Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] gnusnosci 1 gnusnych 1 gnusnymi 2 go 207 godnie 2 godniej 1 godniejsi 1 | Frequency [« »] 217 tylko 215 by 212 tej 207 go 195 co 185 ich 184 jej | Waclaw Berent Zywe Kamienie IntraText - Concordances go |
Czesc
1 1| nogi kęs jaki. On połknie go rychło, wraz w tył się słania 2 1| nowy Judasz na nowe męki go wydawał. Świat stał się 3 1| zwinną stopą przypluśnie go i nie podejmując tymczasem, 4 1| zapatrzenia, gdy tęsknota go przedłuży.~Zratowano jednak 5 1| żaden śmiały."~Zagadnie go pani przez ramię:~"Czemużeście 6 1| przez ramię:~"Czemużeście go puścili?"~Kłania się książę 7 1| były trony oba.~Powitał go książę-dworak głosem dla 8 1| w trzy stopnie zdziałać go pani kazała, aby oznaczały 9 1| paluszków lekkich, zwracała go pani ku damom świty dla 10 1| Nie dziwię się teraz, że go przed rokiem w zapatrzeniu 11 1| znacznym ruchem dłoni odrzuci go pani od swego ucha - na 12 1| kościele na naród poczekać, nim go spiże zdzwonią. I jako lubo, 13 1| się w nawę pustą. Zdjął go ziąb, objęły mroki, okolicy 14 1| nawet, że nie pokarmiono go dziś nigdzie, lecz że mury 15 1| ukrywszy się przed nimi. Aż go w tym osępieniu zagadnęli 16 1| rodzą - oneż to wytrąciły go ze spójności katolickiego 17 1| oświeconego ustateczniło go na koniec. Jak ocknięty 18 1| bardzo mizerny! To otrzeźwia go nieco. Ale gdy pod czołem 19 1| szyję goliarda. I zawlokło go sprzed ócz ulicy do bramy, 20 1| Horacy się znalazł i już go dziewczyna z rąk czyichś 21 1| we snach nie gadasz! Masz go wreszcie samego. A trzymaj 22 1| A trzymaj mocno, by ci go nie wydarł jaki mnich przepisania 23 1| nareszcie: książka nie nakarmi go pono nazbyt suto - a nie 24 1| idzie? Lubię!" - Trzepnie go łapą w plecy.~"Poniechajcie 25 1| gburze! Ruszaj się?" - Poczną go trącać mieczami.~I uprowadzili 26 1| czas i księga, przy której go zastali. A jeśli już koniecznie 27 1| jeśli już koniecznie chcą go posłuchać, to tu właśnie, 28 1| tumultem, gotowi na tarczach go nawet podnosić: "Tu nas 29 1| kilka kroków, a zgniotą go jak robaka pod stopą. Rzucą 30 1| rycerzy potyczkę, bo gniewają go przede wszystkim te nieporządki 31 1| mieście?! Co?!) Wiedz tedy: ja go zabiłem na zamku komnatach, 32 1| nabiegały mi oczy, gdym go słuchał w piekarni. Nie 33 1| sumienia swego?..."~I zdjęło go wielkie zawstydzenie przed 34 1| Pańskich.~On zaś ujmuje go pod ramię i zwierza mu się 35 2| tylko wierzysz!" - odepchnie go rycerz cierpko.~I odwróciwszy 36 2| ubierz, kobiety zjedzą go za cukier."~Szarpnął się 37 2| niemocnych.~Zrazu minął go| rycerz idący z goliardem, 38 2| mówić dalej raczył, zanim go na ławie chorych nie posadził.~" 39 2| naprzeciw niego tak, że go kolanami dotykał. - A czegóż 40 2| znędznia przed życiem. Okpi go, wyszydzi i pognębi każda 41 2| tęsknoty i objęła całkiem. Aż go z tego otępienia goliard 42 2| Panie, panie! - naglił go szeptem - nie krewny, to 43 2| Nic to! Nic to! - odpycha go od się jak to zło, by nie 44 2| się gorączkowo, odciągał go czym prędzej na rynek między 45 2| winien od dawna, ale prosić go o nic nie będzie. "Rycerzem 46 2| chudopachołek jaki?" "Nie chcę go znać!"~Goliard machnął ręką 47 2| kamieni król! Dziś już go ziemia wcale nie wydaje; 48 2| kwestarza.~"Bodajeś!" - sklął go w myślach niejeden z przyczyny 49 2| żer grzechu, obtańcowuje go kołem wyjców.~Wyrwał jednemu 50 2| diabłów. A oni otaczają go z dala jak te szakale. Na 51 2| płaszcz swój drogocenny, mnie go w gniewnych rękach.~"Bacz, 52 2| Postacią Maura uprowadzają go ze sobą ci ratownicy. Familia 53 2| zaszeptanych gromadach, którzy już go spotykali po zaułkach.~Wszelaki 54 2| setnika, ile zechce; niech go sobie w klasztorze jakim 55 2| ulice. Trędowaci rozdzielili go było z rycerzem w sukiennicach, 56 2| rozpostarcie ramion, wiodą go wprost pod okna jakoweś 57 2| szakale niewoli.~Oto zgubili go snadź z oczu w krętym zaułku, 58 2| teraz jego tropu."~Dogonili go znów i mijają tym razem. 59 2| wagancki nóż składany. Otworzył go z chrzęstem twardego zatrzasku. 60 2| grodzkiej.~Lecz oni mijają go z chmurną pewnością siebie, 61 2| człek znieść zdoła.~Pokonała go sromotnie Parsifalowa zbroja 62 2| się stał - pod ramię zwykł go tedy prowadzać dzień cały. 63 2| jakieś przemocne podwiodło go siłą przed złotniczą komorę 64 2| moc człecza - stumaniły go całkiem. Zdało mu się, że 65 2| towarzyszy śród żebraków napełnił go taką żałością do Boga za 66 3| mieście. Zechciała pani ujrzeć go na własne oczy. Ale chęć 67 3| I samo ubłożenie słania go na klęczki.~Przeszkodziły 68 3| mnichu pokora.~I słania go wraz na kolana.~Przeszkodziły 69 3| mnichowi w ucho. I pchną go, by sam ku niej zeszedł.~ 70 3| powącha kwiat, wetknie go mnichowi z powrotem w garść, 71 3| franciszkańskiej szkatuły, sadza go przy sobie na ławie.~"Siądźże, 72 3| świętemu stwór taki. I jął go prosić imieniem całego rodu 73 3| takiej żałośności widziano go w Aleksandrii. I tak sczeźli 74 3| pełny trzos tylko odyma go w takie rycerstwo szumne. 75 3| tym pewnie powiedzieć, że go tu siłą przecie nie ściągała, 76 3| wszystko powtarzasz!" - zdzieli go dziewka tęgą łapą po pośladku, 77 3| doprasza się wciąż. U komina go ułożył, jakby wielkie futro 78 3| Na ulicach zastępowali go teraz ucieszniki grodzkie. " 79 3| najważniejszej. Ciągnie go za rękaw, uchyla mu znów 80 3| nagła jasnością - objęła go nieodparta chęć miotnąć 81 3| strzępami wspomnień. Wzywano go dziś wszakże na graalowe 82 3| Pana. I tak pozostawili go zadrzemaniu. Mgławo, przez 83 3| gdy po opilstwie objęło go jak zawsze omierzienie wielkie 84 3| kajań się twoich! - Chwyci go nagle za płaszcz na piersiach 85 3| winie. I mądry! - Klepie go po twarzy, a błyska okiem, 86 3| luby!" - dodaje pieszcząc go paluszkami po policzkach.~ 87 3| popatrzy. A potem trąca go kułakiem w czoło.~"Nieśmiertelna!... 88 3| daremnie: mocno ogarniała go ramieniem.~"Byś patrzał 89 3| wzburzonej krwi, objęło go znów zamroczeniem nagłym. 90 3| dosiędzie onego kozła. Spina go białym udem, piętą daje 91 3| naród. Rad był tedy i on, że go od smrodu tych kalek odciągnięto 92 3| dobry lekarzu!"~Obstąpią go kołem zgiełkliwym. Kiwa 93 3| co tchu... Biegaj! Tu mi go dawajcie, na ławę, bliżej 94 3| znalazł nóż potrzebny i wecuje go gniewnie o kamień. "Garnczek 95 3| swój lniany łeb. Obsiadły go rybałty jak te osy.~"Ty, 96 3| wiesza się z desperacji, że go poniechała nawrotem do dziesiątego. 97 3| poczyna!... Tylko czym ja go obwiążę? - Począł się obzierać 98 3| serca kamratów. Obsiada go kołem, każdy wtyka mu jaki 99 3| Co widząc, lekarz wskazał go wszem wobec jako dzieło 100 3| najbliższego z rybałtów i klepał go po ramieniu. Uśmiechali 101 3| rządzi, jako że zły Bóg go stworzył. Dobry Bóg w niebie 102 3| kroczyć po izbie. Odprowadzają go tam i sam nazbyt już podejrzliwe 103 3| wszakże nie od tego, o co go tu nagabywano. Głos zasię 104 3| prędzej zlekceważyć stara się go przed nimi. "Chociażeś ty 105 3| prędzej napełnił i wetknął mu go w rękę.~"Waganty! włokity! 106 3| czarny kołpak uczonego. A gdy go talk po izbie obnoszą, stagnął 107 3| mu każą ramiona, czyniąc go jakby odętym sierdziście. 108 3| pancerna, gdy z lewa osłania go niemal po szyję pawęż czarna 109 3| dłonią przy oczach.~Obskoczą go żonglerzy i poczną rozpytywać 110 3| przyłbicy cień omracza go aż po piersi; niczym dziób 111 3| właśnie tej nocy rozpocząć go macie?"~"Ładny kwiat!... 112 3| najmniej przez pół takim, jakim go chce widzieć fama i ciekawość 113 3| wraz z płatnerzem podejmują go pod pachy, gęślarz w wesołkowej 114 3| stopy jego z ławy. Postawili go wreszcie na ziemi okrakiem 115 3| gęślarzowi w ramiona, czyniąc go sobie czeladnikiem na podręczu. - 116 3| płatnerza. Za chwilę ciągnie go jednak za fartuch ku ławie, 117 3| śród ludzi. I przerzuca go zarazem na rzeczy najbliższe. 118 3| myślach chwytał i wbijał go jakby w brzuch jednemu bodaj 119 3| wieży nad przepaścią nauczył go snadź w życiu tej woli. 120 3| siebie nagle hełm i trzymając go u piersi w dłoniach obu, 121 3| włada po co, przydeptuje go potem. Zdawać by się mogło, 122 3| harców jego. I dopadłszy go gdzieś na środku izby, chwyta 123 3| kark mnicha i wysztywnił go na klęczkach. I za pacierze, 124 3| szatan wagantów - który kusił go przed chwilą, dorwał się 125 3| przed oczyma mnicha, otrząsł go znów całym ciałem.~"Frate, 126 3| jeszcze wcale. Żaki ciągną go za fartuch, by pośpieszał 127 3| pobożnych myśli przewodem, bo go i Ziemia Święta nie Kalwarią 128 3| spysznienie dłoni. Oto wiodą go pod ramiona i wloką w miesięczne 129 4| utknął wraz na nim: stropiło go bardzo Boże pytanie z rozdroża.~" 130 4| młodego serca; nie stać go będzie na wdzięczność Franciszka. 131 4| śmierć u bramy grodzkiej go nie dosięgła, porzucił krwawą 132 4| się do goliarda; otoczą go rzeszą wyznawców; dopraszają 133 4| żaczki o słowo Muzy, głaszczą go po rękawach, w ramię całują. 134 4| goliard z klęczek. Zatrzymał go przy sobie Pasterz tym pytaniem 135 4| przedkościelnym placu dopadł go już było stwór taki, różę 136 4| pobożnych myśli przewodem. Wiodą go w światy, ni te topielice 137 4| wypędzony z klasztoru, choć go miłosierdzie braci podkarmiało 138 4| glorii złota.~Lecz począł go przeor wysyłać za kwestarza 139 4| Alić z tyłu za ramię coś go kleszczem chwyta i odciąga 140 4| zachwycenie rozpłomienia go wskroś. Oczy otwarte na 141 4| bratu na szyję. I wiedzie go jak na postronku.~Pojął 142 4| szepcze pacierze. Wiedzie go przeor podcieniem krużganka. 143 4| dopiero. - Przyprowadźże go, przyprowadź. Pozwalam."~ 144 4| zmora tej nocy dościgła go w celi.~I ze zgorszeniem 145 4| mnichów, Muza cicha - uspokaja go przeor. - I po staremu łaciną 146 4| bo wystawił palec i karci go surowo:~"Nakazałem ci, bracie 147 4| na policzkach. Przemógł go jednak w sobie w brodzie 148 4| pałaców pańskich, gdzie go słuchają z wielką atencją, 149 4| wybiegnie za furtę i dogoniwszy go na drodze, padnie mu na 150 4| dość surową ręką dotykam go, niech ta powolność na mnie 151 4| już zawziętość ogłuszyła go rychło i na ten ostatni 152 4| śpiewanych mocą wyczarowała go przecie zza murów smutku 153 4| pomstliwości. Po czym ciągnie go za obie ręce, sadza przy 154 4| sprzed chwili. Obezwała go głupim, powiadając, że się 155 4| głowami."~Czapka!" - poprawia go dziewczyna z uporem.~On 156 4| mnichów wraca - myśli - kto go wie...?" A rozbrojona z 157 4| wyczuwana szyją, parzyła go w tej chwili jak pokrzywa 158 4| gałązce tylko: rozkołysze go więc, rozbuja nad swą głową, 159 4| wielkie zdumienie objęło go.~I odwróciwszy się od ciała 160 4| krzyk bałwochwalstwa urzekł go chyba jawnym już czarem 161 4| zakłębienie obtańcowuje go kręgami szału, łechce łydy 162 4| tym jasnowidzeniu ogarnia go i to ostatnie uczucie szczęścia: 163 4| zwiewną pieszczotą darzy go ochłoda dłoni jakowychś, 164 4| szatę klerka. A wyłuskawszy go tak sobie z tej skorupy 165 4| utoczony pod ramieniem, które go ogarnia. Wywinął się z tego 166 4| aż póki nie zepchnęło go precz, jako coś niepotrzebnego 167 4| Cybele wielopierśna wypuściła go z polipich ramion swoich.~ 168 4| niebie niegdyś czczono, zanim go mistrze świątnicy nie zdziałały 169 4| niesamowicie tę pieśń. I targnęła go całym ciałem, by zwrócić 170 4| zwolniony z pętli wiążącej go do księgi, więc w nagłym 171 4| słowa przeora. I przejęły go aż lękiem o duszę brata; 172 4| wystrugać nowe - że... Nie to go gnębi, iż czyjeś tam pędzle 173 4| druhem nie zaznał nigdy, bo go w życiu żaden nie nawiedzał 174 4| Znękanie aż cielesne wiodło go po ścieżkach ogrodu. Skrzypiały 175 4| krzątaniu się koło nich brała go zawsze nieprzezwyciężona 176 4| za nimi porywem usidlał go szatan.~Nieprędko odróżniły 177 4| postać kozłonoga, dopadł go wreszcie upiorem. Oto zatrzepotał 178 4| umierać przestajemy."~"Myśmy go od się odepchnęli precz! - 179 4| przeorowi do nóg. Lecz on podjął go natychmiast. "Powtórz - 180 4| klasztorze.~Już oto niosą go żaki na marach zdziałanych 181 4| jędzo czarna, gdzieżeś ty go już ułapić zdążyła?!... 182 4| wiechą gospody widziałem go. I wychodzącego nocą z igrcami 183 4| pod larwę na licu wychylił go zacnie do dna.~A nic tak 184 4| żonglerów, nie wskrzesiły go w życiu i poetów gęśle: 185 4| kmotra przy dzbanie. I tknie go znienacka, jakby palec w 186 4| rozmownymi czyni. I niech go tam licho!... Na to człek 187 4| nie podoła. Więc niech go szlag!..." - zerwał się 188 4| nalać nie zdołał - wysączyli go do dna. Nad pustymi szklenicami 189 4| kości łonowych.~Odrzuciła go groza pod piec. I zatargała 190 4| drgawkowym, sam instynkt rzucił go w stronę okna.~Ona zerwała 191 4| Śmierci.~Ona to chyba podjęła go z klęczek i usadowiła przy 192 4| opętańcze! Do mnie!"~Poklepie go po twarzy kostkami długiej 193 4| najwierniejsze!..."~I pocałowała go w te wargi gorzkie.~Głową 194 4| starca po raz wtóry.~Otaczał go tymczasem las kolumn niskich 195 4| teraz i za śmierć jej winić go musiał. Tam oto, za fosę 196 4| nieprzytomna już całkiem, głaszcze go wciąż jeszcze po włosach 197 4| kadłubem owo całym odpychać go począł, oba kułaki pana 198 4| począł, oba kułaki pana bić go jęły po łbie.~"Przez ciebie 199 4| goliardowi nagrobek. W podłuż by go postacią ułożył, niby na 200 4| kaptur klerka przyodzieje go, wszystko inne - w każdym 201 4| kościele moim: raz, że ty go w ogóle nie zdziałasz, po 202 4| prowadzi między żaki, jak gdyby go z nimi zaprzyjaźnić chciał.~" 203 4| beati ridentes!"~I objąwszy go wpół przed oczyma żaków, 204 4| ich nieomal:~"Zleczcie mi go, chłopcy, bo starość moja 205 4| klasztorze, raczej tańczyć mi go nauczcie. Bo tańczyć brat 206 4| poniża?" Przeor poklepał go tylko dłonią po czubie.~ ~" 207 4| idiotae. Wprawdzie zastawili go sobą towarzysze, obronił