Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] pniem 2 pniów 9 pniu 1 po 1096 pó 1 pobawic 1 pobawisz 1 | Frequency [« »] 1722 a 1602 jak 1106 za 1096 po 945 co 931 od 863 o | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances po |
Tom, Rozdzial
1001 3, 11| dachy zajmowały się jeden po drugim z cicha, posłusznie 1002 3, 11| pożarty. Krzyk tam i sam, a po nim cisza śmiertelna, bardziej 1003 3, 11| portkach na bosaka łaziła po rynku lamentując i rwąc 1004 3, 11| chwilę jego rozsypane koła po miedzianym dachu kościelnym, 1005 3, 11| Była już blisko pierwsza po północy, kiedy ozwały się 1006 3, 11| kościoła, ktoś go zawołał po imieniu. To książę Gintułt 1007 3, 11| olbrzymi i długi, pływał po całej olbrzymiej ścianie, 1008 3, 11| austriacka, wdarłszy się po okrągłym .pagórku od strony 1009 3, 11| wrzask, tupot nóg... Depcą po nich, leżących w rowie, 1010 3, 11| Gdy tak Gintułt wbiegał po gliniastych stopniach, miał 1011 3, 11| ciosami szabel i pięści.~Kiedy po jakimś czasie przyszedł 1012 3, 11| tę radę. Powiódł oczyma po ziemi. To książę Gintułt... 1013 3, 11| Cóż to ma znaczyć'?... Po chwili ów żołnierz bierze 1014 3, 11| cmentarz kościelny, którego po spaleniu okolicznych budowli 1015 3, 11| na zardzewiałą klamkę, i po schodach na poły zburzonych 1016 3, 11| przerażenia, dzieci kryły się po kątach. Michcik dał im znak 1017 3, 11| czaszek i kości policzków. Po ustach uśmiechniętych boleśnie 1018 3, 12| izba~W nocy 30 czerwca, po zupełnym opuszczeniu Sandomierza 1019 3, 12| Środkiem jego biegnie w dół, po zboczu góry, aleja wiśni 1020 3, 12| dziwaczny przybysz rozwlókł się po zmurszałych balasach płotu 1021 3, 12| brzostu...~Szybko wjechali po wzgórzu, obok dwu wypróchniałych 1022 3, 12| izbie, gdzie tylekroć o nim po nocach śniła.~Czemuż stało 1023 3, 12| biegł na dwór wdziewając po drodze czapkę i zapinając 1024 3, 12| Michcik wskazywał w oddali, po drugiej stronie rozdołu 1025 3, 13| Pod Łysicą~Po stracie miejsca przy boku 1026 3, 13| przewiędłe. Jeszcze się słały po łąkach najczarowniejsze 1027 3, 13| obłoków wałęsały się nisko po lasach, po łańcuchu gór, 1028 3, 13| wałęsały się nisko po lasach, po łańcuchu gór, po puszczy 1029 3, 13| lasach, po łańcuchu gór, po puszczy zbójeckiej. Łysica 1030 3, 13| tajemnicę swej woni. Zięby po gęstwinach poświstywały...~ 1031 3, 13| okrzesanie wioskowego ludu po siołach, tępienie przez 1032 3, 13| leśnych izbach, uprawę warzyw po Lechach, naukę tkania szmat 1033 3, 13| poszło ku Kielcom, ino gdzieś po drodze tęgo strzelały.~Zbadawszy 1034 3, 13| później, a później... Kapelan po mszy wynosi monstrancję 1035 3, 13| szarzyzny i nędzy. Prędko zbiegł po szerokich stopniach między 1036 3, 13| zęby, żebym leciał we wieś po chłopach. Niech mi, pada, 1037 3, 13| rzędem, skryły się, psubraty, po zapłociu, a potem w nogi. 1038 3, 14| kupa w to miejsce wyrasta.~Po chwili dodał tajemniczym 1039 3, 14| porzucone. Gdzieniegdzie tylko po nich wałęsał się szyldwach 1040 3, 14| jak szosa walencka, była po trzykroć przerznięta paralelami, 1041 3, 14| twoja w pętlicy...~Wysłany po rozkazy maréchal des logis 1042 3, 14| niezwłocznie i rozłożył się po pańsku w obszernych refektarzach 1043 3, 14| wnet spać, od tylu czasów po raz pierwszy bezpiecznie 1044 3, 14| ręce pragnąc dotknąć murów po przeciwległej stronic ulicy. 1045 3, 14| nocni szli wolno, zgrzytając po kamieniach podkutymi podeszwami. 1046 3, 14| Wicher tylko kwiczał latając po złomach. Wtem prędki błysk 1047 3, 14| pistolet i rzekł spokojnie po francusku:~- Kto tu jest? 1048 3, 14| Kto tu jest? Milczenie. Po chwili drugi, pośpieszny 1049 3, 14| obok siebie i za sobą skoki po jęczących kamieniach. Żelazny 1050 3, 14| którzy go dosięgali. Gruzy, po których uciekał, nie miały 1051 3, 14| takich Cedro stanął. Czuł po zmienionym głosie wiatru, 1052 3, 14| rękoma i zmagając tarzali się po kamieniach. Raz Krzysztof 1053 3, 14| wąską czeluść. Toczyli się po stromych schodach dusząc 1054 3, 14| trzecią, czwartą! Szukał po ziemi coraz większych, nieudźwignionych 1055 3, 15| smutków i tęsknot. Łaził po Saragossie w samotności 1056 3, 15| zakręca albo rozwidla drożyna, po której dążono. Trafiali 1057 3, 15| co zacz jest człowiek. Po dwu, trzech "sposobach" 1058 3, 15| zestrachane konie ciągnąc za uzdy po zupełnych bezdrożach, upłazami, 1059 3, 15| obozy i wędrowne partie.~Po długich trudach całej niemal 1060 3, 15| jest naprawdę.~Nareszcie, po długich jazdach naprzód 1061 3, 15| gościć młokosa. Krzątał się po kątach przygotowując strawę, 1062 3, 15| mię to, zadusiło. Ja nie po to do wojska poszedł, żeby 1063 3, 15| ci mówię, że duszą jestem po ich stronie.~- To źle!~- 1064 3, 15| człowieka był dźwięk mowy. Po załatwieniu formalności 1065 3, 15| dać wieść o tobie i innych po drodze załogach. Potem wracam 1066 3, 15| krzyknął~Wyganowski chodząc po izbie. - Alboż to i ja nie 1067 3, 15| Ja już nie chcę. Ja idę.~Po chwili mówił z wypiekami 1068 3, 15| zwinny i silny. Mówił nieźle po francusku. Cedro wszczął 1069 3, 15| powiódł go do Gajkosia i po polsku powiedział wachmistrzowi, 1070 3, 16| Wyganowski dla zameldowania się po przybyciu. Toteż Cedro codziennie 1071 3, 16| paralele idące ze wschodu po obudwu stronach rzeki. Piątego 1072 3, 16| kilku żołnierzy wśród pola. Po wzgórkach wieszały się tutaj 1073 3, 17| mieszkał w czworaku, który po drugiej stronie sadzawki 1074 3, 17| szatny i doradca. W rok po osiedleniu się już Rafał 1075 3, 17| obszarach tak zwanych odpadków, po zboczach górskich, kupy 1076 3, 17| korzenie wielkich pniaków po świerkach, jodłach i bukach, 1077 3, 17| poruszono glebę falistą po wykrotach, starganą kilofami 1078 3, 17| roku.~Rafał w tym czasie, po zżęciu żyta, ku końcowi 1079 3, 17| płowiejącymi pasami owsy po polach. Był po starym lesie 1080 3, 17| pasami owsy po polach. Był po starym lesie wielki szmat 1081 3, 17| będzie już starego lasu! Już po poziomki, po czarną jagodę, 1082 3, 17| starego lasu! Już po poziomki, po czarną jagodę, maliny, dziady, 1083 3, 17| przetrzebione i niosły woń jałowcową po pierwszych skibach. Michcik, 1084 3, 17| Konie wspaniałe...~Z góry, po wertepach drogi, po wybojach 1085 3, 17| góry, po wertepach drogi, po wybojach i kamieniach, ostrożnie 1086 3, 17| skądże mam?...~- Toteż po ciebie umyślnie zajechałem. 1087 3, 17| Kamienia dużo, a piachu, po prawdzie, mało.~- Więc ze 1088 3, 18| frontami, wiodąc oczyma po liniach ludzkich jakoby 1089 3, 18| liniach ludzkich jakoby po nasypach martwej ziemi, 1090 3, 18| nasypach martwej ziemi, po palisadach z drzewa, po 1091 3, 18| po palisadach z drzewa, po rowach z kamienia. Twarz 1092 3, 18| Spojrzenie oczu mijało twarze po twarzach, szło po spojrzeniach 1093 3, 18| twarze po twarzach, szło po spojrzeniach tysięcy jako 1094 3, 18| spojrzeniach tysięcy jako po martwym szlaku. Oczy straszliwe, 1095 3, 18| przechodzi kolejno jedną po drugiej. Spotkał wlepione 1096 3, 18| półsmutny uśmiech spłynął po granitowym obliczu...~ ~