Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] jutrzejszym 1 jutrzenka 1 juvenes 2 juz 850 juzci 8 juzem 4 ka 3 | Frequency [« »] 945 co 931 od 863 o 850 juz 762 go 752 tak 749 jego | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances juz |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | szczyty w przeciągu niejednego już wieku pomiędzy mgłami Łysicy. 2 1, 1 | osłania jego nagość i rany. Już coraz rzadziej niedźwiedź 3 1, 1 | dropiate jagniątka łani. Już nie świszczą ponad konarami 4 1, 1 | bryk, kutych wozów, ale już i na niej sosny wyrosły. 5 1, 1 | na powrót stał się sobą. Już ani okien, ani drzwi. Nikt 6 1, 1 | siebie.~W istocie słychać już było dźwięk dwu głosów, 7 1, 1 | krańców leśnych dosięgło, już płynął w pościgu rzeźwy 8 1, 1 | nadciągały bliżej; bliżej... Już można było rozróżnić same 9 1, 1 | młodzieniec przetarł oczy, ujrzał już tylko sarnie nogi, wytężone 10 1, 1 | Nie wyszły, i pokój! A już ta pod tym bukiem niejeden 11 1, 1 | cios jeszcze jeden, ale już strzelec podsadzał się pod 12 1, 1 | po suchą jedlę, żeby ta już była dobra jedla, smolna, 13 1, 1 | I pokój." Dopiero, jak już w Porąbki wjechali, we wieś, 14 1, 1 | ja stał, ino oni, choć ta już na Boskim sądzie, Panie 15 1, 1 | będą drzewa pilnowały. A on już koźlątka nie popuści - choć 16 1, 1 | chmurnie patrzał w ognisko. Już wtedy nadchodził szybki 17 1, 1 | północy. Z drzew nie leciały już kępy śniegu, a spadające 18 1, 1 | jaśnie paniczek zapróbował... Już się ta z tym nie zrównają 19 1, 1 | paniczku, he he... - No, dość już twego palenia. Chodźmy.~ 20 1, 1 | zluzował stary myśliwiec.~Był już mrok prawie, gdy na skraju 21 1, 1 | fornalskich sanek stała już przed niskimi drzwiami. 22 1, 1 | wąwozami ku dolinom, gdzie już osiadł zimny cień wieczora. 23 1, 1 | bór. Jeszcze wam mało?~- Już ja bym wolał tu mieszkać! 24 1, 1 | taki jak ja wytrzyma.~- Już ja bym tam wytrzymał! - 25 1, 1 | nie obiecuj! Z tatką to już całkiem inny sentyment. 26 1, 1 | nie wyjadę. Mam dosyć!~Był już mrok. W nizinie ukazały 27 1, 1 | okręconymi o stempel, nie tknął już wina, którego kieliszek 28 1, 1 | niezłe psiska. Dziś się już podstarzały, ale jeszcze 29 1, 1 | nosem wiatr weźmie, to tam już ma co trąbą podać do mózgu. 30 1, 1 | czego Boże broń, zabił. A już wolałbym sobie w nogę palnąć 31 1, 1 | człowiekowi seremno. A ja już bywałem pod dzikiem. Już 32 1, 1 | już bywałem pod dzikiem. Już mi ta jeden orał kożuch 33 1, 1 | Lipowski komisarz... Mam już dość Krakowa - i wszystkiego 34 1, 1 | jakieś papiery.~- Dawne to już, ubiegłe czasy, mości panie. 35 1, 1 | kolegium ojców jezuitów, choć już z niego ani dymu, ani popiołu. 36 1, 1 | szeroka lasem. No, mój ta już był blisko kraj. Z dala 37 1, 1 | palcami.~- Nie pamiętam już dobrze, jak się to stało... 38 1, 1 | Panie Jezu, ślubuję, że już nie wyjdę!" Otóż i siedzę 39 1, 1 | głosem ochrypłym, ukryty już prawie w dymie prochowym.~- 40 1, 1 | na chwilę ocucił...~Był już dzień biały, kiedy Nardzewski 41 1, 2 | damskie:~Ścieni dąbek, ścieni, już się nie zieleni...~Dałam 42 1, 2 | Dałam chłopcu słowo, już się nie odmieni!~A z innej 43 1, 2 | z nią krakowiaka i mówił już kilka wyrazów. Stał mu w 44 1, 2 | wykręcała się na swym miejscu.~- Już się na pewno poprawię! - 45 1, 2 | uzdę, a wsiąść na siodło już nie mógł. Ani sposobu! Przyrósł 46 1, 2 | miał przed oczyma. Teraz już widział uśmiechy obydwu 47 1, 2 | strony, za rzeką.~- Czy go już widać?~- Ledwo, ledwo! Światła 48 1, 2 | zwierzchni kożuch.~Po chwili już kilkunastu rozzutych i na 49 1, 2 | całym. Taniec był dla niego już nie zabawą, lecz wybuchem 50 1, 2 | stąpi, tego, mośćbrodzieju, już nie wypuszczam za granice 51 1, 2 | na oczy. Stary tymczasem już go był dostrzegł i obrzucił 52 1, 2 | głowie. Co ma być, to tam już jutro... Klacz sama stanęła 53 1, 2 | cwałem. W mig był na ganku. Już tam pierwsze sanie stawały, 54 1, 2 | przez tłum, zgromadzony już nie tylko w bawialni, w 55 1, 2 | izby bawialnej, gdzie był już tłok taki, że obrócić się 56 1, 2 | i boleję, ale nieraz tu już krzesano hołubca pod tą 57 1, 2 | Dla stojących nie było już tam miejsca. Tłoczono się 58 1, 2 | zamknęła w sobie niejedno już zapewne długie życie, całkowite, 59 1, 2 | na miejscu. Zbliżała się już chwila stanowcza i oglądano 60 1, 2 | stanowcza i oglądano się już tylko na arlekina, żeby 61 1, 2 | Większość panien miała już na sobie suknie odkrywające 62 1, 2 | Każda z tych skrytek miała już swój choćby najmniejszy 63 1, 2 | w domu było. Przepłynęła już była kolejka gdańskich wódek, 64 1, 2 | piła. Większość przyjechała już dobrze podochocona, a teraz 65 1, 2 | Zdawało mu się; że teraz już z radości nie wytrzyma. 66 1, 2 | radości nie wytrzyma. To już koniec! Rozwali pięściami, 67 1, 2 | kilkunastu biboszów, którym już z czupryn tęgo się kurzyło. 68 1, 2 | światło księżyca dogasało już przy słabym blasku daleko 69 1, 2 | rozciągnięte posłanie dla gości. Już tam kilku braci szlachty 70 1, 2 | Helenki. Był pewny, że znalazł już wszystko, gdy znowu ogarniać 71 1, 3 | doliny wiślanej. Szerzył się już mrok zimny i prędki, spływając 72 1, 3 | stanęli nad wodą. Zmierzch już nadciągnął i olbrzymimi 73 1, 3 | piętrzył się wyniośle. Błyskały już światła na przedmieściu 74 1, 3 | pochwycić wioseł, kiedy już prąd wodny porwał ją i wyniósł 75 1, 3 | statek leciał. Nie mogli już zawrócić jego dzioba ani 76 1, 3 | Wyciągniemy barkę na brzeg. Ja już nie mogę robić wiosłami.~ 77 1, 3 | śmiertelna rozpacz. Nie wiedział już, w którą stronę iść: stracił 78 1, 3 | zimno i martwo myśląc, że już nic nie poradzi. Dreszcze 79 1, 3 | niego buty. Kiedy Krzyś był już zupełnie nagi, Rafał zaczął 80 1, 3 | Rafał zaśmiał się z cicha.~Już teraz nie lękał się topieli. 81 1, 3 | nieskończona. Widziało się, że już świt blisko. Już wszystko 82 1, 3 | się, że już świt blisko. Już wszystko się rozstrzygnie. 83 1, 3 | ściśniętymi zębami liczył już teraz sekundy.~Z nagła dostrzegł 84 1, 3 | okiennej framudze. Za nim szedł już bez pośpiechu Filip, a o 85 1, 3 | rękoma i Jan Kapistran. Mieli już Rafała, gdy ten skokiem 86 1, 3 | Rafała.~Ale tego nie było już ani w przedsionku, ani na 87 1, 3 | Za chwilę nie będzie go już nawet w mieście.~ 88 1, 4 | trybem, "jak w zegarku". Już po upływie tygodnia Rafałek 89 1, 4 | zbrodni, o szaleństwie.~Już po jakichś dziesięciu dniach 90 1, 4 | celu, nieokreślone. Tysiąc już razy silnie pragnął, żeby 91 1, 4 | rozpoznać jego kroki, gdy już z daleka nadchodził, rżała 92 1, 5 | marca Rafał, dopuszczony już w drodze łaski przed rodzicielskie 93 1, 5 | pół godziny. Cześnik leżał już w łóżku. Podstarości Piotr 94 1, 5 | stoliku. Łojówka topiła się już w blaszanym lichtarzu od 95 1, 5 | cichszym, widząc, iż ojciec już tylko jednym okiem, i to 96 1, 5 | doczytał do końca szpalty, już cześnik wpadł w głuche sapanie. 97 1, 5 | ojcowskiej.~Minął kilka ciemnych już stancyjek, znalazł w mroku 98 1, 5 | zakręcającej śrubę.~Cisza ogarnęła, już dwór. Bezdenna zimowa cisza. 99 1, 5 | mu się chwilami, że tak już całą noc przeleżał, że świta, 100 1, 5 | przygotowanym drągiem, był już pewny swego. Wionęła dokoła 101 1, 5 | gromadę precz od siebie i, już stojąc przed stajnią, badał 102 1, 5 | przygasać. Z tego wniósł, że już minął aleję. Droga tam szła 103 1, 5 | powinien był zbliżyć się już do niej. Naprężył oczy i 104 1, 5 | słupca.~Teraz jeździec pewny już był, że nie błądzi. Skręcił 105 1, 5 | brnął noga za nogą. Był już zdyszany. Czuł, że i klacz 106 1, 5 | radość odczuwał na myśl, że już zbliżył się do miejsca swojego 107 1, 5 | wyjechał w wicher. Teraz już sama Baśka niosła go przez 108 1, 5 | niemiłe uczucie. Do domu było już daleko, a i do celu podróży 109 1, 5 | szczekanie psów zwiastowały, że już blisko, ale głównie zwiastowało 110 1, 5 | skwapliwie żuć siano...~Miał już iść od niej... Otrząsnął 111 1, 5 | jest dalej, to znowu, że go już dawno minął. Tymczasem wyciągniętą 112 1, 5 | z rozpaczą marząc, że to już wszystko, że już trzeba 113 1, 5 | że to już wszystko, że już trzeba wracać.~Cóż jeszcze 114 1, 5 | rozdzierało się w nim od myśli, że już iść trzeba. Dźwignął głowę, 115 1, 5 | stokroć, że trzeba iść. Już odejść, jak złodziej nocny...~ 116 1, 5 | mógłby się uląc po tym, co już widział? Co złego mogłoby 117 1, 5 | przyszły raz przyjechać już bez nich?~- Bez czego?~- 118 1, 5 | się do ramion, nie doznał już oporu.~Uszy jego słyszały, 119 1, 5 | krwią i płomieniem.~Nie czuć już było podrzutów, gdy sprężyste 120 1, 5 | rozumiała, co mówi. Nie był to już galop, nie cwał. Leciała 121 1, 5 | zdawało mu się, że leci już przez całą noc. W głowie 122 1, 5 | dnia... Za chwilę była to już tylko straszliwa, ciemna 123 1, 5 | ciemna otchłań. Nie wiedział już wcale, czy jest ścigany, 124 1, 5 | pazury łap szarpały go, ale już słabiej, coraz słabiej. 125 1, 5 | śmiertelnym. Ustał. Bezwładnym już ruchem źgał zwierza, coraz 126 1, 5 | Ate dłonie rąk nie mogą już dosięgnąć. Dłonie spuchłe 127 1, 5 | krwawe pięście biły w wiatr. Już za chwilę począł uciekać 128 1, 5 | dreszcze woli. Nie wiedział już owo zgoła, czy idzie, czy 129 1, 5 | Za nic na świecie walczyć już nie chciał. Nie, nie!~Tymczasem 130 1, 6 | mu drugiego dukata. A jak już wychodził z lasu, tak znowu 131 1, 6 | jeden". A jak widział, że już ma dosyć pieniędzy, jakże 132 1, 6 | gwer ostawił, widzę, Dyląga już nie masz: inny zołmierz 133 1, 6 | Patrzę, mojego Dyląga, choć już z niego ino zimny trup ostał, 134 1, 7 | palcach i usiłowały tyle już wyrobić, wygłaskać, żeby 135 1, 7 | do dalszego rozkazu. Stał już na nogach i tego też dnia 136 1, 7 | tego dnia Rafał słyszał już ów krzyk, ale nie zwracał 137 1, 7 | gumnie czekają i że czas już jechać. Wytarł oczy i nie 138 1, 7 | ku dolinie Wisły, okryte już były darnią zieloną. Strużki 139 1, 7 | jasnością od zieleni sadów. Już czujny modrzew, tam i sam 140 1, 7 | jakoby tuwalnią pajęczą. Już krzywe, grubaśne pnie wierzb 141 1, 7 | A dokoła niego wszędzie już radosny jar okrył szarą 142 1, 7 | tamtędy wiodła i furman miał już skręcić na lewo, gdy panicz 143 1, 7 | uproszona w snach i widzeniach, już do celu nie doprowadzi, 144 1, 7 | Zachwycających spojrzeń nigdy już ujrzeć nie można, urok jej 145 1, 7 | upadłego na siłach nie miała już podniet.~Ostatnim sensem 146 1, 7 | Tylko szczęścia samego już nie było. Ulegał złudzeniu, 147 1, 7 | było wracać na bryczkę.~Już kowal załatwił się z podkowami, 148 1, 7 | nad owymi łęgami, które już kwiecie zaciągnęło. Po nadrzeczu 149 1, 7 | grunt barwą cmentarną, ale już tu i tam mokra droga w głębokim 150 1, 7 | pochwyci go w duszę swoją, to już nigdy, przenigdy nie odezwie 151 1, 7 | głosom świata.~Miało się już pod zachód słońca, kiedy 152 1, 7 | były kępami tarniny, która już okwitała. Na przypiaskowych 153 1, 7 | ciągu nie cierpiał.~W nocy już przywlekli się nad brzeg 154 1, 7 | widziałem jej... Dawnom już w domu nie był. Ale nie 155 1, 7 | Tarnin pierwszy raz, gdym już był gefrejterem. Miałem 156 1, 7 | istocie nie był pewny swego.~- Już w szkole, uważasz, zaczęła 157 1, 7 | Nocą wyszedłem. Tyle już lat! Gdyśmy z Bracławszczyzny 158 1, 7 | gruncie rzeczy... nie było już po co...~Strzepnął palcami 159 1, 7 | gwiazda poranna zwiernica. Już zorza rdzawą łuną zza świata 160 1, 7 | mnie. Chodź no, zobacz. Już świta.~Stanęli obaj w otwartym 161 1, 7 | zasiewem jarego żyta, które już w niwę żyjącą własnym żywotem 162 1, 8 | pewnie miał, ale teraz to już całkiem nie ma. Jak można 163 1, 8 | wielkiej słabości? Teraz już ani razu nie przychodzi 164 1, 8 | wsiał, ale tamto jare to już siał Michcik. Gdzie to kto 165 1, 8 | rzekł z niechęcią:~- Nie. Już zastaliło się serce. Myśli 166 1, 8 | wolna i grzecznie:~- Dziś już mowa twoja nie potrafiłaby 167 1, 8 | aż na tron.~- Dawnom to już wszystko rozważył i na jedno 168 1, 8 | przystał, zaprzeczam.~- Już nic nie zmieni tego, co 169 1, 8 | moja myśl była: inne życie. Już mię surowe twoje obowiązki 170 1, 8 | powietrzu sejmu, a teraz to już do cna... Przekładam potęgę 171 1, 8 | zapalane po dawnemu, bo teraz już zagasły, najwyżej uniesione, 172 1, 8 | wyraz; który Rafał widział już ze drżeniem. Patrzały jakoby 173 1, 8 | popiół, w którym ani jedna już iskra utrzymać się nie może. 174 1, 8 | żaba Lafontena.~- Nie mów już więcej do mnie, mości panie... - 175 1, 8 | jakowyś szmer spod fal... Ale już wówczas cisza była wszędy 176 1, 9 | Grudnie. Tam jednak wszystko już było zadysponowane przez 177 1, 9 | wystylizował, miało się już ku wieczorowi. Deszcz, który 178 1, 9 | służbą kościelną.~Dzień się już kończył, więc hajduki, służba 179 1, 9 | a dopiero gdy ognie były już daleko, wioska ruszyła się 180 1, 9 | Ubłoceni do kolan, w nocy już zbliżali się do Grudna. 181 1, 9 | Wtedy nagle pojął, że już nie żyje dobry brat Piotr. 182 1, 9 | kiedy zechcesz...~Odchodził już, gdy wtem wrócił się jeszcze 183 1, 10| głębi. Za chwilę zbliżył się już tak, że zaczęto zwracać 184 1, 10| z rozpaczy: nie widział już nigdzie miejsca wolnego! 185 1, 10| odetchnął. Wkrótce siedział już na krześle i zatopił oczy 186 1, 10| to do odrobienia, to ta już moja rzecz. Co zaś do ziemi, 187 1, 10| strzechą nie urodzi taka... Już by o nią dziesięciu czuby 188 1, 10| Nareszcie, a miało się już ku wieczorowi, wyfraczony 189 1, 10| to nieprzyjemne. Lepiej już La toilette albo Combien 190 1, 10| le monde est assis...~- Już jestem gotów!~- Ja będę 191 1, 10| Spostrzegła była widać Rafała dość już dawno, ale nie przestawała 192 1, 10| niewiarogodnie urocza, nie śmiała się już. Rysy jej zmieniły się do 193 1, 10| żeby ta sprzedaż... A może już wydałem?... Zaraz sobie 194 1, 10| Tak nie sposób! Jak to już mówiłem, brat waćpana ma, 195 1, 10| Kochałem go... - rzekł cicho. - Już go nie ma na świecie. Horror, 196 1, 10| najdobitniejszy efekt prawdy, a jego już nie ma. Już go nie ma wcale! 197 1, 10| prawdy, a jego już nie ma. Już go nie ma wcale! Ani nie 198 1, 11| raz posiadł, tego żadna już potęga nie byłaby w stanie 199 1, 11| czarodziejstwie. Jeżeli wyuczył się już jakiegoś jej przymiotu i 200 1, 11| podwoił ciosy i w lesie, już na gościńcu, zaczął się 201 1, 11| pierzchało w las. Rafał widział już tylko lśniące kłęby konia, 202 1, 11| uciekać. Wówczas zostało już tylko cyniczne, czerstwe 203 1, 11| się pode wsie obejrzał, już mu kawalkada grudzieńska 204 1, 11| spod obdartego, zgniłego już kapelusza ze słomy człowiek 205 1, 11| straszniejszym. Nie słychać już było słów, które z krwawych 206 1, 12| Burbonów Neapolu. Przerwana już była na pozór w Leoben wojna, 207 1, 12| stronę Triestu. Sądził, że już wszystkie szlaki strategiczne 208 1, 12| i puścił się na morze.~Już kiedy przepływano obok fortu 209 1, 12| rwą w świat. Dokąd? Były już przy pogromie Grecji i jako 210 1, 12| pierwszy raz? Nie ma go już. Ten, co ogląda to samo, 211 1, 12| królowie? Świątynia ta stała już taka sama, kiedy Mieszko 212 1, 12| gondoli do hoteliku, dokąd już był rzeczy odesłał.~Tego 213 1, 12| doświadczał złudzenia, że już raz widział takich ludzi 214 1, 12| zeszedł schodami. Tu, będąc już pod powierzchnią morza, 215 1, 12| stosownej, kiedy nie pora już osiągać korzyści wyższego 216 1, 13| Żołnierska dola~Już następnego dnia książę Gintułt 217 1, 13| ale nim do Padwy dotarł, już zaczął odzyskiwać spokój. 218 1, 13| uciszał się z wolna. Mroczne już liście morw z festonami 219 1, 13| Nie tego wszakże szukał. Już w drodze opanowało go szczególniejsze 220 1, 13| tutaj szczęście... Mrok już zapadał. Łudziło go omamienie, 221 1, 13| głos, zwiastuna dnia. To już nie pieśń słowicza! Widzisz 222 1, 13| Dzień rączy wspina się już po mglistych wzgórzach".~ 223 1, 13| po mglistych wzgórzach".~Już przeszła czarodziejska noc 224 1, 13| to tu, to tam. Noc była już zupełna, przechodniów coraz 225 1, 13| Kilmaine... - niezdecydowanym już głosem odpowiedział rycerzyk. .~ 226 1, 13| atakowania Werony, kiedy już generał Balland pięć dni 227 1, 13| Waćpan tu byłeś?~- Jakże! Już my w starym zamku nie mieli 228 1, 13| ruszył w tamtą stronę, Ale już z dala poznał, że nie grają. 229 1, 13| wyjechać na wojaż. Mógłbym już przerwać dysertacją, skoro 230 1, 13| się do wodza z ukłonem. Już rozeszła się w sali wieść 231 1, 13| z dobrej woli!~- Nie ma już dobrej woli! BcSgdał, Bóg 232 1, 13| Pierzchowiec, sprzedałem. Już teraz żołnierski chleb jeno 233 1, 14| styczniowego na wybrzeże Lunettes. Już od miesiąca z górą bezczynnie 234 1, 14| A... tak, prawda. Ale to już dawne dla mnie czasy. Właściwie 235 1, 14| Szczerze mówiąc, dość mam już wojny.~Sułkowski powolnym 236 1, 14| Więc mówisz, że dość masz już wojny? - rzekł nagle w zamyśleniu.~- 237 1, 14| że mu to wmawiają. Teraz już tego nie ma. Znam już plan 238 1, 14| Teraz już tego nie ma. Znam już plan inny: plan zwrócenia 239 1, 14| Ja w mym jestestwie. To już ja wiem lepiej od niego. 240 1, 14| pęczniejący lwi szpik. Umiem ja już nie gorzej od niego przechodzić 241 1, 14| z rozpaczą. - Zapomniał już na śmierć o uliczce Saint-Charles, 242 1, 14| z którego wyszedł. Ani już mowy o powrocie za zębate 243 1, 14| późno, na pogrzeb, kiedy już trup pochowany w ziemi, 244 1, 14| nas ambicje Antoniusza, i już ich mowa ludzka nie zażegna. 245 1, 14| konia Arabii. Pieni się już nasze dalekie, dzikie, ciemnobarwne 246 1, 15| hulał do upadłego. Umiał już prowadzić angielskie kontredanse, 247 1, 15| spędziwszy lato w mieście, już obadwaj zdali "chlubnie" 248 1, 15| Anny do kolegium. Znudzony już był do syta łaciną, niemczyzną, 249 1, 15| zastąpił staruszek, mocno już pochylony laty, kanonik 250 1, 16| wielkanocnymi świętami. Śniegi już były spłynęły, choć jeszcze 251 1, 16| parowach. Drzwi chat były już otwarte, jakby na przyjęcie 252 1, 16| słomiany kapelusz używany już w roku zeszłym przez członków 253 1, 16| wśród szarych, z lekka już pylących ról sandomierskich. 254 1, 16| swą opiekunką bawiła wciąż już to w Berlinie, gdzie prowadziły 255 1, 16| jakieś procesy spadkowe, już latem u wód w Bardyjowie 256 1, 16| przeląkł. Ale nim się obejrzał, już znikła. Znikła bez śladu, 257 1, 16| postanawiając do tej dziury nigdy już nie wracać. Ale po upływie 258 1, 16| spostrzegła, chciała uciekać, ale już ją zobaczył i śmiechem rubasznym 259 1, 16| tedy i usiadła. Nie była już tak strwożona jak wówczas, 260 1, 16| Zbywał ją szczegółami, które już kilkadziesiąt razy publicznie 261 1, 16| nie wystarczało. Umiała już to wszystko na pamięć.~- 262 1, 16| Jak to jaki? Mówiłem już: wysoki, szczupły...~- To 263 1, 17| promień słońca włamał się już do wnętrza i, pełzając po 264 1, 17| upojone marzeniami, którego już nie ma, i odjedzie stąd 265 1, 17| Magnano. Baron Kray złamał już był lewe skrzydło armii 266 1, 17| Przed brzaskiem wracał już to przez jezioro Payolo, 267 1, 17| to przez jezioro Payolo, już przez Corso delie Barche, 268 1, 17| równie ogniowe szańców darnią już odziane, dalekie gęstwiny 269 1, 17| i na ramiona. Tymczasem już ludzie przyzwyczaili się 270 1, 17| tymi samymi szlakami, ale już jak wóz bez koni, pchnięty 271 1, 17| Wreszcie czyny ręki były to już raczej znaki woli żywego 272 1, 17| brzask wytrzymałości.~- Już nie pójdę nigdzie! -cisnął 273 1, 17| oczyścił porządnie mundur, już podczas ryku kilkudziesięciu 274 1, 17| słońcem. Pod murami stał już cień włoski, martwy, jak 275 1, 17| czerepy bomby przeleciały już nad jego głową. Jeden z 276 1, 17| nim to pomyślał i wymówił, już kilka nowych piorunów padło 277 1, 17| chłopięce. Oczy dziecka zaszły już mgłą, ciało rozerwane, krwawe 278 1, 17| generał Borton ze sztabem. Już wówczas słabła kanonada. 279 1, 17| co się dzieje.~Tymczasem już wszystkie armaty były opanowane. 280 1, 17| Zawrzała bitwa nie na bagnety już, lecz na kolby. Rozwścieczona 281 1, 17| susy. Wnet byli w bagnach. Już stamtąd dochodził szczęk 282 1, 17| wieki do jam śmierci. Coraz już rudziej, ale coraz wyraźniej 283 1, 17| wychodzą, że Miglioretto już obsadzone przez Austriaków, 284 1, 17| ludzka wcisnąć by się tam już nie mogła. Artyleria Axamitowskiego 285 1, 17| rozległ się krzyk.~Było już za późno. Kolumna była rozerwana 286 2, 1 | i zaczął ściskać kolegę. Już jednak po chwili zawołał:~- 287 2, 1 | żółtymi sztylpami. Nie był to już lekkomyślny młokos, chyłkiem 288 2, 1 | konfidencja?~- Ja dawno już znam tego Gintułta.~- Prawda, 289 2, 1 | ściskało za gardło. Tak już dawno nie grał, a podobnych 290 2, 1 | w wista... Choć ja tyle już lat nie grałem...~- Ale 291 2, 1 | i bez zachęty odzyskiwał już spokój i pewność siebie. 292 2, 1 | Ale ba!...~- Dajże pokój. Już ja to urządzę. Przede wszystkim 293 2, 1 | młody blondynek mielący już językiem - a te farmazony 294 2, 1 | Nie będę przynajmniej nic już słyszał o tobie, twoich 295 2, 1 | zaperzył się Szpic.~- Takeście już zgałganieli - zaczął ryczeć 296 2, 1 | przecudownymi gwiazdami, jakich już nigdy potem oczyma nie widział, 297 2, 1 | wywabi.~W całej sali nie było już ogólnej rozmowy ani rozmowy 298 2, 1 | pieśń awanturniczą. Rafał, już w klubie zamroczony, na 299 2, 1 | usiłując wejść, chociaż już pierwsza komedyjka Dorata 300 2, 1 | sprzedającego bilety, który już był kasę zamknął, i rozmawiając 301 2, 1 | zastrzeżeń. Przez pustą już salę teatru, którą oświetlała 302 2, 2 | Gintułta. Był pewny, że go tam już wcale nie wpuszczą, a jednak 303 2, 2 | skrytą w dłoniach. I tak już prawie do samego rana trwało 304 2, 2 | poprzednio zastał księcia. Już zbliżając się do drzwi żelaznych 305 2, 2 | większej mierze...~- Miałem już zaszczyt-rzekł książę wskazując 306 2, 2 | lęk obszedł go dookoła.~- Już w duchu dawnych, mgłą czasu 307 2, 2 | duszę swoją! Nigdy i nic już na świecie nie mogłoby przewyższyć 308 2, 2 | się nie przyłącza. Dziś już owego miasta Hippo regius, 309 2, 2 | ciało dzieciątka, które już mówić i myśleć zaczęło, 310 2, 2 | nogi na łożu i nie wstawać już, lecz na wieki umrzeć.~Katodos 311 2, 2 | nieszczęśliwego, kiedy dojrzał już śmierć idącą ku wezgłowiu 312 2, 2 | wymysły łajdactwa, co się już formą żywota stały, rozuzdane 313 2, 2 | kilkanaście przekwitających albo już zupełnie przekwitłych piękności 314 2, 3 | usłyszał głos majora, którego już w myśli nazywał Przewielebnym 315 2, 3 | nieokreślonym. Wiedział, że jest już z nimi złączony na zawsze, 316 2, 3 | korytarzem do innej sali, gdzie już były zastawione stoły. Była 317 2, 3 | Sądził, że teraz skończą się już obrzędy, ale się zawiódł. 318 2, 4 | kilkanaście przekwitających albo już zupełnie przekwitłych piękności 319 2, 5 | ciężkich włosów. Tysiąc już razy pomyślała, żeby zrzucić 320 2, 5 | ornej czy nadchodzącego już wschodu, w noc upalną jak 321 2, 6 | ostatnim miasteczku, którego już w nocy dosięgła, wysiadła 322 2, 6 | pustej izby. Świeciła się tam już na szynkwasie łojowa świeczka. 323 2, 6 | Rafał uczynił znak głową, że już czas. Ale jego towarzyszka 324 2, 7 | litościwy bracie, coś nas już puścił za wysoki próg ciemnego 325 2, 7 | ludzka nie obejmie, minęły już, nim przyszła w to miejsce 326 2, 7 | minut wyszeptała:~- Umrzyjmy już...~Nie zdziwił się. Podnieśli 327 2, 7 | Rafał rzekł:~- Śmierć... Już nas nie będzie. Przestaniemy 328 2, 7 | A jeśli nie to?~- To! Już większego szczęścia być 329 2, 8 | miejsca. Uczuł, że sztyletu już nie ma. Leżał twarzą ku 330 2, 8 | łeb do ziemi. Nie słyszał już wtedy nic i nie mógł nic 331 2, 9 | w żyłach jego nie płynie już zdrowa krew ludzka, lecz 332 2, 9 | zbójników na trawie, choć już była wyschła i odprostowała 333 2, 9 | ze ścieżki, i nie mógł go już znaleźć.~Przeląkł się bardzo, 334 2, 9 | zmąconej mułem wodzie, ale noc już schodziła z turni, noc ciemna.~ 335 2, 9 | skropionego wonią fiołków, był już dla jego zmysłów nie wiatrem, 336 2, 9 | zdążyło zacząć oczekiwanie, już szmer ów na wieki wieków 337 2, 9 | A później cisza... Ale już wyważone zostało z zawias 338 2, 9 | Nieraz zdawało mu się, że już te same turnie widział, 339 2, 9 | same turnie widział, że już je deptał i przeklinał, 340 2, 9 | ich wierzchołków strącał już głazy, które tylko mógł 341 2, 9 | nastawionym uchem, strzału, który już zna, który już wielekroć 342 2, 9 | strzału, który już zna, który już wielekroć zadał mu rany 343 2, 9 | Leciał w pustynię, nie widząc już skał ni drzew...~Nareszcie 344 2, 9 | Porwał za sztylet, ale już było za późno. Kilkanaście 345 2, 10| Więzień spoczął. Nie biegnie już krwawą stopą między cuchnącymi 346 2, 10| dowiadywał się, czy też już jesień, czy buki po reglach 347 2, 10| reglach czerwienieją, czy też już kurniawy jesienne były, 348 2, 10| miłościw...~Serce nie szalało już teraz jak zamieć zimowa, 349 2, 10| wyniesiono trumnę.~Nie jest już wichrem, lecz topielcem 350 2, 10| na swoim miejscu siedział już w kucki. Podbite obcasy 351 2, 10| Rafał od dawna ocknął się już był ze swego upadku, widział 352 2, 10| nieszczęście, którego udźwignąć już nie mógł, zwalił na głowę 353 2, 10| poważyli na nią, na tę, której już nie był w stanie wspomnieć... 354 2, 10| nie bój sie nic. Ha, kie juz telo zdoles wytrzymać, to 355 2, 11| po drodze, po moście... Już za chwilę oczy jego utknęły 356 2, 11| świt ruszono dalej.~Szła już przez przełęcz gotardzką 357 2, 11| lodowych pieczar, gdzie już nie masz życia. Gardziel 358 2, 11| podobne do wierzb Północy. Ale już tu i owdzie lśniąca murawa 359 2, 11| wirydarz owocowy. Wiosna go już dotknęła.~Jak senna rozkosz 360 2, 11| liczne były jak liście. Już figa puściła ze swego szczytu 361 2, 11| Wśród ich gałęzi leżały już na złotych prętach żółte, 362 2, 11| wyniosłości tej góry patrzał już może w liguryjskie wybrzeża 363 2, 11| bezkształtnymi dołami. Ust już nie było, a spięcie togi 364 2, 11| jego cierpienie.~- Nie ma już, bracie, tej - rzekł de 365 2, 11| dobrego i złego... A jeśli już odeszłaś z ziemi, bądź błogosławiona... 366 2, 12| Stwierdzenie tożsamości osoby było już tylko kwestią czasu. Kiedy 367 2, 12| letnich liści, ale kuliły się już i gięły bez dziewiczego 368 2, 12| pobożnie u wejścia i skłaniał już grzbiet przed niewidzialnymi 369 2, 12| takiej chwili! Nie mógł już nawet uciekać, gdyż hańba 370 2, 12| wrócił do towarzysza. Ten już zabierał się do dalszej 371 2, 12| byłem w Warszawie... Ale to już dawne rzeczy.~- A masz zamiar 372 2, 12| pod jesień. Zbruździły je już nowe zagony. Żółta, czerwonawa 373 2, 13| strzechami. Suchy liść łopotał już wszędy po drzewach i przejmował 374 2, 13| z kozła, żeby otworzyć, już wierzeje rozwarły się z 375 2, 13| hrabiowskie...~- Krzyś, już drugi raz... lekkomyślnie... - 376 2, 13| jeszcze pieczone kartofle...~- Już podają...~- Myślałam, że 377 2, 13| musisz, musisz opowiadać. Już mogłeś zaspokoić głód, więc 378 2, 13| To nie dla nas. Miał już z Tarnowa wracać da siebie 379 2, 13| comtesse'y.~- No, teraz już opowiadaj o Wiedniu, Krzyś... - 380 2, 13| solitaire et sombre..."~- Aha, już wiem!...~Zaczęła śpiewać:~ 381 2, 14| brzegu rzeki. Dach jego był już mocno zmurszały, wielokroć 382 2, 14| swoją... cha, cha!... Pewny już byłem, że pan...~- Hrabia... - 383 2, 14| traktujących o uzdrowieniu tego, co już było na dobre strupieszało 384 2, 14| Warsztat pracy dawno już rozpoczęty, a sprawki dokonane. 385 2, 14| Powiedz no mi, braliście też już psy w pole?~- Tędy go wiedli!...~- 386 2, 14| miękką dłonią podwiki.~- Aha, już swoje!~- A swoje... Bo zawsze, 387 2, 15| się sobą tylko. Przestał już służyć duszy. I oto została 388 2, 15| Jednego ranka, w samym już końcu września, nie mogąc 389 2, 15| zwarte olszyny, wyrastające już w drzewa. Rzeka snuła się 390 2, 15| srebrzystego szlaku. Tam były już drzewa bardzo wysokie: strzeliste, 391 2, 15| Słońce ostrymi grotami padało już na rzekę, przestrzeliwszy 392 2, 15| na wskroś, do dna. Cisza już była zupełna, a głos ten 393 2, 16| na wiosnę gospodarował, już jako współrządca, w towarzystwie 394 2, 16| na polach i na zwiędłych już liściastych lasach. Drogi 395 2, 16| na dębach i klonach były już ciemne, przemokłe, nasiąknięte 396 2, 16| wolą te chore liście, jedne już zarażone żółtą barwą śmierci, 397 2, 16| postrzegę, żem widziany,~Już się na bok wzrok twój toczy~ 398 2, 17| rolami. Tu i owdzie płonęła już ozimina, ale na ogół ziewało 399 2, 17| Tam się zatrzymał. Słońce już gasło i ostatnia jego fala 400 2, 17| niosąc pieniążek na dłoni. Już z dala mówił ze śmiechem:~- 401 2, 17| sosen i wysokich lip cień już padał tak gruby, że w głuchą 402 2, 17| lat, mówisz?~- Dwanaście już lat upłynie w tym listopadzie 403 2, 17| tak sobie idący myślę, że już pewno ani ojcowskiego budowia, 404 2, 17| ani siostry. Zapomniał ja już, co to dom, co brat, co 405 2, 17| wspomniałem... Bardzo ja się już otrzaskał z wojną, a na 406 2, 17| językiem, tego w rekruty... Już nas w Siedlcach, w Łukowie 407 2, 17| Karol i to samo czwarty, ale już nie Emanuel, a to książę 408 2, 17| zobaczył. Nim słowo rzec - już ci ślocham w głębi szeregu. 409 2, 17| szeregu. Nim słowo rzec, już ci z trupa bratniego mundur 410 2, 17| poprzez struchlały Wiedeń. Już my widzieli zjawę karpackich 411 2, 17| gór, krakowski rynek... Już my w pieśni przemierzali 412 2, 17| Ziarnko zboża nie doszło już od tej chwili do miasta. 413 2, 17| takie miejsce, gdzie ich już oko nie chwyci - wypsną 414 2, 17| prawej, za miastem Savoną, już ledwie znać było ziemię. 415 2, 17| haczyk ze śpilki - jakby już wszyscy do nogi wysnęli.~ 416 2, 17| Francji. Potem nie było już dnia, żeby po jednemu, po 417 2, 17| zajmowali Modenę i Reggio.~Nikt już teraz nie wiedział, co będzie 418 2, 17| Konsula, że skoro legiami być już nie możemy, a wzdragamy 419 2, 17| oznajmiając upadek legionów. Kiedy już się to dokonało, wówczas 420 2, 17| popłynął ku Maladze. Tam już i inne członki flotylli 421 2, 17| zaczęły się nasze dzieje. Już wtedy wódz zbuntowanych 422 2, 17| piersi zgniótł kolanami. Już po upływie dnia twarz nabrzmiewa 423 2, 17| dzień zwidzi się choremu, że już przeszło, już lepiej. Duch 424 2, 17| choremu, że już przeszło, już lepiej. Duch mężniejszy, 425 2, 17| gangrena rąk i nóg - i wreszcie już upragniona śmierć. Ilu to 426 2, 17| zabity na ciele i na duchu. Już to było po raku naszego 427 2, 17| gwarzymy o naszej wyspie. A już my się na niej wyżej czuba 428 2, 17| wymyślał. Duszy swojej to już żaden nie czuł czy nie miał... 429 2, 17| równy był wodzowi. Nikt ta już nie zajmował się myślą o 430 2, 17| Och! noce, noce!~Nieraz już dawno wiater począł wiać 431 2, 17| do półbrygad murzyńskich, już w ośm godzin po wylądowaniu 432 2, 17| Nie upłynęło pół godziny, już ani jeden nie zipał.~- Milcz! - 433 2, 17| puszczać na Murzynów. Wtedy już druga nasza legia, czyli 434 2, 17| pójdą w bary! Niemca tam już jednego człowieka nie masz! 435 2, 17| ukryć chciał resztę myśli. Już ranny świt przeciekać zaczął 436 2, 18| Trepka zostawał w domu. Był już, jak mówił, za stary do 437 2, 18| powrozów nocy, choć dawno już był poranek. Zdawało się, 438 2, 18| nie-przebaczać słabostki? to już chyba ja najlepiej!... Mój 439 2, 18| Dawna miłość, która tyle już sercu zgotowała zawodów, 440 2, 18| wioska. Ogieniaszki błyskały już tu i tam w małych, przyziemnych 441 2, 18| kominy dworu, a z nich dym już się wymykał i rozwiewał 442 2, 18| skończy. Był pewien, że już wszystko przepadło.~Ale 443 2, 19| Bramy Floriańskiej, z dala już spostrzegli znaczny ruch 444 2, 19| więzienny uśmieszek, który już dawno, dawno znikł był z 445 2, 19| i oko przetrzeć dłonią, już nieznajomy ów człowiek zawisł 446 2, 20| Wisła, odgraniczająca Śląsk, już zajęty przez Francuzów, 447 2, 20| pierwszy dzień święta, skoro już podróż do Wiednia w takim 448 2, 20| Udali się tam piechotą. Mrok już zapadał, gdy weszli w aleje 449 2, 20| rozczarowaniem. Poddał się już pewnej miłej, mistycznej 450 2, 20| było widać przy gasnącej już zorzy wieczornej. Gdzieś 451 2, 20| wspomnienie jasne tego, co nigdy już nie miało powrócić, wezwanie 452 2, 20| raz chwili młodej, która już umarła na wieki. Widzem 453 2, 20| a on to samo głosił tak już dawno! Już to wszystko przemierzył 454 2, 20| samo głosił tak już dawno! Już to wszystko przemierzył 455 2, 20| jako kobieta, ale nie dawna już księżniczka Elżbieta. Była 456 2, 20| haftowanymi brzegami. Inne już teraz było uczesanie jej 457 2, 20| urwanym półsłówku, że miała już przyjemność spotykać go 458 2, 20| odjazdu. Cieszył się, że już ich niewiele zostało. Niezwykły 459 2, 20| Ołowskiej.~I ono nie było już dawne. Długo, spokojnie 460 2, 20| tajemniczej ciżby uczuć. Teraz już nie! Patrzały badawczo i 461 2, 20| Mieliśmy możność widzieć już tę procedurę austriacką... 462 2, 20| nie wraca z Wiednia. Miał już być... Wprawdzie on na nic 463 2, 20| wstrząsające światem. Ja już dałam wszelkie wskazówki 464 2, 20| Dla nas to tak, jakbyśmy już byli na tamtym brzegu. Już 465 2, 20| już byli na tamtym brzegu. Już się tedy pojutrze zacznie 466 2, 20| się i rozrasta. Nie był już teraz chłopcem szlacheckim, 467 2, 20| ustępował ze swej żołnierskiej już sztywności a buty, ile było 468 2, 20| miło... poznać... Myślę już od wczorajszego wieczora, 469 2, 20| łaski swej, w ryzach!~- Już milczę. Już trzymam język 470 2, 20| w ryzach!~- Już milczę. Już trzymam język za wąsami!~- 471 2, 20| jeszcze powiedzieć...~- Nic już nie słucham.~- Muszę przecie 472 2, 20| chłystka!" Później mógł już rozmawiać swobodnie. Ani 473 2, 20| i łożyskach, skąd nigdy już nie powrócą. Oto marzył 474 2, 20| śpiącego Krzysztofa i oto już drugi raz uczuł w sobie 475 2, 20| Spełni to dobrowolnie, żeby już tutaj nie mieć prawa powrotu. 476 2, 20| nie mieć prawa powrotu. Już nigdy! Roześmiał się powtórnie. 477 2, 21| właśnie na oficera, którego już sam osobiście był przywiózł 478 2, 21| prowadzili do salonu.~Tam już rozstawione pod ścianami 479 2, 21| wszystkich diabłów! Dość już tutaj i tak nazbierał uśmiechów 480 2, 21| miejscu nie stać. Raz jeden, już około północy, przez krótką 481 2, 21| Księżniczko...~- Nie jestem już księżniczką, mości panie. 482 2, 21| księżniczką, mości panie. Dawno już przeminęły tamte czasy...~- 483 2, 21| przeminęły tamte czasy...~- Dawno już przeminęły tamte czasy, 484 2, 21| żyłach. Zdawało mu się, że już nigdy nie nadejdzie ta chwila, 485 2, 21| nie nadchodzi... Wabi ją już muzyka, wesoła jak śmiech 486 2, 21| śmiech serdeczny. Czy nigdy już nie nadejdzie? Czyż nie 487 2, 21| godzin... Odejdę zaraz i już na wieki. - Niech się tak 488 2, 21| chciałem powiedzieć...~- Już się dokonało.~Odeszła znów. 489 2, 21| dźwięk tych wyrazów. - "Już się dokonało". - Cóż mogą 490 2, 21| wrócisz tutaj? Wszak to już sam wyrzekłeś?~- Tak wyrzekłem.~- 491 2, 21| Od jednego ciosu!...~- Już teraz nie chcę. Przeminęło.~- 492 2, 21| płomyka cichego szczęścia. Już nie zbliżyła się w tych 493 2, 21| spodziewał, kiedy oszalały tracił już wszelką nadzieję, posłyszał 494 2, 21| tam półotwarte drzwi.~Nic już nie rzekła aż do końca. 495 2, 21| bukowych węgli. Okrył je już popiół fioletowoperłowy. 496 2, 21| nierychło, nierychło, kiedy już serce jego było spokojne 497 2, 21| Nie chcę powiedzieć... Idę już stąd. ~- Księżniczko!~- 498 2, 21| Wszystko jedno. Czy umrzeć już, czy jeszcze żyć - jednego 499 2, 21| świat stoi. Krzysztof był już gotów.~- Gdzieżeś ty był, 500 2, 21| byłem na balu.~- Dzień się już za jaką godzinę zrobi! Przez