Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances (Hapax - words occurring once) |
Tom, Rozdzial
2507 3, 27| przeniewierstwa, bóle kiej góźdź raniące i tych smutków i 2508 1, 7 | raz te święte, przebite goździamń, konające nóżki Panajezusowe 2509 2, 19| rozeznasz: dąbek-li to, grabek-li to, osiczyna-li to!~Takuteńko 2510 3, 36| nakuwanych i przyśpiewki dzieuch grabiących.~Zielone, puszyste równie 2511 1, 3 | kopanie, to zagnać je do grabienia ściółki, a ty mógłbyś kołki 2512 1, 3 | leszczyna, to karłowata grabina, to osiczyna drżąca tulił 2513 4, 45| leszczyn, osik, jałowców i grabów, zaś miejscami świerkowe 2514 4, 49| sinej ćmie dnia, kurzawy i gradów targały się rozpaczliwie 2515 3, 36| stronami wisiały ciężkie gradowe chmury i wiater zrywał się 2516 3, 32| ksiądz odczytywał modlitwę od gradu i kropił wodą święconą wszystkie 2517 4, 42| kościelna wieża biła wysoko, grając w zorzach pozłocistym krzyżem.~- 2518 2, 22| ta miesięczna poświata, grająca farbami na poślepłych, pomarłych 2519 3, 26| zapadła, że nawet i zorze grające po szybach przygasły, i 2520 4, 38| a głównie do katarynki grającej, na której jakiś zwierz 2521 4, 43| patrząc na boćka, któren się grajdał po izbie, kuł po wszystkich 2522 3, 34| rzęsiściej gruchnęła muzyka, bo grajki wiedziały, że z Mateuszem 2523 3, 34| muzyka, dziesiątki rzucał grajkom, Nastkę wpół ujmował i z 2524 3, 28| pojękiwał radośnie gramoląc się z barłogu.~Hanka zaś, 2525 4, 40| podsadziła starszego, że jął się gramolić na ojcowe kolana bełkocąc 2526 2, 14| rozkołatanego.~Noc cicha, mroźna, granatowa, osypana gwiazdami, jakoby 2527 1, 5 | na Jagnę.~Stała w czapce granatowej na głowie, a drugą jeszcze 2528 2, 16| bure opony, a z głębokich granatowych głębin rodziła się gwiazda 2529 3, 31| jeno okiem sięgnął za kopce graniczne, wszędy dojrzał chłopów 2530 3, 32| weszli na szeroki wygon graniczny, w gąszcz smukłych jałowców, 2531 4, 45| Jasia, siedział pod kopcem granicznym z książką w ręku, nie mogła 2532 1, 11| wiedli do izby szumno, z graniem i przyśpiewkami.~Ale Jagusi 2533 2, 17| bym spała najlepiej przy graniu - zaśmiała się Jagustynka.~ 2534 1, 2 | Toć i marnieje wszystko... granule trza było dorznąć... we 2535 3, 29| kominie huczał duży ogień i w grapie, którą dwojgu ciężko było 2536 4, 39| przywiezła z Warsiawy. Wpadło do grapy z ukropem i prawie się ugotowało.~- 2537 4, 43| i zapomniała o wszystkim grążąc się w mgławych i rozmigotanych 2538 4, 47| znojami utrudzony, twarz grążyła się w tuman wiecznego zmierzchu, 2539 4, 38| kiej wody, ale już z wolna grążyło się wszystko w słonecznym 2540 3, 27| albo ją musiano pięścią grdykać w plecy, by łacniej przeszło, 2541 4, 37| i cosik długo przy nich grdykał.~Długo ich było słychać, 2542 2, 14| pomagać drugiemu. Wełna już gręplowana, a będzie jej ze sto funtów.~- 2543 2, 21| ogromnych, stogów powichrzonych, grobel szło po polach, ruchało 2544 2, 21| środka, cisza ich otoczyła grobowa, żaden głos się już tam 2545 4, 37| długie, nieskończone, zgoła grobowe cichoście.~Oni zaś siedzieli 2546 2, 23| zaguby i lęku...~...I w grobowej cichości umierały.~Ale po 2547 2, 22| zapieje, wszystko zapada i w groby się kładzie; o krajach, 2548 2, 25| raz trzask się rozlegał i grochot, i wody z krzykiem wychlustywały 2549 3, 30| przekarmiają ich też niezgorzej. Grochówkę im przynieśli w połednie, 2550 2, 22| gdzie płoty kiełbasami grodzą, a ogniem się chłodzą; gdzie 2551 3, 31| zawrzeszczała wybiegając na drogę do gromadki wylękłych kobiet, zbierających 2552 1, 3 | zgiełkliwiej; wychodzili gromadnie na pola, którzy do kopania 2553 3, 33| Wójt se pozwolił, no!...~- Gromadzki chleb tak go roznosi, to 2554 3, 33| jakiej kochanicy na koszulę. Gromadzkich pieniędzy już ci nie starczyło, 2555 2, 23| przysłony cieniów, pękały jakby gromem rozprute i przez straszliwe 2556 3, 28| przerwał ostro i jął ją surowo gromić, odsunął nawet podawane 2557 3, 32| wszystkich, ale ksiądz jednym gromkim słowem powstrzymał i uciszył 2558 1, 5 | w dogasających brzaskach gromnic.~A co świtanie - dzień wstawał 2559 4, 48| poręczy łóżka tliła się gromnica zatknięta w dzbanuszek, 2560 2, 20| parę dni potem, zaraz po Gromnicznej, dał znać wieczorem Jambroży, 2561 4, 40| układał w głowie, jak się to grontem podzielim, nawet już o kobiecie 2562 3, 35| ślepiami podleskie ziemie.~- Gronty łacno podzielne! - rzekł 2563 4, 40| powinno się uchwalać ani grosika.~Poparł go Rocho, strasząc 2564 2, 17| twarz i wyciągnięte, grożące ręce widziała przed sobą.~ 2565 4, 47| przylatywała już parę razy, grozi, że się utopi... że nie...~- 2566 1, 10| kłócić, przyskakiwać do się, grozić, bić pięściami w stół, wykrzykiwać 2567 3, 35| me, pludro jedna, tknij - grozili zuchwale i wyzywająco. Stali 2568 3, 32| ino ślina przyniesła.~- Grozisz! Zacznij ino, zacznij! Niewiniątko, 2569 2, 25| trzęsła, posępni, kwardzi a groźni kiej ta chmura gradowa, 2570 4, 49| rozwartych gorzało ponure płomię grozy i śmierci.~Sto rąk wyciągnęło 2571 4, 45| ciżbą, a dołem tulił się do grubachnych pni drobny naród leszczyn, 2572 4, 38| całemu światu radoście swoje grubachnym głosem powiada...~Zaś drugi, 2573 2, 14| zwieszała się od belek, a płótno grubachnymi wałami leżało na kupie, 2574 4, 41| od łąk dalekich leciały grubaskie pohukiwania bąków, zaś nad 2575 3, 28| kiełbas, kiszek i onych grubaśnych salcesonów. Hanka siekała 2576 4, 38| Jasio poczytał nieco na grubej książce, zaś potem przyklęknął 2577 3, 28| kaj cieni beknąć, a kaj grubiej i jak wycyganiać. ~- Jenszy 2578 2, 14| zobaczyłam, że dziewka grubieje i rośnie jak na drożdżach, 2579 2, 16| opłatków, a wyjął lepszą i grubszą paczkę, bo w złoty pasek 2580 4, 39| jeno czekać, jak komu co grubszego ukradną - rzucił kowal.~- 2581 3, 29| jeszcze tu i owdzie doganiali grubszej roboty, ale już głównie 2582 1, 5 | wykol; deszcz padał coraz grubszy i gdzieniegdzie po drodze 2583 4, 38| zwiesnowego i przeplatał się grubymi ziarnami błogich łez niby 2584 3, 33| słońce przypiekało, gołębie gruchały we strzesze i cichuśki szmer 2585 4, 41| i stado gołębi opadło z gruchaniem na ganek, a kiej je spędzała, 2586 3, 32| się otrząsając z błota i grud, których mu nie szczędzili. 2587 4, 48| cienia po nim, choćby tej grudki ziemi tkniętej przez niego.~ 2588 2, 25| chrupały pod nogami słabą grudzią, wody się ścięły, że pełno 2589 3, 32| Rychtyk, podobni do Olendrów z Grunbacha.~Szeptali oczy wytrzeszczając 2590 4, 47| na piaskach i lżejszych gruntach wychodzono ze sierpem, już 2591 2, 19| młodych powinni przypuścić do gruntów i do rządów.~- A samym na 2592 2, 20| mógł się z dworem godzić, grunty miał nietabelowe i do lasu 2593 2, 24| dogadywała Kozłowa.~A w drugiej grupie starszych gospodyń szeptano 2594 4, 45| za wsią, na miedzach, pod gruszami, na granicznych kopcach, 2595 4, 45| cosik, bych zajrzeć pod gruszkę... patrzę... siedzą se jakieś 2596 1, 1 | będziecie.~- My nie rzucalim na gruszki, ino że tam jest gapie gniazdo - 2597 4, 37| co się da, nie czekając gruszków na wierzbie.~Na to powstał 2598 3, 33| była odwieczna, spękana i w gruz się sypiąca, że nawet ptaki 2599 2, 13| torfowych, a pełne pręg i gruzłów sinych, pełne plam i rojowisk 2600 1, 11| rychło, zarządziły zabawę w gry różne, bych prędzej chłopaków 2601 3, 34| figurami, to we zbożach grywa na skrzypicy, a czasem tak 2602 3, 31| a ty, biedoto, kamienie gryź i łzami popijaj! Owczarz 2603 4, 41| Dyszeli ciężko, szarpani gryzącymi spominkami, oczy im pływały 2604 2, 20| przejmowała, taka zazdrość gryzła, że nie mógł wyleżeć, rzucał 2605 2, 18| i przyjacielstwa szukał! Gryzło go to srodze, bolało nawet 2606 3, 26| koszul kobiety przy kopaniu grządek.~W zacisznych miejscach 2607 3, 26| rozdziana do koszuli, kopała grządki w sadzie wzdłuż drogi.~Przystawała 2608 2, 24| nim tknął ziemi, topniał i grząską młaką pokrywał wszystko, 2609 1, 6 | ustawał, a drogi robiły się grząskie, nie do przebycia.~I u Dominikowej 2610 2, 25| zatapiała opłotki i stała grząskimi sadzawkami w obejściach, 2611 1, 7 | jako te wyspy czerniały się grzbietami zagonów spośród siwej, spienionej 2612 2, 13| zaprzestawał roboty, wspierał się grzbietem o ścianę i niósł oczami 2613 1, 4 | dla wyprostowania nóg i grzbietów; tylko chłopaki, co mieli 2614 3, 26| błocie podwórza i kury pilnie grzebiące w gnoju. ~Podjąwszy próżną 2615 3, 30| maluśkie dzieciątko w nim grzebie! Prosto płakać, co się to 2616 1, 5 | podwiązanymi skrzydłami, to grzebieniaste koguty wyzierały spod zapasek 2617 3, 29| drogę i z drugimi chłopakami grzechotał pod płotami, że to od rana 2618 1, 12| przycichła, stoły poustawiali i grzechotano miskami, a oni wciąż się 2619 2, 22| kiej te krze na szerokiej grzędzie, rozrosłe, dostałe i późną 2620 3, 32| jadło narządzają i pierzyny grzeją...~- Prześmiewacie, a samej 2621 4, 45| długo stał pod jakąś ścianą grzejąc się w słońcu i ciesząc oczy 2622 4, 44| osiemdziesiąt przeciw.~Grzelowi podnieśli wrzask.~- Na nowo 2623 3, 34| wypadnie sprawa z borem. Grzelowy sposób jest mądry, jeno 2624 2, 16| usłyszeli, ani słowa, nic...~- Grześniśmy pewnie, to nie usłyszymy, 2625 2, 16| Nie bluźnij, kobieto, nie grzesz, nie słuchaj podmów diabelskich, 2626 1, 7 | szedł na odpust na zbawienie grzesznego narodu...~I szedł Pan Jezus... 2627 4, 39| Jezu, bądź miłościw mnie grzesznej!~Wójtowa wyleciała z chałupy 2628 1, 8 | tylko wie przódzi, nie my, grzeszni! Zapiliśmy, prawda... a 2629 2, 24| rodzonych, o uwodzicielach i grzesznikach takich, których nie minie 2630 2, 22| pamiętliwości i ostrzeżeniu grzeszników, jako "kara za złe nikogo 2631 2, 24| zatrzęsły się dusze w udręce grzeszności swojej, rozpłakały się żalami 2632 4, 42| wyrobek staję! Juści, com grzeszny, ale me spomóż, Panie miłosierny, 2633 4, 37| trwodze.~Jezu, bądź nam grzesznym miłościwy! Jezu!~O dolo 2634 4, 38| Zmiłuj się, Panie; nad grzesznymi, a nie pamiętaj im dziadoskiej 2635 3, 35| sprawą.~- Juści, że Jagna grzeszyła, juści, że trzeba ją było 2636 4, 47| płaci, przeciek pospólnie grzeszyli. Czemuż to jemu tylko uciecha, 2637 4, 45| blacha, zezuł i buciary, grzęznąc w piasku jakby w tym gorącym 2638 1, 6 | jak klął na konia; wóz grzęznął i zarzynał się aż po osie 2639 4, 48| po wsi, patrzył na kowali grzmiących młotami, zajrzał do młyna, 2640 4, 43| się wyjaśniać, to znowu grzmiało, jakby tysiące wozów pędziło 2641 3, 34| pociemniało z nagła, daleki grzmot zahuczał i suchy, palący 2642 4, 49| szumiące.~Grzmoty już szły za grzmotami przewalając się z hurkotem 2643 3, 34| rozlewała się skłębionym grzmotem w rozżarzonym powietrzu 2644 2, 21| oniemiały, jakby wsłuchany w grzmotliwą wrzawę, w ten dziki krzyk 2645 4, 49| podobien dalekim i groźnym grzmotom.~I w jakiejś minucie cała 2646 2, 16| buraczany kwas, gotowany na grzybach z ziemniakami całymi, a 2647 4, 45| mroczno, pachniało pleśnią a grzybem, drzewa stojały bez ruchu 2648 1, 4 | ptaszki, to zajączka, to grzybków, ale nigdy jeszcze tyla 2649 1, 3 | kołujący spływało na drogę. Grzybny zapach bajorów i liścia 2650 1, 3 | sobie...~- Cichojta! To grzych tak się naśmiewać nad biedotą! - 2651 3, 28| służy, a gotów się by i z grzychem pokumać, bych jeno sobie 2652 1, 3 | bo płowe włosy spadały mu grzywą na oczy, to zaglądał ostrożnie 2653 3, 36| powróci. Odstawili go do guberni, Rocho pojechał za nim z 2654 4, 43| jej ulżyć, bo już mleko gubiła z cycków. Przeszedł wieczór, 2655 2, 18| jej pod nogi.~- Zapaski gubisz, nalazłem ją przy przełazie! - 2656 1, 5 | dydka nie mam, a wiesz, Guciu, że nie zborgują.... - mruczała 2657 3, 33| napominać, a to Balcerkowa z Gulbasem kudłów sobie nastrzępili 2658 3, 34| pasłem na smugu i jużeśmy z Gulbasiakiem jechali do dom, aż tu przed 2659 2, 25| Bylice szły, Kobusy, Pryczki, Gulbasy, Paczesie, Balcerki i kto 2660 3, 33| kajściś pod płotem, zaś indory gulgocąc rozczapierzały skrzydła, 2661 3, 34| hulały po zagonach pełne gurb płowych, zielonych zatok, 2662 2, 21| śnieg leżał po kolana, to gurbił się miejscami w zagony, 2663 3, 35| staw polśniewał i koliste gurby roztaczały się od nóg Jagusinowych 2664 3, 31| Niby nabożna, a taka guślarka z Dominikowej! - śmiał się 2665 3, 27| Witek, a któren ci takiego guza nabił? - pytała Hanka.~- 2666 3, 31| któren cały we srebrnych guzach chodzi, a taki ma posłuch, 2667 1, 8 | Józkę powstał, że się długo guzdrała... a konie czekały na nią.~ 2668 3, 31| wróżyć chciały i do izb gwałtem się cisnęły. Z dziesięć 2669 4, 48| się kiej listek wstrząsany gwałtowną nawałnicą, chciał ją odepchnąć 2670 1, 8 | różne. Jakże, znali Borynową gwałtowność, że jak się zaweźmie, to 2671 1, 6 | Dreszcz nią wstrząsnął gwałtowny i coś jak płomień wichrem 2672 2, 19| kiej z książki prawić, że gwałtu nie można czynić, bo wda 2673 4, 38| okna, buchające światłem, gwarami a brzękiem talerzy.~Tłukła 2674 3, 31| powietrzu, roztrzęsały się gwarliwe, pełne krzykań i śpiewów 2675 3, 30| czyniło się coraz rojniej i gwarliwiej: starsi poredzali przed 2676 3, 32| mocno splecioną i cicho gwarzącą.~Spotkała i brata z Nastusią: 2677 1, 3 | żenie, a on się zakolebie i gwarzy, i szumi, a potem staje 2678 4, 41| chodził mamrocąc pacierze, po gwiazdach włóczył oczami, a niekiej 2679 2, 16| przed gankiem, nim pierwszą gwiazdę uwidzieli.~- Jest! Jest! - 2680 4, 48| tyla mi do niej, co do tych gwiazdów... Jasia se tera namówiła...~ 2681 2, 22| ból...~I w błocie tarzasz gwiezdną duszę, człowieku, w błocie.. . 2682 3, 27| przysłoniły niebo, że ni jeden gwiezdny migot się nie przedzierał, 2683 3, 30| nieba, kaj się aż trzęsło od gwiezdnych migotów, dołem zaś, nad 2684 2, 22| dobrotliwością... Przenajświętsza i gwieździe zarannej podobna... Kobieta 2685 3, 31| psy jesteśmy, co na leda gwizd do nogi się zlatują! Potrza 2686 3, 35| jaże bory oddawały, jensi gwizdali z uciechy, to gwarząc obejmowali 2687 4, 38| wyciągały po swojemu, dzieci gwizdały na glinianych kuraskach, 2688 2, 19| zwoływali się z opłotków gwizdaniem i szli kupą, zalegając karczmowe 2689 2, 18| jeden raz się odwrócił, by gwizdnąć na Łapę i spojrzeć, co tamten 2690 2, 18| zakręcił się po izbie, gwizdnął na Łapę, ale pies zwinął 2691 3, 32| wodziły się z chłopakami, gżąc się a przeganiając po drogach.~ 2692 3, 33| starzy patrząc na młódź, gżącą się wieczorami po drogach, 2693 1, 7 | Idź, a siedź do północka i gzij się tam z parobkami! - wybuchnęła 2694 1, 4 | nim baraszkować.~- Ale, gził się cięgiem będzie, kiej 2695 2, 19| dziewczyny aż piszczały do gzów i na muzykę nogami przebierały, 2696 2, 14| gotowa.- Przywarła drzwi na haczyk, wydobyła pieniądze i wzięła 2697 1, 7 | stało, wsiadła na Jagnę i hajże jazgotać, a wypominać wszystko, 2698 1, 5 | kupach, a gdzie znów na hakach wisiały całe wieprzki wypaproszone 2699 2, 13| bych go ino nie jątrzyć hałasem, ale coraz częściej spozierała 2700 2, 25| porwali.~Szli mocno, głośno, hałaśliwie, tocząc jarzącymi oczami 2701 2, 15| nagnała, by buciarami nie hałasował, sama boso chodziła po izbie, 2702 1, 2 | moje!... Taka krowa, taki haman, że i drugiej nie w każdym 2703 3, 35| złości, a i drugie ledwie się hamowały.~- Wszarze przeklęte!~- 2704 4, 49| jeno ten chlew diabelski, a hańba i wstyd la poczciwych! Że 2705 4, 48| chcę dożyć takiego wstydu i hańby, żeby cię ludzie wytykali 2706 4, 37| Weronka zabrawszy ojca i Hanczyne dzieci też poszła, w chałupie 2707 3, 29| bez nakazu wyleciała do handlarzy krzycząc, iż niczego im 2708 1, 5 | nocą i większą pluchą.~I handlerze rychlej zdejmowali kramy 2709 3, 34| gospodarze, to ja będę z wami handlował!... Jak mój dziadek z waszymi, 2710 3, 29| Żydowica osobno na swoją rękę handlowała znosząc jajka, koguty, to 2711 3, 28| duda gra, a ty, biedaku, handluj głodem i ciesz się, że jeść 2712 3, 30| inszy, uczony i zasobny, handlują wespół z Żydami, a krzywdą 2713 1, 5 | te Żydy, co wykrzykują, handryczą i ciskają się kiej głupie.~ 2714 2, 13| i jak zaczęli krzyczeć, handryczyć a przysięgać, że więcej 2715 3, 34| wiadomo, że co dnia z nimi hańdryczysz.~- Kto mi robotę daje, temu 2716 1, 1 | torebeczkach, a to i cukru, a to i harbaty, a to i grosza coś niecoś; 2717 3, 30| Co prawda, to i służba hardzieje... Mój ano chłopak do pasionki, 2718 1, 9 | nabił i gruchnęło kiej z harmaty...~- Toście zaraz z wieczora 2719 1, 9 | drugie na piszczałkach libo i harmonikach, że wrzask się rozlegał, 2720 1, 12| i powaga w niej rosła, i harność pełna mocy a spokojności! 2721 4, 40| Bo nie każdy tak musi harować, nie każdy! - westchnęła 2722 4, 39| jeno rozum mają. Wyście harowali kiej wół, to sprawiedliwie 2723 1, 10| Jezus!... A jak te woły harowalim i dnie... i noce... za parobków... 2724 2, 21| kuć dolę a w cierpliwości hartować.~Dojeżdżali do wsi, mrok 2725 3, 27| ni dospała, ni wypoczęła harując nikiej ten wół w jarzmie 2726 4, 45| Przecież rozumiesz, jak harujemy i zabiegamy, aby chociaż 2727 1, 1 | przyjacielsko obwąchiwały twarz.~- Heeet-aa! - wołał śpiewnie Walek, 2728 2, 18| znowu, nalał sobie drugi raz herbaty, usiadł przed kominem i 2729 4, 38| was mór nie ominął, psy heretyckie.~A któraś z lipeckich wyciągnęła 2730 3, 34| prześmiewały się z całej historii.~- To ci kokot z wójta, 2731 4, 38| wyrozumieć, laczego taki hojny?~- Juści, w tym musi być 2732 4, 37| widziała.~- He, prawda! Czysty holender, trzysta rubli kosztuje.~- 2733 1, 11| jakby sto par trzasnęło hołubcami i sto chłopa zakrzykało 2734 4, 38| chałupy i żyw, kiejś taka honorna.~- A sprowadzę! Już mu tej 2735 4, 48| wędrować z księżykiem i honorniej! Ostajta z Bogiem. - Pożegnała 2736 3, 33| powiedziałem... Hale, będzie się tu honorować o bele słowo, a tam chłop 2737 2, 25| dziewkę, i tak ją też uważał i honorował. Nie pomogły jej przymilania 2738 3, 26| gospodarz dostępuje takiego honoru i szczęścia, a przy tym 2739 3, 31| zapraszały, tak sielnie honorując chłopów, że sadzały ich 2740 3, 33| ktosik gorzałkę stawia, honoruje, a na świadki prosi. Żeby 2741 4, 41| płomieniami, że już wraz giną hucząc weselną pieśń zatraty, tak 2742 2, 24| przez gęstwę rozwścieklonym, huczącym potokiem; podniósł się wrzask 2743 2, 25| Nie damy! Nie damy! - huczeli, aż się karczma zatrzęsła 2744 1, 11| jako te grusze Maćkowe, huczne a szerokie niby te równie 2745 2, 20| dni się zabawiali, a tak hucznie, że powiadali, jako Kłąb 2746 1, 12| nowy tan, ze śpiewami, a huczno, tłumno i ogniście.~Że już 2747 4, 37| dziwny, ni to krzyk, ni to huk, ni to wołanie dalekie, 2748 2, 15| bełkocze cięgiem, szumi, huka, że ani człek się spodzieje, 2749 3, 32| Podlesie zaroiło się ludźmi, a hukało pieśnią niebosiężną.~Jeno 2750 2, 13| zdrętwiałych chat, pełzających hukań; zjaw przerażających, nawoływań 2751 3, 32| sennym, coraz cichszym hukaniem... aż dzieci, baraszkujące 2752 3, 32| jaże chciało się niejednemu huknąć po lesie albo i przypaść 2753 3, 27| całkiem cicho, że ze złością huknęła drzwiami; nie przebudziło 2754 1, 9 | żeby ich kto nie zeszedł.~- Huknęło, że Jezus! Myślałem, że 2755 3, 34| blaskami.~Domy dygotały od huków, a wszelkie stworzenie przyczaiło 2756 1, 11| musiał, wyrywać przez moc i hulać w kole, nie bacząc, że go 2757 2, 19| uciecha rosła, to i młodzi hulali z całej mocy, a starsi zasię 2758 1, 12| serca się zapamiętały w hulance, a każdy nerw dygotał do 2759 1, 12| grzmoty buchały po stajni.~Hulanka tam już szła siarczysta, 2760 2, 19| głośno wydziwiały z takiej hulanki, kiwały głowami, mełły ozorami 2761 2, 23| struchlałe obłąkaniem, spojrzenia huraganów walących na siebie, aż przejął 2762 4, 49| zasypując oczy i stronami hurkotały grzmoty.~- Poganiaj, Pietrek, 2763 2, 13| ryki, trzaski, łomoty i hurkotania, jakby tysiące pustych wozów 2764 4, 49| grzmotami przewalając się z hurkotem wskroś całego świata, jaże 2765 2, 25| były ciężkie do zniesienia, hurkotliwe, zadeszczone, a tak ciemnicami 2766 3, 32| wam nie mówię, a wy ino huru buru jak na tego łysego 2767 2, 13| dobrego słowa, ino cięgiem huruburu, jak na tego psa, to pewnie 2768 3, 32| wróci! - przyśpiewywała huśtając go i chodząc po izbie.~- 2769 3, 32| dziad w pośrodku wlókł się huśtający na kulach i nogach pokręconych, 2770 4, 38| tulił ci je poczciwie, huśtał i łaskotał, jaże izba zatrzęsła 2771 4, 39| od tajonego płaczu, Magda huśtała dziecko, Hanka zapatrzyła 2772 2, 15| zapowietrzone, kiej się wyzwolita na hyclów !~Źli byli na to, boć nie 2773 4, 41| znowu do roboty, kiej bociek hycnął na ganek, przyczaił się 2774 2, 23| że wybuchali oślepiającym hymnem uniesienia, modlitewną pieśnią 2775 4, 47| Częstochowskiej do ręki, í nową koszulę, suty wełniak, 2776 3, 35| się rozmówić z Miemcami po ichnemu.~Właśnie to był Rocho teraz 2777 3, 29| kowalową i dosłyszała kowala idącego z wójtem ku kościołowi, 2778 2, 24| prędzej, gdy ci na przedzie idący jęli wołać:~- Ksiądz z Panem 2779 1, 3 | za mną kiej pies, to se idzi obok, to wlazł w kartofle 2780 1, 8 | mroczeć poczynało.~- Rychło idzieta, co?~- W te minuty, zarno 2781 2, 16| śnieg przed progami świeżym igliwiem, a gdzieniegdzie to i bielono 2782 3, 32| Jagna, wy tak ze mną nie igrajcie!~- Bo co? Odprawicie mnie 2783 3, 33| czarnymi brwiami opięte, a ilekroć spotkał się z nimi, odwracał 2784 1, 10| statki, a szmaty, a krowę, a ileś wycyganił od ojca? Bacze 2785 2, 25| poratunku nie było znikąd: ileż to razy chciała wrócić do 2786 2, 25| za nim ciągnęły Płoszki, ilu ich było z trzech chałup, 2787 3, 35| zapamiętali... jako ogień ima się słomy, ale zeźre i murowańce, 2788 4, 41| Antek, jakby wrośnięty w imadła, orał zawzięcie zapomniawszy 2789 2, 18| pańskiej skóry tak samo imają się cepy jak i kużdego! - 2790 3, 31| przejadły, za pługi się imali, nie leniąc ni ociągając. 2791 4, 47| mocniejsze ziemie, dopiero imano się przygotowań i żniwa 2792 2, 22| przytykając, to pacierzem, to tym Imieniem Pańskim.~Wyspowiadał się 2793 2, 22| bluźnił przeciw boskiemu imieniowi a krzyczał, że już chyba 2794 3, 35| wypominać z ambony prawie po imieniu... tego już za wiele... 2795 4, 44| sprawiedliwości głosowali imiennie.~Strapił się tym Grzela, 2796 4, 40| całkiem jesteś jakiś zgoła inakszy.~- Poczekaj, pójdę w pole 2797 1, 3 | Głupiś. Jak się nazywacie? - indagował nieubłaganie sędzia.~- Bartek 2798 3, 29| wrzaskiem, kiej to stado indorów rozwścieczonych. Kobusowa 2799 4, 38| te rozczapierzone ogony indycze. Paru młodych dziedziców 2800 4, 37| rozczapierzała się kiej indyczka, gotowa zrobić kłótnię.~ 2801 3, 33| trzepały się w kałużach, młode indyczki biadoliły kajściś pod płotem, 2802 1, 5 | niedzielę nie baczyłeś na to, inoś się pchał tam, gdzie najpierwsze... - 2803 2, 14| tak rozumieli, że z jakimś interesem przychodzi.~- Że to nikt 2804 3, 30| westchnąwszy ciężko zaczęła iskać najmłodsze dziecko. Józka 2805 1, 9 | okno na ganek, bo tam Hanka iskała chłopaka, a nie chciał się 2806 4, 49| dysząc od złości.~Jakby iskra padła na prochy, tak buchnęły 2807 2, 19| rozżarzane wichurą pędu, sypały iskrami i buchały krwawym płomieniem, 2808 1, 7 | a ino poglądali na się iskrzącymi, głodnymi oczami, jakoby 2809 1, 11| rozpierzchłą, świetlistą smugą, iskrzyła się wrzącym srebrem wskróś 2810 2, 14| nozdrzach wierciło, niebo iskrzyło się już gwiazdami, a od 2811 2, 17| przyglądała mu się teraz, bo istotnie, w ostatnich czasach postarzał 2812 1, 8 | że we Francji... nie, w Italii to było, nie... alem teraz 2813 1, 3 | jej Szymon, Barbara Piesek itd.~- Świadkowie czy są? . 2814 4, 44| po naszemu.~- Karpienko! Iwanow! - ryknął na strażników, 2815 1, 5 | we dworze... Znają mię, iżem robotny i na wszystkim w 2816 3, 26| dawałam za jedno... Dobrze, iżeście już ściągnęli do chałupy... 2817 1, 3 | jabłonkach, obwieszonych jabłkami niby pięście; rzucił czymściś 2818 3, 33| trawy, pszczoły brzęczały po jabłoniach, staw polśniewał wskroś 2819 1, 3 | opłotkach, gdy Witek mignął pod jabłoniami.~- Zabaczyłem... prru... 2820 3, 33| rozkwitłe pławiły się w słońcu, jabłonie obwalone kwiatem wynosiły 2821 4, 48| kierz różany, kieby ten jabłoniowy kwiat, mdlejący w skwarze 2822 1, 4 | wraz potrząsał gruszą, to jabłonką, że słychać był ciężkie 2823 1, 3 | omroczonym jeszcze na dole, po jabłonkach, obwieszonych jabłkami niby 2824 2, 23| ten ciężki, rodny okwiat jabłonkowy, a słowa ciche, rzadkie, 2825 4, 43| że ciężkie od rumianych jabłuszek gałęzie zwisają nad nią 2826 3, 33| gębusia, zarumieniona kiej jabłuszko, a śliczna, jaże się prosiła 2827 4, 48| przyodziewy, posiedział z panem Jackiem pasącym na jakiejś miedzy 2828 3, 31| Bo krzepka tabaka pana Jackowa, całą paczkę mi dał... całą...~ 2829 3, 33| zbóż ozwały się też pana Jackowe skrzypice przywtarzając 2830 3, 34| Nie potrza mówić, jak panu Jackowi dziękował i przepraszał; 2831 3, 27| dziedzicowym bracie, głupim Jacku, mówimy - objaśniała któraś.~ 2832 3, 30| wygrzewali poredzając z ludźmi, jacy wciąż do sadu szli, a srodze 2833 4, 45| tych gorzkich wspominków, jacyś ludzie go wymijali, ani 2834 4, 45| a dojrzawszy dziedzica jadącego konno podszedł do niego. 2835 3, 34| turkotało wozów, z drugich wsi jadących.~Jęli się więc śpiesznie 2836 1, 6 | cieple siedzą... słodko jadają, a ludzie na nich robią... - 2837 2, 22| dzieci nauczał, mieszkał i jadał, Mateusz zaś witał się z 2838 1, 1 | mleko odebrał, co? A jak na Jadamowego chłopaka, co jej śliwki 2839 4, 49| o niczym i jutro z rana jadę do Żarnowa na cały dzień!~ 2840 4, 45| spojrzenia ostre kiej pazury i jadowite kieby żmije. Brały ją też 2841 4, 45| powieda cichuśko: "Leż se, Jagato, Pan Jezus cię wynagrodzi!..." 2842 3, 30| Na drugie zaś prażonych jagieł im postawili... no, Łapa 2843 2, 15| taczalnik stoi w młynicy pod jaglakiem...~Może w jakiś pacierz 2844 4, 47| Kłębowa prosząc o pół ćwiartki jaglanej kaszy.~- Płacicie zaraz, 2845 1, 10| Zajrzę do młyna, czy jagłę zrobili. - Dłużyło mu się 2846 2, 24| i siebie przedał, bo za Jagniną kieckę! - wykrzyknęła bez 2847 2, 24| bąkała o tym tu i owdzie Jagnustynka...~- Ani chybi, wezmą go 2848 4, 45| niebądź; to gruszek, to jagódek, to nawet niekiej i osełkę 2849 4, 45| po mchach, po czerwonych jagódkach, rozsypanych jak stężałe 2850 4, 42| zbierał la cię, Nastuś, jagódki, ale matka mu odebrała.~ ~ 2851 4, 41| powiadali.~- Takaś to ty, jagódko, taka! - myślał ze wzgardą 2852 2, 21| przytajone przed zimą żółkłe jagodziny albo muchar zaschnięty.~ 2853 4, 41| że to rychtyk przylega do Jagusinego pola.~Drgnął na to imię, 2854 3, 35| gurby roztaczały się od nóg Jagusinowych kiej węże pręgowate, cienie 2855 1, 11| sobie -~A da na smutek, Jagusiuu, tobie...~Hej !~Dominikowa 2856 3, 32| ustawała, nie zważając na Jagustynkowe przycinki ni widząc babich 2857 1, 12| tak weselą i cięgiem za Jaguusia chodzą, cięgiem.~- Jakże... 2858 3, 29| specjały z serem, i drugie jajeczne cukrem posypane i tym maczkiem 2859 3, 30| jak ino mogła, plackiem jajecznym a kiełbasą.~Nastusia rej 2860 3, 28| za każdą duszę zapisaną jajko dostają...~- A za kartki 2861 3, 32| wczorajszych...~- Hale, tera jajo chce być mędrsze od kury 2862 3, 28| dygują z różnościami. Samych jajów sprzedała organiścina w 2863 2, 14| jeszcze Bylica powiedział jąkająco i nieśmiało:~- Znam ja to 2864 3, 33| Bóg zapłać wama. Cie, jakaście to poczciwa!~- To już całe 2865 1, 10| będzie jego macochą, matką jakby- jakże to może być, jakże?... 2866 4, 41| siadywała! Nie baczycie, jakem to przy was dulczyła, kiejście 2867 1, 11| kochane, braty rodzone!... Jakobym zwiesnę w sercu miała... 2868 3, 26| Bogu! A powiadali ludzie, jakoście jeszcze na Gody pomarli, 2869 4, 38| dziedzicowej obietnicy nie ma jakowego podejścia? Miarkujeta, co?~ 2870 4, 41| i poleciała jakby na dno jakowegoś raju, a on ją wzion, jak 2871 4, 37| tak rozśpiewani, a pełni jakowejś dufności weszli na smętarz.~ 2872 2, 25| zwierali, a w każdej był jakowyś pyskacz, któren wrzeszczał 2873 4, 39| chwilą żona mi opowiadała, jakżeście to wykurzyli macochę! Ho, 2874 3, 34| przedać maciorę... krowę jałową też by można, zbędna, Żyd 2875 1, 11| ci wieniec,~Da z samego jałowca!~A insze jeszcze barzej 2876 2, 13| kominie ledwie się tliło, bo jałowcowa świeżyzna ino trzeszczała 2877 4, 37| ćwierkanie wraz z kłębami jałowcowego dymu, jakim Jagustynka wykadzała 2878 4, 48| odganiała muchy wielką gałęzią, jałowcowy dym ciągnął się z komina 2879 3, 30| martwe, wznosi przygięte, jałowe zapładnia.~Alleluja! Alleluja! 2880 2, 14| sieczki musiała urznąć dla jałowicy, prosiaka nakarmić, bo pokwikiwał 2881 3, 33| Psiachmać baba... Potrza, to i jałówka nie ołtarz!~Słońce prażyło 2882 2, 24| Sprzedał Żydowi ostatnią jałówkę i przepijał ją z kompanami , 2883 4, 48| cosik pilnie pogadywał z Jambrożem, obszedł ich z dala i spacerując 2884 4, 37| policzku miał długą zadrę od Jambrożowej brzytwy, zalepioną papierem. 2885 4, 37| oczy nie patrzył. Wziął się Jambrożowi pomagać i ubiery ojcowe 2886 3, 33| Opowiadał szeroko o tej Jameryce, o ludziach znajomych, które 2887 4, 37| to była wigilia świętego Jana, ale co ćma była i plucha, 2888 3, 31| drzwiach i zająkał:~- Gęsi pod jangrestami ostawiłem. A to przyszedł 2889 4, 40| Częstochowskiej ochfiarowałam na Janielską, bych jeno powrócił. Wójt 2890 4, 37| kieby te głosy śpiewań janielskich i wiecznej szczęśliwości, 2891 4, 46| niewypowiedziane, a serca się pasły janielskim, przesłodkim śpiewaniem 2892 4, 39| stawu i nie zważając na Janklowe prośby i groźby, najspokojniej 2893 3, 33| razem z Jaśkiem Tereski i Jarczakiem z Woli.~- Na żniwa się obiecują. 2894 3, 33| powrót na żniwa, razem z Kubą Jarczykiem z Wólki i z Grzelą Borynowym. 2895 1, 3 | Borynowa, a potem między jarką Tomka a owsem tego Jaśka, 2896 3, 34| mnie weźmiesz~Skoro żytko, jarkę zeżniesz;~A tyś zeżon i 2897 1, 5 | co jarmark!~- Kto cięgiem jarmarczy - temu długo nie starczy.~- 2898 1, 5 | późna w noc ostatnią przed jarmarkiem; dopiero gdy pszenica już 2899 1, 4 | którym siedział Jankiel w jarmułce i w koszuli tylko, bo ciepło 2900 4, 38| modrym, czystym niebie, jarząc się coraz barzej i nagrzewając 2901 1, 1 | nad którymi pochylały się jarzębiny o krwawych, ciężkich głowach... 2902 2, 16| leciała, pryskała światłem, jarzyła się coraz bystrzej, a coraz 2903 4, 45| ździebko i szły prosto na Jasiową brykę; wrzasnęła organiścina 2904 4, 43| mrokach oświetlone okna Jasiowego pokoju, kaj teraz Michał 2905 3, 32| tych parzących, spojrzeń Jasiowych.~- Organistów syn, a kiej 2906 4, 43| czekać tego jutra i śnić o Jasiowym powrocie.~Ale na darmo się 2907 1, 3 | pod okap zajrzeć do gniazd jaskółczych, bo cicho tam jakoś było.~- 2908 4, 39| ministranturę, a latał ślepiami za jaskółkami, której kiej niekiej śmigały 2909 1, 12| mruknął zeźlony.~Bo to matka Jaśkowa chciała bronić syna. Ruszył 2910 2, 22| niegłupi., a tak bronił Jaśkowej sprawy, że nikto się nie 2911 4, 43| Szymek nie wystroi obórki. Jaśkowy Kruczek też dopilnuje bydlątka! 2912 4, 47| uważaniem rozpowiadali o Jaśkowym postąpieniu.~- Ze świecą 2913 4, 38| wyczki całymi kępami, a one jaskry, a mlecze i krwawe osty, 2914 4, 47| skrzywił się i zagadał znowu o Jaśku, a wywiedziawszy się wszystkiego, 2915 3, 32| lecącym przed się w dale jasnego nieba, w rzekę rozmigotaną 2916 3, 27| drodze wyłupywały się nieco jaśnią bielonych ścian, zaś po 2917 2, 14| podle księdza siedzieli, też jaśniało światło i ktosik chodził 2918 1, 9 | robaczki świętojańskie, jęły jaśnieć i migotać światełka wskróś 2919 3, 31| do przygotowań, a tak był jaśniejący i na podziw rozmowny, że 2920 2, 24| choć już pora była na dużą jasność, a mroczało jeszcze kieby 2921 3, 36| rozwarło przed nim, a tam w jasnościach oślepiających Bóg Ociec, 2922 4, 37| kiej ta woda głęboka, zaś jasnozielone owsy, gęsto przerosłe żółtą 2923 3, 32| na trawy, na kępy łozin jasnozielonych, na cierniowe krze, całe 2924 3, 31| rozgląda w zdumieniu i pyta dni jasnych i tych odłogów pustych: ~- 2925 2, 15| suchą, nos kiej ten dziób jastrzębi, jeno nie tak garbaty, oczy 2926 2, 17| jak to kurczęciu pazury jastrzebieją.~- Za nieprawdę to bym zabiła 2927 1, 2 | spokojnie przyglądał się jatce.~- Nie bucz, głupia! Ojcowa 2928 2, 24| i jensze, barzej jeszcze jątrzące ślinę smaki.~Niedźwiedniki 2929 2, 13| Różaniec ci to był bolesny i jątrzący, ale go sobie przewłóczył 2930 2, 13| Zezuła trepy, bych go ino nie jątrzyć hałasem, ale coraz częściej 2931 2, 20| zrobił mu budę pod szopą, a jątrzył cięgiem, mało jeść dawał, 2932 2, 22| straszne, bych się barzej jątrzyły.~Jedno zmiłowanie Pańskie 2933 1, 9 | okna, czy nie stoją, nie jawią się ci, co w dniu tym błądzą, 2934 3, 27| przeznaczeń mocy, która się jawisz, kiej się nikto nie spodzieje, 2935 2, 17| z tego spostponowania i jawnej złości, ale siedziała w 2936 2, 23| kręgi zdumień i oczarowań. Jawy kołysały się w cieniach, 2937 2, 14| tabaki... krzepkiej ino,~jażby we wątpiach zawierciło, 2938 3, 34| krzyżem koń się rzucił w bok, jażem bęcnął na ziem. Patrzę: 2939 2, 13| tam na drodze coś pieski jazgoczą...~- Ni, w Sikorowym obejściu 2940 4, 40| brzozy, stoczyła się w piach jazgocząc zapamiętale, tłukąc się 2941 3, 30| chuda Sikorzyna, była i jazgocząca cięgiem Borynowa, stryjeczna 2942 1, 10| Zmilkniesz ty, a to, psiachmać, jazgocze cięgiem jak ta suka! - rzucił 2943 1, 5 | la zachęty grali, że taki jazgot się czynił, że i wytrzymać 2944 1, 7 | wsiadła na Jagnę i hajże jazgotać, a wypominać wszystko, co 2945 3, 29| drzewa, siekące gałęziami. Jazgotali cosik spólnie, to jakieś 2946 3, 31| przewlókł, odprowadzany psimi jazgotami, albo wóz do młyna i znowu 2947 4, 37| A chłopi mimo kobiecych jazgotań i sprzeciwiań poszli całą 2948 4, 45| przeprowadzały ich wiernie z niemałym jazgotem i docieraniem.~Starszy zakurzył 2949 4, 37| tęskliwe beki owiec, kajś znowu jazgotliwie zagęgały gęsi, to koguty 2950 3, 33| rozległ się w sadzie jazgotliwy głos organiściny. - Nie 2951 3, 28| poszło.~Słuchał cierpliwie jazgotliwych i szlochem przeplatanych 2952 1, 5 | kobiecych... A i wozy niezgorzej jechały wyładowane, raz w raz z 2953 1, 6 | sadów nagich, poskręcanych i jęczących z cicha.~Szara kurzawa deszczów 2954 1, 2 | odpowiadał wolno rozlazłym, jęczącym, iście proszalnym głosem 2955 2, 22| spragniony, takim obolały! - jęczało konisko.~- Rzekłem swoje, 2956 1, 7 | mięso gotowane z prażoną jęczmienną kaszą, i kapusta z grochem - 2957 1, 4 | niezgorszą miseczkę kaszy jęczmiennej, uprażonej ze słoniną.~Jedli 2958 3, 36| Gospodarzu!~Zielone pióra jęczmion trzęsły się jakby w płaczu 2959 3, 32| ani znaku jeszcze owsów i jęczmionów.~- Spóźnione wszystko, deszcze 2960 1, 3 | Jagusine z morga... cztery i jed na... Wio! głupia, sroków 2961 2, 25| starości ozieleniałe, padały jedle, kieby w zgrzebne kapoty 2962 1, 11| Wysypała podłogę kolkami jedlinowymi , to stoły pokryła cienkim 2963 1, 10| mu cięgiem rzęziało...~- Jedliście śniadanie, co? - pytała 2964 3, 27| świat się jawi...~Nie za tym jednakże patrzała i nie tego. ~Jawiły 2965 4, 44| wójt.~- Więc cóż, wszyscy jednogłośnie zgadzacie się? - zapytał 2966 2, 22| starsze już były a prawie jednolatki.~Kłębowa wszystkim zarówno 2967 1, 2 | i młódka to jeszcze.~- A Jędrkowa Kasia? - wyliczała dalej 2968 3, 34| babę ci naraję... młodą, jedrną kiej rzepa! Postaw, bracie, 2969 3, 30| przemglonych, niesły się czasami jędrne krzykania i huki pistoletowych 2970 3, 33| wstawał cudny, ciepły, a jędrny, niby ten chłop dobrze wyspany, 2971 4, 38| se kajś w cieniu... Te! jedrona pałka! - krzyknął znowu 2972 2, 17| rózga?~- A tom ją ucięła w Jędrzejki, zasadziłam w piasek, trzymałam 2973 2, 17| mnie zakwitła, samam w noc Jędrzejkową ucieła, samam...~- Młódka 2974 2, 20| się odgrażali, to krowa Jędrzejom udławiła się ziemniakiem, 2975 2, 16| skrzynię.~- Do chałupy idźta z Jędrzychem, dom na boskiej Opatrzności 2976 1, 8 | pochowku...~- I nie dziwota, jedynaczka z domu, to waju się już 2977 4, 42| się porozsadzali godownicy jedząc, przepijając a gwarząc z 2978 1, 12| odjeżdżać, bierzcie je i jedźcie.~Wyprowadzili konie na drogę 2979 2, 21| zazdrość, pomsta i te wszystkie jędze nieszczęścia wsadzały kolczaste 2980 1, 6 | już do koszuli przejęło. Jedziecie to już?~- Juści. Noc zaruteńko 2981 3, 28| dopiero, co chłop znaczy. Nie jedziesz do miasta?~- Juści, że chciałabym 2982 4, 45| pieściwie po twarzy.~- To jedźmy, mamusiu, prędzej będziemy 2983 4, 38| pól kieby w kościele, gdy jegomość okadza Sakramenta.~Ten i 2984 4, 37| w przejmujących, żalnych jękach, aż dusze mdlały struchlałe 2985 2, 13| chyba! Mój Boże, mój Boże! - jękała boleśnie. - Już nawet Jankiel 2986 3, 29| wybuchając płaczem jeszcze jękliwszym i barzej zawodzącym.~- Uspokójcie 2987 1, 4 | płonących, barw ostrych i głosów jękliwych; procesja ruszyła, organy 2988 4, 38| baczysz?~- Jak nie mam, to z jelit sobie nie wypruję.~- A wypruj 2989 2, 23| trwożnie, niby spłoszone jelonki, wybiegli za stodoły, w 2990 2, 18| szepnął znowu:~- Ani śpię, ani jem, ani robić mogę bez ciebie, 2991 3, 33| rozczapierzyły się kiej te jendyczki.~- Hale, jaki przebierny!... 2992 1, 3 | człowiek jest taki, że z jenszego la samej uciechy pasy by 2993 1, 2 | przespiecznie ode psów lebo jenszej gadziny...~Skończył wrychle 2994 4, 44| każda wieś znaczyła się jenszymi ubierami, ale skoro się 2995 4, 40| trza wypiąć plecy na cały jenteres...~- Cóż ja? Któż to me 2996 4, 40| prawda? zwiążesz się w cudze jenteresa, a wiesz to, jak cię zasądzą?...~ 2997 2, 14| kobiecie wiedzieć o chłopskich jenteresach, w głowę dobrze nie weźmie, 2998 1, 5 | Kupili ją la księdza do Jerzowa. Matka poszła z organistami, 2999 2, 13| prószył śnieg nikły, płowy - jesienny śnieg...~- jeszcze przychodziły 3000 1, 11| południa i prószyło bladym, jesiennym światłem, że ziemia błyszczała 3001 1, 1 | leżała wieś i grała w słońcu jesiennymi barwami sadów - niby czerwono-żółta 3002 3, 26| wszystkich karać nie pokarzą, jeśliby na to przyszło, ale nikto 3003 2, 25| głową nie miarkujesz, że jeślim na takie psy zeszedł, to 3004 2, 22| nie wie sam o sobie, czy jest-li w żywych jeszcze!~Hej! jakby 3005 4, 46| wstrzymał się niespokojnie.~- Jesteśma! Swoi!~- Nogi mi się już 3006 2, 25| Rzepek i skąd to jeszcze jesteśta, słuchajcie !~Przycichło