Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
mytilene 1
mzyl 2
n 1
na 4579
na-hoho 3
na-hohoho 1
nabawialo 1
Frequency    [«  »]
7019 w
5404 sie
4665 z
4579 na
2702 nie
2482 do
1951 ze
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4579

     Tom, Rozdzial
2501 2, 18| wiatru padnie za chwilę na ziemię. A ręce bezwiednymi 2502 2, 18| usiłowały ściągnąć syna na drogę, czepiały się jego 2503 2, 18| chciał związać, skrępować na zawsze. Podniósł je obie 2504 2, 18| głuchym, ciężkim tętentem, na wyścigi z wichrem, schyleni 2505 2, 18| wyścigi z wichrem, schyleni na siodłach. Chwytali zimną 2506 2, 19| mają być przyprowadzeni na to miejsce tracenia trzej 2507 2, 19| trzej młodzieńcy, skazani na śmierć za to, że się "do 2508 2, 19| przekraść usiłowali. Ujęci na granicy przez patrol, pod 2509 2, 19| osądzeni, mieli oto zawisnąć na hakach świeżo wkręconych 2510 2, 19| po kościach słuchających. Na usta Rafała wypełzał z wolna 2511 2, 19| brata urzędnika, więc mógłby na protekcję rachować, ale 2512 2, 19| Powiedzcież mi, ludkowie, któż to na trzecim ma dyndać?~- Nie 2513 2, 19| imością między stragany na Kleparzu.~- I co też to 2514 2, 19| wychynął z ulic i wwalił się na wały, rozpierzchł po gruzach 2515 2, 19| niezrozumiałych... Ucichł.~Wtedy na pomoście szafotu ukazała 2516 2, 19| westchnął. Szept najcichszy, na obraz szelestu liści w brzozowym 2517 2, 19| Do wojska oddali!~- Na wieczny czas!~- W kamasze 2518 2, 19| Kat po raz trzeci wszedł na rusztowanie i ze spokojem 2519 2, 19| rusztowanie i ze spokojem na wielkie dłonie kładł czerwone 2520 2, 19| włosy czarnym puklem spadały na szyję nagą. Białe miał czoło. 2521 2, 19| nieznajomy ów człowiek zawisł na haku. Nogi jego w kolanach 2522 2, 19| dłoni rękawiczki i cisnął je na szafot.~ 2523 2, 20| obadwaj rzekomo śpieszyli na karnawał. Częste wyprawy 2524 2, 20| zadokumentowane wizami na dawnych paszportach, nieposzlakowanie 2525 2, 20| leniwy pociąg, żeby spojrzeć na dawno nie widzianą twarz... 2526 2, 20| mogły być przekształcone na artyleryjskie mundury.~Cenne 2527 2, 20| sztylety i małą palną broń na wypadek. Za to modne kapelusze 2528 2, 20| widać było wśród drzew na wzgórzu, w dość znacznej 2529 2, 20| austriackich z oficerem na czele dla jak najściślejszego 2530 2, 20| sąsiedniej. Palą nocą ogniska na całej linii i czuwają co 2531 2, 20| Galicji, była strzeżona nie na żarty. Cedro nie tracąc 2532 2, 20| Wiedniu, ale oczekiwany jest na święta, że pani dziedziczka 2533 2, 20| dziedziczka daje wielki bal, na który zjedzie wiele osób 2534 2, 20| gościnność przynajmniej na pierwszy dzień święta, skoro 2535 2, 20| Czy nie wiesz czasem, jak na imię owej pani Ołowskiej?~- 2536 2, 20| imię owej pani Ołowskiej?~- Na imię? Nie wiem. Skądże mógłbym?... 2537 2, 20| wrócić?~- Za żadne skarby na kuli ziemskiej... -rzekł 2538 2, 20| należy zwracać pilną uwagę na wszelkie, na najmniejsze 2539 2, 20| pilną uwagę na wszelkie, na najmniejsze drobiazgi.~- 2540 2, 20| wesołość. Podniósł oczy na okna pałacu, w których właśnie 2541 2, 20| któremu się zbliżyli, było na głucho zamknięte. Stopnie 2542 2, 20| nikłego wrażenia, jakby na jego ramieniu coś spoczęło, 2543 2, 20| dostępu i trafili wreszcie na uczęszczane, ciepłe, boczne 2544 2, 20| ciemnej sieni. Zajrzeli na prawo, zajrzeli na lewo 2545 2, 20| Zajrzeli na prawo, zajrzeli na lewo do pokojów służebnych, 2546 2, 20| służebnych, wreszcie $ trafili na starego lokaja w codziennym 2547 2, 20| Gdzieś w mrocznym kącie, na szczycie niskiej szafki 2548 2, 20| winietami, które sztychował na miedzi najmodniejszy w Krakowie 2549 2, 20| jakby w Warszawie... Czeka na Helenę de With czy co... 2550 2, 20| zadumany z głową wspartą na ręce i oczyma zatopionymi 2551 2, 20| złoceniami wyciśniętymi na rogach i grzbiecie. Otworzył 2552 2, 20| grzbiecie. Otworzył je i zaraz na pierwszych kartach zobaczył 2553 2, 20| usiłował pochwycić i zatrzymać na zimnej karcie ów żywy, zielony 2554 2, 20| młodej, która już umarła na wieki. Widzem tym był Olbromski. 2555 2, 20| śmierci brata sam jeden był na świecie, wypędzony z domu, 2556 2, 20| marzył z gorzkim uśmiechem na ustach. Coś do niego mówił 2557 2, 20| by za to dał, by posiąść na własność ten bezcenny wizerunek!~ 2558 2, 20| wizerunek!~Krzysztof znalazł na stoliczku również coś dla 2559 2, 20| jego dobrze uwydatniał, na amen oddał się lekturze. 2560 2, 20| Przyjaciele nie zwrócili na to uwagi. Szelest ucichł. 2561 2, 20| Posłuchaj...~Podniósł na Rafała oczy i nagle spuścił 2562 2, 20| białą, dość krótką suknię. Na odsłonionej szyi i ramionach 2563 2, 20| pukiel był związany w węzeł na tyle głowy.~Przez chwilę 2564 2, 20| spojrzeniem, nim odpowiedziała na ich ukłony. Wreszcie posunęła 2565 2, 20| Słuchając tego głosu i patrząc na postać Olbromski liczył 2566 2, 20| mu piersi. Spuścił oczy na ziemię i, kiedy Krzysztof 2567 2, 20| błąkał się tam i sam, trafił na jedną, która mu się od razu 2568 2, 20| sprawa istotnie jest groźna. Na wypadek ujęcia zbiegów władze 2569 2, 20| najordynarniejszy założą stryk na szyję i wieszają na szubienicy, 2570 2, 20| stryk na szyję i wieszają na szubienicy, a nawet, w braku 2571 2, 20| nawet, w braku szubienicy, na belce w pierwszej lepszej 2572 2, 20| bezwiednym dygiem.~- Wieszanie na belce, w stodole?~- A nie, 2573 2, 20| belce, w stodole?~- A nie, na szubienicy.~- Na domiar 2574 2, 20| A nie, na szubienicy.~- Na domiar złego mój mąż nie 2575 2, 20| już być... Wprawdzie on na nic by się w tej sprawie 2576 2, 20| dużo i ochoczo. Ale w nocy na dany znak trzeba wyjść chyłkiem 2577 2, 20| za przewodnikiem, w nocy na łodzi przepłynąć Wisłę... 2578 2, 20| to tak, jakbyśmy już byli na tamtym brzegu. Już się tedy 2579 2, 20| nadzieje, puszczasz się na śliskie pola zdradnej Bellony! 2580 2, 20| towarzysz waćpana pociągnął go na pole chwały? - spytała po 2581 2, 20| iskra. Za Pilicą cały kraj na koń siada!~- Tak... słyszałam. 2582 2, 20| waszmość, kiedy o siadanie na koń idzie, zawsze pierwszy? - 2583 2, 20| teraz chłopcem szlacheckim, na którego z ukosa patrzano. 2584 2, 20| niewysłowionej ciekawości, jakoby na widok nagle odsłonionego 2585 2, 20| począł przyswajać sobie, na własność brać różowy cień 2586 2, 20| piękna pani kilkakroć dłużej na nim zatrzymała spojrzenie.~ 2587 2, 20| wąsal. - Skoro mię wwalą na tortury, przynajmniej będę 2588 2, 20| oficjerka zaprosił wreszcie na święty Szczepan. Com ja 2589 2, 20| kufę.,.~- Włosy mi stają na głowie, pani dziedziczko, 2590 2, 20| głowie, pani dziedziczko, na samą myśl, gdy dziedzic 2591 2, 20| Stało się tedy, że ja na stare lata muszę; jeśli 2592 2, 20| chwilę miała oczy spuszczone, na ustach przecudny uśmiech.~ 2593 2, 20| źrenice i zatrzymała je na twarzy gościa. Uśmiech z 2594 2, 20| Płomień ognia buchnął mu na twarz, na szyję i czoło. 2595 2, 20| ognia buchnął mu na twarz, na szyję i czoło. Zadzwoniły 2596 2, 20| bezlitosną wolą wpakował na dno. W pewnej chwili raz 2597 2, 20| rozmawiać swobodnie. Ani na jedną chwilę, na jedno mgnienie 2598 2, 20| swobodnie. Ani na jedną chwilę, na jedno mgnienie oka nie zwróciła 2599 2, 20| nie wie... Przyszedł tedy na dawne miejsce, z dala obszedłszy 2600 2, 20| rozwścieczona burza. Wyzywał na rękę, szarpał wolą ku sobie. 2601 2, 20| głowie miał taki zamęt, że na pytania plenipotenta Kalwickiego 2602 2, 20| przytomne. Z oczu, kiedy je na piękną zwracał, buchały 2603 2, 20| godzinę później udał się na spoczynek. Jak błędny szedł 2604 2, 20| przyświecał po schodach na piętro, mijał pokoje i znalazł 2605 2, 20| Rafał rozebrał się i rzucił na łóżko. Zaraz usnął. Późno 2606 2, 20| nadzieją, która wiedzie jakoby na skrzydłach motylich poprzez 2607 2, 20| jakiejkolwiek roli! Przerzucić się na stronę austriacką, pruską 2608 2, 20| tego szczygła, zatrzymać na zawsze oddech. Za cenę jednego 2609 2, 20| uścisku, za cenę jednego sam na sam - czegóż by nie uczynił! 2610 2, 20| spróbować napaści. Czy znać na twarzy ślad twojej szpicruty`? 2611 2, 20| złote włosy mieć sekundę na ustach. A potem niechże 2612 2, 20| drżące smugi światła spadały na wodę. Rafał roześmiał się 2613 2, 20| Rafał roześmiał się patrząc na te ognie. To on tam ma się 2614 2, 20| pies ma prawo położyć głowę na tym progu - tylko nie on, 2615 2, 21| poranek~Muzyka umieszczona na galerii stroiła instrumenty. 2616 2, 21| woskowych rzucały blaski na słupy z ciemnego marmuru 2617 2, 21| kontuszów; jeszcze niżej na platformie, gdzie się zawracały 2618 2, 21| Kalwicki oczekiwał właśnie na oficera, którego już sam 2619 2, 21| przywiózł i w bocznej gotowalni na dole umieścił, żeby się 2620 2, 21| niezdrowym połyskiem. Z godziny na godzinę zwiększała się jego 2621 2, 21| utraty. Nie czuł patrząc na piękną gospodynię radości 2622 2, 21| Wszystko miał teraz postawić na kartę. Tak lub inaczej zdecydować 2623 2, 21| Rafał uczuł, że nie pojedzie na projektowaną wyprawę za 2624 2, 21| a za parę godzin utracić na wieki? Cóż za bezgraniczne 2625 2, 21| przeszpiegi i przygody, jak na dłoni.~Chodziło tylko o 2626 2, 21| Czyż nie lepiej pracować na roli jak Bóg przykazał, 2627 2, 21| raczej pewnej śmierci - na szczerym polu? Będzie z 2628 2, 21| oficera. Ręka Rafała spoczęła na ramieniu towarzysza, a, 2629 2, 21| swe postępki i nie traci na honorze. Wylezie wówczas, 2630 2, 21| rozkosznej przyszłości wionął na jego czoło. Ujrzał przed 2631 2, 21| wspaniałe dźwięki porwały na skrzydła swoje nowe postanowienie 2632 2, 21| pobliżu, żeby przynajmniej na miejscu nie stać. Raz jeden, 2633 2, 21| wiedział tedy, że tańcząc na vis-a-vis będzie miał możność 2634 2, 21| kiedy z panią Ołowską sam na sam został, rzekła do niego 2635 2, 21| Wolałbym tu umierać niż na rzece:~Rozłączył ich płynny, 2636 2, 21| wśród ukłonów, z uśmiechem na przecudnym obliczu. Tylko 2637 2, 21| waćpanu?~- Kocham cię... Na śmierć, do zatracenia duszy! 2638 2, 21| jedwabnymi krokami, z uśmiechem na ściśniętych wargach. Bielmo 2639 2, 21| odpowiadał. Uśmiech wesoły wdział na twarz...~Nie, nie nadchodzi... 2640 2, 21| godzin... Odejdę zaraz i już na wieki. - Niech się tak stanie.~- 2641 2, 21| zbliżeń i oddaleń tańca. Gdy na moment znowu byli razem, 2642 2, 21| do głębi...~- Przysięgam na moje życie, na mój honor, 2643 2, 21| Przysięgam na moje życie, na mój honor, na dobrą sławę, 2644 2, 21| moje życie, na mój honor, na dobrą sławę, że nie mogę... 2645 2, 21| chodziłam patrzeć w mrok i niby na jawie widzieć twe wilcze 2646 2, 21| Dopiero w ostatniej, gdy razem na chwilę stanęli, rzekła mu:~- 2647 2, 21| stąd odejdę, jedną chwilę na osobności.~- Zamilcz.~Skończył 2648 2, 21| miał połamane. Był obojętny na wszystko, nawet na to, co 2649 2, 21| obojętny na wszystko, nawet na to, co się przed chwilą 2650 2, 21| długim wahaniu się, którego na pozór nie mogły przezwyciężyć 2651 2, 21| Ołowskiego, przystała wreszcie na odtańczenie gawota. Zagrała 2652 2, 21| wstrząsający do szpiku kości:~- Na dół schodami... tak... które 2653 2, 21| skryły się w cieniach rzęs. Na ustach wyraz bolesny. Włosy, 2654 2, 21| Bądź gotów.~Rafał spojrzał na niego z ukosa i uśmiechnął 2655 2, 21| przekazać ten frak, który masz na sobie i w którym tak misterne 2656 2, 21| łagodnym i łaskawym ruchem. Na przeciwległej stronie sali, 2657 2, 21| określić, co się działo na świecie otaczającym ani 2658 2, 21| upływające minuty niosły na falach najwyższe złudzenie 2659 2, 21| Kaszmiru. Jeśli stawała na złotolitej drodze spojrzeń 2660 2, 21| z rozkoszy, przywierali na mgnienie powieki, by za 2661 2, 21| Panował tam prawie mrok. Na kominku żarzył się stos 2662 2, 21| płynęły z tajemniczego zdroju na świętej górze szczęścia.~ 2663 2, 21| nieruchoma siedziała z rękoma na poręczach leżącymi bezwładnie. 2664 2, 21| swoją duszą. Kiedy podniosła na niego oczy i kiedy znowu 2665 2, 21| z sali, upadł przy niej na kolana, objął jej nogi rękoma 2666 2, 21| odtrącała go ani się poruszyła na swym miejscu. Dopiero nierychło, 2667 2, 21| było spokojne i oschły łzy na powiekach, dotknęła ręką 2668 2, 21| szczęśliwych, w domu moich snów na jawie... Weź go sobie i 2669 2, 21| jawie... Weź go sobie i miej na sercu. Nie przebiją go kule.~- 2670 2, 21| Grób zachowa tajemnicę... Na wieki, na wieki!~- Przenigdy!~- 2671 2, 21| zachowa tajemnicę... Na wieki, na wieki!~- Przenigdy!~- Więc 2672 2, 21| Nie powiem!~- Powiedz, na Boga!~- Sam wiesz najlepiej.~- 2673 2, 21| nim ich dosięgła, zawołał na nią cichym szeptem oszalałej 2674 2, 21| porze usłyszeli w pokojach na piętrze żywe, gwałtowne 2675 2, 21| to niewarte uśmiechu. Ale na rozkaz, że ma się udać z 2676 2, 21| ma się udać z Krzysztofem na ową wyprawę, odszedł w okamgnieniu 2677 2, 21| pokoju. W istocie szukano go na wszystkie strony. Kalwicki 2678 2, 21| wszystkie strony. Kalwicki klął na czym świat stoi. Krzysztof 2679 2, 21| nie wiadomo? Byłem, byłem na balu.~- Dzień się już za 2680 2, 21| chętnie nie bierze! Kto idzie na wojnę, mój krwiożerczy rycerzu, 2681 2, 21| od tańców, teraz dopiero na dobre rozhukanych.~Miało 2682 2, 21| Według umowy Rafał siadł na koźle i ujął lejce. Krzysztof 2683 2, 21| pałacu. Czekali chwilę. Konie na miejscu kuły nogami i prężyły 2684 2, 21| marzyło, a głowa wciąż leżała na obłokach, w niebie rozkoszy. 2685 2, 21| brzask począł się niecić na wschodzie. Wiatr nadranny 2686 2, 21| plenipotent kazał zawrócić na lewo, w wąski, wygrodzony 2687 2, 21| poduszczał konie. Dom zajęty na kwaterę oficera stał znacznie 2688 2, 21| było przy nim szyldwacha na koniu. Gdy się ku temu ogniowi 2689 2, 21| wyniosła była i zostawiła na chaszczach. Pomiędzy 2690 2, 21| szepnął Rafał. - Leci na znak do tamtego.~Tuż pod, 2691 2, 21| dna, sam siedząc w kucki na przodzie, pchnął łódź tak 2692 2, 21| wioseł, jeszcze jeden... Wtem na brzegu rzeki rozległ się 2693 2, 21| Ślązak-przewoźnik wstał teraz na nogi. Wiosła dźwiękły i 2694 2, 21| Lecieli nad wyraz chyżo. Ale na opuszczonym brzegu rozległ 2695 2, 21| Przewodnik raptem siadł na nogi swoje w tym miejscu, 2696 2, 21| piersi powietrze, runął na dziób łodzi, zwieszonymi 2697 2, 21| widać rzekę i przestworza. Na galicyjskim brzegu gromadził 2698 2, 21| Kazał Krzysztofowi brnąć na brzeg, sam szarpnął barkę 2699 2, 21| łańcuch i wywlókł z wody na mieliznę w ostoje międzylodowe. 2700 2, 21| w lód i rozpryskiwały go na wsze strony. Dźwignęli co 2701 2, 21| Krzysztof zachwiał się na nogach. Kolana jego głęboko 2702 2, 21| że mi się spodobało iść na wojnę, ty tu leżysz! Boże, 2703 2, 21| obłąkane, skostniałe oczy na Rafała i pytał go z ogłupiałym 2704 2, 21| bardziej wyciągnąć łódź na brzeg, sam okręcił łańcuch 2705 2, 21| wielkim krokiem wdarli się na wyniosłość pobrzeża. Ale 2706 2, 21| śmiechem. Krzysztof patrzał na niego bezsilnymi oczyma, 2707 2, 21| przecie raz w życiu!... Na szubienicy tobyś wieszał, 2708 2, 21| siedm kul. Wleźli obadwaj na biały piaszczysty wzgórek. 2709 2, 21| płaszczyznę i zaczęli wstępować na wzgórki, długim wałem wyznaczające 2710 2, 21| zgłosić. Powiedział, że na wzgórzu... Chodźmy jeszcze 2711 2, 21| Chodźmy jeszcze wyżej.~Weszli na najwyższywy dmuch, ledwie 2712 2, 21| dzieciństwie. Alboż to, na co patrzą oczy, istnieje? 2713 2, 21| które stało w pobliżu. Na wzgórzu nagim sterczało 2714 2, 21| że przyńdzie dopiero na odwieczerz. Teraz nie przyńdzie. 2715 2, 21| ino samo złoto! - krzyknął na nią.~Otrząsnął się i co 2716 2, 21| wariacie, co robisz?!-syknął na niego.-Za cóż ty kupisz 2717 2, 21| ostatniej sztuki, kładł na stole. Baba z rozdziawioną 2718 2, 21| przekrzywiając obojętnie głowę to na prawe, to na lewe ramię. 2719 2, 21| obojętnie głowę to na prawe, to na lewe ramię. Wreszcie gdy 2720 2, 22| murowany z cegły, pod gontem. Na kominie świetlicy trzaskał 2721 2, 22| młody, wesoły i kuty, widać, na cztery nogi. Spod oka przyglądał 2722 2, 22| słychać? Gonią się z miejsca na miejsce.~- Któż kogo?~- 2723 2, 22| Tarnowie do Siewierza, idący na Niezdarę, a przy tym trakcie 2724 2, 22| a nim podjechał, wyjrzał na trakt i długo zapuszczał 2725 2, 22| karczmą nie było nikogo, na drodze również. Wróble stadem 2726 2, 22| zatrzymywać się poczęły na figurach młodych mężczyzn, 2727 2, 22| figurach młodych mężczyzn, na ich twarzy, odzieniu... 2728 2, 22| był gniewny i oburkliwy. Na troskliwe pytania Rafała 2729 2, 22| kieliszków wódki, zwiesił głowę na ręce, oparł się całym ciałem 2730 2, 22| oparł się całym ciałem na stole i drzemał czy udawał, 2731 2, 22| Olbromski wyciągnął się na długiej ławie pod ścianą 2732 2, 22| Jogry!~Rafał zerwał się na równe nogi i chwilę stał 2733 2, 22| przedsięwziąć. Ślązak huknął nań jak na sługę:~- Drzwi tarasować!~ 2734 2, 22| co jeno było pod ręką. Na dworze słyszeć się dał wesoły 2735 2, 22| Kłąb białej pary buchnął na dwór. Duża łapa w rękawicy 2736 2, 22| Krzyk i zgiełk wszczął się na dworze. W otwór wsunęło 2737 2, 22| otwór wsunęło się kilka na raz luf i razem w różnych 2738 2, 22| osowiały i bezczynny siedział na swym miejscu, krócicę w 2739 2, 22| wskazywał, gdzie jest wejście na strych.~W mgnieniu oka wtargnął 2740 2, 22| wtargnął po szczeblach drabiny na górę, stanął we drzwiach 2741 2, 22| przez którą podawano słomę na poddasze stajni. Uchylił 2742 2, 22| Trzech siedziało jeszcze na koniach, a czterej walili 2743 2, 22| karabiny, podsypali prochu na panewki i mieli razem huknąć 2744 2, 22| Jeden z żołnierzy padł na ziemię. Trzej, siedzący 2745 2, 22| Trzej, siedzący jeszcze na koniach, skoczyli ku niemu. 2746 2, 22| Rafał, spełniwszy swoje na górze, leciał ku niemu na 2747 2, 22| na górze, leciał ku niemu na pomoc. Wlókł Żyda za pejsy, 2748 2, 22| kobylicą i zwalił dwu jegrów na środek drogi. Cedro niespodziewanie 2749 2, 22| okno i połową ciała był na zewnątrz, gdy go chwycił 2750 2, 22| siłą wywlekli go z okna na środek szynkowni. Żyd pod 2751 2, 22| rychtował do ciosu swój taran.~Na dworze zaległa cisza. Kiedy 2752 2, 22| pociechą, że jegry siadają na koń i że wciągają na siodła 2753 2, 22| siadają na koń i że wciągają na siodła rannych czy trupów. 2754 2, 22| Cedrą wymknęli się z karczmy na piechotę, skoro tylko konie 2755 2, 22| znane. Wkrótce tedy wypadli na trakt i, pilnie patrząc 2756 2, 22| oczach. Chłop wtulił czapkę na uszy i pogwizdywał a gnał. 2757 2, 22| zgniliby my w lochach abo na szubienicy krukom za żer 2758 2, 22| Krzysztof, podobnie jak na początku dnia, był wciąż 2759 2, 22| oberży gorzałki drzemał na saniach i kiwał się w prawo 2760 2, 22| tylko że dał im kartę drożną na Siewierz do Częstochowy, 2761 2, 22| wyjednał stancyjkę we dworze na nocleg dla ochotników. ~ 2762 2, 22| przyjrzenia się okolicy. Stojąc na wzgórzu widzieli przed sobą 2763 2, 22| niby ułudny głos muszli, na który darmo ucho nastawiać...~ 2764 2, 22| wojskowy i wdrapawszy się na pewną wysokość spostrzegli 2765 2, 22| ruszenia z porucznikiem na czele, nie cała, bo tylko 2766 2, 22| Pięćdziesięciu parobków siedziało na niezłych szkapach. Mieli 2767 2, 22| niezłych szkapach. Mieli na sobie granatowe kurtki i 2768 2, 22| przy nich kitki włosiane na kilka cali wysokie. Niektórzy 2769 2, 22| sześciołokciowe, z dzidami i żeleźcami na końcu. Nie było to wojsko 2770 2, 22| jeszcze sprawiał się jego szyk na błoniu, ale widzowie drżeli 2771 2, 22| błoniu, ale widzowie drżeli na jego widok. Sękate garście 2772 2, 22| Dość długo musieli czekać na ganku, potem wpuszczeni 2773 2, 22| uśmiechem, patrząc niekiedy na kolegę spod oka. Gdy mu 2774 2, 22| trzeba mieć pieniądze. Na żołnierskie umundurowanie, 2775 2, 22| kupę... Patrzcie, koledzy, na mnie! Miesiąc trwa ruchawka, 2776 2, 22| silnie pragnie, to osiąga na pewno, dołożywszy starania. 2777 2, 22| porzucić miękkie szaty, iść na służbę, przyłożyć ręki...~- 2778 2, 22| śmiech ogarniał, ale i złość na Krzysztofa buzowała w nim 2779 2, 22| tak szybko wykierować się na dygnitarza... - rzekł patrząc 2780 2, 22| po wojskowemu i patrząc na nich bestyjskimi oczyma, 2781 2, 22| Pescarego, raczcie się tam udać na przekąskę. Rafał, ty po 2782 2, 22| zgodę w oczach spojrzał na Cedrę i rzekł:~- A no, dobrze, 2783 2, 22| jadę!~- Przystań, mówię ci, na porucznika. Dam ci pięćdziesięciu 2784 2, 22| drzwi uchylili, buchnęło na nich duszne powietrze i 2785 2, 22| oficerów. Wszyscy mieli na sobie mundury prosto z igły, 2786 2, 22| Jeden z nich wspierał się na kuli świeżo wystruganej 2787 2, 22| bandażem, drugi trzymał rękę na chustce. Obadwaj siedzieli 2788 2, 22| uboższej, dzierżawami siedzącej na małych folwarkach w okolicy 2789 2, 22| zasięgnąwszy języka, od razu siedli na koń i przybyli w miejsce 2790 2, 22| nie oficerskie; tylko jak na żołnierza. My ludzie nietutejsi, 2791 2, 22| Wpisali my się do chorągwi na proste rycerstwo. Wydali 2792 2, 22| Wydali my resztkę grosza na mondury swoje i na pocztowych, 2793 2, 22| grosza na mondury swoje i na pocztowych, i teraz te... 2794 2, 22| Bo to my wyjechali niby na jarmark do Secemina gościńcem 2795 2, 22| ciemku w rzekę łomot na koniach. Tak to my uśli 2796 2, 22| światami, Bóg wie gdzie, na Lelów, na Irządze, na Mrzygłód 2797 2, 22| Bóg wie gdzie, na Lelów, na Irządze, na Mrzygłód przerznęliśmy 2798 2, 22| gdzie, na Lelów, na Irządze, na Mrzygłód przerznęliśmy się 2799 2, 22| Siewierzu i musztrujemy się na błoniu. Raptem przyszła 2800 2, 22| wskazał nieznacznie głową na hałasującą kompanię), że 2801 2, 22| z pocztowymi i pośli my na Niemców nocą. Zabrnęli my 2802 2, 22| Tarnowskie Góry, skoczyli my na nich z ukrycia. Piki, szable, 2803 2, 22| jakże ci nie zawrzaśnie na nich po swojemu! A to, widać, 2804 2, 22| tu do nas jak do zajęcy na stanowisku... O, pludry! 2805 2, 22| i tu w Siewierzu. Ośmiu na zagonach zostało. My jeszcze, 2806 2, 22| dziękować Bogu, nie najgorzej na tej aferze wyśli. A kto 2807 2, 22| czekał, to jakoś wyszedł na cało...~To mówiąc, powtórnie 2808 2, 22| się chce grać, a nie mają na czym. Niech zdejmą mundury, 2809 2, 22| się u drugiego porucznika na szeregowych. Przynajmniej 2810 2, 22| skoro cię nie stać nawet na najem parobka!~- Cicho, 2811 2, 22| Filozof! Bić Niemca i kwita! Na kwaśne jabłko pludrów!~- 2812 2, 22| Wyjął z kieszeni papier i na poły czytając, na poły mówiąc 2813 2, 22| papier i na poły czytając, na poły mówiąc z pamięci, głosił:~- 2814 2, 22| łęczycka. Wnoszę ten toast na cześć naszej prastarej, 2815 2, 22| prastarej, macierzy Małopolski. Na cześć i. zdrowie...~- Patrzajcie 2816 2, 22| Rozkręcaj język!~Wypchnięto na przód namiestnika przysadkowatej 2817 2, 22| musztrując oburącz najeżoną szopę na głowie, wreszcie dał folgę 2818 2, 22| afera. Nocą z 17 akuratnie na 18 listopada przyszło sto 2819 2, 22| Azaliż nie ma już głów na karkach między Sarmaty`? 2820 2, 22| myślę, powiada, w polu, na zimnie zębami kłapać. Dobrze. 2821 2, 22| wojsko bezbronne stanęło na stoku i broń złożyło, a 2822 2, 22| walor za umundurowanie i na żołd miesięczny! Wnet stanie 2823 2, 22| ramię z Frankami prali wroga na kwaśne jabłko!~- Słyszeliście? 2824 2, 23| pozostania w Siewierzu. Na pozór wydawało się, że sami 2825 2, 23| się w drodze. Czas leciał na skrzydłach, a dzień zwłoki 2826 2, 23| części krakowskiej", dążąc na miejsce zebrania, pod Łowicz. 2827 2, 23| oficerskiego, przystali na pospolite rycerstwo w konnicy 2828 2, 23| zostawić tak zwane "mondury" na grzbietach dwu parobków 2829 2, 23| sposobem ochotnicy weszli na opróżnione miejsca w regimencie 2830 2, 23| miasta i wioski. Stamtąd na Kalisz ruszył w stronę Torunia 2831 2, 23| Męcińskiego w szyku i sprawności na Częstochowę, Bełchatów, 2832 2, 23| i szukać schronienia na przedmieściu Bratkowickim. 2833 2, 23| Miejsce zebrania wyznaczono na polu marsowym wśród łowickiego 2834 2, 23| generałów i adiutantów wjechał na pole, między żywe mury, 2835 2, 23| rotmistrz. Pierwszy niósł na pąsowej poduszce pałasz 2836 2, 23| zdobyty w Loretto, drugi na wezgłowiu buławę hetmana 2837 2, 23| robót ziemnych w Mantui na San-Giorgio, obecnie pierwszy 2838 2, 23| ku namiotowi. Nie bacząc na porządek kawaleria stanęła 2839 2, 23| góry, a lewą rękę kładąc na buławie Czarnieckiego, powtarzali 2840 2, 23| powtarzali uroczyście słowa.~Na dany znak wojsko podniosło 2841 2, 24| Dąbrowski, ale szeptano na wszystkie strony o naczelnictwie 2842 2, 24| zdecydował się wreszcie na krok przystąpienia do Napoleona 2843 2, 24| Łowiczu podzielono z gruba na regimenty piesze i konne, 2844 2, 24| legię pierwszą. Składały się na nią cztery regimenty piesze, 2845 2, 24| adiutantów podoficerów. Na czele kompanii stał kapitan. 2846 2, 24| possessionatus wolał przecie wysłać na pola zdradnej Bellony najniedołężniejszego 2847 2, 24| wielobarwne, miło. Ponieważ na miły Bóg wzywano w okólnikach, 2848 2, 24| narodowej muzyki, połyskiwali na mrozie z sarmacka - wątpliwą 2849 2, 24| wszystką siłę pieszą podzielono na bataliony. Każdy batalion 2850 2, 24| Kompania liczyła 140 głów. Na czele batalionu stał jego 2851 2, 24| piechurów.~Lepiej daleko na ogół przedstawiała się jazda. 2852 2, 24| należności właściwej i koniecznej na strawne - tęgie to było 2853 2, 24| umyślnie przecie chodził na przechadzkę tam właśnie, 2854 2, 24| głośno: - Swój, Polak!~Zaraz na początku stycznia generał 2855 2, 24| Ponad rzekę! Z Wisłą! Na Prusaka!~Rozdzieliły się 2856 2, 24| Cedro został w szeregu, na miejscu, które zajął w pierwszej 2857 2, 24| Henryka. Początek marszu na Bydgoszcz, wskutek tego 2858 2, 24| Przyszedłszy do nowego mostu na Wiśle między Zakroczymiem 2859 2, 24| ujścia Świdra kierująca się na Miłosnę, na Zieloną do Grzybowskiej 2860 2, 24| kierująca się na Miłosnę, na Zieloną do Grzybowskiej 2861 2, 24| nierzadko w obuwiu zostawiającym na glinie ślady pięciu palców 2862 2, 24| dworski dach piorunem zjechał na ziemię i przemienił się 2863 2, 24| ziemię i przemienił się na kilkanaście przyziemnych 2864 2, 24| budek.~Wydelikacony kandydat na dyplomatę, Krzysztof Cedro, 2865 2, 24| były w pobliżu, mościli na wierzchu gałęzi grubą strzechę 2866 2, 24| stylu niezupełnie misternym. Na dno tego wigwamu, którego 2867 2, 24| pierzyna. Wówczas rzucali się na nią w pięciu, sześciu, pewni, 2868 2, 24| zetknięcia z błotem mazowieckim na pewno uchroni. Gdy się nadto 2869 2, 24| marszałki... Lecą tera ku niemu na chybkich koniach, a kapelusze 2870 2, 24| zdrajca brandeburski rozsiadł na piękne, kartofli nasadził, 2871 2, 24| nasadził, faję zakurzył, a ty na swoim własnym zagonie czapkę 2872 2, 24| czapkę przed nim trzymaj! Bo na to wyszło. - Na wieki, prawi; 2873 2, 24| trzymaj! Bo na to wyszło. - Na wieki, prawi; tu ostanę 2874 2, 24| wygonię, a swoich Michałków na twoją ziemię sprowadzę i 2875 2, 24| nocach kazuje, jak prawo na świecie robić. On tylko 2876 2, 24| tylko jeden rzecz wie na tym świecie. A ty się nie 2877 2, 24| znaku, bo my nie Żydy i nie na jarmark do Bełchatowa ciągniemy. 2878 2, 24| jajko. Trzy! No... Terczże na nas wychodź, czarny jucho, 2879 2, 24| mała armia była rozdzielona na dwie części. Jedna z nich 2880 2, 24| szwadrony miały się składać na pułk. Czekano lada chwila 2881 2, 24| pułk. Czekano lada chwila na rozkaz w tej materii komisji 2882 2, 24| szybko i łatwo żołnierzy na stopnie podoficerskie, a 2883 2, 24| stopnie podoficerskie, a nawet na subalternów, byleby "obiekt" 2884 2, 24| obejrzał, kiedy otrzymał prawo na zamówienie u szmuklerza 2885 2, 24| przerobionymi granatowym jedwabiem na taśmie przez całą jej długość 2886 2, 24| zmiatali w stronę domową na poły bosi, obdarci, z pustymi 2887 2, 24| natychmiast, skazał ich na długotrwałe ciężkie roboty 2888 2, 24| twierdzy częstochowskiej. Na gwałt ustanawiane kresy 2889 2, 24| w braku ludzi, odstawiać na miejsce przeznaczenia pierwszy 2890 2, 24| Lefebvra-Desnouettes, operującego na prawym brzegu Wisły. Rozeszła 2891 2, 24| Rozeszła się w legii wieść: "Na Gdańsk! na Kołobrzeg!" W 2892 2, 24| legii wieść: "Na Gdańsk! na Kołobrzeg!" W marszu, na 2893 2, 24| na Kołobrzeg!" W marszu, na postojach, nocą na pocztach 2894 2, 24| marszu, na postojach, nocą na pocztach uczył starszy żołnierza, 2895 2, 24| co je ów Gdańsk, gdzie i na jakiej ziemi stoi Kołobrzeg. 2896 2, 24| niemieckiego mieszkańców na ziemi Polskiej", której 2897 2, 24| rodu ludzie, zamieszkali na ziemi Polskiej, którzy się 2898 2, 24| pomnijcie, że przychodnie, na waszej osiadli ziemi, przez 2899 2, 24| Amilkar, choć wroga, jak na złość, nigdzie nie mógł 2900 2, 24| atakować nieprzyjaciela na czele rycerstwa z województwa 2901 2, 24| jazda rawska rzuciła się na tłum nastawionymi lancami, 2902 2, 24| naprzód. Znajdował się już na wysokim brzegu Wisły, skąd 2903 2, 24| Olbromski.~Już pod Nowem, na brzegu Mątawy, ów regiment, 2904 2, 24| regiment, dybiący zawsze na sztychu, wpadł na mocny 2905 2, 24| zawsze na sztychu, wpadł na mocny patrol czerwonych 2906 2, 24| przemokłych, wskakujących na koń w popłochu. Rzucił się 2907 2, 24| zamokłą, cofnęli się ku miastu na rozkiełznanych koniach pod 2908 2, 24| miano odstawiać w kierunku na Bydgoszcz. Podobnie pomyślna 2909 2, 24| artyleria konna pruska, stojąc na prawym brzegu rzeki, w młodą 2910 2, 24| sześciu trupów, poległych na placu, nocną porą zakopała 2911 2, 24| posterunki wysłane zostały na trakt bydgosko-gdański ku 2912 2, 24| bydgosko-gdański ku Tczewu i na drogi do Starogardu, ponad 2913 2, 24| miało tu przebyć czas pewien na leżach. Tylko 56 rycerstwa 2914 2, 24| marszałek Lefebvre pobił na głowę generała Roquette, 2915 2, 24| generała Roquette, nie wróciło na miejsce swoje.~Niedługo 2916 2, 24| zarówno z prawego flanku na Starogard, w równinach między 2917 2, 24| równinach między lasami na prawym brzegu Wierzycy, 2918 2, 24| Wierzycy, jak również i na Pelplin. W Starogardzie 2919 2, 24| zwartym szykiem, rzuciła się na ów oddział. Jeźdźcy polscy, 2920 2, 24| się proporcami i skoczyli na nieprzyjaciół z taką furią, 2921 2, 24| Jeźdźcy rąbali szablami na odlew, z ramienia. Żołnierz 2922 2, 24| zgrozą rzucił spojrzenie na bok, w tył... Dragony nań 2923 2, 24| właśnie z moczaru wypadli na trakt starogardzki, raptownie - 2924 2, 24| ostrogi w bok, wykręcił na miejscu i piersiami końskimi 2925 2, 24| swego szwadronu. Gdy przybył na miejsce, z niemałą radością 2926 2, 24| wraz z trębaczem już na miejscu, odbici z niewoli 2927 2, 24| utarczki forpocztów, osobliwie na lewym skrzydle. Przednie 2928 2, 24| pruskich, rozlokowanych na drogach ku Tczewu. Po upływie 2929 2, 24| Dąbrowski zdecydował się na krok stanowczy. W dniu 23 2930 2, 24| dniu 23 lutego wykonał atak na miasto powiatowe Tczew, 2931 2, 24| dowództwem Menarda wypoczywały na leżach w Gniewie, Pelplinie 2932 2, 24| przednia jego straż koczowała na traktach bydgosko-gdańskich 2933 2, 24| bydgosko-gdańskich sięgając do Gręblina na wysokości lewego brzegu 2934 2, 24| swoją siłą ze Starogardu na Skarszewy gościńcem starogardzko-tczewskim, 2935 2, 24| armatę, miała rozkaz zawrócić na północ i zagrodzić drogę 2936 2, 24| siłom, które by z Gdańska na odsiecz Tczewa śpieszyć 2937 2, 24| drogą prowadzącą z Rajkowy na Czyżykowo (Zeisgendorf). 2938 2, 24| Generał Menard pośpieszył na miejsce, a za nim cała jego 2939 2, 24| prawe skrzydło uderzyło na szańce Tczewa. Piechota 2940 2, 24| a dwie armaty, ustawione na prost traktu w bramie północnej, 2941 2, 24| wałów musieli cofnąć się na przedmieścia. Wypadło zdobywać 2942 2, 24| Szef sztabu, Maurycy Hauke, na czele grenadierów i woltyżerów 2943 2, 24| woltyżerów poznańskich uderzył na te domy bagnetem. Idąc na 2944 2, 24| na te domy bagnetem. Idąc na kule, w gęsty dym, zdobywano 2945 2, 24| regimentu piechoty pośpieszył im na pomoc. Niemcy ustąpili z 2946 2, 24| teraz wystawieni zostali na strzały zza murów, a sami 2947 2, 24| dziur, dymników leciały na oblegających kule i ogień 2948 2, 24| bramy i zaczął w nią prać na wylot, raz za razem. Ale 2949 2, 24| zdarzył się wypadek, który na los oblężenia wpłynął od 2950 2, 24| Młyńską, czyli Gdańską na północy, Wodną, czyli Wiślańską 2951 2, 24| Wodną, czyli Wiślańską na południu i Wysoką na zachodzie. 2952 2, 24| Wiślańską na południu i Wysoką na zachodzie. O istnieniu bramy 2953 2, 24| stały tylko tu i owdzie na wyższych miejscach pikiety 2954 2, 24| Steltnera i że ojcu jego na przezwisko Ćwikliński. Skarżył 2955 2, 24| powiadał, boi się pokazać na oczy, panu to samo. Nie 2956 2, 24| generał kazał podwoić ogień na bramę północną i zachodnią. 2957 2, 24| książę Sułkowski, ranny już, na czele drugiego batalionu 2958 2, 24| badeńskiej, natarli z całą forsą na bramę Gdańską. W tym samym 2959 2, 24| Wiślańskiej. Brama w istocie była na poły zepsuta i bez obrony. 2960 2, 24| nastawionym bagnetem rzuciły się na osłupiałych Niemców. W tej 2961 2, 24| kapitulacji Dąbrowski wjeżdżał na główną ulicę miasta, w pobliżu 2962 2, 24| Rozjątrzone wojsko rzuciło się na ten dom i przetrząsnęło 2963 2, 24| rozległ się w szeregach:~- Na Gdańsk! ku morzu!~KONIEC 2964 3, 1 | północna, podzielona została na trzy brygady. Pierwsza z 2965 3, 1 | udała się była w lutym na pomoc generałowi Dąbrowskiemu 2966 3, 1 | wzięła udział w wyprawie na Tczew, później w marcu przeszła 2967 3, 1 | Wisłę i pociągnęły w marsz na Pokrzywno (Engelsburg) i 2968 3, 1 | Cedro znalazł się w Kocie na początku marca. Gajkoś wyszykował 2969 3, 1 | pomieszczenie a niezły siennik na pryczy w alkierzu wieśniaka. 2970 3, 1 | kazał trąbić gwałtownie "na koń" i w mgnieniu oka cała 2971 3, 1 | siła posterunku rzuciła się na napastników. Atak był odparty 2972 3, 1 | Okrzyknięto w szeregach, że kto na ochotnika chce do wyprawy 2973 3, 1 | Gajkoś z Cedrą poszli wraz na ochotnika. Dowodził pułkownik 2974 3, 1 | Sienkiewicz. Szli podzieleni na partie, ciemną nocą, polami, 2975 3, 1 | wpadła między tlejące ogniska na ludzi rozespanych, którzy 2976 3, 1 | zrywali z ziemi i siadali na koń wśród wrzasków, przekleństw 2977 3, 1 | oddziały. Wszczęła się walka na lance i piki, starcia mokrych 2978 3, 1 | ognisk gonili się jeźdźcy na oko i z wrzaskiem wysadzali 2979 3, 1 | kalinko-sieradzko-wieluńskiej, stojącej na drodze ku Szymanowu, odebrał 2980 3, 1 | jazdy uderzył forsownie na Kaliszan. Cugi pierzchnęły 2981 3, 1 | dnia fortragowany został na sierżanta. Kapitan Ostrowski 2982 3, 1 | generała Fiszera, wykonano atak na obozy zimowe nieprzyjacielskie 2983 3, 1 | linię i rzucili się do walki na bagnety. Kapitanowie piechoty 2984 3, 1 | jeden grosz więcej gaży na dzień oraz obowiązek pozostawania 2985 3, 1 | rozkaz trzymał ich w pętaczce na miejscu. Przyszła wreszcie 2986 3, 1 | który chodził napadniętym na odsiecz. Okazało się tedy, 2987 3, 1 | odsiecz. Okazało się tedy, że na młynek pod Malgą, gdzie 2988 3, 1 | samej Maldze, ruszył tamtym na pomoc z oddziałem 140 piechoty. 2989 3, 1 | z mężniejszych żołnierzy na wszystkie strony i zaciekle 2990 3, 1 | zaciekle począł się bronić. Na wszelkie ataki i propozycje 2991 3, 1 | którego konnica uderzyła na nieprzyjaciół i rozegnała. 2992 3, 1 | zastępstwie wodza ranionego na rynku tczewskim, odznacza 2993 3, 1 | Dąbrowskiego ma wykonać na wschód, w stronę Niemna, 2994 3, 1 | francuski z pocztowym. Obadwaj na nikogo nie zwracali uwagi. 2995 3, 1 | zwracali uwagi. Szli wprost na generała dywizji i jemu 2996 3, 1 | Łudziło mu się, że słyszy na jawie opowiadanie starego 2997 3, 1 | Generał-porucznik" znowu na polu frydlandzkim odniósł 2998 3, 1 | poznańska była nieustannie na linii strzałów nieprzyjacielskich, 2999 3, 1 | że wszystka siła idzie na stały i długotrwający pobyt 3000 3, 1 | że dni upływać mu będą na grze w karcięta, w bilard


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4579

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL