Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
niderlandzkimi 1
nidy 1
nidzie 1
nie 2702
nie-przebaczac 1
nieba 27
niebale 1
Frequency    [«  »]
5404 sie
4665 z
4579 na
2702 nie
2482 do
1951 ze
1827 to
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

nie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2702

     Tom, Rozdzial
501 1, 8 | żywy z placu honoru. Waćpan nie wiesz, czy jak? Dał głowę. 502 1, 8 | wiekuistego przestrachu pokoleń. Nie wyprzysiągł się pod mieczem 503 1, 8 | równych wojewodzie... Nigdy nie wyjdą z mej pamięci owe 504 1, 8 | Po to, u licha, żebyś nie płakał nad rozwiązaniem 505 1, 8 | przystał, zaprzeczam.~- Już nic nie zmieni tego, co w sobie 506 1, 8 | przestałem być sobą, panem. Nie przewyższałem otaczających 507 1, 8 | wielbić ich, gdyż mogąc nie uczynili mi nic złego. Nie 508 1, 8 | nie uczynili mi nic złego. Nie ratowała mię nawet rodowa 509 1, 8 | bił pięściami, wydawała nie dźwięk miedzi, nie szczęk 510 1, 8 | wydawała nie dźwięk miedzi, nie szczęk stali, nie wzgardę 511 1, 8 | miedzi, nie szczęk stali, nie wzgardę wszystkich, czym 512 1, 8 | szalonego, a o resztę wcale nie dbać. Powiedz no, waszmość, 513 1, 8 | mię surowe twoje obowiązki nie zmamią. Słyszysz waćpan?~- 514 1, 8 | waćpan?~- Słyszę dobrze.~- I nie myśl, żem spodlał. Nie! 515 1, 8 | I nie myśl, żem spodlał. Nie! To, co ty śnisz, to jest 516 1, 8 | materialne interesy nigdy tak nie stały jak dziś. Byłoż kiedy 517 1, 8 | ziemia? Uszom własnym wierzyć nie chciałem, gdy mi komisarz 518 1, 8 | Chciałbym mu się odwdzięczyć, a nie mogę, jak bym pragnął. Otóż...~ 519 1, 8 | uszlachcić...~- Niestety! nie tylko jego. Pragnąłbym zratować 520 1, 8 | oczynszować. Jedno tylko: majątek nie jest mój własny, mam braci 521 1, 8 | wybuchnęło jak słup ognia. Nie mógł zrozumieć, skąd ta 522 1, 8 | zimnym i wyniosłym oficerze, nie pojmował radości, którą 523 1, 8 | pełen gniewu i szyderstwa.~- Nie znoszę tych scen czułych! 524 1, 8 | czułych! Wiesz chyba waćpan... Nie jestem stworzony do bukolik. 525 1, 8 | której tyle lat uczyłeś mię nie bez skutku. Zaprawdę, wstrętna 526 1, 8 | Wierzaj mi, waszmość.~- Nie rozumiem... Zgoła nie wiem...~- 527 1, 8 | Nie rozumiem... Zgoła nie wiem...~- Mówię - ciągnął 528 1, 8 | Istotnie, moja radość nie ma granic.~- Z tego, żeś 529 1, 8 | ma granic.~- Z tego, żeś nie jego dźwignął, bo on zostanie 530 1, 8 | ciągnie.~- Słowa, słowa...~- Nie słowa. Gdy teraz spojrzę 531 1, 8 | wyrzekł, ale wzroku od księcia nie odwracał. Oczy jego przybrały 532 1, 8 | jedna już iskra utrzymać się nie może. Jeśli się roznieci, 533 1, 8 | jak owa żaba Lafontena.~- Nie mów już więcej do mnie, 534 1, 8 | świadkowie.~- Cóż za świadkowie? Nie widzę...~- Brat.~- A... 535 1, 8 | że ani książę, ani Rafał nie zrozumiał słowa. Po pewnej 536 1, 8 | szedł za Michcikiem, sam nie wiedząc, co czyni. Książę 537 1, 8 | Książę pozostał na miejscu. Nie spojrzał nawet za odchodzącymi. 538 1, 8 | mówiąc w głębi ducha, że nie wiadomo, co w owej chwili 539 1, 8 | chwili odchodzący czyni, nie wiadomo, czy nie żegna się 540 1, 8 | czyni, nie wiadomo, czy nie żegna się z polami, z pracą 541 1, 8 | polami, z pracą swą, czy się nie modli...~Odstąpili tedy 542 1, 8 | nawet wojskowego munduru nie było. Szpadę tylko ze srebrnym 543 1, 8 | natychmiast wysunął szufladę. Nie było tam nic ciekawego:~ 544 1, 8 | zasłał je pościelą. Ale Rafał nie myślał o spoczynku. Siedli 545 1, 8 | który za stopień służył, i nie mówiąc do siebie patrzeli 546 1, 8 | Umilkło wszystko, nawet psy nie szczekały w wioskach sąsiednich.~ 547 1, 8 | głowami. Ani jeden wietrzyk nie dotknął wody, ani jeden 548 1, 8 | dotknął wody, ani jeden powiew nie udźwignął schylonych mieczów 549 1, 8 | rozkoszy, rozpaczy, walki, głos nie wiadomo czyj... Czasem zlatująca 550 1, 8 | w byt obcy samemu sobie, nie istniejący w naturze, zbłąkany 551 1, 8 | współczuciem przystającym, gdym się nie spodział, a inni z miłosierdziem, 552 1, 8 | krynicę dobrych łez, ale nie ma siły wytężyć kroku, i 553 1, 8 | światło przychodzące.~Gdy myśl nie wymówiona, sama siebie stwarzająca, 554 1, 8 | kole widnokręga, a wracają nie do mózgu, lecz do serca, 555 1, 8 | niewierną myśl i wlej w nie błogosławioną potęgę ciszy 556 1, 9 | Mimo to żadna do powozu nie wsiadła. Dopiero za wspaniałą 557 1, 9 | właśnie, na którego nikt uwagi nie zwraca, jest rodzonym bratem 558 1, 9 | w poprzek bajorów nigdy nie wysychających. Szczególnie 559 1, 9 | Przebywał najgłębsze bagna nie wiedząc o tym, zatopiony 560 1, 9 | latającymi blaskami wjechał pod nie, zaszemrało... zaszemrało... 561 1, 9 | Wtedy nagle pojął, że już nie żyje dobry brat Piotr. Z 562 1, 9 | niewiadome, tajemne, nikomu nie znane powiaty...~Wtem ktoś 563 1, 9 | mu się uważnie.~- Wszak nie mylę się - rzekł - waćpan 564 1, 9 | jest.~- Żałuję, że to mi nie przyszło na myśl. Trzeba 565 1, 9 | rodzice prawdopodobnie nie przyjechaliby na pogrzeb - 566 1, 9 | udać się? Czy do domu?~- Nie, broń Boże!~- Nie? I.. broń 567 1, 9 | domu?~- Nie, broń Boże!~- Nie? I.. broń Boże?~- Proszę 568 1, 10| zanurzała się i kryła. Rafał nie mógł od niej oderwać oczu. 569 1, 10| nic podobnego w życiu swym nie widział. Bardziej niż pałac, 570 1, 10| uprzywilejowanym zastępem, zdawały się nie rosnąć, nie wznosić, nie 571 1, 10| zdawały się nie rosnąć, nie wznosić, nie dźwigać z tej 572 1, 10| nie rosnąć, nie wznosić, nie dźwigać z tej ziemi, lecz 573 1, 10| uchyliły się i wsunął przez nie głowę kozaczek w suto szamerowanej 574 1, 10| Spostrzegłszy, że Rafał nie śpi, wszedł do izby i rzekł:~- 575 1, 10| stołom. Nikt na niego uwagi nie zwrócił. Panował tam gwar 576 1, 10| Głowa mu pękała z rozpaczy: nie widział już nigdzie miejsca 577 1, 10| naprzeciwko siedział znajomy, nie byłby go poznał. Kiedy się 578 1, 10| jeszcze dziewczynka, jeszcze nie panna, lat może szesnastu. 579 1, 10| stół wpadał w wesołość, sam nie wiedząc czemu. Chuda Angielka, 580 1, 10| siostrę z szeptem:~- Eli...~Nie wiadomo wszakże było, czy 581 1, 10| śmiać bez przeszkody. Ale nie tylko brat księżniczki miał 582 1, 10| smutek i udręczenie.~Rafał nie widział wcale, kto siedzi 583 1, 10| siedzi przy nim. Jeszcze nie ukończył zanoszenia z sakramentalnym 584 1, 10| żeby ci jej ręka do ucha nie zaniosła? Młodzieniec podniósł 585 1, 10| gospodarzył na tej wioszczynie, nie ma co mówić!~- Jak to?~- 586 1, 10| koniec końców do garnka nie miał co włożyć.~Rafał wrzał 587 1, 10| niewymownej złości, która nie mogła wydobyć się na zewnątrz. 588 1, 10| mówię, choć i gorzką.~- Ja nie wiem, czy to prawda.~- Nie 589 1, 10| nie wiem, czy to prawda.~- Nie wiesz. No i pewnie. Wąsów 590 1, 10| pewnie. Wąsów asan całych nie masz, to skądżebyś miał 591 1, 10| się na całej prawdzie! Ale nie o to idzie... Słuchaj no, 592 1, 10| A ja. Cóż się wasanu nie widzi? Ja, Chłuka z Polińca. 593 1, 10| mam chrapkę. Czapki gałgan nie zdejmuje ze łba przede mną. 594 1, 10| rzecz. Co zaś do ziemi, to nie można powiedzieć: wyprawił 595 1, 10| owies jak mur.~- A staw to nie brat wyszlamował? Młyn puścił, 596 1, 10| książęcą zupę zawijasz, a nie wiesz tego, kto to jest 597 1, 10| pod szlachecką strzechą nie urodzi taka... Już by o 598 1, 10| powrotu z głębi swej izby, nie spuszczając oka z głównego 599 1, 10| wcale mu obce i dziwne nie były. Tymczasem gdziekolwiek 600 1, 10| przemądrzały i bezlitosny. Nie wydobył się na wargi, tylko 601 1, 10| Jak to? Le secrétaire?~- Nie, nie! Jeux d'esprit, jeux 602 1, 10| to? Le secrétaire?~- Nie, nie! Jeux d'esprit, jeux d'exercice - 603 1, 10| Chnif-chnof-chnorum? Co?~- Nie, nie! Jeux de société! - 604 1, 10| Chnif-chnof-chnorum? Co?~- Nie, nie! Jeux de société! - domagała 605 1, 10| Kto jest za Avocat?~- Nie, nie! Avocat- to nieprzyjemne. 606 1, 10| Kto jest za Avocat?~- Nie, nie! Avocat- to nieprzyjemne. 607 1, 10| widział w szczelinie między nie domkniętymi połowami drzwi 608 1, 10| która została w kole.~Rafał nie spostrzegł się, kiedy nie 609 1, 10| nie spostrzegł się, kiedy nie domknięte drzwi szybko się 610 1, 10| Rafała dość już dawno, ale nie przestawała śmiać się. Uczyniła 611 1, 10| wymamrotał, czego by sam nie umiał powtórzyć raz drugi. 612 1, 10| jak gdyby czekała... Nikt nie nadchodził. Prześliczna, 613 1, 10| niewiarogodnie urocza, nie śmiała się już. Rysy jej 614 1, 10| wyraz chłodu i powagi, ale nie wyuczony, nie chwilowy, 615 1, 10| powagi, ale nie wyuczony, nie chwilowy, och, nie! Rafał 616 1, 10| wyuczony, nie chwilowy, och, nie! Rafał uczuł się tym wyrazem 617 1, 10| zepsuć chwilę radości, nie mógł się ruszyć z miejsca. 618 1, 10| Pisałem.~- Jednak nikt nie przyjechał?~- Nikt.~- A 619 1, 10| czy przyjadą później?~- Nie zdaje mi się. Mam zamiar 620 1, 10| sobie przypomnę... A sam nie jedź. Zostań tu lepiej, 621 1, 10| się, ubrać po ludzku. Tak nie sposób! Jak to już mówiłem, 622 1, 10| charakter ostry dla tych, którzy nie znali bliskiego stosunku. 623 1, 10| przecząc, coś mruknął.~- Nie trzeba o tym w ogóle mówić 624 1, 10| potwierdził.~- Nade wszystko nie należy nic mówić rodzicom, 625 1, 10| rzekł cicho. - Już go nie ma na świecie. Horror, horror! 626 1, 10| świecie. Horror, horror! Nie dopowiedziana sentencja, 627 1, 10| dopowiedziana sentencja, nie wyłożony ostatni, najdobitniejszy 628 1, 10| efekt prawdy, a jego już nie ma. Już go nie ma wcale! 629 1, 10| jego już nie ma. Już go nie ma wcale! Ani nie zaprzeczy, 630 1, 10| Już go nie ma wcale! Ani nie zaprzeczy, ani tymi oczyma, 631 1, 10| ani tymi oczyma, co to... nie spojrzy. Ani po swojemu 632 1, 10| spojrzy. Ani po swojemu nie zmilczy. Garsteczka popiołu 633 1, 11| Nigdy przez jego głowę nie wionął cień pytania: co 634 1, 11| o tym wiedział jedno, że nie wróci do domu z Grudna! 635 1, 11| posiadł, tego żadna już potęga nie byłaby w stanie wydrzeć 636 1, 11| pobliżu księżniczki Elżbiety.~Nie kochał się w niej, och nie! 637 1, 11| Nie kochał się w niej, och nie! Można by prędzej powiedzieć, 638 1, 11| napełniło wyraźną odrazą. Ale nie było takiego nic.~Była cudowna. 639 1, 11| nieznośniejsza, myślami jej objąć nie mógł ani ogarnąć wyobrażeniem. 640 1, 11| czego jeszcze na ziemi nie było, z uśmiechem niebiańskim, 641 1, 11| knieje, gdzie noga ludzka nie postała, gdzie tylko ona 642 1, 11| I tchu mu w piersiach nie stawało na samą myśl o tym, 643 1, 11| Przy stole nigdy otwarcie nie patrzał w jej stronę, ale 644 1, 11| starał się być w pobliżu, ale nie udało mu się nigdy przemówić 645 1, 11| Pomimo jednak, że zdawała się nie zwracać na jego osobę uwagi, 646 1, 11| skinienie głową. Nigdy się nie odwróciła w stronę, gdzie 647 1, 11| widzą jego figurę, jeśli nie oczy, to jak gdyby spuszczone 648 1, 11| wówczas u drzwi salonu. Nie brzmiał jui jak samo szczęście, 649 1, 11| Może księżniczka wcale nie wie o jego egzystencji. 650 1, 11| nimi Rafał, którego nikt nie wzywał, skoczył niby to 651 1, 11| całe towarzystwo na skraju. Nie było sposobu uciekać. Wówczas 652 1, 11| obłóż wodą... Adieu...~Nic nie powiedziała - myślał Rafał 653 1, 11| głos i upadł w nicość.~Nic nie rzekła, ani wyrazu... - 654 1, 11| że nawet pędzącego Rafała nie dojrzał. Inne chałupy były 655 1, 11| stłumionym gwarem. Rafał nie mógł się przecisnąć, gdyż 656 1, 11| grzybem.~- ? - wymiamlał. - Nie słyszę...~- Co się to tu 657 1, 11| Gadaj, mali gadać, bo nie słyszę:..~- Czegóż was tu 658 1, 11| łaski panicza, na pańskie nie chce wychodzić i wieś bontuje. 659 1, 11| więcej tej oto Wygnanki nie obaczysz. Ja ci to mówię, 660 1, 11| każe - i nikt na cię palca nie zakrzywi. Jeszcze jedna 661 1, 11| krzykiem coraz straszniejszym. Nie słychać już było słów, które 662 1, 11| Oczy oślepły i widzieć nie chciały. Ucho było z drewna. 663 1, 11| stóp do głowy jak fetor nie do zniesienia. Wspomnienie 664 1, 11| szedł noga za nogą. Rafał go nie popędzał. Był spragniony 665 1, 11| Czuł, że nic sobie pomóc nie może... Z obszarów zasłanych 666 1, 11| rozjuszone skamłanie, jęk nie do zniesienia. Fizyczny 667 1, 11| jak błyskawice, a munsztuk nie popuszczał...~ 668 1, 12| było słowiańskie... Książę nie pożądał bynajmniej widoku 669 1, 12| tuż-tuż obłoki kurzawy. Nie było sposobu ruszyć dalej, 670 1, 12| taiło się w tych murach. Nie widząc wcale ludzi przechodzących 671 1, 12| ust, prawda, której wyznać nie mogą, zamknięta w skurczach 672 1, 12| to widział pierwszy raz? Nie ma go już. Ten, co ogląda 673 1, 12| francuskich, którzy szukali tutaj nie tylko schronienia przed 674 1, 12| nawy, gdzie zwykle nikt nie patrzy. Czeka nocy, ażeby 675 1, 12| obojętnie.~Ogarniało go nie współczucie, lecz właśnie 676 1, 12| resztce własności ludu. Nie zdążyli wydrzeć korzyści 677 1, 12| chwili stosownej, kiedy nie pora już osiągać korzyści 678 1, 12| winy. Czyliż - myślał - nie jak żebracy wyciągający 679 1, 12| nawet występkom motłochu.~Nie wstał jednak. Wystarczyło 680 1, 12| powinien ich mieć na oku i nie dopuścić tego połączenia 681 1, 12| panem w kraju. Jeżeli tego nie uczyni, narazi się na zgubę, 682 1, 12| piękną i godną myśli nigdy nie uprzykrzonych. Dzieje niepodległej 683 1, 12| przejrzysty i niezwykły. Łódź nie kołysała się wcale. Morze 684 1, 12| Wszystkie dokoła łodzi nie fale, lecz kręgi i okrągłe 685 1, 12| gondolierów, że na plac wysiadać nie można. Łodzie jak stado 686 1, 12| panowie bracia, na plac?~- Nie możemy... - odpowiedzieli 687 1, 12| szeptem. - Nikogo na plac nie puszczamy.~- Toż czemu? 688 1, 12| Wczoraj było wolno, a dziś nie?~- Cały garnizon pod bronią.~- 689 1, 12| puścili mię na plac.~- A kiedy nie możná...~- E... rozsuń się 690 1, 12| pałacu...~- Żeby zaś Bolesta nie zobaczył!~Książę przesunął 691 1, 12| snuły się w ciągłym ruchu. Nie można było zrozumieć w pierwszej 692 1, 12| ale, w tłum zmieszani, nie mogli mu dać rady. Szarpany 693 1, 12| z pytaniem:~- A co tam? Nie puszczać!~- Waść tu dowodzisz? - 694 1, 12| krzyczał ostatkiem sił:~- Nie pozwalam!~ 695 1, 13| okiem na miasto, którego nie znał. Łatwo trafił do amfiteatru 696 1, 13| grobów Scaligerowskich. Nie tego wszakże szukał. Już 697 1, 13| jesiennym niebem Werony, które nie chłodem, lecz rzeźwością 698 1, 13| Capulettich rodu.~"Jeszcze ranek nie tak bliski. To słowika, 699 1, 13| tak bliski. To słowika, nie skowronka pieśń. Ten słowik 700 1, 13| zwiastuna dnia. To już nie pieśń słowicza! Widzisz 701 1, 13| kupy gnoju szerzące fetor nie do zniesienia.~"Błogosławiona, 702 1, 13| dokonywując się w tobie, nie jest tylko marą? Coś tak 703 1, 13| błąkał się tam w samotności, nie spotykając nikogo, ani żywego 704 1, 13| jego głębi, z oddalenia nie dochodził turkot. Wszystko 705 1, 13| zaczął mówić do niego. Książę nie zrozumiał i szedł dalej. 706 1, 13| łamanej włoszczyźnie, czemu nie ma latarni, jak się nazywa, 707 1, 13| idzie... Ponieważ badany nie odpowiadał, wtrącono go 708 1, 13| to nosem się podpierasz, nie - ganiaj!~- Wyśpisz się 709 1, 13| Cichajta! W szeregach nie mamrotać!~- Ale!~- Wyście 710 1, 13| Pytam się! Nazwisko?~- Nie powiem nazwiska.~- Co tu 711 1, 13| Patrol za patrolem. Nikomu nie wolno nocą z domu wychodzić. 712 1, 13| imion między nami znajomych nie było. Przyszła potrzeba 713 1, 13| Jakże! Już my w starym zamku nie mieli nadziei. Jeść nic 714 1, 13| Beaupoil zaczął się układać... Nie było żadnej nadziei... Żądali, 715 1, 13| waszmość?~- Prawda święta! Ale nie czas tu i miejsce na gawędę. 716 1, 13| słowo. Jestem tu przejazdem. Nie będę robił emeuty w Weronie. 717 1, 13| Z książęcego rodu...~- Nie przemawiają do mnie rody 718 1, 13| Znużony też był potężnie, ale nie żałował, że się tak stało. 719 1, 13| był znużony, że na nikogo nie patrząc rozsiadł się na 720 1, 13| Ale już z dala poznał, że nie grają. Doszły jego ucha 721 1, 13| skądś dopiero co przybyli. Nie dając im wyprzedzić się, 722 1, 13| prędko, mości książę.~Gintułt nie tracąc czasu zaczął rozpowiadać 723 1, 13| wyrazy więzły mu w gardle i nie szły na usta, ale wprędce 724 1, 13| preliminaria...~- Ale pokój jeszcze nie zawarty. Zwlekają. Szczęk 725 1, 13| czy chcą podpisać, czy nie.~Ocierając wielką, czerwoną 726 1, 13| Panie generale... To nie może być! Nigdy jak świat 727 1, 13| Nigdy jak świat światem nie splamił się nasz ród takim 728 1, 13| zaczynał od rokoszu?~- Nic nie zaczynać, jeśli droga haniebna!~- 729 1, 13| złotej księgi pisała się nie krwią, lecz za cenę dziesięciu 730 1, 13| komuż należą się dziś, jeśli nie wielkiemu wodzowi? Azaliż 731 1, 13| Buonaparty. Żołnierze nasi nie uczynili nic złego słuchając 732 1, 13| że moja sprawa przegrana. Nie pozostaje mi nic innego, 733 1, 13| rozjaśnił jego twarz.~- Nie chciałbym rozstać się z 734 1, 13| Ale jeszcze słowo...~- Nie chciałbym być natrętnym.~- 735 1, 13| później! Ale moja dusza nie do żalu destynowana, moje 736 1, 13| żalu destynowana, moje oczy nie do łez. Wszystko w sobie 737 1, 13| austriackim glicie. Azaliż nie lepiej...~- W klubach przemocy, 738 1, 13| klubach przemocy, z musu, nie z dobrej woli!~- Nie ma 739 1, 13| musu, nie z dobrej woli!~- Nie ma już dobrej woli! BcSgdał, 740 1, 13| a krwi w żyłach. Nic mię nie zwróci z drogi. Mnie stu 741 1, 13| Szuka chleba i awantur. Nie ma hańby, której by mi nie 742 1, 13| Nie ma hańby, której by mi nie zadali. Wiem, że zedrą ze 743 1, 13| strzęp dobrego imienia. Nie oszczędzili mi nawet ostatniego 744 1, 13| prawo do śmierci. Rozkosz to nie byle jaka: z poszeptów o 745 1, 13| między tysiącem zgryzot. Nie wyspać się i nie dojeść, 746 1, 13| zgryzot. Nie wyspać się i nie dojeść, a żywić się i konsolować 747 1, 13| chleb pono, "lepiej się nie rodzić!..."~Z uśmiechem 748 1, 14| Wszystko stało na miejscu. Nic nie runęło i nie rozbiło się 749 1, 14| miejscu. Nic nie runęło i nie rozbiło się w gruzy. Życie 750 1, 14| głębokich źródeł duszy wypływało nie znane dotychczas, obłudne 751 1, 14| siepaczom walić z armat do ludu nie dalej jak dwa lata temu...~- 752 1, 14| generał Buonaparte...~Książę nie słuchał dłużej. Wrażenie 753 1, 14| wskazane i zastukał. Długo mu nie otwierano. Wreszcie, na 754 1, 14| wchodzącego wstał i czekał nie ruszając się z miejsca.~- 755 1, 14| ubiegłych, malował się przecież nie kobiecy wyraz. Było w nich 756 1, 14| wreszcie stanowczo rzekł:~- Nie.~- Żałuję, że z równą siłą 757 1, 14| Żałuję, że z równą siłą nie powiedziałeś: tak! Przecież 758 1, 14| wojskową w korpusie. Ale nie uważaj z łaski swej tego, 759 1, 14| usłyszawszy te wyrazy.~- Ja nie... - rzekł po chwili z zimnym 760 1, 14| wygładzając koronkę swego żabota - nie chciałbym, żebyś mię źle 761 1, 14| Straciłem zaufanie do wojny nie z lenistwa, a nawet nie 762 1, 14| nie z lenistwa, a nawet nie z tchórzostwa. Po prostu 763 1, 14| upragnione niczym innym nie , tylko zamianą bardzo 764 1, 14| poprzednie, dobro wykwitnąć nie może. Po cóż się bić? Należałoby 765 1, 14| wypowiedzieć zaciekłą wojnę, ale nie ludziom, tylko samej tyranii, 766 1, 14| Tylko jakże to uczynić nie tykając ludzi, tych właśnie 767 1, 14| często wydaje mi się, że go nie znam wcale.~- Czy tylko 768 1, 14| znam wcale.~- Czy tylko nie jesteś oczarowany`? Wszak 769 1, 14| Ta jest różnica, że ja nie kocham Buonapartego. Nie 770 1, 14| nie kocham Buonapartego. Nie jestem również jego poplecznikiem.~- 771 1, 14| byłem i będę, jeśli mię nie odpędzi dla innych powodów.~- 772 1, 14| zamyśleniu.~- Tak, tak. Widać, nie byłem stworzony na żołnierza.~- 773 1, 14| żołnierza.~- To dziwne. Nie być stworzonym na żołnierza! 774 1, 14| apartamencie Buonapartego książek nie ma...~- Znowu się mylisz. 775 1, 14| przyrzeczeniach!~- Jeszcze nie skończone, nie skończone 776 1, 14| Jeszcze nie skończone, nie skończone rachunki! - zaczął 777 1, 14| Jeszcze żyje, jeszcze nie umarł, jeszcze przed nim 778 1, 14| wmawiają. Teraz już tego nie ma. Znam już plan inny: 779 1, 14| kwaśno. Po chwili rzekł:~- Nie. To przypadkowe zgromadzenie 780 1, 14| mimo położonych zasług, nie otrzymałeś żadnego wyższego 781 1, 14| odznaczenia...~- Tak, tak! Nie dbam o odznaczenia,~- A 782 1, 14| miał odpowiedzieć: "Dlatego nie awansowałem Sułkowskiego 783 1, 14| opryskliwym śmiechem:~- Nie on mię w każdym razie będzie 784 1, 14| najfatalniejsza omyłka. Ja nie jestem jeszcze godnym awansu 785 1, 14| ja wiem lepiej od niego. Nie jestem jeszcze naczelnym 786 1, 14| wodzem, a gdy nim będę, to nie tutaj.~- Buonaparte musiał 787 1, 14| Wiem, czego we mnie wcale nie ma. Tego dotychczas nabyć 788 1, 14| ma. Tego dotychczas nabyć nie mogłem. Nie mam w sobie 789 1, 14| dotychczas nabyć nie mogłem. Nie mam w sobie organu, którym 790 1, 14| lwi szpik. Umiem ja już nie gorzej od niego przechodzić 791 1, 14| owa władza, mój dragi?~- Nie wiem. Przed nią jedną drżą 792 1, 14| jedną drżą mi kolana.~- Nie rozumiem.~- Oto generał 793 1, 14| wysoko'? Mylisz się: to nie jest tylko pycha. Jest to 794 1, 14| mieści się nowy świat, nikomu nie znany. On do niego zmierza 795 1, 14| życie jak obserwator? Nic nie uczynić?...~- Któż to powiedział?~- 796 1, 14| uczyć się dla samej nauki, nie dla spełnienia wielkiego 797 1, 14| dymiła się krew wylana. O, nie! Kocham wojnę! Nade wszystko! 798 1, 14| wtedy wrócę!~Skromny uśmiech nie ustępował z warg księcia 799 1, 14| umiejętności dyplomatyczne. Gdyby nie Sokolnicki, który po nocach, 800 1, 14| kiedykolwiek zostanę dyplomatą. Nie sądzę, żeby do tego przyszło. 801 1, 14| Widziałem. Miałem to szczęście. Nie doświadczyłem wprawdzie 802 1, 14| republikańsko-prostoduszny nie widziałeś tam na pewno. 803 1, 14| obchodziło dawniej i nic mię dziś nie interesuje.~- Jednak... 804 1, 14| Ja jej dla takiego celu nie prowadzę. Jako oficer niskiego 805 1, 14| oficer niskiego stopnia - nie mam prawa wstępu na te salony...~- 806 1, 14| widzieć! Tego się pewno nie zaprzesz...~- Cóż cię w 807 1, 14| płaszczach i pantoflach! Nie miałem szczęścia ujrzeć 808 1, 14| to i lepiej, bo zapewne nie byłbym w stanie znieść słabymi 809 1, 14| aczkolwiek najgłówniejszy, nie sprawił na mnie wrażenia 810 1, 14| przez imaginację. Ale czy nie sprawiam ci przykrości mówiąc 811 1, 14| przykrości mówiąc w ten sposób?~- Nie. Myślałem teraz o czym innym.~- 812 1, 14| milczeniu. Bili się na śmierć, nie wydając jęku ni krzyku zachęty. 813 1, 14| krzyku zachęty. Ani jeden nie prosił o darowanie życia. 814 1, 14| wiersza Dantego... Wiem to nie z książki, nie z mądrości 815 1, 14| Wiem to nie z książki, nie z mądrości cudzej, lecz 816 1, 14| Antoniusza, i już ich mowa ludzka nie zażegna. Przechadzamy się 817 1, 14| żółte piany Suezu. Wiatrom, nie znającym nad sobą przemocy, 818 1, 15| na ulicy. Do dom wracać nie miał ochoty ani możności, 819 1, 15| możności, a udać się do Grudna nie śmiał. Młodzi książęta umieszczeni 820 1, 15| odbierali lekcje poloru, nie trzymali z chudeuszem kompanii. 821 1, 15| ich wyjeździe na wakacje, nie zaproszony wcale, Rafał 822 1, 15| Rafał został na koszu. Nie miał, co prawda, chęci wyjeżdżać 823 1, 15| którego mieszkał, wcale nie zajmował się jego edukacją 824 1, 15| Nowej Galicji. Reduty i bale nie ustawały. We fraczku francuskim, 825 1, 15| straż stojąca na czatach nie dała znać, że nadciąga " 826 1, 15| którykolwiek z belfrów. Nie mniej namiętnie grano w 827 1, 15| ostatniej kategorii Rafał nie należał z braku niezbędnych 828 1, 15| że szedł polami o niczym nie myśląc i nic nie wiedząc, 829 1, 15| niczym nie myśląc i nic nie wiedząc, z oczyma wlokącymi 830 1, 15| słuchania filozofii. Rafała nie bawiło wcale to przeniesienie 831 1, 15| książkami i kajetami. Nigdy nie zadawał sobie trudu zrozumienia, 832 1, 15| niezrozumiałym wyrazem niemieckim, a nie wolno zastąpić go zrozumiałym 833 1, 15| zrozumiałym polskim. Nigdy się nie rozpadał ani nad łacińskimi 834 1, 15| łacińskimi wierszami, ani nie brał do serca nauki o sylogizmach, 835 1, 15| naddziadów. De Olbromski nie chwytał nigdy za lutnię. 836 1, 15| przez czas pobytu w szkole nie słysząc zgoła wyrazu rodzimego, 837 1, 15| po skończeniu gimnazjum nie umiał godziwie listu napisać 838 1, 15| na krakowskiej filozofii) nie na wiele się przydała, wrodzona 839 1, 15| z niezgłębioną nauką nic nie pomogły, gdyż większość 840 1, 15| Aleksandra był obdarzony rozumem. Nie wszystkie subtelne wiązania 841 1, 15| metafizycznej głowy. Długo jeszcze nie mógł przyjść do słowa. Pierś 842 1, 15| doskonałym zbiegiem wydarzeń, nie chcąc czasu tracić, sławny 843 1, 15| Jarzymski, któremu karta nie szła, mrugnął na jednego 844 1, 15| materiału do doświadczeń nie stało, kanonik zafrasował 845 1, 15| uskarżać na zimno. Wreszcie, nie czekając końca godziny, 846 1, 16| powziął decyzję: nikomu słowa nie mówiąc ruszył do domu. Zjawił 847 1, 16| Rafał z wolna wysiadał i nie kazał woźnicy odjeżdżać. 848 1, 16| przeminęła szybko i do wyznań nie przyszło.~Po świętach wielkanocnych, 849 1, 16| rodziców i nic zgoła przed nimi nie taić. Tak będzie myślał 850 1, 16| powietrzu i rozwiać się nie mogą. Rafał nie chciał pozwolić 851 1, 16| rozwiać się nie mogą. Rafał nie chciał pozwolić sobie na 852 1, 16| drzewach, o tamecznym ogrodzie, nie chciał zmiłować się nad 853 1, 16| dzieciństwie na zawsze, gdyby nie siostra, nie Zofka. Za ogrodem, 854 1, 16| zawsze, gdyby nie siostra, nie Zofka. Za ogrodem, który 855 1, 16| Wyrastały tam kwiaty nigdzie nie widziane w tych stronach, 856 1, 16| ścieżką wyżłobioną w glinie. Nie spostrzegła go i nucąc z 857 1, 16| którego on sam nigdy jeszcze nie przekroczył. Udał się tam 858 1, 16| drwiącymi, męskimi oczyma! Nic nie urosła powiedzieć na swe 859 1, 16| jednego praktycznego względu! Nie było to ani dla dobra krów, 860 1, 16| W końcu rzekła:~- Rafał, nie mów tatuńciowi dobrodziejowi, 861 1, 16| żeś mię tu zastał...~- Nie mówić?~- Nie mów!~- A to 862 1, 16| zastał...~- Nie mówić?~- Nie mów!~- A to mi ty powiedz, 863 1, 16| powiedz, po co tu siedzisz!~- Nie mów! Zobaczysz, że nie będziesz 864 1, 16| Nie mów! Zobaczysz, że nie będziesz żałował. Nieraz 865 1, 16| odpoczywam sobie.~- A to nie możesz odpoczywać w ogrodzie? 866 1, 16| możesz odpoczywać w ogrodzie? Nie tutaj, między tarkami?~- 867 1, 16| przeszkadza albo komu? Tu mię nikt nie widzi, a tam zaraz która 868 1, 16| czasie Zofka podniosła się i nie powiedziawszy słowa wybiegła. 869 1, 16| Kilka godzin przeszło, a on nie wiedział o tym wcale. Zdawało 870 1, 16| do tej dziury nigdy już nie wracać. Ale po upływie dni 871 1, 16| Weszła tedy i usiadła. Nie była już tak strwożona jak 872 1, 16| był obwieścił. Zofce to nie wystarczało. Umiała już 873 1, 16| wyjechał... I żeby też nikt nie wiedział, gdzie on jest!~- 874 1, 16| Ładne nawet?~- Znikł i nie ma go. U nas - rzekła ze 875 1, 16| Może przyjedzie, a może nie. Jego jaśnie oświecona wola! 876 1, 16| tak skoczyć we światy.