Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
niderlandzkimi 1
nidy 1
nidzie 1
nie 2702
nie-przebaczac 1
nieba 27
niebale 1
Frequency    [«  »]
5404 sie
4665 z
4579 na
2702 nie
2482 do
1951 ze
1827 to
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

nie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2702

     Tom, Rozdzial
2501 3, 10| zestarzałej, surowej i smutnej. Nie wytrzymał. Pchnął konia 2502 3, 10| już w oficerze towarzysza, nie zmienił wyrazu twarzy. Ukłonił 2503 3, 10| grzeczności.~- Pan poseł nie poznaje, widzę, starych 2504 3, 10| widać...~- Krótki mam wzrok, nie mogę dojrzeć od razu.~- 2505 3, 10| ten nieprzyjaciel. Ja zaś nie mogę od niego uciec na bystrym 2506 3, 10| Przyjdzie...~- Ależ cię przecie nie zjedzą!~- Zjeść nie zjedzą, 2507 3, 10| przecie nie zjedzą!~- Zjeść nie zjedzą, ale z dymem puścić 2508 3, 10| tchórz ze mnie.~- A toż nie doda ci ducha? Stary przyjacielu, 2509 3, 10| starego przyzwyczajenia nie ważył się przerywać jego 2510 3, 10| całe miasto! Jednej cegły nie da im darmo Sokolnicki! 2511 3, 10| darmo Sokolnicki! Aby on nie da! Wziął garścią swoją, 2512 3, 10| leguminą diabli Schaurotha nie nadali w czarnożółtym sosie! 2513 3, 10| Wyglancowali cię, wyszwarcowali... Nie byłeś dawniej taki szczwany... 2514 3, 10| niemal zdziecinniałą.~- Nie ma Krzysia... -wypowiedział 2515 3, 10| sekret żałosny.~- No, tu go nie ma, bo jest we świecie. 2516 3, 10| wieścił dumę o tym, czego nic nie wyjawi krom niego, o uczuciach 2517 3, 10| pędzi na koniu w cwał...~Nie chciałby tego przed sobą 2518 3, 10| niezrównany. Zaczęli chcąc nie chcąc przebąkiwać o zbożu, 2519 3, 10| urodzaju wsianego zboża nie obchodzi, wjechali na dziedziniec 2520 3, 10| ruisseau chantoit Amélie...~ ~Nie było to śpiewanie podlotka, 2521 3, 10| samotnych. Skarżyła się nie słowem, lecz dźwiękiem samym, 2522 3, 10| Ani jeden ze słuchaczów nie został obojętny na te przejmujące 2523 3, 10| siedział stary pan Cedro. Nie zmieniły go prawie lata 2524 3, 10| zwisły i nabiegły krwią. Nie drgnęły ręce, ozdobnie złożone 2525 3, 10| ozdobnie złożone na poręczach, nie poruszyły się skrzyżowane 2526 3, 10| krople żałości. Nikt na nie uwagi nie zwrócił prócz 2527 3, 10| żałości. Nikt na nie uwagi nie zwrócił prócz Rafała. Po 2528 3, 10| grzecznie uśmiechnięty, nikogo nie widząc. Przemknął się wśród 2529 3, 10| ukłonami na prawo i lewo, nie wiedzieć do kogo skierowanymi, 2530 3, 10| rumiani, weseli. A jego nie masz! Krzysia llie ma... 2531 3, 10| cóż mi z tego?... Krzysia nie ma...~- Przyjedzie i on.~ 2532 3, 10| najlepszy spomiędzy wszystkich, nie miał powrócić?~- Tyle wiesz! 2533 3, 10| nauczającym - ziemi innej, nie mojej ani twojej, tylko 2534 3, 10| ziemia, która do nikogo nie należy, staremu śni się 2535 3, 10| człowieka, że go już żadna nie nęci.~- Tyś to go wywiódł 2536 3, 10| zaczął użalać się Cedro.~- Nie jam go podmawiał, tylko 2537 3, 10| żywota. Jam winien, żem go nie wstrzymał, to prawda. Alem 2538 3, 10| wstrzymał, to prawda. Alem go nie wstrzymywał, to wyznaję.~- 2539 3, 10| żeś to ty sprawił! Ty, nie kto inny! Czemuś go nie 2540 3, 10| nie kto inny! Czemuś go nie związał słowami, skoro taki 2541 3, 10| gdzież on jest? co czyni?~- Nie wstrzymywałem - mówił Trepka 2542 3, 10| właściwie do siebie - bom nie mógł. Straciłem wiadomość 2543 3, 10| wiadomość rzeczy. Nic już teraz nie wiem... Nic nie wiem! Zawiodły 2544 3, 10| już teraz nie wiem... Nic nie wiem! Zawiodły mię wszystkie 2545 3, 10| tych Prusiech Południowych nie było: chłopów by zniemczyli 2546 3, 10| staremu do ucha tak, żeby nikt nie słyszał.~- Co mi ty bajesz! 2547 3, 11| strony Wisły. Ludzie ci nie byli dotychczas uzbrojeni 2548 3, 11| Książę sam nimi dowodził, ale nie jako oficer, gdyż do wojska 2549 3, 11| jako oficer, gdyż do wojska nie wstąpił, tylko jako cywilny 2550 3, 11| nieustannie, a wyłomy w nim nie do naprawienia zastąpił 2551 3, 11| Szwedów czy Niemców?... Nie było czasu na szanowanie 2552 3, 11| wówczas w duchu, że przecie nie masz nic na tej ziemi sprawiedliwszego 2553 3, 11| lać wodą z sikawek, żeby nie puścić ognia w rynek. Teraz 2554 3, 11| krzyczeć i powtarzać:~- Nie puścić ognia w rynek!~- 2555 3, 11| Pamiętaj, pamiętaj!...~Rafał, nie słuchając dalej, pobiegł 2556 3, 11| W tej chwili jeszcze nie. Ale z zachodniej strony 2557 3, 11| takiej chwili, gdyby się nie mogli żadną miarą utrzymać. 2558 3, 11| utrzymać. Pomocy im dać nie mogę, ani jednego człowieka. 2559 3, 11| się żadną miarą utrzymać nie mogli, niechaj wszyscy uchodzą 2560 3, 11| książęce.~Ale generał już go nie słuchał. Cały był pochłonięty 2561 3, 11| ile wlazło.~Sam książę, nie mając żadnej broni, z laską 2562 3, 11| udzielając rad i wskazówek nie tylko żołnierzom, ale i 2563 3, 11| nimi ze wszech sił, ale nie była zdolna odtrącić naporu 2564 3, 11| widzieli, że tego miejsca nie utrzymają bez pomocy.~Tymczasem 2565 3, 11| im wiadomość, że pomocy nie otrzymają. Książę Gintułt 2566 3, 11| że spracowani żołnierze nie już zdolni dotrzymywać 2567 3, 11| go żywcem pojmać. Ale się nie dat. Wstał w błocie rowu 2568 3, 11| Targnął się z kupy całą siłą. Nie dał rady. Powtórnie runął 2569 3, 11| jąka... Książę otwarł oczy. Nie może pochwycić tchu...~- 2570 3, 11| żołdak austriacki. - Lei! Nie waż się ruszać!~Gintułt 2571 3, 11| Znalazła wreszcie...~- Nie inaczej... Piotra Olbromskiego 2572 3, 11| z rowu. Chyżym krokiem, nie nagabywani przez żołdaków, 2573 3, 11| za godzinę r tych murów nie pozostanie. Jakże mam ludzi 2574 3, 11| murów kamień na kamieniu nie pozostać?~- Bo będą z naszych 2575 3, 11| ale w nim zginą.~Książę, nie słuchając dłużej, pobiegł 2576 3, 11| że biec musi... Ale gniew nie dał mu stanąć. Zwalany błotem, 2577 3, 11| noga austriacka w wąwóz nie zeszła.~Kanonierowie wyrychtowali 2578 3, 11| jakoby grobowiec, na$ który nie masz dość potężnej siły, 2579 3, 11| wzywał do mnie?~- Nikt mnie nie wzywał.~- A wiec?...~- Przychodzę 2580 3, 11| jeszcze wydrzesz!~- Nie mam sił żadnych... - mruknął 2581 3, 11| rujnujesz i depcesz!... Czyliż nie widzisz, co zburzy te kult! 2582 3, 11| te kult! Patrz!~- Widzę nie gorzej od waści. Ale zburzę 2583 3, 11| żywego miasta. Słyszałeś?~- Nie zburzysz!~Nowe rozległy 2584 3, 11| Gintułt, leżący na ziemi - nie słuchajcie tego rozkazu! 2585 3, 11| Wydrzyj im lonty i zgaś! Nie daj świętych popiołów! Rafał 2586 3, 11| będziesz rozstrzelany, jeśli nie ujdziesz. Już cię szukają... 2587 3, 11| spaleniu okolicznych budowli nie było sposobu rozpoznać. 2588 3, 12| dopaść do domu. W Sandomierzu nie było gdzie trzymać rannego. 2589 3, 12| oto znowu w progi domowe nie jak zwycięzca i bohater, 2590 3, 12| na wzgórzu, czy w nim aby nie czai się patrol austriacki. 2591 3, 12| Chmiel dziki wyrósł bujnie, nie znany oczom Rafała dziwaczny 2592 3, 12| wołanie służby i rwetes nie do opisania. Na dworze przy 2593 3, 12| głęboko się biedził. Dawno nie golony, siwiejący zarost 2594 3, 12| żeby zaś czego ze słów nie uronić... Drepcą na miejscu, 2595 3, 12| weń. patrzy, napatrzyć się nie może... Przed rokiem wydali 2596 3, 12| stało się tak właśnie, a nie inaczej?...~Wtem struchlała 2597 3, 12| oczy zostały szkliste i nic nie widzące. W całym obliczu 2598 3, 12| się ukojenie, spłynęła na nie łaska ciszy i błogosławiony 2599 3, 12| i przemieniła w cień nic nie wiedzący, a przecie wierny 2600 3, 12| siwą klacz zabieraj! Żywo! Nie stój! Tyś to mi syna Piotra 2601 3, 13| gazdach leśnych jeszcze nie były pokoszone całkowicie. 2602 3, 13| dziedzińce klasztorne, czy w nich nie ma Austriaków. Zsiadł z 2603 3, 13| sobą, ale palcem wskazać nie może...~Serce struchlałego 2604 3, 13| wgłębienia liter, co żadną miarą nie dały się zabielić... Sic 2605 3, 13| słupy czarnego dymu! Dworu nie widać, dworu wcale nie ma, 2606 3, 13| Dworu nie widać, dworu wcale nie ma, stodół nie ma... Czerwone 2607 3, 13| dworu wcale nie ma, stodół nie ma... Czerwone zgliszcze 2608 3, 13| strugi krwi. Stary szlachcic nie za darmo sprzedał swe życie. 2609 3, 13| Tymczasem drzwi wywaliły. Nie miał się, chudziak, kady 2610 3, 13| kady oprzeć...~- Toś go nie mógł bronić, łajdaku!~- 2611 3, 13| Maryja... Ino tego śpichlerza nie mogły podkurzyć... Jak już 2612 3, 13| podkurzyć... Jak już pan nie zipał, powywłóczyli trupy 2613 3, 14| katoliki prawowierne, ale nie może inaczej być, tylko, 2614 3, 14| rewidował na placu.~Jużci tegom nie napotkał, żeby były oczywiste 2615 3, 14| tam z nimi było, tylko żem nie mógł wszystkiego wyrozumieć, 2616 3, 14| mogło, żeby się z Żydów nie wywodziły?~Od Xalonu popędzili 2617 3, 14| woń trupów, których nikt nie pogrzebał. Rozłożone w upały 2618 3, 14| rękę i patrzał w zwaliska. Nie przychodziła mu do głowy 2619 3, 14| myśl. Ani jedno wspomnienie nie wałęsało się w pamięci. 2620 3, 14| nogi obcych przychodniów. Nie stoisz wreszcie przed oczyma 2621 3, 14| który z pochwy wyciągnąć się nie da dla zakrzepłej na nim 2622 3, 14| wskroś mroku:~- Carajo!~Ułan nie zwracał na te głosy uwagi 2623 3, 14| zwracał na te głosy uwagi i nie raczył skierować głowy, 2624 3, 14| trzecią. Nigdzie tu światła nie było, nigdzie śladu ludzkiego 2625 3, 14| powiedziawszy sobie, że nic tu już nie ma. Spadła nań zupełna, 2626 3, 14| przerażenia... Zatopiony w sobie, nie czuł siekącego deszczu, 2627 3, 14| czuł siekącego deszczu, nie słyszał wycia wiatru. Ale 2628 3, 14| Gruzy, po których uciekał, nie miały końca. Stał się z 2629 3, 14| żelaznej mocy, toteż Cedro nie mógł mu sprostać. Ratowała 2630 3, 14| napadając. Czuł jednak, że nie da rady. Śmiertelny pot 2631 3, 14| oburącz ponad głowę siłą nie swoją, lecz jakoby sześciu 2632 3, 14| oczyma jakoby w biały dzień. Nie miał zgoła wiadomości o 2633 3, 15| Cedro przez czas dosyć długi nie brał udziału w akcji ze 2634 3, 15| murów, przerzucać przez nie ręce swoje, gdy z ziemi 2635 3, 15| szczeliny tak puste, że nie było w nich drzewa; krzaka, 2636 3, 15| cicho i duszno. Wiatr tam nie dolatał, martwe powietrze 2637 3, 15| hidalgów-rozbójników. Ułani nie spotykali w tych stronach 2638 3, 15| zdrajcy. Ci przychodzili sami, nie wzywani, chyłkiem w godzinie 2639 3, 15| nawet językiem, wprawdzie nie hiszpańskim, ale z inkwizytorska 2640 3, 15| otoczony żarzewiem, żeby nie ulec doszczętnemu zduszeniu 2641 3, 15| wielkie siły. Prawie tedy nie sypiali w ciągłym marszu. 2642 3, 15| napadać niespodzianie i nie dać się gerylasom spostrzec, 2643 3, 15| febryczny dreszcz przeszedł.~- Nie radzę takich dreszczów...~- 2644 3, 15| twarzą do słuchacza - ja już nie mogę wytrzymać!~- Czego?~- 2645 3, 15| dlaczego!~- Ależ dlaczego?~- Nie mogę wytrzymać tej służby. 2646 3, 15| mogę wytrzymać tej służby. Nie mogę! Zarznęło mię to, zadusiło. 2647 3, 15| Zarznęło mię to, zadusiło. Ja nie po to do wojska poszedł, 2648 3, 15| prośba, tak do tej pory nie wraca. Cesarz wojuje w Austrii, 2649 3, 15| a dla mnie abszytu jak nie ma, tak nie ma. Tymczasem 2650 3, 15| abszytu jak nie ma, tak nie ma. Tymczasem muszę przeciw 2651 3, 15| oślep na zginienie, żeby raz nie być już podłym ludzkim pachołkiem... 2652 3, 15| omija! Teraz już dłużej nie mogę!~- Czy kapitan chcesz 2653 3, 15| mi jak z nieba! Sam nawet nie wiesz, jak wielką mógłbyś 2654 3, 15| butlach. Pyszne rzeczy, bo nie oni jego, lecz on ich podejmuje: 2655 3, 15| jużem dawno między naszymi nie widział. Siedzi sam wśród 2656 3, 15| po izbie. - Alboż to i ja nie mam pod swoją komendą zbirów, 2657 3, 15| myślisz przebywać?~- Dopóki mi nie każą iść gdzie indziej. 2658 3, 15| skończy.~- Ta wojna nigdy się nie skończy. Jestem żołnierzem 2659 3, 15| skończyć i kiedy. Napoleon nie cofnie przecie oręża przed 2660 3, 15| widziałem ludy walczące. Nie można ich pobić, bo mają 2661 3, 15| dowodzić, że wcale racji nie mają.~- A to ciekawe!~- 2662 3, 15| sobą i Panem Bogiem. Ja już nie chcę. Ja idę.~Po chwili 2663 3, 15| do waszego, żeby go zaś nie poznali rodacy. Dam mu swego 2664 3, 15| człowiek? Żeby mię tylko nie sprzedał za jakie srebrniki. 2665 3, 15| zakwitną urządzenia nowoczesne. Nie myśl, żeby to był płatny 2666 3, 15| mnichów i przemytników nie zadowala. Doświadczył ode 2667 3, 15| wydostać? Boć sam jeden nie wyjdziesz, a oddział, ile 2668 3, 15| badał go pilnie oczyma. Nie ufając sobie powiódł go 2669 3, 15| oka, nim począł rozmawiać. Nie przyszedł jednak do złych 2670 3, 16| nim słońce niezbłagane. Nie zlituje się nad nim słońce 2671 3, 16| nim słońce i ognia swego nie przygasi. Piach pod nim 2672 3, 16| dół mu sam wykop. Już on nie żołnierz i nie towarzysz. 2673 3, 16| wykop. Już on nie żołnierz i nie towarzysz. Przypatrz się 2674 3, 17| folwarku została tylko ziemia nie zaorana i trocha płotów, 2675 3, 17| uwolnieni z pańszczyzny nie podtrzymają już teraz najmizerniejszego 2676 3, 17| jedynie stamtąd co można i nie kwapił się do domu.~W Wyrwach 2677 3, 17| jądro rdzenia modrzewiowego. Nie było przyciesi, której by 2678 3, 17| było przyciesi, której by nie zbadał do cna rachunkiem, 2679 3, 17| Coś z dążeń brata Piotra, nie tyle działaniem przykładu 2680 3, 17| siwy, twardy głaz leżał nie tylko na powierzchni, ale 2681 3, 17| rzucane w prawo i lewo. Ziemia nie dawała swego dziewictwa 2682 3, 17| jakie miał przed oczyma. Nie będzie już starego lasu! 2683 3, 17| maliny, dziady, orzechy nie pójdziesz w stary las, nie 2684 3, 17| nie pójdziesz w stary las, nie bój się!~Rafał zakładał 2685 3, 17| gadasz? - spytał porucznik nie wypuszczając z zębów fajeczki.~- 2686 3, 17| w trzy konie...~- Bryka nie... nietutejsza... Bryka 2687 3, 17| burkę jechał podróżny. Rafał nie spuszczał go z oka. W pewnej 2688 3, 17| Michcik, ejże! Czy to tylko nie pan Cedro do nas jedzie?~- 2689 3, 17| pan Cedro do nas jedzie?~- Nie mogę odpowiedzieć, jako 2690 3, 17| takiego pana Cedra na oczy nie uświadczył.~- Ejże, Michcik!~ 2691 3, 17| oczu. Już teraz Olbromski nie wątpił. Jakże nie huknie 2692 3, 17| Olbromski nie wątpił. Jakże nie huknie ku niemu z całej 2693 3, 17| Michcikowi kazał wleźć na kozieł. Nie mógł się napatrzyć na Cedrę, 2694 3, 17| go pioruny! Cóż za koń! - nie mógł Rafał powstrzymać okrzyku, 2695 3, 17| przeszedł granicę.~- O niczym nie wiem. Siedzę tu, mówię ci, 2696 3, 17| za lasami, ludzi prawie nie widzę... skądże mam?...~- 2697 3, 17| wyruszyło...~Olbromski mało nie płakał. Naraz go objął żal 2698 3, 17| ja się zbiorę!... Ależ ja nie mam...~- Czego nie masz?~- 2699 3, 17| Ależ ja nie mam...~- Czego nie masz?~- Koni... - mruknął 2700 3, 17| pod sądem bywałem... Nie udało mi się do swoich dostać.~- 2701 3, 17| posępnie. W pewnej chwili rzekł nie patrząc na towarzysza:~- 2702 3, 18| ku górze. Krzysztof Cedro nie spuszczał z niego wlepionych


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2702

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL