Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hymn 3
hymny 1
hyzopem 2
i 7350
ibery 2
iberyjczyk 1
iberyjczyka 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
7350 i
7019 w
5404 sie
4665 z
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7350

     Tom, Rozdzial
4001 2, 17| służbista, wyprostował się i oświadczył, jako przybywa 4002 2, 17| Wziął go szef pocieszać i uspokajać. Nic nie rzekł 4003 2, 17| uspokajać. Nic nie rzekł i wyszedł na pokład. Tam postąpił 4004 2, 17| kilka kroków naprzód, padł i skonał. Włożyli go w wór, 4005 2, 17| kalibru uwiązali przy nogach - i w morze. Inaczej było z 4006 2, 17| dochodzące do omdleń. Ręce i nogi przeszywał ból, jakby 4007 2, 17| potem we wszystkich stawach i w krzyżu. Nieszczęśliwi 4008 2, 17| im wysadzało na wierzch i przemieniało w słup. Straszliwa 4009 2, 17| słup. Straszliwa bojaźń i wielka, niezgruntowana tęsknota 4010 2, 17| upływie dnia twarz nabrzmiewa i zaczyna czerwienić się jak 4011 2, 17| czarne womity, gangrena rąk i nóg - i wreszcie już upragniona 4012 2, 17| womity, gangrena rąk i nóg - i wreszcie już upragniona 4013 2, 17| morskim, zabity na ciele i na duchu. Już to było po 4014 2, 17| wyspie. Byłem zranion w nogę i kurowałem ta, zasypując 4015 2, 17| mi mięsa niemało, stłukła i roztrzepała kość. Spuchł 4016 2, 17| pozwolili mi naczelnicy siedzieć i wylegiwać się u brzega. 4017 2, 17| towarzysza, wszystko kalek, i gwarzymy o naszej wyspie. 4018 2, 17| Wietrzyk je czasem rozdął, i wtedy statek szedł kadysi 4019 2, 17| żaglów zaczynała się flańtać i zwisać, a nawa do nas wracała, 4020 2, 17| na nim krok, zrobił dwa - i jakże nie pójdzie w dół! 4021 2, 17| pójdzie w dół! Buch w łódkę i we wiosła! Tylko się migał. 4022 2, 17| cmentarz chodzący po morzu, i śmieli my się z niego między 4023 2, 17| okręcie!..."~Fale były ciche i dobre, jak bywają nieraz 4024 2, 17| wzajem, obejmowały wpół i dzwoniły nad naszymi głowami, 4025 2, 17| biła go w bok, tłukła się i kłapała. Zwisającą banderę 4026 2, 17| pokazać nam swój pokład i taczające się po nim żółte, 4027 2, 17| trupy. Śmiali my się z niego i z nich... Minęło południe. 4028 2, 17| się ów statek weźmie i wściecze ze złości. Wydął 4029 2, 17| zatoczył koło świszczące i poszedł w morski ocean. 4030 2, 17| jak się zawlókł siną mgłą i przepadł.~"Idź straszyć 4031 2, 17| najwścieklejszej rozpuście, swawoli i bezprawiom, jakich rozum 4032 2, 17| bagnetem, wydzierał majątek i cnotę, noce spędzał wśród 4033 2, 17| się na śmierć w postach i trawił noce krzyżem leżąc 4034 2, 17| ziemi bez dozoru, pomocy i opatrzenia. Wszelka subordynacja 4035 2, 17| tej siedzibie. W lekkim i przewiewnym pałacu między 4036 2, 17| wynieśli za ogrody pałacu i zakopali w ziemię. Ale takie 4037 2, 17| Mówiło się pięknym paniom i wesołemu gronu oficerów, 4038 2, 17| chwilę pod cieniem palm i magnolii.~Och, wyspo, wyspo!~ 4039 2, 17| górę Cibao, okrytą piniami i woniejącą jodłą. Śliczne 4040 2, 17| od palm wachlarzowatych i trzciniastych, co tworzą 4041 2, 17| co tworzą szemrające gaje i puszcze, od paproci wysokich 4042 2, 17| wysokich jako nasze sosny i świerki. Szli my do pierwszego 4043 2, 17| drzewami pomarańcz, cytryn i brezylią. Gdzieś okiem rzucił, 4044 2, 17| jaszczurki a gady zdychają i gniją zalane w swych karpach 4045 2, 17| gniją zalane w swych karpach i dziurach od wylewu rzek. 4046 2, 17| ukąszonym zostaje krosta i bąbel jak od sparzenia ukropem. 4047 2, 17| a po nim częsta gangrena i śmierć. Mrówki skrzydlate 4048 2, 17| po ścianach, po stołach i tną człowieka. Żebyś umierał 4049 2, 17| dostaną, wstawaj, bratulu, i umykaj w pole! Potem nauczyli 4050 2, 17| straszliwy gnał w ocean i ciskał w wodę. Człowiek, 4051 2, 17| żółtoróżowe... Ale nasz żołnierz i tego nie czynił. Jak my 4052 2, 17| generał zdradził naszych i ze wszystkim czarnym wojskiem 4053 2, 17| zatarasowali się w kościele i mężny dawali odpór, a później 4054 2, 17| żołnierzy wymknęli się z pułapki i uszli do fortecy pod Cap-Français. 4055 2, 17| ocalone zostało od napaści i zagłady. Ale ten pierwszy 4056 2, 17| starszego Bolesty, gdziem i ja służył, wyruszył pod 4057 2, 17| z jednego kloca mahoniu i przyszli my do miejsca St. 4058 2, 17| nas pod komendą Krzysztofa i Pawła Luwertiur. Ech, bieda, 4059 2, 17| stanie utrzymać w karbach i zmusić do boju z rodakami 4060 2, 17| nawet. Chwycili my za broń i wykłuli my bagnetami bezbronnych, 4061 2, 17| kapitanów Osękowskiego i Rębowskiego... Złe to czasy!~ 4062 2, 17| walkach, znojach, gdy dzień i noc trza było z wrogiem 4063 2, 17| rozjuszone, ćwiczone głodem i chłostą, puszczać na Murzynów. 4064 2, 17| Serpente", "l'Argonaute" i inne. Stała nas garsteczka 4065 2, 17| przybywającym oddać honory i przywitać ich w progu wyspy. 4066 2, 17| śmierci porucznika Weigla i dzielnego adiutanta-majora 4067 2, 17| moja sczerstwiała wtedy i uczynił się z niej jakoby 4068 2, 17| towarzyszami zwolnienie i wrócić do Europy. Wsiedli 4069 2, 17| fregatę idącą do Brestu i dopiero w morzach człowiek 4070 2, 17| do szeregów francuskich - i znowu marsz-marsz! Zabiło 4071 2, 17| my szli wprost na Wiedeń. I weszli my w otwarte jego 4072 2, 17| Oto ja ujrzał te czeskie i morawskie wzgórza, com je 4073 2, 17| drzwi musiałem przyklęknąć i czekać: strzaskało mi nogę, 4074 2, 17| pod Jeną, pod Auerstadt - i pruskie państwo roztrącone! 4075 2, 17| uzurpator jest panem Berlina i panem Wiednia. Nie wiesz 4076 2, 17| snu powiaty, miasta, wsie. I teraz dopiero pójdą w bary! 4077 2, 17| żołnierz wsunął głowę w ramiona i cały się zgarbił, jak gdyby 4078 2, 17| Trepka pchnął okno jedno i drugie. Mokry, rezedą pachnący 4079 2, 17| krzesła. Twarz jego była blada i szczególnie wydłużona. Włosy 4080 2, 17| żołnierza.~Z nagła westchnął i wstrząsnął się gwałtownie. 4081 2, 17| dłoniach. Podniósł leniwie i niedbale czoło. Rzekł z 4082 2, 17| Trepka wychodząc z izby i z trzaskiem rzucając drzwi 4083 2, 18| popruskimi, była tak uważnie i pieczołowicie przez Grenzregimenty 4084 2, 18| dawno powziętego przez Cedrę i Rafała. Wielokrotnie Szczepan 4085 2, 18| przemarzły, zmoknięty, głodny i zły, a klął na czym świat 4086 2, 18| zeszły na przygotowaniach i przeszpiegach. Nareszcie 4087 2, 18| korzystać ze sposobności i nie tracić ani chwili czasu. 4088 2, 18| niby to na polowanie, konno i z psiarnią. Spod Tarnowa 4089 2, 18| stary do tego rodzaju wypraw i coś tam jeszcze na swoje 4090 2, 18| drogach łańcuchem oknisk i kałuż, śliskich jak lód. 4091 2, 18| nadejdzie... Ogień dymnie i z oporem płonął w czeluści 4092 2, 18| Mówił, że jest niezdrów, i o byle co wściekał się na 4093 2, 18| służbę. Siedział w rogu sofy i co chwila zrywał się na 4094 2, 18| węgierskie, a może nawet i tureckie.~- W każdym razie - 4095 2, 18| trafi się Klopstock albo i zgoła Gutenberg?~Ostatni 4096 2, 18| jadalnej komnaty winną polewkę i przyjaciele zasiedli do 4097 2, 18| kubek, poszedł do swej nory i wyniósł stamtąd niewielką, 4098 2, 18| Kazał służącemu otworzyć i nalał trzy kieliszki. Podniósł 4099 2, 18| kieliszki. Podniósł swój w górę i usiłował wygłosić jakiś 4100 2, 18| ale poza owe węgierskie i francuskie klątwy nie wyszedł. 4101 2, 18| Krzysztofowi. Padli sobie w ramiona i długo ściskali się w milczeniu, 4102 2, 18| wyjedziemy, siadaj na bryczkę i leć do Olszyny zawiadomić 4103 2, 18| ja sekretnie uchodzę...~- I boję się swoją drogą papy... 4104 2, 18| robić. Pojadę do Olszyny i uniewinnię cię. Powiedziałem, 4105 2, 18| dziedzicznego tytułu.~- Czyż i w tej chwili nie możesz 4106 2, 18| małych słabostek?~- Czy i ja mogę albo nie-przebaczać 4107 2, 18| Będziesz zęby po ciemku zbijał i konia jeszcze hrabiemu skaleczysz. 4108 2, 18| piorunów! Że sami się natkacie i opijecie grzanym winem, 4109 2, 18| zajęczy strach was obleci i za uzdy przyprowadzicie 4110 2, 18| chłopiec pobiegł ku stajniom i za niewielką chwilę dało 4111 2, 18| futrzanymi czapkami, wybiegli i skoczyli na siodła. Trepka 4112 2, 18| skoczyły żywo, pomknęły i znikły za stodołami.~Dzień 4113 2, 18| Trepka chwilę przystanął i słuchał, jak to wiatr świszcze 4114 2, 18| jak leci oślizgłymi polami i gnie zeschłe badyle.~Usłyszał 4115 2, 18| dokoła. Uczuł w sobie starość i opuszczenie. Dawna miłość, 4116 2, 18| domu.~Usta jego drgnęły i słowa bez związku, własne, 4117 2, 18| świadki dawnych udręczeń i starych rozmyślań, słowa-westchnienia 4118 2, 18| Ogieniaszki błyskały już tu i tam w małych, przyziemnych 4119 2, 18| ogaconych chałup. Na prawo i na lewo szły w dal zagony, 4120 2, 18| tuliły się smugi wody drżąc i marszcząc się z zimna. W 4121 2, 18| krętego wiatru.~- Żegnaj i ty... - wyszeptały usta.~ 4122 2, 18| jej daleki jako znak życia i pozdrowienie szczęśliwego 4123 2, 18| nagie gałęzie poczęły łkać, i głuche, ciemne szlochanie 4124 2, 18| pola.~Zgłuszył je śmiały i potężny tętent konia pędzącego 4125 2, 18| jakoby łzami, wypłakane i skostniałe od żalu. Patrzały 4126 2, 18| Krzysztof ściągnął cuglami konia i osadził go w miejscu. Zwrócił 4127 2, 18| łbem do słupa. Zdjął czapkę i wzniósł oczy na święty obrazek. 4128 2, 18| za ojca, nie za siostrę i nie za duszę matki, lecz 4129 2, 18| matki, lecz za one niskie i mokre zagony, za nieobeszły, 4130 2, 18| wichru mając pełne uszy i pełne głowy. Minęli w skok 4131 2, 18| Wśród mglicy nadrannej i przelatujących płanet mętnie 4132 2, 18| nich dym już się wymykał i rozwiewał między chmurami. 4133 2, 18| poprawił się na siodle i ściągnął konia harapem. 4134 2, 18| drzew wyszedł stary Cedro i brnął środkiem błotnego 4135 2, 18| wysiłkiem dźwignęła się w górę i oczy zalane łzami, oślepłe 4136 2, 18| pełne były łkania, szlochu i bezzębnego bełkotu:~- Krzysiu, 4137 2, 18| zacięte. Schylił się pomału i ujął ręce dziada, jakby 4138 2, 18| obezwładniał, jakby te ręce bolesne i cudne chciał związać, skrępować 4139 2, 18| zawsze. Podniósł je obie i z jękiem przycisną) do piersi. 4140 2, 18| zetknęły się, oddechy zmieszały i bezsilne ciała ciągnęła 4141 2, 18| nagła Krzysztof się ocknął i dźwignął. Oczy mu się rozwarły 4142 2, 18| mu się rozwarły szeroko i straszliwy wyraz mocy z 4143 2, 18| dęba, skoczyły z miejsca i runęły naprzód. Krzysztof 4144 2, 19| niepostrzeżenie wjechać do miasta i stawić się u pewnego jegomości, 4145 2, 19| niepostrzeżenie przedramię przyjaciela i niemym ruchem głowy wskazał 4146 2, 19| Olbromski nachylił się ku niemu i z dziwnym uśmiechem rzucił 4147 2, 19| dokoła tego miejsca krążył i wrzał a wrzał. Leciało stamtąd 4148 2, 19| boru w bór. Chwila jeszcze i strzeli piorun. Straszliwy 4149 2, 19| grom zwali się w miasto i zatrzęsie posadą ziemi. 4150 2, 19| zawalona wyjeżdżającymi i wjeżdżającymi wozami, więc 4151 2, 19| przyjaciele zeskoczyli z bryki i poszli w kierunku widomego 4152 2, 19| kształtu. Wmieszali się w tłum i zaczęli nasłuchiwać. Tylko 4153 2, 19| za grupami rozmawiających i coraz lepiej nastawiając 4154 2, 19| wkręconych dla postrachu setek i tysięcy.~Mróz przeszedł 4155 2, 19| A tu dragon w te tropy i za połę! Teraz ci po podgarlu 4156 2, 19| żadnemu nie chciało.~- Bo i prawda! Sam smyka mam pod 4157 2, 19| stragany na Kleparzu.~- I co też to w takim łbie usiędzie! 4158 2, 19| głuchy, głęboki łoskot bębnów i strasznym urokiem melodii 4159 2, 19| coraz silniej podbechtanym i jak gdyby radosnym. Cedro 4160 2, 19| jak gdyby radosnym. Cedro i Olbromski, potrącani i pociągnięci 4161 2, 19| Cedro i Olbromski, potrącani i pociągnięci przez ciżbę, 4162 2, 19| dzwonu.~Tłum wychynął z ulic i wwalił się na wały, rozpierzchł 4163 2, 19| rozpierzchł po gruzach murów i okrył je sobą. Wolno sunęła 4164 2, 19| w ramiona, znieruchomiał i zastygł. Wówczas i bębny 4165 2, 19| znieruchomiał i zastygł. Wówczas i bębny raptownie urwały. 4166 2, 19| dziecięce gwarzenie, głos dziwny i okrutny, śmieszny w tej 4167 2, 19| zbliżył się do skazańców i pierwszemu z brzega rozwiązał 4168 2, 19| Potem go ujął za ramię i sprowadził z pomostu. Tłum 4169 2, 19| skazańcowi z kolei rozwiązał ręce i sprowadził go ze schodów.~ 4170 2, 19| Wszystkie głowy drgnęły i z ust do uszu leciała błogosławiona 4171 2, 19| trzeci wszedł na rusztowanie i ze spokojem na wielkie dłonie 4172 2, 19| zdołało, nim zdążyło westchnąć i oko przetrzeć dłonią, już 4173 2, 19| zgięły się, pięty stuliły i leniwym ciągiem dźwigały 4174 2, 19| ruchem przytrzymał ciało i mocno je za ramiona szarpnął 4175 2, 19| szybko z dłoni rękawiczki i cisnął je na szafot.~ 4176 2, 20| Jaz~Dawni przyjaciele i powinowaci Szczepana Trepki 4177 2, 20| lojalne stanowisko ojca i inne postronne okoliczności 4178 2, 20| paszportem Olbromskiego, ale i te przełamano, a właściwie 4179 2, 20| kraju Polaków" za Wisłą i Pilicą. Najęli sanie do 4180 2, 20| Wisłą w majątku Jazie - i w wigilię Wigilii ruszyli 4181 2, 20| żeby do Jazu jechać naprzód i tej drogi przede wszystkim 4182 2, 20| najbardziej modnych, fraczkach i obcisłych ze sprzążkami 4183 2, 20| tylko brakowało galonów i kantów, żeby mogły być przekształcone 4184 2, 20| mieli weneckie sztylety i małą palną broń na wypadek. 4185 2, 20| wypadek. Za to modne kapelusze i futra czyniły z nich pustych 4186 2, 20| szczegółowo lustrował okolicę i naturę gruntu pod pozorem 4187 2, 20| nocą ogniska na całej linii i czuwają co się nazywa. Jeżeli 4188 2, 20| tamtej strony - kula w łeb, i skończona zabawa. Tym sposobem 4189 2, 20| miny, pysznej obojętności i werwy, jakby te wiadomości 4190 2, 20| głośno w obecności służby i oberżysty, czyby nie warto 4191 2, 20| wizyty pani dziedziczce i prosić jej o gościnność 4192 2, 20| wypadło. Po długim namyśle i głośnej naradzie zdecydowali, 4193 2, 20| zdrętwiały, odtrącony stanowczo i z młodą siłą wśród mocowań 4194 2, 20| tyle, co ocknąć się w zimie i ujrzeć dokoła siebie dzień 4195 2, 20| trwoga granicząca z odrazą i, co najdziwniejsza, popychała 4196 2, 20| pragnął dowiedzieć się tylko i cofnąć od niedorzecznych 4197 2, 20| cofnąć od niedorzecznych widm i wspomnień, to znowu miał 4198 2, 20| nachylili się nad tym pismem i Rafał pierwszy dojrzał: " 4199 2, 20| Później wrócił pozorny spokój i pozorna wesołość. Podniósł 4200 2, 20| pałacu, w których właśnie tu i tam światła błyskać poczęły. 4201 2, 20| Stopnie balkonu omarznięte i zasypane świeżym śniegiem... 4202 2, 20| Sprawiło to w nim szybki i trwogę miłą szerzący rozruch. 4203 2, 20| pałacu szukając dostępu i trafili wreszcie na uczęszczane, 4204 2, 20| drzwi. Były zupełnie otwarte i wiodły do ciemnej sieni. 4205 2, 20| lokaja w codziennym stroju i zbudzili go z drzemki. Ten 4206 2, 20| się, że przybyli z Krakowa i mają sprawę do pani dziedziczki, 4207 2, 20| się, przepraszać; dreptać i zaprowadził ich nareszcie 4208 2, 20| najmodniejszy w Krakowie artysta - i oddalił się. Płomyki świec, 4209 2, 20| rozszerzyły się z wolna i żółte ich światło napełniło 4210 2, 20| roztrącała ciosy przytomności i wtedy przez zaciśnięte zęby 4211 2, 20| kryształowymi drzewkami, głucho i jednostajnie huczały nagie 4212 2, 20| z głową wspartą na ręce i oczyma zatopionymi w płomieniu 4213 2, 20| złoceniami wyciśniętymi na rogach i grzbiecie. Otworzył je i 4214 2, 20| i grzbiecie. Otworzył je i zaraz na pierwszych kartach 4215 2, 20| Grudna. Przerzucił kilka kart i znalazł "swoją" aleję. Artysta 4216 2, 20| Artysta usiłował pochwycić i zatrzymać na zimnej karcie 4217 2, 20| wpadający do głębi ciemnika, i oddać niewysłowione piękno 4218 2, 20| barwy, surowe kolory. Nędzne i bezsilne były jego zamysły, 4219 2, 20| wśród ludzi obcych mu zgoła i nowych dla niego od stóp 4220 2, 20| mówił Krzysztof. Nie mógł i nie chciał dosłyszeć jego 4221 2, 20| melodię, która mu budzi i nęka duszę, która porusza 4222 2, 20| nęka duszę, która porusza i wskrzesza obumarłe serce. 4223 2, 20| założona haftowaną zakładką - i począł czytać, nosem, według 4224 2, 20| światła wstał ze swego miejsca i nachylony do płomienia świecy, 4225 2, 20| go głębsze, piękniejsze i bardziej zupełne pogrążał 4226 2, 20| Krzysztof nie mógł wytrzymać i prawie krzyknął:~- Posłuchaj! 4227 2, 20| wyrazić, jakie to szczęście i jaki dziwny ból znaleźć 4228 2, 20| znaleźć swe myśli potwierdzone i wykryte, wyciągnięte z mroku!~- 4229 2, 20| Podniósł na Rafała oczy i nagle spuścił książkę. Stropił 4230 2, 20| spuścił książkę. Stropił się i w eleganckim ukłonie cofnął 4231 2, 20| spostrzegłszy jego pomieszanie i ruchy wstał z miejsca i 4232 2, 20| i ruchy wstał z miejsca i obrócił się.~Stała przed 4233 2, 20| dwudziestosześcioletnia piękność, wspaniała i rozkwitła jak najcudniejszy 4234 2, 20| nie dosięgający kolan, i w białą, dość krótką suknię. 4235 2, 20| suknię. Na odsłonionej szyi i ramionach miała szal zielony 4236 2, 20| dawniej. Słuchając tego głosu i patrząc na postać Olbromski 4237 2, 20| Spuścił oczy na ziemię i, kiedy Krzysztof bawił gospodynię 4238 2, 20| ich tłumie błąkał się tam i sam, trafił na jedną, która 4239 2, 20| pocieszycielką:~Idę sobie do wojska - i kwita! Będę sobie tęgim 4240 2, 20| grudzieńskim zuchwalstwem i spotkał się ze spojrzeniem 4241 2, 20| spojrzeniem pani Ołowskiej.~I ono nie było już dawne. 4242 2, 20| dawne. Długo, spokojnie i śmiało patrzały w jego twarz 4243 2, 20| jednak inne. Nie zmierzchły i nie zaszły gęstym obłokiem 4244 2, 20| już nie! Patrzały badawczo i napastniczo. Chwilami lśnienia 4245 2, 20| Chwilami lśnienia dzikie i pełne grozy migotały w nich 4246 2, 20| warg spływały słowa łaskawe i dobroci pełne.~- Byłam uprzedzona - 4247 2, 20| mówiła - o waćpanów zamiarach i wszystko składało się jak 4248 2, 20| Jest także w sąsiedniej. I to tyle ich, takie hordy... 4249 2, 20| Ognie wciąż palą po nocach i krzyczą, że spać nie można.~- 4250 2, 20| rzekł Cedro z ukłonem.~- I nie odwodzi to waćpanów 4251 2, 20| najordynarniejszy założą stryk na szyję i wieszają na szubienicy, 4252 2, 20| skarbnicy swych stosunków i wpływów, których ja...~- 4253 2, 20| lubię zwalczać przeszkody i lubię tego rodzaju przykrości. 4254 2, 20| Białogłowom trudno jest zawsze i nie tylko w tych stronach 4255 2, 20| dałam wszelkie wskazówki i polecenia. plenipotentowi 4256 2, 20| odbędzie się w tym domu zjazd i zabawa taneczna. Waćpanowie, 4257 2, 20| będziecie tańczyli dużo i ochoczo. Ale w nocy na dany 4258 2, 20| znak trzeba wyjść chyłkiem i bez chwili oporu, namysłu 4259 2, 20| bez chwili oporu, namysłu i zwłoki udać się za przewodnikiem, 4260 2, 20| entuzjastycznym, szczerym i dziecięcym prawie uśmiechem.~- 4261 2, 20| dziecięcym prawie uśmiechem.~- I to waszmość, który, jak 4262 2, 20| w Wiedniu takie aspekta i takie mogłeś rościć nadzieje, 4263 2, 20| zdradnej Bellony! Bez żalu i skruchy rzucasz jednego 4264 2, 20| szeleszczą, co mówią klamki i zgrzyty drzwi. Czy to może 4265 2, 20| zagadnięty głosem twardym i nieswoim zdaje się, że do 4266 2, 20| zdaje się, że do konia byłem i jestem stworzony.~Znalazł 4267 2, 20| dusza w nim zwiększa się i rozrasta. Nie był już teraz 4268 2, 20| patrzano. Hardo podnosił oczy i tyle tylko ustępował ze 4269 2, 20| pięknego, bez żadnej rachuby i wysiłku. Oczy miały wyraz 4270 2, 20| tych oczu, pokornych prawie i onieśmielonych. Coraz dłużej 4271 2, 20| czarodziejstwo nieba nad ranem i wszystek urok wiosny rozkwitłej. 4272 2, 20| nocne j wychodząca muzyka i młode jak kłęby zdroju. 4273 2, 20| cudne przemiany świateł i cieniów krążące około rozkosznych 4274 2, 20| coś, co tamowało oddech i oszołamiało głowę. Im więcej 4275 2, 20| sztuki, chęci podobania się i kokieterii, owa łatwość, 4276 2, 20| niejako swojskich wyrazów - i oto Rafał poczuł w sobie 4277 2, 20| pełne niewinnej wesołości i naturalnej ciszy ducha. 4278 2, 20| żyłach jego poczęła wrzeć i rwać owa krew odmienna, 4279 2, 20| spojrzenie.~Wszedł służący i zasłonił okna grubymi firankami. 4280 2, 20| firankami. Spoza tych osłon i szyb dochodził teraz przyduszony 4281 2, 20| światłem. Wszedł inny służący i zawiadomił swoją panią, 4282 2, 20| czerwoną z wiatru, oczy wypukłe i ogniste. Sapał jak w polu, 4283 2, 20| sposobność niewydania nazwisk i słowem honoru nie będę po 4284 2, 20| Cedro. - Właśnie jego opieka i pomoc...~- A ba... pomoc! 4285 2, 20| że nie tylko buty, ale i nogi w niej zostaną.~- A 4286 2, 20| to dobrze. To chwalę.~- A i ja tak sobie myślę, że to 4287 2, 20| podniosła błękitne źrenice i zatrzymała je na twarzy 4288 2, 20| rękę starego szlachcica i zaczął z nim wśród ożywionej 4289 2, 20| ożywionej rozmowy chodzić tam i sam po saloniku, pani Ołowska 4290 2, 20| zbliżyła się jeszcze o krok i nie spuszczając oczu z twarzy 4291 2, 20| buchnął mu na twarz, na szyję i czoło. Zadzwoniły mu w uszach 4292 2, 20| uśmiechem album rysunkowe i wskazując Rafałowi pejzaż 4293 2, 20| Rafał przytrzymał go dłużej i spytał:~- Czy można wiedzieć, 4294 2, 20| obok starego plenipotenta i musiał wdać się z nim w 4295 2, 20| się z Krzysztofem tak żywo i przyjemnie, jakby od dawien 4296 2, 20| środków. Ta sama. Widzi i nie widzi, słucha i nie 4297 2, 20| Widzi i nie widzi, słucha i nie słucha, wie o nim i 4298 2, 20| i nie słucha, wie o nim i nie wie... Przyszedł tedy 4299 2, 20| zasadzki rzęs, powab tej twarzy i tajemnice przecudnego łona. 4300 2, 20| teraz świadoma swej potęgi i władała nią, jak wódz włada 4301 2, 20| radością wstał od stołu i w jaką godzinę później udał 4302 2, 20| na piętro, mijał pokoje i znalazł się wreszcie w niewielkiej 4303 2, 20| Krzysztof. Rafał rozebrał się i rzucił na łóżko. Zaraz usnął. 4304 2, 20| Późno w nocy zbudził się i podniósł.~Okrążała go woniejąca 4305 2, 20| jest w tym samym domu, co i księżniczka Elżbieta, że 4306 2, 20| olbrzymia, tak rozmaita i wielostronna, że jej głową 4307 2, 20| Przybierała coraz bo inną postać i formę, miała tysiące płaszczyzn 4308 2, 20| miała tysiące płaszczyzn i granic. Była współcześnie 4309 2, 20| oczu, wargami dotykał ust i chciwą ręką nagich ramion. 4310 2, 20| skrzydłach motylich poprzez czas i przestrzeń do błękitnych 4311 2, 20| których nigdzie nie ma, i była żalem nie do zniesienia 4312 2, 20| marzeniom. Przebywał w szczęściu i zlatywał w głuche doły odtrącenia, 4313 2, 20| podziemnych swoich cieśniach i łożyskach, skąd nigdy już 4314 2, 20| powrócą. Oto marzył długo i namiętnie, żeby za jaką 4315 2, 20| wrasta w duszę, kamienieje i zamienia się w jej skarb, 4316 2, 20| oddech śpiącego Krzysztofa i oto już drugi raz uczuł 4317 2, 20| ucho głupca, trupa w wodę i pod lód. Wtedy - wrócić, 4318 2, 20| wrócić, wrócić... Och, i teraz nie byłoby to trudne 4319 2, 20| znowu rękę do ciosu? To i cóż stąd? Dotknąć ustami 4320 2, 20| przycisnąć do piersi i złote włosy mieć sekundę 4321 2, 20| ścierać z szyby zamróz nocny i spojrzał w świat. Księżyc 4322 2, 20| jej brzegiem płonęły tu i owdzie przygasłe ogniska, 4323 2, 20| życie! Ogarnięty bezrozumem i wichrem miłości, oślepły 4324 2, 20| jej błyskawic, strachów i niezwyciężonych poduszczeń, 4325 2, 20| poduszczeń, zaczął chodzić tam i sam po komnacie cichymi, 4326 2, 21| Noc i poranek~Muzyka umieszczona 4327 2, 21| wynurzały się nowe postacie i wolno szły w górę po marmurowych 4328 2, 21| twarzą subtelną, wydelikaconą i piękną. Niebieskie jego 4329 2, 21| wkraczającą parą kamerdyner i okazałym ruchem prawicy 4330 2, 21| osobiście był przywiózł i w bocznej gotowalni na dole 4331 2, 21| dostatecznie po swojemu wymuskał i oczyścił. Wreszcie ukazał 4332 2, 21| świecącym od naramienników i ozdób, w obcisłych ineksprymablach 4333 2, 21| obcisłych ineksprymablach i ciżmach, dumnie i swobodnie 4334 2, 21| ineksprymablach i ciżmach, dumnie i swobodnie wydymając usta. 4335 2, 21| przed nim we dwójnasób nisko i poprzedził go bokiem o kilka 4336 2, 21| niemczyzną przyjęli gościa i z wielką atencją, komplementami, 4337 2, 21| rozstawione pod ścianami kanapki i krzesła napełniły się doborem 4338 2, 21| dwiema gałązkami lauru. Szyja i ramiona wyłaniały się spomiędzy 4339 2, 21| była u dołu liśćmi kamelii i odsłaniała nogi powyżej 4340 2, 21| Kiedy wszedł porucznik i z wyszukaną elegancją wiedeńczyka 4341 2, 21| Zażądała, aby jej podał ramię, i przeszła z nim przez opróżniony 4342 2, 21| salonu, stali Olbromski i Cedro. Ujrzawszy Niemca 4343 2, 21| sąsiadów, z których każdego i każdą rozszarpywał i ćwiertował 4344 2, 21| każdego i każdą rozszarpywał i ćwiertował wzrokiem takiej 4345 2, 21| ukrywać w sobie spiskowca i, co najgorsza, śmiać się. 4346 2, 21| wyrazy uwielbienia, pochwały i pieszczotliwe bezmysły albo 4347 2, 21| pieszczotliwe bezmysły albo głuche i niebezpieczne przekleństwa, 4348 2, 21| przekleństwa, przywarło do uszu i serca w więzieniach orawskiego 4349 2, 21| dzieje... A kiedy się zbliżał i słyszał mówiącą wesoło, 4350 2, 21| według ostatniego wzoru mody i nie spuszczał oka ze swego 4351 2, 21| pałac. Oglądał przyszłe dni i noce swoje, przeszpiegi 4352 2, 21| noce swoje, przeszpiegi i przygody, jak na dłoni.~ 4353 2, 21| się z Krzysztofem. A może i on zostanie? Wyłżą się przed 4354 2, 21| trochę wstydu, trochę szeptań i śmiechu, trochę gawęd i 4355 2, 21| i śmiechu, trochę gawęd i wytykania palcami, ale potem 4356 2, 21| pierwsze słowo po tylu dniach i nocach zapału? Ziewnął skrycie 4357 2, 21| dzisiejszą, zamiast mię nękać i osłabiać.~- Głupcze... - 4358 2, 21| pomyślał - jeszcze czas.~I oto niespodziewanie olśnił 4359 2, 21| odjazdu, skryć się w pałacu i zmarnować dogodną chwilę. 4360 2, 21| odpowiada za swe postępki i nie traci na honorze. Wylezie 4361 2, 21| diabłów! Dość już tutaj i tak nazbierał uśmiechów 4362 2, 21| tak nazbierał uśmiechów i słówek...~Doznał głębokiej 4363 2, 21| kapela zagrała polskiego i wyniosłe, wspaniałe dźwięki 4364 2, 21| widział szereg par z wdziękiem i powagą okrążający salę. 4365 2, 21| oczu w sąsiednich salach i ukazywał się znowu. Odkryte 4366 2, 21| się znowu. Odkryte ramiona i piersi, włosy przetykane 4367 2, 21| włosy przetykane perłami i przeplecione wstęgami, trefione 4368 2, 21| przeplecione wstęgami, trefione i lśniące od kamieni, połysk 4369 2, 21| lśniące od kamieni, połysk i szelest cennego atłasu, 4370 2, 21| czarodziejstwo spojrzeń a uśmiechów - i muzyka - przepływały dokoła 4371 2, 21| w szatach lewantyńskich i egipskich.~Ledwie skończono 4372 2, 21| ściśniętymi zębami.~Minęła północ i Krzysztof coraz częściej 4373 2, 21| mękę swej duszy! Odejść i odejść bez jednego słowa... 4374 2, 21| niej oczyma pełnymi odrazy i wzgardy i klnąc wewnątrz 4375 2, 21| pełnymi odrazy i wzgardy i klnąc wewnątrz siebie 4376 2, 21| tancerki marzył o tamtej, córze~I nieba i dnia. Zaczął się 4377 2, 21| o tamtej, córze~I nieba i dnia. Zaczął się taniec. 4378 2, 21| czaru, jak kazał taniec, i zostawiła go z inną kobietą, 4379 2, 21| światła gasną, muzyka niemieje i ludzie stają zdumieni wokoło. 4380 2, 21| Mówiła coś do niego tancerka i on wesoło jej odpowiadał. 4381 2, 21| uczuje dłoni jej w swej dłoni i lazurowych oczu nie przyjmie 4382 2, 21| Poznał po zapachu włosów i po szeleście szat. Nie mógł 4383 2, 21| jej stopy w białym atłasie i białe wstążki skrzyżowane... 4384 2, 21| długą, trwożliwą, miękką i subtelną jak wiązka nikłej 4385 2, 21| parę godzin... Odejdę zaraz i już na wieki. - Niech się 4386 2, 21| wśród nieustających zbliżeń i oddaleń tańca. Gdy na moment 4387 2, 21| wyrzekłeś?~- Tak wyrzekłem.~- I honorem ręczysz swoim?~- 4388 2, 21| chodziłam patrzeć w mrok i niby na jawie widzieć twe 4389 2, 21| spróbował napaść tak samo i żebym cię mogła zabić od 4390 2, 21| Głęboki ukłon.~Brak wzroku i tchu. Ocknął się widząc, 4391 2, 21| Zamilcz.~Skończył się taniec i nastała chwila przerwy. 4392 2, 21| jednej z sąsiednich sal i tam ukrył we framudze okna. 4393 2, 21| otoczeniu kilkunastu osób, panów i pań. Wszyscy o coś usilnie 4394 2, 21| Rafał zbliżył się także i posłyszał wówczas, że 4395 2, 21| skłonił się przed gospodynią i prosił, żeby raczyła tańczyć 4396 2, 21| Kreśląc w przestrzeni linie i szlaki niepewne, jakoby 4397 2, 21| symboliczne wstydliwości i bojaźni, tancerka stała 4398 2, 21| tworzycielki wzniosłej i pięknej melodii. Samemu 4399 2, 21| Samemu zdawało się, że tworzy i pierwszy raz w życiu gra. 4400 2, 21| okazują wszystek swój przepych i potęgę władzy piękna. Bezkarnie 4401 2, 21| władzy piękna. Bezkarnie i bez przeszkody, jawnie a 4402 2, 21| nawzajem oczyma. Każdy ukłon i każdy przegub ciała więcej 4403 2, 21| więcej oznaczał, wypowiadał i dokonywał w sprawie miłosnej 4404 2, 21| niż sonet ułożony ze słów i zawartych w nich pragnień.~ 4405 2, 21| spódnicy uniosła jej lekko i łagodnymi rytmy, cichymi 4406 2, 21| ciebie...~- Kocham...~Ukłon i szept:~- Pójdź...~Znowu 4407 2, 21| teraz oddalać się od niej i wracać, oddalać i wracać 4408 2, 21| od niej i wracać, oddalać i wracać wciąż. Słuchał, słuchał, 4409 2, 21| słuchał, słuchał. Była obok i milczała. Nic, tylko ciosy 4410 2, 21| zejdziesz...~Szereg ukłonów i cichych, rzewnych kroków 4411 2, 21| wcisnął się w tłum mężczyzn i stanął w przejściu wiodącym 4412 2, 21| śliskie odrzwia mahoniowe i otwartymi oczyma patrzał 4413 2, 21| Zbliżył się do niego Krzysztof i rzekł:~- Bądź gotów.~Rafał 4414 2, 21| spojrzał na niego z ukosa i uśmiechnął się dobrodusznie. 4415 2, 21| Rzekł cicho głosem spokojnym i łagodnym:~- Bardzo mi się 4416 2, 21| frak, który masz na sobie i w którym tak misterne stroiłeś 4417 2, 21| piruety. Pończochy również i trzewiki...~- Jakże śmiesznym 4418 2, 21| odsunął go od siebie łagodnym i łaskawym ruchem. Na przeciwległej 4419 2, 21| Zakłócała ciszę muzyka i zajmowała przestrzeń młoda, 4420 2, 21| niewypowiedzianego uśmiechu zaćmiły się i ściemniały jego oczy i stały 4421 2, 21| się i ściemniały jego oczy i stały się do oczu księżniczki 4422 2, 21| oblekły się wyrazem potęgi i cudownej siły. Stał się 4423 2, 21| Stał się piękny, wspaniały i niezwyciężony. Wolnymi kroki, 4424 2, 21| Wolnymi kroki, z wdziękiem i zwinnością tygrysa poszedł 4425 2, 21| schody. Wszędzie było pusto i cicho. Daleki gwar zagłuszał 4426 2, 21| Pchnął półotwarte drzwi i wszedł do buduaru. Panował 4427 2, 21| dochodziły tony stłumione i szczególnie urocze w tym 4428 2, 21| Olbromski zamknął za sobą drzwi i usiadł przed ogniem. Zapadł 4429 2, 21| zadumę przesyconą wonią róż i jaśminu. Oddychał westchnieniami, 4430 2, 21| ogniem, zajęła to miejsce i przez chwilę nieruchoma 4431 2, 21| podniosła na niego oczy i kiedy znowu spoczął w spojrzeniu, 4432 2, 21| kolana, objął jej nogi rękoma i pozwolił płynąć nieutulonym 4433 2, 21| serce jego było spokojne i oschły łzy na powiekach, 4434 2, 21| na jawie... Weź go sobie i miej na sercu. Nie przebiją 4435 2, 21| stąd. ~- Księżniczko!~- I cóż jeszcze!~- Ciebie jedną 4436 2, 21| Nic nie wiem.~- Byłeś i jesteś jeden. Będziesz zawsze.~ 4437 2, 21| Będziesz zawsze.~Wstała i odsunąwszy go skierowała 4438 2, 21| Potem wróciła jęcząc cicho i gryząc zębami chustkę...~ 4439 2, 21| piętrze żywe, gwałtowne kroki i łoskot. Rafał wiedział, 4440 2, 21| wyprawę, odszedł w okamgnieniu i stanął w swoim pokoju. W 4441 2, 21| odwagę w każdym calu duszy i w każdej żyle. Chcesz, to 4442 2, 21| Waćpan sobie fanfaronuj i baraszkuj, ale innym razem! - 4443 2, 21| co zaczynać, ja nie jadę. I niech was diabli!... Jestem 4444 2, 21| stary człowiek, mam dzieci i wnuki.~Rafał kiwał głową. 4445 2, 21| wargami, wdychał zapach i całował. Po raz ostatni 4446 2, 21| w grób, zatrzasnął wieko i w kilka minut wdział swój 4447 2, 21| papieru z darowanym pejzażem i schował według rozkazu. 4448 2, 21| Muzyka wciąż jeszcze grała i pałac huczał od tańców, 4449 2, 21| umowy Rafał siadł na koźle i ujął lejce. Krzysztof stanął 4450 2, 21| Konie na miejscu kuły nogami i prężyły się do biegu. Para 4451 2, 21| się bez końca po wargach i jako nici pajęcze oplatały 4452 2, 21| mu nogi bardzo starannie i krzyknął:~- Ruszaj!~Rafał 4453 2, 21| mamy niezłego furmana, a i lokaj jest jaki taki, choć 4454 2, 21| opłotki prowadzące do wsi i skokiem kopały się w głębokim 4455 2, 21| rzece. Sam stanął w saniach i poduszczał konie. Dom zajęty 4456 2, 21| lecieli, paliło się ognisko, i z dala już widać było przy 4457 2, 21| skierował ku nim swego konia i ostrym kłusem nadjeżdżał 4458 2, 21| przed sobą, osędziałego i lśniącego od polerowanych 4459 2, 21| Kalwicki stanął w saniach i wołał głośno:~- Herr Offizier! 4460 2, 21| futra, pokazując kapelusz i twarz uśpionego oficera, 4461 2, 21| strzemionach, schylił się i dobrze, szczegółowo, uważnie 4462 2, 21| wskazał szablą kierunek i daleki dom.~- Prowadź nas! 4463 2, 21| się tyłem do sanek, Rafał i Krzysztof zsunęli się ze 4464 2, 21| zsunęli się ze swych miejsc i chyłkiem, wpół zgięci skoczyli 4465 2, 21| powodzi rzeka wyniosła była i zostawiła na chaszczach. 4466 2, 21| kulika. Rozsunęli rokity i ujrzeli w pobliżu pod rozłożystym 4467 2, 21| silnie każdego z nich za ręce i wciągnął do łodzi. Mruknął 4468 2, 21| koło burtu łodzi. Cicho i boleśnie jękła druga. Nieustraszony 4469 2, 21| na nogi. Wiosła dźwiękły i zagrały w jego potężnych 4470 2, 21| się nowy grzmot kanonady i rozwalił ciszę nocy.~Przewodnik 4471 2, 21| tył, to naprzód, charcząc i ciągnąc w piersi powietrze, 4472 2, 21| rękawami kożucha trzepiąc i chlapiąc po wodzie. Silnie 4473 2, 21| przebiła wiry głębokiego koryta i leciała za wodą bez wioseł 4474 2, 21| wodnego. Rafał wychylił się i złapał jedno wiosło. Leżący 4475 2, 21| strony sięgało daleko w wodę i broniło przystępu. Rafał 4476 2, 21| Ciekli jeszcze w milczeniu i zgrozie, coraz szybciej, 4477 2, 21| wyraźniej było widać rzekę i przestworza. Na galicyjskim 4478 2, 21| Rafałowi werznąć łódź w piach i utwierdzić tyle, że mogli 4479 2, 21| szarpnął barkę za łańcuch i wywlókł z wody na mieliznę 4480 2, 21| z ostrym brzękiem w lód i rozpryskiwały go na wsze 4481 2, 21| gdy żegnał ojca, patrzał i patrzał w leżącego trupa. 4482 2, 21| nagła zatrząsł się cały i począł łkać jak dziecko. 4483 2, 21| Począł w boleści skomleć i wyrzekać:~- To ja... To 4484 2, 21| skostniałe oczy na Rafała i pytał go z ogłupiałym skamłaniem:~- 4485 2, 21| jak Rafał drze swą koszulę i suchymi onuczkami przewija 4486 2, 21| buty, udrzyj z koszuli płat i zawiń nogi.~Spełnił to wszystko 4487 2, 21| zwrócił się twarzą do trupa i przez sekundę modlił się 4488 2, 21| Wyszli z zarośli nadbrzeżnych i wielkim krokiem wdarli się 4489 2, 21| ukazali się tam, znowu warcząc i bucząc górą przeleciały 4490 2, 21| bucząc górą przeleciały kule i rozległ się huk wystrzałów. 4491 2, 21| Tam Rafał rozkraczył nogi i wrzasnął:~- Niech żyje Cesarz! 4492 2, 21| milczeniu przebyli płaszczyznę i zaczęli wstępować na wzgórki, 4493 2, 21| ledwie teraz owiany szronem i śniegiem. Czarny, zmarzły 4494 2, 21| spojrzeniem. Gdy tam stał zastygły i oniemiały, widziało mu się, 4495 2, 21| się raptem od tego widoku i poszedł ku domostwu, które 4496 2, 21| mieszkaniec lepiankę z wiciny i rzecznego mułu, z kawałów 4497 2, 21| połową tego budowania wysoki i śpiczasty niegdyś dach zapadł 4498 2, 21| zapadł się zgniłymi krokwiami i zwisał dziurawym łachmanem. 4499 2, 21| plecionką, ściany ogacone mchem i nawozem. Okienko z jednej 4500 2, 21| twarzach jakoby kobuzów i kukułek.~Rafał odchylił


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7350

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL