Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
von 12
vrai 1
vulnera 1
w 7019
waasen 1
wabi 1
wabila 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
7350 i
7019 w
5404 sie
4665 z
4579 na
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

     Tom, Rozdzial
1001 1, 7 | naprzód. Zapadłe oczy płonęły w swych dołach, jakby się 1002 1, 7 | znaku wypalić. Nie sypiał w nocy, a jeśli we dnie popadł 1003 1, 7 | a jeśli we dnie popadł w śnienie, miewał widzenia, 1004 1, 7 | obecność wśród drżenia ciała... W dymach błękitnych słyszał 1005 1, 7 | nastąpić, jak na rzeczy, w których samoistne tkwi życie. 1006 1, 7 | noża, a myśli zamieniły się w zazdrość. Zazdrościł skibom 1007 1, 7 | zazdrość przeistaczała się w bezrozumną zaciekłość, w 1008 1, 7 | w bezrozumną zaciekłość, w dziką pasję rozdzierania 1009 1, 7 | rozdzierania ran własnych, w chuć nieustanną uprzytomniania 1010 1, 7 | niedoli.~Wszystko pomagało mu w tym z szyderczą usłużnością. 1011 1, 7 | zezwalając na przebywanie w nim tylko do chwili wyzdrowienia. 1012 1, 7 | kobyłą, stary cześnik popadł w stan dzikiej, zajadłej wściekłości. 1013 1, 7 | wypuszczony z korpusu kadetów, w sprzeczce z ojcem o świeżo 1014 1, 7 | żeby młodszy mógł przyjść w domu do zdrowia. Rany z 1015 1, 7 | pół martwego znaleziono w chłopskiej lepiance dalekiej 1016 1, 7 | przeraźliwe wyrazy, ręce ciskały w przechodzących, co się zdarzyło. 1017 1, 7 | który mieszkał daleko, w leśnej okolicy, gdzieś w 1018 1, 7 | w leśnej okolicy, gdzieś w pobliżu Małogoszcza. Biedna 1019 1, 7 | chwili nie przepuściła mu w sercu. Udało się tyle przynajmniej 1020 1, 7 | wypędzony z domu. Może nawet w tajemnicy przed samym sobą 1021 1, 7 | jadowitym zębem wieczną w sercu rozdarła ranę. Stary 1022 1, 7 | do końca matczyną miłość. W tej samej chwili wstrzymywał 1023 1, 7 | powiekami łzy krwawe, dusił w sobie szlochanie rozsadzające 1024 1, 7 | całej siły woli krzywił usta w sposób cudaczny, w wesołym, 1025 1, 7 | usta w sposób cudaczny, w wesołym, niby to młodzieńczym 1026 1, 7 | to młodzieńczym uśmiechu. W czasie tych właśnie rozmów 1027 1, 7 | przedziwne. Zatapiał się w najwyższą ekstazę miłości: 1028 1, 7 | zapomnienie o sobie. Wówczas, w czasie tych mgnień błogosławionych, 1029 1, 7 | serce. Widział wprawione w duszę swą i patrzące wskroś 1030 1, 7 | dziękczynieniem.~Pogrążonemu w tak zasępione marzenia danej 1031 1, 7 | Matka, płacząca z cicha w sieni domu, dała mu znak, 1032 1, 7 | gumno. Stamtąd wyprawił go w świat podstarości.~Para 1033 1, 7 | skóra wisiała, wyciągnęły w pola rozeschniętą bryczkę. 1034 1, 7 | odsłonionych ku niebu; w pieszczotach słońca. Rozległe 1035 1, 7 | każdemu rozdołowi, świeciły w słońcu jasnożółtymi placami 1036 1, 7 | pławiły czuby swoich gałązek w powiewach, omglone młodymi 1037 1, 7 | chóru. Chaty, gnieżdżące się w załamaniach parowów albo 1038 1, 7 | puściwszy nowotne rózgi stały w nich nikiej świece jarzące 1039 1, 7 | tylko olchy martwo smutniały w jasnej przestrzeni, a czarne 1040 1, 7 | szczyt płaskowzgórza... W jednym miejscu Rafał obejrzał 1041 1, 7 | i okolicę. Wpatrzył się w stronę rodzinną i w tłumie 1042 1, 7 | się w stronę rodzinną i w tłumie myśli bezładnych 1043 1, 7 | jednak, ujrzawszy siniejące w dali na horyzoncie aleje 1044 1, 7 | dali na horyzoncie aleje w Derstawicach, radośnie westchnął. 1045 1, 7 | rezygnacją zawrócił i pojechał w stronę Dersławic.~Była to 1046 1, 7 | samą myśl, że ta droga, w marzeniu milion razy widziana, 1047 1, 7 | widziana, przebyta, uproszona w snach i widzeniach, już 1048 1, 7 | czuł, że nie miłość ma w sercu, lecz tylko pragnienie 1049 1, 7 | badawczą myślą, że wioząc w sobie śmiertelnie chorą, 1050 1, 7 | utrapienie ducha. Dźwigał bowiem w sobie wroga własnego i jej 1051 1, 7 | Wszystko rozsypywało się w proch i przemieniało w nędzę.~ 1052 1, 7 | się w proch i przemieniało w nędzę.~Zaszumiały nad jego 1053 1, 7 | cicha szemrały. Rozlegał się w całym ogrodzie gwar ptaków 1054 1, 7 | zięb, trznadlów kryły się w mokrych gęstwinach. Droga, 1055 1, 7 | uroczyście i tajemniczo milczały w rozkwitłych koronach wiśni 1056 1, 7 | prawie ziemi, powikłane w konary, ze zwieszonymi gałęziami. 1057 1, 7 | biegła popod białe rózgi, w ustronia odległe, w klomby 1058 1, 7 | rózgi, w ustronia odległe, w klomby dzikich wielkodrzewów, 1059 1, 7 | klomby dzikich wielkodrzewów, w cienie:~Długie i subtelne 1060 1, 7 | siebie idącego z Heleną w stronę niewysłowionej altany. 1061 1, 7 | się aromat oskoły...~Czuł w sercu szczęście tamtego 1062 1, 7 | podmuch wietrzyka wszystko w proch rozbijał. Zlatywało 1063 1, 7 | Okrutny wyrok rozległ się w głowie, jakoby głos dzwonu, 1064 1, 7 | chrząkaniem dawał znać, że czas w drogę. Rafał zawarł powieki 1065 1, 7 | rzemieślnikowi należne cwancygiery. W trakcie tej czynności rzucił 1066 1, 7 | długi ogród. Miejsce to miał w sobie, zamykał je pieszczotliwie 1067 1, 7 | zamykał je pieszczotliwie w duszy swej na siedm zamków.~ 1068 1, 7 | gościńca skręcili, powiodła ich w lasy. Jechali wolno w poprzek 1069 1, 7 | ich w lasy. Jechali wolno w poprzek pól otoczonych borem, 1070 1, 7 | noga za nogą, utykanego, w sposób coraz bardziej niepokojący, 1071 1, 7 | żywe trupy i z wlepionymi w ziemię oczyma pogrążyły 1072 1, 7 | ziemię oczyma pogrążyły się w spokój zupełny, obojętny 1073 1, 7 | i zadecydował, że trzeba w tym miejscu nocować. Fornal 1074 1, 7 | szkapska i urządził im żłób w przodzie wózka, a sam chętnie 1075 1, 7 | Dusza, rozpłomieniona, w udręczeniach, spaliła je 1076 1, 7 | Zaczął chodzić nad łąką w pobliżu bryki tam i sam, 1077 1, 7 | bryki tam i sam, dusząc w sobie wszystkie szały miłosne 1078 1, 7 | miłosne i zawierając je w sercu, które się szarpało 1079 1, 7 | ognisko. Wnet wzbił się w górę pióropusz sinego dymu 1080 1, 7 | pożerać suche igły jałowcu.~W małym kręgu ogniska Rafał, 1081 1, 7 | udręczająco wielomównych, że w ich wyrazie mieścił się 1082 1, 7 | świat, alfa i omega bytu. W mowie tych źrenic żałosnych, 1083 1, 7 | traw pachnących we dnie i w nocy, śnie wieczny... O 1084 1, 7 | spoczynku kości znużonych!~W świętej ciszy nocnej, pod 1085 1, 7 | rosą z niebios zstępującą, w południa, w słońcu, co pali 1086 1, 7 | zstępującą, w południa, w słońcu, co pali do zgnicia 1087 1, 7 | motyle...~Wewnątrz łodyg, w tkankach badyli krążyć będzie 1088 1, 7 | usta nasze i oczy umarłe... W' was będzie łkanie naszych 1089 1, 7 | będzie łkanie naszych piersi, w was bicie serc, w was płomień 1090 1, 7 | piersi, w was bicie serc, w was płomień miłosny naszych 1091 1, 7 | ż lubością zatapiały się w nim, a torfiasta w głębi 1092 1, 7 | zatapiały się w nim, a torfiasta w głębi ziemia głucho dukała. 1093 1, 7 | głębi ziemia głucho dukała. W dali rechotały żaby. Chór 1094 1, 7 | do gwiazd rozbłyskujących w niebie przejrzyste, jasnobarwne 1095 1, 7 | rózgi wierzbowej, która się w ciągu poprzedniej nocy urodziła. 1096 1, 7 | dziurkach ligawki, i leci w zroszoną dal przygrywka 1097 1, 7 | między wysokimi drzewami...~W pobliżu czerniał iglasty 1098 1, 7 | ciągnąc z łąk i wsysając w siebie ciemność najgęstszą. 1099 1, 7 | zarzecznych pagórków, które w nocy dawno zginęły, dolatywało 1100 1, 7 | żywe naszczekiwanie psów. W innych momentach wybijała 1101 1, 7 | położył się na wznak. Patrzał w niebo rozwartymi oczyma. 1102 1, 7 | rozwartymi oczyma. Miał jeszcze w sobie osłupienie i niemoc 1103 1, 7 | osłupienie i niemoc nabytą w chorobie. Od gwiazd sypał 1104 1, 7 | chorobie. Od gwiazd sypał się w ciemność nocy pylny brzask, 1105 1, 7 | nieco dalej posunąwszy się w otchłań, rozwiać się w niedościgłą 1106 1, 7 | się w otchłań, rozwiać się w niedościgłą dla oka formę, 1107 1, 7 | pogody. Zostawały po nich w oku tylko prześliczne, niebieskawe 1108 1, 7 | Wzrok i myśl zatapiały się w nieprzeniknioną noc, szukając 1109 1, 7 | Fornal usnął jak kłoda w pobliżu gasnącego ognia.~ 1110 1, 7 | jest i co się z nim dzieje, w pobliskiej kępie olszyny 1111 1, 7 | pióro pawia, poczęły zapadać w niego, lecieć wskroś, jak 1112 1, 7 | całe dzieje swojej miłości w owych poświstach przecudownych, 1113 1, 7 | jakoby brylantowe strzały w jasny lazur do samego 1114 1, 7 | lazur do samego zenitu, w zagięciach dźwięku, który 1115 1, 7 | zagięciach dźwięku, który w boleści na dawne miejsce 1116 1, 7 | powraca jakby niewolnik w jarzmie z krzyżem zgiętym, 1117 1, 7 | poszarpanym batem siepacza, w strzelistych pieniach samotnych, 1118 1, 7 | samotnych, pełnych siły i dumy, w dźwiękach wolnych, oszalałych 1119 1, 7 | Zdawało mu się chwilami, że to w nim samym, sobie samemu 1120 1, 7 | akord niewysłowiony. Daleko w gęstwinach nadwodnych śpiewał 1121 1, 7 | zbudził Wincentego i jechał w dalszą drogę. Wypoczęte 1122 1, 7 | jak czarne pochodnie biły w oczy ze środka zielonych 1123 1, 7 | pustkowiem, gnieździła się w budach.~Z południa Rafał 1124 1, 7 | trupi unosił się przed nim w powietrzu niby czaszka rozbita. 1125 1, 7 | powietrzu niby czaszka rozbita. W jechali w okolicę górzystą, 1126 1, 7 | czaszka rozbita. W jechali w okolicę górzystą, leśną 1127 1, 7 | koleinami, które daleko, daleko w las się ciągnęły. Dookoła 1128 1, 7 | jak strzały zaopatrzone w bełty dla bardziej chyżego 1129 1, 7 | zdały się topić i rozpływać w cieple słońca. Pachnąca 1130 1, 7 | trawa bujna nie puściła w lasach. Zeszłoroczne igły 1131 1, 7 | już tu i tam mokra droga w głębokim cieniu lśniła istnym 1132 1, 7 | grunt był twardszy. Tam w gąszczach jedliny dymiły 1133 1, 7 | niby obłoczki wiosenne. W głębi lasu drzewa się przerzedzały 1134 1, 7 | jasnozielone świerczki taplały się w niej jak gąsięta, a jaskry 1135 1, 7 | obejmowały płomienną. Na zwilgłym w pobliżu sapie barwiły się 1136 1, 7 | korzeń albo zarzynały się w głębokim piasku. Wówczas 1137 1, 7 | piasek sunął po sprychach jak w klepsydrze. Dla Rafała bardzo 1138 1, 7 | długim jarzma uciskiem szła w kraj naznaczony, patrząc 1139 1, 7 | na ziemię i samemu zostać w ciągu długich dni i długich 1140 1, 7 | jeziorek i drzew, które w nie patrzą przez lata, słyszał 1141 1, 7 | zrozumie, nie pochwyci go w duszę swoją, to już nigdy, 1142 1, 7 | sobie, uczuciom, które się w nim z wolna przetwarzały, 1143 1, 7 | ogromna polana, wykarczowana w boru. Rozdzielały piaszczyste 1144 1, 7 | przestwory i uprawne pola. W dali, na krańcu tego obszaru, 1145 1, 7 | przeciwległym lasem, błyszczał w zachodzącym słońcu ogromny 1146 1, 7 | długą taśmą blasku wiła się w nizinach zarosłych olchami. 1147 1, 7 | owym stawem, bielił się w kępach drzew biały dwór.~- 1148 1, 7 | poróżniony z ojcem, nigdy w Tarninach nie bywał. Wiedziano 1149 1, 7 | śmierci i że później osiadł w owej Wygnance. Te wiadomości, 1150 1, 7 | nie było wymówione głośno w Tarninach. Rafałowi przyszła 1151 1, 7 | pytanie, ale miał je wyryte w sercu. Wówczas zostaje... 1152 1, 7 | owsów. Gdy zmrok zapadł, w owym dalekim dworze wybłysły 1153 1, 7 | dworze wybłysły światła w trzech oknach. Rafał dziwnego 1154 1, 7 | dziwnego doznał ściśnienia w piersi. Patrzał w te okna, 1155 1, 7 | ściśnienia w piersi. Patrzał w te okna, których wydłużone 1156 1, 7 | wydłużone odbicia widać było w pobłyskliwej wodzie stawu - 1157 1, 7 | Była to pierwsza chwila, w której ciągu nie cierpiał.~ 1158 1, 7 | której ciągu nie cierpiał.~W nocy już przywlekli się 1159 1, 7 | szła między gajami olszyn, w bród przecinając strumienie, 1160 1, 7 | Koniska same znajdowały w ciemności. Cały ten obszar 1161 1, 7 | gąszczów wynurzały się i ginęły w ciemnicy. Wyżej nad poziomem 1162 1, 7 | niespokojnie. Rozglądał się w ciemności jeszcze niezupełnej 1163 1, 7 | młyna, bryczka zwróciła się w górę i stanęła przed zamkniętymi 1164 1, 7 | wszedł do sieni. Gdy stukał w ciemności, poszukując wejścia, 1165 1, 7 | wysokiego wzrostu zapytał w sposób wskazujący niezwykłego 1166 1, 7 | pan kapitan Olbromski jest w domu?~- W w... w... domu. 1167 1, 7 | Olbromski jest w domu?~- W w... w... domu. A któż ta?~- 1168 1, 7 | Olbromski jest w domu?~- W w... w... domu. A któż ta?~- 1169 1, 7 | Olbromski jest w domu?~- W w... w... domu. A któż ta?~- Brat.~ 1170 1, 7 | wygoloną. Długie włosy z czoła w tył zaczesane spadały 1171 1, 7 | ukazał się na jego twarzy. I w sercu Rafała coś drgnęło 1172 1, 7 | bez słowa, długo całował w usta. Gdy go wreszcie posadził 1173 1, 7 | świecy, patrzał na niego w milczeniu.~- Sam przyjechałeś? - 1174 1, 7 | chciał ukąsić coś zawieszone w powietrzu, wykręcił się 1175 1, 7 | uczynku kradzieży. Czuł w sobie niesłychane jakieś 1176 1, 7 | doświadczane nigdy. Pierwszy raz w życiu stał w obliczu czegoś, 1177 1, 7 | Pierwszy raz w życiu stał w obliczu czegoś, co było 1178 1, 7 | echo:~- Nie, nic a nic!~W dźwięku tym brzmiało tyle 1179 1, 7 | jegomości, bo był właśnie... w polu.~- W polu był... - 1180 1, 7 | był właśnie... w polu.~- W polu był... - uśmiechnął 1181 1, 7 | widziałem jej... Dawnom już w domu nie był. Ale nie martw 1182 1, 7 | i począł chodzić z kąta w kąt izby. Rafał wodził za 1183 1, 7 | nadzwyczajną ciekawością wchłaniał w siebie jego figurę, sposób 1184 1, 7 | straszliwych, mieszka oto w tak nędznym starym domu. " 1185 1, 7 | szkoły kadetów. Nie byłem w domu bardzo długo, bo na 1186 1, 7 | najbardziej odpowiednie, choć w istocie nie był pewny swego.~- 1187 1, 7 | nie był pewny swego.~- Już w szkole, uważasz, zaczęła 1188 1, 7 | zaczęła się była komocja w umysłach. Dużośmy czytali... 1189 1, 7 | były jakby światła pochodni w noc ciemną. Dam ci te książki... 1190 1, 7 | patrzaliśmy okiem. Każdy zaufał w szpadzie i na nią poprzysiągł. 1191 1, 7 | Ojciec stał po stronie i w szeregu tych, których na 1192 1, 7 | się zaparł samego siebie. W jednej rozmowie zelżył mię, 1193 1, 7 | jednej rozmowie zelżył mię, w drugiej zagroził...~- Wiem, 1194 1, 7 | Rafał.~- Słyszałeś o tym w domu? - pytał Piotr schylając 1195 1, 7 | duszę wszystką nogami... W strasznym gniewie, w dzikości 1196 1, 7 | W strasznym gniewie, w dzikości wzburzenia... gdy 1197 1, 7 | widział, wrócił się po mnie w nocy, nalazł mię półżywego. 1198 1, 7 | wyniósł... Leżałem po dworach w Krakowskiem, a jakem wreszcie 1199 1, 7 | a jakem wreszcie wstał, w gruncie rzeczy... nie było 1200 1, 7 | skąd on rodem. Wziąłem w dzierżawę oto wioszczynę 1201 1, 7 | wszystkim, co zaszło i zostało w pamięci. Piotr zatrzymał 1202 1, 7 | pałającymi oczyma rozniecał w nim swadę. Porozumiewali 1203 1, 7 | o drzewa przed domem i w ogrodzie, szczególnie o 1204 1, 7 | szczególnie o pewien stary brzost w dole sadu, o konie i psy, 1205 1, 7 | o konie i psy, o sprzęty w domu, o pola, drogi, o parobków 1206 1, 7 | dźwiękiem głosu. Niekiedy w środku żywego śmiechu twarze 1207 1, 7 | odszedł. Świece spaliły się w blaszanych lichtarzach. 1208 1, 7 | też wygląda.~Rafał, brnąc w opowiadaniu, tracił z oczu 1209 1, 7 | przekraczał. Pierwszy raz w życiu był tak szczery. Sam 1210 1, 7 | nadrannej, bez ruchu leżały w pustkach okiennych, snem 1211 1, 7 | niej się sypał szeleszcząc w dwójnasób przestraszająco, 1212 1, 7 | hiszpańskiego jaśminu i tulił w mokre liście, żeby pod dachem 1213 1, 7 | głos kurki wodnej. Dniało.~W ramach okien rozpościerał 1214 1, 7 | rozpościerał się cichy błękit, a w nim ciemnymi smugami. zarysowywać 1215 1, 7 | Już świta.~Stanęli obaj w otwartym oknie.~W dole, 1216 1, 7 | Stanęli obaj w otwartym oknie.~W dole, tuż za płotem ogrodu, 1217 1, 7 | stały nad nią, jak gdyby w modłach utopione. Zdało 1218 1, 7 | znak woda samotna została w dole, a mgły porzucały jej 1219 1, 7 | wijąc się z żalu, ginęły w błękicie. Tam gdzie jeszcze 1220 1, 7 | jeszcze świt nie dotarł, w głębiach olszowych, siostry 1221 1, 7 | zasiewem jarego żyta, które już w niwę żyjącą własnym żywotem 1222 1, 7 | owo świtanie patrząc się w cudne wody, w niewysłowioną 1223 1, 7 | patrząc się w cudne wody, w niewysłowioną barwę niebios, 1224 1, 7 | wolna płonąć zaczynała, w żywe jej odbicie na nieruchomych 1225 1, 7 | wzajem słyszeli, jak życie w każdym z nich płynie...~ 1226 1, 8 | wiosna.~Rafał spędził w Wygnance. Brat Piotr zostawił 1227 1, 8 | dala od szerszych dróg, w pustce zupełnej. Roli tam 1228 1, 8 | kapitan, wziąwszy wioskę w dzierżawę, począł wyprawiać 1229 1, 8 | Rafał wdał się ze starcem w rozmowę i dowiedział od 1230 1, 8 | tak spłowiały na słońcu i w czasie pluchot, że przypominać 1231 1, 8 | przyszedł, długo milczał, a w końcu zapytał się Urysia 1232 1, 8 | człowiek umrze? Czy Uryś wierzy w Jahwe? Niech mu powie... 1233 1, 8 | rozwiewnych i mieniących się w słońcu.~Rafał nie był tak 1234 1, 8 | nieraz jego twardej pracy.~W tym gaju, w rozległych łąkach, 1235 1, 8 | twardej pracy.~W tym gaju, w rozległych łąkach, w dziewiczych 1236 1, 8 | gaju, w rozległych łąkach, w dziewiczych i niedostępnych 1237 1, 8 | albo i wieczory, pogrążony w gnuśne marzenia. Zdarzało 1238 1, 8 | dnia przeleżał na wznak w dąbrowie, patrząc w niebo, 1239 1, 8 | wznak w dąbrowie, patrząc w niebo, w obłoki sunące wskroś 1240 1, 8 | dąbrowie, patrząc w niebo, w obłoki sunące wskroś lazuru. 1241 1, 8 | Innym razem przychodził w dobie całkiem niewłaściwej, 1242 1, 8 | niewłaściwej, pewny, że się stawia w terminie.~Jedyną rzeczywistością 1243 1, 8 | dla niego to, co wrzało w sercu. Dlatego taką radość 1244 1, 8 | zakrętów rzecznych, łąk w czerwcu, gajów i dzikich 1245 1, 8 | duszy znajomym! Trafiały się w ciągu tych dni chwile zdziwień 1246 1, 8 | wierzchołkom srebrzącym się w słońcu, ku sypkoszelestnym 1247 1, 8 | które się wstydliwie kryją w przejrzystą szatę, słyszał 1248 1, 8 | przejrzystą szatę, słyszał w głębi siebie jak gdyby obietnicę 1249 1, 8 | wartkim nurtem rzeki, sam w sobie narzekał błąkając 1250 1, 8 | sobie narzekał błąkając się w poprzek wszelkich ustaw 1251 1, 8 | łąki nadrzeczne, zatopiony w ciszę niezgruntowaną, i 1252 1, 8 | ciszę niezgruntowaną, i gdy w nim budziły się i rosły 1253 1, 8 | niej wypełzło. Została się w duszy próżnia niejasna; 1254 1, 8 | Kapitan Piotr spędzał te dni w zupełnej również samotności. 1255 1, 8 | sennymi oczyma patrząc w przestwór. Blada jego twarz, 1256 1, 8 | krzesła i oczy zwrócone w niebo. W konarach odwiecznych 1257 1, 8 | i oczy zwrócone w niebo. W konarach odwiecznych lip 1258 1, 8 | bratków, biła woń rezedy.~W dali za stawem widać było 1259 1, 8 | Od młyna, nieruchomego w tej porze roku, dolatywał 1260 1, 8 | cedzącej się ze stawideł, który w zupełnej głuszy coś wiecznego 1261 1, 8 | zmurszałych.~Jednego dnia w końcu czerwca, zaraz po 1262 1, 8 | obiedzie, Rafał siedział w cieniu lip obok brata i 1263 1, 8 | słyszeć turkot i wkrótce w tumanie kurzawy stanął przed 1264 1, 8 | dziedziniec para kusych kasztanów w lśniących szorach z herbami, 1265 1, 8 | Zapomniał oddać ukłon, a języka w gębie. Nie mógł oczu oderwać 1266 1, 8 | prześlicznych jasnych włosów, które w lokach spadały, i wdychania 1267 1, 8 | Wszak nie oddałeś mi wizyty w Grudnie... - mówił książę.~- 1268 1, 8 | mówił książę.~- Nie mogłem w istocie być w Grudnie. Sił 1269 1, 8 | Nie mogłem w istocie być w Grudnie. Sił mam coraz I 1270 1, 8 | Jak nocny sen przeszło w dziedzinę śmierci. Nie ma 1271 1, 8 | powszechnych, ale dogodnych, w weselszym gdzieś miejscu. 1272 1, 8 | tobą, Piotruś. Tu pusto w tych lasach i piaskach, 1273 1, 8 | tak, to czemuż tu siedzieć w głuszy? Czemużbyś się wzdragał 1274 1, 8 | Czemużbyś się wzdragał patrzeć w życie i poić nim, pókiś 1275 1, 8 | nim, pókiś młody? Czytam w tobie jak w księdze. Te 1276 1, 8 | młody? Czytam w tobie jak w księdze. Te same tłamsisz 1277 1, 8 | księdze. Te same tłamsisz w sobie zaskórne myśli, jak 1278 1, 8 | Steynera albo później nocami w namiocie pozbawiał snu. 1279 1, 8 | który siedział patrząc w ziemię z taką grzeczną obojętnośeią, 1280 1, 8 | przyniosło szkodę! Zabiło w tobie dzielne, przyjemne, 1281 1, 8 | chciałbym mieszać się i wchodzić w twe życie... Tylko... Na 1282 1, 8 | jednej ławce siedzieliśmy, w jednym glicie stawaliśmy 1283 1, 8 | jednym glicie stawaliśmy w szkole i w polu. Widziałeś 1284 1, 8 | glicie stawaliśmy w szkole i w polu. Widziałeś mię przy 1285 1, 8 | Widziałeś mię przy sobie w bitwach. Przecież sam dobrze 1286 1, 8 | czynić więcej? Staliśmy oko w oko, pierś przeciw bagnetowi, 1287 1, 8 | przeciw bagnetowi, na grobli, w opłotkach Chebdzia... Tyś 1288 1, 8 | z dzbankami i skorupami w ręku istna horda tatarska, 1289 1, 8 | łudząc do reszty, że się jest w obozowisku kipczackim. Panowie 1290 1, 8 | kipczackim. Panowie bracia w kapotach, w opończach, burkach, 1291 1, 8 | Panowie bracia w kapotach, w opończach, burkach, w butach 1292 1, 8 | kapotach, w opończach, burkach, w butach wysmarowanych dziegciem 1293 1, 8 | swoją bandę, to prawda, ale w jakimże celu? Żeby walczyć 1294 1, 8 | jakimże celu? Żeby walczyć w sejmie o dziedzictwo tronu. 1295 1, 8 | nic nie zmieni tego, co w sobie zamknąłem.~- Siedząc 1296 1, 8 | sobie zamknąłem.~- Siedząc w samotności, wśród śniegów 1297 1, 8 | Myślałem głównie nad tym, że w samej istocie rzeczy przestałem 1298 1, 8 | wspaniałomyślnie, maczali koniec palca w wodzie i zwilżali moje zgorzałe 1299 1, 8 | nawet rodowa duma, bo gdym w nią z rozpaczą bił pięściami, 1300 1, 8 | którą czczę teraz. Znalazłem w sobie skałę i na niej stanąwszy 1301 1, 8 | niej stanąwszy uczułem moc w duszy i siłę w oczach. Przestałem 1302 1, 8 | uczułem moc w duszy i siłę w oczach. Przestałem być niewolnikiem 1303 1, 8 | ujrzałem je całe. Trzeba w sobie mieć wszystko, trzeba 1304 1, 8 | przewyższyć wszystkich, mieć w sobie młodą siłę, mocniejszą 1305 1, 8 | mocniejszą mieli śmierć. Trzeba w swoich wnętrznościach nosić 1306 1, 8 | posłusznie milczy. Takiż w tych samych miejscach był 1307 1, 8 | ręku piastował. Byłoż co w twoim życiu lepszego niż 1308 1, 8 | ranem z nocnych patrolów? W cóż się obróciły troski 1309 1, 8 | jeszcze po nocach. Tęskny w dumaniu nawrót wiedzie do 1310 1, 8 | wiśniowymi, które się taiły w przestrzeni stepu. Do rozkosznych 1311 1, 8 | dziś. Byłoż kiedy zboże w takiej cenie albo ziemia? 1312 1, 8 | razy tyle jest warte, a w trójnasób powiększyła się 1313 1, 8 | moja fortuna, osobliwie w Prusiech Południowych...~- 1314 1, 8 | Prusiech Południowych...~- W Prusiech Południowych... 1315 1, 8 | Książę Gintułt patrzał mu w oczy ze skrytym złym uśmiechem.~- 1316 1, 8 | bardzo biedna. Pańszczyzna w takich warunkach... Właśnie 1317 1, 8 | Dłużej to potrwa. Ale będę w tym...~Olbromski dźwignął 1318 1, 8 | gestu pokory brata wściekły w sobie gniew i taki poryw 1319 1, 8 | dumy, jak nigdy jeszcze w życiu. Coś w nim wybuchnęło 1320 1, 8 | nigdy jeszcze w życiu. Coś w nim wybuchnęło jak słup 1321 1, 8 | ta służalcza czołobitność w zimnym i wyniosłym oficerze, 1322 1, 8 | paliła.~Uczucie sympatii jego w tej sprawie było po stronie 1323 1, 8 | wołał:~- Michcik, Michcik!~W głosie jego była coś niebywałego. 1324 1, 8 | nowe uczucie zaświeciło w oczach Piotra. Książę Gintułt 1325 1, 8 | po tym wszystkim... Oto w tej chwili najbardziej żywo 1326 1, 8 | dziś ci otwarcie powiem, w owym powietrzu sejmu, a 1327 1, 8 | tylko to być może, uczułem w sobie twoje właśnie dawne 1328 1, 8 | właśnie dawne oczy, uczułem w sobie owe słabe i godne 1329 1, 8 | wart, gdyby ciągle chodził w twoich kajdanach obowiązku 1330 1, 8 | obowiązku względem maluczkich, w dybach litości względem 1331 1, 8 | zamykasz swe aspiracje w świateczku Michcika czy 1332 1, 8 | słowa. Gdy teraz spojrzę w świat, w mój świat, ogarnia 1333 1, 8 | Gdy teraz spojrzę w świat, w mój świat, ogarnia mię duma, 1334 1, 8 | każdy odmienny, każdy sam w sobie jedyny na świecie, 1335 1, 8 | jakoby wystygły popiół, w którym ani jedna już iskra 1336 1, 8 | krótkim, po szalonym drganiu w sypkiej martwicy. Książę 1337 1, 8 | rzekł patrząc mu prosto w oczy:~- Dowiódłbym ci, gdybyś 1338 1, 8 | zdać jeszcze jestem gotów! W tej chwili... Michcik!~- 1339 1, 8 | Rafał zajrzał z przerażeniem w twarz. Ujrzał dolną wargę 1340 1, 8 | uśmiech nieopisany zawarty w tych ustach - i oczy. Nieruchome 1341 1, 8 | przeźroczyste źrenice patrzały w staw czy w pola. Patrzały 1342 1, 8 | źrenice patrzały w staw czy w pola. Patrzały łagodnie 1343 1, 8 | Rafałowi, że brat zapatrzył się w coś, jak to bywa czasu smutku, 1344 1, 8 | jak to bywa czasu smutku, w barwę daleką, że się zasłuchał 1345 1, 8 | daleką, że się zasłuchał w szmer ciekącej wody, że 1346 1, 8 | wody, że się może wmyślił w tajemnicze westchnienie 1347 1, 8 | oczy Piotra, patrząc tak w odłogi, zmierzchły, zastygły 1348 1, 8 | oderwał jego ręce. Uczuł w sobie nagle tak niezgłębiony 1349 1, 8 | szelest liści i całuje go w mrokach ostatnim dreszczem 1350 1, 8 | Nabożna trwoga odezwała się w nim jak głos surowy, mówiąc 1351 1, 8 | jak głos surowy, mówiąc w głębi ducha, że nie wiadomo, 1352 1, 8 | ducha, że nie wiadomo, co w owej chwili odchodzący czyni, 1353 1, 8 | stojąc, modlili się sami w cichości. Ale wnet chłop 1354 1, 8 | począł łkać i stękać. Bił się w piersi twardą pięścią żołnierską. 1355 1, 8 | Wkrótce zwłoki odziano w owo codzienne ubranie, gdyż 1356 1, 8 | Książę Gintułt siedział w zamyśleniu na krześle i 1357 1, 8 | porządku. Zaczął rozglądać się w rzeczach i uczuł łakomą 1358 1, 8 | Przede wszystkim rzucały się w oczy przybory myśliwskie, 1359 1, 8 | pocznie z nim rozmawiać w taki sposób jak z bratem, 1360 1, 8 | znowu Michcik z parobkami w celu wysunięcia sofy na 1361 1, 8 | grubego papieru, oprawiony w zieloną skórę, w którym 1362 1, 8 | oprawiony w zieloną skórę, w którym kilka pierwszych 1363 1, 8 | parobkom, kilka przeznaczył w myśli dla matki i sióstr. 1364 1, 8 | Ściemniało się, kiedy z kościoła w Grudnie, odległego o wiorst 1365 1, 8 | zapalono świece osadzone w wysokich czarnych lichtarzach 1366 1, 8 | jego kół, oddalający się w głębie mroku... Michcik 1367 1, 8 | Michcik urządził Rafałowi łoże w śpichlerzyku, zupełnie pustym 1368 1, 8 | śpichlerzyku, zupełnie pustym w tej przednówkowej porze. 1369 1, 8 | mówiąc do siebie patrzeli w noc. Jarzące światło biło 1370 1, 8 | nawet psy nie szczekały w wioskach sąsiednich.~Zrazu, 1371 1, 8 | które za dnia widać było w głębi horyzontu, wisiały 1372 1, 8 | poświaty gwiazd błyszczących w zenicie. Około północy nad 1373 1, 8 | jakoby poprzeczne doliny w niezmiernych górach. Dalekie 1374 1, 8 | wysokości ukazały się oczom w tej odległej jakoby ziemi. 1375 1, 8 | rozpędziwszy ciemności zleciał w głębokie doliny między chmurami. 1376 1, 8 | nad tym szlakiem, płonącym w nocnej głębi. Olchy wybujałe 1377 1, 8 | Nadbrzeżne wierzby, stojąc w promieniu księżyca, odbiły 1378 1, 8 | promieniu księżyca, odbiły w wodzie wizerunki swych pniów 1379 1, 8 | okonia. Wrzynały się jak piła w złocistą drogę. Kiedy niekiedy 1380 1, 8 | falistym złotem, i znikała w żywiole ciemności. Widać 1381 1, 8 | rosy nocnej świeciła się w złotym kielichu lilii jak 1382 1, 8 | kieszeni książeczkę oprawioną w zieloną skórę z wyciskanym 1383 1, 8 | cmentarne zwłoki człowieka.~Oto w mrokach nocy kołatała się 1384 1, 8 | głowa moja po wezgłowiu, a w niej wałęsały się myśli, 1385 1, 8 | cierpienie duszy. Zamieniłem się w byt obcy samemu sobie, nie 1386 1, 8 | samemu sobie, nie istniejący w naturze, zbłąkany w zewnętrznym 1387 1, 8 | istniejący w naturze, zbłąkany w zewnętrznym świecie. Jestem 1388 1, 8 | krzyku byłeś wówczas, gdy w dniach utrapienia ludzie 1389 1, 8 | którzy szli za mną trop w trop na górę udręczenia, 1390 1, 8 | wiecznie idące j, twarzą w proch walili, ślad mój całując.~ 1391 1, 8 | mojej młodości zmienił się w wydmę piaszczystą. Boli 1392 1, 8 | błyskiem schylonych bagnetów, w szczęku szabel i lanc pędzącej 1393 1, 8 | we włosach, uczułem Cię w oczach pełnych żółtej ciemności, 1394 1, 8 | Cię, o Bracie, stojącego w głowach moich...~Tyś wezwał 1395 1, 8 | chłopa z szeregu, który w popłochu uciekał, żeby się 1396 1, 8 | uciekał, żeby się twarzą w twarz przeciwko idącej śmierci 1397 1, 8 | śmierci obrócił. Tyś włożył w jego piersi męstwo nadludzkie, 1398 1, 8 | patrzeć na świętą wolę dusz w łykach.~Ty wiesz, że lepiej 1399 1, 8 | na skrwawionych kościach w pospólnym dole...~Dzisiaj, 1400 1, 8 | jak uciszona woda stawu, w której odbiło się niebo 1401 1, 8 | przemija odbicie chmury w toni stawu, tak ucieka przeczucie 1402 1, 8 | rozmysł, które się unoszą w kole widnokręga, a wracają 1403 1, 8 | lecz do serca, i walą się w spracowane, cięższe od głazu, 1404 1, 8 | serca westchnienie, które w nim leży cięższe od głazu, 1405 1, 8 | odpocząć u stopy Twojej, jak w dniach płomiennych pozwoliłeś 1406 1, 8 | serca niewierną myśl i wlej w nie błogosławioną potęgę 1407 1, 8 | się raz jeszcze rozraduję w miłości jednej, pospólnej 1408 1, 9 | Drzewa w Grudnie~Cały dzień następny 1409 1, 9 | trumnę, a Rafał do proboszcza w Grudnie. Tam jednak wszystko 1410 1, 9 | wrócił z trumną i ułożył w niej na wieczny spoczynek 1411 1, 9 | dworem przybył dla asysty w czasie przewiezienia do 1412 1, 9 | brudziły się, a nogi tonęły w błocie rozmiękłej drogi. 1413 1, 9 | wychodzili z chat chłopi w brudnych koszulach, w zgrzebnych 1414 1, 9 | chłopi w brudnych koszulach, w zgrzebnych wystrzępionych 1415 1, 9 | ruszyła się i postępowała w dali od pańskiego orszaku. 1416 1, 9 | brzegiem jej ciągnęła. Był to w owej chwili szlak błotnisty, 1417 1, 9 | Mimo to wszyscy wytrwali w pochodzie. Ubłoceni do kolan, 1418 1, 9 | pochodzie. Ubłoceni do kolan, w nocy już zbliżali się do 1419 1, 9 | takie honory czynią. Pragnął w jakiś sposób dać znać o 1420 1, 9 | osłupiałe oczy wlepiał w niego, coś tam mamrocząc. 1421 1, 9 | wściekłość, gdy trzeba było brnąć w poprzek bajorów nigdy nie 1422 1, 9 | wiedząc o tym, zatopiony w myślach. Nareszcie droga 1423 1, 9 | droga polepszyła się. Szła w górę, ku kościołowi stojącemu 1424 1, 9 | dęby i buki.~Teraz, gdy w ich wnętrza, wyrywając się 1425 1, 9 | nieba, a liście szemrały w chmurach. Była nieskończona 1426 1, 9 | Była nieskończona potęga w owych widłach, odnogach, 1427 1, 9 | trój- i czterozębcach, w splotach gałęzi wytężonych 1428 1, 9 | gałęzi wytężonych ku niebu, w owych jakoby barach, piersiach, 1429 1, 9 | nade wszystko - była potęga w ich szeleście.~Jedno z tych 1430 1, 9 | drogą, a korona jego, bogata w ogrom liści, schylała się 1431 1, 9 | jak nieopisany głos był w tym szeleście! Ale wnet 1432 1, 9 | schylonego drzewa została się w mroku, korona jego cofnęła 1433 1, 9 | rzecz! Jedne wchłaniały w siebie wieść o widoku, wlokącym 1434 1, 9 | Dusza jego wcieliła się w ów moment, weszła tamtędy 1435 1, 9 | ów moment, weszła tamtędy w niewiadome, tajemne, nikomu 1436 1, 9 | się i teraz dopiero ujrzał w głowie głupstwo, które niósł 1437 1, 9 | rachowali... Zostań tedy w Grudnie.~Książę przywołał 1438 1, 9 | i wydał jakieś zlecenia. W tej samej chwili spomiędzy 1439 1, 9 | Żelazne serce uderzało w bok śpiżowy. Ciosami coraz 1440 1, 10| Pałac grudzieński leżał w głębi starego parku. W końcu 1441 1, 10| leżał w głębi starego parku. W końcu siedmnastego stulecia 1442 1, 10| leszczyny wtargnęły nawet w ulice, gracowane niegdyś 1443 1, 10| pozostały izby sklepione jak w więzieniu i okna zakratowane. 1444 1, 10| niby potworne nogi, grzęzły w podstępnych wodach starej, 1445 1, 10| dziełem czasów nowszych. W chwili kiedy Rafał zobaczył 1446 1, 10| ogołocone jak słupy wiorstowe. W głębi parku kryły się tu 1447 1, 10| jednej izbie, z wejściem w stylu gotyckim i oknem jak 1448 1, 10| stylu gotyckim i oknem jak w kaplicy. Nade drzwiami stało 1449 1, 10| kaplicy. Nade drzwiami stało w niszy popiersie Wenus z 1450 1, 10| wilgotnym porosłe. Tuż ciągnęła w gąszcze szeroka, błotnista 1451 1, 10| aleję, która dokądś, jakby w ziemię, zanurzała się i 1452 1, 10| oczu. Nigdy nic podobnego w życiu swym nie widział. 1453 1, 10| otaczał go lęk rozkoszny w swej natarczywości, prawie 1454 1, 10| przemieniając się niemal w kształty, w osoby prześlicznych 1455 1, 10| przemieniając się niemal w kształty, w osoby prześlicznych kobiet, 1456 1, 10| prześlicznych kobiet, niemal w figury dziewic z cudnymi 1457 1, 10| Drzewa nad tym ciennikiem i w głębi parku, z dala stojące 1458 1, 10| o barwie żmii strzelały w górę, wyginając się wężowo 1459 1, 10| chmurami rozpryskują się w deszcz liści, w płomyki 1460 1, 10| rozpryskują się w deszcz liści, w płomyki konarów. Prawdziwie 1461 1, 10| płomyki konarów. Prawdziwie w chmurach były ich wierzchołki. 1462 1, 10| kilkaset lat, o pniach zakutych w kolczugi grubaśne, powleczone 1463 1, 10| północnej siwą patyną mchu... W jednym miejscu stał dąb 1464 1, 10| najdziwniejszych. Położenie w liczbie uczestników tego 1465 1, 10| przez nie głowę kozaczek w suto szamerowanej liberii. 1466 1, 10| zniszczone odzienie.~Widział w oddali, naprzeciwko pałacu, 1467 1, 10| się tam kilkunastu lokajów w liberyjnych frakach, kozaków 1468 1, 10| liberyjnych frakach, kozaków w pąsowych kabatach z galonami 1469 1, 10| osób. Chłopak, zahukany w domu i szkole, wprost drżał 1470 1, 10| pozę "równego wojewodzie". W pewnej chwili głośno otwarł 1471 1, 10| zwrócił. Panował tam gwar jak w ulu. Słychać było śmiechy, 1472 1, 10| wesołą rozmowę, przeważnie w języku francuskim prowadzoną. 1473 1, 10| zrozumiałe Rafał ścierpł w głębi. Za chwilę zbliżył 1474 1, 10| ostatnia chwila nadeszła i gdy w rzeczy samej ze stojącymi 1475 1, 10| na krześle i zatopił oczy w talerzu. Słyszał tylko huk 1476 1, 10| talerzu. Słyszał tylko huk w głowie i bicie serca. Nierychło 1477 1, 10| Gintułt. Oczy miał utkwione w twarz tej sąsiadki, a na 1478 1, 10| szczególnie sympatycznym. W bliskości siedziały siostry 1479 1, 10| zdumieniem, wlepiały bez ruchu w twarz starszego brata, z 1480 1, 10| niepowstrzymanego, że cały stół wpadał w wesołość, sam nie wiedząc 1481 1, 10| bardziej głośny wybuch. W pewnych momentach, gdy śmieszka 1482 1, 10| tylko brat księżniczki miał w oczach ów szczególny wyraz. 1483 1, 10| mężczyźni, widać to było w ich twarzach, myślami i 1484 1, 10| męki. Rafał uczuł, że jest w jakimś zamkniętym kole, 1485 1, 10| dziewczątka odbijał się w oczach patrzących jako uniesienie. 1486 1, 10| niewysłowione. Odzwierciadlało się w nich wszystko życie duszy. 1487 1, 10| co każdy człowiek chowa w zamkniętej skrzyni, u niej 1488 1, 10| zamkniętej skrzyni, u niej stało w oczach, w ustach, na czole, 1489 1, 10| u niej stało w oczach, w ustach, na czole, w drgnięciach 1490 1, 10| oczach, w ustach, na czole, w drgnięciach brwi i ust. 1491 1, 10| Milczał z oczyma wlepionymi w pusty talerz.~- Cóż asan 1492 1, 10| uciągnęła? Zabierzecie toto w Sandomierszczyznę? Widziałem 1493 1, 10| zabierajcie wnet, bo ja w tych dniach dwór zajmę.~- 1494 1, 10| onę Wygnankę od księcia w dzierżawę. Folwark gałgan, 1495 1, 10| jaki to asan masz rezon w potrzebie! A nawet powiem: 1496 1, 10| i to, powiedzmy, prawda.~W chwili, gdy się ta rozmowa 1497 1, 10| wiechy swych wąsów zwrócił w stronę "jasnego" końca stołu. 1498 1, 10| stołu. Sapał długo i tłamsił w sobie jakieś wzdychania, 1499 1, 10| sobie jakieś wzdychania, a w końcu rzekł do Rafała:~- 1500 1, 10| Świeci się bestia człowiekowi w, ślepiach, jak ten miesiąc


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL