Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances (Hapax - words occurring once) |
Tom, Rozdzial
4507 4, 49| ustawiać je na zagonach mendlami, a z wolna przewozić do 4508 4, 38| wszystkiego, a dzisia ze trzy mendle sie wydziera, jaże uszy 4509 3, 29| Namawiał, aby dać tamtym po mendlu jajek z chałupy albo po 4510 4, 38| wystrojony odświętnie, w mentalach na piersiach, kręcił się 4511 2, 13| Ciemnica się rozlewała mętna, dusząca: chmury opadały 4512 1, 12| daleko.~Stajnia tonęła w mętnej kurzawie brzasków, że już 4513 1, 2 | oczy o białkach różowych mętniały mgłą i ciężki, rogaty łeb 4514 2, 17| światłości gwiezdne pomdlały w mętnym niebie, że ino gdzieniegdzie 4515 2, 25| wszystkiemu, rada będąc wielce mętowi, a nazbierawszy przy tym 4516 1, 1 | wyciągając otwartą tabakierkę do mężczyzn - brali sumiennie i z szacunkiem 4517 2, 25| było począć, mężowy chleb, mężowa wola, ale na słowo przykre 4518 2, 17| gniewały ją te stróżujące mężowe oczy, gniewała radość i 4519 4, 39| być! Ja tu jeno stróżuję mężowego dobra i stanowić o niczym 4520 3, 31| że i wam ciężko... i wasi mężowie z drugimi... no mówię, że 4521 1, 12| już gospodynią weszła w mężowski dom, w tyle grontu i dobra 4522 2, 24| cna struchlało kochanie po mężowych basałykach, od czego nosiła 4523 2, 22| krzykał:~- Nie znalazłaś se mężyny, naści, babo, grochowiny!~ 4524 3, 26| wynurzających się z wolna z mgielnych topieli, do tych nagich 4525 4, 43| jednak nie pomagało, pola mglały coraz barzej, uwiędły, a 4526 2, 18| raz przysłaniała wszystko mgławicą, że ino drzewa nagie targały 4527 3, 26| ostatków, ozwierał ciężko mgławicami zasnute oczy, poruchiwał 4528 4, 43| o wszystkim grążąc się w mgławych i rozmigotanych dumaniach, 4529 3, 31| ziemiach w tym szarozielonawym, mgławym powietrzu, niby pod wodą, 4530 3, 32| wełniak, lebo białe kapoty mgliły się w zapadających, modrawych 4531 2, 25| ledwie je dojrzał w tych mgliskach burych, przywarte do ziemi, 4532 3, 36| głosy się urywały i kajś w mglistych mrokach zginęła cała wieś, 4533 1, 3 | nizinnych łąk.~- Dobry czas na miądlenie. Zlezę przy nich, bo jest 4534 2, 20| bo stara Szymka pobiła miądlicą, że to we Trzy Króle przepił 4535 1, 3 | przesuszano len mokrawy jeszcze.~Miądlice ostro kłapały, aż cały rząd 4536 1, 3 | głuchy, monotonny trzepot miądlił jął raz w raz dopływać z 4537 1, 3 | zawołał Boryna do Jagny, która miądliła z kraja zarno; w koszuli 4538 1, 3 | polom, kilkanaście kobiet miądliło zawzięcie suchy len, aż 4539 2, 20| chałupie wytrzymać było trudno, miałać przecież duszę wielce czującą - 4540 1, 12| proszą, szedł.~- Jezus! A miałbym to śmiałość, w ten gnój, 4541 4, 41| rzekł radośnie.~- Akuratnie miałbyś na sprawę - ozwał się kowal 4542 4, 41| ci każą! Hanuś, daj trzy miarki owsa na obrok, a koniczyny 4543 3, 29| drugich wsi, zaczęli już miarkować, jako krzywda Lipiec jest 4544 4, 45| do wiersza.~- Cie... a ja miarkowałam całkiem co drugiego. Organiścina 4545 4, 38| nie ma jakowego podejścia? Miarkujeta, co?~Przycichli, jakby ich 4546 4, 38| wykroi się nowa gospodarka. Miarkujta ino sobie...~Kowal raz jeszcze 4547 4, 38| śpiżowe serca biły wciąż, biły miarowo, mocno i górnie, wynosząc 4548 4, 46| się ich tysiące, przyjdą z miast, przyjdą z chałup, przyjdą 4549 1, 11| ślubie!~- A po dworach i miastach nie obcinają!~- Pewnie, 4550 1, 5 | zapadał prędko ciężki i mokry.~Miasteczko pustoszało i milkło.~Tylko 4551 2, 23| jakaś przerażająca, chrupot miażdżonych kości, groźny warkot i znowu 4552 1, 6 | na dół i rozbita na białą miazgę, kłębiła się i jaśniała 4553 3, 33| Jaże łyżki zawisły nad michą, tak się zdumieli, a on 4554 3, 33| Siedzieli tam jeszcze przy michach, na dworze.~Zakurzył papierosa 4555 3, 31| im rozpowiecie wszystko, Michale.~Skubał wąsy i wbił ślepie 4556 2, 22| darmo skamlał o poratunek Michałka i jego diablich kamratów: 4557 1, 6 | skrzypicą...~- Któren to?~- A Michałów, co za wójtem siedzą, co 4558 1, 3 | Szedłem se miedzą, między Michałowymi burakami a pszenicą Borynowa, 4559 3, 29| się coraz barzej, a tak miecąc drzewinami, że nie było 4560 4, 37| wisiały. Wzdychał jucha kiej miech, pacierze trzepał głośniej 4561 4, 37| przychodzi, nie wiada, po co się miecie, i nie wiada, kaj się rozwiewa...~ 4562 3, 27| jednako kruszynę ludzką mieciesz w gorzkiej śmierci strony!...~ 4563 3, 30| wilgotnawa, z pól pociągał mięciuchny wiaterek, przejęty surowizną 4564 4, 40| zbożach; jakby polśniewał mięciuśką, wilgotną runią traw; jakby 4565 3, 32| przegarniał po drzewinach, ale tak mięciutko, kieby te ręce matczyne 4566 3, 29| organistowy niósł za nim miednik z wodą święconą i kropidło.~ 4567 3, 29| A Witek, pokazując Józce miedzianą dziesiątkę, szepnął ze złością:~- 4568 4, 49| się trzęsły.~Zwite kołtuny miedzianogranatowych chmur zwiesiły nisko spęczniałe 4569 2, 15| rodziły, jakby z tych zórz miedzianych pobrzękiwały z lodowych 4570 1, 2 | posypywały, na staw jakby pyłem miedzianym, że wody ciche drgały rdzawą 4571 3, 34| i chlustały ku drogom i miedzom, jakby już ino, ino wylać 4572 2, 14| Ociec, napalcie ogień a miejcie baczenie na dzieci, za parę 4573 1, 1 | zsypywanych do wozów kartofli... miejscam orano jeszcze pod siew... 4574 3, 31| nie mieli, gorzej niźli na miejskich łachmytków i prefesjantów 4575 3, 33| Tereska, opamiętaj się, miejże rozum, ozorów złych nie 4576 2, 25| myślała jeno! - powiedziała miękciej i ciszej.~- Byłech i wczoraj, 4577 1, 2 | obtarł zakrwawione ręce o jej miękką, lśniącą skórę i zabierał 4578 2, 15| dla ludzi zrobił się jakby miększym i wyrozumialszym, spostrzegli 4579 3, 36| ucieknę ci... już dosyć nas mielą na ozorach... - i coś tam 4580 1, 6 | procenta pieniądze daje, i na mieleniu to nie okpiwa, co: - ciągnął 4581 4, 38| pyska podobny do starego Miemca, czynił takie pocieszne 4582 3, 36| radością.~Nie zapomnieli jeno o Miemcach, bo co dnia ktosik leciał 4583 3, 32| razy plenniejsze.~- Musi, miemiecka to moda, bo jak Lipce Lipcami, 4584 3, 32| niech ręka boska broni od miemieckich somsiadów!~Poniechali rozważań, 4585 4, 38| podobnie kiej te gęsi, mieniąc się jeno w upale i wśród 4586 1, 5 | a już najśliczniejsze te mieniące, co się lśkniły kiej woda 4587 2, 22| Osnuwali się w żywy, rozdrgany, mieniący farbami oprzęd cudowności, 4588 2, 16| jakiś łopotał wskroś bielizn mieniących, że ino cień jego czarny 4589 2, 24| świat, lśniły się kałuże i mieniły się złotymi brzaskami wyszklone 4590 3, 26| cudzymi, a chałupę sobie mierzić.~Aby się to mogło stać u 4591 3, 27| rychło ustąpiła. Tak ją już mierziły te wojny, że nieraz chciała 4592 2, 15| zarówno mu było, bo życie mu mierzło i przeżerał go smutek - 4593 4, 39| święty nigdy. Tak mi już wieś mierznie, że cheba prasnę wszystko 4594 4, 41| i niecierpliwymi oczami mierzył pole, spory kawał leżał 4595 2, 13| przegrodę chruścianą, za którą mieściły się krowy.~Hanka, chocia 4596 4, 38| we wsi zabraknie!~- To se miesckich przykupiemy, nie stać to 4597 4, 40| mi się już przejadło to miesckie jedzenie, co ochotnie siędę 4598 3, 29| się blady sierp młodego miesiąca.~Świąteczną cichością osnuła 4599 1, 3 | chrząka! A że to był rychtyk miesiączek wylazł se na niebo, to patrzę, 4600 3, 31| obrzeżach zwałów przecierały się miesięczne brzaski, a miejscami z wyrw 4601 2, 16| zakasanymi po ramiona rękawami, miesiła w dzieży ciasto i przy matczynej 4602 2, 24| przepalonego szmalcu, prażonych mięsiw i jensze, barzej jeszcze 4603 3, 29| Wielkanoc, podjeść se do woli mięsiwa i onych smakowitych różności.~ 4604 3, 28| ćwiertował wieprza i obrzynał mięsiwo na kiełbasy, a Jagustynka, 4605 3, 32| chmurnie Nastusia.~- Któren mieskie wycieruchy przekłada, o 4606 4, 45| Moja kruszyno, tylko ty nie mieszaj się do niczego.~- U nas 4607 2, 19| pokrzyki, wszystko się wraz mieszało, kręciło w kółko kieby jedno 4608 4, 49| rozłożył ręce i zawołał:~- Nie mieszam się do niczego, róbcie, 4609 2, 15| rozumu. We dworze nie chce mieszkać i przeniósł się do lasu 4610 1, 4 | szkołach się uczą, we dworach mieszkają i panami są...~- Gdzie to 4611 3, 33| sfrasowana wróciła do domu.~Mieszkała za kościołem, pobok Mateusza, 4612 1, 7 | sama szła do domu, bo inne mieszkały w drugiej stronie, ku młynowi.~- 4613 2, 14| nie.~- Obaczcie, sucha i miętka.~- Musi być z dworskich 4614 2, 16| przyszedł po paru dniach miętkich i wilgnych mgieł, to obwalił 4615 3, 29| wszystkie tam pociągniem z mietłami!... - darła się zawzięcie 4616 3, 29| już i kij albo utytłana mietlica...~Wójt cosik tłumaczył 4617 4, 38| zgrzany do ostatniej nitki, miętosił się radośnie i kotłował 4618 3, 33| Tereska pobok stanęła miętosząc list w ręku i chustkę naciągając 4619 3, 31| Zawodziła tak żałośliwie, iż co miętsi płakali z nią razem rozżalając 4620 2, 16| zamedytował, któren znów co miętszy, a kobiety zwłaszcza, płakał - 4621 3, 34| najbarzej młode brzózki i te mięty po ogródkach; przemiękła 4622 1, 4 | spostrzegając przez płoty i drzewa migające czerwone zapaski na drodze.~ 4623 2, 15| szczygieł przy konopiach, ino migał jego czerwony w zielone 4624 4, 45| wznak, zapatrzona w niebo migocące przez gałęzie, zapadała 4625 1, 1 | leciały na kopaniska- a czarny migocący cień biegł za nimi dołem 4626 1, 6 | okno na światła, ledwie migoczące przez staw, u Boryny.~- 4627 3, 27| niebo, że ni jeden gwiezdny migot się nie przedzierał, wstawał 4628 2, 21| cały w mgłach, przez które migotało Jezusowe sine ciało i jego 4629 1, 5 | jako to wilczych ślepiów migotanie.~ 4630 1, 11| spadły z nagła, nutą krótką, migotliwą, ostrą, jakby sto par trzasnęło 4631 4, 49| wiadomo kaj ciskane, leciały migotliwe a zagubione, oślepiające 4632 1, 12| potok jasności skrzącej, migotliwej, jako złote pajęczyny po 4633 4, 41| jęły się rozjarzać coraz migotliwiej; wieczór czynił się rosisty 4634 1, 11| kołowało i nieprzerwanym, migotliwym łańcuchem w brzaskach zórz 4635 3, 30| aż trzęsło od gwiezdnych migotów, dołem zaś, nad ziemiami 4636 3, 28| gwiazdy, ni też ogniowego migotu w chałupach, zgoła przepadłych 4637 3, 34| tam u nich, a to dzień nie mija przez kłótni; zaś wójt broni 4638 2, 20| chętliwie, jakich przódzi mijał bez słowa, i wszędy pierwszy 4639 4, 45| rozprażone dnie lipcowe, że mijały kieby sen słodki, cięgiem 4640 1, 5 | Boryna aż się wychylił przy mijaniu i zawołał:~- Spóźnita się!~- 4641 1, 7 | pola, i lasy.... Ze sto mil trza iść abo i z tysiąc - 4642 1, 5 | się i szli w podle siebie milcząc.~- Skończycie to ze mną, 4643 4, 39| to się pozgania.~Odeszły milcząco, skręciły na drogę i szły, 4644 2, 23| nieco, radośni a strwożeni, milczący a pełni rozśpiewania, lecieli 4645 1, 1 | to nie ma urodna być...~Milczały długą chwilę, bo trzeba 4646 4, 44| Cicho tam! Dosyć tej narady! Milczeć, kiedy ja mówię, i słuchać. 4647 2, 22| wszystkimi trzymający, to prawił miłe słowa i sam stołki a ławy 4648 2, 22| kominem i nuż go molestować i milić się przed nim, by opowiedział 4649 1, 12| urodnością się wszystkim miliła, że niejeden z parobków 4650 2, 19| jeno chwilami, gdy muzyka milkła i karczma nieco przycichała, 4651 1, 5 | Miasteczko pustoszało i milkło.~Tylko dziady jeszcze gdzieniegdzie 4652 3, 30| drogą.~Wieś już przycichała, milkły gwary i pustoszały opłotki, 4653 3, 35| zbóż sypało się gęste, nie milknące strzykanie świerszczów i 4654 2, 25| nawet z nieprzyjacioły.~Milknęły wtedy kłótnie, przygasały 4655 4, 41| żarach. Ożyły w nich dawne miłoście i zwarły się strzelając 4656 4, 39| rozwodząc ręce:~- Jezu, bądź miłościw mnie grzesznej!~Wójtowa 4657 2, 22| zafrasowało się wielce serce miłościwe.~- Bez księdza się nie obejdzie, 4658 1, 12| mocą Jezusową skrzepiona i miłosierdziem, niesła się na jakieś pola 4659 2, 17| pewnie! Kto nie ma serca miłosiernego la ludzkiego skrzybotu, 4660 4, 37| wszystko, pocieszać i krzepić miłosiernie, a kiej go zagadnęły o pogrzeb 4661 3, 32| jesieni! Zimowałem se u miłosiernych ludzi, we dworzem przesiedział 4662 3, 26| zaglądała pod strzechy miłosiernymi oczyma, budząc struchlałe, 4663 2, 23| samych siebie.~I porwani miłosną wichurą, oślepli na wszystko, 4664 1, 11| pogadywał z cicha, a w oczy miłośnie patrzył, na ludzi już nie 4665 3, 34| gadał stary gładząc miłosnymi rękoma żółtą, złuszczoną 4666 2, 25| a przepraszać, że go już miłować nie poradzi, ale on to wnet 4667 2, 25| garnęła się do Antka, choć go miłowała jakby jeno ze strachu i 4668 1, 1 | coś niecoś; zaraz ją będą miłowały, każą spać w łóżku, pod 4669 2, 15| w głos powiadał o swoim miłowaniu, a Antek kryć się z tym 4670 2, 19| cierniach przewlókł. Tyś jej był milszy, wiem o tym dobrze, nie 4671 4, 43| żaden nie widział się jej milszym nad drugiego, juści kromie 4672 4, 45| ogarniający wszystek świat duszą miłującą, ale skoro zadzwoniła sygnaturka, 4673 4, 48| medytował i kajał się z mimowolnych przewin i pokuszeń.~Zaś 4674 3, 28| ruchającymi się cieniami; minęła karczmę i wzięła się na 4675 3, 31| kapoty odziane, ale sielnie miniaste; wąsiska im sterczały kiej 4676 4, 39| uszach brzęczało, wykrzykiwał ministranturę, a latał ślepiami za jaskółkami, 4677 4, 40| nieskory, ale w tych dziwnych minutach gotów był paść na ziem, 4678 2, 17| wytrzyma dłużej... ino na tę minutkę, na to jedno słowo, by mu 4679 1, 12| wioną, gdzie kwietne pola miodną słodkością szumią, gdzie 4680 3, 29| przejęte ciepłą wilgocią i miodnym zapachem topolowych pąków.~ 4681 2, 13| drujkość czuła ano w sercu miodową, a ten gorzki piołun! Mój 4682 2, 23| już cały bróg i z szumem miotając się, sycząc, bił w górę 4683 3, 31| Prostował się hardo i groźny, miotający oczyma, zachrypiał:~- A 4684 1, 10| piersi i wodzili po izbie, miotali, bili sobą o łóżka, o skrzynie, 4685 3, 35| żal, tkliwość i gniew nim miotały - jeno przepędź tę pokrakę 4686 2, 23| olśniewających niby dzikie mioty piorunów, oniemień śmiertelnych, 4687 1, 9 | ino wsparł głowiną o oną misę cynową, żeby nie paść, a 4688 3, 28| rychtować na talerzach i miseczkach z ciężkim westchnieniem 4689 1, 7 | zjadł z jedną albo z dwoma miseczkami kaszy... a juchy tak żrą 4690 3, 28| ale nie ma rady; to ci z miseczkom wójtom, łajdus on, ale z 4691 4, 37| miłosierdziu.~- "Secundum magnam misericordiam Tuam..."~Ciężkie, łacińskie 4692 1, 7 | parsknęła śmiechem, tylko Misia Grzegorzowa nachyliła się 4693 3, 26| koziki sielne, prawdziwie misiarskie nalazły się la chłopaków, 4694 1, 7 | się, flisie, póki jest na misie... Spóźniliście się, ale 4695 2, 22| graj, piszczało! tańcuj, misiu, tańcuj! - zakrzyczał kropiąc 4696 1, 8 | ustąpi, jakże? Nowa gęba do miski- rzekł któryś.~- Głupiś, 4697 2, 23| świetlistej smudze cichych, mistycznych powiadań, że jeszcze pełni 4698 1, 11| trudy, za harowanie, za mitręgi !~Tak sobie poredzali jedni, 4699 3, 33| skrzyczał więc Nastkę za mitrężenie i zajrzał do Tereski. Właśnie 4700 4, 42| polu, bele jeno czasu nie mitrężyć, aż go Mateusz hamował w 4701 2, 16| uwidzi?~Mniej to biedy, mniej mizeracji, mniej tego dusznego skrzybotu?... 4702 3, 33| na zbójów, jest! Cichoj, mizeraku! dobrze ci on zapłaci! Na 4703 4, 39| i rozgniatały kiej tego mizernego robaka; waliła się, kiej 4704 3, 35| płynęły wolno po wychudzonej, mizernej twarzy. Juści, mało to przeszła 4705 2, 20| ostrożnościach i pilnowaniach stary mizerniał i tak chudł, że pas do pół 4706 2, 20| i rozdygocze z bolenia. Mizerniała też w oczach, sypiać nie 4707 4, 37| I nie przemożesz doli, mizeroto, nie przezwyciężysz śmierci, 4708 2, 24| ziemi, topniał i grząską młaką pokrywał wszystko, w chałupach 4709 4, 42| jałowców, zaś po dołkach i młakach sitowia i trzciny burzyły 4710 4, 48| a tam w gąszczach wciąż mlaskały drażniąco całunki, prześmiechy 4711 2, 13| nawoływań nierozeznanych, mlaskań okropnych, przeszywających 4712 3, 32| z przechodzącymi.~- Taki mleczak, dzieciuch prawie, a niech 4713 3, 29| moja żywicielka jedyna!~- Mleczna będzie, grzbiet jak belka, 4714 3, 33| mnie się łoni ulęgła... z mlecznego gatunku. Może mi Pan Jezus 4715 3, 33| rozeznał, czyje pięście młócą kieby cepami, czyje głowy 4716 4, 49| stodołach biły cepy, spiesznie młócące na chleb. A na przestronnych, 4717 1, 10| bronił cicho... Stach młóci u organisty, to i tam poje 4718 2, 20| skoro jeno wyzdrowiał, młócił z Pietrkiem i w stodole 4719 2, 19| którzy wyrabiali u gospodarzy młocką, którzy na tartaku siekierą, 4720 2, 17| gdzież to twój?~- Zepsuła się młockarnia we Woli, to go pozwali, 4721 2, 13| siedzi, roboty nie szuka, do młócki, choć proszą, nie idzie, 4722 1, 6 | wsi, tylko gdzieniegdzie młócono po stodołach, ale z rzadka, 4723 1, 2 | oczami i wyszedł.~- Jak stary młódkę bierze, diabeł się cieszy, 4724 1, 6 | też uciechy nijakiej dla młódki...~- A bo to do uciechy 4725 1, 11| Szedł ostro i aż dziw, tak młodo wyglądał; wystrzyżony, do 4726 1, 5 | taka była urodna i taka młodość i zdrowie biło od niej.~- 4727 1, 11| bujnej, mocnej, zuchowatej młodości i wraz pełne figlów uciesznych, 4728 2, 19| grało w niej takim weselem, młodością, uciechą, że już nic nie 4729 1, 4 | kowal z Antkiem i kilku młodszych gospodarzy.~Lampa wisiała 4730 2, 16| roznosił opłatki do spółki z młodszym bratem.~Dojrzała ich Jagna 4731 1, 6 | dziewusze na imię...~- Z młodszymi hula, a o mnie całkiem zabaczyła!...~- 4732 3, 35| każdy by zrobił to samo. Młodyś, ale ja dobrze baczę, co 4733 1, 11| uważniejszy jest na to niźli młodziak... a kto wie, może ci z 4734 2, 20| A starego łacniej niźli młodziaka, bo łakomszy i trudno mu 4735 2, 22| Kłębiaki, a czterech było młodziaków, wyrosłych jak sosny i już 4736 3, 26| agrestowe obwiane były jasną, młodziuchną zielenią.~A choć to i najprawdziwsza 4737 1, 10| iskier rozpryskiwał się spod młota i z sykiem topił się w błotnistej 4738 2, 15| zaś, że dobrze znał się z młynarczykiem, bo niejedną flachę wypili 4739 4, 45| na jakiego pisarka, ale młynarzom zachciało się zrobić z niego 4740 1, 11| swatami, kowalowie, Józia, młynarzowie, organiścina i co przedniejsi.~ 4741 3, 31| Profit będzie pewny, ile że młynarzowy byk już do niczego. Ucieszy 4742 2, 22| miał, chałupę kiej dwór i młynek nad strugą.. Pan Jezus mu 4743 2, 15| na mrozie, przysiadł pod młynicą, gryzł chleb i wodził oczami 4744 2, 15| pyłów mącznych przysłaniał młynice, lampki wiszące u sufitu 4745 3, 29| naprędce wczoraj przywędzona, w mniejszym zaś saganie kiełbasy parkotały, 4746 3, 31| najlichszej trawce widomym.~To i mnogi ów naród obzierał się długo 4747 4, 44| rozumiemy! - zerwały się mnogie głosy.~Strażnicy jęli się 4748 3, 32| jeszcze nutę wyciągali, mnogim zaś zrobiło się pilno zgwarzać 4749 3, 29| dniem każdym więcej się mnożyło bied, potrzeb, skamłań i 4750 3, 31| po inszych wsiach również mnożyły się kradzieże. Bez to na 4751 3, 26| zmartwychwstaje w nieśmiertelnych mocach i klęczący ze szczęścia 4752 2, 21| a tak śmigłą, prostą i mocarną, że widziały się kiej te 4753 4, 40| taki się widział urodny, mocarny, pański, jakby zgoła kto 4754 2, 22| tym życiu jasnym, wielkim, mocarnym, bujnym a świętym, i cudownościami 4755 2, 19| a często i największego mocarza wodzi kieby to cielę na 4756 2, 22| ludzie kiej drzewa, gdzie mocarze, co górami rzucają, gdzie 4757 1, 11| weselnej gędźby i bujnej, mocnej, zuchowatej młodości i wraz 4758 1, 10| chłopakowi dymać miechem, gdy mocniejszego ognia było potrzeba, a ukradkiem 4759 3, 34| Posadzilim go na wójtostwie, to mocnim i zesadzić! To, co dzisiaj 4760 1, 5 | kowal, że to już po dwóch mocnych, nabrał rezonu i rzekł cicho:~- 4761 3, 33| baty i do ziemi przyginały. Mocowała się, bych nie poznali po 4762 3, 34| A Boryna ze śmiercią się mocuje, wody mu nie ma kto podać, 4763 3, 30| śmierci radzi go w gorzałce moczą! - prześmiewała po swojemu.~- 4764 3, 29| też kajś niekaj buchały z moczarów ku niebu połyskliwemu, ku 4765 3, 36| od muzyki świerszczów, a moczary zagrały żabimi rechotami, 4766 4, 47| rychtowano na gwałt drabiny i moczono we stawie wozy co barzej 4767 4, 38| Kobiety obsiadały staw moczyć nogi, wzuwać trzewiki a 4768 4, 37| nieustający głos Jagaty modlącej się przy umarłym.~Dopiero 4769 1, 5 | już ja i tak się cięgiem modlę i Boga proszę, za żywych 4770 1, 12| Tam zaś, gdzie ino ciche modlenie płynie i dymy pachnące wleką 4771 2, 16| już naród skruszał nieco modleniem się, huknęły znowu organy 4772 3, 32| że ludzie, pracujący na modlickich polach, a nawet i na dalszych, 4773 4, 45| będzie wychodzić z kosą.~- Na Modlickiem kładą już żyto aż miło.~- 4774 4, 44| skręcił na boczną drogę ku modlickiemu dworowi.~Patrzyli za nim 4775 3, 30| dwórka, co za pokojową była w modlickim dworze, jak to poniektóre 4776 4, 43| zebrała się cała wieś. ~A modlili się tak gorąco i ze wszystkiego 4777 3, 30| stojących z boku ołtarza modliły się na książkach dziedziczki 4778 2, 24| przejmujący chłód i głębokie, modlitewne milczenie, msza cicha już 4779 1, 3 | ręce rozłożą i westchną modlitewnie, a padną wnetki w proch 4780 2, 23| prześwięty kwiat wiary i modlitewnych uniesień, że padali na samo 4781 4, 37| Jagata przerywając głośne modły.~- Pilnujcie lepiej pacierza. 4782 4, 38| pachnącymi oczami, kwitnęły modraki, miejscami, kaj ździebko 4783 4, 45| ściana żyta przepleciona modrakiem, wyczką i pachnącym powojem, 4784 4, 40| widziały się jakoby potopione w modrawej i wrzącej wodzie.~Głęboka 4785 2, 13| przedarło na środku i zajaśniało modrawo niby lustro studzienne, 4786 2, 14| na ziemię sypał się mrok modrawy, suchy i dziwnie przejrzysty, 4787 3, 27| wydawało, jakoby płynęły wskroś modrej topieli nieba odbitego, 4788 3, 26| dole nad ogromnym stawem modrzącym się kiej lustro spod białawej 4789 3, 31| ziemie gasły, a dale jęły modrzeć, kiej pokończywszy co najpilniejsze 4790 4, 45| stojący w wyniosłym zagaju modrzewi, powywierane okna czerniały 4791 2, 14| znowu wyjrzały z ciemności i modrzyły się w księżycowej poświacie...~ 4792 1, 1 | cmentarza i szedł między mogiłami ku kaplicy, co stała wpośród 4793 4, 37| pochowku.~I kiej oklepali mogiłę, a nad nią wkopali czarny 4794 4, 37| niebiosom, zaś znad świeżej mogiły te wszystkie płacze, te 4795 3, 34| sprzedać z inwentarza!~- Juści, mogłabym przedać maciorę... krowę 4796 1, 3 | grabienia ściółki, a ty mógłbyś kołki pozabijać do ogacenia.~- 4797 3, 28| zaśmiała się Jagustynka. ~- Nie mogliście to po swojej stronie szlachtować! 4798 1, 3 | sobie całą tę sprawę. Nie mógt zrozumieć, po co i dlaczego 4799 3, 31| się wszystko cierpliwie i mokło, nasłuchując rzęsistego 4800 1, 6 | domami, wystawione na deszcz, mokły ogromne beczki.~Spieszono 4801 3, 28| tłusty, obwisły brzuch, a moknąc galanto, bo deszcz mżył 4802 1, 3 | się ognie, przesuszano len mokrawy jeszcze.~Miądlice ostro 4803 3, 31| stanął cały, w skrzeniach mokrawych i w chłodnym a rzeźwym poranku. 4804 1, 5 | dodał spędziwszy go z mokrego piasku, w którym do pół 4805 2, 15| wielgachne albo co cieńsze i mokrzejsze chronili przed mrozem pod 4806 2, 24| bezustannie, a nawet jeszcze mokrzejszy, bo nim tknął ziemi, topniał 4807 4, 44| roztrzepotaną białą chmurą.~- Mołczat! - zakrzyknął naraz jeden 4808 4, 41| odrzekła twardo. Ale tak molestował, tak skamlał, że skruszało 4809 2, 20| jak ten pies? Nie ja was molestowałam, byście ją wzieni, nie ja 4810 4, 49| przyparły kajś do płota, tak molestowały, że zaczęła im rozpowiadać 4811 3, 35| węgieł.~Nie pomogły prośby ni molestowania, z miejsca się nie ruszył 4812 2, 24| chwytając się za głowę, bo w tym momencie jakby przejrzał i zrozumiał 4813 1, 3 | słomy i ruszył prosto do Mordki, tam gdzie błyszczały trzy 4814 3, 31| skoczył i krzyczał:~- Ty, mordo sobacza, czemu to nie pilnujesz, 4815 2, 25| wszystkie, kiej na tego mordownika i najgorszego! Innego ci 4816 4, 37| dziękować, co się już nie morduje - wyrzekł.~- Juści, a sami 4817 3, 34| siostrą albo kobietą, to by mordy stulili!~- Zawrzyj i ty 4818 3, 34| paśniki mógłby dać choć po mordze łąki.~- I nieco budulcu 4819 3, 35| na drodze i matkę skusił morgami, a teraz musi cierzpieć... 4820 1, 11| ni Winciorków, ni tych morgowych biedot nie było, ni tego 4821 3, 30| dzieci nie ostanie i po morgu, juści...~- To we świat 4822 4, 49| Lipce wytykają palcami!~- Morowe powietrze nie gorsze niźli 4823 2, 16| i z krajów dalekich, zza mórz nieprzejrzanych, zza gór 4824 4, 41| rzucajac po oczach chwiejny i morzący śpikiem cień. Już się był 4825 4, 41| niedziele byłbyś już za morzami, niech Jankiel powie...~- 4826 3, 31| pola nieobjęte, co jakby morzem ziem wieś całą okrążały, 4827 3, 26| gasły kiej oczy śpiączką morzone.~Na wschodzie zaś, jako 4828 3, 26| po drodze i oczy już śpik morzy.~- A śpijcie, gdzie wama 4829 4, 38| się skarżył, że go głodem morzysz i o świnie więcej dbasz 4830 2, 25| przed chałupami deski albo mościć przejścia słomą.~Noce zaś 4831 1, 3 | tam gdzie błyszczały trzy mosiężne talerze, aby się nieco przyogolić - 4832 3, 34| Jedna łojówka kopciła się w mosiężnym świeczniku, wiszącym u pułapu. 4833 1, 3 | portkach i takimże lejbiku z mosiężnymi guzikami, z czerwoną, spoconą 4834 1, 1 | dyszał.~- Co tam słychać, Moszku?~- Co słychać?... Komu dobrze, 4835 3, 36| go znów gdzieś naprzód; motał się w one złudy jak to wrzeciono 4836 2, 22| znowu powiadali, przędli a motali dalej one gadki nieskończone, 4837 2, 13| dławiącym uczuciem nędzy, motało się między nimi. Nie spoglądali 4838 1, 4 | mgły szarą, nikłą przędzą motały się nad wsią i przesłoną 4839 2, 18| rozgrzała ręce i wzięła się do motania nici z wrzecion na motowidło, 4840 1, 9 | słoniny albo kiełbasy, to motek przędzy lub tę przygarść 4841 4, 37| myszkował w komorze pomiędzy motkami przędzy i w rupieciach, 4842 1, 2 | białe sukmany, to całe pęki motków szarej przędzy i zwinięte 4843 4, 48| się ociężale i wsparta na motyczce, powłócząc smutnymi oczami 4844 1, 1 | ino słychać było dziabanie motyczek o twardą ziemię, a czasem 4845 1, 1 | zaszło.~Pozbierali prędko motyczki, koszyki, to dwojaki od 4846 4, 45| i dalejże wybierać się z motyką na słońce... A powiedziano: 4847 3, 29| wpodle bruzdą pełną błota.~- Mówiliście to z nim?... - wykrzyknęła 4848 3, 35| ryknął wyciągając pięście. - Mówiliśmy do was po ludzku, poczciwie, 4849 3, 27| dziedzicowym bracie, głupim Jacku, mówimy - objaśniała któraś.~Nie 4850 1, 9 | odpowiadał mu głośny pacierz, mówiony przez wszystkich za te zmarłe 4851 2, 15| ona ino ozorem zamiata. Mówisz kiej do człowieka, a ta 4852 4, 40| Kiej lepiej wiecie, to mówmy o czym drugim... - zły był 4853 4, 46| kajś pod borem.~- A nie mówże przed nikim o tym, coś słyszała! - 4854 2, 20| zgrozy samego przypuszczenia możliwości onej. Nic nie wiedział, 4855 3, 34| strasznie rozradowali taką możliwością, a Grzela jeszcze powiadał, 4856 3, 26| ona nigdy naprzód, między możne i władne, nie wyrzekała 4857 4, 46| Juści, chciałby się to kto mozolić na darmo!~Zadumali się głęboko 4858 3, 31| potem dzieciska z głodu mrą.~- Dyć nie wszystkie: a 4859 2, 18| omdlałym, sinawym tumanie mroczenia.~A wieś jakby przecknęła 4860 3, 27| zaglądało rozczerwieniając mrocznawą izbę, ptaki radośnie ćwierkały 4861 3, 33| wschodem i z boku przez mrocznawe sady bodło czerwonymi płomieniami, 4862 3, 33| sierpem przez te straszne, mroczne wysokości. Białe i niskie 4863 4, 38| zmierzch stawał się na świecie, mroczniały pola, dale stapiały się 4864 2, 18| bielmem, oślepłe zgoła i sine mrocznością, że nic nie rozeznał ni 4865 4, 43| zdało, że mnie jeszcze śpik mroczy, ale nie, żywa krowa stoi, 4866 1, 7 | zawołała, że to się już mroczyło na dobre i żeby mu się wyrwać.~- 4867 2, 18| progiem nieprzeniknionymi mrokami, cisza gnietła świat, tyla 4868 2, 15| uciesznych - jakoby w tym mrówczym albo pszczelnym rojowisku - 4869 3, 32| procesja zdała się jeno ciągiem mrówek wśród zbóż, a głosy ludzkie 4870 1, 2 | pereł.~Wieś zaczynała się mrowić i wrzeć ruchem; na drodze 4871 4, 38| niby ptactwo łopotało nad mrowiem głów, chwiały się obrazy 4872 2, 24| roztlałych płomieniem stoczków, mrowił się naród i warkotał kiej 4873 3, 30| topoli i brzózek. Ludzie mrowili się w cieniach wsi, że ino 4874 3, 34| zatoki zórz krwawych, kieby mrowiska porozrywane, i wzbierały 4875 4, 40| roiły się we głowie kieby mrowisko, obłażąc ją całą gorącymi 4876 2, 24| zakotłowało we wsi jakoby w tym mrowisku, kiej w nim jaki niecnota 4877 3, 33| uległa i pracowita jak mrówka, nawet rada, że wziął nad 4878 2, 21| doszukać dawnej Hanki. Dziwny, mrożący spokój bił od niej, a jakaś 4879 4, 41| chałupie kiej po pochowku, jaże mrozi od smutku, a pociechy znikąd 4880 2, 19| chałupie jak ten zły wiatr, aże mroziło od niej złością, a gdy do 4881 2, 24| powietrze przeciągało czyste, mroźne a tak rzeźwe, iż człek z 4882 2, 16| Chłód przejmujący i od tych mroźnych brzasków świetlisty wionął 4883 4, 42| słuchał go we wszystkim, mrucząc jeno kiej niekiej:~- Loboga, 4884 3, 27| drzwi stajni, a posłyszawszy mruczenie i odsuwanie zawory wywarła 4885 4, 40| jeden drapie się po łbie i mruczy: - a ja wiem! drugi powieda: 4886 1, 2 | zwrócić rozmowę w inną stronę, mrugnął na żonę i powiedział:~- 4887 1, 3 | nieobycznie siedzieć jak te mruki, ale ino tyla tego było, 4888 3, 36| mogąc się dogadać z Jagusią, mrukliwą dzisiaj i niechętną, jął 4889 2, 25| krępe niby pnie, żylaste i mrukliwe.~A potem Kłębiaki i młódź 4890 2, 25| zaś postawał w opłotkach i mrużąc od blasków oczy spozierał 4891 1, 5 | za pochowki, sama biedota mrze, a ledwie parę razy w rok 4892 2, 24| opatrzył, tom wzięła, z głodu mrzeć nie będę ni dzieciom nie 4893 2, 21| wszystko, a ty pewnikiem mrzesz głodem z dziećmi.~- Wygnaliście 4894 3, 29| przyjacielstwie żyją, a mścić się na Lipcach zapowiadał!...~- 4895 4, 48| z ludźmi! Przecież... - Mścił się wielce rozdrażniony. 4896 2, 20| złość do całego świata! Mściła się na drugich za własną 4897 3, 29| patrzy, jakby się na Lipcach mściły za las!... - powiedziała.~- 4898 3, 32| cierpi, że często złe i mściwe oczy przyskakiwały do siebie 4899 4, 45| aż się trzęsła z jakiejś mściwej radości.~- Ależ to zupełnie 4900 4, 39| buchnęła jej do głowy, a mściwość sprężyła pazury, aż skoczyła 4901 2, 21| zawrzała gniewem tak dzikim i mściwym, jak ten bór, co się był 4902 1, 7 | se Pan Jezus na odpust do Mstowa, a drogi nikaj nie było, 4903 2, 21| zimą żółkłe jagodziny albo muchar zaschnięty.~Hanka obłamywała 4904 4, 45| srożył się kopiąc ze złości muchary stojące mu na drodze.~Już 4905 3, 26| wbitych w ziemię, obwalanych mułem źdźbłach ozimin ślady wielkich 4906 3, 34| przysłaniały niebo, że dołem na murawach jeno niekajś gmerały się 4907 3, 26| w cichościach i chłodach murów i uciekały chyżo na świat 4908 3, 35| ima się słomy, ale zeźre i murowańce, a chyta się i zboża choćby 4909 3, 33| wybralim nad sobą, to i uważać musim.~- Kto go wsadził, ten i 4910 4, 43| nagrzany leciuśki powiew muskał pieściwie kieby te umiłowane 4911 2, 15| posłuchać grania organów, tych muzyckich głosów, tych brzmień rozdzwonionych, 4912 1, 11| piosneczki śpiewał, że mu po muzycku odkrzykali, i dalej hulał 4913 1, 2 | która paparuch a latawiec po muzykach i karczmach, a zawżdy chłopu 4914 1, 11| przystrojoną warząchew. Muzykant, który szedł za nimi, przygrywał 4915 2, 19| trzęsła i dygotały beczki z muzykantami.~Z pięćdziesiąt par mieniło 4916 1, 6 | jedną noc się zlecą... i my1 jej leniwie się snuła jak 4917 1, 2 | z mlekiem; radził ktosik mydła z serwatką - insza znowu 4918 1, 3 | w rok się myje, coby na mydło nie wydawać...~- Żydom w 4919 2, 13| bieli kiej osłable motyle, a mylnie, bo nie wiada skąd płynące, 4920 4, 44| Przytwierdzali mu tak samo myślące, zaś stary Płoszka po długim 4921 4, 38| jeno żyjemy.~- Nie pleć, myślałby kto, że i prawda.~- A prawda, 4922 3, 30| Żeby Kozioł nie siedział, myślałbym, co to jego sprawka... - 4923 2, 21| siedziała zatopiona w mrocznych myśleniach, a wciąż o jednym: o Antkowym 4924 1, 8 | Dominikowra mądra, a Jagna też po myślenie ma.~- Rzekliście! - zawołał 4925 1, 3 | kiej się urząd skończy...~- Myślicie...~- Oczy swoje mam i miarkuję 4926 2, 20| zesychał z tych utajonych myślunków i turbacji, że mu ino oczy 4927 2, 18| i z siekierą do lasu... Myśwa z Kubą jeździli cięgiem 4928 4, 37| ojcowe szykować, a długo myszkował w komorze pomiędzy motkami 4929 3, 32| obłocone, które jeszcze nie myte ni czesane, a wszystkie 4930 1, 5 | plusk wody i szczękanie mytych garnków.~- Kuba, ostaniesz 4931 2, 13| przejęte, a lodowym światłem mżące - dnie trupie, że ptactwo 4932 2, 14| oderwać oczów od świateł mżących w oknach:~- A przecież to 4933 2, 25| ściemniał i drobny deszcz począł mżyć!... A z wieczora mokry śnieg 4934 2, 14| gdzieniegdzie z mrocznej bielizny mżyła światełko jakieś abo pies 4935 1, 3 | ją i Jagnę wobec całego na-rodu.~Świadczył potem Szymek, 4936 3, 28| nie męczyłby się naród co nabiedniejszy.~- A komuż się to we wsi 4937 3, 26| Wycierpieli się ludziska niemało, nabiedowali! - westchnęła przysłaniając 4938 3, 35| puszczę!... Dosyć my się już nabiedowały!...~- A żeby was, głąby 4939 4, 49| Napłakały się nad nią do woli, nabiedziły i rozeszły się do domu, 4940 1, 3 | konisków! com się nakłyźnił i nabiegał, że i teń pies polowy nie 4941 4, 41| niecierpliwiej.~Właśnie ostatni nabier ciasta wygniatała, gdy Pietrek 4942 3, 36| rozmachu.~- Wysoka i gęsta, nabierą se siana, no! - rzekł drugi 4943 3, 32| bruzdach było mokro, w trepy nabierało się wody, a szmaty na nic 4944 3, 33| cichło, a struny jakby tchu nabierały, wtedy nieprzeliczony żabi 4945 1, 2 | rozległ się chlupot wody nabieranej, a w końcu wskroś ciemni 4946 3, 27| było chlustanie wody przy nabieraniu ze stawu, wrótnie kajś niekajś 4947 3, 26| zaraz... jeno mocy nieco nabierę... chorzałam i całkiem się 4948 2, 21| niej rosła wraz z takim nabierem sił, aż ją rozpierało we 4949 4, 49| musiał.~Karczma była jakby nabita, że trudno już było palec 4950 2, 22| a strzechę kieby z nieba nabitego gwiazdami, ludzie tam jakieś 4951 3, 30| ławek.~Kościół już był jakby nabity, ściżbiony naród kłębił 4952 3, 30| kiej proboszcz wyszedł z nabożeństwem, i wraz też jęły się z gęstwy 4953 1, 4 | A po nabożeństwie naród wysypał się na smętarz 4954 1, 7 | wymiarkować ciężko... A nabożny taki, że z pół dnia przeklęczy, 4955 3, 31| gardło, i niemało znowu nabrali na bróg w karczmie i we 4956 2, 22| parobcy.~Sporo ludu się nabrało, boć i wieczory były długie, 4957 4, 37| ta świeciła jakaś chmurka nabrana złocistą światłością zachodu.~ 4958 4, 42| rozgłośnie, kiej ten potok nabrany zwiesnową mocą.~Ale kiej 4959 4, 40| łzy zalały resztę słów nabranych radością.~- A ja, Hanuś! 4960 4, 40| ściszonym, a tęsknością nabranym głosem:~Kiedy ranne wstają 4961 2, 22| jako to żelazo w ogniu, nabrzmieje czuciem i jasnością, że 4962 3, 31| pola, kuląc się w dośpiku i nabrzmiewając niby pąki; a naród z wolna 4963 3, 32| tłumione płacze kwiliły i krzyk nabrzmiewał w gardzielach, już ponosiło 4964 4, 46| narobił mątu? Mało to was nabuntował? Jeszczek przez niego cała 4965 3, 32| choć lata mają, rozumu nie nabyły! - zakończyła Hanka cofając 4966 4, 42| do roboty na co dopiero nabytych ziemiach; dojrzał Stacha 4967 3, 35| chłopów, za brody targać, nabzdyczać a cosik z cicha mamrotać.~ 4968 3, 34| pełną i schowaj, niech się nachla patrzeniem! Dobrze mają: 4969 4, 39| morgi, a to je weź sobie i nachlaj się nimi!~Rzekła wzgardliwie, 4970 3, 29| naradzały się w karczmie.~- Nachlały się gorzałki i dalejże chodzić 4971 1, 6 | wieprzak, żeby nie wiem jak był nachlany, to do nowego koryta ryj 4972 2, 20| wieczorami na oprzęd, tam nachodziło się tyla dzieuch i parobków, 4973 4, 37| tak się stało! Tyla się nachorzał, jakże, toć więcej niźli 4974 3, 32| ogniska, a kowal obręcz naciągał na koło pod ścianą. Spostrzegłszy 4975 4, 49| Jagusię trzy razy na dzień i nacierać jej ciemię, a do tygodnia 4976 2, 13| kostnieli!~Co się naród nacierpiał przez te dnie i noce, to 4977 3, 32| Wymizerowali się tylachna czasu, nacierzpieli...~- Taka im była krzywda, 4978 1, 12| odwieczerzy.~- Użyją se jeszcze, nacieszą się... Mój Jezu, myślałech, 4979 4, 47| Niechże i Jasiek się nią nacieszy. Nie kochanie mi w głowie, 4980 4, 37| siostrą.~- Jeszcze się nim nacieszycie, jeszcze się wama da we 4981 4, 41| się przy obróbce drzewa naciętego zimą, że kieby to nieustanne 4982 4, 46| przerwanej roboty i jął znowu nacinać sierp tak równiuśko i spokojnie 4983 4, 45| jak kowal stalił kosy i nacinał ostrza sierpów; zajrzał 4984 2, 24| to jeno spluwał, czapę naciskał i chyłkiem przebierał się 4985 2, 22| czele, jako najśmielszą, nacisnęły Rocha pod kominem i nuż 4986 3, 35| będę, bo nasze prawo znam i naczalstwa się nie bojam, jeno wam, 4987 4, 40| potrzebna, jeno na taką naczelnikową nie powinno się uchwalać 4988 4, 45| im przykazali posłuchać naczelnikowego buta, to by go i słuchali. 4989 2, 21| wyzwała, a skleła, a kudłów naczesała, żeby całe życie pamiętała.~- 4990 1, 6 | się sprzątaniem, myciem naczyń i obrządkiem. Tak już zawżdy 4991 3, 27| do roboty. Józka zmywała naczynia, a Hanka słała łóżka.~- 4992 3, 29| przy gotowaniu, ale w końcu naczyniły ich przeszło pół kopy i 4993 4, 44| Sam Najjaśniejszy Cysarz nadał ustawę i tam stoi kiej wół, 4994 3, 30| znać... nowa robota diabli nadali, że człowiek świąt nawet 4995 1, 2 | Boć jaka się tam kobieta nadarzy, a zawżdy ż nią lepiej niźli 4996 1, 4 | Powiadali wczoraj na sądach, że nadawać będą nowe grunta.~- Jakie?~- 4997 4, 49| jakie korale, a ile to jej nadawał gotowych pieniędzy! Juści, 4998 3, 32| a dobrodziej chrzcić nie nadąży...~- Stare, a bają trzy 4999 4, 45| kulasy, że ledwie za nim nadążyli, nie bacząc już na wyboje 5000 3, 27| naprzeciw. Dominikowej chłopak nadbiegał i już z dala krzyczy:~- 5001 1, 1 | Borynianka. ,~Jakoż i ta nadbiegała zziajana i już z daleka 5002 3, 30| wołali strwożeni.~Ksiądz nadbiegł, kowal, sołtys, a w końcu 5003 1, 2 | białe, młode prosięta.~Hanka nadbiegła właśnie zziajana, przypadła 5004 3, 33| dokoła bezradnie, aż dopiero nadbiegłe chłopy rozerwali bijących.~ 5005 3, 32| obsadzająca grochem piechotą nadbruździa" zaczęła w głos rozglądając 5006 3, 35| pręgowate, cienie się mrowiły po nadbrzeżnej gładzi, zaś pomiędzy nimi