Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tnac 3
tnie 1
tnij 2
to 1827
toast 9
toasty 3
toba 17
Frequency    [«  »]
2702 nie
2482 do
1951 ze
1827 to
1722 a
1602 jak
1106 za
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

to

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1827

     Tom, Rozdzial
1001 2, 17| obliczu najstarszego.~- Cóż to, dziadku, tak nas bierzesz 1002 2, 17| wojskowo nie sługiwał?~- A to ci na co wiedzieć?~- Wojskowy 1003 2, 17| jeśli o nocleg chodzi, to możesz przenocować w tym 1004 2, 17| doświadczam. Niedobrze by to dla was być mogło. A i dla 1005 2, 17| Mówże, bracie, jak to było. Powiadaj!~- Dużo by 1006 2, 17| siostry. Zapomniał ja już, co to dom, co brat, co siostra. 1007 2, 17| przyjdzie, serce od nowa gore! To tak dziś, a cóż wtedy! Młoda 1008 2, 17| ten, woła drugi...~Dziwne to, dziwne zdarzenie - śmiał 1009 2, 17| mustrę. He, szelmy! Ile to kary, nim człowiek pojął, 1010 2, 17| węgiersku wyczytywać, kto to na one nasze męstwo wyczekuje. 1011 2, 17| się tego jak pacierza. A to - pamiętam-Karol Emanuel 1012 2, 17| wydarł jakisi Piemont, a to książę Parmy, to samo Karol 1013 2, 17| Piemont, a to książę Parmy, to samo Karol i to samo czwarty, 1014 2, 17| książę Parmy, to samo Karol i to samo czwarty, ale już nie 1015 2, 17| ale już nie Emanuel, a to książę Herkules z Modeny 1016 2, 17| zliczę, panowie bracia, to my wonczas ze trzysta mil 1017 2, 17| ba! w kompanii! Niechże to kapral wypatrzy, że się 1018 2, 17| że jeden do drugiego niby to przypadkiem, z głupia frant 1019 2, 17| milczeniu rozezna. Ileż to razy, braciszkowie moi, 1020 2, 17| w pola lombardzkie. Tam to one drzewa oliwne, jakobyś 1021 2, 17| wierzbinę swoją obaczył, tam to brzoskwiniowe sady... Sama 1022 2, 17| Sam środek opierał się o to stare mieścisko. Generałowie 1023 2, 17| żołnierz z pieluch, toteż to szło w budy, sięgało ci 1024 2, 17| bataliach się terał. Tam to zawrzało! Skłębiły się i 1025 2, 17| stają! Jezusie Maryja! Taże to nasze barwy i znak! Słyszę, 1026 2, 17| Koenigsegg-Rothenfels! Śmierć to śmierć! Tam w oczach moich 1027 2, 17| śmiercią mężną skonał. To samo porucznik Rafałowski, 1028 2, 17| samo porucznik Rafałowski, to samo dwaj Zaderowie na szańcach, 1029 2, 17| dwaj Zaderowie na szańcach, to samo podporucznicy Borys 1030 2, 17| polski 750 zabitych.~Taką to ja drogą poszedł w one legiony... 1031 2, 17| obsaczą nas Austriaki jak to morze, a skoro się poddamy, 1032 2, 17| ino razem, aby w kupie, to i dobrze. Samego zostaw 1033 2, 17| niebo a wodę, wyśledzić, to ci ino łza z oka pociecze. 1034 2, 17| Zatoko moja, zatoko... Jak to tam nad nią stały złomy 1035 2, 17| szary, drapieżny kaktus. Jak to tam leżą w rozpadlinach 1036 2, 17| rękawie jak pies-milczek. To nieraz taka desperacka fantazja 1037 2, 17| buty jeść wrzeszczą, że to w szeregu całym słychać. 1038 2, 17| towarzysze wzięci w niewolę, co to w kajdankach rozesłani byli 1039 2, 17| duszy wojska... Hańba by to, prawi, była i zmaza na 1040 2, 17| naszej kolumnie.~Ostatnia to była nasza piękna chwila. 1041 2, 17| w służbę króla Etrurii, to znowu, że na żołd cyzalpiński. 1042 2, 17| świadomsi, że zrobią z nami to samo, co jakiś Wielki Fryc 1043 2, 17| szedł coraz większy. Wtedy to powstał plan obrony...~Jeden 1044 2, 17| wyciekło w fosy - i przez to miejsce wpuścić drugą dywizję 1045 2, 17| Rzecząpospolitą Francuską. To była myśl Fiszera. Wezwano 1046 2, 17| zredukowali do dziewięciu, to jest zmienili na trzy półbrygady. 1047 2, 17| maszerować do Mediolanu... Tak to korpusy nasze zostały rozerwane. 1048 2, 17| legionów. Kiedy już się to dokonało, wówczas przez 1049 2, 17| jest, panowie bracia.~- I to wy, co się honorem chlubicie, 1050 2, 17| Dziesiąty tysiąc, a nie, to dwudziesty z kolei przyjdzie 1051 2, 17| genueńskiego odbiły. Pierwsze to było i ostatnie złamanie 1052 2, 17| złomami chepa a ślocha. Jakie to ta w nim głosy! Jakie ta 1053 2, 17| ciemnorudy brzeg. Słyszymy, jak to tam dzwonią w skały rozwścieczone 1054 2, 17| batalionu Bolesta starszy, który to okręt pod Syrty afrykańskie 1055 2, 17| suchą drzazgę. Żołnierz jako to żołnierz. Skakał z pokładu 1056 2, 17| morze dla ochłody. Źle się to najczęściej kończyło: jedni 1057 2, 17| Przeciwna strona czyniła to samo. Nowy to dla nas był 1058 2, 17| strona czyniła to samo. Nowy to dla nas był sposób prowadzenia 1059 2, 17| ciotucha" - żółta febra. Dziwna to była słabość. Jednych zabijała 1060 2, 17| bezlitosnym konaniem. Tak to nagle, pamiętam, umarł nasz 1061 2, 17| już upragniona śmierć. Ilu to ja tam kamratów wypatrzył 1062 2, 17| na ciele i na duchu. Już to było po raku naszego wojowania 1063 2, 17| Co który powie zdarzenie, to jedno od drugiego lepsze, 1064 2, 17| diabeł wymyślał. Duszy swojej to już żaden nie czuł czy nie 1065 2, 17| wszystko jedno: śmierć- to śmierć, a żywot - to żywot. 1066 2, 17| śmierć- to śmierć, a żywot - to żywot. Darować komu życie 1067 2, 17| statek szedł kadysi w morze, to znowu środkowa połać żaglów 1068 2, 17| między sobą:~"Na taki ci to głupi koniec przyszło - 1069 2, 17| Kadłub okrętu szedł ku nam to prawym, to lewym bokiem, 1070 2, 17| szedł ku nam to prawym, to lewym bokiem, to kręcił 1071 2, 17| prawym, to lewym bokiem, to kręcił się w koło, przechylał, 1072 2, 17| dusza, dusza bez trwogi... To Paulina Buonaparte, siostra 1073 2, 17| podobne do blekociny. Te to smugowia mokną w porze deszczów, 1074 2, 17| laskowy orzech. Dopiero to sklamantes! Ból okropny, 1075 2, 17| sitny przypominało.~Ile to walk, ile pochodów, utarczek, 1076 2, 17| tylko ramieniu polskiemu to miasto ocalone zostało od 1077 2, 17| robić? Puścić na wolność, to powiększą armię wroga, wlec 1078 2, 17| armię wroga, wlec ze sobą, to zdradzą w najgorszej chwili. 1079 2, 17| Żółta febra... Och, złe to czasy! Tam my w gorącej 1080 2, 17| Osękowskiego i Rębowskiego... Złe to czasy!~Trzeci batalion 113 1081 2, 17| utracił sześciuset ludzi. Tak to, panowie bracia: z 3700 1082 2, 17| redut Carvahanac... W tym to czasie ja sam przebyłem 1083 2, 17| nowej, nieznanej.~- Bodaj to wszyscy diabli! - zgrzytnął 1084 2, 18| rzeki zbliżał. Kara główna, to jest śmierć przez powieszenie, 1085 2, 18| Trepka wymykał się bryczką to tu, to tam, upatrując dyplomatycznie 1086 2, 18| wymykał się bryczką to tu, to tam, upatrując dyplomatycznie 1087 2, 18| postanowili wyruszyć niby to na polowanie, konno i z 1088 2, 18| Dobrze, dobrze...~- Zrobisz to dla mnie. Chodzi o to, żeby 1089 2, 18| Zrobisz to dla mnie. Chodzi o to, żeby go przebłagać, wystawić 1090 2, 18| istotę sprawy. Powiedz mu to, słyszysz? powiedz mu to, 1091 2, 18| to, słyszysz? powiedz mu to, żem wyjeżdżając wiedział, 1092 2, 18| nie-przebaczać słabostki? to już chyba ja najlepiej!... 1093 2, 18| opijecie grzanym winem, to nie racja, żeby ludzie o 1094 2, 18| był ohydny. Dęła śnieżyca, to znowu sypały krupy, raptownie 1095 2, 18| przystanął i słuchał, jak to wiatr świszcze za każdym 1096 2, 19| mają być przyprowadzeni na to miejsce tracenia trzej młodzieńcy, 1097 2, 19| młodzieńcy, skazani na śmierć za to, że się "do Polaków" przekraść 1098 2, 19| Baum... Ciekawość, czyby to miał być syn konsyliarza?... - 1099 2, 19| odpowiedział ktoś z tłumu.~- E, to mu ta stary łaskę wyprosi!~- 1100 2, 19| widział.~- Wysiekierski to samo ma brata urzędnika, 1101 2, 19| Powiedzcież mi, ludkowie, któż to na trzecim ma dyndać?~- 1102 2, 19| moja imość.~- Potrzebne to było chłystkom!~- Ba-ba! 1103 2, 19| serce ściska...~- Ale za to co nauczą, to nauczą...~- 1104 2, 19| Ale za to co nauczą, to nauczą...~- Inaczej nie 1105 2, 19| na Kleparzu.~- I co też to w takim łbie usiędzie! Żeby 1106 2, 19| tego rozumu nie mieć!~- To ta młodość szelmowska, widzisz 1107 2, 19| Słyszycie... Za umarłe!~- Co to?~- Dzwon!~- Dzwon, dzwon!~ 1108 2, 20| Dla obudwu spiskowców była to rzecz najobojętniejsza w 1109 2, 20| Gintułta grudzieńskiego. To go troszeczkę podnieciło. 1110 2, 20| wszystkim próbować. Było to dla niego obojętną rzeczą, 1111 2, 20| artyleryjskie mundury.~Cenne to były mundury! W każdym z 1112 2, 20| palną broń na wypadek. Za to modne kapelusze i futra 1113 2, 20| troskliwości o konie. Cedro, niby to zabierając się do noclegu 1114 2, 20| obeszłoby go bardziej, jeśliby to była nawet sama księżniczka 1115 2, 20| niedorzecznych widm i wspomnień, to znowu miał zamiar podmówić 1116 2, 20| się naprawdę, zraniłoby go to do głębi jak rozkosz wydarta.~ 1117 2, 20| Nie znam wcale.~- Może to jej imieniny pojutrze?~- 1118 2, 20| ach, Trepki.~- Prawda, że to Szczepana...~- Jesteś troszeczkę, 1119 2, 20| wiedział imię tej pani. Zawsze to potrzebne, może się przydać. 1120 2, 20| przydać. Nawet powinniśmy to sobie obecnie wziąć za maksymę, 1121 2, 20| naprzód powiedz, skąd... to imię...~- No tak, naturalnie... 1122 2, 20| mistycznej niejako myśli, że to stać się musiało, że inaczej 1123 2, 20| nikiej zimna ręka... Sprawiło to w nim szybki i trwogę miłą 1124 2, 20| chwilę się ukaże... Czyż to możliwe? Helena de With... 1125 2, 20| zaczarowanym dni, kiedy to po śmierci brata sam jeden 1126 2, 20| obumarłe serce. Ileż by za to dał, by posiąść na własność 1127 2, 20| Przyjaciele nie zwrócili na to uwagi. Szelest ucichł. Nastała 1128 2, 20| Posłuchaj! posłuchaj! Jest to coś fenomenalnego... Przecie 1129 2, 20| fenomenalnego... Przecie ja to tysiąc... co mówię!... sto 1130 2, 20| myślałeś? Nie krzycz!~- To samo myślałem!~- Ale co 1131 2, 20| Ale co mianowicie?~- To moje własne myśli!... 1132 2, 20| myśli!... Rafał! Gdybym ci to mógł słowami wyrazić, jakie 1133 2, 20| mógł słowami wyrazić, jakie to szczęście i jaki dziwny 1134 2, 20| wyciągnięte z mroku!~- Jakież to myśli takie znów fenomenalne?~- 1135 2, 20| marzył takie rzeczy, a on to samo głosił tak już dawno! 1136 2, 20| głosił tak już dawno! Już to wszystko przemierzył niewymownym 1137 2, 20| niewymownym rozumem! Jakże to mówi! Posłuchaj tylko... 1138 2, 20| księżniczka Elżbieta. Była to dwudziestosześcioletnia 1139 2, 20| niespodziewane przeszkody... Jak to przykro... - ciągnęła z 1140 2, 20| Jest także w sąsiedniej. I to tyle ich, takie hordy... 1141 2, 20| ukłonem.~- I nie odwodzi to waćpanów od ryzykownego 1142 2, 20| ani odrobiny!~Istotnie... to po rycersku. Szczerze podziwiam... 1143 2, 20| chwili rzekła:~- Skoro tak, to musimy brnąć dalej...~- 1144 2, 20| przeskoczy tak łatwo.~- Dla nas to tak, jakbyśmy już byli na 1145 2, 20| dziecięcym prawie uśmiechem.~- I to waszmość, który, jak słyszałam, 1146 2, 20| prawdy, a co do cesarza, to uwielbiam tylko jednego. 1147 2, 20| klamki i zgrzyty drzwi. Czy to może towarzysz waćpana pociągnął 1148 2, 20| gotowością pomagania waćpanom. Bo to z panią dziedziczką sprawa 1149 2, 20| głębiej, bo mogę przyciąć, a to boli.~- Ale bo pani dziedziczka 1150 2, 20| dziedziczka nie zwraca uwagi, a to pachnie najgrubszym powrozem. 1151 2, 20| tym brzydactwem! ~- Bardzo to dobrze. To chwalę.~- A i 1152 2, 20| brzydactwem! ~- Bardzo to dobrze. To chwalę.~- A i ja tak sobie 1153 2, 20| i ja tak sobie myślę, że to jest dobrze.~- Cóż jeszcze, 1154 2, 20| O, zaraz: staruszku! To się nie godzi...~- Co jeszcze? 1155 2, 20| dziedzic przyjedzie - co to będzie?~- Nic mię nie obchodzą 1156 2, 20| muszę; jeśli nie piersi, to pleców nadstawiać pod kule, 1157 2, 20| waćpanów nocą powiozę, ale jaki to wyda owoc... - dodał szeptem, 1158 2, 20| karcie przypatrując się to tej, to innej kombinacji 1159 2, 20| przypatrując się to tej, to innej kombinacji barw. Gdy 1160 2, 20| oto widok?~- Można.~- Któż to?~- Ten sam, co malował całe 1161 2, 20| co malował całe album; to widać.~- Któż to?~- Ja to 1162 2, 20| album; to widać.~- Któż to?~- Ja to malowałam.~- A 1163 2, 20| to widać.~- Któż to?~- Ja to malowałam.~- A czy można 1164 2, 20| piękniejsze.~- Dlatego, że to był najulubieńszy mój kąt. 1165 2, 20| Teraz dopiero poznał, że to jest ta sama księżniczka 1166 2, 20| rządzącemu w ciemnościach. Ni to nienasycona chciwość tych 1167 2, 20| Och, i teraz nie byłoby to trudne chwycie gardziel 1168 2, 20| dziś odebrał!~Ale po cóż to czynić? po cóż to czynić? 1169 2, 20| po cóż to czynić? po cóż to czynić? Wszakże można raz 1170 2, 20| Wzniesiesz znowu rękę do ciosu? To i cóż stąd? Dotknąć ustami 1171 2, 20| rzeka w blasku miesięcznym to lśniła wszystkimi lodami, 1172 2, 20| lśniła wszystkimi lodami, to gasła w cieniach. Nad jej 1173 2, 20| się patrząc na te ognie. To on tam ma się udać... Między 1174 2, 20| wrócić do tego domu. Spełni to dobrowolnie, żeby już tutaj 1175 2, 20| tylko nie on, który za to prawo gotów jest oddać połowę 1176 2, 21| dostrzegalnej barwy mchem, a to ich rozkoszne złączenie 1177 2, 21| Zostanie tutaj za wszelką cenę. To, co raz w nocy prędko pomyślał, 1178 2, 21| polach. Będzie zachodził niby to z polowania do rządcy. Z 1179 2, 21| dłoni.~Chodziło tylko o to, jak rozmówić się z Krzysztofem. 1180 2, 21| trudnościami... Bo czyliż to istotnie nie trąci obłędem 1181 2, 21| Dopiero los szczęśliwy zdarzył to w następnym Lansjerze. Znał 1182 2, 21| Księżniczko...~- Cóż to?...~- Księżniczko...~- Nie 1183 2, 21| moje nieszczęście...~- Cóż to waćpanu?~- Kocham cię... 1184 2, 21| w życiu moim. Dlatego... To tylko chciałem powiedzieć...~- 1185 2, 21| nie wrócisz tutaj? Wszak to już sam wyrzekłeś?~- Tak 1186 2, 21| starań, żeby skrycie widywać to miejsce. Ale o tym nikt 1187 2, 21| Lubię w sobie pasję. Tam to chodziłam wieczorami do 1188 2, 21| twoją zbójecką napaścią. Tam to chodziłam patrzeć w mrok 1189 2, 21| Przeminęło.~- Jeśli rozkażesz, to dziś nad ranem dam się rozstrzelać, 1190 2, 21| obojętny na wszystko, nawet na to, co się przed chwilą dokonało. 1191 2, 21| sekundy, które przemijają, to najrozkoszniejsza doba życia. 1192 2, 21| Nie chciała za nic. Trwało to dosyć długo. Nareszcie Rafał 1193 2, 21| a mnie możesz, jeżeli ci to w smak pójdzie, zrobić generalnym 1194 2, 21| Szal. Przebiegała salę to tu, to tam, rozciągając 1195 2, 21| Przebiegała salę to tu, to tam, rozciągając nad głową 1196 2, 21| fotela przed ogniem, zajęła to miejsce i przez chwilę nieruchoma 1197 2, 21| łoskot. Rafał wiedział, co to oznacza. Szukają go. Myślał 1198 2, 21| czy jeszcze żyć - jednego to niewarte uśmiechu. Ale na 1199 2, 21| największym gniewem.~- Jak to? Czyż ci nie wiadomo? Byłem, 1200 2, 21| i w każdej żyle. Chcesz, to pójdziemy w dzień. Cóż mi 1201 2, 21| pójdziemy w dzień. Cóż mi to szkodzi?~- Ubieraj się co 1202 2, 21| pacierze nie wyjedziemy, to nie ma co zaczynać, ja nie 1203 2, 21| Wszystkie, nim je odrzucił, to żabot, to rękawy fraka, 1204 2, 21| nim je odrzucił, to żabot, to rękawy fraka, przesuwał 1205 2, 21| Olowski ist aber schön...~- O, to się wie!~Konie wpadły w 1206 2, 21| tego jazu rosły wikle. Całe to zbocze od strony rzeki pokryte 1207 2, 21| Przycupnęli. Koń przeleciał.~- To z drugiego posterunku... - 1208 2, 21| z kilku stron. Stało się to w mgnieniu oka. Zbiegi tyle 1209 2, 21| oczach zbiegów kiwał się to w tył, to naprzód, charcząc 1210 2, 21| zbiegów kiwał się to w tył, to naprzód, charcząc i ciągnąc 1211 2, 21| wydzierając sobie wiosło, to docierali do skorupy lodowej 1212 2, 21| lodowej tamtego brzegu, to odpadali od niej ku środkowi 1213 2, 21| boleści skomleć i wyrzekać:~- To ja... To moja wina... Tej: 1214 2, 21| skomleć i wyrzekać:~- To ja... To moja wina... Tej: ja cię 1215 2, 21| piękne wigilie śpiewał, to z ciebie będzie najtęższy 1216 2, 21| płat i zawiń nogi.~Spełnił to wszystko co prędzej, siedząc 1217 2, 21| Jeżeli chcesz beczeć, to idź sobie osobno, bo gotowi 1218 2, 21| gotowi ludzie pomyśleć, że to ja cię za uszy ciągnę do 1219 2, 21| jakby w dzieciństwie. Alboż to, na co patrzą oczy, istnieje? 1220 2, 21| patrzą oczy, istnieje? Cóż to go zajmowało wczoraj, dziś 1221 2, 21| wzgórzu nagim sterczało to siedlisko rybackie czy miejsce 1222 2, 21| mieli do niego interes.~- To przyńdzie pod połednie, 1223 2, 21| nas za przewóz należy i za to wino, co je to przemycał, 1224 2, 21| należy i za to wino, co je to przemycał, to wam kazał 1225 2, 21| wino, co je to przemycał, to wam kazał dać w rękę. Necie...~ 1226 2, 21| dał jej w rękę.~- Trzymaj to, babo, garścią, bo to nie 1227 2, 21| Trzymaj to, babo, garścią, bo to nie koprowina, ino samo 1228 2, 21| dookoła i co wymacał dukata, to wszystko, do ostatniej 1229 2, 21| przekrzywiając obojętnie głowę to na prawe, to na lewe ramię. 1230 2, 21| obojętnie głowę to na prawe, to na lewe ramię. Wreszcie 1231 2, 22| Niemcy? Nasze? E, jak to Niemcy...~- Teraz tu, podobno, 1232 2, 22| Co kto lubi. Śmiesznie to powiedzieli...~- A któż, 1233 2, 22| same uciekły.~- Takie bitwy to miło!~- He, he! a bo 1234 2, 22| Pojedziemy lasami.~- A czyje to lasy?~- Furt grafskie lasy.~ 1235 2, 22| zardzewiałą karabelę. Gdy się to działo, już we drzwi karczemne 1236 2, 22| opatrywali rękę kolegi. Trwało to chwilę, bo oto zdjęli z 1237 2, 22| niespodziewanie skoczył w to wywalone okno i połową ciała 1238 2, 22| Już jak ja go poproszę, to nie piśnie.~- A no rób ta, 1239 2, 22| się dopiero ożywił. Była to chorągiew pospolitego ruszenia 1240 2, 22| żeleźcami na końcu. Nie było to wojsko efektowne, niezgrabnie 1241 2, 22| stanowisko. Jarzymski, widać, to samo odczuwał, gdyż nie 1242 2, 22| Cedro.~- A twoje Olbromski, to wiem. Znamy się przecie 1243 2, 22| przecie że szkół. Czegoż to waćpanowie życzycie sobie 1244 2, 22| rzekł wreszcie:~- Czemuż to koniecznie do Częstochowy?~- 1245 2, 22| pospolité. Sprawnie się to dosyć szykuje.~- My pragnęlibyśmy 1246 2, 22| Cedro.~- Do artylerii, a! to co innego. Uprzedzam jednak, 1247 2, 22| żołnierskie umundurowanie, i to najprostsze, trzeba mieć 1248 2, 22| rzekł Rafał. - A jeśli tak, to co innego. Przepraszany, 1249 2, 22| komendantem placu.~- Tak... To bardzo szczęśliwie...~- 1250 2, 22| szczęśliwie. Mam tu krewnych, moja to jest okolica, wobec czego...~- 1251 2, 22| czego kto silnie pragnie, to osiąga na pewno, dołożywszy 1252 2, 22| odpalił z miejsca Jarzymski - to co innego. Ja sądziłem... 1253 2, 22| uczucia wzbudziło w nim to spotkanie. Coś trupiego 1254 2, 22| wyłaziło jak spod ziemi...~- To jednak musi być ogromna 1255 2, 22| sądzę. Oczywiście mówiło się to figurément... Samemu! - 1256 2, 22| Owszem, owszem, jest to bardzo zacna myśl dosługiwać 1257 2, 22| młodzieńcy! Potrzebujemy, ale to potrzebujemy gwałtownie, 1258 2, 22| lecz dla służby! Przecie to i książę Józef, niegdy wódz 1259 2, 22| apelu jako szeregowiec... to rzeczy znane... Bardzo to 1260 2, 22| to rzeczy znane... Bardzo to chlubnie świadczy o szlachetności 1261 2, 22| się w pamięci Rafała. Ileż to lat zbiegło od ławy w Collegium, 1262 2, 22| i białymi piórami. Sami to byli porucznicy, podporucznicy, 1263 2, 22| zawiązała rozmowa. Byli to, jak się po prezentacji 1264 2, 22| dobre, ale bez rasy. Mamy to, co kazali: koń, powiadają, 1265 2, 22| jest jak się patrzy. Ale to nie oficerskie; tylko jak 1266 2, 22| żeby choć tego namiestnika, to już szczelnie obsadzone. 1267 2, 22| mieli z naszą wyprawą. Bo to my wyjechali niby na jarmark 1268 2, 22| rzekę łomot na koniach. Tak to my uśli za granicę. To potem 1269 2, 22| Tak to my uśli za granicę. To potem światami, Bóg wie 1270 2, 22| łomotali Niemiaszków.~- Jakże to było?~- A no stoimy tu już 1271 2, 22| nogi zadarł. Ale gdzież to! Komendant ich, jak tylko 1272 2, 22| zawrzaśnie na nich po swojemu! A to, widać, tresowane jak pudle... 1273 2, 22| wyrzną do nas! A niechże to wszyscy diabli! Cóż za szelmowski 1274 2, 22| był odważniejszy czy co, to spłatał Niemców do woli, 1275 2, 22| konia ścigłego i nie czekał, to jakoś wyszedł na cało...~ 1276 2, 22| jakoś wyszedł na cało...~To mówiąc, powtórnie wskazał 1277 2, 22| komendancie, obowiązkiem to jest twoim, żebyś się nam 1278 2, 22| wystarał o drugi bilard - czy to nie skandal?~- Bilardu nie 1279 2, 22| odpowiedział Jarzymski - ale za to mam radę dla tych, którym 1280 2, 22| tamten.~- Czemu nie, jeśli o to chodzi, żeby pokazać, jaki 1281 2, 22| Góry!~- Cha, cha, ma rację! To prawda... - wołano naokół.~- 1282 2, 22| No, jak w tym wypadku, to chyba sztuką w pole wywodzić, 1283 2, 22| żywności. Ale co najważniejsza, to to, że imci pan Trembecki 1284 2, 22| Ale co najważniejsza, to to, że imci pan Trembecki zabrał 1285 2, 22| już najmilsza dla ucha, to to, że wziął kasę królewską.~- 1286 2, 22| już najmilsza dla ucha, to to, że wziął kasę królewską.~- 1287 2, 22| wziął kasę królewską.~- To chwacko, to wyśmienicie! 1288 2, 22| królewską.~- To chwacko, to wyśmienicie! Niech żyje 1289 2, 22| pito, Wosińskiego. Było to zdrowie, widać, godne, skoro 1290 2, 22| we wszystko. Francuzi za to nie mieli ani jednego działa. 1291 2, 22| zawołał nagle Olbromski - to ośmielę się i ja prosić 1292 2, 22| Obrzycka rozstrzelali za to, że Prusakom ludzi wydali.~- 1293 2, 23| kul, nabojów, skałek. Za to szabel i pik była obfitość. 1294 2, 24| pomyłkę krótkie, ale za to dawał mu nie buty, lecz 1295 2, 24| Częstochowy i Koźla. Była to broń zapasowa rozmaitych 1296 2, 24| żołnierze nosili ładunki. Mimo to wszystko wojsko piesze występowało 1297 2, 24| egzercerowane en détail, to jest po jednym rekrucie, 1298 2, 24| nim był, kto był naprawdę, to znaczy Dąbrowski.~Obszlegi 1299 2, 24| od Kalisza, tam pąsowe - to z Krakowskiego. Generał 1300 2, 24| koniecznej na strawne - tęgie to było wojsko.~Cały Łowicz 1301 2, 24| się w obóz wojenny. Jakąż to tam uroczystością było przestrzeganie 1302 2, 24| przystępować. Chodziło o to tylko, żeby słyszeć groźne 1303 2, 24| szyldwacha, czy trzeba było o to pytać, czy nie: - Kto idzie? - 1304 2, 24| co pod Radzyminem widać, to już, psia ich mać, w Galicyi, 1305 2, 24| Galicyi, a te bliższe - to nasze... Słuchaj! patrzaj!~ 1306 2, 24| z nich jakby kopułę. Był to styl "bizantyjski". W razie 1307 2, 24| Zdawało się sennemu wojsku, że to łomoce w zmarzłą ziemię 1308 2, 24| szeroki - słyszyta, jako to tupie!~- Słyszymy, panie 1309 2, 24| panie wachmistrzu! A kto też to tak może tupać?~- E, gemajny! 1310 2, 24| może tupać?~- E, gemajny! To i tego nie wiesz! Cesarz 1311 2, 24| winien...~- A gdzie też to Cesarz jegomość siedzi.tera, 1312 2, 24| piachy cicho płyną. Gdzie to ta wlazł - Jezusie, Maryja! 1313 2, 24| przed nim trzymaj! Bo na to wyszło. - Na wieki, prawi; 1314 2, 24| mi się z tela wynoś! Majn to jest, prawi, faterland, 1315 2, 24| panowanie i rozkaz. Twoja ziemia to jest teraz moja ziemia... 1316 2, 24| zgubił, tak zmykasz! Gdzież to je twoja ziemia? Pokaż no 1317 2, 24| świętej ziemi. Poznałeś, jako to pachnie, kiedy cię z pieleszów 1318 2, 24| jegomość?~- Nie waż się o to pytać! Nie waż się! Sam 1319 2, 24| równo i mocno przytroczyć - to ta już pierwsza rzecz! Równo 1320 2, 24| transport... zbiegów.~Krótko to wszystko trwało. Już w pierwszych 1321 2, 24| ziemi Polskiej", której to odezwy główne punkty głosiły:~" 1322 2, 24| znaczne siły Niemców. Była to nie tylko piechota liniowa 1323 2, 24| czerwonych huzarów. Była to pierwsza utarczka Rafała. 1324 2, 24| napaść, ile mogło. Pierwszy to raz sześciu trupów, poległych 1325 2, 24| owdzie, skoro tylko było to możliwe, zabierano ze sobą 1326 2, 24| Tczewa śpieszyć mogły. Była to pierwsza kolumna wojska 1327 2, 24| Gniewa i Pelplina szła druga, to jest korpus wojska generała 1328 2, 24| czyli lewe skrzydło, jak to przewidział Dąbrowski, wnet 1329 2, 24| się pokazać na oczy, panu to samo. Nie ma już teraz dachu 1330 3, 1 | Natychmiast wszyscy uczynili to samo, nie wiedząc, o co 1331 3, 1 | wysadzali z siodeł. Tam to oficer Zaleski, dowodzący 1332 3, 1 | szybkością, precyzją i, jak to mówią, z chwałą, a pod osłoną 1333 3, 1 | niezwyczajną wiadomość. Dzień to był upalny. Z kurzawy drożnej 1334 3, 1 | dokąd chcą, a jego dusza - to nasza dusza.~Nadeszły wnet 1335 3, 1 | widział tylu. Nie nęciło go to życie.~Dla takiego ideału 1336 3, 1 | wycieczkę po kraju?... I to już niemożliwe.~Widział 1337 3, 1 | przecie czytali.~- Będziemy to w onym Kaliszu stoić?~- 1338 3, 1 | skowronkowe.~- Do stu par diabłów! To ja na musztrę mam jeżdżać 1339 3, 1 | Warszawie z jednym. ~- No?~- To samo spod Kniaziewicza jeszcze. 1340 3, 1 | przyprowadził grosmajor.~- Cóż to za broń?~- Z nadwiślańskiej 1341 3, 1 | zgoła szwagier.~- A za cóż to ich tak sobie ulubił ten 1342 3, 1 | Hieronim?~- Za co? A za to, co powiem. Wszystko mi 1343 3, 1 | porządkiem opowiedział, to i ja teraz paniczowi tym 1344 3, 1 | znaczna w tych miejscach, to stamtąd pierwszy raz dojrzeli 1345 3, 1 | Fijałkowski mu rzecze na to: "Dobra! Prusaków łupać - 1346 3, 1 | bośniackich pikinierów konnych to samo szwadron.~Dzień się 1347 3, 1 | dwanaście wozów kiesonowych to samo, cztery tysiące piechurów 1348 3, 1 | buchnie nasza pieśń! Za to wszystko ich ten Hieronim 1349 3, 1 | cyngiel leciuśko pociągnąć, to samo strzeli galanto. To 1350 3, 1 | to samo strzeli galanto. To się przecie tak zdziwił 1351 3, 1 | gęba otworem stanęła. Takie to chytre wojsko.~- Nie obmawiaj, 1352 3, 1 | 57 Szwabów piechotnych. To przecie wojska się zadziwiły 1353 3, 1 | szablę oficerską!..." A na to Pawlikowski jeno ramionami 1354 3, 1 | ofisie..." Nagradzajże go! To mu dopiero karabin jakisi 1355 3, 1 | rycerz nad rycerze... A bo to jeden jedyny? Kużden widział 1356 3, 1 | poczciwie nie kichnął!~- Taka to subordynacja!~- Jak jeno 1357 3, 1 | my instruktorami - a no to uczę toto ciaciastwo dzień 1358 3, 1 | jakim!~- Z francuskim, bo to przecie nie polski pułk.~- 1359 3, 1 | kompanii grenadierskiej, to miał przy czapie kitę czerwoną 1360 3, 1 | deszczu stoić! Strasznie to piękny strój... Żołnierz 1361 3, 1 | niewysokie. Nie włócznia ci to, nie dzida, nie pika, nie 1362 3, 1 | na ziemi postawi u nogi, to ma chorągiewkę tej lancy 1363 3, 1 | przymocowana. Bije się w pałasze, to lancę rzuci w lewą tulejkę. 1364 3, 1 | sprawiedliwości mówię... Abom to nie widział? Na koniu siedzi, 1365 3, 1 | jednego słowa. Choroba wie, co to za ludzie takie! Niejednegom 1366 3, 1 | Cicho!~- Co nama! Abo nam to potrza złota-pieniędzy? 1367 3, 1 | ucztach...~- Ale dokądże to chcesz iść, stary wariacie?~- 1368 3, 1 | na koń siada, będziemyż to spać? Tak starzy powiadali. 1369 3, 1 | bez imienia leżą. Aboby to mogło tak być, żeby w tym 1370 3, 1 | rozwleczone na darmo? Abo my to nie przyśli do swych strzech, 1371 3, 1 | wiarusów, znajdował. Był to tłum wąsalów, ogorzałych 1372 3, 1 | cnotliwych", entuzjastów. Za to dla Gajkosia znalazło się 1373 3, 1 | wolna owym gościńcem. Była to droga ponura, nie rozweselona 1374 3, 1 | przedwiecznych, wędrujących hord, że to modlitwy wieczorne Gotów 1375 3, 1 | rozejdą między chmury. Z onych to gór podniebieskich wylata 1376 3, 1 | nieskończenie, tam za oczyma - to także ocean... Olbrzymie 1377 3, 1 | Zdało się w zmierzchu, że to chropawe skorupy olbrzymich 1378 3, 1 | skorupy olbrzymich żółwiów, że to krokodyle uśpione, że to 1379 3, 1 | to krokodyle uśpione, że to kadłuby zabitych i zwalonych 1380 3, 1 | urwiska i zręby rozwalone - ni to siekiery, ni to młoty i 1381 3, 1 | rozwalone - ni to siekiery, ni to młoty i piły poczwarne koczujących 1382 3, 1 | świata plemion ziemi, ni to groty spis, dłuta, widły, 1383 3, 1 | wydobywał się głos goły, ni to solo dalekie, ni to wieszczba 1384 3, 1 | ni to solo dalekie, ni to wieszczba o sprawach przyszłych, 1385 3, 1 | sprawach przyszłych, ni to pienie o dziejach przeszłych. 1386 3, 1 | głosiła otchłań powieść, jak to w wieczności pracują fale. 1387 3, 2 | tających śniegów, że całe to przejście musieli odbyć 1388 3, 2 | paradny strój, a jeszcze na to wciągał lejbik stajenny 1389 3, 2 | zachwytu. Dawało mu szczęście to przeświadczenie, że mija 1390 3, 2 | uzbrojonego ludu. Zbiorowisko to za zbliżeniem się jeźdźców 1391 3, 2 | ani śladu drogi.~W tych to miejscach trafiono na wioskę 1392 3, 2 | obce duszy, jakieś niby to sformułowanie tego widoku 1393 3, 2 | palcach, bez wiedzy, że to czyni, coraz ciszej, jakby 1394 3, 2 | nagłej błyskawicy odsłonione, to znowu kładły się kształty 1395 3, 2 | zboczenia. Kilkakroć wlazł już to na prawą, to na lewą. Poczuł, 1396 3, 2 | Kilkakroć wlazł już to na prawą, to na lewą. Poczuł, że idzie 1397 3, 2 | zadawał sobie pytanie: kto też to może palić te ognie? Wróg 1398 3, 2 | Daleko zarżał koń... Czyj też to koń? Znowu cisza. Przerwało 1399 3, 2 | ruszyć z miejsca. Nie było to wcale okno płonące od światła, 1400 3, 2 | się zorientować, co się to tutaj robi, czym się zabawiają 1401 3, 2 | niewiele, a przecież jest to właściciel i twórca tej 1402 3, 2 | pancerz i stopy - wszystko to dawno już było start podeszwami 1403 3, 2 | drzwi grobowych. Spod nich to wiał ów przejmujący, zwilgły, 1404 3, 2 | dobrotliwie, z wyrozumiałością, że to sam Bóg karze go zapewne 1405 3, 3 | Człowiek w górach napotkany to był wróg godzący nożem w 1406 3, 3 | dla siebie żywioł. Była to rozkosz: wyjść w kilkanaście 1407 3, 3 | drodze żywej duszy. Ileż to razy topiąc bydło wpadli 1408 3, 3 | krzykiem i nożami. Były to chłopy proste i dzikie, 1409 3, 3 | w serce jeźdźca. Wówczas to Cedro poznał, czym jest 1410 3, 3 | gmachami w kształcie litery C - to jest Calle del Cosso, którego 1411 3, 3 | Mamiło ich i czarowało to miasto posępne. Nie było 1412 3, 3 | upór stalowy. Rozumieli to już, że mają przed sobą 1413 3, 3 | regularne oddziały. Były to kohorty, które przyciągnął 1414 3, 3 | ścianach wypadały coraz to nowe szeregi wystrojonych 1415 3, 3 | Ani jednej myśli... Gdzie to on jest i co robi? Co to 1416 3, 3 | to on jest i co robi? Co to za wory i do czego? Huk 1417 3, 3 | jęki umierania... Gdzie to on tu jest'?~Tuż obok pod 1418 3, 3 | widzi tego człowieka, czy to może mu się przypomina jakiś 1419 3, 3 | koń w kieracie - jakie też to chłopczyki będą znowu nasypywały 1420 3, 3 | zginęło pod gruzami muraw, to teraz konało pod bagnetem. 1421 3, 3 | linii tego kwadratu, która to linia musiała znowu łączyć 1422 3, 3 | worów z piaskiem. Na nich to czyhali ludzie pokrwawieni, 1423 3, 3 | jakie półtora łokcia. W tym to występie były na wszystkich 1424 3, 3 | Krzysztof uważnie zmierzył w to okno. W tej samej chwili 1425 3, 3 | nitu. Żołnierz pchnął w to miejsce bagnetem, ale uderzył 1426 3, 3 | mężczyzn uzbrojonych. Byli to księża. Pistolety dymiły 1427 3, 3 | stanął przy ułanie. Był to człowiek w sile wieku, z 1428 3, 3 | kamienicy. Domyślił się, że ona to biegła przed nim w mroku 1429 3, 3 | zaklęcia i szlochy. Wszystko to ucichło, gdy mazowieckie 1430 3, 3 | szarpały go jak obcęgi.~Nic to innego, tylko odwet za tamte 1431 3, 3 | prędzej, namiętniej bełkocą to słowo...~Spróbował poruszyć 1432 3, 3 | trzyma ze wszech sił.~- Jak to? - począł mamrotać do nich 1433 3, 3 | dopiero poznał... Onaż to na nim leży?~- Jakże cię 1434 3, 3 | od jednego tchu:~- No!~- To ja ciebie, ślepego, od haniebnej 1435 3, 3 | sprawiedliwości nie było, żeby tobie to na sucho uszło! A i cóż 1436 3, 3 | strasznymi oczyma. Milczeli.~- To już chyba chodźmy... - rzekł 1437 3, 3 | łeb! - wrzasnął drugi.~- To strzelaj, gałganie! - zawołał 1438 3, 3 | między lansjery, jak cię to stuletnie baby na podłodze 1439 3, 3 | Konik polny...~- A jakiego to tonu ze siebie dobył, słyszeliście?~ 1440 3, 3 | albo nasza głośna chwała! To wam trza wiedzieć, że za 1441 3, 3 | A jak zobaczą, jakiego to my im ta piwa nawarzyli, 1442 3, 3 | z wyniosłą wicią. Z tej to wieży waliły w szturmujących 1443 3, 3 | strzelać w tłum. Dało mu to zapomnienie o chwilach poprzednich. 1444 3, 3 | nie cofnął się jeszcze w to przejście, lecz podzielony 1445 3, 3 | poznał go od razu.~Ach, to znowu ten jakiś Wyganowski... 1446 3, 3 | Chwała im wieczna! Oni to mię wciągnęli...~- Co do 1447 3, 3 | pergaminie i, dajmy na to, piaskowcu - te chlubne 1448 3, 3 | Hamilkara pod Saguntem, bo i to się na wojnie przytrafia.~ 1449 3, 3 | że klękaj kto żyje! Bo to, widzisz, ascetki. Zakaz 1450 3, 3 | większość. Nie powiem, żeby to im nie sprawiało przykrości, 1451 3, 3 | później...~W oczach jego, gdy to mówił, siedziało ponure 1452 3, 3 | dawno nie spałem.~- Ależ to doprawdy rzecz smutna... 1453 3, 3 | spocząć wygodnie, gdyby nie to, że chwilowo zajęte. 1454 3, 3 | nieznajomych rycerzy. Dawno im się to nie zdarzało na tym padole.~- 1455 3, 3 | zdarzało na tym padole.~- to żołnierze pana kapitana? - 1456 3, 3 | moi, Francuzi.~- Gdyby to ode mnie zależało... - począł 1457 3, 3 | mogąc słów znaleźć - gdybym to ja... Kazałbym strzelać 1458 3, 3 | Na miły Bóg... przecież to... wieszać jak kundlów!~- 1459 3, 3 | jeden szczegół twą uwagę: to jest, proszę cię, wojna, 1460 3, 3 | przypuszczałem...~- Z czegoż to można przypuszczać? - zapytał 1461 3, 3 | podobnie wariackiego. Bo to ani w kampaniach włoskich 1462 3, 3 | coś się, u pioruna, za to należy od tych, którzy żyją! 1463 3, 3 | między jego dziewoje, cośmy to tutaj czynili. Ale najważniejsze 1464 3, 3 | czynili. Ale najważniejsze to to, że znaczna część ofiar 1465 3, 3 | czynili. Ale najważniejsze to to, że znaczna część ofiar 1466 3, 3 | piersiach, dłoń z dłonią, jak to wyobrażali średniowieczni 1467 3, 3 | z palcami prawej. Czynu to pobieżnie, ze spokojem i 1468 3, 3 | chwili przypomniał sobie, że to jego ktoś dziś przezywał 1469 3, 3 | Jestem proch i popiół...~- To śpij... - mruknął Cedro.~- 1470 3, 3 | odwracając głowy.~- Mam dosyć.~- To idziemy.~- Jestem gotów.~ 1471 3, 3 | drzwi. Nikt nie wiedział, co to za gmach. Bramy miał potężne, 1472 3, 3 | drugie piętro. Sądzono, że to jest klasztor. Otwarto młotami 1473 3, 3 | Runęli właśnie na ziemię. To jeden, to drugi był na wierzchu. 1474 3, 3 | właśnie na ziemię. To jeden, to drugi był na wierzchu. Szarpali 1475 3, 3 | rozchylone niebiosa-wszystko to buchnęło w przychodniów 1476 3, 3 | volabo et requiescam..".~Był to okrzyk tak niewymowny, że 1477 3, 3 | niepodobieństwem, by na to wołanie nie odezwała się 1478 3, 3 | do piersi nie wiedząc, że to uczynił. Kapitan spojrzał 1479 3, 3 | nieufnie, półszyderczo, jak to było w lego zwyczaju. Nagle 1480 3, 3 | krótko i skrycie. Pokrył to sztucznym a głośnym i forsownym 1481 3, 3 | kaszlem. Zdarzało mu się to, widać, często, gdyż natychmiast 1482 3, 3 | dala już widać było, że to miejsce pełne jest szykan. 1483 3, 3 | nakazująca popchnąć i zdeptać to, co upada bez sił, rozlegała 1484 3, 3 | galerii portyku pokotem. Był to sen twardy i zaiste kamienny. 1485 3, 3 | ciemności. Zdało się idącemu, że to głowa niewidzialna spoczęła 1486 3, 3 | czarne okna i drzwi. Jakże to wszystko okrutnym przemówiło 1487 3, 3 | Cedro uczuł taki ból, jakby to jego te wszystkie strzały 1488 3, 4 | dalekiej przeszłości, jak to w piersi tworzy się nagle 1489 3, 4 | skrzypiec rzuconych. Nędzneż to deski! Struny żywe, struny 1490 3, 4 | wydęć kamienia.~- Tyżeś to jest, przeznaczenie moje? - 1491 3, 4 | Przyjacielu, przyjacielu... Tyż to obejmiesz piersi moje, kamieniu? 1492 3, 4 | piersi moje, kamieniu? Tyż to ostatnia ucałujesz me usta, 1493 3, 4 | głębokie westchnienie. Cóż to jest wokoło?~Zeszły się 1494 3, 4 | ucisku śmierci!~- Tyżeś to jest ze mną - szeptają usta - 1495 3, 4 | siostrzyczko-rezedo? Tyżeś to przyszła na martwe ugory 1496 3, 4 | zawzięte kowaliki. Małe to musi być jak polne świerszcze... 1497 3, 4 | zdobycie sztandaru... Czy tak? To rzeczy zgoła różne, braciszku 1498 3, 4 | zabawny...~Mówisz, że nam to sądziły dzieje... Nie to 1499 3, 4 | to sądziły dzieje... Nie to nam sądziły dzieje, co gorsze 1500 3, 4 | gorsze albo lepsze, jeno to, co najpodlejsze, co nogami


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1827

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL