Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
dnie 2
dniu 1
dno 1
do 429
dobe 1
dobedzie 2
dobiera 1
Frequency    [«  »]
535 za
519 ze
502 jak
429 do
401 juz
368 te
351 o
Waclaw Berent
Zywe Kamienie

IntraText - Concordances

do

    Czesc
1 1| tu się znalazł - niegdyś do Ziemi Świętej wędrownik, 2 1| nasz, wezwij naród swój do nowego czynu!"~I junaków 3 1| cała zalegała tu niemrawie do wojny tęskniąc w opieszałości 4 1| pilnym przykładaniem rąk do spraw świeckich warowali 5 1| poety: krew ci wraz wszystka do głowy uderzy - owo słyszysz 6 1| tymczasem miasto już całe. Do sunącego przez ulicę taboru 7 1| tymczasem. Dopadają teraz do się, para w parę, bodą się 8 1| uważnie, jak żak dalej pannę do lotu sposobił. A potem już 9 1| datku; wówczas dorzucał do ukłonu:~"Niech wam stokrotnie 10 1| westchnął mimo woli, tuląc szyję do gęśli. Gdy w tejże chwili 11 1| usłyszał snadź jakąś przymówkę do się w gwarze publiki, bo 12 1| sięgnęlibyście raczej skąpą ręką do mieszka, niźli szydzić, 13 1| maleńkiego okna kanonik sam. Do pasa widny, na podusze łokciami 14 1| w prawie kazać ci tu łeb do trzeciej skóry zgolić, by 15 1| ciekawsze zbiegłyście tu, do piekarni najzacniejszego 16 1| panów wiekiem dojrzałych do rozwałęsanego po rynkach 17 1| Prawdzie jeno świadczę, wręcz do was się zwracając: gędźby, 18 1| z ran świeżych i wracał do Karduelu.~Z bram miasta, 19 1| wybiegły złocić piaskiem drogę do kościoła, tatarakiem 20 1| mnichy bure jak to ptactwo do śpiewu gotowe; już się kolejno 21 1| miejscu. I przykładał się wraz do gęśli.~Grał. Łagodność cisz 22 1| pomyślał. A gdy wzniósł oczy do góry o ducha skrzepienie, 23 1| wreszcie chyli się ostrożnie do ucha pani:~"Feminam nihil 24 1| gdy chcą dać ustom folgę do całowania. I wyczekawszy 25 1| szachami i przylgnie mu do ust w długim całowaniu bez 26 1| wtuliły piersi gdy serca biją do się jak te dzwony - w obietnicy 27 1| się dalej... Ale teraz już do panów, choćby ich tu, w 28 1| Wysrebrzają się na chwilę złote do niedawna gwiazdy i dogasają 29 1| pośpieszają teraz mnichy do kościoła. Przystojniej, 30 1| przerwała pomruku pacierzy. Do krypty czarnej jak cienie 31 1| Szeptem zaledwie powiedział do się. A oto ze wszystkich 32 1| bezmiernym nagle rozżaleniu do się za to poniechanie druha 33 1| ręką na izbę.~"Wracajcie do domów, romans już skończony."~ 34 1| dorzucą przecie coś niecoś do czapy.~I powieść gładko 35 1| doskakiwał biegacz z zaproszeniem do panów. Na rynku zgiełk tylko 36 1| rozżagwione. Mijał je z żalem do ludzi, w kapturze ukrywszy 37 1| ziemię je wbił i gada jakby do siebie już tylko:~"Zepchnęły 38 1| włóczęgach dziś naszych z grodu do grodu wałęsa się z nami 39 1| pokorę nakaże."~"Więc idź do kościoła."~"Pójdę!..."~Łzy 40 1| prosiła na lepsze wywczasy: do alkierza swego. Wypyszniał 41 1| Dobra myśl dobre przywabia do nas trafy. Oto czyjeś ramię - 42 1| zawlokło go sprzed ócz ulicy do bramy, wraz zatrzaśniętej. 43 1| jeszcze chciwszy spalenia."~Do goliarda przystąpiły tymczasem 44 1| tymczasem inne myśli, już nie do książki odnoszące się pono.~ 45 1| nie przewrócił. I dopadną do się piersiami.~"Żaden tak 46 1| się nacałować zdążyli, bo do bramy dobijają się już oto 47 1| piękny panie." A on wraz do kompanii swojej:~"Człek, 48 1| rynku, miałby im coś niecoś do powiedzenia.~W kompanii 49 1| śmiejcie się! - doskoczy już do nich z ławy - unde saepe 50 1| przeciwstawieniem jednego gromadzie: do honoru obecnego tu może 51 1| niźli panów podstarzałych do kobiet już niemłodych. Do 52 1| do kobiet już niemłodych. Do niej tedy doskoczy burmistrz 53 1| damy.~"Panie - przystępuje do niego z impetem - panie! 54 1| ludzkiej żyłuje!" - oburzy się do głębi pani płatnerzowa.~ 55 1| lepszego potem. Tak mówiły do pani płatnerzowej straże 56 1| Nie chce jednak zrażać do się wybawcy swego. Więc 57 1| dola nam, wagantom, gdy do tej Innej jedynym już tylko 58 1| którzy od szyderstwa w oczach do mądrego odęcia się tak łatwo 59 1| straży zamkowej, przemawiać do nikogo na świecie, oprócz 60 1| zwaliłem się ciężko do jej nóg w rynsztunku całym - 61 1| dla się! A dowiodła mnie do tego ta służba w straży: 62 1| bezradnej dałem się królowi do straży."~Szczere było ponoć 63 1| wszystko, razem z tym żalem do familii, bo załzawił się, 64 1| znowu: "Jaż to prawię gromko do ludzi czy on w cichości 65 1| ludzi czy on w cichości do sumienia swego?..."~I zdjęło 66 1| słowem ciepłym:~"Omierzły mi do cna czcze drużby rycerskie: 67 1| goliard - prawię gromko do ludzi czy on do sumienia 68 1| prawię gromko do ludzi czy on do sumienia mego?"~I to ramię 69 2| potrzeby w porwaniu się do czynu: Dobyć ojcowy miecz, 70 2| piersiach noszone powracają nas do cielesnego zdrowia. Alić 71 2| jednakim już pono zostanę - do śmierci... Abyś zasię z 72 2| proszę, nad ranem pacierz do świętego Józefa, który mi 73 2| w nagłym napływie gniewu do głowy:~"Powiadaj, co ludzie 74 2| widziały sułtanki!"~Furkną do kramu jednym zaszumem, jak 75 2| nici zmotany, i tak prawi do dziewczyn:~"Z smagłej to 76 2| saraceńskiej, zmarłej z tęsknoty do chrześcijańskiego rycerza. 77 2| prawił dalej - dziewczynie, do której docisnął się już 78 2| On zaś przychylał się do jej ucha:~"A ufając piękności 79 2| towarzyszę objęła, przychylają do się główki w tych czepeczkach 80 2| swoje, zachęcał pośpiesznie do targów.~Na czerwonych twarzach 81 2| łokciami przepchał się do kramu. Przyjrzawszy się 82 2| Zadarł mnich głowę do góry, poziomo wystawia się 83 2| jakie jego nazwanie? Wam i do skruchy przez ciekawość! 84 2| skruchy przez ciekawość! Wam i do nieba przez nią droga! Wam 85 2| a rzuconą na domiar nie do właściwej torby, otrzymałby 86 2| matce. I rzuci się mnichowi do nóg.~"Diabłów przepędź, 87 2| Żyć!..."~Sięgnął mnich do swej kieszeni przepaścistej 88 2| przystroi za sułtankę. Od stóp do głowy przyozdobi dla się 89 2| wyższych. I surowe wezwanie do graalowego szukania. "Już 90 2| trzepocze pstrymi łachmanami. I do kobiet się wyszczerza. Takie 91 2| się panowie przyoblekają do kobiet. I zagziła się do 92 2| do kobiet. I zagziła się do życia płochości ponura czereda 93 2| ramiona braciszka tulą się do habitu jego. Dotyka brat 94 2| Wówczas herold przybił do muru kościoła pismo z pieczęcią 95 2| nim wraz z tym przypadem do ziemi. Ciemię wygolone, 96 2| ubojowieniem, gotów wraz do porwania się na schwał - 97 2| przyłasza się na ten koniec do panien. Kiedyż to żongler 98 2| rzuciwszy nawołuje znakami do chwytania się za nią. Alić 99 2| pochwyci obie ręce rycerza i do piersi je sobie przyciska: 100 2| nagarnęli się było tymczasem do sukiennic; wśród nich wielu 101 2| poszedł sobie za swata nocą do jej alkierza? Miodu w woszczynie 102 2| rozmazistej, a i z pszczołami do pyska - zachciało się niedźwiedziowi!... 103 2| by z onego daru przemówił do nich. Daremnie się mnich 104 2| franciszkańskiego zasłaniał, do wymowniejszych dominikanów 105 2| poderwały nagle fartuchy do oczu. Spłynął dar łez z 106 2| opowiedziały coś drugim, inne coś do tego zmyśliły, tamte znów 107 2| mieście stanie..." - szeptano do się na rogach ulic.~Zamożnością 108 2| za mnichem i nawoływanie do się miasta całego. Więc 109 2| pochodu przyłączyć się liczyli do procesji, wszczętej bez 110 2| palce. Idą rzekniesz, nie do kościoła, lecz na ławy radzieckie 111 2| w rozprawach - brzuchami do się. Radzą - by któremu 112 2| wyśle, kędy zechce - i do klasztoru nawet. Groszem 113 2| zratować jego, lecz by innych do tego podjudzić. Znaj młodzież! 114 2| gniewu i lęku.~I wznoszą do góry paluchy.~Baczą na nich 115 2| procesji. I pojęli rychło, że do sumień własnych było raczej 116 2| młodych - niźli prawdziwie do zratowania wiernego strażnika 117 2| już pojman był?" - szeptał do się w trwogę Więc raz jeszcze 118 2| sukiennice, zaglądając nawet do kramów, bez końca rynek 119 2| ulicy, a lochu, zbliżone do się na rozpostarcie ramion, 120 2| jędza u bramy, prosząca do swego zamtuza - na lubość 121 2| szakali krew uderzyła mu nagle do głowy.~Z buta czy spod płaszcza - 122 2| odchodząc zagadali nagle do siebie te gnuśniki oba: 123 2| procesji zbliża się tymczasem do świątyni w całości jeszcze 124 2| kościoła wolno się przygarnąć do murów świętych - z familią 125 2| ich kto miłosierny zawiódł do kościoła: sam Bóg za te 126 2| jeszcze większym - polatują do kościoła gołąbki te białe. 127 2| z łożem, by chociaż raz do roku wysłuchali mszy świętej. 128 2| właściwie przykuwa mu oczy do tych narzędzi rycerskiego 129 2| ogół nie lubił odnosząc się do nich ze wzgardliwą niedbałością 130 2| pośpieszaj czym prędzej do mnie na górę, bo samemu 131 2| cały nabił się już było do wnętrza tej Arki; brzęczy 132 2| majętności nabywszy, i serce do niej przyłożyli"; oto, z 133 2| widną, "którzy brzuchem do ziemi przylgli..."~A wszystek 134 2| napełnił go taką żałością do Boga za kamratów i za się, 135 2| Goliard przypadł nagle ustami do stóp świętych jednej z onych 136 3| zapomniał, kiedy dotarł było do drugiej wieży. Nie bardzo 137 3| gniewała się pani, bo nie do uciechy pospólstwa jej było, 138 3| pospólstwa jej było, lecz do własnej troski: zażyła tego 139 3| jej zdrowie, jak trzeba, do pacierza włączał.~"Boże, 140 3| ziemi i nuże garnąć się do murów kościoła, na figury 141 3| mu kładzie - łasi się nim do mnicha.~Na ten widok opadł 142 3| nim oparła, gdy przypadły do niej wreszcie ręce nieskore, 143 3| niewiasty, które rycerzowi do ucieczki dopomogą: ty je 144 3| napatrz się, miły, napatrz do syta.~I zaduma, na poły 145 3| franciszkanin, przyległy gdzieś do schodów szeroką kupą szmat 146 3| w napędzie, przytuli się do habitu kosmatą piersią, 147 3| gdy trzeba, stać będzie do rana - tym ogniem w palcach. 148 3| Pana Lancelota siłą królowa do się sprowadzić kazała, opowiadał 149 3| milczeniu doniesione musi to być do grobu. Inaczej biada tobie 150 3| konia.~Pędem ruszy brat do klasztoru. Lecz zza wieży 151 3| dłoniach przypadł mnich do ziemi.~Na rynku tymczasem 152 3| otrząsną kudły i skoczą wraz do innej, szczypać słowem 153 3| To się rozzuj wprzódy do kopytek - drażni cap - 154 3| brat porwać się chciał było do klasztoru przed nimi to 155 3| goliardy i rybałty nawet do łaźni wpuszczają tylko w 156 3| Tymi słowy pobudził się sam do takiego gniewu, że mu wraz 157 3| ramionami coś niby tuli do swych piersi.~"Jakżebym 158 3| ucieka w ulicę. A choć do sińców zbita, obziera się 159 3| Ciągnęli panowie męże żonki swe do się, na one łoża wysokie, 160 3| sercach grodzian: rozpalając do biała nienawiść ku sobie 161 3| nie cieszyło. Omierzły im do cna te osiadłe satyry grodzkie; 162 3| odbiorą, ksiądz twe grosze do skarbonki kościelnej przesypie, 163 3| sprowadzono takiego za żywa do miasta Aleksandrii, czasu 164 3| dzbanisko wina, przyciskając do swej na pół obnażonej piersi: 165 3| pozwoli. Ogłupili ich przecie do tyla!~"Wiodła niegdyś Muza 166 3| komu zaś jej taniec nazbyt do głowy uderzył, sztuki to 167 3| nie miał ni czasu, ni mocy do rozmyślań nad tym, co się 168 3| grającym mógł się przytulić do tego komina!" - drwią z 169 3| poważnych z krótkimi gęślikami do opowieści. Nie od razu poznały 170 3| niedźwiedziem swoim.~Przysiadł się do stołu, spracowaną głowę 171 3| zatulony przysiadał się ponuro do towarzyszy. Na ulicach zastępowali 172 3| chciał - bo niech groszy mało do domu z włóczęgi przyniesie, 173 3| odpowiedzi, choć po nią trzy razy do czarki zaglądał - a głęboko. 174 3| sprowadzano takich za żywa do miasta Aleksandrii, czasu 175 3| stipendia!" - mamrotał coś do się po chwili, ledwie trafiając 176 3| minąć, aby co najrychlej, do pierwszej furty klasztornej 177 3| już czynił po świecie - by do ksiąg zacnych w klasztorze 178 3| któryś z nich z sekretem do goliardowego ucha:~"Gawędy 179 3| obciągłość szaty, przylegającej do ciała samego.~Spode łba 180 3| wymyślna - suknia!~Gdy od Polek do niewiast cesarstwa przeszła 181 3| szparkość tupotliwa bije do postaci wdzięcznej. W kosy 182 3| goliardii żywota swego. Do klasztoru zatęsknił w wielkiej 183 3| człowiek wstrzymać w sobie do woli. Tylko diabeł potrafi 184 3| Widzisz: boś przywykł do dawnych zazdrości niczym 185 3| dawnych zazdrości niczym koń do starego zaprzęgu; jużeś 186 3| tymi chwilkami, gdy się do mnie na lubość przyłasisz 187 3| lubość przyłasisz i na drugą do wina przyśmiejesz. Wtedy 188 3| szamotaniem jego sumienia już do pasji dowiedziona poskoczy 189 3| dowiedziona poskoczy za nim do stołu; jedną nogą na ławie 190 3| krużę wielką, przytuli się do niej piersią, warkoczami 191 3| mu głowę. I by policzkiem do twarzy mu się przytulić, 192 3| chwili, a czuł mnie całą do ciepłej skory, krzyknąłbyś 193 3| co tu słyszano, przystąpi do niej linochód i rzecze rozważnie:~" 194 3| roześmiały mu się oczy do pstrego ludu rybałtów. Wysoko 195 3| pod ławą. Gdzie on? Tam do licha, goliardus sam!... 196 3| było złą wieść najgłębiej do serca; kroczył ponuro na 197 3| ponuro na uboczu i mruczał do się:~"Czym dla mnie lina 198 3| że go poniechała nawrotem do dziesiątego. E! e! e! tego 199 3| rybałty, wykłóciliście do końca wasze swary: która 200 3| zezem na grubą dziewkę i tak do niej gwarzy:~"Przytrafiają 201 3| wino tak rychło uderzyło do głowy, skoro je wlewał w 202 3| Dziewka tymczasem podnosi mu do ust łyżkę polewki z garnczka.~" 203 3| naszych.~Zaś to lgnienie do chwilki by najlichszego 204 3| wiecie, chłopcy - wołał do rybałtów, nalewając sobie 205 3| Nie becz!"~ jej głowę do się przytulał. "No, nie 206 3| tylko czarką obracał się do najbliższego z rybałtów 207 3| pośród ludzi - zwraca się do rybałtów. - Raz po raz wieszać 208 3| to kielich przychyla wam do ust? Dumy skrzydła przypina 209 3| Dumy skrzydła przypina wam do ramion? Wzwyż porywa? - 210 3| skoczce. Tylko że z nim do żadnego udziałania w życiu 211 3| ordo vagorum zbierze się do świtu."~I wmiast kułaka 212 3| roztropność roztropnych. Bo i do onych ociężalców roztropności, 213 3| ociężalców roztropności, do doktorów a wnikaczy w świata 214 3| huraganem wdziera się do kościoła i wstrząsa kolumnami 215 3| chyba po raz trzeci uderzyło do głowy wypite dziś wino, 216 3| skorośmy nie poszli, przyszło do nas sam o." "Co?'" - zaszepczą 217 3| proga.~Nie przywykli waganty do tak szanownych pozdrowień. 218 3| tymczasem tyłem przysiadł się do stołu, rozkrzyżował poza 219 3| na schwał!" - zwraca się do towarzysza swego.~I rzuci 220 3| weselnie, jakby ich wszystkich do tańca tu prosił:~"Pójdziecie, 221 3| w całości zniosę bebechy do tej jamy... Pódziesz!... - 222 3| zwraca się czym prędzej do rycerzy:~"Nie kwapią się, 223 3| Nie kwapią się, widzę, do boju?... Osmętnieli coś 224 3| nas, w grodzie. Najlepszy do rozruchu na ulicach hołysz 225 3| wyraża teraz urągliwie co do siebie powątpiewanie rybałt 226 3| nowiną najpilniejszą właśnie do was przychodzę: na mieście 227 3| żaka i klerka łeb ogolony do krwawej skóry, te łaty kacerstwa 228 3| świadczył może?!" - doskoczy do niego z nagłym impetem któryś 229 3| za nimi goliard, doskoczą do niej czym prędzej, z daleka 230 3| goleni w żelezie, ledwie do nakolennicy tej zbroi głowami 231 3| niespodzianym zwrocie uraczę do niego. - Wina!..-" - ryknie 232 3| musiał.~Przygarnia oburącz do fartucha brodę wielką, by 233 3| utyski, że się między nich do stołu przysiadła i na każdego, 234 3| darmochy nie stoją - już nawet do sakiew dumnie sięgają... 235 3| już zacięciem się uderzają do głowy wagantom. "Cichoj!" - 236 3| dłoni pancernych powiadają do się, że on popłoch pożaru 237 3| nie zadasz!" - doskoczy do niego goliard jakby z pogrozą 238 3| zbliżywszy się wreszcie do rycerza, dłonią tak w wierzch 239 3| gdy taki upór swój ruszy, do ostatniego tchu dostoi: 240 3| swych popisów, sposobiąc do swej blaszkowej zbroi rycerza 241 3| on coś tu rzekł, acz nie do słów było mu w tej chwili: 242 3| wsparte dłonie rycerza, jakby do przykucia u ramion krzyża 243 3| jest wam przyłożyć rękę do znalezienia Graala - na 244 3| klęczkach rycerza, przytula się do tej jego łydki w kolczudze. 245 3| Dokądże ty mnie?... Do alkierza? - zapiszczy cienko 246 3| przeskoczyć musiał. - Dalibóg, do alkierza! Wprost na... Uch, 247 3| gdy poczuł w sobie dar do igry jakiej lub gorliwość 248 3| igry jakiej lub gorliwość do nauki. Za bramą - myśli - 249 3| przyjść mu wszak kazała pani do siebie. A dusza, w przeczuciu 250 3| się zobaczyć, co wówczas do obejrzenia było. Po raz 251 3| mnich na nim zębami, by się do żywego mięsa dosmagał, diabła 252 3| nastawałem. Kogóż bo tu wlec do piekieł? Z kim się tu borykać? 253 3| chwilą, dorwał się ponoć i do kościelnego dzwonu?! Prawdęż 254 3| igrca. Szmatką przyplusnął do ziemi człek zabity, tylko 255 4| zasię sam dążę, człek stary? Do śmierci, pono. Którędy? 256 4| licząc - pomogli oto panom do przebicia się z grodu. Panowie 257 4| możesz, i wracaj, jak umiesz, do swej doli - jużeś jest niepotrzebny. 258 4| powrotem bestii. Kto zaś do doli swej od progu śmierci 259 4| tęsknotą ich bodaj.~Od czasu do czasu zatrzymują się towarzysze 260 4| wiedział na pewno, kędy droga do Paryża, i wskaże im, kiedy 261 4| grodu dotrzeć jak pątnikowi do onej krynicy cudownej. Inny 262 4| schytrzeje lub zgnuśnieje duchem do damskiego towarzystwa.~Pierwsza 263 4| feminae animam tuam" - szepczą do się, zdobywszy osobiście 264 4| mądrość życia.~"Wrócicie do nas!" - myślą rybałtki.~ 265 4| zawsze życie stateczne; ten do goliardowej familii i ze 266 4| goliardowej familii i ze szkół jak do rodziny powraca. A choć 267 4| rozczarowanie w afekcie - tym razem do goliarda.~"On nie lubi szkolarzy?"~" 268 4| najmłodsi hurmem zgarną się do goliarda; otoczą go rzeszą 269 4| uderzeniem wracał mnich do klasztoru: przepaść dusz 270 4| ramion przygarnia mnich do piersi habit, sznur i różaniec. 271 4| najpiękniejsza, że zawsze do Tej tu podobna. Głaskał 272 4| wdział i strasznie tęsknił do śmierci - by zjawioną na 273 4| tu na płaszcze a korony do księgi zdobniejsze. Blednąc 274 4| przygarnia piersią całą do podnóża żywego kamienia, 275 4| gwałtownym przypada mnich ustami do stóp świętych; śluby wierności 276 4| bogomolstwo swoje. Moja sprawa do cię zwłoki nie ścierpi: 277 4| drogę "Na zamek mi z miejsca do pani pójdziesz!.... Daremnie 278 4| świata nie uciekłem?!"~"Do kobiety czy od kobiety precz - 279 4| zarzucam, przystroisz się do pani. Lancelotowy miecz 280 4| pójdę" - tuli się mnich do ziemi, rad by jak kret ciałem 281 4| jeństwo wziąć muszę i siłą do pani przywieść. Kazano!"~ 282 4| ziemi i przypada piersią do żywego kamienia:~"Ty mnie 283 4| i czaszki razem - runął do stóp mnicha szatan pogromiony!~ 284 4| jego murami.~Podchodzi tedy do mnicha, kładzie mu rękę 285 4| czynisz, włóczęgo, że się do Tej tu garniesz, która i 286 4| ręką: wracała mu ufność do samego siebie.~A gdy stanęli 287 4| świecie. Każe mu iść za sobą do piekarni, na ławie sadza, 288 4| Wprowadza przeor mnicha do celi, wiedzie w nyżę okna 289 4| nyżę okna i przywiązuje do wysokiego stołu księgi.~" 290 4| skuteczniejszą nad bicze. Do dzieła twego wiążę cię! 291 4| użyczysz, by kiedyś nie do ciał, lecz do dusz przemawiały."~ 292 4| kiedyś nie do ciał, lecz do dusz przemawiały."~Łzy ciche 293 4| przynosząc bratu za kolory do księgi - złote błękity podniebia 294 4| bracie Łukaszu, przystąpić do ostatniego już, przy Bożej 295 4| pióro.~Już przeor palec do czoła przykłada łowiąc te 296 4| swych żarem przykładają do tej Muzy omartwiałej niczym 297 4| omartwiałej niczym pątnik do żywego kamienia przy drodze. 298 4| Gdy, naszym zwyczajem, do oświeconych tylko przemawiać 299 4| rozranił, żem odbiegł kamratów do waszego klasztoru. Niech 300 4| swą czarną krwią pychy do tej pokory ostatniej, w 301 4| tym bluźnierstwem drogi do wtórego życia: za tymi tu 302 4| za tymi tu murami - gdy do nich prawdziwie zatęsknisz - 303 4| nowym życiu pytającym głosem do się coś powiada i po celi 304 4| księgą; a że przywiązany do stołu, wyjść nie mógł, nasunął 305 4| pobożności swojej: obu tamtym nie do spowiedzi było. Oto przeor, 306 4| wędrowny zamakał się bywało do klasztoru.)~"Ktoć, bracie 307 4| ucho na gościńcu i z czym do mnie tu przybiegłeś: gdy 308 4| Sam zasię przysiadł się do goliarda na skrzynię. Zwaśnionych 309 4| jej okute skóry i niczym do skrzyni cedrowej onych skarbów 310 4| gór, dobiera się wreszcie do niej: chroboce u klamr.~ 311 4| wystawia palec i rozważa:~"Do chrześcijan to wezwanie. " 312 4| żaden z nas imieniem się do nich nie dowiesza! - woła 313 4| w kości nie przegrałbym do niego wiersza mego. Nie 314 4| inaczej powiadał. Z grodu do grodu wędruje on tam. Tylko 315 4| studniami nie staje ani do piekarni nie zachodzi, lecz 316 4| nie zachodzi, lecz wprost do pałaców pańskich, gdzie 317 4| od tych słów.~"Skoroś tu do mnie nie przyszedł ze spowiedzią, 318 4| nad tym widokiem i szepcze do się: "Pierwszy człowiek 319 4| przeora, gdy powróciwszy do celi, zasiadł znów na skrzyni. 320 4| bracie Łukaszu: w światy, do Magdaleny tej swojej, na 321 4| Przybiegł tu ze świata jak do prawej rodziny swojej, mdły 322 4| goliard nam zostawił: za votum do kościoła powiadał. Co miał, 323 4| Oto - myśli - sznurem do księgi przywiązany, pracuje 324 4| klasztoru murem. Wyciągnij ręce do tej Orędowniczki nędz ostatnich, 325 4| skoczki:~ciało jej stworzone do rozprężnych wolności tańca 326 4| odwecie za jej krzywdę obić do krwawych sińców najcnotliwszą 327 4| Toć to czapka! potrzebna do sukni."~"To suknia, to kapelusz!... 328 4| pociągnął na ratusz do podatku i do zapisania w 329 4| na ratusz do podatku i do zapisania w grodzkie księgi 330 4| którzy obijają swe żonki, by do spłakanych pchać się rychło 331 4| klasztorze?" - pyta nie do rzeczy, po raz drugi już 332 4| rzetelności, w przystosowaniu się do kobiecych myśli, zdrobniały 333 4| miesza i na drobne miele. Do nie wiadomo, jak zboczył 334 4| Opowiadaj. Mów."~Ale jemu nie do opowiadań żadnych było już 335 4| marmurze i stopy przyrosłe do cokołu. Poniżej widać zatarte 336 4| ziemię ten tułów z przyrosłym do piersi szczętem lutni. O 337 4| Pana z fletnią. I szepcze do się słowa pieśni śpiewanej 338 4| łaski w siebie bierze do tej bladości na licu, do 339 4| do tej bladości na licu, do oczu śćmienia, po 340 4| ściszenia: gdy ich oczy do śmiechu pochopniejsze niźli 341 4| grzechotki swych dłoni. Tylko że do tańca miał nogi nazbyt długie - 342 4| Zapędziły snadź siostry do pracy przerwanej.~Na utrudzeń 343 4| Gdy się ust twoich gronem do skonu opiję,~pijany, Chronosa 344 4| spośród mar elizejskich do ciebie się wydrę! ~wiosłem 345 4| wydrę! ~wiosłem umarłych do życia odbiję!~A gdy skoczył 346 4| gdy skoczył ku niej jak do życia i użycia samego, uwikłały 347 4| kręgami szału, łechce łydy do skoków, skrzydła słoneczne 348 4| radości za hermesowe lotki do pęcin mu przypina...~I o 349 4| zgodne: "Gdy się swą żądzą do skonu opiję, w szale Chronosa 350 4| łodyg i listowia przygarnia do się - czuje: potworną mnogość 351 4| frasobliwa głowa?" "Nie do ciebie wcale!"~"'Ale przeze 352 4| nozdrza. Lecz gdy się zerwał do niej, odwiała wstecz - jak 353 4| prężnie długą nogę jelenia: do tańca stęp bierze. Zanim 354 4| że napływ wdzięczności do serca wycałował za podziękę - 355 4| zwolniony z pętli wiążącej go do księgi, więc w nagłym wyskoku 356 4| chwili postanowień twych, do nóg ci padła, ciałem u progu 357 4| iść, kędy dusza wzywa. Do pustelni, myślał Hieronim" - 358 4| Brat Łukasz przyległ czołem do murów celi zakonnej.~Więc 359 4| gdyby muchy w bursztynie!"~Do głębi oburzyły te słowa 360 4| w nas odnawia, ode dnia do dnia, powiada Paweł... I 361 4| najpiękniejsza, bo zawsze do jednej podobna. Oderwała 362 4| świętego Hieronima w liście do któregoś tam mnicha:~"Ślę 363 4| serce chore.~I przywołało do się jakby zjaw i słowo przeora. ( 364 4| barwy z osobna. I znosić do celi miody najsoczystszych 365 4| oczy wynosząc z wieczora do ogrodu, myślał nieraz śród 366 4| Klara sama...~Tak oto mówić do się, opowiadać swe zadumania 367 4| lutnią w dłoni, wyśpiewywał do słońca swój hymn radości 368 4| doskoku capa, skoczek Bakchowy do wzdętej wargi nad bródką 369 4| jak trzeba zejść z braćmi do krypty. Przytrafiło mu się 370 4| bracia zstępować gęsiego do krypty; na to sadowienie 371 4| Poszedł sobie na ogród, do swych kwiatów. I Bóg z nim!... 372 4| czasu upłynie, zanim się to do porządku znowu przywiedzie!...~ 373 4| człowieczeństwa od Adama do króla Osjasza: do roku 630 374 4| Adama do króla Osjasza: do roku 630 przed Narodzeniem 375 4| epoka równą być winna co do ilości pokoleń. Że zaś Chrystus 376 4| dokładnie pokoleń 63 od Adama do Osjasza. Równość okresów 377 4| nieskłonny snadź w tej chwili do pocieszeń filozofii. - My, 378 4| wzniesiony nagle kułak przeora:~"Do dominikanów mi z tymi baśniami 379 4| rękach wszyscy całowali, do kolan się moich garnęli 380 4| poczołgał się na kolanach do klęcznika.~"Tam - przeor 381 4| Mnich runął przeorowi do nóg. Lecz on podjął go natychmiast. " 382 4| na świecie: nie należeć do żadnego cechu.~Czuwa jednak 383 4| powrócił było z wieczora do celi z bielmem acedii na 384 4| wymodlić duszy swej zbawienie. Do farb i pędzli poczuł nagle 385 4| pędzli poczuł nagle odrazę. Do ludzi zaś - do braci w klasztorze - 386 4| nagle odrazę. Do ludzi zaś - do braci w klasztorze - nienawiść; 387 4| teraz dopiero powracają do kształtów swoich. A tak 388 4| I że ten i owy, co się do snu już było z powrotem 389 4| żongler, zaproszony wczoraj do łoża:~"Jakże, nie wiecie, 390 4| ze mną nie chciał, bo się do kościoła śpieszył. Zasię 391 4| mojej. I łeb, i ramię nie do pracy dziś: potrzaskano 392 4| Dziwne kształty!... Oto drzwi do ambony kościelnej w spiżu 393 4| pański, by owo kęs chleba do; gęby mieć. Tymi czasy, 394 4| widząc, że gbura snadź do się zaprosił. Więc pijąc 395 4| puchar jego szacowny gdyby do wnętrza się wtłaczał: przewężała 396 4| licu wychylił go zacnie do dna.~A nic tak przy dzbanie 397 4| skronie...~Nierychło przyszedł do siebie. A gdy odsapnął, 398 4| serca i ona wszak zapalność do roboty idzie? Że się przepala 399 4| przetrwaniu nawałnicy dopływa oto do portu. I wywiesza swą latarnię 400 4| zamknąwszy okno, powrócił z nim do stołu.~"Na wędrownego poety 401 4| nie zdołał - wysączyli go do dna. Nad pustymi szklenicami 402 4| rozpogodzenia dostępuje czasami do dzbana i czarki. A że puste, 403 4| tym zdumieniu pomrukuje do się:~"Chyba to nie mężczyzna?... 404 4| ufając swym oczom podbiega do stołu, chwyta w garść lampę, 405 4| miarę i kres. Takeś się to do mnie wciąż palił, wieczności 406 4| palił, wieczności opętańcze! Do mnie!"~Poklepie go po twarzy 407 4| chrzestnymi stopami.~Cha! cha! do mnie! Choć pewnie wolałeś 408 4| świata rzadko kiedy zaglądały do ciebie. A tyś ich szukać 409 4| tapczanie, sam wprzódy dobierał do wdzięków wytęsknionej. Dam 410 4| szczęką zębatą:~A kto do dna wypił dzban, ~komu puchar 411 4| człowieczeństwu! - powracał uparcie do swych obliczeń niedawnych 412 4| nich przekradło się jednak do organów, by tłumionymi akordy 413 4| wszystko czuł przeor słabość do żaków Oto raz po raz kładzie 414 4| stronę nazajutrz wyruszyć, do jakiego miasta dążyć. Niejeden 415 4| którzy z nim iść nie chcieli, do diabła odsyłał. Wywiązała 416 4| tak się jeszcze rozpacznie do jej piersi tulił, że ona, 417 4| za nim - i już ma zstąpić do krypty, gdy spod ramienia 418 4| Zapalił wraz żaków ten apel do ich władz dusznych - już 419 4| się tymczasem przeorowi do ucha i szepce coś tajemniczego, 420 4| ich dowiodła ta tęsknota do nowiny najradośniejszej, 421 4| jaka kiedykolwiek była: do betlejemskiej!"~Tu przeor 422 4| wyrastać!"~Zstępuje przeor do krypty - żaki za nim - i 423 4| wędrowników przyłożycie do onej czary, która rozjaśni 424 4| wam w duszach świat cały - do żywego serca Franciszka!"~ 425 4| Pomnę... jeszczem głową do szyb okiennych wonczas nie 426 4| spragnione usta wędrowników do innej przykładamy dziś czary: 427 4| nieukoje, wzywające wciąż do nowego szukania szukaniem? 428 4| najgórniejszym lotem zerwać się do życia... nunquam permanentes! 429 4| czasu nawrócenia Pawła. Tedy do wróżbnego roku 1890 jeszcze


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL