Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
wzywano 1
y 1
ypokryzja 1
z 1295
za 535
zaba 2
zabalamuci 1
Frequency    [«  »]
2519 w
2369 sie
1743 na
1295 z
1093 nie
881 a
698 to
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

z

1-500 | 501-1000 | 1001-1295

     Czesc
1001 4| niespodzianie. Stado gołębi, spadłe z nadklasztornych wyży, chodzi 1002 4| jej ręce opalone na brąz, z palcami, by jaszczurki, 1003 4| piersi w ramiona - jak gdyby z głazu samego wyrwały się 1004 4| powietrzne wokół niej śmigi.~Z piargu krzemieni czarnych 1005 4| świerszczowych skrzydeł z suchym trzaskiem zapalonych 1006 4| szyi sięgał tymczasem - z jej ust, w tył wciąż odchylanych 1007 4| pogaństwa tony najgorętsze wraz z plenną spiekotą pól. Wina 1008 4| wielopierśna wypuściła go z polipich ramion swoich.~ 1009 4| dale. Mierzchnie świat. Z oparzelisk za wodą mgły 1010 4| się, w smagłości swej, jak z brązu cała, nawet przy tym 1011 4| winnego listowia na czole, z kiścią gron u skroni. Głaszcze 1012 4| wspomnienie, więc otrząsał je z siebie myśli pogardą.~Z 1013 4| z siebie myśli pogardą.~Z dłońmi w rękawach, z kapturem 1014 4| pogardą.~Z dłońmi w rękawach, z kapturem na oczach złorzeczył 1015 4| przemytu chce oczyścić myśli z kobiecego ducha tkliwości, 1016 4| światło śród mroków sączy się z kolumn, ściele po głazach: 1017 4| pomarłych.~Dobył noża, by z pobliskiego krzewu uciąć 1018 4| pielgrzymi. A porając się z robotą, myślał:~"Pójdę 1019 4| swoją bestię - dziewkę swą - z grodu w gród, z czasem pomocnik 1020 4| dziewkę swą - z grodu w gród, z czasem pomocnik w jej rzemiośle. " 1021 4| kości i pychę klerka z grzbietu! przepiję uniwersytet 1022 4| łachmanach gbura powlokę się z wami, towarzysze - rybałt 1023 4| omnibus poetis!~Nie poradził z nami Kościół, nie poradził 1024 4| schadzkach po młynach, gdy się z trwogą i grozą w duszach 1025 4| życiu samemu!... Pospołu z tamtymi grodzianami znajdziemy 1026 4| wyrywać się będzie tej nocy z grodu?!... Niejedna z kobiet, 1027 4| nocy z grodu?!... Niejedna z kobiet, pilnie przez męża 1028 4| płomieniste sączy się wciąż z kolumn, rozściela po głazach.~ 1029 4| zabłąkanej w burzę - borykają się z wichury przemocą. A czasami 1030 4| Eheu!... - wywiało oto z jaru szlochem i zawyciem, 1031 4| Panek tak biegł przez pola z ciałem nimfy ostatniej. 1032 4| bezoddechu chwili.~Ujrzał z daleka coś, jakby czarne 1033 4| wielkie oka deszczu opadły z rzadka gdzieniegdzie na 1034 4| organkowe fletnie i palety z pędzlami. A w środkowym 1035 4| tylko po ciemieniu.~"Z najczystszego źródła piękności 1036 4| własnych. A że zwolniony z pętli wiążącej go do księgi, 1037 4| sztywno przerzuca ciężar ciała z jednej stopy na drugą. I 1038 4| objęcia matkę swą i zatańczył z nią przed ołtarzem - na 1039 4| Boga radośników!""~"Och, z matką bym ja swoją!..." - 1040 4| sprawiły wszystko, co się z nią w życiu stało! Słabe 1041 4| kobiecej."~"A przedsię jam krew z jej krwi!" - zamyślił się 1042 4| krwi!" - zamyślił się mnich z bezwiedną przekorą.~"Pacierze 1043 4| drogą powołania? Nie ciagnął z uporem na ścieżki doznań 1044 4| Hieronim" - kończy mnich z zamkniętymi w tej chwili 1045 4| podnietę, sięga przeor po jedną z ksiąg swoich. Chce bratu 1046 4| twarz mnicha ściąga się, z wolna i krzepnie jakoś, 1047 4| krzepnie jakoś, by za chwilę z wielkim zdumieniem spojrzeć 1048 4| biada tymczasem mnich z tępym uporem smutku. Uderzy 1049 4| księgą, lecz wyzierający z doznań człek wnętrzny, który 1050 4| że nie poradzi gniewem z w korności zatajoną przekorą 1051 4| mnicha. Więc zejść mu każe z oczu - niech omięknie w 1052 4| ogrodu. W kapturze na oczach, z dłońmi w rękawach, kroczył 1053 4| sama.~Tym ci większej, że z myśli ukrycia, w czuciach 1054 4| chaosie materii. Borykała się z nim dusza.~"By choć jedno 1055 4| słów najsurowszego ponoć z pustelników, który wszak 1056 4| nawet bólu rozstania się z druhem nie zaznał nigdy, 1057 4| wszak przeor goliardowi z księgi, że co mistrz w duchu 1058 4| smutek nierządny odbierze ci z pacierzy on Franciszka dar, 1059 4| służą pracownicy!" - rzekło z mnicha, nie jego już snadnie 1060 4| ukojenia nierychłe. I poi z pełnego dzbana: krzepi. 1061 4| śmiertelna.~A gdy się podjął z ziemi, śród chudych krzewin 1062 4| ogrodu, wyrwał się nagle z objęć ciszy samej, strzepnął 1063 4| objęć ciszy samej, strzepnął z siebie jak ptak to znieobecnienie 1064 4| smutków motyle. Lecz oto mnich z konwiami w rękach pośpiesza 1065 4| konwiami w rękach pośpiesza już z oddali.~"Pijcie! pijcie! 1066 4| im było kwitnąć, za ramą z gruzu cegieł, w kształt 1067 4| w każdym kielichu barwy z osobna. I znosić do celi 1068 4| wszczynał brat nawet dysputacje z zakonnikami, wywodząc - 1069 4| nad księgą oczy wynosząc z wieczora do ogrodu, myślał 1070 4| się wszak i on najsurowszy z pustelników, święty Hieronim, 1071 4| mnich skończył zraszanie i z rozkoszą ogrodnika jął grzebać 1072 4| Ledwie czasem dla niego - by z bólem oczu ślepnących, omackiem 1073 4| znajdował to pozdrowienie z cisz. I wyczuwał, przez 1074 4| cieszyły!... Bo, wonczas to, z tymi kwiatami jak z lutnią 1075 4| to, z tymi kwiatami jak z lutnią w dłoni, wyśpiewywał 1076 4| anemonów tak się gdzieniegdzie z motyli mieszały skrzydłem, 1077 4| rybałtowych gęśli - onych z piekarni! - gdy kołem po 1078 4| bursztynowe pyły. I klejnoty z nich czynią olbrzymie. Bo 1079 4| właśnie chwili dobyła się tam z pąka. I choć jeszcze zmieszana, 1080 4| glorii wyjawia się myślom z żywego kamienia, lecz w 1081 4| zapachach bieli. Widzi mnich: z kamiennej prawie surowości 1082 4| łagodność błogosławienia. Z jej objęć wyrywa się ramionami 1083 4| stopniach tronu. Ten żak z boku więcej miejsca sobie 1084 4| grają kolory tu same.~Wraz z towarzyszami klęka reszta 1085 4| blaszkowym stroju rycerza z żerdzią popisów w ręku; 1086 4| zieloną połacie człeka; kuglce z mądrymi psami; rybałtki 1087 4| o malowanych twarzach i z niedźwiedziem swoim płowy 1088 4| klęczy na obrazie i mnich sam z paletą i pędzlami w wyciągniętych 1089 4| Pana...~Tu, w gwałtownym z nagła zaniepokojeniu sumienia, 1090 4| zgasło widzenie obrazu. Z zadumy jak ze snu ocknięty 1091 4| dobrze, i zgoła bez wiedzy, a z niesamowitą wyrazistością, 1092 4| niesamowitą wyrazistością, wywołał z pamięci postać j e g o. 1093 4| się wówczas po nocy, gdy z ogrodu bram wylegały na 1094 4| kwietnych i motylich barw, wraz z mnichem i kwiaty same zdały 1095 4| fletni głos! A gdy wraz z mnichem zamyśliły się na 1096 4| pełna, gdy coś dobywało z pąkowych zatuleń, jak te 1097 4| źrzałe jabłka osuwają się z gałęzi w ciszy letniego 1098 4| chwili one fletnie Pana z gościńca porywów młodych:~ 1099 4| jedno wie już tylko: że z onych to elementów zrodziły 1100 4| w oddali. Nie zerwał się z klęczek, by jak trzeba zejść 1101 4| klęczek, by jak trzeba zejść z braćmi do krypty. Przytrafiło 1102 4| powołania. Wytrąciła się dusza z obserwancji dnia powszedniego 1103 4| obserwancji dnia powszedniego i z zatajonym jakby urągowiskiem 1104 4| tam wśród braci. I baczy z daleka: na powagę kołatów, 1105 4| daleka: na powagę kołatów, z jaką zwykli bracia zstępować 1106 4| wychylanie się podgolonych głów z wiankiem włosów na ciemieniu 1107 4| Matka kalwaryjskich boleści z wargą ściągniętą w podkowę 1108 4| ściągniętą w podkowę jakby z pogardy dla zbirów Golgoty. 1109 4| przydługich nachyleniem - z głębi ponurości swej - błogosławić 1110 4| a! - aa!..." - donosi z krypty mnichów chór wysoki.~ 1111 4| chłonęły mury każde to życie z osobna - w samotnictwa przedgrobowy 1112 4| borykał się w tej chwili z ucieleśnionym już oczom 1113 4| do swych kwiatów. I Bóg z nim!... Nie zwierzaj nigdy 1114 4| Wonczas dusza pogodzi się z ciałem.~Prorok czasów pochrystusowych, 1115 4| życia począł mieć synów z ducha, tedy na lat 30 ustanawia 1116 4| długość każdego pokolenia z ducha. I oblicza dokładnie 1117 4| wedle pokoleń, pozwoliła z kolei obliczyć Gerardusowi, 1118 4| się było przyjezdny nie z tego świata - pod konia 1119 4| oświeconymi, a czerpanie z najczystszych źródeł poznania - 1120 4| będzie rozwiązań szatan z ciemnice swojej i będzie 1121 4| przeszły!...""~A gdy pióro z ręki przeora wypadło, zatrzymała 1122 4| nie mogąc wymotać ducha z tych myśli pajęczyny, na 1123 4| przeora, gdy brat furtian z palcem na ustach, a drugą 1124 4| okrutny i ten szczypiący z nagła posmak w ustach.~" 1125 4| przerażenie swe. - Chryste, z jakąż furią trzepnął piorun! 1126 4| miejsce za klasztoru granicą."~Z zaświstem jędz rozchichotanych 1127 4| głosie.~Ocknął się ojciec z ciszy wnętrznej. I wtedy 1128 4| nowinę.) Niczym myszy z norek wystawiają mnichy 1129 4| wszak nie możemy?" - kończył z wyczekującym a bystrym zapatrzeniem 1130 4| oczy przeora. "A któryż to z nich zmarł? Jakowej igry 1131 4| grobem cuchnącym jest każdy z nas. Żyjąc umieramy każdej 1132 4| przeora:~"Do dominikanów mi z tymi baśniami o sabatach 1133 4| ku wnętrzu krwawić jęły - z żalu za kochanką - więc 1134 4| więc je roztargał. A może z umysłu na się rękę podjął, 1135 4| ciała na śmierć. Bo krew z tych otworzonych żył goliardowych 1136 4| lecz nad przepaście chaosu z gromadami ciemnych biec 1137 4| ciekawości żądz?!... Bo z żądz zatajonych rodzą się 1138 4| powiadają, pobłaża czasami."~Z palcem na ustach, a drugą 1139 4| się w żarliwej rozmowie z onym człekiem zza gór, który 1140 4| marach zdziałanych naprędce z desek jakowychś. Pochyla 1141 4| znalazł u furty on słup kiru z czarną larwą na twarzy, 1142 4| rozciętą w krzyża znak. Z ramion tego krzyża na licu, 1143 4| łuki fioletowych glorii. Z pochodnią wstępuje w 1144 4| w polu. Wymódlcie duszę z czyśćcowej męki, wyzwólcie 1145 4| Brat Łukasz powrócił było z wieczora do celi z bielmem 1146 4| było z wieczora do celi z bielmem acedii na oczach. 1147 4| zjawą.~Za tym słupem kiru z larwą krzyżową na licu - 1148 4| ten skowronek za sową - z musu, z bezwoli, w tkliwym 1149 4| skowronek za sową - z musu, z bezwoli, w tkliwym prawie 1150 4| po niejakim czasie wyszła z kościoła nawą boczną i z 1151 4| z kościoła nawą boczną i z bławym światłem swej pochodni 1152 4| co się do snu już było z powrotem układał, znów się 1153 4| Wymódlcie dusze tułacze z wiekowej poniewierki, wyzwólcie 1154 4| wiekowej poniewierki, wyzwólcie z niedopełnień katuszy czyśćcowych!..."~ 1155 4| i płatnerzy wychyla się z okna osoba otyła i wszczyna 1156 4| sąsiady zaspane wychylają z alkierzów oczy i gęby wciąż 1157 4| zbiry.~Ale jejmość nie była z lękliwych. Zapewniwszy zmarłemu 1158 4| chwila żywszym blaskiem. Z dawna mają zbiry baczenie 1159 4| dziś po grodzie i okolicy."~Z trzaskiem otwarło się okno 1160 4| ogromna w skórzanym fartuchu, z ramionami obnażonymi po 1161 4| obnażonymi po łokcie, a z gębą ognistą jakby od kuźnicy 1162 4| rzecze.~A usłyszawszy z opodal, kogo śmierć obwołuje 1163 4| swój ostatni, wychylił się z wykusza.~"Bój się Boga, 1164 4| go. I wychodzącego nocą z igrcami przez wywaloną bramę. 1165 4| Żadnej ci jałmużny pod nogi z okna nie wyrzucę - wychrząkał 1166 4| bramie. I wytacza się oto z kuźnicy swojej ten kowal 1167 4| swojej ten kowal tajemniczy z głową (jak teraz dopiero 1168 4| strachem. Wiem przecie: tyś z Misericordii tajnego znaku, 1169 4| prawdziwa."~Ona wionie na bok z kirów szelestem. I zastawia 1170 4| kuźni, widać jednorożca z głową na łonie dziewicy - 1171 4| Alić tu obok: śmierć tańczy z mnichem zakapturzonym. Na 1172 4| hejnał wyskakiwała ta para z budki na swe pląsy przed 1173 4| ludzi. Machina ku temu, cała z kół zębatych, już się - 1174 4| buduje i klepie... Kształtów z gliny lepionych, których 1175 4| człeka przyprowadzonego tu z ulicy, powiada od proga:~" 1176 4| podesłanym. Za czym dobył z puzdra dwa szacowne puchary; 1177 4| kącie przy kuźni - pogaduje z dzbanem w ręku - piętrzy 1178 4| rodzaju człeczego od wygnania z raju począwszy, a skończyłem 1179 4| się spiże moje: wyruszyły z kościoła wrót na nowe szukanie 1180 4| wyprowadza w życie bohatery jak z kościoła bram. I rozwala 1181 4| nieco, widać przynajmniej, z kim się gada. Ale gdy wprzódy, 1182 4| zda się, tamte źrenice z krzyżową larwą - teraz w 1183 4| znienacka, jakby palec w jedno z tych ślepi wrazić chciał.~ 1184 4| on cofnąć się musiał wraz z krzesłem. Lecz że się nie 1185 4| tam licho!... Na to człek z drugim rad pije, by się 1186 4| czeluść zwalał za życia!... Że z onych to prac ponocnych 1187 4| na kuźnicę wnętrzną? Z serca i ona wszak zapalność 1188 4| roboty idzie? Że się przepala z czasem i serce człecze - 1189 4| zerwał się sprzed stołu z klątwą na samego siebie.~" 1190 4| przewietrzyć resztki tego zaszumu z głowy, wziąć w miechy płuc 1191 4| księżyc olbrzymi ni ten okręt z Zamorza, który po przetrwaniu 1192 4| nim ona zmorę w kirach, z larwą krzyżową na licu. 1193 4| Onże to - odbiorca dzieł z kuźnicy samotnika, trudów 1194 4| zamknąwszy okno, powrócił z nim do stołu.~"Na wędrownego 1195 4| w oberży żywe zjawy tych z dawna marzonych spiżów, 1196 4| duchowi grodzian. A i mnie z wami - bo inne już po grodach 1197 4| krzyżujące się w powietrzu z blaskiem dogasających żużli, 1198 4| ukrywając swe cielsko pająka - z krzyża białym znakiem na 1199 4| nad spichrzową kuźnicą. I z nawyku chyba lub dla myśli 1200 4| czarki. A że puste, więc z pomrukiem kroczy znów po 1201 4| kroczy znów po izbie. I już z niechęcią spogląda na kamrata 1202 4| sobie. "Jakie powstanie z miejsca wspaniałe! jakie 1203 4| Ona zerwała się wobec tego z tapczana i zbliża się doń.~ 1204 4| kuźnicowych żużli blask, czyniąc z niej samej gdyby spiż żywy 1205 4| niewoli w stronę kuźnicy. z głębi piersi chyba wydarte 1206 4| widzieli stróże a zbiry z ulicy, jak przy otwartym 1207 4| Ona to chyba podjęła go z klęczek i usadowiła przy 1208 4| i rozdzwania puchary. - Z jakimżeś ty diabłem pakt 1209 4| pod stołem zawierzga z radości, zatupoce chrzestnymi 1210 4| ich szukać nie raczył - z wierności dla mnie. Cha! 1211 4| wspak zdziałał się czar: z dna serca wyrwała się wspomnień 1212 4| już się nie przyśni!..." ~Z chciwością opoja wysączył 1213 4| wysączył te krople nikłe z dna kielicha: wziewał piersią 1214 4| chwili puchar w dłoni, z okrwawionej wraz garści 1215 4| ocknięty. A wytrzaskawszy z przegubów ociężałości wszystkie, 1216 4| śmiertelną pląsawicę ~ksienię z kurwą razem chwycę, ~zrównam 1217 4| klepsydrę wewnątrz sypką. I z tym roztruchanem w sprężonym 1218 4| raz!...~Wypuszczony nagle z jej ramion, rozpędem śmigi 1219 4| widząc, ona doskoczy doń - z tym drapieżnym wyszczerzeniem 1220 4| ogonem łysym. Najśmielszy z nich wdrapawszy się na but, 1221 4| znów podrywa się ręka niby z młotem w garści: gdy ciało 1222 4| tworząc wciąż, boryka się z ciała ostateczną bezsiłą: 1223 4| kujących w wieko trumny. Z gwoźdźmi na podręczu - w 1224 4| gardzące mnichami.~Puka któryś z nich młotem w trumnę, tuż 1225 4| Aristotelesa logika. Ani Wenus z synem swoim, ani Zeus wasz 1226 4| synem swoim, ani Zeus wasz z piorunami w dłoni, ani Platon, 1227 4| ani Platon, szaleniec, z żakami swymi!" Tak pisze 1228 4| zmartwychwstali, by pospołu z najpotężniejszymi królami 1229 4| rzemieślnika i kobiety, która z pracy rąk swoich żyła - 1230 4| stanął nad mnichami przeor z latarnią wzniesioną,~"Franciszkany!..." - 1231 4| się w kolumnowe mroki.~"Z jasnych promieni Twego ducha, 1232 4| świetle latarni wyciągnąć z zanadrza jakoweś karty, 1233 4| one wędrowania goliarda z Pitagorem po piekle i czyśćcu.~ 1234 4| siódma..."~Wypadły przeorowi z rąk te karty.~Ileżeś ty, 1235 4| krzyk okrutny, który ciebie z nóg zwalił - nie wzywanież 1236 4| wszystkich jasnych dążeń z ducha: zwycięstwo ponurości 1237 4| przypomnieniem tej dziwnej opowieści z jakowychś ksiąg kacerskich:~" 1238 4| melancholii wygarnęły się z kostnicowej ściany i objęły 1239 4| niemą ścianę. Woń popiołów z szuflad stalli, kapturów 1240 4| klasztorna.~Joculatory tymczasem, z pokornego po grodach nawyku, 1241 4| nawyku, nie śmieli wykraczać z przedsieni kościoła. Kilku 1242 4| przedsieni kościoła. Kilku z nich przekradło się jednak 1243 4| niewoli na środek kościoła - z zamkniętymi nieomal oczyma 1244 4| organów tony wyciągnęły ich z kruchty na środek kościoła, 1245 4| przeor ocknąć się musiał z zadumy w przypomnieniu obowiązków 1246 4| obowiązków gospodarza.~"Który z braci - obwoływał - spowiadać 1247 4| snadź o tym coś niecoś, bo z uśmiechem pobłażania przytakuje 1248 4| swym postronkiem na szyi, z grobu wstał i siarczyście 1249 4| tak pięknej wymowie..." - Z czasem, gdy doń ostygną, 1250 4| raz kładzie rękę na jedną z tych głów rozgadanych, jak 1251 4| właśnie tymi dniami tylu z was skończyło z przyczyn 1252 4| dniami tylu z was skończyło z przyczyn wszelakich...? 1253 4| przeżyło się jedno pokolenie z Ducha... Nie wam, przedsię, 1254 4| upierał, że innych, którzy z nim iść nie chcieli, do 1255 4| diabła odsyłał. Wywiązała się z tego zwykła sprzeczka: która 1256 4| nimi goliarda, który, choć z pustym mieszkiem, respekt 1257 4| samolubstwo przezorne wypełza z każdego serca. Tak się rozbijają 1258 4| nie jako towarzysz: miał z nim porachunki zazdrości 1259 4| i latarnię, ruszył wraz z niedźwiedziem, by pogrześć 1260 4| pogrześć te resztę, jaka z niej pozostała - dla nikogo 1261 4| na które nadbiegł jeszcze z towarzyszami. Goliard już 1262 4| kobiece łaski zabiegać - z tobą, upiorze?!... Każdy 1263 4| w marmuru biel zastygnie z czasem nimfy ciało doskonałe.~ 1264 4| zamierza - jak uczyni - co to z tego będzie... W racjach 1265 4| dalej - żaki za nim - gdy z ciemnej nawy występuje ku 1266 4| między żaki, jak gdyby go z nimi zaprzyjaźnić chciał.~" 1267 4| bracie - przerywa mu ojciec. Z żądz zatajonych rodzą się 1268 4| i taki bodaj nawet - nie z piekła on rodem. Bowiem 1269 4| święty Antoni wywiódł ich z ciemności pogaństwa; sami 1270 4| iść, ich rany omywać, wszy z ich łachmanów wygarniać: 1271 4| mistrz i po śmierci nawet z ust żaków gada! Słowo w 1272 4| to już od niego. Jakbym z goliardem wciąż jeszcze 1273 4| wszystko, co nie wyrasta z korzenia miłości. Przedsię 1274 4| korzeń. Więc młodym płonkom z niego nie bluszczem czepiać 1275 4| Graala! - na starcie smutków z oblicza ziemi, na odnowienie 1276 4| wszystkich. ...I napisalibyśmy z bratem Łukaszem na sam koniec, 1277 4| odmłodzony, porwie się przeor z ławy. I okrzyknie w rozpromienieniu 1278 4| I nad ona trumną czarną z gęsią u wezgłowia wyciąga 1279 4| temu, aby się starły smutki z oblicza ziemi i odnowiły 1280 4| hałasie moim na dom cały. I z oczyma dziecka u szyby, 1281 4| radosności pierwszych. Może kto z was widział ich również 1282 4| opowiadaniu romansów, ani poety z gęsią... Więc smęt mnie 1283 4| uboga gromadka kuglców, z siłaczem i symfonistą, włóczy 1284 4| którzyśmy dawniej razem z tamtymi po świecie chadzali, 1285 4| darujcie jej oną suknię z nędzy, jej rozpustę, 1286 4| ladacznice zachowywały coś z dziecka, nimfy i matki zarazem: 1287 4| Onaż to czyniła nieraz i z takiej nawet - królowę cygaństwa, 1288 4| A wy, żaki dzisiejsze, z paznokciami poobgryzanymi 1289 4| jeszcze jedno pokolenie z ducha: czyli lat 30, dodać 1290 4| papież Grzegorz dobył nas z omylności Cezarowego kalendarza...~ 1291 4| oświeconymi oraz czerpanie z najczystszych źródeł poznania - 1292 4| właśnie pokolenia. I wywiodła z kościoła jakby bram, żywe 1293 4| wiarą w starcie smutków z oblicza ziemi, w odnowienie 1294 4| Niełacno odnawiają się serca z nawyknień czucia, myślenia 1295 4| ziemia stara - miną wraz z nami.~ ~


1-500 | 501-1000 | 1001-1295

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL