Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] nut 1 nuz 1 nysa 1 o 863 ó 1 oba 6 obabil 1 | Frequency [« »] 1096 po 945 co 931 od 863 o 850 juz 762 go 752 tak | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances o |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | pieczary.~Rafał, plecami oparty o pień grubego buka, stał 2 1, 1 | powykręcane, obmarzłe gałęzie o barwie łuski okonia. Cienkie, 3 1, 1 | ociera się kudłatym ciałem o pień starego buka; coraz 4 1, 1 | strzygi, błędnice zlatują się o północku i gdzie się ukazuje 5 1, 1 | zamglone, przedziwnie żebrzące o pamięć. Był daleko od tego 6 1, 1 | straszą oczy kudłate wierzby o pniach spróchniałych i lesie 7 1, 1 | niosącego nabitą strzelbę i dba o to tylko, żeby w rosach 8 1, 1 | Rafał, czerwony jak burak.~- O, hery! Widzicież wy, moi 9 1, 1 | niecierpliwy głos:~- Na-hoho!~- O, nasz pan woła! -z trwogą 10 1, 1 | pnie, miękkie jak ciasto, o próchnie rudozielonym od 11 1, 1 | stanowisku. Gdzieżbyś ty o takich rzeczach mógł pamiętać! 12 1, 1 | miał sprawę.~- Nic nie wiem o żadnym Niemcu ani o sprawie. - 13 1, 1 | wiem o żadnym Niemcu ani o sprawie. - O, dyć to we 14 1, 1 | Niemcu ani o sprawie. - O, dyć to we wszystkich, we 15 1, 1 | to widać paniczek nie wie o naszym jeleniu...-mruknął 16 1, 1 | widzieli. Powiadają to samo o starym Szafrańcu, co miał 17 1, 1 | wypadła, a i samych łomot o ziemię. A jeleń poszedł 18 1, 1 | puszczy polanach. Wsie te o nazwach leśnych, wspominających 19 1, 1 | afektem braterskim. Trudno o lepszą siostrę. Ech, Boże 20 1, 1 | mokrymi pakułami, okręconymi o stempel, nie tknął już wina, 21 1, 1 | Pod siebie mię przecie o mało nie wziął, ciortu brat, 22 1, 1 | siedzę, i skończona rzecz. O niczym nie wiem... A pierwszy 23 1, 1 | Chłopi posiadający grunta, o ile płacą określone podatki, 24 1, 1 | Twarz jego była straszna, o kolorze dymu, który ją owiewał. 25 1, 1 | krótkim futerku, oparty o słup ganku, coś dobitnie 26 1, 2 | płatami rozdzierających noc, o kilka wiorst na płaszczyźnie 27 1, 2 | stalowe podkówki trzaskały o strzemię.~Co chwila odwracał 28 1, 2 | było mu wszystko jedno.~- O, nie zasłużyłeś waćpan, 29 1, 2 | oderwać wzroku, zapomniał o świecie całym. Taniec był 30 1, 2 | sukniach, witała gości, błagała o zaszczycenie niskich progów. 31 1, 2 | ale czuli to wszyscy, że o tańcach w tym domu nie może 32 1, 2 | przybudówki z niskimi powałami, o wapnem wybielonych belkach, 33 1, 2 | niczego... Nie wiedzące o sobie wzruszenia, gorące, 34 1, 2 | dlaczego półgłosem prowadzoną, o wszystkim i niczym, o niebie 35 1, 2 | prowadzoną, o wszystkim i niczym, o niebie i ziemi, o frakach 36 1, 2 | niczym, o niebie i ziemi, o frakach i najładniejszych 37 1, 2 | najładniejszych imionach, o łacinie i głębokim śniegu... 38 1, 2 | przestraszone, upajające .oczy, oczy o żałosnym błękicie kwiatu 39 1, 2 | wyszła. Rafał stał plecami o ścianę oparty tak, jak go 40 1, 2 | tanecznej, oparł się tam plecami o ścianę i rozpalonym okiem 41 1, 2 | obejrzeli się i nie wiedząc, o co chodzi, wtórowali temu 42 1, 2 | dobrze, usnął jak kłoda.~O jakiejś godzinie dnia zbudził 43 1, 2 | znaleziono go śpiącego na ziemi, o kilka kroków od posłania, 44 1, 3 | odmiennym głosem: ~- Ibimus, o socii comitesque... Znowu 45 1, 3 | wszystkich Arystofanesów!~- ,,O Lydio, czemuż, powiedz, 46 1, 3 | przeraźliwy szczęk żelaza o żelazo.~Przeszła, przepłynęła...~ 47 1, 3 | Wiśle po zboczu góry. Tam o zmierzchu gonili się, ciskali 48 1, 3 | Przesadzili parkan ogrodu. Stali o kilkadziesiąt kroków od 49 1, 3 | rzeki był zator lodowy.~Ktoś o nim wspomniał przy obiedzie 50 1, 3 | wspomniał przy obiedzie jak o rzeczy okropnej. Szli tedy 51 1, 3 | krę, ale truchlał na myśł o tym, gdzie się znajdują.~ 52 1, 3 | roztopie, uderzył ramieniem o łódź. Trzymając się jej 53 1, 3 | Wówczas dopiero pomyślał o ocaleniu. Wywlókł Krzysia 54 1, 3 | Wszystko się to wykryje!~- O, wykryje się niezawodnie! 55 1, 3 | poduszkę i jął rozmyślać o stanie rzeczy. Wiedział, 56 1, 3 | że tę łódź zatracił, że o mały włos nie utopił Cedry, 57 1, 3 | nie utopił Cedry, i że, o straszliwa zgrozo! nagi 58 1, 3 | wzmianki niegdyś słyszane o podobnych, ledwie podobnych 59 1, 3 | mleka z takim pośpiechem, że o mało warg sobie nie sparzył, 60 1, 3 | już bez pośpiechu Filip, a o kilka kroków dalej, waląc 61 1, 3 | Gdy Filip był zaledwie o kilka kroków oddalony, Rafał 62 1, 4 | ilości snopów do młocki itd.~O świcie spotykał się z młodszą 63 1, 4 | wsłuchiwaniu się w łoskot cepów o klepisko. Gdy dokonany został 64 1, 4 | wysiłki woli rozbijały się o jeden promień światła, o 65 1, 4 | o jeden promień światła, o jedną smugę błękitnego dymu, 66 1, 4 | śmierć. To znowu marzył o śmierci, o zgubie, o zbrodni, 67 1, 4 | znowu marzył o śmierci, o zgubie, o zbrodni, o szaleństwie.~ 68 1, 4 | marzył o śmierci, o zgubie, o zbrodni, o szaleństwie.~ 69 1, 4 | śmierci, o zgubie, o zbrodni, o szaleństwie.~Już po jakichś 70 1, 4 | i wyglądał obrzydliwie. O nic nie dbał. Spojrzenia 71 1, 4 | Być zdrowym, starać się o łaskę dobrych uczynków, 72 1, 4 | takich momentach opętania bił o byle co, częstokroć niesprawiedliwie, 73 1, 4 | pamiętał, gdy była źrebicą o krótkiej grzywie, kiedy 74 1, 4 | dwadzieścia razy prasnęła nim o ziemię, że ledwie wstał. 75 1, 4 | jej szyi, opierał czoło o jej łeb i siedział nieruchomy, 76 1, 4 | szeroko otwarte chrapy o czarnych jamach, a mądre 77 1, 5 | jestem w stanie donieść wam o wszystkich poruszeniach 78 1, 5 | dowiedział się nieprzyjaciel o naszych poruszeniach i wysłał 79 1, 5 | dmie coraz lepiej, i marzył o tym, jak zasypie, zaniesie, 80 1, 5 | ciemność tak zupełna, że Rafał o kęs nie mógł w nią wszczepić 81 1, 5 | wzroku, nie widział drzew, o które się ocierał... Potężne 82 1, 5 | Spojrzał weń i zdrętwiał. Tuż, o dwa kroki przed nim siedziała 83 1, 5 | zdycha i daremnie prosi o łaskę.~Wierzchówka, puszczona 84 1, 5 | polach Baśka ubiegała wilki o staje albo i dwa, ale wśród 85 1, 5 | ostatnie, jakoby wołanie o pomoc. Słyszał, jak ją drugi 86 1, 5 | wpół i za szyję dumanie o tej cudności dziewiczej, 87 1, 5 | głowa zwisła i wsparła się o lodowatą korę gałęzi. Ołowiem 88 1, 5 | bezcielesnej rozkoszy odsłania się o krok... Wyciągnąć tylko 89 1, 5 | rozwidla się w górze na konary o barwie stali, ze strony 90 1, 5 | wiedzie do umarłych...~- O, Boże! O, wszechmogący Boże... - 91 1, 5 | do umarłych...~- O, Boże! O, wszechmogący Boże... - 92 1, 6 | dziad staruszek, a prosi go o jałmużnę. Zołmierz pada: " 93 1, 6 | nie pyta, ino gra. Hale, o straszna godzino! O północku 94 1, 6 | Hale, o straszna godzino! O północku drzwi się otwarły 95 1, 6 | tygrysy. Straszny dziad o twarzy jakby wykutej z piaskowca, 96 1, 6 | jakby wykutej z piaskowca, o długich siwych kudłach, 97 1, 7 | stracił ją na zawsze. Wiedział o tym aż nadto dobrze mocą 98 1, 7 | będzie, że to był sen. Teraz o tym świetlistym poranku 99 1, 7 | kadetów, w sprzeczce z ojcem o świeżo ze stolicy przywiezione 100 1, 7 | także powziąć wiadomość o tamtym, o pierworodnym, 101 1, 7 | powziąć wiadomość o tamtym, o pierworodnym, o ukochanym 102 1, 7 | tamtym, o pierworodnym, o ukochanym niegdyś, który, 103 1, 7 | nadludzkiego: zapomnienie o sobie. Wówczas, w czasie 104 1, 7 | prawieków, nadwiślańskie topole o cielskach na poły wyschłych, 105 1, 7 | pełnymi ognia prosił się o cud powtórny, o widok drogiej 106 1, 7 | prosił się o cud powtórny, o widok drogiej postaci tylko 107 1, 7 | tylko przez mgnienie oka, o złudzenie widoku... Daremnie...~ 108 1, 7 | wzdychanie ich z ciemności:~"O śnie wieczny, śnie, wieczny!~ 109 1, 7 | w nocy, śnie wieczny... O dobrotliwy spoczynku kości 110 1, 7 | pracując obmyją, co się ostoi.~O puchy miękkich traw, które 111 1, 7 | nasza krew i nasze ciało.~O woniejąca rodzino nasza, 112 1, 7 | bławatki, bratki łąkowe... O usta nasze i oczy umarłe... 113 1, 7 | wonnego kadzidła. Wyrazy nowe, o których nic nie wiadomo, 114 1, 7 | Przestrzenie wzgórz bezużytecznych, o glebie czerwonawej, zarosłej 115 1, 7 | nie bywał. Wiedziano tylko o nim, że raniony ciężko, 116 1, 7 | ale nigdy ani jedno słowo o synu Piotrze nie było wymówione 117 1, 7 | się końmi panicza i pomyśl o wieczerzy.~- We-we-dług... - 118 1, 7 | jak trupa na mogiłki:~- O! I za cóż to?~- A bo zajeździłem 119 1, 7 | miłego, kazało mu zapomnieć o wszystkim na świecie. Oczy 120 1, 7 | powinieneś może wiedzieć o tym wszystkim, co ci wyjawiłem. 121 1, 7 | byłem, żebyś nie myślał źle o moich sentymentach dla rodziny.~- 122 1, 7 | jęknął Rafał.~- Słyszałeś o tym w domu? - pytał Piotr 123 1, 7 | też słowo!~- Ojciec nic o bracie nie wiedział i my 124 1, 7 | mieliście wiedzieć? To co o każdym. Na Szczekocińskim 125 1, 7 | szczególne uczucie, zaczął mówić o domu, rozwodzić się o wszystkim, 126 1, 7 | mówić o domu, rozwodzić się o wszystkim, co zaszło i zostało 127 1, 7 | pytał się, jak chłopiec, o drzewa przed domem i w ogrodzie, 128 1, 7 | w ogrodzie, szczególnie o pewien stary brzost w dole 129 1, 7 | stary brzost w dole sadu, o konie i psy, o sprzęty w 130 1, 7 | dole sadu, o konie i psy, o sprzęty w domu, o pola, 131 1, 7 | i psy, o sprzęty w domu, o pola, drogi, o parobków 132 1, 7 | sprzęty w domu, o pola, drogi, o parobków i chłopów. Oczy 133 1, 7 | Czasami, wśród powieści o czymś domowym, przerywali 134 1, 7 | innego. Piotr zadawał pytania o stare ciotki, o rezydujących 135 1, 7 | pytania o stare ciotki, o rezydujących niedołęgów, 136 1, 7 | rezydujących niedołęgów, a o każdego i każdą dowiadywał 137 1, 7 | ojca. Zadawał tysiące pytań o jego zdrowie, chciał posiąść 138 1, 7 | posiąść wszelkie szczegóły o tym, jak też wygląda.~Rafał, 139 1, 7 | powiedzieć Piotrowi prawdę o nocnej przygodzie, o walce 140 1, 7 | prawdę o nocnej przygodzie, o walce z wilkiem, żeby wyznać 141 1, 8 | razy to on się odezwał nie o te karczowanie, nie o zarobek, 142 1, 8 | nie o te karczowanie, nie o zarobek, nie o jadło i napitek, 143 1, 8 | karczowanie, nie o zarobek, nie o jadło i napitek, nie o tutejsze, 144 1, 8 | nie o jadło i napitek, nie o tutejsze, ale o tamte życie... 145 1, 8 | napitek, nie o tutejsze, ale o tamte życie... Uryś nie 146 1, 8 | powtórzyć, co on powiedział o tamte rzeczy, o samym Adonaj, 147 1, 8 | powiedział o tamte rzeczy, o samym Adonaj, ale od tej 148 1, 8 | końcu zapytał się Urysia o tamte życie, o wieczność... 149 1, 8 | się Urysia o tamte życie, o wieczność... Co jest, jak 150 1, 8 | czarne, wyniosłe jego kępy o piórach szerokich, rozwiewnych 151 1, 8 | budziły się i rosły marzenia o szczęściu, serce męskie 152 1, 8 | wyobraźni, nawet wspomnienie o niej wypełzło. Została się 153 1, 8 | wsparta była bezwładna głowa o tylną poręcz krzesła i oczy 154 1, 8 | powtórnie dowiedzieć się o twe zdrowie, choć mógłbym 155 1, 8 | samego rozmowy nie masz. O czymże tu mówić? Najlepsza, 156 1, 8 | jakby przed chwilą rozmawiał o upale albo o szemraniu pszczół. 157 1, 8 | chwilą rozmawiał o upale albo o szemraniu pszczół. Po długim 158 1, 8 | do bardzo złych pływaków. O jednego też mniej. I to 159 1, 8 | swego Boga.~- Bo też i było o co karku pod cios nadstawić. 160 1, 8 | celu? Żeby walczyć w sejmie o dziedzictwo tronu. Zaiste 161 1, 8 | potęgę lwa szalonego, a o resztę wcale nie dbać. Powiedz 162 1, 8 | ceglastą.~- Z ochotą... O cóż to idzie?~- Żołnierz, 163 1, 8 | który stał ramieniem oparty o pień lipy, zbliżył się do 164 1, 8 | odwaliła się i głucho wsparła o futrynę. Rafał zajrzał z 165 1, 8 | kościoła w Grudnie, odległego o wiorst kilka, przywieziono, 166 1, 8 | pościelą. Ale Rafał nie myślał o spoczynku. Siedli obadwaj 167 1, 8 | idącej ku mnie...~Ratuj mię, o Przyjacielu duszy mojej!~ 168 1, 8 | moją głowę, poznałem Cię, o Bracie, stojącego w głowach 169 1, 8 | nędzne przeczucie mówi mi o Tobie. Jestem jak uciszona 170 1, 8 | przenika ją aż do samego dna.~O, Boże, którego stopy dotknąłem 171 1, 9 | odpowiednio najadł a wypytał o drogę, nim wreszcie Rafał 172 1, 9 | w jakiś sposób dać znać o sobie, zwrócić uwagę... 173 1, 9 | półgłosem do Michcika, pytał go o różne szczegóły, dawał zlecenia. 174 1, 9 | najgłębsze bagna nie wiedząc o tym, zatopiony w myślach. 175 1, 9 | wchłaniały w siebie wieść o widoku, wlokącym się u ich 176 1, 9 | sznurów kory, zbrużdżone, o barwie deszczu i szarugi... 177 1, 9 | Zaczekać... z pogrzebem...~- O, rodzice prawdopodobnie 178 1, 10| mieszkanie. Była to chatka o jednej izbie, z wejściem 179 1, 10| przywłaszczenia sobie wiadomości o tym, co tu było.~Głębokie 180 1, 10| Śliskie, pręgowane pnie grabów o barwie żmii strzelały w 181 1, 10| każda miała kilkaset lat, o pniach zakutych w kolczugi 182 1, 10| uderzyła go obecność kobiet o rysach jakby cudzych, twarzach 183 1, 10| całej prawdzie! Ale nie o to idzie... Słuchaj no, 184 1, 10| ale że to blisko... A i o te chomąta się spytaj, tobym 185 1, 10| nie urodzi taka... Już by o nią dziesięciu czuby se 186 1, 10| waćpan pisałeś do rodziców o śmierci brata? -zapytał 187 1, 10| coś mruknął.~- Nie trzeba o tym w ogóle mówić z nikim... - 188 1, 10| żalu wyobrazić sobie...~- O, ja nic, mości książę...~- 189 1, 10| nagłymi bruzdami, starszą o wiele, wiele lat. Chwilę 190 1, 11| będzie dalej? Bez myśli o tym wiedział jedno, że nie 191 1, 11| prawdziwie anielskie! Marzył o niej ciągle. Szedł z nią 192 1, 11| nie stawało na samą myśl o tym, co do niej mówił.~Widział 193 1, 11| księżniczka wcale nie wie o jego egzystencji. Wtedy 194 1, 11| zrządził, że się przekonał o prawdzie.~Księżniczka Elżbieta 195 1, 11| amazonka. Na siodle postać jej o łagodnych i wolnych ruchach 196 1, 11| jeździła, lśniący kasztan o nogach ze stali a mięśniach 197 1, 11| osadził. Ogiery otarły się o siebie, a nogi księżniczki 198 1, 11| zawołał książę, gdy się o kilka kroków zbliżyli.~- 199 1, 11| i ruszaj. Wróć wieczorem o zmroku. Twarz na noc obłóż 200 1, 11| biegnie, jęczy i skamle o pomoc dla Michcika, ujrzał 201 1, 12| trybunał sądzący zapytuje o lata ubiegłe, o życie przebyte, 202 1, 12| zapytuje o lata ubiegłe, o życie przebyte, o szczęście 203 1, 12| ubiegłe, o życie przebyte, o szczęście odepchnięte, o 204 1, 12| o szczęście odepchnięte, o pogrzebane w ziemi zwłoki 205 1, 12| pogrzebane w ziemi zwłoki i o całuny uczuć, co je do snu 206 1, 12| Balustradę z kilkuset kolumn o ozdobach gotyckich, połączoną 207 1, 12| jak nieznośny ciężar, myśl o zwycięstwie francuskim.~ 208 1, 12| i gondolach od powieści o więźniu, który miał w lochach 209 1, 12| najdrobniejszymi szczegółami o zajęciu fortu świętego Andrzeja, 210 1, 12| cztery tysiące "załogi", o zagarnięciu władzy nad flotą, 211 1, 12| zagarnięciu władzy nad flotą, o odwołaniu ministrów i wysyłaniu 212 1, 12| Jeden w ciągu godziny mówił o sile partii ludowej, przywiązanej 213 1, 12| świętego Marka, drugi szeptał o możności sprowadzenia raz 214 1, 12| komuników słoweńskich, trzeci o konieczności spróbowania 215 1, 12| Inni rozprawiali z zapałem o takich sprawach i zabiegach, 216 1, 12| nieznanego poety z ludu o wykradzeniu relikwii świętego 217 1, 12| dzień cichy, książę wyruszał o żaglu na morze i spędzał 218 1, 12| człowieka.~- Ja dowodzę. O co idzie?~- Nazwisko waści?~- 219 1, 13| musi. Mówiono szczególnie o Montebello, gdyż tam przebywał 220 1, 13| zarosłych szczepem winnym o liściu przywiędłym, srebrnoszarym, 221 1, 13| kroki w celu dowiedzenia się o miejscu pobytu generała, 222 1, 13| samą rozkoszą i radością, o którym przecie wiedział, 223 1, 13| Zapytał jednego z przechodniów o dom Julii i wkrótce przyprowadzony 224 1, 13| zniesienia.~"Błogosławiona, o błogosławiona po dwakroć 225 1, 13| oddalili się z tego miejsca o kilkadziesiąt kroków, kiedy 226 1, 13| przymówek, ho wsadzę na areszt o chlebie i wodzie! - Wiedz 227 1, 13| z zakresu fortyfikacji, o budowie "dzieła rogowego", 228 1, 13| generale, pragnę prosić o chwilę rozmowy...~- Kto 229 1, 13| drzwi i wpuścił go do pokoju o niskim stropie. Stało tam 230 1, 13| czasu zaczął rozpowiadać o tym, co widział w Wenecji, 231 1, 13| Pesara i innych, zapewniając o neutralności swojej, za 232 1, 13| starszy, który wykładał naukę o szańcach i mostach, zbliżył 233 1, 13| rozeszła się w sali wieść o marszu od towarzyszów, którzy 234 1, 13| nie byle jaka: z poszeptów o słabostkach dyrektorów paryskich 235 1, 14| budzie jednokonnego fiakra o zachodzie mrocznego dnia 236 1, 14| Cóż ja bym śmiał mówić o tak wielkim generale Buonaparte? 237 1, 14| obmierzłej troskliwości o własny spokój, pewna postać 238 1, 14| wybrzeża Egiptu...~- Szepcą o tym, a więc to prawda?~- 239 1, 14| zawiera zdanie Buonapartego o tobie...~Płonące oczy Sułkowskiego 240 1, 14| Tak, tak! Nie dbam o odznaczenia,~- A kiedy ktoś 241 1, 14| Zapomniał już na śmierć o uliczce Saint-Charles, o 242 1, 14| o uliczce Saint-Charles, o domu, z którego wyszedł. 243 1, 14| którego wyszedł. Ani już mowy o powrocie za zębate wysepki 244 1, 14| dymiła się krew wylana. O, nie! Kocham wojnę! Nade 245 1, 14| tak zwana ogólna wiedza o tych materiach. Natomiast 246 1, 14| piękną operę, cokolwiek byś o tym powiedział, twórco uczynków. 247 1, 14| zajęcie godne człowieka o ćwiczonym i wyższym rozumie: 248 1, 14| sposób?~- Nie. Myślałem teraz o czym innym.~- Ach, tak?~- 249 1, 14| tak?~- Słyszałeś pewno o Joubercie?~- Generał Joubert?~- 250 1, 14| zachęty. Ani jeden nie prosił o darowanie życia. Tarzając 251 1, 14| morze. Tłucze się z gniewem o czerwone skały Korsyki, 252 1, 14| czerwone skały Korsyki, o żółtą Kapraję, o błękitną 253 1, 14| Korsyki, o żółtą Kapraję, o błękitną Elbę, o granitowy 254 1, 14| Kapraję, o błękitną Elbę, o granitowy brzeg Malty. Przez 255 1, 14| Rozkosz mi sprawia myśl o słonych, błękitnych samotniach 256 1, 14| posępnych ściernisk Północy, o tym tajemniczym egipskim 257 1, 15| przyprawiać ciało pedagogiczne o zgrozę, rozpacz i przedwczesne 258 1, 15| kończącej szkoły miało opinię, o czym miasto szeptało ze 259 1, 15| Zdarzało się, że szedł polami o niczym nie myśląc i nic 260 1, 15| nie brał do serca nauki o sylogizmach, więc i teraz 261 1, 15| z zapałem głosił prawdę o wsiąkaniu kawy z cukrem 262 1, 16| Joachima. Buty były potworne, o stopach jak szufle, obcasach 263 1, 16| zdecydował się zapomnieć o miłostce dla Heleny, która 264 1, 16| pozwolić sobie na myślenie o dersławickieh drzewach, 265 1, 16| dersławickieh drzewach, o tamecznym ogrodzie, nie 266 1, 16| półprzejrzyste mgiełki o barwie perłowej muszli, 267 1, 16| uczucia i dokładnej wiedzy o nim na chwilę rozchyliła 268 1, 16| wielotygodniowych zajęć zapomniałby był o tym dzieciństwie na zawsze, 269 1, 16| łodygi wewnątrz puste, o ścianach nasiąkłych wodą, 270 1, 16| piosneczkę. Samotnie stały pałki o wąskich liściach, długich 271 1, 16| rosły "jaskółki": kwiaty o szerokich liliowych kielichach. 272 1, 16| jedna tylko biała brzózka o pękającej białej' korze 273 1, 16| przeszło, a on nie wiedział o tym wcale. Zdawało mu się 274 1, 16| widziała, ale żebyś więcej o nim opowiedział!~- Jażem 275 1, 16| Żydy w mieście pamiętają o tym przez dwa dni. Raz tatuńcio 276 1, 16| politycznie rozmówić?~- O czym?~- A bo ja wiem o czym, 277 1, 16| O czym?~- A bo ja wiem o czym, ale powinien.~- Wiesz 278 1, 16| przestajesz z krowami...~- O, rozumie się - rzekła poważnie, 279 1, 16| przed nasz dwór, bo chodziło o kreski na wyborach albo 280 1, 16| kreski na wyborach albo tam o co. Ale teraz! Żebyś ty 281 1, 16| głowę. - Czemużeś mi nigdy o tym nie mówił?~- A czy to 282 1, 16| zniecierpliwiony - czego ciągle gadasz o tym księciu?...~Zofka zerwała 283 1, 17| lekko poddyma pył drogi... O cudne trawy, któreście wówczas 284 1, 17| oczy i ze wstrętem myślał o czekającej go pracy. Był 285 1, 17| bitew, nie wnosić waśni o stopnie i nie korzystać 286 1, 17| snu i smutku ciche pogwary o ziemi dalekiej i sprawie... 287 1, 17| powieści groźne a proste o miejscach krokiem przemierzonych, 288 1, 17| krokiem przemierzonych, o lądach i morzach, o rzeczach 289 1, 17| przemierzonych, o lądach i morzach, o rzeczach straszliwych i 290 1, 17| niezmiernych zniszczonych, o czynach wielkich, które 291 1, 17| ponad wszystko wydźwignęły, o sile fizycznej i cnocie 292 1, 17| pewnego znawcę, który nawet o Grudnie coś niecoś wiedział. 293 1, 17| zwaliła się na środek ulicy o kilkadziesiąt kroków przed 294 1, 17| chciało, że książę stał o pięćdziesiąt co najmniej 295 1, 17| konary z owocami rzucone o kilkadziesiąt kroków od 296 1, 17| oczu błyskające świadczyły o rozpętanej i wściekłej sile.~ 297 1, 17| raport i zarazem prosił o pozwolenie udania się na 298 1, 17| się, ale nie wiedział nic o sobie. W malaryjnej półwiedzy 299 1, 17| Ktoś ucieka. Szczęk kolby o czaszkę i cichy płacz. W 300 1, 17| wskazując, co się dzieje, wołał o rozkaz zaprzestania zbrodni. 301 2, 1 | niebywałej ulgi. Nie myślał wcale o skutku tego przedsięwzięcia, 302 2, 1 | kilka tygodni myślał jeszcze o nim, później, gdy odpowiedzi 303 2, 1 | cześnika, nie wspominając o odezwie Rafałowej, z uprzejmym 304 2, 1 | czyniła zadość pojęciom o trzymaniu się pańskiej klamki, 305 2, 1 | reparowanie i starania o paszport do Prus Południowych.~ 306 2, 1 | wyrazu.~- To nic! Chodzi o to, żebyś umiał w razie 307 2, 1 | ciebie obowiązek milczenia o tym, co tu będziemy pisali, 308 2, 1 | milczenia zupełnego. Nie powiesz o tym nikomu ani jednego wyrazu. 309 2, 1 | przyzwyczaił się do tego, że nic o mnie nie wiesz, nic nie 310 2, 1 | czasy po świecie, zawadziłem o Egipt, wiesz?... ten, co 311 2, 1 | wodza, owego Napoleona, o którym musiałeś co słyszeć.~ 312 2, 1 | spisywali razem różne rzeczy o tych dalekich krajach, szczególnie 313 2, 1 | dalekich krajach, szczególnie o pustyni, 'Egipcie, Ziemi 314 2, 1 | wydawało dziwne, ale zapomnisz o tym i nie będziesz myślał. 315 2, 1 | Hieronima do Heliodoru: ~"O puszczo! kwieciem Chrystusowym 316 2, 1 | Chrystusowym kwitnąca...~O osobności, gdzie one rodzą 317 2, 1 | króla wystawione zostaje!~O pustynio, po przyjacielsku 318 2, 1 | prędzej. Na ulicy zapomniał o wszystkim. Czuł tylko, jak 319 2, 1 | miejskich kamieniach, wiedział o sobie, że jest niezgrabny, 320 2, 1 | z karku jego opiekę. Ale o tym potem. Przede wszystkim 321 2, 1 | dopiero jestem.~- Opowiadają o nim duby smalone. To jakiś 322 2, 1 | pazury.~- Zmiłuj się!... o co?~- No; o co! Wariat jakiś 323 2, 1 | Zmiłuj się!... o co?~- No; o co! Wariat jakiś jest, sensat, 324 2, 1 | którymi się tak rozpiera. To o nim rozpowiadają świadomi 325 2, 1 | się do Rafała i oparł się o niego ramieniem o ramię, 326 2, 1 | oparł się o niego ramieniem o ramię, jak to miał zwyczaj 327 2, 1 | Chryste, Panie miły!~- Ale nie o to, tylko,..~- Tylko o co?~- 328 2, 1 | nie o to, tylko,..~- Tylko o co?~- To magnacka gra!~- 329 2, 1 | biły na czoło, gdy myślał o straszliwej cenie kart.~ 330 2, 1 | do ucha:~- Nie turbuj się o pieniądze. Płacę za ciebie.~ 331 2, 1 | przebiegał marzeniem, które o bycie swym nic zgoła nie . 332 2, 1 | kombinacją, nie wiedział nic o tym, co robi, a wykonywał 333 2, 1 | niekiedy, niedbale gwarzył o Sandomierszczyźnie, o szlachcie 334 2, 1 | gwarzył o Sandomierszczyźnie, o szlachcie spod Koprzywnicy... 335 2, 1 | bardzo tylko rozgłaszaj o tym sekretarstwie u Gintułta...~- 336 2, 1 | rozumiał okoliczności, o których istnieniu dopiero 337 2, 1 | którego zwano rotmistrzem - o Stasiu Woysiatyczu, co to 338 2, 1 | wiadoma, że ma dwa, ale mówię o karcianym.~Jarzymski z lekka 339 2, 1 | rzekł do owego modnisia o szyderczej twarzy.~- Za 340 2, 1 | przynajmniej nic już słyszał o tobie, twoich koniach i 341 2, 1 | sam na hetmańskim łożu i o panach swych zapominasz! - 342 2, 1 | Będę gadał, i to wciąż o tobie. Wiem, a przynajmniej 343 2, 1 | rotmistrza i innych, dbał o Rafała z pilnością. Nalewał 344 2, 1 | lat czterdziestu z górą, o twarzy czerwonej i surowych 345 2, 1 | od Carpentiera, kiedyśmy o tym gadali, sprzeczali się, 346 2, 1 | mówił:~- Skoroś waść dobrze o Brodach wspomniał, a Oleśnicę 347 2, 1 | wsi?~- A no...~- Wiedzże o tym, że tamto jest buda, 348 2, 1 | tym, że tamto jest buda, o której się nawet nie mówi. 349 2, 1 | Ależ dobrze! Nie wiem o niczym...~- Trzeba, żebyś 350 2, 1 | zaraz wyrzucić, jeśli ci o to idzie.~- A, przepraszam! 351 2, 1 | hałasując tak samo jak inni. O jakiejś porze zobaczył przed 352 2, 1 | krzyki niemieckie wołające o pomoc, jęki i przekleństwa.~- 353 2, 1 | otrzeźwiał i zdołał dopytać się o Jarzymskiego. Szli w kilku, 354 2, 2 | Jarzymskiego. Nie myślał o tym wcale, co będzie czynił 355 2, 2 | później; chodziło mu jedynie o chwilę bieżącą, o zdarcie 356 2, 2 | jedynie o chwilę bieżącą, o zdarcie koszuli Dejaniry. 357 2, 2 | Zamykał oczy, poczynał myśleć o czym innym, budował plany 358 2, 2 | zawód choroby z chorobą o całe bary i piersi, jakoby 359 2, 2 | Co kiedykolwiek słyszał o tych sprawach, to teraz 360 2, 2 | wstrzemięźliwym, dopraszającym się o łaskawy posłuch - wydaje 361 2, 2 | porwany tą boską opowieścią o dziejach Demetry i, co jest 362 2, 2 | i, co jest najciekawsze, o jej uroczystościach w Eleuzis, 363 2, 2 | księcia i zapominając zupełnie o obecności Rafała. - Niesie 364 2, 2 | duchów spierających się o poznanie wieczności, i nas 365 2, 2 | sępa, głowę okrąża myśl o krokodylu i skorpionie, 366 2, 2 | wiecznego i chętnie marzył o wypoczynku w śmierci, nad 367 2, 2 | wiosenne rano, pyta się o nędzne rzeczy bieżącej godziny, 368 2, 2 | do Zeusa i bogów: "Niech o nim kiedyś powiedzą: O wiele 369 2, 2 | Niech o nim kiedyś powiedzą: O wiele był lepszym od ojca".~ 370 2, 2 | widma i wzdychania. Liście o barwie jasnego mosiądzu 371 2, 2 | jasnego mosiądzu i liście o barwie rdzy żelaza, wolno 372 2, 2 | żyjący odludnie nie wiedział o tym trybie życia swego " 373 2, 2 | starego sługi, nie wiedział o jego nocnych wycieczkach. 374 2, 2 | wystąpić okazale, by mieć o czym donosić Wielkiemu Wschodowi " 375 2, 2 | z jawną niechęcią myślał o długich ceregielach czekających 376 2, 2 | wargi bezdźwięcznie łkały:~- O, włosy, włosy złote... O, 377 2, 2 | O, włosy, włosy złote... O, usta, o, moje usta...~Bracia 378 2, 2 | włosy złote... O, usta, o, moje usta...~Bracia i siostry 379 2, 2 | Usłyszawszy ten głos Rafał o mało nie krzyknął. Zdławił 380 2, 2 | nich w usta kochanka:~- O, Boże...~ 381 2, 3 | nawrócić jeszcze, prosić o chwilę przejażdżki po mieście... 382 2, 3 | rozlała się w chór szeroki:~O, selig war dieses Pilgerleben~ 383 2, 3 | Rafał uczuł znowu mocno o pierś swą oparte ostrze 384 2, 3 | mu złożyć głęboki ukłon, o kilka kroków dalej zalecił, 385 2, 3 | szpad uderzających jedna o drugą i szedł pod stalowym 386 2, 4 | żyjący odludnie nie wiedział o tym trybie życia swego " 387 2, 4 | starego sługi, nie wiedział o jego nocnych wycieczkach. 388 2, 4 | wystąpić okazale, by mieć o czym donosić Wielkiemu Wschodowi " 389 2, 4 | z jawną niechęcią myślał o długich ceregielach czekających 390 2, 4 | wargi bezdźwięcznie łkały:~- O, włosy, włosy złote... O, 391 2, 4 | O, włosy, włosy złote... O, usta, o, moje usta...~Bracia 392 2, 4 | włosy złote... O, usta, o, moje usta...~Bracia i siostry 393 2, 4 | Usłyszawszy ten głos Rafał o mało nie krzyknął. Zdławił 394 2, 4 | nich w usta kochanka:~- O, Boże...~ 395 2, 6 | wzajemnego pozdrowienia, jak o świcie mgła sucha z ziemi 396 2, 6 | śniły tej cudnej nocy sen o życiu na pochyłości urwiska 397 2, 6 | Nad brzegiem stały wierzby o wąskich a długich liściach, 398 2, 6 | długo, przez całą młodość, o szczęście, o złote moje, 399 2, 6 | całą młodość, o szczęście, o złote moje, o niebotyczne, 400 2, 6 | szczęście, o złote moje, o niebotyczne, o najwyższe, 401 2, 6 | złote moje, o niebotyczne, o najwyższe, uśmiechnięte!... 402 2, 6 | bije serce! Aleś go zabił. O, panie mój! Straszna morda 403 2, 6 | Jestem twoją służebnicą... O, miły... Tam...~ 404 2, 7 | śliski zgrzyt zasuwy, gdy o świcie stary gazda przynosił 405 2, 7 | się trawy nasiąkłe wodą, o barwie najżywiej, najjaśniej 406 2, 7 | patrzały wysokie kwiaty ostów o barwie gasnącej zorzy i 407 2, 7 | żeby przeraźliwego krzyku o wieczności nie rzucały jej 408 2, 7 | światy, tracił wiadomość o tym, że sam jest drugim 409 2, 7 | wisiały czarne łachmany śniegu o barwie trupiej kości, którą 410 2, 7 | życie swoje, rozpowiadał o świecie, jaki widział, jej 411 2, 7 | wiadomym wspominali sobie o nim. Wtedy wstawszy z miejsc 412 2, 7 | śnić jej było, śnić-myśleć o niebie bezmiernym, ojcu 413 2, 7 | bezmiernym, ojcu wiecznym, o ziemi, ślicznej matce. Wskroś 414 2, 8 | jarzębiny.~Na bujnych trawach o szerokim liściu, na kępach 415 2, 9 | mu zmartwienia wiadomość o śmierci własnej. Ujrzał 416 2, 9 | Czaszka jego tłukła się o kamienie i bujna krew znowu 417 2, 9 | śmierci, a pełna żaru głowa o czymś strasznie skutecznym 418 2, 9 | naszą widziała... I ty, o niebo...~Ale gdy te westchnienia 419 2, 9 | się tym, czym jesteście...~O góry, góry-stańcie się na 420 2, 9 | znowu szumiącym Lasem...~O zmienna wodo, bądź tą, która 421 2, 9 | wyniosłe badyle trzcin, o suche szypuły zaczepiały 422 2, 9 | krawędziach, roztrzaskiwał o strome gzymsy i skonał w 423 2, 9 | tylko mógł udźwignąć. Ale o tym wiedział jakby przez 424 2, 9 | zapełniony był mgłą poranną o barwie ziarn jałowcu wczesną 425 2, 9 | zatory.~Myślał żałobnie o liściu buka, który był niegdyś 426 2, 9 | pełnego słodyczy soków, o burzach wiosny, co nad młodym 427 2, 9 | trzaskając ogniami piorunów, o halnych wiatrach, wydzierających 428 2, 9 | dala od ziemi.~Wtedy, gdy o tym myślał zwilżając zeschłe 429 2, 9 | zabudowane, z bielonymi chaty o dachach ze słomy albo sczerniałego 430 2, 10| i z uciechą wsparł plecy o zimną ścianę. Głuche mroki 431 2, 10| więzień przykuty zaczął go o coś błagać jęcząc i skamląc.~ 432 2, 10| sie głodem zamórz, łeb se o mur ozwal, abo kieś chłop, 433 2, 11| mieszkańców nie chciał słyszeć o drodze. Wypadło tedy nocować 434 2, 11| około martwych jezior, które o tej dobie zginęły bez śladu 435 2, 11| że obaj podróżni zwątpili o swym ocaleniu. Stali w samych 436 2, 11| wlokły się ładowne zaprzęgi o dwu olbrzymich kołach i 437 2, 11| zwarte, spiętrzone miasteczko o domach jasnożółtych. Zwisał 438 2, 11| ogrodowych murów przypołudnik o trójgraniastym liściu, a 439 2, 11| i pędy libańskiego cedru o korze brunatnej ze srebrzystą 440 2, 11| lśniących zarośli nagi faun o ciele brunatnym i włochatym, 441 2, 11| to biały bambus. A dalej o kilka kroków czerniały, 442 2, 12| aczkolwiek nie popełnił czynów, o które go posądzano. W ciągu 443 2, 12| wypadek dobrze ukrył, a o papiery dbał niewiele. Sędzia 444 2, 12| odpoczął i skrócił sobie drogę o zuchelek. Czasem przysiadł 445 2, 12| rzadko kiedy dopytując się o drogę, ciągnął ku Krakowu. 446 2, 12| pochmurny dzień. Obłoki o kształtach ledwie dostrzegalnych 447 2, 12| chmurna, spłowiała strona o barwie obłoku, nie zawierająca 448 2, 12| dukatów, zgoła nie wiedząc o tym, że nie ma przy duszy 449 2, 12| zwierzali sobie nawzajem jakieś o nim ciche półsłówka.~Karczmarz 450 2, 12| na misce.~Nie pytając się o pozwolenie, odłamał partykę 451 2, 12| jednak nie uspokoił. Był o tyle pewniejszy siebie, 452 2, 12| służących rozpytywać się o zdrowie swej rodziny, o 453 2, 12| o zdrowie swej rodziny, o dom i tysiące drobiazgów. 454 2, 12| powiem z czasem, tylko mię o nic nie pytaj.~- Jedno mi 455 2, 12| Uczyniwszy to oparł się o mur i w ciągu krótkiego 456 2, 12| uwierzyć, ale mógł to czynić o tyle, o ile chore ramię 457 2, 12| ale mógł to czynić o tyle, o ile chore ramię może dźwignąć 458 2, 12| wczoraj, onegdaj... Myślałem o tym, żeby z głodu pod płotem 459 2, 12| pierwszej wody. Chodzi tylko o to, żeby służba nic nie 460 2, 12| ale... staram się...~- O pannę?~- Na szczęście, jeszcze 461 2, 12| Na szczęście, jeszcze nie o pannę, Choć i to wkrótce 462 2, 12| teraz, uważasz... staram się o szambelanię...~- Bagatela!~- 463 2, 12| Warszawie, że się ocierasz o najlepsze towarzystwo. Ktoś 464 2, 12| ścinała się w jego żyłach. O tak! Zniknąć w odległym 465 2, 12| zaszczuty szarak. Nie wiedzieć o niczym, o niczym... Podniósł 466 2, 12| Nie wiedzieć o niczym, o niczym... Podniósł na Krzysztofa 467 2, 12| tak pragnął: nie wiedział o niczym. Okryty był burką 468 2, 13| być utworami ludzkiego snu o widziadłach. Latarnie powozowe 469 2, 13| rodzinnego domu, troską o swoich.~Krzysztof opowiadał 470 2, 13| opowiadał przyjacielowi o tych miejscach szczegóły 471 2, 13| tę, to na tamtą stronę, o coś wypytywał woźniców... 472 2, 13| potykał na progach, potrącał o odrzwia i zawadzał o rogi 473 2, 13| potrącał o odrzwia i zawadzał o rogi stołów. Był to szczupły 474 2, 13| który właśnie wyda wyrok o twoich koafiurach. Ależ 475 2, 13| Nareszcie, nareszcie... O, Niemcy! jeśli wam kiedy 476 2, 13| kosztowałem ludzkiego jedzenia... O, Niemcy, narodzie filozofów 477 2, 13| No, teraz już opowiadaj o Wiedniu, Krzyś... - błagała 478 2, 13| twarzyczka przypominały mu o istnieniu kobiet i napełniły 479 2, 13| bukietami. Tam jeszcze marzyły o ubiegłej świetności i dniach 480 2, 14| Stokłosów, folwarku odległego o dobre pięć wiorst od Olszyny. 481 2, 14| na żarty...~- Z trosków o dobro pańskie... cha, cha!... 482 2, 14| Ośmielę się zapytać nawzajem o zdrowie... choć to od jednego 483 2, 14| i że poproszę dla niego o gościnę w Stokłosach. Jest 484 2, 14| izb wybielonych wapnem, o małych oknach i wielkich 485 2, 14| zabawić w tej dziurze?~- O, długo, stary adherencie 486 2, 14| quantum druków, traktujących o uzdrowieniu tego, co już 487 2, 14| Powiesz mi, co myślisz o moich chartach...~- Charty! - 488 2, 14| mnie, chudeusza, wypytujesz o nowiny'? Toż ja winien bym 489 2, 14| czegoś nowego!~- Wiesz dobrze o mnie, że nie jestem szczurem 490 2, 14| Jeżeli chcesz nowin, to ci o jednej wspomnę: przywiozłem 491 2, 14| swoje przemierzłe myśli.~- O chorobie pyska i racic, 492 2, 14| chorobie pyska i racic, o księgosuszu i kołowaciźnie... - 493 2, 14| szlacheckiemu oku.~- Więc o samych jeno zołzach i zawłokach 494 2, 14| Krzysztof.~- A nie, owszem - i o motylicę zawadzają...~- 495 2, 14| sprzedający nie radzi tentować o towar tak nędzny.~- Tak-że 496 2, 14| mi znaczy niż sto broszur o rządzeniu narodem.~- Zaślepienie! 497 2, 15| myśliwska wrzawa, opowiadania o przygodach Krzysztofa i 498 2, 15| go tylko i przyprawiało o coraz większe zamknięcie 499 2, 15| zdrowych. Na szczęście, nikt go o tajemnice życia nie pytał.~ 500 2, 15| uleżeć w barłogu, wstał o świcie i wyszedł z domu.