Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
gnusniec 1
gnusny 2
gnusnym 2
go 762
goclaw 1
godebski 6
godebskiego 12
Frequency    [«  »]
931 od
863 o
850 juz
762 go
752 tak
749 jego
709 ale
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

go

1-500 | 501-762

    Tom, Rozdzial
501 2, 22| chwycił Żyda za łeb i powlókł go ze sobą krzycząc, żeby wskazywał, 502 2, 22| Wlókł Żyda za pejsy, żeby go nie zdradził. Teraz we trzech 503 2, 22| ciała był na zewnątrz, gdy go chwycił Olbromski z krzykiem:~- 504 2, 22| przewodnik siłą wywlekli go z okna na środek szynkowni. 505 2, 22| psie, paskudne - uch! Trza go będzie poprosić, żeby nie 506 2, 22| szczekał...~- Poprosisz go?~- Już jak ja go poproszę, 507 2, 22| Poprosisz go?~- Już jak ja go poproszę, to nie piśnie.~- 508 2, 22| miał konia tęższego, a mógł go spiąć ostrogami, rzucić 509 2, 22| wkroczył Jarzymski. Od razu go otoczono zwartym kołem. 510 2, 22| Siemieńskiego i odprowadził go do twierdzy częstochowskiej. 511 2, 24| czworoboku i rozprostowania go w linie. wszystką siłę 512 2, 24| gruntu idący grom. Słuchali go we czci i zdumieniu. Zdawało 513 2, 24| polem-lasem ów grom daleki. Niosły go wiatry i dżdże, śniegi a 514 2, 24| każdemu od Boga nadaną wielbić go podług swojego przekonania 515 2, 24| Skarżył się z bekiem, że go pan zbił i wygnał z domu. 516 2, 24| całkiem gołe.~Rozpytano go szczegółowo i wtedy jasno 517 2, 24| chłopca do czat, te podały go dalej, stanął przed obliczem 518 3, 1 | całej siły konia dopaść go nie mógł. Po zebraniu się 519 3, 1 | mocnych słów komendy, jakby go wściekły pies napadł. Natychmiast 520 3, 1 | Godebski usiłował okrążyć go piechotą. Kapitanowie Krzyżewski 521 3, 1 | świadomie umykając, skłoniła go, że się zapuścił za daleko, 522 3, 1 | rozpaczliwego położenia wybawi go generał Fiszer, którego 523 3, 1 | rozumiał Cesarza! Każdy go tak samo rozumie jak własną 524 3, 1 | jak własną duszę. Nasze go ręce pchają i niosą tam 525 3, 1 | widział tylu. Nie nęciło go to życie.~Dla takiego ideału 526 3, 1 | książę Hieronim'?~- A diabeł go ta rozezna, co on za jeden! 527 3, 1 | góry, a tak szczerze, go i urwał. Pyta go się starszy 528 3, 1 | szczerze, go i urwał. Pyta go się starszy delikatnie, 529 3, 1 | trzęsły ze śmiechu. Chciał go Moreau, generał dowodzący, 530 3, 1 | pe ofisie..." Nagradzajże go! To mu dopiero karabin jakisi 531 3, 1 | Z jakim? ~- A diabli go ta wiedzą, z jakim!~- Z 532 3, 1 | Na koniu siedzi, jakby go mutrami przykręcił, sam 533 3, 1 | najeść rozmaitych szykan, nim go przyjęto. Stare wygi niechętnie 534 3, 1 | wędrowania zdawało mu się, że go zna dawno. Ów wielki Cesarz, 535 3, 1 | przywiódł do nędzy... Kiedyż go znużą te krwawe dzieła?...~- 536 3, 1 | mógł się ruszyć. Przytłukła go myśl-uczucie, myśl-cześć.~ 537 3, 1 | na świat ojcowica. Rzucił go nago pod słońce, księżyc 538 3, 2 | których jedni wyprzedzili go jadąc konno noga za nogą, 539 3, 2 | Szedł coraz wolniej, byleby go nie utracić na drodze. Koń 540 3, 2 | Dreszcz głęboki przebiegł go, piękna głowa głucho runęła 541 3, 2 | uśmiechu pyska.~Pchnęła go w piersi ta niespodziana 542 3, 2 | zamyśleń rycerskich. Przyniósł go tutaj ten wierny, kochany 543 3, 2 | ogrom widzeń, miał zanieść go do miejsca sławy... Teraz 544 3, 2 | dewiza z brelokami, ogarnął go szczególny rodzaj wewnętrznego 545 3, 2 | w ciemnościach. Otoczyły go po przejściu zmierzchu w 546 3, 2 | gdyby stado ludzkie już go dopędzało. Krzyk wydzierał 547 3, 2 | wydzierał się z piersi, ale go wola dusiła w gardle. Stawał 548 3, 2 | był strudzony. Obejrzano go ze wszech stron przy blasku 549 3, 2 | zarzynali drób i odzierali go z pierza. Cedro doświadczał 550 3, 2 | śmierć woltyżera, nie otacza go samotność w czarnych polach, 551 3, 2 | Ubrany w kapę wciągnął go na stopnie ołtarza i przedstawił 552 3, 2 | tyle lat pielęgnował, więc go cokolwiek zaznajomiliśmy 553 3, 2 | butelek i gąsiorów zajmowała go prawdziwie i szczerze. Gdyby 554 3, 2 | rozglądał się naokoło. Drażniło go rozkosznie skwierczenie 555 3, 2 | pieczonego na bagnecie. Wstyd go palił na myśl, żeby poprosić 556 3, 2 | przystąpił do księdza i zagadnął go ostro, w twardym tonie, 557 3, 2 | sobie najskuteczniej.~Ujął go za kołnierz od koszuli i 558 3, 2 | głową... Później pocałował go w ramię i rzekł mu do ucha:~- 559 3, 2 | wyrozumiałością, że to sam Bóg karze go zapewne za ów kult wina 560 3, 2 | niego jak womity. Wypchnęła go duma z tego szeregu. Poszedł 561 3, 3 | szybkiego jak wiatr.. Otrzymał go jeszcze w Tudeli, dokąd 562 3, 3 | gerylasów w czasie spławiania go Kanałem Aragońskim. W tej 563 3, 3 | ciężar z brzegu i dźwigać go wśród niewysłowionej spiekoty. 564 3, 3 | jednak koleje walki rzuciły go między inne grupy. Oszołomiony, 565 3, 3 | której też strony pocisk go trafi. Okna w tym całym 566 3, 3 | Natychmiast przeskoczył go następny i wypadł na wierzch. 567 3, 3 | furię nozdrza. Zdzielił go karabinem z dołu w brzuch. 568 3, 3 | dźwignął karabin, obrócił go młyńcem kolbą do sufitu 569 3, 3 | uwiązł w podłodze. Wyrwał go ułan z trudem i poszedł 570 3, 3 | zaświaty za duszą swoją, która go wiedzie w błogosławione 571 3, 3 | Podbito mu nogi, chwycono go za kołnierz i akselbanty. 572 3, 3 | się na ziemię i przydusiła go kupa starych i podstarzałych 573 3, 3 | wyrzucona za drzwi. Zdradziecko go napadły. Leżał teraz pod 574 3, 3 | jak haki stalowe, szarpały go jak obcęgi.~Nic to innego, 575 3, 3 | jak trzpienie, chwyciła go za gardziel. Wymacała krtań 576 3, 3 | żyły i ścięgna tej łapy, co go dusiła. Chwycił z całej 577 3, 3 | rąk, szepty, gwar. Szarpią go, siepią, drą pazurami. Coś 578 3, 3 | Chwilę gotował cios. Zadał go z dołu we wszystek pokład 579 3, 3 | niedokładniej... Zbudził go łoskot. Pękały gdzieś daleko 580 3, 3 | okalający podwórze. Obszedłszy go do połowy, z drugiej strony 581 3, 3 | niezwyczajny i jeszcze, widzisz go, sam!~- Broń do ataku!~- 582 3, 3 | niego straszliwa... Widziała go była na czubie niezdobytej 583 3, 3 | Chłopicki... Wskazywali go szpadami, prąc, gniotąc 584 3, 3 | pochylił się ku niemu i poznał go od razu.~Ach, to znowu ten 585 3, 3 | uśmieszkiem ironii, oglądał go od stóp do głowy. Rzekł 586 3, 3 | Naści - trupa. Szargaj go, podły lisie, i pożywaj 587 3, 3 | zgasłymi oczyma i ledwie go w półmroku widział.~- Czy 588 3, 3 | dany znak żołnierze wzięli go na cel. Gdy zginął podarty 589 3, 3 | ulicy, świata, ludzi, którzy go kłuli popędzając bagnetami 590 3, 3 | się u drzwi, Cedro wziął go za rękę. Przycisnął do 591 3, 3 | padł na placu. Wynieśli go żołnierze z pobojowiska.~ 592 3, 3 | wskazuje ręką... Ogarnął go nieprzełamany wstręt. Ciała 593 3, 3 | gardziele i nosy - wzdrygnieniem go zimnym smagały. Nie był 594 3, 3 | projekt. Czuł, że rozmowa go nie zaspokoi. Wiedział, 595 3, 3 | lecącej wody. Krzysztof uczuł go niespodzianie.~Usłyszał 596 3, 3 | bukiet tak duży, że ledwo go dłonią skrwawioną mógł objąć. 597 3, 3 | i stołki. Cedro wyminął go szybko i wbiegł na piętro 598 3, 3 | rygiel starego zamka podważył go końcem pochwy pałasza i 599 3, 4 | ciemność-krzywda leżała na nim. Otaczał go lodowy obwód z szarymi wyrwami, 600 3, 4 | sir; duszkiem. Sam Hupka go warzył. Pijcież całą gębą, 601 3, 4 | oślepiające słońce. Uczuł, że go ludzie na ruchomym materacu 602 3, 4 | tego człowieka... Widział go, na żywy Bóg! Twarz blada 603 3, 4 | nadchodzącego. Zatrzymały go w miejscu. Stanął.~- Sire!- 604 3, 5 | macierzystego pułku. Cieszyła go ziemia sucha i widok wiosennego 605 3, 5 | otrzeźwienie!~- Gorzałą go częstujcie ojczystą!~- Nie 606 3, 5 | dziewiątego pułku. Ksiądz go w Herencia zdradą zabił.~- 607 3, 5 | wyświadczyli pijąc zań i zowiąc go lansjerem. Chciał im powiedzieć, 608 3, 5 | Mikułowski. - Widzieliście go! - zawołał Szulc.~- Całoś 609 3, 6 | zdrowiem parskał i niósł go miłościwie. Każde czajki 610 3, 6 | zatrzymał oddział i uformował go do patrolowania. Dwadzieścia 611 3, 6 | konia z koleiny i puścił go lasem na skraju szeregu 612 3, 6 | chyba w życiu nie wspominał go sobie z tęsknotą. Skądże 613 3, 6 | niezgruntowany żal!~Ach, bił go ten ojciec zawsze, od najpierwszego 614 3, 6 | już Piotr nie wróci.~Już go nie ma. Stał się oto skibą 615 3, 6 | był leżał na cmentarzu, co go w polu widać, poszedłby 616 3, 6 | buta lizał, nie pogłaszcze go ręką. Szpadkę z pochwy na 617 3, 6 | siły. W jednym momencie go schwycił. Wtedy ludzie i 618 3, 6 | brusie toczonym i ścina go z wprawą i zemstą. Toteż 619 3, 6 | zmarzłych palców... Chwycił go jeszcze raz z całej mocy, 620 3, 6 | odsadził się na siodle i pchnął go wtedy sztychem w piersi. 621 3, 6 | tnąc się w szable, otoczyła go kupa bezładna ułanów i zagarnęła 622 3, 6 | udawał zucha. Ale ściągnięto go z konia. Gdy mu starszy 623 3, 6 | palcami, szukając kuli. Gdy go ranny zapewnił, że to rana 624 3, 6 | zawiązać mu ranę i wziąć go w tył, żeby mi na oczy nie 625 3, 6 | Nieprzyjemna senność ogarniała go jak po bezmyślnej pijatyce. 626 3, 6 | szczególny sposób. Wywiózł go o dwie wiorsty za Raszyn, 627 3, 6 | ociągał się dopóty, go chirurg porwał za kołnierz.~ 628 3, 6 | odwiąż od płotu! Zaprowadź go do stajni! Owsa mu daj pełny 629 3, 6 | ale się i pocieszył, gdy go lekarz zapewnił, że ostrze 630 3, 6 | okien krzesanicy. Ogarnął go łagodny śmiech i pobłażliwa 631 3, 6 | Mistrza katedry, taki, jak go ujrzał w kostnicy nazajutrz 632 3, 6 | po wzięciu Gdańska. Pali go teraz spokój tego trupa, 633 3, 6 | zaciśnięte usta...~Zbudził go z tych marzeń niezwykły 634 3, 6 | miał właśnie zamiar wygnać go stąd, gdy oto spostrzegł 635 3, 6 | przez czas pewien i badał go przeszywającym wzrokiem. 636 3, 6 | że lada chwila wyrzucą go z tych piernatów. Wcale 637 3, 6 | z tych piernatów. Wcale go nie martwiła ta pewność, 638 3, 6 | gdy sen na dobre morzyć go zaczął, wstał i ociężałymi 639 3, 6 | znalazł chorego, odsunął go do samej ściany i położył 640 3, 6 | drgnął. Olbromski zaczął go potrząsać. zrazu ostrożnie, 641 3, 6 | tak zaciapany, że ledwie go było widać. Wziąłem go na 642 3, 6 | ledwie go było widać. Wziąłem go na dobre spytki, bom podejrzewał, 643 3, 6 | zakop raszyński. Chciałbym go przeciągnąć za drogę warszawską 644 3, 6 | dzienny. Książę podpisał go i zaraz wyszedł, prędko 645 3, 6 | Trzy bataliony ujrzawszy go uformowały się.~Wypadli 646 3, 6 | niemieckich wojnach, pozdrowił go rycerskim spojrzeniem i 647 3, 6 | Domingo powrócił, pozdrowił go ukłonem wodza, który był 648 3, 6 | dolę-niedolę, pozdrowił go rycerskim spojrzeniem i 649 3, 6 | dwór i folwark, przedzielał go od Falent Dużych i sięgał 650 3, 6 | na rolę, obficie zlewać go wodą i krowieńcem z gnojówek. 651 3, 6 | zostawszy w tyle, widział go owianego błękitnym dymem 652 3, 6 | przed chwilą. Mordowała go tylko jedna myśl: czemu 653 3, 6 | karabina? Mieć karabin! Brać go do nogi, nabijać, wznosić, 654 3, 6 | Widziało się, że za otaczającym go laskiem ziemia raz w raz 655 3, 6 | ostrza popiołu, przeniósł go w wyciągniętej ręce o cztery 656 3, 6 | nic nie mogło zepchnąć go z miejsca.~Z nagła jakiś 657 3, 6 | jak ze snu. Tamten pchnął go kolbą karabinu i wegnał 658 3, 6 | oczyma. Żołnierze widząc go poczęli się opamiętywać, 659 3, 6 | pola z raną śmiertelną i że go cnotliwy Fiszer zastąpił.~ 660 3, 6 | cały był w ogniu.~Szarpała go wczorajsza rana. Teraz dopiero 661 3, 6 | w głowie, a jednak zimno go trzęsło. Wlókł w sobie śmiertelne 662 3, 7 | na całej linii. Ogarnęło go tępe zdumienie. Kiedy na 663 3, 7 | Z krótkiego snu wyrwało go silne targnięcie za ramię. 664 3, 7 | nie znany mu oficer budził go i wołał do generała.~Sokolnicki 665 3, 7 | pomyślał przez chwilę, obejrzał go od stóp do głowy i rzekł 666 3, 7 | do kraty ogrodu i zabrał go ze sobą. Ranny poszedł bez 667 3, 7 | Gintułta i prosił, żeby go tam odprowadzono.~Brama 668 3, 7 | książę Gintułt. Ranny poznał go bardziej po wzruszeniu całego 669 3, 8 | przedrogatkowy. Droga okrążała go kołem z prawej strony, toteż 670 3, 8 | dobrze księciu i zagadnął go z konia:~- Jakim to prawem, 671 3, 8 | ale Niemojewski pociągnął go ze sobą i przedstawił zgromadzonym. 672 3, 8 | rzekł półgłosem:~- Gdzie ja go widziałem?...~Książę ukłonił 673 3, 8 | czterech dni, bo ślepy by go nie widział, ale po zwyczaju 674 3, 8 | tak wam chodzi? Rozdepcą go wtedy i w obcy nam naród 675 3, 8 | Dobra rada... - źgnął go szyderstwem Zajączek.~- 676 3, 9 | wygrywał na fujarce. Przywołano go nad brzeg, żeby pokazał, 677 3, 9 | Pułkownicy i szefowie z żalem go żegnali. Posiliwszy się, 678 3, 9 | jakiejkolwiek awantury. Zawiodły go jednak nadzieje: był to 679 3, 9 | oględziny miejsca.~- Jeszcze go nie zdążyli darnią odziać... 680 3, 9 | ten stanął przed nim, ujął go pod rękę i zaczął w ciemności 681 3, 9 | tam i z powrotem, o czymś go pouczając.~Wkrótce kapitan 682 3, 9 | Bogusławskiego. Natychmiast stawiono go przed generałami.~- A więc? - 683 3, 9 | szaniec?~Olbromski rozpoznawał go już od dawna na tle bardzo 684 3, 9 | zsiadł z konia i prowadząc go za uzdę doszedł do rowu. 685 3, 10| sekret żałosny.~- No, tu go nie ma, bo jest we świecie. 686 3, 10| pan Cedro. Nie zmieniły go prawie lata ubiegłe. Ta 687 3, 10| wiek w życiu człowieka, że go już żadna nie nęci.~- Tyś 688 3, 10| żadna nie nęci.~- Tyś to go wywiódł z mojego domu tymi 689 3, 10| przemądrzałymi głupstwami! tyś go podmówił do buntu! - na 690 3, 10| użalać się Cedro.~- Nie jam go podmawiał, tylko ocknienie, 691 3, 10| żywota. Jam winien, żem go nie wstrzymał, to prawda. 692 3, 10| wstrzymał, to prawda. Alem go nie wstrzymywał, to wyznaję.~- 693 3, 10| Ty, nie kto inny! Czemuś go nie związał słowami, skoro 694 3, 11| Stary Sandomierz!... Znał go przecie od lat dziecinnych 695 3, 11| Ale przed północą zbudził go wściekły łoskot. Przez otwarte 696 3, 11| Wójcikowszczyzną, z rozkazem odarcia go z gontów. Ściany poczęto 697 3, 11| klasztoru, wreszcie zdobyły go wraz z czterema armatami.~ 698 3, 11| przebiegał obok kościoła, ktoś go zawołał po imieniu. To książę 699 3, 11| książęce.~Ale generał już go nie słuchał. Cały był pochłonięty 700 3, 11| jakiś oficer pociągnął go za połę i wskazując księcia 701 3, 11| Równie dobrze waćpan możesz go zabrać, gdzie wola...~- 702 3, 11| łeb strzeli...~- Gdzie ja go wezmę?~- Zamknij go w kaplicy 703 3, 11| Gdzie ja go wezmę?~- Zamknij go w kaplicy Świętego Jacka.~- 704 3, 11| kaplicy Świętego Jacka.~- To go sobie waćpan zamykaj!~Najbardziej 705 3, 11| dziesięciu chłopa, żeby go żywcem pojmać. Ale się nie 706 3, 11| obezwładnieni. Wtedy opanowała go śmiertelna podnieta. Huknął 707 3, 11| pysk najbliższemu, który go kadłubem swoim całkowicie 708 3, 11| rękę, za ramię... Błagał go z krzykiem:~- Patrz! Święci 709 3, 11| Oficerowie przyboczni oderwali go siłą i odepchnęli. Wtedy 710 3, 11| kanoniera lont zapalony i cisnął go na ziemię. Oniemiały żołnierz 711 3, 11| oto oficer sekcyjny pchnął go szpadą w piersi. Żołnierze 712 3, 11| pod głowę Rafała, dźwignął go z ziemi i posadził na kamieniu. 713 3, 11| księcia za bary, zadaje go sobie na plecy, jego samego 714 3, 11| zwinięty płaszcz i rzucił go na mokre pokłady gliny, 715 3, 12| przez Austriaków, którzy go na mocy kapitulacji 19 czerwca 716 3, 12| bez śladu. Ale zmiażdżył go w sobie młotem potężnej 717 3, 12| dreptał za synem przynaglając go do pośpiechu. Oczy starca 718 3, 13| Chłopi okoliczni zawiadomili go, że wojsko austriackie poszło 719 3, 13| swego oddziału i podzielił go na dwie partie. Jednej kazał 720 3, 13| Gdy tam wszedł, opuściła go chęć patrolowania, badania, 721 3, 13| sukience kielicha rzucił, widzi go jasno przed sobą, ale palcem 722 3, 13| niemu ze szlochaniem. Kazał go dźwignąć żołnierzom i wynieść 723 3, 13| chudziak, kady oprzeć...~- Toś go nie mógł bronić, łajdaku!~- 724 3, 13| bronić, łajdaku!~- Dy ja go bronił, chyla wlazło...~- 725 3, 14| wałęsało się w pamięci. Trzymał go w żelaznych klubach fizyczny 726 3, 14| na nim w rdzę krwi-goniło go wskroś mroku:~- Carajo!~ 727 3, 14| rozdół Wisłoki? Przyjmieszże go sercem, dziecino Aragonii? 728 3, 14| muru, kupy cegieł otoczyły go ze wszech stron. Dotykał 729 3, 14| wiatru. Ale oto uderzyły go szczególne dźwięki. Zbudził 730 3, 14| jego stronę. Wtedy gniew go dźwignął z ziemi. W nieprzejrzanym 731 3, 14| zza pasa pistolet, odwiódł go i czekał znieruchomiały.~ 732 3, 14| Żelazny drąg dosięgnął go i wymacał. Wtedy odwróciwszy 733 3, 14| piersi człowieka, który go chwytał rękoma. Tamten runął 734 3, 14| odskakiwał od wrogów, którzy go dosięgali. Gruzy, po których 735 3, 14| mógł mu sprostać. Ratowała go zwinność i młodość. Wyrywał 736 3, 14| da rady. Śmiertelny pot go oblał.~Rozpacz rozdarła 737 3, 15| zły i zapamiętały. Kiedy go towarzysze dawnych wypraw 738 3, 15| następnego dnia. Obudził go straszliwy upał lipcowy, 739 3, 15| myślał o przygodach, które go czekają jutro, pojutrze, 740 3, 15| ten twój Gajkoś! Ja bym go, szelmę, pierwszego przypiekać 741 3, 15| podobny do waszego, żeby go zaś nie poznali rodacy. 742 3, 15| ma kulturę wyższą, więc go fanatyzm chłopów, mnichów 743 3, 15| Ha, skoro tak, to dawaj go żywo. Dziś na noc idę. ~- 744 3, 15| wszczął z nim rozmowę i badał go pilnie oczyma. Nie ufając 745 3, 15| Nie ufając sobie powiódł go do Gajkosia i po polsku 746 3, 15| i co ma za misję. Gajkoś go "uważał" spod oka, nim począł 747 3, 15| chłop musi być sielny, więc go trza mieć między końmi i 748 3, 16| na La Roqueta, zbudzono go nagle wieścią, że Wyganowski 749 3, 16| kapitan Wyganowski, ale go ktoś pod obozem drugiego 750 3, 16| Tu walczyli ze sobą. Tu go napadł niespodzianie. Tu 751 3, 16| niespodzianie. Tu mu cios zadał. Tu go wlókł, żeby pohańbić przed 752 3, 16| nagi trup. Wołał:~- Już go słońce żre, żołnierze, już 753 3, 16| słońce żre, żołnierze, już go porwało w pazury. Leży sam 754 3, 17| górach. Był przy ściąganiu go z wyżyny na chłopskich barkach, 755 3, 17| podróżny. Rafał nie spuszczał go z oka. W pewnej chwili zakrzyknął:~- 756 3, 17| pniaku. Podróżny ujrzawszy go przyłożył szkła do oczu. 757 3, 17| Z Francji wyprzedziłem go dyliżansem...~- Kiedyżeś 758 3, 17| Ależ wałacha masz, niech go pioruny! Cóż za koń! - nie 759 3, 17| a jeszcze w Olszynie go paśli - skromnie wtrącił 760 3, 17| wzięła. Zarazem jednak wstyd go ogarnął.~- No, cóż ty myślisz! - 761 3, 17| Olbromski mało nie płakał. Naraz go objął żal niewysłowiony 762 3, 18| ujrzeć Cesarza. Ujrzeli go też w samej rzeczy. We mgle


1-500 | 501-762

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL