Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances (Hapax - words occurring once) |
Tom, Rozdzial
13167 2, 13| dawała, ale brzegi leżały już skute na moc, że trzeba było przyręble 13168 4, 49| drugich i potem jeszcze skwapniej przypinał się do roboty, 13169 2, 14| trąba, zjadłeś fis jak skwarek! - powtórz od Laudamus pueri.:.~- 13170 1, 2 | gotowanych ziemniaków i żuru ze skwarkami; gdzieniegdzie jedli w sieniach 13171 1, 2 | ziemniaków i polanych obficie skwarkarni, w drugiej donicy stało 13172 4, 40| Boga, toć stopimy się na skwarki - zaśmiał się Rocho.~Już 13173 3, 33| zmaściłaś, więcej ich niźli skwarków.~- Już mu muchy szkodzą! 13174 4, 41| cierpliwie, tyle jeno przerywając skwarną cichość, co się ta niekaj 13175 4, 45| jasne noce i takie to te skwarne, rozprażone dnie lipcowe, 13176 3, 35| piesków roznosiły się w skwarnej ciszy.~Tylko u Dominikowej 13177 2, 21| nie do wytrzymania, dzieci skwierczą z zimna, warzy już nie było 13178 2, 14| pokrywał szybki, dzieci skwierczały z cicha, jakby przygłodne 13179 4, 41| płakanie.~- Któż to tam tak skwierczy?~- A Nastusia. Urwanie głowy 13180 3, 33| Darmo to źreć będę, co?... Słabam, już z dnia na dzień końca 13181 1, 12| kijaszkiem, gdzie babia słabizna!~Izba gruchnęła śmiechem.~- 13182 1, 11| prażyły drugimi powrósłami po słabiźnie.~Zaś na dokończenie młynarzowa 13183 3, 36| ale że widać było, jako słabnie i coraz barzej zapada, to 13184 3, 30| ale Hanka wymówiła się słabością, po prawdzie, bo już poczuła 13185 3, 26| Zdrowi... jeno Tomek, że słabował ździebko, to się teraz lekuje 13186 2, 22| się z każdą cicho, że to słabowała na piersi i głos miała cedzący, 13187 3, 28| pytlowała wczoraj, że ociec słabują - zaczęła wstępnie.~- I... 13188 2, 19| ku rzepeckim ludziom:~- Ślachta, ścierwy, worek i płachta! - 13189 2, 13| zdeptaną, poznaczoną łajnem i śladami kopyt, a raz w raz wybuchała 13190 1, 12| jeszcze na dnie mroków, co słały się nisko nad ziemią grubym, 13191 4, 45| obrócić w żart.~- Ha! ha! sławno, a to się nam udała szutka! - 13192 3, 28| Dominikowej to nie ślecie?~- Później się da, po połedniu... 13193 1, 4 | Cztery półkwaterki... i śledź... i... Przyniesę... Cie, 13194 2, 15| zajmuje~że go pilnują i śledzą na każdym kroku jak złodzieja, 13195 3, 28| much, których nie było, a śledząc wszystko bacznymi ślepiami.~ 13196 2, 16| spieszył saniami, aż koniom śledziony grały, biegali jeszcze przez 13197 3, 26| wójt i powiedają, że kiej śledztwa skończą, to ich popuszczają, 13198 4, 44| Boryna, pozostający pod śledztwem karnym, nie ma prawa brać 13199 4, 38| przepuszczając ani jednego, zaś temu ślepemu z psem wetknęła całą dziesiątkę 13200 4, 42| niepowstrzymanie zalewając świat ślepiącą jasnością i żarem, wiater 13201 4, 45| sielny parob o rozlatanych ślepiach, cosik zamamrotał, ale starszy 13202 4, 48| dziwnie pusty i boleśnie ślepiący.~Czekała z upragnieniem 13203 4, 49| złotawych, w rozmigotanym i ślepiącym powietrzu, od świtu do późnego 13204 3, 33| złość na cię nie spojrzę, ślepiaj se psu w ogon! Nie przeciągniesz 13205 3, 31| miał w kulasach i ździebko ślepiał, ale zawdy czterdzieści 13206 4, 49| wichurą ze wszystkich stron, ślepione piorunami, obłąkane hukiem, 13207 2, 23| przerażeniem.~Parzą się juchy i tak ślepną, że na człowieka nie baczą. 13208 1, 5 | wszystkich stron co niemiara: ślepych, kulawych, niemych i zgoła 13209 4, 41| i spokojnie poredzał ze ślepym dziadem, któren pod stodołą 13210 2, 23| przepaść i rozglądając się ślepymi od żarów oczyma, zrywali 13211 4, 41| tym siarczyście~- A gdzie! Ślepyś, że cudze? Widzisz je, świńtuchy 13212 1, 5 | przytrzymywała Żydówka.~Ślicznie jej było, jakoby zorze namotała 13213 1, 4 | się jakoby w niebie w tych ślicznościach, że ruchać się nie śmiał, 13214 2, 22| córce. Jezus, jak się to jej ślicznym widziało!~- I to sam król 13215 1, 5 | wódką poślę choćby jutro.~- Ślijcie, a bo ja to wam przeciwny! 13216 3, 33| bezwolnie.~Zmilkli wszyscy, jeno ślipia obleciały po sobie, a kobiety 13217 1, 12| na odwieczerzu pomroka mu ślipie gasi...~- Jeszcze bym i 13218 1, 6 | był ciężki, bo stromy i śliski, koń utykał i co krok przystawał 13219 1, 4 | klęknąć na błyszczącej, śliskiej posadzce, żeby jej nie powalać.~ 13220 2, 14| tym ino zajęta, by się na~śliskim lodzie nie pośliznąć i by 13221 3, 36| był sinawą modrością kiej śliwa dojrzała, gdy Hanka zajechała 13222 1, 4 | zoczywszy bandę wróbli na śliwkach, śmignął w nie grudką ziemi 13223 1, 1 | Jadamowego chłopaka, co jej śliwki w sadku obrywał, jakieś 13224 1, 2 | georginiowy i niskie drzewa śliwkowe aż na płot i drogę.~Boryna 13225 2, 24| śniegi, po drogach dzieci ślizgały się zawzięcie i pokrzykiwały 13226 4, 37| bo waju uciecze z garści, ślizgie...~- Kogo nie piecze, temu 13227 3, 30| chleba, jajek i placka słodkiego.~Dopiero kiej się i sama 13228 4, 41| pachnące zwiewy kolebiące duszę słodkimi spominkami; ale już się 13229 3, 35| flecik zagwizdał nutą jeszcze słodszą, skowronki dzwoniły prawie 13230 4, 45| Jasiowy głos, wezbrany dziwną słodyczą, lecz Jagusia, chociaż wpatrzona 13231 4, 45| nieopowiedzianego szczęścia i słodyczy - to przyszła do mnie Panienka 13232 1, 3 | Jewka, Jewuś, i jeszcze słodziej, a to mi paciorki przywieźli 13233 2, 16| Jaguś nagotowała kawy, to słodzili ją suto i popijali z wolna...~ 13234 1, 8 | garście. - Naści, Jaguś, słodziusieńkie są, naści.~- Hale... szkodujecie 13235 4, 38| cichy lśniący pośmiech; słodziuśki niby te miody.~- Naści, 13236 3, 30| jeszcze przez dziewczynę słodziuśkiego placka, że huknęli mu śpiewkę 13237 1, 8 | Napijcie się do Jagny tej słodziuśkiej...~Napili się, Maciej ujął 13238 3, 29| posypane i tym maczkiem słodziuśkim, a na ostatku postawili 13239 3, 34| żółte, nabrzmiałe żywicą słoje, mamrotał:~- Tylachnaś, 13240 2, 14| grzybów suszonych, serów, słojów różnych, a na półkach cały 13241 2, 22| tuż drugi wodziciel, ze słomianą pytą i kijem ostrymi kołkami 13242 4, 39| rozdziany, w portkach jeno a w słomianym kapelusie, ale bliżej nie 13243 2, 15| cztery żerdki trzasły kiej słomki, a Mateusz niby kloc ciężki 13244 1, 9 | rodzącą a strudzoną ogarnia słońce- tak ci Pan przyhołubi duszyczkę 13245 1, 11| drugiej potrawie:~Opieprzone słone flaki,~Jedzże, siaki taki!~ 13246 3, 30| ganku, gdyż ciepło było i słonecznie. Młoda zieleń polśniewała, 13247 3, 29| drugą stronę.~- Trzeci dzień słonieją, juści, że nie zawadzi, 13248 1, 5 | w gnatach gruba, a nie w słoninie.~- Ocyganiają, jak ino mogą... 13249 2, 15| była na świecie, pachniało słonko, tom go rzucił, a szli natenczas 13250 3, 33| a jeno niekiej, w czas słót jesiennych, pastuch jaki 13251 3, 33| Nie wierzyła mu juści ani słóweczka. - Niech się wygada, może 13252 4, 49| Jagusia się nie odezwała ani słóweczkiem, zajęta robotą i swoimi 13253 3, 28| przegryzkę i rada słuchając tych słówek przypochlebnych, i ugwarzając 13254 3, 33| uszach od tej cichości a słowiczych kląskań i zawodzeń.~Hanka 13255 4, 39| dając ucho przypochlebnym słówkom Jagustynki.~- Dobrzeście 13256 3, 33| mu te ciągłe kwiki. Nie ślubował przeciek, bych się jej musiał 13257 4, 37| niego.~- Juści, co nie do ślubu go rychtujem, a jeno do 13258 4, 45| teraz sam godzi z chłopami o śluby i pogrzeby, sam, słyszane 13259 3, 27| nikto się nie pomiarkował... Słuchacie to?~- Co by zaś nie! - okryła 13260 1, 2 | Jagna - powtórzył Boryna słuchający w milczeniu wyliczania - 13261 1, 5 | doznał, że aż dziw ogarniał słuchających pobożnie, a niejednemu i 13262 1, 7 | Walkowi, to i ja, i mój słuchalim, inom przepomniała, bo i 13263 4, 49| idzie, przekładałem, nie słuchaliśta i tera mata bal! - dogadywał 13264 2, 22| przerażających rzeczach, od których słuchania włosy się podnosiły, serca 13265 2, 22| podsunął, tak była zajęta słuchaniem i robotą, że o całym świecie 13266 2, 13| i powietrze stawało się słuchliwsze, głosy darły się ostro przez 13267 2, 13| oczy jak ten pies wierny i słuchliwy, że już w tym oczymgnieniu 13268 2, 16| odzywał; krzyki dźwięczały w słuchliwym, mroźnym powietrzu kieby 13269 2, 20| i o złodziejach chodziły słuchy coraz częstsze; wzięli podobno 13270 4, 37| na ojców, żony na mężów, sługa na pana... nie uszanują 13271 3, 36| ruchu i myśli, zgoła do słupa podobnej.~Maciej już nie 13272 2, 15| wysoko na czterech tęgich słupach, o które tak biła woda, 13273 3, 33| A co? - wparła się w słupek i dziecko mocniej przycisnęła 13274 4, 45| czerniały kiej jamy, a na słupiastym ganku siedziało jakieś państwo 13275 4, 37| proboszcz, przywtórzył mu słupski wraz z organistą i kowalem, 13276 3, 31| Opowiadają, że chłopu ze słupskiej parafii, co ich pono wyszczuł 13277 4, 37| wotywę i wraz z proboszczem słupskim i organistą, zasiadłszy 13278 2, 14| popija... ziemniaki jej nie służą... a stary się ino przymila 13279 4, 41| abo dała jedna dzieucha, służanka, bom obiecał się z nią ożenić! 13280 3, 34| parszywe, dziedzice ścierwy! Ja służę, ale kryjomo ćwiartek nie 13281 1, 7 | wieś, to jakże, dziewki służebne, komornice albo biedotę 13282 2, 22| chałupy, może ci co poredzę, służebnico wierna.~Obejrzała chorego 13283 1, 3 | przyświadczyć, co prawdę mówię. Służyłam u nich, to mi cięgiem spokoju 13284 1, 9 | Ociec gront swój mieli, ale służyli we dworze za furmana... 13285 1, 10| kobietą za parobków prawie służym, a on obcej zapisuje, leda 13286 3, 31| tyś co za osoba? Gromadzie służysz, gromada ci płaci, to rób, 13287 1, 3 | wielmożnego sądu, niech słyszą, com ano rzekł, i przywtórzę; 13288 3, 34| jeszcze o takim zgorszeniu nie słyszałam. Sołtys zaraz przyjechał 13289 4, 38| to obaczysz! Zapowiedzie słyszałaś?~- Kiedyż ślub?~Nastusia 13290 2, 17| ozwały się cichutką, ledwie słyszaną nutą za stajni, bo tam się 13291 2, 16| tak się wielce dziwował słyszanemu, aż raz po raz szarpał Szymka 13292 1, 11| Hale, co mądrego umyśliła? Słyszano to, żeby dziewce włosów 13293 4, 44| sekretarz przeczytał?~- Słyszelim! Juścik, przeciek nie głusim! - 13294 2, 15| Nie drzyj się po próżnicy, słyszymy wszyscy.~- Obżarł się mięsem, 13295 3, 33| Złodziejką me przezywa! Słyszyta, ludzie! Do sądu podam, 13296 3, 32| wszystkich prawie kominów, smaczne jadła narządzali, radość 13297 1, 11| piosneczki różne, bych się smaczniej jadło.~Pojadali też przystojnie, 13298 2, 24| przypiekały serca - bo jął smagać a wypominać przewiny wszystkie 13299 4, 39| śmierć; biły ją do krwie, smagały bez litości ni miłosierdzia 13300 2, 25| mieszać i cofać, bo konie smagane cepami stawały dęba i z 13301 2, 24| i miotał jako ten gąszcz smagany wichurą, i jął się kolebać, 13302 1, 4 | pierwszy głód, jęli pogadywać i smakować w jadle...~Józia, że to 13303 2, 20| sypiać nie mogła, jadło nie smakowało, usiedzieć trudno było na 13304 1, 7 | abo i cudze żony lepiej smakowały... Chłop był rozrosły jak 13305 1, 2 | dziad i wciągał nozdrzami smakowitą woń, a przygrzewał ręce 13306 1, 11| całym domu zapachy szły smakowite, że niejednemu w nozdrzach 13307 3, 30| jak najdłużej czuć w gębie smakowitości. Dopiero kiej Hanka się 13308 3, 29| do woli mięsiwa i onych smakowitych różności.~Że zaś nie wszędzie 13309 3, 30| pojadali z wolna, w cichości smakując święconego, że to bez tyle 13310 4, 45| złemu winni panowie.~- Duby smalone pleciesz, a cóż ci to złego 13311 4, 47| że bierą ją na ozory - smarkul to był jeszcze, kiej Jaśka 13312 4, 37| Witek, któren ociągliwie smarował buty, sielnie je nagrzewając 13313 3, 30| starym bucie zgotowana i smarowidłem od woza omaszczona. Na drugie 13314 2, 20| opadła! - rzekła Dominikowa smarując mu boki gorącym olejem; 13315 2, 20| was, ino przez złość!~- Smarujcie jeno i róbcie, bym wyzdrowiał 13316 2, 16| śledzie w mące obtaczane i smażone w oleju konopnym, później 13317 4, 46| wsi rozwiały się zapachy smażonej słoniny, skrzyboty łyżek 13318 2, 24| to już od samego południa smażono pączki, że mimo pluchy po 13319 3, 33| jaki schronienia szukał. Smętarne drzewa, lipy staruchy, brzozy 13320 1, 3 | polną dróżkę, co biegła do smętarnich wrótni, i podwiózł pod smętarz, 13321 1, 5 | zimnych cieniach chałup.~A smętek konania był w tych południach 13322 1, 9 | ostająca...~Wśród ciszy, smętku, rozpamiętywań, lęku płynął 13323 1, 9 | żałoby wołały w ten dzień smętny, w ten dzień, co wstał blady, 13324 2, 24| słuchają mnie teraz i jeszcze śmią bronić takiego - wrzeszczał 13325 3, 31| powstała na niego Jagustynka.~- Śmiałbym to, kiej chodzi cosik po 13326 1, 8 | i jej...~- Hale, żeby to śmiałe oko miała przed pasierbami, 13327 3, 35| Boś me skrzywdziła!... Śmiałem to? Jaguś... - pokorny już 13328 1, 7 | wodziła i w robocie, i w śmiechach, bo starego nie było, a 13329 2, 13| zmurszałych bali, nawozu i śmiecia zgniłego. Ni jednej deski 13330 1, 10| zarzuconych opadłymi liśćmi i śmieciami, i dzieci krzyczały przed 13331 3, 32| kupę i w te rozradowane, śmiejące się gęby.~Szczęściem, że 13332 3, 32| he! - przekomarzał się śmiejący.~- A niech się zabawią! 13333 4, 39| z miejsca kiej ogier.~- Śmiejcie się na zdrowie! Co ja już 13334 2, 13| Antek! - powiedziała ostro, śmiele, gotowa wszystko wypowiedzieć.~ 13335 4, 38| wróble obsiadały sztachety, a śmielsze nawet już pod okna się przebierały, 13336 1, 1 | gapie gniazdo - ozwał się śmielszy.~Ksiądz się uśmiechnął dobrotliwie 13337 2, 14| zniewolić do się? czy to śmiem? A choćbym i żyłę każdą 13338 2, 25| jakie insze historie abo śmiercie czyje i co drugiego jako 13339 3, 30| Nastką, co są zleżałe i śmierdzą...~- Żeby jej tak zapachnęło 13340 4, 38| A bo im nasze kożuchy śmierdziały - zaśmiał się i któryś, 13341 2, 13| a pójdę, byle tutaj nie śmierdzieć i krzywdy na oczach nie 13342 4, 39| ukradł, niech miał będzie na śmiertelną koszulę.~- Sama pierzyna 13343 2, 23| mioty piorunów, oniemień śmiertelnych, tkliwości, a takiego czaru 13344 2, 20| karczmie i całą sprawę w śmieszki obracał a rad rozpowiadał, 13345 4, 41| A może byś chciał samej śmietany, poczekaj.~Zaś kiej się 13346 3, 32| przetarte, jaskółki jęły śmigać powietrzem kiejby na zwiady, 13347 3, 32| krzyknął proboszcz na chłopaków śmigających kamieniami za stadkiem kuropatw, 13348 4, 39| się wiercił na miejscu, śmigał ślepiami po izbie i chrząkał 13349 1, 11| tak się zwijała, tak raźno śmigała po izbie, że nijak jej chycić 13350 1, 11| ten dąb rozrosły w boru po śmigłej sośnie, tak on następował 13351 2, 16| bór sosnowy wyrośnięci, śmigli i mocni; a postrojeni aż 13352 1, 1 | zeschłe skiby.~- Walek! a śmignij no prawą po portkach, bo 13353 3, 30| sikawkami, sprawiając sobie śmigus, albo przyczajone za drzewami 13354 2, 18| Jezus, jeszczem takich smoków nie widział!~- Jeszcze by, 13355 4, 45| Ady mnie udusisz! Puść, smoku, puść! - i kiedy puścił, 13356 4, 43| spętane, a ślepie zalałem jej smołą.~Bawili się ptakiem czas 13357 3, 34| szukając, kaj by przysiąść.~- Smolipysk jucha, zawdy tam wzejdzie, 13358 2, 13| krwawe wrzątki i biły dymy smoliste, czarne, popręgowane gorejącymi 13359 1, 4 | tam nie pojechał, co?... Smoluch jucha, łże jak ten pies 13360 2, 14| kołtunów w Rudce albo i tamtych smoluchów w Dębicy! Niech ino dziedzic 13361 2, 13| ino odgrzało od komina, to smród bił gorszy niźli z gnojówki, 13362 3, 29| zauważył, że się kajś zbytnio smucą i wyrzekają - żarty stroił 13363 3, 32| radować się musi albo i smucić... Nie poredzi żyć z osobna, 13364 2, 23| tonęli jeszcze w świetlistej smudze cichych, mistycznych powiadań, 13365 3, 34| zielonych zatok, rdzawych smug i chrzęstu, i trzepotów. 13366 2, 24| złocenia o lodowych, skąpych smugach światła, chciała ostać sam 13367 1, 6 | wlekły się ciężko przegniłymi smugami światła, a noce zapadały 13368 2, 15| patrzył w długą, czerwona smugę światła, bijącą przez wywarte 13369 3, 34| całkiem. Konia pasłem na smugu i jużeśmy z Gulbasiakiem 13370 3, 32| wygon graniczny, w gąszcz smukłych jałowców, rosnących z kraja, 13371 3, 29| przypowiastką wyrwać duszę smutkowi, komu był potrzebny śmiech, 13372 4, 43| Trapili się tym niemało, ze smutnawą nadzieją spozierając w każden 13373 1, 5 | westchnęła ale już ją odchodziła smutność, bo powiedziała:~- Tym dziedzicom 13374 1, 11| muzykantom złotówki rzucał, bych smyczków nie żałowali, bo grali z 13375 2, 25| niepokojem i strasznymi snami, pełnymi mar i widzeń gorączkowych.~ 13376 3, 29| przypominając sobie z nagła o śniadaniach i pilnych robotach.~Przy 13377 1, 3 | ludzie na polach siadali do śniadaniowych dwojaków, gdy wjeżdżał do 13378 1, 5 | więcej nie można, pszenica ze śniedzią.~- Jak ci, parchu, lunę 13379 2, 14| jakby się zapadły w tej śniegowej topieli, że ni znaku, ni 13380 2, 24| obmarzniętą szybą w tym gęstym, śniegowym tumanie, gdy zaczęli powstawać 13381 2, 13| opłotkach, krzyczeli a bili się śniegułkami, a tarzali w miękkim, puszystym 13382 3, 36| wiedzą, że płone są ich śnienia i próżne poczynania...~Za 13383 2, 17| targał drzewami, że stawały w śnieżnej kurzawie, i po drogach prześwistywał, 13384 2, 13| Antek niedługo się błąkał po śnieżnym pustkowiu, nawrócił znowu 13385 2, 21| grzmocił wicher i ciepał śnieżycą, próżno się chronili za 13386 2, 18| spoglądając od czasu do czasu w śnieżycę, srożącą się za oknem.~Wiatr 13387 2, 13| wychylali się czasem ze śnieżycy, to zaczerwieniły się Jagusine 13388 2, 15| rozbijała wnet piany wrzące, w śnieżyste drzazgi i waliła z rykiem 13389 2, 13| widne, prócz tych strug śnieżystego pyłu, spływającego tak cicho, 13390 2, 16| Wieś zginęła w szarych, śnieżystych mrokach, jakby się rozlała, 13391 4, 45| gasnący w mroku, jeszcze se śnił o dniach nowego żywota. 13392 4, 48| miejscu i z otwartymi oczami śniła na jawie o Jasiu - że cosik 13393 4, 40| całować.~- Ani mi się kiej śniły takie cudności - szepnęła 13394 3, 32| sen cudny, ale dawno już śniony. Może i wróci! - dumała.~... 13395 2, 23| jakoby w tym śnie cudownym, śnionym na jawie tam, w Kłębowej 13396 1, 5 | gospodarz się kurczy i jak ci da snopczynę żyta, to pewnie zjedzoną 13397 2, 19| chłopem jak ja rzucić kiej snopem, no, no...~- Boś mi na robocie 13398 3, 30| tęsknicą i turbacjami społem do snów legną...~Jezus mój, Jezu! 13399 2, 24| wzruszeniach, nie przestając jednak snuć domysłów i przypuszczeń!~ 13400 2, 22| jeno drgnienia po niej się snują, a tęcze, a kolory; jako 13401 2, 24| karczmie przesiadywał i pił, snując coraz krwawsze zamysły pomsty 13402 4, 42| chodzić.~Widział ją kieby cień snującą się poddrzewami; macała 13403 4, 49| zalamentowała rozpacznie. - Ten tłuk sobaczy, ta piekielnica! A żebyś 13404 4, 37| Józkę, aby z nim leciała na Sobótki, ale mu powiedziała żałośnie:~- 13405 4, 37| za wieś, na wyżnie, palić sobótkowe ognie, gdyż to była wigilia 13406 3, 26| Wzieni Balcerków...~- Wzieni Sochów...~-...a tyla jeszczech 13407 2, 19| kieszenie napchały. Ale i Sochowie też nie były głupie, nie 13408 2, 19| sobie wielce podufała, była Sochówna, skrzat ledwie dorosły, 13409 3, 31| majątek i chłopa, Ulisi Sochównie, że ją zwiedzie kawaler, 13410 4, 49| musi, jak spadła na ową Sodomę i Gomorę! Spadnie i wszystkich 13411 3, 27| się w ziemię, nabrzmiewa sokami rodnymi, a kwietne gałęzie 13412 2, 16| się bowiem szynela i tych sołdackich ubierów, a stanął przybrany 13413 2, 16| przemarzł na kość w tym sołdackim szynelu. Jasio na długo 13414 3, 28| to zarówno się znała na soleniu i przyprawie mięsa.~Hanka 13415 4, 48| wyjść rankiem, zaraz po solennej wotywie, to się z wolna 13416 1, 5 | tabakierkę.~Zażyli i pokichali solennie.~- Cóż tam u was? Sprzedajecie 13417 1, 9 | murem, stały rzędy beczek solówek, a obok nich rozkładały 13418 3, 31| nowa sprawa się wydała.~Sołtyska z płaczem przybiegła, że 13419 3, 31| przeniesła skrzynie do sołtyski i upatruje se, u kogo by 13420 3, 29| Rocho zaś prędko wszedł do sołtysowego domu, gdzie był teraz mieszkał, 13421 3, 31| na świeżej ziemi, aż do sołtysowej stodoły; tam konia wprzęgli 13422 2, 19| już od kopania ku Ulisi sołtysównie, pewnikiem dzisiaj zapije 13423 1, 2 | dziękuję wama za pożywienie i somsiedzką radę.~- Idźcie z Bogiem, 13424 3, 33| szły kłótnie, to o szkody somsiedzkie, to o bele co, bych się 13425 2, 14| złotych - znajdzie się po somsiedzku...~Antkowie ostali sami.~ 13426 3, 33| rozważać, co by z takiego somsiedztwa mogło wypaść złego la Lipiec?~ 13427 3, 35| i w tych krzepnących już soplach krwie na twarzy, nasłuchiwał 13428 3, 35| mógł rozeznać żółte pnie sosen, białe gzła brzózek i szare, 13429 4, 42| trudem wynosiła się pokręcona sosenka, to kępa olch lub jałowców, 13430 3, 32| niskimi zaroślami jałowców i sośnianej młodzi.~Ksiądz zaśpiewał: " 13431 2, 16| lasu, już ino tą karłowatą sośniną a jałowcami się przebierał, 13432 3, 28| zwarzyła się też pod jej sowimi ślepiami, nawet nieustępliwa 13433 3, 30| w oknach, bych się im na spacer nie zachciało. A przekarmiają 13434 1, 2 | podnosić nogi długie i spacerować...~- Bociek, Jezu, a dyć 13435 3, 35| się im nie chce, toby ino spacerowały! - rozwrzeszczała się przed 13436 4, 48| Jambrożem, obszedł ich z dala i spacerując kajś pod drzewinami frasobliwie 13437 2, 13| trzęsawiska dźwigały się ściany spaczone, struchlałe, przegniłe, 13438 3, 30| czerwoną, ogromną kulę słońca, spadającego nad bory, szła przez te 13439 2, 23| daleki, daleki bełkot wody spadającej na koła młyńskie, a po długiej 13440 1, 1 | lżej już, bo zaczynał się spadek łagodny.~A potem szedł środkiem 13441 2, 23| dołku ścisnęło, że dziw nie spadłam ze stołka... ażem wode piła 13442 3, 31| stado, na zasiany jęczmień spadłe, pecyną zgonił, a często 13443 1, 6 | gęsi, brodzące za liściami spadłymi z wozów.~Staw szamotał się 13444 2, 24| wyciągała groźnie, gotowa do spadnięcia, niejedno twarde słowo jak 13445 2, 24| zatracenie, kieby z tego pagórka spadzistego, nie bacząc na nic ni na 13446 1, 10| w oborze, i przy koniach spałbym, byle u ciebie, Hanuś. byle 13447 2, 23| mi serce nie rozpęknie!~- Spalę się... loboga, puść... daj 13448 2, 24| zwęglonym drzewem i wszelką spalenizną.~Śnieg padał bez przerwy 13449 4, 38| Jezus! - dziw, że się nie spaliła że wstydu.~Nasunęła chustkę 13450 2, 22| takie susze, że wszystko spaliło się na popiół, drzewa poschły, 13451 4, 40| wszystko jeszcze dokoła spało, zatopione w szarym, nieprzejrzanym 13452 3, 35| przytrzymywać, bych chociaż twarz spaloną obwalić zmoczonymi szmatami, 13453 3, 32| jeszcze ździebko, gdyż od spalonego folwarku ktosik zamajaczył 13454 3, 32| rozwidleniu dróg i kole stogów spalonych widniały bryki żółto malowane.~- 13455 3, 31| które dopiero pod stogami spalonymi, przy skręcie na Podlesie, 13456 3, 35| uciecze od złej przygody... Spamiętajta, co rzekłem: wojna w dzień 13457 3, 27| ku któremu teraz, w nie spane często noce wydzierała się 13458 4, 41| która niby bór czerniała spaniale wyrośnięta i pokryta kwiatem.~ 13459 3, 28| wyzierając na dwór przed spaniem.~Juści, czas był taki, że 13460 3, 32| znalazłem.~- A któż to tak spaprał?... - połowa gnoju na skibach.~- 13461 3, 32| nieprędko się ruszą.~- I spaprane, że niech Bóg broni! - westchnął 13462 4, 48| uwierzyć musiał, a ona sparła się, piersiami o jego kolana 13463 4, 40| wczorajsze! Urżnij łby i sparz wrzątkiem! Wnet je wam sprawię. 13464 4, 38| spotkały i rozbiegły kiej sparzone.~Wzdrygnęła się, nie śmiejąc 13465 2, 20| szczekanie!~- Prawda was sparzyła kiej pokrzywa, żeście się 13466 3, 33| Ze dwa pręty koniczyny spasione! Czekaj, powiem zaraz, a 13467 3, 27| podwórze, ale że świńtuch był spasiony, to uwalił się zaraz w gnojówce 13468 4, 39| wrzeszczała wyzywająco.~- Hale, spasła się na cudzej krzywdzie 13469 4, 40| czegoś po twarzy, a zielone, spasłe liszki pięły się skwapnie 13470 3, 33| srebrnymi łańcuchami na spaśnych brzuchach, a pyski to jaże 13471 4, 48| prześmiech zatlił się na spąsowiałych z nagła wargach, rozmigotał 13472 4, 49| miedzianogranatowych chmur zwiesiły nisko spęczniałe opuchłe kałduny i coraz 13473 4, 49| A z czegóż to im brzuchy spęczniały, przecież nie z postu!~Słuchali 13474 3, 27| podając gałęzie, nabite spęczniałymi pąkami, zaś olchy, staw 13475 4, 41| trajkotała dalej po swojemu, spędzając muchy z ciasta i bierąc 13476 3, 31| roboty, a późny mrok dopiero spędzał, że ledwie czasu starczyło, 13477 4, 41| gruchaniem na ganek, a kiej je spędzała, doszedł ją ze sadu jakiś 13478 4, 39| tumanami kurzawy porykiwania spędzanego bydła, gdy naraz Hankę jakby 13479 1, 1 | śpiewami a pokrzykami wesołymi spędzano bydło z pastwisk, co ciżbą 13480 3, 34| pola wraz z rykiem stad spędzanych darły się jazgotliwe, prędkie 13481 1, 8 | też znali.~Nawet ludzie spędzeni do szarwarku, na rozerwaną 13482 4, 42| do roboty, nie dając się spędzić upałom, że nawet już noce 13483 4, 49| lasy.~Dziad podniósł się, spędził psa, poprawił torebek i 13484 3, 27| cicho.~Skrzyczała Witka, spędziła z barłogu Pietrka, dostało 13485 1, 5 | drogie?~- Bogać tam drogie, spędzili tyla, że nie wiada, kto 13486 4, 42| wrzątku.~- Mnie ta rychło nie spędzisz - rzekł jakby przeciw słońcu 13487 1, 5 | niezgorsze na szynki - dodał spędziwszy go z mokrego piasku, w którym 13488 3, 31| słonecznymi biczami pocięte i spędzone, dymiły już kiej z trybularzów 13489 3, 33| kapliczka była odwieczna, spękana i w gruz się sypiąca, że 13490 1, 4 | pacierze odmawiać...~- Ci!... spekulant jaki! Do złodziejstwa namawia, 13491 4, 39| tak rozrządził, ale trzeba spełnić jego wolę. Może on tam chudziaszek 13492 2, 21| do ojcowych przykazów, że spełniła wszystko bez wahania.~- 13493 1, 10| Staremu nic się nie stało; spencer miał nieco podarty i twarz 13494 3, 27| choć me kujnął... byłbym spencerkiem go okręcił i wyniósł... 13495 3, 28| mięso do swojej komory i spenetrować zarazem beczki ze zbożem, 13496 4, 45| narąbał drzewa za Michała, spenetrował w sadzie dojrzewające małgorzatki, 13497 4, 47| położyła na nim kropidło, a spenetrowawszy, że już jest, jak być powinno 13498 3, 34| wama z Miemcami w piątki na sperce z kawą, to jeszcze lepiej 13499 3, 33| rosy skapywały z dachów sperlonymi sznurkami, jaskółki śmigały 13500 3, 33| Wygnałem na ugór, sam spętałem i na lince przywiązałem 13501 2, 15| ciasno i duszno, jak temu spętanemu koniowi w zagrodzie, jak 13502 2, 25| tela, łazili po wsi kiej spętani poglądając żałośnie na świat 13503 3, 31| się o płoty kiej ten ptak spętany.~Przyleciał sołtys, po wójta 13504 3, 27| ciskając rozsrożonymi oczyma po śpiącej.~Ale Jagusia i tak nie przecknęła; 13505 2, 24| rękami, jako ten człowiek we śpiączce śmiertelnej, zapatrzona 13506 3, 26| gwiazdy gasły kiej oczy śpiączką morzone.~Na wschodzie zaś, 13507 2, 25| widząc, co się dzieje, spiął swojego ułanka i skoczył 13508 2, 18| kłęby i szepnął znowu:~- Ani śpię, ani jem, ani robić mogę 13509 1, 4 | Spieklibym w polu.~- Spiecz se ziemniaków. Co mu się 13510 2, 16| wysadzić, bo się na węgiel spiecze; zajmij się lepiej robotą, 13511 4, 45| zbóż prawie dojrzałych i ze spieczonych ugorów pociągało niekiedy 13512 1, 4 | ptaszki?~- Poniesę...~- Spieklibym w polu.~- Spiecz se ziemniaków. 13513 3, 36| dzień robił się ciepły, na spiekotę znowuj się miało.~Kosiarze 13514 4, 39| zaniesła szlochem.~A Jaguś spięła się niby wilk napadnięty 13515 4, 46| palące ognie wstydu, a serce spięło się męką, ale kiej spomniał 13516 3, 28| gospodarzył! - wykrzyknął spieniony.~- Wara ci od niego!... 13517 4, 37| taplające się po sinych, spienionych kałużach.~Dopiero o samym 13518 4, 45| mocy, dała się jakby wodom spienionym, co ją ponosiły w jakoweś 13519 4, 45| porywały go złoście, to śmiech spierał, to przejmowało zniechęcenie.~- 13520 4, 44| skąd to przyszło i laczego?~Spierali się o szkołę, o Antka, o 13521 2, 20| go cięgiem mdliło, kolki spierały w boku i gorącość rozbierała.~- 13522 1, 6 | ma tyla, że się parobki śpieszą.~- Będą się i do ciebie 13523 3, 28| do Żyda po przyprawy.~- A śpieszcie, bo Jambroża ino patrzeć.~- 13524 2, 14| zrobicie...~- A dyć się spieszę, Hanuś, inom się zadychał 13525 2, 25| że powstała gorączkowa spieszna krzątanina, przybierania 13526 1, 6 | deszcz, mokły ogromne beczki.~Spieszono się na gwałt, bo deszcz 13527 3, 26| wrychle, dojdę...~- Do Kłębów śpieszycie?~- A gdzież bym to szła? 13528 1, 6 | Będą się i do ciebie śpieszyły, Józia, będą...~- Jak się 13529 1, 5 | połcie słoniny, szynki -. spiętrzały się na kupach, a gdzie znów 13530 2, 13| postrzępione, podarte, spiętrzono, rosochate, niby kupy borów 13531 3, 30| się nad folwarkiem i biło spiętrzonymi falami w niebo, zapalone 13532 3, 31| pachnące ziołami, nagrzane i śpiewające ptasimi głosami, że każdy 13533 4, 45| nad światem, a wszystko śpiewało wraz z jej duszą jeden niebosiężny 13534 3, 30| dymach ledwie dojrzane, śpiewaniami opowite i przez oczy wszystkiego 13535 2, 17| ciągłego gwaru i Józinych śpiewek, dzwoniących po chałupie, 13536 2, 14| wyżej brała, górniej kieby w śpiewie, to znowu cichła, że ino 13537 1, 1 | drzew pożółkłych... to znowu śpiewka się zerwała lub krzyk nie 13538 1, 1 | twarz.~- Heeet-aa! - wołał śpiewnie Walek, wyciągnął błyszczący 13539 2, 16| wicher mocy, że nie słyszał śpiewu, jaki bił z drzwi kościelnych 13540 4, 41| podejrzewała, jako znowu spiknął się z Jagusią; ale co oko 13541 3, 34| i śpią se w najlepsze. Spili się w mieście, gorąc był, 13542 3, 29| samym świtaniu, Józka, choć śpioch był największy, pierwsza 13543 1, 4 | zgodę postawił esencji ze spirytusem...~Tylko owsa stanowczo 13544 4, 39| trzeba, abyście jeszcze przed spisem którego wieczora przepędzili 13545 4, 39| wszystkiego urząd nie opisze!~- Spisu nie było, a już się kajś 13546 3, 36| Już biały dzień, a wy śpita. Kuba niech brony szykuje, 13547 4, 41| sobą chorobę, to cię dam do śpitala.~- Juści, bom to już przy 13548 2, 22| Lipowe drzewo wesoło śpiwa,~A koń na baranie ogonem 13549 4, 38| płoszyły się ptaki, ale śpiżowe serca biły wciąż, biły miarowo, 13550 1, 1 | zaczęła dzwonić Anioł Pański spiżowym świergotem, że ludzie przystawali 13551 1, 4 | dzwony huczały nieustannie śpiżowymi ustami, aż trzęsły się lipy 13552 4, 47| myślach, po ile to trza by mu spłacać Jędrzycha i Szymka, bych 13553 1, 10| zapytał z niechęcią.~- Spłaci się ich! Bo to Grzela mało 13554 1, 4 | wyliczała.~- Kowalowe by spłacić i ostać przy chałupie i 13555 3, 33| Grzela wróci z wojska, to spłaciłby z ojcowizny, a nie, kupiec 13556 1, 10| bośmy przeciech i dług spłacili... co, nie tak?...~- Prawda! 13557 3, 31| przed kościołem ostały jeno spłakane komornice, na darmo czekające, 13558 4, 48| nosi kapłańską sukienkę, to splamić się jej nigdy nie poważy! 13559 1, 2 | to niby na Jagnę pięć i spłata za chałupę i lewentarz! 13560 2, 25| wpięły mu się w kudły, splątały i przygiąwszy do ziemi wodziły 13561 3, 30| studnię zawlekli, a tak srodze spławili, jaże wniebogłosy wrzeszczała... 13562 3, 32| się na jakąś parę, mocno splecioną i cicho gwarzącą.~Spotkała 13563 4, 40| głębokich niby rowy stały spleśniałe wody, pokryte zieloną rzęsą.~ 13564 3, 28| naprzeciw.~- Patrzę, czy nie spleśniały, czy aby zda się do siewu... - 13565 4, 48| przewietrzyć ornaty, na nic spleśnieją. Komżę i alby zanieś Dominikowej, 13566 3, 32| pręty.~Tak się już bowiem spletło dziwnie.~Jagna przyleciała 13567 2, 16| gwiazda, co i dzisiaj świeci, spłonęła wówczas dla tej świętej 13568 3, 32| ludzkich oczu, zaś dzieuchy spłonione kiej wiśnie przywierały 13569 4, 45| trzymajcie konie, bo się spłoszą.~Jakoż nad placem kościelnym 13570 2, 23| Prawda... tutaj nikto nas nie spłoszy... Sami jesteśmy...~- Sami!... 13571 2, 14| wójtów chlew, musiało je coś spłoszyć, że prosiaka nie wzięły, 13572 3, 30| zmierza - trącił go sołtys.~- Spłoszyli się, że nic pono nie unieśli.~- 13573 1, 6 | całym; przez nagie, odarte, splugawione pola, przez wsie zapadłe 13574 1, 4 | zbereżeństwa czynił, to ino spluną i wziął się z Jambrożym 13575 4, 42| kożuch, przeżegnał się i splunąwszy w garście wziął się do równania 13576 3, 35| przechodziła, a poniektóre spluwały za nią; przyjaciółki jej 13577 2, 25| widziało, że niech jeno śniegi spłyną, ziemia odtaje i przeschnie, 13578 3, 28| chlewa, i jęła z bulgotem spływać parując niby wrzątek.~- 13579 3, 27| burzyły się po białej poduszce spływając aż na ziemię kiej ten len 13580 3, 34| paliły się spienione wody, spływające z radosnym bełkotem do stawu.~ 13581 2, 13| strug śnieżystego pyłu, spływającego tak cicho, tak równo, tak 13582 2, 13| przedzierał wskroś tych spływających puchów, nic, zamilkło wszystko, 13583 1, 3 | bursztynowe igliwo, co kołujący spływało na drogę. Grzybny zapach 13584 4, 38| przekładać zapalczywie, jaże się spocił kiej mysz, kowal też sielnie 13585 1, 7 | wszystkich stron i wszystkie oczy spoczęły na niej. ,~- A to młynarzowi 13586 1, 7 | kiedy Jezusiczek strudzony spoczywał, to Burek odganiał złych 13587 1, 5 | już po kostki i tryskało spod-kół na wszystkie strony.~Gwar 13588 1, 11| rozdęte taneczną wichurą spódnice zapełniały izbę.~A parobcy 13589 1, 4 | w granatowym kaszkiecie, spodnie miał na buty i srebrną dewizkę 13590 4, 45| zdumienia.~- Mnie to się jeno spodobają takie historie o królach, 13591 4, 47| zborgować ani pół kwarty mąki.~- Spodobał im się księży byk, to niech 13592 3, 33| cichuśko wama usnę, ni się spodziejecie... pokrótce... - jąkała 13593 4, 44| do rany go przyłóż, a nie spodziejesz się, jak udrze cię kłami 13594 4, 48| i gniewem. Albo to mógł spodziewać się czegoś podobnego? Że 13595 3, 27| przyklęknąwszy, że to leda tydzień spodziewała się rodów, jęła mówić pacierz 13596 2, 20| była, wiele bowiem kobiet spodziewało się dopiero na zwiesne.~ 13597 2, 14| niezamarzłe szyby na świat spogląda... brak jej to czego!... 13598 2, 25| więc z trwogą tym większą spoglądano na chmurzące się z nagła 13599 3, 33| wprowadzało.~- Na złość na cię nie spojrzę, ślepiaj se psu w ogon! 13600 4, 45| przepaście; modlitwę miała w spojrzeniu, najgłębszą i najsłodszą, 13601 4, 41| fartuszek i poleciała.~- Spojrzyj ta na płótno, czy wyschło, 13602 4, 38| Zarno wam przyniesę! - spokoiła go Józka.~- Dużoście dzisiaj 13603 4, 44| Cicho tam! cicho! słuchać! - spokoili sołtysi.~A nim się do cna 13604 4, 38| już z niebem, wszystko się spokoiło, śpik z wolna morzył ziemię 13605 1, 10| Ulżyło mu rzetelnie; spokojniejszy wrócił do domu, ino tym 13606 4, 40| się, do cna stropione jej spokojnością.~- Jeno la oczów ludzkich 13607 2, 15| dobry był jak nigdy, cichy, spokojny, dzieci zabawiał, pomagał 13608 3, 36| łąkę i chlaszcząc równym, spokojnym rzutem kos, zimne ostrza 13609 2, 25| ino mądre pomyślenie i to społeczne postanowienie.~Wieczór był 13610 3, 27| sadach jakoby w tym pacierzu społecznym, kiej Hanka przecknęła, 13611 3, 32| zbożach, i może zimy srogie spomina...~Jaguś o Antku myślała 13612 4, 45| urodniejsza, żeby już nie spominać, co wyprawiała z chłopami.~- 13613 4, 42| ziemi, to gubił słowa i spominał se z lubością, jako już 13614 4, 40| ciżbą przeróżne myśle i spominania, zaś jakiś głos kwardy i 13615 4, 43| z lubością oddając się spominkom o nim, że Mateusz, nie mogąc 13616 4, 46| nie wyjdzie, obaczycie, spomnicie moje słowa.~- To ja wam 13617 3, 33| jeśli zdarzyło się komu spomnieć, to jakby o nieboszczyku.~ 13618 4, 42| Juści, com grzeszny, ale me spomóż, Panie miłosierny, to już 13619 4, 41| zaświarczy! Dajcie mi jeno grunt, spomóżcie, braty rodzone, a to już 13620 3, 35| Skrzywdzić to każden gotowy i sponiewierać!~Łuna oblała jej twarz, 13621 3, 33| ozewrzeć nie poredziła. Toć go sponiewierała kiej psa! Wstyd nim zatrząsł, 13622 4, 41| na tego psa...~- Ja cię sponiewierałem? To przeze mnie? - Gniew 13623 3, 33| strasznym rykiem, a tak była sponiewierana, że ledwie ją poznawali. 13624 2, 24| stało, a jeno jak ten pies sponiewierany gnał gdzieś przed się, bez 13625 2, 21| czubach niby dach. Ziemista, spopielała szarość zapełniała głębię, 13626 2, 13| tliły się brzaski niby te spopielałe zarzewia, a na ziemi leżała 13627 4, 39| przestały cieknąć po twarzy, spopielałej od męki, chociaż ciężki, 13628 4, 42| wymykała się z chałupy ze sporymi tobołami, cichaczem, przez 13629 4, 40| Hanuś, kogutki na potem, a sporządź cosik po naszemu. Tak mi 13630 4, 40| chałupy wzięła się na ostro do sporządzania sutego obiadu, lecz dosłyszawszy 13631 2, 18| Rocho wypisali, a krzyż sporządził Jambroży!~Pan Jacek dał 13632 4, 40| cielęciu odsadzonemu od matki sporządziła picie, sypnęła kaszy gotowanej 13633 2, 24| niechętnie i wymijająco.~- Nie sporządzisz to śniadania?~- Idź se do 13634 4, 45| ukąsiło go cosik w serce, sposępniał i głuche, kolące podejrzenie 13635 1, 5 | chmury; a już przed wieczorem sposępniało na świecie, chmurzyska wlekły 13636 4, 41| znacząco, próbując różnymi sposobami wypytywać o niego. Nawet 13637 4, 45| rychtował, ktoś kosę nakuwał sposobiąc się do żniw, pachniał chleb 13638 4, 47| przy pieczeniu chlebów i sposobieniu zapasów, a z tego wszystkiego 13639 1, 5 | na jarmark.~I u Borynów sposobiono się raźnie; stary z Kubą 13640 3, 33| sobie schować na później, do sposobnej pory, bo jeszcze pójdzie 13641 3, 28| se folguje i rad zawżdy sposobnością wymawia...~- Przepijcie, 13642 3, 27| całej wsi i la tamtego.~Sposponował ci on ją i sponiewierał 13643 1, 3 | sądu i karyza to, że tak spostponował ją i Jagnę wobec całego 13644 2, 17| stanęły w oczach z tego spostponowania i jawnej złości, ale siedziała 13645 3, 35| nią; przyjaciółki jej nie spostrzegały, chłopy śmiały się wzgardliwie, 13646 1, 12| przepuści, niech choć ten razik spotkają ją po nocy z jakim chłopakiem, 13647 1, 7 | jest w zgodzie z Boryną. Spotkałam go, wiódł od starego sielnego 13648 2, 15| kościoła. Nie i nie. Bał się spotkania z Jagną, dobrze wiedział, 13649 3, 27| Pietrek wziął skrzypice.~- Spotkasz ich, to przypędź, niechby 13650 3, 34| a choć i sam proboszcz spotniały był i czerwony kiej burak, 13651 4, 45| koszula mu przywierała do spotniałych boków niby rozpalona blacha, 13652 2, 20| Józki i by się z Szymkiem spotykać, że nie było z niej pociechy, 13653 2, 15| gęsto to i po drogach go spotykają, po tych mogiłkach różnych, 13654 4, 48| się przeżegnał i wyszedł spotykając się tuż przed progiem oko 13655 4, 48| słodkie, radosne przypomnienia spotykań, a jakiś słoneczny tuman 13656 2, 18| dokoła, czasem pytał o ludzi spotykanych, to o chałupy, a szedł tak 13657 4, 48| Juści, wiedziałam, że ją spotykasz tu i ówdzie, ale Bóg mi 13658 4, 45| Ale uważaj na siebie i nie spoufalaj się ż chłopami, bo kto się 13659 1, 12| twarzy sinej i obrzękłej, spoważniała prędko. - Księdza ci więcej 13660 3, 28| po obiedzie będą jeszcze spowiadali, gdyż siła narodu czeka.~ 13661 2, 23| nieutulonych tęsknic!~Byli spowici jeszcze w czarodziejską 13662 4, 44| wypychać naprzód, drapać, spozierać na się i na starszych, lecz 13663 2, 19| baczył, że ludzie dookoła spozierają uważnie i pilnie nasłuchują. 13664 2, 25| ramieniu, a jeszcze przybywali spóźnieni.~Witano się w milczeniu, 13665 3, 31| do niego z kieliszkiem.~- Spóźniłeś się, Michał, to gońże nas 13666 2, 13| obronił~- Jak się macie, no? Spóźnilim się, bo takie śniegi, takie 13667 1, 7 | flisie, póki jest na misie... Spóźniliście się, ale jeszcze dla was 13668 3, 32| motyczkę.~- Kobiet ino patrzeć; spóźniły się bez tę nowinę, ale przyjdą... 13669 4, 45| odpoczywać.~- Nuchim; ty się spóźnisz na szabes! - upominał się