Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tlusto 2
tlustosci 1
tlusty 2
to 698
to-to 3
toachim 1
toba 13
Frequency    [«  »]
1295 z
1093 nie
881 a
698 to
549 po
535 za
519 ze
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

to

1-500 | 501-698

    Czesc
1 1| piersiach umarł.~Wystawiało to spod łachmanów słońcu swe 2 1| rózgą przy sobie. Duchem to niegdyś hardzi, heterodoksją 3 1| namądrzyli - hej!"~Tak to w smęty miejskiej ciasnoty, 4 1| całkiem gołą. Przy niej to chłopię w gieźle jeno: menestrel 5 1| Wypatrują oczy w ulicę.~Któryż to między wami żongler będzie: 6 1| żywocie moim!"~"Hej, który to igrzec od powieści - żongler - 7 1| stroskanym czołem nie ich to wypatrują przez szyby: w 8 1| Odpowie mu skoczka, ni to królowa cygaństwa onego:~" 9 1| zamyśleni.~Instrumentum to człeczego czucia najprzedniejsze: 10 1| Cecylia z anioły. Przymierza to arka między smutkiem doli 11 1| warg dziewczyny.~Podejmą to żaki. I oto po rynku rozhuka 12 1| biodra i przytupuje sobie. A to zawołanie - że wzbronione - 13 1| Bacche!..."~Już i pomosty, ni to kramy wysokie, zdążyli wystawić 14 1| zawodzą chór swój o tym, jak to Bacche koi curas et dolores -~ 15 1| Srogo spozierają rajcę na to rozpętanie ludu, osobliwie 16 1| pieśń historię ona, jak to gdy pani Diana postarzawszy 17 1| oznacza? Czym najplugawsze to bluźnierstwo twoje?... I 18 1| skąd, pytam, ta łacina: to o Dianach i Panach uczone 19 1| dumniejszego stroju nad to giezło dziergane i postronek 20 1| nie ku słuchaniu wam (jak to z warg odętych widzę) - 21 1| wstępują tu panowie niedbale. To ich lekceważenie ku wam 22 1| przerzucać się zamierza. Jakaż to mężczyzn garstka, za kobiet 23 1| i kupieckiego stanu. Na to prawdziwie nam dziś przyszło, 24 1| na początek powieści, jak to inni czynią, poniechałem 25 1| słuchać... I nie wstydzę to takim paniom szeptać sobie 26 1| miasta wstąpił!... Takie to wy słuchaczki i dobrodziejki 27 1| żebraki i trędowaci jak to stado kraczące a niesyte.~ 28 1| świerszczy muzykę, coraz to głośniejszą zasłuchaniu, 29 1| zasłuchaniu, srebrzy się coraz to widniej świat ciemności. 30 1| rąk rozmachaniu: jak się to obwołuje ludziom wieści 31 1| rozstawiły mnichy bure jak to ptactwo do śpiewu gotowe; 32 1| chyba wyrosła nauka - jak to miłość ziemska ku niebieskiej 33 1| bezsterne u brzegu grał i to trzepotanie się żaglów w 34 1| było godnie odpowiedzieć na to łaskawe powitanie obyczaju 35 1| czym prędzej o tym, jak to opowiadają wszędzie poeci, 36 1| pierwszej karcie złoci się to przykazanie: Causa conjugis 37 1| Lecz oto nagle przerwie to zachmurzenie śmiechu pustotą - 38 1| czółka na podbródku, jak to czynią niewiasty, gdy chcą 39 1| Nieraz, nieraz czyniłamć to już w myślach swych, tak 40 1| ciele nie osłonięta - jak to z małżeńskiego łoża. Pod 41 1| zatula głowę kochanka ni to chustą matczyną. I tym razem 42 1| lubo spozierać będzie na to królowa!~Oto ciągną szeregiem 43 1| kościoła. Przystojniej, zacniej to będzie z zakonnikami mszy 44 1| lubo, jakże lubo będzie to królowej!~Wyprzedził tedy 45 1| wianku włosów na ciemieniu ni to w koronie cierniowej. Z 46 1| naokół. Nie z pychy czynią to zmarłe, przypominając się 47 1| kościele wytchnienia szuka, jak to czynią, rycerze wędrowni.~ 48 1| nagle rozżaleniu do się za to poniechanie druha przed 49 1| Kyrie EIejson!..."~Głuchy to przyjęk organów pociągnął 50 1| łaska zarazem: nadzieja. Bo to z pierwszym poruszeniem 51 1| kościołów trumniska grał - ni to dążeń człeczych łodzie rozbite - 52 1| grobach frasobliwość wieczną i to mleko sił, ssane z ich piersi 53 1| swe nogi pajęcze. Czynił to ze statkiem i bardzo roztropnie. 54 1| ludzi - i prawi. A coraz to niecierpliwiej szyję bokiem 55 1| jeden bodaj tylko! - jak to dawniej bywało - móc stanąć 56 1| napełniała mu serce; już nie o to nawet, że nie pokarmiono 57 1| cieszą, naszym gęślom cóż to zostawili dzisiaj?... Owo 58 1| mieszczki gzić! Powiedzmyż to sobie raz, panowie...!"~ 59 1| koło rybałtowych dni! I to powiedzmy sobie wreszcie 60 1| Ale spoglądali nań mimo to nieufnie - Muza, myślą, 61 1| kościoła. Poeta bo oświecony na to tylko nieco barw życia w 62 1| włóczęgi przynosi ludziom to rozsiewne uradowanie się 63 1| Kto zgadnie i powie, jakie to szczęścia przeciche roją 64 1| Przysiadł gdzieś na progu, ni to pątnik zziębły u cudzego 65 1| umiarom dusz!" Roił.~Oneż to rojenia niepohamowanej głowy - 66 1| które poesim rodzą - oneż to wytrąciły go ze spójności 67 1| widzi - coś bardzo mizerny! To otrzeźwia go nieco. Ale 68 1| człeczej troski może - waszych to może zarojeń niedolę błogą? 69 1| wraz zatrzaśniętej. Skoczka to była z wielką, księgą pod 70 1| przed się kułak gniewu:~"To ogłupiałe dziś syny i dziewczynie 71 1| pięcie - bo się śpieszę! Zaś to kapturzysko..."~Wystarczyło 72 1| niecoś z mieszka, wtyka mu to w rękę, by podjadł sobie 73 1| stołu posadzimy cię, jak to za ojców bywało. Będziesz 74 1| koniecznie chcą go posłuchać, to tu właśnie, na rynku, miałby 75 1| wejrzenia wasze powiadam ja to. Wyście tu oczekiwali gotowej 76 1| tu pono zostanę... Więc to jedno już tylko powiem wam 77 1| A wracając na swe zamki, to jedno weźcie na swe serca 78 1| się za wagantami: że naród to wolny; że gbur, kto się 79 1| ten rozruch na rynku ni to na dziwowisko odpustowe. 80 1| najdalej stojąca, usłyszawszy to wszystko, wrzaśnie piskiem 81 1| zaganiać jęły kobiety - to tu, to tam - wpadając w 82 1| zaganiać jęły kobiety - to tu, to tam - wpadając w ulice na 83 1| impetem - panie! człekże to w Salerno i Paryżu bywały, 84 1| oświeconych.~(Żongler wgadał był to wszystko w kobietę, zalecając 85 1| na nie nie sprowadzamy... To jedno wiem tylko: płacą 86 1| je aby naprawdę umieją. A to nie jest podatek żaden!"~" 87 1| gdzieś bywał? skąd jesteś?" To butne wyzwanie, niby spotkanego 88 1| i chodź ze mną"~"Dokądże to?"~"Szukać Graala."~Goliard 89 1| niestatek chęci wszelkich - jak to u poety - a wraz i chytrą 90 1| odmiennymi.~ goliard przerwał to milczenie, trybem klerków, 91 1| wiesz już, panie?"~"Od was to wiem, poetów - i zamknąłem 92 1| poskrobał się po kapturze.~"Mimo to nazbyt zawierzyłeś, panie, 93 1| skamieniały w słup - a coraz to bledszy i bledszy przed 94 1| oczy ku zdziwieniu pani: bo to był znak życia we mnie jedyny. 95 1| króla samego. Zabawiało to panią przystawać przede 96 1| skamieniały w słup, i coraz to bledszy, i bledszy przed 97 1| w piekarni. Nie o mnież to? nie o mnie opowiada żongler? - 98 1| frasobliwość wieczna - żywe to wyrzuty sumień naszych: " 99 1| nie ustające... Nie tak to za dobrej młodości bywało!... 100 1| straży."~Szczere było ponoć to wszystko, razem z tym żalem 101 1| czyją, ogarnia nas zawsze to zdziwienie, jak krewne, 102 1| wytrzeszczył na niego; a palcem to na się wskazuje, to na niego, 103 1| palcem to na się wskazuje, to na niego, i z powrotem znowu: " 104 1| i z powrotem znowu: "Jaż to prawię gromko do ludzi czy 105 1| ja cię powiodę!"~"Dokądże to niby?"~"Na szukanie Graala."~ 106 1| opaść ramiona.~"I czegóż to żal ci jeszcze? Jakich to 107 1| to żal ci jeszcze? Jakich to nadziei obietnice zostawiasz 108 1| tak nędzny koniec na cóż to pomieniać ci teraz wolno? 109 1| twemu, goliardzie!"~"Jaż to - myśli goliard - prawię 110 1| on do sumienia mego?"~I to ramię jego, w porę przecie 111 1| jednak determinacji mocą. To jedno jeszcze tylko zdołał 112 1| słowo nie święte. A gęśle to już nigdy prawdy nie głoszą,"~ 113 2| wszystko w porę odemścić - Jak to oni. Po czym wzdął się brzuchem 114 2| ludzi. (Każdy rzewnie w to wierzy, co mu podchlebia.) 115 2| kolanami dotykał. - A czegóż to, panie zapomnieć wam trzeba?"~" 116 2| nich oburącz.~"Kobietyż to przyczyniają nam na ten 117 2| zaniedbanie w melancholii. Oneż to, dobry lekarzu!"~Pokiwa 118 2| wszyscy ci chorzy. Z nimi to ja ziołami paskudzić się 119 2| strasznie, na Boga!"~"Od was to mam" - mruknie tęskliwiec 120 2| nawet samo."~"O kimże ty to mówisz?! - się w zdziwieniu 121 2| zatrzymał. - O mnie czy o sobie to powiadasz? Nie żyjeszże 122 2| Czyż nie wyszydza was za to powszechność cała?"~"My 123 2| sięgać nie uczymy - jak to czynią żonglerzy, którzy 124 2| Chciał był obruszyć się na to rycerz, ale spojrzawszy 125 2| go szeptem - nie krewny, to twój czasami: tamten, po 126 2| Co z tobą, panie?!"~"Nic to! Nic to! - odpycha go od 127 2| tobą, panie?!"~"Nic to! Nic to! - odpycha go od się jak 128 2| odpycha go od się jak to zło, by nie następowało 129 2| mu się u pasa... Gdybyż to był krewny jaki!~Przytakuje 130 2| razem. Istotnie familiant to jego bliski, konia mu nawet 131 2| wtórzą temu dzwonki ich torb.~To rojenie się tłumów nie z 132 2| niecierpliwość chęci - jak to w ludzkim roju.~Oto wprost 133 2| włosiennicą i kapturem ni to kupy popiołu ruchome. Drepczą 134 2| Poszukaj sobie każda kogo, ktoć to kupi, a ja sprzedam."~Z 135 2| obraźna chorągiew coraz to więcej ciekawego ludu. Ni 136 2| więcej ciekawego ludu. Ni to mirry i kadzideł zawiewem 137 2| i wianków różanych. Niby to sobą tak się radują, a wszystkie 138 2| dla rycerza opodal - jak to dziewczęta.~Lecz oto poza 139 2| do dziewczyn:~"Z smagłej to piersi księżniczki saraceńskiej, 140 2| dla mieszczek za pyszne to stroje. Mam za to dla was 141 2| pyszne to stroje. Mam za to dla was bursztyny w tych 142 2| obciąża serce wątłe... Szafir to - mówił dając ludziom na 143 2| rozmaite farby..."~A mówiąc to, czynił goliard mimo woli 144 2| prorok nawet sam! - Takie to z klejnotów wasze szczęście 145 2| nazbyt krzepka, byle tylko to złoto, to srebro, te drogocenności 146 2| krzepka, byle tylko to złoto, to srebro, te drogocenności 147 2| swe za nie:~"Byle tylko to łaskotanie czarodziejskich 148 2| usta na te dziwy... jak to wędrowny poeta prawi im 149 2| goliardowi zdało się, że to dwa krzewy różane w powojowym 150 2| Prawdę powiadał poeta! Ileż to razy, przynosząc z grodu 151 2| ramieniem a palcem sprężonym, ni to włócznią, wprost w jego 152 2| Nie baczę nawet, nad czyją to głową najraźniej wyskakują - 153 2| Nie baczę, nad czyją to głową... - powtarzały mu 154 2| się nie raczy... A owoż to! owoż wam, kobiety, za poły 155 2| szczypać w ramiona: jaki grzech to? jakie jego nazwanie? Wam 156 2| Kroczył wolno, posuwał się ni to słup czarny, a spod czarnej 157 2| przedtem było, domyśla się, że to pewnie napomnienie za opieszałość 158 2| kobiet się wyszczerza. Takie to życie mocne w niejednym 159 2| pozostał rycerz tylko. Uczynił to z nawyku godności, spornej 160 2| ku niemu kostyry swoje ni to widły piekieł. Przypomniał 161 2| dominikanina sprzed kramu: komu to, dziś może jeszcze, śmierć 162 2| Baczcież, mili, jakżeście to wy stokrotnie szczęśliwsi 163 2| beznadziei żydowskiej. Dla wasze to, chrześcijany! Bóg syna 164 2| pospólstwa i rozważa, że wszystko to razem byłoby jeno gnuśnymi 165 2| piersiach mieć - kobiet to rzecz... Więc ci pacierza 166 2| ludziom nazbyt miłych - za to przydawanie życiu skrzydeł 167 2| rozgiełk się niesie, jakby całe to miasto żyło jeno targiem 168 2| Pojrzyjcie!" a "Kupujcie!" - pod to hasło:~"Pieniądze", które 169 2| zawsze: "Pacierza!..."~Tak to w mieście! Temu uczty przesyle 170 2| przyłożyć? i o co? Gburów to najbardziej nieoświeconych 171 2| koniec do panien. Kiedyż to żongler jaki romans o pannie 172 2| wydarto, bo wszak sama pani to była, w osobie własnej! 173 2| szczegółów wszystkich. I to jest darem Muz. Poetą najokrutniejszych 174 2| będziesz mógł, bracie mistrzu, to biedne ciało człecze, przez 175 2| sobą ci ratownicy. Familia to snadź była, bo świadcząc 176 2| ostatnim docisku losu, czyni to jednak z urągowiskiem - 177 2| jednak z urągowiskiem - jak to w rodzinie.~,,Panny mu się 178 2| Wszystkich królów ziemi na to zjeździł, by się złakomić 179 2| przed kramami:~,,Odpustową to wszak porą wabią z kramów 180 2| królewskiego wyroku coraz to bardziej ponure tchnienie 181 2| opowiadali sobie rzeczy - jak to z wieczora. Niedobra rzecz 182 2| wszelkiej. A nade wszystko to ich tłoczenie się teraz 183 2| dziewce zgwałconej na zamku, to mu się wyśle, kędy zechce - 184 2| strony przebiegał - mu to obrzydziły dwa gbury jakoweś, 185 2| pobliżu jego. I z coraz to jawniejszym popłochem w 186 2| zanurzył się w jakiś zaułek, ni to w piwnicę:~Czarne prawie 187 2| grób jamą wyprowadzają ni to na placyk tej uliczki, na 188 2| nim zbrodnię przyszłą.~Na to wejrzenie szakali krew uderzyła 189 2| tryszczem skamieniałym: wszystko to zda się jakby tryumfalnym 190 2| umajeniem Bożego domu.~Zaś to rozkwiecenie i głazów nawet 191 2| kamieniarzy tumu - jako to Bóg jest wysoki, straszny, 192 2| rozśpiewy, spiżów dzwony głoszą to w tej chwili z wież obu.~ 193 2| chichocze niemym dziobem swoim to kruczysko sabatów. Ucieszył 194 2| błyśnie mu w pamięci. - Toż to Parsifalowej kolczugi barwa! - 195 2| Bóg da długie zdrowie za to wszystko, coś nagadał rycerzom 196 2| rynku. Właśnie spełniam to zdrowie twoje w medytacji 197 2| sięga. Przy niej ramiona ni to z powróseł poza łokieć jak 198 2| dobyło się z niej jakby to żywe i twórcze tchnienie 199 2| jego człeczym (nie jednoż to: czy dla kochanki, żony, 200 2| dźwierzach kościoła - odkryły to już żaki - kędy w gęstym 201 2| tryumf mieczami. Nikt inny to, jeno Parsifal i Lancelot, 202 2| na piersiach katedry, ni to na sercu jej samym, chłonie, 203 2| z nich, bywa, jedynie za to nieustawanie w szukaniu 204 3| Przeszkodziły kobiety. "To dworska dama ze spowiednikiem 205 3| Przeszkodziły kobiety. "To panna dworska z wielkim 206 3| mnich dłonie - królowej to naszej Najpiękniejszej uroda! 207 3| niewiasty mnicha z klęczek. "To służebna pani i starszy 208 3| komorowej straży. Wynurza się to z ulicy czerwienią drugich 209 3| Dziękujęć, choć po raz wtóry to słyszę. I odegnij wreszcie 210 3| oprzytomnieniu onym, że wszak to brat franciszkanin przed 211 3| Królowo, niewiele ja wiem. To jedno powiedzieć ci mogę, 212 3| napatrzeniu.~A że nie dość korne to olśnienie było, targnęła 213 3| kładę. Nie za grzech mi to liczy przeor dobry. A odpustową 214 3| powiada, piękniejsza przez to się sta nie - na klasztoru 215 3| Wonczas dopiero pojęła pani to zapatrzenie się jego. Spod 216 3| Lancelota samego kochankę! ileż to razy kazała żonglerom opowiadać 217 3| piersi, myśleć musi, że wszak to malarz, piękności zachwytliwiec, 218 3| zamek na górze widny. Kędyż to śpieszyć kazała i wieść 219 3| błękit wieczności...~Pod to zapatrzenie się malarza, 220 3| granią srodze wyraziste ni to w zmarszczkach sędziwego 221 3| ciżemek pani... "Oo!"- coraz to bezradniej myślom z wieczora 222 3| nim za anioła. ~Zdołaszli to?"~Ku górze rozłożyły się 223 3| powtórzyć musiał:~"Zdołaszli to?"~Gdy przeor każe, potrafię."~ ~ 224 3| strzemionach, zdumiony, o czym to właściwie mniszysko zabredziło 225 3| milczeniu doniesione musi to być do grobu. Inaczej biada 226 3| nie gniewają się wcale o to marchołty one sprośne; parskają 227 3| tobą! popędziła w światy!"~"To się rozzuj wprzódy do kopytek - 228 3| ciżemki i pończochy i ciska to wszystko po kolei Pankowi 229 3| skrzynię pod klucze, że my to już starki nazajutrz, choć 230 3| nocką, sięgnie łapą jak po to swoje... a tu żonki - nie 231 3| do klasztoru przed nimi to padł mnich na twarz. Kobiety, 232 3| wiem, szatanie, o czym to gędziesz sumieniu! - okrzyknie 233 3| nie podnosząc twarzy,- One to zawieruchy duszne wziąłem 234 3| zasobną, wytrząchnij za to choć grosik!"~"Jam wasz 235 3| okrzyknie się za nimi:~"Za to klasztoru okradzenie będzież 236 3| Tużeś mi?!... Na takim to weselu? Ledwiem żonglera 237 3| lince... Baczże, widzieli to sąsiedzi! Czekaj, ci 238 3| ci przyjdą wyśpiewać to pod oknami na srom mój... 239 3| pokazując niby ludziom, jak to kroczy przez miasto srogi 240 3| pono chciała.~Wagantów już to dawno nie cieszyło. Omierzły 241 3| satyrowie dzicy."~"Prawdaż to?" - zdziwią się żaki. Goliard 242 3| prawdziwie tak było, a wierzący w to duszy swej w pokuszenie 243 3| Hieronim - zaświadczyć mógł to potem lud mnogi, bowiem 244 3| przecie myślałem! Wszakże oni to dla sztuki mimusy tych dawnych. 245 3| kamratach - nie bardzo snadź w to respektowanie wierząc - 246 3| obyczaju dwornym."~"A któreż to kłamią?" - wtrącił nagle 247 3| pyta zadziornie: "Któreż to kłamią?"~"Kłamią, panie, 248 3| gęby przecie widać: nie pan to żaden, a człek chudorodny; 249 3| kiedykolwiek miewali waganty. Bodaj to dziś rycerzom, biskupom 250 3| afrykańskiego wywodzić! Zaś to zasadzanie się dziś panów 251 3| zamkach heroldów Muza. Onaż to zaparła przed wagantami 252 3| do głowy uderzył, sztuki to sprawa, a nie czyja. "Takie 253 3| stołka przy beczce. Ledwie to usłyszy skoczka, a ręce 254 3| stronę herolda. A słyszeć się to dało niczym jastrzębia głos 255 3| wierzernikach grodu.~"Bodaj to sztuka prawienia romansów! - 256 3| pochwalony Jezus Chrystus!" Taki to piękny obyczaj miał: znad 257 3| się nie spierał.~Czyniły to tymczasem żaki z zaciekłym 258 3| tylko na lepko, na słodko. To tchnienie przykrych olejków 259 3| wiewiórcze szały; czynią to na wytchnienie swobody po 260 3| Gdym ci taka niepoczciwa, to za co mnie lubisz?"~Nie 261 3| zawsze taka niepoczciwa była, to czemu składałeś na mnie 262 3| wysłuchać nie można, ledwie to jedno zdanie wyrwie się 263 3| wciąż jeszcze markotny za to zohydzenie wiersza jego 264 3| już na ławie.~Spostrzeże to skoczka, więc ściągnie mu 265 3| swoim rozstać nie może: to w trąbkę lub piszczała zadmie, 266 3| trąbkę lub piszczała zadmie, to w kocioł uderzy, rozdzwoni 267 3| Powiedz, co jest pięć?~Im w to graj. Gruchną pięściami 268 3| klasztornej zakołatać - jak to nieraz już czynił po świecie - 269 3| własne, które raz po raz to muzyką, to słowem wierszy 270 3| które raz po raz to muzyką, to słowem wierszy wyświetlają 271 3| różańca, roztargane jak to sumienie samo... Za ciszą 272 3| Po dwakroć. Raz czynił to człek żywy, potem zbroja 273 3| pawężą w srebrne ćwieki. Onąż to czarę samą ukazała mu czarnoksięską 274 3| I stwierdza, ze herold to tylko czerwieni się u beczki 275 3| im, wagantom, którzy na to tylko oczy po świecie roznoszą, 276 3| Od Tatarów wzięli Polacy to troczenie kobiet; tylko 277 3| nie wiedząc zgoła, czy to ładne, czy brzydkie, mieli 278 3| Ale ona nawet nie zważa na to. Niedźwiednik koło niej 279 3| brwi pod kapturem.~Gdzież to była myśl jego przed chwilą? - 280 3| snuć dalej chciały. Zaś to ich rozpłomienienie i pęd 281 3| podsunie - osobliwie gdy to będzie rzecz nowa - ściąga 282 3| nie widziano kobiet. Niby to w szacie - myśli goliard - 283 3| ty podobno. Ale niech ci to serca nie kazi. I nie herold. 284 3| przewracasz. Ktoś inny, jeśli cię to mniej zasmuci... Chcesz, 285 3| piękny. Nie cierpię! Nędzne to życie - połową serca zaledwie."~" 286 3| bardziej żachnie się ona na to:~"Musiałam ci się w głębi 287 3| wiedzże na koniec, czemuś to mi luby mimo wszystko: i 288 3| na dzbany wina.~"Prawdaż to?!" - pytał głucho, jakby 289 3| już dla cię nie ma, duszaż to przecie zostaje, wieczna - 290 3| ciepłej skory, krzyknąłbyś mi to w usta - niemą wargą! A 291 3| przykrego widoku.~"A wszystko to sprawiła ona suknia z nędzy. 292 3| kobiece! Ciekawość, który to właściwie tak się na nią 293 3| zaciekawił się bardzo, o czymże to rozgwarzyły się tak rybałty. 294 3| pięćdziesiąt dusz potępionych!... To nie śmiechy! Znaczy to, 295 3| To nie śmiechy! Znaczy to, że dola wasza ziemska i 296 3| tym wiedzą i pastuchy. Tak to zło i dobro wasze, kobiece, 297 3| słucha oczyma i gębą, jak też to człek uczony nad nią prawi. 298 3| ich oczach lekkości nada to kunsztowi twemu. Gdy tego 299 3| ten huragan oklasków! - za to, żeś się zachwiał tak okrutnie, 300 3| przytulnością serc naszych.~Zaś to lgnienie do chwilki by najlichszego 301 3| spokoju i wytchnienia. Owiało to, zda się, nawet te kury 302 3| wciąż gawędzie i ciszy - jak to przy chorym, gdy się leki 303 3| każde zatula się ufnie w to ciepło życia, którego jutro 304 3| galilejskiej!..."~Dostrzeże to dziewka i już z krużą a 305 3| nagła w tej izbie? Sprawił to onego łona wiew na izbę 306 3| wróbelkiem wtedy: dla ciebie to na nic!... I upodobał sobie 307 3| wszyscy, rozumiejąc, że człek to pogodny, który luba ludzi. 308 3| policzki starego, gdy coraz to żwawiej igrały myśli w oczkach 309 3| pogwarzył. Mądra musiała to być kobieta! Prawdę powiedziała 310 3| życia... Bo zważcie: iluż to żonglerów duch skrzepiał 311 3| boje rycerskie?! A iluż to skoczków i wesołków swawola 312 3| was tylko dostanie - i to w jednym snopie: nie bardzo 313 3| uwagą czujne jak szpaki na to jedno słowo: "Muza" - zakłębią 314 3| niedźwiednik spod pieca:~"A wyście to, wyście wieszać chcieli" - 315 3| I dziwić się im, gdyście to sami uczynić chcieli z igry 316 3| które z ducha!... Za was to - żaki! - pierś swoją lekarzowi 317 3| zleczyć pragnie. I jakież to użyźnień moce? jakie soki? 318 3| zakończyły na okwiecie? Wiaryż to kielich przychyla wam do 319 3| gryzącą kauterię na serce?!"~To spadło już na głowy żaków 320 3| wszystko sumienia nęk za to wszystko czegoś zaznał przy 321 3| Poza życia radością cóż by to było, powiedzcie mi, towarzysze? 322 3| powiedzcie mi, towarzysze? Czegóż to szuka po świecie nasz ordo?... 323 3| scriptum est: Probate omnia!" To znaczy: bierzcie w pierś 324 3| ambulantes? Bo acz waganty, my to wszak budujemy osiadłym 325 3| wszystkich! - z goliardów to wszak gęśli zerwał się ten 326 3| umysłu ton spokojniejszy:~"My to znosimy osiadłym nowych 327 3| kiedyś w piekło strącą, ale to pewna, że tęsknotom i dążeniom 328 3| i wciąż o brzegi życia - to i wonczas jeszcze, i w tym 329 3| że dziwnym wydało się to w gospodzie. Oto znów 330 3| zaszepczą w popłochu. "A onoż to." "Niby jakie: zło?'." " 331 3| taka moc i siła? Wyższego to świata nawiedza nas wędrownik."~ 332 3| może nagle w życiu. Któryż to prawił dziś w piekarni o 333 3| drugi. Ten, zda się, jak to źrebię przy klaczy ciężkiej - 334 3| bardzo. A jednak, jakem to wam rzekł, panowie, przydatniejszych 335 3| żwawe psy kuglców.~Daremnież to! - zatrzymuje ich płatnerz. - 336 3| zalotom rozbestwia."~"Prawda to jest!" - przytakują smętnie.~ ~" 337 3| się wszystko skrupia."~"I to jest prawda."~"A niech was 338 3| że w dzień waszego pobytu to i owo zwykło ginąć z kramów 339 3| głupszej."~ ~"Bo za malutkie to na stępory twoje: tak gadaj!" - 340 3| się żak całkiem.~I odrzuca to wszystko gdzieś w kąt, pod 341 3| jednak powiedział, jaka to sprawa jest, za którą gardłujesz?"~" 342 3| którą gardłujesz?"~"Jak to, nie wiecie?! - zdumiał 343 3| z wagantami i pij potem to piwo, jakie fama dla nich 344 3| dokąd was powiodą. A mistrze to nie lada w zamącaniu rebelii: 345 3| lekarz wydziwia za nimi, jak to kobieta każde pismo zawczas 346 3| sam płatnerz przyznać to musiał.~Nieochoczo jednak 347 3| bodaj wesołka prawego na to zakrólowanie wasze śród 348 3| jednak, że nad dzisiejsze to moce człecze dźwiganie zbroi 349 3| pomyślana była!...) Ale to wszystko wnet się tu poprawi 350 3| całe. "Trzymaj!" - Wtyka to wszystko gęślarzowi w ramiona, 351 3| diabeł duszę."~"Już!" - ni to z płomieniem w cęgach, ledwie 352 3| Głupiś, błaźnie! Wonczas to oni zbroję na się kładą, 353 3| nazbyt się już rozzuchwaliło to tałałajstwo wszystko, które 354 3| niży naturę człeczą. I na to wyruszają w światy rycerze 355 3| rycerze błędni, aby się to wszystko dawniejsze arcywspaniałe 356 3| dawniejsze arcywspaniałe oraz to przyszłe, duchem człeczym 357 3| duchem człeczym wolne - zgoła to, o czym wieszczą Muzy w 358 3| obiecankach ciągłych ~ aby się to wszystko wreszcie znalazło 359 3| chocia nie na miarę twoich to piersi i goleni gnuśnych... 360 3| przed kuźnicą moją, jak to u nich zawsze, gdy rzecz 361 3| między nimi tkwiący, od nich to oczekiwałem, głupi, zachęty 362 3| się temu spornie już tylko to rycerstwo Boże - ramienia, 363 3| nad tym: czy nie daremnie to wszystko na Kalwarii było, 364 3| przypomną sumieniom, że onego to wszak skarbu Józefa z Arymatei, 365 3| Józefa z Arymatei, onej to czary spod krzyża szukają 366 3| nieukoju moce jakoweś, ni to ocknienie, ni to ramion 367 3| jakoweś, ni to ocknienie, ni to ramion prężenie się wszerz, 368 3| tum w grodzie naszym: oneż to moce zbudowały i kościół 369 3| furknął od podmurza, pacierz to twój chyba dopada tych postaci 370 3| sobie... Które ocalić już to jedno tylko może: rzucenie 371 3| panom od tamtego stołu za to ich nastawanie na rybałtów 372 3| jestże, prawdziwie, nawet to najlepsze, co z siebie ludziom 373 3| zohydzanie przed ludźmi. Zasię to piętno urągliwości społecznej 374 3| wszystkich, którzy milczą.~To kobiety współczujące zasłuchanie 375 3| współczujące zasłuchanie budzi, jak to zwykle, ambit śród ludzi. 376 3| zamian gdzie niżej.) Lecz to jakby węzłem ostatnim związało 377 3| barw własnych, zanim coraz to wyraźniejszy m blaskiem 378 3| jakby na ulgę, że pożar to nie w gospodzie, a daleko 379 3| wszystkich poczęło mrugać to krwawe oko łuny: "Chłopcy, 380 3| na was!"~Tak też pojęła to wezwanie i dziewka rozwrażliwiona 381 3| rzecz cała z miejsca za to rusza w pojętności gromady; 382 3| wraz i ramion mocą - za jej to właśnie płaczu przyczyną! 383 3| przeszedł, poznałem, jaka to prawda poety. Tu zaś leżąc 384 3| odchyli rycerz od siebie to żonglerów oburzenie.~"Nie 385 3| całej.~"Jako żywo, czynię to. Wiemże: wy niczemu, co 386 3| zamęt ramion i głów. Żaki to przede wszystkim ruszyły 387 3| ruszyły nań z miejsca. "To jest obraza młodzieży!" - 388 3| smok w jamie, wali wprost w to kłębowisko ludzkie. Wlecze 389 3| niejednego, a kusymi ramionami to z prawa, to z lewa zagarnia: 390 3| kusymi ramionami to z prawa, to z lewa zagarnia: nim kłami 391 3| zgłaszając.~W ciszę komą, jaką to wystąpienie posiało, wtrącił 392 3| w życiu tej woli. Widać to było i teraz po tej zawziętości, 393 3| Darujcie mi, chłopcy, żem to zostawił na ostatek nie 394 3| kłośny, uderzy w głowy żaków to słowo, zawsze dla nich osobliwe: 395 3| goliardowi: co on powie na to. W wiecowaniu udziały nie 396 3| chwili - rytmami muzyki: to okrutnie srogiej, to znów 397 3| muzyki: to okrutnie srogiej, to znów tak dziarsko ochoczej, 398 3| przeżegnaniem się ginęło to sprzed oczu.~Pod płaszczem 399 3| cały wydaje się teraz ni to w górę zaklęty olbrzym, 400 3| samo na poniżu: podejmie to kruczysko przycupnięte na 401 3| wywoływał i odtrącał od się to kuszenie. się targnęły 402 3| natury potrzebą. Bacz, jakoś to poniżył w sobie rycerski 403 3| odzwania się wieża.~Onże to - szatan wagantów - który 404 3| całych. Wichrem poniosło to w ulice, rozwrzasło po zaułkach 405 3| się w mieście dzieje?!"~"To samo, co i w tobie, frate: 406 3| na schodach ludu. Acedią to tknięte, grodu smutniki, 407 3| mara dziwokształtna: ni to koń siwy dwoistym siodłem 408 3| dwoistym siodłem okulbaczon, ni to łasica wydłużonością ciała 409 3| dyszlem w garściach; nim to pewnie rozbił i wywalił 410 3| wzniesione. Nie zatrzymuje się to widmo na przełęczy - a sunie 411 4| człecze; nade wszystko: jak to niejednemu porwaniu się 412 4| opowieści duchy.~"Bożaż to wola nadaje im osobliwą 413 4| nie czarcia, nie gwiazd to sprawa, może to one mediae 414 4| nie gwiazd to sprawa, może to one mediae virtutes - doli 415 4| tęsknoty niejedne i ponad to Empireum samo...?"~Przechylała 416 4| nad Synem Bożym; - które to nękanie jest przeciwne naturze 417 4| pytanie z rozdroża.~"Ledwiem to nędzne życie swoje w tym 418 4| swego na ziemi - bo wonczas to właśnie: w chwili najwyższego 419 4| usuwamy gdzie ziarnko. Taka to nasza droga, lekarzy, za 420 4| Żonglerzy bo nasi obiecują to - tak tylko: dla sztuki - 421 4| co? nikt w tej kompanii o to nie pytał. Gadkarz płaszcz 422 4| rączki, a pod rzęsy weźmie to aksamitne nastawienie oczu 423 4| niech w chrapki weźmie to pomiatanie wami - panowie!... 424 4| pomiatanie wami - panowie!... Wy to wszak wiecie najlepiej, 425 4| waszych panie - z naszych to szkół kobiety, z naszych 426 4| kamień w wodę w niepamięć to rzucimy.''~Narybek zasię 427 4| Bóg prowadzi? ku czemuż to wyniosło ich dziś z grodu? 428 4| skręcić trzeba. Okrutnie to daleko, mówią - daj Boże 429 4| słychać, przepełnione jest to miasto od żaków, a ze wszystkich 430 4| uniwersytet się zowie. Zaś w tym to grodzie klerków, po wszystkich 431 4| i łaciną w głowy włoży, to żak niejeden piosnką na 432 4| z grodu zbiegły, nazbyt to jeszcze nieopierzone było, 433 4| szkoły i nauk doktory. Na to jedyne junactwo stać ich 434 4| jest: pieśni Arcypoety!~To słowo elektryzuje żaki: 435 4| z luźnymi się włóczę.~Ni to ptak w podniebiu, ~za nieścigłym 436 4| za nieścigłym krążę;~ni to łódź bezsterna ~[.......]~ 437 4| słowem Archigoliarda. Takie to nasze drogi poetów - za 438 4| w podrywach miękkich, ni to pląsa, ni polata rozchwiejnymi 439 4| się mnich. Nie skrzydła to ponoć wieją w oddali, spostrzega 440 4| ręce białe. I nie pióra to na wietrze łopocą, lecz 441 4| jak w pierze. Niesamowicie to jednak giętkie i skrętne, 442 4| dziewczyny... "Nie nimfa to jaka znad tego tu strumienia?...~" 443 4| zażegnaniu nawet zapomniał.~"Onoż to jest! - myślał - to zło, 444 4| Onoż to jest! - myślał - to zło, które z rybałtami w 445 4| rybałtami w gród naszło. On ci to w postaci własnej: Zły pasterz! 446 4| Empireum samo...~Przedświt to może rozsnuwał tak gońce 447 4| ocknieniu radosnym, jak to Boże ptactwo czujności.~ 448 4| glorii niebieskiej. I na to się godził: takie miał oczy 449 4| surowości dziewiczego kształtu to miękkie wychylenie szyi. 450 4| sobą - zakończże wreszcie to bogomolstwo swoje. Moja 451 4| warg jego... Terazże ci to, mnichu, dopiero za głowę 452 4| Pojąłeś?... Najskrzętniejsza to dziś robota nasza - szatanów - 453 4| gdy z myślą o niej - jedna to droga!... Wiesz wszak, frate: 454 4| Przekleństwo słowu twemu! Niebieską to już wonczas miłością święty 455 4| krok jego słaniający się i to drżenie co chwila, które 456 4| mleka i bułkę. Długo trzyma to mnich w garściach obu, nie 457 4| nawet zapytać przeciw jakiej to pokusie było: w tak wielkiej 458 4| na kartach i prawi: jak to brat Łukasz, choć w pętli 459 4| główki: czy nie Franciszek to może sam w błogosławieństwie 460 4| przenikając wpatruje się bacznie w to widzenie dalekie, a czoła 461 4| pędzlem mnichów podjęli to dzieło - na klasztoru chwałę. 462 4| w godzinach łaski. Ileż to razy daremnie zawisało twe 463 4| zapominać, że żonglerów to opowieśćmi o rycerstwie 464 4| goliardzie u furty. Nie zdziwiło to wcale mnichów obu: z starości 465 4| starości przytrafiało się to przeorowi, a i z lekceważenia 466 4| dziele naszym. Na czymżeśmy to stanęli, bracie Łukaszu?"~" 467 4| Powiadasz?..."~Wówczas to dopiero brat furtian zdecydował 468 4| gdzie i kości nasze."~I na to cierpko odpowie goliard, 469 4| tenże ci mówił, że Pitagor to po piekle i czyśćcu mistrza 470 4| niecierpliwym gestem. "Mnież to - powtarza widocznie po 471 4| na kolanach, powiada, jak to najmilsi bracia franciszkanie, 472 4| duchem był i rozproszył to potem po gościńcach świata - 473 4| zdumieniu. "I franciszkanin to powiada?! Tak miłość, by 474 4| franciszkanie?... Prostakiż to, gbury nieledwie?!"~Mało 475 4| Mało baczy przeor na to oburzenie:~"Wiódł Żydów 476 4| samą."~"I franciszkanin to wszystko powiada?!"~A przeor 477 4| podejmie tylko na niego to ciche rozświetlenie oczu.~" 478 4| osobliwie popatrzył, jakby to dziecko było jego, o całun. 479 4| rozważa:~"Do chrześcijan to wezwanie. "Którzy dążycie 480 4| ziemię.~"Z żonglerowych to ust spisał, słowo w słowo 481 4| Zasię tamto drugie bodaj (że to jeszcze jem wypomnę!): " 482 4| szczęścia w niedoli..." Boetius to pisał w więzieniu, Boetius! 483 4| więzieniu, Boetius! Każdy żak ci to powie i na pierwszych zaraz 484 4| przeor na uspokojenie.~"I to jest nieprawda! - sprzecza 485 4| wartością swą dojrzała."~A on na to:~"Surowszy jest twój Zakon 486 4| zdjął... niedopełnienia, on to właśnie i te gęśle nasze 487 4| stracone łamie!... Takie to, ojcze, twojego Zakonu mesjasze, 488 4| klasztoru odprowadzał goliarda. To jedno już tylko powiadał 489 4| kościoła powiadał. Co miał, to klasztorowi w pobożnej myśli 490 4| Twego naczynia, Panie! Na to burzenie się w nim ziemskiego 491 4| klasztor franciszkański, jak w to dobre drzewo, stał się uczestnikiem 492 4| jego konia. Bo nie jednoż to: od kielicha w cyborium 493 4| omartwica!" - skowyczało to skrzypienie nad klasztoru 494 4| chodź tam!... Nieprawda to, żeś niczyj na świecie. 495 4| dusze człecze! Nieprawda to jest, żeś wszędy poniechany. 496 4| Bożego wprost tronu! Onaż to wszak za te pieśni i muzykę, 497 4| którymi obdarzacie, za wami to właśnie - żarliwiej niźli 498 4| marmuru starości. Bracia to snadź ogrodnicy łopatą i 499 4| klasztoru niedobrą granicę - jak to zło ruszone w ziemi. Jaszczury 500 4| echem zawodzeń. Dziwnie się to słyszy - może ptak jaki


1-500 | 501-698

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL