Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

(Hapax - words occurring once)
braku-ciepi | ciepl-dojec | dojed-dzieu | dziew-gotuj | gozdz-jeste | jesze-kornp | korny-latan | lataw-melly | mendl-nadbr | nadbu-naucz | nauk-obdzi | obecn-odjad | odjec-omotu | omrac-palte | pamie-pobla | poble-pogry | pogrz-poprz | popso-powro | powsa-przeg | przei-przew | przez-przyp | przyr-rodzi | rodzy-rozpo | rozpr-schna | schod-skurc | skute-spozn | spozy-swiat | swica-tegos | telo-udzia | udzie-utraf | utrap-winci | winia-wycho | wychu-wyped | wypel-wyzdr | wyzdy-zakom | zakon-zasch | zasci-zdrad | zdrap-zmien | zmier-zzuwa

      Tom, Rozdzial
501 3, 29| albo wystarczyć swoimi za brakujące ręce?...~Nad moc jednego 502 4, 49| wrzeszczały.~Na szczęście, brama smętarza była zawarta, zaś 503 1, 5 | świętych ciągnęły i znały Ostrą Bramę, Częstochowę i Kalwarię, 504 4, 38| same ręce się wyciągały do brania tej ziemi upragnionej.~Niejeden 505 2, 20| się wadzono, czasem za łby brano, ksiądz potem karcił 506 1, 11| bych zawziętość stajała i braterstwo a zgoda rosły między ludźmi!~- 507 1, 12| zachodziła, wśród żywe szła, do bratów wołała żałośnie i u serc 508 1, 4 | Ksiądz chodził po ogrodzie z brewiarzerm w ręku, ale raz wraz potrząsał 509 3, 29| czerwonej tasiemki!... a i tej brezylii do jajek potrza farbowania... 510 1, 5 | wieprzki wypaproszone i broczące jeszcze posoką, że trza 511 2, 25| rozłożyste, padały i dęby bure, brodami siwych mchów obrosłe kiej 512 3, 33| tęgie były juchy, rozrosłe i brodate, w granatowe kapoty przyodziane, 513 3, 30| chudy, wysoki, z żółtą bródką i rozbieganymi oczyma. Rocho 514 4, 42| zagona od boru - mruczał brodząc oczyma po świecie. Pola 515 1, 6 | torfowisk i rozganiał gęsi, brodzące za liściami spadłymi z wozów.~ 516 1, 5 | którego widywano samotnie brodzącym po łąkach, przychodzić jął 517 1, 5 | schronienia po stodołach i brogach, a wrony siadały na kalenicach, 518 3, 32| przyorywała.~- Przecież brona wszystko wywlecze. Paskudziarze 519 4, 46| nawożonej, rodzą się nowe brońce, nowe siły, nowe ochfiary, 520 2, 21| skraju lasu, tuż przy drodze, broniły go od burz cztery ogromne 521 3, 31| to jak te płoty a ściany bronne: świnia się bez nie nie 522 3, 31| górką, a Witek we wałacha bronuje zagony pod len na świńskim 523 3, 33| zabiedzone, wychudłe i obrosłe brudem, jaże litość wzięła. 524 2, 13| zalały wszystko lodowatą, brudną mgłą; naraz niebo się przedarło 525 1, 11| światła bladły i izbę zalewał brudny, zmącony mrok, a jeszcze 526 3, 32| duszę, że zeszła na bok, w bruzdę, i oczy wypatrywała...~Zaś 527 2, 19| dowierzał, zmarszczył groźnie brwi i podszedł, ale na to Mateusz 528 3, 29| jajkami obłupanymi, a na brytfance całą świńską nogę i galanty 529 1, 6 | stronie, sięgał płotów i bryzgał pianą na ściany chałup.~ 530 3, 30| świecie. Dopiero Jambroży brząkaniem kluczów przyniewolił 531 2, 23| zły widział się w krwawym brzasku, bo ogień objął już cały 532 3, 30| kiejby ta złotymi rosami brzęcząca pajęczyna, jaże rozsnuła 533 3, 35| kościoła roznosiło się ciche, brzęczące granie organów i głosy śpiewań 534 2, 14| w głębi już niedojrzanej brzęczał monotonnie głos klawikordu - 535 3, 32| przygotowań był jako to pszczelne brzęczenie wśród drzewin.~- A może 536 2, 22| chłodne chwiały się nad brzegami i wiaterek miły przeciągał, 537 4, 39| okrążając staw samym jego brzegiem, jaże się odbijając w wodzie.~ 538 3, 36| prześwietlonych cieniach brzegów, cichość wlekła się nad 539 4, 38| jęły posobnie wyciągać, brzękając w miseczki, a gwary podnosiły 540 1, 11| baraszkujące, ucinaną, brzękliwą nutą i skokliwymi przyśpiewkami 541 1, 4 | przestając się kiwać i modlić, brzęknął raz i drugi kieliszkami...~- 542 4, 37| czasem zatrzeszczały płoty, brzęknęły szyby lub Łapa zawarczał 543 3, 28| Jambroż.~- Niech ino szkło brzęknie, to was zarno grzysi ponoszą - 544 2, 23| Pękały złote łańcuchy brzemień, rozsypywały się na wiatr 545 2, 21| godzinę narychtowała takie brzemiono drewek, ledwie mogła 546 4, 45| oczami po wielgachnych lipach brzeżących drogę i całych we kwiatach 547 4, 45| gorącym popiele.~Pokręcone brzezinki stojące kaj niekaj nie dawały 548 3, 34| i młynarzem stożyły się brzeziny i świerki, które wkopywali, 549 3, 27| Juści, że przysiadła na brzeżku, ledwie płacz powstrzymując.~- 550 2, 22| pustych pokojach co noc brzmi muzyka, zabawy idą, ludzie 551 3, 32| świat wydała.~A gdzie znowu brzózka się pochylała, przyodziana 552 3, 34| kapliczka, wypleciona z brzozowych gałęzi a zieleni, wykryli 553 4, 45| jakimś dworze, stojącym we brzozowym gaju, jakby o dziedzicowym 554 2, 22| nóg, bez rąk, bez głowy i brzucha,~A kaj się obróci, wszędy 555 3, 27| niziutko łyskając białymi brzuchami, a gdziesik znowu u wodopojów 556 3, 31| szaromodrawe, niskie, chmurzyskami brzuchatymi przywalone a parne, ciężkie 557 3, 28| sam rad przy pełnej misce brzuchowi folguje i choćby ciepłym 558 2, 25| darły się ano napęczniałymi brzuszyskami o drzewa. Smutno było, mokro, 559 4, 37| długą zadrę od Jambrożowej brzytwy, zalepioną papierem. Ubier 560 4, 40| niegdyś zdało się od niej buchać lubym żarem, aże krew uderzała 561 3, 27| jakowymś prażącym ciepłem buchająca i lubością, że powiódł po 562 2, 19| uciechy i takim śmiechem buchali, że na całą karczmę szło.~ 563 3, 33| wytrzymać, uciekła w pole a buchnąwszy gdziesik w żyto, tam dopiero 564 4, 41| drzewina ożeni się z pierunem i buchnie w niebo płomieniami, że 565 2, 15| dzieci , starego nagnała, by buciarami nie hałasował, sama boso 566 3, 30| wyrost.~- Po dziadku dodziera buciarów.~- Kamizelę ma ze wsypy, 567 3, 30| spróbowałam: kieby na starym bucie zgotowana i smarowidłem 568 1, 3 | zadymionej sieni:~- Jacek! buciki panienkom!~- Zaraz, zaraz!~ 569 3, 32| jeszcze cosik do sióstr, buczących pod domem, a patrzał jeno 570 4, 42| roboty rzekł twardo:~- Masz buczeć i pleść bele co, to lepiej 571 4, 38| ledwie za nim zdążyła.~- Już buczysz kiej to cielę! - rzucił 572 3, 30| idą... Byliście u kogo na Budach?~- Tak sobie ino chodziłam, 573 3, 34| im siać, nie pozwolim się budować, nie damy krokiem się ruszyć 574 4, 44| uchwalicie, to pozwoli zacząć budowę jeszcze w tym roku, a na 575 1, 2 | obstawionym z trzech stron budowlami gospodarskimi, a z czwartej 576 3, 34| Stachowi drzewo na chałupę.~- Buduje się to?~- Przeciek pan Jacek 577 4, 44| plac z polem, ile na sam budynek i na całe utrzymanie szkoły 578 3, 28| woda nie wzięła. Dzieci nie budź, niech se śpią robaki, przestroniej 579 2, 23| żywiące skryto pod ziemią, budzą się o wiośnie każdej, rozprężają 580 4, 38| duszy, niepojętą radość budzącego się dnia zwiesnowego i przeplatał 581 3, 33| świecie, kieby ten gospodarz budzący wszystko na świtaniu; przegarniał 582 3, 27| jakoby drgały w złotych, budzących brzaskach; ozime zboża mokrą, 583 3, 34| buchała od nich gorzałka! Nie budzilim: niech świadki przyjdą, 584 1, 11| wyszyty srebrem, koszula o bufiastych rękawach, a pod szyją bujne 585 4, 45| teraz bal! Stary ryfa i bufon, ale Felka szkoda, zdolna 586 4, 46| kruszynam tylko, jedno źdźbło z bujnego pola, wezmą mię i zagubią, 587 1, 11| pełne weselnej gędźby i bujnej, mocnej, zuchowatej młodości 588 3, 32| duszy krzewił się coraz bujniejszy i sroższy smutek~Zapłakane 589 4, 39| nieco przechładzał, zawiewał bujny, kolebały się sady, pełne 590 4, 41| trzeszczenie pił; zaś w bujnych trawach poręby pasły się 591 1, 4 | jarzyły się świece i stały bukiety papierowych czerwonych kwiatów... 592 3, 32| skakał po zagonach na swojej bułance za jakimiś ludźmi, jakby 593 1, 3 | Pilnuj tutaj, a już ci bułeczkę przywiezę abo i co.~Podjadł 594 3, 31| śliczne, okrągluchne kiej te bułeczki.~Bylica stanął we drzwiach 595 4, 45| głąb, kaj cosik tajnego bulgoce i gada, i błyska, i coś 596 3, 28| grążył się drżący, cichy bulgot kropel bijących nieustannie 597 3, 31| ziemia zdawała się kipieć i bulgotać od tego wrzątku zwiesnowego!~ 598 3, 33| poszczekiwały, woda jeno bulgotała i ptaki zawodziły w sadach. 599 4, 42| cichości słychać było jeno bulgotanie wody przeciskającej się 600 3, 28| ścianę chlewa, i jęła z bulgotem spływać parując niby wrzątek.~- 601 3, 31| nasłuchując rzęsistego trzepotu i bulgotów strug, co się z białymi 602 3, 30| rozchodziły, przysapki a bulgoty gorzałki, bo Hanka nie żałowała 603 1, 4 | harakiem... i machorka, i bułków... i całego śledzia... - 604 1, 4 | gniewem i głuchym, szarpiącym buntem.~- Ino osiem morgów by wypadło - 605 1, 11| szczeka!...~Zaczęła się buntować przeciw niemu, ale z nagła 606 4, 44| roki, kiej się to panowie buntowały; dobrze baczę, jak nas tumaniły 607 3, 32| nawet i te największe buntowniki: Grzela, wójtów brat, i 608 3, 35| będziesz niewolił do nowego buntu, to cię strażnikom wydam! 609 3, 34| powsadzać ich za te ciągłe bunty na parę lat do kryminału... 610 2, 16| wolno i godnie.~Najpierw był buraczany kwas, gotowany na grzybach 611 1, 5 | żółte się widziały, a insze buraczkowe... i kto je tam wszystkie 612 1, 3 | miedzą, między Michałowymi burakami a pszenicą Borynowa, a potem 613 1, 4 | pszenica, i żyto, i jęczmień, i buraki od skiby do skiby siać było 614 1, 7 | pasa, tak mu w kiszkach burczało z głodu. ~Ale rychło skończyli 615 2, 13| drewno. A ten nic, czasem burknie kiej pies zły abo i spojrzy, 616 4, 45| pasując do ręki a zważając na burków, którzy chociaż szli jak 617 2, 22| I jak! Było to o tym Burku Panajezusowym!~- Rzeknę 618 2, 16| całkiem zatapiało się w burościach.~Józka z Witkiem dobrze 619 2, 15| przybijał drzewo klamrami do burt, rozmierzał, a wciąż hukał 620 3, 32| nie mówię, a wy ino huru buru jak na tego łysego konia...~- 621 3, 31| ukradł, nie! - zerwały się burzliwe głosy.~- Lecieć do nich 622 3, 30| zaśpiewała swoją pieśń upalną, że burzyło się w niej i cosik poczynało, 623 1, 3 | rzucał szmatami po izbie a butami.~- Słuchać się powinny, 624 1, 4 | wypił drugi, przyjrzał się buteleczce pod światło, stuknął nią 625 1, 4 | światła stojał pod oknem z buteleczką w garści - przepijali gęsto 626 1, 11| uwijali się raźno z pełnymi butelkami i kieliszkami w garściach, 627 1, 7 | pękatą, dobrze półgarncową butlę okowitki i jął z nią obchodzić 628 1, 2 | ty za wodą, ~Jakże ja ci buzi podom?...~Podam ci na 629 1, 2 | ale w kominie musiał się buzować tęgi ogień, bo słychać było 630 3, 29| poprzywierane by ciast nie zaziębić, buzowały się ognie, a z kominów biły 631 4, 37| jak się wam podoba mój byczek, he?~- Śliczności! Lepszy 632 1, 2 | cebratek, gdzie stało picie dla bydląt, to krowy wydoić, bo właśnie 633 2, 16| w stajni lichej, między bydlątkami, co w tej radosnej nocy 634 1, 12| worku skórzany.~- Co smakuje bydlęciu, szkodzi człowiekowi! Powiedają: " 635 4, 49| wszystkie strony i rycząc kiej byki zjuszone, rypnęły w lasy 636 3, 30| portki gubił, tak przed bykiem uciekał.~- Ożeń się z Magdą 637 3, 35| życie mi zawiązał! Panną byłabym, to nie daliby mnie ukrzywdzić, 638 2, 21| toś zabiegać powinnaś... Byłabyś mu pod ręką w sposobną porę... 639 2, 25| powiedziała miękciej i ciszej.~- Byłech i wczoraj, czemuś to nie 640 2, 13| niby przędzą; że to chałupa Bylicowa była jakby na wzgórku, to 641 3, 33| jeno niekiedy z trześni Bylicowych spadał okwiat chwiejąc się 642 1, 1 | Ni... ino do młynarzowego bysia... a stójże, zapowietrzona... 643 2, 15| różnie - jako w tej wodzie bystrej i głębokiej, którą mróz 644 3, 31| świecie za cały miesiąc.~- Na bystrym koniu zwiesna jedzie, że 645 1, 8 | twarzą, siwy i z małymi, bystrymi oczkami. j~- Pijecie se, 646 1, 10| gdyby nie ona!... Żeby to byt sam! Jezus mój! - jęknął 647 2, 22| wciąż, przez całą nędzę bytowania ziemskiego rwały się im 648 3, 31| Niech wama Bóg zapłaci!~- Bywajcie zdrowi!~- Odpłacim się jeszcze 649 2, 15| Gdzieście to latową porą bywali, żem was we wsi nie ujrzał? - 650 4, 41| zgłupiała i uwierzę ci w bele bzdury...~Przysięgał na wszystko, 651 4, 39| cosik ugryzło, kiej się tak bzdycy! - myślała zwracając się 652 4, 42| się rzewliwie, a Szymek bzdyczył się czegoś i hardo, zaczepliwie 653 3, 32| wiśniowy kwiat pachniał i bzy ledwie roztlałe, pachniały 654 4, 45| zaćwierkały wśród gałęzi, bzyknęła przelatująca pszczoła i 655 3, 28| popróbuj ino, to ci te cacaną gębusię tak sprawię, 656 1, 8 | prawda, prawda, ty matko~Cackaj, czesz, strzeż~I jeszcze 657 1, 9 | całe, wsie całe, pokolenia całe- tam się już nikt nie modlił, 658 2, 25| było ani jednego, który by cało wyszedł, ale że górę wzięli, 659 1, 2 | i milczał zły, zmęczony całodzienną pracą srodze, i patrzył 660 2, 24| ogniskami, uspokajali się po całodziennych wzruszeniach, nie przestając 661 3, 29| sieni było wszystko, a ona w całości ostała.~Ksiądz zażywał tabakę 662 1, 4 | świąteczne szmaty, zmięte całotygodniowym leżeniem w skrzyniach, gdzie 663 4, 45| niezmiernie, a co tam było pisków, całowań i pytań, tego i nie wypowiedzieć, 664 2, 19| ledwie się już wstrzymywał od całowania! Oczy mu ino latały nieprzytomnie 665 3, 33| śliczna, jaże się prosiła o całowanie. Ujęła się hardo pod bok 666 4, 44| gospodarza: robił nie będę, całuj me gdzieś, i uciec przed 667 3, 33| oni go dziw po nogach nie całują!~- Sami go wybralim nad 668 4, 45| wszędy i wszystko witał całującymi oczami, jak przyjacioły 669 2, 25| podeptanych, niby na tych całunach ostatnich, leżały pobite 670 3, 32| jakby do wtóru tym szeptom i całunkom, i radościom. ~Zaś na moczarach 671 3, 36| Rozdział 11~Już tak dniało, że caluśki świat pokrył się był sinawą 672 2, 13| koniec wsi, a monotonne capanie cepów dudniało głucho jak 673 2, 22| widziała za oknem, łeb kiej ceber i ślepie czerwone!~- Przywidziało 674 3, 29| Jagustynka rozcierająca w cebratce ziemniaki la maciory zaczęła 675 1, 7 | zaś szatkował nad wielkim cebrem przy kominie; rozdziany 676 3, 29| stanęły wystraszone nad cebrzykiem, deliberując, kaj się mogło 677 3, 27| omaszczała śmietaną przesmażoną z cebulą, gdy reszta już bodła łychami 678 4, 41| się, że świnie pyszczą po cebuli, ale na szczęście to jeno 679 3, 29| swoje, w piórkach żytnich i cebulowych gotowane, żółciuchne, białymi 680 1, 11| mrozów i sanny.~- Niech cechują, na wycięcie poczekają... - 681 2, 13| nawet tego...~- Cóż to, ceckał się z tobą będę, może jamorował... 682 4, 41| figle mi ta w głowie, nie ceckania!~- Dyć cię całkiem nie poznaję! - 683 2, 22| słabowała na piersi i głos miała cedzący, zadychliwy, Kłąb zaś, jako 684 2, 20| wyganiali jej, ale przez zęby cedzili słowa, twardo spozierali, 685 1, 11| rozsiadły, miód przez zęby cedziły i słodki placek delikatnie 686 4, 42| dzikiego ugoru, pełen dołów po cegielni, szutrowisk i kamionek obrosłych 687 3, 31| potem nie rozpozna, zaś cegłą ścierają jaże do kości te 688 2, 14| nad ogniem wspierając na cegle sztorcem ustawionej, przewracał 689 2, 17| tłukła się po izbach bez celu, wyglądała na świat bez 690 2, 25| ramię w ramię, cepy przy cepach, widły przy widłach i z 691 3, 34| pobok:- A wali kulasami kiej cepem: jeszcze mu się rozlecą! - 692 1, 7 | zapraszał stary.~Obsiedli po ceregielach różnych, jak to obyczaj 693 1, 11| ciągiem odprawiali drugie ceremonie; parobcy uczynili długie 694 1, 12| Józka odeszła spiesznie.~- Cesiu! Ceś, Ceś... - zawołał przytomniejąc.~ 695 1, 12| szeptał cicho, serdecznie:~- Ceśka, Ceś, Ceś!~Ale już dusza 696 2, 13| jesteście czy co?~- Ty mi od chabanin na nią nie pyskuj, byś czego 697 2, 13| Trzysta złotych za chabaninę! Wy, Antoni, chory jesteście 698 1, 7 | Pan Jezus jeszcze po ziemi chadzał i rządy nad narodem sam 699 2, 13| kijem, a starszy zapinał chałat.~- Za telachną krowę!... 700 3, 26| przełaj, a Żyd z rozwianym chałatem zabiegał mu drogę.~- W ogon 701 4, 42| wdzięcznością, bo przy jego pomocy chałupina rosła kieby na drożdżach, 702 4, 45| pieczonej, a drugich przezywa od chamów! - srożył się kopiąc ze 703 2, 23| krzew ogrnisty płonęła w chaosie mroków i nocnego mętu...~... 704 4, 37| Gotowych pieniędzy też sporo chapnąć musieli...~- Kowal wyrzeka, 705 2, 25| skoczył do ojca; stary jeno charczał, krew zalewała mu twarz, 706 2, 23| potem ostry tupot, wrzawa charczeń, kotłowanina jakaś przerażająca, 707 2, 25| wrzaski, a tylko ciężkie charczenia, klątwy a szamotania słychać 708 3, 30| poszumiały cichuśko ważąc się ku chatom i lękliwie jakby poglądając 709 1, 6 | potężna a bez woli, bez chcenia, bez pragnień martwa a nieśmiertelna, 710 3, 28| jedziesz do miasta?~- Juści, że chciałabym najprędzej, ale Rocho się 711 2, 20| księdzu spojrzeć w oczy.~- Chciałbym z wami pomówić, Macieju! - 712 4, 41| cała kuźnia dygotała.~- Nie chciałbyś to wozić? - rzekł Michał 713 2, 19| rzepeckich.~- Czego on może chcieć?~- Czego, a niczego, tak 714 3, 30| i to szeptem, paśli jeno chciwe oczy i wzdychali, bo w każdym 715 1, 11| to zarzewie przygasłe, chciwość i złość, i wszystkie grzechy 716 4, 46| powyciągały szyje nasłuchując z chciwością.~- A to będą was zapisywały 717 3, 27| dobry zarobek; chłop był chciwy na grosz i tak zabiegliwy, 718 2, 19| niezgorszy praktyk! - dowodził chełpliwie.~- A jak i potem nie przejdzie? - 719 2, 16| po trzech i ci z Modlicy, cherlaki i mizerota sama; w łatanych 720 3, 33| to miałem oczy? Takie to cherlawe i wymiękłe... Ni to z pierza, 721 4, 45| zapraszała, że to Jagusia chętna była do pomocy przy każdej 722 1, 4 | bębenek trząsł się ino, a chichotał, a baraszkowal i wrzawę 723 2, 22| cała izba się trzęsła od chichotów; a starsze jeszcze rade 724 4, 44| zasłonił.~- Wstydzą się chlać na oczach!~- Lepiej, bo 725 4, 41| Sama po kątach też nie chlam kiełbasy. Drugie na przednówku 726 4, 44| co się nie ulękli, a Kłąb chlasnął na odlew:~- Nie przykazujem 727 3, 33| na nią; pierwsza wójtowa chlasnęła kijem przez pysk i z 728 2, 20| wiedzą, ale jak mnie kto chlaśnie batem, gotowem oddać kłonicą.~- 729 4, 39| rozwścieklona do ostatka, jęła chlastać przyduszonymi słowami kiejby 730 1, 11| z furkotem za nią latały chlastając po twarzach, a rozdęte taneczną 731 4, 41| o całym świecie, czasem chlastał biczem po końskich portkach, 732 3, 36| posobnie w omgloną łąkę i chlaszcząc równym, spokojnym rzutem 733 1, 7 | psuje Jezusowe porteczki.~- Chlebam ci dał, nie ukrzywdził, 734 2, 24| opalone kiej głownie, na chlewach zaś i szopie dachy pozrywano 735 3, 36| dojrzawszy błyszczący pług pod chlewami, do niego pośpieszył i nie 736 3, 30| go Józka w podwórzu przed chlewem, jak nabierał w połę świńskiego 737 4, 43| Zastała Nastusię przy krowie chlipającej z cebratki, Szymon stawiał 738 4, 39| nowinę rozpłakała się i chlipiąc rzewliwie, mówiła przez 739 4, 37| gospodarza lub na Józkę chlipiącą coraz ciszej.~Na drogach 740 4, 44| kuntentności, a chwali se chliw i pełne koryto!~- I za to 741 1, 1 | miejsca nie ma w sieni ani we chliwie. Scierwy, psie krewniaki 742 3, 26| błądząco w cichościach i chłodach murów i uciekały chyżo na 743 4, 37| przygrzeje, z pól powiało chłodem, staw westchnął kolebiąc 744 4, 41| więc burzył się w sobie i chłódł, przejęty dziwną markotnością 745 2, 25| rozplątały się im ramiona, chłodli do siebie i stali kiej te 746 4, 41| pierzynę stawiając nogi na chłodnej, orosiałej trawie, ale śpik 747 3, 36| wieczór przyszedł nieco chłodniejszy, pachniało sianem i ziemią 748 3, 30| runiach zbóż mięciuchnych i chłodnymi rosami operlonych, to brała 749 2, 22| kiełbasami grodzą, a ogniem się chłodzą; gdzie garnki do słońca 750 2, 21| omroczona, na pół przytomna, chłodziła śniegiem rozpalona twarz, 751 4, 38| kieby z tego trybularza.~Chłodziły się czymsić, co się widziało 752 2, 19| muzykantów:~- Obertasa; chłopacy, a ostro!~Juści, że trzasnęli 753 3, 32| jaką stronę się obrócić, a chłopaczyska czaiły się za drzewami, 754 1, 12| uszy bolą, i rozpędź tych chłopaczysków, szyby jeszcze powygniatają 755 3, 31| kobiety wespół ze starszymi chłopcami miały co noc obchodzić wieś 756 4, 45| zaraz nadjedzie. Poczciwa chłopczyna, on nawet obcego psa nie 757 2, 16| srogi szedł górą. Pospieszał chłopina, jak ino mógł, a rozglądał 758 4, 37| każden z nich jeno zdradę chłopskiemu narodowi gotuje - wołał 759 1, 2 | zadudniły, i rozległ się chlupot wody nabieranej, a w końcu 760 3, 36| księżyc uderzył w szyby i chlusnął oblewając mu twarz srebrzystym 761 3, 34| wiater ozdarł, słońce chlustało mu w oczy i coraz kawał 762 3, 26| szczotką żelazną tymi młodymi chlustami kwiatów przeróżnych.~Dopiero 763 3, 27| czynił się ruch, słychać było chlustanie wody przy nabieraniu ze 764 3, 36| drętwicy zimowej, pora nabrane chlusty wypuścić ze siebie, pora 765 3, 29| przekrzyki między chałupami, chmary dzieciaków i czerwieniejących 766 3, 32| te wiotkie trzmieliny czy chmiele dzikie, które zawdy czepić 767 2, 13| noc ciemną.~A dzień był chmurnawy, szarawy, a przebielone 768 2, 25| krzyczeli, a twarze szare, chmurne, zasępione rozbłysły wnet 769 4, 37| we świat i u tego nieba chmurnego żebrały zmiłowania. Twarze 770 1, 10| mówił i nie pytał, siedzieli chmurni, więc przyjrzała się wszystkim 771 4, 45| gorąco, że odchodził coraz chmurniejszy i coraz częściej zaglądał 772 3, 29| siedzieli tego wieczora.~Chmurno było na świecie i ciemno, 773 3, 31| okiem sięgnął, od borów chmurnych po wyżnie polnych granic, 774 4, 37| deszczu! Bóg zapłać, siostro chmuro! Bóg zapłać!~Właśnie ten 775 2, 25| tym większą spoglądano na chmurzące się z nagła niebo, a ze 776 1, 3 | zwijała w kukłę libo w chochoła i rzucała na rozpostartą 777 3, 33| kochające, lękliwe oczy, gniewał chód cichy, gniewała twarz pokorna, 778 2, 17| zakwitła! - krzyknęła do chodzącej Jagny.~- Jaka rózga?~- A 779 3, 36| dotykając się drzew.~Łapa, chodzący wciąż przy nim, zaskomlał 780 3, 36| jako ten koń po latach chodzenia w kieracie czyni na wolności, 781 2, 24| dobitkę zachorzał po tym chodzeniu do lasu i leżał na przypiecku 782 2, 14| złote i groszy piętnaście.~- Chodziłaś pytać? - krzyknął.~- Nie, 783 4, 38| krzyknął na niego Kłąb.~- Chodziłeś z nimi do boru, to ich stronę 784 2, 22| srogiego wodzim i po świecie chodzim! Powiedzieli nam ludzie, 785 3, 32| odciągała i każden kiej ten chojak kolebał się wpośród krzyków 786 2, 16| chojary ino stały przy chojarach, dęby przy dębach, sosna 787 1, 3 | zetną jakiego grabka albo i chojkę - przyda się.~Wóz ruszył 788 2, 18| tym stojał, że ni jednej chojki nie zetnie, póki się z nami 789 1, 3 | próg i tak go rozdmuchiwał cholewą zawzięcie, że dymił niby 790 3, 32| faje w zębach i portki na cholewach.~- Rychtyk, podobni do Olendrów 791 2, 22| koniskowi skóra się odparzała od chomąta, ani zarżał, wiedział, 792 1, 5 | nimi ciągnęły się rymarze z chomątami na kołkach i uprzężą rozwieszoną.~ 793 3, 30| czerwony jeno przyodziany z chorągiewką w ręku.~Cichość z nagła 794 3, 29| a ogon, uszy, kopytka i chorągiewkę z czerwonej, postrzępionej 795 1, 11| procesję całą, z księdzem, z chorągwiami, z obrazami i inne różności, 796 2, 22| płaszczu i koronie, otoczona chórami anielskimi, wstępuje na 797 3, 35| zatłukło.~- Co ci to, Jaguś? choraś?...~Drzewa się zakolebały 798 2, 25| rozpozna, i znowu pada w mrok chorobny, bowiem ledwie przedzwonili 799 4, 37| przycisnę głodem, pożogą i choróbskami, że mnie popamiętają łajdusy 800 3, 26| biegać !..~- Już me ździebko chorość odeszła, skorom jeno w te 801 2, 16| ci się będą lepiej i nie chorować; jeno jutro rano doić nie 802 1, 2 | Hanka kiej ta ćma łazi, a choru je jeno, i tyle zrobi, co 803 1, 5 | nieśmiało.~- Zdrowi, a wy nie chorujecie?~- I... gdzie zaś, w piersiach 804 3, 26| jeno mocy nieco nabierę... chorzałam i całkiem się wyzbyłam z 805 4, 43| zaskarżyła się boleśnie, chorzało bowiem biedactwo od tygodnia, 806 4, 41| rodach ostatnich cięgiem chorzeje i wszyćko ostało na tej 807 3, 28| Antkowy, bo skoro ociec chorzy, to on tu rządzi za niego 808 1, 8 | postanowił, że ojce dzieci chowają la świata, nie la siebie.~- 809 2, 16| łzy ciekły przez palce, że chowała głowę za Jędrzycha, któren 810 4, 37| weselu tańcowałem! Ojców jego chowałem! Dobrze pamiętam! Mój Jezu, 811 3, 28| W jęczmieniu to by klucz chowali? co? - wyrzuciła zdyszana, 812 2, 25| miała barzej czujące, i chowana była pieściwiej, i już w 813 3, 31| dzieuchy.~- Bo w poczciwości chowane i w posłuszeństwie.~- Prawda, 814 3, 33| położyli, a kiej dzieci jęły chrapać, zaczęła go cicho namawiać:~- 815 3, 32| mięciuchnych a ciepłych chrapach.~Ale już nie poszła dalej: 816 3, 36| stały otwarte, chłopaki chrapały pod ścianami stodoły, zajrzał 817 4, 37| jaże na dwór roznosiły się chrapania.~Wiater buchał co trochę 818 1, 12| krzyczał przez sen, konie z chrapaniem rwały się na łańcuchach, 819 4, 37| zadrzemali już na dobre, chrapiąc, jaże się rozlegało.~Zaś 820 1, 2 | cmentarzu, a tam se śpi Józka i chrapie, a on jest sierotą, która 821 2, 25| gęste razy kołów, szamotania chrapliwe i dzikie pokrzyki pobojowiska.~ 822 1, 2 | zęby, ale krowa dyszała chrapliwie i coraz ciężej, krew przestała 823 1, 8 | drogi dolatywał jego głos chrapliwy, śpiewający...~A do karczmy 824 1, 12| na nic już... kosteczki chroboczą ano... Czemuś to zaraz mnie 825 3, 27| łykali te kotki poświęcane, chroniące pono od bólów gardzieli.~ 826 3, 29| a każda swoje z osobna chroniła i kryjomo, aby się barzej 827 4, 44| poroztrząsała się po placu, sporo chroniło się w cieniu smętarza i 828 2, 17| świerkały i całymi bandami chroniły się do wielkiej dziury, 829 2, 21| przez to jakby stężałym w chropawą grudę utajonych boleń, jeno 830 2, 14| bo zapadała miejscami w chrupiący śnieg po kolana, że trepy 831 1, 8 | kałdun... zakręciłem, że ino chrupnęło... pierwszy!... Stoimy... 832 2, 23| kotłowanina jakaś przerażająca, chrupot miażdżonych kości, groźny 833 2, 13| skrzynia przysłaniały przegrodę chruścianą, za którą mieściły się krowy.~ 834 2, 17| albo wspierała się o chruściany płot, dzielący sad od drogi, 835 2, 25| że ni drgnąć nie mogła, i chrypliwym, złym, pełnym nienawiści 836 1, 9 | osuwali się na kolana; do stóp Chrystusa rzucali serca strwożone 837 3, 32| płynęły z oczu, uwieszonych na Chrystusie przybitym do krzyża. Dopiero 838 4, 44| przestępowali z nogi na nogę, jęli chrząkać a pokasływać, a nikt jeszcze 839 3, 27| się na gruby zad i jeno chrząkającym ryjem wodził za nią, gdy 840 1, 3 | Dziedzic rozłożył papiery, chrząknął, spojrzał na sekretarza 841 1, 3 | pysknie, i tam pysknie, i chrząknie, i kwiknie, a nie ostaje, 842 3, 30| jej skronie i dopiero kiej chrzanu pod nos nakładła, Hanka 843 3, 32| kwartały nie miną, a dobrodziej chrzcić nie nadąży...~- Stare, a 844 1, 1 | chłopak, com go to we żniwa chrzcił?~- Bóg zapłać dobrodziejowi, 845 3, 31| dzieciach, gdyż Bylica już od chrzcin nie przychodził, zachorzał 846 3, 31| do rąk podała.~- Prawego chrześcijanina, któremu Rocho na imię przy 847 4, 49| Żeby tak zatracić duszę chrześcijańską! Ale stara pono skarży całą 848 2, 25| Narodzie kochany, ludzie chrześcijańskie, Polaki, .to mówię wama, 849 3, 28| ze swarliwości a głupoty chrześcijańskiego narodu prześmiewają! Jezus 850 4, 39| powiedzieć, że zrobiliście po chrześcijańsku zamawiając mszę świętą za 851 3, 31| pomagać, jak prawe Polaki a chrześcijany powinny! Juści, co tak nie 852 4, 38| w ptasich śpiewaniach, w chrzęstach zbóż i brzęku pszczół a 853 3, 36| krawędź żyjącego świata przez chrzęstliwą falę zbóż...~- Puszczaj, 854 4, 46| głucho bór i polami poszedł chrzęstliwy szmer zbóż. Księżyc wypłynął 855 1, 11| uskubnął w bok - a to na chrzestnego proś!- zawołał ze śmiechem 856 4, 37| Michał, wyręcz mnie, a niech chrzestni ołtarz obejdą z zapalonymi 857 3, 34| zielonych zatok, rdzawych smug i chrzęstu, i trzepotów. Skowronki 858 1, 10| kiedy im już zabrakło głosu, chrzypieli ino samymi przekleństwami 859 3, 34| nogami o podłogę wyśpiewywała chrzypliwie:~ ~Nie boję się wilka, choćby 860 3, 31| znaczniejszy.~Chłopy były drobne i chuderlawe, z miejska w czarne kapoty 861 2, 20| pilnowaniach stary mizerniał i tak chudł, że pas do pół bieder opadał, 862 3, 29| tam przenosić pozostałą chudobę i co się jeno poradziło 863 4, 41| jego konie, pasące się na chudym, wytartym ugorze, przeszły 864 3, 33| ledwie okrywały ziemię chudymi łęcinami. Oziminy jeno nie 865 2, 21| Na co to jej zeszło, chudziaczce - szepnęła współczująco 866 3, 31| opowiedzieć, co się z chudziaczką wyrabiało: tak rozpaczała, 867 3, 34| A i ty wystałaś się, chudziaczko, w boru, to se teraz odpoczniesz... 868 2, 16| A zmarło mu się, zmarło chudziaczkowi, krew go uszła i nawet bez 869 1, 11| miski tłustej jagły,~By se chudzielce podjadły!~- Jagno, przychyl 870 2, 22| gwiazdami, ludzie tam jakieś chudzili. Powlókł się do nich, bo 871 4, 41| Kasi. Wszystkie w polu, a chudzinie nawet wody nie ma kto podać.~- 872 3, 29| Kobiety?...~Ależ tym chudzinom ledwie już sił i czasu starczyło 873 1, 3 | ciałem, gmerały się trochę, churchał na nie, rozdziawiał im dziobki, 874 3, 28| przyokrywszy rozbabrane łóżko jakąś chuściną wyszła bez słowa, choć wargi 875 3, 32| tylko w jakiejś podartej chuścinie na ramionach. Sczerwieniła 876 2, 14| wełniaków, tyle szmat, tyle chust!... Nie narobi się, nie 877 3, 33| piechty idące jajka niesły w chustach; to masło kryjomo przed 878 4, 43| i Jagusia wysupławszy z chusteczki dziesięć rubli wetknęła 879 3, 30| świątecznych sutych wełniakach, w chustkach, lipecką modą do pół pleców 880 1, 5 | kobiecym - a płótnami, a chustkami, co wisiały na żerdkach 881 3, 33| resztę dokupię... juści... chwaciłoby... W urzędzie prosić...~- 882 1, 5 | Jechali truchtem i Jasio chwacko wymijał wozy, to ludzi, 883 1, 5 | Nie narzekajcie, Macieju, chwalić Boga, macie dosyć...~- Przeciech 884 1, 5 | swatów, Macieju, kiedy tak chwalicie! - zaczęła się śmiać; a 885 3, 31| bo tak wszyćko grzecznie chwalili, a każdej poredzili tym 886 2, 16| swojemu zasługuje i po swojemu chwały Pańskiej dostępuje. A w 887 3, 34| powiecie nie najdzie większego chwata!~A że jakoś nie bardzo mu 888 2, 25| trochę drzewo się jakieś chwiało i z nagła, kiej ten ptak 889 2, 23| zmaganiu kolebią się, szamocą, chwieją, nim społem w lutą śmierć 890 3, 32| miedzy pod tknięciem wiatru i chwieje się ździebko, i patrzy po 891 2, 16| najmniejszy, i ta trawka chwiejna, wszystko się po swojemu 892 4, 41| nad nim rzucajac po oczach chwiejny i morzący śpikiem cień. 893 2, 21| widne w kurzawie, stały chwiejnym, nieskończonym szeregiem, 894 2, 17| oparł przyzwolił.~W parę chwil już była gotowa i ruszyli 895 1, 3 | baby, że to blisko było do chwycenia się za łby, stały już cicho, 896 2, 25| niego, a kilkadziesiąt rąk chwyciło go ze wszystkich stron i 897 1, 11| szedł od łóżka, a znowu chwyciły wątpliwości różne i żale, 898 3, 29| rozumu, płaczą ino...~Hanka, chwyciwszy jeno zapaskę na głowę, w 899 2, 21| słowo napomknienia za kij chwyta - bywa to bowiem nierzadko 900 1, 11| miski podskakiwały, chwytali się wpół, to za orzydla, 901 3, 35| wyniesło fuzje, to za kamienie chwytało, kobiety podniesły wrzask. ~- 902 2, 13| przenikający, wilgotny, a tak chwytliwy, że Hanka wzuła trepy na 903 2, 15| za nim, jak lecą ciekawe, chwytne spojrzenia, co rade by do 904 3, 32| przyczajone dokąśliwego chwytu.~Tylko niekiedy prostowała 905 4, 38| gęby nie puścił, jął naraz chybać ludzi za orzydla i krzyczeć:~- 906 4, 46| póki was nie zawołam. A chybko, bych nie nadeszli...~Rocho 907 1, 2 | drzewa poczęły się lekko chybotać.~Boryna nie wrócił drogą, 908 4, 41| częściej pług mu się w rękach chybotał zadzierając o kamienie, 909 3, 27| węże cicho pełznące; to chybotliwe jaskółki przewijały się 910 1, 12| nawet go oczy człowiecze nie chycą.~Ino czasem wróble rozświergotane 911 4, 49| wilki jedne. Siekierę chyba chycę i będę rąbał, a nie dopuszczę, 912 4, 40| że pono pies jeno z głodu chyciłby się takiego jadła, prawda 913 4, 49| się przed wilkami, każdy.~Chyciły go jakieś ostatnie żałoście 914 4, 40| przez mgnienie, czyby nie chycnąć na niego, ale on ani już 915 3, 35| ale zeźre i murowańce, a chyta się i zboża choćby na pniu... 916 4, 40| twarzy, a Józka za głowę chytała się w podziwie.~Rocho się 917 3, 30| chłopsku z gołymi palicami chytały się ziemie, to by i trzech 918 4, 41| sprawę.~Że na nic się zdały chytre kowalowe zabiegi.~ 919 4, 37| łajdusem pogania...~Wszędy jeno chytroście, oszukaństwa, srogie uciski 920 4, 44| ale na to rzekł kowal z chytrym prześmiechem:~- Niegłupi 921 4, 41| trapić szpiegując go jeno chytrymi ślepiami, w końcu rzekł 922 4, 43| niekiej spadała któraś z taką chyżością i tak gdzieś strasznie daleko, 923 4, 41| bych ruszył naprzód, to ciągaj go za ogon! Pewnie co barany, 924 1, 3 | winowaty, do śtrafu sołtysa ciągają! Hale, jest profit. Dosyć 925 2, 13| czynili, a saneczkami się ciągali, że te ich piski ucieszne 926 3, 34| łąk przewiewały chłodnawe ciągi, wiater też niezgorzej jął 927 2, 17| głucho jej jakoś było, mimo ciągłego gwaru i Józinych śpiewek, 928 2, 20| się posępnością, a żył w ciągłej trwodze i oczekiwaniu czegoś 929 1, 11| to znowu śpiewały nutą ciągliwą, żałosną i płakaniem kiej 930 4, 39| Przeszedł im drogę Jankiel ciągnący za grzywę spętanego konia, 931 3, 33| to powiedzą, co do Jagny ciągnę:~- Cie! uważny kiej dziewka 932 3, 35| skoku.~W godnym porządku ciągnęIi jakby za procesją, bo jeżeli 933 3, 35| Słyszałeś, a jeszcze za język ciągniesz.~- Przyszedłem już po kazaniu, 934 3, 26| ni poskrzypiwały pługi, ciągnięte na rolę.~- Na jarmarek musiały 935 4, 45| dech i prężyły w takich ciągotkach, że staczała się na chłodne, 936 2, 13| to, nie kobieta! A Stacho ciamajda i pozwala sobie kołki ciesać 937 1, 11| chłopaki też niezguły i ciamajdy!~- Tyle paroby, a matczynej 938 2, 13| potrzebuje do młocki!...~- Hale, ciarach jeden, ciołek taki, co ino 939 1, 3 | obłapiaj za nogi i bele ciaracha, co z urzędu - też... Wielgi 940 3, 34| swoimi gośćmi.~Izba była ciasna; zapchana rozbabranymi betami, 941 4, 40| przymierzać trzewiki. - Ciasne ździebko, nogi mi nabrzmiały 942 4, 42| przybębniał, że zatańcowali w ciasnej izbie, a poniektóre, co 943 4, 44| kupiąc się zarazem coraz ciaśniej.~Antek, wsparty plecami 944 3, 34| ledwie już dysząc z żaru i ciasnoty, ale śpiewając z całego 945 3, 29| szczelnie poprzywierane by ciast nie zaziębić, buzowały się 946 4, 37| przez nas... Przekleństwo ciąży nad nami... - gadał jakby 947 4, 40| bardziej, gdyż Pietruś mu ciążył i jakoś dziwnie rozbierało 948 3, 27| Stary obmierzł jej do cna i ciążyła ta ciągła wojna z Hanką, 949 3, 33| pasa, bo mu coś ziemniaki ciążyły, słońce przypiekało, gołębie 950 4, 37| nie żałując gardzieli.~- Cichajta! Jagusia bieży! - przyciszył 951 3, 33| słowiki tak się zaniesły, aże cichło, a struny jakby tchu nabierały, 952 2, 17| nieba obrazów, w przygasłe, cichnące dźwięki, w rozmodlone śpiewy, 953 3, 30| sprawka... - szepnął wójt.~- Cichojcie, Pietrze, bo Kozłowa ku 954 4, 37| nieskończone, zgoła grobowe cichoście.~Oni zaś siedzieli rozdygotani 955 1, 5 | przymierały w lasach coraz cichsze, coraz bladsze - niby te 956 3, 32| przeciągłym, sennym, coraz cichszym hukaniem... dzieci, baraszkujące 957 3, 35| organów sączyło się kojącą, cichuśką smugą, staw polśniewał i 958 2, 17| czasie jakimś ozwały się cichutką, ledwie słyszaną nutą za 959 4, 37| nieboszczyka, ale oczy mu cięgien szukały czegoś po izbie, 960 3, 33| jeno dostać do miodu... - Cięgotki go wzięły, zwolnił kroku 961 1, 1 | obrony to ano chłop Hanki... cieka się on za Jagną kiej ten 962 3, 27| pachnące, a jakoby miodem ciekące, otwierały się na światło 963 3, 26| i wąska przędza rzeczki, ciekącej połyskliwie i wlewającej 964 4, 49| podnosząc zgorączkowane oczy.~- Ciekawaś czy nie, a powinnaś wiedzieć, 965 2, 15| pośrodku Mateusz snadź coś ciekawego powiadał, bo co chwila wybuchali 966 1, 5 | tyli świat, na żebry, a ciekawiście ich?~- Wygnali, nie wygnali, 967 3, 34| Pietr śpią jeszcze? - pytali ciekawsi.~- Brat mój rodzony, ale 968 4, 41| uszami.~- Ostaw me, nie ciekawym twoich nowinek - warknął 969 3, 35| drzwi musiała zawrzeć przed ciekawymi, tyle co jedna Sikorzyna 970 1, 2 | ale krew nie trysnęła, a ciekła wolno czarna, spieniona.~ 971 1, 12| słodkością szumią, gdzie ciekną rzeki gwiezdne po dnach 972 4, 39| że nawet łzy przestały cieknąć po twarzy, spopielałej od 973 2, 20| się widział, a gdziesik cieknął i przepuszczał wodę w takim 974 3, 26| poniektóre zległy, krowy się też cielą, lągi wszędzie, o chłopach 975 3, 31| rżenia koni, skrzypy wierzei, cielęce beki, gęgoty gęsi na noc 976 4, 39| zabierze, a ma przeciek krowę z cielęciem, a świnię, a gąski...~- 977 1, 10| coś i Witka również, że cielęta wylazły z gródki i łaziły 978 2, 25| tym i krowy zaczynały się cielić, i niektóra kobieta też 979 3, 29| zwyczajnie, a tu krowy się cieliły, drób się lągł, maciory 980 2, 24| go kłonicą ździelił przez ciemienie, tak go zamroczyła ta nowina, 981 4, 45| żeby go batem popędzać i ciemiężyć, a sami se tak balowali, 982 1, 2 | się rozzuł i poszedł do ciemnego alkierza, zamykając drzwi 983 1, 2 | nabieranej, a w końcu wskroś ciemni i mgieł, co się były zwlekały 984 2, 25| hurkotliwe, zadeszczone, a tak ciemnicami przejęte, że się już nieraz 985 3, 33| wolna unosiły się ku niebu ciemniejącemu.~ ~Dobranoc, wonna lilija!~ 986 2, 17| śnieżne pola, do borów ciemniejących, jeno że nic nie rozeznawała, 987 4, 42| w skołtunione pod lasem ciemnoście, kaj już czekały na niego 988 3, 36| potaczała się kiej pijana. Ciemnościom powiadała o swoich nadziejach, 989 4, 45| bolączek, wyrzekając cięgiem na ciemnotę i opuszczenie, w jakim naród 990 2, 15| przysłonięte równo obciętymi, ciemnymi, prawie czarnymi włosami 991 3, 28| Juści, że nauczny, kaj cieni beknąć, a kaj grubiej i 992 4, 44| drzew jakoby w tym gaju cienistym, tam się najskwapniej ciżbiąc, 993 3, 36| zaczął naklepywać kosę, że cieniuśki, ostry brzęk rozdzwaniał 994 2, 19| piersi wycięty, a na koszuli cieniuśkiej, która bieluchną fryzką 995 1, 11| druhny raz w raz zawodziły cieniuśkimi głosami:~A jadą, jadą, wozy 996 4, 48| sprawy", siostry wtórowały cieniuśko wraz z Michałem, któren 997 2, 16| pod brodę, i w katanach z cienkiego sukna... a potem jeszcze 998 1, 4 | skrzypka z nagła zapiskała cienko jakoby ptaszek wabiący abo 999 3, 34| Obrońca zapowietrzony! nie ciep się tak, bo obertelek zgubisz.~- 1000 2, 25| opadną, kłami za skórę ujmą i ciepią się że nim to w , to w 1001 2, 25| swojego!~Długo tak krzyczeli ciepiąc się w różne strony, pomstując 1002 3, 33| szczekacie! - chciała odejść.~- Ciepiecie się jak głupia - rozgniewał


braku-ciepi | ciepl-dojec | dojed-dzieu | dziew-gotuj | gozdz-jeste | jesze-kornp | korny-latan | lataw-melly | mendl-nadbr | nadbu-naucz | nauk-obdzi | obecn-odjad | odjec-omotu | omrac-palte | pamie-pobla | poble-pogry | pogrz-poprz | popso-powro | powsa-przeg | przei-przew | przez-przyp | przyr-rodzi | rodzy-rozpo | rozpr-schna | schod-skurc | skute-spozn | spozy-swiat | swica-tegos | telo-udzia | udzie-utraf | utrap-winci | winia-wycho | wychu-wyped | wypel-wyzdr | wyzdy-zakom | zakon-zasch | zasci-zdrad | zdrap-zmien | zmier-zzuwa

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL