Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
30 4
63 2
630 1
a 881
aa 3
ab 1
abimelech 1
Frequency    [«  »]
1743 na
1295 z
1093 nie
881 a
698 to
549 po
535 za
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

a

1-500 | 501-881

    Czesc
501 3| użaleniu się nad ich dolą. A że od mnichów i klerków 502 3| na dziewczynę zdziałał. A pochwalony przez kamratów, 503 3| poniewierane przez ludzi!... A przecie wyczekują was ludzie 504 3| poczuł na sobie każdy z nich, a wtedy pysznić się zwykła 505 3| chmury przegania za szybami, a po ścianach piwnicy pomykają 506 3| pożar to nie w gospodzie, a daleko na mieście.~Rozchwiały 507 3| zatem płatnerz powiadał. A prawda jego większa może, 508 3| zaszlocha w stronę rycerzy:~"A wy, panowie, jeszcze na 509 3| mu z miejsca dziewczyna.~A lepszego dobosza na "marsz!- 510 3| marsz!-marsz!" nie znalazłby a rycerz sam. Jako że właśnie 511 3| tkliwość oddanego serca. A w tym łaskawym poczuciu 512 3| im nozdrza zalot krwi... A kobieta płacze.~Zawodzi, 513 3| przebicie się przez zbiry a straże i wywalenie bramy 514 3| milczał wciąż na ławie, a i potem wobec płatnerza 515 3| i przewraca niejednego, a kusymi ramionami to z prawa, 516 3| kolec u nosa o ziem cisnął, a zbliżywszy się wreszcie 517 3| siebie sajan skórzany. - A i o miecz ten srogi ciebie 518 3| tych drabów dogruchotam. A ty, panie, popatrz sobie 519 3| pochylą łan głów młodych.~A przecie, nawyku siłą, zezem 520 3| zwiędła, nim wyrwano."~A żakom widzi się w tej chwili - 521 3| olbrzymiego jelce w krzyż, a na nim cicho wsparte dłonie 522 3| szaleństwa i nadziei waszych!"~A zwróciwszy ma siebie uwagę 523 3| Sarkną, pluną nań nieomal.~A on jakby w skrusze nagłej 524 3| co złego w tej chwili... A może i urzeka tych spojrzeń 525 3| błogosławiące ciszę i spokój dusz.~A jednak tu i owdzie wychylała 526 3| mistrz, jakiej wiedzy uczy? A z nimi wolna droga - w światy 527 3| w trosce o dusze młode.~A gdy chmura dymu buchnęła 528 3| łuna naświetlać jęła ulice, a po oddalach zagrały rogi 529 3| pod brzemionami pokuty. A cóż dopiero biało-czarnych 530 3| wzywając na miasto grzeszne.~A nie daremnie, ponoć. Co 531 3| pada na kościoła szczyty. A w rozwidniony z nagła zacień 532 3| wszak kazała pani do siebie. A dusza, w przeczuciu zatracenia, 533 3| wychynęła się łasicą stopka pani a za nią, jak ten wąż, spod 534 3| Viperae pessimae!..."~A szatan śmieje się z tych 535 3| illam!"~Poderwało się ramię. A co śmignie sznur i uderzy 536 3| skaczesz w smołę ognistą sam, a głową w dół jak ta żaba 537 3| dół jak ta żaba w bagno. A zmaganie się z duszą, z 538 3| przez żonglera opowieść a serce skazanego rycerza - 539 3| Gdy świata... ze wagantami a grodu mieszczanami między 540 3| ni te psy na złego ducha. A spóźniony dzwon kościoła 541 3| bezszelestne gońce za duszami, a teraz zdzwania je wszystkie?! 542 3| miastem grozą czerwoną. A gwałtowny jej rozbłysk na 543 3| wysłannik najgorszy!... A widzisz? nie ustrzegła cię 544 3| rycerzem na drodze się wyda, a człek zbrojny na koniu Parsifalem 545 3| sen o wyzwoleniu.~Chyłkiem a czujnie wychyla się zza 546 3| Krwią ocieka ta i owa głowa, a wszystkie dymią jeszcze 547 3| się trupio spod oponki. A w oćmie księżycowego tumanu 548 3| zasię, chyłkiem - miedzą a ścieżyną - doganiają wagantów 549 3| Święta nie Kalwarią już nęci, a pysznymi kolory - na sycenie 550 3| pogańskie boginie tułactwa, a panie świata kolorów: Singunt, 551 3| Krętym wężem pnie się a wybiela na podgórzu droga 552 3| to widmo na przełęczy - a sunie wprost w banię ognistą...~ 553 3| przeobrażeń.~Rychło patrzeć, a tarcza miesięczna podejmie 554 4| duszach, o swoje horoskopy?... A jeśli nie Boża, nie czarcia, 555 4| stronę skręcić mu każą. A że rozkaz nierychły, więc 556 4| mnichy poczęły ludzi straszyć a nękać nieustanną wystawą 557 4| Twój Franciszek święty; a nie zaparł się przodownictwa 558 4| rozmnażać się pozwalasz, a my ledwie tysiączne usuwamy 559 4| księżyca pstry tabor wagantów. A te ich zaszeptania rozrechocą 560 4| Panowie zasię - po prawdzie. A Bóg chyba tylko wie, w czym 561 4| rozlega się między nimi. A oni prowadzą płaczkę 562 4| wypieści i udelikatni rączki, a pod rzęsy weźmie to aksamitne 563 4| młodzieńcze niejeden!... A niech się dopiero przyozdobi 564 4| nas pewnie nie będziecie; a my, kamraty dobre, jak kamień 565 4| jest to miasto od żaków, a ze wszystkich świata stron 566 4| Króle tam panują święte, a duchowne władztwo dzierżą 567 4| wolne... Duch tam króluje, a wielkość rządzi i oświeca.~ 568 4| jak do rodziny powraca. A choć w skrusze znów przez 569 4| nauczy, rozumu się nauczy. A inne Muzy nie zobczeją mu 570 4| poczynają u figury na rozdrożu. A szyje rybałtów wydłużają 571 4| wraz odmawiać pacierze, a żegnać się gęsto i w piersi 572 4| skrętne, i polotne na stopach, a ochocze po nocy u dróg rozstaju. 573 4| kształtem zdziałana. I zło a czary na rozstaje przynęca.~ 574 4| czary na rozstaje przynęca.~A tamten cap tymczasem popędzając 575 4| wartkich na kamieniach zagra, a pod dali zawiewem i morzem 576 4| I w czyich rękach?... A za co oddana?"~Kłodą zwisło 577 4| ramię, odpadłe od krzyża. A i próg furty, gdy doń czołem 578 4| chciwe najwyższego piękna! A przecie, w chwili iszczenia 579 4| zjawioną na chwilę d o s k o n a ł o ś ć móc oglądać zawsze."~ 580 4| wziął, Tej tu na płaszcze a korony do księgi zdobniejsze. 581 4| tęsknotę ku Ziemi Świętej, a w myślach nieodgonione wspomnienia 582 4| przeginać umilnie kibicie, a rączkami wywodzić coś zalotnie 583 4| nie masz jeszcze żadnego. A jednak tu się zamąciła krynica 584 4| skręcasz, w habit zatulasz, a ręce przed się prężysz... 585 4| przez żonglera opowieść a serce skazanego rycerza - 586 4| bo z palcem na ustach, a drugą dłonią na piersi chyli 587 4| z rozstawionymi ramiony, a tchu prawie w piersi nie 588 4| ciężar z piersi: nie ciałem, a duchem zabłąkał się ten 589 4| milczenie - i w modlitwie. A kto pracuje, modli się - 590 4| ufność do samego siebie.~A gdy stanęli u furty, śmiało 591 4| furtian z palcami na ustach, a drugą dłonią na piersi. 592 4| Łukaszu, lecz łaska Boża. A czyś ze szkatułą i cenniejszych 593 4| jak najgłębiej w kapturze, a i dłońmi jeszcze się przysłania - 594 4| księgę po pędzle i farby.~A przeor dobywszy dla się 595 4| gołębich turkań na dworze.~A gdy się przeor naczytał 596 4| bacznie w to widzenie dalekie, a czoła uwagą nasłuchuje w 597 4| mówić pocznie z przeora, a wtedy pośpieszać trzeba 598 4| powtarza słowo nie dosłyszane, a rozpytywaniem zmylony w 599 4| Zasapał się, zadyszał cały, a i poczerwieniał na twarzy 600 4| przecie niełaska chwili.~A i teraz oto jeszcze wypręża 601 4| od proga.~Opadło ramię, a wraz z nim i gniew; odmieniły 602 4| przytrafiało się to przeorowi, a i z lekceważenia spraw ziemskich, 603 4| celi z palcem na ustach, a drugą ręką wskazującą jakby 604 4| skrzyżowanymi na piersiach, a z gęślą i smyczkiem w kułaku - 605 4| swoje powiadać potrafi. A i z tym nawet przed trony 606 4| przydrożny roztrzaskać... A i próżne zresztą te zabiegi 607 4| żywego kamienia przy drodze. A gdy się im wyda, że choć 608 4| nie pożywisz jej korzeni, a o jabłka stoisz."~Przysiadł 609 4| zatęsknisz - serca skruchą, a nie pychy raną... Pierwsze! 610 4| twarz w dłoniach. Zmaga się a boryka z żalem jakowymś, 611 4| wobec tego nad swą księgą; a że przywiązany do stołu, 612 4| chodzi tam i sam po celi;, a choć się bardziej niż zwykle 613 4| przeor zadumał się raptownie. A po chwili powiada:~"Dopełnienie 614 4| bogobojnym się nie pożywią, a takie oto skarby bezcenne 615 4| ludziom wszelaką karm ducha; a przedsię nie mnichom tylko" - 616 4| goliard w nowym osępieniu.~A że przy tym mnichom po dwakroć 617 4| franciszkanin to wszystko powiada?!"~A przeor podejmie tylko na 618 4| tedy powiadać będzie?..."~A gdy te oczy jego, nastawione 619 4| paryskiego dysputacji ucznia - a nie wejrzenie duszy łaknącej 620 4| kartami: na głos czytają a pilnie. Czasami się prostują, 621 4| nabrzmiewają na skroniach, a pod oczyma zapalają się 622 4| słuchają z wielką atencją, a goszczą i nocują nawet u 623 4| się na kupców juki i wory, a ducha samego odtrącili od 624 4| ściągnęły mu twarz bladą.~"A ostatniego może poetę przy 625 4| wszystkie grzechy z ciała.~A jednak srogim po chwili 626 4| wartością swą dojrzała."~A on na to:~"Surowszy jest 627 4| się na kolana u skrzyni, a czołem uderza mimo woli 628 4| ziemię rzucił i roztrzaskał.~A przeor chmurzy się wciąż 629 4| łask pieśń taką zdziałał. A jeśli, prawdziwie, zmilknąć 630 4| przydechy zgrzybiałości. A i myśli odwróciły się w 631 4| mdły brat nasz, vagus!... A nowych wierszy ze świata - 632 4| zgrzeszeniu. I pokucie... A sukna na nową szatę - uważałeś? - 633 4| wyspowiadać się nawet pragnął, a pogrożę gniewu Bożego jeno 634 4| dzwonią w klasztorze."~A choć się łzami w tej chwili 635 4| lub Żydów serce niepłodne a myśl ich pojemną i bystrą 636 4| wnet w pohukiwania dzikie, a wraca echem zawodzeń. Dziwnie 637 4| i cietrzewi się skrzydły a głosem; budzi wszystkie 638 4| najdelikatniejszego bisioru oponkę, a cóż dopiero te nakrochmalone 639 4| mało w to wszystko wierzy, a jednak słucha tak uważnie, 640 4| suknia, to kapelusz!... A każda przy niej szmatka 641 4| po wszystkich grodach - a jego za pomocnika w tym 642 4| myśli - kto go wie...?" A rozbrojona z kłamstwa swego, 643 4| ze społeczności człeczej.~A z samego nadmiaru rzetelności, 644 4| duch jak Pawła apostoła, a ton nie gęśli, lecz organów.~,, 645 4| w to nawet swe jaje!" - A głośno parsknął tylko:~" 646 4| wtłoczyła w dłonie i patrzy, a raczej słucha oczyma, co 647 4| wyrwać im jeden włosek, a umierały natychmiast.~"Ee?!..." - 648 4| przygłaskać nieco dłońmi. A przyłapana uśmiechem jego 649 4| przewrócił się tuż obok. A powstawszy z ziemi, zawija 650 4| ubi? quomodo? quantum."? A przecie w kochaniu jest 651 4| stropi w nagłe zamyślenie. A po rozważeniu urazi tym 652 4| motać je niecierpliwie. A gdy się w tym pośpiechu 653 4| wału wychylił się zając, a spostrzegłszy ludzi, położył 654 4| płocha wśród nich psota. A że cisza tu taka surowa 655 4| między kolumn białe złomy, a bluszczów ciemne na słońcu 656 4| i nie skaczą już stopy. A rusza i drażni wszystko. 657 4| zgromi po raz wtóry. A jednak wielkie zdumienie 658 4| bramę niejednego grodu.~A naszym ku czemuś zapałem 659 4| zwłaszcza słowa tej modlitwy. A na pół zaledwie ocknięty 660 4| wyznacza, ramienia osada, a u piersi podruzgotanej cytary 661 4| pogańskiego ołtarza i radość a rąk klaskanie... Potknął 662 4| wieku dojrzałym - Dionizos!~A ta ust i oczu boskich sporna 663 4| zda się, tuż obok niego.~A że tak oczyma i duchem w 664 4| dreszczów od ziąbu kąpieli: a i te bluzgi, tryszcze i 665 4| i wczesnością jest cała, a giętka zaczepnie w swych 666 4| prawi i bulgoce w powadze. A prządek piękna rączki chyże 667 4| przewali po wszystkich dalach, a już oto sama zaplątała się 668 4| Cyt-cyt!..." - słychać naokół. A ta mała jeszcze tu swywoli, 669 4| młodej kolorów może?...~A jeśli tymczasem złoci się 670 4| umarłych do życia odbiję!~A gdy skoczył ku niej jak 671 4| roztańczone znów po murawy cieniu. A kwiatów, by motyli, pląs 672 4| wytrzeźwieję i śmierci godziną!" A wtórują temu na najwyższej 673 4| śniegiem ich białe już mary. A tych pogrzebów płaczki po 674 4| raciami w jego pnącze i wasy. A gdzie ślepą żądzą ramion 675 4| ramiona Cybeli wielopierśnej.~A przytrafia się to, wiedział.~ 676 4| swoją. I ssie grono ciężkie. A raz po raz przed się, na 677 4| najpiękniejszej."~Beknął w bródkę. A z lubością smakowania czochra 678 4| kudłach. Rychło patrzeć, a spotniał na gębie i zjeżył 679 4| polipich ramion swoich.~A w tym ściszeniu i zadumie 680 4| ich tajemnicę największą.~A w tym jasnowidzeniu ogarnia 681 4| wywołuje przed oczy nimfę a Muzę najmłodszą: chłopię 682 4| zwleka zeń i szatę klerka. A wyłuskawszy go tak sobie 683 4| uciesz nade wszystko!"~A i przytakiwania temu słyszeć 684 4| chodzi tu sobie korowodem - a gwarzy, grucha, potakuje 685 4| puchu gołębich skrzydeł. A te jej ręce opalone na brąz, 686 4| zabłąkany.~Gibkością jest cała. A spod tak wiotkiego stanu 687 4| podejmuje noga niecierpliwa - a tak miękko, tak chwiejko, 688 4| i snu kaprysem nawraca.~A gdy w tych pląsów labiryncie 689 4| wyrwały się ku niej łapy żądzy a i coś więcej jeszcze prócz 690 4| użala szyją, piersią łka, a mota brzuchem, gdy w wiotkim 691 4| krąg włosów mietlica...~A gdy, tak spętana, w tył 692 4| tych ruin wywołany duch.~A gdy doskoczył: ramieniem 693 4| piersi twardych wyczuł, a wargą Fauna ledwie jej szyi 694 4| całej. Południem szaleją.~A gdy ich sam nadmiar upojenia 695 4| wzdycha w lubości dosytu. A cielesna, długa u kobiety, 696 4| naszym - pięknością ciała a duszy swej rozkładem: pulchra 697 4| fałszu i mętu.~Zgasły zorze. A w tym okłębiu ciemnej grozy 698 4| przydatną na kij pielgrzymi. A porając się z robotą, 699 4| Będziecie jej tedy mieli w bród! A gdy tak po zamkach i grodach 700 4| można i bez gęśli tonu, a głosem opoja. Tylko na nic 701 4| nawet między dziewczętami a żakami różnicy czynić nie 702 4| pueris aut in puellis urere. A stare baby, których żak, 703 4| swych chuci miodki hoże. A kto nie wyrywać się będzie 704 4| lecz diabłów czarnych rej. A wiatru w jej włosach poświsty 705 4| na burzę sygnaturki lęk; a osiny nad strumieniem już 706 4| się z wichury przemocą. A czasami konarów skargą tak 707 4| tu drzewiej bujnie było, ~a jak rabio ninie, ~drze-wiej! - 708 4| purpurze jak to zło samo a najstraszniejszy niemotą 709 4| fletnie i palety z pędzlami. A w środkowym wieńcu tego 710 4| trzony pędzli własnych. A że zwolniony z pętli wiążącej 711 4| weselności natury kobiecej."~"A przedsię jam krew z jej 712 4| grzesznego w grzechu spłodzili? a w grzechu poczętego, grzechem 713 4| zaklinał? nie zadręczał? A matka?... Może i ta twoja, 714 4| oderwać to czoło zadumane, a malowaniu mnicha dać nową 715 4| spojrzeć przeorowi w oczy. A potem utkwić ponure wejrzenie 716 4| nieufność we własne siły a pomoc Bożą, nieufność, którą 717 4| to jedyne duszy doznanie, a cud prawy: Ducha cud!"~Spostrzega 718 4| celi przed nim otwiera.~A ze wzniesionym palcem powiada 719 4| było moich: "pozostań!..." A ty zlękłoś się samotnictwa 720 4| dopełniała się dusza w przyjaźni? A mistrzowi zza gór, który 721 4| wszystko nam w duchu uwyraźnia, a żywe serce nadawa wszystkim 722 4| nazbyt w nim rozłopoce. A biło tym gwałtowniej, że 723 4| gwałtowniej, że i przeora zjaw a słowo ułudą były tylko: 724 4| pełnego dzbana: krzepi. A zanim ozdrowi, użalić się 725 4| jej dzbanie. - I hardość! A pierś moja jest pełna gorzkości!"~" 726 4| żadna to pani śmiertelna.~A gdy się podjął z ziemi, 727 4| dzień skwarny nad sadem. A wonczas liście i kwiaty 728 4| Nie słuchaly mnichy.~A niechęć ich rosła; nie tyle 729 4| kwiaty i gołębie słała.~A teraz oto, gdy mnich skończył 730 4| w nich mieszkają panny.~A ileż to dusz samotnych umiłowaniem 731 4| błogosławiące mu wciąż... A że słabo już wonczas widziały 732 4| sprężeniu łodyg i liści, a barw krasie niczym w zdrowia 733 4| całej sile przypomnienia. "A nie będzie w tym grzechu 734 4| dobrze, i zgoła bez wiedzy, a z niesamowitą wyrazistością, 735 4| zbiegłe od rodziców żaki. A po przelocie tego żurawianego 736 4| skokach i radach kozła; a tak stąpając, na fletni 737 4| Tak było wonczas po nocy.~A gdy tu, w klasztoru ogrodzie, 738 4| lecz jego fletni głos! A gdy wraz z mnichem zamyśliły 739 4| się i jego obrazy nowel A i Najświętsze na nich Oblicze... ( 740 4| Goliarda i żonglerów duchem, a młodości za nimi porywem 741 4| Golgoty. Wznosi ramię groźne; a tych palców przydługich 742 4| żują swe litanie głuche...~A kawki u wieży kołują wciąż...~- 743 4| samotnych płaczki rozżalone!...~"A! - a! - a! - a!... A! - 744 4| płaczki rozżalone!...~"A! - a! - a! - a!... A! - a! - 745 4| rozżalone!...~"A! - a! - a! - a!... A! - a! - aa!..." - 746 4| rozżalone!...~"A! - a! - a! - a!... A! - a! - aa!..." - 747 4| A! - a! - a! - a!... A! - a! - aa!..." - donosi 748 4| a! - a! - a!... A! - a! - aa!..." - donosi z krypty 749 4| zamierzeniem na rzeczy nowe, a stargał wraz ostatnie swe 750 4| mieliśmy dzisiaj dzieło nasze, a on po tylu latach wspólnego 751 4| szyb rozbłyski co chwila, a i ta okrzepłość powietrza 752 4| temporum; oto: Gesta principum, a Vitae sanctorum w księgach 753 4| księgę dla się najmilszą, a tak rozczytaną, że jej skóra 754 4| starła się by podeszew, a omiękła zupełnie; zasię 755 4| został strącon przez papieża. A zawiedziony duch człeczy 756 4| niebezpieczeństwach czasów najnowszych.~A napisane jest wszak najwyraźniej 757 4| jakby ów konny. I czeka...~A cedru gałąź zaskrzypiała 758 4| nad wolnymi i oświeconymi, a czerpanie z najczystszych 759 4| otrze Bóg łzę każdą, a śmierci dalej nie będzie 760 4| pierwsza ziemia przeszły!...""~A gdy pióro z ręki przeora 761 4| pajęczyny, na poły bezwiednie, a smutną ręką, zaczyna znów 762 4| furtian z palcem na ustach, a drugą dłonią na piersi, 763 4| nagła posmak w ustach.~"A słowo stało się ciałem! - 764 4| zaświstem jędz rozchichotanych a strugami ulewy smagała nawałnica 765 4| dusz swych niestatecznych.~A tam, na korytarzu, już się 766 4| kończył z wyczekującym a bystrym zapatrzeniem się 767 4| zapatrzeniem się w oczy przeora. "A któryż to z nich zmarł? 768 4| Matko Przenajświętsza?!..."~A potem już tylko gestami 769 4| wszystkiemu brat furtian. A ręce jego splecione i pobożnie 770 4| okamgnieniu skurczył się mnich, a zezem spod kaptura wybłysnął 771 4| kochanką - więc je roztargał. A może z umysłu na się rękę 772 4| okrutną całe jej ciało. A pierś dziewki od ukąszenia 773 4| grzechu w pobok leżał - zabity a czarny w juchy swej purpurze 774 4| przeor mnicha od się precz. A i uszy przysłania przed 775 4| codziennych świątkach duszy, a maić ku temu tatarakiem 776 4| wszystkie duchy, widma i upiory! A gdy się te błota w gromadach 777 4| wstrząsa kościołami świata... A to jedno, bracie furtianie, 778 4| jego bluźnienia Rzymowi a biskupom: że papieża Plutonem 779 4| dzierżcą niby piekielnym, a biskupów za capita cornuta 780 4| I szarganą w poniżeniu a hańbie szatę klerka."~"Och!..." - 781 4| grosz daje, w grzechu daje; a co w grzechu dane, na potępienie 782 4| sponiewieranych, Matka boleściwa, a igrców Orędownica przed 783 4| czasami."~Z palcem na ustach, a drugą dłonią na piersi przemykał 784 4| najbliższym gdzieś lesie. A nie doczekawszy się jego, 785 4| okolicy pod sam wieczór, a w burzowy czas - jakby złym 786 4| miejsce za klasztoru granicą.~A teraz oto, gdy burza już 787 4| rzucającą blaski bławe, a rozpinające się po nawilgłym 788 4| zesztywniały kształt trupa.~A śmierć na progu kościoła 789 4| głusz wnętrza woła zza larwy a krzyża:~"Ja, goliardus, 790 4| wyzwólcie jałmużną!... A ciału pogrzebanie chrześcijan 791 4| wciąż spojrzenie trwożne a tępe. I zawisało gnuśne 792 4| obracanych w palcach nieustannie, a bez pacierza. Ku niczemu 793 4| co się w kościele działo. A gdy ona po niejakim czasie 794 4| już nie oknami błyskawic, a wrotami niebios całych, 795 4| powracają do kształtów swoich. A tak stulone, jeśli rozchwieją 796 4| jeszcze zalegała świat. A taka rozgłośność jest w 797 4| Brat Łukasz szlochał wciąż.~A śmierć tymczasem wystąpiwszy 798 4| już gromnice po oknach, a stróże nocni podejmowali 799 4| grodu.~I obwołuje spod kiru a krzyża:~"Ja, goliardus, 800 4| zbiry grodzkie za nią w trop a chyłkiem - nie aby zaczepiać 801 4| goliard, słyszę, umarł!" A sąsiady zaspane wychylają 802 4| wypysznia się tylko nad życie, a wszystko, co było, nad tym, 803 4| ramionami obnażonymi po łokcie, a z gębą ognistą jakby od 804 4| łby.~"Pracuję" - rzecze.~A usłyszawszy z opodal, kogo 805 4| mymi oknami, przechodził - a pić ze mną nie chciał, bo 806 4| Misericordii tajnego znaku, a nie śmierć prawdziwa."~Ona 807 4| czeluść nawisłego dymnika, a bokiem zamrok już tylko 808 4| głębokim krześle u stołu - a godnie: na ręczniku podesłanym. 809 4| było przez wrąb puchara, a spojrzenie przez kryształ 810 4| wychylił go zacnie do dna.~A nic tak przy dzbanie nie 811 4| wygnania z raju począwszy, a skończyłem ostatnią nadzieją 812 4| wszystkie mury zniewolenia a zacieśnień żywota naszego... 813 4| larwą - teraz w skośnym a rdzawym świetle oliwnicy 814 4| Lecz że się nie obraził, a swoje wypił znów rzetelnie, 815 4| Nierychło przyszedł do siebie. A gdy odsapnął, jął kląć na 816 4| już nazbyt u grodu bram... A i bez tego przytrafiały 817 4| wykuszu postać mistrza, a przy nim ona zmorę w kirach, 818 4| klęski rodzaju człeczego, a zakończył ostatnią nadzieją 819 4| dawna marzonych spiżów, a zasiekano mi w przebojach 820 4| niźli w kościele samym. A w oddaleństwie od ducha 821 4| ustąpić duchowi grodzian. A i mnie z wami - bo inne 822 4| czasami do dzbana i czarki. A że puste, więc z pomrukiem 823 4| się od tej napastliwości; a tak dziwnie łagodnie, tak 824 4| Misericordii tajnym znaku!... A gdyby tak traf nastręczył 825 4| uchylenie się od tej ciekawości; a w tej odmowie tak przekornie 826 4| szelestek kirów u stóp, a kolan tak trwożne - uch! - 827 4| szyja, posiniały skronie. A żyły tak się wzdęły na nich, 828 4| izbie bicie tych pulsów. A gdy mu i garście oto własne 829 4| ponuro opuszczoną na żebra, a tak śliską na ciemieniu 830 4| przysłaniał dłonią oczy.~A gdy znów spojrzał, widzi 831 4| nad jej pytaniem niemym. A ramię wyciąga po niewoli 832 4| kościołowi!..."~I widzieli stróże a zbiry z ulicy, jak przy 833 4| napełnia się winem po wręby. A że mistrz zamilkł, przemówiła 834 4| twarzy kostkami długiej ręki, a pod stołem zawierzga 835 4| często w samotności twojej, a te pulchniejsze panie ze 836 4| kiedy zaglądały do ciebie. A tyś ich szukać nie raczył - 837 4| w pochrzęstnych skokach a zagrzechotaniu kości wszystkich 838 4| wtula na kolana i w piersi.~A odrętwiałego grozą chce 839 4| jedwabistą śliskością ciemienia a potylicy głaszcze mu policzki, 840 4| jak ten siłacz ocknięty. A wytrzaskawszy z przegubów 841 4| oczyma w dzikiego szału pląs. A chrzęści, grzechoce i zgrzyta 842 4| przyśpiewując szczęką zębatą:~A kto do dna wypił dzban, ~ 843 4| tym razem już nie trwoga, a dziwna gorzkość wykrzywiła 844 4| całym ciałem na ziemię. A powalony na wznak, zasiepał 845 4| lubym tchnieniem rozkładu. A dziwi się czarnymi perełkami 846 4| żer, pająkom na osnucie. A tworząc wciąż, boryka się 847 4| pokorności na Sąd Ostateczny!... "A wtedy już wam nie pomoże, 848 4| pracy rąk swoich żyła - a dziś sędzią świata! - czarodziej! - 849 4| uderzyły młoty w trumnę.~A przeor załamując ręce przed 850 4| stajenkowa dla Bożego Syna. A pod nią głucha, mroczna 851 4| my krzywdzimy świat, a poniżamy prostotliwe... 852 4| kazał:~Rychlej morze wypite a demon pod gwiazdy wywyższony 853 4| przemoc prostactwa?!...~A na zwiastowanie Ewangelii 854 4| goliardową pieśń uderzyli igrce, a tak żarliwie, że rybałt, 855 4| tych ludzi narządzić... A sztuk mi żadnych - hej tam, 856 4| wszczynać! Bo nie rozgrzeszę. A jeść nie dam."~I wstąpił 857 4| niedobry na krwi puszczanie. "A lekarz wiedzieć o tym powinien... 858 4| kalwarie! Życie naprzód pędzi. A żakom pilno w życiu.~Najtrudniejsza 859 4| przeczuć twych milczenie!"~A gdy nie przestawali się 860 4| sztuka Bogu i ludziom milsza, a która tymi czasy całkiem 861 4| oceniano teraz sztuk ważność. A nie tylko przodownik ubył 862 4| i ta "królowa cygaństwa" a matka beztroski: skoczka, 863 4| gadki układać proszą - a i szczodrymi być obiecują.~" 864 4| porachunki zazdrości o skoczkę; a teraz i za śmierć jej winić 865 4| dla nikogo już teraz.~A przedzierając się wraz ze 866 4| Goliard już nie żył było, a przecie głową tak się jeszcze 867 4| Spójrz, co czynisz!..." A gdy w swej trosce nazbyt 868 4| podzięce za duchowne pouczenie, a właściwie po to, by mu przeor 869 4| to regule naszej. Vale."~"A marmuru tyle poniewiera 870 4| wciąż przygrywa w uszach, a podczas i wyskakuje przed 871 4| ucieczka nierządnego smutku! A w misericordię dla się rade 872 4| była: nowinę chrześcijan! A spragnione usta wędrowników 873 4| jesteście na Monsalwacie! A chociaż niedługo mi tu, 874 4| opowiedziana. Sobie i wam wiernie. A i w czwórton, jaki gęśle 875 4| tamtymi po świecie chadzali, a dziś w odosobnieniu nieufnym 876 4| szyje nie takie zuchwałe. A spragnione usta wędrowników 877 4| się w nas one ducha troski a nieukoje, wzywające wciąż 878 4| zanim te mieszczan córy, a potem żonka i bachory, te 879 4| gościńcach swobody i beztroski!~A wy, żaki dzisiejsze, z paznokciami 880 4| odnowienie serc człeczych!~A jeśli i was omylą obliczenia 881 4| omylą obliczenia wróżbne, a zawiodą znów rycerzy obietnice -


1-500 | 501-881

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL