Previous - Next
Click here to hide the links to concordance
1. Choćbym mówił
językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał,
stałem się jako miedź brząkająca albo cymbał
brzmiący.
2. I choćbym miał proroctwo i wiedziałbym wszystkie tajemnice i
wszelką umiejętność, i choćbym miał wszystką
wiarę, tak, żebym góry przenosił, a miłości bym nie
miał, nicem nie jest.
Św. Paweł, List 1 do Korynttan,
rozdz. XIII
Przeciw
piekłu podnieść kord!
Bić
szatanów czarny ród!
Rozciąć
szablą krwawy knut
Barbarzyńskich
w świecie hord!
Lecz nie
nęcić polski Lud
By
niósł Szlachcie polskiej mord!
Marne
wrzaski -próżne mowy -
Z krwi i z
błota stary świat!
My do
innych idziem lat,
Promień
z Niebios spadł już nowy!
Gdy z
kolebki Duch się budzi,
Niemowlęctwem
wolnych ludzi
Giliotyna
i grabieże!
Dzieciom
luby wściekły gniew!
I w
wylaną bratnią krew
Wierzą,
ciemne, w ślepej wierze!
Nie wolności
dotąd człowiek,
To wolności
wstało zwierzę!
Lecz czas
łuskom odpaść z powiek -
Czas już
przejrzeć Boga wolę!
Czas anielski
podjąć trud,
Czas
odrzucić wszelki brud
I tym samym
znieść niewolę! -
Nie jest czynem
- rzeź dziecinna!
Nie jest czynem
-wyniszczenie!
Jedna prawda
boska, czynna,
To przez
miłość przemienienie!
Jeden tylko,
jeden cud:
Z Szlachtą
polską - polski Lud,
Jak dwa chóry -
jedno pienie! -
Wszystko inne -
złudą złud!
Wszystko inne
-plamą plam!
I ojczyzna tylko
tam! -
Jeden tylko,
jeden cud:
Z Szlachtą
polską - polski Lud,
Dusza żywa
z żywym ciałem,
Zespojone
świętym szałem;
Z tego
ślubu jeden Duch,
Wielki naród
polski sam,
Jedna wola,
jeden ruch,
O! zbawienie
tylko - tam! -
Kto chce iskier
z czarta kuźni,
By
przepalić czarta moc,
Ten świat w
gorszą wpycha noc,
Ten
mądrości wiecznej bluźni. -
Choćby nie
był Moskal rodem,
Ten Moskalem
stał się z ducha,
Ten mongolskich
natchnień słucha -
Moskwa-piekło
mu narodem. -
*
Szata Polski
nieskalana,
Przenajczystsza
i świetlana -
Jak
niewinność trudu trudów,
Jako odkup
wszystkich Ludów,
Dotąd w
Polski grobie leży! -
Ten, kto
wzniesie pierwszy rękę,
By śnieg
zetrzeć z tej odzieży,
Kto przemieni w
zbrodnią -mękę!
Kto przekuje w
nóż kajdany,
A nie w
szablę - ten przeklęty! -
Tego straszna
gna pokusa -
Ni mu rozwój
światów znany -
Ni objawień
mu Duch święty,
Ni pamiętan
duch Chrystusa! -
On bez
myśli, on bez serca -
W Boga skarbcach
nic nie kupi -
On
nieszczęsny i on głupi,
Jak kat
każden i morderca!
Gdy
zstępują w świat geniusze,
Innym
sprawę wiodą torem!
Nikt przez mordy
i katusze
Nie był
wieków Dyktatorem!
Raczej
żyją niebezpiecznie,
Raczej w
końcu giną sami,
Lecz
zwycięstwo ich trwa wiecznie -
A z nich
żaden się nie splami
Terroryzmem
- by do szaty
Purpurowej
brał szkarłaty
Z braci
swoich zżętej głowy -
Ani Cezar
stary w Rzymie!
Ani
Francji Cezar nowy!
Każde
krwawe w dziejach imię,
Ach!
nosiła mierna dusza!
Słaby
tylko rzeź wybiera:
Czy mu imię
jest -Mariusza,
Czy mu imię
-Robespiera!
W
poświęcenia świętej dumie
Poprowadzi Lud
do bitwy,
Kto prowadzić
Lud ten umie:
Szlachta Polski
- Rusi - Litwy!
Pierśże
czyja kwitnie w blizny?
Kto się
palił wciąż ofiarą
Na
ołtarzach tej Ojczyzny?
Kto nad Ludu
błędną marą,
Nad
przepaścią ciemną jeszcze,
Skrzył
się cały w żary wieszcze?
Kto sam z
władz swych się rozbierał.
Narodowi
pootwierał
Przyszłe,
wielkie bytu niwy?
Ani kupcy - ni
Żydowie -
Ani mieszczan
też synowie -
Lecz ród
szlachty nieszczęśliwy! -
Ród, co nie
znał z wrogiem miru,
Żniwem
trupim ścinan w boju
Lub
zapędzan do Sybiru -
Oni tylko -
dotąd oni,
Z Polską w
sercu -z mieczem w dłoni -
Dniem i
nocą bez pokoju!
Któż,
zachwycon zdarzeń ściekiem,
Nie
popełnił nigdy winy?
Chyba jeden -
ten Jedyny,
Co był
Bogiem a Człowiekiem!
Jakiż naród
- jakiż stan -
Wiekźe jaki
z czystym czołem
Krzyknąć
może: "Jam aniołem!
Jam nie
zadał drugim ran!"
Lecz się
grzechy mazać winny,
Gdy z grzesznika
człowiek inny
Wylatuje
śród cierpienia -
Tak jak
Feniks, co się zmienia -
Nieśmiertelny
-śród płomienia!
A
wyleciał ptak ten nowy,
Syn
zbudzonych z snu rozbiorem!
Ani zasnął
ojców wzorem!
Zjeżył
skrzydła - ścisnął szpony
I w
powietrzu gryzł korony,
Berła,
miecze i okowy,
Które
trzyma ptak dwugłowy!
Wszędzie,
wszędzie na planecie
Braci
moich ryty ślad!
Wy go
słówmi nie zmażecie,
Bo tchnie
w dziejach Boży ład!
Ich za
Polskę - ścigał świat,
Ich za
Polskę - męczył kat -
Nie od wczoraj -
od lat wiela
Pierś im
palił skwarny brzeg -
Lub krył
oczy wygnań śnieg
I
więziła Cytadela!
Na alpejskich
skał wyżynie,
Po
śródziemnych fal błękicie,
Na italskim
Appeninie,
Na
hiszpańskich Sierrów szczycie,
Na
germańskich niw równinie,
Po moskiewskich
wszystkich lodach,
Na francuskim
każdym polu,
Po
wszechziemiach - po wszechwodach
Sieli
przyszłej Polski siew!
Boże ziarna
- własną krew -
I wy syny
tego bólu! -
Tam Lud
święty Szlachta święta,-
Nie kto
inny -prowadziła! -
A ją
natchnień wiodła siła -
Bez niej
dzisiaj wam by pęta
Ducha żarły, a nie ciało -
Bo Lud
martwy sam - to mało -
Ogrom leży, a bez czucia -
Jeszcze trzeba iskry z nieba,
A nie z ziemi - do rozkucia
Marzącego w śnie olbrzyma -
I bez Szlachty Ludu nié ma! -
Z życiem wiernie przechowanem
Ona stoi na mogile,
W której zmartwychwstańców tyle! -
Ona Ludu, dziś kapłanem! -
Dzierży w ręku moc ofiary -
Gróźb nie lęka się ni kary -
Bo zdeptała świat wasz stary,
Świat zawiści - mordu - ciemna -
W którym tylko moc ujemna.
Wie się ona przeznaczoną
Do noszenia tu korony!
Lecz jedyną tu koroną
Wylać Ducha na miliony!
Ciałom wszystkim rozdać chleba -
Duszom wszystkim - myśli z nieba!
Nic nie spychać nigdy w dół,
Lecz do coraz wyższych kół
Iść przez drugich podnoszenie -
Tak Bóg czyni we wszechświecie!
Bo cel światów - szlachetnienie!
Wy, co wyższe zniżać chcecie,
Patrzcie! patrzcie! - Od kamienia
Jak stopniami Pan przemienia
Duchy stworzeń. - Zrazu senny
Wszczątek życia, aż powoli
Wydobędzie się z niewoli;
- Walka trudna i trud boli
Lecz podnosi się kształt zmienny,
Wreszcie przywian Duch z daleka
Wdziewa na się pierś
człowieka. -
Głaz, kwiat, zwierzę
śniły z cicha -
On ku niebu pnie
już głowę -
Do aniołów
pieśnią wzdycha,
Między
gwiazdy eterowe!
Wszystko,
wszystko, wiecznie, wszędzie
Rwie się w
górę z Bożej myśli!
Z wiecznym
Bogiem ten nie będzie,
Kto inaczej
świat swój kryśli!
Kto nie
zszlachcić naród cały,
Lecz chce
szlachtę zedrzeć z chwały -
Może
chwilkę w gruzach siędzie,
Braci schłopi
lub obali -
Lecz nie
wzniesie Ludu daléj. -
Bo
wszechświata prawom wbrew
Sennych zbudzi
nie na ludzi -
Zbudzi sennych
na zwierzęta! -
Miasto
świateł wielkiej burzy,
Ujrzy ziemskiej
dno kałuży
I w niej
polską, spiekła krew!
- To nie polskie
będą święta! .-
*
Powiedz, orle!
orle mój!
Białoskrzydiny,
niezmazany,
Skąd tych
czarnych myśli rój?
One rosną -
gdzie kajdany!
Ach! niewola
sączy jad,
Co rozkłada
Duchów skład!
Niczym Sybir -
niczym knuty
I cielesnych
tortur król!
Lecz narodu duch
otruty -
To dopiero bólów
ból! -
Wiecznie stoi
Przywłaszczyciel
Przed wszystkich
oczyma! -
Tym, że
stoi, już kusiciel:
- Chyba Boga nié
ma!
Sprosnościami
hydnej durny -.
Pomięszał
rozumy!
Rozwiązuje
sam sumienia
Przez ogrom
cierpienia!
Sieje
kłamstwo i ciemnotę,
Zmieni zbrodnią
- w cnotę!
Bohatyrów on
przekaci
Na trupach ich
braci!
On przyuczy
dzieci małe
Wierzyć w
mord jak w chwałę!
Wezmą
sztylet mdłe panienki,
Jak
różę, do ręki!
Powie siostra:
"Bracie, weź,
Bo zbawieniem
rzeź!!"
Oszaleją
jego szałem,
Rozwściekną
-wścieklizną!
Jak on
będą - piekłem całem,
Nie
niebem, ojczyzną! -
Precz tym
złudom, o ma Święta!
Złej
godziny to są mary!
Ty
zostaniesz nie dotknięta!
Ty nie
zbędziesz dawnej wiary,
Że ten
tylko więzy przetnie,
Kto
namaszczeń cnoty znakiem.
Że na ziemi
być Polakiem
To żyć
bosko i szlachetnie!
Niechaj
szepczą jezuity,
Niechaj
wrzeszczą demagogi,
Że cel
wielki a ukryty
Odwszetecznia
podłe drogi -
Że
przypadków idąc kołem,
Wolno w bagna zajść szatana!
Potem dusza w nich skąpana
Znów odnajdzie się aniołem -
Że się zmaże hańby
kartę!
Że królestwo Boże z czarta -
Że wszechdobro złego warte -
Że wszechmiłość - zbrodni
warta!
Precz tym złudom, o ma Święta!
A otacza
cię ich wiele -
Wszystkie
świata chcą zwierzęta
W zwierzę
zmienić cię, Aniele!
U stóp
świętych twej Golgoty
Wszystkie
złości zgromadzone!
Wszystkie
Fałsze i Ciemnoty -
Wszystkie czarne
wieku Duchy!
Ci z nożami - ci z łańcuchy -
A chcą wszystkie mąk koronę
Zwiać ci z czoła w piekieł
stronę -
Byś zmartwychwstań wielkim czynem
Nie zabłysła Serafinem! -
By krwi
twojej i łez strugi
Nie
mieszkały w przyszłym niebie!
By się na
nic nie przydało
Chrystusowe w
tobie ciało
Umęczone po
raz drugi!
By z
najdroższej Panu - z ciebie,
Pozostała w
dziejach świata
Jakaś
brudna tylko szata -
By ty
znikła - ty, zbawczym,
Córko
Boża, ty - daremno -
I w
sławiańskich niw pustyni
Już
na wieki było ciemno! -
Jakież
straszne ich postaci,
Tych
kuszących bezbożników!
Tysiącami
wściekłych ryków
Proszą
ciebie o mord braci!
Inni
każą w imię Cara
Wierzyć
tobie - żeś ty mara!
Kościotrupie
u nich lice -
Boże! Boże! -to
upiory,
Z
cmentarzowej wyszłe nory! -
W oczach
żądła - nie zrzenice -
Pod żebrami serca nié ma -
W miejscu serca wąż się
zżyma
I wyłażą z piersi gady,
Wszystkie hańby - wszystkie zdrady -
Obrzydliwym gnąc się ruchem,
Każda wije się łańcuchem,
Z drugą wiąże się w
przestrzeni!
Już się coraz bardziej zbliża
Tłum plugawy ten do ciebie!
Łańcuchami żmij
złączeni,
Do twojego idą krzyża,
Co na wzgórzu, w czystym niebie.
Już stanęli - wznoszą
głowę -
Plwają śliny swe nieczyste
Na twe ciało promieniste -
Zarzucają z wężów wieńce
Na
przebite twoje ręce,
Na twe
stopy marmurowe!
Oni ciebie
by rozdarli,
Ciebie
przyszłą - ci z przeszłości
Ciebie
żywą - ci umarli,
Co nie
wejdą do twych włości!
*
Polsko
moja! Polsko święta!
Nad
zwycięstwa stoisz progiem;
Kres to
męki twój ostatni!
Niechaj
tylko uwydatni,
Żeś
wszechzłego wiecznym wrogiem!
Potem
prysną śmierci pęta
I ty
będziesz wniebowzięta,
Bo aż
w śmierci byłaś z Bogiem!
Gdy
ostatnia chwila
Zgon w
życie przesila,
Najsroższy
bój!
Szloch
zwątpień - jęk skargi
Jęczą
mrące wargi -
O!
Boże mój! -
W
męczeńskiej twej sile
Pokonaj
tę chwilę,
Ten
zwycięż ból -
A
wstaniesz na nowo,
A
wstaniesz Królową
Sławiańskich
pól! -
Moskiewskie
mamidłała,
Obietnice,
sidła,
Nie
zwodzą już!
Dziesięć
Ludów czeka
Na
myśl - lub człowieka -
Myśl
twoja - tuż! -
Nie
zsamobójczona,
Z
własną krwią u łona,
Przed
Bogiem stań!
By
wziął cię z kolei
W poczet
swych idei,
Tych
świata pań! -
Dziś
wschodni ląd
Dwóch
bójką wiar -
- Ty i
Car. -
Car,
życia trąd -
Ty,
życia prąd,
Ty,
życia dar!
Niech
miłośnie,
Jak ku
wiośnie,
W twą
patrzą twarz!
Bądź
mistrzynią,
Co
krzywości
Świata
prości,
Przewodczynią
Wszechmiłości!
Grzech wszelki
maż -
Łzę
wszelką susz -
Depcz ziemski
szał -
Rządź
światem dusz,
Gardź
państwem ciał
Nieś dech
Pana,
Nie skalana
Żadnym
kałem!
Ludy z trzody
Stwórz w narody:
Stań nad
niemi
Ich na ziemi
Ideałem!
Przeciw
piekłu podnieść kord
Bić
szatanów czarny ród!
Rozciąć
szablą krwawy knut
Barbarzyńskich
w świecie hord!
Lecz nie
nęcić polski Lud,
By niósł
Szlachcie polskiej mord!
Jedno tylko,
ach! zbawienie,
Jeden tylko -
jeden cud:
Z Szlachtą
polską - polski Lud,
Jak dwa chóry -
jedno pienie! -
Hajdamackie
rzućcie noże
I oszczerstwa, i
bluźnierstwa!
By Carycy w
grobie kości
Nie skleiły
się z radości,
Trup nie
parsknął w śmiech szyderstwa!
Hajdamackie
rzućcie noże,
By nie
klęły na was wieki,
Że
cel wieków - znów daleki!
Żeście
w dumie -żeście w szale
Przewrócili losów szale
I rozbili się na skale,
Kędy wiecznie się wyrodni
Rozbić muszą - bo na zbrodni!...
Hajdamackie rzućcie noże,
Jeśli w głębi serca wiecie,
Że w planety tego dzieje
Pan wciąż z niebios myśl
swą sieje.
- Nie przypadek rządzi w świecie -
Nikt nie stawia
gmachu z błota
I najwyższy
rozum - cnota! -
Hajdamackie
rzućcie noże!
Bo gdy miną
fale godzin,
Co nas
dzielą od odrodzin,
Będzie
Polska zmartwychwstała
Wszystkich
zbójców przeklinała!
- Tamci lepsi - i mniej śmieli,
Skradli
ziemię - czci nie tknęli,
Sławy wieków nie zatarli!
Niech
głos Ludów to opowie!
My
jaśnieli, choć umarli,
Jako
jaśnią aniołowie!
Hajdamackie
rzućcie noże!
A gdy
zagrzmi - o żniw porze,
Wtedy
naprzód - w imię Boże!
Bierzcie
szable - sierpy -kosy -
Dać
żniwiarzom wszystkim grunt -
Rozpłomienić
święty bunt -
Lecić
będą, lecić kłosy,
Ziemię
zbroczy gęsty wróg,
Twierdz i
więzień prysną mury -
Duchem
zatlon, ogrom zgorze
Jak
suchego siana stóg!
A
patrzący wiecznie z góry
Nie
odwróci twarzy Bóg! -
Previous - Next
Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL