Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] von 12 vrai 1 vulnera 1 w 7019 waasen 1 wabi 1 wabila 1 | Frequency [« »] ----- ----- 7350 i 7019 w 5404 sie 4665 z 4579 na | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances w |
Tom, Rozdzial
2001 1, 15| Jarzymski, pragnąc żyć w zgodzie z opiekunem, z boleścią 2002 1, 15| jesień, spędziwszy lato w mieście, już obadwaj zdali " 2003 1, 15| wszystko odbywa, czemu wolno w rozmowie z nauczycielem 2004 1, 15| sylogizmach, więc i teraz szedł w gronie koleżeńskim z obojętnością 2005 1, 15| polsku, ale przez czas pobytu w szkole nie słysząc zgoła 2006 1, 15| Daleko lepiej władał piórem w mowie niemieckiej i wcale 2007 1, 15| nudną łaciną.~Jednego dnia w porze zimowej lektorie kolegium 2008 1, 15| łacinie (a wszystkie obiekta w tym języku były wykładane 2009 1, 15| najspokojniej pod ławami w karty. Ciepło w salach kolegium 2010 1, 15| pod ławami w karty. Ciepło w salach kolegium zwabiło 2011 1, 15| Do grona zajętych grą w karty przyłączył się i Rafał. 2012 1, 15| wykładu, czy, zatopiony w bezdennych głębiach dociekania, 2013 1, 15| zaskoczony znienacka, z kartami w ręce, pragnąc co prędzej 2014 1, 15| przesłanek sam spłodził. W znacznej mierze przyczynił 2015 1, 15| do żywego, machnął ręką, w której właśnie trzymał karty. 2016 1, 15| Przyszedł zziębnięty jak kość, w swej wytartej sutannie, 2017 1, 15| ciepły napój, a maczając w nim ciasto, z zapałem głosił 2018 1, 15| wsiąkaniu kawy z cukrem w nadgryzioną bułkę. Tymczasem 2019 1, 15| zbliżył się do ławek i wdał w dyskurs zajadły. Wówczas 2020 1, 16| z Jarzymskim, i stracił w Krakowie grunt pod nogami. 2021 1, 16| mu mieszkanie, zgrał się w karty do nitki, spadło nań 2022 1, 16| do domu. Zjawił się tam w pierwszych dniach kwietnia, 2023 1, 16| szmatami leżały tu i owdzie w parowach. Drzwi chat były 2024 1, 16| najtajniejsze winy, spełnione w Grudnie i Krakowie. Chwila 2025 1, 16| świętach wielkanocnych, w czasie których Rafał był 2026 1, 16| nastał czas siewu, robót w polu.~Stary cześnik kazał 2027 1, 16| słomiany kapelusz używany już w roku zeszłym przez członków 2028 1, 16| Warto, żeby mię zobaczyła w tym kostiumie! - pomyślał 2029 1, 16| gdzie mu kazano. Wszystko w sobie zagłuszał, umyślnie 2030 1, 16| opiekunką bawiła wciąż już to w Berlinie, gdzie prowadziły 2031 1, 16| spadkowe, już latem u wód w Bardyjowie na Węgrzech.~ 2032 1, 16| Bardyjowie na Węgrzech.~W celu zupełnego wygnania 2033 1, 16| wyjeżdżał na szkapie daleko w pole, skąd widać było Dersławice. 2034 1, 16| tam i patrzał na siwiejące w dalekim krajobrazie kępy 2035 1, 16| marzenia, które ostygły w powietrzu i rozwiać się 2036 1, 16| go słuchała cała familia w komplecie. Zawracał konia 2037 1, 16| głęboki rozdół. Było to w końcu kwietnia, kiedy murawa 2038 1, 16| murawa ledwie się puściła. W głębi parowu,, u stóp swoich, 2039 1, 16| badylami, jak samo słońce. W owej to chwili cudna mgła 2040 1, 16| zarzuciła na duszę praktykanta w trzeźwości swe niewidzialne, 2041 1, 16| pełnymi mgły wiosennej, w jasną łąkę, obejmował ją 2042 1, 16| rzeczywistości, które go trzymały w więzieniu, otwarł mu się 2043 1, 16| bytu, niby bruzda wyorana w powierzchni jeziora przez 2044 1, 16| u boku szybkiej łodzi, w dal niezgłębioną odpłynęło.~ 2045 1, 16| odpłynęło.~Wrócił do roboty i w ciągu wielotygodniowych 2046 1, 16| szmat nieużytku, zarosły w dole gąszczem olszowym, 2047 1, 16| między olchy. Na wiosnę, w maju, było to miejsce przecudne. 2048 1, 16| kwiaty nigdzie nie widziane w tych stronach, fantastycznego 2049 1, 16| kończystych, opatrzonych u boku w kistki ciemno-dzikie; rozwidlały 2050 1, 16| wełniakami, które słońce w perzynę obróci. Po mokrym 2051 1, 16| wciąż syczą i wciąż drżą w bezsilnym gniewie, że trupie 2052 1, 16| samemu pięknością przyświecał w tym zaciszu. Wynurzał się 2053 1, 16| mokrych traw i zatapiał w duszy człowieka cudnej siły 2054 1, 16| małą ścieżką wyżłobioną w glinie. Nie spostrzegła 2055 1, 16| mogła wejść z taką swobodą w ten bugaj dziewiczy, którego 2056 1, 16| zdumieniem zobaczył głęboko w ziemi wyrytą między cierniami 2057 1, 16| ścieżkę, która chyłkiem szła w górę do skrytej w gąszczach 2058 1, 16| chyłkiem szła w górę do skrytej w gąszczach altanki. Darniowa 2059 1, 16| skubiąc palcami trawę. W końcu rzekła:~- Rafał, nie 2060 1, 16| i koniec. Jak się zmęczę w kuchni, przy praniu, to 2061 1, 16| to nie możesz odpoczywać w ogrodzie? Nie tutaj, między 2062 1, 16| ludzi od gniazd skrytych w gąszczu pod kwiatami. Trznadle 2063 1, 16| białe motyle unosiły się w przestrzeni jak gdyby skrzydlate 2064 1, 16| się jak przez sen, że jest w Wygnance. Zapomniał się 2065 1, 16| Zapomniał się i zbłąkał w puszczy dawnych marzeń. 2066 1, 16| prędzej wyszedł i ruszył w pole, postanawiając do tej 2067 1, 16| trafił. Dobrze się jakoś w tym miejscu myślało. Wsparł 2068 1, 16| wytłumacz - mówiła patrząc w ziemię ze zmarszczonymi 2069 1, 16| obiadem. Wszystkie Żydy w mieście pamiętają o tym 2070 1, 16| A taki książę pojechał w świat - i znikł. Może przyjedzie, 2071 1, 16| Rafał nie odpowiadał. Ale w chwili, gdy siostra mówiła 2072 1, 16| do siebie te słowa, uczuł w sobie tęsknotę, spływającą 2073 1, 16| głowę na ręce i patrząc w ziemię.~- Jakże taki pan - 2074 1, 16| siostry?~- Ma... - szepnął.~W owej chwili Zofka spojrzała 2075 1, 16| głupio siedzieć z siostrą w tej tarninie. Wstał tedy 2076 1, 16| obok źródła i stanął tam w zamyśleniu. Nie odwrócił 2077 1, 16| i przymrużonymi oczyma, w których gorzał ogień szczery, 2078 1, 17| początku do końca, brzmi w uchu. Książę Gintułt, przebudziwszy 2079 1, 17| ścian i sufitu. Pogrążonemu w łaskawe drzemanie widziało 2080 1, 17| Ankony. Ciekawie zajrzą w ich wnętrza obmurowane i 2081 1, 17| gubią: To, co oczy widzą w marzeniu, leci stronami. 2082 1, 17| nie na zewnątrz nas, lecz w głębi duszy. Nie pochwyci 2083 1, 17| bolesna błąka się i łka w pamięci, krąży dokoła mózgu, 2084 1, 17| krąży dokoła mózgu, szeleści w uszach, w oczach, w uściech 2085 1, 17| mózgu, szeleści w uszach, w oczach, w uściech mściwie 2086 1, 17| szeleści w uszach, w oczach, w uściech mściwie ściśniętych. 2087 1, 17| Kaprys oto losu uwikłał go w sprawy najbardziej przemijające.~ 2088 1, 17| najbardziej przemijające.~Nie mógł w Ankonie doczekać się na 2089 1, 17| racji wybuchłej wojny utknął w jakimś porcie. Żeby czasu 2090 1, 17| armii walczących.~Było to w kwietniu roku 1799, czasu 2091 1, 17| armia francuska mogła być w owej chwili odcięta przez 2092 1, 17| innego, tylko umieścić załogę w Mantui, a główny korpus 2093 1, 17| a sam pośpiesznie ruszył w kraj lombardzki. Książę 2094 1, 17| Wirgiliusza, gdzie się na nocleg w drodze swej zatrzymał, kiedy 2095 1, 17| Ujrzał niespodziewanie w ostatnich szeregach swojaków. 2096 1, 17| generała Wielhorskicgo. W bitwach, które owo wejście 2097 1, 17| włoskie pola. Dogorywał w drodze do Mediolanu generał 2098 1, 17| podporucznik Paciorkowski. W furgonach wieziono rannych: 2099 1, 17| uszkodzone. Niezdobyta zapewne w czasach katapult i baszt 2100 1, 17| baszt na kołach, może nawet w epoce marszałka Vaubana, 2101 1, 17| dragonów i 6 kompanii lekkich. W szeregach republikańskich 2102 1, 17| mundur artylerzysty i stawać w szeregu. Tak też uczynił. 2103 1, 17| otaczających Mantuę, więc w Lago di Sopra, di Mezzo 2104 1, 17| San-Giorgio znikła zupełnie w głębokości kilku stóp pod 2105 1, 17| cytadeli, pogrążyły się w wodzie do połowy, a powyżej 2106 1, 17| młyńskich - książę przeniósł się w interesach służby do środka 2107 1, 17| obserwowania wysokości wód w pewnych rewirach. W małym 2108 1, 17| wód w pewnych rewirach. W małym czółenku krążył nieustannie 2109 1, 17| wszelkich kierunkach. Nocą, w zupełnej ciemności, w deszcze, 2110 1, 17| Nocą, w zupełnej ciemności, w deszcze, docierał częstokroć 2111 1, 17| Austriacy zaczęli nocami w największej ciszy sypać 2112 1, 17| sypać ostatni, najbardziej w lewo wysunięty barkan swych 2113 1, 17| bombardowaniu, sunął nieraz w szuwarach i trzcinach aż 2114 1, 17| aż pod Belfiore, skąd raz w raz wywalały się niespodziane 2115 1, 17| wkrótce zaczął się szerzyć w wojsku z racji zatopienia 2116 1, 17| fortyfikacje, książę zajął się w chwilach wolnych na własną 2117 1, 17| adiutantuje, gdzie służy. Był i w biurach Bortom, i przy Axamitowskim, 2118 1, 17| Bortom, i przy Axamitowskim, w składach zboża i przy obronie. 2119 1, 17| się wówczas dopiero, gdy w połowie czerwca wody zaczęły 2120 1, 17| uszami ludzi zamkniętych w murach, fosach, szańcach 2121 1, 17| fantazji pełnili na wałach i w szańcach pozasłużbowe nocne 2122 1, 17| wyśliznęły się ostatnie ręką w kieszeni namacalne dytki 2123 1, 17| niezupełnie foremne, wynalazł w dzielnicy żydowskiej pewnego 2124 1, 17| coś niecoś wiedział. Dzień w dzień szedł teraz do pugilaresu 2125 1, 17| finansisty rewersik na wioski w Prusiech Południowych i 2126 1, 17| Prusiech Południowych i w Zachodniej Galicji w zamian 2127 1, 17| Południowych i w Zachodniej Galicji w zamian za mięso, mąkę, wino, 2128 1, 17| teraz tylko czasami. Gdzieś w drodze, na przymurku, w 2129 1, 17| w drodze, na przymurku, w kucki, wpośród worków mąki 2130 1, 17| Pradelli, gdzieś pod platanem w drodze do Redela, który 2131 1, 17| złączonych kurtynami, a w tyle sypali czworoboki zamkniętych 2132 1, 17| zdrowiu. Niespodziewane, w największy upał lodowate 2133 1, 17| wydma piaszczysta gdzieś w kraju, jasna, żółta, sypka, 2134 1, 17| naokół, jak gdyby pogrążeni w falach szczególnego eteru, 2135 1, 17| falach szczególnego eteru, w cienkich mgłach-smętnicach. 2136 1, 17| bez koni, pchnięty z góry w wyżłobione koleje. Coraz 2137 1, 17| koleje. Coraz mniej mając w oczach światła, coraz słabiej 2138 1, 17| wylazły. Oczy wwaliły się w swe doły. Usta zamilkły. 2139 1, 17| na swym leżaku, zawinięty w płaszcz i wtulony w siebie, 2140 1, 17| zawinięty w płaszcz i wtulony w siebie, myślał, że musi 2141 1, 17| tu przedsiębrał, wsiąknie w ziemię tak samo, jak wsiąka 2142 1, 17| deszcz, tak samo, ,jak wsiąka w ziemię krew zastrzelonego 2143 1, 17| Czyje piersi westchną? W mrok się rozpraszał ostatni 2144 1, 17| strzał armatni. Okna zadrżały w swych zawiasach wszystkimi 2145 1, 17| Ledwie pochwytny szmer w ścianach przeniknął je jakoby 2146 1, 17| jakoby dreszcz tyfusowy. W luftach kominów załopotały 2147 1, 17| ulicznika albo wśliznęła się w ciemną i wilgotną sień strwożona 2148 1, 17| nieznany łoskot uderzył go w dekę piersiową jak cios 2149 1, 17| z domu cichego, śpiącego w cieniu swych drewnianych 2150 1, 17| stało. Ale jakaś blada twarz w wyrwanym oknie... Wraz palnął 2151 1, 17| wyrwanym oknie... Wraz palnął w tę samą ścianę pocisk, buchnął 2152 1, 17| dostrzegalnych, wiercących się w kilkudziesięciu miejscach 2153 1, 17| ostrożnością, jakby oko zapuszczał w przepaść. Zobaczył podługowaty 2154 1, 17| przez pracę ludzką, pękały w powietrzu, około drzwi i 2155 1, 17| pierzchało to wszystko bryzgami w powietrzu. W rozwarte jamy 2156 1, 17| wszystko bryzgami w powietrzu. W rozwarte jamy okien i drzwi 2157 1, 17| nagim bruku. Wtulił się w mur jeszcze głębiej, przylgnął 2158 1, 17| wreszcie wolą obojętność w ciemnościach wewnętrznych 2159 1, 17| Odszedł stamtąd. Ale dalej w ulicy, przed kościołem San 2160 1, 17| magnolią, którą kula ścięła w połowie wysokości. Jeszcze, 2161 1, 17| zdawało się, drży pień... Raz w raz waliła w ten śliczny 2162 1, 17| pień... Raz w raz waliła w ten śliczny ogród pięciopudowa 2163 1, 17| pięciopudowa bomba. Zapadłszy się w miękką, skopaną i wynawożoną 2164 1, 17| człowiek jakiś i trzymał w ramionach umierającego chłopca 2165 1, 17| siedzący kołysał się naprzód i w tył jak wahadło. Całował 2166 1, 17| wahadło. Całował konającego w usta, wysysał jego oddech 2167 1, 17| wysysał jego oddech ulatujący w milczeniu straszniejszym 2168 1, 17| coś pomóc, nie wiedzący w czym i jak. Wciąż tylko 2169 1, 17| szczątki. Chuchał nadaremnie w otwarte usta dech żywota 2170 1, 17| żywota czy może przyjmował w swe rozdarte serce ostatnie 2171 1, 17| pękało i paliło się miasto. W głębi czarnych ulic kotłowały 2172 1, 17| wpatrzył się oślepłymi oczyma w ów szczególny, jedyny na 2173 1, 17| świecie bełkot śmierci miasta. W dymie, pod sklepieniem z 2174 1, 17| prochu, z płaszczem tlejącym w kilku miejscach, przyszedł 2175 1, 17| Kanonierowie ledwie mogli ustać w dymie. Pod murem leżał porucznik 2176 1, 17| Kobylański, któremu urwało rękę w krytej drodze dwuramnika 2177 1, 17| boku Czechowskiego, niegdyś w kraju majora, awansowanego 2178 1, 17| awansowanego obecnie na kapitana. W tę bramę najzacieklej biły 2179 1, 17| łoskot brył cegły walącej się w zgniłą fosę. Dwa jednorogi, 2180 1, 17| uregulował mosiężną suwaczkę w dioptrze i, ledwie dostrzegając 2181 1, 17| Półokrągły ogon łoża skoczył w tył i szczęknął powstrzymany 2182 1, 17| i szczęknął powstrzymany w klinach legarów. Runął potężny, 2183 1, 17| Schylił się, wlepił oko w dioptrę i znowu sennym głosem:~- 2184 1, 17| austriackich, które stały w drugim rzędzie za linią 2185 1, 17| kurtyn, pękały co chwila w morzu dymów nowe stożkowate, 2186 1, 17| lejbiki przemieniły się w ciemne łachmany. Pot czarną 2187 1, 17| kanałami, książę nie znajdował w żadnym z fortów Axamitowskiego. 2188 1, 17| nieprzyjacielowi. Załoga wyjdzie w nocy, bez szelestu. Wszystkie 2189 1, 17| zburzone, palisady zgorzałe.~W chwili gdy książę przyszedł, 2190 1, 17| prochowych i armat. Noc zapadła. W ostatnim blasku dnia widać 2191 1, 17| Payolo przeobrażone teraz w bagna, których środkiem 2192 1, 17| zajezierzu widziało się w całej długości.~Książę tak 2193 1, 17| gdzie jest. Powtarzał sobie w myśli raz za razem zlecenie 2194 1, 17| spracowane spiże zdały się w tej chwili drzemać, tak 2195 1, 17| szpaków przemieniało się w dziką melodię... Roje komarów 2196 1, 17| nasypu szańca, i gdy zabrnął w najciemniejsze pieczary 2197 1, 17| zaprowadził księcia do baraku w głębi sąsiedniego bonnet 2198 1, 17| niezapomniane na całe życie, w których zamknięte są światy 2199 1, 17| prawdziwie nieziemskie. W tym śnie pamiętnym książę 2200 1, 17| wypadając z ciemności, naprzód w ziemię, jak lane kule, a 2201 1, 17| nie wiedział nic o sobie. W malaryjnej półwiedzy siedział 2202 1, 17| i patrzał przed siebie. W czołach i barkach biretu, 2203 1, 17| czołach i barkach biretu, w narożnikowych szczególniej 2204 1, 17| artylerzystów, mocujących się jakby w czasie ćwiczeń gimnastycznych. 2205 1, 17| co to za ludzie. Widział w blaskach ognia ich niskie 2206 1, 17| Olbrzymi kanonier austriacki w ciemnopiaskowym mundurze 2207 1, 17| obuchem młota wbijał bretnal w zapał granatnika... Ale 2208 1, 17| Szerokie bagnety werznęły się w Austriaków. Zwarty zastęp 2209 1, 17| gardziel wroga. Zrzuceni w ciemność przez wierzch szańca, 2210 1, 17| przez wierzch szańca, tonęli w fosach. Bili się na moc, 2211 1, 17| się przez szyję i wsiąkła w ciemność. Gintułt szedł 2212 1, 17| krok żelazny, oko wlepione w mrok. We wszystkich naczelnych 2213 1, 17| wrzała walka śmiertelna. W fosach, między palisadami, 2214 1, 17| fosach, między palisadami, w martwych kątach narożników 2215 1, 17| wilczymi susy. Wnet byli w bagnach. Już stamtąd dochodził 2216 1, 17| porwany przez uniesienie. W pewnym miejscu kupa białych 2217 1, 17| Polaków biła się po pas w błocie.~W trzcinach wyniosłych, 2218 1, 17| biła się po pas w błocie.~W trzcinach wyniosłych, suchych, 2219 1, 17| dosięgnął, tego spychał w bagno, w żywy grób. Kolba 2220 1, 17| dosięgnął, tego spychał w bagno, w żywy grób. Kolba go dotłukła, 2221 1, 17| dotłukła, a obcasy wdeptywały w bajoro. Żeby nie zapadać 2222 1, 17| bajoro. Żeby nie zapadać się w błocie, stawali na żywych 2223 1, 17| jeszcze ciałach i z nich prali w tłum uciekający. W pewnej 2224 1, 17| prali w tłum uciekający. W pewnej chwili kule ogniste 2225 1, 17| runęła na nich kanonada. W wybuchach prochowego ognia 2226 1, 17| Krwawe szpony wszczepiły się w czyjeś włosy... Nowy blask! 2227 1, 17| rzężenie gardzieli, bełkot ust w błocie. Trzask trzcin. Ktoś 2228 1, 17| o czaszkę i cichy płacz. W samym kanale Payolo zapaśnicy 2229 1, 17| zapaśnicy siepali się pierś w pierś, dusili się wzajem 2230 1, 17| gromadę niewolnika schwytanego w szuwarach. Książę stapiany 2231 1, 17| szuwarach. Książę stapiany w bagnie plątał się między 2232 1, 17| zawlókł się rano do swej w mieście izby i nieprzytomny 2233 1, 17| teraz jak drewno, pogrążony w potach, dreszczach i ciemności. 2234 1, 17| popielatoczarną. Książę widział w półśnie, że lichwiarz przeszukuje 2235 1, 17| jego płaszcza, że przewraca w tualetce, gdzie nic cennego 2236 1, 17| dnia Żyd wbiegł do izby w popłochu i z krzykiem. Targając 2237 1, 17| obsadzone przez Austriaków, a w bramie Cerese pięciuset 2238 1, 17| Foissac-Latoura ciągnęła wolno w stronę mostu Molini ku cytadeli, 2239 1, 17| nareszcie i swoich. Szli w porządku z obnażoną bronią. 2240 1, 17| zamykać kolumnę.~Stanął w szeregu, dobył szpady i 2241 1, 17| jej armaty weszły na most, w ciemną czeluść murów grubych, 2242 1, 17| piesze wciąż jeszcze stały w ciasnych ulicach. Książę 2243 1, 17| ciasnych ulicach. Książę był w szeregu między żołnierzami. 2244 1, 17| stęchłe jeziora. Milczące w tej chwili młyny były wstrętne 2245 1, 17| średniowieczne.~Gdy tak w ciszy strudzone wojsko czekało 2246 1, 17| austriacka ukazała się z dala w ulicy. Oficerowie szli równo 2247 1, 17| Zbliżywszy się sformowali szyk w dziwny sposób. Naprzód klinem 2248 1, 17| jawnie zawartej i odczytanej w szeregach. Drugi jej paragraf 2249 1, 17| Rzeczypospolitej Francuskiej. W pewnej chwili na rozkaz 2250 1, 17| woltyżerom i artylerii. W tejże chwili ze wszystkich 2251 1, 17| powalonym na ziemię. Oficerowie w pierwszej chwili oniemieli 2252 1, 17| Ujrzeli, jak napadniętym w ciasnych zaułkach żołnierzom 2253 1, 17| włosy, kopią nogami, tarzają w błocie ulicznym, wiążą ręce 2254 1, 17| tych, którzy je męstwem w bitwach przed oczyma dwu 2255 1, 17| szpady. Sparli się brat w brata ramionami i utworzyli 2256 1, 17| utworzyli pierścień obronny. W milczeniu poczęli bić. Szpady 2257 1, 17| bić. Szpady ich trzaskały w karabiny i bagnety, młynem 2258 1, 17| tej hańby, niesłychanej w dziejach świata. Bili się 2259 1, 17| dziejach świata. Bili się w szale. Gintułt nie widział 2260 1, 17| się sam między żołdactwo, w tłum zbity; i prał, na śmierć 2261 1, 17| przed nimi we dwie strony. W dali, z ulicy wyjeżdżał 2262 1, 17| generalski, a najdalej, w otoczeniu wspaniałego sztabu, 2263 1, 17| czapki, ze skrwawioną szpadą w ręce, blady jak trup poszedł 2264 1, 17| Tknął konia ostrogą i chciał w bok odjechać. Ale major 2265 1, 17| zaparło. Krwawe oczy wlepił w dowódcę.~- Zapewniam każdemu 2266 1, 17| wycedził marszałek.~W tej samej chwili z przeciwnej 2267 1, 17| strony przymuszony jechał w tłumie oficerów polskiej 2268 1, 17| Oficerowie polscy miotali mu w twarz obelgi. Książę Gintułt 2269 1, 17| ze wzgardą cisnął mu ją w piersi.~Wołano z szeregów:~- 2270 1, 17| wydałeś zbiegów!~- Patrz teraz w oczy tym, którzy z ognia 2271 1, 17| zamierzasz, zamkniemy się w wieży prochowej i braterskimi 2272 1, 17| ogień, żeby się wysadzić w powietrze. Hańba ci, zdrajco!~ 2273 1, 17| Potem białą, drżącą rękę. W milczeniu, patrząc w zhańbiony 2274 1, 17| rękę. W milczeniu, patrząc w zhańbiony tłum jeńców, salutował 2275 2, 1 | W Warszawie pruskiej~Na obraz 2276 2, 1 | domowego żywota Rafał spędził w Tarninach lat cztery. Orał, 2277 2, 1 | nad trochę koprowiny, i to w przypadkach wielkiego faworu, 2278 2, 1 | potrzebował, udzielane mu było w naturze, z rozmysłem i zastanowieniem. 2279 2, 1 | trochę modnego, na pohulankę w mieście, były tajemne sprzedaże 2280 2, 1 | procedery. Toteż osiadła w duszy poddziedzica głucha 2281 2, 1 | według istotnej wartości. W ciągu tego czasu Rafał nie 2282 2, 1 | okolicy. Ledwie kilkakroć był w Sandomierzu. Zimową porą, 2283 2, 1 | Sandomierzu. Zimową porą, w karnawale, hulał po dworach 2284 2, 1 | że książę Gintułt jest w kraju, że przesiaduje bądź 2285 2, 1 | przesiaduje bądź u siebie w Grudnie, bądź w Krakowie. 2286 2, 1 | u siebie w Grudnie, bądź w Krakowie. W duszy Rafała 2287 2, 1 | Grudnie, bądź w Krakowie. W duszy Rafała zrodziło się 2288 2, 1 | wszelkie dobrodziejstwa, a w gruncie rzeczy skargę na 2289 2, 1 | tygodni, smażył ten list w największym sekrecie późnymi 2290 2, 1 | drogocenny skrypt na pocztę w Sandomierzu. Przez kilka 2291 2, 1 | napisał, a wreszcie popadł w dawną apatię.~Tymczasem 2292 2, 1 | osobie książęcej? Zapewniał w sposób jak najpochlebniejszy, 2293 2, 1 | samej jesieni. Stary cześnik w ciągu kilku dni nosił ten 2294 2, 1 | tę sprawę zapatrują, ale w rzeczywistości tylko odwlekał 2295 2, 1 | paszport do Prus Południowych.~W listopadzie Rafał wyjechał 2296 2, 1 | niczego. Wszystko rwało się w nim i kipiało lecąc naprzód. 2297 2, 1 | siedziba magnacka, ukryta w ogrodach, z dala od głównych 2298 2, 1 | i znaleźli się wreszcie w obliczu księcia. Rafał ledwo 2299 2, 1 | dobrze, ale przez cztery lata w domu nie miałem w ustach 2300 2, 1 | cztery lata w domu nie miałem w ustach jednego wyrazu.~- 2301 2, 1 | Chodzi o to, żebyś umiał w razie potrzeby napisać. 2302 2, 1 | to właśnie! Ponieważ ja w łacinie jestem prawie ignorant, 2303 2, 1 | muszę teraz dużo czytać w tym języku, więc ty mi będziesz 2304 2, 1 | trzęsieniu się na wózku i w dyliżansie. W jednym z pobliskich 2305 2, 1 | na wózku i w dyliżansie. W jednym z pobliskich salonów 2306 2, 1 | rano i nie słysząc nigdzie w pobliżu najlżejszego ruchu, 2307 2, 1 | zamykał go od strony Wisły. W długich alejach, zasępionych 2308 2, 1 | blady promień słoneczny. W całym domu panowała cisza 2309 2, 1 | Sąsiednie sale były puste. Był w nich półmrok, gdyż zasłonione 2310 2, 1 | osłonione, żyrandole, świeczniki w płóciennych futerałach. 2311 2, 1 | nieprzyjemny odór wnętrza w ciągu wielu lat zamkniętego - 2312 2, 1 | piętro. Była to biblioteka. W szafach wpuszczonych w mur, 2313 2, 1 | W szafach wpuszczonych w mur, za drzwiami z drucianej 2314 2, 1 | na półkach kilku rzędami. W połowie wysokości tej wielkiej 2315 2, 1 | sekretarzu! Przychodzisz w samą porę. Właśnie mam chwilę 2316 2, 1 | i pożarła. Widzisz, j a w tym czasie, gdy ty siałeś 2317 2, 1 | nasze obecne, a to, co jest w książkach, uważałem za strawę 2318 2, 1 | tylko, mój drogi. Nie ma w tym hańby. I mnie pewne 2319 2, 1 | Egipt, wiesz?... ten, co to w Afryce...~- Och, wiem! - 2320 2, 1 | do żywego.~- Udałem się w tę podróż po wojnie, która 2321 2, 1 | Polakiem, wyższy oficer w służbie francuskiej, nazwiskiem 2322 2, 1 | rozsiekany przez Arabów w bitwie, gdzie we dwudziestu 2323 2, 1 | Brat twój umarł tak młodo w sprzeczce ze mną... Tamten, 2324 2, 1 | gdzie zgasły oczy króla w rodzie ludzkim... Tak, bracie. 2325 2, 1 | rodzą się głazy, z których w Objawieniu miasto wielkiego 2326 2, 1 | pisma, a teraz zaczniemy...~W chwili, gdy to mówił, żelazne 2327 2, 1 | poskręcane i spiętrzone w naturalne loki, niby u Murzyna. 2328 2, 1 | naturalne loki, niby u Murzyna. W tyle głowy, ujęte w kitajkowy 2329 2, 1 | Murzyna. W tyle głowy, ujęte w kitajkowy czarny worek, 2330 2, 1 | wieki mężczyzna ubrany był w mundur oficera pruskiego 2331 2, 1 | oczu i przykry niepokój w nich się odmalował. Rafał 2332 2, 1 | przygarbiony i prostak w każdym ruchu. Gdy go wymijały 2333 2, 1 | ślicznie dobranych szpaków, a w niej z pańską gracją rozwalonego 2334 2, 1 | przeprosiłeś się ze mną w myśli, to spadam w twoje 2335 2, 1 | ze mną w myśli, to spadam w twoje objęcia...~- Chodźże, 2336 2, 1 | Ja tu mieszkam.~- Tu? W Warszawie? I dawno?~- Od 2337 2, 1 | Ani jednego słowa! W takich szatkach można robić 2338 2, 1 | szewca.~- Nie, stanowczo! W tej chwili jest to niemożliwe...~- 2339 2, 1 | cię piszą. Przecie to my w Krakowie nie dawaliśmy się 2340 2, 1 | nie dawaliśmy się zjeść w kaszy, a nawet... No, ale 2341 2, 1 | stangreta szły z wolna, w pląsach, i potrajały okazałość 2342 2, 1 | niedbałością rozparł się w siedzeniu i rozmawiał z 2343 2, 1 | się - gdzie ty mieszkasz? W jakimś tanim zajeździe, 2344 2, 1 | Ja nikomu nie powiem. W jakimś zajeździe, którego 2345 2, 1 | wyprostowany usiadł. - Tam, w tym pałacu pustym jak trupiarnia?~- 2346 2, 1 | ani stronnictw. Siedzi sam w domu, a jeżeli się gdzie 2347 2, 1 | kochanku... Ja mieszkam tutaj, w Warszawie.~- A w Nieporęcicach 2348 2, 1 | tutaj, w Warszawie.~- A w Nieporęcicach któż gospodaruje?~ 2349 2, 1 | uśmiechnął się smętnie i dmuchnął w palce.~- Jak to?~- Nie ma, 2350 2, 1 | i dom prowadzę. Żyje się w świecie, moje dziecko sandomierskie. 2351 2, 1 | Ale to się odrobi, będę w tym.~Powóz wjechał w obszerny 2352 2, 1 | będę w tym.~Powóz wjechał w obszerny dziedziniec i zatrzymał 2353 2, 1 | parterowego domu. Wybiegł służący w liberii i pomógł panom wysiąść. 2354 2, 1 | chwilę znalazł się Rafał w mieszkaniu dość obszernym, 2355 2, 1 | obszernym, a urządzonym w sposób nieco dziwny. Obok 2356 2, 1 | zwojami wałęsał się po kątach. W ostatnim, najobszerniejszym 2357 2, 1 | złote pieniądze zakopane w ziemi. Trwało milczenie. 2358 2, 1 | podobnych gór złota nie widział w życiu. Dym wyborowych tytuniów 2359 2, 1 | Jarzymski posadził go na krześle w bliskości ciągnących bank, 2360 2, 1 | ciągnących bank, a sam znikł w przyległych pokojach. Przez 2361 2, 1 | twarzom, jednej po drugiej. W pewnej chwili Jarzymski 2362 2, 1 | zagralibyśmy sobie po staremu, w wiścika, jak to na Kleparzu 2363 2, 1 | bywało, pamiętasz?~- No, w wista... Choć ja tyle już 2364 2, 1 | Ale gra została ci w głowie, tego nie skłamiesz.~- 2365 2, 1 | obywatelscy, przecierający się w Warszawie. Zasiedli we czterech 2366 2, 1 | zdarzeń. Uczucia, pogrzebane w ziemi, dźwigały się ze swoich 2367 2, 1 | jego wpijały się jak szpony w ręce i twarz Rafała, pragnąc 2368 2, 1 | pragnąc wyśledzić i chwycić w lot tajemnicę tak dziwnego 2369 2, 1 | jastrzębie spojrzenia ginęły w dobrotliwie filisterskich 2370 2, 1 | te okoliczności budziły w szczęśliwym graczu tylko 2371 2, 1 | najzupełniejszą pewnością, że je w trójnasób odbierze. Nie 2372 2, 1 | większych i zakłady, co mu dało w zysku około setki dukatów. 2373 2, 1 | powinieneś stanowczo wejść w koło towarzyskie. Będę w 2374 2, 1 | w koło towarzyskie. Będę w tym, żeby ci pomóc. Nie 2375 2, 1 | teatr. Mógłbyś z nami... ale w tych szatach nie sposób. 2376 2, 1 | ciężkiej kupy złota leżącego w kieszeni, był tak pewny 2377 2, 1 | klubu jeździł codziennie w ciągu lat. Uczucie owej 2378 2, 1 | roztwierających drzwi, i znalazł się w salach rzęsiście oświetlonych. 2379 2, 1 | obłamane, pokryte brudem. W każdej z tych sal było jeśli 2380 2, 1 | stolikach, gwarno ucztując. W kilku miejscach ów gwar 2381 2, 1 | przed oczy człowieczyna w haftowanym fraku, z głową 2382 2, 1 | z Rafała oka badawczego w sposób napastniczy.~- "Blacha" 2383 2, 1 | Gospodarz klubu wzniósł oczy w kierunku sczerniałego sufitu, 2384 2, 1 | Caracalla. Większość była w towarzyskim kostiumie. Ci 2385 2, 1 | ozwał się jeden głos w tłumie.~Rafał wiódł po zgromadzeniu 2386 2, 1 | zanurzać ręce po łokcie w garnkach kwaśnego mleka 2387 2, 1 | powszechnego hałasu - zaciągnięte w twoim atelier...~- Dowiedziałem 2388 2, 1 | Jarzymskiego mieści się nie tam w prywatnym mieszkaniu, lecz 2389 2, 1 | wycedził wysmukły, wytworny w każdym ruchu młody mężczyzna, 2390 2, 1 | starego kasztelana, a on...~W owej chwili Jarzymski nagłym 2391 2, 1 | z boku siedzący chwycił w lot jego rękę i przydusił 2392 2, 1 | na Kłopockiem czy gdzieś w okolicy Wareckiego. Wyrabia 2393 2, 1 | przynajmniej słyszałem, że w Borchowskim Ogródku na Miodowej 2394 2, 1 | straszną szpadą, wsławioną w dwunastu ucieczkach z placu 2395 2, 1 | pomnik ze stosownym napisem w języku łacińskim. Wyliczę 2396 2, 1 | zasługi.~- Tego nie rób, bo i w krótkim wierszu nie wytrzymasz, 2397 2, 1 | się na ratuszu warszawskim w poczet mieszczan, do cechu 2398 2, 1 | zanurzać ręce po same łokcie w słojach z kiszonymi ogórkami 2399 2, 1 | obok Rafała.~Patrzał mu w twarz zupełnie zamglonymi 2400 2, 1 | i niedbale] wlepiał oczy w twarze siedzących, wsłuchiwał 2401 2, 1 | siedzących, wsłuchiwał się w rozmowy, a raczej w kłótnie 2402 2, 1 | się w rozmowy, a raczej w kłótnie wrzaskliwe, w opowieści 2403 2, 1 | raczej w kłótnie wrzaskliwe, w opowieści i grube anegdoty. 2404 2, 1 | emigranci prym trzymali w tym względzie, choć i krajowcy 2405 2, 1 | sapał. Oczy miał wlepione w Rafała.~Rzekł do niego:~- 2406 2, 1 | Rafałów inny folwark wziął w dzierżawę. - Szkoda chłopa, 2407 2, 1 | pedant i kaznodzieja. Stał w mojej okolicy. Żyliśmy. 2408 2, 1 | dysputy wiedli. Bywał u mnie w Oleśnicy, kiedy to pod Połańcem 2409 2, 1 | to pod Połańcem leżeli.~- W Oleśnicy! - żywo zawołał 2410 2, 1 | nie widział, przemknęło w lotnym widzeniu.~- No, w 2411 2, 1 | w lotnym widzeniu.~- No, w Oleśnicy, w moim gnieździe. 2412 2, 1 | widzeniu.~- No, w Oleśnicy, w moim gnieździe. Znasz może 2413 2, 1 | wyciągnął rękę i, patrząc w Rafała swymi ciężkimi oczyma, 2414 2, 1 | sam towarzysz i brat. Piję w twe ręce, bracie... jak 2415 2, 1 | jak ci na imię? - Rafał.~- W twoje ręce, Rafał! Nasamprzód 2416 2, 1 | Piotra. Niech sobie odpoczywa w pokoju wiecznym!~- Niech 2417 2, 1 | wiecznym!~- Niech odpoczywa... w pokoju wiecznym... - rzekł 2418 2, 1 | psa możesz latami trzymać w zamknięciu. Bajki!~Rafał 2419 2, 1 | głową i przez łzy patrzał w twarz mówcy.~- Tamten to 2420 2, 1 | nie składał ze zwady i w kolerze, alem też zimnym 2421 2, 1 | rozstrzygnięcie zagadki przewinęło się w jego sercu. Uderzył w kielichy 2422 2, 1 | się w jego sercu. Uderzył w kielichy i pił tęgo, żeby 2423 2, 1 | przyjaciel. Pragnął rzucić mu się w objęcia, czymkolwiek wyrazić 2424 2, 1 | czymkolwiek wyrazić swoje uczucie. W pewnej chwili wstał i zawołał 2425 2, 1 | ten toast na cześć psiarni w Oleśnicy!~- A ten co znowu? - 2426 2, 1 | nie tylko na cześć psiarni w Oleśnicy, lecz i na cześć 2427 2, 1 | lecz i na cześć kurnika w Pacanowie!~Głosy te ginęły 2428 2, 1 | Pacanowie!~Głosy te ginęły w nadzwyczajnej wrzawie. Rafał 2429 2, 1 | Caren z ciebie nie wywabi.~W całej sali nie było już 2430 2, 1 | ogólnej rozmowy ani rozmowy w ogóle.. Przekrwione oczy 2431 2, 1 | kark i przymrużając oczy w taki sposób, jakby tylko-tylko 2432 2, 1 | skręcali za drugimi z zaułka w zaułek, utykając w dołach 2433 2, 1 | zaułka w zaułek, utykając w dołach i kałużach. Idący 2434 2, 1 | awanturniczą. Rafał, już w klubie zamroczony, na powietrzu 2435 2, 1 | tracił coraz więcej władzę w nogach i rękach. Gdyby nie 2436 2, 1 | nie Jarzymski, runąłby był w pierwszą lepszą kałużę. 2437 2, 1 | Znalazłszy się na parterze, w sąsiedztwie lóż zajętych 2438 2, 1 | myśl!~- Wychodźmy!~- Dalej w drogę!~Wkrótce, skoro tylko 2439 2, 1 | pieśniami. Jarzymski jechał w powozie z Rafałem i kimś 2440 2, 1 | i wycie tych oberwańców w języku przodków... Cóż my 2441 2, 1 | dlatego mię tam wieziesz w chwili, kiedy otoczon jestem 2442 2, 1 | masz po temu prawa, skoro w perspektywie jest bufet.~ 2443 2, 1 | chwilę wszyscy znaleźli się w ciemnych,, łojowymi świeczkami 2444 2, 1 | jest bufet zapowiedziany w programie widowiska? - wołał 2445 2, 1 | towarzysz, który przyjechał w karetce Jarzymskiego.~- 2446 2, 1 | Jarzymskiego.~- Bufet jest w izbie sąsiedniej! - głośno 2447 2, 1 | jakiś mężczyzna siedzący w loży parterowej.~- Dziękujemy 2448 2, 1 | impertynencko rotmistrz w kierunku owej loży.~Rozepchnął 2449 2, 1 | Rozepchnął tłum, który w milczeniu przysłuchiwał 2450 2, 1 | przysłuchiwał się awanturze, i szedł w stronę bufetu. Większość 2451 2, 1 | parteru. Rafał znalazł się w bufecie i znowu pił dużo. 2452 2, 1 | wygarnięte z kieszeni, leżał w czyichś ramionach... Kłuły 2453 2, 1 | oświetlała samotna świeczka w latarni, późno w noc wyszedł 2454 2, 1 | świeczka w latarni, późno w noc wyszedł w towarzystwie 2455 2, 1 | latarni, późno w noc wyszedł w towarzystwie innych osób, 2456 2, 1 | porze zobaczył przed sobą w grubej ciemności dwie latarnie 2457 2, 1 | żeby się z drogi usuwać. W tej samej chwili Rafał ujrzał 2458 2, 1 | samej chwili Rafał ujrzał w świetle prawej latarni eleganckie 2459 2, 1 | sztylpy i buty unurzane w błocie, a stojące na szprychach 2460 2, 1 | przerażenia runął z kozła w kałużę. Nogi w sztylpach 2461 2, 1 | runął z kozła w kałużę. Nogi w sztylpach znalazły się na 2462 2, 1 | oszalałe i kareta poleciała w zaułek. Słychać było przez 2463 2, 1 | rozpaczliwe wrzaski zamkniętych w niej kobiet.~Ktoś mówił:~- 2464 2, 1 | tłumu, idącego dotychczas w spokoju, jak gdyby pobudką 2465 2, 1 | jakaś szyba; śpiąca skromnie w ciemności, wydawała dziewiczo 2466 2, 1 | przeraźliwy wrzask rozlatując się w kawałki. Świstały w powietrzu 2467 2, 1 | się w kawałki. Świstały w powietrzu zerwane ze ścian 2468 2, 1 | bramy szczelnie zamknięte, w które łomotano pięściami, 2469 2, 1 | i na dół. Gruz sypał się w oczy... W tej samej chwili 2470 2, 1 | Gruz sypał się w oczy... W tej samej chwili trzeszczały 2471 2, 1 | wydzwaniał marsza. Tu i owdzie w oknach zapalało się światło. 2472 2, 1 | Dopiero połowa ulicy została w ten sposób oporządzona, 2473 2, 1 | Jak błyskawica - cisnęła w ciemności swój nagły strzał 2474 2, 1 | Hab Acht!- rozległ się w ciemności spokojny głos. 2475 2, 1 | głos. Tłum pijany zbił się w gęstą kupę. Gdy nowy sztylet 2476 2, 1 | głębokie, Rafał zobaczył w nim potężne ręce, trzymające 2477 2, 1 | wyrwaną sztabę z szyldem. W chwilę potem blacha szyldu 2478 2, 1 | blacha szyldu zgrzytnęła w powietrzu. Rozległ się furkot 2479 2, 1 | Wziąć się za ręce, i w tył!~- Osaczą nas, w tył! - 2480 2, 1 | i w tył!~- Osaczą nas, w tył! - wołali wszyscy.~Rafał 2481 2, 1 | wszyscy.~Rafał nie miał nic w ręku, nawet laski. Mimo 2482 2, 1 | ciemność. Gniew ukropem kipiał w nim i gnał go do boju. Szukając 2483 2, 1 | go do boju. Szukając tak w mrokach rękoma, ujął mizerne 2484 2, 1 | wysokiego i tęgiego kołka. W mgnieniu źrenicy owa żerdka 2485 2, 1 | poczęła śmigać i szeroko grać w powietrzu, zataczając obszerne 2486 2, 1 | krwi raz i drugi pałaszem w szyję i w rękę. To podnieciło 2487 2, 1 | drugi pałaszem w szyję i w rękę. To podnieciło animusz 2488 2, 1 | ciosami, Rafał rypnął z góry, w łeb, od jednego razu i obezwładnił. 2489 2, 1 | nagimi rękami i począł kuć w zęby. Gdy tamten na dobre 2490 2, 1 | zmylenia pościgu rozeszli się w różne strony. Rafał jakoś 2491 2, 1 | się o Jarzymskiego. Szli w kilku, prędko, bocznymi 2492 2, 1 | schronienia. Znaleźli je w wiadomych Jarzymskiemu rozkosznych 2493 2, 2 | ocknął się bardzo późno w jakimś ciemnym schronieniu. 2494 2, 2 | wieczór dnia następnego. W przyległych pokojach słychać 2495 2, 2 | gwar rozmów osób grających w karty. Olbromski leżał na 2496 2, 2 | zawiązanymi oczyma. Nie był w możności znoszenia fizycznych 2497 2, 2 | czemuś jaśniejszemu, ale w każdym miejscu ciemności 2498 2, 2 | Tylko żądła ich zostawały w człowieku i rozlegał się 2499 2, 2 | bezmyślny, obrzydły głos.~W jednej chwili Rafał zdecydował 2500 2, 2 | płaszcz na ramiona i wyszedł. W kieszeni namacał jeszcze