Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] tylem 4 tylko 217 tylu 7 tym 260 tymczasem 83 tymi 23 tymianem 1 | Frequency [« »] 289 tak 278 gdy 274 mu 260 tym 255 u 254 od 248 tu | Waclaw Berent Zywe Kamienie IntraText - Concordances tym |
Czesc
1 1| rózgą na się w garści. I z tym już tylko pouczeniem dla 2 1| głodu chleb nie widziany i tym zbydlęceniem w gnuśności 3 1| sprzed kościoła, sama w tym zarojeniu się ludzisk ostawszy, 4 1| zawołanie - że wzbronione - tym bardziej ją gwałci: jakby 5 1| rozklaskane, zawodzą chór swój o tym, jak to Bacche koi curas 6 1| każecie. Sięgnijcież więc tym żwawiej ku swym jałmużnicom 7 1| własne serce jego, rozżalone tym lat ubytkiem, który łzami 8 1| przerwał sobie nagle żongler w tym miejscu. I przykładał się 9 1| prawdziwie, co mniemać o tym rycerzu. Niewymowny jest 10 1| bywają. A niepewność jest w tym wielka, kto z nich jest 11 1| zagaduje czym prędzej o tym, jak to opowiadają wszędzie 12 1| duszą i ciałem i napełniam tym radością myśli me wszystkie."~ 13 1| I jął przemyśliwać nad tym, jak by (drogami pana Gawana 14 1| ni to chustą matczyną. I tym razem nic sobie powiedzieć 15 1| przypominać swe czyny chwalebne. Tym się wszakże i zmarłe obwołują 16 1| wieczne nieukoje.~A gdy gęśle tym razem opadły, daremnie ludzie 17 1| nigdzie, lecz że mury w tym grodzie ponure, posępne 18 1| wszystkie serca czujniejsze w tym mieście?~Zgadł chyba, bo 19 1| się przed nimi. Aż go w tym osępieniu zagadnęli żonglerzy 20 1| zarobkiem z piekarni? Że też w tym zatraconym mieście nie masz 21 1| rzecz cała wyjaśniła: w tym mieście - jako żywo! - Horacy 22 1| włosy nieco rozwiane. A w tym podniesieniu głowy powiada 23 1| bardziej nieoczekiwana, tym zgoda pewniejsza. Przyklasną 24 1| szyję?!..."~I nie chybiła - tym właśnie przeciwstawieniem 25 1| Zabili!... Zabili!..."~Tym zamętem z ratusza wywołany 26 1| Więc był bardzo zgnębiony tym wszystkim i cierpki duszą. 27 1| graalowego szukania."~"I o tym wiesz już, panie?"~"Od was 28 1| posłuchaj i zważ...~I nad tym grodem jest zamek, i w nim 29 1| bledszy, i bledszy przed tym uśmieszkiem pani... Aż zwaliłem 30 1| kupić. Zważ dalej: i na tym zamku padł nocy niedawnej 31 1| Może ci już opowiadano o tym na mieście?! Co?!) Wiedz 32 1| zażywniejsze te progi kochania, tym pewniej cudzą lub własną 33 1| ponoć to wszystko, razem z tym żalem do familii, bo załzawił 34 1| wielkie zawstydzenie przed tym wyznawcą słów Muzy niczym 35 2| podchlebstwem przed chwilą, tym głębiej odczuł zepchnięcie 36 2| się niegdyś pani - wie o tym miasto całe." ~"I...?"~" 37 2| uderzony opuścił rycerz głowę, tym najbardziej dociśnięty, 38 2| goliard przeraził się zupełnie tym ponurym zwidem ostatniego 39 2| jaki!~Przytakuje rycerz tym razem. Istotnie familiant 40 2| zniechęceniu ostatnim. "Widzę, my w tym mieście pożyczki nie znajdziemy 41 2| zamorskich. I zwieszał się nad tym okręt zdziałany w kształt 42 2| nie wzgardliwie przecie tym razem, lecz w smęcie, lecz 43 2| i barw dostałością.~Nad tym bodaj zadumały się w tej 44 2| ludzkich zachwyty, roiły nad tym, by księcia lub króla zachwytem 45 2| się, diabłowie, którzy nad tym kramem unosicie się chmarą! 46 2| dzisiejszą jeszcze noc śmierć się tym znakiem wróży. Nie mam zmiłowania! 47 2| skąpstwa swego na ziemi i tym najczarniejszym grzechem 48 2| najgęstsze ciżby ludzkie tym niesamowitym spokojem kroku, 49 2| może jeszcze, śmierć się tym znakiem wróży?~I w otrząsie 50 2| nasze!" - jękło w nim wraz z tym przypadem do ziemi. Ciemię 51 2| wyzierał spod dłoni, na tym większe za każdym razem 52 2| tajemnicy swej pani.~Mnich tym żarliwiej się modlił, że 53 2| takiego żalu, że się pod tym głosem samym otrząsła niejedna 54 2| więcej nie Powie, westchną tym głębiej na amen. Najmłodsza 55 2| progi, kędy wzywał dzwon.~Za tym zapłakanym korowodem ruszyły 56 2| Dogonili go znów i mijają tym razem. A swym chytrym, przenikającym 57 2| całości jeszcze nie widnej, tym bardziej odczutej, bo w 58 2| dwie korony olbrzymie, aby tym straszniejszą zdała się 59 2| wstępuje na kościoła szczyty z tym "Hosanna!" budowców i kamieniarzy 60 2| kolczugi barwa! - jak o tym wszyscy opowiadają żonglerzy... 61 2| kościół, ale nieszpory!..."~Tym się goliard tłumaczył, by 62 2| przeciwnik znamienitszy, tym mniej dopuści, aby powalonemu 63 2| w szukaniu szukaniem.~I tym urągowiskiem swoim zdają 64 2| Ale o ciekawość ludzką tym razem nie stoją waganty 65 3| siebie wid i płomienieje w tym napatrzeniu.~A że nie dość 66 3| stać będzie do rana - iż tym ogniem w palcach. U figury 67 3| gwałtownie. I odyma wargi nad tym szczególnym upodobaniem 68 3| objuczą i stąpać każą jak tym kobyłom dla panów mężów 69 3| przecie aż zgrzytliwie w tym weselu młodym. - Patrz, 70 3| jak gdyby się zachwyciła tym mężowskim pomysłem, bo ścichnie 71 3| kułaki i parskają w nie nad tym wystawnym rycerstwem ledwie 72 3| żachnie się ramionami, chcąc tym pewnie powiedzieć, że go 73 3| ni mocy do rozmyślań nad tym, co się między nią i heroldem 74 3| wątlak.~A żaki w śmiech nad tym szumnym, z zamku, imieniem 75 3| srogi i głupi zarazem z tym kolcem w nosie. Niedźwiednik 76 3| hardym wyzwaniem.~Żaków tylko tym trąć: już wyskakiwali z 77 3| I zapamiętałaż mściwie o tym kaszlu!... A przecie mnie 78 3| pomruku niedźwiedzia. A nad tym sabatem waganckiej gospody 79 3| rozdziać musiał. A jeszcze mu w tym pomagają żaki, zawodząc 80 3| smakują ich oczy, aż strapione tym, że takiego stroju nie widziały 81 3| przewiała... Nie ma przecie w tym stroju nowym nic tak bardzo 82 3| Pitagorem nawiedzać chciała tym rozwrażliwionym sumieniem, 83 3| podjudza się patrzeniem - tym półodkryciem wabliwsza stokrotnie 84 3| naprzeciw niego, uśmiechnięta tym pytaniem:~"Nie pięknamż?"~ 85 3| ale głęboką pogardę nad tym gburstwem, które pięknie 86 3| i bezradność wejrzenia.~Tym ci bardziej żachnie się 87 3| Więc mnie zanękasz teraz tym nosem smutnym!" - Targnie 88 3| roisz przeze mnie, że się tym delektują oświeceni na świecie 89 3| Vae meae menti!"~A ona tym szamotaniem jego sumienia 90 3| sumienie swoje i gromady po tym, co tu słyszano, przystąpi 91 3| Ciemność zaległa piwnicę.~A w tym runięciu o ziemię zdało 92 3| choć niewiele słyszysz w tym gwarze, potakuje wciąż siwą 93 3| ustrzeliło! Diabły mu się przed tym zwidywały? - no! Dziewka 94 3| dla niedźwiednika bestia, tym dla poety kobieta. Wielkie 95 3| swoje pięknie obłóczył, tym ci milej inny ją teraz rozdziewa - 96 3| one tęskliwości cielesne, tym się z macierzyństwa żądzą 97 3| i łatwo rodzą: wiedzą o tym lekarze. Które zaś ciężko, 98 3| niespokojne, zdradne i bodliwe: o tym wiedzą i pastuchy. Tak to 99 3| Nie chwyta cię zawrót nad tym, na coś się znowu ważył?... 100 3| Ty jedynie pomyślałaś nad tym, co się należy utrudzonemu. 101 3| dziewczynę.~"Darmo ty się za tym gęślarzem wciąż oglądasz - 102 3| pogodnej. Im pogodniejsza myśl, tym wolniejsze serce, a ciało 103 3| jednym snopie: nie bardzo się tym nacieszy." Koło rozpromienionych 104 3| krzyknie nie tyle gębą, ile tym kułakiem podstawionym pod 105 3| ordinis, tyle sekty, co w, tym kluczu żurawi, podążającym 106 3| to i wonczas jeszcze, i w tym tonieniu, okrzykniemy się 107 3| izbie obnoszą, stagnął się w tym zamęcie płaszcz z jego ramion. 108 3| uderzywszy o mur, nie poplątał tym razem kroków. - Uch! - stęknął 109 3| Byście tylko pomogli tym panom przebić się za mury..."~" 110 3| śmierdzi im wolnością i tym zalotom rozbestwia."~"Prawda 111 3| goło.~"Masz!" - obdarza tym wszystkim dziewkę u beczki.~" 112 3| Nie poradzicie, chłopcy, i tym razem przeciw famie i oszczekiwaniom 113 3| durneż wy, durne!... Po tym wszystkim, co dziś na mieście 114 3| Dawaj" - nie uradują się tym razem, lecz westchną.~A 115 3| Nieochoczo jednak piją tym razem waganty. Z dłonią 116 3| zakrólowanie wasze śród igrców. A tym okrzeplej króle na tronach 117 3| tymczasem pochyla się oto nad tym wielkoludem na ławie.~"Przyległo 118 3| ku zamyśleniu ludzi nad tym: czy nie daremnie to wszystko 119 3| swoich są dusze człecze? A tym ci bardziej Golgotę przypomną 120 3| chwili swe opuszczenie w tym mieście, gdzie - za towarzystwo 121 3| cierpieć muszą na sobie - w tym wystawaniu po przedsieniach 122 3| dziewkę w łapę. Przerażona tym respektowaniem, spłonie 123 3| rozwrażliwiona płaczem, bo tym gwałtowniej zaszlocha w 124 3| tkliwość oddanego serca. A w tym łaskawym poczuciu większej 125 3| kobieta płacze.~Zawodzi, tym bardziej że postaci obu 126 3| zbroić. I, zda się, już tylko tym gestem dłoni pancernych 127 3| sztuki samej pohańbieniem w tym grodzie, i rycerskiego ducha 128 3| uchwalają między sobą w tym krzyku opętanym. Za żaków 129 3| jakby za obrazę swych panów. Tym tumultem podjuszony podejmie 130 3| szukanie Monsalwatu..." Przy tym słowie zdarł z siebie nagle 131 3| przycupnięte na okapie. I załopoce tym skrzydłem jego - od łuny 132 3| zastygłą rusz grodu! diabłem tym wraz siebie wyświećże możesz 133 3| znikł cień czerwony wraz z tym blaskiem łuny, który zatłumił 134 3| odezwał się dzwon, lecz jakby tym ptakom wędrownym na zerwanie 135 3| zasłuchanie, zapatrzenie jest w tym smoczym kadłubie i dziobie 136 4| to nędzne życie swoje w tym gwałcie zratował i bramę 137 4| od progu śmierci powraca, tym żarliwiej oglądać się pocznie 138 4| Muza wagancka zdradziła tym razem nie tylko goliarda, 139 4| gospody niewiele zostało po tym porąbaniu stołów i ław." " 140 4| moiściewy!" - rozrzewnia się tym bardziej dziewczyna. I ciągnie 141 4| prawie że nie wiedząc o tym.~Kobieta rosła wydawała 142 4| czapkując głęboko nawet tym rybałtkom o barwionych twarzach, 143 4| zwierza się z zamierzeń swoich tym paniom nieszpetnym:~Długo 144 4| rzeki młodości.~Więc się tym zamartwiają żaki, czy starczy 145 4| uniwersytet się zowie. Zaś w tym to grodzie klerków, po wszystkich 146 4| rozczarowanie w afekcie - tym razem do goliarda.~"On nie 147 4| dziewczyną lekką; nie wiedzą o tym żaczki niedoświadczeniem 148 4| Zatrzymał go przy sobie Pasterz tym pytaniem swoim:~"Dokąd?"~" 149 4| człowieczeństwa..."~Aż się w tym zadumaniu wmyślił po niewoli 150 4| parsknął nad nim jak ten koń. Tym razem struchlał mnich tak, 151 4| przeor dobry, że grzechu w tym nie masz jeszcze żadnego. 152 4| więcej - słyszy dalej w tym poszumie smutnym. - Sprawię, 153 4| odraza w nim dla kobiety! Tym oto płaszczem pana Lancelota, 154 4| nad pędzle i farby, aby tym wymowniejszą stała się przed 155 4| Bogiem. Im głębsze doznanie, tym cichsze milczenie - i w 156 4| powiadać potrafi. A i z tym nawet przed trony biskupie 157 4| tobie miota, nie zamknął ci tym bluźnierstwem drogi do wtórego 158 4| nowym osępieniu.~A że przy tym mnichom po dwakroć w swych 159 4| Goliard zwieszał głowę.~Tym mocniej prężyła się głowa 160 4| bracie, nieco więcej bodaj o tym, coc ostatnio musnęło ucho 161 4| się zapamiętał, ubłożył w tym zamyśleniu: "Oby między 162 4| zachwycają się społem, by tym gwałtowniej pochylić się, 163 4| gwałtowniej pochylić się, na tym gorliwsze czytanie. Cieszą 164 4| wiecznej. Kiwa głową nad tym widokiem i szepcze do się: " 165 4| mnich cicho i ulegle,~I tym ciężej uczyni mu się na 166 4| swarzył się mimo wszystko z tym wejrzeniem statku i osiadłości:~" 167 4| plechy odciśnięte ślady w tym pustkowiu. "Diabeł - myśli - 168 4| granicy klasztornej.~Lecz tym razem czepne witki cierniowe 169 4| ziemi. Jaszczury się na tym lęgły i rozsnuwały bluszcze.~ 170 4| policzki, na oczy, na usta, w tym śmiechu zębów białych: że 171 4| twarzy i ogląda się przy tym na miasto. Zda się, że gotów 172 4| a jego za pomocnika w tym jej rzemiośle... Zaś to 173 4| Głupiaś!..."~W tył ją przegina tym uchwytem, odsuwa od się, 174 4| świecie.~Tak jej się użalał, tym męskim wynurzaniem się przed 175 4| dawniej były? Na wygodzenie tym naprzykrzonym rozpytywaniem 176 4| Objęła ją nagle sapliwa nad tym zaduma. Podbródek wtłoczyła 177 4| przyłapana uśmiechem jego na tym odruchu bezwiednym, zarumieniła 178 4| głaszcze ją długo po dłoni.~Tym ośmielona przysiada się 179 4| poprawi. I zaszepcze przy tym niskim nagle głosem:~"Te 180 4| tej chwili jak pokrzywa w tym przypomnieniu gwałtownym - 181 4| jest rzecz główna nie w tym, co się komu przytrafi. 182 4| czując, że się przegadała, tym gniewniej wywodzi swe żale. 183 4| diabłem aby tamten nie był? - tym się, głupi, troska. Gdyby 184 4| zamyślenie. A po rozważeniu urazi tym głębiej. Więc pocznie tym 185 4| tym głębiej. Więc pocznie tym gwałtowniej snuć swoje żale 186 4| niecierpliwie. A gdy się w tym pośpiechu mówienia nasupła 187 4| Powiódł goliard oczyma za tym przypadkiem; zamyślił się, 188 4| on tylko się nachmurzy w tym żywszym przypomnieniu herolda. 189 4| on przynaglić się nie dał tym poganianiem. Odczytał akuratnie:~" 190 4| fugientum amator...~Śmiech był w tym pacierzu pogańskiego ołtarza 191 4| odpowiedzi. Nie stropił się tym bynajmniej, na nic w tej 192 4| sobie żwawo. Dopiero gdy się tym nacieszył, zwrócony ku dziewczętom 193 4| puszy. Lica nie widać w tym włosów owiewie, rączki zajęte 194 4| kopyto i zamyślił się nad tym, że za ciężkie ono ponoć 195 4| Jednakże woń luba odyma mu przy tym nozdrza i rozciąga wargi 196 4| polipich ramion swoich.~A w tym ściszeniu i zadumie odmieniało 197 4| tajemnicę największą.~A w tym jasnowidzeniu ogarnia go 198 4| wszystkie wytępiła z zazdrości, tym się, głupi, uciesz nade 199 4| kokosz zaczepna! Ale łudzi tym tylko i omamia. W rytmy 200 4| wodą: za tę chwilkę rozłąki tym gwałtowna rzuca ich ku sobie 201 4| pory oddając wieczorowi. Na tym legowisku rozkoszy, która 202 4| z brązu cała, nawet przy tym wieńcu winnego listowia 203 4| mętu.~Zgasły zorze. A w tym okłębiu ciemnej grozy na 204 4| pilnie przez męża strzeżona, tym razem prawdziwie przez dymnik 205 4| garściami pędzli.~Przeor tym pląsom jego bynajmniej nie 206 4| nią przed ołtarzem - na tym weselu swoim. J choć to 207 4| kornie, powiadając coś o tym, że pędzle nie przemyte 208 4| rozterce oddała się sama.~Tym ci większej, że z myśli 209 4| I zadumał się mnich nad tym, że nawet bólu rozstania 210 4| nawiedzał przyjaciel - nad tym, że jego ducha zapłonienia 211 4| w nim rozłopoce. A biło tym gwałtowniej, że i przeora 212 4| ułudą były tylko: ledwie tym upragnieniem człeczego serca, 213 4| ogarniają rzeczy wszystkie. Gdy tym wzrokiem powiódł po zagonach 214 4| lato rozkwitały w słońcu tym wołaniem na ludzi Pawiowym: " 215 4| nich czynią olbrzymie. Bo tym ogniściej rozpłonęły w tej 216 4| tej chwili róż szkarłaty, tym głębsze stały się pod swym 217 4| swym puchem szafiry irysów, tym soczystsze lilii nagie biele, 218 4| pobłażliwości wielkiej, ni tym dzieciom niesfornym, poigrać 219 4| przypomnienia. "A nie będzie w tym grzechu żadnego - odpychał 220 4| dłonią na oczach. Gęśle swoje tym razem nie za votum daje, 221 4| wysoki.~I dudnią organów basy tym przyjękiem lamentacji:~" 222 4| pacierza niemą już suplikacją. Tym gorliwiej modliły się dłonie, 223 4| przychyli ku niej czoła i tym gorliwiej zaszepta się w 224 4| myśli na przekór, spornie i tym grzmotom burzy, otworzył 225 4| Wejrzał wreszcie przeor ku tym szybom. "Burza" - stwierdził 226 4| Sabat!... Sumienie mi o tym u nóg twych krzyczeć każe - 227 4| umiera?... Szatan wie o tym tylko! On ci to jadem grzechu 228 4| pochylenia się bodaj nad tym ścierwem... Choć oni za 229 4| rozszarpały mnie Bakchowe..." Na tym się urwały one słowa: już 230 4| i uszy przysłania przed tym, co tu wysłuchać od niego 231 4| dwoistym szeregiem od furty, na tym uroczystsze podniesienie 232 4| owo obrazem i zjawą.~Za tym słupem kiru z larwą krzyżową 233 4| jego duszy. Aż ją mąż w tym pohamować musiał. Dobywszy 234 4| a wszystko, co było, nad tym, co jest.~Ale serce kobiece 235 4| sumień w kościele? Bo nad tym wszystkim koguta widać: 236 4| ptaka czujności i pokuty. Tym ci bardziej niepokoi sąsiedztwo 237 4| zębami nawet klapnął pod tym ziąbem, nie wiada skąd.~ 238 4| rozdzwon zderzonych pucharów - tym razem jakoś bardziej żałobny.~ 239 4| Chodzi mistrz tam i sam pod tym namiotem ciemności, nawisłym 240 4| ruchy zawsze czujnym. I w tym zdumieniu pomrukuje do się:~" 241 4| to chude zazwyczaj - bo w tym szamotaniu taka smaczna 242 4| utrudzeniu samotnym - nad tym owo Drzewem Życia, za resztę 243 4| musiał kryształu szczerby. Tym ci większym zuchem zgłasza 244 4| klepsydrę wewnątrz sypką. I z tym roztruchanem w sprężonym 245 4| spęczniały skronie. Lecz tym razem już nie trwoga, a 246 4| widząc, ona doskoczy doń - z tym drapieżnym wyszczerzeniem 247 4| w waganctwie! Bo oto i w tym miejscu urywa się rzecz 248 4| pierwszego słowa. Żaki winili w tym lekarza, który mu wczoraj 249 4| puszczanie. "A lekarz wiedzieć o tym powinien... Nieuk!"~Wczoraj 250 4| Przeor wiedział snadź o tym coś niecoś, bo z uśmiechem 251 4| zrozum każdy. I korność przed tym miej. Zmarłe wprowadzają 252 4| tu sprowadzić i osiąść w tym mieście jako magister sedentarius."~" 253 4| mogiły zdał się rozmyślać nad tym, że w onym dole, zasypane 254 4| franciszkanów."~Nie zrażony tym, jął mu mistrz wykładać, 255 4| nad pędzle i farby, aby tym wymowniejszą stała się przed 256 4| spod oka przypatruje się tym żakom wędrownym, którzy 257 4| smęt mnie dziś ogarnia nad tym, że od czasu śmierci goliarda 258 4| respektowanych i pomiatania tym wszystkim, co się w grze 259 4| wygrywa kartą. Daj Boże i w tym grodów smutku zarabiać Muzą 260 4| należało. Dziś zasię uczynić w tym i drugą poprawkę niewielką,