Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
wzywano 1
y 1
ypokryzja 1
z 1295
za 535
zaba 2
zabalamuci 1
Frequency    [«  »]
2519 w
2369 sie
1743 na
1295 z
1093 nie
881 a
698 to
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

z

1-500 | 501-1000 | 1001-1295

     Czesc
1 1| kościelne gwarzyło ochotnie z serc onych prostotą.~Tak 2 1| łazęga po kościołach grodu - z posochem w dłoni i liściem 3 1| Przywałęsał się tu i mnich jakiś, z klasztoru za opasłość wygnany, 4 1| przepił, a książki wraz z szatą oświeconego już dawno 5 1| dawno w kości przegrał.~I z murarzy wolnych niejeden 6 1| skarga dobywała podczas z warg onych robotników: " 7 1| ludzie dziwni: po pas nadzy, z rózgą przy sobie. Duchem 8 1| heterodoksją zarażeni, jawiący się z wyroku, by każdego święta 9 1| potrzebowali; zwlekali się sami z rózgą na się w garści. I 10 1| rózgą na się w garści. I z tym już tylko pouczeniem 11 1| wraz w tył się słania i, z wypogodzonym na chwilę obliczem, 12 1| opróżniły im się piersi z tęsknot i nadziei. W popiołach 13 1| na przedrwiny pospólstwa z powagi i władzy każdej - 14 1| tu niechybnie zza murów, z wszelakich oddali.~Oto wielki 15 1| smutniki, spadały nagle z szerokiego świata życia 16 1| blaszkowym stroju rycerza i z tyczką grochową w garści. 17 1| Obok stąpa niedźwiednik z bestią srogą. I ognia pożeracz. 18 1| nie milkną w tłumie.~Póki z gromady nie wyskoczy tabulator 19 1| gromady nie wyskoczy tabulator z gębą gołą i sprośną, barwami 20 1| kropidło na nich szatańskie! Z pyszna mieć się będą księża 21 1| gęsta rycerskie, ten ci z wędrownych stał się ludziom 22 1| prześwitują jasne główki pań z barwną taśmą nici u szyi, 23 1| sunącego przez ulicę taboru i z datkiem w garści nie dociśniesz 24 1| stoły, albo niech się opat z gośćmi obje na smutno." 25 1| zgiełkliwym: i niedźwiednik z bestią, i linochód o kroku 26 1| gruby, i pstry tabulator z gębą sprośną, i wesołki 27 1| świata zbiegłe, i skoczka z goliardem, i żonglerzy z 28 1| z goliardem, i żonglerzy z rybałtkami: zgoła tota joculatorum 29 1| symfonista. Pośpiesza oto w tyle, z symfonią wielostrunną na 30 1| duszy śpiewna, którą Dawid z Bogiem rozmawiał, Cecylia 31 1| Bogiem rozmawiał, Cecylia z anioły. Przymierza to arka 32 1| sięga tronu Boga żywego - z paniami swymi.~Jeszcze organów 33 1| organów basy dudnią głucho z otwartych wrót fary, gdy 34 1| ludu wysypał się rychło z kościoła, że omal nie starczyło 35 1| jakby zdjąwszy ten okrzyk z niemych warg dziewczyny.~ 36 1| niecierpliwy. Raz wraz któryś z widzów klaśnie w ręce, huknie 37 1| ludzkiego wyciąga i radowe z nią po rynku tańcuje. Urwał 38 1| diabeł sam wyciskał jej z ochrypłego gardła:~"Bacche!... 39 1| gdzieś w tłumie chłopa. Z piskiem uciekały precz dziewczęta 40 1| Oto i maszkary wyskakują z któregoś zaułka: skoczki 41 1| mieszczan w czapach sobolich, z bursztynowymi różańcami 42 1| rynku żonki i córy. Alić z igrcami i król, i Kościół 43 1| miała, tak się cały w jedno z gęsią zwierał, tak znieobecniało 44 1| nutą rogu słyszeć się dały z strun gęśli i piersi śpiewaka 45 1| kościoła... ~w zaszum niski z jaru głuszy ~Echo się obwoła:~" 46 1| przerażeniu ludzi wychylał się z maleńkiego okna kanonik 47 1| mury niczym te półpostaci z kamienia, dźwigające święte 48 1| wicherkowy ślad tonsury z czuba zdjąć. A potem idź 49 1| spod stopy unosząc. Czapę z groszem uzbieranym na ławie 50 1| niźli futro czapy. Słyszało z daleka czujne ucho muzyka, 51 1| żegnał się rybałt w myślach z nadzieją dumniejszego stroju 52 1| tymczasem pomykały się panie z domów co zacniejszych, ledwie 53 1| gwarnie w cudze progi. A która z nich bardziej niepohamowanej 54 1| zdarzeniach: co się gdzie z kobiecych spraw dziwnych 55 1| przystrojon w szatę darowaną, z włosem tłusto namaszczonym 56 1| złoży, powstanie żongler z miejsca i wzniesioną dłonią 57 1| zachodziły rapsody, dziś rybałt z gęślą w opowieści zasobny.~ 58 1| ku słuchaniu wam (jak to z warg odętych widzę) - mam 59 1| nie wyleczonego jeszcze z ran świeżych i wracał do 60 1| świeżych i wracał do Karduelu.~Z bram miasta, wraz z żebraków 61 1| Karduelu.~Z bram miasta, wraz z żebraków natręctwem, wyszło 62 1| zielony, w górę wznosi jeźdźca z koniem, w dół ich miecie 63 1| porywają twych ludzi, ruszył z miejsca ku ich jaskini. 64 1| włócznia pani Wenus, gdy z wysoka ugodzi."~Wyprostuje 65 1| nocy ogromy wysunie się z tej szczeliny pani głowa 66 1| ramiona jej białe, niczym z urocznego gniazda łabędź 67 1| widniej świat ciemności. Z gór dalekich gdzie wielkoludy 68 1| płacze. A gdy gwiazda jaka z Bożego płaszcza się oderwie 69 1| upamiętnić ludu pochodem z chorągwiami na przedzie. 70 1| nowym odrasta kształtem. Ta z piekieł chyba wyrosła nauka - 71 1| jawnie po zamkach, kędy z rycerstwa dwornym dla niewiast 72 1| kapturami, by skorzystać z wielkiego dziś uniesienia 73 1| narodu i wyrwać te chwasty z winnicy Pańskiej: zetrzeć 74 1| sprawczyni wszystkiego. Coś z burzy tęsknot tej nocy i 75 1| wiotkiej i spłakanej u kolumny z granitu...~"Ku czemu się 76 1| dalej:"~W bizanckiej szacie z zielonego achmardu, złotem 77 1| królowej pani."~"Po roku, z trudem odnalezionego, siłą 78 1| strun - wraz zamilkło. Oto z ław i skrzyń zrywają się 79 1| drzwiami anioła w kamieniu z lilią u piersi. "Bacz waść 80 1| strugi światła od jednej z szyb okiennych. Przykląkł, 81 1| Nie wypuszczając rąk jego z paluszków lekkich, zwracała 82 1| tej chwili tak dziwnie: że z tej tęczy słonecznego rozradowania 83 1| izby, nie może się nadziwić z daleka długiej ciszy zniemówienia 84 1| niepewność jest w tym wielka, kto z nich jest aptior ad amorem: 85 1| pani niedbale: któraż bo z kobiet nie zna pani Wenus 86 1| myślałam przed chwilą - rzecze z grymasem. - Ach, ten pan 87 1| swego ucha - na korny ukłon z daleka. I zachmurzy się 88 1| śmiechu pustotą - jakby ptak z świegotem furknął nagle 89 1| stopki chłodne spod zasłony z łoża szafy i poskoczy ku 90 1| ciele nie osłonięta - jak to z małżeńskiego łoża. Pod zwabionych 91 1| piekieł gorącość wypija z ust kochanek - szczęśliwy.~ 92 1| wiotkiej, kochaniu cała z futra wychylona. A rozplotem 93 1| wcale:~Gdy zstępował rycerz z zamkowej góry, nocny granat 94 1| Białosrebrne jej skrzydła z obłoków muskają szafiry, 95 1| wspomnienia tej nocy wkradł się z nagła melancholii smęt, 96 1| wielkoludów moce, bowiem zbył z własnego serca tej mocy 97 1| swojej wyprzedał się było z miecza i zbroi. Ale rychło 98 1| ustawiły się było u fary z psalmami na cześć jego; 99 1| Przystojniej, zacniej to będzie z zakonnikami mszy naprzód 100 1| twarz nie wychyliła się z tych burych kapturów, nie 101 1| żarzy kościelnej wychyla się z mroku krucyfiks olbrzymi, 102 1| porzuciłeś druha, nie uleczonego z ran świeżych."~"Porzuciłem!" - 103 1| który swe zdrowie i życie z twoim zjednoczył."~"Przedałem!" - 104 1| zadudniało pod nim echo z trumien piwnicy.~W długie 105 1| kapturów mnóstwo wielkie z podołtarzowej krypty, zda 106 1| mnichy po stallach.~Jeden z nich tylko zatrzymał się 107 1| wychylił spod kaptura głowę jak z wosku, w onym wianku włosów 108 1| to w koronie cierniowej. Z opadłą powieką a boleściwym 109 1| braciom na baczenie, czeka z intonacją:~O fidelis anima! 110 1| wszakże i zmarłe obwołują z trumien: w onych tu napisach 111 1| grobowcowych naokół. Nie z pychy czynią to zmarłe, 112 1| rozpierzchliwe, ujrzą nagle z dala pod ścianą kościoła 113 1| poniechanie druha przed rokiem, z klęczek nawet nie powstał 114 1| czołga się doń na kolanach.~"Z k a m i e n i a ś?!" - okrzyknie 115 1| nawałnicą bezmiarów.~I wyrywa mu z piersi jęki skruchy ostatniej:~" 116 1| czary Twej - ostatni może z rycerzy Twoich!... Nie znaleziony 117 1| Twój! nie zdjęty będziesz z krzyża w sercach ludzi smutnych! 118 1| nie starte będą smutki z oblicza ziemi!..."~Grzmiały 119 1| Bożej. Odeszły mnichy.~Jakby z onych trumien w piwnicy 120 1| zarazem: nadzieja. Bo to z pierwszym poruszeniem ramion 121 1| szołomie ciężką, jak gdyby z śmiertelnego posłania podźwignąć 122 1| wieczną i to mleko sił, ssane z ich piersi kamiennych, za 123 1| łamać - co który umiał.~Z tego nieładu wszystkich 124 1| wszyscy radzi: "Ten bo z życia bierze!..."~Siedzi 125 1| Mieszczanie ze śmiechem, ich żonki z nadąsaniem dorzucą przecie 126 1| wypogadzał twarze, ścierał smutki z oblicza świata: z widnokręgów 127 1| smutki z oblicza świata: z widnokręgów ludzi swoich.~ 128 1| Tymi słowy powitałby ich z ukłonem od proga:~"Wędrowny 129 1| przystawał jak należy - z ramionami skrzyżowanymi 130 1| żaden nie doskakiwał biegacz z zaproszeniem do panów. Na 131 1| wielkie wysypywać się jęły z niejednej bramy i wypełniać 132 1| oczy rozżagwione. Mijał je z żalem do ludzi, w kapturze 133 1| mówione za jedno dziś waży z kuglców butlą, kulą i nożem. 134 1| wszystkiego, co nie jest z ich trybu powszedniości. 135 1| trzy parki żywota były już z nami. Bo prawdziwie, po 136 1| włóczęgach dziś naszych z grodu do grodu wałęsa się 137 1| grodu do grodu wałęsa się z nami ta jedna już tylko: 138 1| zatrzymały towarzyszy - kamrat bo z goliarda dobry zawsze bywa. 139 1| Może by tak podzielić się z nim zarobkiem z piekarni? 140 1| podzielić się z nim zarobkiem z piekarni? Że też w tym zatraconym 141 1| Postawszy tak czas jakiś z goliardem na ulicy, rozeszli 142 1| i o goliardzie. Niejedna z kobiet jaki wiersz goliardowy 143 1| honorze Muzy po alkierzach, a z nimi i poeta; ale na honorach 144 1| progi, po których wbiega oto z pośpiechem jakaś drobna 145 1| zziębły u cudzego pieca. Jakoż z głębokiej sieni pod beczkowym 146 1| włóczęgi, za wianek spleciony z onych kwiatów, których dla 147 1| zatrzaśniętej. Skoczka to była z wielką, księgą pod pachą.~" 148 1| znalazł i już go dziewczyna z rąk czyichś wydębiła dla 149 1| głowy powiada doń jakby z góry:~"Od pół roku o niczym 150 1| goliarda, by nie smęcił znowuż z tej przyczyny.~I wyszarpnąwszy 151 1| wyszarpnąwszy nagle coś niecoś z mieszka, wtyka mu to w rękę, 152 1| jak ukąszony. I natargnie z powrotem kaptur - przed 153 1| cała.~Nie wszystka jednak z przytomnych tu dziś na odpuście. 154 1| zagrzewało wino, bo oto ciągną z daleka z wrzawą na pół miasta.~ 155 1| bo oto ciągną z daleka z wrzawą na pół miasta.~I 156 1| przypatrują temu ptakowi, który z wagantami spadł dziś na 157 1| Rozkraczył się nad nim z rękoma na biodrach jakiś 158 1| terminach odpowiada żwawo. Chodź z nami pić, poeto! U czoła 159 1| sobą. A śmieją się i drwią z księgi, którą dźwiga pod 160 1| zgoda pewniejsza. Przyklasną z tumultem, gotowi na tarczach 161 1| wonczas gdyście wychodzili z domu. Inną jest nasza sztuka 162 1| tak dziś moja, że niejeden z was, panowie, lichszy mi 163 1| twarzy!"~Urągliwym śmiechem z brzucha zatrzęsą się wokół 164 1| baczeniu lampę i oliwę p o w s z e c h n e g o d u c h a... 165 1| doskoczy już do nich z ławy - unde saepe lacrimor 166 1| waganty wyrywać kamienie z bruków; już je miotnąć mają 167 1| całą zawsze prawdę, choćby z srogim gniewem poety przeciw 168 1| wszystkie racje oraz szanowne z nich tchnienie starych czasów 169 1| jasne i ktoś się tam zwalił z nóg z chrzęstem, rzekniesz, 170 1| ktoś się tam zwalił z nóg z chrzęstem, rzekniesz, bezwładnym - 171 1| tłum gwałtownie i wypadły z niego kobiety. Któraś z 172 1| z niego kobiety. Któraś z nich widziała krew, inna 173 1| jak stado gęsi w popłochu, z wielkim łopotem spódnic 174 1| Zabili!..."~Tym zamętem z ratusza wywołany wkroczył 175 1| wkroczył na rynek burmistrz z laską. Mało co baczy na 176 1| tedy doskoczy burmistrz z całą surowością i nakazem 177 1| Panie - przystępuje do niego z impetem - panie! człekże 178 1| burmistrzowi, który nie był z oświeconych.~(Żongler wgadał 179 1| gołota darmo włazi i wyłazi z miasta. Tyle tylko, że straży 180 1| on tu w myślach podatki z biedy ludzkiej żyłuje!" - 181 1| Panowie tu juszą o - s k o c z k ę p i ę k n ą."~I wysapał 182 1| p i ę k n ą."~I wysapał z brzucha ostatnią pasję na 183 1| którego odpust był dzisiaj. Z kilku powalonych zwłóczono 184 1| sto koni wsadził; każdy z nich, gdzie mógł, nos wtykał, 185 1| Przed nim najdzielniejszy z obrońców jego: pan, który 186 1| sobie. I by nie słyszeć z bólu, zagaduje:~"Opowiadaj 187 1| Ty zaś skąd jesteś?" "Z gościńca" - mruczy goliard. " 188 1| gburne. Rzeczy grube każdy z nich usłyszy i pojmie - 189 1| za liczne jego potomstwo z Cyganką może. Rozmaite bo 190 1| podzieję? co tymi czasy uczynić z sobą mam?! gdy panowie duchownego 191 1| ramię i zatrzęsło nim - nie z gniewu, widać, lecz z alteracji 192 1| nie z gniewu, widać, lecz z alteracji nagłej.~"Jakżebym 193 1| skamieniały w słup - jak trzeba. A z sercem rozłopotanym pod 194 1| dziś słyszę te jej nucenia z dala, te szumy płaszcza, 195 1| panią przystawać przede mną z pytaniem: czemum taki blady, 196 1| dopuściła pani, abym sczezł z tej tęsknoty... Więcej nie 197 1| własną krwią zbroczyć je z czasem trzeba. A i mózgiem 198 1| ponoć to wszystko, razem z tym żalem do familii, bo 199 1| wskazuje, to na niego, i z powrotem znowu: "Jaż to 200 1| i swary całkiem głupie. Z mądrym chcę przyjaźń zawrzeć: 201 1| mądrym chcę przyjaźń zawrzeć: z tobą, goliardzie. A i ty 202 1| rynku swarzyć się wciąż z narodem? Nie zawsze znajdzie 203 2| Bardziej zbladł pono teraz i z większym cofnął się przerażeniem 204 2| pieniędzy wysypał mi na stół pan z zamku. A sfukał mnie gębą 205 2| teraz nie śmie, smakuje z daleka dotyki ich miękkie, 206 2| kościółka. W tej ciszy, z dala od zgiełku odpustowego, 207 2| chorych przygotował, wór z narzędziami opodal położył; 208 2| Zrazu minął go| rycerz idący z goliardem, nagle powiódł 209 2| naszej, a wszystkie one z grzechu pierworodnego idą. 210 2| Adam śmiertelność człeczą z jabłkiem wężowym zjadł, 211 2| zniemożenia wszelakie zjadł z tymże jabłkiem. Stąd troistośc 212 2| Hipokras, Avicenna, pani Trota z Salerno, Hildegarda święta 213 2| przyczynił, tego i chrzest święty z nas nie zdjął, a mnisze 214 2| się jak wszyscy ci chorzy. Z nimi to ja ziołami paskudzić 215 2| mnichom tego nie powtórz!) z Ewy jabłka i wężowej 216 2| do śmierci... Abyś zasię z próżną garścią ode mnie 217 2| szczodry... A gdy ci nalewka z ziela mego niejaką ulgę 218 2| którzy lubią żyć w zgodzie z powszechnością."~"Wolę ja 219 2| panie! Jesteś wszak sam z nich cały: z żonglerów ducha. 220 2| Jesteś wszak sam z nich cały: z żonglerów ducha. A wielu 221 2| przedsię będą zawsze ci, którzy z nami naszym sercem żyją - 222 2| i objęła całkiem. go z tego otępienia goliard pociąganiem 223 2| pasję:~"Połknij, panie, z miejsca wszystko ziele, 224 2| nagle szara jak ten mur. "Co z tobą, panie?!"~"Nic to! 225 2| dawniej był i osiadł - powiada z pogardą dla niego. - I oto 226 2| zanosi się wołaniem:~"Świece z wosku płomieniste wiozę! 227 2| To rojenie się tłumów nie z popłochu, a w bezpiecznym 228 2| to kupi, a ja sprzedam."~Z różańców kostką w palcach 229 2| Nierzadko ujrzysz człeka z liściem palmowym na baranicy 230 2| liściem palmowym na baranicy i z muszlami na kołpaku, na 231 2| na kołpaku, na znak, że z Ziemi Świętej idzie. Ci 232 2| przed kramami i mnich bury z licem jakby w omocie ciszy 233 2| srebrnym chórem! Tam cukier z drzew tryska jak woda z 234 2| z drzew tryska jak woda z Mojżeszowej skały! Snują 235 2| kadzideł zawiewem buchały z kramu wonności korzenne: 236 2| białą chustą cały wraz z głową omotany i wyzierający 237 2| głową omotany i wyzierający z tej bieli gębą w brąz. Niemym 238 2| Wysunęła się naprzód dziewczyna z rozłechtanym uśmieszkami 239 2| paluszki ledwie wychylone z rękawu cieśni. Białkami 240 2| rycerza przechodzącego opodal z goliardem. Zdziwiona, z 241 2| z goliardem. Zdziwiona, z rodzynką nie połkniętą w 242 2| zapatrzyła się w strojnego pana z takim zachwytem, że te oczy 243 2| Lancelot chyba sam?!"~Z piekarni wracała dziewczyna, 244 2| rozciągnąwszy po bokach, wionie z szelestem za towarzyszą 245 2| Podejmuje turkusowy naszyjnik, z srebrnych nici zmotany, 246 2| tak prawi do dziewczyn:~"Z smagłej to piersi księżniczki 247 2| księżniczki saraceńskiej, zmarłej z tęsknoty do chrześcijańskiego 248 2| tych misach. Tu zaś korale, z głębi mórz potworom wydarte, 249 2| przytrafia się, że wraz z rosą z najczystszego nieba 250 2| przytrafia się, że wraz z rosą z najczystszego nieba szafir 251 2| jak twoje palce, czyniły z onych rąk kobiecych płomieniste 252 2| prorok nawet sam! - Takie to z klejnotów wasze szczęście 253 2| Ileż to razy, przynosząc z grodu tyle oczu ludzkich 254 2| wziąć - jak tamte panie z Pisma. Lub bodaj co dzień 255 2| mierzy.~"A rańtuch twój żółty z ramion - gdzie?!... Myślisz, 256 2| spojrzenie na onej dziewczynie z wiankiem róż u czepca. - 257 2| piekła jeszcze ciekawością z oczu płacze! Nie powiem. 258 2| służki skomliwe, głaszczące z lękiem rękawy zagniewanego 259 2| odpokutowanych żalu. Wymódlcie duszę z czyśćcowej udręki, wyzwólcie 260 2| dalej śmierci obwoływacza. Z ciszy, jaką zostawiali za 261 2| śmierci:~"Wymódlcie duszę z czyśćcowej udręki, wyzwólcie 262 2| zgarnął datki pobożne.~Bo z rąk kobiet u kramu opadały 263 2| zatrzepotanie się tamtej dziewczyny z wiankiem róż na czepcu.~" 264 2| całą. Zdarł się czepiec z wiankiem róż, dziko wywichrzył 265 2| przyobieca. Czepeczek każe podjąć z wianuszkiem. I powlecze 266 2| sklął go w myślach niejeden z przyczyny onych ramion dziewki, 267 2| pięknych. Oto klejnotami z torby mnich pewnie przystroi 268 2| w tej desperacji swojej z ciekawością razem.~A rycerz 269 2| tłumy i cichną zgiełki: z dala słyszeć się dają kołatki 270 2| rycerz tylko. Uczynił to z nawyku godności, spornej 271 2| spornej popłochom gromady. Z odrazą jednak spoglądał 272 2| kołem wyjców.~Wyrwał jednemu z nich kij spod pachy, oczyścił 273 2| diabłów. A oni otaczają go z dala jak te szakale. Na 274 2| płonie mycka czerwona, a z rozognionej rany pyska szczerzą 275 2| Co raźniejszy wyskakiwał z gromady na drągach swoich. " 276 2| Braciszek!" - dało się słyszeć z gęby niejednej, której zaraza 277 2| lamentem się jeno obwoływał z barłogu beznadziei żydowskiej. 278 2| miłosierdzie.~I garną się z wdzięcznością pod ramiona 279 2| pogrążeni, wskrześniecie z uśmiechem młodzieńców, a 280 2| pokusy pierwszego kramu... A z doli człeczych wyjrzały, 281 2| krzyżowej larwy:~Wymódlcie duszę z czyśćcowej udręki, wyzwólcie 282 2| jałmużną raczę."~I stargnął z ramion płaszcz swój drogocenny, 283 2| skrzydeł lekkości! za ich wolne z świata smętem!"~Chciwie 284 2| czarny obwoływacz śmierci z ostatnim krzykiem powalonych 285 2| kościaną, która każdego z kolei poprosi w swój taniec 286 2| cwał, tupotem surmy huczy z gardzieli trąb - tych 287 2| czerwieniach szerokich, z kitą u kraśnej czapy. Uchorągwioną 288 2| każdemu rozkazujemy, że kto z dzielnych wierności sobie 289 2| przybił do muru kościoła pismo z pieczęcią uwisłą i przytwierdził 290 2| nasze!" - jękło w nim wraz z tym przypadem do ziemi. 291 2| za nimi, jakby w ziemię z przerażenia wrosły, stał 292 2| zawołanie królewskie, otrząsł z siebie natychmiast brzemię 293 2| zamknięciem w chlewie i karmieniem z wieprzami: oto między jakie 294 2| towarzyszy samych! Któż bo z rycerzy w pannie się kocha?! 295 2| dziewictwa. Najżałośniejszy tylko z rycerzy, który żadnej mężatce 296 2| gwałtownym ni ten człek z lądu, który deskę tonącemu 297 2| otrząsy. Nagle zerwie się z kolan, pochwyci obie ręce 298 2| piersi je sobie przyciska: z piersi w pierś człeczą powiedzieć 299 2| prędzej pacierzy.~Ludzie, z rynku nagarnęli się było 300 2| pomrukujących na króla. Z korzennego kramu wyskoczą 301 2| wyskoczą nagle dwaj rycerze z białą chustą Maura jak z 302 2| z białą chustą Maura jak z żaglem w rękach. I w jednej 303 2| docisku losu, czyni to jednak z urągowiskiem - jak to w 304 2| jeszcze rozmazistej, a i z pszczołami do pyska - zachciało 305 2| ziemia więcej nie oglądały!"~Z twardym zaciskiem szczęk 306 2| Odpustową to wszak porą wabią z kramów i po piekarniach 307 2| spokoju niewiasty: podjęły z kolan i nuże głaskać po 308 2| głaskać po rękawach, by z onego daru przemówił do 309 2| ciężkie, wyjrzał ku nim jakby z omotu ciszy klasztornej. 310 2| sama wyciągała się jakby z cisz wszystkich ku życiu - 311 2| nimi głową, wymawia im coś z serca, natrząsa się nad 312 2| milczenia swego. Wreszcie dobył z piersi wyrzut takiego żalu, 313 2| na amen. Najmłodsza zasię z nich, jeszcze dziecko prawie, 314 2| do oczu. Spłynął dar łez z pokutnego brata na wszystkie 315 2| stanęły sukiennice. Wraz z ciężkimi dymami przedwieczerza 316 2| opowiadali sobie rzeczy - jak to z wieczora. Niedobra rzecz 317 2| odpust dzisiejszy.~Który zaś z grodzian natury pogodniejszej 318 2| namieszały gawędy, pewnie z piekarni rodem, i poszły 319 2| słyszeli w życiu. Nie każda bo z kobiet i powieść nawet zrozumie, 320 2| paluszki, ledwie wychylone z rękawów ciasnych, splatając 321 2| nosatych jak te stare kruki - z włosem tłusto zaczesanym 322 2| się. Radzą - by któremu z rycerzy dać na zratowanie 323 2| można setnika wyprawić jakoś z grodu. Gdyby zaś nie chciał 324 2| chciał opuszczać miasta, z tęsknoty ku tej dziewce 325 2| radzi po swojemu spłacać z pełnego trzosa on dług wdzięczności, 326 2| Czerwienieją ojcowie z gniewu i lęku.~I wznoszą 327 2| paluchy.~Baczą na nich rycerze z procesji. I pojęli rychło, 328 2| Trędowaci rozdzielili go było z rycerzem w sukiennicach, 329 2| ukazujące się w pobliżu jego. I z coraz to jawniejszym popłochem 330 2| tych murów, wreszcie z biegiem cuchnącego ścieku 331 2| cembrowinę studni pod gankiem, z którego sypią się w tej 332 2| śmierć nagłą. Ledwieś się z widoków tych potworów nędzy 333 2| Bo krwią mordu zanosi tu z każdej bramy, a wszystkich 334 2| tajemnice wychytrzają się z oczu wiedźm starych.~"Tu 335 2| dokąd też taki chadza? z kim się też widuje?... Dzisiaj 336 2| niewoli.~Oto zgubili go snadź z oczu w krętym zaułku, bo 337 2| chytrze, lecz stąpają twardo z dala. I cwanym przymrugiwaniem 338 2| przyszłe.~"Widzieli mnie pewnie z rycerzem - myśli tymczasem 339 2| uderzyła mu nagle do głowy.~Z buta czy spod płaszcza - 340 2| nóż składany. Otworzył go z chrzęstem twardego zatrzasku. 341 2| chustą okutał rękojeść wraz z kułakiem, by mocniej nóż 342 2| grodzkiej.~Lecz oni mijają go z chmurną pewnością siebie, 343 2| grodem za dwie góry wieżate z koroną u wyniosłych czół - 344 2| wzwyż i wzwyż. Zaś one z głazu wstęgi ustrzępione, 345 2| na Syjon.~Wynurzają się z niej tryumfem dnia szóstego 346 2| wstępuje na kościoła szczyty z tym "Hosanna!" budowców 347 2| dzwony głoszą to w tej chwili z wież obu.~I wydzwoniły jakby 348 2| wydzwoniły jakby nietoperza z kryjówek wieżowych. Nad 349 2| snadź w piekle szatan grodu z tych mieszczan pychy odętej, 350 2| mieszczan pychy odętej, z jaką zbliżają się oto pod 351 2| przygarnąć do murów świętych - z familią ich całą goliardową - 352 2| domów, wynurzają się oto z bram jak te widma czasów 353 2| jeno, wybłąkały się oto z izb na ulice z wielkim lamentem 354 2| wybłąkały się oto z izb na ulice z wielkim lamentem dzieci, 355 2| płaczliwe, podrywają się biegiem z rozżaleniem jeszcze większym - 356 2| swych ciężko chorych wraz z łożem, by chociaż raz do 357 2| miejsca dla wszystkich ludzi z grodu.~Za dobrym bratem 358 2| żurawiem dogarniali się ludzie z zaułków - tłumem, motłochem, 359 2| goliard, gdy wybłąkawszy się z krętego zaułka, wstąpił 360 2| nazbyt lichej.~Wychylają się z onych domostw na śróddroże 361 2| srebrne ćwieki. Kolczuga, z grubych pierścieni skuta, 362 2| czy rdzy. Ujrzyj takiego z dala na koniu, a wyda ci 363 2| Parsifala samego zbroję - nikomu z żywych na pożytek - lecz 364 2| nad głową jego otwarło się z trzaskiem okienko wykusza.~" 365 2| Przy niej ramiona ni to z powróseł poza łokieć jak 366 2| sprawie rycerza, która mu z ulic zejść nie pozwala, 367 2| się jęła w myślach wraz z tamtą zbroją w jednego ducha 368 2| odpowiedział jej duch sam z skupienia swego:~"Bo nie 369 2| sumienie nastąpi na ducha z miejsca w mig - jakby krzyżowym 370 2| sumienia. Opadła. I dobyło się z niej jakby to żywe i twórcze 371 2| pracy - palec szczerosrebrny z pierścieniem biskupa - klucz 372 2| jakieś skrzynki i puzdra z niewidną pieczęcią tajemnicy - 373 2| barwione polewą, czarki z opalu w obrzeżach złotych - 374 2| skarbów!... Zaś te cuda jak z baśni tuż obok onej zbroi 375 2| zawisa w nim otocza glorii z ogniowych bełtów i tęczowego 376 2| nieprzytomny wytaczał się z ulicy złotników i płatnerzy. 377 2| Oto jabłoń najpłodniejsza z ogrodu Hery! Oto Graala 378 2| ogrodu Hery! Oto Graala czara z Kalwarii Monsalwatu! I kędyż, 379 2| jakowejś - na starcie smutków z oblicza ziemi, na odnowienie 380 2| rodzaju ludzkiego, od wygnania z raju począwszy, i ratunków 381 2| a na nim rycerzy dwóch z wzniesionymi jak na tryumf 382 2| ustrzępionymi baldaszki z kamienia, na pognębionych 383 2| człeczej wedle Pisma. Oto, z gębą jadła niemą a czapą 384 2| które wymyślają"; oto, z trzosem u serca a z czół 385 2| oto, z trzosem u serca a z czół oziębłością, "którzy 386 2| do niej przyłożyli"; oto, z bazyliszkowym wydęciem warg, 387 2| przedrwina; oto wreszcie, z twarzą zgoła nie widną, " 388 2| goliardowe - a niejeden z nich, bywa, jedynie za to 389 2| sykać zgoła nieprzystojnie, z wielkim tłoczeniem się owiec 390 2| oczekiwanie.~Jak ten jeleń z gąszczy ku strudze, wychynęła 391 2| ku strudze, wychynęła się z ulicy na plac skoczka zapóźniona. 392 2| schody kościoła stopą bosą, a z piersią otwartą - ledwie 393 2| do stóp świętych jednej z onych postaci we wnęce dźwierzowej. 394 2| by nie widziano, co się z nim w tej chwili dzieje 395 2| tamto lico pod baldaszkiem z kamienia. Ujrzał bowiem 396 3| zabawiająca się w polu łowami z sokołem, zwiedziała się 397 3| przed kościołem, a już oto z naw głębi ciągnęły niewiasty 398 3| pacierzy.~A jednak wywleczon z nawy, niczym osiny liść 399 3| wszystkie gołębie sfrunęły nagle z ziemi i nuże garnąć się 400 3| myśl radosną: "Królowa pani z biskupem!" I samo ubłożenie 401 3| kobiety. "To panna dworska z wielkim sokolnikiem dworu."~ 402 3| rosnę blaski diamentów. Jak z tęczy i fosy wybłysnął ku 403 3| Podjęły niewiasty mnicha z klęczek. "To służebna pani 404 3| wśród tłumów, że słychać z dala ciężki chód komorowej 405 3| komorowej straży. Wynurza się to z ulicy czerwienią drugich 406 3| gromki, że otrząsły się z świętych murów gołębie kościelne 407 3| głową jeno wygoloną widny, z rozstawionymi jak u pływaka 408 3| mnichu, podejm głowę! bo, z karku ci zdjętą, pod oczy 409 3| jej twarz: jako że kobieta z dobrego zawsze swoje dobędzie, 410 3| zawsze swoje dobędzie, a i z niemym, gdy dobry, ugwarzy. 411 3| popraw! - woła - bo się osunę z siodła". Jęły ręce mnicha 412 3| mnicha opływać on kształt z oddali, nie śmiejąc dotknąć 413 3| ptaszynę, gdy sfrunie z gniazda. I tak, troskę świadcząc 414 3| Ty?!..." - spojrzy nań z żałośliwą pogardą.~I zakończy 415 3| króla przebaczenie uzyskać z czasem pragnie, niech wywiedzion 416 3| wspomniała, a mnich porwie się z kolan, nastawi się ku niej 417 3| korny?"~Ale brat już nie z gardła zaciśniętego dobywał 418 3| siwobrody i mówi wonczas z siebie. Ja zaś w nyży okiennej 419 3| szeroką kupą szmat mniszych. Z rzadka tylko przerywał pacierze, 420 3| rycerzowi uładzić ucieczkę z miasta. Ale niewiasty one 421 3| kosmatą piersią, wyjmie z półdrętwych palców różę, 422 3| kwiat, wetknie go mnichowi z powrotem w garść, sprośną 423 3| żaki. Śmieją się, niecnoty, z zakonnika. I znów pusto.~ 424 3| coraz to bezradniej myślom z wieczora za furtą klasztorną... " 425 3| jest brat franciszkanin, z którym mówiła królowa?"~" 426 3| potrafię."~ ~Pomówi się przeto z przeorem. Wiozęć i drugi 427 3| chmara złych postaci - jakby z górnych krawędzi wieżowych 428 3| ześlizgnęły się doń po murze.~Z twarzą w dłoniach przypadł 429 3| wyrwańce. Tylko mieszczka jaka, z mężatek mocno już podłechtanych 430 3| romansu nie opowiedzieć z powagą - z powagą koniecznie 431 3| nie opowiedzieć z powagą - z powagą koniecznie i ze smutkiem 432 3| Opodal rynku po głuchych z wieczora podwórcach studziennych 433 3| bielom cielesnym. Tylko sówka z wieży przedrzeźnia starek 434 3| I wywinie mu się wraz z ramienia, cofa się tyłem, 435 3| trzepie: psoci ni ten kociak z kundlem grubym. Zbodnąć 436 3| zarzuca.~"Poskoczyłabym z tobą, kozodoju, żeś leciutki! 437 3| rozdąsanie. Pobiegłażbym z tobą! popędziła w światy!"~" 438 3| Myślisz, capie, gdy nam z wiankiem z głowy i młodą 439 3| capie, gdy nam z wiankiem z głowy i młodą ochotę z duszy 440 3| wiankiem z głowy i młodą ochotę z duszy panu mężowi oddać 441 3| Naciesz się, nalubuj z pierzyną. - Wybuchnie śmiechem 442 3| co, nie dadzą: gbur, kto z wesołą kompanią zawczas 443 3| pochyla się nad głową mnicha z gęślami swymi.~I gra mu 444 3| zawieruchy duszne wziąłem na się z grzechem rycerza! one w 445 3| wtedy dopiero poderwało z ziemi i wwiało na schody 446 3| wwiało na schody kościoła. Z rozstawionymi ramionami 447 3| Ledwiem żonglera przepędził z piekarni, co ci romansem 448 3| ucieszne?... Którędyś wylazła z zapartego domu? Powiadaj!"~ 449 3| wpuszczają tylko w piątki z Żydami razem?... A tyś się 450 3| Zechcesz mi może podmiotnąć co z onego nasienia?!- A ona 451 3| gędziec lub pieśniarz wyrósł z niego."~I on jad wsączywszy 452 3| sua matrona. A tłum ryczy z uciechy.~Zadziorne i szczwane 453 3| tajemnic cudzych i trafnego z nich szydu. Gdzie wdowa 454 3| wzbudziła ona zadziorność z sąsiady i pomstliwe wścibstwo 455 3| osiadłych, tyle on wiew swobody z gościńców świata, tyle ducha 456 3| świata, tyle ducha wici z uciechą razem, tyle gędźba 457 3| zacniejsze, tyle wolna igra z życia niewolnym smutkiem.~ 458 3| ławach gospody, wdychając z lubością zapach zwilgłej 459 3| zasobniejsze trzosy kobietę z ramion odbiorą, ksiądz twe 460 3| pono zawsze - bosonóż i z gęsią pod pachą - byś wiedział, 461 3| czarta samego bierze!"~"On z poczciwości! Duszę mi swoją 462 3| poczciwości! Duszę mi swoją z skarbonką oddał - za 463 3| zatrzymując się przed nim z dzbanem - sali jeszcze Panki 464 3| sztuka satyrów zacna, a z pradawniejszych piękności 465 3| by zbodli ludziom wprzódy z grzbietów wszystkie pomstliwe 466 3| na pół obnażonej piersi: z zadymionej cyny zdały się 467 3| kłamstwa grzeczne, bowiem z nich rodzi się ornatio życia 468 3| nie królewski przecie, a z wędrownych po zamkach. Rozwala 469 3| ledwie pasowanego gbura. Z gęby przecie widać: nie 470 3| cierpliwie. Więc czekają z łapą na mieszku pełnym."~" 471 3| hardy wtór. I zerwą się z ław, w górę podniosą czarki.~ 472 3| do tego komina!" - drwią z niego żaki. On czyni przecie 473 3| śmiech nad tym szumnym, z zamku, imieniem dziewki 474 3| tak żaki płoche figlują z dziewką, przestąpiło próg 475 3| czterech panów poważnych z krótkimi gęślikami do opowieści. 476 3| wzdymają igrce. - Każdy z nich na świeżo wykąpan, 477 3| chodzie, srogi i głupi zarazem z tym kolcem w nosie. Niedźwiednik 478 3| ułożył, jakby wielkie futro z ramion na ziem cisnął. Wtedy 479 3| obyczaj miał: znad Odry szedł z niedźwiedziem swoim.~Przysiadł 480 3| spracowaną głowę obciera z potu i rozpytuje poczciwie 481 3| Czyniły to tymczasem żaki z zaciekłym ferworem dysputacji - 482 3| powoli. Zwlekali się kuglce z wymyślnymi sprzętami swoich 483 3| olejków roznosząc po izbie z szelestem, wtykały wszędzie 484 3| trosze i dlatego, że coś z pana natury jest zawsze 485 3| niech groszy mało do domu z włóczęgi przyniesie, zanęka 486 3| przypomną żaki!" - dorzuci z hardym wyzwaniem.~Żaków 487 3| tym trąć: już wyskakiwali z ław, by skłóconymi takty, 488 3| odbębniać wiersze jakoweś. Nic z tego rozgardiaszu wysłuchać 489 3| ohydę, jaką uczyniły żaki z wiersza jego.~"Wiedz, pyszna 490 3| te nimfy?... jakie one z siebie były?" Goliard był 491 3| więc ściągnie mu kaptur z głowy i wstrząchnie czuprynę - 492 3| sama wymknie się chyłkiem z piwnicy.~U komina urosła 493 3| szatę ze skrzyni, tu się z niej rozdziać musiał. A 494 3| na co linochód kubek z kośćmi precz odrzucił zażegnywając 495 3| skarbonkę kwestarza dawno z kamratami przepił, cieszył 496 3| więc się w swym gieźle i z bosymi nogami usadowił na 497 3| rozświetliła myśl wielką z nagła jasnością - objęła 498 3| łagiewkę między te kamraty z gościńca i uciec stąd precz, 499 3| Oto pochyla się któryś z nich z sekretem do goliardowego 500 3| pochyla się któryś z nich z sekretem do goliardowego


1-500 | 501-1000 | 1001-1295

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL