Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
von 12
vrai 1
vulnera 1
w 7019
waasen 1
wabi 1
wabila 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
7350 i
7019 w
5404 sie
4665 z
4579 na
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

     Tom, Rozdzial
501 1, 3 | smutkiem wyznać to trzeba, w przechodzących katolików. 502 1, 3 | katolików. Szczególną nienawiść w nich, studentach austriackiego 503 1, 3 | żołnierskiej, która mieściła się w tymże gmachu pojezuickim. 504 1, 3 | piguł, wymoczonych ad hoc w wodzie i zamrożonych umiejętnie.~ 505 1, 3 | Tego dnia znalazłszy się w sądzie profesorskim obadwaj 506 1, 3 | seplenienie kry, która się w nich gęsto kołysała. Młodzieńcy 507 1, 3 | Młodzieńcy chyłkiem szli w kierunku Złotej i widnego 508 1, 3 | Jagiellońską drogę i, brnąc w błocie, stanęli nad wodą. 509 1, 3 | fałdami osiadał ziemię.~W dole rzeki był zator lodowy.~ 510 1, 3 | przedmieściu zwanym Rybitwy i w górze.~Odwiązał łódź, wyszukał 511 1, 3 | Odwiązał łódź, wyszukał w wiktach wiosła i skoczył 512 1, 3 | Krzyś poszedł za nim i siadł w tyle,~Była to łódź płaska 513 1, 3 | zanurzyli wiosła i, co tchu w piersiach a mocy w barkach, 514 1, 3 | tchu w piersiach a mocy w barkach, poczęli wygarniać 515 1, 3 | twardo, z oporem, jakby orał w piachu, zwrócił się w stronę 516 1, 3 | orał w piachu, zwrócił się w stronę Trześni.~- Raz, dwa! - 517 1, 3 | Z łodzi wydawało się, że w okrąg sunie zniszczony jakiś 518 1, 3 | swymi godziła zdradziecko w burty stateczku. Wówczas 519 1, 3 | jednego trącenia rozpadały się w drobne ułamki jak truchło 520 1, 3 | ułamki jak truchło bezwładne. W ostatnim blasku dnia widzieli 521 1, 3 | ostatnim blasku dnia widzieli w pęknięciach czarno-zielone 522 1, 3 | śliskim szczękiem miotały je w górę. Zdarzało się, że jakaś 523 1, 3 | podważona wiosłami, odskakiwała w bok i szła w ukośnym kierunku.~ 524 1, 3 | odskakiwała w bok i szła w ukośnym kierunku.~Światło, 525 1, 3 | kierunku.~Światło, zapalone w jakimś oknie na górze miejskiej, 526 1, 3 | wichrzatej fali ostrą iglicą. W tej szczelinie świetlistej 527 1, 3 | fizyczną niesłychanego pędu w miękkiej kolebce przepaści. 528 1, 3 | krzyczał Rafał ze wściekłością w głosie i namiętnym ukontentowaniem.~ 529 1, 3 | banie wodne szła na ukos w świerzy wodnej. Migotliwa 530 1, 3 | lał się z czół. Krew biła w skronie.~Drewniany statek 531 1, 3 | młodzieńcy żachnęli się w tył i ku obronie dźwignęli 532 1, 3 | naprzód. Wtedy poznali, że w koronie strzelistego drzewa, 533 1, 3 | gościniec wodny unoszona w jakimś różnym od poprzedniego 534 1, 3 | spiętrzonej. Rafał stanął w łodzi, rozstawił nogi, wsparł 535 1, 3 | wart porywa. Woda darła się w lewo, z szelestem prąc kry. 536 1, 3 | lecący, pomykali się co sił w przeciwną stronę. Wiosła 537 1, 3 | , z łoskotem tłukły się w niej, wreszcie tył łodzi 538 1, 3 | tył łodzi twardo uderzył w coś nieruchomego.~- Czy 539 1, 3 | Rozwarte szeroko oczy wlepiali w noc bez gruntu, ale nic 540 1, 3 | dostrzec nie mogli.~- Stań w łodzi - rozkazał Rafał - 541 1, 3 | musi być zator. Bylibyśmy w takim razie u celu.~Krzyś 542 1, 3 | nogi wolno zanurzają się w wodzie. Przerażenie włosy 543 1, 3 | Wzdęty bałwan wodny pchnął go w piersi i dokądś odtrącił.~ 544 1, 3 | potem kilkakroć zabełkotał w wodzie. Rafał wpław rzucił 545 1, 3 | Rafał wpław rzucił się w to miejsce na oślep i złapał 546 1, 3 | swych krajów i garną się w usta. Płynąc w tym gęstym 547 1, 3 | garną się w usta. Płynąc w tym gęstym roztopie, uderzył 548 1, 3 | się uginała i zanurzała w wodzie. Cedro ocknął się 549 1, 3 | do ostatniej nitki, nogi w butach głośno chlupały.~- 550 1, 3 | Uciekajmy!~Rzucili się w zarośla wiklowe i poczęli 551 1, 3 | poczęli wyżej kolan grzęznąć w rozkisłych bagnach nabrzeżnych. 552 1, 3 | stłamsić przerażający dreszcz w sobie, Woda sączyła się 553 1, 3 | rozpacz. Nie wiedział już, w którą stronę iść: stracił 554 1, 3 | kroków. Potknął się i runął w rozmiękły zagon. Przez chwilę 555 1, 3 | leżał bez sił, z twarzą w bruździe pełnej roztajałego 556 1, 3 | woli, łamały go i trzęsły. W głowie zatlił się krwawy 557 1, 3 | co sił, co tchu, co mocy w palcach. Zdarł ze siebie 558 1, 3 | Poszarpał na nim ubranie w pasy i odarł go ze wszystkiego. 559 1, 3 | wszystkiego. Tamten leżał bez sił w miękkim zagonie, dygocąc 560 1, 3 | inaczej zginą obadwaj. Znalazł w ciemności . rękę Cedry i 561 1, 3 | dobrze rwać tak co pary w piersiach, nurzać się w 562 1, 3 | w piersiach, nurzać się w śmiertelną oćmę nocną, grzać 563 1, 3 | nocną, grzać się jak ogier w biegu.~W pewnym miejscu, 564 1, 3 | grzać się jak ogier w biegu.~W pewnym miejscu, lecąc bez 565 1, 3 | miejscu, lecąc bez przerwy w nieznanym kierunku, z nagła 566 1, 3 | wieży kolegiackiej. Skoczyli w stronę i wnet nozdrzami 567 1, 3 | zapłociu ich do swego, w skok wdarli się na górę 568 1, 3 | groza położenia zajrzała im w oczy.:.~Rafał dumał przez 569 1, 3 | krzesłem, na które wlazł w ciemności. W mgnieniu oka 570 1, 3 | które wlazł w ciemności. W mgnieniu oka dom się poruszył. 571 1, 3 | poruszył. Zabłysły światła. W sąsiedniej izbie ktoś skrzesał 572 1, 3 | chlebodawca. Stał przed nimi w bieliźnie, wysoko wznosząc 573 1, 3 | je Bóg stworzył, unurzane w ciemnym bagnie, otwarł usta 574 1, 3 | szlafmyca trzęsła się jak w febrze. Winowajcy stali 575 1, 3 | Będziesz mi tu się stroił w bohatera, mnie uniewinniał... 576 1, 3 | odpowiesz ty mi za to w dniu jutrzejszym. Wielki 577 1, 3 | nago łazili po mieście w nocy, zimową porą. Wszystko 578 1, 3 | okropna ironia zaświeciła w nich płomieniem.~- Chodź 579 1, 3 | spracowanych stóp, ruszył w stronę łoża.~Z jakąż rozkoszą 580 1, 3 | grzbietach! Rafał wtulił głowę w poduszkę i jął rozmyślać 581 1, 3 | wcale nie świetny i pierwszy w szkole łobuz, nota bene, 582 1, 3 | miasto i długo zostanie w koleżeńskiej powieści. W 583 1, 3 | w koleżeńskiej powieści. W dali ukazywały się Tarniny 584 1, 3 | dreszcz, zimniejszy niż w rzece. Chciał zasnąć. Zamknął 585 1, 3 | ciszy nocnej zaczęły się w niej budzić, wstawać i do 586 1, 3 | wziął cudzą łódź, że pływał w niej nocną porą, że łódź 587 1, 3 | zbrodnia? Zbrodnia! Wysuwał w ciemność cały mózg i jakoby 588 1, 3 | i noga za nogą schodził w głębokości przerażenia: 589 1, 3 | się myślami po schodach w gimnazjum i na ich szczycie 590 1, 3 | będą mię bili. Skręcał się w sobie i czuł wściekłe, bezgranicznie 591 1, 3 | cały ten proces upadku, w głębi, za wszystkim, stało 592 1, 3 | mokre szmaty leżą na brzegu.~W zmaganiu się uczuć odmiennych 593 1, 3 | inaczej, ale zaraz...~Zwinięty w kłębek na posłaniu, rozżarzał 594 1, 3 | kłębek na posłaniu, rozżarzał w sobie odwagę, przewidywał 595 1, 3 | kuł odpowiedzi, a nadto w sekrecie przed sofizmatami 596 1, 3 | upadków i wybuchów. oto w jej głębi, jakby w czarnych 597 1, 3 | oto w jej głębi, jakby w czarnych niebiosach, rozległ 598 1, 3 | przestrach jak nigdy jeszcze w życiu. Rzuciły się nań wszystkie 599 1, 3 | za gardziel. Wbił czoło w poduszkę i przypatrywał 600 1, 3 | czasu widział, jak polowy w Tarninach łapał na skoszonej 601 1, 3 | sobie chwilę. Doświadczał w ciele podobnego drżenia, 602 1, 3 | ostre zęby utopić miała w jego oczach.~Skulony, zwinięty 603 1, 3 | oczach.~Skulony, zwinięty w kłębek, tak że kolanami 604 1, 3 | dostawał nosa, trzęsąc się w febrze, drzemał i budził 605 1, 3 | Nareszcie blady świt ukazał w mroku powierzchnie ścian. 606 1, 3 | ścian. Wkrótce wszczął się w domu zwyczajny ruch. Familia 607 1, 3 | śnie, i pierwszy zasiadł w pustej sali. Sprzęty jej, 608 1, 3 | konfesjonału; czarne ławy miały w sobie posępną ciszę płyt 609 1, 3 | Rafał siedział zatopiony w sobie, z oczyma utkwionymi 610 1, 3 | ciało, a myśli zamieniły się w błędny dym. Wesołość towarzyszów, 611 1, 3 | koncepty i okrzyki zawierały w sobie podwójną, potrójną 612 1, 3 | spychały go jeszcze bardziej w ciemny dół rozpaczy. Chwilami 613 1, 3 | Jedna tylko sekunda - i w czyn się zamieni. Uciekać! 614 1, 3 | słowo zmieniały nastrój w inny do rdzenia. Tymczasem 615 1, 3 | prorektor Kubeszewski. Toczyli w gabinecie ostatniego jakąś 616 1, 3 | Filipa i głęboko wciągnął w piersi powietrze.~Pan Filip 617 1, 3 | silny jak koń. Długo służył w kawalerii austriackiej, 618 1, 3 | wylał, niż jej obecnie miał w sobie. Trudno było określić, 619 1, 3 | sobie. Trudno było określić, w jakim jest wieku. Wyglądał 620 1, 3 | otoczona baczkami. Chodził w jakiejś resztce obcisłego 621 1, 3 | resztce obcisłego munduru, w sukiennych kamaszach, które 622 1, 3 | kości, zapierały oddech w każdym studencie.~Pan Filip 623 1, 3 | Pan Filip umiał siec rózgą w szczególny sposób. Jednych 624 1, 3 | wychowańca jak własną kieszeń.~W pewnej chwili przeszedł 625 1, 3 | obok drzwi poetyki. Zajrzał w nie i ze strasznym uśmieszkiem 626 1, 3 | zwierzyną, którą osaczają w ten sposób. Było mu wciąż 627 1, 3 | lodowaty spokój z wolna się w nim zasiadał i rozpierał.~ 628 1, 3 | nim zasiadał i rozpierał.~W pewnej chwili wszedł do 629 1, 3 | studenta i, surowo patrząc mu w oczy, zapytał po niemiecku:~- 630 1, 3 | niemiecku:~- Gdzie byłeś dzisiaj w nocy z Cedrą? Rafał milczał.~- 631 1, 3 | żadna nie zamieniła się w słowo.~- Czy ty będziesz 632 1, 3 | wszystko. Gdzie byłeś dziś w nocy?~- Na rzece.~Wszystkie 633 1, 3 | Raki łapałem.~- Oszalałeś! W zimie! W roztop... Drwić 634 1, 3 | łapałem.~- Oszalałeś! W zimie! W roztop... Drwić tu śmiesz 635 1, 3 | umilkł znowu, wsunął głowę w ramiona, jakby wszystko, 636 1, 3 | do powiedzenia, wciągał w siebie i zamykał na klucz.~- 637 1, 3 | po co wyszedłeś z domu w nocy i czemu tamtego ciągnąłeś 638 1, 3 | wydźwignęła się z nicości w piersiach Rafała. Coś w 639 1, 3 | w piersiach Rafała. Coś w nim zakołysało się i runęło.~- 640 1, 3 | głośno, zuchwale, pokazując w uśmiechu wszystkie zęby.~- 641 1, 3 | jednego wyrazu!~Prorektor w pasji ledwie zdołał namacać 642 1, 3 | piskliwym głosem rzucił w korytarz wezwanie: ~- Filip!~ 643 1, 3 | korytarz wezwanie: ~- Filip!~W momencie, kiedy to czynił, 644 1, 3 | szerokimi kroki odszedł w przeciwległy koniec długiego 645 1, 3 | korytarza. Tam zatrzymał się w głębokiej okiennej framudze. 646 1, 3 | prorektor oraz pedele zostali w korytarzu. Gdy Filip był 647 1, 3 | kieszeni długi składany nóż w kościanej oprawie, cenny 648 1, 3 | spostrzegł, widać, nóż ukryty w rękawie, bo trupia; zielona 649 1, 3 | was kiszki powypuszczam! ~W tej samę chwili Michałek 650 1, 3 | kalafaktora, skoczył na bok i w chwili prawdziwie lwiego 651 1, 3 | przezeń jak przez kłodę, w biegu huknął w brzuch prorektora 652 1, 3 | przez kłodę, w biegu huknął w brzuch prorektora i zmiatał 653 1, 3 | zwinny Filip i chwycił wpół.~W tej minucie skrzywdzony 654 1, 3 | mały łebek i gardło Filipa w pięściach i pazurach Rafała. 655 1, 3 | koszul dyndały strzępy. W pewnej chwili pedel wydobył 656 1, 3 | nakazywał zawieszenie broni. W mig wysadzono drzwi z zawias. 657 1, 3 | zawias. Filip dopadł zbiega w przedsionku, ale zwinny 658 1, 3 | zwalił go z nóg jednym ciosem w skroń. Filip odbił się od 659 1, 3 | Ale tego nie było już ani w przedsionku, ani na schodach, 660 1, 3 | nie będzie go już nawet w mieście.~ 661 1, 4 | sandomierskich, niewesoły wiódł żywot w Tarninach. Stary cześnik 662 1, 4 | cześnik widzieć go nie chciał. W ciągu pierwszych dwu tygodni 663 1, 4 | jadał obiady i wieczerze sam w narożnej izdebce, gdzie 664 1, 4 | sypiał na sienniku rzuconym w kącie. Z rozkazu starego 665 1, 4 | ciemku świecić latarnią w oczy zaspanym parobkom i 666 1, 4 | młodszą siostrą, Zofką, idącą w grubych butach, krótkiej 667 1, 4 | zamieniał kilka słów milszych.~W innych porach dnia i to 668 1, 4 | infamis" spożywał stojąc w swej klecie i zaraz musiał 669 1, 4 | gumno. do obiadu siedział w stodołach, w zapolu, z nogami 670 1, 4 | obiadu siedział w stodołach, w zapolu, z nogami grubo kłocią 671 1, 4 | ziarna do śpichlerza, spędzał w ten sam sposób na milczącym, 672 1, 4 | sennym wsłuchiwaniu się w łoskot cepów o klepisko. 673 1, 4 | patriarchalnym trybem, "jak w zegarku". Już po upływie 674 1, 4 | Rafałek omdlewał z nudów. W czapce nasuniętej na oczy, 675 1, 4 | na oczy, z dłońmi wbitymi w rękawy lisiurki słuchał 676 1, 4 | mośćbrodzieju", wycedzone w taki' sposób, że skóra cierpła 677 1, 4 | dniem.~Przy końcu stycznia, w niedzielę rano, Zofka, ulubienica 678 1, 4 | przed drewnianym kościołkiem w Sulisławicach, znowu Zofka 679 1, 4 | rozkazał.~Krew zakipiała w młodzieńcu. Hańba prawie 680 1, 4 | między chłopstwem, ramię w ramię z kołtunami, kiedy 681 1, 4 | okoliczna znajdowała swe miejsca w prezbiterium!... Musiał 682 1, 4 | motłoch rozstępuje się raz w raz, czyniąc ulicę dla przejścia 683 1, 4 | litery książki, którą trzymał w ręku, nie widział. Dopiero 684 1, 4 | Oczy jej skierowane były w stronę Rafała, choć nie 685 1, 4 | błękitne jak dalekie lasy w słoneczny zimowy dzień. 686 1, 4 | ku organom.~Rafał zacichł w sobie, wsłuchał się sam 687 1, 4 | sobie, wsłuchał się sam w tony organów czy w muzykę 688 1, 4 | się sam w tony organów czy w muzykę ich mrącą jak echo 689 1, 4 | muzykę ich mrącą jak echo w głębi serca. Kiedy znowu 690 1, 4 | święta msza, odbyło się w sercach tajemnicze misterium. 691 1, 4 | Minęły długie dzieje, zaległa w duchu otchłań zdarzeń, od 692 1, 4 | do błyskawic szczęścia w prześlicznych oczach, 693 1, 4 | wzburzony. Dokonywała się w nim fizyczna i moralna przebudowa. 694 1, 4 | gorączka. Miłość szerzyła się w nim jak zaraza. Kochał się 695 1, 4 | się dni, że zamieniał się w żywioł bezduszny, przykuty 696 1, 4 | jak żebrak na kulach. A w ciągu takich dni Rafał żył 697 1, 4 | powieki i wpatrywał się w oczy rozsiewające iskry, 698 1, 4 | na siebie jak na łotra i w tej samej chwili nurzał 699 1, 4 | samej chwili nurzał się w szelmowskiej dumie, kąpał 700 1, 4 | szelmowskiej dumie, kąpał w marzeniach grzesznych, niewiadomych, 701 1, 4 | grzesznych, niewiadomych, w snach nad snami. Dla zniszczenia 702 1, 4 | nad snami. Dla zniszczenia w sobie tajnych zgryzot zamierzał 703 1, 4 | granicy między wpojoną wiarą w rzeczy dobre i złe. Znał 704 1, 4 | plugawych siedlisk miasta. W takich momentach opętania 705 1, 4 | całym ciele, czując, jak się w nim objawia chęć rzucania 706 1, 4 | niepowetowanych, słów-zabójstw. Nieraz w biały dzień opanowywała 707 1, 4 | świateł, hałasu, orgii. Czuł w sobie to płacz dziecka najżałobliwszy, 708 1, 4 | wspomnienie bladej twarzy było w nim stałe, wieczne, niezmienne, 709 1, 4 | wieczne, niezmienne, wcielone w jego duszę jak życie.~Ćmiły 710 1, 4 | z nagła, niespodzianie, w chwilach najbardziej niestosownych, 711 1, 4 | najbardziej niestosownych, bo w obliczu ojca, zapach włosów, 712 1, 4 | rozpaloną. Nieraz budził się w nocy z uczuciem, że w nim 713 1, 4 | się w nocy z uczuciem, że w nim jest przepaść niezgruntowana, 714 1, 4 | niezgruntowana, ziejąca głębią. W godzinach południowego wytchnienia 715 1, 4 | była płaska, długa i zgięta w pałąk, główka mała i ogromnie 716 1, 4 | głębokie oczy, osadzone w nadzwyczaj szerokich kościach 717 1, 4 | na stole. Umiała pląsać w miejscu, wolno i lekko, 718 1, 4 | chwili jej życia.Miał w oczach, gdy była włochatym 719 1, 4 | objeździł oklep, nocami, w sekrecie przed cześnikiem. 720 1, 4 | go ponosiła bezdrożami, w nocy, obojgu dech zamierał 721 1, 4 | sam poił i przeprowadzał.~W tych czasach, skoro jej 722 1, 4 | przyniesione smakołyki, siadał w jej żłobie, splatał ręce 723 1, 4 | łeb i siedział nieruchomy, w zamyśleniu. Klacz wyciągała 724 1, 4 | Siadał tak samo i, patrząc w oczy Baśki przymrużonymi 725 1, 5 | marca Rafał, dopuszczony już w drodze łaski przed rodzicielskie 726 1, 5 | godziny. Cześnik leżał już w łóżku. Podstarości Piotr 727 1, 5 | Łojówka topiła się już w blaszanym lichtarzu od dość 728 1, 5 | Pochlebcom zawsze dobrze, w gazetach ich będą drukowali! 729 1, 5 | było widać.~Rafał wziął w rękę podarte i zasmolone, 730 1, 5 | pieniądzem gotowym za ciebie w szkołach płacić. Nożem pruć 731 1, 5 | tak, mośćbrodzieju, huknął w ucho za to "nie wiem", żebyś 732 1, 5 | zmądrzał!~"... nie jestem w stanie donieść wam o wszystkich 733 1, 5 | dywizjami jego armii, które w Tyrolu, poszedłem z dywizjami 734 1, 5 | Rozumiem - rzekł Rafał.~W chwili gdy to mówił, patrząc 735 1, 5 | gdy to mówił, patrząc ojcu w oczy z rzewną serdecznością, 736 1, 5 | sprawiła... poruszenie... w wojsku..." - czytał Rafał 737 1, 5 | szpalty, już cześnik wpadł w głuche sapanie. Za chwilę 738 1, 5 | ciemnych już stancyjek, znalazł w mroku drzwi do swojej, zamknął 739 1, 5 | posłanie. Leżał bez ruchu. Coś w nim teraz ostygło i zaczęło 740 1, 5 | wysuwać jak dusza. Został w nim tylko zimny rozmysł 741 1, 5 | żelazna pewność, że klucz ma w kieszeni. Klucz ów był to 742 1, 5 | łokcia długości, wykrzywiony w kształt litery S. Obadwa 743 1, 5 | Ostatnie szelesty zginęły... W kuchni zgaszono łuczywo. 744 1, 5 | sennie podzwania padając w otwór drewnianej okiennicy, 745 1, 5 | skrzypiał trwożnie gdzieś w trzecim pokoju...~Wiatr 746 1, 5 | i świstem pięściami bije w ściany, usiłuje wyrwać okiennice, 747 1, 5 | sienniku, czekał patrząc w ciemność. Zdawało mu się 748 1, 5 | nasłuchiwał. Serce targało się w nim jak więzień silny i 749 1, 5 | więzień silny i młody, który w męce pięściami usiłuje rozwalić 750 1, 5 | Głowa płonęła, a krew biła w skroniach. Dusił się w gorącu, 751 1, 5 | biła w skroniach. Dusił się w gorącu, które szerzył piec 752 1, 5 | zwyczajne, sukienne ubranie, w którym był, spodnie ze skóry 753 1, 5 | potęgę i szał. Trzymając w ręce klucz od stajni Rafał 754 1, 5 | przytwierdzona, podała się w ciemność, oknem wiatr jął 755 1, 5 | szarpać. Awanturnik skoczył w śnieg. Skoro przymknął połówki 756 1, 5 | przymknął połówki okienne, żeby w nocy nie stukały i nie zbudziły 757 1, 5 | stóp do głowy. Wciągnął w nozdrza ów śnieg rozpylony, 758 1, 5 | przez zaspy. Pławił się w nich i kopał, nim wybrnął 759 1, 5 | stajni. Przez chwilę, stojąc w gorącym końskim oddechu, 760 1, 5 | zarznięci, jedni pod żłobami w sąsiedztwie drzwi, inni 761 1, 5 | drzwi, inni pokotem śpiący w tak zwanej gródzy. Baśka 762 1, 5 | dźwignął i wsunął śrubę w otwór, nie mógł ich zamknąć, 763 1, 5 | wziąć ze sobą, czy go rzucić w śnieg obok drzwi i za powrotem 764 1, 5 | żeby go zabrać. Wsunął tedy w kieszeń od rajtuzów ten 765 1, 5 | duży kawał żelaza, chwycił w garść wodze i był na siodle.~ 766 1, 5 | wodze i był na siodle.~Baśka w podskokach przeleciała podwórzec. 767 1, 5 | wkrótce cofnęły. Rafał wypadł w pole. Jechał topolową aleją, 768 1, 5 | wyschłych drzew huczały w ciemności. Była to pieśń 769 1, 5 | że Rafał o kęs nie mógł w nią wszczepić wzroku, nie 770 1, 5 | omijane przez żyjących, w cieniu kilkunastu brzóz 771 1, 5 | lodowatą seremność ciskają w serce. Wzywały ku niemu 772 1, 5 | mogiły... Uderzył Baśkę w bok nogą i minął je galopem. . 773 1, 5 | galopem. . Zostały za nim w polach, ucichły, umilkły...~ 774 1, 5 | wiatrów siekących twarz, w poprzek miękkich śniegów. 775 1, 5 | miękkich śniegów. Lecieli oboje w dzielnej rozkoszy. Rafał 776 1, 5 | na zagony, sprowadzał w kolej. W pewnym miejscu, 777 1, 5 | sprowadzał w kolej. W pewnym miejscu, w stronie 778 1, 5 | kolej. W pewnym miejscu, w stronie Godzisławic, krzyżowały 779 1, 5 | wyciągniętą ręką szukał w powietrzu słupa. Basia drgnęła 780 1, 5 | przedziwnie. Zdawało się, że w istocie, jak głosi baśń 781 1, 5 | klacz zagrzała się tęgo, że w niej krew kipi. Wkrótce, 782 1, 5 | Wywiódł kobyłę za bróg, w ciszę, gdzie wiatr ledwie 783 1, 5 | skulił, plecami oparł i dał w objęcia pochwycić marzeniom.~ 784 1, 5 | żywota. Jaśniała przed nim w mroku nocy wszystka świetlista, 785 1, 5 | świetlista, przeistoczona w obłok złotobiały i w uśmiech. 786 1, 5 | przeistoczona w obłok złotobiały i w uśmiech. Rozkosz widzenia 787 1, 5 | zaspę rozgarniając kopytem. W pewne j chwili Rafał ocknął 788 1, 5 | siodło i z ciszy wyjechał w wicher. Teraz już sama Baśka 789 1, 5 | dobroczynną potęgą, która niesie w jego strony...~Był teraz 790 1, 5 | granicy rozdołu Koprzywianki, w pobliżu wielkich lasów Góreckich. 791 1, 5 | błyszczące między drzewami w dole. Rafał jechał polem 792 1, 5 | stojąca z dala od folwarku, w alei.~Teraz, w nocy, była 793 1, 5 | folwarku, w alei.~Teraz, w nocy, była zupełnie pusta. 794 1, 5 | filarach z cegły, gdzie w czasie deszczu stawiano 795 1, 5 | do kucia. Był tam nawet w kącie wygryziony mały żłobek 796 1, 5 | siana, a całą wiązkę rzucił w żłób, do którego uzdę przywiązał 797 1, 5 | Dużymi krokami przebył w poprzek szerokie pasmo gościńca, 798 1, 5 | na obszar dworski. Stał w ulicy ogrodowej, która prowadziła 799 1, 5 | się tutaj między gałęziami w tysiącznych kierunkach.~ 800 1, 5 | miliardy istot wirowały w tym miejscu. Rafał posuwał 801 1, 5 | postaci, nie we śnie ani w marzeniu idzie obok drzew, 802 1, 5 | jutro ujrzy oczyma, kipiało w nim obłąkanie. Wciągał w 803 1, 5 | w nim obłąkanie. Wciągał w siebie nozdrzami przedziwną 804 1, 5 | powietrzem tego ogrodu. Stał w gąszczu krzewów bzu, które 805 1, 5 | cieniem bzowego krzewu, który w grube drzewo się rozrósł, 806 1, 5 | Zatrzymał się tam i twarz ukrył w dłoniach. Serce rozdzierało 807 1, 5 | dłoniach. Serce rozdzierało się w nim od myśli, że już iść 808 1, 5 | węgłem domu ujrzał światełko w ścianie prostopadłej do 809 1, 5 | Płatki śniegowe wiły się w nim i połyskiwały miliardem 810 1, 5 | na nią i, cicho brodząc w puchu śniegowym, dotarł 811 1, 5 | dotarł do otworu wyciętego w drewnianej okiennicy. Spojrzał 812 1, 5 | biureczku, wygodnie leżąc w fotelu, czytała książkę: 813 1, 5 | umrze pod tym oknem, że w nim, silnym i młodym, coś 814 1, 5 | postanowienie. Wsunął palec w otwór okiennicy i trzykroć 815 1, 5 | i trzykroć cicho stuknął w szybę. Z wyciągniętymi rękoma 816 1, 5 | wyciągniętymi rękoma rzuciła się w tył i chwilę stała przerażona, 817 1, 5 | przerażona, bez życia, patrząc w okno. Wówczas znowu trzy 818 1, 5 | teraz spokojny. Czuł zimno w piersiach. Szczęście, jak 819 1, 5 | jak złotopióry ptak zabity w powietrzu, spadło i martwe 820 1, 5 | spadło i martwe leżało w jego duszy. Smutnymi oczyma 821 1, 5 | Smutnymi oczyma patrzał w głąb pokoju...~Światło zgasło.~ 822 1, 5 | jaką tylko uczuć można. W oczach jego stało tak wyraźne 823 1, 5 | Złudzony do żywego, wlepiał w nie znowu oczy...~Znikło 824 1, 5 | nadziemskiego przez chwilę go niosło w dali od tego miejsca. Był 825 1, 5 | gdzie indziej, z nią razem, w przedziwnym zaśnieniu, na 826 1, 5 | złodziej nocny...~Nagle w milczeniu rozległ się powolny 827 1, 5 | Rafał usłyszał go, uczuł w piersiach jak ostrze żelaza 828 1, 5 | zbudziła służbę... Ale i w nim ocknęło się Iwie serce. 829 1, 5 | jego marzenia. Zaświeci im w ślepie pańskim śmiechem! 830 1, 5 | stoi człowiek. Wparł oczy w to miejsce i milczący czekał. 831 1, 5 | jak sama miłość. Spłynęła w jego ramiona. Objęli się 832 1, 5 | ławeczki, pod rozłożystym bzem, w tym miejscu, gdzie serce 833 1, 5 | pocałunkiem wieczności.~W pewnej chwili wargi jej 834 1, 5 | jakeś wtedy powiedział, w tańcu?~- Tak.~- Gdzież on 835 1, 5 | Gdzież on jest? koń?~- W kuźni stoi przy żłobie.~- 836 1, 5 | szepnęła:~- Mokre wąsy...~W istocie mech pod nosem natręta 837 1, 5 | jednym ruchem, utopił je w wonnych, suchych kędziorach. 838 1, 5 | żarliwe usta wpiły się w jego usta z cichym, bolesnym 839 1, 5 | zbliżoną do ust, zawrzeć w nazwie ów niespodziany głos 840 1, 5 | niespodziany głos rodzący się w sercu, który go przenikał 841 1, 5 | mgnienie oka przywarła do niego w pocałunku ciał i uściśnieniu 842 1, 5 | uściśnieniu dusz... Znikła w ciemności. Szelest jej kroków 843 1, 5 | Rafałowi, który umykał co siły w nogach. Ledwie, ledwie zdążył 844 1, 5 | odwiązać supeł cuglów i stanąć w strzemionach, gdy go opadły. 845 1, 5 | Sadząc jelenimi susy wypadła w pole i uszła psom. Długo 846 1, 5 | uszła psom. Długo niosła go w podrzutnym skoku wskroś 847 1, 5 | schylony filar, stał chwilę w powietrzu i rozlatywał raptownie 848 1, 5 | gdyby z jakichś szczelin w ziemi. Była ciemność nieprzejrzana, 849 1, 5 | niewiadome siły, chwytały się w ciemności za bary śmigłe, 850 1, 5 | że grzmocą wzajem pierś w pierś straszne pięście, 851 1, 5 | charczą i wyrzygują krew, że w ciemnych jaskiniach nocy 852 1, 5 | Wierzchówka, puszczona wolno, szła w zawód z wichrami. Osnowa 853 1, 5 | Polotny skok Baśki zmienił się w cudny bieg. Dziko parskała. 854 1, 5 | zmarzłej ziemi: pławiła się w tumanach śniegowych jak 855 1, 5 | tumanach śniegowych jak w rozbujałej wodzie.~Rafał, 856 1, 5 | otrząsnąć ze snu. Miał wciąż w objęciach gibkie ciało cudnej 857 1, 5 | ustami do stromych piersi i w oczarowaniu miłosnym szeptał 858 1, 5 | jeszcze ciche wyrazy. Sumienie w nim zgasło. Cały się zmienił 859 1, 5 | zgasło. Cały się zmienił w noc i burzę.~Rozkosz miłości 860 1, 5 | swój żelazny. Rozległ się w duszy jej zwierzęcy ryk, 861 1, 5 | nigdy jeszcze nie postały w jego głowie, leciały teraz 862 1, 5 | puścił wolnym kłusem. Był w jakimś nieznanym miejscu, 863 1, 5 | chrustami, które przeraźliwie w wichrach gwizdały. Świerzopka 864 1, 5 | Baśka mknęła chętnie, bujała w polach. Stroiła skoki, chrapała 865 1, 5 | wąwozy, nieraz zapadała w rowy i wyrwy, przedzierała 866 1, 5 | zaroślami tarek i głogu, które w nocy huczały jak lasy.~Rafał, 867 1, 5 | jak lasy.~Rafał, zatopiony w marzeniach, z lekka tylko 868 1, 5 | Dzisiejszą musiał sobie utworzyć w myśli. właśnie sprawą 869 1, 5 | były jej oczy, jakie usta. w tej minucie? Rozgarniał 870 1, 5 | jak blask słoneczny, minki w czasie tańców na kuligu, 871 1, 5 | płomieni, ukazywały się w nocnej ciemności: Przenikliwym, 872 1, 5 | brwi prosto zakreślonych...~W pewnej chwili usłyszał szczególny 873 1, 5 | Wkrótce Rafał rozróżnił w tym huku trzask i skrzypienie 874 1, 5 | rozwartej kniei nie było w całej okolicy...~Niewiadome 875 1, 5 | Niewiadome zastępy drzew wołały w ciemnościach. Wylatywał 876 1, 5 | to huk wód, które lecą w bezdenną próżnię z wysokości 877 1, 5 | rozmyślał, co ma czynić, w którą stronę jechać. Co 878 1, 5 | pokazywał...~Wtem Baśka skoczyła w bok, jak ciosem rażona. 879 1, 5 | tylko nie zleciał z siodła. W oczach mu coś zamigotało, 880 1, 5 | mu coś zamigotało, tam, w tych leśnych głębiach. Przez 881 1, 5 | że to migoce światełko w dersławickim dworze, i radość 882 1, 5 | źrenicy zmienił się ów sen w postrach gwałtowny, który 883 1, 5 | skokiem z miejsca poszła w przestwór, precz od lasu, 884 1, 5 | lasu, za wiatrem, co pary w piersiach. Stało się to 885 1, 5 | śniegów Baśka kopnęła się w przecwał coraz bardziej 886 1, 5 | Wicher go do kości przejął. W tym biegu nad biegi słyszał 887 1, 5 | śniegu z chyżymi wilkami w przegony. Nozdrzami jej 888 1, 5 | Była jak godzący pocisk...~W jakiejś chwili Rafał zgarnął 889 1, 5 | się na siodle i spojrzał w tył. Ujrzał cztery błyski 890 1, 5 | cztery błyski migocące gdzieś w głębi. Gdy tak wzrok natężał, 891 1, 5 | Bił teraz obcasami kobyłę w zapadłe boki, smagał 892 1, 5 | świstem, krzaki miotały w lecącego śmiech urwany jak 893 1, 5 | rozwartymi nozdrzami kopała się w dzikich rzutach przez zaklęsłe 894 1, 5 | leci już przez całą noc. W głowie jego utworzył się 895 1, 5 | spojrzeniem i ukazywało się w jednym błysku widziadło 896 1, 5 | ścigany, czy nie. Leciał w powietrzu...~W jednej chwili, 897 1, 5 | nie. Leciał w powietrzu...~W jednej chwili, nie wiedzieć 898 1, 5 | runęła na ziemię, i zleciał w głęboką zaspę. Przez chwilę 899 1, 5 | wznak, po szyję zanurzony w miękkim śniegu, bezwładny 900 1, 5 | Rafał uczuł wszczepione w siebie pazury i kły. Straszliwa, 901 1, 5 | długa paszcza wżarła się w kożuch na jego piersiach, 902 1, 5 | łbem olbrzymim, targała w prawo i w lewo. Kły worały 903 1, 5 | olbrzymim, targała w prawo i w lewo. Kły worały się w ciało. 904 1, 5 | i w lewo. Kły worały się w ciało. Jakoby obuchem siekiery 905 1, 5 | zionące gardło. Klęcząc w śniegu, zaczął teraz borykać 906 1, 5 | zwierzem. Był to pod nim, w objęciu jego stalowych łap, . 907 1, 5 | objęciu jego stalowych łap, .w jego pysku, to leżał na 908 1, 5 | przeraźliwy, gdy ręce znalazły się w rozwartej paszczy. Lśniące 909 1, 5 | wydarł z paszczy i zadał w owe ślepia cios zwiniętą 910 1, 5 | Ale prawa dłoń trafiła w rozwartą paszczękę i wbiła 911 1, 5 | niż sęp szponami, wpił się w to ogniste gardło u podstawy 912 1, 5 | Wszystkie cztery nogi wszczepił w piersi Rafała. Pazury zdarły 913 1, 5 | piersi Rafała. Pazury zdarły w szmaty, w strzępy kożuch 914 1, 5 | Pazury zdarły w szmaty, w strzępy kożuch i orały żywe 915 1, 5 | osłonił. Łeb targał się w oszalałych ręku Rafała ze 916 1, 5 | nagła straceniec usłyszał w głowie swej myśl pełgającą 917 1, 5 | przebłyskiem nadziei mordu w duszy, która jak płomyk 918 1, 5 | jak płomyk ciepły stanęła w jego mózgu, skradł się pomiędzy 919 1, 5 | wilczych do kieszeni rajtuzów i w mgnieniu oka wywlókł z nich 920 1, 5 | długości. Z góry, co siły w zamachu, potężnym ciosem, 921 1, 5 | ciosem, chichocząc wbił je w lewe ślepie. Ujrzał, że 922 1, 5 | Wtedy podwójnym ciosem w drugie, się po dłoń zatopiła 923 1, 5 | straszne kagańce, zaczął bić w czerep, między uszy, w kufę. 924 1, 5 | bić w czerep, między uszy, w kufę. Ostre końce klucza 925 1, 5 | więzły między kośćmi nosa i w czaszce. Miażdżył je teraz 926 1, 5 | sztychem spodnim począł bić w brzuch. Rzygająca jucha 927 1, 5 | śmiertelne rżenie Baśki. Słyszał w samej głębi serca i w szpiku 928 1, 5 | Słyszał w samej głębi serca i w szpiku kości jęki jej ostatnie, 929 1, 5 | odwagi wstać. Łkał leżąc w gorącej topieli krwi własnej 930 1, 5 | zdruzgotanej mordy twarz i mówił w nią:~- Znaj pana, znaj pana!... 931 1, 5 | trupie i spoczął na nim jak w pościeli.~Nierychło, tknięty 932 1, 5 | jakąś błędną myślą, ścisnął w ręce żelazo i dźwignął się 933 1, 5 | strachu. Serce ciskało się w nim odległymi, ślepymi i 934 1, 5 | zaspy, z krzykiem chwytając w piersi powietrze. Brnął 935 1, 5 | był z korzeniem. Cierpiał w sobie jedną jedyną myśl, 936 1, 5 | zginać. Ogień buzuje się w piersiach, jęzorami oplata 937 1, 5 | jarząb. Gruby pień wrósł w nie wszystkimi korzeniami, 938 1, 5 | między odkryte kości i żyły, w rany głęboko porozdzierane. 939 1, 5 | porozdzierane. Pień rozwidla się w górze na konary o barwie 940 1, 5 | barankiem śniegu. Wysoko, w górze świszczą nagie pręty. 941 1, 5 | świszczą nagie pręty. Wysoko, w niebie... Ścisk i męczarnia 942 1, 5 | zwiotczałe i bielsze niźli śnieg.~W zrzedłym, w śniadym półmroku 943 1, 5 | niźli śnieg.~W zrzedłym, w śniadym półmroku widać zaspy, 944 1, 5 | zaspy... Jedne jak zboże w sąsiekach, jak słomiane 945 1, 5 | Podniósł głowę płonącą w ogniach niebieskich, zielonych, 946 1, 5 | śniade i pąsowe jelita. W obłędzie zaciekłej zemsty 947 1, 5 | wielkimi krokami poszedł w tamtą stronę. Bielmo zalepiło 948 1, 5 | Ściśnięte krwawe pięście biły w wiatr. Już za chwilę począł 949 1, 5 | za chwilę począł uciekać w przeciwnym kierunku. Wlókł 950 1, 5 | zagonach, padał na twarz w lotne zaspy, dźwigał się 951 1, 5 | się z zagonów i mknących w lekkich śniegach. Chwilami 952 1, 5 | przodka siedział skulony chłop w wielkiej rogatej czapie 953 1, 5 | dźwignęły łby i zatrzymały się w miejscu, pełne niepokoju. 954 1, 5 | sanicach i wpatrywał się w dal. Wtedy Rafał przyczołgał 955 1, 5 | powrózki lejców, bat i uciekał w pole. Dopiero ubiegłszy 956 1, 5 | znalazł Rafała leżącego w poprzek sanic bez duszy.~ 957 1, 6 | jaśnieniem jej oczy zwrócone w stronę ognia, grube, białe 958 1, 6 | wprawiona tafelka lodu. W kącie, daleko, za dymem, 959 1, 6 | Zaraz wszystko to wciągnął w siebie dym.~Wielkim kłębem 960 1, 6 | odchodził. Gdy błysk ognia padł w jego czarne przepaście, 961 1, 6 | przepaście, coś rozwidniało się w nim i świetliste widma płynęły.~ 962 1, 6 | ziemi uklepana, drżała, gdy w nią bić wzięły rozjuszone 963 1, 6 | kwicząc przeciągle, tłukł w nią stumilowymi skrzydłami 964 1, 6 | zamieci parły wszystek dym w jeden kąt izby albo napełniały 965 1, 6 | szczelinami. "Zły", dmąc w wielką gwizdę, sypał w okienko 966 1, 6 | dmąc w wielką gwizdę, sypał w okienko jak gdyby suchym 967 1, 6 | pola albo zmieniwszy się w czucie bryły kamiennej, 968 1, 6 | potrzaskanej na złomy, wirowała w przestworzu bez końca. Głowa 969 1, 6 | stała się głazem lecącym w przepaść, jakby w ciasną, 970 1, 6 | lecącym w przepaść, jakby w ciasną, ognistą studnię. 971 1, 6 | warg. Usiłował spojrzeć w okienko, bo Baśka rży. Baśka 972 1, 6 | Baśka rży... Daleko, daleko w zaspach... A nim wzrok do 973 1, 6 | wiatronogi lot jakoby sen w czasie burzy na szczycie 974 1, 6 | masztu, sen pełen trudu, w którym nie ma czasu na pochwycenie 975 1, 6 | zołmierz z naszych stron beł i w piekle, i w niebie... A 976 1, 6 | stron beł i w piekle, i w niebie... A to tak beło. 977 1, 6 | jako ludzie gadają, że w tym mieście zbudował król 978 1, 6 | król spaniały zamek, ale w tym zamku nik mieszkać nie 979 1, 6 | związał torbę śnurem, buchnął w nią pierzcią, i wszystkie 980 1, 6 | wszystkie diabły rozlały się w maź, że ino łby zostały, 981 1, 6 | go tylko dalekie, dalekie w huku wichrowym wołanie... 982 1, 6 | krokiem żelaznym. Rafał uczuł w rękw rzemień uździenicy. 983 1, 6 | koń i ukazał się na nim w całej swojej wielkości. 984 1, 6 | to zowie. Widział tylko w głębi swych oczu, czy w 985 1, 6 | w głębi swych oczu, czy w mrocznych czeluściach nocy, 986 1, 6 | polami, z najprędszym wichrem w przegony. Zmienili się w 987 1, 6 | w przegony. Zmienili się w kamienne bryły z piaskowca, 988 1, 6 | dokoła komina. Chłopy kudłate w kożuchach. Baby w wełniakach 989 1, 6 | kudłate w kożuchach. Baby w wełniakach przędą i skubią 990 1, 6 | twarze, posępnie wsłuchane w głos starego chłopa, który 991 1, 6 | ciśnij na ziemię i zadepcz w piachu nogą". Ale się zląkł: " 992 1, 6 | najpierwszy naczelnik dalej w nas! Zawołali ognia dawać! 993 1, 6 | zołmierz stoi. Tamtych zabitych w tył wywlekli. Nasz glit 994 1, 6 | bili tęgo laskowymi kijami w plecy, w brzuch, po łbie, 995 1, 6 | laskowymi kijami w plecy, w brzuch, po łbie, dla postrachu 996 1, 6 | Dym burymi kłęby walił w izbę i wisiał nad głowami. 997 1, 7 | sandomierska kąpała się w majowym poranku. Okno w 998 1, 7 | w majowym poranku. Okno w narożnej izdebce Rafała 999 1, 7 | przeczuć, mocą uczuwania w półśnie, w drzemaniu, nieomylniejszą 1000 1, 7 | mocą uczuwania w półśnie, w drzemaniu, nieomylniejszą


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL