SPRAWA
IX I OSTATNIA
Wszyscy.
BARTŁOMIEJ
Prosiemy na śniadanie.
BRYNDUS
Z ochotą.
MORGAL
Z ochotą.
BRATŁOMIEJ
Jutro wesele wase, a teras Doroto
Bądź nam rada.
BARDOS
Nim jeszcze siądziemy do stołu,
Wprzód sobie zanucimy piosneczki pospołu.
MIECHODMUCH
A ja, podjadłszy szobie, jak się
taniecz zacznie,
Z pomiędzy wasz do karcmy, wymknę
się nieznacznie
Rozrywkę niespodzianą zrobię
dla Bryndusza,
Ubierę się, jak zwycaj u nas, za
Bachusza
I na
beczce przyjadę do wasz.
WSZYSCY
Zgoda,
zgoda.
BARDOS
Niech tu
dziś będzie sama roskosz i swoboda.
STACH
A ja, za
to, ześ Waspan był dla mnie łaskawy,
Zawiozę
swemi końmi do samej Warsawy.
BARDOS
A ja cobym
tam robił? Jest tam i bezemnie
Wielu
takich, co żyją tylko z kałamarza.
Lecz im
się często, chłodno i głodno być zdarza.
Wolę
pracować w roli, niż żebrać nikczemnie,
Tu sobie
gdzie na gruncie osiędę w Mogile.
WAWRZYNIEC
My waspanu
złozemy, na pocątek, tyle,
Ze
będzies gospodazem.
BARDOS
Dziękuję.
- Robotę
Skończyłem,
poprawiłem w słabości Dorotę,
Oszczędziłem
krwi ludzkiej, zawziętych zgodziłem,
Jeśli
jeszcze was przytem trochę zabawiłem,
Wszystkie
moje żądania już są dopełnione.
ŚPIEWKI
BARTŁOMIEJ
Zadko
teras znaleść zonę,
By
była poćciwa,
Chocias
cłowiek kocha onę,
Jednak
podejzliwa,
A
najbardziej kiedy stary
Młodą se dobieze,
W krótce pójść musi na mary
Lub rogi psybieze.
DOROTA
Gdy dziewcyno w młodym wieku,
Swawolną się cujes,
Nie ślubuj staremu cłeku,
Bo wnet pozałujes,
A jezeli z dobrej woli
Juz się z nim połącys,
Nie sukaj obcej swawoli,
Bo źle zawse skońcys.
STACH
Wy chłopaki, cudzej zony,
Nie psujta nikomu,
Bo s tej mody zarazonej
Tylko bieda w domu,
Tak się teras w stadłach psują
Zony i
męzowie,
Ze ich dzieci
nie zgadują,
Któzy ich
ojcowie.
BASIA
Wanda lezy w
nasej ziemi,
Co
niechciała Miemca,
Lepiej zawse
zyć s swojemi,
Nis mieć
cudzoziemca.
Gdzie się
bardziej obcy ziomek,
Nis rodak
podoba,
Biedny
bywa taki domek,
Traci
się chudoba.
BRYNDUS
Nie
pogardzaj ubogimi,
Choć
jesteś bogaty,
Bo
niecyniq nas wielkimi
Klejnoty i
saty.
Nie
wydzieraj co cudzego,
Sanuj
wsystkie stany,
Poznaj w
cłeku brata swego,
A
będzies kochany.
MORGAL
Nie wiez
nigdy Siarletanom,
A sanuj
mądrego,
Nie
pomagaj Wielkim Panom
Ku biedzie
bliźniego.
Bo, jak
się casem nieuda,
Cnota
weźmie górę,
Nie
będąć to zadne cuda,
Ze ty
weźmies w skórę.
JONEK
Stsescie
wionków swych dziewcęta,
Mawiała
ma ciotka,
Bo w
miłości jest ponęta,
Zdradliwa
choć słodka.
Dawniej
chodził ślub na gody
Pses cierniste
pole,
Teras idzie bes
pseskody,
Ani się
zakole.
BARDOS
Wy uczeni,
którzy wszędzie
Cierpicie dla
cnoty;
Nie zawsze wam
tak źle będzie,
Nie traćcie
ochoty.
Służyć
swej ojczyźnie miło
Choćby i o
głodzie,
Byle
światło w ludziach było,
A sława w
narodzie.
MIECHODMUCH
Chuda fara,
Organista czeka na Akcypę,
Rzadko teraz by
kto sprawił krzciny albo sztypę,
Ciężko
dzisiaj Boże odpuść być kościelnym sługą
Mruczą
ludzie, że im bieda a zyją dość długo.
Oddawajcie
swe daniny,
Co komu
należy,
Proboszczowi dziesięciny
Klesze na pacierze,
Organiście na przyczynek
Jajec na Wielkanoc,
Parę kiełbasz, parę szynek,
A teras dobra nocz.
CHÓR OGÓLNY
Poczciwość, wierność,
miłość i zgoda,
Niechaj pod
naszym dachem panuje,
Niech u nas
nigdy przewrotna moda
Głów nie
zawraca i serc nie psuje.
Niech to
świat pozna że gdzie prostota,
Tam
jeszcze szczera zostaje cnota.
(Wszyscy
się biorą do tańca.)
KONIEC
|