Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
siasc 1
sidlalo 1
sidlaly 1
sie 2369
siebie 58
siedem 2
siedemnastu 1
Frequency    [«  »]
-----
2649 i
2519 w
2369 sie
1743 na
1295 z
1093 nie
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2369

     Czesc
1 1| schodach świątyni sprawowało się nabożeństwo wtóre w ciszy 2 1| prostotą.~Tak sprawowało się pod kościołem odświętne 3 1| uznojonych.~A gdy onym Bóg się rodził w każdego święta 4 1| ludzie inni, którym Bóg, zda się, w piersiach umarł.~Wystawiało 5 1| robactwo na piersiach. Snują się między nimi gołębie zamilkło 6 1| zwinności w słońcu.~I pątnik tu się znalazł - niegdyś do Ziemi 7 1| domów Bożych. dziwnie, że się tu palma znalazła. Bo prawdziwie 8 1| urokiem straszą. Przywałęsał się tu i mnich jakiś, z klasztoru 9 1| tysiącem rąk wypiętrzyły się one na skończony ogrom tumu, 10 1| zapałów dzielna, nie ostała się w opieszałości powszechnej. 11 1| dokonanego społecznie dzieła. Ta się jeno skarga dobywała podczas 12 1| odmieni czasy."~Przytrafiali się tu wreszcie ludzie dziwni: 13 1| heterodoksją zarażeni, jawiący się z wyroku, by każdego święta 14 1| długim dociskiem hańby starły się te czoła; już ich zbiry 15 1| nie potrzebowali; zwlekali się sami z rózgą na się w garści. 16 1| zwlekali się sami z rózgą na się w garści. I z tym już tylko 17 1| dla innych: "Nie przeciw się mocy, bo silna."~Zgoła wszystkie 18 1| ziemskiego dotrwania, zwlekały się oto marami życia pod kościół.~ 19 1| własnej doli zasklepiały się te serca goryczną nienawiścią 20 1| połknie go rychło, wraz w tył się słania i, z wypogodzonym 21 1| najsmaczniejszy!"~A szerzyła się ta bizancka zaraza wszędy, 22 1| ludźmi i życiem; opróżniły im się piersi z tęsknot i nadziei. 23 1| zmartwychwstał, a krzyżuje się wciąż w każdej chybionej 24 1| męki go wydawał. Świat stał się Golgotą sumień, rojną u 25 1| spraw świeckich warowali się smutkom, które śmierć wyzywają. 26 1| po kościołach; "Weselcie się w Panu! I po wtóre powiadam 27 1| wtóre powiadam wam: weselcie się w Panu! Zawsze się weselcie!" 28 1| weselcie się w Panu! Zawsze się weselcie!" Daremnie chłopstwo, 29 1| władzy każdej - bo choć się ona ciżbą roztańczyły kościoły, 30 1| sumieniem rozbolałych weseliły się matoły, a gburstwo ucieszne 31 1| gburstwo ucieszne najbliższe się stało ołtarzów.~Więc zatrzasnęli 32 1| kościołów i wsłuchiwali się, zali nie pluskają konie 33 1| ostatnich i ta majaczyła się ludziom pod pierzynami: 34 1| wypełnili wraz ulice, zdał się niejednym uszom dziwo-słuchem 35 1| I prawdziwie - zamyślali się ludzie na widok tego ciągu 36 1| porą światy: napatrzyli się, nasłuchali, namądrzyli - 37 1| szatańskie! Z pyszna mieć się będą księża i pany! I skąpce 38 1| godności dufne!" Cieszy się gadkarz onym powitaniem, 39 1| ten ci z wędrownych stał się ludziom najmilszy: tabulator 40 1| w gród walą!" - rozbiega się nowina po mieście całym.~ 41 1| paluszki jeszcze u szyb, zda się, wzorzą krosien obrazy.~ 42 1| już dawno zapomną, snuć mi się będzie opowieść twoja i 43 1| Tum ci jest!" - czterech się ozwało. Każdy inną obiecuje 44 1| groźny, który i biskupa się waży, i króla płaszczem 45 1| w garści nie dociśniesz się teraz. Ledwie się doń dotłoczył 46 1| dociśniesz się teraz. Ledwie się doń dotłoczył wysłannik 47 1| śpiewaniu świeży? Jawił się wraz i drugi biegacz, jeszcze 48 1| dziś benedyktyni: hucznie się zjadą księża i pany. Dopuści 49 1| Zasię po wieczerzy zawezwie się może sprzed furty menestrela 50 1| niech progu przestępować się nie waży.~Odpowie mu skoczka, 51 1| przed sute stoły, albo niech się opat z gośćmi obje na smutno." 52 1| błogosławiona!~Oto goliard wmieszał się między ludzie o gędźbie 53 1| odpustowego ludu wysypał się rychło z kościoła, że omal 54 1| twarz smutkom wszelkim.~ się zerwie w podrygach szereg 55 1| I oto po rynku rozhuka się wołanie, dziwnie uroczyste:~" 56 1| Wesołków wieniec rozmotał się tymczasem. Dopadają teraz 57 1| tymczasem. Dopadają teraz do się, para w parę, bodą się kukłami, 58 1| do się, para w parę, bodą się kukłami, a klaskają w doskokach. 59 1| klaskają w doskokach. Porwał się ku nim tłum, nazbyt już 60 1| po rynku tańcuje. Urwał się spektakl w natarczywości 61 1| widzów; wszystko splątało się w jedno kłębowisko tanecznej 62 1| kościoła, sama w tym zarojeniu się ludzisk ostawszy, podejmie 63 1| wystawić waganty na rynku. Kto się tańcem nacieszył, szedł 64 1| pomost fabulatora garnęło się ludu najwięcej.~W obcisłych 65 1| ludziom. I zawczas uśmiecha się gębą gołą i sprośną.~Cieszył 66 1| leciutko i skocznie, wycwania się minami na wszystkie strony 67 1| konceptu. Nagle strzyma się pośrodku i tak prawi ludziom 68 1| szczęsne wrony!" Trafił żaczek się uczony, co roztropnym duchem 69 1| nie odwlecze, ku fizyce się przykłada: zacałuje dziewce 70 1| za starym kurem. Kokoszą się dziewczęta zalotnym oburzeniem 71 1| niewiastami. Niczym koza nabeczy się, którą w kosmate łapy chwycą.~ 72 1| zaciszu kanonii, zatrzymał się było u studni menestrel 73 1| A gdy ludzie zabłąkiwać się tu jęli i coś niecoś padało 74 1| pozierając nawet, kłaniał się jeno w tamtą stronę. Nie 75 1| już gromady rozbrzęczał się koło niego, wejrzał na słuchaczy 76 1| słuchaczy swoich. Jedno mu się tylko nie spodobało bardzo: 77 1| baby co starsze wypchały się, jak zazwyczaj, na przodek, 78 1| owo jak daleko ustawiły się skromnie. Więc westchnął 79 1| snadź jakąś przymówkę do się w gwarze publiki, bo nagle 80 1| publiki, bo nagle odwarknie się na boki:~"A wy, pani złośliwa ( 81 1| miasto wniósłszy rozbiegał się oczyma po urodach młodszych 82 1| groszom w czapie?"~Potoczy się ku niemu grosik od strony 83 1| podejmując tymczasem, ustawi się na nim przezornie. "Zaśpiewam 84 1| Zaśpiewam wam Echo, jak się ułożyło" - tłumaczy dziewczętom. 85 1| pierś mu grać miała, tak się cały w jedno z gęsią zwierał, 86 1| chłopię smyczkowe.~I wydało się niebawem słuchaczom, jak 87 1| cwały i tętenty rozegrał się pobudki łowieckiej hejnał, 88 1| zamki grodu odkrzyknęły mu się tu wokół nawrotnymi akordami 89 1| pani Diana postarzawszy się, wszystkie nimfy zazdrośnie 90 1| wartką nutą rogu słyszeć się dały z strun gęśli i piersi 91 1| niski z jaru głuszy ~Echo się obwoła:~"Pomnę - pomnę - 92 1| przerażeniu ludzi wychylał się z maleńkiego okna kanonik 93 1| podusze łokciami wsparty zdał się wrosły w te mury niczym 94 1| innym wicherkiem na czubie się znaczy. Bo i skąd, pytam, 95 1| muzyka, jak jego grosze sypią się w skarbonkę kościelną. I 96 1| skarbonkę kościelną. I żegnał się rybałt w myślach z nadzieją 97 1| murami tymczasem pomykały się panie z domów co zacniejszych, 98 1| ukłonami nie sproszone tłoczyły się gwarnie w cudze progi. A 99 1| prawdziwych zdarzeniach: co się gdzie z kobiecych spraw 100 1| długich taśmach u stóp wam się kolebią. I siądźcież, powiadam!~ 101 1| oto panów gromadki jawią się nawet; snadź na pomostach 102 1| pomostach rynku skończyły się popisy. Po dwóch i po trzech 103 1| wam i ku mnie przerzucać się zamierza. Jakaż to mężczyzn 104 1| jeno świadczę, wręcz do was się zwracając: gędźby, pieśni, 105 1| Druhu symfonisto, rozdzwoń się gędźbą nad te puste gawędy 106 1| przesłoneczny.~Targnęła się dłoń rycerza, kędy rwały 107 1| dłoń rycerza, kędy rwały się jego oczy: koń posłuszny 108 1| ratunku w myślach woła. Tak się błąka przez dzień cały, 109 1| szuka. Ledwie zwiedział się na mieście o wielkoludach 110 1| Czemużeście go puścili?"~Kłania się książę w pas i krzyżuje 111 1| spojrzeniem odrzuci dworaka od się precz. Kłania się książę 112 1| dworaka od się precz. Kłania się książę jeszcze głębiej i 113 1| tyłem ku drzwiom.~Mieściła się pani komora w zamku wieżycy, 114 1| ciemne po nocy ogromy wysunie się z tej szczeliny pani głowa 115 1| dłonie czoło ująwszy wpatruje się Pani we wszystkich gwiazd 116 1| głośniejszą zasłuchaniu, srebrzy się coraz to widniej świat ciemności. 117 1| gwiazda jaka z Bożego płaszcza się oderwie i wróżbą nie odgadniętą 118 1| jeszcze mruczeniem, które się raz po raz jakby ocknie 119 1| litanii przyjęki i stłumić się wreszcie w zachłyśnięcie - 120 1| skowronki szare, odzwaniały się Bogu i budziły miasto.~W 121 1| zróżowione już świtanie wyroił się tłum milczeniem nocy jeszcze 122 1| doskokach i rąk rozmachaniu: jak się to obwołuje ludziom wieści 123 1| Starce siwobrode wysunęli się naprzód i uspokoiwszy ciekawości 124 1| wypytywać roztropnie. A gdy się wszystkiego, jak trzeba, 125 1| róże i maki kraśne.~Już się na stopniach kościoła rozstawiły 126 1| ptactwo do śpiewu gotowe; już się kolejno wszystkie w grodzie 127 1| grodzie odzywały dzwony.~Tak się ruch w mieście wszczynał 128 1| tumult świąteczny.~Zawiedli się mieszczanie zacni, bo choć 129 1| sklepienie kościoła wtłoczyła się ciżby chmura; w grzmocie 130 1| groszem mnichów torby, wyroił się tłum na miasto, pod zamek. 131 1| orłem ponad czyn swój się wzbił. Nie powróci. Może 132 1| czarne po stallach srożyły się ponuro. Czuły mnichy czarne 133 1| niebieskiej wiedzie - już się po klasztorach niejednych 134 1| niewiast duchem wierzeniami się splata. I wiarę rzymską 135 1| plugawi.~Tak zszeptywały się ze sobą mnichy czarne po 136 1| Niech żyje naród!~Oto zbliża się pochód pod kościoła progi: 137 1| kolumny z granitu...~"Ku czemu się gra" - przerwał sobie nagle 138 1| tym miejscu. I przykładał się wraz do gęśli.~Grał. Łagodność 139 1| brzegu grał i to trzepotanie się żaglów w huraganie rojeń, 140 1| żaglów w huraganie rojeń, gdy się wszystkie mewy burz dalekich 141 1| opadły, wystawioną przed się dłonią orosił żongler o 142 1| baczenie na słowo:~"I mówi się dalej:"~W bizanckiej szacie 143 1| prędkości płaszcz jego tak się baniaste podwiewał, że zdawał 144 1| baniaste podwiewał, że zdawał się rycerz jak ten pani Ledy 145 1| zacisze stłumione, że ledwie się w nich słyszeć dały miękkie 146 1| Oto z ław i skrzyń zrywają się panny i ręce na piersiach 147 1| płaszczem rozmachu chylą się głęboko rycerz i książę.~ 148 1| zawiewie wonności zwieszające się od łokci pani białosrebrne 149 1| gdy dłonie jej podawały mu się za oparcie, aby powstał. 150 1| oparcie, aby powstał. Ledwie się podjąć zdążył, poczuł na 151 1| zapatrzony ku górze, gdzie się dlań trzepotało jej śmiechu 152 1| od światła, rozskrzydla się jej rękaw i kładą się na 153 1| rozskrzydla się jej rękaw i kładą się na nim szafiry, granaty 154 1| barw i świateł, uśmiechnęła się ku zapatrzeniu jego - pomyślało 155 1| zapatrzeniu jego - pomyślało mu się w tej chwili tak dziwnie: 156 1| słonecznego rozradowania uśmiecha się doń chyba sama gwiazda poranna 157 1| drugim końcu izby, nie może się nadziwić z daleka długiej 158 1| A gdy wreszcie spojrzeć się ośmielił, widzi, jak pani, 159 1| panu Lancelotowi zwrócić się dwornie ku damom, a w zamian 160 1| patrzy, a wziera. Nie dziwię się teraz, że go przed rokiem 161 1| przodownicę - a nie słowem zwykł się wypowiadać w życiu. Królowo, 162 1| mężu pomyślała" - domyśla się dworak. I zagaduje czym 163 1| na pierwszej karcie złoci się to przykazanie: Causa conjugis 164 1| w kochaniu."~Uśmiechnęła się pani niedbale: któraż bo 165 1| przy ustach, wreszcie chyli się ostrożnie do ucha pani:~" 166 1| ukłon z daleka. I zachmurzy się na chwilę usteczkami. Lecz 167 1| drugi koniec izby i nurzał się w skrzyni, dobywając szachów, 168 1| gdy jej panie zapatrzyły się gdzie indziej, chwyci rycerza 169 1| myśli me wszystkie."~Targnął się ku niej ramion oplotem i 170 1| puchy~1 wonności, ociera się bosa o nocnych cieniów pomykania 171 1| pierwszym doskoku zwarły się ich usta, wtuliły piersi 172 1| piersi gdy serca biją do się jak te dzwony - w obietnicy 173 1| Niechby głos jaki ozwał się w pobliżu, padną oboje martwi: 174 1| nie spostrzegając.~Godzi się tedy i nam przejść mimo 175 1| swoich małżonek, król!~I mówi się dalej... Ale teraz już do 176 1| nieboskłonach. Wysrebrzają się na chwilę złote do niedawna 177 1| widnokręgu przebijające się promienie zorzy. tej 178 1| słonecznego rozradowania uśmiecha się głosem pierwszego na niebie 179 1| wspomnienia tej nocy wkradł się z nagła melancholii smęt, 180 1| niebie - że nie ustokrotnią się już nigdy siły jego nad 181 1| dwornej szaty swojej wyprzedał się było z miecza i zbroi. Ale 182 1| wystąpił na rynek i dał się poznać wdzięcznemu ludowi. 183 1| Niech uderzą w dzwony, niech się rozśpiewają mnichy, niech 184 1| przed rokiem, ustawiły się było u fary z psalmami na 185 1| w przedsienie, zagłębił się w nawę pustą. Zdjął go ziąb, 186 1| czeluść krypty; górą rozogniły się na szybach płachty purpury, 187 1| na lewe ramię i wystawił się przed zakonnik!.~"Jam jest 188 1| jedna twarz nie wychyliła się z tych burych kapturów, 189 1| kapturów, nie skierowała się ku niemu głowa żadna, nie 190 1| żarzy kościelnej wychyla się z mroku krucyfiks olbrzymi, 191 1| pobożnym nie zatrzymała mu się głowa: wziął na się wejrzenie 192 1| zatrzymała mu się głowa: wziął na się wejrzenie krzyża.~"Tyżeś 193 1| Porzuciłem!" - Uderzy się kułakiem w pierś.~"Tyżeś 194 1| mniszych chodaków. Wyraja się tych kapturów mnóstwo wielkie 195 1| podołtarzowej krypty, zda się, owiane tchnieniem trumien 196 1| uroczystym rozruchu sadowią się mnichy po stallach.~Jeden 197 1| Jeden z nich tylko zatrzymał się u wielkiej księgi graduału, 198 1| boleściwym rozchyleniem warg czai się śpiewak przodowny na nutę 199 1| swe czyny chwalebne. Tym się wszakże i zmarłe obwołują 200 1| to zmarłe, przypominając się sprawiedliwości Bożej, lecz 201 1| Patrzą oczy, wypatrują: się nagle załzawią w zdumieniu 202 1| Szeptem zaledwie powiedział do się. A oto ze wszystkich mroków 203 1| nanośnik hełmu, broda nurza się w łuskowej naszyjnicy, w 204 1| spoczywa miecz srogi. Zbodły się nogi, zhaczyły ostrogami 205 1| ostrogami stóp długich. Zasępił się, skobuział cały w zamyśleniu. 206 1| życiem już uznojony: tak się ulgła kolcza zbroja w gibkość 207 1| osmętnionego ciała, tak się słania głowa, w szołomie " 208 1| bezmiernym nagle rozżaleniu do się za to poniechanie druha 209 1| powstał Lancelot, a czołga się doń na kolanach.~"Z k a 210 1| e n i a ś?!" - okrzyknie się nagle grozą na kościół cały - 211 1| grozą na kościół cały - się rozchwiały po stallach zawodzące 212 1| ciężkich skrzydłach kolebać się każą mniszym pieniom.~Na 213 1| u ścian wszystkich - się strzęsła nawa troista. Na 214 1| troista. Na wyże wzięte, mnożą się tony: jak ten grom, gdy 215 1| a po drugim wraz echem się toczy - i już gra po niebie 216 1| Dla kobiety wyrzekłem się w duchu onej czary: poniechałem 217 1| gniewu surowości ściszyć się nie mogą u stropu.~Zakonników 218 1| rzekniesz, sama - oddaliły się stąd precz. Chłód barw niemych 219 1| kadłuby. Dym kadzideł sczołgał się ze schodów chóru i snuje 220 1| ze schodów chóru i snuje się po nawach zwidem pokutujących 221 1| pod krzyżem ponurym zdał się i kościół sam - bez swej 222 1| ciemnicach fary ocknęły się jakby w żywych kamieniach 223 1| sztuki pedanta. I rozwałęsali się po rynku. Dalejże kuglce 224 1| rozpierzchliwości widzów starał się skorzystać gadkarz: skoczył 225 1| wyśmiewa wszystkich, każdemu się zdaje: "O sąsiedzie gada!..." 226 1| niewiele!" Więc skrzywi się i przerwie opowieść ciekawą. 227 1| Diabli wezmą bohatera! Już się śmierć na niego czai..."~ 228 1| czapy.~I powieść gładko się dalej potoczy: "Że zaś po 229 1| Ale dobra pieczeń zawszeć się usmaży..." I żongler o tej 230 1| Tak myślał goliard, snując się po rynku. I marząc pewnie 231 1| posadzą u stołu, zasłuchają się w słowo, opuszczą w skupieniu 232 1| wszystko, co trzeba: i na rynku się pokazywał, i na kanonię 233 1| zwisła w kułaku. Nie zbliżał się doń pachołek żaden, żaden 234 1| niewiele widać, a które się pokażą, nieładne chyba, 235 1| tłumy wielkie wysypywać się jęły z niejednej bramy i 236 1| ludzi, w kapturze ukrywszy się przed nimi. go w tym 237 1| tak bezczynnie po mieście się wałęsa, gdy zarobku dziś 238 1| odpowie im. - Nie spuszczają się już dla nas zamkowe mosty, 239 1| jocus - gędźby - na igrę się wywodzi, a więc Apollinowego 240 1| lichszą snadź mają, bo gdy się kuglcami i gadkarzem na 241 1| gębach rozwiązywać, zanim się w tych głowach myśli nawiązały, 242 1| z grodu do grodu wałęsa się z nami ta jedna już tylko: 243 1| nad miarę wszelką! Żachną się zgodnie żonglerzy:~"Pychy 244 1| bywa. Może by tak podzielić się z nim zarobkiem z piekarni? 245 1| to rozsiewne uradowanie się życiu: opowieść!~Lecz te 246 1| zachować dla siebie. Odezwać się? Wiadomo: klerk mądry! - 247 1| goliardem na ulicy, rozeszli się wreszcie w milczeniu - każdy 248 1| alkierza swego. Wypyszniał się tedy wagant i na bogatym 249 1| przypomniała sobie (trafiają bo się po grodach i oświecone Panie).~ 250 1| honorach dla nich zawsze się ponoć kończyło.~Goliard 251 1| ponoć kończyło.~Goliard snuł się po ulicach grodu. Poniechanie 252 1| Za każdym progiem, zda się, szczęście samo pieści ludzi 253 1| pies bezdomny o próg każdy się ociera - i przeklina dolę 254 1| szczęścia przeciche roją się po głowie waganta? Jakich 255 1| życia człeczego nagęszcza się w mieście!~Przysiadł gdzieś 256 1| człeczych..."~"Nie łzawże się, klerku, coram publice! - 257 1| publice! - patrz, oglądają się za tobą."~Tak więc poszanowanie 258 1| koniec. Jak ocknięty oglądał się wokół. Domek - widzi - coś 259 1| już rozwaga, w sercu smęt się wciąż jeszcze rozżala i 260 1| wiele, poszedł dalej. Obył się dziś i bez słuchaczów oświeconych. 261 1| swój.~Nieprędko połapał się: co, gdzie, jakim cudem 262 1| co, gdzie, jakim cudem się dzieje. się powoli rzecz 263 1| jakim cudem się dzieje. się powoli rzecz cała wyjaśniła: 264 1| mieście - jako żywo! - Horacy się znalazł i już go dziewczyna 265 1| karcie w tytule stwierdzić się wszystko dało, goliard niewdzięczny, 266 1| podziękowania, wyrzucił przed się kułak gniewu:~"To ogłupiałe 267 1| nie do książki odnoszące się pono.~Skierował ku niej 268 1| No, i bywaj! - zakręciła się na pięcie - bo się śpieszę! 269 1| zakręciła się na pięcie - bo się śpieszę! Zaś to kapturzysko..."~ 270 1| paluszków pomuskanie prędkie, by się zmylił zez goliarda w spojrzenie 271 1| szanownie w kącie sieni, by się nie przewrócił. I dopadną 272 1| przewrócił. I dopadną do się piersiami.~"Żaden tak całować 273 1| dziewczyna.~Ale tyle tylko, że się nacałować zdążyli, bo do 274 1| zdążyli, bo do bramy dobijają się już oto niecierpliwie zalotniki: 275 1| młodzież rycerska. Więc się śpieszy skoczka, bowiem 276 1| nie poety rzeczą uganiać się po mieście za kęsem lada 277 1| wyskoczyła na ulicę. I daje się nieść brukom: podbijać, 278 1| czarnej szacie - zaczytał się pilnie, opadają na karty 279 1| nad głową nie słyszy, zda się, wcale.~Więc się przypatrują 280 1| słyszy, zda się, wcale.~Więc się przypatrują temu ptakowi, 281 1| ulice grodu.~Rozkraczył się nad nim z rękoma na biodrach 282 1| nad strażą i przygląda mu się jak zaciężnemu. Chłopak 283 1| młodego zwierza; prężny się widzi niczym skoczek, nawet 284 1| kartę odwraca na znak, że się nie kwapi.~"Moja Muza na 285 1| towarzystwo w ciszy."~"A nam się twego zachciało!... No, 286 1| wstawaj, gburze! Ruszaj się?" - Poczną go trącać mieczami.~ 287 1| uprowadzili ze sobą. A śmieją się i drwią z księgi, którą 288 1| dufności wiele - odgryza się goliard w ich hałasie, - 289 1| rynek przechodzili, oprze się im nagle nie pójdzie! O 290 1| tu oczekiwali gotowej dla się pochwały w rymach pobrzękliwych. 291 1| nazbyt dufni, wyrzekli się Muz, przy których urastali 292 1| ojcowie, i odtrącili je od się precz - między mieszczany. 293 1| śmiechem z brzucha zatrzęsą się wokół rycerze.~"Oto jest 294 1| głupie razem... A śmiejcie się! - wzburzył się nagle, wychylił 295 1| śmiejcie się! - wzburzył się nagle, wychylił głowę spod 296 1| d u c h a... A, śmiejcie się! - doskoczy już do nich 297 1| robaka pod stopą. Rzucą się waganty wyrywać kamienie 298 1| tu ani jednego, który by się zastawił za wolnego ptaka 299 1| rycerza błędnego odwołała się bezwiednie. Nie chybiła 300 1| pomrukach gniewu. I rozdwoiły się mniemania panów. Zalotniki 301 1| Zalotniki skoczki opowiedziały się za wagantami: że naród to 302 1| naród to wolny; że gbur, kto się na słowo igrców obrusza; 303 1| odszczekać nie chciał. Wszczęła się zwada. Niebawem nikt już 304 1| Niebawem nikt już nie słyszał się wzajem w tej wrzawie i nie 305 1| Tu i owdzie zatrzaskiwały się ponuro przyłbic wizjery 306 1| wizjery nad twarzami. Wpierano się w ziemię, mierżąc przeciwnika 307 1| Rzadko który okrzyknął się, jak trzeba:~"Wyzywamć!... 308 1| niepohamowanego miecza targnięcie się - od swej tarczy w górę - 309 1| rozstrzygnęło wszystko. I rozległ się on łomot srogi w nacieraniu 310 1| łomot srogi w nacieraniu na się dwóch gromad.~Mieszczanie 311 1| ogłupieli nagle, zapatrzywszy się w ten rozruch na rynku ni 312 1| na kolczugi jasne i ktoś się tam zwalił z nóg z chrzęstem, 313 1| dopiero wtedy zakołysał się tłum gwałtownie i wypadły 314 1| widziała krew, inna powalenie się pana, trzecia zaś, najdalej 315 1| płatnerzowa grodu, toczy się po rynku niczym beczka hałaśliwa 316 1| beczka hałaśliwa i drze się o tego goliarda - za dziesięć 317 1| ratusz wezmę... i czego się dobrodzika drzesz?!" - Gestem 318 1| człowieka!..."~"Uspokój się pani: goliardowi nic się 319 1| się pani: goliardowi nic się nie stało. Pewnie dlatego, 320 1| a k i e g o?" - wyżabia się przed nią burmistrz, każdym 321 1| Jakoż burmistrz stropił się nagle, nie chcąc uchybić 322 1| pańskich. A stropiony uraził się bardzo:~"My ludzie pracy! - 323 1| jest podatek żaden!"~"Tam się zabijają na rynku, a on 324 1| ludzkiej żyłuje!" - oburzy się do głębi pani płatnerzowa.~ 325 1| duchem snadź krzepka, potoczy się żwawo pod miecze nieomal 326 1| opamiętanie miejcie!... Nie tak się rozstrzyga sprzeczki o Muzy!"~ 327 1| ostatnią pasję na wszystko, co się od rana dziś w mieście dzieje:~" 328 1| że zaś nieważne okazały się wszystkie, zostawiono ich 329 1| kobietom na wytkliwianie się; opatrunki i coś lepszego 330 1| była wszędzie: rządziła się na rynku jak ta gospodyni 331 1| patrzał, wąchał, przyglądał się i zacierał łapy. A rzecz, 332 1| jego: pan, który znalazł się na rynku nie orężnie, w 333 1| gościńcu, nie podobało mu się wcale. Nie chce jednak zrażać 334 1| Nie chce jednak zrażać do się wybawcy swego. Więc popatrzał 335 1| Uważnie przyglądają mu się te oczy dobre. "Za bękartów 336 1| niego tu coś trafia; żachnie się tedy:~Kędyż więc pójdę? 337 1| Kędyż więc pójdę? gdzie się podzieję? co tymi czasy 338 1| rycerza na nich maleńką się wydaje - właśnie jak 339 1| Oto spod kaptura dobywa się baranim śmiechem ten szyd 340 1| szukanie!"~I przypatrują się sobie oczami tak odmiennymi.~ 341 1| oczach do mądrego odęcia się tak łatwo przechodzą.~"Wyczerpuje 342 1| w piersi."~Markotnie coś się stało goliardowi, poskrobał 343 1| stało goliardowi, poskrobał się po kapturze.~"Mimo to nazbyt 344 1| uśmieszkiem pani... zwaliłem się ciężko do jej nóg w rynsztunku 345 1| goliardzie. Bo i nie godzi się więcej powiadać o kobiecie 346 1| teraz dopiero tłumaczyć mi się zaczęły swym duchem: leżą 347 1| bracie?! I w jaką pogardę dla się? A i w zbrodnię ponoć na 348 1| rozbiję w pogardzie dla się! A dowiodła mnie do tego 349 1| tej trosce bezradnej dałem się królowi do straży."~Szczere 350 1| do familii, bo załzawił się, spotniał jeszcze bardziej 351 1| kobietom na wytkliwiania się tęskne i urabiania dusz 352 1| jak one!... Ilekroć nam się przytrafi zasłuchać w dolę 353 1| na niego; a palcem to na się wskazuje, to na niego, i 354 1| go pod ramię i zwierza mu się dalej słowem ciepłym:~"Omierzły 355 1| szukaj, przyjaźni wiernie się daj - jak chce drugie przykazanie 356 1| graalowego szukania! Mnie się daj: jać sprostuję dumę, 357 1| cię dola czeka? Szwendać się w głodzie po ulicach miasta? 358 1| miasta? Lub może mieszczanom się dać: ich żonki i córy słowem 359 1| Lub może na rynku swarzyć się wciąż z narodem? Nie zawsze 360 1| narodem? Nie zawsze znajdzie się taki, co cię obroni. Zgniotą 361 1| owszem, przytwierdza - ale się zastrzega! - przytakuje - 362 1| słowem narodu na rynku, giął się teraz i zwijał, i wykręcał 363 1| wiła bez kośćca: wymknąć się jakby chciał - przed mocnym 364 1| żonglera w piekarni nasłuchałeś się, panie, a i poetów, widzę. 365 2| pierwsze potrzeby w porwaniu się do czynu: Dobyć ojcowy miecz, 366 2| odmówi; na koniec dostać się na zamek, aby wziąć na się 367 2| się na zamek, aby wziąć na się kolory i tęsknotę swej pani, 368 2| rozedrgane wargi. Ale krzepi się cofnięty. I zapala w oczach 369 2| Jak to oni. Po czym wzdął się brzuchem i rzecze hardo:~" 370 2| teraz i z większym cofnął się przerażeniem rycerz sam: 371 2| królewski poufnik w sprawę się wmiesza, zawisa nad nią 372 2| rycerz cierpko.~I odwróciwszy się odeń, zapłacze w dłonie 373 2| go za cukier."~Szarpnął się teraz pan bardziej pono 374 2| potem urągliwe. Odtrąci od się bazyliszka cmokającego szeroką 375 2| podbródek w dłoni i odezwał się wreszcie:~"Maszli, lekarzu, 376 2| wszelakie..."~Ciężko podejmował się stary. I nie prędzej mówić 377 2| lekarzu."~Uważnym zezem dopyta się lekarz reszty. I doczeka 378 2| lekarz reszty. I doczeka się odeń ciężkiego westchnienia. 379 2| siwą. Po czym palec przed się wystawia i rzecze:~"Mam 380 2| cierpienie, panie, nie zda mi się cielesne. Bowiem wiedz: 381 2| zmierzają te dorady, machnie się rycerz od nich oburącz.~" 382 2| dobry lekarzu!"~Pokiwa się przez chwilę lekarz siwobrody.~" 383 2| omierził. Ale ty innym stać się pragniesz. "Uczyń mnie innym, 384 2| innym, lekarzu!" - prosisz się jak wszyscy ci chorzy. Z 385 2| to ja ziołami paskudzić się muszę, tobie zaś, panie - 386 2| jakby kamień jaki toczył mu się w piersiach i opadał nagle, 387 2| baczył na jego zachowanie się przed Żydem i lekarzem, 388 2| powiadał, że tęskliwiec tylko się znędznia przed życiem. Okpi 389 2| kimże ty to mówisz?! - się w zdziwieniu rycerz na miejscu 390 2| świecie."~Chciał był obruszyć się na to rycerz, ale spojrzawszy 391 2| ze snu, nie obejrzawszy się nawet uważnie za przechodniem 392 2| żonglerowych opowieściach lubowała się niegdyś pani - wie o tym 393 2| sobą upokorzeń. Wbiły mu się oczy w ziemię.~Po chwili 394 2| te oczy smutne zapatrzyły się jakoś niesamowicie, zaś 395 2| gniewie czerwona, stała się nagle szara jak ten mur. " 396 2| Nic to! - odpycha go od się jak to zło, by nie następowało 397 2| duszę... - Zwidziało mi się już po raz drugi dzisiaj." " 398 2| Tu już goliard przeraził się zupełnie tym ponurym zwidem 399 2| na ziemi. I zakrzątawszy się gorączkowo, odciągał go 400 2| w ulic pustce, odszukać się da jaki krewny lub powinowaty, 401 2| za którym wszak oglądają się wciąż po mieście.~Oto idzie 402 2| mieszek jak wór kolebie mu się u pasa... Gdybyż to był 403 2| cóż by nam, panie, przydał się tu chudopachołek jaki?" " 404 2| znajdziemy wcale!"~Wydostali się niebawem w ludu zgiełkliwość 405 2| odpustową i śpiewne obwoływania się kupców. Najwięcej jednak 406 2| gwaru i ścisku rozbrzęcza się w długim ulu sukiennic.~ 407 2| jakbyś w tęczę wstąpił: mrużą się powieki przed kramów barwistością 408 2| szkapinę objuczoną i zanosi się wołaniem:~"Świece z wosku 409 2| Zgoła tumult wrzasków czyni się naokół. A niech ścienną 410 2| chwilę te głosy, rozlegają się pomruki czarnych mnichów:~" 411 2| dzwonki ich torb.~To rojenie się tłumów nie z popłochu, a 412 2| zaciekawiło oczy goliarda. A niech się w tłumie oczy rozciekawią 413 2| zgiełk pragnień w człeku się budzi, niczym w skupieniu 414 2| strojem głowy wabliwym kolebie się nad falą tłumu niczym ważka 415 2| ważka ulotna. Bo niedługo się jej napatrzył, już zdmuchnęła - 416 2| szukać w ciżbie.~Pomykają się w pstrym tłumowisku i mniszki 417 2| kostką w palcach przepychały się mniszki czym prędzej w dal, 418 2| porządku pacierzy.~Mrowi się wokół lud wszelaki. Nierzadko 419 2| chociaż żebrem bogobojnym tu się snują, odbiją przecie od 420 2| snują, odbiją przecie od się ciekawość ludzką jak zwierciadła - 421 2| zgiełkiem sukiennic rozlegnie się gromko a sennie:~"Niech 422 2| Jałmużny! Dla braci..."~ się ocknie na widok obrazu, 423 2| kły cukru. I zapamiętał się mnich nagle, zaroił o Zamorzu:~" 424 2| Mojżeszowej skały! Snują się tam Etiopy czarne jak ten 425 2| żonglera w piekarni nasłuchał się było mnich przypadkiem - 426 2| Towarów po kramach napatrzył się brat - i zatęskni w światy. 427 2| krain zamorskich. I zwieszał się nad tym okręt zdziałany 428 2| zakosztować rada.~Wysunęła się naprzód dziewczyna z rozłechtanym 429 2| cieśni. Białkami wyiskrzyło się nagle ku niej wejrzenie 430 2| połkniętą w wargach, zapatrzyła się w strojnego pana z takim 431 2| baśni żonglera nasłuchała się tam.~Nagle zatrzepocze się 432 2| się tam.~Nagle zatrzepocze się spódnicą szeroką i w wachlarz 433 2| towarzyszą ujrzaną. Dopieroż się nacieszą, naśmieją, w pogwarkach 434 2| różanych. Niby to sobą tak się radują, a wszystkie śmiechów 435 2| nagle w tłumie. Obejrzały się na goliarda.~"Ba!..." - 436 2| goliarda.~"Ba!..." - odmie się wzgardliwość na usteczkach 437 2| bańkę oczy poety, zapatrzyły się w jej tęcze.~"Królom by 438 2| Za morzem przytrafia się, że wraz z rosą z najczystszego 439 2| zbawiennie chłodzi, a rozpryskuje się sam, gdy kochanek zdradę 440 2| wydaje; niegdyś przytrafiał się jako diament biały; przetrwały 441 2| dziewczynie, do której docisnął się już było tymczasem:~"Inne 442 2| takich jak ty kobiet, kędy się purpurą ich żył zabarwiły 443 2| jak diament, przekrwawiłby się chyba i rozgorzał na rubin!... 444 2| rozgorzał na rubin!... Użala się przecie biada prorok 445 2| głowę twoją. I ozdobiłem się złotem i srebrem, i oblokłem 446 2| piersi krzyżował i w tył się nieco odchylał dla przyjrzenia 447 2| odchylał dla przyjrzenia się uklejnoceniu temu.~"I stałaś 448 2| uklejnoceniu temu.~"I stałaś się piękną bardzo wielce - byłaś 449 2| żalu...~On zaś przychylał się do jej ucha:~"A ufając piękności 450 2| piękności twojej... wystawiałaś się każdemu mijającemu... - 451 2| nasza."~Niepokój roziskrzył się w wymownych oczach dziewczyny: " 452 2| towarzyszę objęła, przychylają do się główki w tych czepeczkach 453 2| mieszczańskich wyszkliły się rumieńce próżności, a w 454 2| rozbłysła chciwość. Każda zdała się sobie duchem nazbyt krzepka, 455 2| trwożnego instynktu cofnęły się o krok dziewczęta. Lecz 456 2| dziewczęta. Lecz zaokrągliły im się oto oczy, oddech stal się 457 2| się oto oczy, oddech stal się krótki i rozchylał im usta 458 2| rubinie!...~A goliardowi zdało się, że to dwa krzewy różane 459 2| rosy owiewem piękniejsze się stają, jakby w zadumaniu 460 2| Nad tym bodaj zadumały się w tej chwili dziewczęta.~ 461 2| Mieszczanie tymczasem chmurzyli się u kramów spozierając spode 462 2| ramion i trzosów. Wszczynały się tedy targi. A choć się rzecz 463 2| Wszczynały się tedy targi. A choć się rzecz przez mężczyzn w powadze 464 2| skąpstwem, łokciami przepchał się do kramu. Przyjrzawszy się 465 2| się do kramu. Przyjrzawszy się bacznie kupcowi, gorszy 466 2| bacznie kupcowi, gorszy się jeszcze bardziej i ramieniem 467 2| do góry, poziomo wystawia się ta jego broda miedziana 468 2| miedziana u szyi.~"Cieszcie się, diabłowie, którzy nad tym 469 2| nad tym kramem unosicie się chmarą! Babilonia się czyni. 470 2| unosicie się chmarą! Babilonia się czyni. Nie nakarmiliście, 471 2| klejnotne łykać mu dajecie, aby się zatwardziły serca kobiet, 472 2| miłośników ich... Huu! ~jak się cieszą diabły, jak pląsają 473 2| pląsają kołem, sczepiwszy się ogonami!...~Nie baczę nawet, 474 2| głową... - powtarzały mu się słowa, zmylone jej urodą... - 475 2| dzisiejszą jeszcze noc śmierć się tym znakiem wróży. Nie mam 476 2| diabeł niejeden paskudzić się nie raczy... A owoż to! 477 2| dominikanów chleba!" Sćmiły się kobietom rozblaski cudownych 478 2| innym niepokojem zaroiły się tłumy: za chłopcem kościelnym 479 2| Kroczył wolno, posuwał się ni to słup czarny, a spod 480 2| chyba przeniknie. I obwołuje się głucho:~"Ja, Radocha, grzesznica, 481 2| zostawiali za sobą, zrywało się za nimi gromadne szeptanie 482 2| nie nagłe zatrzepotanie się tamtej dziewczyny z wiankiem 483 2| a białka same przelewają się w jej oczach. Za chwilę 484 2| łzach i pocie całą. Zdarł się czepiec z wiankiem róż, 485 2| wiankiem róż, dziko wywichrzył się spod niego włos płomienisty. 486 2| płomienisty. A ręce tak się miotać i siepać na wsze 487 2| jak przy matce. I rzuci się mnichowi do nóg.~"Diabłów 488 2| Piskiem trwogi okrzykną się mieszczki u kramu i rozpierzchną 489 2| mieszczki u kramu i rozpierzchną się, rozfruną na wsze strony, 490 2| gładkich.~Szybko iszczą się zazwyczaj marzenia kobiet 491 2| do głowy przyozdobi dla się jej ciało jak ten Abimelech 492 2| temu poeta. Goliard zdał się jak ta kokosz, gdy jej kania 493 2| razem.~A rycerz natrząsa się oto nad nim pełnym pogardy 494 2| co przedtem było, domyśla się, że to pewnie napomnienie 495 2| szukania. "Już idę!" Zawijał się szczelnie w płaszcz.~Lecz 496 2| w sukiennicach mieszają się znów tłumy i cichną zgiełki: 497 2| zgiełki: z dala słyszeć się dają kołatki trędowatych.~ 498 2| swe misy cynowe i wlecze się w pełganiach kalekich. Jeden 499 2| żwawszego snadź ducha, podrywa się na kostyrach swoich, skacze 500 2| łachmanami. I do kobiet się wyszczerza. Takie to życie


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2369

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL