Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
jedze 1
jedzie 2
jedzo 1
jego 177
jegomosc 1
jej 184
jejmosc 1
Frequency    [«  »]
195 co
185 ich
184 jej
177 jego
168 dla
164 ja
158 ten
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

jego

    Czesc
1 1| czujne ucho muzyka, jak jego grosze sypią się w skarbonkę 2 1| niego jakby własne serce jego, rozżalone tym lat ubytkiem, 3 1| narożnika było. W środkowym jego rozworze między kolumnami 4 1| rycerza, kędy rwały się jego oczy: koń posłuszny w rzekę 5 1| kroków prędkości płaszcz jego tak się baniaste podwiewał, 6 1| całunku. Nie wypuszczając rąk jego z paluszków lekkich, zwracała 7 1| uśmiechnęła się ku zapatrzeniu jego - pomyślało mu się w tej 8 1| Ach, ten pan Gawan i jego zazdrość naprzykrzona, tropiąca 9 1| zgasła.~A w rozżagwione jego wspomnienia tej nocy wkradł 10 1| ustokrotnią się już nigdy siły jego nad wielkoludów moce, bowiem 11 1| fary z psalmami na cześć jego; na primę snadź pośpieszają 12 1| niedoskonałość. A w złej skrusze oczy jego, jak i dusza rozpierzchliwe, 13 1| królewskiego majestatu i jego pięści zaciśniętej na miecza 14 1| najdzielniejszy z obrońców jego: pan, który znalazł się 15 1| gościńcach świata - za liczne jego potomstwo z Cyganką może. 16 1| chytrą przenikliwość klerka w jego spojrzeniu. Oto spod kaptura 17 1| sumienia mego?"~I to ramię jego, w porę przecie powściągnięte, 18 2| odliczał goliardowi nowy jego przyjaciel, jakie pierwsze 19 2| który pilnie baczył na jego zachowanie się przed Żydem 20 2| końców?!"~A spojrzawszy na jego twarz markotną, na ten męt 21 2| razem. Istotnie familiant to jego bliski, konia mu nawet winien 22 2| zawoju na głowie. Broda jego, o czarności nad aksamity 23 2| ni to włócznią, wprost w jego oczy mierzy.~"A rańtuch 24 2| poziomo wystawia się ta jego broda miedziana u szyi.~" 25 2| nasyciliście żarłoczności jego wszeteczeństwem i brzydliwością 26 2| ramiona: jaki grzech to? jakie jego nazwanie? Wam i do skruchy 27 2| braciszka tulą się do habitu jego. Dotyka brat dłonią białą 28 2| szpony swoje bodaj płaszcz jego tymczasem.~Daremnie pan 29 2| nadmiarach, temu śmierć pod jego progiem głodowa; temu śmiechy, 30 2| rycerz sam.~Gdy nad głową jego przelatywało pobudką zawołanie 31 2| pociągała jakby niesamowicie jego oczy, bo raz po raz wyzierał 32 2| skazanym, zatulając i głowę jego. Postacią Maura uprowadzają 33 2| sami zamierzali zratować jego, lecz by innych do tego 34 2| ukazujące się w pobliżu jego. I z coraz to jawniejszym 35 2| moim śladem szukają teraz jego tropu."~Dogonili go znów 36 2| dla okazania, co kuźnia jego zdziałać zdolna, ukuł oto 37 2| się przed pustym progiem jego domu. Poesim czynisz młotem - 38 2| wędrowny. Bywaj!"~Tuż nad głową jego otwarło się z trzaskiem 39 2| dobrodzice!" - warknie bas nad jego głową. I gniewnie zatrzasnęło 40 2| goliard i nad konceptem jego, i nad swoim wraz domysłem.~ 41 2| kuźnicy swojej!"~A postać jego kojarzyć mu się jęła w myślach 42 2| nie czepiała się w życiu jego żadna kochanka ani żona, 43 2| ducha, zmarnowanego w ciele jego człeczym (nie jednoż to: 44 3| sokolnikiem dworu."~Już się oczom jego ten przepych w tęczę roztargnął 45 3| Bowiem ja wziąłem na się jego grzech śmiertelny."~Ty?!..."~ 46 3| pani to zapatrzenie się jego. Spod kaptura na bladej 47 3| szczególnym upodobaniem sobie jego przez królową.~"Przyjmą 48 3| Tymczasem kury obsiadły krawędzi jego na górze. Opodal komina 49 3| spod smętu życia wyłechtać jego własną ochotę, własnemu 50 3| własną ochotę, własnemu jego życiu na ulgę! Tak też i 51 3| Skoczka tymczasem pochyla nad jego łagiewką cynowe dzbanisko 52 3| pouczenie.~Zaś widząc, że od jego czarki kolejno wino nalewać 53 3| w waganckiej gospodzie i jego zaczepności od pierwszego 54 3| całym ciałem, bo i nogi jego nogami jakoś oplata, powojem 55 3| jest zawsze i w zwierzęciu jego: cieszą się psy waganckie 56 3| kapturze, wyciągać dłońmi jego wisiory, zły na ohydę, 57 3| uczyniły żaki z wiersza jego.~"Wiedz, pyszna kobieto, 58 3| za to zohydzenie wiersza jego w odbębnieniu żaków.~"Nic 59 3| kapturem.~Gdzież to była myśl jego przed chwilą? - chwytał 60 3| wesele wyszła ta miłośnica jego! przez innych przystrojona 61 3| jemu na srom, biedzie jego na urągowisko!~Oto idzie 62 3| A ona tym szamotaniem jego sumienia już do pasji dowiedziona 63 3| siwą brodę lekarza i czarny jego kołpak, padało wzwyż na 64 3| potrzebna ludziom sztuka jego.~"Komu?" - pyta goliard 65 3| Wszystkie gęśle towarzyszy ton jego wszak stroi. Na nic i powieść 66 3| śmiechu rybałtów małe oczki jego znad brody baczą wciąż na 67 3| zbrakłoby, widzę, mleka synowi jego - ani pracy rąk twoich robotnych, 68 3| bierze na się najcięższe jego brzemię: smutek nierządny!"~ 69 3| rybałtów, baczące na ruch jego każdy. się zmieszał stary,~" 70 3| w tym zamęcie płaszcz z jego ramion. Linochód ujrzy z 71 3| cały. Srogi ceber hełmu jego sięga nad żebro powały, 72 3| na wagę tu kładł i siły jego obliczał. "Chłopy na schwał!" - 73 3| żelazem. Więc towarzysz jego wraz z płatnerzem podejmują 74 3| czapie spycha mozolnie stopy jego z ławy. Postawili go wreszcie 75 3| Broczy - zauważa towarzysz jego. - I tu, pod pachą. Pod 76 3| brodą po pas, i czeladnik jego w dzwonkowym kapturze wesołka. 77 3| Pierś ci się twoja przed jego piersią, hej! na jaki oddech 78 3| nogi, przycupnął pod brodą jego, wsparł głowę na łokciu.~" 79 3| płatnerz powiadał. A prawda jego większa może, niźli mniemał: 80 3| rycerza, dłonią tak w wierzch jego pawęży uderzył, że mu 81 3| wyruszyć..."~Tu przycichł nagle jego głos i tok słów się odmienił.~" 82 3| nie on zwierzę, lecz ono jego na łańcuchu trzyma i prowadzi 83 3| poskramiacz bestię, lecz ona jego oprowadza przez życie - 84 3| rycerza, przytula się do tej jego łydki w kolczudze. I całuje 85 3| nie wytrzymała tych harców jego. I dopadłszy go gdzieś na 86 3| I załopoce tym skrzydłem jego - od łuny krwawym.~"W imię 87 3| na się w pocałunku warg jego!... Przypomnij: bez grzechu 88 3| okrutnie gruby; w piersi jego, pod giezłem otwartej, tkwią 89 3| linie. Włócznia z żerdzi jego popisów, strzaskana w drzazgi 90 3| grodzką. Tymczasem broda jego nabija się okrzepami posoki 91 4| długoszyich, garnących się pod jego dłoń. Spojrzy lekarz na 92 4| zakręcie muru.~Tu bywał kres jego wędrówek codziennych: tu 93 4| na się w pocałunku warg jego... Terazże ci to, mnichu, 94 4| klasztor gorliwą modlitwą i pod jego murami.~Podchodzi tedy do 95 4| spogląda przeor na krok jego słaniający się i to drżenie 96 4| przy duchownym pouczeniu o jego świeckiej przyczynie zapominał 97 4| niż zwykle trzęsie broda jego siwa, krok zdał się mocniejszy, 98 4| będzie?..."~A gdy te oczy jego, nastawione jak gdyby na 99 4| popatrzył, jakby to dziecko było jego, o całun. proszące zamkniętą 100 4| pierwszych zaraz kartach jego księgi odnajdzie!"~Widzi 101 4| osunął mu się na plecy. Spod jego stroju, na pierwszy rzut 102 4| westchnienia dobywały się z jego piersi, lecz ciężkie, chrapliwe 103 4| piersiach starca, w obu dłoniach jego. ~"Ułomiłem cię, kwietna 104 4| przeora, by się przysiadł na jego konia. Bo nie jednoż to: 105 4| chwytały się już nie szat jego, lecz ramion, oplatając 106 4| badawczość w spojrzeniu jego, opowiadać mu czym prędzej 107 4| przypuszczalnym gniewie jego na te wtrącania się babskie 108 4| wstyd ogromny, że o zdradach jego dziewczyny wiedzą już wszystkie 109 4| coś takiego!"~Ta całkowita jego ignorancja w rzeczach stroju 110 4| po wszystkich grodach - a jego za pomocnika w tym jej rzemiośle... 111 4| Ramiona splotła na kolanach jego, zapatrzona weń w tej chwili 112 4| świecie.~Nagle dotykając jego ręki, rozpytuje potulnie:~" 113 4| A przyłapana uśmiechem jego na tym odruchu bezwiednym, 114 4| niczym kasztany wytrząsa z jego gąszczy ślimaków mnóstwo: 115 4| jęły marmurów biele.~ jego zaniepokoiło przykro to 116 4| dziewczyna żarliwość jego w odczytywaniu starego pisma 117 4| jakich zbłaganie spłynie z jego czary?~Siebie samego widzi 118 4| ruin. I na marmurowej tafli jego, u samych stopni, głaszcze 119 4| bluszczów wystąpiła dziewka jego, dziwnie niesamowita po 120 4| pogromcę smutku i ociężenia: jego łaski w siebie bierze 121 4| cietrzewi się i klaska, śmiech jego dziewcząt wzgardliwy otrzymał 122 4| rozkwitłe.~I dojrzewa wino.~Zaś jego strażnik przy winnicach: 123 4| plenności.~Jakoż u stóp jego nawet bąków basy buczą wokół 124 4| klepsydrę!..." Rzekniesz, szałem jego porwane' wirują w słońcu 125 4| skraju, zaplątał raciami w jego pnącze i wasy. A gdzie ślepą 126 4| słońcu na zenicie, w spiekotę jego żarów jurną, wytrząsa z 127 4| przelewający się w złotych jego blaskach. I ozwała się niebawem 128 4| uczłowieczał się zgoła wyraz jego. Leżąc wciąż na wznak, pod 129 4| bez kruż: bóg przez żyły jego przepływa, serce samo w 130 4| widział bluszczowego tyrsu jego rozmach na przodowanie:~ 131 4| swymi.~Ona spogląda na te jego zadowolenia przy niej samotne 132 4| korybantka. Że zaś ramion jego natychmiast nie poczuła 133 4| poległego na brukach grodu - i jego pieśń. Wczoraj to na kanoniach 134 4| słychać jakby wciąż, pod raci jego tupoty dalekie.~Przeczuć 135 4| pędzli.~Przeor tym pląsom jego bynajmniej nie przygarnia:~" 136 4| tej ciekawości. Lecz pod jego uśmiechem życzliwym twarz 137 4| się przed Bogiem, lecz że jego widzenie, w nikczemności 138 4| przyjaciel - nad tym, że jego ducha zapłonienia gasną 139 4| rzekło z mnicha, nie jego już snadnie rozumieniem 140 4| niedawne przygnębienie jego i rozterka ustępować jęły 141 4| jakże się tedy cieszyły jego palce, jakże się one cieszyły!... 142 4| niebieskiego tronu.~Pod jego stopnie bardzo nieśmiele 143 4| przepatrując ogród cały, wszystkie jego ścieżki głuche.~Nazbyt bo 144 4| g o. Zda się woń bydlęcą jego kudłów capowych czuje w 145 4| rozlegały się tu snadź, lecz jego fletni głos! A gdy wraz 146 4| taneczną zda się ta gędźba jego - gdy w zadumę letniego 147 4| elementów zrodziły się i jego obrazy nowel A i Najświętsze 148 4| ucieleśnionym już oczom jego potworem smutku. Szatan, 149 4| Łukasza, porządkuje przeor jego pędzle, farby i pióra. " 150 4| będzie błogosławione imię jego!~I zatonął przeor w ciszy 151 4| epoce Syna i Sakramentów Jego, nastanie wieczny czas Ducha - 152 4| myśli nowych pogoniło pióro jego po obrzeżu karty. I pisze.~" 153 4| wypadło, zatrzymała się myśl jego nad wyliczonej cyfry ogromem. 154 4| wszystkiemu brat furtian. A ręce jego splecione i pobożnie zwisła 155 4| Znaleźli kamraci ciało jego w złym miejscu - za granicą - 156 4| puszczaniu, powiadają towarzysze jego. Może te rany nie zgojone 157 4| musiał.~Brat furtian połę jego habitu chwyta, rąbek całuje 158 4| zawsze pychę klerka. I te jego bluźnienia Rzymowi a biskupom: 159 4| cornuta opisał. I te pieśni jego na cześć Bakcha i Wenery. 160 4| zwróci goliardowi votum jego... I położy na szalę pierwszą 161 4| lesie. A nie doczekawszy się jego, gdy skoczka zaniepokojona 162 4| Bogiem i światem położą ciało jego na samym progu zamkniętego 163 4| te poburzowe rapsody, że jego to życia burza jakby nową 164 4| jałmużnę wyzwolenia dla jego duszy. mąż w tym pohamować 165 4| zastępstwo, skoro się za jego duszę w grodzie podawasz. 166 4| uchwytem tej łapy puchar jego szacowny gdyby do wnętrza 167 4| kuźnicy samotnika, trudów jego nocnych poplecznik, czarów 168 4| rozdrażniony nagle larwą na jego gębie, doskoczy doń znienacka, 169 4| piec. I zatargała własnymi jego rękoma ten łeb nietrzeźwy. 170 4| zazdrośnie te wspominki jego, powiada głucho:~"Przed 171 4| rozpustnicy rzuca się przed jego oczyma w dzikiego szału 172 4| opuściła chyłkiem dom jego.~Gdyby dwa dzięcioły garbate 173 4| rwało się przygnębienie jego. Wyprosiwszy wreszcie od 174 4| przydrożnym wsparłby głowę jego, stopy zaś nie o lewka jak 175 4| stała się przed Bogiem tamta jego mowa. Ty, baczę, nie otwierasz 176 4| żaka i wycałował policzki jego świeże.~"Dobrześ to rzekł, 177 4| teraz i klasztorowi pacierze jego, że między trędowatych mu


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL