Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siasc 1 sidlalo 1 sidlaly 1 sie 2369 siebie 58 siedem 2 siedemnastu 1 | Frequency [« »] ----- 2649 i 2519 w 2369 sie 1743 na 1295 z 1093 nie | Waclaw Berent Zywe Kamienie IntraText - Concordances sie |
Czesc
501 2| drogę: niech podejmą, gdy się zwloką - a sam umykał czym 502 2| odgadywały one półzwierze, że tak się panowie przyoblekają do 503 2| przyoblekają do kobiet. I zagziła się do życia płochości ponura 504 2| czereda potępionych, chwytając się pazurami płaszcza zalotnika. 505 2| opadła oto na ziemię, rzuca się na swój żer grzechu, obtańcowuje 506 2| rozognionej rany pyska szczerzą się zębiska żółte chichotem 507 2| dziś może jeszcze, śmierć się tym znakiem wróży?~I w otrząsie 508 2| trędowatych zakotłowało się tymczasem. Co raźniejszy 509 2| Brat!... Braciszek!" - dało się słyszeć z gęby niejednej, 510 2| zdjęci."~A oni nuże łasić mu się pod ramiona i skomleć za 511 2| gniewu Pańskiego lamentem się jeno obwoływał z barłogu 512 2| pomnijcie! uleczenie: aby się szczęśliwość jak morze rozlała, 513 2| szczęśliwość jak morze rozlała, gdy się pokuta dopełni."~Dźwigać 514 2| pokuta dopełni."~Dźwigać się jęły ku górze te karki doziemne. 515 2| słowa miłosierdzie.~I garną się z wdzięcznością pod ramiona 516 2| pod ramiona braciszka tulą się do habitu jego. Dotyka brat 517 2| wciąż i wciąż!...~Udzielił się jakby ten smęt i rycerzowi 518 2| zawisłego nad nim. I oto zadumał się, już nie nad swoją, lecz 519 2| człeczą dolą.~Napatrzył się w sukiennicach doznań pospólstwa 520 2| dziewczęcej. I przybyło rojeniu się tu ludzkiemu gdyby skrzydeł 521 2| lekkości, na których zakolebała się ludziom jakby ochota sama 522 2| gnuśnymi głowami. I spalił się ćmą u pokusy pierwszego 523 2| śmierć sama.~Oto wychyliwszy się zza węgła następuje wprost 524 2| kułakiem odepchnie rycerz od się śmierć nałażącą nań tak 525 2| wciąż. Zewsząd rozgiełk się niesie, jakby całe to miasto 526 2| wciąż jedno, kołem. A gdy się w tych pokrzykach zwadzą, 527 2| pokrzykach zwadzą, naszczekują na się jak te psy zza kramów. Krzyczą 528 2| Niczym na bitwie skłębiają się ludzkie tłumowiska - "Pojrzyjcie!" 529 2| dnia powszedniego snuje się czarny obwoływacz śmierci 530 2| swój taniec śmierci.~Ozwały się dzwony kościoła i rozpylają 531 2| pospólstwu na baczenie.~Słowo się wieścić ma!~Jak w kotły 532 2| zakrzykiem nie rozhejnali się pobudki zew: "Woła król!... 533 2| pogardę odmieni i odwróci się odeń najcierpliwsza Łaska 534 2| zdrajca nędzny, wdarłszy się nocą na Nasz zamek królewski 535 2| Na wtórne amen skołysały się tłumy w westchnieniach.~ 536 2| opustoszałych sukiennic zwalił się tymczasem ktoś na klęczki. " 537 2| spłoszeni trąby łoskotem, zbili się wokół niego w stado owiec.~ 538 2| brzemię melancholii; sprężył się w sobie, samych mięśni nagłym 539 2| gotów wraz do porwania się na schwał - dla grodu i 540 2| gdy słowa herolda rozlegać się potem jęły, jakby błyskawica 541 2| Któż bo z rycerzy w pannie się kocha?! Ku czemu tu duszę 542 2| mieszczan i Żydów rzecz łasić się na mdłe miody dziewictwa. 543 2| żadnej mężatce spodobać się nie potrafi przyłasza się 544 2| się nie potrafi przyłasza się na ten koniec do panien. 545 2| mój nawet ośmieszyli, że się w onej zwadzie na zamku 546 2| łez o tej dworce głosić się będzie, kabał dworskich 547 2| w najokrutniejszych dla się barwach szczegółów wszystkich. 548 2| Poetą najokrutniejszych dla się bolesności staje się człek 549 2| dla się bolesności staje się człek w godzinę ponurych 550 2| mnicha stojący, już czuł się w łapach mistrza na zwykłym 551 2| już kolec pala wbija mu się od tyłu w trzewia...~"Pacierze 552 2| nawołuje znakami do chwytania się za nią. Alić topielcowa 553 2| tamtych oczach udzieliła się wejrzeniem i zakonnikowi. 554 2| razem otrząsy. Nagle zerwie się z kolan, pochwyci obie ręce 555 2| Niemocen jestem wziąć na się twej męki na zwykłym miejscu 556 2| krwi rycerskiej rozlewać się wraz począł mnichowi po 557 2| mnichowi po żyłach.~Więc imał się czym prędzej pacierzy.~Ludzie, 558 2| Ludzie, z rynku nagarnęli się było tymczasem do sukiennic; 559 2| chwili ta chusta znalazła się na skazanym, zatulając i 560 2| to w rodzinie.~,,Panny mu się zachciało! Ojcowiznę całą 561 2| ziemi na to zjeździł, by się złakomić na koniec na fartuszek 562 2| pod żebro. - Żenić może się chciałeś? I sameś poszedł 563 2| pszczołami do pyska - zachciało się niedźwiedziowi!... A teraz 564 2| całej... Ruszaj, ruszajże się prędzej, by cię ni gród, 565 2| pani.~Mnich tym żarliwiej się modlił, że on nagły war 566 2| odpuść nam..." zatrzymały mu się myśli i rozłożyły ramiona 567 2| Niebawem tłum kobiet zebrał się nad nim i zachwycił cudownym 568 2| przemówił do nich. Daremnie się mnich wypraszał, lichotą 569 2| szyja owo sama wyciągała się jakby z cisz wszystkich 570 2| spoglądały na kobiety. Aż się markotnie uczyniło im wszystkim. 571 2| im coś z serca, natrząsa się nad nimi gorzkością milczenia 572 2| wyrzut takiego żalu, że się pod tym głosem samym otrząsła 573 2| Bożą stworzone, czymżeście się stały rodzajowi ludzkiemu?!..."~ 574 2| wieczora. Niedobra rzecz wróży się miastu, które dzielnego 575 2| ma na rynku. Bardzo rzecz się wróży niedobra! Rzekniesz, 576 2| wieczny tułacz. Trafiali się i tacy w zaszeptanych gromadach, 577 2| powiadał, że nie wiadomo, na co się wyrok królewski obróci, 578 2| pełno dziś w mieście.~Tu się namieszały gawędy, pewnie 579 2| tamte znów zaniepokoiły się bardzo, bowiem rzecz całą 580 2| izby... I tak oto zrodziła się plotka: że na odpuście dzisiejszym 581 2| Coś tu dziś będzie... Coś się w mieście stanie..." - szeptano 582 2| stanie..." - szeptano do się na rogach ulic.~Zamożnością 583 2| wszystko to ich tłoczenie się teraz oto za mnichem i nawoływanie 584 2| mnichem i nawoływanie do się miasta całego. Więc po długich 585 2| Więc po długich odymaniach się, ledwie na zamknięcie pochodu 586 2| zamknięcie pochodu przyłączyć się liczyli do procesji, wszczętej 587 2| wyroku królewskim, kokoszą się cnotą i rezonem, temu osobliwie 588 2| pod piersią wypiętych, że się każda jak brzemienna zdała. 589 2| sztywno, układnie i zszeptują się między sobą o skazanym rycerzu 590 2| zarazem:~,,I patrzcież: gdzie się przypytał!... Za jabłka 591 2| przyłasiła ku sobie! aby się tam zabijali pod jej progiem... 592 2| doli miejskiej. Posuwają się ciężko pod sobolowymi szubami, 593 2| rozprawach - brzuchami do się. Radzą - by któremu z rycerzy 594 2| zgwałconej na zamku, to mu się ją wyśle, kędy zechce - 595 2| łechtały te zszeptywania się młodzieży tuż za nimi. Gromadą 596 2| Nazbyt bo już hardo wystawia się dziś młodzież tymi kity! 597 2| pojman był?" - szeptał do się w trwogę Więc raz jeszcze 598 2| nazbyt już często ukazujące się w pobliżu jego. I z coraz 599 2| popłochem w oczach snuł się po przyrynkach, błąkał po 600 2| cuchnącego ścieku zanurzył się w jakiś zaułek, ni to w 601 2| ulicy, a lochu, zbliżone do się na rozpostarcie ramion, 602 2| gankiem, z którego sypią się w tej chwili jak gruszki 603 2| lub śmierć nagłą. Ledwieś się z widoków tych potworów 604 2| cię białkami i wyszczerzy się kłem w gębie jedynym jaka 605 2| trucizn tajemnice wychytrzają się z oczu wiedźm starych.~" 606 2| jabłonie Hesperyd! - Otrząsnął się goliard. - Więc mój rycerz 607 2| Więc mój rycerz błędny tu się chyba nie zabłąkał."~Szczur 608 2| Szczur odrazy wcisnął mu się za kołnierz. Ponurość nędzy 609 2| gnuśniki, przechadzające się wprzódy po rynku w tępym 610 2| tępym milczeniu gburów, i tu się za nim przywlokły. Oto pełgają 611 2| dwa czołgi. Nawet oglądać się za nimi nie potrzebował; 612 2| wagant w mieście od gromady się odbije i luzem chodzi, snują 613 2| odbije i luzem chodzi, snują się za nim zazwyczaj cienie 614 2| co złego zrobić, lecz aby się wywiedzieć tylko: dokąd 615 2| dokąd też taki chadza? z kim się też widuje?... Dzisiaj zasię 616 2| pewnością siebie, która zdała się powiadać: "Przyjdzie i na 617 2| stąpaniem wołów oddalają się powoli - stróże mienia i 618 2| oto czoło procesji zbliża się tymczasem do świątyni w 619 2| przedwieczornym słońcu kładł się na ten kawał miasta głęboki 620 2| ludzkiego murowiska - wychylają się gór spokojem obie wieże 621 2| tym straszniejszą zdała się wysokość tych wpół przełamanych 622 2| wszystką ziemię!~Uczepiły się tych gór słupy strzeliste 623 2| słupy strzeliste i piętrzą się ostrymi łukami jak na monstrancjach: 624 2| skamieniałym: wszystko to zda się jakby tryumfalnym umajeniem 625 2| dłonią człeczą rozpajęcza się w oczach, rozdymia górą 626 2| Heron na Syjon.~Wynurzają się z niej tryumfem dnia szóstego 627 2| rojnych - wszędy tłoczą się kamienie żywe. Że zaś ich 628 2| rozblaski zachodu, więc zda się, że po tych Jakubowych drabinach 629 2| pod łunę zorzy, wychynął się żywym kamieniem jaszczurczy 630 2| kruczysko sabatów. Ucieszył się snadź w piekle szatan grodu 631 2| odętej, z jaką zbliżają się oto pod dom Boży, który 632 2| przedsieni kościoła wolno się przygarnąć do murów świętych - 633 2| Lecz oto już na schody się mają przodowni procesji 634 2| izbach domów, wynurzają się oto z bram jak te widma 635 2| giezłeczkach jeno, wybłąkały się oto z izb na ulice z wielkim 636 2| stadka płaczliwe, podrywają się biegiem z rozżaleniem jeszcze 637 2| osypane groszem, raduje się przy ich łozach: skacze, 638 2| figmentum zbożnego stłumienia się procesji.~Już czeka na nich 639 2| na nich korab dusz, już się kolebie na cichych wodach 640 2| cichych wodach przystani, już się chwieje, bacz! masztami 641 2| klucze za żurawiem dogarniali się ludzie z zaułków - tłumem, 642 2| wielkimi wody wypełniły się ulice.~Don Boga i ludu, 643 2| zdzierstwu nożnych tak hardo się przeciwi, ludu zamek w grodzie, 644 2| rzesze wszystkie. I zda się, że oto ludu świąteczną 645 2| świąteczną nadzieją rozdzwaniają się w tej chwili dzwony:~"Potargane 646 2| sąsiedzkim przytuleniu. Nie mógł się temu nadziwić goliard, gdy 647 2| goliard, gdy wybłąkawszy się z krętego zaułka, wstąpił 648 2| nazbyt lichej.~Wychylają się z onych domostw na śróddroże 649 2| jednej takiej zbroi zatrzymał się mimo woli. Prostsza ona 650 2| Koncerz jej oburęczny zda się nad miarę sił ludzkich: 651 2| i chłopa na zamachnięcie się takim toporzyskiem obusiecznym! 652 2| Pawęż, za którą i konny by się ukrył - czarna, w srebrne 653 2| dala na koniu, a wyda ci się jak w żarzy świętego Jerzego.~ 654 2| ogół nie lubił odnosząc się do nich ze wzgardliwą niedbałością 655 2| Czołem biję! - kłaniał się przed pustym progiem jego 656 2| Tuż nad głową jego otwarło się z trzaskiem okienko wykusza.~" 657 2| mnie na górę, bo samemu cni się przy dzbanie... Baby żadnej 658 2| mnie w domu nie ma - więc się nie bój!"~Widzi goliard: 659 2| Vulcanus, widzę, prosi! Niechże się na mnie nie pogniewa boski 660 2| ale nieszpory!..."~Tym się goliard tłumaczył, by nie 661 2| nieszpory!..."~"Kłaniaj się kanonikowi i dobrodzice!" - 662 2| I gniewnie zatrzasnęło się okienko wykusza.~"Oho, kacerz!..." - 663 2| kacerz!..." - roześmiał się goliard i nad konceptem 664 2| pozwoliłaby na utrudzanie się tak bezkorzystne. Ale kacerstwo?... - 665 2| postać jego kojarzyć mu się jęła w myślach wraz z tamtą 666 2| goleni potężnych nie czepiała się w życiu jego żadna kochanka 667 2| Cormon-Pies!..."~I aż zacisnęły się mimo woli oba kułaki goliarda.~ 668 2| Chciał było goliard wymknąć się westchnieniu temu, które 669 2| kuźnicy ducha, nie oprze się mocnemu naciskowi sumienia. 670 2| sumienia. Opadła. I dobyło się z niej jakby to żywe i twórcze 671 2| powalonemu smutek pognębieniem się stał - pod ramię zwykł go 672 2| prowadzać dzień cały. Tak się dziwnie zdało goliardowi, 673 2| roztargnieniem oczu ratować mu się każe od nadmiernego przygnębienia 674 2| stumaniły go całkiem. Zdało mu się, że wstąpiwszy na śliskie 675 2| ciężarnych nad głową; zatarły się przed nimi i mury miasta: 676 2| zmierzch!, i prześwietlił się zarazem w jakowyś omrok 677 2| płomieni!... I wyświetla się w niej cichą, barankową 678 2| Jak nieprzytomny wytaczał się z ulicy złotników i płatnerzy. 679 2| Lecz u jej wylotu ocknął się nagle czuć wszystkich ściszeniem 680 2| swojej. Gród cały nabił się już było do wnętrza tej 681 2| ulu lud wszystek.~I zdało się klerkowi, któremu nawet 682 2| dzwonki ministrantów, gdy się lud cały pokotem pochyli, 683 2| którzy jedzą i kłaniają się"; oto, w swarliwej zajadłości 684 2| wszystek on lud, wychylający się grzbietami spod stóp świętych, 685 2| spod stóp świętych, zdał się w tej chwili natrząsać nad 686 2| urągowiskiem swoim zdają się obiecywać, iż "wejrzeniem 687 2| nieprzystojnie, z wielkim tłoczeniem się owiec czyniąc miejsce między 688 2| dostrzegłszy jej, odmachnie się ręką w ich stronę: ostawajcie 689 2| do Boga za kamratów i za się, że już tylko wargi gryzł 690 2| wargi gryzł i odmachiwał się ręką od ich sykań natarczywych.~" 691 2| gąszczy ku strudze, wychynęła się z ulicy na plac skoczka 692 2| mieszczki, które podejmowały się tędy przed chwilą, wbiega 693 2| dźwierzowej. Przysłania się płaszczem i kapturem, by 694 2| kapturem, by nie widziano, co się z nim w tej chwili dzieje 695 2| podrzuca na długie zapatrzenia się w tamto lico pod baldaszkiem 696 2| spiżu jakby od rozorganiań się onych chórów anielskich 697 2| znajdziecie orędzie?~Kędyż się zgarną człecze wszechcierpienia?...~ 698 3| Już i królowa, zabawiająca się w polu łowami z sokołem, 699 3| łowami z sokołem, zwiedziała się było od dworek o linochoda 700 3| cierpliwa być musi. Nim się orszak należytym szykiem 701 3| wieży. Nie bardzo gniewała się pani, bo nie do uciechy 702 3| zamek powracać i zwiedzieć się samej o rycerzu skazanym.~ 703 3| nazbyt bo żarliwie modli się i płacze od czasu ogłoszenia 704 3| niczym osiny liść rozdygotał się brat cichy, który królów 705 3| za żywa, pojrzeć nigdy się nie ważył choć, bywało, 706 3| ledwie rzekłszy wstrząśnie się gwałtownie: bo oto wszystkie 707 3| nagle z ziemi i nuże garnąć się do murów kościoła, na figury 708 3| klaśnięcie zawrócona zbija się w trzodę owiec. I biegnie 709 3| sokolnikiem dworu."~Już się oczom jego ten przepych 710 3| sługa pałacowy."~Rozstęp się czyni w korowodzie i takie 711 3| komorowej straży. Wynurza się to z ulicy czerwienią drugich 712 3| tak gromki, że otrząsły się z świętych murów gołębie 713 3| wyrokowi króla przeciwić się nie śmiem. Przecie wieści 714 3| Podjąć ją sobie każę."~Aż się sokół na berle pani strzepnął, 715 3| czego chcą od niego. Więc się tylko szponami berła lękliwie 716 3| zahukanego mnicha. Podjęła się spod konia charcica biała, 717 3| kabłąk chudego ciała i dziwi się niuchem uporowi mnicha. 718 3| ramieniu mu kładzie - łasi się nim do mnicha.~Na ten widok 719 3| przecie wejrzał!~Poprawi się pani na strzemionach, tuż 720 3| łuk strzemienia, wychyli się łasiczką i zakolebie gołąbkiem 721 3| tę stopkę malutką.~Dziwi się pani w duchu, że mnich jest 722 3| braciszku, popraw! - woła - bo się osunę z siodła". Jęły ręce 723 3| strzemię musiała. I już się dawno na nim oparła, gdy 724 3| Nie broniła pani, choć się nieco zdumiewa temu zaszlochaniu, 725 3| wiesz o rycerzu."~Ruszyły się wreszcie słowa w zaciśniętym 726 3| wiecznie! Bowiem ja wziąłem na się jego grzech śmiertelny."~ 727 3| śmiertelny."~Ty?!..."~Aż się stupotał i sparskał pod 728 3| Bacz, co-ć powiadam! Znajdą się niewiasty, które rycerzowi 729 3| na szukanie Graala. Kocha się król w onej tęsknicy dawnego 730 3| rycerstwa. A za królem i ja się kochać nie przestawam... 731 3| wspomniała, a mnich porwie się z kolan, nastawi się ku 732 3| porwie się z kolan, nastawi się ku niej twarzą. I jakby 733 3| olśnienie było, targnęła się po niewoli dłoń pani - aż 734 3| przeorowe słowo, A gdzie się pieśń nowa rozpocząć ma, 735 3| powiada, piękniejsza przez to się sta nie - na klasztoru chwałę... 736 3| chwałę... Oto napatrzyłem się dziś w sukiennicach wszystkich 737 3| świata! Oto nasłuchałem się w piekarni takich kolorów 738 3| że za oczyma śćmiła mi się i dusza!... Aż na koniec 739 3| pojęła pani to zapatrzenie się jego. Spod kaptura na bladej 740 3| jak opłatek twarzy jarzą się ku niej oczy mnicha: świecą 741 3| żonglerowego romansu. Aż zrumieniła się twarz pani i rzęsami przytuliły 742 3| rojeniach swych skrytych miała się za królową Ginewrę najpiękniejszą, 743 3| sobie ona powieść! - Więc aż się wstydzi. A gdy palce zabawia 744 3| głowa na wiotkiej szyi sama się słania ku zapatrzeniu mnicha: 745 3| zapatrzeniu mnicha: napatrz się, miły, napatrz do syta.~ 746 3| uroczne oczy mnicha.~A gdy się wszczęły koło niej orszaku 747 3| okrzyki ludu, patrzała przed się jak nie w porę ocknięta: 748 3| tak dziwnie obce zdało jej się wszystko naokół: i ten plac 749 3| śpieszyć kazała i wieść się dworakom? W komnat swoich 750 3| pustkę smętną, gdzie tłuką się marami wszystkich grzechów 751 3| przypomnienia? Czy tak jej się niesamowicie wydało, że 752 3| wieczności...~Pod to zapatrzenie się malarza, jak gdyby łódź 753 3| gdyby łódź chwili ochynęła się w morze czasu.~"Mej urody 754 3| Nad miastem wyświetlały się jeszcze wieże, a wielce 755 3| jaskółki świerkliwe zganiały się w powietrzu, a niemo w bezszelestnym 756 3| bezszelestnym trzepocie targały się między murami nietoperze.~ 757 3| mroku górą kościoła ledwie się znaczył brat franciszkanin, 758 3| prostował grzbiet i rozglądał się po placu: czekał na one 759 3| niewiasty one nie zjawiały się wcale - mnogie bo sprawy 760 3| Ujrzawszy brata, ucieszył się bardzo on cap, a gdy się 761 3| się bardzo on cap, a gdy się zdało, że zbodzie rogami 762 3| rogami w napędzie, przytuli się do habitu kosmatą piersią, 763 3| ulice. A za nim żaki. Śmieją się, niecnoty, z zakonnika. 764 3| złotym strzemieniu kolebie się gołąbkiem siwym ten ciżemek 765 3| Lancelota siłą królowa do się sprowadzić kazała, opowiadał 766 3| serce; grzech rojeń czai się nad duszą i głuszy pacierze. 767 3| zatętnienie kopyt, cieniem by się zdał. Wprost na mnicha jedzie.~" 768 3| to?"~Ku górze rozłożyły się w olśnieniu dłonie brata; 769 3| nie wiadomo: w niebali się tak zapatrzył czy też w 770 3| każe, potrafię."~ ~Pomówi się przeto z przeorem. Wiozęć 771 3| Wiozęć i drugi rozkaz. Masz się jutro na zamku u królowej 772 3| bezradnie rozkłada i chyli się a chyli w pasie.~"Zostaniesz, 773 3| przerwie mu mnich. I chwyci się rozpacznie za głowę.~Podejmie 774 3| rozpacznie za głowę.~Podejmie się pan w strzemionach, zdumiony, 775 3| krawędzi wieżowych ześlizgnęły się doń po murze.~Z twarzą w 776 3| wybłyskami płomieni, wydawały się zza szyb ludzi statecznych 777 3| w posuwiste reje snują się przy pochodniach, w ciężkich 778 3| żonka czyjaś. Różne bo stają się w chęciach swoich w czas 779 3| najzacniejsze panie! Osobliwie, gdy się nasłuchały wprzódy romansów 780 3| żongler niedługo będzie się wzbraniał, aby takiego romansu 781 3| na końcu - by nie stawać się jak ten gadkarz na rynku. 782 3| powaga i smutek nie udzielały się kobietom. Taka i przez komin 783 3| oczyma rozmarzeń zapatrzy się w ognie tańca i swawoli 784 3| ciepła i cielista, pomyka się pod murami na miękkich stopach 785 3| czym za dnia i pazurami się bronią; nigdy nie zgadniesz, 786 3| podwórcach studziennych płoszą się szczury i zlatują nietoperze 787 3| patrzy: która plącze mu się najbliżej, a gdacze najgłośniej - 788 3| tylko za młódkami. Brzydzą się Panki szczurów zalotem i 789 3| piąstką zdzieli, nie gniewają się wcale o to marchołty one 790 3| wzięła kobiety ku nim, że się same ich psotom nastręczają: 791 3| bródkę targają, kłują, czym się da, w łydy.~Oto wtuliła 792 3| da, w łydy.~Oto wtuliła się któraś sama takiemu w kosmate 793 3| pieściwie. "Mhm?..." - wymrucza się cap w lubości. "Szpetnyś 794 3| pokaranie Boskie!" I wywinie mu się wraz z ramienia, cofa się 795 3| się wraz z ramienia, cofa się tyłem, a łapkami trzepie: 796 3| tańcu.~Owóż i druga garnie się ku niemu: ta już się nie 797 3| garnie się ku niemu: ta już się nie tuli, a wprost ramiona 798 3| w pola, żeś wesół! I że się nie naprzykrzasz wciąż o 799 3| przylepne. Nacieszyłabym się naprzód sobą przy tobie, 800 3| popędziła w światy!"~"To się rozzuj wprzódy do kopytek - 801 3| Pankowi na głowę. A targając się przy tej robocie, mówić 802 3| nie przestaje:~"Niechże się choć rozzuję nie w pana-mężowe 803 3| godności... Myślisz, że się powstydzę? lub poboję? O, 804 3| poboję? O, wej!... Niech się pan mąż pod górą pierzyny 805 3| pomstliwie, gdy ocknąwszy się nocką, sięgnie łapą jak 806 3| żonki - nie ma!... Naciesz się, nalubuj z pierzyną. - Wybuchnie 807 3| piąta para taka znalazła się tymczasem: ilu Panków było, 808 3| każdy nimfę znalazł.~Krząta się między nimi wyziębły i zagrzewa 809 3| kompanią zawczas układa.~Ozwała się gęśl na przedzie par onych, 810 3| głosem fletni. Rozskakał się jak ten kozieł psotny i 811 3| Rozprężnie pokładają się tanecznice w kosmatych ramionach 812 3| chwili, gdy brat porwać się chciał było do klasztoru 813 3| mniszy.~A menestrel - któremu się w tej chwili nazbyt dobrze 814 3| uszu taneczników - rad, że się tu czulsze nastręczają uszy, 815 3| nastręczają uszy, pochyla się nad głową mnicha z gęślami 816 3| pustoty, ich tkliwienia się rzewne na przeciwtonie fałszu, 817 3| gędziesz sumieniu! - okrzyknie się mnich, nie podnosząc twarzy,- 818 3| zawieruchy duszne wziąłem na się z grzechem rycerza! one 819 3| moim! Nie pokutę wziąłem na się, a grzech żywy... Tęsknię!.,,"~" 820 3| Tęsknię!.,,"~"Nasyciłeś się gędźbą: ona zawsze tęsknotę 821 3| rozstawionymi ramionami okrzyknie się za nimi:~"Za to klasztoru 822 3| w pląs sabatu. Pokładają się strzygi w kosmate łapy incubów 823 3| drugi - za węgłem trzeci się czai. Satyry, nie rycerze: 824 3| przecie babę! Skoczków ci się teraz zachciało i piszczków 825 3| z Żydami razem?... A tyś się dała w kompanię lichocie 826 3| takiej!"~Tymi słowy pobudził się sam do takiego gniewu, że 827 3| nasienia?!- A ona jak gdyby się zachwyciła tym mężowskim 828 3| ścichnie nagle w zanoszeniach się od płaczu. Tę starganą jak 829 3| myśli na pomstę wywinie mu się spod ramienia; ucieka w 830 3| do sińców zbita, obziera się przecie, czy pasja sroga 831 3| tłomok w bramę domostwa. Aż się zatrzasnęły wreszcie wrota 832 3| panowie męże żonki swe do się, na one łoża wysokie, pod 833 3| w kufie umaczał, spoili się dziś wszyscy od onego szału 834 3| sprawiało im teraz drzeć się przed tymi oknami najpoważniejszych 835 3| ojców grodu, skąd rozlegały się krzyki kobiet karconych. 836 3| karconych. Księża i mnichy jakby się pod ziemię zapadli, by ich 837 3| zapadli, by ich który, co się wczoraj kajał, nie zapytał 838 3| Oto wyrostek jakowyś odyma się przy dziewce grubej, pokazując 839 3| mieszkała, która za mąż wydać się rada, gdzie panna nieprawicza, 840 3| same nie wiedziały, zali się teraz cieszyć mają, jako 841 3| sąsiady cnota sama święcić się pono chciała.~Wagantów już 842 3| jej strop beczkowy łamał się w łuki tuż nad głową, o 843 3| świetle śród dzbanów krząta się dziewka tłusta.~"Dobrze 844 3| swoja, ciepło, wino obiecuje się smacznie."~Począł trzeć 845 3| ławie.~"Siądźże, napijże się, użyjże, człecze, choć raz 846 3| Prawdaż to?" - zdziwią się żaki. Goliard widząc dzbany 847 3| betlejemskiemu, o którym się zwiedzieli, że przyszedł 848 3| A dziś? - zaciekawiła się skoczka, zatrzymując się 849 3| się skoczka, zatrzymując się przed nim z dzbanem - sali 850 3| pani Diana postarzawszy się, wszystkie nimfy zazdrośnie 851 3| By prawdę rzec, mnie się onych przytrafiało widzieć 852 3| pono od bydląt."~Żaki już się znaleźli pod stołem, by 853 3| słowem - że bydlęca. Aż się goliard za nimi ująć musiał:~" 854 3| zważcie, żaki: nie natrząsali się nigdy nad dolą i niedolą 855 3| z zadymionej cyny zdały się po równo, w złocistych połyskach 856 3| grzeczne, bowiem z nich rodzi się ornatio życia samego w obyczaju 857 3| wędrownych po zamkach. Rozwala się na stołku, miecz naprzód 858 3| wywodzić! Zaś to zasadzanie się dziś panów na kupców juki 859 3| zamkowe i opactw furty."~Dziwi się goliard obecności takiego 860 3| na skoczkę. Ona żachnie się ramionami, chcąc tym pewnie 861 3| wszystkich zalotników, bo się w nich krew rusza na gnuśno: 862 3| zwinnym rzutem wgarnie mu się w ramiona - całym ciałem, 863 3| oplata, powojem osnuwa, wtula się w pierś, przyhołubia... 864 3| do rozmyślań nad tym, co się między nią i heroldem przytrafi.~ 865 3| poszczęki ostróg i miecza dały się nagle słyszeć od stołka 866 3| stronę herolda. A słyszeć się to dało niczym jastrzębia 867 3| tak ostre echa rozbijał się jej bas w pisku kobiecej 868 3| wrzaskiem odkrzykną jej się rybałty na hardy wtór. I 869 3| rybałty na hardy wtór. I zerwą się z ław, w górę podniosą czarki.~ 870 3| Gęślarz tymczasem zagonił się za karczmarką, dziewką jak 871 3| świerszczem grającym mógł się przytulić do tego komina!" - 872 3| przecie te zaloty nie dla się tylko, lecz jakby kamratom 873 3| okrzykuje.~"Powiada, że się nazywa Helena."~"Czemu wszystko 874 3| tęgą łapą po pośladku, aż się podegnie wątlak.~A żaki 875 3| Oto jeden kogucik wystawi się przed nią i recytuje jej 876 3| Paris!"~Naprzykrzają jej się te żaczyska jak złe muchy, 877 3| a przecie rada widzi, że się za nią po izbie wciąż merdają. 878 3| merdają. Każdej lubo, gdy się zalotniki koło niej kręcą.~ 879 3| pod żaden kościół utrudzać się nie potrzebowali, rozchwytani 880 3| głos zza proga.~Rozległ się głuchy szczęk łańcucha i 881 3| Na zadnich łapach kołysze się w chodzie, srogi i głupi 882 3| drażnić bestii!" - doprasza się wciąż. U komina go ułożył, 883 3| niedźwiedziem swoim.~Przysiadł się do stołu, spracowaną głowę 884 3| najlepszy. O sztuki nigdy się nie spierał.~Czyniły to 885 3| uspokoił siłacz gruby; ozwał się jednak dziwnie cienko, głosem 886 3| czynią - żaki - rozgwarzyły się najgłośniej, jaka sztuka 887 3| na jaką modłę sprawować się winna. Jeszcze mnie te żaczki 888 3| uczyć po łacinie!"~Nabijała się tymczasem gospoda. Zapóźnione 889 3| ściągały powoli. Zwlekali się kuglce z wymyślnymi sprzętami 890 3| popisów. Wokół stołów szastać się jęły i rybałtki, których 891 3| swe barwione twarze. Jawią się wreszcie i wesołki, a rozdzwonią 892 3| kukłami. Ich psy mądre poczną się ścigać między stołami w 893 3| zwierzęciu jego: cieszą się psy waganckie na nową wędrówkę 894 3| gościńcach świata.~Przywlokł się wreszcie i gadkarz, ale 895 3| płaszczem zatulony przysiadał się ponuro do towarzyszy. Na 896 3| gadki wymyślał - skarży się kamratom - im zawsze ciekawsze 897 3| Goliard tymczasem swarzył się o coś ze skoczką. "Gdym 898 3| by kogo nauczył, co by mu się, miarą rozumu, podobać winno 899 3| wiersze, którymi delektują się po świecie i biskupy?... 900 3| ledwie to jedno zdanie wyrwie się zgodnych chórem: "Nympha 901 3| żaki. I pocznie czochrać się po kapturze, wyciągać dłońmi 902 3| zatrzymała myśl na ciekawości dla się w tej chwili najważniejszej. 903 3| nich na pewno powiedzieć się nie da! - odmruknie na jej 904 3| stary!"~ ~"Schłysnąłem się winem, niedobra! I zapamiętałaż 905 3| stipendia!" - mamrotał coś do się po chwili, ledwie trafiając 906 3| wrąg łagiewki. Bo chwiał się już na ławie.~Spostrzeże 907 3| wydymiło. A sama wymknie się chyłkiem z piwnicy.~U komina 908 3| wszystkich. Ten i ów jeszcze się ze swoim rozstać nie może: 909 3| sklepieniem piwnicy czyni się gwar piekielny wśród poszczekiwania 910 3| waganckiej gospody rozlega się w krótkich pokrzykach jakby 911 3| pokrzykach jakby w targaniach się pasji:~"Cztery!..." "Siedem!..." " 912 3| w kości.~Niejeden, zanim się opatrzył, przegrał cały 913 3| najcenniejszą szatę ze skrzyni, tu się z niej rozdziać musiał. 914 3| situ variabilis...~Znalazł się nawet psałterz na stawkę, 915 3| precz odrzucił zażegnywając się od tak bezbożnego grania.~ 916 3| kamratami przepił, cieszył się już tylko szczęściem innych, 917 3| skrzat mały nie mógł docisnąć się w tłumie, więc się w swym 918 3| docisnąć się w tłumie, więc się w swym gieźle i z bosymi 919 3| pięściami w stół, rozbębnią się w poddane takty żaczkowego 920 3| że książka sama odsuwała się za każdym razem od garści 921 3| garści precz - nie mógł się jej domacać. Wreszcie zapomniał 922 3| niej w durze winnym. A gdy się znów jak ta lampa rozświetliła 923 3| ksiąg zacnych w klasztorze się dostać:~Virgilim znów się 924 3| się dostać:~Virgilim znów się podelektować, od Boetiusa 925 3| słowem wierszy wyświetlają się głowie. A roi się po niej 926 3| wyświetlają się głowie. A roi się po niej rzecz taka, na którą 927 3| rzecz taka, na którą nikt się jeszcze nie ważył: Piekło 928 3| czyśćcu obwodzi zatrzymując się u bram niebieskich. Ledwie 929 3| Ledwie strzępy tego błąkają się w odpisach między oświeconymi 930 3| jakoś posępnie. Oto pochyla się któryś z nich z sekretem 931 3| odpuście dzisiejszym błąkał się przez nikogo nie poznany - 932 3| głowie nietrzeźwej błąkać się wraz jęło strzępami wspomnień. 933 3| czarnoksięską mocą.~Za chwilę porwie się z miejsca i stara się pociągnąć 934 3| porwie się z miejsca i stara się pociągnąć ze sobą żonglerów.~" 935 3| kroków uczyni, a zachwieje się i runie z powrotem na ławę.~ 936 3| na ławę.~Grzbietem domaca się węgła i usadowi wygodnie, 937 3| trzeźwego niepomne i rade, że się psota sama nastręcza, wsunęli 938 3| przez rzęsy, które zlepiły się ciężko - za oćmą, za durem 939 3| Diabełś?!..."~Rozewrze się powoli i drugie oko. I stwierdza, 940 3| herold to tylko czerwieni się u beczki skrzydłem ramienia 941 3| skrzydłem ramienia swego.~Więc się zdrzemnął uspokojony. Alić 942 3| Alić po chwili znów mu się rozwiera ta jedna źrenica 943 3| drugim. Na progu ukazał się zjaw chyba skoczki - bo 944 3| strojów - kobiety - potrafią się same przeinaczać, odnowić 945 3| niewieściego kształtu nie osłaniały się powłóczyście, oczom na domysły, 946 3| domysły, lecz wypychały się niesromnie w obciągłość 947 3| tamtych jak siodło na kobiecie się wydaje, u nich dwornością 948 3| dwornością miłą i powabem się stało. A zwie się ta szata 949 3| powabem się stało. A zwie się ta szata wymyślna - suknia!~ 950 3| i za Renem przytrafiło się słyszeć któremuś z wagantów 951 3| jak ten ptak na gałęzi zda się kobieta cała - a każda w 952 3| skąd suknia rodem, nędzą się zowie. Tylko że dla goliarda 953 3| świąteczność uroczystą. Uniosły się ku skoczce ręce żaków gdy 954 3| Niedźwiednik koło niej się kręcił, po rękach całował 955 3| przygasły oczy, a spożyły się tylko brwi pod kapturem.~ 956 3| przed chwilą? - chwytał się za głowę, obałamuconą zjawieniem 957 3| obałamuconą zjawieniem się skoczki. - U Muz dziś pohańbionych 958 3| A wtedy piekło na ziemi się iści, gdy chuci niepokój 959 3| chuci niepokój uzasobni się w żarliwość wewnętrzną. 960 3| będzie rzecz nowa - ściąga na się całą tę pasję wnętrzną. 961 3| Sprośność sama! - podjudza się patrzeniem - tym półodkryciem 962 3| wonnością olejków pragnąca się dowabić, dołechtać ku ostatnim 963 3| wielka!~Mnich cały ocknął się w duszy.~Chwyci ją za rękę 964 3| na ubocze. Wytargnie mu się skoczka rzutem całego ciała. 965 3| zadrapana.~"Przystroiłam się tak dla cię - rozżali się 966 3| się tak dla cię - rozżali się niespodzianie - aby i tobie 967 3| i tobie na sercu dumniej się stało, że nie skoczkę lichą 968 3| nie wytrzeszczaj! bo ja się i dominikańskich nie boję, 969 3| tak przemyśliwasz? czemu się tak dręczysz, człecze? osobliwie 970 3| trefnym słowem, mądrzył się w życiu! Każda nowa zazdrość 971 3| ja nienawidzę tych kajań się twoich! - Chwyci go nagle 972 3| piersiach i odepchnie od się precz. - Nienawidzę!... 973 3| Czemu ty nie umiesz cieszyć się naszym życiem wolnym - całym? 974 3| tylko tymi chwilkami, gdy się do mnie na lubość przyłasisz 975 3| podejmie za chwilę - może ci się przy winie zroiło, poecie, 976 3| łagodność większą wmówiła się swymi słowy. Ściągnie mu 977 3| piekieł ze łba, wysuszą się łzy kajania. Będziesz mi 978 3| Tym ci bardziej żachnie się ona na to:~"Musiałam ci 979 3| ona na to:~"Musiałam ci się w głębi duszy nazbyt podobać 980 3| pięknie roisz przeze mnie, że się tym delektują oświeceni 981 3| przeze mnie?" - pomiarkuje się niespodziewanie, zerknąwszy 982 3| ramieniem krużę wielką, przytuli się do niej piersią, warkoczami 983 3| długimi jej kędziory.~Zapatrzą się w ten obraz żonglerzy.~Lecz 984 3| Lecz ona zniecierpliwi się niebawem i za te włosy Podejmie 985 3| policzkiem do twarzy mu się przytulić, na stole się 986 3| się przytulić, na stole się oto cała w podłuż układa: 987 3| Gdzieś obok siebie domaca się czarki i podstawia mu wprost 988 3| Całuj! - wyzywa. - Radujże się, człeku, z życia, że prócz 989 3| życia, że prócz lubości dla się, jeszcze i szczęścia nadmiar 990 3| Gdziekolwiek kompania zacniejsza się zbierze, tam twoje wszak 991 3| śpiewają przy krużach? Gdzie się dwoje niegburów kocha, tam 992 3| I w tobie."~Poderwie mu się przed oczyma, lecz półciałem 993 3| przedrzeźnia. - i zaroiłaż się ta głowa utrapieńca nad 994 3| Kobieto !" - szarpnie się w tył.~Ale daremnie: mocno 995 3| szerokim świecie... A gdy się zmęczymy szczęściem, splatać 996 3| nagle jak w kościele, aż się strzęsło coś w ludziach.~ 997 3| Lecz w tejże chwili zerwali się wszyscy z ław. Goliard, 998 3| wiadomo kiedy i jak, wśmignął się było na stół; już kolanem 999 3| łokciem szyję. I szamocze się z czymś w dłoniach. Usłyszą 1000 3| Ciało dziewczyny trzepie się już zawczas na stole niczym