Myśli rodzące się
i pojawiające jak pokusa, - myśli, co wkradają się,
jak wróg, który mąci spokój - myśli, co wiodą precz i
każą się rozstawać z drogimi, jak sad dzieciństwa,
widnokręgami -
(Ilekroć wykradać się trzeba
chyłkiem starym nawyknieniom, omijać pewne słowa, stawiać
się im hardo, by nie zajrzały głębiej w oczy, nie
odnalazły słabości);
Chwile rozstania z duchowym światem, pustki,
zsychania się wewnętrznego -
Chwile najstraszniejsze, gdy dusza zawisa w
próżni a osaczy ją świat nienawiścią -
Wam, których wierna, drogocenna przyjaźń
była mi podtrzymaniem, gruntem, do którego dążyło
słowo niewypowiedziane, jak ziarno do swojej gleby;
którzy byliście mi
pewnością, że mnie ten grunt nie zawiedzie;
Wam - przyjaciele moi - a
przede wszystkim
Tobie, najwierniejszej i
najbliższej z przyjaciół -
(wszystko, co
żyć jeszcze może we mnie, jest z Was i przez Was drodzy, z Ciebie
i przez Ciebie - jedyna)
więc mając Was
wszystkich na myśli, wszystkich, których twarze mam przed sobą, gdy
to piszę, którzy poczujecie, czytając, żem o Was
myślał;
poświęcam i
przypisuję tę książkę - Tej, która jest, była i
będzie niezawodna - cierpliwa - jedyna.
Florencja, 26. lipca 1909.
|