~- Nie, wcale nie!~- Ejże...~- 877 1, 16| we światy.~- Nie, wcale nie!~- Ejże...~- Głupia jesteś 878 1, 16| góreczkę, schowasz się i - nie ma! Zobaczyłabyś ty, co 879 1, 16| co się to tam dzieje.~- Nie zobaczę, nie masz mię co 880 1, 16| tam dzieje.~- Nie zobaczę, nie masz mię co straszyć. - 881 1, 16| A żebyś wiedziała, że nie zobaczysz!~- Ech, co ty 882 1, 16| oświecony książę pan...~Rafał nie odpowiadał. Ale w chwili, 883 1, 16| był Socjuszem, a czy to nie powinien przyjechać tutaj 884 1, 16| jacy oni ...~- Nigdy nie będę wiedziała - rzekła 885 1, 16| Czemużeś mi nigdy o tym nie mówił?~- A czy to jest dla 886 1, 16| stanął tam w zamyśleniu. Nie odwrócił się, choć słyszał, 887 1, 16| Spojrzyj - mówiła Zofka - czy nie jest najpiękniejszy ze wszystkich 888 1, 16| kwiat... Cóż z tego, że nie pachnie? Cóż z tego, że 889 1, 16| pachnie? Cóż z tego, że nie ma żadnego zapachu?...~ 890 1, 17| jak doskonałe szczęście. Nie walą gromy, nie dzwonią 891 1, 17| szczęście. Nie walą gromy, nie dzwonią tęskliwie szyby, 892 1, 17| dzwonią tęskliwie szyby, nie sypią się pacyny ze ścian 893 1, 17| marzeniami, którego już nie ma, i odjedzie stąd co prędzej. 894 1, 17| dźwięki najsubtelniejsze nie na zewnątrz nas, lecz w 895 1, 17| nas, lecz w głębi duszy. Nie pochwyci ich pamięć ni myśl. 896 1, 17| najbardziej przemijające.~Nie mógł w Ankonie doczekać 897 1, 17| porcie. Żeby czasu nadaremnie nie tracić, książę pomknął na 898 1, 17| przez Brescia od Lombardu. Nie pozostało nic innego, tylko 899 1, 17| Wiedzieli to żyjący, że nie na zabawę idą do Mantui. 900 1, 17| przeświadczenia, że na nic mu się nie przyda pilnie wizowany paszport, 901 1, 17| oficerów, idących z pola bitew, nie wnosić waśni o stopnie i 902 1, 17| wnosić waśni o stopnie i nie korzystać z prerogatyw nazwiska. 903 1, 17| racji zatopienia młynów nie głód jeszcze, lecz doskonały 904 1, 17| wszystkich niemal miejscach. Nikt nie wiedział i nie pytał przy 905 1, 17| miejscach. Nikt nie wiedział i nie pytał przy wzrastającym 906 1, 17| jeziora Payolo trzęsawisk nie do przebycia. Przyszły straszliwe 907 1, 17| Był wszędzie, gdzieś go nie posiał. Należał do rzędu 908 1, 17| Niczyje słowo i czucie nie było dla drugiego głupie, 909 1, 17| perspektywy, a oczy widzą nie to, na co patrzą. Dalekie 910 1, 17| łachman ciężki i bolesny, nie do odtrącenia, a nad siły, 911 1, 17| odtrącenia, a nad siły, nic z nią nie mający wspólnego... Ludzie 912 1, 17| człowieka.- i zginie. Śladu nie będzie. Któż jest, kto by 913 1, 17| brzask wytrzymałości.~- Już nie pójdę nigdzie! -cisnął słowo 914 1, 17| kroków przed idącym. Zrazu nie mógł zrozumieć, co to się 915 1, 17| niego jak płaskorzeźba. Nie podnosił oczu...~Żeby choć 916 1, 17| tysiąc razy niż huk kanonady. Nie podniósł oczu na księcia, 917 1, 17| koło niego, żeby coś pomóc, nie wiedzący w czym i jak. Wciąż 918 1, 17| spalenizny i upał pożarów. Nie stało powietrza na oddech. 919 1, 17| szuwarów i tataraku, że oczu nie można było oderwać. Z okopów 920 1, 17| się do piwnic i lochów, nie ratowała swego mienia. Nad 921 1, 17| niegdyś, platanową aleją. Nie ocalało tu ani jedno drzewo. 922 1, 17| cuchnącymi kanałami, książę nie znajdował w żadnym z fortów 923 1, 17| szorstkimi skrzydłami było nie do zniesienia. Z przezsennym 924 1, 17| jękiem, którego z piersi nie można wyrzucić, uciekał 925 1, 17| twardego snu, ocknął się, ale nie wiedział nic o sobie. W 926 1, 17| darli się do armat. Gintułt nie mógł pojąć, co to za ludzie. 927 1, 17| krokiem żelaznym a cichym nie wbiegła, lecz zaiste wskoczyła 928 1, 17| szeregi. Zawrzała bitwa nie na bagnety już, lecz na 929 1, 17| wdeptywały w bajoro. Żeby nie zapadać się w błocie, stawali 930 1, 17| tualetce, gdzie nic cennego nie było. Bawił się tym widokiem. 931 1, 17| pięciuset ludzi. Książę zrazu nie chciał ruszyć się i nie 932 1, 17| nie chciał ruszyć się i nie wierzył, ale koniec końców 933 1, 17| sklepione mosty, minęły je, ale nie posuwały się dalej. Wąskie 934 1, 17| ludzka wcisnąć by się tam już nie mogła. Artyleria Axamitowskiego 935 1, 17| do nogi. Nikt z Polaków nie przeszkadzał im ani protestował. 936 1, 17| z przerażenia. Ale i ich nie oszczędzono.~Ujrzeli, jak 937 1, 17| Bili się w szale. Gintułt nie widział świata. Werznął 938 1, 17| kapitulacji z dnia 28 lipca. Nie ma tu żadnego bezprawia. 939 1, 17| groźnie cugle jego konia i nie puścił, choć nad nim szable 940 2, 1 | wyższej a wszechwładnej woli. Nie otrzymywał do ręki na swe 941 2, 1 | co go otaczało. Nikt go nie rozumiał i on nie cenił 942 2, 1 | Nikt go nie rozumiał i on nie cenił nikogo według istotnej 943 2, 1 | W ciągu tego czasu Rafał nie wyjeżdżał prawie z domu 944 2, 1 | najszczytniejszą jego rozrywką, gdyby nie męczarnie doznawane przy 945 2, 1 | uczucia niebywałej ulgi. Nie myślał wcale o skutku tego 946 2, 1 | że nic z niego wyniknąć nie może, a jednak sama myśl, 947 2, 1 | później, gdy odpowiedzi nie było, zaczął żałować tego, 948 2, 1 | Książę pisał do cześnika, nie wspominając o odezwie Rafałowej, 949 2, 1 | czyby to familijnym widokom nie dogadzało, gdyby Rafał mógł, 950 2, 1 | Rzucał go z uczuciem radości. Nie żal mu było nikogo i niczego. 951 2, 1 | przez cztery lata w domu nie miałem w ustach jednego 952 2, 1 | obowiązek milczenia zupełnego. Nie powiesz o tym nikomu ani 953 2, 1 | się do tego, że nic o mnie nie wiesz, nic nie słyszałeś, 954 2, 1 | nic o mnie nie wiesz, nic nie słyszałeś, nic wreszcie 955 2, 1 | słyszałeś, nic wreszcie nie rozumiesz.~- Słucham księcia 956 2, 1 | oszołomiony tym wszystkim, nie mógł zebrać myśli. Najbardziej 957 2, 1 | Obudziwszy się nazajutrz rano i nie słysząc nigdzie w pobliżu 958 2, 1 | półmrok, gdyż zasłonione okna nie przepuszczały światła. Meble 959 2, 1 | książek. Dawniej ta żyłka nie odzywała się we mnie. Wystarczało 960 2, 1 | cześnikowiczu, do książek nie masz gwałtownej inklinacji? 961 2, 1 | uczynku pierwszej kradzieży.~- Nie wstydź się tylko, mój drogi. 962 2, 1 | wstydź się tylko, mój drogi. Nie ma w tym hańby. I mnie pewne 963 2, 1 | duszę. Nawet ciała jego nie znalazłem. Nawet szczątków. 964 2, 1 | wszystkim. Kwiat na tym miejscu nie wyrośnie, gdzie zgasły oczy 965 2, 1 | dziwne, ale zapomnisz o tym i nie będziesz myślał. Później 966 2, 1 | zdumienie. Przez chwilę nie odrywał od niego oczu i 967 2, 1 | nadzwyczajnie zardzewiał. Nie umiał chodzić po miejskich 968 2, 1 | mnie żakowskie gniewy, to nie wysiadam wcale, ale jeśli 969 2, 1 | wprost ze swego dystryktu.~- Nie inaczej, a ty?~- Ja tu mieszkam.~- 970 2, 1 | można robić furorę, ale nie tutaj. Jedziemy do krawca 971 2, 1 | do krawca i do szewca.~- Nie, stanowczo! W tej chwili 972 2, 1 | Przecie to my w Krakowie nie dawaliśmy się zjeść w kaszy, 973 2, 1 | rozkaz stangretowi.~Rafał nie mógł się oprzeć i siadł 974 2, 1 | buty z żółtymi sztylpami. Nie był to już lekkomyślny młokos, 975 2, 1 | Powiedz no mi - cedził nie spiesząc się - gdzie ty 976 2, 1 | Przyznaj się... Ja nikomu nie powiem. W jakimś zajeździe, 977 2, 1 | czasów Wielkiego Sejmu? co?~- Nie, ja mieszkam u księcia Gintułta.~- 978 2, 1 | tu, uważasz, nikt z nim nie ma szczęścia... Za wysokie 979 2, 1 | Cóż ci to?~- No, nic nie szkodzi. Jakoś to będzie...~- 980 2, 1 | szkodzi. Jakoś to będzie...~- Nie rozumiem, co mówisz.~- E, 981 2, 1 | urzędu żadnego nikt teraz nie piastuje, więc co za aparencje?~ 982 2, 1 | nakaz książęcy i odrzekł:~- Nie wiem, bo jakem ci wspomniał, 983 2, 1 | jakiś dziwak i nudziarz. Nie należy do towarzystwa, a 984 2, 1 | powiedziałem ci. Chodzi jak paw, nie poznaje najtęższych ludzi.~ 985 2, 1 | świadomi rzeczy. Ja draba nie znam, co może jest i lepiej, 986 2, 1 | dmuchnął w palce.~- Jak to?~- Nie ma, braciszku! Poszły Nieporęcice...~- 987 2, 1 | tam graty najpospolitsze. Nie były to salony mieszkalnego 988 2, 1 | Na Jarzymskiego i Rafała nie zwracano prawie uwagi. Ten 989 2, 1 | za gardło. Tak już dawno nie grał, a podobnych gór złota 990 2, 1 | grał, a podobnych gór złota nie widział w życiu. Dym wyborowych 991 2, 1 | snadniej, że nikt nań uwagi nie zwracał. On za to z pilnością 992 2, 1 | Chciałbyś zagrać, stary?~- Nie, nie! - odpowiedział mu 993 2, 1 | Chciałbyś zagrać, stary?~- Nie, nie! - odpowiedział mu szeptem 994 2, 1 | przyjechałem... A zresztą... ja nie mogę grać tak hazardownie.~- 995 2, 1 | Chryste, Panie miły!~- Ale nie o to, tylko,..~- Tylko o 996 2, 1 | uśmiechnął się Jarzymski - nie wchodzilibyśmy też do gry 997 2, 1 | ichmościów. Ja sam przecie nie przysiadam się do nich. 998 2, 1 | Choć ja tyle już lat nie grałem...~- Ale gra została 999 2, 1 | została ci w głowie, tego nie skłamiesz.~- Gra mi nieobca, 1000 2, 1 | pensji sekretarskiej. Wstyd nie pozwalał wstać od stolika,


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2702

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL