SPRAWA
XIII
Jonek
i Bardos.
BARDOS
Ty tu Jonku zostań się mój bracie,
Wy się, jak widzę, bardzo ze
Stachem kochacie;
Więc ty najlepiej wiesz wszystkie
skrytości.
JONEK
Gdyby z rejestru.
BARDOS
A wiesz też co o miłości
Doroty ku Stachowi?
JONEK
Wsytko wiem mój Panie.
BARDOS
(n. s.)
Ha, teraz w domu jestem, to ciche szeptanie,
Te jej gróźby, ten upór, już wiem,
s kąd pochodzi
(głośno.)
A Basia wie też o tem?
JONEK
Coś trochę dochodzi,
Bo jus Stachowi nie ras wyzucała,
Ze mu Dorota w ocy figlarnie patsała.
BARDOS
Więc ją to musi martwić?
JONEK
A juści.
BARDOS
Więc i tę
Zazdrość uprzątnąć
trzeba, bo kiedy w małżeństwie
Podejrzenie i zawiść poduszcza
kobietę,
Często mężowska głowa
jest w niebezpieczeństwie.
JONEK
Oj! prawda, prawda.
BARDOS
Ale powiedz jeno szczerze,
Czy też Stach dla swej Basi wierny jest
w tej mierze,
Czy nie przyjmuje czasem Doroty karesów?
JONEK
Juści on teras wierny, póki kocha
Basię,
Ale jak
męzem będzie, kto wie, cy nie da się
Uwieść,
bo te kobiety gorse są od biesów,
A najbardziej te
młode męzatki, co starych
Męzów
mają, takie wej lubią straśnie chłopców jarych,
I choć
się cłowiek broni, ony wej tak musą
Onacyć i
onacyć, ze chłopaka skusą.
BARDOS
To
więc ty tak o Stachu sądzisz?
JONEK
Ja, mój
Panie,
Nie
myślę, ze on chultaj, jeno ze kochanie
Jest to
sidło na ptaski, a wędka na ryby,
Kto go
tylko skostuje, zginie bez ochyby,
Moja ciotka, co męza tes starego
miała,
Słuchaj Waspan, jak sobie cęsto
śpiewywała.
PIOSNKA
Kiej się kobieta usadzi,
Choćby był chłopak ze
skały,
Taki ci węgiel podsadzi,
Ze się cłek rospali cały.
Węgiel ten natura daje,
Pses niego wsytko się rodzi.
On cęsto swazy i godzi,
Z niego cały świat powstaje.
Taką
to wejcie broń mają,
Wsystkie
kobiety na świecie,
Prózno ich
chłopcy nie chcecie,
Gdy na was
ockiem zucają.
Choćby
najtęsse chłopaki
Nigdy im w
boju nie starcą,
Bo ony
mają wej tarcą,
Co
wsystkie zmoze junaki.
BARDOS
Widzę,
twa ciotka miała wielkie doświadczenie,
Musiała
bywać w różnych obrotach.
JONEK
Jakze nie?
Przecieć
była u dworu za garderobianą.
BARDOS
A no, to
co innego.
JONEK
Pono tes
latego,
Spiesno
ją za staruska włodaza wydano,
Ze
miała nabozeństwo do syna pańskiego.
BARDOS
Więc
niedziwota.
JONEK
Oj!
znała ona psie figlasy.
BARDOS
Cicho, bo
już tam widzę zaczęte hałasy.
(hałas opodal.)
Oj,
będzie to tu wrzasku.
JONEK
Skońcy
się to biedą.
BARDOS
Nie
lękaj się niczego.
JONEK
Otós
wsyscy idą.
|