Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tegiego 3
tegiej 2
tegim 6
tego 374
tegom 1
tegoroczne 1
tegoz 14
Frequency    [«  »]
408 sobie
388 tu
376 teraz
374 tego
372 nad
362 te
361 zeby
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

tego

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | o pamięć. Był daleko od tego miejsca, nie pod szczytem 2 1, 1 | rozśpiewany, biegnie ścieżkami tego ogrodu. Skacze u nóg ojca 3 1, 1 | tulipana, świeżo rozkwitły tego poranka... Cicho, cicho... 4 1, 1 | być mogło. Myślałem se, że tego koziełka to przecie jaśnie 5 1, 1 | pytał Rafał.~- A ja sam tego nie wiem, bo się ta i oni, 6 1, 1 | oglądali. Myśleli se: "Co mi do tego? Kazał pan feśter jechać, 7 1, 1 | Olchowa.~- No, więc cóż z tego?~- A to i do lasów ma wręb, 8 1, 1 | zachodniogalicyjskich obywatelów i do tego kraju Zachodniej Galicji. 9 1, 1 | Zachodniej Galicji. Ja do tego kraju ze Lwowa wydelegowany, 10 1, 1 | do mózgu. A jaki za to u tego grzbiet! Bo i pieczeniasty, 11 1, 1 | deptał po mnie raciami: z tego wiem, co taki ma w sobie 12 1, 1 | strawiłem. Siostrę moją, matkę tego oto młodzieńca, wychowała 13 1, 1 | cały wasz Kraków! Więcej tego wszystkiego kosztować nie 14 1, 1 | łaska... Miło mi słuchać tego, co mówisz, miło mi, przez 15 1, 1 | żywiąc, gdym rad, strzelam do tego znaku. Waszmości pewno dym 16 1, 1 | Ostatni słuchał tak ciekawie tego, co mówił urzędnik, że ledwie 17 1, 1 | dawali...~Nardzewski słuchał tego wszystkiego jakby w osłupieniu. 18 1, 1 | przez Boga żywego, nie czyń tego dłużej...~- Ja się broni 19 1, 1 | przy całej wsi i w oczach tego oto pana komisarza sto pięćdziesiąt 20 1, 2 | to tam. Rafał na widok tego stracha, tej przeraźliwej 21 1, 2 | zaznajomieni z tobą wskutek tego zdarzenia; jakby od wielu 22 1, 2 | na mój grunt nogą stąpi, tego, mośćbrodzieju, już nie 23 1, 2 | Stary zwrócił się w stronę tego głosu i mówił z pięknym 24 1, 2 | tańczono w całym znaczeniu tego wyrazu do upadłego. Słychać 25 1, 2 | możności oderwać oczu od tego widoku, jak usta jej uśmiechają 26 1, 2 | nagła uczuł taką miłość do tego młodziana, że razem z nim 27 1, 2 | sczerniałym zwierciadłem. W kącie tego pokoju panna Helenka klęczała 28 1, 2 | biboszów, którym już z czupryn tęgo się kurzyło. Porozpinali 29 1, 3 | chcesz przez miłostki zgubić tego oto Sybarysa? Czemuż do 30 1, 3 | rozrosłych parków Dzikowa.. Z tego widoku wynurzał się szczególny 31 1, 3 | zamrożonych umiejętnie.~Tego dnia znalazłszy się w sądzie 32 1, 3 | oznaczyć jednym słowem wielkość tego występku! Czy to właściwie 33 1, 3 | czego unikał. Nie chciał tego wyznać przed sobą, bał się 34 1, 3 | jest radość z dokonania tego występku, zła duma, głębokie, 35 1, 3 | pękający śmiech siły z tego, że Krzyś chory, łódź wędruje 36 1, 3 | Wiedziano, że kogo nienawidzi, tego rznie "z wiedeńska", wolno, 37 1, 3 | na klucz.~- Kto kogo do tego namówił: ty Cedrę czy on 38 1, 3 | bełkotać i szukać Rafała.~Ale tego nie było już ani w przedsionku, 39 1, 5 | i czytaj mi wyraźnie od tego miejsca, gdzieś wczoraj 40 1, 5 | dyrektorowie?~- No, ja... tego nie wiem.~- Żeby mi się 41 1, 5 | Tak, widać, Austriak prał tęgo. Zlękły się Francuzy, rozumiesz, 42 1, 5 | zniżać się i przygasać. Z tego wniósł, że już minął aleję. 43 1, 5 | że i klacz zagrzała się tęgo, że w niej krew kipi. Wkrótce, 44 1, 5 | krew kipi. Wkrótce, jak się tego spodziewał, napotkał stóg 45 1, 5 | więcej nie pragnął oprócz tego, żeby jeszcze przez chwilę 46 1, 5 | chwilę oddychać powietrzem tego ogrodu. Stał w gąszczu krzewów 47 1, 5 | zgasło.~Poszedł z wolna od tego okna. Przymknął oczy i wsysał 48 1, 5 | wyraźne widziadło wnętrza tego zacisza, cudnego blasku, 49 1, 5 | chwilę go niosło w dali od tego miejsca. Był gdzie indziej, 50 1, 5 | bezwładny i prawie rad z tego, co się stało. Wtem buchający 51 1, 5 | piersi, ramiona, ręce - ciosy tego czarnego łba. Czynem rozpaczy 52 1, 6 | No, dobrze. Wchodzi do tego lasu i patrzy: stoi dziad 53 1, 6 | północku drzwi się otwarły i do tego zołmierza pakuje się dwonastu 54 1, 6 | rozciągnęli na ziemi i bili tęgo laskowymi kijami w plecy, 55 1, 7 | tej straszliwej prawdy, że tego wszystkiego wcale nie ma, 56 1, 7 | straszna jakaś choroba, która z tego wynikła, gdy go na pół martwego 57 1, 7 | rozkazu. Stał już na nogach i tego też dnia miał po śniadaniu 58 1, 7 | gach jest tu jeszcze?~I tego dnia Rafał słyszał już ów 59 1, 7 | powikłanej jabłonki. Obiedwie tego dnia biały i różowawy kwiat 60 1, 7 | Wincenty... czy to my... tego... na Dersławice jedziemy?~- 61 1, 7 | Wdychał jeszcze zapach tego ogrodu i pochłaniał go oczyma 62 1, 7 | drugi, tamtemu trzeci... Do tego trójdźwięku przyłączył się 63 1, 7 | pola. W dali, na krańcu tego obszaru, pod przeciwległym 64 1, 7 | zapoznawał sercem z tajemnicą tego zakątka. Widział przed sobą 65 1, 7 | ogarniało na widok postaci tego brata... Nie mógł na to 66 1, 7 | i ustawił talerze, a oni tego nie dostrzegli prawie. Wieczerzę 67 1, 8 | najbardziej żałuję? Oto tego, żem przez czas tak długi 68 1, 8 | zaprzeczam.~- Już nic nie zmieni tego, co w sobie zamknąłem.~- 69 1, 8 | tej scenie, uczuł na widok tego gestu pokory brata wściekły 70 1, 8 | żywo uczułem nienawiść do tego wszystkiego, czymeś mię 71 1, 8 | radość nie ma granic.~- Z tego, żeś nie jego dźwignął, 72 1, 8 | Wyście to znieważyli pamięć tego świata, mędrkowie. Co gorsza, 73 1, 8 | był z kieszeni klucz od tego stolika. Rafał widział ów 74 1, 8 | matki i sióstr. Zajęcia tego rodzaju zabrały mu cały 75 1, 8 | ostatniego posłania mieszkańca tego domu.~Wóz odjechał z powrotem. 76 1, 9 | tylko, że zwłoki mają być tego jeszcze dnia przeniesione 77 1, 9 | pełna niedorzecznej pychy z tego tytułu, że to on właśnie, 78 1, 9 | zwraca, jest rodzonym bratem tego, komu takie honory czynią. 79 1, 10| żądza poznania tajemnic tego miejsca, przywłaszczenia 80 1, 10| Położenie w liczbie uczestników tego dworu nabawiało go trwogi 81 1, 10| wiek swój cały spędziło bez tego, co jest wszystkim, bez 82 1, 10| tajemnicza, przepływała wskroś tego grona potęga, władza, tyrania 83 1, 10| Faworyt... Dawno ja na tego draba mam chrapkę. Czapki 84 1, 10| zupę zawijasz, a nie wiesz tego, kto to jest taki! Toż Gintułtówna, 85 1, 10| swego, ci osmętnieje z tego, jako wierzba u drogi. Wtedy 86 1, 10| spojrzenie weszło w głąb tego szeregu sal, cicho, sennie 87 1, 11| krainą. A co raz posiadł, tego żadna już potęga nie byłaby 88 1, 11| księżniczka, pani przemożna z tego domu, siostra rodzona księcia, 89 1, 11| towarzyszenia jej to do tego, to do owego z jeźdźców. 90 1, 11| wszystkich rzeczy świata, do tego chłopa, do siebie, owionęła 91 1, 11| tarczę ognistą. Czuł, jak tego dnia uderzyło nań słońce 92 1, 12| już był rzeczy odesłał.~Tego jeszcze dnia zaczął składać 93 1, 12| magnacką Wenecji. Skorzystał z tego i odnowił znajomość zawartą 94 1, 12| włosku gibkie, znawcy rzeczy tego świata, czciciele faktu 95 1, 12| łapę. We wnętrznościach tego zwierzęcia znalazł pięć 96 1, 12| spada most żelazny. Bez tego mostu zleciałby był w przepaść, 97 1, 12| środku był ołtarz zrobiony z tego metalu, z którego jest pierścień 98 1, 12| mieć na oku i nie dopuścić tego połączenia się, ale owszem 99 1, 12| był panem w kraju. Jeżeli tego nie uczyni, narazi się na 100 1, 12| bolesne zwracała, wyszedł z tego zebrania. Unikał też odtąd 101 1, 12| most dei Sospiri. Kształt tego mostu był jakby wmurowany 102 1, 12| zawołał książę w kierunku tego człowieka.~- Ja dowodzę. 103 1, 13| grobów Scaligerowskich. Nie tego wszakże szukał. Już w drodze 104 1, 13| Zaledwie oddalili się z tego miejsca o kilkadziesiąt 105 1, 13| jednego spojrzenia poznał tego wojownika. Bez namysłu poszedł 106 1, 14| jednej i niepodzielnej.~Tego dnia był dziwnie nieswój.~ 107 1, 14| rzeczywisty książę.~- Bagatela! U tego samego generała Buonaparte, 108 1, 14| nie uważaj z łaski swej tego, co mówię, za werbunek.~- 109 1, 14| jednego człowieka wskutek tego, że był złym zwierzchnikiem, 110 1, 14| mu to wmawiają. Teraz już tego nie ma. Znam już plan inny: 111 1, 14| sprawę od czasu krucjat. Tego się uczę ze wściekłością, 112 1, 14| wściekłością, dniami i nocami.~- Tego?~- Tak. Uczę się tworzenia 113 1, 14| czego we mnie wcale nie ma. Tego dotychczas nabyć nie mogłem. 114 1, 14| Inaczej - nic! Jestem do tego stworzony, tak samo jak 115 1, 14| stworzony, tak samo jak do tego, żebym jadł i pił. Jeślibym 116 1, 14| dyplomatą. Nie sądzę, żeby do tego przyszło. Mówiłem tylko, 117 1, 14| Być może. A czy widziałeś tego Talleyranda?~- Byłem nawet 118 1, 14| interesuje.~- Jednak... dla tego... także prowadzi się wojny.~- 119 1, 14| cinq-cents, musiałeś widzieć! Tego się pewno nie zaprzesz...~- 120 1, 14| słabymi oczyma piękności tego stroju. Z pewnością przewróciłbym 121 1, 14| westchnieniem:~- Słuchając tego, zdaje mi się, że czytam 122 1, 15| salach kolegium zwabiło tego dnia tak wielki zastęp filozofów. 123 1, 15| mierze przyczynił się do tego Jarzymski zdradzieckim podpowiadaniem. 124 1, 16| Darniowa ławka zajmowała połowę tego schronienia. Nad nią zwartym, 125 1, 16| sobie". Jakże teraz żałowała tego, co się stało, gdy brat 126 1, 16| kuchni, przy praniu, to tego... To przyjdę tu i odpoczywam 127 1, 16| do Opatowa, tośmy się do tego zdarzenia tydzień przygotowywali, 128 1, 16| jej Rafał dla załagodzenia tego, co powiedział - mógłby 129 1, 16| śmiechem - więc cóż mi z tego, że ty wiesz!~- Cały taki 130 1, 16| umiłowany, mój kwiat... Cóż z tego, że nie pachnie? Cóż z tego, 131 1, 16| tego, że nie pachnie? Cóż z tego, że nie ma żadnego zapachu?...~ 132 1, 17| pierwsza chwila po przybyciu do tego miasta, że to jeszcze kwiecień. 133 1, 17| nastąpić tylko od strony tego przedmieścia, toteż kiedy 134 1, 17| szedł teraz do pugilaresu tego finansisty rewersik na wioski 135 1, 17| gruzów wieży; rzetelnie tego dnia pracowały. Sam kapitan 136 1, 17| Kogo bagnet dosięgnął, tego spychał w bagno, w żywy 137 2, 1 | istotnej wartości. W ciągu tego czasu Rafał nie wyjeżdżał 138 2, 1 | Nie myślał wcale o skutku tego przedsięwzięcia, wiedział 139 2, 1 | nie było, zaczął żałować tego, co napisał, a wreszcie 140 2, 1 | zgodził się na wyjazd syna. Od tego dnia zadęły się przygotowania, 141 2, 1 | chwili przyzwyczaił się do tego, że nic o mnie nie wiesz, 142 2, 1 | trawę. Rafał odwrócił się od tego widoku i szmeru. Na palcach 143 2, 1 | ciesząca!"~- Taka będzie dewiza tego pisma, a teraz zaczniemy...~ 144 2, 1 | Rafał uczuł od razu dla tego człowieka niewytłumaczoną 145 2, 1 | konfidencja?~- Ja dawno już znam tego Gintułta.~- Prawda, prawda! 146 2, 1 | wszystkie oczy gorzały od tego szatańskiego ognia, którym, 147 2, 1 | Niekiedy tylko przerwał je głos tego lub owego gracza:~- Va banque!~ 148 2, 1 | gra została ci w głowie, tego nie skłamiesz.~- Gra mi 149 2, 1 | musisz znać, Jarzymski, tego tam Woysiatycza, bo ty znasz 150 2, 1 | jambicznym twe zasługi.~- Tego nie rób, bo i w krótkim 151 2, 1 | dominium.~- Nikt nie zauważył tego - odparł nazwany Benedyktem - 152 2, 1 | Uderzył w kielichy i pił tęgo, żeby z siebie wygnać zmorę 153 2, 1 | teatr...~- Teatr... Czy to tego Bogusławskiego?~- Co pleciesz?!~- 154 2, 1 | Wyrzucę cię z powozu!~- Wobec tego...~- Siedź spokojnie i czekaj!~- 155 2, 2 | zdecydował się, że musi wyjść z tego lokalu. Znalazł po ciemku 156 2, 2 | jest niby to osoby, ducha tego, czym jest rodzenie się 157 2, 2 | się do niebios szukając tego, który jest Propater, czyli 158 2, 2 | zapragnął odpocząć i usnąć tęgo. Położyć, jako Jakub patriarcha, 159 2, 2 | niezwykłą uroczystość. Loża tego wieczora była przybrana 160 2, 2 | uderzył młotkiem, który dnia tego był przewiązany wstęgą błękitną, 161 2, 2 | z Braci... Ale ujrzawszy tego ostatniego w szeregu, oniemiała. 162 2, 3 | wykładu kobierca. Niewiele z tego zrozumiał. W głowie miał 163 2, 4 | niezwykłą uroczystość. Loża tego wieczora była przybrana 164 2, 4 | uderzył młotkiem, który dnia tego był przewiązany wstęgą błękitną, 165 2, 4 | z Braci... Ale ujrzawszy tego ostatniego w szeregu, oniemiała. 166 2, 7 | jedyne w świecie lekceważenie tego, co jakoby jest wielkie, 167 2, 7 | co jakoby jest wielkie, i tego, co jest jakoby małe. Nic 168 2, 8 | rozległym lasem leżeli tego dnia u wejścia do pieczary. " 169 2, 9 | jakim sposobem nie uczynił tego do tej chwili. Szedł 170 2, 9 | bezbronnym stopom.~Oto w trakcie tego pochodu wytrysnął w rozległej 171 2, 10| wierzyć, że to okno. Do tego źródła światłości prowadziła 172 2, 11| Ma w oczach, a od tego widoku bezcennymi kroplami 173 2, 11| marmurze. Kiedy zbliżyli się do tego wizerunku, ujrzeli, że źrenice 174 2, 11| rzekł Gintułt odchodząc z tego miejsca.~Z zadumy i znużenia 175 2, 12| płaczem. Gdzie jest obecnie, tego nie wie. Zapewne w spelunkach 176 2, 12| wziął kij w rękę i ruszył z tego miejsca. Kiedy minął żelazne 177 2, 12| patrzał. Czuł pieszczotę tego widoku prawie fizyczną. 178 2, 12| owszem, jako tako. Wobec tego nalał sobie kieliszek wódki 179 2, 12| pierwszego rzutu oka poznał tego człowieka, ale jeszcze pocieszał 180 2, 12| chroniła od deszczu, który tego dnia był mu wrogiem osobistym. 181 2, 12| Cedro przeciągnął się i tęgo zawinął w płaszcz. Było 182 2, 13| szambelana in spe, a oprócz tego jest to przedstawiciel socjety 183 2, 14| Ale uważasz, upór, coś tego... cyrkumstancje...~- Zbyt 184 2, 14| traktujących o uzdrowieniu tego, co już było na dobre strupieszało 185 2, 14| druków oraz skryptów do tego oto Tusculum. Słyszane rzeczy. 186 2, 14| sprawki obaczyć we wzorze. Ale tego w Wiedniu nie znajdzie.~- 187 2, 14| ojciec mój życzył sobie tego tytułu, no więc, przyznasz... 188 2, 14| powiedzieć, że ja tylko tego...~- Jeszczem nie powiedział, 189 2, 14| chodź no, pokażę ci skrytkę tego szczura.~- Cóż znowu!~- 190 2, 16| Trepka nadrwił się niemało z tego karnawałowania lwowskiego, 191 2, 16| oświetlać przedmioty i sprawy tego świata, że się wydawały 192 2, 17| głowy nie spadnie pod dachem tego domu... - rzekł Cedro zniżonym 193 2, 17| głośniej mełł językiem, tego w rekruty... Już nas w Siedlcach, 194 2, 17| wyczekuje. Uczyli my się tego jak pacierza. A to - pamiętam-Karol 195 2, 17| generałem, co w wigilią tego dnia przybył z dalecyny, 196 2, 17| pod mury Werony. Ale bitwa tego dnia kosztowała legion polski 197 2, 17| brnął szeregu...~Bili my się tego dnia od świtu do późnej 198 2, 17| szali waży. Tylko widać tego ostatniego tysiąca, mówili 199 2, 17| Bo burza sroga wstawała tego dnia w morzu! Pomnę... One 200 2, 17| koniec sali pod pokładem, tego kapitan nie mógł brać do 201 2, 17| który mógł ustać na nogach, tego na pokład i do lin! Niejednego 202 2, 17| wodzem był Karol Beler, a tego siedliskiem były góry Kaho. 203 2, 17| wściecze ze złości. Wydął tęgo żagle, przechylił się na 204 2, 17| dziwne..." Język ludzki tego opowiedzieć nie potrafi, 205 2, 17| żółtoróżowe... Ale nasz żołnierz i tego nie czynił. Jak my pierwszego 206 2, 18| jak mówił, za stary do tego rodzaju wypraw i coś tam 207 2, 19| ramieniem... Tłum dokoła tego miejsca krążył i wrzał a 208 2, 19| trzecim ma dyndać?~- Nie wiem tego, moja imość.~- Potrzebne 209 2, 19| łbie usiędzie! Żeby też tego rozumu nie mieć!~- To ta 210 2, 20| bilecik, rekomendujący nas, od tego utrefionego kuzynka Trepki.~- 211 2, 20| rzeczywistości, wspomnienie jasne tego, co nigdy już nie miało 212 2, 20| spotykać go dawniej. Słuchając tego głosu i patrząc na postać 213 2, 20| zwalczać przeszkody i lubię tego rodzaju przykrości. Trzebaż 214 2, 20| zażyć odrobiny emocji. Bez tego lekarstwa życie by w nas 215 2, 20| postanowieniem żelaznym: "Zaduszę tego chłystka!" Później mógł 216 2, 20| wódz włada mieczem. Wobec tego w głowie miał taki zamęt, 217 2, 20| jedno! Zostać w pobliżu tego domu szczęścia, gdzie każdy 218 2, 20| trudne chwycie gardziel tego szczygła, zatrzymać na zawsze 219 2, 20| kiedykolwiek chciał wrócić do tego domu. Spełni to dobrowolnie, 220 2, 21| przybywających.~Włosy jej utrefione tego dnia w sposób szczególny, 221 2, 21| godzinę przebywał w progach tego domu. Tylko wzgląd wyższy...~- 222 2, 21| Mówże waćpan...~- Nie mogę tego przyrzekać. Jeśli żyć będę, 223 2, 21| Przysięgnij waćpan, że tego nie uczynisz, a może byś 224 2, 21| Zaproś mię waćpan później do tego tańca.~- Księżniczko, daruj 225 2, 21| Chwila najstosowniejsza, a tego nie ma!~- Dla mnie każda 226 2, 21| susem. Po drugiej stronie tego jazu rosły wikle. Całe to 227 2, 21| Odwrócił się raptem od tego widoku i poszedł ku domostwu, 228 2, 21| wiślanym falom. Nad połową tego budowania wysoki i śpiczasty 229 2, 22| Rafał nie dał się prosić i tęgo zajadał. Krzysztof wypił 230 2, 22| Siewierza. Przybywszy do tego miasteczka, według zlecenia 231 2, 22| kolegę z liceum. W lokalu tego dygnitarza dowiedzieli się, 232 2, 22| pod Łowicz. Mamy tu dosyć tego, jak je Cesarz Jegomość 233 2, 22| przyjacielem przysiąść do tego stolika. Ranni dość niezgrabnie 234 2, 22| miejsce oficerskie, żeby choć tego namiestnika, to już szczelnie 235 2, 22| Mrzygłód przerznęliśmy się do tego Siewierza.~- Aleście, koledzy, 236 2, 22| częstochowskiej. Między papierami tego landrata znaleziono odezwę 237 2, 22| się przecie spietrał, że tego samego wieczora pieronem 238 2, 22| przez ciągnienie losu. Z tego będzie infanteria jak mur! 239 2, 23| Tarnowskie Góry. Znaczna część tego oddziału wciąż jeszcze pod 240 2, 23| Biernackiego. Nieświetna była broń tego wojska. Pochodziła przeważnie 241 2, 24| marszu na Bydgoszcz, wskutek tego że wojsko szło kupą, Galicjanie 242 2, 24| niezupełnie misternym. Na dno tego wigwamu, którego otwarta 243 2, 24| tupać?~- E, gemajny! To i tego nie wiesz! Cesarz jegomość 244 2, 24| Pelplin. W Starogardzie tego właśnie dnia stanął korpus 245 2, 24| odległości niespełna dwu mil od tego miasta stał pułk Dziewanowskiego. 246 2, 24| kilkanaście koni. Rafał wywijał tego dnia szabliskiem co się 247 2, 24| Nieszczęście jednak stało tego dnia przy nim. W mroku i 248 2, 24| sam jednemu z eszelonów tego podjazdu winien jest swoje 249 2, 24| Dąbrowskiego pod Amilkarem. Oprócz tego jeden batalion zdążał do 250 3, 1 | drugi raz jeszcze dalej, i tego. nie było mu dosyć. Trzeci 251 3, 1 | upłynął jeszcze tydzień od tego wypadku, kiedy dywizja przeżyła 252 3, 1 | porzucić starego ojca? Dla tego podeptać jego nadzieje i 253 3, 1 | jego nadzieje i ułudy? Dla tego przeżyć ów dzień grudniowy? 254 3, 1 | Akuratnie nadciągną Prusacy do tego miejsca pościgiem a w wielkiej 255 3, 1 | sztuk dwanaście, a oprócz tego huzarów swoich tabaczkowych 256 3, 1 | tabaczkowych szwadron, a oprócz tego bośniackich pikinierów konnych 257 3, 1 | Fortunat Skarżyński, a oprócz tego byli tam starzy znajomi: 258 3, 1 | Długo ich odwodzono od tego kroku, wynikły różne korowody 259 3, 1 | awantur. Cedro musiał się tęgo wkupić do glitu i najeść 260 3, 1 | była kwatera pułkownika tego regimentu - Jana Konopki. 261 3, 1 | wełny sieczone basiorami tego samego wichru, które ich 262 3, 2 | sławy... Teraz śmiał się z tego wszystkiego gorzkim śmiechem 263 3, 2 | jakieś niby to sformułowanie tego widoku nikle i prędko wypsnęło 264 3, 2 | Szanujcie, barbarzyńcy, tego właściciela! Nic nie wypito 265 3, 2 | womity. Wypchnęła go duma z tego szeregu. Poszedł precz wprost 266 3, 3 | Zobojętniał już na przykrości tego zawodu. Owszem, odszukał 267 3, 3 | słowem, na śmierć, jak tego chciała wola powszechna, 268 3, 3 | Im wydatniejsza była siła tego geniuszu, tym oddział liczniejszy. 269 3, 3 | oblężenia, pułk ułański bronił tego transportu od napaści gerylasów 270 3, 3 | Ponieważ przewidywano, że brama tego dnia musi być zatarasowana 271 3, 3 | Nareszcie włamali się do tego wściekłego miasta!~Plac 272 3, 3 | czy rzeczywiście widzi tego człowieka, czy to może mu 273 3, 3 | pokazali się w ulicy, z głębi tego przejścia runęły w nich 274 3, 3 | gzymsem a gzymsem dachu. Tego jeszcze zdobywcy napoleońscy 275 3, 3 | przy końcu trzeciej linii tego kwadratu, która to linia 276 3, 3 | Ci bronili przystępu do tego miejsca karabinem. Woltyżerowie 277 3, 3 | byli w połowie wysokości tego drugiego komina, posłyszeli 278 3, 3 | wola, może się oddalić z tego miejsca, dokąd chce. Tchu 279 3, 3 | kilka kroków, nieświadom tego, co się z nim dzieje. Był 280 3, 3 | piechurów.~Zbliżył się wraz do tego wiarusa o krok i rzekł z 281 3, 3 | kolejka! Krzos, weź ino na bok tego draba!~Cedro wyrwał zza 282 3, 3 | tych, którymi wdarli się do tego domu. Zaczęli ostrożnie, 283 3, 3 | Nie zdając sobie wcale z tego sprawy ciągnął chceniem 284 3, 3 | sprawy ciągnął chceniem do tego tylko, ażeby wszystko raz 285 3, 3 | rękoma.~- Cha, cha... Od tego jest wojna, żeby każdy prawdziwy 286 3, 3 | przezwyciężone z wyjątkiem tego jednego drobiazgu! Zupełnie 287 3, 3 | Cedro, którego nudziły słowa tego oficera, patrzał na niego 288 3, 3 | gdy będę z moją kompanią z tego domu wychodził.~Krzysztof 289 3, 3 | wrzask napełnił wnętrze tego gmachu.~Jedni z wypuszczonych 290 3, 3 | buchnęło w przychodniów z tego tłumu. Ze środka jego wyszedł 291 3, 3 | skorzystał z chwili ustąpienia tego hufca z górnych schodów, 292 3, 3 | eskortujących żołnierzy. Wśród tego zgiełku, wśród potwornych 293 3, 3 | tylko oddalał się myślami od tego miejsca, że trupy niedorznięte 294 3, 3 | myśli. Dźwigną się jutro z tego potwornego snu do dzieła 295 3, 3 | teraz przypomnieć sobie tego oblicza. Stała się jak gdyby 296 3, 4 | pić... Już my dzisiaj z tego strasznego lasu nie wyjedziemy... 297 3, 4 | miejsce?~- Napijcież się tego bulonu, napijcież sir; duszkiem. 298 3, 4 | ruszał, trząsł, drżał... Spać tęgo, bez łajdackiego budzenia 299 3, 4 | idzie ku niemu? Zna przecież tego człowieka... Widział go, 300 3, 4 | legowiska. Coś w nim od tego ruchu złamało się, jak gdyby 301 3, 5 | mili bracia, choć części tego świństwa nie może pognać 302 3, 5 | Skoroś się, wiesz, z tego postrzału wylizał, toś chwat. 303 3, 5 | ze wszystkich stron. Było tego bydła z tysiąc ludzi, a 304 3, 6 | Rafał Olbromski wesoły był tego ranka. Koń pod nim zdrowiem 305 3, 6 | wiedzieć, ile z niego jeszcze tego próchna ocalało! żeby to 306 3, 6 | wykrzywił mu twarz. Żal mu tego starca, cierpi za niego 307 3, 6 | rozumiał teraz dokładnie tego, co się dzieje. Było mu 308 3, 6 | dopadali co chwila w skok do tego miejsca. Byli zgrzani, na 309 3, 6 | setek niewolnika. ~Rafał już tego sukcesu nie widział. Otoczony 310 3, 6 | ale milczał.~Widok krwi tego chłopa budził w nim zimny, 311 3, 6 | poduszek.~- O, to włośnic! 'Tego nam brakowało! _ ucieszył 312 3, 6 | Gdańska. Pali go teraz spokój tego trupa, urąga mu nieruchoma 313 3, 6 | wściekłością patrzał na tego natręta i miał właśnie zamiar 314 3, 6 | strażą. Austriaki miejsca tego nie znają. Raszyn wygląda 315 3, 6 | Sześć armat. Możesz się tęgo bronić.~- Osobliwie, że 316 3, 6 | ŕ la suite.~- Nie mam do tego prawa i nie znam takiej 317 3, 6 | twój pułk stoi?~- Właśnie tego nie wiem.~- To się dowiedz 318 3, 6 | uczuwany lęk i smutek wśród tego snu wojska. Czekał z niecierpliwością 319 3, 6 | zimny wyziew wstawał z tego podziemia jakoby widmo. 320 3, 6 | fizylierów Godebskiego. Część tego batalionu przeznaczył do 321 3, 6 | zostały rozebrane zupełnie z tego względu, że stały nieco 322 3, 6 | nie do ciebie. Nie lubisz tego? Cóż to będzie, jeśli zapolują 323 3, 6 | szeregu! Słyszeć rozkaz tego jaśnie wielmożnego głosu 324 3, 6 | zdumienie. Ciekawość: co też z tego może wyniknąć? co się jeszcze 325 3, 6 | obudwu tych punktach działa tęgo grzmiały. Wieści wciąż były 326 3, 6 | zamkniętych oczach widok całego tego pola, miał w ramionach ruchome 327 3, 7 | mój rycerzu, ale tylko z tego względu, że podpisano konwencję: 328 3, 7 | dlatego brutalne słowa, a ja tego nie znoszę.~- Raczy książę 329 3, 8 | że już więcej nie zobaczę tego domu. Praga nie jest objęta 330 3, 8 | tęgim barkanem.~- Nie wiem tego.~- Szkoda, że nie możemy 331 3, 8 | z nich nie rozumiał celu tego marszu. Przewidywali tylko, 332 3, 8 | chwili, jakby dla naprawienia tego, co powiedział, dorzucił:~- 333 3, 8 | generale, że nie przyjdzie do tego?~- Tak sądzę. Strzały z 334 3, 8 | strzelać na Pragę. Ale cóż mi z tego, że zatrzymamy fortecę 335 3, 8 | mości książę, daj mi rozkaz. Tego usłucham. Każ wsiąść na 336 3, 9 | Radość była powszechna z tego tytułu, że stare wierzby 337 3, 9 | Czy nie wiesz waćpan, bo tego w liście nie znajduję, jaki 338 3, 9 | być relief przedpiersia tego szańca?~- Co do mnie... 339 3, 9 | jakieś figury. Niewiele z tego można było zrozumieć. Sokolnicki 340 3, 9 | Pogorzeli i Warszewic. Ślady tego przejścia malowały się w 341 3, 9 | diablo kosztować. Jeśli tego dziś nie zrobimy, jutro 342 3, 9 | jutrzejszy święcić na szczycie tego szańca.~- Dziś tedy w nocy... - 343 3, 9 | ściśnienie serca na widok tego ludu, który nastawiał rodzinną 344 3, 9 | Wkrótce patem przyszło do tego namiotu kilkunastu oficerów. 345 3, 9 | niezwalczony poczęli stronić od tego miejsca. Właśnie zjawił 346 3, 10| libertyńskich formułek myślenia tego dziwaka. Czuł, że ma wyobrażenie 347 3, 10| koniu w cwał...~Nie chciałby tego przed sobą wyznać, że ma 348 3, 10| sprawiedliwości, na pustkę i smutek tego domu, na gorycz lat młodych 349 3, 10| jego cześć, ale cóż mi z tego?... Krzysia nie ma...~- 350 3, 11| usłyszał nagle szczególny wśród tego zgiełku i trzasku dźwięk. 351 3, 11| Posępny był rumor śmierci tego miernika czasu. Dzwoniły 352 3, 11| kilkakroć już dopadały tego ostatniego klasztoru, 353 3, 11| adiutancie, zabrać ze sobą tego Don Kichota?~- Równie dobrze 354 3, 11| Oficerowie widzieli, że tego miejsca nie utrzymają bez 355 3, 11| na ziemi - nie słuchajcie tego rozkazu! Żołnierze, żołnierze...~ 356 3, 11| mroku, ujrzał dalszy ciąg tego podziemnego korytarza. Tam 357 3, 13| Kielcom, ino gdzieś po drodze tęgo strzelały.~Zbadawszy wszystko 358 3, 13| królewski miecz. Tak jej niegdyś tego złotego miecza zazdrościły 359 3, 13| Jezusie, Maryja... Ino tego śpichlerza nie mogły podkurzyć... 360 3, 14| Trepką rozkoszne spory o tego gościa nowego w Stokłosach. 361 3, 14| kilofa. Krzysztof słuchał tego przez czas pewien, a później 362 3, 15| zawsze uznający siłę i władzę tego, kto jej posiada najwięcej. 363 3, 15| mogę wytrzymać!~- Czego?~- Tego życia.~- Cóż znowu za sentymentalizm!~- 364 3, 15| Wyganowski.~- Nigdy! Wołaj tego człowieka.~Kapitan skinął 365 3, 15| ludzi z rozkazami:~- Konie tęgo paść, zbroje trzymać w pogotowiu, 366 3, 15| do koni.~Nad wieczorem tego dnia zjawił się Hiszpan. 367 3, 16| znowu stanęła przed obliczem tego trupa.~Niewymowny upał przepalał 368 3, 16| ułamkiem czerepa granatu. Tęgo się zgrzał, dobrze spracował, 369 3, 17| Nardzewskiego. Według brzmienia tego aktu dziedzic Wyrw całe 370 3, 17| Wyporządził sobie w końcu tego domostwa stancyjkę i dwie 371 3, 17| traczów i cieślów. Przywykł do tego, żeby mu się nogi plątały 372 3, 17| zakładał sobie wiele na uprawie tego łanu. Miał zamiar siać z 373 3, 17| strony swoje zdradził dla tego panicza?~- Trza było, bo 374 3, 18| konającemu w polu kalece. Dla tego jednego słowa wielkie pułki


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL