Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances (Hapax - words occurring once) |
Tom, Rozdzial
14180 1, 6 | ramię...~- A oczy to się wam świcą jak temu wilkowi... aże 14181 1, 8 | jucha, wierci ślepiami kiej świderkiem - myślał.~A Jagustynka łaziła 14182 2, 24| już z dala widny, a tak świdrował, iż Antek odwracał ociężałą 14183 2, 13| ją przejął szrogi i tak świdrujący, aż buchnęła płaczem, a 14184 4, 37| a jeno chodziła błędna, świecąc oczami zapiekłymi w zgrozie.~ 14185 1, 8 | cięgiem; oczy zmrużone, a świecące urągliwością i naśmiechliwe...~- 14186 4, 42| biednie przy dwóch jeno świecach, że Nastusia rozpłakała 14187 3, 27| cała była w jego oczach, świecących dziwnie.~- Antka broń... 14188 3, 30| w nowym był spencerku ze świecącymi guzikami, co je był uprosił 14189 2, 14| i ludziom przed oczy nie świeciłaby swoją biedą.~Poczuła w sobie 14190 2, 24| nim kompaniono, bo bakę mu świecili, jak pieski w oczy naglądając, 14191 1, 5 | nijakiej nie wyciągnę i świeców gasić nienauczny...~Pojechali 14192 2, 16| wpatrzony w księdza i w tę świeczkę, co płonęła wysoko nad ołtarzem, 14193 3, 34| kopciła się w mosiężnym świeczniku, wiszącym u pułapu. Grzela 14194 3, 31| jeno ciepnął i wyszedł.~- Świędlerz jucha! - prześmiechnęła 14195 3, 32| choć to są juchy, łajdusy, świędlerze i zabijaki, a niech się 14196 4, 39| kościele zbłąkane i trwożnie świegolące.~Kajś od stawu rozlegały 14197 4, 37| wieś, jedne jaskółki, co świegoliły zajadlej śmigając nad stawem 14198 3, 33| wiedział, nasłuchiwał niby tego świegotania jaskółek lepiących gniazda 14199 2, 25| przepełniały domy radością i drżały świegotliwymi głosami w powietrzu ciepłym.~ 14200 3, 32| zapachami i pełne ptasich świegotów, młyn turkotał ostro, a 14201 3, 34| przywiezie gaci jodłowej i świerczaków, zaś Jagustynkę z Józką 14202 3, 34| od drogi wysadzone były świerczyną na przemian z brzózkami, 14203 3, 32| pyta, o czym już wróble świergocą.~- Nie rozpuszczajta ozorów: 14204 4, 37| światło, to jaskółka zbłądziła świergocąc lękliwie, to niesły się 14205 3, 32| z cicha jako ci ptakowie świergocący w klonach i lipach, co wyniosłym 14206 4, 38| sygnaturka jako ten ptaszek świergoliła, na darmo chcąc tamte prześpiewać, 14207 3, 29| aż wrzask i ogłuszający świergot rozchodził się na całą wieś.~ 14208 1, 11| wtór i pogwizdywał wesoło, świergotał, figle czynił jakby na sprzeciw 14209 2, 16| dzwoniła i jako ten ptaszek świergotała zwołujący do kościoła.~Naród 14210 3, 30| w słońcu, skowronkowymi świergotami dzwoniący i młodą zielenią 14211 4, 37| nasłuchując tych pierwszych świergotań po gniazdach, patrzał skroś 14212 1, 1 | dzwonić Anioł Pański spiżowym świergotem, że ludzie przystawali i 14213 2, 16| przedzie.~Usunął się pod świerk i już z niej oka nie spuścił, 14214 2, 17| polu nieco, wróble w nim świerkały i całymi bandami chroniły 14215 2, 16| tak mdłe światło i gałęzie świerków tak przysłaniały, że nic 14216 4, 45| i grabów, zaś miejscami świerkowe zagaje rozpychały się hardo, 14217 1, 5 | że ino ogień trzaskał i świerszcze za kominem poskrzypiwały 14218 4, 37| cisnęły się do oczów.~- Świętaś ty i rodzona! Święta - wyrzekła 14219 4, 49| już wybełkotała:~- Choćby świętemu, a nie przepuszczą!~Nie 14220 1, 2 | poczęły.~Wszedł prosto do świetlicy.~- Wójt doma? - zapytał 14221 2, 23| zaledwie, że tonęli jeszcze w świetlistej smudze cichych, mistycznych 14222 2, 16| od tych mroźnych brzasków świetlisty wionął światem całym i przenikał 14223 1, 12| maleńkie jako ten robaczek świętojański, aż Witek zajrzał przez 14224 2, 25| podziwem głębokim, bych tę świętość największą, i dziwowali 14225 4, 38| dzieuszyne piski.~Budy ze świętościami jaże się chwiały od babiego 14226 4, 38| światłom, obrazom i innym świętościom; wypłakał się rzetelnie, 14227 3, 26| drujkimi niźli miód. Hi, hi! świętują se chłopy aż miło! - zaśmiała 14228 3, 26| ciężka, nierówna, zawalona świeżymi kretowiskami, kamieniem, 14229 3, 32| pokrako zapowietrzona!... ty świniarzu!... Poważ się jeszcze kiej 14230 1, 3 | że już do ogiera czas, a świniaś. Utytlesz się zawdy kiej 14231 3, 32| rwała do komory rznąć kawał świniny la niego, że już po gorzałkę 14232 1, 11| obtańcowywać koło.~I w "Świnkę" się zabawiali.~A na ostatek 14233 3, 33| korytem.~- To ino prać po tych świńskich pyskach! - rzekł rozgniewany 14234 3, 30| Pan Jezus wiedział, na co świńtucha stworzył!- szepnęła, podjadłszy 14235 3, 28| przedzwonić pałą po łbie świntuchowi!~- Żeście to pośpieszyli 14236 3, 31| przycichło wszystko, baty świsnęły, zaszczękały orczyki, sprężyły 14237 2, 21| nierozpoznanej mątwie i świstach.~Zaraz za wsią poszli gęsiego 14238 4, 49| taką zapamiętałością, jaże świstało płytkie ostrze kosy i pojękiwały 14239 2, 13| po świecie, zamęt, szumy, świsty, kurzawa.~Chmury, stratowane 14240 2, 13| wysuwać z mroków długie, świszczące i jakoby kolczaste jęzory 14241 4, 39| słowami kiejby tym biczem świszczącym:~- To ja za nim latałam, 14242 1, 3 | gdzie popadło, aż rzemień świszczał, a chłopak wił się kiej 14243 4, 42| wdzierają mąty pierwszych świtań.~Omackiem zbierał po klepisku 14244 2, 23| olśniewające pędy drzew w majowe świty, a oddechy były jako te 14245 1, 2 | siennej ścianie, było niecoś swobodnego miejsca.~Boryna się rozzuł 14246 2, 19| odpoczywaniu i w tej myśli swobodnej, że każden człowiek widniał 14247 4, 46| niespokojnie.~- Jesteśma! Swoi!~- Nogi mi się już plączą, 14248 3, 26| obwąchawszy i jakby snadź poznając swojaczkę, wracały legać na przyzby 14249 1, 5 | Agata uradowana z obaczenia swojaczki, nuż wypytywać się, co tam 14250 4, 44| stojali wsiami, swojaki przy swojakach, że łacno rozeznał, które 14251 4, 44| którzy zrazu stojali wsiami, swojaki przy swojakach, że łacno 14252 1, 5 | wrócić do wsi i tam se między swojemi zamrzeć - o to ino Jezusiczka 14253 1, 3 | rzetelnie, wybijał mu na skórze swvoją stratę tak zajadle, że Witek 14254 1, 1 | kole gospodarstwa abo i śwyń chodził...~- Obrządzają 14255 1, 3 | myślę sobie, nic, jeno swynia to abo i zasie prosiak. 14256 4, 37| Poleciała za nim w dobrej myśle, swywoląc po drodze.~Doprowadził ją 14257 3, 33| przyszedł baraszkujący i swywolił po polach, że zboża chlustały 14258 4, 37| cisnęło się tyla dzieci i tak swywoliły, jaże Witek nie poredząc 14259 4, 40| wargami.~- A jak me zasądzą na Syberię, to co? - myślał frasobliwie, 14260 3, 33| lubej cichości wszystko się syciło rzeźwym, pachnącym porankiem, 14261 4, 37| ogrzewało coraz barzej i ciepło, sycone zapachem kwiatów, co tliły 14262 2, 23| i z szumem miotając się, sycząc, bił w górę okropnym słupem 14263 1, 5 | szyje gąsiorów, cięgiem syczących, jako te żmije.~Pochwalili 14264 3, 31| nie odmówi z poczciwości - syczała jej nad uchem, aż tamta 14265 2, 14| żelazną formę, ściskał, aż syczało, i kładł nad ogniem wspierając 14266 3, 34| zaś w kościele zaraz po sygnaturce rozpoczęło się nabożeństwo, 14267 4, 48| poważnie Jagusia i posłyszawszy sygnaturkę poszła się przybierać do 14268 2, 16| przedzierał się do izby.~- Sygnują na pasterkę, trza się nam 14269 3, 27| przyjęły ją gęganiem i sykami; wygnała precz gęsiory, 14270 1, 10| zauważył, bo chłopak sylabizował głośno i wodził zastruganym 14271 1, 10| wszystkie razem a w głos sylabizowały... Roch je nauczał i pilnie 14272 4, 39| Jagna po długiej chwili sylabizowania odparła zniechęcona:~- Hale, 14273 2, 24| ogromnym głosem wołał o synach wyrodnych, o podpalaczach 14274 4, 45| kruszyno! Takiś blady, synaczku! Takiś mizerny!~- Rosoły 14275 3, 32| przywiezie ci kuraska... wróci, synka na koń wsadzi... cicho, 14276 1, 8 | już do domu iść, i jęła synków wołać, żeby się zbierali.~ 14277 1, 2 | pilnujecie! - rzucił lejce synowi i z batem w garści pobiegł 14278 1, 3 | biłabyś, czarownico, kacie synowski, ty!~- Uciszyć się! - zawołał 14279 2, 20| niewinności, ale poczuł, że w tej synowskiej nienawiści do niego musi 14280 3, 34| świateł i tego kwiecia, sypanego pod nogi dobrodzieja.~Powiedli 14281 2, 18| ino trącić, a na głowę się sypią - tłumaczyła się spokojnie, 14282 3, 33| odwieczna, spękana i w gruz się sypiąca, że nawet ptaki już się 14283 1, 5 | strzechach, jeno te dżdże, sypiące jakoby szkliwem po szybach, 14284 4, 37| głębokie szlochania.~- Jagusia sypiała u matki, bo stara ciężko 14285 1, 2 | ścierwa, hale, ja z nią sypiałem... żebyś ozór straciła... 14286 3, 31| powiadają: rachuj kaszę, kiej ją sypiesz do garnka, paliców przy 14287 2, 13| gęściej, suchszy nieco a sypki, i tak już przez całą noc 14288 4, 40| gęste i wielkie kłosy.~- Sypnie niezgorzej. Trzeba jeszcze 14289 3, 33| przódzi, Maciusiu, do Kasi! Syrek i mendel jajków przyłożę 14290 3, 30| lubości, twarze czerwieniały i sytność rozpierała serca gorącem 14291 4, 38| a to krzyczą kiej Żydy w szabas! Chciałem jeno pedzieć, 14292 2, 16| latała na drugą stronę do szabaśnika, w którym buzował się tęgi 14293 3, 29| Że zaś nie wszędzie mieli szabaśniki do wypieku, to w sadach 14294 4, 45| Nuchim; ty się spóźnisz na szabes! - upominał się płaczliwie. - 14295 3, 29| nawet sady stały zawalone szafami, łóżkami a sprzętem przeróżnym, 14296 4, 41| aby też kupić oszkloną szafę na talerze, jaką miały organisty.~- 14297 1, 10| rymnął łbem na oszkloną szafkę i z nią razem zwalił się 14298 3, 29| w tym i jeszcze wapno w szaflu rozrobił do bielenia ścian 14299 1, 8 | do tego śledzie, placek z szafranem i jakieś wymyślne kukiełki 14300 1, 4 | topoli, że szedł kieby po szafranowym kilimie.~Plebania stała 14301 4, 41| usmaż, jeno słoniną nie szafuj.~- Żałujecie to?~- Zaśby. 14302 1, 5 | łóżka i skrzynie malowane, i szafy, i półki, i stoły aże grały 14303 2, 25| zapamiętałość i jakby dziki bitkowy szał ogarniał, to z całej mocy 14304 2, 13| wszystkich, a już dzieci to szalały z uciechy, psy naszczekiwały 14305 3, 32| suche badyle dziewanny i szalejów łońskich.~Od moru odprawili 14306 4, 47| dzikim warkotem gniewnego szaleństwa.~- To po coś me brał? po 14307 2, 24| krzyczeć i ogarnęło go jakby szaleństwo gniewu i nienawiści, wstały 14308 1, 5 | organiścina. - Jasiu, weź szalik, bo chłodno! - zawołała 14309 1, 10| ciężko i porwał go dziki, szalony gniew, że chciało mu się 14310 3, 27| tamtego z dni miłowań i szałów, z dni schadzek i przytulań, 14311 2, 23| obejmując go ze wszystkiej mocy szału i miłości...~ ~. . . . . . . . . . . .~ ~ 14312 2, 23| śmiertelnym zmaganiu kolebią się, szamocą, chwieją, nim społem w lutą 14313 3, 28| na drzewiny rozciapane i szamocące się z wichurą. Postrzępione, 14314 1, 6 | ostatnimi łachmanami liści i szamotały się rozpacznie, niby psy 14315 1, 5 | dobrodziej naucza, żeby szanować starszych. Napij no się, 14316 3, 32| jedno i jednako je Pan Jezus szanuje, wedle zasług jeno a grzechów...~ 14317 1, 7 | będzie a przyjacielem. Ino go szanujta i krzywdy mu nie czyńcie.~ 14318 4, 37| pokazało; świat się był omglił szarawą kurzawą, w której jeszczek 14319 3, 31| długachne, rankami omglone, szarawe i cicho nagrzane w południa, 14320 3, 26| chociaż i jeszczech ździebko szarawo, i taką lubością tchnęło, 14321 2, 13| A dzień był chmurnawy, szarawy, a przebielone niebo wisiało 14322 1, 12| całą jakby podbielonym, szarawym przędziwem albo tym pierzem 14323 1, 1 | to włóczono role i tuman szarego, przesłonecznionego kurzu 14324 3, 31| Bez słońca, przemglone, szaromodrawe, niskie, chmurzyskami brzuchatymi 14325 2, 16| gęściej majaczeli w tej szaromodrawej nocy, tłumami walili, że 14326 2, 21| dach. Ziemista, spopielała szarość zapełniała głębię, śniegu 14327 3, 26| jeszcze nie rozpoznanych w szarościach.~Słońce zaś było już ino, 14328 3, 31| wszystkich ziemiach w tym szarozielonawym, mgławym powietrzu, niby 14329 3, 32| niby te nieprzejrzane wody szarozielone, z których wynosiły się 14330 2, 21| miedzi, majaczące w mroku szarozielonych sklepień nieprzejrzanymi 14331 4, 41| rozpalonymi całunkami, zaczęła się szarpać a prosić lękliwie, prawie 14332 3, 32| rychtyk tymi samymi smutkami szarpana i tak samo tłukąc się kiej 14333 4, 41| twarze. Dyszeli ciężko, szarpani gryzącymi spominkami, oczy 14334 1, 12| Kiej boli!... A dyć nie szarpcie! Jezus! - wył prawie.~- 14335 2, 25| sobie umiłowała - dziki, szarpiący żal zawodu i rozczarowania. 14336 1, 4 | żalem, gniewem i głuchym, szarpiącym buntem.~- Ino osiem morgów 14337 3, 29| jeno małpa małpie zajdy szarpie, a człowiek za człowiekiem 14338 4, 38| zaskarżyła się cichuśko.~Szarpnął się i poszedł przodem, że 14339 4, 38| wrzaski kajś niekaj i konie szarpnęły się przy wozach.~Zaś na 14340 3, 35| skrzynki kiej ryś, jednym szarpnięciem oderwał wieko i zaczął z 14341 1, 6 | ziemią, spod zielonawych szarug wychylały się chwilami szmaty 14342 1, 7 | podług rozkładu wychodzili na szarwark, na drogę za młyn, rozmytą 14343 3, 29| robić, a nie dopiero na szarwarki jeździć. Pójdę do niego, 14344 2, 13| wiecie? A w boru to już szarwarkiem przekopują drogę!~Nic się 14345 4, 44| nad nią, kościelna wieża szarzała skroś gałęzi, zaś czarne 14346 2, 21| spaść leda chwila, bo już szarzało nieco na polach i wskróś 14347 2, 14| widne spod śniegów i te szarzejące nieskończone pola. Wieczór 14348 4, 43| la niej niesie ten świt szarzejący nad ziemią, z lękiem a radością 14349 4, 37| kwardzi a zrezygnowani, szarzy i mocni kiej te głazy widne 14350 2, 16| odrętwienia, otrząsała się z szarzyzny, podnosiła się i szła radosna, 14351 3, 26| tknęła ziemię słoneczna szata, tam podnosiły się drżące 14352 1, 7 | większą kupę. Antek zaś szatkował nad wielkim cebrem przy 14353 3, 28| bo Florka wyschła kiej szczapa i tej kropli mleka w piersiach 14354 1, 5 | się jak łkanie bolesne, a szczątki babiego lata rwały się nie 14355 4, 40| spod ostów, rumianków i szczawiów.~- Na mokro siali! Spyskał 14356 1, 3 | czesały się dziobkam i szczebiotały jakby dziękczynienia~A Łapa 14357 3, 33| się na żółtej twarzy kiej szczeć, głowę miał jeszcze obwiązaną, 14358 3, 28| mu tymczasem ze grzbietu szczecinę co dłuższą.~A w parę pacierzy 14359 3, 28| już oparzony, obrany ze szczeciny, wymyty, wisiał w Borynowej 14360 3, 33| dodał:~- Wiecie, jak jej nie szczędzą. Nic mi do niej, chociaż 14361 3, 33| pomocy. Ale i córka nie szczędziła jej zgryzot i wstydu. Paczesiowa 14362 3, 32| błota i grud, których mu nie szczędzili. Ale skoro poczuł, że mu 14363 4, 49| żeby was ogień i woda nie szczędziły!~Każden jeno głowę wtulił 14364 4, 39| głupia, Pan Bóg ma sieroty w szczególnej opiece.~- Że i rodzony nie 14365 3, 35| jedzących, skrzybot łyżek, szczęk mich; a zapachy jadła i 14366 3, 33| Jako ten pies cięgiem jedno szczekacie! - chciała odejść.~- Ciepiecie 14367 2, 22| wiedzą wszyscy jaka, to czemu szczekaczowi wiarę dają.~- Juści, kto 14368 3, 32| do roli, dziabki migały szczękając niekiej o kamienie, a one 14369 4, 49| dochodziły turkoty wozów, szczęki naostrzanych kos i dalekie, 14370 3, 27| stróżował!~Pies pomachał ogonem, szczeknął radośnie, buchnął przez 14371 3, 29| chałupie okna i drzwi stały szczelnie poprzywierane by ciast nie 14372 2, 15| nie, ino wziąć kiej tego szczeniaka za uszy i ciepnąć do wody! 14373 3, 27| wyjąc niby suka za topionymi szczeniętami.~Cieszyła się mściwie z 14374 2, 17| mocno.~- Weźcie mnie, święty Szczepan dzisiaj, roboty wiele nie 14375 1, 8 | ten sad, com go ano sama szczepiła, to synowa wywarła na mnie 14376 4, 39| dołach, to po żytach. Ze szczerej przyjaźni wam radzę! Wszystkie 14377 1, 9 | ocieniały, nic, jeno ten piach szczery, parę zeschłych badyli dziewanny 14378 1, 7 | pomioty diabelskie wyskakują i szczerzą kły... i warczą...i straszą... 14379 2, 24| się zebrały i zęby będą szczerzyć z cudzego nieszczęścia! - 14380 3, 30| progiem i w mrokach ostre kły szczerzyło, że niejedną duszę lęk ściskał 14381 3, 31| buchały wesołe; dziewki szczerzyły zęby do kawalerów i rade 14382 4, 38| z cicha Mateusz.~- I nie szczęściło się im na Podlesiu. Krowy 14383 4, 47| lusterku szepnęła wielce szczęśliwa:~- Będzie galancie, na sielną 14384 4, 47| zazdrośnie się dziwować szczęśliwej śmierci i lekkiemu skonaniu.~ 14385 3, 30| trza posiewać człowieczą szczęśliwość, a któren posiał, wzejdzie 14386 4, 48| w duszy prawie niepojętą szczęśliwością.~- A przed Kłębami, wczoraj, 14387 4, 40| przemieniło! - wzdychała zdumiona, szczęsna, prawie wniebowzięta, że 14388 2, 22| o Matce Boskiej, to wnet szczezną przewidzenia - zagadał siadając 14389 3, 33| przychowkiem; Marysia zbyt szczodra dla parobków; Jewka, choć 14390 4, 39| pamiętajcie. Nieboszczyk był szczodrym i czy na światło, czy na 14391 4, 43| Jezus da z dziesięć razy szczodrzej, toć Antek zaręczył u dziedzica 14392 3, 36| Juści, wyschła prawie, jakby szczotkę kosił.~- Rosa obeschnie, 14393 1, 8 | podle siedzieli, pożyczyć szczotki paczesnej, że jej była się 14394 3, 31| mocarz taki, a psami go szczują- szepnął Witek.~- Pieskie 14395 3, 35| przez te dnie? Dyć cała wieś szczuła na nią, kieby na psa parszywego; 14396 3, 30| się do Józki, że kiej te szczygły świergotliwe obsiadły przyźbę 14397 4, 45| stadko podskubanych gęsi szczypało trawę między topolami.~- 14398 2, 14| niepomna na czas biegnący ni na szczypiące, ostre zimno. Przywarła 14399 3, 36| pachniała jajecznica ze szczypiorkiem, raźno skrzybotały łyżki, 14400 1, 1 | sumiennie i z szacunkiem w szczypty, nie śmiejąc przy nim zażywać.~- 14401 2, 14| występował w głębi za szopą ostry szczyt brogu. Jakby jej wrosły 14402 2, 15| trzcinowy dach, wsparty ino na szczytach, drygał niekiedy, niby ta 14403 2, 15| węgłem ino przywarty do szczytu młyna, że woda z czterech 14404 3, 33| opowiedziała. Znali go jak zły szeląg, ale wójtem był przeciech, 14405 4, 44| rubla z morgi, a na inszą ni szeląga.~- Co nam taka szkoła, moje 14406 1, 1 | mówią, póki tego ostatniego szelążka od niej nie wyciągną... 14407 4, 37| wszystko wokół jęło się chwiać, szeleścić, trząchać, kołysać i jakby 14408 2, 13| uroczyście w tym ledwie wyczutym szeleście, w tym locie cichym, w tej 14409 1, 9 | krzyczały złowrogo i smutnie szeleściła gęstwa, a gdzieniegdzie 14410 1, 9 | uroczyste a pełne dziwnych szelestów i głosów przejmujących zapanowało 14411 4, 45| ale Felka szkoda, zdolna szelma, po łacinie umie ekspedite, 14412 1, 3 | cichy podnosił się z wolna, szemrał, przewalał po izbie, huczał 14413 2, 24| jak Pan Bóg przykazał, bez szemrania i z cierpliwością.~Juścić, 14414 1, 1 | i szept pacierzów, niby szemranie opadających listków, padał 14415 2, 19| zwracają na nich uwagę, coś szepczą a krzywią się i w głos dogadują.~ 14416 2, 21| szumy.~Zgasiła światło i szepcząc pacierze zaczęła się rozbierać.~ 14417 2, 21| zły idzie pobok, a wciąż szepta do ucha te straszne przypominki, 14418 2, 17| zasłuchiwała się w tych gorących szeptach Antkowych, co wciąż, z jednaką 14419 2, 23| kieby tymi pieszczącymi szeptami przechładzał rozpalone twarze. 14420 3, 32| nutą, jakby do wtóru tym szeptom i całunkom, i radościom. ~ 14421 1, 1 | strzec...i zniżając głos do szeptu, a patrząc z ukosa na Annę, 14422 1, 9 | ze strachem wskazując na szereg mogił pod samym płotem.~- 14423 2, 21| chwiejnym, nieskończonym szeregiem, szumiały rozpacznie targając 14424 3, 29| której wręby oblepiła Jagusia szerokiem pasem czerwonych wystrzyganek. 14425 3, 28| nim ostygnie, łacniej mu szerść puści! - rozkazywał obdzierając 14426 2, 13| gnał przez wieś z rozwianą szerścią, to wrony z krzykiem przejmującym 14427 1, 5 | już luźniej było i droga szersza.~Zaraz na skraju dopędzili 14428 2, 20| miał chudziaczek dopiero na sześćdziesiąty i czwarty - cała wieś poszła 14429 1, 5 | dołu czapkami.~Gdzie znów szewcy tworzyli całą ulicę wysokich 14430 1, 3 | za nimi wolno, bo w jedną szkapę i piachy były srogie, ale 14431 3, 35| spalony sad poczerniałymi szkieletami drzew, wyciągających się 14432 1, 12| dwadzieścia i wszystkie ze szkłami! A tu jeszcze obory, stajnie, 14433 4, 43| bez chmur i całe jakby w szklanej, białawej pożodze, a słońce 14434 4, 49| kawy, a czysty harak pili szklankami! Widziałam, jak zwoził z 14435 1, 4 | słońca, że przez środek szklany widać było bladą, przeźroczystą 14436 2, 16| skostniałe ręce. - Droga jak po szkle i sanna sielna, ale i taki 14437 1, 5 | pozłocistych ramach i za szkłem, że choć stały pod ścianami 14438 1, 9 | jeszcze większe i płonęły szklisto, jakby łzami skamieniałymi - 14439 3, 28| kieby z tych skłaczonych, szklistych mgieł uczynione, i naglądały 14440 2, 25| na skraju i długo wodził szklistymi oczami po skołtunionych 14441 3, 27| czarniawe pasma prądów, jakoby szkliwa tężejące.~Młyn gdziesik 14442 1, 6 | zatapiał się w szarych, mętnych szkliwach deszczów, że tylko obrysy 14443 3, 29| choć był przykry i nieco szkodliwy, sielnie też przesuszał 14444 3, 30| boć przez nich sam jest szkodny najbarzej! Wiecie, że to 14445 1, 11| gospodyni zbytnio się nie szkodowała.~Przepijały ze starą po 14446 1, 11| Jagusi tak się ochotnie szkodowali, to ją całkiem rozebrało, 14447 1, 8 | słodziusieńkie są, naści.~- Hale... szkodujecie się... - wzdragała się.~- 14448 2, 20| mu po cudzych chałupach szkodzić! Zrób tak, a wnet mi podziękujesz! 14449 4, 45| Święci Pańscy, znowu w szkodzie! Skoczył wyganiać, gdyż 14450 2, 18| siurkało raz po razie do szkopka, ze stajni dochodziły końskie 14451 3, 27| Kiej wróciła z pełnymi szkopkami, już wszyscy byli w chałupie. 14452 2, 22| fortelnica, jakich mało, a szkudnik w cudzym najgorszy! Przyszła 14453 2, 18| Ścierwa, nie pies, taki szkudny...~- Łapa?... cie... no, 14454 3, 31| dwór starczy!"~- Cie, taki szlachcic, dziedziców brat! - dziwiła 14455 3, 28| Hale, wieprzka dzisiaj szlachtujemy, zajrzyj na odwieczerzu, 14456 4, 45| Żyd i powstawszy, założył szleje na stary, przygarbiony kark, 14457 3, 30| odemstę, a babi naród w głos szlochał czyniąc sprawę wedle nosów.~ 14458 3, 29| Weronczyne, słabnące już szlochanie, zaś na twarzach, ledwie 14459 4, 49| niewypowiedzianej męce i szlochaniu.~Napłakały się nad nią do 14460 3, 32| żarów i gotowe do uniesień i szlochów radosnych, a oto sama iść 14461 4, 45| że omal nie wlazł na Żyda szmaciarza, siedzącego pod zbożem.~- 14462 2, 24| się zapachy przepalonego szmalcu, prażonych mięsiw i jensze, 14463 4, 48| tym, że mu obwiązała głowę szmatą skropioną octem, ułożyła 14464 3, 30| Ale wszyscy zarówno byli w szmatach świątecznych, że ino grały 14465 1, 5 | osełkach, poobwijanych w szmatki; inna znów zasię ziemniaki, 14466 2, 23| niepochwytnych drgań, trwożnych szmerów, przyczajonych zjaw i nagłych 14467 2, 15| i drygały raz po raz na sznurach. Ale nie mógł wysiedzieć, 14468 1, 1 | rychtyk ci tego starczy na sznureczek abo i na ten kamień do szyi...~- 14469 3, 29| stary pomagając brać na sznurek.~Pobiegła przodem, bych 14470 3, 33| skapywały z dachów sperlonymi sznurkami, jaskółki śmigały w czystym 14471 1, 2 | pewnikiem wójt! - pociągnął sznurkiem i pies warczeć przestał.~ 14472 4, 48| zaścibniętych na czerwone sznurowadła; twarz miała kieby odlaną 14473 3, 26| płonącej, uwieszonej na sznurze przed wielkim ołtarzem, 14474 2, 15| chronili przed mrozem pod szopami, a jeszcze dwóch obłupywało 14475 2, 24| głownie, na chlewach zaś i szopie dachy pozrywano do samych 14476 3, 29| bielili dzisiaj na gwałt, szorowali podłogi, a przed domami 14477 3, 29| świątecznym, czesaniem, myciem i szorowaniem dzieci, że nie z jednej 14478 2, 16| przewietrzano izby, myto, szorowano, posypywano izby, sienie, 14479 2, 17| się umilali!~Odsunęła go szorstko.~- Hale, będzie ją głaskał 14480 4, 39| było dopiero na dwudziesty szósty. Miał już wrócić we żniwa. 14481 2, 13| smugi śniegu, nawianego szparami, tajały pod przyciesiami, 14482 1, 12| się rozłaziły, a w każdą szparę wrażały zazdrosne oczy.~ 14483 2, 20| oną zgodę nierozeznanymi szparutkami ciekły przyczajone nieufności, 14484 1, 11| drzwi pchali, to w deskach szparutki czynili i przekomarzali 14485 4, 45| go nie przycięli!~Świsnął szpicrutą i pognał, jaże w klaczy 14486 4, 41| dał mu się długo trapić szpiegując go jeno chytrymi ślepiami, 14487 2, 18| jej milczenie i te jego szpiegujące oczy nie dawały spokoju, 14488 2, 23| szałem, spojrzenia żrące do szpiku, spojrzenia struchlałe obłąkaniem, 14489 3, 29| a wstążki, a tasiemki, a szpilki, i cały ów kram do przystrajania, 14490 2, 17| pańskich czasów, był we wsi szpital dla biednych, w tym domu, 14491 3, 33| się wodząc, za orzydle, za szpondry.~Wrzask się rozniósł na 14492 4, 49| koła rozmigotane złocistymi szprychami słońca i przechodziły jedne 14493 2, 16| smugi szły od niej niby szprychy świętego koła, i skrzyły 14494 3, 28| przeciech! - radziła Jagustynka szprycując mięso w długachne flaki, 14495 1, 2 | takąż, wygoloną i pociętą szramami, włosy białe jak mleko kosmykami 14496 2, 13| przenieść, żal ją przejął szrogi i tak świdrujący, aż buchnęła 14497 2, 25| czarne drzewa przybladły szroniejące, głosy zaś, choć przyduszone, 14498 2, 25| galanty, płoty pobielały od szronu, ale jakoś zaraz z północka 14499 4, 41| pomocnikiem jakieś grubachne sztaby, pot mu zalewał twarz umorusaną, 14500 3, 30| dyngusie, to obaczą. Jeszcze sztachetków brak kiele niego, żeby nie 14501 4, 38| jako te wróble obsiadały sztachety, a śmielsze nawet już pod 14502 2, 14| ogniem wspierając na cegle sztorcem ustawionej, przewracał formę, 14503 3, 29| niech załagodzi sprawę, by sztrafów nie kazali płacić!...~- 14504 2, 25| zajmą, zaraz sądy, zaraz sztrafy!~- Prawda! prawda! Łąka 14505 4, 44| jarmarku.~Z pisarza chytra była sztuka i przemądrzała, łupił też 14506 3, 33| sprzeciw? Drugi za taką sztukę dobrze by zapłacił, ale 14507 1, 4 | pokrzykiwał na niego albo i zasie szturchał biczyskiem, bo chłopak mylił 14508 3, 30| ciężkimi łzami, aż ją matka szturchaniem przywodziła do opamiętania, 14509 1, 4 | zawzięcie, aż zniecierpliwiona szturchnęła go w ramię.~- Śpisz to?...~- 14510 2, 25| do siebie serdecznie, ale sztywna była, zadąsana i jeśli oddała 14511 1, 3 | Pobiegł do parobka i pokazywał sztywne, pogasłe jaskółki. Ale Kuba 14512 2, 25| barzej serce do niego i sztywniała mu nieraz w ramionach, jakby 14513 2, 16| napływały do oczów.~Siedziała sztywno jak i drugie kobiety, w 14514 4, 37| swoim łóżku, rozciągnięty i sztywny, z rozdziawioną i uwalaną 14515 2, 14| zgarniając pieniądze do szuflady.~- Cóż poradzić, kamieni 14516 2, 13| żałosnych głosów ptactwa szukającego schronisk, strasznych wołań 14517 3, 32| pomiędzy ludźmi, jak ten Łapa szukający w ciżbie swoich gospodarzy. 14518 2, 18| śmierci...~- Naszego Kuby szukaliśta? - zawołał Witek wzruszony.~- 14519 1, 5 | ptaków zlatywało do wsi i szukało schronienia po stodołach 14520 1, 10| Sprawiedliwości chcę ino.~- A pomsty szukasz, co?~Antek nie wiedział, 14521 3, 32| wzdłuż młynarzowych ról, szumiących żytem.~Ksiądz szedł za krzyżem, 14522 2, 16| zwartym, kolebiącym się i szumiącym jak bór, gęsto się bieliły 14523 4, 40| Zmęczony się czuł, w głowie mu szumiało i kurz zapierał gardziel, 14524 1, 11| wrzawie, w krzykach, w radości szumnej, w tanecznym zapamiętaniu, 14525 2, 25| był nieurodny, ale pyskaty szumny i wielce w siebie dufający.~ 14526 1, 9 | domy, z trwogą nasłuchiwano szumów drzew, z trwogą patrzano 14527 3, 35| Drzewa się zakolebały bez szumu, sypiąc na jej jasną głowę 14528 4, 41| rzekł groźnie:~- Nie róbcie szutek, przecież mieszka u was, 14529 4, 45| sławno, a to się nam udała szutka! - i trzymając się za boki, 14530 4, 42| pełen dołów po cegielni, szutrowisk i kamionek obrosłych cierniami. 14531 4, 40| ścieżką nad rzeką, między szuwarami a gęstą, młodą olszyną, 14532 4, 41| twarz, wychylającą się ze szuwarów, przystanęła trwożnie, nie 14533 3, 35| wrzeszczeć, ale jakiś stary Szwab zaszwargotał ostro, że wnet 14534 3, 35| parszywego.~- Nie zaczynajcie, Szwaby, bo z chłopami nie zdzierżyta.~- 14535 1, 2 | wyszywaną na wszystkich szwach czarnymi tasiemkami, nadział 14536 4, 41| latając oczami po świecie, ale szwagierek dał mu się długo trapić 14537 1, 10| niepotrzebnie pokłócił się ze szwagrem.~- Teraz już wszyscy będą 14538 4, 47| któren się z nią ożeni, sporo szwagrów miał będzie...~Rozeszli 14539 3, 35| krzyczeli kłębiąc się a szwargocąc zajadle, trząchając kulasami, 14540 3, 33| któren z Żydami poredził szwargotać, tak cosik do nich zaszprechował, 14541 4, 40| drodze, trzęsły ogonami szwendając się tak z bliska, iż skoro 14542 3, 31| wskroś sadów przepalonymi szybkami na pola szerokie, na pola 14543 1, 4 | myślał głośno.~Jankiel zrobił szybkie obliczenie kredą i szepnął 14544 1, 4 | tiulach a kwiatach i koronach szychowych, a już we drzwiach wielkich, 14545 2, 15| końce i układało tarcice w szychty wielgachne albo co cieńsze 14546 2, 22| z pakułami, a niektóre z szyciem albo z tą przygarścią pierza 14547 3, 29| no!~- Na oczach głupie szyćko robią, to przejrzeć łacno. 14548 4, 48| Przypomnienia źgnęły go niby szydłem, iż przystąpił do niej zeźlony.~- 14549 3, 31| by nie pokazać mu twarzy szydliwej, ale on się jeno ciepnął 14550 3, 35| zajdów, odchodzili, tym ci szydliwiej za się krzykając:~- Ostajta 14551 3, 28| oczyma, pełnymi przytajonej szydliwości.~- Judasz, ścierwo, zbój!~ 14552 1, 11| wrzało kieby w ulu. Z pół wsi szykowało się na wesele Borynowe z 14553 3, 35| naciskiem.~- Nowe dybki sobie szykują. Rozwydrzyły się chłopy 14554 1, 4 | Kto, Kuba? - pytała Józia, szykująca obiad.~Spuścił oczy, bo 14555 2, 17| lusterkiem.~- Kędy się to szykujesz?~- A na wieś, u Płoszków 14556 3, 30| stajni ponieśli z sobą.~- Szykujże zaraz konie! - zarządziła 14557 3, 28| zwyczajnie wznak. Jagna cosik szyła pod oknem, w izbie nie było 14558 4, 43| słuchał rozpowiadania o Szymkach.~- Nie wszystkim tak dobrze - 14559 4, 47| wszystkiego, jął rozpowiadać o Szymkowej gospodarce wyznając przy 14560 4, 38| Ślepa, ale jeszcze trafi do Szymkowych kudłów.~- Boże broń, bych 14561 2, 16| A w każdej chałupie, u Szymonów, u Maćków, u wójtów, u Kłębów, 14562 2, 14| przed Kłębami, postała przed Szymonową chałupą, ale wejść nie weszła, 14563 2, 16| izby; pozbył się bowiem szynela i tych sołdackich ubierów, 14564 2, 16| na kość w tym sołdackim szynelu. Jasio na długo do domu?~- 14565 2, 25| Kozłowa przeciskając się ku szynkwasowi.~- Zawdy naród krzywdzili, 14566 3, 31| mieniła się kiej wstęga szyta w stokrocie, a łęgi kiej 14567 1, 11| tuż -~Kornet wity. czepiec szyty,~To la ciebie przyzwoity,~ 14568 3, 30| wyciągając nieśmiało palce ku tabace Rochowej.~- A teraz siedzi 14569 4, 37| proboszcz pociągnął nosem z tabakiery, kichnął raz i drugi, a 14570 1, 2 | psiekrwie. Paśniki są nasze, w tabeli stoi kiej wół a one cięgiem 14571 4, 38| księżyk w białej komży i z tacą w ręku jął się ku nim przepychać.~- 14572 4, 38| przed Jagusią i zabrzęknął w tacę, podniesła oczy i jakby 14573 1, 4 | Jambroży zaczął obchodzić z tacką i pobrzękiwać, by słyszeli, 14574 2, 25| nierozeznany się uczyni, tacza po polu i przewala po zagonach; 14575 1, 12| przytupywać i coraz większym kołem taczać po izbie.~A na to już zjawił 14576 3, 33| cepami, czyje głowy się taczają i czyje są krzyki. Przywarli 14577 2, 19| w tym kole wielgachnym, taczającym się od ściany do ściany, 14578 1, 2 | stodoły, poostrzył ją nieco na taczalniku, co stał pod okapem obory, 14579 1, 11| nic niepomne, oszalałe, taczało się od ściany do ściany, 14580 2, 18| wielgachne, rozstrzępione taczały się po świecie i raz po 14581 1, 6 | połednia śpią, a po połedniu taczkami gnój wożą i motyczkami orzą 14582 4, 45| trzy... - i rzucał się na taczkę z krzykiem rozpaczy, pchał 14583 1, 2 | pobrzeżne drzewa rzucały na taflę czarne cienie i jakby ramą 14584 4, 46| przyjechały.~- I w tym się cosik tai niedobrego! - zająkał stary 14585 4, 41| zaś w wychudzonej twarzy taiło się jakieś twarde postanowienie.~- 14586 2, 25| wapory smrodliwe biją z tającej ziemie, to i najpierwej 14587 2, 20| robiło i serce zdziebko tajało, ale i zazdrość tym większa 14588 2, 13| śniegu, nawianego szparami, tajały pod przyciesiami, a gliniany 14589 1, 9 | trwogi, niemym łkaniem... tajemnicą pełną przerażenia i zamętu - 14590 3, 35| jednej Józce zawierzając tajemnicę, jeno co ledwie już zdzierżała 14591 4, 49| pełen narad, sprzeczek i tajemniczych szeptów, a gdy już ciemna 14592 2, 22| śpiewań nierozeznanych, tajemnych wołań, plusków; w bory zaklęte, 14593 4, 49| rozpoczynając jakąś cichą i tajną robotę.~Przystały do nich 14594 4, 39| Dominikowa jaże się trzęsła od tajonego płaczu, Magda huśtała dziecko, 14595 4, 38| Jaże się pokurczyli z tajonej uciechy, ale nikto już pary 14596 2, 24| wypominków i żalów wiecznie tajonych, nie darowała mu już nic, 14597 2, 13| niepokojące, przesycone tajonymi żalami, wezbrane dławiącym 14598 4, 41| co mu o niej powiadali.~- Takaś to ty, jagódko, taka! - 14599 1, 2 | kartofel na zwiesnę i szarą takąż, wygoloną i pociętą szramami, 14600 4, 41| zaczerwienione, bólne oczy.~- Takeście jakoś zmiękli, że ani was 14601 4, 45| zniechęcenie.~- I poradź co z takiemi! Bele strażnika się ulękną... 14602 4, 37| wytrząchając pięścią ku ziemi:~- Takieśta to, Lipczaki? Takie! A zbóje 14603 1, 3 | boso, w modrych portkach i takimże lejbiku z mosiężnymi guzikami, 14604 4, 44| wrzeszczał Antek.~- Ty kto takoj? - spytał naczelnik wpierając 14605 3, 27| babskich ślepiów, zazdrośnie taksujących każdą jej wstążkę i potem 14606 4, 38| wymalowali w bocznym ołtarzu, takusi młody, smukły i śliczny. 14607 1, 5 | Nie za mała to będzie?~- Takusińką ma ci głowę kiej moja...~- 14608 3, 34| rzecz Miemcy! siedziały takuśko w Liszkach a nasi ich wykupili 14609 2, 19| grabek-li to, osiczyna-li to!~Takuteńko było i z narodem.~Jeno Antek 14610 1, 4 | rzekł urągliwie Boryna.~- Takutka sama kiej księża - powiedział 14611 1, 4 | nieboskie stworzenie, to ino tał przy szynkwasie z grubą 14612 2, 16| przedał parę tęgich ciołków; talary miał dobrze schowane w cholewie, 14613 4, 44| wrzaski pisarzowej, brzęk talerzów, rumor przesuwanych sprzętów 14614 4, 38| światłem, gwarami a brzękiem talerzy.~Tłukła się od brzega wsi 14615 3, 32| powracać.~Hale cóż, kiej i tamój było pusto! Deszcz zacinał 14616 2, 15| smutek, komu zaś ni jedno, ni tamto - a wszyscy żyli gwarno, 14617 3, 31| zamorzyć, jak to było z tamtymi dwa roki temu.~- Może to 14618 1, 12| gospodarze. Wodzili się też w tanach do upadłego.~Wrzeli już 14619 1, 12| do taktu, każdy ruch był tańcem, każdy krzyk śpiewem, a 14620 4, 37| byłem!... Na jego weselu tańcowałem! Ojców jego chowałem! Dobrze 14621 1, 4 | brzękadłami.~Niewiela ludzi tańcowało, ale tak ostro przytupywali, 14622 2, 20| złość na was zmusił ją do tańcowania, widocznie, że chciał z 14623 1, 12| bez mała, nie bacząc na tańcujących.~Wnet zasię poczęły iść 14624 2, 19| starego.~- Ociec, a to Antek tańcuje z macochą, aż ludzie wydziwiają! - 14625 1, 11| chlastając po twarzach, a rozdęte taneczną wichurą spódnice zapełniały 14626 3, 33| Antku Borynie pierwszy, i tanecznik równy Stachowi Płoszce, 14627 1, 11| cienkie, w barach rozrosłe, taneczniki zapamiętałe , pyskacze harde, 14628 1, 4 | dalej dogryzała po kolei tanecznikom; niepomiarkowana była i 14629 3, 34| pojękiwały, a przewodził tanom ku niemałemu podziwowi Szymek 14630 4, 37| radosnym gęgotem leciały taplać się w kałużach.~Zajrzała 14631 2, 25| spozierał radośnie na wieś taplającą się w słońcu, że jeno szyby 14632 4, 37| niekaj zawrzeszczały gęsi, taplające się po sinych, spienionych 14633 2, 14| bez ciebie nie będę się taplała w błocie! - wykrzykiwała 14634 2, 25| deszczów, wycinków i błotnej taplaniny niejednemu się widziało, 14635 2, 15| niedorznięte końce i układało tarcice w szychty wielgachne albo 14636 3, 33| twardym śpiku zmora dusi, że targa się, stracha, zamiera, aże 14637 2, 13| bydlątka, co próżno się targało na uwięzi, darmo wykręcało 14638 2, 13| nagłych cichości, wycia psów, targań marznących drzewin, żałosnych 14639 3, 31| późno, kiej posłyszawszy targanie drzwiami zwlekła się otwierać 14640 2, 13| Żydzi rozpoczęli zajadłe targi, Antek też stał twardo przy 14641 1, 5 | chustkę, ale wzięła się targować, bo choć kupić nie miała, 14642 2, 15| poprowadzę.~Młynarz się wściekał, targował, ale przystać musiał, bo 14643 1, 5 | Sprzedajeta, co?~- Hale, już tu targowali rzeźnicy maciorę, ale mało 14644 1, 5 | dopchał się wreszcie na targowisko świńskie, za klasztor, na 14645 1, 5 | się zakłopotana i już bez targu zapłaciła za czapkę.~- Sprzedaliście 14646 1, 5 | a potargować można.~- A targuj się, kiej ci pyska nie szkoda. - 14647 1, 5 | i wotyw coraz mniej, a i targują się jak te Żydy! - dorzuciła.~- 14648 4, 38| uciechą.~Łaziła z nimi Józka, targując jeno i oglądając różnoście 14649 1, 8 | widzi się nam najlepiej.~- Targujcie - zawołała wesoło.~- Jałowicę 14650 4, 38| jarzącymi ślepiami, że próżno tarła oczy i żegnała się raz po 14651 1, 1 | miedz pełnych kamionek i tarnin-tylko gdzieniegdzie w tej srebrnawej 14652 3, 26| wschodziły pod przykrywą tarniowych gałązek, drzewa stały w 14653 2, 24| Wzywali go też i do Bartka z tartaka...~- Zachorzał to?~- Jakże, 14654 1, 1 | ani żreć nie żre, ino się tarza, a ryczy, że loboga!~- Ojca 14655 2, 25| widno, kromie splątanych kup tarzających się po śniegach, kromie 14656 2, 16| z serc; psy jak oszalałe tarzały się po śniegach, szczekały 14657 2, 22| trud, ten ból...~I w błocie tarzasz gwiezdną duszę, człowieku, 14658 4, 39| jeszcze uciekają na staw. Tasiuchny! taś, taś, taś, taś! - zwoływała 14659 4, 40| nich. - Pietras, powiedz: tata! powiedz.~Juści, co zamamrotał 14660 3, 34| grubo wysypane i zarzucone tatarakiem.~Józka znosiła całe naręcze 14661 3, 34| dzieci znosiły naręcza tataraku, przed Płoszkami i młynarzem 14662 1, 1 | kiej jeszcze krowy pasałam tatusiowe, to baczę, że takie ze wsi 14663 1, 2 | boja się... już ja przełożę tatusiowi.. .~- Przełożysz, Józia? - 14664 1, 3 | Antonówny Pacześ. Świadkowie: taż Marcjanna, syn jej Szymon, 14665 4, 40| czerwone nabrane wargi, tchnące tak jakoś z bliska, jaże 14666 4, 40| oczy i twarz i tak wszystka tchnęła rozradowaniem i weselem, 14667 3, 35| organów i głosy śpiewań tchnęły wskroś sadów rozełkanym, 14668 1, 11| modrych patrzań, wiośnianych tchnień, woniejących poszumów, okwietnych 14669 2, 25| szły takie lube, wiośniane tchnienia, że w sercach człowieczych 14670 1, 10| czerwone, a tak bliskie, że ich tchnienie czuł, buchnęły na niego 14671 2, 20| dobrze skaleczył, aż skargi z te-~go powstały.~Ale przy tych 14672 2, 22| otoczył, baśniowe życie objęło tęczami, baśniowe marzenia stawały 14673 2, 23| głosów, co zdały się bić tęczowymi skrzydłami i gwiezdnym, 14674 2, 20| lampce, a reszta z powodu tęgiego ziębu kupiła się przed kominem. 14675 3, 31| przyginając się do kichania po tęgim zażyciu.~- Widać już do 14676 4, 40| jeszcze potem do stodoły do tegorocznego siana; zaglądał nawet do 14677 4, 45| brewiarz! Ale wiesz, ile mam tegorocznych rojów? Piętnaście! A mocne, 14678 3, 31| wywodzić.~- A pilnuj sobie, od tegoś postanowiony, ja nie twój 14679 4, 38| rzekł przypochlebnie. ~- Tęgoście podkurzyli, cały rój się