Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
30 4
63 2
630 1
a 881
aa 3
ab 1
abimelech 1
Frequency    [«  »]
1743 na
1295 z
1093 nie
881 a
698 to
549 po
535 za
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

a

1-500 | 501-881

    Czesc
1 1| zamadlało te całunki bogomolne, a rozsłonecznienie ranka kładło 2 1| najbardziej uznojonych.~A gdy onym Bóg się rodził 3 1| skaczą po nich lekkimi nóżki. A gnuśność miejskich nędzarzy, 4 1| jałmużnictwu nie umieją, a tylko urokiem straszą. Przywałęsał 5 1| klerk, który ducha przepił, a książki wraz z szatą oświeconego 6 1| samym lekkości nadając. A gdy tysiącem rąk wypiętrzyły 7 1| murem najsmaczniejszy!"~A szerzyła się ta bizancka 8 1| ukrzyżowan, nie zmartwychwstał, a krzyżuje się wciąż w każdej 9 1| Bożej Męki w piersiach, a chybieniem swego życia - 10 1| rozbolałych weseliły się matoły, a gburstwo ucieszne najbliższe 11 1| kościelne uweseleniom onym.~A smutek pozostawał.~Tedy 12 1| ogłasza gromko ich przybycie.~A ów zgiełk i gwar wielojęzyczny, 13 1| powitaniem, zaciera łapy, a ruchliwą gębą zębatą pocznie 14 1| barwną taśmą nici u szyi, a pracowite paluszki jeszcze 15 1| będziesz opowiadał!... A potem, w długie miesiące 16 1| krosien na błękitu pościeli. A rycerzy twoich czynami i 17 1| wielostrunną na grzbiecie, a datki, muzyków obyczajem, 18 1| najprzedniejsze: między ciszą a gromem mowa duszy śpiewna, 19 1| arka między smutkiem doli a wszechradością życia, myślom 20 1| ramię, targnie bębenek, a tak na nim rozdygota dzwonki, 21 1| piersi ma rybałtka piękna! A łyski i strzelistość przyczajonych 22 1| parę, bodą się kukłami, a klaskają w doskokach. Porwał 23 1| najbliższej nad uchem: "Bacche!", a tak wystraszoną za ręce 24 1| biodra i przytupuje sobie. A to zawołanie - że wzbronione - 25 1| szczypać dziewki w tłumie. A choć kuglowano już po innych 26 1| pannę do lotu sposobił. A potem już nie śmiechem wtórzył 27 1| Bacche!" nad uszami wrzasnął, a ramiona mocne pociągnęły 28 1| gniewną - w tan, w radowe.~A żaki kołem, rozklaskane, 29 1| położył, by sama żebrała. A gdy ludzie zabłąkiwać się 30 1| jak zazwyczaj, na przodek, a zaś młódki owo jak daleko 31 1| odwarknie się na boki:~"A wy, pani złośliwa (niepiękna 32 1| pamięć o nich po grodach, a żyje jeszcze tylko po jarach 33 1| tu drzewiej bujnie było, ~a jak smutno ninie, ~drze-wiej!... 34 1| tu będziesz pod oknami! A wiesz ty, co dzwon kościoła 35 1| ślad tonsury z czuba zdjąć. A potem idź mi na swe drogi 36 1| ledwie gęśle ze smyczkiem, a i ten grosik spod stopy 37 1| grzech wspierania wagantów. A dziewczęta słuchając duchownej 38 1| się gwarnie w cudze progi. A która z nich bardziej niepohamowanej 39 1| włosem tłusto namaszczonym a twarzą lśniącą od świeżej 40 1| pod dzban szczodrej pani. A gdy mu wreszcie gęśliki 41 1| o błędnych rycerzach!... A on! musi być pono, jak każecie. 42 1| ciekawością nieufnie przybłąkana, a przynosząca nie serca, lecz 43 1| wierszy i powieści słuchaczki a dobrodziejki dziś bodaj 44 1| trędowaci jak to stado kraczące a niesyte.~Wybiegało rycerza 45 1| miejsca ku ich jaskini. A nie powracał stamtąd żaden 46 1| nocy głuchej. Pani płacze. A gdy gwiazda jaka z Bożego 47 1| onych wypytywać roztropnie. A gdy się wszystkiego, jak 48 1| łaski wysłannika ku obronie a krzywd pomszczeniu. Pod 49 1| niebosiężną nawę kościoła a groszem mnichów torby, wyroił 50 1| sławiąca błędne rycerstwo. A mówił kaznodzieja tymi słowy:~" 51 1| lesie krwią ran swoich, a w tej oto chwili bije już 52 1| wrota miłości niebieskiej.~M a r y j o, otwórz rycerzowi 53 1| niejednych zagnieżdża tajemnie, a całkiem jawnie po zamkach, 54 1| kobiet żądze strzeżone.~A gdy gęśle opadły, wystawioną 55 1| chobotach długodziobiastych a płaszczu białym, krwawnika 56 1| upływie roku na zamku schody. A w kroków prędkości płaszcz 57 1| główki. W ukłonie posuwistym, a ramienia pod płaszczem rozmachu 58 1| Tuć jest.", pomyślał. A gdy wzniósł oczy do góry 59 1| wielkoludów pogromca sprzed roku, a jeniec mój dzisiaj, którego 60 1| trzepotało jej śmiechu ptaszę.~A wejrzawszy ku powale widzi: 61 1| łamane łuki w błękicie całe, a na nim gwiazdy jak o świcie - 62 1| fryzyjskiej sukni seledyny blade. A gdy dłoń podjęła, oczom 63 1| zniemówienia wśród obojga młodych. A gdy wreszcie spojrzeć się 64 1| wybłyskiem patrzą jej oczy, a usta, tak miękkie w uśmiechu, 65 1| chwili. Ledwie znacznym a władnych ruchem dłoni rozkaże 66 1| zwrócić się dwornie ku damom, a w zamian przywoła księcia.~" 67 1| ani słowa. I nie patrzy, a wziera. Nie dziwię się teraz, 68 1| śmierci samej przodownicę - a nie słowem zwykł się wypowiadać 69 1| w kochaniu poeci bywają. A niepewność jest w tym wielka, 70 1| wprost od pani Wenus idące, a przez Sybillę językiem Rzymian 71 1| Feminam nihil prohibet a duobus amari - nie wadzi 72 1| rycerza pozór grzeczny. A sama rozpina powoli opaskę 73 1| Zahuka sowa na poniżu, a za trzecim razem, jakby 74 1| cieniów pomykania tajemne, a lękiem tylko oddech w sobie 75 1| sumienia ponure upiory. A gdy one serce kobiety zhukają, 76 1| cała z futra wychylona. A rozplotem złotych włosów 77 1| dla ich szczęścia motyli. A kto mądrzejszego jest serca, 78 1| gwiaździstego nieba.~I zgasła.~A w rozżagwione jego wspomnienia 79 1| służbę w Straży Śmierci, a został u króla setnikiem 80 1| poszukiwacz, wielkoludów pogromca, a grodu wybawiciel, Lancelot 81 1| cierniowej. Z opadłą powieką a boleściwym rozchyleniem 82 1| mewa białymi skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - 83 1| białymi skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - 84 1| białymi skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - biadają 85 1| białymi skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - biadają 86 1| skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - biadają dusze 87 1| skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - biadają dusze czyśćcowe 88 1| skrzydłami.~A!.-a!-a!-a!... A!-a!-a!... - biadają dusze czyśćcowe 89 1| skruchy niedoskonałość. A w złej skrusze oczy jego, 90 1| zaledwie powiedział do się. A oto ze wszystkich mroków 91 1| nawet nie powstał Lancelot, a czołga się doń na kolanach.~" 92 1| się doń na kolanach.~"Z k a m i e n i a ś?!" - okrzyknie 93 1| kolanach.~"Z k a m i e n i a ś?!" - okrzyknie się nagle 94 1| Boży ty już na świecie, a mistrza kamieni żywych stwór 95 1| męczeństwa swego gwoździach; a one ćwieki w dłoniach obu 96 1| nieboskłon łomotami gruchoce, a po drugim wraz echem się 97 1| skrzydłami nadziei ta myśl: "A może? - rok czasu wszak 98 1| szepcze mu w usta same - pyta.~A po mrokach i ciemnicach 99 1| człeczego wieczne nieukoje.~A gdy gęśle tym razem opadły, 100 1| pod dzban szczodrej pani. A przypomniawszy sobie słuchaczy, 101 1| zdążył opowiedzieć ludziom, a ich szczodrość spod chudej 102 1| romans - nie rycerski żaden, a grodzki: każdy rad wysłucha 103 1| gromadą ludzi - i prawi. A coraz to niecierpliwiej 104 1| takiego w mieście całym. A czynił przecie wszystko, 105 1| gdzieniegdzie kołaty i te dzwonki a sygnaturki klasztorów dziesięciu - 106 1| ulicach niewiele widać, a które się pokażą, nieładne 107 1| najlepszych myśli światło.~A może po piekarniach biją 108 1| gędźby - na igrę się wywodzi, a więc Apollinowego jest rodu? 109 1| sobie ta żebraczka twoja."~"A znasz ty, laiku jeden i 110 1| każdemu, kto słuchać zechce; a więc nie po łacinie, oświeconym 111 1| wagant i na bogatym łożu.~A i tam nawet żonglery zacne 112 1| honorze Muzy po alkierzach, a z nimi i poeta; ale na honorach 113 1| poprawiać włosy nieco rozwiane. A w tym podniesieniu głowy 114 1| Masz go wreszcie samego. A trzymaj mocno, by ci go 115 1| pośpiechu już nawet nie całuje, a uderza wargami w policzki 116 1| nakarmi go pono nazbyt suto - a nie poety rzeczą uganiać 117 1| na karty wisiory kaptura. Ą ich krzyków nad głową nie 118 1| swej kolczudze srebrzystej, a te mięśnie, rade życiu, 119 1| młodość twoją, piękny panie." A on wraz do kompanii swojej:~" 120 1| rycerstwo nie patrzała, a sławić opojów nie będzie."~" 121 1| zacniejsze towarzystwo w ciszy."~"A nam się twego zachciało!... 122 1| I uprowadzili ze sobą. A śmieją się i drwią z księgi, 123 1| nie tak za ojców bywało."~Ą gdy przez rynek przechodzili, 124 1| przy której go zastali. A jeśli już koniecznie chcą 125 1| Tu nas pochwal, bracie!"~A goliard jakby odżył nagle, 126 1| rzeczy kuglców, gadkarzy, a i żonglerów bywa po piekarniach 127 1| wagantów bandę i ordinem. A hersztem tej bandy ustanowili 128 1| mądre i głupie razem... A śmiejcie się! - wzburzył 129 1| z e c h n e g o d u c h a... A, śmiejcie się! - doskoczy 130 1| c h n e g o d u c h a... A, śmiejcie się! - doskoczy 131 1| rynki bawić oczy i uszy. A wracając na swe zamki, to 132 1| chama; jeszcze kilka kroków, a zgniotą go jak robaka pod 133 1| jawną pierś dziewczyny; a usta ma rozchylone zdumieniem 134 1| chwili.~"Jakiego znowuż t a k i e g o?" - wyżabia się 135 1| biegły, w dysputacji artista, a nade wszystko poeta! vel 136 1| ważnościom po dworach pańskich. A stropiony uraził się bardzo:~" 137 1| je aby naprawdę umieją. A to nie jest podatek żaden!"~" 138 1| Tam się zabijają na rynku, a on tu w myślach podatki 139 1| s k o c z k ę p i ę k n ą."~I wysapał z brzucha ostatnią 140 1| rozjąć panów przez straże, a turbować ich mocno za nieposzanowanie 141 1| przyglądał się i zacierał łapy. A rzecz, widzianą tak osobiście, 142 1| orężnie, w stroju odświętnym, a gołymi garściami miecz zdobył 143 1| i nim goliarda zasłonił. A teraz oto ranę na lewym 144 1| po ojcu w was pewnie... A i niedumne wy zresztą jak 145 1| wszelkich - jak to u poety - a wraz i chytrą przenikliwość 146 1| skamieniały w słup - jak trzeba. A z sercem rozłopotanym pod 147 1| wysztywnion i skamieniały w słup - a coraz to bledszy i bledszy 148 1| bledszy przed uśmiechem pani. A przedsię nikim byłem dla 149 1| zgadywać odpowiedź niemego; a dotykać rozmaicie zbroi 150 1| nóg w rynsztunku całym - a chłop jestem duży. Nie dopuściła 151 1| o kobiecie rycerzowi... A teraz zważ: i ja zastawiłem 152 1| goliard odął wargę.~"A teraz powiedz, mądry goliardzie: 153 1| mi wciąż w skroniach... A te żywe kamienie po kościołach 154 1| w jaką pogardę dla się? A i w zbrodnię ponoć na pokojach 155 1| zbroczyć je z czasem trzeba. A i mózgiem swym chyba. Bo 156 1| rozbiję w pogardzie dla się! A dowiodła mnie do tego ta 157 1| rycerstwie mym błędnym - a familia już więcej pieniędzy 158 1| rynku za kolec w nosie. A żaden żongler na świecie 159 1| życie nierówności człeczych. A naszą dążność czy niedotrwanie 160 1| oczu wytrzeszczył na niego; a palcem to na się wskazuje, 161 1| zawrzeć: z tobą, goliardzie. A i ty przyjaźni szukaj, przyjaźni 162 1| Pomyśl: na szukanie Graala! Ą czymżeś ty żył - nie na 163 1| na ulicy, nie na rynku, a w cichościach swoich? - 164 1| zastrzega! - przytakuje - a jakże! - jednak coś tam...~ 165 1| nasłuchałeś się, panie, a i poetów, widzę. Nasze słowo 166 1| Nasze słowo nie święte. A gęśle to już nigdy prawdy 167 2| światy - pomyślał goliard. - A i bez pożyczki." Ale przychrząknął 168 2| króla rękawica czerwona. A Żyd tymczasem:~"Wiele pieniędzy 169 2| mi na stół pan z zamku. A sfukał mnie gębą i zgromił 170 2| wierzy, co mu podchlebia.) A Żyd przypomina sobie oto 171 2| cmokającego szeroką wargą.~A Żyd pokłony już oto bije 172 2| przed osoby dostojnością. A za odchodzącymi panami zamiata 173 2| że go kolanami dotykał. - A czegóż to, panie zapomnieć 174 2| niedole doczesności naszej, a wszystkie one z grzechu 175 2| święty z nas nie zdjął, a mnisze cnoty w tęsknocie 176 2| zapłać za datek szczodry... A gdy ci nalewka z ziela mego 177 2| Ledwie odeszli od niego, a rycerz sposępniał coś bardzo. 178 2| mamy serce dla żałośników. A i lekarz prawdziwie powiadał, 179 2| cały: z żonglerów ducha. A wielu dziś takich na świecie."~ 180 2| nami naszym sercem żyją - a nie klerki, nie poety."~" 181 2| najdrobniejsza, gorycz chwili a niepewność siebie samego 182 2| czy nie: koniec końców?!"~A spojrzawszy na jego twarz 183 2| barwistością i weselą oczy. A kupcy znad ław swoich napędzają 184 2| płomieniste wiozę! Świece! A każda ci nocą jak ta gwiazda 185 2| wrzasków czyni się naokół. A niech ścienną na chwilę 186 2| się tłumów nie z popłochu, a w bezpiecznym zażywaniu 187 2| zaciekawiło oczy goliarda. A niech się w tłumie oczy 188 2| stroje kobiet pięknych! A która ma skórkę tak rozpieszczoną, 189 2| każda kogo, ktoć to kupi, a ja sprzedam."~Z różańców 190 2| poskąpią datku i kupce. A brata dziękowanie, chocia 191 2| sukiennic rozlegnie się gromko a sennie:~"Niech wam stokroć 192 2| czarne jak ten mag Baltazar. A dziwokształtne bestiae ultramarinae, 193 2| to sobą tak się radują, a wszystkie śmiechów gamy, 194 2| pożądliwą zbawiennie chłodzi, a rozpryskuje się sam, gdy 195 2| rękach i kamień najtwardszy, a przeczysty jak diament, 196 2| Dałem manele na ręce twoje, a łańcuch koło szyje twojej 197 2| i w rozmaite farby..."~A mówiąc to, czynił goliard 198 2| przychylał się do jej ucha:~"A ufając piękności twojej... 199 2| się rumieńce próżności, a w oczach łzawię rozbłysła 200 2| drogocenności klejnotów - mieć a mieć!...~Goliard inaczej 201 2| i prężnym ciele czuć!... A w te skry i ognie klejnotów 202 2| krwawniku, o rubinie!...~A goliardowi zdało się, że 203 2| Wszczynały się tedy targi. A choć się rzecz przez mężczyzn 204 2| jeszcze bardziej i ramieniem a palcem sprężonym, ni to 205 2| wprost w jego oczy mierzy.~"A rańtuch twój żółty z ramion - 206 2| zatwardziły serca kobiet, a razem serca mężów i miłośników 207 2| paskudzić się nie raczy... A owoż to! owoż wam, kobiety, 208 2| gburnie zgasił im je mnich. A i królewskie w rojeniach 209 2| posuwał się ni to słup czarny, a spod czarnej larwy, rozciętej 210 2| dobytku Kościołowi darowaniu, a w grzechów nie odpokutowanych 211 2| duszy w czyśćcu tak lichej, a rzuconą na domiar nie do 212 2| Już nie modre źrenice, a białka same przelewają się 213 2| tężyć jej piersi poczyna, a zło jakieś miąć i wykrzywiać 214 2| niego włos płomienisty. A ręce tak się miotać i siepać 215 2| swojej z ciekawością razem.~A rycerz natrząsa się oto 216 2| wyrzucają mu tak ponuro. A przypominając ledwie przez 217 2| podejmą, gdy się zwloką - a sam umykał czym prędzej 218 2| szpetniejszą jeszcze bielą zagojeń. A od pysznego płaszcza rycerza 219 2| rozszerzył koło tych diabłów. A oni otaczają go z dala jak 220 2| czubie płonie mycka czerwona, a z rozognionej rany pyska 221 2| bracia trądem zdjęci."~A oni nuże łasić mu się pod 222 2| litościwego dotknięcia, a bardziej jeszcze za onym 223 2| z uśmiechem młodzieńców, a między chóry anielskie powiodą 224 2| pokusy pierwszego kramu... A z doli człeczych wyjrzały, 225 2| kupcy wciąż jedno, kołem. A gdy się w tych pokrzykach 226 2| tłumowiska - "Pojrzyjcie!" a "Kupujcie!" - pod to hasło:~" 227 2| zadławiony spazm: "Miłowania!..." A śród zamętów tej bitwy dnia 228 2| wiatyku cichy dzwonek - a wszystkim zarówno jeden 229 2| wszystkim zarówno jeden lęk a groza przed ona skoczka 230 2| zewsząd zszeptane mrowia. A herolda głos donośny uderza 231 2| Naszej dwornej rapt zadał, a dla onej sromoty zatajenia 232 2| stworzenia mistrzowi oddać. A ma być tak: w pręgierzu 233 2| dla brata zbrodniarza!..."~A ta groza wejrzenia pociągała 234 2| woszczynie jeszcze rozmazistej, a i z pszczołami do pyska - 235 2| zachciało się niedźwiedziowi!... A teraz tylko srom i hańba 236 2| i w duszy dziwne obrazy, a mącić nimi pacierze. Na 237 2| omotu ciszy klasztornej. A te oczy smutkiem nasiąkłe, 238 2| markotnie uczyniło im wszystkim. A on kiwa nad nimi głową, 239 2| zatulając mocniej w swą chustę.~"A stworzył was przecie Pan 240 2| Westchną chórem sapliwym.~A po długiej znów ciszy postrzegając, 241 2| myślach męki rycerza na kole; a bladość zgoła niedobra, 242 2| dziewczyna taka. Za nią inne. A i starsze kobiety poderwały 243 2| złych wróżb roznosiciel, a klęsk tajemniczy zwiastun: 244 2| trzymają ze sobą pany. A obcych rycerzy, których 245 2| gawędy gołoty wszelkiej. A nade wszystko to ich tłoczenie 246 2| wszczętej bez księży i chorągwi, a nade wszystko tak bez ładu 247 2| stanu małżeńskiego, mówiła! A przecie dwóch przyłasiła 248 2| młodzież! i króla przestraszy, a choćby ojców własnych tylko. 249 2| prawie ściany, nie ulicy, a lochu, zbliżone do się na 250 2| patrzeć. Nie twarze mają, a saraceńskie chyba mordy 251 2| pomsty, ślinę żmij w pyskach, a w ślepiach wszystkie klątwy 252 2| potworów nędzy otrząsnął, a błyśnie na cię białkami 253 2| zanosi tu z każdej bramy, a wszystkich czarów i trucizn 254 2| nienawiść zieje między wagantami a zbirami. Nie masz bo większych 255 2| znów i mijają tym razem. A swym chytrym, przenikającym 256 2| Przyjdzie i na cię pora!..." A odchodząc zagadali nagle 257 2| poniosły matki w ramionach. A rozrnachawszy rączki, maszerują 258 2| ich łozach: skacze, tańczy a klaska. I śpiewa, rzekniesz, 259 2| dla ściszenia zgiełków a myśli skupienia.~Powaga 260 2| takiego z dala na koniu, a wyda ci się jak w żarzy 261 2| ulic zejść nie pozwala, a beztroski przy czarce żadną 262 2| ognie w kuźnicy swojej!"~A postać jego kojarzyć mu 263 2| woli oba kułaki goliarda.~A zaduma szeptała mu dalej 264 2| w szukaniu szukanie m!"~A sumienie nastąpi na ducha 265 2| tego ciosu pawęże żadne:~"A ty?!..."~Chciał było goliard 266 2| i bez bohatera ramion a piersi - pokonała goliarda 267 2| konia długiego jak łasica, a na nim rycerzy dwóch z wzniesionymi 268 2| Oto, z gębą jadła niemą a czapą w garści, wychylają 269 2| oto, z trzosem u serca a z czół oziębłością, "którzy 270 2| brzuchem do ziemi przylgli..."~A wszystek on lud, wychylający 271 2| wszystkie fortuny dary, a podczas i szczęście nawet 272 2| ono waganctwo goliardowe - a niejeden z nich, bywa, jedynie 273 2| odmawiają pilnie koronki. A spostrzegłszy samego goliarda 274 2| skoczki między nimi nie ma. A nie dostrzegłszy jej, odmachnie 275 2| schody kościoła stopą bosą, a z piersią otwartą - ledwie 276 2| anielskich na wieżycach obu. A co jedna wieża swym basem 277 3| na plac przed kościołem, a już oto z naw głębi ciągnęły 278 3| myślał mnich śród pacierzy.~A jednak wywleczon z nawy, 279 3| kościołach jeno oglądał, a w twarz ich cielesną, za 280 3| rozkładał błagalnie ręce, a na gardło nimi wskazywał, 281 3| wiatrem na schody fary, a pod bicza klaśnięcie zawrócona 282 3| rysiowymi futrami na ramionach, a stąpa w surowości zakrzepłej. 283 3| i nuże chmarą białą wiać a wiać nad placem...~"Królowa 284 3| na berle pani strzepnął, a że oślepion w tej chwili 285 3| przecie ta królowej stróżka, a tylko pysk swój długi na 286 3| dobrego zawsze swoje dobędzie, a i z niemym, gdy dobry, ugwarzy. 287 3| wreszcie ręce nieskore, a za rękoma i usta mnicha. 288 3| wstrząsa wciąż klęczącym.~"A teraz - cofa pani łagodnie 289 3| nie całował bez końca - a teraz, powiadaj mi wszystko, 290 3| tęsknicy dawnego rycerstwa. A za królem i ja się kochać 291 3| pani o Graalu wspomniała, a mnich porwie się z kolan, 292 3| płomienieje w tym napatrzeniu.~A że nie dość korne to olśnienie 293 3| na głowę kaptur mniszy). A przecie pod kapturem onym 294 3| akuratnie przeorowe słowo, A gdzie się pieśń nowa rozpocząć 295 3| mi to liczy przeor dobry. A odpustową porą nawet za 296 3| Więc się wstydzi. A gdy palce zabawia teraz 297 3| miotnie w uroczne oczy mnicha.~A gdy się wszczęły koło niej 298 3| wyświetlały się jeszcze wieże, a wielce strome dachy martwym 299 3| kurzem ulic, opyłem murów a wyziewami piwnic, padała 300 3| zganiały się w powietrzu, a niemo w bezszelestnym trzepocie 301 3| ucieszył się bardzo on cap, a gdy się zdało, że zbodzie 302 3| poskoczy dalej w ulice. A za nim żaki. Śmieją się, 303 3| obraz Zwiastowania zdziałać, a królową w nim za anioła. ~ 304 3| bezradnie rozkłada i chyli się a chyli w pasie.~"Zostaniesz, 305 3| zamku, gdzie raczą w łasce. A jakiejkolwiek doznasz, w 306 3| kto nie pląsał porą! - a sprośnie jak tamta żonka 307 3| bardzo pochutne opowieści; a gdy panie szczodre, i najzacniejszy 308 3| kot o zmierzchu giętka, a od roztęsknień ciepła i 309 3| plącze mu się najbliżej, a gdacze najgłośniej - ta 310 3| zalotem i ciemnymi zakamarki, a cieszą ich zarówno dziewcząt 311 3| ramienia, cofa się tyłem, a łapkami trzepie: psoci ni 312 3| biegnie Panek drażniony, a wraz fletnie spod pachy 313 3| pachy wyciąga i gniew swój a jurność całą piosenką wyśwista, 314 3| niemu: ta już się nie tuli, a wprost ramiona na szyję 315 3| naprzód sobą przy tobie, a potem dopiero może i czym 316 3| kolei Pankowi na głowę. A targając się przy tej robocie, 317 3| rozzuję nie w pana-mężowe łoże a sobie na ochotę, na psotę, 318 3| łapą jak po to swoje... a tu żonki - nie ma!... Naciesz 319 3| zatreluje radości gamą, a przecie zgrzytliwie w 320 3| gęśl na przedzie par onych, a przyśpiesza tonu za głosem 321 3| piersi w nabiegu szalonym. A rybałtów pieśni w skrytości 322 3| już nóżkami kaptur mniszy.~A menestrel - któremu się 323 3| Nie pokutę wziąłem na się, a grzech żywy... Tęsknię!.,,"~" 324 3| wasz i ze szkatułą oną!"~A że mnich leży jak kłoda, 325 3| trząchną jej grosiwem obfitym, a szał ich porwie i poniesie 326 3| ciasny ku uciesze onej. A piersi, spod giezła dobyte, 327 3| odpasał pan mąż pod szubą; a gdzie zdzieli, tam i przydepnie.~" 328 3| pod oknami na srom mój... A wiesz ty, że one twe goliardy 329 3| piątki z Żydami razem?... A tyś się dała w kompanię 330 3| podmiotnąć co z onego nasienia?!- A ona jak gdyby się zachwyciła 331 3| ramienia; ucieka w ulicę. A choć do sińców zbita, obziera 332 3| należycie ten łeb czerwony.~"A ciżemki gdzie?! - Spostrzegał 333 3| wysokie, pod te baldachy a pierzyny ludzi osiadłych.~ 334 3| kanonik cum sua matrona. A tłum ryczy z uciechy.~Zadziorne 335 3| zgziła im żonki i córy, a w młodzieży wzbudziła ona 336 3| skarbonki kościelnej przesypie, a ty zostaniesz pono zawsze - 337 3| społeczności chrześcijan wytrąca, a franciszkanin za czarta 338 3| oddał - za gędźbę piękną."~"A przecie mniszysko ignorans 339 3| Że prawdziwie tak było, a wierzący w to duszy swej 340 3| czasu Konstantyna cesarza."~"A dziś? - zaciekawiła się 341 3| dawnych. I nikomu na krzywdę, a sobie na zarobek poczciwy. 342 3| ich sztuka satyrów zacna, a z pradawniejszych piękności 343 3| samego w obyczaju dwornym."~"A któreż to kłamią?" - wtrącił 344 3| nie królewski przecie, a z wędrownych po zamkach. 345 3| każe liche rzemiosło twoje. A na kobiety nie pyskuj, bo 346 3| widać: nie pan to żaden, a człek chudorodny; pełny 347 3| uderzył, sztuki to sprawa, a nie czyja. "Takie zaś gbury - 348 3| Ledwie to usłyszy skoczka, a ręce jej jakby coś targnęły 349 3| krzyknie w stronę herolda. A słyszeć się to dało niczym 350 3| się podegnie wątlak.~A żaki w śmiech nad tym szumnym, 351 3| żaczyska jak złe muchy, a przecie rada widzi, że się 352 3| Niedźwiednik szczęka łańcuchem, a drągiem usuwa ludzi. "Nie 353 3| Człeczysko było spokojne, a kompan wszystkim najlepszy. 354 3| sztuka na rynku nieznaczna, a zarobkowanie po ulicach 355 3| się wreszcie i wesołki, a rozdzwonią wraz w tłumie 356 3| sztucznych popisach rynkowych, a po trosze i dlatego, że 357 3| mi wciąż składać gadki, a i szczodrymi być wtedy obiecują." 358 3| razy do czarki zaglądał - a głęboko. mu odjęła 359 3| znalazł wreszcie odpowiedź - a nie było takiego magistra, 360 3| mściwie o tym kaszlu!... A przecie mnie starym zowiesz? 361 3| czuprynę - by wydymiło. A sama wymknie się chyłkiem 362 3| głuchego pomruku niedźwiedzia. A nad tym sabatem waganckiej 363 3| z niej rozdziać musiał. A jeszcze mu w tym pomagają 364 3| grosik rychło przegrał, a skarbonkę kwestarza dawno 365 3| zawsze na stronę fortunnego. A że skrzat mały nie mógł 366 3| wrzasną mu nad uchem.~A on smykiem poddaje żakom 367 3| Cztery listy Wangelisty! ~A Patriarchy Trzy!~ ~"Dziewięć!" - 368 3| zapomniał o niej w durze winnym. A gdy się znów jak ta lampa 369 3| consolationem zaczerpnąć - a za najlepsze pocieszenie 370 3| wyświetlają się głowie. A roi się po niej rzecz taka, 371 3| gospodzie, gdy wypite już kruże.~A i panowie żonglerzy siedzą 372 3| Zaledwie kilka kroków uczyni, a zachwieje się i runie z 373 3| złożone dłonie psałterz, a w palce wetknęli mu organkowe 374 3| zaklęta w dziwo strojne... A jeszcze takiego stroju nie 375 3| rzeczy dziwne i piękne, a więc i na te motyle, i kwietne 376 3| miłą i powabem się stało. A zwie się ta szata wymyślna - 377 3| si belle que souquenie a demoiselle.~I prawdziwie - 378 3| gałęzi zda się kobieta cała - a każda w niej panną będzie.~ 379 3| przydaje i krótkość szaty, a i te chobotki niewieście - 380 3| nic tak bardzo zdrożnego, a i zbytkowości nie takie 381 3| alherunt tanią jest tkaniną a w Polsce, skąd suknia rodem, 382 3| tymczasem przygasły oczy, a spożyły się tylko brwi pod 383 3| pohańbionych na świecie. A przedtem piekła z Pitagorem 384 3| grzęskie męty spraw kobiecych. A wtedy piekło na ziemi się 385 3| szacie - myśli goliard - a pierśmi i na tyłach wypukła, 386 3| stokrotnie niźli ciało gołe, a wonnością olejków pragnąca 387 3| strojna, lecz - k o b i e t a, jedna, wszystka, szkarada 388 3| kobietę tak oto targać śmie. A gdy zgromi chama wejrzeniem, 389 3| zgadnąć, co cię uraduje, a co utrapi sumienie - osobliwie 390 3| Kto ci te szmaty kupił?!"~"A gałów tak srodze nie wytrzeszczaj! 391 3| warkocze na plecy odrzuci.~"A piekło toś sobie sam w duszy 392 3| naszym życiem wolnym - całym? A nie tylko tymi chwilkami, 393 3| gwiazdy po nocy świecą, a rankiem ptaki nad głową 394 3| ostatnie gościńce poszła? a i z królewskiego łoża! Tylko 395 3| Zrzedła goliardowi mina. A i ona w łagodność większą 396 3| Klepie go po twarzy, a błyska okiem, czy mięknie. - 397 3| gdy mi zejdziesz z oczu. A najmniej teraz, zanim weszłaś. 398 3| oświeceni na świecie szerokim - a i biskupi po pałacach swoich... 399 3| stole:~"Vae meae menti!"~A ona tym szamotaniem jego 400 3| nad utrapioną głową - a zabawia palce długimi jej 401 3| ryba. I tak nań popatrzy. A potem trąca go kułakiem 402 3| Byś patrzał teraz na mnie, a widział, jak ja ciebie chcę 403 3| ciebie chcę w tej chwili, a czuł mnie całą do ciepłej 404 3| to w usta - niemą wargą! A chwyciwszy w ramiona, poniósłbyś 405 3| oświeceni po szerokim świecie... A gdy się zmęczymy szczęściem, 406 3| w porę jeszcze dopadli.~A gdy mściwość docuciła 407 3| wołają jeden przez drugiego. A linochód stoi nad nią z 408 3| Powiadaj!"~Wyszarpnie się im; a pojmana przez innych, wytarga 409 3| jeden i zakłębienie tumultu. A nad wszystkim grzmiał głos 410 3| Ciemność zaległa piwnicę.~A w tym runięciu o ziemię 411 3| się coś z łoskotem, spada a tupocze o głuche mury. Z 412 3| murach w kominowym pędzie. A na izbę buchnie dym czarny 413 3| choroba płochy naród igrców, a cóż dopiero zjawienie się 414 3| rybałty, jakby makiem posiał.~A lekarz mruczał w brodę; 415 3| chciało krajać z wieczora, a i dzień świętego Floriana 416 3| mi tu jaki! - mruczy. - A, jezdeś!" - postrzega teraz 417 3| dobrego zdrowia niedołęgom, a współczującej duszy chrześcijańskiej 418 3| wrzaśnie w tej chwili dziewka.~A lekarz z miejsca w pysk, 419 3| Porozłaziło się bractwo po izbie, a w gawędach odwodzi usilnie 420 3| myśli od przykrego widoku.~"A wszystko to sprawiła ona 421 3| pewnie mężem być się szczyci, a jedenasty wiesza się z desperacji, 422 3| chorego szmatami z koszuli. A przy tej robocie spoziera 423 3| garnczkiem krwi w jednej ręce, a z lampką w drugiej, i słucha 424 3| miraculosus!" - szepczą w tłumie.~A te ich szepty w rozgwar 425 3| kromczynę jakowąś bez okrasy, a i nuży się co chwila przy 426 3| strzelać w górę konceptami. A śmierć pląsać znów pocznie 427 3| mimo wszystko nie będą; a gdy skończysz swoje, pies 428 3| się zachwiał tak okrutnie, a nie zleciał przecie; że 429 3| ni od się, ni poza się, a tylko przed siebie, przed 430 3| Leć, na łeb na szyję!"~A tu śmierć, przewiawszy wróżbą 431 3| owo i ten zapach beczki a wyszynku jakoweś macierzyste 432 3| izbę- myśli melancholik - a tu stworzenie każde zatula 433 3| z uzdrowienia goliarda, a i połechtan pochlebstwem 434 3| to dziewka i już z krużą a czarką biegnie od beczki.~" 435 3| Nalejże i drugi raz. A goliard niech ci się wierszem 436 3| ustateczni, że my chwilą, a trwaniem syny, wnuki..."~ 437 3| grzeje od tego pieca!... A wiecie, chłopcy - wołał 438 3| izbę całą. Aura feminae!... A właśnie waganty, którym 439 3| rozmnożył się jak ten Abraham."~A wśród śmiechu rybałtów małe 440 3| myśl, tym wolniejsze serce, a ciało przy kobiecie wróbelkiem 441 3| jeszcze w światy pójdzie, a nigdy może już tu nie wróci; 442 3| Bogiem i ludźmi dostaje. A toć jest wszystko! Jedna 443 3| ciała na boje rycerskie?! A iluż to skoczków i wesołków 444 3| żaczki, sumieniem płoche, a uwagą czujne jak szpaki 445 3| cienkie wyciągali nuty, a huczniej w bębny swe bili! 446 3| na linę między wieżami. A żonglerzy? Niech ujrzą 447 3| tylko w krasie nowej szatki, a płótno zgrzebne na jej piersiach 448 3| niedźwiednik spod pieca:~"A wyście to, wyście wieszać 449 3| z igry waszej panią!... A jeśli ona - jak zaprawdę 450 3| w frasobliwości sumień.~A i sam lekarz wgadał się 451 3| słowo na hazard jak kości.~"A że was tak zło samo przez 452 3| serc człeczych wiedzie, a dusz ich odkupieniu z piekieł - 453 3| pijemy życia ochoczość... A kto wszystkiemu złu uchylić 454 3| kierują teraz swe oczy. A on zbliżając się ku nim, 455 3| ich całkiem. Już nie oczy, a dusze młode kierują się 456 3| czele murarz kościołów, a mistrz kamieni żywych, czeka 457 3| roztropności, do doktorów a wnikaczy w świata tajniki, 458 3| naszych sumień przerazami. A jeśli na kajanie się przyjdzie, 459 3| ducha wici nieustanne - a nade wszystko - rybałtową 460 3| czarny kołpak uczonego. A gdy go talk po izbie obnoszą, 461 3| dola wagancka - mówiłem... A skorośmy nie poszli, przyszło 462 3| zaszepczą w popłochu. "A onoż to." "Niby jakie: zło?'." " 463 3| wojowników jakichś plemię.~A że ledwie pomrukiem odpowiedzieli 464 3| Osmętnieli coś bardzo. A jednak, jakem to wam rzekł, 465 3| godnością brodę po pas:~"A ty nie piłeś, lekarzu? Bibit 466 3| magowie." "Toć się chwali."~ ~"A przedsię, włokitowie bić 467 3| przebić się za mury..."~"A jakże! a jakże" - wyraża 468 3| się za mury..."~"A jakże! a jakże" - wyraża teraz urągliwie 469 3| Już dawno zamknięto bramy, a zbirów nasadzono na wszystkich 470 3| na wszystkich ulicach... A za kimkolwiek w grodzie 471 3| mieście dom się jakiś zapalił! A wiecie, jaka stąd dla was 472 3| skrupia."~"I to jest prawda."~"A niech was te rajcę i ławnik! 473 3| czoło żelazem czerwonym... A że w dzień waszego pobytu 474 3| panowie. I dokąd was powiodą. A mistrze to nie lada w zamącaniu 475 3| ci panowie!"~Żonglerzy, a za nimi goliard, doskoczą 476 3| niecierpliwymi gestami. A lekarz wydziwia za nimi, 477 3| musi głową, domacać łapą. A najbardziej niewczesne w 478 3| tym razem, lecz westchną.~A że mleczna w przyszłości 479 3| lekarza gestem obzywa rybałty. A jednak przed rycerzami, 480 3| zakrólowanie wasze śród igrców. A tym okrzeplej króle na tronach 481 3| zagrzał mu klubiki jakoweś - a dziewkę wprzódy o miech 482 3| zazberkał dzwonkami po izbie, a już klęczał oto pod dymnikiem. 483 3| klęczał oto pod dymnikiem. A że gęślarz, więc i z miecha 484 3| dmuchając, rzecz swoją czyni. A i żywioły dla się popędza: 485 3| uformowanie kształtne... A że każda rzecz zdziałana 486 3| spłonęła cała."~"Dawaj! A chyżej niźli diabeł duszę."~" 487 3| zniecierpliwieniu ta noga skuwana. A pełzając tak za nią, wciąż 488 3| i ku wszystkiemu gotów."~A krzyżując ramiona na fartuchu, 489 3| zaraz zyskiem nie płaci. A ja kołem tu między nimi 490 3| wygnania z raju począwszy, a zakończyłem - ku pasji kanonika - 491 3| Dziś już tylko kowalstwo a płatnerstwo pozostało mi: 492 3| podjąć znowu w pomrukach:~"A pożytek jaki?! grodzianom, 493 3| Bóg i na kościoły prędsze a lichsze. Tylko człek każdy 494 3| wymagać od siebie, od ludzi - a na ten koniec i od sumienia 495 3| koniec i od sumienia swego. A ratusze mogłyby wtedy chwalić 496 3| swoich dusze człecze? A tym ci bardziej Golgotę 497 3| czuciem - podnosi człeka! A za gołębiem białym, który 498 3| który mało co zaświeci, a nikogo nie ogrzeje?~I pogadują 499 3| Żydami już tylko wpuszczają. A niech która z ich kobiet - 500 3| przenosi oczy zdziwione; a sapie za wszystkich, którzy


1-500 | 501-881

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL