Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Stanislaw Wyspianski Wesele IntraText CT - Text |
SCENA 19.
POPRZEDNI, GOSPODARZ.
CZEPIEC
(podszedł ku śpiącemu i szarpie go za ramię)
Hej, hej, panie - - !
Cóz to pon śpią, trzeba wstać,
trzeba się do czego brać.
GOSPODARZ
(rozbudzony)
(z fotelu i z krzeseł, na których leży)
Cóż - wyście tu - któż hałasi!-
Gdzież Hanusia- Hanuś!
CZEPIEC
(przywierając drzwi do izby)
Cicho,
nie potrza jej tu do rzeczy,
co chcę panu powiadać.
GOSPODARZ
Cóż mi kum do ucha skrzeczy,
o czym- - cóż z tą kosą, po co?
CZEPIEC
A tam ludzie sie szamocą
we wsi - tam sie garną, kupią;
może idą już - pon śpią!!
Zaspane ślipia.
GOSPODARZ
Co ty mnie tu - co wy, co to?
CZEPIEC
A spieszy mi sie z robotą,
juzem sie wycniół ze spania
i jestem gotów, i czekam
dalszego rozkazowania,
a pon sie nie wycniół i śpi.
GOSPODARZ
A wam co się z kosą śni - - ?!
CZEPIEC
Mnie sie nie śni, wstawaj pon;
boć kum pono rozkaz wzion
jakiś ważny, najważniejszy,
i papiry, czy tam co.
GOSPODARZ
Ja, papiery, rozkaz, czyj?
CZEPIEC
Myjże sie pon prędzej, myj -
niech po próżności nie stoję,
bo mi próżno mitręga i wstyd.
Pon mają pójść razem z chłopami,
a chłopi tu wsioscy już som
gotowi - i stoją tam!
Zbierają się kole studnie z gościeńca
i przywalą się tu do dziedzieńca,
jak się poszarzeje świt.
GOSPODARZ
Zachodzę, zachodzę w głowe...
CZEPIEC
Tam w Krakowie już wszystko gotowe.
GOSPODARZ
Coście, kumie, coście, chłopie,
zbajczyli przez długą noc? -
Ja z Wami?
CZEPIEC
Wy z nami!
GOSPODARZ
A wy wszyscy z kosami...?
CZEPIEC
Jak się patrzy, ostrzem tak.
GOSPODARZ
Jakiś zna?
POETA
- - Jakiś znak?
CZEPIEC
Zbierajcie się, póki czas,
byśwa byli radzi z was,
a nie stójcie jak te ćmy
albo kpy;
co kto ma, do ręki brać,
na podwórze wyjść i stać;
tam już ludzie som,
co sie sami rwiom:
chłopi, tak! A chłopi, tak!
POETA
- Jakiś znak.
GOSPODARZ
Jakiś znak!
CZEPIEC
Panowie, jakeście som,
jeźli nie pójdziecie z nami
to my na was - i z kosami!
GOSPODARZ
Wy, a jako -?
POETA
Wiecież, kto my!-
Co wy o nas wiecie - nic.
CZEPIEC
O, pon, widno, niewidomy;
widać, że nie znacie nas.
PAN MŁODY
Widzę, żeście krwi łakomy;
jeno że na krew nie czas.
CZEPIEC
Hej, pan młody, hej, pan młody,
wyszczézyły mu się gody,
to mu ino w myśli wczas.
GOSPODARZ
A! wstydzę się waszych słów
choć mi radość z waszych lic.
CZEPIEC
Wyście bo to żarnych świc
rozpalili z naszych lic.
Panie, a cy pon pamięta
jak pon szeptoł nieraz w noc
co mówiła Panna Święta,
jako w nas jest wielga moc,
jako że moc jest zaklęta,
że sie kiedyś opamięta...
Wyście to pożarnych świc
rozpalili z naszych lic.
PAN MŁODY
A wy zaraz w rękę nóż.
CZEPIEC
A cóż czekać, cy jo tchórz?
GOSPODARZ
Kumie, miarkujcie się w słowie.
CZEPIEC
A kiej słucho, niech sie dowie.
PAN MŁODY
Gębą toście bardzo harny.
CZEPIEC
Kręć pon ino próżne żarny,
poezyje, wirse, ksiązki,
podobajom ci sie wstązki,
Stroisz sie w te karazyje,
a jak trza sie mirzać z czego,
to pon w sobie szyćko skryje.
POETA
A przecież się nic nie dzieje.
CZEPIEC
A toć przecie wciąz mówicie,
jeśli rozumiem co z tego;
ponoć nawet pierwsi wicie:
to rzecz wielka?
GOSPODARZ
Jaka?!
CZEPIEC
Dnieje!!!
POETA
Dnieje, tak, to tam szaleje
ta majaka z chmur i mgły,
ta majaka, co sie wieje
ponad łan.
PAN MŁODY
(ku oknu)
Na liściach skry.
Opalowa rosa spływa;
przesiewa się w dyjamentach
z drzew, jak wiszar w skalnych pętach. -
Cud!
CZEPIEC
Pon ino widzisz pchły,
pchły, świecidła, rosę, ćmy,
a nie chcesz znać, co som my:
że w nas dnieje, dusa świci,
że zarucko kur zapieje,
że na nas czekają w mieście,
że nas tu jest ze dwiedzieście
z kosom, cepem, żelaziwem
i że to, to nie som sny.
POETA
Co on mówi- A to dziwne,
bo mi się to dziś marzyło:
jako dramat, jako sen.
PAN MŁODY
Co za temat!
POETA
Chłopska krew
i ten jego pański gniew.
GOSPODARZ
Nas czekają? - Was czekają?
Zaraz - coś to - coś tu było,
co już o tym mnie mówiło -
lecz kto, jaki...
CZEPIEC
Ktoś tu był,
co przejechał duze światy,
ponoś kajsi z Ukrainy;
przywiózł hasło cy papiry;
rozesłać kazał wiciny -
a są tu za progiem ludzie,
mogą świadczyć, jak z północka
słyszeli brząkanie liry.
POETA
(do brata)
Liry brzęki po północy,
jakeś ty leżał w niemocy,
ja słyszałem.
PAN MŁODY
Ja słyszałem
od podwórza, z tego sadu.
POETA
Z tego sadu, spod jabłonki,
ale sobie myślę: mrzonki -
może ktoś się ubrał w dzwonki?
GOSPODARZ
A był także jakiś taki -
był też inny - nie pamiętam -
ale mi coś świta -
CZEPIEC
Pany -
wyście ino do majaki;
niechże który wyjrzy w pole,
co sie widzi hań na dole,
kandy jest krakowsko ścizka.
POETA
(wychodzi)
I stąd widzieć, bo to z bliska;
trza zobaczyć.