeparł 323 2, 25| bez niego żaden gospodarz by się nie ruszył.~Stojali 324 2, 25| wszystkie świętości zaklinać, by się opamiętali a do domów 325 2, 25| Paczesie, Balcerki i kto by je tam wszystkie spamiętał!...~ 326 2, 25| rąbać wzbraniamy, a któren by nie usłuchał, z całym narodem 327 2, 25| rozdzierać a rozwłóczyć po lesie, by i śladu nie zostało.~Boryna 328 2, 25| Poszedł nań Stacho Płoszka, by go wstrzymać, bo już naród 329 2, 25| przystanął na skraju boru, by złapać nieco powietrza i 330 2, 25| było ani jednego, który by cało wyszedł, ale że górę 331 2, 25| wieźli wolno bojąc się, by w drodze nie zamarł, nieprzytomny 332 2, 25| kto sprzeciwił, na proch by starli, na cały świat by 333 2, 25| by starli, na cały świat by się porwali.~Szli mocno, 334 3, 26| się ano musi nade dniem, by wnetki imać się pługa i 335 3, 26| się dusza Agaty wyrywała, by lecieć, jako ten ptak radością 336 3, 26| świętych puszczała skowronki, by głosiły wesele, a za nią 337 3, 26| przejęła. - Cie! a skąd by i taką dziadówkę pamiętały! 338 3, 26| czyste, nie używane zgoła, by nie marać, zawsze mieć gotowe, 339 3, 26| o tym jedynie marzyła, by mieć gospodarski pochowek - 340 3, 26| że i myśleć nie śmiała, by ją ksiądz eksportował na 341 3, 26| wszystkich pieniędzy na to jedno by nie starczyło!~Westchnęła 342 3, 26| byłby dla takich gospodarzy, by pod ich dachem krewniackie 343 3, 26| grobli wyniesionej nieco, by chronić staw od wylewów 344 3, 26| podnieść, chciała iść... by się wziąć za robotę jaką, 345 3, 27| Przyrzuć krowom siana, by przejadły do udoju, i zaraz 346 3, 27| zrobił, a może i la tego, by się w ten czas gdzie z Jagusią 347 3, 27| było nożem zęby ozwierać, by wlać wody, tak go ścisnęło 348 3, 27| Ale krzepił ją strach, by z gospodarki nie wysadzili, 349 3, 27| chleba przywołała Łapy, by się z nimi zabawiał, a sama 350 3, 27| zaglądali, to jeno po to, by jej pilnować, czy czego 351 3, 27| chyciła przed nami, już by ich ludzkie oko nie zobaczyło... 352 3, 27| przepatrywać wszystkie kąty, jeno by nikto się nie pomiarkował... 353 3, 27| pomiarkował... Słuchacie to?~- Co by zaś nie! - okryła ramiona 354 3, 27| zawżdy chodziła po izbie, by się nie natknąć na jego 355 3, 27| jedna najszczerzej pragnęła, by wyzdrowiał.~Teraz ci dopiero 356 3, 27| wielce dbał o nią i strzegł, by jej kto nie śmiał nie poszanować.~ 357 3, 27| rozpierać na swoim, to i za tym by nie płakała, bo u matki 358 3, 27| podjudzaniem, bo sama z siebie to by może rychło ustąpiła. Tak 359 3, 27| choć się trzęsła z trwogi, by nie wypatrzyli, choć i on 360 3, 27| poczęstunek ciągnie i rad by ją dla siebie zniewolił, 361 3, 27| łóżku, rozpatrując, w jakie by się przyodziać do kościoła; 362 3, 27| przebierać.~- A i gnój już by rozrzucać!~- Pietrek jutro 363 3, 27| mój.~- A kaj go schowasz, by ci nie odebrali?~- Już ja 364 3, 27| siadła z nimi na ganku, by je wyczesać i przeiskać, 365 3, 27| je na słomę przed doły, by się same zabawiały, zajrzała 366 3, 27| patrzących.~Mój Jezu, kto by się był tego spodziewał! 367 3, 27| pięścią grdykać w plecy, by łacniej przeszło, co Witek 368 3, 27| otwarcie, a ubocznie zaś, tak, by nie miarkując niczego samu 369 3, 27| dobrze na ten raz, trza by go jutro sprawić. Wołałaś 370 3, 27| wieś, pognała do Nastki, by spólnie poszukać Jambroża.~ 371 3, 27| czekając, co powie.~- Jęczmiona by siać pierwsze... Do mnie, 372 3, 27| nieco grosza... schowaj, by ci go nie wydarli...~- Gdzie?~ 373 3, 27| Rzucił się ku niej i może by doszło do czego gorszego, 374 3, 27| juści w którejś z beczek... By ino me kto nie ubiegł!...~ 375 3, 28| krzyknij no na chłopaków, by rychlej wyskrobali koryto 376 3, 28| zabacz kamieni nakłaść, by ich woda nie wzięła. Dzieci 377 3, 28| zaczęła wstępnie.~- I... by nie pomagał, to się wyleguje 378 3, 28| frasuj się, narządzę więcej, by la obu starczyło, i razem 379 3, 28| kiej od psów i pilnować, by mnie nie wyciepnęli z chałupy... 380 3, 28| Narychtowałem wszystko, by ino wama zawodu nie zrobić! 381 3, 28| czepiała się bele czego, by ino przy wieprzku ostawać 382 3, 28| westchnął Jambroży.~- Jeszcze by, już najmniej jak za każdą 383 3, 28| jednym węzełkiem, a teraz by go i we cztery dworskie 384 3, 28| jak wycyganiać. ~- Jenszy by przepił, a ten syna na księdza 385 3, 28| nieprzenikliwość miała w oczach.~- Wam by wyśpiewał, byście go ino 386 3, 28| Znalazłby się większy grosz, to by było łacniej i Antka wykupić 387 3, 28| dosyć zapisu... i można by też na proces mieć, by jej 388 3, 28| można by też na proces mieć, by jej te morgi wyprawować... 389 3, 28| jąkała strzegąc się, by z czym się nie wyrwać.~- 390 3, 28| kościele służy, a gotów się by i z grzychem pokumać, bych 391 3, 28| głównie rozmyślaniem, jak by odebrać połcie owe i szynki.~ 392 3, 28| wchodząc do izby.~- Któż by zachorzał? nie słychać było!...~- 393 3, 28| cięgiem odbiegały roboty, by lecieć w podwórze do wieczornych 394 3, 28| czas był taki, że psa żal by na świat gonić, wiejba, 395 3, 28| izbie na wyjście Jagny, by wtedy zabrać mięso do swojej 396 3, 28| u Kozłowej leży! A któż by się spodział, że taka litościwa !~- 397 3, 28| Mógłby już to Jezus sprawić, by choć letką śmiercią pomarły, 398 3, 28| jeden się frasuje, czym by lepszym kichy nadział, a 399 3, 28| kichy nadział, a inszy, komu by na większy precent pieniądz 400 3, 28| kożuchem uszy odgradza, by ino skamlania biedujących 401 3, 28| któryż to ma tylachna, by wszystkiej biedzie zaradził?~- 402 3, 28| ciężko, ale są takie, co by mogły pomóc, są: a młynarz, 403 3, 28| organista, a drugie...~- By im kto podsunął o tym, to 404 3, 28| podsunął o tym, to może by się zlitowały... - tłumaczyła.~- 405 3, 28| sielnie, jeno ciepły jakiś, by deszczu nie sprowadził.~- 406 3, 28| przemyśliwając wciąż, jak by się do tych ojcowych pieniędzy 407 3, 28| do psich figlów i gdzie by się zabawić...~- Cóż chcecie?... 408 3, 28| grzebał.~- W jęczmieniu to by klucz chowali? co? - wyrzuciła 409 3, 28| mną cyganiliście, jedno by mi piaskiem oczy zasypać, 410 3, 28| że bych mogli, na śmierć by się przebodli tymi rozgorzałymi 411 3, 28| nie wiada zgoła, na czym by się to skończyło, bo już 412 3, 28| przejęła taka żałość i strach, by w gniewie nie odszedł, że 413 3, 29| Pośpieszył tam z ciekawością, co by się stało nie wiedząc.~Ale 414 3, 29| głosy się wydzierały, ale co by, nie mógł wymiarkować, bo 415 3, 29| wozów i ludzi do szarwarku, by w ten mig jechali naprawiać 416 3, 29| drogę narządzą.~- Dziedzica by zaprzęgły!~- Same by się 417 3, 29| Dziedzica by zaprzęgły!~- Same by się wzięły do roboty, a 418 3, 29| przyłożyła!~- Cichocie, kobiety, by was nie skarali za ubliżenie 419 3, 29| wrzeszczała Płoszkowa.~- Karać by jeszcze mieli!... A nie 420 3, 29| niech załagodzi sprawę, by sztrafów nie kazali płacić!...~- 421 3, 29| powiedziała.~- Któż by?... - dziedzic?!... Moiściewy! 422 3, 29| Rozdrażniony był i zestrachany, by znowu na wieś co złego nie 423 3, 29| dobre, to już nie wiada, co by się z nami wszystkimi stało!...~- 424 3, 29| przepatrywały pilnie komory, co by karczmarzowi przedać albo 425 3, 29| pod słomą na przedanie.~- By was tam gdzie drzewo nie 426 3, 29| ojcowej kapocie do ziemi, by jej kiecki nie rozwiewało.~- 427 3, 29| wykrzyknęła przystając nagle, by tchu złapać.~Sczerwieniła 428 3, 29| sobą jakby we wojnie.~- Co by zaś, jeno na każdego przychodzi 429 3, 29| i Hanka wyszła na świat, by obejrzeć gospodarstwo i 430 3, 29| zażywając tabaki rozmyślał, co by tu powiedzieć na pocieszenie.~ 431 3, 29| wszyscy śpią i ani sposób, by krzyki posłyszeli... Do 432 3, 29| pożegnanie, skinął na Sikorzynę, by szła za nim, i wyciągnąwszy 433 3, 29| właśnie medytowali, jak by tu co niebądź wydobyć z 434 3, 29| a ze starym nowy kłopot by był.~Przykazała Pietrkowi 435 3, 29| przedadzą.~- A spędź kury, by się jaka do żydowskiego 436 3, 29| Wełniak przedaje ostatni, by Mateuszowi święta sprawić! - 437 3, 29| wyrabia z ludźmi... I mnie by trza jechać do Antka.~- 438 3, 29| ledwie się wstrzymała, by Jagny nie wymienić...~- 439 3, 29| niego, pojadę... Ale, trza by już te boczki poprzekładać 440 3, 29| przetoczyć na swoją stronę, by w nich swobodnie przeszukać, 441 3, 29| płaczem. - Cóżem to dziadówka, by mnie w gnojnicach wozili? 442 3, 29| mieście, czyjam córka! Ociec by nigdy na to nie pozwolili...~ 443 3, 29| zaś wypędzane z chałup, by nie przeszkadzały, nosiły 444 3, 29| szczelnie poprzywierane by ciast nie zaziębić, buzowały 445 3, 29| tym się jedynie frasując, by zakalec nie wlazł do placka 446 3, 29| galante, jak mało która by potrafiła, ale ujrzawszy 447 3, 29| Uradowana była!~- Dobrodziejowi by parę zanieść!~- Święcił 448 3, 29| czekając jeszcze na Witka, by ponatykać zielonej borowiny 449 3, 29| się bez dłuższej pogwary, by zdążyć jeszcze do kościoła 450 3, 29| przedtem ogniska w chałupach, by je znowu rozniecić tym młodym, 451 3, 30| powróci znowuj na świat, by sądzić żywe i pomarłe, by 452 3, 30| by sądzić żywe i pomarłe, by harde poniżać, grzeszne 453 3, 30| pustych oddalach.~- Boga by nie było ni sprawiedliwości 454 3, 30| co się ździebko poraniła, by obudzić Pietrka do szykowania 455 3, 30| zaklaskała:~- Pietrek ci to? a to by cię rodzona nie poznali!~- 456 3, 30| nadziewając się z rozmysłem, by jak najwięcej zmieścić i 457 3, 30| bryki nakazywała Józce, by nie zapominała o ojcu, tak 458 3, 30| wzrokiem jak zawdy. Może by nawet i więcej pojadł, ale 459 3, 30| Bych się wstawił, to może by puścili...~- Wstawiał się 460 3, 30| zabaczy, jeno tego ostawia se, by lepiej skruszał, bo kwardy, 461 3, 30| palicami chytały się ziemie, to by i trzech siewów nie przetrzymały... 462 3, 30| trzydzieści gospodarstw tam by wymierzył, juści... ze trzydzieści... 463 3, 30| niezgorzej... Juści... druga wieś by stanęła, rąk nie zbraknie 464 3, 30| której z wódką posłał, to by się do Częstochowy ochfiarowała 465 3, 30| śmiał się zarówno i skoczył, by Nastkę wpół ująć, ale mu 466 3, 30| Pietrkową go przydusiłem, by me nie kujnął, i poniesłem 467 3, 30| strząśliście się mocno... by wam nie zaszkodziło.~- A 468 3, 30| zalewały, to jeszcze krzyknął, by mu z bekami nie przyjeżdżała! 469 3, 30| Połóżcie się. Trzeba by się wam napić maciórkowego 470 3, 30| korzeniami napili, rychlej by pomogło...~- Juści, zmarlaka 471 3, 30| pomogło...~- Juści, zmarlaka by postawiły takie leki!... - 472 3, 30| im postawili... no, Łapa by kulas na nie podniósł, a 473 3, 30| a kiejby nawet mógł, też by się nie wstawił za żadnym 474 3, 30| lecącą na ścianę.~- Laboga! By to prędzej nie przyszło 475 3, 30| sprawuj się dobrze! Psy uwiąż, by za wami na drugie wsie nie 476 3, 30| komory!~- Jama, że konia by przewlókł!~- A zboża pełno 477 3, 30| Juści, za rękę trza by złapać albo świadków mieć... 478 3, 30| Pewnie, strażnikom trza by dać znać... nowa robota 479 3, 30| podniósł głos, krzycząc, by się nie tłoczyli po próżnicy 480 3, 30| pasami na noc ściągają, by ino nie pogrubieć. Taka 481 3, 30| czujne oko, nogą znać dawał, by zaczynać, a smykiem rządził, 482 3, 30| i wy... jakże, Borynowej by nie było, kiej co najpierwsze 483 3, 30| rwało ją coraz barzej, by gdziesik lecieć, coś robić, 484 3, 30| lubością przejęły, że w tany by się puściła, w ścisk karczmy 485 3, 30| poprawiały pilnie wełniaków, by się nie przygnietły, i już 486 3, 30| takie o świecie, że kto by je ta pojął i zapamiętał!~ 487 3, 31| nie! Proszą się z nim i by kto wziął, dopłacają.~- 488 3, 31| strzepnęła pierzynę pokaszlując, by nie pokazać mu twarzy szydliwej, 489 3, 31| oblatywać chałupy i wołać, by się wszyscy schodzili do 490 3, 31| co i on wiedział, bo kto by się to wydał z tym przed 491 3, 31| dotknięty.~Aż pisarz ryknął, by pysk stulił, kiej z osobą 492 3, 31| niby z tych podrzutków...~- By je głodem zamorzyć, jak 493 3, 31| iż ze śmiercią zwłóczy, by ją poszkodować.~- Wróci 494 3, 31| sołtyski i upatruje se, u kogo by mogła pomrzeć spokojnie.~- 495 3, 31| ledwie czasu starczyło, by pojeść i nieco wytchnąć.~ 496 3, 31| wiśniach, ino patrzeć kwiatu.~- By mróz nie zwarzył, to owocu 497 3, 31| niechby cię ochuchała, a już by ci wąsy wyrosły na łokieć.~- 498 3, 31| rozeszły, pilnowała chłopaków, by za sobą dobrze pozamykali 499 3, 31| i na odpuście galanciej by się nie uraczyła, no, no!...~ 500 3, 31| jechać robić, bacząc jeno, by bogatszych do bogatszych