SPRAWA XIV
Dawni, Bartłomiej, Dorota, Basia, Stach,
Wawrzyniec, Bryndus, Morgal, Świstos, Krakowiacy, Krakowianki, Górale,
Góralki.
BRYNDUS
(ze złością.)
Choćbym
miał stracić wsystko, a wreście i duse,
Nie
daruję swojego i pomścić się musę.
MORGAL
Taką
obelgę cynić, tak słusnemu cłeku?
BARDOS
(n. s.)
Oj
będzież s tem szubrastem sprawa, jak w Osieku!
BARTŁOMIEJ
Ales mój
Bryndusie!
BRYNDUS
To
się nie skońcy na ale,
Bo to nie
dadzą s siebie psedrwiewać Górale.
MORGAL
Wkrótce my
tu panacku pokazemy tobie,
Ze sobie
grać na nosie nie damy - i kwita.
BARTŁOMIEJ
Ales
trudno psymusać, kiej nie chce kobita.
BRYNDUS
Po co mnie
było zwodzić, co?
BARTŁOMIEJ
Wsak my to
sobie
Tak
wymówili, ze gdy córka moja
Nie zechce, ja
jej musić nie będę.
BASIA
I ja to
Dawnom ci
powiedziała, ze nie będę twoja.
STACH
A gdy waści
nie kocha, cós ją winić za to?
BRYNDUS
(do Stacha, odgrażając mu.)
Oj! ty ty!
DOROTA
Tak, tyś
spacku, wsystkiego narobił,
Ale pocekaj.
BRYNDUS
Jam się o
wsytko prsysposobił
Na wesele,
kosule, saty, dwa łuzecka.
MORGAL
Stoją dwie
becki piwa.
ŚWISTOS
I madery
becka.
BRYNDUS
A
mięsiwo?
MORGAL
A
sadło?
ŚWISTOS
A wiepsak
karmiony?
BRYNDUS
Nie, tego nie
daruje, niechaj mie pioruny
Ubiją,
jezeli się nie pomsce za taką
Ksywdę:
dalej chłopaki na krypy! do wiosła!
BARDOS
(n. s.)
Muszę ja tu
uzdeczkę wdziać na tego osła,
Bo coś
brykać zaczyna. (głośno.) Mospanie, wszelako
Należy
się posłuchać, kiedy dobrze radzą.
Jeśli WPan
masz szkodę, to i Pan Bartłomiej,
I przyszły
mąż, sowitą nagrodę Wam dadzą,
Byleś
się chciał pogodzić.
MORGAL
(patrzy na Bardosa z pogardą).
Ot! to mi
Cłek
do rady?
BRYNDUS
Cy
djabeł psyniósł tego łajdaka.
BARDOS
(n. s.).
O, ten
człowiek wcale się nie zda na dworaka,
Coś
nie umie pochlebiać.
(głośno)
Ale mój Mospanie!
Cycero tak powiada.
(wchodzi pomiędzy Górali.)
MORGAL
(przyskakując do niego).
Cicho! ty gałganie!
Ba jak cię tym obuskiem zacne wej
okładać,
To ty i twój Psycerok psestaniecie
gadać.
(w tym Bartłomiej zdejmuje kapelusz zmączony, i zasypuje mu oczy).
BARDOS
Cóż robić na takowe niewolące
prośby?
Trzeba ustąpić.
STACH
Ale Mospanie Bryndusie,
My tu nie wiele
zwazamy na groźby,
Prosę
psestać, bo my tes wej zacniemy.
BRYNDUS
Da
się
To
widzieć, dalej za mną bracia! Nic niedbajcie,
I, w
żadne się jus z niemi rozmowy nie wdajcie.
(Górale
zabierają się do kryp.)
ŚPIEWY
BRYNDUS
Wnet
poznacie zemstę moję,
Ja się tych
groźbów nie boję,
Nic gorsego nad
Górala,
Gdy go
słusny gniew zapala.
STACH I JONEK
Psecie chciejcie
tylko słuchać,
Wsak my
nie chcem wasej skody.
Nie damyć
se w kase dmuchać,
Ale
skłonniśwa do zgody.
BRYNDUS I
MORGAL
My nie
chcemy zgody z wami,
Wnet tu
będziem, lec nie sami,
W krótce
załować będziecie,
Ze nas tak
zniewazać chcecie.
GÓRALKI
Mój ty
Panie Bryndus miły,
Niechciej
sprawiać nam boleści,
Wsakze my
cię zawse ćciły,
Jak
psystoi płci niewieści.
BARDOS
I ja
także choć wziętości,
Niedoznałem
u was wiele,
Jednak
się poddać ośmiele,
Tę
uwagę dla Waszmości,
Że
kiedy się dwaj pokłócą,
MORGAL I
ŚWISTOS
(przerywając mu.)
To
tseciemu gzbiet wymłócą,
Pats, by
cię to nie spotkało.
BARDOS
(na stronie).
O
zuchwałe, głupie gbury,
Gdyby mi
się to udało,
Jakżebym
wam łatał skóry.
GÓRALE
WSZYSCY.
Dalej
bracia! nie cekajcie,
I od
lądu odbijajcie.
Wnet my
tutaj pokazemy,
Jak
się ksywdy mścić umiemy.
KRAKOWIACY
WSZYSCY
Stójcie,
bracia! zacekajcie!
Racej z
nami tu zostajcie,
Wsakze my
się zgodzić chcewa,
Chocias
pobić was mozewa.
(Wszyscy Górale i Góralki wsiadają na
krypę i odpływają z krzykiem.)
|