Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] hymn 3 hymny 1 hyzopem 2 i 7350 ibery 2 iberyjczyk 1 iberyjczyka 1 | Frequency [« »] ----- ----- ----- 7350 i 7019 w 5404 sie 4665 z | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances i |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | wynurzała się cisza bezdenna i nieobjęta na podobieństwo 2 1, 1 | nieba spomiędzy obłoków i wówczas nie słychać było 3 1, 1 | skrętów w każdy zuchelek ziemi i wysysając każdą kroplę wilgoci, 4 1, 1 | pomiędzy mgłami Łysicy. Tu i owdzie stała samotnica, 5 1, 1 | samotnica, której gałęzie uschły i sterczały jak szczeble obcięte 6 1, 1 | wyciągnięte zewsząd, z bliska i z daleka, kosmate łapy w 7 1, 1 | macicą, zdawały się czaić i czyhać. Radosna zieloność 8 1, 1 | puchy śniegowych owałów i ginęły w podścielisku na 9 1, 1 | jak wielkie diamenty. Tam i sam długi sopel, zwisając 10 1, 1 | zdrewniałego mchu, z kory popękanej i chropawej, miotał snopy 11 1, 1 | grubego buka, stał bez ruchu i nasłuchiwał.~Nad sobą i 12 1, 1 | i nasłuchiwał.~Nad sobą i przed oczyma miał tęgie, 13 1, 1 | wielki śniat, ze skrętami i kłębami jak wyprężone mięśnie 14 1, 1 | buk stał samotny, twardy i zimny, jakby nie należał 15 1, 1 | szerokie niziny na północ i na południe; ogląda się 16 1, 1 | kosmaty rsiok wiekami rósł i gnił-wiatr po badylach świszcze. 17 1, 1 | zostaje grunt czerwony i szczerzy się kamieniami 18 1, 1 | jałowiec osłania jego nagość i rany. Już coraz rzadziej 19 1, 1 | gałęzi wielkorogi jeleń - i wilk-kobylarz nie tak często 20 1, 1 | konarami skrzydła orłowe i sęp tylko kiedy niekiedy 21 1, 1 | z wierzchołka w zgrozie i gniewie na zniweczoną dziedzinę.~ 22 1, 1 | zeszedł był ze stanowiska i chyłkiem dotarł do szczytu 23 1, 1 | tam u wejścia na gołoborze i, przejęty głuchą trwogą, 24 1, 1 | błędnice zlatują się o północku i gdzie się ukazuje sam Zły. 25 1, 1 | posłał, łudziło mu się, że i las z nim razem słucha. 26 1, 1 | leśnych pó wtóre, po trzecie i, sącząc się cichymi odcieniami 27 1, 1 | które się po odejściu fal i pian morza rozpadły w rumowie 28 1, 1 | nieznanym, mchem tysiąca zim i tysiąca wiosen okryte, i 29 1, 1 | i tysiąca wiosen okryte, i spać będzie nikomu nie znane 30 1, 1 | Zapominał wówczas, gdzie jest i co się z nim dzieje. Snuły 31 1, 1 | dzieciństwa. Tajała kra i okiść wszystkiego, co rzeczywiste... 32 1, 1 | nieba aż tu przyżeglowały i między wysokimi topolami, 33 1, 1 | niewiadomej przyczyny czcią i grozą. Och, jakże miło, 34 1, 1 | niedostępne zarośla, gaje wiktów i rokiciny. Na kępach, wśród 35 1, 1 | wierzby o pniach spróchniałych i lesie bujnych prętów, olchy 36 1, 1 | wodzie lśniącej grzybieniem i skrzekiem, a niezliczone 37 1, 1 | Szmer liści, pogwar owadów i ledwie dające się ująć przyciszone 38 1, 1 | ciche jęki, jakoby mrowienie i łechtanie przechodzi w poprzek 39 1, 1 | łechtanie przechodzi w poprzek i wzdłuż.:. Mały chłopczyk, 40 1, 1 | zdrowy, szczęśliwy, wesół i rozśpiewany, biegnie ścieżkami 41 1, 1 | niosącego nabitą strzelbę i dba o to tylko, żeby w rosach 42 1, 1 | gąszczach rozlega się słodki i wesoły jak sama wiosna, 43 1, 1 | łoskotem piorunu wybucha strzał i huczy w drzewach. Serce 44 1, 1 | drzewach. Serce drętwieje i staje w biegu. Radosne ciało 45 1, 1 | skrzydłami złotolita wiwilga i broczy krwią mokre trawy. 46 1, 1 | widać jej otwarty dziób i straszne, przeraźliwe oczy! 47 1, 1 | chciwie rękę wyciągnął. I nagły ów strach! Nagły, 48 1, 1 | radość, zemsta, rozkosz i niewysłowiony dziecięcy 49 1, 1 | dziecięcy ból. Trzepie się ptak i miota z boku na bok. Wstaje 50 1, 1 | zawlekło...~Kiedy to było i gdzie? Czy były naprawdę, 51 1, 1 | lesie. Dzwonią janczary i echo ich odbija się w kniei 52 1, 1 | oderwać się od jego tarczy i przedziwne szepty, półsłowa, 53 1, 1 | prochu na panewki dwu flint i dobywało się zza pasa podwójne 54 1, 1 | zimny do szpiku przejmuje i niby czyjeś skostniałe palce 55 1, 1 | niepojęte głosy... Cały bór wre i huczy od echa janczarów. 56 1, 1 | Księżyc oświetla śnieg i lód, który na gzymsach zburzonych 57 1, 1 | się bryka po korzeniach i ciemnych bagnach szlaku. 58 1, 1 | ciemnych bajorach drogi. I oto znowu ruiny ukazują 59 1, 1 | górze. Konie wstrzymano i rodzice pozwalają dzieciom 60 1, 1 | szczyt wzgórza. Brat starszy i siostry biegną na wyścigi...~ 61 1, 1 | bryk, kutych wozów, ale już i na niej sosny wyrosły. W 62 1, 1 | posiadanie, co weń weszło, i na powrót stał się sobą. 63 1, 1 | skarpach pełza z wysoka i wyciąga kolczaste, żebracze 64 1, 1 | Niestrudzona woda gryzie cegłę i kamień, a mech rozsypane 65 1, 1 | murów, w głębi świątyńki i w lesie jakie mnóstwo podlaszczek! 66 1, 1 | spadły z wysoka na ziemię i rozprysły się w kształt 67 1, 1 | bolesne, oślizgłe od deszczów i straszliwe od echa każdego 68 1, 1 | Co w niej jest, co płacze i woła z ziemi za odchodzącym 69 1, 1 | nie mogą się z nią rozstać i nogi nie mogą odejść. Zerwane 70 1, 1 | Zerwane kwiecie z rąk wylatuje i w uszach odzywa się jak 71 1, 1 | ozwał się drugi, rzewny i czysty niby miąższy tenor. 72 1, 1 | Rafał ocknął się jak ze snu i machinalnie dźwignął strzelbę 73 1, 1 | Po chwili oprzytomniał i napastnicze oczy w las wlepił. 74 1, 1 | powiewy ciepłego wiatru i ze wszystkich drzew leciały 75 1, 1 | dźwięk dwu głosów, Niemna i Wisły, ale tak daleko, gdzieś 76 1, 1 | pełna dzikiego czaru, gwałtu i siły. Młody mężczyzna obejrzał 77 1, 1 | troskliwie prżyjrzał się suchym i lśniącym ziarenkom prochu: 78 1, 1 | ziarenkom prochu: Zaczaił się i cały przeistoczył w narzędzie 79 1, 1 | życie; osiadła w jego oczach i zmieniła je we dwa pociski. 80 1, 1 | głośno biło w piersiach i każdym uderzeniem zdało 81 1, 1 | Serce w słuchającym zamarło i ustało. Trzasła w pobliżu 82 1, 1 | przycisnął kolbę do szczęki i położył palec na cynglu. 83 1, 1 | śliczną głowę z rożkami i uważnie nasłuchiwał. Z całego 84 1, 1 | jego ręce, twarz, kolbę i panewkę. Pociągnął za cyngiel. 85 1, 1 | wytężone jak stalowe sprężyny, i białe ich "talerze". Przesadziły 86 1, 1 | stojące szczyty chojaków i znikły. Tylko te szczyty 87 1, 1 | Tylko te szczyty zielone i giętkie jeszcze długo drżały 88 1, 1 | giętkie jeszcze długo drżały i kiwały 'się, a śnieg leciał 89 1, 1 | Jak gromy rozległy się i długo huczały w lesie. Po 90 1, 1 | krzakach pojedynkę. Wytarł oczy i, na podobieństwo sarn skacząc 91 1, 1 | krótkiej brunatnej sukmanie i oglądał uważnie swoją małą 92 1, 1 | wagę miały. Nie wyszły, i pokój! A już ta pod tym 93 1, 1 | tam nawet dłużej przystaną i wezmą szukać wrzosu abo 94 1, 1 | Dokoła niego zamróz odtajał i krople wody sączyły się 95 1, 1 | który miał przy sobie, i byłby zadał zdechłemu zwierzęciu 96 1, 1 | wykrotów, dźwignął go w górę i, ująwszy rękoma po dwie 97 1, 1 | siedział w kucki nad sarną i patroszył ją. Skrwawionymi 98 1, 1 | dymiące jeszcze wnętrzności i ciskał psom. Gdy nadeszli, 99 1, 1 | zmierzył okiem rogacza i z lekka sepleniącym głosem 100 1, 1 | wsiach gadają.~- No, to i ty gadaj, kiedy wszyscy.~- 101 1, 1 | przezwisko, parą koni doskonałych i gołym wozem, że to tylko 102 1, 1 | wozem, że to tylko koła były i ozwora, w sam szczyt Łysicy 103 1, 1 | go jakimsi żółtym łokciem i zaczął pisać na papierze. 104 1, 1 | czapkę, okiełznał konie i pojechał z góry tą dróżką, 105 1, 1 | szedł przy wozie, sapał i fajkę kurzył. Jak wyszli 106 1, 1 | zdjęli czapkę, pokłonili się i pedają:~"Niechże ta wielemozny 107 1, 1 | noga za nogą miedzami abo i prosto bez pola. Ujechali 108 1, 1 | drogi, chłop zdjął czapkę i gada: "Niechże ta choć wielemozny 109 1, 1 | pomyślał, wytrząsnął faję i siadł na wóz. Poślednie 110 1, 1 | kulasy postawili na orczyki i zacięli szkapska, ale tak, 111 1, 1 | tego nie wiem, bo się ta i oni, choć i Jamrozek, nie 112 1, 1 | wiem, bo się ta i oni, choć i Jamrozek, nie oglądali. 113 1, 1 | feśter jechać, to jadę. I pokój." Dopiero, jak już 114 1, 1 | królewski. Starostwo je i pokój. Tu my takie stada 115 1, 1 | Chłop spoglądał posępnie i zwlekał.~- Łakomiec nama 116 1, 1 | Łakomiec nama gadali i zaprzysięgli się. Wyśli, 117 1, 1 | pedają, ze swoją fuzyjczyną i stanęli na stanowisku, jak 118 1, 1 | oto pode drzewem z cicha i czekają. Aże słyszą: duch-duch! 119 1, 1 | stary, wielki jak koń cugowy i okropnie piekny. Rogi położył... 120 1, 1 | Trzymają kolbę przy pysku i nie widzą jelenia, tylko 121 1, 1 | czerwone słonie wyszło z lasa i prosto im we ślepie lunęło. 122 1, 1 | Strzelba im z rąk wypadła, a i samych łomot o ziemię. A 123 1, 1 | między rogami krzyż złoty i że z onego takie światło 124 1, 1 | Dopiero mój Łakomiec za lufę i w nogi co duchu! To ich 125 1, 1 | Rany!~- Ty, żebyś go i z krzyżem spotkał, tobyś 126 1, 1 | Chłop udał, że nie słyszy, i ciągnął dalej:~- Tera taki 127 1, 1 | Strzelec wyprostował się i wytarł ręce w śniegu.~- 128 1, 1 | Wielmożny panie, ony nama tu i zapolować z pieskami nie 129 1, 1 | więc cóż z tego?~- A to i do lasów ma wręb, choć i 130 1, 1 | i do lasów ma wręb, choć i rządowe dozorce będą drzewa 131 1, 1 | koźlątka nie popuści - choć i jaśnie pan Olchowski.~- 132 1, 1 | żółtych gałązek jałowcu i sośniny. Skrzesał ognia 133 1, 1 | sośniny. Skrzesał ognia i umiejętnie, szybko, z dziwną 134 1, 1 | płomień. Igły poczęły trzaskać i niewidoczny błękitnawy płomyczek 135 1, 1 | Kacprowi, znosił suche gałęzie i rzucał w ogień. Stary pan 136 1, 1 | wystającym głazie nieruchomy i chmurnie patrzał w ognisko. 137 1, 1 | styczniowy. Wiatr się odwrócił i dął z północy. Z drzew nie 138 1, 1 | upatrzył młodego świerka i począł go ścinać u samej 139 1, 1 | gałęzie, ściął wierzchołek i przygotował drąg kilkułokciowy. 140 1, 1 | rzemiennymi pasami przednie i poślednie nogi dwu zwierząt 141 1, 1 | poślednie nogi dwu zwierząt i drąg ów między nie wsunął. 142 1, 1 | załatwił, zbliżył się do ognia i rozgrzewał nad nim ręce. 143 1, 1 | wyciągnął z kieszeni kapciuch i nabijał "galicyjskim" tytuniem 144 1, 1 | tytuniu. Chłop zdjął czapkę i pięknie podziękował. Zaraz 145 1, 1 | obficie, ugniótł palcami i dopiero tak przygotowaną 146 1, 1 | zaprzał, wyjął fajkę z popiołu i jeden z węgielków umieścił 147 1, 1 | knaster niekrajany, ani ta i nasz powszedni w obertuchach.~- 148 1, 1 | starannie otarł cybuszek i pociągnął, ale natychmiast 149 1, 1 | natychmiast puścił go z rąk i zatoczył się jak uderzony 150 1, 1 | jeszcze czuł ogień w piersiach i w gardzieli.~- Takie je 151 1, 1 | drugi; schylili się obadwaj i jednocześnie, jak na komendę, 152 1, 1 | choć się zataczał w prawo i w lewo. Kiedy Rafał, palony 153 1, 1 | dał rozkaz, żeby stanąć, i wręczył siostrzeńcowi tak 154 1, 1 | tej samej chwili zgiął się i przysiadł pod ciężarem. 155 1, 1 | zębami, oddechem zapartym i twarzą brunatną od nabiegłej 156 1, 1 | pomocy oczekującego parobka i zagrodnika, i wszyscy trzej 157 1, 1 | oczekującego parobka i zagrodnika, i wszyscy trzej myśliwi ulokowali 158 1, 1 | konie skoczyły z miejsca i poszły w górę. Śnieg po 159 1, 1 | powłokę. Ogary biegły z trudem i kaleczyły się, zapadając 160 1, 1 | Obydwa były senne, znudzone i odbywały tę podróż resztkami 161 1, 1 | kosą wiatr północny, ostry i przenikający do kości. Gdy 162 1, 1 | droga, widać było na prawo i lewo ogromne przestrzenie, 163 1, 1 | dwie rozległe doliny - i lasy, jak okiem sięgnąć. 164 1, 1 | wspominających królestwo i dzieje borów, jak Brzezinki, 165 1, 1 | pasmami spływały ku Łysicy i wrastały w nią, ażeby dalej 166 1, 1 | jednym grzbietem wysokim i najeżonym skałami. Stał 167 1, 1 | wszędzie las, jak władca, i rozpościerał swe panowanie. 168 1, 1 | na odległych garbach gór i niby długie srebrnoszare 169 1, 1 | dziedzina jałowcu, równie dzika i rozległa. Zasnute śniegiem 170 1, 1 | być z mrozu samego utkane i tak przedziwnie złudne, 171 1, 1 | tajemnicy, miała w sobie grozę i wspaniałą dumę. Rafał wlepił 172 1, 1 | widział dokładnie każdy zakąt i szczegół, ale w tej samej 173 1, 1 | samej chwili wspominał ją i obejmował jak inną, z dziecięcych 174 1, 1 | łąk leżały na jego oczach i ciągnęły się ku cudnej rzece, 175 1, 1 | wędzidłem rozdziera mu wargi i trzyma jego łeb zgięty ku 176 1, 1 | jeszcze kilkanaście sosen i buków po wyrąbanym lesie, 177 1, 1 | wskazał jedno z tych drzew i rzekł:~- Tu pięć lat temu 178 1, 1 | nabitą lotkami. Złożyłem się i palnąłem.~- Skrzydła też 179 1, 1 | poszły w pola ze skomleniem i strąbić ich do domu nie 180 1, 1 | usiłował. Konie chrapały i wyprężone ich nogi silnie 181 1, 1 | się na niej utrzymać.~- No i cóż, Rafciu, u was tam w 182 1, 1 | cię za słowo nie chwycił i nie osadził w tej norze.~- 183 1, 1 | nie sposób. Niechże się i dzika okolica pochwali.~ 184 1, 1 | kulig, dopiero by to mama i... tatka...~- Aby za tatkę 185 1, 1 | dopiero na kulig wyruszę, i to jeszcze aż gdzieś za 186 1, 1 | wjechały na dziedziniec i stanęły przed gankiem dworu. 187 1, 1 | konie osadzono, z ganku i zza węgłów domu wybiegło 188 1, 1 | bydłu słomę, koniom obrok i siano. Psy podwórzowe, jeszcze 189 1, 1 | do Bożęcina, a ten ostał i siedzi.~Nardzewski czmychał 190 1, 1 | Wreszcie nie mógł wytrzymać i popchnął pierwszego famulusa 191 1, 1 | myśliwi weszli na ganek i do pokojów. Na ich powitanie 192 1, 1 | klapami, w grube pończochy i płytkie trzewiki. Kłaniał 193 1, 1 | trudem wymawiając słowa i śmiesznie je akcentując:~- 194 1, 1 | usiadł w obdartym krześle i przy blasku drgającego płomienia 195 1, 1 | ciemnym rogu dużej stancji i zaraz poczuł, jak mu się 196 1, 1 | skręcał mu kiszki, ale senność i nad tym górowała. Oczy chłopca 197 1, 1 | dostrzegały jeszcze "Niemczyka" i płomyki topniejących świec, 198 1, 1 | wnet na sofę przy stole i oko w oko przypatrywały 199 1, 1 | wielkiego pieca. Niemen i Wisła, bohatery dnia, śmiało 200 1, 1 | pokoju w lżejszych butach i łosiej kurcie ze srebrnymi 201 1, 1 | Twarz jego była czerwona i oczy przekrwione od wiatru. 202 1, 1 | prowadzących do sieni . i kuchni na drugiej stronie 203 1, 1 | rzekł z cicha, uprzejmie i prawie z pokorą - czy mamy 204 1, 1 | przybyli do Wschodniej Galicji i .w jarosławskim krajzamcie 205 1, 1 | dobrach księcia Olelkowicza.~- I to rozumiem.~- Teraz ja... 206 1, 1 | zachodniogalicyjskich obywatelów i do tego kraju Zachodniej 207 1, 1 | nieszczęśliwych przypadkach i smutnych zamieszkach ten 208 1, 1 | najjaśniejszego cesarza i króla Franciszka Wtórego, 209 1, 1 | tylko trochę niewesoły i, jak to sam spostrzegłeś, 210 1, 1 | polskie drogi. Ale jakoś i takimi zajedzie, skoro się 211 1, 1 | wieczerzy. Drzwi się otwarły i tłusta gospodyni wniosła 212 1, 1 | oka stół nakryto obrusem i ustawiono fajansowe, powyszczerbiane 213 1, 1 | po całodziennych marszach i poście. Dymiące kartofle 214 1, 1 | stał wciąż strzelec Kacper i łykał ślinę, aż mu się grdyka 215 1, 1 | wykręcaniem ze strzelb nabojów i przemywaniem luf ciepłą 216 1, 1 | Przysiadł w kucki obok strzelca i sennymi oczyma patrzał, 217 1, 1 | panewek. Nudziła go rozmowa i obecność Niemca, a spać 218 1, 1 | pola nie schodzą. Jeszcze i cuch, i rozum przedni mają. 219 1, 1 | schodzą. Jeszcze i cuch, i rozum przedni mają. Osobliwie 220 1, 1 | Wisełka.~Przygarnął sukę i gładził ją pieszczotliwie.~- 221 1, 1 | bardzo a bardzo wietrzne i gońca pierwszej wody. I 222 1, 1 | i gońca pierwszej wody. I on tam, Niemen, ma ochotę 223 1, 1 | on tam, Niemen, ma ochotę i upór, ale za nią tylko poprawia. 224 1, 1 | za to u tego grzbiet! Bo i pieczeniasty, i długi, zważ 225 1, 1 | grzbiet! Bo i pieczeniasty, i długi, zważ waćpan. A za 226 1, 1 | cnotliwy, nieraz się znosi i milczkiem, zdrajca, nakłada, 227 1, 1 | młodej wdówki. Co ona wiatrem i prędzej, to ten musi kopytem, 228 1, 1 | kopytem, leniwiej, na rozum i nie tak rączo, a za nią, 229 1, 1 | bardzo piękne psy... A czy i tamte kundle także jakie 230 1, 1 | ai-ai-ai! Na oko wszystkie i zębcami! Wyganały dzika 231 1, 1 | celować, przykładać się i, dasz waćpan wiarę? -chybił. 232 1, 1 | wiarę? -chybił. Artifex! On i takie sztuki potrafi, choć 233 1, 1 | przelazł na bałyku przez bestią i wisi, ani piśnie. A ślepie 234 1, 1 | worał się w śnieg, w ziemię, i nie popuszcza. Trzeci, Kusy, 235 1, 1 | wszystko wlecze na sobie i brnie śniegami. Ale kłem, 236 1, 1 | a dzik mi idzie w lasy i my jak głupcy za nim. Dopiero 237 1, 1 | odważył. Przeżegnał się i wlazł na dzika okrakiem, 238 1, 1 | pacierzy, nim mu wszystkie żyły i arterias poprzerzynał...~- 239 1, 1 | też to była sroga, choć i ten dzik! - westchnął Kacper. - 240 1, 1 | prawym, to lewym kielcem, i deptał po mnie raciami: 241 1, 1 | człowiekowi w żyłach zmarzła i w gardzieli głos zatkało... 242 1, 1 | głos zatkało... Alem ja i tamtego to samo połechtał 243 1, 1 | waszmość, panie komisarzu, może i owo zgoła nie myśliwy? ~- 244 1, 1 | Zawsze na służbie... Oto i teraz delegowany na komisją 245 1, 1 | Ja przybyłem za dnia i czekałem cierpliwie. Jutro 246 1, 1 | styczniowej dziesiątego i dwudziestego grosza na ręce 247 1, 1 | wstąpieniu wojsk Jego Cesarskiej i Królewskiej Mości w kraj 248 1, 1 | tylko na przybicie prochu i śrutu, i to jeszcze przekładam 249 1, 1 | przybicie prochu i śrutu, i to jeszcze przekładam flejtuchy 250 1, 1 | oto Wyrw nie wyjeżdżałem i nie wyjadę. Nie wyjadę, 251 1, 1 | nieba leciały! Tu siedzę, i skończona rzecz. O niczym 252 1, 1 | Mam już dość Krakowa - i wszystkiego świata!~- To 253 1, 1 | przez infimę, gramatykę i syntaxim przebił nie bez 254 1, 1 | nie bez trudu, a poetyki i retoryki owo zgoła zaniechałem. 255 1, 1 | kieleckiego cyrkułu - wyraźnie i zimno oświadczył urzędnik.~- 256 1, 1 | gdziem się tyle że wałkonił i po wagarach chodził. Na 257 1, 1 | imieniu rodziców, a na znak i zakład posłuszeństwa antiquo 258 1, 1 | kazał rozciągnąć na kobiercu i własną swą senatorską ręką 259 1, 1 | diabły, ryngraf na piersi, i sam odwiózł do chorągwi 260 1, 1 | ostatni raz, ostatni... I niech go tam jasne pioruny 261 1, 1 | Szlachcic słyszał ten okrzyk i widział uśmiech, ale nie 262 1, 1 | sandomierskiego, krakowskiego jako też i ziemi sanockiej. Wytrzymałem 263 1, 1 | barany rynsztunek wojenny i dwie niedziel zamknięci 264 1, 1 | miejsc pokazała się, u drzwi i okien miejsca zajmując. 265 1, 1 | karabinierów: Ci nas wiedli błotami i drogą złą w naznaczoną podróż. 266 1, 1 | dopiero dano nam podwody i tak oto z wolna jechaliśmy 267 1, 1 | pierś, gdy się nie spodział, i wziąłem mu z rąk broń siłą 268 1, 1 | uśmiechnął się boleśnie i strzepnął palcami.~- Nie 269 1, 1 | domostwa, wypadłem w pola i dopiero co mocy w nogach! 270 1, 1 | że już nie wyjdę!" Otóż i siedzę jak leśny wilk. Widzisz 271 1, 1 | Berajterowie, trębacze i szlachta polska na pięknych 272 1, 1 | hołdowniczego, wreszcie on sam - i znowu korpus kawalerii.~- 273 1, 1 | do kościoła Panny Marii i do katedry na Wawelu- stanęła 274 1, 1 | Wawelu- stanęła infanteria i kawaleria w prostych liniach. 275 1, 1 | swymi cechami, świeckie i zakonne duchowieństwo, deputowani 276 1, 1 | duchowieństwo, deputowani z cyrkułów i wszystka obecna szlachta 277 1, 1 | jego chwiała się na prawo i na lewo, a z gardła dobywał 278 1, 1 | porzucił rozkręcone strzelby i do wahadła zegara, który 279 1, 1 | uczyniwszy, prędkimi kroki i z obawą, jakby się paliło, 280 1, 1 | bogato srebrem nabijanymi, i położył je przed dziedzicem 281 1, 1 | radości hulało, że te... I toasty, i okrzyki... A królewski, 282 1, 1 | hulało, że te... I toasty, i okrzyki... A królewski, 283 1, 1 | Zygmunt...~Urzędnik zamilkł i zbladł. Oczy jego kilkakroć 284 1, 1 | kilkakroć błysnęły złowrogo i znowu skryły się pod powiekami. 285 1, 1 | zanadrze jedwabnej sukni i wydobyła stamtąd wąski, 286 1, 1 | panie, z łaski swej... Niech i moje serce napoi się po 287 1, 1 | w lasach, pośród wilków i lisów żywiąc, gdym rad, 288 1, 1 | pierwszy z brzegu pistolet i spojrzał w oczy Niemca. 289 1, 1 | jego oko było przymknięte i dolna szczęka nieco wysunięta. 290 1, 1 | Mówił z wolna, głosem pewnym i spokojnym:~- Cały ten wiekopomny 291 1, 1 | Nardzewski podniósł pistolet i strzelił.~Dym napełnił pokój. 292 1, 1 | chwil sypało się ze ścian i powały.~Rafał podszedł do 293 1, 1 | Rafał podszedł do zegara i sprawdził, że czarny znak 294 1, 1 | wystrzelony. Gdy się dym rozwiał i zaczął odpływać do izb przyległych, 295 1, 1 | wpakowane jedna na drugą i rozpłaszczone. .~Komisarz 296 1, 1 | Siedział na swoim miejscu i kiedy niekiedy machał ręką 297 1, 1 | mówił oschle, wyraźnie i śmiało:~- Mnie dym prochowy 298 1, 1 | pracowitego chłopa.~- No i cóż jeszcze? - mruknął Nardzewski.~- 299 1, 1 | Nardzewski znowu ujął pistolet i strzelił. Nie czekając, 300 1, 1 | siedziały... Moja to jest ziemia i moi ludzie. Te Wyrwy to 301 1, 1 | Wyrwy to jest mój kraj. Mój i niczyj więcej! I przez Boga 302 1, 1 | kraj. Mój i niczyj więcej! I przez Boga żywego tu nikt...~ 303 1, 1 | prapradziad mój, Józef, i te pustka lasami porosłe 304 1, 1 | ciągu lat przez pancerz i rękawicę, karczował te role, 305 1, 1 | karczował te role, rwał pniaki i jałowce. Sam zrównał nowiny, 306 1, 1 | wyniósł kamienie. Idź waść i obacz one kamionki dokoła 307 1, 1 | zawołanie najemników, a choćby i byli, to czymże by ich opłacił? 308 1, 1 | nędzarze przymierający głodem, i za kawały gruntu, za budynki 309 1, 1 | kawały gruntu, za budynki i gospodarski dobytek zobowiązali 310 1, 1 | moja, jak zapamiętam, matka i moja, Panie, świeć nad jej 311 1, 1 | waszmość, kogo chcesz, czy i ja sam, chociem człek twardy...~ 312 1, 1 | słowami:~- Zawiadomić wójta i ławników, żeby się jutro 313 1, 1 | strzelca okropnymi oczyma i z cicha mówił:~- Niech mi 314 1, 1 | Otrzyma przy całej wsi i w oczach tego oto pana komisarza 315 1, 1 | Kazimierza, Michała Korybuta i innych bywało.~- Oświadczam 316 1, 1 | konwulsyjnie chwycił się za głowę i coś jak szczekanie wyłamało 317 1, 1 | Wstał ze swego miejsca i zaczął chodzić po izbie 318 1, 1 | się, że dopiero co zasnął i chwileczkę drzemał. Ze zdumieniem 319 1, 1 | spostrzegł, że jest rozebrany i leży pod kołdrą.~- No, kochanku, 320 1, 1 | Chłopiec wyskoczył z łóżka i zaczął się ubierać. Na dworze 321 1, 1 | ludzki, szczekanie psów i donośny głos urzędnika przemawiającego 322 1, 1 | pokoju szarpiąc czuprynę i wąsy. Twarz jego była szara, 323 1, 1 | kiereją, wyprowadził na dwór i wsadził do szerokich sanek, 324 1, 1 | lejc zaprzężone, włochate i dymiące na mrozie, niepokoiły 325 1, 1 | sukmanach, bab w wełniakach i dzieci. Kiedy woźnica był 326 1, 1 | gotów, Rafał uściskał wuja i zasiadł się dobrze w słomianym 327 1, 1 | Nardzewski dał znak furmanowi i sanie, głośno skrzypiąc 328 1, 2 | Opatowskiego w kierunku Koprzywnicy i złotopszenicznej niziny 329 1, 2 | fujarek, melodią śpiewów i muzyki. Kilkunastu pajuków 330 1, 2 | oczy zaspy, parowy, urwiska i wskazywał wśród nich przetartą 331 1, 2 | pierzastymi zaspami. Tu i owdzie wypełniły po brzegi 332 1, 2 | do urwisk. Mglistymi kępy i drgającymi żywo światełkami 333 1, 2 | z czasów jeszcze saskich i stanisławowskich, w kształcie 334 1, 2 | szyjami, w kształcie gryfów i orłów, pozaprzęgane czwórkami 335 1, 2 | pozaprzęgane czwórkami w piórach i czubach; inne -zgoła prostackie, 336 1, 2 | fornalki rozmaitej maści i wzrostu. Zarówno pyszne 337 1, 2 | chety z jednaką brawurą i życiem rzucały się w zaspy, 338 1, 2 | zachwytu, co dech zapiera, i tylko z jakiejś głębi, jakby 339 1, 2 | śniegu, dolatywała do uszu i serc. Wtedy odzywały się 340 1, 2 | młodzież same bałamuty.~I znowu z góry donośnie, siarczyście 341 1, 2 | zanosiły się skrzypce, basy i flety, głusząc, wszystko.~ 342 1, 2 | ojca czystej krwi araba i matki polki. Była płocha, 343 1, 2 | człowiek: to, nastawiwszy uszka i rozdymając nozdrza z chrapaniem, 344 1, 2 | księżyca widział ich głowy i kołpaczki: u jednej - starożytny, 345 1, 2 | Tańczył z nią krakowiaka i mówił już kilka wyrazów. 346 1, 2 | się, nie widzą go wcale, i uśmieszek, który się z jego 347 1, 2 | on, Rafał Olbromski, żywy i trzeźwy, na nią patrzał 348 1, 2 | rozkosznie ściskającej stan i piersi, potoczystej, z ogonem 349 1, 2 | piersi, potoczystej, z ogonem i obszyciem ze złotego masyfu.~ 350 1, 2 | niego w tańcu wyciągały, i włosy z grecka trefione. 351 1, 2 | Podniecał konia do skoku i kiedy się równał z saniami, 352 1, 2 | zwróconym w jego stronę i migotały w blasku księżyca. 353 1, 2 | księżyca. Oczu nie było widać, i Rafał pewien był, że nie 354 1, 2 | skryty, niewidoczny, schowany i wzgardliwy, a przecie nad 355 1, 2 | tręzlę lub puślisko, ale i tak oczu nie widział.~Sam 356 1, 2 | chwila odwracał się ku niemu i drugi kołpaczek. Ta głowa 357 1, 2 | swych spojrzeń. Widział oczy i rozchylone usta, małe, pąsowe, 358 1, 2 | poczciwie zwany larendogrą. I były chwile, że jak przykuty, 359 1, 2 | niego śmiały z serdecznością i szczęściem.~Bo nie masz 360 1, 2 | ognia uderzyły w Rafała i jakoby oczywiste prawdy 361 1, 2 | Pochylił się na kark konia i tylko siłą wstrzymał ręce, 362 1, 2 | ręce, żeby go nie objąć i ust płonących nie przycisnąć 363 1, 2 | potężny, drżący od siły i wesela, śpiewał w nocy:~ 364 1, 2 | drugi.~Będę się umizgał i dziewczęta cieszył...~- 365 1, 2 | się stanę małą ptaszyną~I okryję się gęstą krzewiną...~ 366 1, 2 | topory,~Że wycinają lasy i bory...~Jednak ty moją być 367 1, 2 | gdyby toporzysko siekiery i ramię kurczyło się, żeby 368 1, 2 | całego duchu ciąć owe "lasy i bory". Ujrzał je w oczach 369 1, 2 | Wionął na niego smutek i żal...~- Tak-że to nas waćpan 370 1, 2 | że z nami jedziesz, jak i on...~- Nie umiem śpiewać. 371 1, 2 | Nie umiem śpiewać. I dlatego właśnie...~- Toć 372 1, 2 | decyzji zeskoczył z konia i stanął w tyle sanek. Przez 373 1, 2 | towarzyszka śmiała się z cicha i co chwila wykręcała się 374 1, 2 | rozgłośniej słychać było jedną i drugą kapelę. Pochodnie 375 1, 2 | pani.~Rafał podniósł głowę i spostrzegł, że cały łańcuch 376 1, 2 | dół wśród krzyku kobiet i nawoływań męskich.~Klaczka 377 1, 2 | go czarodziejski zapach i jasny blask tych dwu zjawisk, 378 1, 2 | Rafał nachylił się nisko i wskazywał ręką. Sobolowe 379 1, 2 | cała stanęła w ogniu, bo i jego ogień ogarnął. Słodki, 380 1, 2 | bo dom nasz stary, niski i niepiękny. Musiałby rodzic 381 1, 2 | Woźnica stanął w saniach i wstrzymał swą czwórkę. Cztery 382 1, 2 | nie chciała ich naśladować i młodzieniec, pragnąc nie 383 1, 2 | na ziemię. Runął w śnieg i ledwo utrzymał cugle. Po 384 1, 2 | namacał końcem stopy strzemię i gnał za saniami.~W nizinie, 385 1, 2 | się istny zator pojazdów i koni. Mostu w tych miejscach 386 1, 2 | oberwały wielką jego taflę i ledwo-ledwo wydobyły się 387 1, 2 | kapele złączyły się teraz i od ucha cięły zawołanego 388 1, 2 | wysoką szyją jak u żyrafy i ruchomą paszczęką, czerwonym 389 1, 2 | saniami, kłapiąc dolną żuchwą i nachylając się to tu, to 390 1, 2 | nachylił się ku ich twarzom i końską swoją paszczę szeroko 391 1, 2 | smarkacz. Drzwi się otwarły i wsunął się łeb... Wie pani, 392 1, 2 | wyłazi...~- Czasem jeszcze i teraz, choć to śmieszne, 393 1, 2 | na deszczu, na wichrze, i słychać kłapanie. A oczu 394 1, 2 | To po prostu topole jęczą i skrzypią, a stare lipy huczą. 395 1, 2 | huczą. Przejdzie chwila i wszystko nacichnie.~Gromada 396 1, 2 | Usiłowano przeprowadzić konie i sanki w innym dostępnym 397 1, 2 | już kilkunastu rozzutych i na pół odzianych brało na 398 1, 2 | oklep na wyprzężone konie i w drugim brodzie przejeżdżali 399 1, 2 | siedzących w saniach, śmiechy i oklaski zgromadzonych na 400 1, 2 | podsadzało się pod sanice i brnęło środkiem.~- Zimno! - 401 1, 2 | Wkrótce śnieg ubity był twardo i zrównany niby najdoskonalsza 402 1, 2 | świat nie widział.~Matrony i starcy otaczając koło przyklaskiwali, 403 1, 2 | wysoko wznosiły pochodnie i gruby, bujny, migotliwy 404 1, 2 | Heleną. Wyglądał szatno i szumno. Krzesał hołubce 405 1, 2 | gwarzono naokół z aprobatą i poklaskiem.~- Dobra krew...~- 406 1, 2 | ruch!~- To mi tan!~- Diablo i pięknie!~- Ej, dziś dziś! 407 1, 2 | Helena zrzuciła futerko i kapłoni rękawek. Miała na 408 1, 2 | migotliwe blaski pochodni i otrzymały ich siłę palenia. 409 1, 2 | panienki, pełne były zachwytu i poczęły wypowiadać to, czego 410 1, 2 | Teraz bił stamtąd blask i wznosił się pachnący dym. 411 1, 2 | nozdrza ten królewski zapach i najsiarczystsze krzesał 412 1, 2 | tańca, aleć, miłościwe panie i łaskawi sąsiedzi, Bóg widzi, 413 1, 2 | Rafał zatrzymał się w tańcu i wmieszał w tłum. Nierad 414 1, 2 | tymczasem już go był dostrzegł i obrzucił szorstkim wejrzeniem.~- 415 1, 2 | raczcież, sąsiedzi panowie i bracia... zaszczycić...~ 416 1, 2 | krótkim, mlecznym wąsem i grubą brwią nad wspaniałymi 417 1, 2 | wtłoczyły się saneczki arlekina i czarna jego maska wynurzyła 418 1, 2 | ścisk, gwar, wyszukiwanie i wdziewanie rzuconych futer 419 1, 2 | wdziewanie rzuconych futer i burek.~Królował śmiech. 420 1, 2 | śmiałe żarty, mignęły tu i owdzie ukradkowe całusy 421 1, 2 | uśmiechy, których piękność i rozkosz głębia nocy pochłania 422 1, 2 | rozkosz głębia nocy pochłania i życzliwie zataja. Gdy Rafał 423 1, 2 | Rafał dopadł wierzchówki i miał skoczyć na siodło, 424 1, 2 | badając, czy bardzo zgrzana, i coś pod nosem mruknął. Rafał 425 1, 2 | dworzyszcza. Kiedy nareszcie i pojazd Helenki ruszył z 426 1, 2 | dzisiejszego, z kopyta do dom i przyjmuj na ganku!~Kawaler 427 1, 2 | przechylił się na siodle i wymijając pochód ruszył 428 1, 2 | pierwsze sanie stawały, i matka w kontusiku drojetowym, 429 1, 2 | krzesła. Wkrótce zjawił się i ojciec. Nikt nie mógł poznać 430 1, 2 | który nigdzie nie bywał i nikogo prawie nie przyjmował 431 1, 2 | się, prawił komplementy i sumitował. Gdy wstąpiła 432 1, 2 | cześnik podał jej ramię i z krygami, muskaniem wąsa 433 1, 2 | w alkierzach, w ciasnych i niskich izdebkach dworu, 434 1, 2 | sióstr-panien odwiecznych i rezydentek.~Rafał dopilnował, 435 1, 2 | Podał ramię pani stolnikowej i wprowadził ją do domu. Sam 436 1, 2 | ukłonów, które wykonywał, i słów grzecznych, które mówił. 437 1, 2 | towarzyszkę, pannę Helenę, i śmiała się wesoło. Stanęli 438 1, 2 | przepraszał właśnie swych gości i zaklinał, żeby się bawili, 439 1, 2 | Wyjdziemy na dziedziniec i jak nad wodą, hulaj dusza!~ 440 1, 2 | się w stronę tego głosu i mówił z pięknym ukłonem, 441 1, 2 | mośćbrodzieju! Sam to widzę i boleję, ale nieraz tu już 442 1, 2 | oknami, grała krakowiaka i kilka par puściło się w 443 1, 2 | roznosiła wino na tacach i domowe ciasta. Gwar rozmów 444 1, 2 | jeszcze z grzeczności pobawić i ruszyć dalej dla odszukania 445 1, 2 | kolebki do grobu, starosta i starościna kuligu prawili 446 1, 2 | odjąć się nie może naturze i do wesołej przywyknąć konwersacji? 447 1, 2 | Sili się ars, różne media i remedia podając... Ale fluctuantur 448 1, 2 | Ale fluctuantur podczas i same nawet nadzieje, kiedy 449 1, 2 | człowiek uchwyci się kresu i portu swego, słusznie zaprawdę 450 1, 2 | się już chwila stanowcza i oglądano się już tylko na 451 1, 2 | tłum w swej masce, krzycząc i trzepiąc rózgą naokół po 452 1, 2 | naokół po sprzętach, ścianach i plecach. Stanął na środku 453 1, 2 | pokoju, zatrzymał tańczących i jeszcze raz wykrzyknął kręcąc 454 1, 2 | matronie. Muzyka urwała i z nagła, niespodzianie ucięła 455 1, 2 | występował z niewymowną precyzją i nadzwyczajnymi ceregielami. 456 1, 2 | zarzucił wyloty, musnął wąsa i z nagła klasnął w ręce. 457 1, 2 | się duża, pusta, wysoka i doskonale oświetlona sala. 458 1, 2 | Arlekin wyrwał się naprzód i w podskokach ją przebiegł 459 1, 2 | drzwiach zagrała krakowiaka i cały tłum z okrzykiem wesela 460 1, 2 | sadzy oczyścić, wprawić nową i wywoskować do tańca podłogę. 461 1, 2 | jedliny,, olbrzymi komin i piec chlebowy zastawiono 462 1, 2 | młodsze znalazło się w sali i hulać zaczęło. Były tam 463 1, 2 | hulać zaczęło. Były tam i modne fraczki, i starodawnym 464 1, 2 | Były tam i modne fraczki, i starodawnym krojem szyte 465 1, 2 | kontusiki, głowy w lokach i podstrzyżone. Większość 466 1, 2 | staromodne suknie, w lewitki i bufonki, w krótkie rękawki 467 1, 2 | krakowskich "suk", gorsetów i białych bufiastych rękawów. 468 1, 2 | powszechna wciągnęła w wir i najmniej odważnych. Chwilami 469 1, 2 | spieniona woda. Zdrowie, młodość i kipiące życie przemieniły 470 1, 2 | Słychać było tylko śmiech i krzesanie hołubców.~Otwarto 471 1, 2 | otworów wionęły białawe obłoki i ukazały się w nich liczne 472 1, 2 | głowy czeladzi, dziewek i parobków wiejskich, co z 473 1, 2 | młodych, natupawszy w miejscu i po wyładowaniu westchnień 474 1, 2 | dworu. Wszystkie alkierzyki i przybudówki z niskimi powałami, 475 1, 2 | belkach, pełne były gwaru i śmiechu. Każda z tych skrytek 476 1, 2 | choćby najmniejszy stół i grono biesiadników. Niektóre 477 1, 2 | wódek, obnoszono potrawy i strugą lać się zaczął węgrzyn. 478 1, 2 | gospodyni, dwie ich córki i syn obsługiwali gości. Rafał, 479 1, 2 | z kim innym była wesoła i rozbawiona. Kiedy go spostrzegała, 480 1, 2 | bardziej, jakoś promiennie i z radością. Wówczas na jedną 481 1, 2 | Nawet podczas drabantów i anglezów, które usiłowała 482 1, 2 | młodzież wykwintniejsza i bardziej światowa (od strony 483 1, 2 | jednocześnie słowa są napuszone i przymusowy wyraz powagi 484 1, 2 | ośmielali się każdym spojrzeniem i oczyma mówili sobie rzeczy 485 1, 2 | serca aż do samej głębi i trwoga nieznana, a nie przekraczająca 486 1, 2 | stawały się z nagła ciemnymi i nabierały siły ognia, na 487 1, 2 | namiętne, dziecięco niewinne i naiwnie lubienie, przepływały 488 1, 2 | przepływały szybko przez twarz i gasły nagle w wybuchach 489 1, 2 | prowadzoną, o wszystkim i niczym, o niebie i ziemi, 490 1, 2 | wszystkim i niczym, o niebie i ziemi, o frakach i najładniejszych 491 1, 2 | niebie i ziemi, o frakach i najładniejszych imionach, 492 1, 2 | najładniejszych imionach, o łacinie i głębokim śniegu... Od tej 493 1, 2 | Dawał tedy szturchańce i rady sługusom, zapraszał 494 1, 2 | znaczniejsze osoby do jedzenia i picia, a nawet podawał fajki 495 1, 2 | picia, a nawet podawał fajki i własnoręcznie zapalał fidybusy. 496 1, 2 | życiu Rafał pił bezkarnie, i to starego węgrzyna. Gwarzył 497 1, 2 | kwieciściej. Biegał między tłumem i coraz jawniej szukał oczyma 498 1, 2 | równie jak on dorastającego i z nagła uczuł taką miłość 499 1, 2 | się do sąsiedniego pokoju i zaczął mu ze łzami wyjawiać 500 1, 2 | plastycznymi ruchami rozmawiającej, i szybko ,wszedł do zacisza