Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hymn 3
hymny 1
hyzopem 2
i 7350
ibery 2
iberyjczyk 1
iberyjczyka 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
7350 i
7019 w
5404 sie
4665 z
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7350

     Tom, Rozdzial
3501 2, 12| rozciapane bajora wejściowe i wkroczył do głównej stancji. 3502 2, 12| ogromna, wilgotna, zimna i pusta. Pod ścianami stały 3503 2, 12| ścianami stały szerokie ławy i ciężkie stoły na skrzyżowanych 3504 2, 12| szynkwas z wódką, piwem i pewną kolekcją zardzewiałych 3505 2, 12| Indywiduum to milczało zawzięcie i było złe, jakby jego goście 3506 2, 12| karczmarzowi niedbale głową i usiadł sobie wygodnie w 3507 2, 12| kiełbas przewracał mu kiszki i doprowadzał do głodowych 3508 2, 12| odor wódki sprawiał szum i zamęt w głowie. W karczmie 3509 2, 12| sługusem w liberii, drąc się i swarząc. Leżały przed nimi 3510 2, 12| się na misce tłusty schab i wódka szkliła w zielonej 3511 2, 12| wiszące w półmrokach szynkwasu i połknie je w mgnieniu oka... 3512 2, 12| znieruchomiały jak jastrząb na żerdzi i przewracał oczyma szukając, 3513 2, 12| poziewając nieszczerze, i z odległości a hardo spytał 3514 2, 12| kieliszkowych czynnościach i, wykłuwając zęby z karygodną 3515 2, 12| wzrokiem nikiej łokciem i odrzekł:~- Nie. Nie mam 3516 2, 12| jedzą gotowane.~- No, to i mnie podasz zaraz, co tam 3517 2, 12| tam masz upitraszonego, i kwita! - wrzasnął rozkazującym 3518 2, 12| Z uśmiechami pobłażania i mrużeniem ironicznym powiek 3519 2, 12| dziewczynina w brudnym fartuszku i zdartych trepciach. Rafał 3520 2, 12| ruchem zbliżył się do graczów i kiwnął głową na przywitanie, 3521 2, 12| niezdecydowany, ni tak, ni owak, i grając wciąż, pochrząkiwali 3522 2, 12| grając wciąż, pochrząkiwali i pokaszliwali, nie wiedząc, 3523 2, 12| dziura to karczmisko.~- A bo i pewnie... - odrzekł furman.~- 3524 2, 12| ukrajał porządny gnat mięsa i zaczął prędko i kategorycznie 3525 2, 12| gnat mięsa i zaczął prędko i kategorycznie próbować, 3526 2, 12| nalał sobie kieliszek wódki i wychylił go, niedbale przepijając 3527 2, 12| żelazną rynkę na trzech nogach i podał gościowi skwarzący 3528 2, 12| chleba. Przedziwny był smak i uroczy zapach tej potrawy! 3529 2, 12| Zaczął od oględzin karczmarza i wymiaru jego sił na wypadek 3530 2, 12| się zbliżyć do stangretów i skorzystać z nich w jakiś 3531 2, 12| gospodą rozległ się łoskot i tętent zajeżdżającego powozu. 3532 2, 12| zajeżdżającego powozu. Furman i jego towarzysz wyjrzeli 3533 2, 12| towarzysz wyjrzeli przez okno i na łeb na szyję rzucili 3534 2, 12| się skorzystać z rwetesu i wypaść za drzwi, ale przezorny 3535 2, 12| sobie pobożnie u wejścia i skłaniał już grzbiet przed 3536 2, 12| zaszyć się w ciemny kąt i czekać na uśmiech fortuny. 3537 2, 12| Drzwi otworzono szeroko i z wolna wszedł do stancji 3538 2, 12| stancji wysmukły pan, modnie i pięknie ubrany. Jego kapelusz, 3539 2, 12| cholewami, aczkolwiek zabłocone i pomięte w drodze, czyniły 3540 2, 12| izbie przymrużonymi oczyma i zaczął jednego ze służących 3541 2, 12| zdrowie swej rodziny, o dom i tysiące drobiazgów. Znać 3542 2, 12| wraca z dalekiej podróży i po długiej nieobecności.~ 3543 2, 12| sandomierskiej, powiernik i przyjaciel... Głuchy wstyd, 3544 2, 12| odzieży, w takim położeniu i w takiej chwili! Nie mógł 3545 2, 12| jeszcze bardziej głośną i jawną. Zakrył twarz dłońmi.~ 3546 2, 12| Krzysztof Cedro zrzucił płaszcz i chodził po izbie, zadając 3547 2, 12| Zwrócił się zaraz do oberżysty i zapytał, czy na czas swego 3548 2, 12| podskokach przybiegł do Rafała i więcej niż dobitnie żądał 3549 2, 12| Wędrowiec wolno dźwignął głowę i rzekł mu przez zęby, że 3550 2, 12| Zapłacę ci, kiedy zechcę, i wyjdę, kiedy zechcę, a teraz 3551 2, 12| chcesz nadal mieć całe oko i wszystkie zęby.~Oberżysta 3552 2, 12| zgodą. Zawołam parobków i na przykładek każę ci gnaty 3553 2, 12| pod szynkwas. Potem wstał i zbliżył się do Cedry. Stanął 3554 2, 12| Cedry. Stanął w świetle okna i rzekł:~- Czy też mię poznasz, 3555 2, 12| okrzykiem żachnął się w tył i, wydobywszy szkiełko w rogowej 3556 2, 12| zbliżając się ku niemu i wytrzeszczając swe krótkowzroczne 3557 2, 12| jednak cofnął się gwałtownie i z odrazą, uczuwszy fetor 3558 2, 12| bielizny zgniłej na ciele i okropnego potu więźnia.~ 3559 2, 12| podróżnymi, rozłożyła obrus, .i za chwilę Rafał wobec zdumionych 3560 2, 12| pożerał kurczęta, pieczyste i przysmaki. Cedro sam usługiwał 3561 2, 12| odwrócił się do służących i namyślał... Rzekł do karczmarza:~- 3562 2, 12| Przynieść mi tu walizę, i wszyscy precz!~Wkrótce Rafał 3563 2, 12| Niepodobna, żeby mój człowiek i furman widzieli, że przebierasz 3564 2, 12| zmieniaj bieliznę!~Odwrócił się i zaczął pilnować drzwi, a 3565 2, 12| na sobie, zwinął w kłąb i zatrzymał pod połą kubraka.~- 3566 2, 12| odtrącić...~Wstał od stołu i wyszedł na dwór. Obszedłszy 3567 2, 12| dookoła, znalazł gnojówkę i rzucił tam swoje wstrętne 3568 2, 12| Uczyniwszy to oparł się o mur i w ciągu krótkiego momentu 3569 2, 12| granitu. Chciał się otrząsnąć i w nadchodzący spokój uwierzyć, 3570 2, 12| granitu. Ciężko westchnął i wrócił do towarzysza. Ten 3571 2, 12| własny folwark. Tam mieszkam i robię, co mi się żywnie 3572 2, 12| Co robię?~Przeciągnął się i uśmiechnął z goryczą.~- 3573 2, 12| jeszcze nie o pannę, Choć i to wkrótce spadnie na moje 3574 2, 12| księcia Gintułta, masonów i ich przewodniczącego.~Teraz 3575 2, 12| pomyślał, że powrót do Warszawy i w ogóle w granice Prus Południowych 3576 2, 12| Podniósł na Krzysztofa oczy i rzekł:~- Jeżeli ci to będzie 3577 2, 12| Okryty był burką przyjaciela i ta go chroniła od deszczu, 3578 2, 12| Zanosiło się na deszcz i lekkie krople niekiedy muskały 3579 2, 12| po twarzy. Wiatr rzeźwy i coraz surowszy powiewał. 3580 2, 12| brzegiem błotnistego gościńca i widział tam siebie. Czuł 3581 2, 12| Spoglądał na gliniane przykopy i widział w nich miejsca swego 3582 2, 12| Spoglądał w odległe strony i dostrzegał jeszcze swe podłe, 3583 2, 12| nim bezprzykładny gniew i bunt. Z całej duszy i ze 3584 2, 12| gniew i bunt. Z całej duszy i ze wszystkich sił szukał 3585 2, 12| Dzielne konie parskały, żwawo i ostro sadząc gościńcem. 3586 2, 12| gościńcem. Kadłuby furmana i lokaja miarowo, sennym ruchem 3587 2, 12| ruchem kołysały się w prawo i w lewo, do taktu z wahaniami 3588 2, 12| kmiotku, ten szczery piach i szczery , przewracaj do 3589 2, 12| drewnianą sochą! Zlewaj go potem i łzami, zasypuj chudym ziarnem, 3590 2, 12| pasturka, workiem od deszczu i ziąbu nakryta; podobna z 3591 2, 12| drogach. Wydarte z pnia wiszą i suchymi listkami szeleszczą. 3592 2, 12| spomiędzy liści żółtych i rumianych, jak śmiech obrzydły, 3593 2, 12| zanurzał się w ciemną głębinę i ginął zupełnie, jakby tam 3594 2, 12| błękitnawy dym napełnia przestwór i widok drzew z oczu wydziera. 3595 2, 12| lokaja, Cedro przeciągnął się i tęgo zawinął w płaszcz. 3596 2, 12| drzew, przewracał się wiatr i kołysał je w prawo i w lewo. 3597 2, 12| wiatr i kołysał je w prawo i w lewo. Na głębi spokój 3598 2, 12| spokój panował jak pod dachem i między domowymi ścianami. 3599 2, 12| jak serce w nim ściska się i drętwieje. Pierwszy to raz 3600 2, 12| się wartkich kół bryczki i żelaznych podków końskich, 3601 2, 13| zasypał kamieniec, żwir i piasek. Nad wieczorem dopiero 3602 2, 13| Pędzili alejami wierzb i brzóz, złożonymi z drzew 3603 2, 13| tak grubych, wyniosłych i rozłożystych, że zdawały 3604 2, 13| ciskały w zapłocia, w podwórza i sady wiejskie raptowne smugi 3605 2, 13| Wysokie, badylaste malwy i jaskrawe georginie przypominały 3606 2, 13| wpół pod ciężarem owocu i, podpierane drągami, chyliły 3607 2, 13| sadów. Gruszki jak dzbany i śliczne jabłka migały między 3608 2, 13| łopotał już wszędy po drzewach i przejmował serce szczególną 3609 2, 13| legendy, dawne podania i dzieje. W umyśle słuchacza 3610 2, 13| ostrzejszy wiatr od Wisłoki i odwieczne aleje wydały z 3611 2, 13| głębin swych głos stary i potężny. Rafał nastawił 3612 2, 13| woźniców... Czasami wyskakiwał i szedł prędko pod górę, wesoło 3613 2, 13| pod górę, wesoło gwiżdżąc i pośpiewując. Z pewnego pagórka 3614 2, 13| tej swojej czułostkowości i dodał tonem sztucznie chłodnym 3615 2, 13| Powóz stoczył się ze wzgórza i chwilę zatrzymał przed bramą. 3616 2, 13| naszczekiwanie psów, wrzawę i wołania ludzi z latarniami 3617 2, 13| z boku. Był onieśmielony i wściekły na przyjaciela 3618 2, 13| Krzysztof porwał go za ramię i ciągnął ku drzwiom. Tam 3619 2, 13| progach, potrącał o odrzwia i zawadzał o rogi stołów. 3620 2, 13| wydelikaconą, subtelną i jeszcze piękną. Głowę jego 3621 2, 13| okrywał mały, podgolony i przyczerniony wąsik. Ubrany 3622 2, 13| jedwabne szatki, w pończochy i pantofle. Żabot i chustka 3623 2, 13| pończochy i pantofle. Żabot i chustka na szyi, koronkowe 3624 2, 13| mankiety, utrzymanie paznokci i rąk, sposób trzymania ich 3625 2, 13| nawet wówczas gdy oczyma i słowami pieścił syna, dawało 3626 2, 13| patrzał a patrzał na syna, ale i wówczas nie ustał w nich 3627 2, 13| w nich wyraz badawczości i siły. Wśród najczulszych 3628 2, 13| Wśród najczulszych słów i najrzewniejszych uścisków 3629 2, 13| Panienka wnet podniosła głowę i spojrzała na niego z zabawnym 3630 2, 13| zdumieniem, odgarniając loki i wlepiając w Rafała oczy 3631 2, 13| czcić, szanować, poważać i comme de raison kochać, 3632 2, 13| zaśnięciem?~- Siedmnaście grubo i trzy w wiolinie.~- Siadajcie, 3633 2, 13| czasu na plotki wiedeńskie i olszyńskie. Patrz no, Krzyś, 3634 2, 13| wyciągnął ręce ku niebu i zawołał:~- Garus! Nareszcie, 3635 2, 13| Niemcy, narodzie filozofów i kiepskich generałów! Skarz 3636 2, 13| Milczę, papo, gdyż jem i jestem wzorem kochających 3637 2, 13| kochających synów... A czy i kartofle ze skwarkami?~- 3638 2, 13| gdyby też wasz młody pan i dziedzic, przybywający z 3639 2, 13| czasu nie tracił. Ojciec i siostra w milczeniu i zachwycie 3640 2, 13| Ojciec i siostra w milczeniu i zachwycie przypatrywali 3641 2, 13| odrywała wzrok od jego twarzy i zabawnie śledziła Rafała.~- 3642 2, 13| mówiła parskając śmiechem i wskazując ostrzyżenie głowy 3643 2, 13| bo zostaniesz starą panną i będziesz wtedy przed zaśnięciem 3644 2, 13| ziewała siedmnaście razy grubo i trzy w wiolinie.~- Rafuś! 3645 2, 13| wołał rzucając się z nożem i widelcem na ulubione potrawy. - 3646 2, 13| jak ojciec skrzywił się i wzruszył ramionami.~- Opowiadaj... - 3647 2, 13| pana wolno się zabarwiły i radość śmiała się w jego 3648 2, 13| Krzysztof nachylając się ku ojcu i całując go w rękę.~Po chwili 3649 2, 13| być równość, to równość. I tak jestem szlachcic na 3650 2, 13| temu oto... panu hrabiemu i pannie hrabiance.~Stary 3651 2, 13| mankiety, uśmiechał się, ale i sykał niecierpliwie.~- Jesteś 3652 2, 13| przypominały mu o istnieniu kobiet i napełniły głowę niejasnym 3653 2, 13| oczy, Rafał wzdrygał się i cierpiał na całym ciele. 3654 2, 13| arabeski albo widoki ruin i bladych pejzażów. Dwa niewielkie 3655 2, 13| staromodne obicia szpalerowe i brokatele, dawne meble w 3656 2, 13| nóżkach z rzeźbionymi kwiatami i bukietami. Tam jeszcze marzyły 3657 2, 13| marzyły o ubiegłej świetności i dniach tryumfu chińskie 3658 2, 13| stoliczki, poobłamywane i starte inkrustowane szafki 3659 2, 13| starte inkrustowane szafki i cacka. Straciwszy prawa 3660 2, 13| Straciwszy prawa modnego bytu i łaski w salonie, zdawały 3661 2, 13| rzucił w taflę spojrzenie - i cofnął się na widok swojej 3662 2, 13| tej chwili pokryta sinymi i szkarłatnymi plamami, rzadkie 3663 2, 13| oczy spoglądały z dzikością i drapieżnym brutalstwem. 3664 2, 13| istocie salon był obszerny i pięknie umeblowany, ale 3665 2, 13| w świecznikach wiszących i stojących. Krzysztof obrócił 3666 2, 13| pantaleonu stojącego w rogu i zagrał ulubioną, widać prawie 3667 2, 13| w fotelu, przymknął oczy i z uśmiechem rozkoszy, z 3668 2, 13| obute w płytkie pantofle i pończochy, nieruchomo spoczywały 3669 2, 13| spoczywały na dywanie; splecione i zaciśnięte ręce zdawały 3670 2, 13| dziewiczej płynęła coraz wyżej i wyżej, uroczyściej i piękniej, 3671 2, 13| wyżej i wyżej, uroczyściej i piękniej, bujna melodia 3672 2, 14| Rafałem swą własną chudobą i uwolnić go od dosyć ceremonialnego 3673 2, 14| na jesieni, owe wzgórza i wąwozy płonęły od żółtej 3674 2, 14| wąwozy płonęły od żółtej i rdzawej barwy. Jadącemu 3675 2, 14| Zdawało się, że płomienie i dymy kłębią się, buchają 3676 2, 14| buchają z tych wyniosłości i rozdołów. W głębi kryły 3677 2, 14| świeżym gontem; a mocni tu i owdzie wygięty. Modrzewiowe 3678 2, 14| georginie, jasne nagietki i ogniste krzaki nasturcji. 3679 2, 14| dwie szpary pod czarnymi i grubymi brwiami.~Jegomość 3680 2, 14| francuskim, z jedwabnymi wyłogami i kamizelką, a na nogach grube 3681 2, 14| że podkreślał owe tytuły i że z nich właśnie śmiał 3682 2, 14| również, choć nieszczerze i z przykrością.~- Witam i 3683 2, 14| i z przykrością.~- Witam i ja pana posła, dobrodzieja 3684 2, 14| Krzysztof stając naprzeciwko i biorąc się pod boki.~- Jakże 3685 2, 14| kolegę z lat szkolnych, i że poproszę dla niego o 3686 2, 14| przyjaciela pana hrabiego i służby moje pokorne polecam. 3687 2, 14| A co do uporu, to może i prawda. Twarde łby i karki 3688 2, 14| może i prawda. Twarde łby i karki rodziła nasza ziemia 3689 2, 14| wapnem, o małych oknach i wielkich belkach podtrzymujących 3690 2, 14| dawne karła, stoły, ławy i szafy były w porządku utrzymane. 3691 2, 14| zrzucił płaszcz z ramion i objął Trepkę serdecznie 3692 2, 14| fornalów posłał do Wólki i ze starego lamusa zabrane 3693 2, 14| aby pożegnać paterna rura, i zapłakawszy...~- Tyś zapłakał, 3694 2, 14| udałem się za książkami i razem z nimi znalazłem gościnę...~- 3695 2, 14| Rękami, chudopachołku, rękami i nogami.~- Nowe jakieś podrygi 3696 2, 14| się w swoich folwarkach i teraz moda runęła na młodzież.~- 3697 2, 14| Powinieneś chodzić po odpustach i zbierać cwancygiery za prorokowanie.~- 3698 2, 14| Lotkę?~- Była Lotka, był i Doskocz.~- Któż jeździł?~- 3699 2, 14| Ja, nie chwalący się, i Grzesik.~- Powiedzże, na 3700 2, 14| jednej ze stolic świata i mnie, chudeusza, wypytujesz 3701 2, 14| kazańko księdza Łuskiny... Oto i wszystko.~- Ty wolterianisto! 3702 2, 14| diabeł cię porwie w nocy i tylko kałuża mazi w tym 3703 2, 14| pragnął.~Trepka spuścił głowę i spode łba świdrował Krzysztofa 3704 2, 14| krzyknął Cedro.~- Patrzę i tyle.~- Nie radzę zbyt długo!~- 3705 2, 14| zbyt długo!~- Postanawiam i ja kupić sobie tytuł austriacki. 3706 2, 14| zasiekli.~- Kłamstwo!~- I stąd wszyscy wolteriany... 3707 2, 14| ciebie, Szczepanku!~- Może i to być.~- Zacznę ja cię 3708 2, 14| Rozumiem.~- Samym sadzeniem i kopaniem ziemniaków nie 3709 2, 14| ziemniaków nie wyżyjesz.~- I to rozumiem.~- Gdybyśmy 3710 2, 14| schowali między kupy nawozu i sterty żyta, tobyśmy do 3711 2, 14| starszych, jam żebrał. I nie przypominaj mi waść 3712 2, 14| wywłóczenie gałganów, dziur i skamłanie - bodaj to!...~- 3713 2, 14| ściśnięte zęby - nie żebrzę i nie bawię się z własnej 3714 2, 14| dworze, zatarasować gumno i niech się wali! Alboż to 3715 2, 14| nie przy mnie się zaczęło i nie za mnie się skończy!~- 3716 2, 14| dotykasz. Tyłem się odwrócić i swoje robić - oto wszystko. 3717 2, 14| Żadnych a żadnych podłażeń i tych tam łagodzeń. Pyszneś 3718 2, 14| nie przy nas się zaczęło i nie za nas się skończy! 3719 2, 14| waść swój czas, siłę, duszę i rozum tracisz na wysiadywanie 3720 2, 14| zowie. Wiem po sobie, a i napatrzyłem się świata. 3721 2, 14| za tobą niemieckie bety i kołyski.~- Ech, Rokito! 3722 2, 14| drzwi do sąsiedniej stancji i ukazał Rafałowi. Pokój 3723 2, 14| roboty, a na nich bez ładu i porządku stały i leżały 3724 2, 14| bez ładu i porządku stały i leżały książczyska. Stosy 3725 2, 14| książczyska. Stosy pism i bibulastych gazet piętrzyły 3726 2, 14| stole pośrodku izby. Tu i owdzie wisiały na ścianach 3727 2, 14| ścianach mapy, stare sztychy i karykatury. W ciemnym kącie 3728 2, 14| pistolety, sztucery, dwururka i przybory myśliwskie.~- Tu 3729 2, 14| myśliwskie.~- Tu siedzi i knuje swoje przemierzłe 3730 2, 14| myśli.~- O chorobie pyska i racic, o księgosuszu i kołowaciźnie... - 3731 2, 14| pyska i racic, o księgosuszu i kołowaciźnie... - odciął 3732 2, 14| Zaczął pokazywać fuzję i rzemienie, żeby odwrócić 3733 2, 14| Więc o samych jeno zołzach i zawłokach traktują te wszystkie 3734 2, 14| Krzysztof.~- A nie, owszem - i o motylicę zawadzają...~- 3735 2, 14| szeląg?~- Za szeląg może by i kupił, ale sam sprzedający 3736 2, 14| wybrany, żeby przerznął i wygoił sapowatą od wieków 3737 2, 14| do twarzy przyjaciela i wlepiając w niego krótkowzroczne 3738 2, 14| straszliwy, zorganizowany mądrze i bezwstydnie do wytępienia 3739 2, 14| takich oto jak my rolników i marzących na jawie. Nad 3740 2, 14| na swojej czy na cudzej. I cóż poradzi, choćbyś sto 3741 2, 14| duszę niemiecką od patrzenia i nauki? Nigdy! Jesteśmy inni, 3742 2, 14| to, co jest twoją naturą i twoją siłą, w rolniczą potęgę, 3743 2, 14| przychodzi ze swoim planem i zamysłem. Chłopów, których 3744 2, 14| wiesz? - krzyknął blady i przerażony. - Ci ludzie 3745 2, 14| dom, wywleką cię z łóżka i łeb ci utną toporem!... 3746 2, 15| pod sosny łóżko polowe, i Rafał leżał w ubraniu, z 3747 2, 15| dolega. Nie czuł żadnego bólu i nie doświadczał żadnego 3748 2, 15| pociągało, gdy się budził, i co zamykało jego dzień, 3749 2, 15| o przygodach Krzysztofa i Trepki, gdy nad wieczorem 3750 2, 15| wszystko to męczyło go tylko i przyprawiało o coraz większe 3751 2, 15| rozmowy, a szczególnie do tonu i trybu życia ludzi tęgich 3752 2, 15| trybu życia ludzi tęgich i zdrowych. Na szczęście, 3753 2, 15| okna, kiwając się sennie i szumiąc w ów głos rozkoszny, 3754 2, 15| rozkoszny, który zagłusza myśl i nakazuje poddanie się prześlicznej 3755 2, 15| futryn okiennych, zięby i cieciorki pogwizdywały nad 3756 2, 15| na parkiecie. Woń grzybów i woń żywicy, płynącej z obarów 3757 2, 15| wydzierało się westchnienie - i na tym koniec. Kamień leżał 3758 2, 15| ostatni szmer rozproszył się i oniemiał, ono jedno słyszało 3759 2, 15| serce dźwigało kamień swój i samo nasłuchiwało bez nadziei 3760 2, 15| ciemności bez wiary zobaczenia i łkało w ciągu gadzin nie 3761 2, 15| Serce upadało w swój grób i leżało w uspokojeniu niemocy 3762 2, 15| niewysłowionego światła i cienia. Na próżno! Ustał 3763 2, 15| Ustał w nim wzrok żyjący i słuch szczęśliwy, który 3764 2, 15| szczęśliwy, który pozwala widzieć i słyszeć. Teraz obce było 3765 2, 15| każdy promień słoneczny i każdy cień, każdy zapach 3766 2, 15| każdy cień, każdy zapach i kształt stał się sobą tylko. 3767 2, 15| Przestał już służyć duszy. I oto została sama jedna. 3768 2, 15| rzeczy odrażających dla niej i bezużytecznych. Stopniowo 3769 2, 15| spojrzenie, traciło swoją wartość i stawało się bytem nieprzyjaznym. 3770 2, 15| zaciskał usta, zacinał zęby i pogrążał się w sztuczny 3771 2, 15| odzywał się w przestworzu i pustoszył wszystko, co pracowita 3772 2, 15| pracowita wola z pośpiechem i mozołem dźwignąć zdołała.~ 3773 2, 15| barłogu, wstał o świcie i wyszedł z domu. Było chłodno. 3774 2, 15| piachów, które jej łożysko tu i tam przegradzały. Cały horyzont 3775 2, 15| było, jak zakręcała się i ginęła pod zwieszonymi gałęźmi, 3776 2, 15| olbrzymie nadwiślańskie topole i wierzby, wici swe taplające 3777 2, 15| posiadanie od ptaków. Blisko i w dali rozciągały się mielizny, 3778 2, 15| suche pale, w sękate tramy i korzenie ściętych olch, 3779 2, 15| zmulonego siana, chrusty i trzciny-pamiątki ubiegłych 3780 2, 15| smugami, jakoby trzewia i połcie równo rozcięte toporem, 3781 2, 15| szronem leżąca na ziemi i liściach...~Wspomnienie 3782 2, 15| ręce siostry, którą jedno i to samo łono wypielęgnowało. 3783 2, 15| Skruszyła się odrętwiałość serca i oczy zaszły łzami ulgi. 3784 2, 15| granic bólu, wlepił oczy i przez łzy patrzał w owe 3785 2, 15| w piersi wilgotny zapach i nasłuchiwał pierwszy raz 3786 2, 15| się w miejscu jak wryty i pierwszy raz od tylu czasów 3787 2, 15| przemyśliwać, jak piękny jest i jak niewysłowiony świat, 3788 2, 15| wskroś całego bugaju brzóz i olch, sosen i wierzb, zimorodek 3789 2, 15| bugaju brzóz i olch, sosen i wierzb, zimorodek przeleciał 3790 2, 15| krzyk radości opasał, objął i związał ten bukiet ziemski. 3791 2, 15| długo jeszcze w nim drżał i na zawsze pozostał w duchu...~ 3792 2, 16| towarzystwie Trepki, a poniekąd i Krzysztofa. Zdrowie i kawalerski 3793 2, 16| poniekąd i Krzysztofa. Zdrowie i kawalerski humor nie zawodziły 3794 2, 16| białego dnia, do ciemnej nocy i znowu do białego dnia. Rafał 3795 2, 16| tancerz, gładki kawaler i polerowany warszawiak. Toteż 3796 2, 16| polerowany warszawiak. Toteż tu i owdzie puszczał się w konkury, 3797 2, 16| bardzo. Na wiosnę, w lecie i pod jesień stopniowo oddawał 3798 2, 16| Polowanie, leczenie chłopów i bydła a peregrynacje od 3799 2, 16| Cedro zimę spędził z ojcem i siostrą we Lwowie, gdzie 3800 2, 16| naddunajskiej stolicy. Trepka i Olbromski spędzali dni tej 3801 2, 16| w śmiechach, w drwinkach i uszczypliwościach jego siedziały 3802 2, 16| w myśli starego dziwaka i im bardziej w nie wchodził, 3803 2, 16| tak oświetlać przedmioty i sprawy tego świata, że się 3804 2, 16| jesienna leżała na polach i na zwiędłych już liściastych 3805 2, 16| rozkisłe, że tylko konno, i to na zgrabnym koniu, można 3806 2, 16| Liście na bukach, na dębach i klonach były już ciemne, 3807 2, 16| Zwieszały się ku ziemi bezsilnie i z gnuśnym bezwładem. Gdy 3808 2, 16| las pełen był uczucia lęku i rozstania, rozłąki i żalu.~ 3809 2, 16| lęku i rozstania, rozłąki i żalu.~Trepka jechał przodem 3810 2, 16| żalu.~Trepka jechał przodem i nucił, sobie nie komu, starą 3811 2, 16| starą a ulubioną swoją i jedyną romancę:~Kiedy twoje 3812 2, 16| na bok wzrok twój toczy~I martwe przebiega ściany...~ 3813 2, 16| się niejako tej piosenki. I Rafał chętnie jej słuchał... 3814 2, 16| leśnej drożyny na równinę i skierowali się w stronę 3815 2, 16| skoczyły w mgnieniu oka i poszły lotem w dół. Rzucili 3816 2, 16| Nozdrza jego drgały nerwowo i zmrużone oczy świeciły się 3817 2, 16| wrosły. Z nastawionymi uszyma i wytkniętymi szyjami wietrzyły 3818 2, 16| ładownicami, manierkami i pałaszami. Bagnety ich tworzyły 3819 2, 16| jezioro, które wśród chmur i mgły idzie w nieskończoność, 3820 2, 16| stalowymi falami w ciszy i milczeniu.~Tam i sam fale 3821 2, 16| w ciszy i milczeniu.~Tam i sam fale jeziora zataczały 3822 2, 16| z topieliska koła, łoża i przodkary, ogony i jaszczyki. 3823 2, 16| łoża i przodkary, ogony i jaszczyki. Z dala za piechotą 3824 2, 16| jaszczyki. Z dala za piechotą i artylerią ciągnęła bokiem 3825 2, 16| rzymskich wojowników idą i idą falami bez końca z nieprzejrzanej 3826 2, 17| nad spłowiałymi rolami. Tu i owdzie płonęła już ozimina, 3827 2, 17| obsiadły nagie konary lip i zanosiły się od jednostajnego 3828 2, 17| wron z łopotem skrzydeł i krakaniem, spychając po 3829 2, 17| południa, powiewał wiatr cichy i ciepły.~Trzej przyjaciele - 3830 2, 17| przyjaciele - Trepka, Cedro i Olbromski - siedzieli na 3831 2, 17| deszczów, a teraz wyschła i stężała, z wolna tonęła 3832 2, 17| wolna tonęła w cieniu grubym i tęsknym pniów osierociałych.~- 3833 2, 17| głowę, o kolacji.~- A bo i prawda! Żołądek źle wychodzi 3834 2, 17| wychodzi na medytacjach i kontemplacjach.~- Miły wietrzyk! 3835 2, 17| przed gankiem, dźwignęły łby i nastawiły uszy. Szczeknął 3836 2, 17| podniósł się żywo drugi i wnet jak na komendę zerwały 3837 2, 17| oczekiwaniu. Psy z nagła ucichły i z podwiniętymi ogonami trwożnie 3838 2, 17| zatrzymał. Słońce już gasło i ostatnia jego fala poziomo 3839 2, 17| prosto w źrenice padał, i rzekł:~- Żebrak.~Młody Cedro 3840 2, 17| z kieszonki cwancygiera i dał go kuchennemu chłopcu 3841 2, 17| Niech dziadowina podje i przed nocą wędruje dalej, 3842 2, 17| wędruje dalej, bo tu psy złe i dziadom przeciwne.~Kuchcik 3843 2, 17| Kuchcik skoczył ku wrotom i długo o coś z dziadkiem 3844 2, 17| dziad!~- Grosza nie bierze i w kwalifikacje dziedziców 3845 2, 17| przewieszonymi przez piersi, prostego i w średnim jeszcze wieku. 3846 2, 17| zaznał. Włos płowy, od słot i pożaru słońca wypełzły, 3847 2, 17| dziwnego kształtu; opończa i but zdrowej nogi pyłem były 3848 2, 17| śmiałe do zuchwałości i czyste jak powietrze. Nie 3849 2, 17| Wszyscy trzej zamilkli i, szczególnym, prawie bolesnym 3850 2, 17| te prawdomówne, szorstkie i czyste oczy.~- Ta... - rzekł 3851 2, 17| rzekł nierychło Trepka cicho i życzliwie - jeśli o nocleg 3852 2, 17| to dla was być mogło. A i dla mnie...~- Bądź spokojny! 3853 2, 17| Słońce się kryło za pagórkami i od wielkich drzew, od ciemnych 3854 2, 17| drzew, od ciemnych sosen i wysokich lip cień już padał 3855 2, 17| kącie Nekandowego pokoju i zdjął swe sakwy. Spod grubej 3856 2, 17| mówię, panowie bracia. Bo i ja, powiedzmy otwarcie, 3857 2, 17| szlachcic herbowy, choć i na jednej habendzie, na 3858 2, 17| stronie. Na ziemi płaskiej i na dnie morza niezgruntowanym 3859 2, 17| życiu, o tym, coś przeżył i widział - nastawał Trepka - 3860 2, 17| Młoda krew była w żyłach i wrzący honor w sercu. Było 3861 2, 17| prowadzić?... Taki koniec i skutek? A niedoczekanie! 3862 2, 17| zaściankach, gwaru dzień i noc pełno, krzyku między 3863 2, 17| ścianach. oto jednej i tej samej nocy we wszystkich 3864 2, 17| potem ubrali w kamasze i marsz, marsz w austriackie 3865 2, 17| nie płytkie czarne ciżmy i płytki czarny kapelusz, 3866 2, 17| żeby nie mankiety, kołnierz i podszewka malinowego koloru - 3867 2, 17| biały pas przez piersi - i na mustrę. He, szelmy! Ile 3868 2, 17| góry Tyrol bić Francuza i papieża bronić. Ale nie 3869 2, 17| książę Parmy, to samo Karol i to samo czwarty, ale już 3870 2, 17| książę Herkules z Modeny i sama królowa Karolina z 3871 2, 17| w wyżyny, pomiędzy skały i aże ku białym śniegom... 3872 2, 17| patrzał jeden na drugiego i jako ten zbój czyhał na 3873 2, 17| raz - kula w łeb. Toś ta i język umiał dobrze trzymać 3874 2, 17| przemierzasz twardym krokiem i skrzywdzisz obcasem braterską 3875 2, 17| pod komendę generała Kaim, i tamto stanęło za Weroną. 3876 2, 17| mieścisko. Generałowie Elsnitz i Gottesheim z siedmioma batalionami 3877 2, 17| siedmioma batalionami piechoty i trzema szwadronami huzarów 3878 2, 17| zajęli stanowisko Bossolengo i Polo na prawym brzegu Adygi. 3879 2, 17| cztery kompanie strzelców i szwadron huzarów. W tej 3880 2, 17| szkole. Dywizja Grenier! Ale i cesarscy nie dawali się 3881 2, 17| to zawrzało! Skłębiły się i zagmatwały te dwa wojska, 3882 2, 17| bele smyk, choćby, bestia, i młodymi zębami kłapał. Ale 3883 2, 17| Maryja! Taże to nasze barwy i znak! Słyszę, przez Bóg 3884 2, 17| bratniego mundur zwłóczę i na ramiona wciągam. A dokoła 3885 2, 17| takowego dnia dał dożyć i takowym miłosierdziem nad 3886 2, 17| dolą moją zaświecił, toć i ja Ci pokażę, żem przecie 3887 2, 17| żołnierz w tym samym co i ja szeregu grenadierów, 3888 2, 17| samo podporucznicy Borys i Majewicz u mostów na Adydze, 3889 2, 17| mostów na Adydze, a żołnierzy i podoficerów 150 chłopa. 3890 2, 17| chłopa. Ale dywizje Delmas i Grenier po czterogodzinnym 3891 2, 17| wzięły szturmem oba mosty i nie pozwoliły ich zniszczyć. 3892 2, 17| cofać. Bataliony pierwszy i drugi w swoich dywizjach, 3893 2, 17| trzeci z półbrygadą francuską i dwiema armat pod rozkazem 3894 2, 17| zasłonienia obozu dywizjów Victor i Grenier od Marengo do Casteletto. 3895 2, 17| Wielhorskiego zamknięty był w Mantui i nasza z nim komunikacja 3896 2, 17| nieszczęście swoje pod Trebio i stoczył oną bitwę straszliwą. 3897 2, 17| się potem z armią włoską i poszedł pod komendę generała 3898 2, 17| generała Joubert. Bój pod Terzo i Medesima! Zginął mężny Joubert, 3899 2, 17| batalionem francuskich mazurków i dwiema secinami naszych, 3900 2, 17| przybędzie przed nasz front i powiedzie poprzez struchlały 3901 2, 17| lądu, ze wszystkich dolin i gór, obległ nas generał 3902 2, 17| Przyszła nędza bardzo wielka. I nie tylko na wojsko, ale 3903 2, 17| poczęli mrzeć jak muchy, i nieśli ich ta tłumem na 3904 2, 17| wymarło ze zgniłej strawy i z zaraźliwych chorób dwadzieścia 3905 2, 17| żołnierzy wdrożonych do biedy i twardzizny żywota, zostało 3906 2, 17| najgorszej chwili, jako i zaklnie, w kościach trzeszczy, 3907 2, 17| przecie skrzepi bele czym. I jużci słyszysz, śpiewa swoje... 3908 2, 17| ino razem, aby w kupie, to i dobrze. Samego zostaw na 3909 2, 17| zastępy rozwleczone w dolinach i het - precz! po suchych 3910 2, 17| strony świata, na wschód i na zachód słońca, a giną 3911 2, 17| na zachód słońca, a giną i rozpływają się we mgłach 3912 2, 17| się we mgłach niebiosów i we mgłach wód. Jest takie 3913 2, 17| pokręcony krzew bukszpanu i tuli pod sobą cień tyli, 3914 2, 17| ino ostrożnie wsunął nos i oczy z ulicy w czarną i 3915 2, 17| i oczy z ulicy w czarną i zimną sień, wnet na cię 3916 2, 17| nasze "Bartki" - Massena i Soult. Resztki legiów wyszły 3917 2, 17| tynfa w wacku, bez butów i odzienia, w rędach starganych 3918 2, 17| odzienia, w rędach starganych i zetlałych szmat, półnadzy 3919 2, 17| zetlałych szmat, półnadzy i o głodzie, ciągnęli my w 3920 2, 17| przytwierdzało do stopy - i dalej. Gałgany zlatywały 3921 2, 17| przed progami murowanek i pokazują palcami nasze stroje. 3922 2, 17| ta mężniej nogi ruszały i głód się nie ważył doskwierać.~ 3923 2, 17| cichymi kroki. Czasem stanął i, plecami oparty o ścianę, 3924 2, 17| ścianę, kołysał się tam i sam. Przez zaciśnięte jego 3925 2, 17| Wędrowiec westchnął i zamilkł.~- Cóż się z wami 3926 2, 17| odziewali przybyszów w uniform i stawiali pod dawne chorągwie.~ 3927 2, 17| czasie kapitulacji uszli byli i, przebywszy górę Cenis, 3928 2, 17| uszli z cesarskich szeregów i o setki mil szukali swojej 3929 2, 17| siedmiu batalionów piechoty i jednego artylerii, dostał 3930 2, 17| naszego generała-porucznika i przyłączon do armiów włoskich, 3931 2, 17| pieszych, regimentu kawalerii i dwu kompanii artylerii konnej, 3932 2, 17| wądoły, nad one zgniłe rowy i murowane fosy, co je krew 3933 2, 17| jeden człowiek ścięła zęby i w bramę wlepiła krwawe oczy. 3934 2, 17| hańbę ponieśli. Chwila, i rzucą się jak jastrzębie 3935 2, 17| jastrzębie na schorowaną i bezsilną załogę. Broń u 3936 2, 17| szeregami panowie oficerowie i przemówią krótkim słowem 3937 2, 17| Hańba by to, prawi, była i zmaza na honorze niepokalanym 3938 2, 17| niepokalanym rycerzy plugawą i nędzną zemstą się parać. 3939 2, 17| pokazać stałość w niedoli i w chwili tryumfu.~Nie sprzeciwił 3940 2, 17| broń w oczach komendantów i stawał w naszej kolumnie.~ 3941 2, 17| Widzieli my, że przekrzściał i opada. ostatni kwiatek nadziei. 3942 2, 17| mundur generał Kniaziewicz i co ognistsi jego oficerowie. 3943 2, 17| tysiąca głów zajmowali Modenę i Reggio.~Nikt już teraz nie 3944 2, 17| wiedział, co zaś za Fryc i co on zrobił z onymi wojskami, 3945 2, 17| batalion stał załogą w Mantui i był najsilniejszą częścią 3946 2, 17| naszych wyciekło w fosy - i przez to miejsce wpuścić 3947 2, 17| kawalerii pochwycić Peschierę i całą linią nad Mincio, wszystkie 3948 2, 17| Mincio, wszystkie mocne i niezdobyte miejsca. Wtedy 3949 2, 17| garnizon puścić na parol i iść w biady czy w układy 3950 2, 17| okrzyknęli, że się zgadzają, i z zapałem najgorętszym oświadczyli 3951 2, 17| statki, usiądźmy na nie i płyńmy zbrojnie na Korfu, 3952 2, 17| zbrojnie na Korfu, Cefalonią i inne wyspy, co składały 3953 2, 17| niepodległość, jako ich armia osiąść i czekać do czasu. Z tym 3954 2, 17| nam tytuł legiów polskich i zamieniono na półbrygady 3955 2, 17| ambarkowania się na siedm wysp i opanowania Morei nie znalazł 3956 2, 17| się oddalić, wyszła piąta i sześćdziesiąta ósma półbrygada, 3957 2, 17| nas siłą przewyższającą i poniemusem, pod paszczami 3958 2, 17| jest, panowie bracia.~- I to wy, co się honorem chlubicie, 3959 2, 17| rzecz samą wypełnić. Onych i wtedy nie opuściła nadzieja. 3960 2, 17| morze, przystawił z boków i z tyłu szwadrony kawalerii 3961 2, 17| posądzenie oficerów o spisek i bunt, co przyśpieszyło rozkaz 3962 2, 17| odbiły. Pierwsze to było i ostatnie złamanie wiary 3963 2, 17| który z piechotą, konnicą i artylerią otoczył nas pierścieniem 3964 2, 17| otoczył nas pierścieniem i pchał do portu, była całkiem 3965 2, 17| doły, w one dymy sieczne i palące - i znowu] lotem 3966 2, 17| dymy sieczne i palące - i znowu] lotem w górę, na 3967 2, 17| molo. Przysiadł, zda się, i czeka. Tyłem się wykręcił, 3968 2, 17| kamiennego daszku na się - i cierpi. Strzeli w niego 3969 2, 17| Werznęła się była w dno i zahaczyła o głazy. Stu kilkunastu 3970 2, 17| Okręt manewruje żaglami i nastawia się... Wnet idzie 3971 2, 17| wiatrowisku, porwie nas i poniesie. W szyję między 3972 2, 17| jakby ten pręt leszczyny, i pospołu z żaglem ciśnięty 3973 2, 17| Pójdzie nasz okręt w górę i na dół. Pocznie go zagon 3974 2, 17| rozbił się całkiem o skały i ze stu sześćdziesięciu ludzi 3975 2, 17| napitku. Kto leżał bez duszy i taczał się z końca w koniec 3976 2, 17| na nogach, tego na pokład i do lin! Niejednego bałwan 3977 2, 17| Niejednego bałwan huknął w piersi i połknął pianami na wieki 3978 2, 17| Zatrzeszczał, zadygotał i legł na boku. Stanął.~Usłyszeli 3979 2, 17| wszystkie sześć jak jedno - i okręt wolno, wolno wstał, 3980 2, 17| się. Po czterech dniach i czterech nocach zaczął wreszcie 3981 2, 17| dniach zebrał się wreszcie i popłynął ku Maladze. Tam 3982 2, 17| popłynął ku Maladze. Tam już i inne członki flotylli zdążyły. 3983 2, 17| między brzegami Gibraltaru i Algesiras a Ceutą w Afryce, 3984 2, 17| starą ziemię... Cicho było i pięknie. Ledwie się marszczy, 3985 2, 17| gdzieniegdzie porosłe pinią i cyprysem... Pierzaste liście 3986 2, 17| nasi odkryli głowy. Milczą i żegnają się oczyma z lądem, 3987 2, 17| okręty, wysiadła w Kadyksie i dwanaście dni straciła na 3988 2, 17| Nieraz my go opasali oczyma i tak oto całą noc leżym na 3989 2, 17| czuwający, dokiela blady i zimny nie odszedł w odmęty 3990 2, 17| topielów błędna, sucha chmura i wszystkie oczy powiedzie 3991 2, 17| Zmniejszono nam racje jadła i wody. Woda stała się brudna, 3992 2, 17| cuchnąca, pełna robactwa, a i tej tylko kwartę na człowieka 3993 2, 17| najtęższy. Smaga w ustach dniem i nocą, że się wargi raz kole 3994 2, 17| kurczów, a inni od rekinów i morskich wilków pożarci.~ 3995 2, 17| ocknął się wiater wschodni i z największą szybkością 3996 2, 17| my do zatoki Mancenilla i pod miastem Cap-Français 3997 2, 17| został, odesłany do Francji i tam w jakimsi ponurym zamku 3998 2, 17| wzbudziło powszechną zgrozę i stało się hasłem rokoszu. 3999 2, 17| złączyła się z Mulatami i chwyciła za broń. Kapitan 4000 2, 17| z bronią w ręku, a nawet i bez broni, ale w .polu,


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7350

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL