Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siatki 1 sic 1 sicut 2 sie 5404 siebie 235 siec 3 siecia 2 | Frequency [« »] ----- 7350 i 7019 w 5404 sie 4665 z 4579 na 2702 nie | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
1001 1, 7 | modłach utopione. Zdało się wtedy patrzącym, że ta chwila 1002 1, 7 | skrzydła i mdlejąc, wijąc się z żalu, ginęły w błękicie. 1003 1, 7 | liście, a pnie ich zdawały się wyrastać ze śnieżnego obłoku. 1004 1, 7 | własnym żywotem zmieniać się poczęło.~Piotr objął Rafała 1005 1, 7 | przetrwali owo świtanie patrząc się w cudne wody, w niewysłowioną 1006 1, 8 | na wzgórzu, rozciągała się duża przestrzeń bezpłodnego 1007 1, 8 | ziemi jałowce. Rafał wdał się ze starcem w rozmowę i dowiedział 1008 1, 8 | szczegółów. Żyd nazywał się Uriasz ("ale to tylko na 1009 1, 8 | Odzienie gałgańskie upodobniło się całkiem do kory.~Teraz, 1010 1, 8 | chrześcijanin nie urodzi się na żydowskiego rabina? Dużo 1011 1, 8 | żydowskiego rabina? Dużo się trafi mądre rabiny między 1012 1, 8 | najlepszy towar. Parę razy to on się odezwał nie o te karczowanie, 1013 1, 8 | milczał, a w końcu zapytał się Urysia o tamte życie, o 1014 1, 8 | Niech mu powie... Uryś się bardzo przeląkł, Uryś dygotał, 1015 1, 8 | siał albo karczował? On się przepasał płachtą i sam 1016 1, 8 | rozwiewnych i mieniących się w słońcu.~Rafał nie był 1017 1, 8 | wyprawionych pozostał, przypatrywał się nieraz jego twardej pracy.~ 1018 1, 8 | gnuśne marzenia. Zdarzało się, że nieraz pół dnia przeleżał 1019 1, 8 | wskroś lazuru. Zdarzało się, że długie godziny trawił 1020 1, 8 | niewłaściwej, pewny, że się stawia w terminie.~Jedyną 1021 1, 8 | duszy znajomym! Trafiały się w ciągu tych dni chwile 1022 1, 8 | duszy, jakim cudem stały się widomym obrazem niepochwytnego 1023 1, 8 | wierzchołkom srebrzącym się w słońcu, ku sypkoszelestnym 1024 1, 8 | białopiennym ciałom, które się wstydliwie kryją w przejrzystą 1025 1, 8 | sobie narzekał błąkając się w poprzek wszelkich ustaw 1026 1, 8 | niezgruntowaną, i gdy w nim budziły się i rosły marzenia o szczęściu, 1027 1, 8 | wysoko pod chmurami dawał się słyszeć chrzęst skrzydeł 1028 1, 8 | o niej wypełzło. Została się w duszy próżnia niejasna; 1029 1, 8 | ciekły szmer wody cedzącej się ze stawideł, który w zupełnej 1030 1, 8 | budynkami, na drodze, dał się słyszeć turkot i wkrótce 1031 1, 8 | pięknym ukłonem zbliżał się do siedzących.~- Książę 1032 1, 8 | oniemiałym zachwytem przypatrywał się nieznajomemu panu. Zapomniał 1033 1, 8 | przybywam powtórnie dowiedzieć się o twe zdrowie, choć mógłbym 1034 1, 8 | zdrowie, choć mógłbym gniewać się do woli za wstręt, jaki 1035 1, 8 | coraz I mniej... - tłumaczył się kapitan.~- Czy istotnie 1036 1, 8 | Czy istotnie tak źle się czujesz? - Źle się czuję. 1037 1, 8 | tak źle się czujesz? - Źle się czuję. Upadek sił.~- Ach, 1038 1, 8 | Nic nie słychać. Nudzę się... Poluję, czasami trochę 1039 1, 8 | szaleję, a nade wszystko nudzę się... Często przychodzisz mi 1040 1, 8 | wola księcia, nie chciałbym się stąd ruszać. A że czynsz 1041 1, 8 | ją do kieszeni, schylił się i znacząco powiedział:~- 1042 1, 8 | niechęcią:~- Nie. Już zastaliło się serce. Myśli ustały.~- Jeśli 1043 1, 8 | siedzieć w głuszy? Czemużbyś się wzdragał patrzeć w życie 1044 1, 8 | rzekł Piotr i zaśmiał się szyderczo długim i ostrym 1045 1, 8 | takich jak my...~- No, śmiać się jeszcze przynajmniej pozwól. 1046 1, 8 | przez czas tak długi śmiał się tak mało, żem tak długotrwale 1047 1, 8 | tańczyliśmy. Powiedz, czemuśmy się wtedy nie bawili? Czemu 1048 1, 8 | cudnych kobiet?~Rozmowa urwała się. Książę chłodził się, z 1049 1, 8 | urwała się. Książę chłodził się, z lekka pochylając kapelusz. 1050 1, 8 | dojrzalszym namyśle, a mnie się widzi, że wciąż krzywo myślisz.~- 1051 1, 8 | Nie chciałbym mieszać się i wchodzić w twe życie... 1052 1, 8 | opuszczonego tutaj patrzę, zda mi się, że spełniam zbrodnię. Dlaczego 1053 1, 8 | pokoleń. Nie wyprzysiągł się pod mieczem swego Boga.~- 1054 1, 8 | miały władzę stanowić - żal się Boże! -prawa... wyznaję, 1055 1, 8 | Piotra Olbromskiego wydobył się uśmiech spod serca, coś 1056 1, 8 | podmiejskiego błonia, gdzie się mieściło obozowisko panów 1057 1, 8 | owdzie, a dokoła nich taczała się z garnkami, ze szklankami, 1058 1, 8 | Chude szkapska wałęsały się tu i owdzie, łudząc do reszty, 1059 1, 8 | owdzie, łudząc do reszty, że się jest w obozowisku kipczackim. 1060 1, 8 | szable. Tegoż dnia wzięli się do rabunku sklepów żydowskich, 1061 1, 8 | jeżeli kto, to pan mógł się czuć dobrze na tej drodze 1062 1, 8 | możesz, czy kiedy czułeś się bardziej człowiekiem niżeli 1063 1, 8 | nocnych patrolów? W cóż się obróciły troski nasze, męki, 1064 1, 8 | sadami wiśniowymi, które się taiły w przestrzeni stepu. 1065 1, 8 | wszystkiego najgorsze jest to, że się sam zabijasz. Jedno jest 1066 1, 8 | w trójnasób powiększyła się moja fortuna, osobliwie 1067 1, 8 | Olbromski.~Oczy jego świeciły się jak płomyki, a lica pałały 1068 1, 8 | podstarościego. Chciałbym mu się odwdzięczyć, a nie mogę, 1069 1, 8 | tym...~Olbromski dźwignął się z krzesła, jakby się chciał 1070 1, 8 | dźwignął się z krzesła, jakby się chciał schylić do nóg księcia. 1071 1, 8 | obok płotu przypatrując się tej scenie, uczuł na widok 1072 1, 8 | którą na twarzy brata jawnie się paliła.~Uczucie sympatii 1073 1, 8 | Rozchylone usta śmiały się wszystkimi zębami. Po chwili 1074 1, 8 | zębami. Po chwili zwrócił się do księcia i prześliczną 1075 1, 8 | dzień...~Michcik zbliżył się wyprostowany, z dłońmi wzdłuż 1076 1, 8 | żołnierz zdążył schylić się i objąć kolana książęce, 1077 1, 8 | twoja, przypuszczam, otrząsa się jak po emetyku, po owych 1078 1, 8 | ckliwych cnotach... Dusiłem się zawsze, dziś ci otwarcie 1079 1, 8 | Takie szczęście należy się czemuś innemu. Takie wzruszenia 1080 1, 8 | Powiedz... Czy można? Ty się tak radujesz, żeś chłopa 1081 1, 8 | wyzwoliliście motłoch, żeby się ośmielił rękę podnieść na 1082 1, 8 | Twarz Olbromskiego targnęła się i prawa ręka zaczęła niecierpliwie 1083 1, 8 | jedna już iskra utrzymać się nie może. Jeśli się roznieci, 1084 1, 8 | utrzymać się nie może. Jeśli się roznieci, to zagasa po krótkim, 1085 1, 8 | leniwym ruchem dźwignął się z krzesła i rzekł przez 1086 1, 8 | upadła na poręcz. Twarz stała się blada jak masa gipsowa. 1087 1, 8 | gipsowa. Na wargach pokazała się krew, a pot kroplisty na 1088 1, 8 | oparty o pień lipy, zbliżył się do swego pana i zaczął do 1089 1, 8 | niego coś mówić jąkając się tak bardzo, że ani książę, 1090 1, 8 | nogach. Barki jego osunęły się na ramę otwartego okna, 1091 1, 8 | jak lity kamień odwaliła się i głucho wsparła o futrynę. 1092 1, 8 | żałosnym przymileniem. Zdało się Rafałowi, że brat zapatrzył 1093 1, 8 | Rafałowi, że brat zapatrzył się w coś, jak to bywa czasu 1094 1, 8 | smutku, w barwę daleką, że się zasłuchał w szmer ciekącej 1095 1, 8 | szmer ciekącej wody, że się może wmyślił w tajemnicze 1096 1, 8 | Nabożna trwoga odezwała się w nim jak głos surowy, mówiąc 1097 1, 8 | nie wiadomo, czy nie żegna się z polami, z pracą swą, czy 1098 1, 8 | polami, z pracą swą, czy się nie modli...~Odstąpili tedy 1099 1, 8 | z dala stojąc, modlili się sami w cichości. Ale wnet 1100 1, 8 | począł łkać i stękać. Bił się w piersi twardą pięścią 1101 1, 8 | słów pacierza wyłamywały się z jego warg sczerniałych, 1102 1, 8 | wszedł do izby. Cicho zbliżył się do zwłok kapitana, schylił 1103 1, 8 | zwłok kapitana, schylił się... Po chwili syknął jak 1104 1, 8 | na krześle i przypatrywał się nieboszczykowi. Rafał wyszedł 1105 1, 8 | porządku. Zaczął rozglądać się w rzeczach i uczuł łakomą 1106 1, 8 | Przede wszystkim rzucały się w oczy przybory myśliwskie, 1107 1, 8 | siodło... Pod oknem mieścił się stolik do pisania z szufladą 1108 1, 8 | właściwej, żeby go chwycić. Bał się jednak poruszyć, lękał głośniej 1109 1, 8 | do zmierzchu.~Ściemniało się, kiedy z kościoła w Grudnie, 1110 1, 8 | klekot jego kół, oddalający się w głębie mroku... Michcik 1111 1, 8 | spiętrzonymi chmurami ukazał się brzask wschodzącego księżyca. 1112 1, 8 | wschodzącego księżyca. Zarysowały się brzegi ciemnych obłoków 1113 1, 8 | otchłanie i wysokości ukazały się oczom w tej odległej jakoby 1114 1, 8 | niejasna i pełna lęku, poczęła się na szczycie obłoku. Wkrótce 1115 1, 8 | szczycie obłoku. Wkrótce stała się świetlista i silna niby 1116 1, 8 | nadmierny jej błysk zważył się na Cyplu i rozpędziwszy 1117 1, 8 | Olchy wybujałe schylały się ku niej spod nieba, patrząc 1118 1, 8 | grzbietowe okonia. Wrzynały się jak piła w złocistą drogę. 1119 1, 8 | blaskiem księżyca. Cieszyła się, gdy szły od niej wolno, 1120 1, 8 | Kropla rosy nocnej świeciła się w złotym kielichu lilii 1121 1, 8 | gąszczów olszowych wydobywał się nieuchwytny głos, echo radości, 1122 1, 8 | w mrokach nocy kołatała się głowa moja po wezgłowiu, 1123 1, 8 | wezgłowiu, a w niej wałęsały się myśli, niby kroki obłąkanego 1124 1, 8 | ostatni przyjaciel, sen, błąka się bosymi nogami dokoła mojej 1125 1, 8 | dokoła mojej pościeli, schyla się nad ciągle trzeźwą, nad 1126 1, 8 | cierpienie duszy. Zamieniłem się w byt obcy samemu sobie, 1127 1, 8 | Jestem jak świat, który by się stał samym tylko i dla swego 1128 1, 8 | istniejącym cierpieniem.~Ty się ze mną pozostań!~Jako cel 1129 1, 8 | współczuciem przystającym, gdym się nie spodział, a inni z miłosierdziem, 1130 1, 8 | górę udręczenia, dopóty aż się na poły umarli, bez sił 1131 1, 8 | świat mojej młodości zmienił się w wydmę piaszczystą. Boli 1132 1, 8 | gdy oszalałe źrebce trzęsą się i stękają, a zdrowy i tęgi 1133 1, 8 | Gdy góry ołowiu zwaliły się na moje piersi, a ognie 1134 1, 8 | w popłochu uciekał, żeby się twarzą w twarz przeciwko 1135 1, 8 | wtedy go wykonał?~Czemużeś się uniżył aż do ran moich wylewających 1136 1, 8 | woda stawu, w której odbiło się niebo z jego wichrzatymi 1137 1, 8 | i chytry rozmysł, które się unoszą w kole widnokręga, 1138 1, 8 | mózgu, lecz do serca, i walą się w spracowane, cięższe od 1139 1, 8 | ciszy i zaufania.~Niech się raz jeszcze rozraduję w 1140 1, 9 | załatwianiu spraw tyczących się pogrzebu. Michcik ruszył 1141 1, 9 | księcia. Rafał dowiedział się tylko, że zwłoki mają być 1142 1, 9 | tedy do Wygnanki i zajął się wysłaniem listu przez umyślnego 1143 1, 9 | Nim napasiono konia i nim się sam goniec odpowiednio najadł 1144 1, 9 | obmyślił i wystylizował, miało się już ku wieczorowi. Deszcz, 1145 1, 9 | służbą kościelną.~Dzień się już kończył, więc hajduki, 1146 1, 9 | panie. Szaty ich brudziły się, a nogi tonęły w błocie 1147 1, 9 | otwartymi ustami dziwowało się patrząc na wspaniały pochód, 1148 1, 9 | już daleko, wioska ruszyła się i postępowała w dali od 1149 1, 9 | orszaku. Za wsią droga zniżała się między dwie lesiste góry 1150 1, 9 | kolan, w nocy już zbliżali się do Grudna. Deszcz nacichł, 1151 1, 9 | jeszcze. Gdy orszak zbliżał się do alei grudzieńskich, Rafał 1152 1, 9 | pańskiego tłumu. Ośmielił się. Głowa jego była pełna niedorzecznej 1153 1, 9 | zwrócić uwagę... Odzywał się półgłosem do Michcika, pytał 1154 1, 9 | większości pań i panów malowała się szczera wściekłość, gdy 1155 1, 9 | Nareszcie droga polepszyła się. Szła w górę, ku kościołowi 1156 1, 9 | w ich wnętrza, wyrywając się z kłębów siwego dymu, padały 1157 1, 9 | blaski pochodni, zdawały się być podwójnie wielkimi. 1158 1, 9 | płacząca brzoza, zwieszało się całym kadłubem nade drogą, 1159 1, 9 | w ogrom liści, schylała się ku ziemi jak kudłata głowa 1160 1, 9 | zdumionych liści...~Rafał zląkł się i zadrżał.~Ach, jakże straszny, 1161 1, 9 | schylonego drzewa została się w mroku, korona jego cofnęła 1162 1, 9 | mroku, korona jego cofnęła się i ukryła. Teraz inne przemawiały 1163 1, 9 | wieść o widoku, wlokącym się u ich korzeni, z zimną wzgardą, 1164 1, 9 | Serce Rafała dźwignęło się i podniosło ku owym drzewom. 1165 1, 9 | szarugi... Rózgi chwiejące się pod niebem...~Wtedy nagle 1166 1, 9 | brata. Dusza jego wcieliła się w ów moment, weszła tamtędy 1167 1, 9 | oparł rękę. Rafał otrząsnął się i ujrzał przy sobie księcia 1168 1, 9 | Młody pan przypatrywał mu się uważnie.~- Wszak nie mylę 1169 1, 9 | uważnie.~- Wszak nie mylę się - rzekł - waćpan jesteś 1170 1, 9 | dokądże masz zamiar udać się? Czy do domu?~- Nie, broń 1171 1, 9 | takiego?~Rafał zająknął się i teraz dopiero ujrzał w 1172 1, 9 | Odchodził już, gdy wtem wrócił się jeszcze i dodał z uśmiechem:~- 1173 1, 9 | A więc właśnie, będziemy się rachowali... Zostań tedy 1174 1, 9 | szczycie wzgórza wyłamał się dźwięk dzwonu za umarłych. 1175 1, 10| wiorstowe. W głębi parku kryły się tu i owdzie między drzewami 1176 1, 10| dziwnym domkiem wznosiły się sokory, lipy, a za oknem 1177 1, 10| jakby w ziemię, zanurzała się i kryła. Rafał nie mógł 1178 1, 10| tych drzew i, przemieniając się niemal w kształty, w osoby 1179 1, 10| uprzywilejowanym zastępem, zdawały się nie rosnąć, nie wznosić, 1180 1, 10| strzelały w górę, wyginając się wężowo jak gibkie i zwinne 1181 1, 10| pod chmurami rozpryskują się w deszcz liści, w płomyki 1182 1, 10| usnął snem twardym. Gdy się obudził, znalazł koło swego 1183 1, 10| znużony, choć pragnął zetknąć się z owym światem, ujrzeć go 1184 1, 10| poznać. Kiedy tak wahał się i namyślał, oszklone drzwi 1185 1, 10| oszklone drzwi uchyliły się i wsunął przez nie głowę 1186 1, 10| Pan marszałek kłania się i prosi do obiadu...~- Do 1187 1, 10| przerażeniem. Chłopiec uśmiechnął się chytrze i dodał:~- Zaraz 1188 1, 10| wyskoczył z łóżka i zaczął się gorączkowo ubierać. Wkrótce 1189 1, 10| ćwierć dziedzińca. Uwijało się tam kilkunastu lokajów w 1190 1, 10| kuchciki. Wkrótce ozwał się dzwonek i z rozmaitych stron, 1191 1, 10| wprost drżał na myśl, że ma się złączyć z tym obcym mu tłumem, 1192 1, 10| ale jednocześnie prostował się i przybierał pozę "równego 1193 1, 10| głębi. Za chwilę zbliżył się już tak, że zaczęto zwracać 1194 1, 10| grupy do grupy Rafał posuwał się dystyngowanymi półzwroty, 1195 1, 10| plecami osób siedzących, ktoś się podniósł przy drugim końcu 1196 1, 10| nie byłby go poznał. Kiedy się nieco z położeniem oswoił, 1197 1, 10| francusku, toteż Rafał domyślił się, że to muszą być owe "emigrantki", 1198 1, 10| uśmiech, który Rafałowi wydał się szczególnie sympatycznym. 1199 1, 10| jak firmament, otwierały się ze zdumieniem, wlepiały 1200 1, 10| rozmawiała - i oto dawał się słyszeć wybuch śmiechu tak 1201 1, 10| żeby za chwilę zwrócić na się oczy pełne wrzątku wesołości. 1202 1, 10| śmieszka najbardziej zanosiła się swym przecudnym cha-cha-cha, 1203 1, 10| piękna jeszcze długo mogła się tak śmiać bez przeszkody. 1204 1, 10| dla wszystkich oderwaniem się od spraw, którymi na pozór 1205 1, 10| istnieć tyle lat, skoro się wiek swój cały spędziło 1206 1, 10| ruch dziewczątka odbijał się w oczach patrzących jako 1207 1, 10| niewysłowione. Odzwierciadlało się w nich wszystko życie duszy. 1208 1, 10| tą łyżką oczyma, jakbyś się bał, żeby ci jej ręka do 1209 1, 10| wąsiskami zwieszającymi się z niego jak z buńczuka. - 1210 1, 10| która nie mogła wydobyć się na zewnątrz. Milczał z oczyma 1211 1, 10| to skądżebyś miał znać się na całej prawdzie! Ale nie 1212 1, 10| Waszmość pan niby?~- A ja. Cóż się wasanu nie widzi? Ja, Chłuka 1213 1, 10| blisko... A i o te chomąta się spytaj, tobym kupił, jeśli 1214 1, 10| napiszę, a teraz wszystkim się opiekuje Michcik.~- He, 1215 1, 10| nawet powiem: prawdę ci się udało chwycić za uszy. To 1216 1, 10| ludzie zapamiętają, trznadle się jeno gziły, teraz owies 1217 1, 10| powiedzmy, prawda.~W chwili, gdy się ta rozmowa toczyła, zabrzmiał 1218 1, 10| końcu rzekł do Rafała:~- Ta się śmieje, hę?~- Jakaż to piękna 1219 1, 10| piękna bardzo! - zdradził się młodzik.~- Pewnie, że piękna.~- 1220 1, 10| powiedzmy, prawda. Świeci się bestia człowiekowi w, ślepiach, 1221 1, 10| Asan mi powiesz! Znam ja się na was, dryblasy Myślałby 1222 1, 10| dryblasy Myślałby kto, że się do korda porwie, tak się 1223 1, 10| się do korda porwie, tak się przecie zsierdził, a ślepie 1224 1, 10| Elżbieta jej. Ależ dzieucha! Że się też to pod szlachecką strzechą 1225 1, 10| szpilkach. Mnóstwo myśli kłóciło się w jego głowie i przemknęło 1226 1, 10| panicza do gabinetu, gdy się tam książę uda. Sporo jednak 1227 1, 10| pałacu. Nareszcie, a miało się już ku wieczorowi, wyfraczony 1228 1, 10| nagie kobiety, otwierały się krajobrazy zupełnie wyrwane 1229 1, 10| naczyń i mebli, które zdawały się być stworzonymi dla świątyni, 1230 1, 10| nigdy piękno, wyrwawszy się z powrozów pracy, czekało 1231 1, 10| szelest jego pantofli oddalił się zupełnie, Rafał usiadł w 1232 1, 10| głębokim fotelu i zasunął się w siebie, zagrzebał się 1233 1, 10| się w siebie, zagrzebał się sam w sobie. Spojrzeniami 1234 1, 10| i widział, czym był, co się z nim działo, co na świecie 1235 1, 10| znaczył. Śmiech podnosił się z jego piersi, śmiech przemądrzały 1236 1, 10| bezlitosny. Nie wydobył się na wargi, tylko jak fala 1237 1, 10| trzecimi drzwiami rozległ się śmiech, ów jedyny na ziemi... 1238 1, 10| głosy jak burza zbliżały się, aż wreszcie zabrzmiały 1239 1, 10| uczestniczenia w tym, co się tam działo. Jak wiosenne 1240 1, 10| Jeux de société! - domagała się księżniczka Elżbieta kapryśnym 1241 1, 10| Czy są wszyscy?~- Kto się spóźni, sam sobie winę przypisze.~- 1242 1, 10| winę przypisze.~- Bawimy się... - Mówcie! Co kto życzy?~- 1243 1, 10| Le corbillon... - ozwał się głos pierwszy.~- Ja Les 1244 1, 10| dobrze! La toilette! Wszyscy się zgadzają?\~- Wszyscy...~- 1245 1, 10| zapomniał, gdzie jest. Śniło mu się, że i on uczestniczy w tej 1246 1, 10| dywanie, niecierpliwiły się, oczy rozsypywały iskry, 1247 1, 10| księcia Kamila rozlegał się jak delikatny rozkaz:~- 1248 1, 10| ter ŕ friser!~Ktoś zerwał się z miejsca, a zajęła je osoba 1249 1, 10| Kamil.~Foteliki rozsunęły się na wsze strony i tout le 1250 1, 10| kole.~Rafał nie spostrzegł się, kiedy nie domknięte drzwi 1251 1, 10| nie domknięte drzwi szybko się otwarły. Księżniczka Elżbieta 1252 1, 10| ale nie przestawała śmiać się. Uczyniła to dlatego, jak 1253 1, 10| Uczyniła to dlatego, jak się domyślał, ażeby dać mu poznać, 1254 1, 10| niezgrabnym ruchem, ukłonił się z sandomierską (od strony 1255 1, 10| niewiarogodnie urocza, nie śmiała się już. Rysy jej zmieniły się 1256 1, 10| się już. Rysy jej zmieniły się do niepoznania. Twarz przybrała 1257 1, 10| chwilowy, och, nie! Rafał uczuł się tym wyrazem zmiażdżony, 1258 1, 10| uśmiech, gdy z wolna odwróciła się i wyszła do sąsiedniego 1259 1, 10| szkół, ale na myśl, że może się jeszcze spotkać z tą panną, 1260 1, 10| chwilę radości, nie mógł się ruszyć z miejsca. Spojrzał 1261 1, 10| sobie wybuch dźwigający się z samego dna. Stał tak długo, 1262 1, 10| wtem drzwi boczne uchyliły się. Stał w nich książę Gintułt. 1263 1, 10| później?~- Nie zdaje mi się. Mam zamiar odesłać rzeczy 1264 1, 10| To będzie najlepiej. Co się da, na miejscu sprzedać. 1265 1, 10| lepiej, u mnie. Przyjrzysz się trochę światu, później zobaczymy, 1266 1, 10| Nieprawdaż?~Rafał skłonił się pokornie.~- Trzeba tylko - 1267 1, 10| prędkim głosem - ogarnąć się, ubrać po ludzku. Tak nie 1268 1, 10| Mówiąc to książę zarumienił się z lekka, wydobył z otwartej 1269 1, 10| książę, jakby ociągając się, rzekł znowu:~- Brat waści 1270 1, 10| Może to i waści wydało się niemiłym, żem dość ostro, 1271 1, 10| roznieśli po świecie, jakobyśmy się z nieboszczykiem poróżnili. 1272 1, 10| waść wiesz, że rozstaliśmy się w zgodzie, aczkolwiek dyskutując...~ 1273 1, 10| rzekł pan uśmiechając się dziwacznie. - Gdy się waść 1274 1, 10| uśmiechając się dziwacznie. - Gdy się waść pobawisz i poznasz 1275 1, 10| poznasz nieco świata, sam się przekonasz, żem dobrze radził 1276 1, 10| Przez chwilę zatrzymał się u otwartego okna i patrzał 1277 1, 10| Chwilę tak przyglądał mu się z uwagą, jakby teraz dopiero 1278 1, 10| że go słucha. Uśmiechnął się wreszcie owym uśmiechem 1279 1, 10| nareszcie odejść. Ukłonił się ruchem pewnym, zgrabniejszym 1280 1, 11| zapasy żywności i, naśmiawszy się do sytu z prostactwa, co 1281 1, 11| goszczący u księcia nudzili się pomimo to wszystko. Wieczorami 1282 1, 11| księcia Gintułta uczyły się jeszcze i. niby to pozostawały 1283 1, 11| i owdzie albo wyręczono się nim w potrzebie. On godził 1284 1, 11| nim w potrzebie. On godził się na wszystko. Żył tu, oddychał, 1285 1, 11| Żył tu, oddychał, upajał się wolnością. Nigdy przez jego 1286 1, 11| wydrzeć mu z pazurów. Uczył się form towarzyskich, mowy 1287 1, 11| spoglądali, chociaż strzegli się wyjawienia niechęci. Jeden 1288 1, 11| Łatwo mu było na nim trzymać się w pobliżu księżniczki Elżbiety.~ 1289 1, 11| księżniczki Elżbiety.~Nie kochał się w niej, och nie! Można by 1290 1, 11| czarodziejstwie. Jeżeli wyuczył się już jakiegoś jej przymiotu 1291 1, 11| głębi siebie, nagle zjawiała się z czymś innym, czego jeszcze 1292 1, 11| tajemnie. Na spacerach starał się być w pobliżu, ale nie udało 1293 1, 11| pobliżu, ale nie udało mu się nigdy przemówić do niej 1294 1, 11| Pomimo jednak, że zdawała się nie zwracać na jego osobę 1295 1, 11| osobę uwagi, skoro tylko się skłonił, spostrzegła ten 1296 1, 11| dalekie skinienie głową. Nigdy się nie odwróciła w tę stronę, 1297 1, 11| tłumie spojrzenie przesunęło się i po nim także. Wtedy czuł 1298 1, 11| śmiech księżniczki zmieniał się w tonie, kiedy Rafał był 1299 1, 11| Rafał był blisko, zmieniał się tak samo jak wówczas u drzwi 1300 1, 11| dnia. Nocami Rafał błąkał się po alei, która od jego domku 1301 1, 11| wybujałych aż do szaleństwa, piął się coraz wyżej i wyżej. Zuchwalstwo 1302 1, 11| wyżej. Zuchwalstwo rozparło się w nim tak dalece, że księżniczka, 1303 1, 11| izby, kąsał poduszkę, dusił się i zanosił od żalu: Kilkakroć 1304 1, 11| głowy. Traf zrządził, że się przekonał o prawdzie.~Księżniczka 1305 1, 11| wolnych ruchach przeobrażała się jakby w młodego chłopca 1306 1, 11| Pod jesień, gdy otworzyły się rozległe ścierniska, urządzano 1307 1, 11| Rafał niechętnie zbliżał się do tych miejsc; które mu 1308 1, 11| płaszczyznę towarzystwo zatrzymało się. Po deszczach dość długotrwałych 1309 1, 11| macierzanki. Błękit nieba okrywał się co chwila obłokami iście 1310 1, 11| towarzystwo zajęte rozmową skupiło się w pewnym miejscu, kilka 1311 1, 11| puścić konia i zwracała się z żądaniem towarzyszenia 1312 1, 11| księżniczki, rozgrzany, odsadzał się coraz bardziej; niósł coraz 1313 1, 11| Unreclaimeda, że szarpie się z nim nadaremnie. Wtedy 1314 1, 11| już na gościńcu, zaczął się do niej zbliżać. Ale szybkobiegacz 1315 1, 11| kilkunastu susach dopadł. Zrównał się z nią. Ujrzała go zdumiona, 1316 1, 11| i osadził. Ogiery otarły się o siebie, a nogi księżniczki 1317 1, 11| podbechtaniem wiedziony schylił się i obiema rękami porwał cudowną 1318 1, 11| piersiach...~Ale z nagła stało się z nim coś niesłychanego. 1319 1, 11| niesłychanego. Księżniczka porwała się jak błyskawica. Uczuł tylko, 1320 1, 11| błyskawica. Uczuł tylko, że się dźwignęła na siodle.~- Imbécile!- 1321 1, 11| szpicrutą tak niesłychany, że mu się ciemno w oczach zrobiło, 1322 1, 11| zrobiło, a w uszach rozległ się dzwon. Zleciał z konia.~ 1323 1, 11| Kiedy noga za nogą posuwając się naprzód wybrnął z lasu, 1324 1, 11| podjechał do zbliżającej się czeredy. Obok księcia Gintułta 1325 1, 11| śmiechem zawołał książę, gdy się o kilka kroków zbliżyli.~- 1326 1, 11| fortuna opłaca wysługiwanie się białogłowom!~Księżniczka 1327 1, 11| konia obcasem i przysunął się bliżej do kłamcy. Wtedy 1328 1, 11| błocie zawalany. Przyznaj się: spadłeś z konia? co? prawda?~- 1329 1, 11| znasz?~- Znam...~- Oczyść się, obmyj, bo cię wezmą na 1330 1, 11| gdyby struna; wyśpiewał się krótki, osobliwy głos i 1331 1, 11| stronę, ku Wygnance. Gdy się pode wsie obejrzał, już 1332 1, 11| żebracze łachmany wyciągały się wzdłuż drogi. Najlichsza 1333 1, 11| Z kolein drogi podnosiła się tam kurzawa, a w niej migały 1334 1, 11| towarzysze. Tamci uwijali się w tłumie pospólstwa. Chłopi 1335 1, 11| stłumionym gwarem. Rafał nie mógł się przecisnąć, gdyż całe opłotki 1336 1, 11| ale zmuszony był wstrzymać się, zwrócić uwagę. Sięgnął 1337 1, 11| z brzegu:~- Ojciec, a co się to tu robi?~Podniósł na 1338 1, 11| wymiamlał. - Nie słyszę...~- Co się to tu dzieje?~- Gadaj, mali 1339 1, 11| kupa?~Ów stary, trzęsący się dziad trącił w bok sąsiada 1340 1, 11| ze snu. Po chwili ocknął się i rzekł:~- A to, proszę 1341 1, 11| sine od zniewag.~Wlekło się krwawe, wyczekujące milczenie. 1342 1, 11| No, Michcik, ostatni raz się pytam... -rzekł jakiś człowiek 1343 1, 11| milczał.~- Michcik, upamiętaj się, na rany Pana naszego Jezusa 1344 1, 11| chwila oporu, i rozgniewa się w sercu swym pan Chłuka, 1345 1, 11| oczu swoich, zaczął jąkać się z przeraźliwym krzykiem:~- 1346 1, 11| rzucono na ziemię. Wzniosły się kije i zaczęły świstać a 1347 1, 11| Co chwila Michcik zrywał się z ziemi z krzykiem coraz 1348 1, 11| zaciśnieniu, a krew ich zamieniła się w dziki płomień. Oczy oślepły 1349 1, 11| ciosu szpicrutą werznęło się weń nagle z całą potęgą 1350 1, 11| niewysłowiona rozpacz wwaliła się do serca. To, co miał przed 1351 1, 11| oczyma, to, co włamywało się w uszy, pomnażało tylko 1352 1, 11| dawny chichot, wyłamujący się z płonących bebechów wściekłości, 1353 1, 11| szarpnięty z całej siły, cofnął się i aż przysiadł na zadzie. 1354 1, 11| Rafał nawrócił go, wydobył się z tłumu i jechał z powrotem 1355 1, 11| policzku, w czole wzmagał się narywający ból od cięcia 1356 1, 11| całym swoim pożarem. Udawał się jeszcze sercem to tam, to 1357 1, 11| chwastów jesiennych dźwigało się ku niemu owo bolesne, straszliwe 1358 1, 11| Koń stęknął głucho, wspiął się, zwinął w sobie i rwał z 1359 1, 12| tym samym czasie pozbył się z domu wielu rezydentów, 1360 1, 12| protekcji pańskiej udało się, z ciężką wprawdzie biedą, 1361 1, 12| Sawę, Drawę i Mur. Dostał się nareszcie w pustynię Krasu, 1362 1, 12| Ten bezludny, zapadający się świat kamieni pełen był 1363 1, 12| Bernadotte'a z wolna cofały się ku Palma Nuova opuszczając 1364 1, 12| tym wielki trakt stykał się z drogami idącymi ze wschodu. 1365 1, 12| białe ich taśmy, łamiące się po bezdrzewnych i bezwodnych 1366 1, 12| gór. Jak oko sięgło, słały się po nich ruchome kurzawy, 1367 1, 12| widoku dzieł Marsa, toteż ile się dało zbaczał z traktu wojennego 1368 1, 12| przełęczy, w miejscu spotkania się rozstajnych dróg, woźnica 1369 1, 12| rozstajnych dróg, woźnica obrócił się na koźle, potrząsnął głową 1370 1, 12| wskazał biczyskiem zbliżające się tuż-tuż obłoki kurzawy. 1371 1, 12| dalej, gdyż wojska wwaliły się z bocznej na główną drogę 1372 1, 12| całą szerokość. Zatrzymano się pod wysoką skałą wapiennego 1373 1, 12| zza tej skały wynurzyły się pierwsze rzędy infanterii. 1374 1, 12| niestrudzonym krokiem. Przesuwały się w małych odstępach jedna 1375 1, 12| Ciągnęli wciąż, wywalając się zza góry jakoby ze straszliwego 1376 1, 12| czarne znaki, równo kołysząc się, znikali w kurzawie. Na 1377 1, 12| Jeszcze długo kołysała się rytmicznie w głębi, a później 1378 1, 12| światy...~Książę ocknął się jak ze snu. Popędził w swoją 1379 1, 12| żaglami - trabaccolo, i puścił się na morze.~Już kiedy przepływano 1380 1, 12| bardzo podejrzliwie. Gdy się te wszystkie ceremonie skończyły, 1381 1, 12| ziemią. Te miejsca ukazały się teraz oczom jak widok tamtych 1382 1, 12| straconych na zawsze, taiło się w tych murach. Nie widząc 1383 1, 12| lodżiety Sansovina, skulił się i z wlepionymi w kościół 1384 1, 12| portalem środkowym wspinają się i rwą w świat. Dokąd? Były 1385 1, 12| jako symbol tryumfu rwały się w świat na tryumfalnych 1386 1, 12| drżeniem. Obcy ludzie snują się naokół... Wszedł tedy co 1387 1, 12| same mozaiki powyginały się na obraz fal i pian. Ale 1388 1, 12| wszystkich kończyn ziemi. Zdawało się, że głębokie łuki, arkady, 1389 1, 12| ciemnoczerwony marmur, żarzą się i świecą własnym zarzewiem 1390 1, 12| czworograniastych słupach przepala się czarodziejski ogień grecki.~ 1391 1, 12| ogień grecki.~Książę błąkał się po świątyni z miejsca na 1392 1, 12| przymrużonymi oczyma. Jakże się to dokonało, że wszystko 1393 1, 12| młodości, a on sam... Gdzież się podział młodzieniec, który 1394 1, 12| uczucia tamtego przeistoczyły się w strupieszały żal, podobnie 1395 1, 12| jak w trupa przeistacza się żywy człowiek. I oto rozszerzył 1396 1, 12| człowiek. I oto rozszerzył się żal. zabrzmiał niesłychanym, 1397 1, 12| podobieństwo głosu rozlegającego się pod sklepieniem chrzcielnicy 1398 1, 12| chrzcielnicy w Pizie. Gdzie się podziały ludy z ich wolą, 1399 1, 12| Święty Marku... - zaśmiał się wędrowiec patrząc z niecną 1400 1, 12| drzewa wolności, doża chroni się do swego domu, a patriarcha 1401 1, 12| tam w kanał pale, wznosiły się rusztowania. Książę odpędził 1402 1, 12| przewidywał. Duże jeszcze kołatało się w pływającym mieście zgromadzenie 1403 1, 12| emigracja francuska zabierała się do odwrotu... Sceny paryskie 1404 1, 12| Sceny paryskie powtórzyły się na placu św. Marka i na 1405 1, 12| stato. Ludwik Manim skrył się w zaciszu domowym po wzruszeniach 1406 1, 12| Inkwizycji Stanu. Trzęsło się po placach, tawernach, kawiarniach 1407 1, 12| szczegóły jak grad sypały się na przybysza podczas jednego 1408 1, 12| pałacu Morosini. Zdawało się, że pozbawieni władzy chlubią 1409 1, 12| pozbawieni władzy chlubią się tym wszystkim, co rozpowiadali. 1410 1, 12| motłochu rozsiadającego się w pałacu, a nawet do rzewnych 1411 1, 12| Jakże doskonale natrząsano się z sekretnych artykułów " 1412 1, 12| usta. Z uwagą przysłuchiwał się wszystkiemu. Patrzał badawczo, 1413 1, 12| teraz dobrowolnie łudzili się, na pół świadomie przeceniali 1414 1, 12| których przed rokiem śmialiby się szyderczo. Oni, którzy pochwalili 1415 1, 12| lagunach uczuć ludu. Uśmiechali się z wyrazem niezachwianej 1416 1, 12| Usunął duży kamień, który się sam obrócił, i zobaczył 1417 1, 12| zasunął, a klucze zabrał. Udał się prosto do bazyliki i porachowawszy 1418 1, 12| roboty snycerskiej, który się na czopie obracał. Gdy go 1419 1, 12| której głębi znajdowała się płyta. Zdjął ją, wszedł 1420 1, 12| Zdjął ją, wszedł i znalazł się w korytarzu wydrążonym w 1421 1, 12| powierzchnią morza, zbliżył się do wielkiej sali, dokąd 1422 1, 12| której sklepienie wspierało się pośrodku na grubej kolumnie. 1423 1, 12| przepaść, gdzie koła. obracały się ciągle, gdzie ostre noże 1424 1, 12| korytarz. Korytarz obraca się, podnosi. Dalej znajduje 1425 1, 12| którzy zdolni byli wzruszać się tak tym, co ich najbardziej 1426 1, 12| najbardziej hańbiło. Wydali mu się jak szalbierze, którzy usiłują 1427 1, 12| praw motłochu, odwoływali się do motłochu, gdy przyszło 1428 1, 12| wstał i zapytał ich: jak się zapatrują na maksymy Fra 1429 1, 12| żeby można było posługiwać się nimi w miarę potrzeby. Trzecia 1430 1, 12| swojego kraju przyłączą się do nieprzyjaciela. Ten, 1431 1, 12| dopuścić tego połączenia się, ale owszem pociągnąć malkontentów 1432 1, 12| tego nie uczyni, narazi się na zgubę, ponieważ wszystko 1433 1, 12| i niby to przysłuchując się rozmowie widział przed oczyma 1434 1, 12| Machiavellego. Zdawało mu się, że śni, że dostrzega blade 1435 1, 12| chwili ktoś z gości przysiadł się do niego i zaczął rozmowę. 1436 1, 12| obozowych. Razem niegdyś uczyli się, fantazjowali, toczyli rozmowy. 1437 1, 12| było niespokojne, wałęsał się w obrębie lagun od Giudecci 1438 1, 12| wmurowany w jego myśli i stał się symbolem pewnych zajść duchowych. 1439 1, 12| dzierganych w kamieniu, zdawały się patrzeć bolesne oczy Jakuba 1440 1, 12| rodu ludzkiego. Gdy zdarzył się dzień cichy, książę wyruszał 1441 1, 12| dzień cały. Szczególnie udał się jeden dzień pogody zupełnej, 1442 1, 12| niezwykły. Łódź nie kołysała się wcale. Morze było tak ciche, 1443 1, 12| było tak ciche, że tworzyły się na nim w matowych polach 1444 1, 12| wyraz ciekłości, stawały się bezwładne, zastygłe, przejrzyste 1445 1, 12| Lido i Malamocco roztapiał się i ginął w morzu. Ląd był 1446 1, 12| śnieżne Alpy Julijskie zdały się być przemijającym obłokiem. 1447 1, 12| rozbitych kaczek miotały się u wejścia do wielkiego kanału 1448 1, 12| kamiennym. Istotnie, przebiwszy się przez tłum czarnych stateczków, 1449 1, 12| niekłamaną radością i wszystek się przemienił w uśmiech przyjazny. 1450 1, 12| La République Transpadane się nazywa.~- Miło to zetknąć 1451 1, 12| nazywa.~- Miło to zetknąć się ze swoimi... Może byście 1452 1, 12| nie możná...~- E... rozsuń się ta!... Niechże idą, aby 1453 1, 12| zobaczył!~Książę przesunął się i wydostał na rynek. Dopiero 1454 1, 12| Olbrzymie liny na blokach snuły się w ciągłym ruchu. Nie można 1455 1, 12| zrozumieć w pierwszej chwili, co się to dzieje. Plac pełen był 1456 1, 12| do środka. Teraz miotał się bandami ku bazylice. Żołnierze 1457 1, 12| na wsze strony, znajdując się co moment.to między gawiedzią, 1458 1, 12| sprężyście drgały, tocząc się z wolna po blokach, a wielki 1459 1, 12| tłumem liny... Zatrząsł się od strasznego gniewu. Ocknął 1460 1, 12| strasznego gniewu. Ocknął się w nim pan. Twardym krokiem, 1461 1, 12| słysząc mowę polską, wysunęło się z różnych stron, bezradnie 1462 1, 12| jak na ekonoma, dławiąc się słowami ze wściekłości, 1463 1, 13| albo w Montebello znajdować się musi. Mówiono szczególnie 1464 1, 13| płaszczem osłaniają, uciszał się z wolna. Mroczne już liście 1465 1, 13| człowiekowi owoc pogrążały się w błogosławioną dobę spoczynku. 1466 1, 13| kroki w celu dowiedzenia się o miejscu pobytu generała, 1467 1, 13| szlocha w sercu? Tak rwie się i kona?...~"Jest to skowronka 1468 1, 13| obłok poranny? Wypaliły się pochodnie nocy tej. Dzień 1469 1, 13| tej. Dzień rączy wspina się już po mglistych wzgórzach".~ 1470 1, 13| czarodziejska noc młodości. Wypaliły się jej pochodnie...~Zapytał 1471 1, 13| został do jego bram. Zaśmiał się szyderczo i długo. Odrapana 1472 1, 13| Odrapana buda, w której mieści się szynk ostatniego rzędu i 1473 1, 13| to wszystko, dokonywując się w tobie, nie jest tylko 1474 1, 13| Cha-cha...~Powlókł się nieznanymi ulicami, dźwigając 1475 1, 13| przechodniów coraz mniej, a ci, co się jeszcze wałęsali, nieśli 1476 1, 13| blasku jego kwadry ukazywały się z cienia fantastyczne gmachy 1477 1, 13| gmachy i wieże. Oto rozesłal się w bladej poświacie marmurowy 1478 1, 13| masą a drugą, wynurzały się z czarnej czeluści dreszczem 1479 1, 13| i słowa...~Książę błąkał się tam w samotności, nie spotykając 1480 1, 13| od strony Adygi wynurzył się miarowy łoskot kroków i 1481 1, 13| cieniów uliczki wysunęła się kolumna żołnierzy i szła 1482 1, 13| bagnetach. Gintułt usunął się z drogi i chciał oddalić 1483 1, 13| czemu nie ma latarni, jak się nazywa, skąd i dokąd idzie... 1484 1, 13| z nią. Zaledwie oddalili się z tego miejsca o kilkadziesiąt 1485 1, 13| psia dusza, za pasem, a ty się uganiaj po dziurach, łap 1486 1, 13| łap włóczykijów...~- Spać się chce, że to nosem się podpierasz, 1487 1, 13| Spać się chce, że to nosem się podpierasz, nie - ganiaj!~- 1488 1, 13| nie - ganiaj!~- Wyśpisz się jeszcze, aby jeno za rzćkę 1489 1, 13| waści potrzebne?~- Pytam się! Nazwisko?~- Nie powiem 1490 1, 13| kapeluszu i kołnierzu? Pytam się!~- Bez przymówek, ho wsadzę 1491 1, 13| dalej.~- Dowody?~- Pytam się, co tu robicie.~- Spełniamy 1492 1, 13| Balland pięć dni bronił się przed Wenecjanami, zbuntowanym 1493 1, 13| Generał-komendant Beaupoil zaczął się układać... Nie było żadnej 1494 1, 13| ogarnęła, że pokój... - zaśmiał się książę szyderczo.~- Zaraz 1495 1, 13| rozpoznali kolumnę zbliżającą się. To był generał Chabran. 1496 1, 13| potężnie, ale nie żałował, że się tak stało. Maszerował w 1497 1, 13| koszar w cytadeli, znalazł się wkrótce w izbie wątpliwego 1498 1, 13| służbie czynnej. Mieściły się tam stoły do kart, fajezarnie 1499 1, 13| nikogo nie patrząc rozsiadł się na ławce i wyciągnął nogi. 1500 1, 13| słuchające koło pokładało się od śmiechu. Wciąż dawał