Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
von 12
vrai 1
vulnera 1
w 7019
waasen 1
wabi 1
wabila 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
7350 i
7019 w
5404 sie
4665 z
4579 na
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

     Tom, Rozdzial
6501 3, 11| Znajdował szczególną rozkosz w dotykaniu się ręką, w obejmowaniu 6502 3, 11| rozkosz w dotykaniu się ręką, w obejmowaniu trwożliwą źrenicą 6503 3, 11| dobrowolnie, postępując w mroki podziemia, wiedziony 6504 3, 11| człowieka... Rozkosz znajdował w tych złudach. Stawał się 6505 3, 11| tych złudach. Stawał się w głębi lochów sam dla siebie 6506 3, 11| wsłuchiwał się bardzo ciekawie w pogwary ludku o tych lochach, 6507 3, 11| pogwary ludku o tych lochach, w gadki o przejściach podziemnych, 6508 3, 11| przejściach podziemnych, w legendy przysypane gruzem 6509 3, 11| Z wolna wytworzyło się w jego sercu łaskawe przyzwolenie 6510 3, 11| światła, które tylekroć w ciemne noce widzieli ludzie 6511 3, 11| Powiadał sobie wówczas w duchu, że przecie nie masz 6512 3, 11| wiekuistej wigilii nocnej w tej świątyńce, gdzie się 6513 3, 11| kaplicy-celi Jacka Odrowąża wyrosła w tym czasie jak gdyby żyła 6514 3, 11| wystającym kawałku żerdzi, w miejscu gdzie w trzynastym 6515 3, 11| żerdzi, w miejscu gdzie w trzynastym wieku istniały 6516 3, 11| dominikańskie, zapatrzonego w uroczy portal północny, 6517 3, 11| uroczy portal północny, w ozdobne łuki półkoliste 6518 3, 11| dachu kolegium jezuickiego w dymnikach, tak dobrze sobie 6519 3, 11| zmarnowały adiutanta. Toteż w nocy z 15 na 16 czerwca, 6520 3, 11| Dopadł jakiejś stancyjki w domu księżym, stojącym w 6521 3, 11| w domu księżym, stojącym w głębi podwórza. Całe to 6522 3, 11| uciekli. Olbromski rzucił się w ubraniu na łóżko napotkane 6523 3, 11| Kule te śmigały jak race w dzień godowy, z hukiem pękały 6524 3, 11| godowy, z hukiem pękały w powietrzu, miotając ogień 6525 3, 11| olbrzymi żagiel ognia. Pożar w podwórzu! Palił się jakiś 6526 3, 11| dach je okrywający stał w ogniu. Wiatr wionął i oto 6527 3, 11| musnęły dachy połaci domów w ulicy Panny Marii. Stare, 6528 3, 11| słot i wichrów! Teraz same, w jednej chwili wydane na 6529 3, 11| przeraźliwa od krzyku. Trzask w niej słychać wszechmocnego 6530 3, 11| Rafałowi niewymowny żal serce w piersiach zatargał. Dziecięce 6531 3, 11| czarnych dachów zrosłych w jedno, podobnych do siodeł 6532 3, 11| Ale przecie ocknął się w mig.~Spojrzy, aliści pożar 6533 3, 11| Dżiordżiego, Greka. Poskoczył w rynek. Ujrzał w pobliżu 6534 3, 11| Poskoczył w rynek. Ujrzał w pobliżu ratusza tłum żołnierzy 6535 3, 11| sikawki. Garstka mieszczan w koszulach i portkach na 6536 3, 11| lamentując i rwąc włosy. W mgnieniu oka Rafał ich zaprzągł 6537 3, 11| sikawek, żeby nie puścić ognia w rynek. Teraz wszystek motłoch 6538 3, 11| powtarzać:~- Nie puścić ognia w rynek!~- Lać ściany! Rąbać 6539 3, 11| daszki i przyciesie, - w ziemię wrosłe. Cała już 6540 3, 11| poczną bić coraz gęściej w płomienie. Na ludzi padła 6541 3, 11| zaniechał ratunku. Idąc w kierunku kolegiaty, usłyszał 6542 3, 11| rozbite sprężyny i wagi, w powszechnej ruinie zapadły 6543 3, 11| powszechnej ruinie zapadły w nicość. Przez kopułę kolegiaty 6544 3, 11| granatów, które do kruchty i w środek nawy popadały. Szeroka 6545 3, 11| Świętego Pawła, które stanęły w ogniu, nad Krakowskim Przedmieściem, 6546 3, 11| górze sandomierskiej jak w biały dzień. W dali, pod 6547 3, 11| sandomierskiej jak w biały dzień. W dali, pod łuną, sterczały 6548 3, 11| sterczały czarne widma spalonego w pierwszym szturmie kościoła 6549 3, 11| Olbromski poszedł z rynku w parów północny. Wiedział, 6550 3, 11| Istotnie Sokolnicki wydawał w tym miejscu rozkazy. W chwili 6551 3, 11| wydawał w tym miejscu rozkazy. W chwili gdy Rafał zbliżał 6552 3, 11| Austriakach, a teraz wymierzone w ich kolumny idące Jagiellońską 6553 3, 11| pułkownika Weyssenhoffa, pędzące w cwał na wzgórze Świętopawelskie. 6554 3, 11| Pobiegł z nimi i trafił w wir najzacieklejszej bitwy. 6555 3, 11| Weyssenhoffa uszykowali się w kolumnę na kościelnym cmentarzu. 6556 3, 11| mordercza bitwa na nasypach i w fosach. Zrazu umiejscowiona 6557 3, 11| fosach. Zrazu umiejscowiona w wyłomie baterii czwartej, 6558 3, 11| stopniowo rozciągnęła się w obiedwie strony za kościół 6559 3, 11| naokoło miasta, pożar olbrzymi w śródmieściu, dawały widzieć 6560 3, 11| skierował się wielkimi kroki w wąwóz Świętego Jakuba, ażeby 6561 3, 11| słuchając dalej, pobiegł w parów, skręcił na lewo i 6562 3, 11| skręcił na lewo i dążył w górę między pachnącymi ogrodami, 6563 3, 11| wydał właśnie rozkaz:~- Bić w klasztor benedyktynek na 6564 3, 11| wałowe poczęły miotać kule w klasztor i ogród kościelny, 6565 3, 11| klasztor i ogród kościelny, w mury cmentarza i dzwonnice 6566 3, 11| zdobyte przez Austriaków. W tej samej chwili nadbiegli 6567 3, 11| Nasz.~- Czy oblegany?~- W tej chwili jeszcze nie. 6568 3, 11| Dasz mi znać, ale dopiero w takiej chwili, gdyby się 6569 3, 11| Gintułta, poumieszczani w oknach i korytarzach klasztoru, 6570 3, 11| klasztoru, na poddaszach i w dymnikach, na wieży i za 6571 3, 11| mając żadnej broni, z laską w ręku przechadzał się między 6572 3, 11| i nieopatrzne. Wchodził w środek szeregów, krzyczał, 6573 3, 11| przebiegał obwód umocniony w poszukiwaniu dowódcy oddziału, 6574 3, 11| Jeszcze mu kto przez pomyłkę w łeb strzeli...~- Gdzie ja 6575 3, 11| ja go wezmę?~- Zamknij go w kaplicy Świętego Jacka.~- 6576 3, 11| Książę Gintułt skoczył w stracony wyłom i podniecał 6577 3, 11| chwycił z ziemi karabin i w gronie kilkunastu woltyżerów 6578 3, 11| kilkunastu woltyżerów poskoczył w fatalny kąt. Zwarli się 6579 3, 11| glinach i runął na twarz w rów za wałem. W mgnieniu 6580 3, 11| na twarz w rów za wałem. W mgnieniu oka rzuciło się 6581 3, 11| Ale się nie dat. Wstał w błocie rowu na kolana i 6582 3, 11| brzega draba między oczy, w piersi drugiego. Targnął 6583 3, 11| dał rady. Powtórnie runął w błoto rowu na wznak, czując, 6584 3, 11| czując, że traci siły. Plunął w pysk najbliższemu, który 6585 3, 11| całkowicie przywalił. Charknął mu w ślepie:~- Prędzej morduj, 6586 3, 11| Depcą po nich, leżących w rowie, walą się w jamę zdobytą. 6587 3, 11| leżących w rowie, walą się w jamę zdobytą. W szańcu krzyk, 6588 3, 11| walą się w jamę zdobytą. W szańcu krzyk, zgiełk, strzały, 6589 3, 11| minuty długie jak stulecia. W pewnej chwili wysłuchawszy, 6590 3, 11| chłopów Gintułta, zaczajonych w poprzecznym parowie. Wnet 6591 3, 11| poprzecznym parowie. Wnet byli w ich tłumie. Książę dał się 6592 3, 11| Michcikiem na dno wąwozu. Już w ten wąwóz z obwodu murów 6593 3, 11| i pędzonej odepchnął ich w głąb rozpadliny.~Stamtąd 6594 3, 11| szykował lud żołnierski w kolumnę, która by weszła 6595 3, 11| kolumnę, która by weszła w obręb baterii czwartej Świętego 6596 3, 11| książę zaczepił niezwłocznie w sposób ostry i wyzywający: 6597 3, 11| pozostanie. Jakże mam ludzi w nich trzymać!~- Czemuż to 6598 3, 11| klasztor Austriaki, ale w nim zginą.~Książę, nie słuchając 6599 3, 11| baterie. Ludzie, stojący w milczeniu u armat i strzelnic, 6600 3, 11| dopadł miejsca generalskiego w tej właśnie chwili, kiedy 6601 3, 11| z niego noga austriacka w wąwóz nie zeszła.~Kanonierowie 6602 3, 11| Świątynia stała przed nim w lunie, w blasku ognistym, 6603 3, 11| stała przed nim w lunie, w blasku ognistym, zgrzybiała, 6604 3, 11| świętego Jakuba, że już jest w baterii "numer czwarty", 6605 3, 11| zapełnił, że ciągnie działa w obręb klasztoru, ażeby stamtąd 6606 3, 11| klasztoru, ażeby stamtąd bić w Sandomierz. Generał skinął 6607 3, 11| siłą i odepchnęli. Wtedy w męce bezrozumnej skoczył 6608 3, 11| sekcyjny pchnął go szpadą w piersi. Żołnierze odtrącili 6609 3, 11| zjeżyła na głowie. Ujrzał w duszy swej moc przysięgi 6610 3, 11| Skoczył ku trzeciemu, ale w tej chwili runął na ziemię, 6611 3, 11| spostrzegł, że leży pod murem, w wąskiej uliczce, która prowadziła 6612 3, 11| Z Gór Pieprzowych biją w miasto armaty, zza Wisły 6613 3, 11| niosący księcia, biegną w podskokach, rozglądają się, 6614 3, 11| lustrują miejsce. Zawrócili w jakiś brukowany dziedziniec 6615 3, 11| okrągłego ogrójca czy kostnicy w głębi długiego podwórza. 6616 3, 11| poły zburzonych zbiegli w głąb ciemnego lochu. Ujrzeli 6617 3, 11| ciemnego lochu. Ujrzeli w podziemiu tym skupionych 6618 3, 11| ludzi. Kobiety, siedzące w kucki nad kołyskami, powitały 6619 3, 11| milczały. Rozejrzawszy się w mroku, ujrzał dalszy ciąg 6620 3, 11| bramy i ciasne korytarze, w gęstym mroku. oto w jednym 6621 3, 11| w gęstym mroku. oto w jednym miejscu przyjmie 6622 3, 11| czystsze powietrze... Ujrzeli w górze sklepienia zakratowane 6623 3, 11| Rafała obok. Sam usiadł w kącie.~Książę z wolna przychodził 6624 3, 11| jednolita smuga półblasku, w dole rozpraszała się i nicestwiała. 6625 3, 11| przywykły do mroku, dojrzał w głębi jakoby wzgórze szare, 6626 3, 11| podszedł bliżej. Wielka w głębi pieczara była zawalona 6627 3, 11| kości śmieje się z niego w ciszy...~ 6628 3, 12| Narożna izba~W nocy 30 czerwca, po zupełnym 6629 3, 12| Wisły. Michcik, przebrany w mundur ułana Dziewanowskiego, 6630 3, 12| Dziewanowskiego, zdobył gdzieś w mieście konia-chabetę i 6631 3, 12| śladu. Przez chwilę czuł w sobie gniew, gniew najbardziej 6632 3, 12| śladu. Ale zmiażdżył go w sobie młotem potężnej myśli:~ 6633 3, 12| myśli:~Teraz do Tarnin!~W skok zjechali z góry. W 6634 3, 12| W skok zjechali z góry. W mieście bezpańskim, bezbronnym 6635 3, 12| Pomknęli ku Samborowi co pary w koniach, żeby przed jasnym 6636 3, 12| dniem wjechać między pola, w wąwozy. Słońce wschodziło, 6637 3, 12| Goryczanami wzuli się na prawo w wąwozik i wjechali w mylne 6638 3, 12| prawo w wąwozik i wjechali w mylne i wąskie drogi. W 6639 3, 12| w mylne i wąskie drogi. W dali, w dali na wzgórzu 6640 3, 12| i wąskie drogi. W dali, w dali na wzgórzu widać było 6641 3, 12| Tarniny. Konie jeźdźców weszły w koleje i ocierały się bokami. 6642 3, 12| Słowa bez związku snuły się w jego poczerniałych wargach. 6643 3, 12| szwanku dopaść do domu. W Sandomierzu nie było gdzie 6644 3, 12| były oficerów i żołnierzy, w prywatnych domach panowała 6645 3, 12| towarzyszyło każdemu ich krokowi. W ciągu straszliwych dni kapitulacji, 6646 3, 12| kapitulacji, wyjścia sił polskich w stronę Zawichosta i panowania 6647 3, 12| panowania austriackiego w mieście, Rafał zgłębiał 6648 3, 12| przeistoczył się niemal w zdrajcę, w podkomendnego, 6649 3, 12| przeistoczył się niemal w zdrajcę, w podkomendnego, który niweczy 6650 3, 12| dziwo... Wraca oto znowu w progi domowe nie jak zwycięzca 6651 3, 12| Za Chobrzanami wzięli się w lewo ku Koprzywnicy. Z prawej 6652 3, 12| były pogniecione, wbite w ziemię przez pułki konnicy 6653 3, 12| sosnowy na wzgórzu, czy w nim aby nie czai się patrol 6654 3, 12| i poświstu zięb. Co siły w koniach zjechali w dolinę 6655 3, 12| siły w koniach zjechali w dolinę Koprzywianki i zbliżyli 6656 3, 12| przed oczyma Rafała! Cały w gęstym obłoku... Środkiem 6657 3, 12| Środkiem jego biegnie w dół, po zboczu góry, aleja 6658 3, 12| owocu, wszystka skąpana w barwie. nad wszelkie słowo 6659 3, 12| uroczej. Wilgi wykrzykują w gęstwinach starych wiśnio 6660 3, 12| niezrównany owoc. Cień jeszcze w sadzie, czad od tysiąca 6661 3, 12| modrzew buja wierzchołkiem w lazurze nieba, a lśniące 6662 3, 12| siostrzyc-wierzb, na dziedziniec. Już w ganku siedział na drewnianym 6663 3, 12| zydelku stary pan Olbromski w swej wyszarzanej bekieszy 6664 3, 12| przeszywał przybyszów. Ale naraz w zgrzybiałej, jakoby pleśnią 6665 3, 12| dziecko...~Krzyk powstał w całym domu. Poczęły wychylać 6666 3, 12| można poznać... Twarz cała w zmarszczkach i fałdach, 6667 3, 12| pół ubrana, przy nadziei, w jakim ósmym miesiącu.~Wszyscy 6668 3, 12| uniesienia na widok Rafała, a już w zdumieniu słuchali wieści, 6669 3, 12| Gintułtowi. Gwałt powstał w całym domu, bieganie, znoszenie 6670 3, 12| jeno sam Michcik. Odziany w mundur ułana zabitego na 6671 3, 12| pół przytomny, patrzący w jeden kąt. Czoło miał jednostajnie, 6672 3, 12| niego starca.~Wszyscy wyszli w nadziei, że chory będzie 6673 3, 12| wiadomość o wszystkim naraz, a w gruncie rzeczy usiłowano 6674 3, 12| tylko bez przeszkody patrzeć w Rafała. Staruszkowie obstąpili 6675 3, 12| Tymczasem Zofka minęła powtórnie w sposób sekretny sień prowadzącą 6676 3, 12| zagryzioną wargą, wszystek w jedną jakąś myśl okuty jak 6677 3, 12| jedną jakąś myśl okuty jak w kajdany. Wsunęła się za 6678 3, 12| drzwi bez szelestu, wtuliła w kąt wedle pieca. Patrzy 6679 3, 12| Wszystko jak sen. Teraz jest w ciąży... I dopiero w takiej 6680 3, 12| jest w ciąży... I dopiero w takiej chwili zjawia się 6681 3, 12| jej spełnione? Książę leży w tej izbie, gdzie tylekroć 6682 3, 12| szkliste i nic nie widzące. W całym obliczu odbiło się 6683 3, 12| Usta szepcą wyrazy, które w ucho Zofki padają wyraźnie, 6684 3, 12| do ściany i przemieniła w cień nic nie wiedzący, a 6685 3, 12| uzbrojenia. Michcik wskazywał w oddali, po drugiej stronie 6686 3, 12| piechotę, które wolno zmierzały w stronę. Skoczyli obadwaj 6687 3, 12| wyhodowane pod pańskim okiem, w ciemności, wypielęgnowane 6688 3, 12| których przybyli, wprowadził w gródze. Rafał zapinał popręgi. 6689 3, 12| siodłach. Wparli ostrogi w boki biegunów.~- Michcik! - 6690 3, 12| podwórza olbrzymimi susami w wąwozik kole cmentarza, 6691 3, 12| stamtąd na płaszczyznę i w zielone, jasne, szerokie 6692 3, 12| szerokie pola. Ku Klimontowu! W konie! Lecą ,jak ów ranny 6693 3, 13| degradacji i gorszych następstw.~W dniu 4 lipca, kiedy wszystkie 6694 3, 13| wyruszyły z Radomia na południe w ślad za ustępującym nieprzyjacielem, 6695 3, 13| przedniej straży kawaleryjskiej w Świętokrzyskie Góry od strony 6696 3, 13| austriacka, i wkroczył ostrożnie w lasy. Zrazu wziął się na 6697 3, 13| siłami i być zaskoczonym w lesie. Ruszył tedy wolnym 6698 3, 13| deszczyk-kapuśniaczek. Chłodne łąki w smugach i gazdach leśnych 6699 3, 13| jakoby dech żywy, idący w niebo ze świętych buków. 6700 3, 13| potargane brody a kłaki. W wilgotnym wietrze zachodnim 6701 3, 13| tejże nazwy leśną, zbudowaną w głębi puszczy, siedlisko 6702 3, 13| łamliwego kamyka. Ukazał się w ciemnicy jodłowej wyniosły, 6703 3, 13| dziedzińce klasztorne, czy w nich nie ma Austriaków. 6704 3, 13| przez trębacza miał z końmi w las uciekać na lewo, 6705 3, 13| za oberżą i znalazł się w ogrodzie. Gdy tam wszedł, 6706 3, 13| badania, poszukiwań... Stanął w cichej altanie z dzikich 6707 3, 13| widomy na jawie sen. Był tu w tym ogrodzie małym dzieckiem, 6708 3, 13| drewnianej rynny wprawionej w ogrodowy mur, tu dudni, 6709 3, 13| dudni, jak gdyby wpadał w głębinę pustej stągwi, tam 6710 3, 13| drugiego muru i znowu ujęty w rynnę, wyciosaną w półpniu 6711 3, 13| ujęty w rynnę, wyciosaną w półpniu świerkowym, puszczony 6712 3, 13| wolność.~Spomiędzy drzew, w wylotach owocowych alejek, 6713 3, 13| zawstydzając chyłkiem wbiega kędyś w gęste zastępy owocowych 6714 3, 13| czystości. Plamy wilgotne w narożnikach muru niby cień 6715 3, 13| przyrząd tak niezwykły w tych stronach... Albowiem 6716 3, 13| tych stronach... Albowiem w tych stronach nieznane jest 6717 3, 13| puszcz dzikich. Drogę, która w te miejsca prowadzi, mniszkom 6718 3, 13| zawdzięczyć, i cudny sad w dzikim boru, na kamienistym, 6719 3, 13| ogniska obozowe. Schwytali w stajni parobka i powzięli 6720 3, 13| powzięli szybką wiadomość, że w nocy, nad samym rankiem, 6721 3, 13| nad samym rankiem, stało w klasztorze wojsko niemieckie 6722 3, 13| oficerowie kazali sobie dać jeść w refektarzu, a potem wszystko 6723 3, 13| wiatru i wygrzewały się w cieple zacisza. Biała brzoza 6724 3, 13| długimi splotami gałęzi w żelazne pręty kościelnego 6725 3, 13| okienko, okienko... Wydłubane w murze niewiarogodnej grubości, 6726 3, 13| kielich złoty. Drżą jeszcze w uszach straszliwe sylaby 6727 3, 13| sylaby słów kapelana, kiedy w niedzielny dzień stoi na 6728 3, 13| wsi o tym, co się stało w świątyni. Blady, ze zwieszoną 6729 3, 13| stułą zakrywa... A stuła mu w ręku drży.~Lud wszystek 6730 3, 13| święte komunikanty złodziej w nią zawinął i na ołtarzu 6731 3, 13| wszystek, a grube mury kościoła w posadach swoich drżą. Któż 6732 3, 13| przez świętą Hostię patrzy w tłum. Jest głuchoniema wiara 6733 3, 13| Jest głuchoniema wiara w tym tłumie, że w takiej 6734 3, 13| głuchoniema wiara w tym tłumie, że w takiej chwili kapłan wszystkie 6735 3, 13| milczy do grobu. Widzi oto w tej chwili człowieka, co 6736 3, 13| wyłamał i święte komunikanty w sukience kielicha rzucił, 6737 3, 13| gdy wchodzą tłumem szumnym w progi kościoła. Jakże wydaje 6738 3, 13| ubogi i ciasny! Wszystko w nim z grubaśnego kamienia, 6739 3, 13| wejściu kropielnica, wydłubana w głazie kwarcytu. W głębi, 6740 3, 13| wydłubana w głazie kwarcytu. W głębi, pod amboną, pomnik 6741 3, 13| pomnik rycerza śpiącego w zbroi, wykuty przed wiekami 6742 3, 13| zbroi, wykuty przed wiekami w pięknym włoskim marmurze, 6743 3, 13| troskliwością na każde Godne Święta.~W miejscu szumnego napisu 6744 3, 13| leżącą postacią rycerza znać w wapnie wgłębienia liter, 6745 3, 13| Sic transu gloria mundi...~W ołtarzu wyzłocony posążek 6746 3, 13| Katarzyny, która trzyma w ręce koło swego męczeństwa 6747 3, 13| sczerniałych obrazach. Słychać w ciszy jakowyś szept... Jest 6748 3, 13| może ćwierkanie piskląt w gniazdach jaskółczych, a 6749 3, 13| czesze.~Żołnierze poklękali w środku kościoła, oficer 6750 3, 13| środku kościoła, oficer siadł w ławce i zatonął w marzeniu, 6751 3, 13| siadł w ławce i zatonął w marzeniu, we wspomnieniach. 6752 3, 13| Podniósł oczy i drgnął. W szerokim oknie weneckiego 6753 3, 13| cienie. Głowy obramowane w kwadraty kwefów zakonnych, 6754 3, 13| kwadraty kwefów zakonnych, w białe z zewnątrz załamanie 6755 3, 13| przepych ubioru wojennego w przeciwieństwie do zakonnej 6756 3, 13| Do wujaszka Nardzewskiego w gościnę, a potem dalej, 6757 3, 13| zaledwie Rafał rzucił okiem w nizinę, zdarł konia i stanął 6758 3, 13| nizinę, zdarł konia i stanął w miejscu jak skamieniały. 6759 3, 13| skamieniały. Z Wyrw wznoszą się w niebo słupy czarnego dymu! 6760 3, 13| zgliszcze pełga kiedy niekiedy w tym miejscu między czarnymi 6761 3, 13| płoty i wąwozy, co pary w koniach. Przypadli jak wichura 6762 3, 13| Przypadli jak wichura do wsi, w opłotki, na dziedziniec. 6763 3, 13| czarne rumowia piecowisk. W całej dziedzinie tylko murowany 6764 3, 13| Ujrzał Nardzewskiego na ziemi w krwawej kałuży, porąbanego 6765 3, 13| ręce pocięte. Ale naokół, w pustych sąsiekach, na grubych 6766 3, 13| dwór. Trup już był ostygł. W ręce ściskał jeszcze swój 6767 3, 13| krokwi. Wypatrzono siedzącego w dymniku człowieka. Ściągnięty 6768 3, 13| Pan wielmożny już wtedy w swoją najgorszą złość weszedł. 6769 3, 13| Pan mi powiada: "Leź w dymnik i bij z góry!" Poszedłem 6770 3, 13| psubraty, po zapłociu, a potem w nogi. Ja tu spojrzę bez 6771 3, 13| Ja tu spojrzę bez dziurę w dachu: -dym! Stodoły się 6772 3, 13| kamratów za próg, zakopali w dół i poszli ku Kielcom.~- 6773 3, 13| Rafał bezmyślnie poszedł w stronę. Ujrzał przed 6774 3, 14| W gruzach~Zadaniem partii 6775 3, 14| pod Calatayud i Saragossę w drugiej połowie grudnia 6776 3, 14| zniszczenie band gerylasów w Aragonii. Partyzant Porliera, 6777 3, 14| wspominać jak rodzinne. Piękne w tych wąwozach przeżył czasy. 6778 3, 14| przeżył czasy. I teraz, w deszcz, śród wiatru i okrutnej 6779 3, 14| zginie, zaraz druga kupa w to miejsce wyrasta.~Po chwili 6780 3, 14| jeden Francuzim z woltyżerów w Toledo gwarzył, jak to tam 6781 3, 14| zobaczyć, co też się stało? W dolinie nad Ebrem, między 6782 3, 14| nad Ebrem, między oliwami, w pustych niegdyś domach widać 6783 3, 14| się przed nimi widok, bo w całej prawie dolinie drzewa 6784 3, 14| dopadli robót ziemnych, w poprzek przecinających drogę, 6785 3, 14| szyldwach francuski. Wzięli się w górę i przez pola skacząc 6786 3, 14| górę i przez pola skacząc w poprzek rowów, dosięgli 6787 3, 14| dosięgli Huerby. Był na niej w jednym miejscu rzucony w 6788 3, 14| w jednym miejscu rzucony w górze most. Tędy wydostali 6789 3, 14| wprost do bramy Engracia. W zdumieniu i bojaźni cały 6790 3, 14| linia tych przykopów biegła w dół, stosując się prawie 6791 3, 14| równolegle, później wypaczała się w rozciągnięte, rozszalałe 6792 3, 14| straszliwym znakiem ryła się w złotodajnych niwach na wschodzie, 6793 3, 14| dziurawe ściany...~Ułani w milczeniu szli górą na wschód 6794 3, 14| Dopiero tamtędy wjechali w miasto. Widok, który ich 6795 3, 14| Świętego Augustyna, porwana w strzępy przez zdradzieckie 6796 3, 14| widzieli ogromne wyłomy w murach biblioteki spowodowane 6797 3, 14| kazał oddziałowi stanąć. W gruncie rzeczy chciał się 6798 3, 14| jeszcze samotna ściana. Tkwiły w niej belki, wisiały okna, 6799 3, 14| nie pogrzebał. Rozłożone w upały letnie-wznosiły teraz 6800 3, 14| bok wsparł rękę i patrzał w zwaliska. Nie przychodziła 6801 3, 14| wspomnienie nie wałęsało się w pamięci. Trzymał go w żelaznych 6802 3, 14| się w pamięci. Trzymał go w żelaznych klubach fizyczny 6803 3, 14| na miejsce, utwierdzając w sobie pewność, że to jednak 6804 3, 14| franciszkański! Rozsypali w drobny pył głazy złożone 6805 3, 14| Wojenna duma podźwignęła się w nim na widok leżących gmachów.~ 6806 3, 14| Saragosso... - pomyślał w głębi siebie. - Złożyłaś 6807 3, 14| spodlałaś i ty! Leżysz nareszcie w gruzach, a gardziel twoja 6808 3, 14| gruzach, a gardziel twoja w pętlicy...~Wysłany po rozkazy 6809 3, 14| i rozłożył się po pańsku w obszernych refektarzach 6810 3, 14| szablę i sam jeden poszedł w miasto. Bił deszcz, wicher 6811 3, 14| uszami i oczyma zawinięty w opończę. Biały płaszcz, 6812 3, 14| Ten i ów z nich stanął w biegu i wiódł oczyma białą 6813 3, 14| da dla zakrzepłej na nim w rdzę krwi-goniło go wskroś 6814 3, 14| głowy, by dostrzec, kto nań w ciemności szczeka,~Szedł 6815 3, 14| szczeka,~Szedł zawinięty w swój płaszcz, zadumany. 6816 3, 14| płaszcz, zadumany. Widział w marzeniu Olszynę i Stokłosy, 6817 3, 14| doncellę, jak rozmawiają w dzień letni pod cieniem 6818 3, 14| długie korytarze wychodzą w pola zbożowe, w łany żywiące. 6819 3, 14| wychodzą w pola zbożowe, w łany żywiące. Azali spodoba 6820 3, 14| spory o tego gościa nowego w Stokłosach. Cha-cha! przewidziałeś 6821 3, 14| polowania z chartami... Pędził w marzeniu polem jesiennym 6822 3, 14| półtora roku temu. Wszedł w uliczki, pod prostym kątem 6823 3, 14| prostym kątem załamujące się w kierunku klasztoru franciszkanów. 6824 3, 14| z nich, drugą i wstąpił w trzecią. Nigdzie tu światła 6825 3, 14| rogu tej ulicy do wejścia w ciemną sień domu w dniu 6826 3, 14| wejścia w ciemną sień domu w dniu bitwy, że teraz wyczuł 6827 3, 14| ulicy. Ale kiedy zaczął iść w tamtym kierunku, potknął 6828 3, 14| Nogi jego wykręcały się w ostrych zębcach kamieni 6829 3, 14| kamieni jakby schwytane w żelaza, kolana tłukły się 6830 3, 14| kilkadziesiąt kroków. Zapadał w doły, wpełzał na strącone 6831 3, 14| strącone mury, zlatywał w szczeliny, padał na twarz 6832 3, 14| szczeliny, padał na twarz w głębokie jamy, wreszcie 6833 3, 14| jamy, wreszcie obszedł w różnych kierunkach dzielnicę 6834 3, 14| odrazę. Z rzadka rozlegał się w nim śmiech rozczarowania, 6835 3, 14| piaskowiec. Kapie brudna woda w jej oczy, rozwarte od wielkiego 6836 3, 14| przerażenia... Zatopiony w sobie, nie czuł siekącego 6837 3, 14| Leniwie podniósł głowę. W pobliżu, gdzieś obok, za 6838 3, 14| rozmowy poczęły się zbliżać w jego stronę. Wtedy gniew 6839 3, 14| gniew go dźwignął z ziemi. W nieprzejrzanym mroku nocy 6840 3, 14| jest ich co najmniej pięciu w obrębie zwalisk. W kupie 6841 3, 14| pięciu w obrębie zwalisk. W kupie szło trzech. Dojrzawszy, 6842 3, 14| rozpierzchły się i rozpłynęły w mroku w ten sposób, że białą 6843 3, 14| się i rozpłynęły w mroku w ten sposób, że białą figurę 6844 3, 14| cyngiel. Echo strzału runęło w rozwalone mury jak pocisk 6845 3, 14| drugi pistolet zza pasa. W lewą garść ujął szablę. 6846 3, 14| niego, tnąc szablą, którą w prawą dłoń chwycił, na prawo, 6847 3, 14| chwycił, na prawo, na lewo, w tył i naprzód. Nogi jego 6848 3, 14| zaułków, ścian, izb i dołów! W jednym z takich Cedro stanął. 6849 3, 14| wiatru, że się znajduje w ruinach jakiegoś domu. Oparty 6850 3, 14| napastników.~Przyszło z nich dwu w to miejsce i zaświecili 6851 3, 14| miejsce i zaświecili mu wprost w ślepie latarnią. Przez jedno 6852 3, 14| wrzasnął przeraźliwie i ustał w walce, ale drugi zadawał 6853 3, 14| rzutem, chcąc zadać cios w piersi. Obadwaj runęli na 6854 3, 14| tamten. Głowy ich prały w głazy, zęby wszczepiały 6855 3, 14| głazy, zęby wszczepiały się w ubrania targając je kęsami, 6856 3, 14| sił! Targnął się, wygiął w krzyżu i oderwał. Ale tamten 6857 3, 14| słabszego. Hiszpan nabrał w piersi tchu i rzucił się 6858 3, 14| chciwymi dosiągł jego szyi. W tym to momencie, tarzając 6859 3, 14| to momencie, tarzając się w konwulsjach, zlecieli obaj 6860 3, 14| konwulsjach, zlecieli obaj w jakąś wąską czeluść. Toczyli 6861 3, 14| czuciem świeżego tchu, trafił w czeluść schodów i we dwu, 6862 3, 14| susach dopadł powietrza. W tej samej chwili schylił 6863 3, 14| zamachu cisnął nieomylnie w otwór schodowy. Usłyszał 6864 3, 14| szloch. Wtedy drugą bryłę w to samo miejsce, trzecią, 6865 3, 14| je z wściekłym pośpiechem w czarny otwór. Widział teraz 6866 3, 14| teraz ów otwór oczyma jakoby w biały dzień. Nie miał zgoła 6867 3, 14| przemokłe skiby muru i walił je w dół wciąż, bez końca, spychał 6868 3, 15| Posterunek~W ciągu zimy kompania kapitana 6869 3, 15| Zazwyczaj kapitan zostawał w mieście z częścią oddziału, 6870 3, 15| do niej przyległymi, inne w rozdół rzeki Gallego, jeszcze 6871 3, 15| dosyć długi nie brał udziału w akcji ze względu na fatalny 6872 3, 15| tęsknot. Łaził po Saragossie w samotności zupełnej, zły 6873 3, 15| diabła i że zmaga się z nim w opustoszałych kościołach, 6874 3, 15| opustoszałych kościołach, w ruinach klasztorów i w gruzach 6875 3, 15| w ruinach klasztorów i w gruzach ludzkich domów. 6876 3, 15| pierwszych dni marca, gdy w zwaliskach puściły się trawy, 6877 3, 15| nieba południowego wsysający w gruzły i torebki swych kwiatów, 6878 3, 15| pełnej .trupów poduszonych w piwnicach, zgasłych z morowej 6879 3, 15| na czele podjazdu uszedł w góry. Miał pod sobą jego 6880 3, 15| przesmyków górskich wiodących w stronę francuską, pod Vallee 6881 3, 15| francuską, pod Vallee d'Aran w środkowych Pirenejach. Przejścia 6882 3, 15| Trzeciego dnia znaleźli się już w bezdrożach górskich około 6883 3, 15| szczeliny tak puste, że nie było w nich drzewa; krzaka, kępy 6884 3, 15| kępy ziela, wzniosły się w górę na płaskowzgórze kraju 6885 3, 15| wilgotniejszym powietrzem.~W wąwozach, które minęli, 6886 3, 15| wąwozach, które minęli, w owych ciasnych przepaściach, 6887 3, 15| powietrze stało nieruchomo jak w zapartej izbie. W górzystej 6888 3, 15| nieruchomo jak w zapartej izbie. W górzystej krainie, na którą 6889 3, 15| ludzi górskich.~Tam i sam, w miejscach najbardziej dogodnych 6890 3, 15| hidalgów-rozbójników. Ułani nie spotykali w tych stronach ludzi na swej 6891 3, 15| czatować, nim zdołali pojmać w chacie mieszkańca i wydobyć 6892 3, 15| nieprzystępni i niezdobyci w uporze swoim, zupełnie jak 6893 3, 15| Pirenejskie; woleli konać w męczarniach niż wyznać słowo 6894 3, 15| sami, nie wzywani, chyłkiem w godzinie nocy i mroku, wiedli 6895 3, 15| bezpiecznie śpiących rodaków. W godzinie nocy i mroku brali 6896 3, 15| za to zapłatę i znikali w szczelinach górskich.~Niedościgłym 6897 3, 15| sypki miał leciał spod stopy w głuche przepaście. Skradali 6898 3, 15| się przy blasku księżyca i w najciemniejsze noce, czynili 6899 3, 15| francuskimi na południu, w łańcuchach iberyjskich za 6900 3, 15| generał Suchet budował właśnie w celu oblężenia Tortozy. 6901 3, 15| Szybkimi marszami weszli w dolinę rzeki Algas, a stamtąd, 6902 3, 15| była Morella, forteczka w górach, gdzie z dwiema secinami 6903 3, 15| itd., były zbuntowane i w stanie wojny. Oddziałek 6904 3, 15| Prawie tedy nie sypiali w ciągłym marszu. Od miejsca 6905 3, 15| długich jazdach naprzód i w tył, jednego dnia o zmroku 6906 3, 15| istotna, kiedy ujrzeli się w towarzystwie dwustu piechurów 6907 3, 15| jeszcze bardziej zawiędły niż w Saragossie.~Twarz jego w 6908 3, 15| w Saragossie.~Twarz jego w marszach i na wietrze sczerniała 6909 3, 15| dziwnym i niespodzianym w tej twarzy srogiej. Podobnie 6910 3, 15| twarzy srogiej. Podobnie w sposób niezwykły brzmiał 6911 3, 15| Kapitan Wyganowski zajmował w zamku Morelli małą izbę 6912 3, 15| tfy! na psa urok, że cię w potyczce ubili. Na szczęście - 6913 3, 15| dreszczów...~- Miałem ja je w sobie.~- Co? Dreszcze?~- 6914 3, 15| nie wraca. Cesarz wojuje w Austrii, siedzi w Paryżu, 6915 3, 15| wojuje w Austrii, siedzi w Paryżu, a dla mnie abszytu 6916 3, 15| raportem o rozmieszczeniu w zamku koni ułańskich. Wyganowski 6917 3, 15| zdarzy, że pójdziesz stąd w stronę właściwą. Jaka jest 6918 3, 15| dawien dawna dymisja i leży w jakiej kancelarii. Komunikacje 6919 3, 15| Może właśnie nadeszła.~- W takim razie ruszam jutro.~ 6920 3, 15| rozpostarł ramiona i zaśmiał się w głos jak dziecko. Ale za 6921 3, 15| byk przeznaczony na arenę w Burgos. Takiego kwiatka 6922 3, 15| śmierć. Konia mojego złapał w biegu, gdym przestrzelony 6923 3, 15| właśnie wywiodą z nieszczęścia w razie obskoczenia. Co my 6924 3, 15| i entuzjazm. To mówiłem w oczy wszystkim moim zwierzchnikom, 6925 3, 15| i pazurami sto lat temu w wojnie o następstwo hiszpańskie. 6926 3, 15| No, powiadajże sobie w dalszym ciągu dewizę 6927 3, 15| Doświadczyłem jego wierności w stu okazjach. Hiszpan to 6928 3, 15| pomocą francuską prędzej w kraju zakwitną urządzenia 6929 3, 15| przysługą odwdzięczyć. Dasz mu w rękę dymisję, jeśli nadeszła - 6930 3, 15| Chcę i ja być coś wart w twoich oczach. Dobrzem się 6931 3, 15| tęgo paść, zbroje trzymać w pogotowiu, o zmroku marsz - 6932 3, 15| ułanów, a tamten został w ubiorze stajennym. Ciemnym 6933 3, 15| Krzysztofa, żeby nań czekał w Tortozie, jeśli dymisja 6934 3, 16| już Krzysztof oczekiwał w Tortozie na przybycie Wyganowskiego. 6935 3, 16| Wyganowskiego. Dymisja, która leżała w kancelarii generała Chłopickiego, 6936 3, 16| Hiszpanowi, a ten, przebrany w ludowe suknie, poniósł 6937 3, 16| przedłużał swój pobyt w okopach generała Sucheta. 6938 3, 16| skalistych, jałowych i wysokich. W pobliżu klasztoru jezuitów, 6939 3, 16| harmonizował widok zamku w środku miasta, widok silnie 6940 3, 16| się stary fort d'Orleans. W tamtej stronie za rzeką 6941 3, 16| Cedro codziennie jeździł w stronę, wymijając paralele 6942 3, 16| Tortozą, z rana, kiedy spał w kwaterze polnej przyjaciela 6943 3, 16| płaszcz i pojechał za Ebro. W pobliżu obozu pułku drugiego 6944 3, 16| i dzikie krzewy krępli. W dali stały nagie, spękane 6945 3, 16| sztyletu czy noża, zadane w serce na wylot, ręką nieomylną. 6946 3, 16| między krzewy. Czynił to w takim widocznie pośpiechu, 6947 3, 16| ręce trupa wyprostowane w górę. Te nagie ręce, bezbronne 6948 3, 16| nad zwłokami, wpijały się w zaschłą krew rany. Słońce 6949 3, 16| głowę na dłoniach i patrzał w twarz przyjaciela. Czasami 6950 3, 16| i wielkimi kroki poszedł w stronę obozowiska pułku 6951 3, 16| żołnierze, już go porwało w pazury. Leży sam jeden przed 6952 3, 16| Całymi batalionami idziemy w bitwę tej godziny, a on 6953 3, 16| wykręciwszy się sekcjami w prawo, twardym krokiem poszły 6954 3, 16| twardym krokiem poszły wraz w kierunku fortu orleańskiego. 6955 3, 16| koniec jej twardo zanurzył w głębokość rany zadanej sztyletem. 6956 3, 16| miejsca i począł wygrzebywać w lotnym piasku dół grobowy. 6957 3, 17| Dom~W urzędzie regentowskim kieleckim 6958 3, 17| roku dziewiątego i ułan, w mizernym stopniu porucznika, 6959 3, 17| kolega Jarzymski, który w Kieleckiem jakimiś dobrami 6960 3, 17| miejsce. A gdy raz wkroczył w te góry, to już i został.~ 6961 3, 17| te góry, to już i został.~W tym czasie do Tarnin sprowadził 6962 3, 17| nie kwapił się do domu.~W Wyrwach początkowo mieszkał 6963 3, 17| Wyrwach początkowo mieszkał w czworaku, który po drugiej 6964 3, 17| pożogi. Wyporządził sobie w końcu tego domostwa stancyjkę 6965 3, 17| stancyjkę i dwie zimy przepędził w niej znośnie. Wszystek teraz 6966 3, 17| Wszystek teraz poszedł w myślistwo. Strzelec Kacper 6967 3, 17| kucharz, szatny i doradca. W rok po osiedleniu się już 6968 3, 17| przyciesi i belki schły w porze letniej pod osobną 6969 3, 17| zwieziono jędrne gonty, w Bodzentynie stolarz dopasowywał 6970 3, 17| było łoskot siekier, a już w lipcu zrąb dworu z wiązaniem 6971 3, 17| żeby mu się nogi plątały w miękkich i cienkich wstążkach 6972 3, 17| hebla, dzwonienie dłuta w jądro rdzenia modrzewiowego. 6973 3, 17| późnej jesieni kurzyły się w obszarach tak zwanych odpadków, 6974 3, 17| wykrotach, starganą kilofami w góry i doły, kamienie zdawały 6975 3, 17| się jak orzechy, rodzić w oczach i mnożyć jak niezliczony 6976 3, 17| puszczony pierwszy raz w nowinę, zgrzytał, skwierczał, 6977 3, 17| podgleby skalistej, rzucane w prawo i lewo. Ziemia nie 6978 3, 17| lato dwunastego roku.~Rafał w tym czasie, po zżęciu żyta, 6979 3, 17| kolczastych tarnin, które w drzewa porosły, tęgich sumaków, 6980 3, 17| gruszek, głogów i jeżyn. W dawnych, zarosłych wykrotach, 6981 3, 17| pniaków i korzeni. Ludzie w chłodku, przejętym od drobnego 6982 3, 17| Każdy rad był brać udział w tym dziwowisku, jakie miał 6983 3, 17| dziady, orzechy nie pójdziesz w stary las, nie bój się!~ 6984 3, 17| paść nim stadninę, którą w myśli stale powiększał. 6985 3, 17| skibach. Michcik, pracujący w pobliżu na równi z najemnikami, 6986 3, 17| Prawda! Ktoś jedzie. Bryka w trzy konie...~- Bryka nie... 6987 3, 17| Para rosłych koni szła w dyszlu. Trzeci na przyprzążkę 6988 3, 17| przyprzążkę podreptywał luźno. W siedzeniu owinięty w burkę 6989 3, 17| luźno. W siedzeniu owinięty w burkę jechał podróżny. Rafał 6990 3, 17| nie spuszczał go z oka. W pewnej chwili zakrzyknął:~- 6991 3, 17| ku sobie i padli wzajem w ramiona bez słów.~Za chwilę 6992 3, 17| bryce, zdążając do dworu w Wyrwach. Michcikowi kazał 6993 3, 17| o bujnym wąsie zadartym w górę, o ruchach porywczych, 6994 3, 17| Rafał zaczął pytać:~- Skądże w tej chwili jedziesz, braciszku?~- 6995 3, 17| A dawnoś wrócił?~- Już w marcu pułk nasz przelazł 6996 3, 17| Olszyny przybył?~- Dopiero w czerwcu.~- Przez cały czas 6997 3, 17| Iberyjczyk... a jeszcze w Olszynie go paśli - skromnie 6998 3, 17| czy o drogę pytasz? Już w końcu czerwca nasz piąty 6999 3, 17| ciągnąć?~- Jutro, rozumie się, w kierunku Puław na Lublin. 7000 3, 17| Nasze wojska, jakem się w Kielcach dowiedział, poszły


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL