Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
von 12
vrai 1
vulnera 1
w 7019
waasen 1
wabi 1
wabila 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
7350 i
7019 w
5404 sie
4665 z
4579 na
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

     Tom, Rozdzial
4001 2, 19| Bronik się w polu.~- Milczał w sądzie.~- Winowajca!~Kat 4002 2, 19| zawisł na haku. Nogi jego w kolanach zgięły się, pięty 4003 2, 20| Przyjaciele zaopatrzyli się w kostiumy podróżne z sukna 4004 2, 20| wiedzieli, o takie sukno trudno w "kraju Polaków" za Wisłą 4005 2, 20| planu; miał wypaść nad Wisłą w majątku Jazie - i w wigilię 4006 2, 20| Wisłą w majątku Jazie - i w wigilię Wigilii ruszyli 4007 2, 20| wigilię Wigilii ruszyli w drogę.~Osoby ułatwiające 4008 2, 20| Jedno z pierwszych miejsc w tej liście zajmował Jaz, 4009 2, 20| to rzecz najobojętniejsza w świecie, którędy mają się 4010 2, 20| Obadwaj wyglądali przepysznie w swych, jakoby w Wiedniu 4011 2, 20| przepysznie w swych, jakoby w Wiedniu najbardziej modnych, 4012 2, 20| Cenne to były mundury! W każdym z nich zaszyte były 4013 2, 20| umiejętnie rulony dukatów. W zanadrzu mieli weneckie 4014 2, 20| młokosów, pędzących hulaszczo w poszukiwaniu zabawy.~W Wigilię 4015 2, 20| hulaszczo w poszukiwaniu zabawy.~W Wigilię Bożego Narodzenia, 4016 2, 20| Narodzenia, pod wieczór, stanęli w Jazie. Zatrzymali się w 4017 2, 20| w Jazie. Zatrzymali się w oberży przy trakcie. Piętrowy 4018 2, 20| wśród drzew na wzgórzu, w dość znacznej odległości 4019 2, 20| zabierając się do noclegu w oberży, począł rozpytywać 4020 2, 20| stron dalekich: kto mieszka w pałacu? jak się zowie? czy 4021 2, 20| okazało się bowiem, że w ostatnich dniach przysłano 4022 2, 20| kwaterę nie we dworze, lecz w chłopskiej chacie. Patrol 4023 2, 20| czy z tamtej strony - kula w łeb, i skończona zabawa. 4024 2, 20| wiadomość, że sam dziedzic bawi w Wiedniu, ale oczekiwany 4025 2, 20| porozumiewali się głośno w obecności służby i oberżysty, 4026 2, 20| skoro już podróż do Wiednia w takim czasie odbywać wypadło. 4027 2, 20| już zapadał, gdy weszli w aleje parku.~Rafała ogarnął 4028 2, 20| znaczyło tyle, co ocknąć się w zimie i ujrzeć dokoła siebie 4029 2, 20| rzędami nagich drzew, które w zimnym wietrze huczały jednostajnie, 4030 2, 20| jej imieniny pojutrze?~- W święty Szczepan? Mocno wątpię, 4031 2, 20| z sekretnego przedziału w pugilaresie maleńki karteluszek 4032 2, 20| Podniósł oczy na okna pałacu, w których właśnie tu i tam 4033 2, 20| się musiało, że inaczej w jego życiu być nie mogło. 4034 2, 20| zimna ręka... Sprawiło to w nim szybki i trwogę miłą 4035 2, 20| trafili na starego lokaja w codziennym stroju i zbudzili 4036 2, 20| do pokojów. Znaleźli się w małym, doskonale ogrzanym 4037 2, 20| zorzy wieczornej. Gdzieś w mrocznym kącie, na szczycie 4038 2, 20| na miedzi najmodniejszy w Krakowie artysta - i oddalił 4039 2, 20| marzyło się, że jest jakby w Warszawie... Czeka na Helenę 4040 2, 20| zaciśnięte zęby szeptał w głębi do siebie:~- Milcz, 4041 2, 20| ręce i oczyma zatopionymi w płomieniu świecy. W pewnej 4042 2, 20| zatopionymi w płomieniu świecy. W pewnej chwili, gdy oczekiwanie 4043 2, 20| był ciosem obcej istności w tym świecie, wskroś którego 4044 2, 20| ręką albumu oprawionego w skórę, ze ślicznymi złoceniami 4045 2, 20| niepospolitym był malarzem. Toteż w jednym tylko widzu wywołał 4046 2, 20| jest. Oczy jego utonęły w karcie. Przebywał w kole 4047 2, 20| utonęły w karcie. Przebywał w kole zaczarowanym dni, kiedy 4048 2, 20| szeptał teraz - alejo moja...~W głębi, w zamglonym oddaleniu 4049 2, 20| alejo moja...~W głębi, w zamglonym oddaleniu rysunku, 4050 2, 20| czarodziejskiego świata wyszło się w świat rzeczywisty... - marzył 4051 2, 20| przed oczyma, wszystko, co w niej było za osłoną barw. 4052 2, 20| jak człowiek zasłuchany w ulubioną melodię, która 4053 2, 20| książek. Jedną z nich otworzył w tym miejscu, gdzie była 4054 2, 20| znaleziona tak go zajęła, że w poszukiwaniu lepszego światła 4055 2, 20| widać z wierszów książki, w coraz go głębsze, piękniejsze 4056 2, 20| spuścił książkę. Stropił się i w eleganckim ukłonie cofnął 4057 2, 20| się jednej formy piękna w inną, jeszcze bardziej zachwycającą. 4058 2, 20| Pani Ołowska ubrana była w najmodniejszy szlafroczek 4059 2, 20| nie dosięgający kolan, i w białą, dość krótką suknię. 4060 2, 20| olbrzymi pukiel był związany w węzeł na tyle głowy.~Przez 4061 2, 20| odmiennie, ale inaczej niż w Grudnie. Wspomniała w urwanym 4062 2, 20| niż w Grudnie. Wspomniała w urwanym półsłówku, że miała 4063 2, 20| grzeczną rozmową, tonął w obrzydłych myślach. Gdy 4064 2, 20| obrzydłych myślach. Gdy tak w ich tłumie błąkał się tam 4065 2, 20| spokojnie i śmiało patrzały w jego twarz te oczy prześliczne, 4066 2, 20| dzikie i pełne grozy migotały w nich jak błyskawica w chmurze. 4067 2, 20| migotały w nich jak błyskawica w chmurze. Usta miały nieprzebrany 4068 2, 20| jest we wsi. Jest także w sąsiedniej. I to tyle ich, 4069 2, 20| najwiarogodniejszych, że po prostu w sposób najordynarniejszy 4070 2, 20| na szubienicy, a nawet, w braku szubienicy, na belce 4071 2, 20| braku szubienicy, na belce w pierwszej lepszej spotkanej 4072 2, 20| dygiem.~- Wieszanie na belce, w stodole?~- A nie, na szubienicy.~- 4073 2, 20| Wprawdzie on na nic by się w tej sprawie nie przydał 4074 2, 20| znacznej ironii. - No, ale w razie poważnego wypadku 4075 2, 20| tego lekarstwa życie by w nas zastygło, krew by stanęła 4076 2, 20| zastygło, krew by stanęła w biegu.~- Czyż w tych stronach 4077 2, 20| stanęła w biegu.~- Czyż w tych stronach tak trudno 4078 2, 20| jest zawsze i nie tylko w tych stronach przeżywać 4079 2, 20| a przynajmniej był taki: w święty Szczepan odbędzie 4080 2, 20| święty Szczepan odbędzie się w tym domu zjazd i zabawa 4081 2, 20| zabawić tu przez święta, a w czasie balu będziecie tańczyli 4082 2, 20| tańczyli dużo i ochoczo. Ale w nocy na dany znak trzeba 4083 2, 20| udać się za przewodnikiem, w nocy na łodzi przepłynąć 4084 2, 20| który, jak słyszałam, miałeś w Wiedniu takie aspekta i 4085 2, 20| wiedeńskich sukcesach... Więcej w tym famy niż prawdy, a co 4086 2, 20| znowu wie wszystko, co się w Wiedniu dzieje, wie, co 4087 2, 20| Znalazł głębokie zadowolenie w dźwięku tych wyrazów, w 4088 2, 20| w dźwięku tych wyrazów, w ich szorstkości. Jeszcze 4089 2, 20| upodobaniem zatapiał myśl w kontemplacji swej siły. 4090 2, 20| Zdało mu się, że dusza w nim zwiększa się i rozrasta. 4091 2, 20| Była prawie zwyciężona. W jej ruchach, sposobie mówienia, 4092 2, 20| ruchach, sposobie mówienia, w pochyleniach głowy, kiedy 4093 2, 20| większej słodyczy, choć w pierwszych momentach błyskał 4094 2, 20| pierwszych momentach błyskał w nich piorun.~Rafał począł 4095 2, 20| Rafał począł wpatrywać się w nie, ile się dało, ile było 4096 2, 20| dłużej trwały te chwile, w których ciągu nie był w 4097 2, 20| w których ciągu nie był w możności oderwać wzroku 4098 2, 20| prześlicznych rzęs, od wyrazu oczu, w który spłynęło wszystko 4099 2, 20| łańcucha śnieżystych gór. A w ślad za tym uczuciem pierwiastkowym 4100 2, 20| kararyjskiego kloca, czoła, w którym taiły się myśli niewiadome, 4101 2, 20| policzków, który wpływa w białość lic niepostrzeżenie 4102 2, 20| niepostrzeżenie jak zorza ranna w błękit dnia. Przed chwilą 4103 2, 20| prócz surowego, jednolitego w swej treści wspomnienia. 4104 2, 20| prawie od próżniactwa, miał w sobie niepokojący powab. 4105 2, 20| sobie niepokojący powab. W piękności tej było coś duszącego; 4106 2, 20| tym bardziej się unosił w głębi siebie. Ale nade wszystko 4107 2, 20| wyrazów - i oto Rafał poczuł w sobie ucisk przerażenia 4108 2, 20| naturalnej ciszy ducha. W żyłach jego poczęła wrzeć 4109 2, 20| wszedł mężczyzna wysoki, w polskim stroju, z wąsami 4110 2, 20| wypukłe i ogniste. Sapał jak w polu, mało sobie robiąc 4111 2, 20| trzymaj się, z łaski swej, w ryzach!~- Już milczę. Już 4112 2, 20| najgrubszym powrozem. Możemy w taką wleźć kalafutrynę, 4113 2, 20| nie tylko buty, ale i nogi w niej zostaną.~- A niech 4114 2, 20| szyję i czoło. Zadzwoniły mu w uszach te wyrazy prawdziwie 4115 2, 20| wolno spłynęła do serca.~W chwili gdy dwaj rozmawiający 4116 2, 20| dlaczego wybrała pani aleję? W Grudnie były miejsca daleko 4117 2, 20| Podczas wieczerzy, do której w jednym z sąsiednich pokojów 4118 2, 20| i musiał wdać się z nim w rozległy dyskurs de omni 4119 2, 20| całą rozmowę. Zdusił w sobie wściekłą zazdrość, 4120 2, 20| wolą wpakował na dno. W pewnej chwili raz jeden 4121 2, 20| jak gdyby prawu rządzącemu w ciemnościach. Ni to nienasycona 4122 2, 20| dawnych cierpień wznosiła się w jego piersiach jak rozwścieczona 4123 2, 20| włada mieczem. Wobec tego w głowie miał taki zamęt, 4124 2, 20| radością wstał od stołu i w jaką godzinę później udał 4125 2, 20| pokoje i znalazł się wreszcie w niewielkiej ogrzanej komnacie. 4126 2, 20| łóżko. Zaraz usnął. Późno w nocy zbudził się i podniósł.~ 4127 2, 20| girlanda myśli, że jest w tym samym domu, co i księżniczka 4128 2, 20| tylko jeszcze bardziej w piękności swojej straszliwą. 4129 2, 20| które właśnie, szepcąc w pośpiechu niezrozumiałe 4130 2, 20| a groźne wyroki, uchodzą w ciemną sztolnię nocy. Dał 4131 2, 20| unieść marzeniom. Przebywał w szczęściu i zlatywał w głuche 4132 2, 20| Przebywał w szczęściu i zlatywał w głuche doły odtrącenia, 4133 2, 20| postanowienia, by za chwilę zniknąć w podziemnych swoich cieśniach 4134 2, 20| jaką bądź cenę tu zostać. W jakiejkolwiek roli! Przerzucić 4135 2, 20| wszystko jedno! Zostać w pobliżu tego domu szczęścia, 4136 2, 20| gdzie każdy sprzęt wrasta w duszę, kamienieje i zamienia 4137 2, 20| kamienieje i zamienia się w jej skarb, gdzie chropawe 4138 2, 20| oto już drugi raz uczuł w sobie nienawiść. Przeszył 4139 2, 20| okoliczności po temu. Wyjdą w nocy. Puszczą się w manowce 4140 2, 20| Wyjdą w nocy. Puszczą się w manowce nadrzeczne. Tam 4141 2, 20| nadrzeczne. Tam krótki strzał w ucho głupca, trupa w wodę 4142 2, 20| strzał w ucho głupca, trupa w wodę i pod lód. Wtedy - 4143 2, 20| A potem niechże strzela w łeb, kto chce-Niemiec czy 4144 2, 20| zamróz nocny i spojrzał w świat. Księżyc raz w raz 4145 2, 20| spojrzał w świat. Księżyc raz w raz wypływał spomiędzy chmur 4146 2, 20| chmur szybko pędzących. W dali, za szczytami nagich 4147 2, 20| nagich drzew parku, rzeka w blasku miesięcznym to lśniła 4148 2, 20| wszystkimi lodami, to gasła w cieniach. Nad jej brzegiem 4149 2, 20| parobek ma prawo przebywać w tym okręgu rozkoszy, każdy 4150 2, 21| głębokiego westybulu raz w raz wynurzały się nowe postacie 4151 2, 21| nowe postacie i wolno szły w górę po marmurowych schodach. 4152 2, 21| czołem, a przymusowy uśmiech w krótkich przerwach między 4153 2, 21| stał plenipotent Kalwicki w najwspanialszym ze swych 4154 2, 21| osobiście był przywiózł i w bocznej gotowalni na dole 4155 2, 21| Szedł żwawo po schodach w swym półfraku świecącym 4156 2, 21| od naramienników i ozdób, w obcisłych ineksprymablach 4157 2, 21| był pusty. Pani Ołowska w pobliżu głównego wejścia 4158 2, 21| jej utrefione tego dnia w sposób szczególny, objęte 4159 2, 21| prześliczna suknia, z wpiętymi w przód spódnicy różami, rebe 4160 2, 21| podwojom głównego wejścia.~W grupie młodzieży, u przeciwległych 4161 2, 21| Należało decydować się szybko.~W ciągu tych dwu dni twarz 4162 2, 21| Tak lub inaczej zdecydować w ciągu tych godzin o całej 4163 2, 21| witać się, żegnać, ukrywać w sobie spiskowca i, co najgorsza, 4164 2, 21| spostrzegał gdzieś daleko, w tłumie. Wtedy usta jego 4165 2, 21| przywarło do uszu i serca w więzieniach orawskiego zamczyska. 4166 2, 21| orawskiego zamczyska. Nieraz w szale, bez wiedzy, przedzierał 4167 2, 21| dni świąteczne.~Teraz stał w tłumie wystrojony według 4168 2, 21| kamei, wyrytej ręką Greka w białych wstęgach onyksu. 4169 2, 21| wstęgach onyksu. Włosy, ujęte w laurowe gałęzie, wiły się 4170 2, 21| rozkoszniej nie uchylały się usta.~W pewnej chwili Rafał uczuł, 4171 2, 21| wszelką cenę. To, co raz w nocy prędko pomyślał, teraz 4172 2, 21| Ołowskiego, weźmie tu folwark w dzierżawę. Będzie się tu 4173 2, 21| trąci obłędem iść prosto w pętlę stryczka? Czyż nie 4174 2, 21| stryczka? Czyż nie widzieli w Krakowie? Czyż nie lepiej 4175 2, 21| ale potem wszystko pójdzie w zapomnienie. Rzecz ludzka. 4176 2, 21| pilnie źle widzącymi oczyma w figurę austriackiego oficera. 4177 2, 21| zupełnie jak dziecko, gdy mu w żywe oczy zadają kłamstwo.~- 4178 2, 21| Głupcze... - szepnął mu w samo ucho Rafał. - Trzeba 4179 2, 21| chwila odjazdu, skryć się w pałacu i zmarnować dogodną 4180 2, 21| się przeprawi szczęśliwie w myśl swoich modlitw albo 4181 2, 21| płynął wśród blasku. Jak w sennym złudzeniu widział 4182 2, 21| tańcowi, znikał mu sprzed oczu w sąsiednich salach i ukazywał 4183 2, 21| się, jak mgła, dziewica w przystroju głowy 1'oiseau 4184 2, 21| Moscovie, głowy półokryte, w tokach de gaze argentée, 4185 2, 21| tokach de gaze argentée, w turbanach ŕ pointe mameluck, 4186 2, 21| turbanach ŕ pointe mameluck, w szatach lewantyńskich i 4187 2, 21| melodyjny walc poniósł w wir wszystką młodzież. Rafał 4188 2, 21| tedy z osobami, które były w pobliżu, żeby przynajmniej 4189 2, 21| salon trzymając swój skarb w objęciu. Zniknęły wówczas 4190 2, 21| bicie nadchodzącej godziny w sercu, w głowie, w szpiku 4191 2, 21| nadchodzącej godziny w sercu, w głowie, w szpiku kości. 4192 2, 21| godziny w sercu, w głowie, w szpiku kości. Młodzieniec 4193 2, 21| angielski country dance, w którym miało wziąć udział 4194 2, 21| los szczęśliwy zdarzył to w następnym Lansjerze. Znał 4195 2, 21| możność obcowania z nią w pewnych chwilach. Z przymkniętymi 4196 2, 21| Zaczął się taniec. Zaraz w pierwszej figurze, kiedy 4197 2, 21| głębokości serca, targającego się w powrozach swych, wyszeptał:~- 4198 2, 21| sobie był wybrał. On szedł w taniec jedwabnymi krokami, 4199 2, 21| mu oczy, a krew ostygła w żyłach. Zdawało mu się, 4200 2, 21| Mijała chwila czekania. Setki w niej wieków przepłynęły. 4201 2, 21| Czyż nie uczuje dłoni jej w swej dłoni i lazurowych 4202 2, 21| po błękitnym powietrzu, w którym była dla niego zawsze. 4203 2, 21| ziemi. Widział jej stopy w białym atłasie i białe wstążki 4204 2, 21| Oto trzyma rękę je j w swej dłoni, nieruchomą, 4205 2, 21| jedną godzinę przebywał w progach tego domu. Tylko 4206 2, 21| Kochałem cię nade wszystko w życiu moim. Dlatego... To 4207 2, 21| Ale nim cokolwiek ułożył w myśli, przesunęła się obok 4208 2, 21| zawsze tak wspominać moją w Grudnie aleję, jak dotąd 4209 2, 21| zawsze tak samo... Lubię w sobie pasję. Tam to chodziłam 4210 2, 21| Tam to chodziłam patrzeć w mrok i niby na jawie widzieć 4211 2, 21| uśmiechnięte usta, słuchać, jak w piersi serce łomoce... Jak 4212 2, 21| słowo...~- Chodziłam sama w puste ciemniki tęsknić, 4213 2, 21| jednego ciosu sztyletem w huczące serce. Miałam go 4214 2, 21| serce. Miałam go zawsze w pogotowiu...~- O, gdyby 4215 2, 21| inny zgoła człowiek jest w nim samym. Spoglądał wokoło 4216 2, 21| uciszonymi oczyma. Pilnował w sercu płomyka cichego szczęścia. 4217 2, 21| szczęścia. Już nie zbliżyła się w tych figurach. Dopiero w 4218 2, 21| w tych figurach. Dopiero w ostatniej, gdy razem na 4219 2, 21| spostrzegł panią Ołowską w otoczeniu kilkunastu osób, 4220 2, 21| Zagrała muzyka.~Kreśląc w przestrzeni linie i szlaki 4221 2, 21| niepewne, jakoby ślady bujania w kraju widzeń, zataczając 4222 2, 21| że tworzy i pierwszy raz w życiu gra. Ruchy jej były 4223 2, 21| muzyczne od wieków leżące w milczeniu, które teraz, 4224 2, 21| bez przeszkody, jawnie a w myśl przepisów tańca, mogli 4225 2, 21| miłosnymi uśmiechy, tonąć w sobie nawzajem oczyma. Każdy 4226 2, 21| wypowiadał i dokonywał w sprawie miłosnej niż sonet 4227 2, 21| ułożony ze słów i zawartych w nich pragnień.~Rafał, ledwie 4228 2, 21| własnego serca... Mijała go w milczeniu. Nareszcie, kiedy 4229 2, 21| schodami... tak... które w końcu korytarza.~- Co dalej?~ 4230 2, 21| Uśmiech. Oczy zemdlałe w zaśnieniu. W różanych wargach 4231 2, 21| Oczy zemdlałe w zaśnieniu. W różanych wargach zęby z 4232 2, 21| Źrenice oczu skryły się w cieniach rzęs. Na ustach 4233 2, 21| bolesny. Włosy, rozrzucone w tańcu, tworzyły dokoła zbielałej 4234 2, 21| burzę.~Rafał wcisnął się w tłum mężczyzn i stanął w 4235 2, 21| w tłum mężczyzn i stanął w przejściu wiodącym do sali 4236 2, 21| otwartymi oczyma patrzał w dal. Zbliżył się do niego 4237 2, 21| dawno wstąpić do baletu w Krakowie... Nie byłbyś się 4238 2, 21| mnie możesz, jeżeli ci to w smak pójdzie, zrobić generalnym 4239 2, 21| uśmiechem. - Co najwyżej mogę ci w puściźnie przekazać ten 4240 2, 21| frak, który masz na sobie i w którym tak misterne stroiłeś 4241 2, 21| przeciwległej stronie sali, w odosobnionym krześle siedziała 4242 2, 21| marmurowego kominka. Patrzali się w siebie zaklętymi oczyma 4243 2, 21| świecie otaczającym ani w głębokości ich dusz. Nie 4244 2, 21| stłumione i szczególnie urocze w tym oddaleniu. Olbromski 4245 2, 21| usiadł przed ogniem. Zapadł w zadumę przesyconą wonią 4246 2, 21| świętej górze szczęścia.~W pewnej chwili błysnęła jasność 4247 2, 21| chwili błysnęła jasność w przeciwległej ścianie. Pani 4248 2, 21| bezwładnie. Ujrzał przed sobą, w słabych brzaskach światła 4249 2, 21| oczy i kiedy znowu spoczął w spojrzeniu, przerwanym odejściem 4250 2, 21| ten z albumu widok alei w Grudnie. Sama go niegdyś 4251 2, 21| Sama go niegdyś zrobiłam... W latach moich szczęśliwych, 4252 2, 21| latach moich szczęśliwych, w domu moich snów na jawie... 4253 2, 21| mam cię ujrzeć?~- Słyszę w tym pytaniu... Nie chcę 4254 2, 21| Ciebie jedną kochałem w życiu! Wysłuchaj mię!~- 4255 2, 21| jeśli zechcesz... dam się w ręce dragonów. Grób zachowa 4256 2, 21| jakiejś porze usłyszeli w pokojach na piętrze żywe, 4257 2, 21| na ową wyprawę, odszedł w okamgnieniu i stanął w swoim 4258 2, 21| odszedł w okamgnieniu i stanął w swoim pokoju. W istocie 4259 2, 21| i stanął w swoim pokoju. W istocie szukano go na wszystkie 4260 2, 21| rycerzu, musi mieć odwagę w każdym calu duszy i w każdej 4261 2, 21| odwagę w każdym calu duszy i w każdej żyle. Chcesz, to 4262 2, 21| żyle. Chcesz, to pójdziemy w dzień. Cóż mi to szkodzi?~- 4263 2, 21| zupełnej miary, leży mi w poczekalni jak pień olszowy, 4264 2, 21| Cisnął wreszcie wszystko w otwartą walizę jak w grób, 4265 2, 21| wszystko w otwartą walizę jak w grób, zatrzasnął wieko i 4266 2, 21| grób, zatrzasnął wieko i w kilka minut wdział swój 4267 2, 21| wejściu saniami zaprzężonymi w parę koni jak wcielone diabły, 4268 2, 21| lejce. Krzysztof stanął w tyle sanek jako lokaj. Kalwicki 4269 2, 21| kłębami. Rafał widział w promykach światła padającego 4270 2, 21| światła padającego ze szczelin w okiennicach.~Całe jego ciało 4271 2, 21| wciąż leżała na obłokach, w niebie rozkoszy. Słodkie 4272 2, 21| wszystka dusza przemieniła się w słupy dymów wonności.~Otwarły 4273 2, 21| wyniósł oficera ubranego już w futro. Dociągnął go w swych 4274 2, 21| już w futro. Dociągnął go w swych barach do sanek, 4275 2, 21| barach do sanek, usadowił w głównym siedzeniu, otulił 4276 2, 21| puścił konie. Polecieli w skok. Kalwicki krótkimi 4277 2, 21| to się wie!~Konie wpadły w opłotki prowadzące do wsi 4278 2, 21| wsi i skokiem kopały się w głębokim śniegu. Mdły brzask 4279 2, 21| Wiatr nadranny ocknął się w polach.~- Co pary w koniach! - 4280 2, 21| się w polach.~- Co pary w koniach! - wołał Kalwicki 4281 2, 21| Wpadli między stodoły, w ulicę wiejską. Najtęższym 4282 2, 21| czas jakiś utartą drogą. W pewnej chwili plenipotent 4283 2, 21| kazał zawrócić na lewo, w wąski, wygrodzony wygon, 4284 2, 21| wygrodzony wygon, wiodący w dół ku rzece. Sam stanął 4285 2, 21| dół ku rzece. Sam stanął w saniach i poduszczał konie. 4286 2, 21| stali...~Kalwicki stanął w saniach i wołał głośno:~- 4287 2, 21| przez ręce. Dragon stanął w strzemionach, schylił się 4288 2, 21| konia ostrogą, żeby wjechać w opłotki czy dać znać do 4289 2, 21| jazem umykali teraz jak lisy w dół rzeki. Świstali z cicha, 4290 2, 21| wałem tętent konia lecącego w skok. Przycupnęli. Koń przeleciał.~- 4291 2, 21| Rozsunęli rokity i ujrzeli w pobliżu pod rozłożystym 4292 2, 21| nurtem, łódeczkę. Chłop w kożuchu chwycił silnie każdego 4293 2, 21| się do dna, sam siedząc w kucki na przodzie, pchnął 4294 2, 21| wioseł, że od razu wypadła w wart. Tam jeszcze raz wmiesił 4295 2, 21| jeszcze raz wmiesił wiosła w nurty. Jeszcze jeden całoramienny 4296 2, 21| kilku stron. Stało się to w mgnieniu oka. Zbiegi tyle 4297 2, 21| odwrócić głowy, kiedy im prosto w ślepie trzasnął błysk jeden, 4298 2, 21| Wiosła dźwiękły i zagrały w jego potężnych rękach. Ujrzeli 4299 2, 21| głowy do stóp zamkniętą w wielkim kożuchu. Łódź pomknęła 4300 2, 21| wielkim kożuchu. Łódź pomknęła w dół, ukośnie tnąc strzał 4301 2, 21| raptem siadł na nogi swoje w tym miejscu, gdzie stał, 4302 2, 21| wypadły mu z rąk. Przez chwilę w zdumionych oczach zbiegów 4303 2, 21| oczach zbiegów kiwał się to w tył, to naprzód, charcząc 4304 2, 21| naprzód, charcząc i ciągnąc w piersi powietrze, runął 4305 2, 21| tamtej strony sięgało daleko w wodę i broniło przystępu. 4306 2, 21| broniło przystępu. Rafał w rozpaczy zwalił je wiosłem, 4307 2, 21| śmierci. Ciekli jeszcze w milczeniu i zgrozie, coraz 4308 2, 21| szybciej... Wiry wlekły ich w środek rzeki... Wtem ujrzeli 4309 2, 21| wpierając ocalone wiosło w ławice piasku podwodnego 4310 2, 21| się Rafałowi werznąć łódź w piach i utwierdzić tyle, 4311 2, 21| tyle, że mogli wyleźć w wodę. Kazał Krzysztofowi 4312 2, 21| wywlókł z wody na mieliznę w ostoje międzylodowe. Kiedy 4313 2, 21| międzylodowe. Kiedy byli w łozach tamtego brzegu, runęło 4314 2, 21| trzaskały z ostrym brzękiem w lód i rozpryskiwały go na 4315 2, 21| bielmem śmierci patrzały w nich spojrzeniem tamtego 4316 2, 21| niewysłowioną mowę boleści w tej twarzy stężałej wśród 4317 2, 21| jego głęboko werznęły się w śnieg. Z załamanymi rękoma, 4318 2, 21| ojca, patrzał i patrzał w leżącego trupa. Z nagła 4319 2, 21| mokre, staplane buty. Począł w boleści skomleć i wyrzekać:~- 4320 2, 21| będzie najtęższy oficer w armii... Przedstawią cię 4321 2, 21| za jazem rzecznym, jakby w istocie taki był środek 4322 2, 21| celuj, a traf przecie raz w życiu!... Na szubienicy 4323 2, 21| kroki, gwiżdżąc całą gębą. W pewnej chwili zwrócił się 4324 2, 21| krokami jak jego mentor. W milczeniu przebyli płaszczyznę 4325 2, 21| o tym, że my już byliśmy w bitwie! Słyszysz, gazda! 4326 2, 21| raz, żebyś mię zostawił w spokoju.~- Dobrze, czuły 4327 2, 21| Galicjaninie, zostawiam cię w spokoju. Gdzież u licha 4328 2, 21| Rozejrzeli się wokoło. W dali, za Wisłą, w brunatnych 4329 2, 21| wokoło. W dali, za Wisłą, w brunatnych zaroślach z błękitnawych 4330 2, 21| świtu wyłaniał się pałac w Jazie. Dach jego z ciemnej 4331 2, 21| widziało mu się, że żyje w chwili tak bardzo dawnej 4332 2, 21| dawnej od jego życia, jakby w dzieciństwie. Alboż to, 4333 2, 21| zajmowało wczoraj, dziś w nocy? Uczuł w sobie brak, 4334 2, 21| wczoraj, dziś w nocy? Uczuł w sobie brak, pustkę, loch 4335 2, 21| ten wyniosły dom? Czy było w czasie szczęście, którego 4336 2, 21| ku domostwu, które stało w pobliżu. Na wzgórzu nagim 4337 2, 21| wychuchało sobie głęboką donicę w zaspie, która je przydęła. 4338 2, 21| środka. Rozejrzał się naokoło w mroku i dziko uśmiechnął. 4339 2, 21| przemycał, to wam kazał dać w rękę. Necie...~Wyjął z kieszeni 4340 2, 21| kilka dukatów i dał jej w rękę.~- Trzymaj to, babo, 4341 2, 21| Opuścili domostwo.~Szli w milczeniu po śniegu z wierzchu 4342 2, 21| ku wsi, którą widać było w przestworze. Słońce wznosiło 4343 2, 21| pogiętą ziemią i zwijało w rozdołach błękitnawe tabory 4344 2, 22| sadkiem rozrosłym, kąpało się w porannym słońcu. Drzewa 4345 2, 22| cichu z Rafałem, stojąc w progach domowych.~- Do Mysłowic 4346 2, 22| wydobył słodką gorzałkę w kolorowej karafce, chleb 4347 2, 22| kilka kieliszków wódki i w milczeniu żuł kawałeczek 4348 2, 22| wsiach nierad siedzi. Woli w mieście. A już najprędzej 4349 2, 22| Patrzajcież!~- Byłem ta zawczoraj w kościele, w Tarnowskich 4350 2, 22| ta zawczoraj w kościele, w Tarnowskich Górach. Wyszli 4351 2, 22| miastem strzelają, aże szyby w kościele dzwoniły. Kto? 4352 2, 22| cóż?~- Polecieli ludzie w Krakowską, w Lubliniecką, 4353 2, 22| Polecieli ludzie w Krakowską, w Lubliniecką, w Gliwicką 4354 2, 22| Krakowską, w Lubliniecką, w Gliwicką ulicę patrzeć, 4355 2, 22| widać. Wyparły się wojska w pola jedne za drugimi. Ino 4356 2, 22| przyjaciele ocknęli się w polu. Woźnica zacinał szkapki 4357 2, 22| lasu. Dopiero gdy wjechali w dobrą gęstwinę, zwolnił 4358 2, 22| długo zapuszczał bystre oczy w jedną i w drugą stronę. 4359 2, 22| zapuszczał bystre oczy w jedną i w drugą stronę. Przed karczmą 4360 2, 22| ręki bata woźnica wszedł w progi karczmy i zlustrował 4361 2, 22| szynkowni, za ladą jej, w otoczeniu antałów i beczek, 4362 2, 22| tak dalece pogrążonego w medytacje, że ledwie ich 4363 2, 22| ścianą i bezmyślnie ślepiał w powałę izby. Żydek powolnym, 4364 2, 22| obudwu wrótni stajennych. W tej chwili furman, blady 4365 2, 22| równe nogi i chwilę stał w bezczynności, nie wiedząc, 4366 2, 22| Karczmarz siedział spokojnie w cieniu beczek. Oczy jego 4367 2, 22| powietrza, Wskazał oczyma dyl w kącie. Podnieśli deskę 4368 2, 22| bito sposobem szturmowym. W zamarzłe okno huknęła pięść 4369 2, 22| buchnął na dwór. Duża łapa w rękawicy wsunęła się przez 4370 2, 22| Ślązak ciął z całej siły w rękaw wyrwanym szabliskiem. 4371 2, 22| zgiełk wszczął się na dworze. W otwór wsunęło się kilka 4372 2, 22| kilka na raz luf i razem w różnych kierunkach huknęły 4373 2, 22| na swym miejscu, krócicę w prawą rękę, szablę w drugą 4374 2, 22| krócicę w prawą rękę, szablę w drugą i postawił go z boku, 4375 2, 22| jest wejście na strych.~W mgnieniu oka wtargnął po 4376 2, 22| koniach, a czterej walili w bramę i podchodzili do okna 4377 2, 22| mieli razem huknąć ponownie w wywalone okno. Złożyli się. 4378 2, 22| Złożyli się. Rafał zmierzył w kupę i wypalił. Razem huknęły 4379 2, 22| huknęły strzały i poszły w las jak łoskot piorunowy. 4380 2, 22| okna. Rafał znowu zmierzył w kupę i strzelił. Nowy jęk. 4381 2, 22| jęk. Rzucili się mężnie w otwór okienny. Tam Cedro 4382 2, 22| przypadli do okna. Ślązak huknął w otwór swą kobylicą i zwalił 4383 2, 22| niespodziewanie skoczył w to wywalone okno i połową 4384 2, 22| i bezużytecznie wypalił w tłum żołnierzy ostatni strzał, 4385 2, 22| zaczajony pod oknem z pałaszem w ręku, a Ślązak rychtował 4386 2, 22| konia dali pięć strzałów w karczmę, celując w okna, 4387 2, 22| strzałów w karczmę, celując w okna, we drzwi i wrota. 4388 2, 22| we drzwi i wrota. Potem w skok pomknęli w kierunku 4389 2, 22| wrota. Potem w skok pomknęli w kierunku Tarnowie. Idąc 4390 2, 22| śniegami unikając gościńca w obawie spotkania z nowym 4391 2, 22| tylko-tylko migały im się w oczach. Chłop wtulił czapkę 4392 2, 22| uszy i pogwizdywał a gnał. W pewnej chwili rzekł wesoło:~- 4393 2, 22| my pobili, a teraz sami w nogi co pary w szkapach.~- 4394 2, 22| teraz sami w nogi co pary w szkapach.~- Dobra i taka, 4395 2, 22| Gdyby nie ty, zgniliby my w lochach abo na szubienicy 4396 2, 22| odrętwiały. Widać wskutek wypitej w oberży gorzałki drzemał 4397 2, 22| drzemał na saniach i kiwał się w prawo i w lewo. Przez sen 4398 2, 22| saniach i kiwał się w prawo i w lewo. Przez sen ciągle coś 4399 2, 22| już było bezpiecznie, gdyż w miasteczku i w majątku hrabiego 4400 2, 22| bezpiecznie, gdyż w miasteczku i w majątku hrabiego Mieroszewskiego 4401 2, 22| wjeździe ujrzeli żołnierzy w zielonych mundurach, w szerokich 4402 2, 22| żołnierzy w zielonych mundurach, w szerokich jak sto diabłów 4403 2, 22| ruszył przed siebie i znikł w zaułku. Wędrowcy poszli 4404 2, 22| przedzielała fala wzgórz ginących w siwym oddaleniu. Słońce 4405 2, 22| młodzieńcy zadumali się patrząc w ten kraj pierwszy raz widziany, 4406 2, 22| zagmatwane przeczucia grały w każdym z nich niby ułudny 4407 2, 22| puścili się najętą furmanką w drogę do Siewierza. Przybywszy 4408 2, 22| zlecenia komendanta placu w Mysłowicach, poczęli dopytywać 4409 2, 22| nadzieja mówiła mu, że spotka w komendancie - kolegę z liceum. 4410 2, 22| komendancie - kolegę z liceum. W lokalu tego dygnitarza dowiedzieli 4411 2, 22| śnie. Radzi nieradzi poszli w miasto. Zwiedzili stary 4412 2, 22| krakowskich, sypiący się w gruzy... W pobliżu ruin 4413 2, 22| sypiący się w gruzy... W pobliżu ruin usłyszeli zgiełk 4414 2, 22| mundurów, było odzianych w zgrzebne lejbiki z rękawami. 4415 2, 22| rękawami. Jedni byli uzbrojeni w pałasze, pistolety, karabinki 4416 2, 22| ładownice, a inni, których w osobnym glicie musztrowano, 4417 2, 22| glicie musztrowano, tylko w piki drewniane, sześciołokciowe, 4418 2, 22| otwarły i poważnie wyszedł w mundurze z błyszczącymi 4419 2, 22| wydać karty drożne. Owszem, w Częstochowie jest sześciuset 4420 2, 22| sześciuset naszych, którzy w posesją wzięli i garnizon 4421 2, 22| wzięli i garnizon składają. W gruncie rzeczy jednak tobie, 4422 2, 22| radziłbym tutaj zostać. Byłbym w tym, żebyś miał stopień 4423 2, 22| Jeżeli się nic nie umie, ha! w takim razie trudno rzeczywiście 4424 2, 22| złość na Krzysztofa buzowała w nim jak ogień. Niemiłe uczucia 4425 2, 22| Niemiłe uczucia wzbudziło w nim to spotkanie. Coś trupiego 4426 2, 22| patrząc Jarzymskiemu prosto w oczy.~- Ja sądzę. Oczywiście 4427 2, 22| A nawet będę was miał w pamięci, szlachetni młodzieńcy! 4428 2, 22| wyprostowani, z oczyma wlepionymi w jego oczy, milczeli. Zmienił 4429 2, 22| ton i rzekł:~- Żałuję, że w tej żołnierskiej kryjówce 4430 2, 22| zastarzałym nałogiem leżąca w duszy, ocknęła się w pamięci 4431 2, 22| leżąca w duszy, ocknęła się w pamięci Rafała. Ileż to 4432 2, 22| Ileż to lat zbiegło od ławy w Collegium, od pohulanek 4433 2, 22| Collegium, od pohulanek w Warszawie! Z prośbą o zgodę 4434 2, 22| Warszawie! Z prośbą o zgodę w oczach spojrzał na Cedrę 4435 2, 22| duszne powietrze i gwar. W ciasnych stancyjkach chmurą 4436 2, 22| wszystkie miejsca były zajęte. W głębi, w ciemnej izbie, 4437 2, 22| miejsca były zajęte. W głębi, w ciemnej izbie, kule bilardowe 4438 2, 22| towarzyszyły naokół grze w domino, w warcaby i kostkę. 4439 2, 22| towarzyszyły naokół grze w domino, w warcaby i kostkę. Przybyszom 4440 2, 22| mieli granatowe z wyłogami w barwach wojewódzkich, rajtuzy 4441 2, 22| po przezwisku. Szukając w tłumie jakiegoś osobnego 4442 2, 22| i Krzysztof znaleźli się w kącie wobec dwu młodych 4443 2, 22| chustce. Obadwaj siedzieli w zapomnieniu i nic nawet 4444 2, 22| siedzącej na małych folwarkach w okolicy Kurzelowa, w Galicji 4445 2, 22| folwarkach w okolicy Kurzelowa, w Galicji ówczesnej, za Pilicą 4446 2, 22| siedli na koń i przybyli w miejsce wskazane.~- My ludzie 4447 2, 22| dalej będzie. Dziesięciu nas w chorągwi rycerstwa, a pięćdziesięciu 4448 2, 22| Dopiero z drogi buchnęli my w lasy chrząstowskie i precz 4449 2, 22| nami! Pilica! Czekaliśmy w lesie nocy i po ciemku w 4450 2, 22| w lesie nocy i po ciemku w rzekę łomot na koniach. 4451 2, 22| Aleście, koledzy, już, widzę, w potrzebie byli!~- A no, 4452 2, 22| stoimy tu już ze dwa tygodnie w tym Siewierzu i musztrujemy 4453 2, 22| Wrocławia dla wzmocnienia załogi w Koźlu. Od razu zabrali nas 4454 2, 22| Rzeczywiście śli forsownym marszem.~W ciasnym miejscu, pod samym 4455 2, 22| sztucery co kto miał - wszystko w kupę - i bij, zabij! Nawet-em 4456 2, 22| pudle... Od razu sformowali w szczerym polu czworobok - 4457 2, 22| szelmowski ból, jak rypnie w rękę! Ale i nas złość wzięła. 4458 2, 22| spiąć ostrogami, rzucić się w szereg abo, czy ja wiem, 4459 2, 22| mieszczanach, we dworach i tu w Siewierzu. Ośmiu na zagonach 4460 2, 22| i z miną marsową, tęgą i w miarę wyniosłą wkroczył 4461 2, 22| Bić Niemca!~- No, jak w tym wypadku, to chyba sztuką 4462 2, 22| wypadku, to chyba sztuką w pole wywodzić, bo co do 4463 2, 22| innych pierwszy mówca.~- W pole wywodzić! Filozof! 4464 2, 22| rotmistrz-dowódca pospolitego ruszenia w tej części województwa krakowskiego, 4465 2, 22| panów mieli honor należeć w potyczce pod Tarnowskimi 4466 2, 22| Henkla, landrata z Tarnowie, w zakład za panów Mieroszewskiego 4467 2, 22| Częstochowy, ażeby wstąpić w szeregi artylerzystów! Ci 4468 2, 22| propozycję co do kariery w naszych szeregach i postanawiają... 4469 2, 22| nieprzygotowanych. Jesteśmy w drodze do naszego celu - 4470 2, 22| oto i wszystko. Dziękuję w imieniu swoim i towarzysza 4471 2, 22| nim ten toast wychylę w imieniu Galicji...~- Co 4472 2, 22| Nim ten toast wniosę w imieniu Galicji, muszę naprzód 4473 2, 22| oświecić...~- Który tam w gębie najobrotniejszy? Kończewski! 4474 2, 22| wrodzonej swadzie:~- Żeby w niewielu słowach rzecz zmieścić... 4475 2, 22| waszmościom wiedzieć, że w murach warowni było pięćset 4476 2, 22| nie chwalęcy się, spędza w nocy chłopstwo okoliczne 4477 2, 22| bez namysłu a zwłoki, bo w przeciwnym razie natychmiast 4478 2, 22| wtedy załoga co do nogi w pień wycięta. Nie myślę, 4479 2, 22| wycięta. Nie myślę, powiada, w polu, na zimnie zębami kłapać. 4480 2, 22| Francuzi z naszymi wchodzili w bramy i obejmowali Jasną 4481 2, 22| Załoga niemiecka poszła w niewolę do Francji. Poznacie, 4482 2, 22| żyją! - wykrzyknięto.~- W górę ich! Tęgie chłopy co 4483 2, 22| dwudziestu dymów, rachując w czambuł wszystkie kominy, 4484 2, 22| którzy pod Łowiczem ramię w ramię z Frankami prali wroga 4485 2, 23| swoje pieniądze zostawił w chacie rybackiej. Jego również 4486 2, 23| również fundusz zaszyty w kurcie Rafała po skrupulatnym 4487 2, 23| Zresztą Jarzymski wdał się w sprawę i swoimi sposoby 4488 2, 23| nakłonić Rafała do pozostania w Siewierzu. Na pozór wydawało 4489 2, 23| zbyt długo zatrzymując się w drodze. Czas leciał na skrzydłach, 4490 2, 23| ruszenia, która ćwiczyła się w Siewierzu, wyszła z "części 4491 2, 23| przystali na pospolite rycerstwo w konnicy krakowskiej. Jarzymski 4492 2, 23| sąsiada, co wolał zostać w domu, a zgadzał się za niewielkie 4493 2, 23| weszli na opróżnione miejsca w regimencie przerzedzonym 4494 2, 23| Stamtąd na Kalisz ruszył w stronę Torunia pod rozkazy 4495 2, 23| wojewódzkiego Męcińskiego w szyku i sprawności na Częstochowę, 4496 2, 23| dnia 31 grudnia wkroczyli w niską równinę Bzury. Z dala, 4497 2, 23| je ile można, rzucili się w objęcia snu.~Nazajutrz od 4498 2, 23| generała Niemojewskiego w Gnieźnie i Rogoźnie. Nadciągnęły 4499 2, 23| Ale porządek i karność w rozwinięciu szyku, piękna 4500 2, 23| młodzieży, zapał budziły w widzach. Około godziny dziesiątej


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7019

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL