Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tajny 1
tajnych 1
tajona 1
tak 752
tak-ze 4
taka 49
takem 2
Frequency    [«  »]
863 o
850 juz
762 go
752 tak
749 jego
709 ale
687 rafal
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

tak

1-500 | 501-752

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | w podścielisku na ziemi tak bez śladu jak krople deszczu 2 1, 1 | pyłek ledwie dostrzegalny, tak lekki, że stał długo w powietrzu 3 1, 1 | jeleń - i wilk-kobylarz nie tak często czatuje tutaj na 4 1, 1 | będzie przez jego ciało tak samo jak przez drzewa. Zapominał 5 1, 1 | głosów, Niemna i Wisły, ale tak daleko, gdzieś w ciepłej 6 1, 1 | zdyszany od biegu.~- Ij... tak mi się ta nawinął... Sam 7 1, 1 | kiedy wszyscy.~- Dobrze. To tak było, żeby to z końca... 8 1, 1 | feśter wlezą na wóz, bo tak to na jutro na rano do Słupi 9 1, 1 | i zacięli szkapska, ale tak, żeby przecie poczuły. Ale 10 1, 1 | łazi. Kwardy. - Dobrze wam tak, podłe chamy! - mruknął 11 1, 1 | przed nim jakiesi światło, tak jakby do dnia pod zimę, 12 1, 1 | jelenia, tylko światło, tak jakby czerwone słonie wyszło 13 1, 1 | pada, do kamery należy.~- A tak, teraz wszystko do kamery... - 14 1, 1 | ugniótł palcami i dopiero tak przygotowaną masą naładował 15 1, 1 | wszystko robi.~- Czemu'? A bo tak dopiero będzie prawdziwie 16 1, 1 | dopiero tutiun! Żeby też tak jaśnie paniczek zapróbował... 17 1, 1 | Pilnowałbyś strzelby...~Szli tak dość długo z góry w kierunku 18 1, 1 | i wręczył siostrzeńcowi tak upragniony koniec pawęzu. 19 1, 1 | z mrozu samego utkane i tak przedziwnie złudne, jakby 20 1, 1 | zabiłem sępa.~- Sępa?!~- A tak. Szedłem sam z polowania. 21 1, 1 | sposobu.~Rafałowi twarz tak naziębła, że nie mógł mówić. 22 1, 1 | ja bym tam wytrzymał! - Tak powiadasz?~- A tak.~- No, 23 1, 1 | wytrzymał! - Tak powiadasz?~- A tak.~- No, no, pamiętaj sobie, 24 1, 1 | No, niech tam, ale żeby tak wuj na ten kulig...~- Zwariowałeś, 25 1, 1 | kieleckiego krajzamtu...~- A tak... Miło mi... Raczże waszmość 26 1, 1 | czeskiej strony? proszę... - Tak jest. My Słowianie. - 27 1, 1 | to jest piękny kraj!~- A tak, dosyć piękny, tylko trochę 28 1, 1 | leniwiej, na rozum i nie tak rączo, a za nią, za nią!~- 29 1, 1 | dzika prawie żywcem.~- tak? - dziwił się Galicjanin.~- 30 1, 1 | Do mnie? Na komisją? - Tak jest.~- A w jakiejże sprawie, 31 1, 1 | konskrypcja? Chłopskich? - Tak jest.~- Słyszane rzeczy!~- 32 1, 1 | jego absentowania się w tej tak ważnej sprawie, polecił 33 1, 1 | ciąży na moim sumieniu...~- Tak jest. Wielmożny pan nie 34 1, 1 | dopiero dano nam podwody i tak oto z wolna jechaliśmy w 35 1, 1 | waszmość? Patrzajcież!~- Tak jest. Nie wszyscy mogli 36 1, 1 | rana bawiono. Zjazd był tak wielki z obydwóch Galicjów, 37 1, 1 | stamtąd wąski, wenecki sztylet tak szybko, że ten ruch ledwie 38 1, 1 | strzelca. Ostatni słuchał tak ciekawie tego, co mówił 39 1, 1 | urodzi, dać go muszą, bo tak prapradziadom za Jana Kazimierza 40 1, 1 | zarznięty. Sen jego był tak twardy, że nawet nowy strzał 41 1, 1 | dobrze w słomianym siedzeniu.~Tak mu było żal jechać, tak 42 1, 1 | Tak mu było żal jechać, tak niewymownie... Paliła go 43 1, 2 | zasp, których zimny oddech tak miłośnie mu twarz ochładzał... 44 1, 2 | się z jego pomyłek w tańcu tak przedziwnie naigrawał. Wtedy 45 1, 2 | tręzlę lub puślisko, ale i tak oczu nie widział.~Sam był 46 1, 2 | eau de la reine d'Hongrie, tak poczciwie zwany larendogrą. 47 1, 2 | jego wieś rodzinną...~- Tak, to Tarniny... - odpowiedział 48 1, 2 | ruchem przysunął się ku niej. Tak przez chwilę stali obok 49 1, 2 | Ależ nie... Co znowu! Tylko tak na mnie zakłapał...~- Ja 50 1, 2 | była, gdyby na dziedzińcu tak znakomici goście...~- Cóż, 51 1, 2 | gdyż było duszno nawet w tak wielkiej izbie. Ktoś spróbował 52 1, 2 | twarzy siła woli.~Kiedy tak błądzili między ludźmi, 53 1, 2 | szukał oczyma panny Helenki.~Tak minęła noc.~Nad ranem, po 54 1, 2 | plecami o ścianę oparty tak, jak go zostawiła. W głowie 55 1, 2 | śmierć, kto by śmiał... Tak postanowiwszy padł w ramiona 56 1, 2 | zawiędły, i wołał:~- A, mówię, tak! To tak, mówię! Czekajże, 57 1, 2 | wołał:~- A, mówię, tak! To tak, mówię! Czekajże, rybeńko... 58 1, 2 | dolatywał śpiew krakowiaka, tak rześki, szczęśliwy i radosny, 59 1, 2 | przemówił przez jego usta tak cicho, że tylko ona mogła 60 1, 2 | włosy, i parsknęła śmiechem tak niesłychanie szczerym, że 61 1, 2 | niewłaściwym kierunku i tak lekkomyślnie obwisłymi ruchy, 62 1, 2 | parobków odniosło go do tak zwanego belwederu i tam 63 1, 2 | podziwienia, czemu czynność tak prosta tyle mu czasu zabiera. 64 1, 2 | wciągnąć na łydkę do kolana.~Tak dziwny był los jednego z 65 1, 3 | Marsowego Pola wstręt powziął, tak cierpliwy niegdyś na kurzawę 66 1, 3 | ma. Musisz się zgodzić na tak niewinny i słodki pewnik 67 1, 3 | granic płynie przez niebo, tak płynęła wskroś ciała nieokreślona 68 1, 3 | gimnazjum, budzili wychowańcy tak zwanego sztyftu, czyli szkoły 69 1, 3 | obejrzeć własnymi oczyma, czy tak jest, jak mówiona. Rafał 70 1, 3 | gdzie my jesteśmy?~- Co to tak huczy?~- Woda.~- Patrzaj, 71 1, 3 | gdzie się znajdują.~Płynęli tak długo.~Huk trzaskających 72 1, 3 | Właśnie, ty mu dasz. 1 ja tak myślałem.~- No to tylko 73 1, 3 | przed siebie. Ale uszedł tak zaledwie kilkanaście kroków. 74 1, 3 | gdzie noga stanie. Biegnąc tak obok siebie na wyścigi, 75 1, 3 | topieli. Było mu dobrze rwać tak co pary w piersiach, nurzać 76 1, 3 | Nadchodziły z ciemności zdarzenia tak bliskie, że były niemal 77 1, 3 | różniących się od siebie tak bardzo, jak światło i mrok, 78 1, 3 | wszystko się rozstrzygnie. Tak czy inaczej, ale zaraz...~ 79 1, 3 | Skulony, zwinięty w kłębek, tak że kolanami dostawał nosa, 80 1, 3 | uśmiechu wszystkie zęby.~- Tak ci się podobało... Aha!... - 81 1, 3 | wyseplenił prorektor.~- Tak ci się podobało.,. Czekajże; 82 1, 3 | zwiniętą pięścią trzasnąć go tak między oczy, że ten olbrzymi 83 1, 4 | targaną słomą obłożonymi. Tak pilnował chłopów młócących 84 1, 4 | szeregu lat szło wszystko tak mechanicznie patriarchalnym 85 1, 4 | żegnało. Jeżeli zaszło coś nie tak jak trzeba, wtedy otrzymywał 86 1, 4 | Masz zostać na kościele. Tak jegomość tatuńcio rozkazał.~ 87 1, 4 | wilczyca, kłęb wysoki, łopatki tak długie, że ich mięśnie wystawały 88 1, 4 | chleba, bez jabłek... Siadał tak samo i, patrząc w oczy Baśki 89 1, 4 | samej głębi serca płynące tak bez woli i wiedzy, jak łzy 90 1, 5 | Wyraźnie i, mośćbrodzieju, tak żeby sens było widać.~Rafał 91 1, 5 | Ślabizuj dalej!~"Jestem tak zmęczony fatygami, obywatele 92 1, 5 | wstać chciało, tobym cię tak, mośćbrodzieju, huknął w 93 1, 5 | najmniejszego skutku".~- Masz teraz! Tak, widać, Austriak prał tęgo. 94 1, 5 | Zdawało mu się chwilami, że tak już całą noc przeleżał, 95 1, 5 | drzwi, inni pokotem śpiący w tak zwanej gródzy. Baśka parsknęła 96 1, 5 | z boku. Trwała ciemność tak zupełna, że Rafał o kęs 97 1, 5 | uśmiech. Rozkosz widzenia jej tak cielesnymi prawie oczyma 98 1, 5 | tysiącznych kierunkach.~Było tak ciemno i panował taki chaos 99 1, 5 | można. W oczach jego stało tak wyraźne widziadło wnętrza 100 1, 5 | Przyjechałem.~- Na koniu?~- Tak.~- Więc jakeś wtedy powiedział, 101 1, 5 | wtedy powiedział, w tańcu?~- Tak.~- Gdzież on jest? koń?~- 102 1, 5 | Wchodziła do serca jej wesołość tak szczera jak blask słoneczny, 103 1, 5 | piersiach. Stało się to tak nagle, że Rafał uczuł tylko 104 1, 5 | migocące gdzieś w głębi. Gdy tak wzrok natężał, że widział 105 1, 5 | dokoła siebie tysiące mar, tak samo jak on podrywających 106 1, 5 | podziwem ujrzał parę szkapiąt, tak małych, że wielkie ich łby 107 1, 6 | małą szybkę, którą szron tak powlókł, że wyglądała jak 108 1, 6 | tchu z powierza. Leciał tak po przestworzu oćmy i przerażenia, 109 1, 6 | pokropił spalone ciało hyzopem, tak samo jak obfity deszcz ratuje 110 1, 6 | piekle, i w niebie... A to tak beło. Ten zołmierz szedł 111 1, 6 | i ten go znowu] prosił. Tak ón znowu to samo powiedział 112 1, 6 | jak już wychodził z lasu, tak znowu zobaczył dziada. Wtedy 113 1, 6 | wpadnie; co ino chcesz..." Tak ten zołmierz powiedział, 114 1, 6 | psiekrwie, do śnapsaka!" Tak wszystkie diabły bach do 115 1, 6 | widok, pochłonął go duszą tak, jak woda chłonie trupa 116 1, 6 | kule pierą raz kole razu. Tak ja mówię sekretnym sposobem: " 117 1, 7 | krople spadłych łez. Były tak bolesne, tak spod serca, 118 1, 7 | spadłych łez. Były tak bolesne, tak spod serca, że je omijał, 119 1, 7 | dziękczynieniem.~Pogrążonemu w tak zasępione marzenia danej 120 1, 7 | nie łkać głośno. Stojąc tak długo, kąsał się własną 121 1, 7 | białodrzewa, sokor i wiązów. Gdy tak przygasło, że tylko ceglasty 122 1, 7 | wyczerpanej, do oczu przeżytych, a tak niedościgle mądrych, tak 123 1, 7 | tak niedościgle mądrych, tak udręczająco wielomównych, 124 1, 7 | metaliczne, tony pierwotne, tak lekkie, jakby je wywoływało 125 1, 7 | Znużone konie wlokły się tak ociężale, że furman co chwila 126 1, 7 | uśmiechnął się starszy.~- A tak, wyszedł...~- I nie pożegnał 127 1, 7 | straszliwych, mieszka oto w tak nędznym starym domu. "Toż 128 1, 7 | otwarcie powiedzieć, dlaczego tak dawno u was nie byłem, żebyś 129 1, 7 | rodziny.~- Nie, gdzież tam!~- Tak było ze mną... Oddał mię 130 1, 7 | nienawidziłem. Kazał mi tak postępować, tak nawet myśleć 131 1, 7 | Kazał mi tak postępować, tak nawet myśleć jak on i oni. 132 1, 7 | prawie bez tchu. Siedział tak, chwytając oddech piersiami 133 1, 7 | dzierżawę oto wioszczynę i tak siedzę. Ziemi tu mało, więc 134 1, 7 | i usta śmiały się teraz tak samo jak oczy Rafała. Stali 135 1, 7 | Pierwszy raz w życiu był tak szczery. Sam nie wiedział, 136 1, 7 | nieruchomych odmętach. Było tak cicho, że wzajem słyszeli, 137 1, 8 | roboty. Jak kilof do Urysia, tak znowu Uryś z całej swojej 138 1, 8 | zastygłą żywicą. Broda i pejsy tak spłowiały na słońcu i w 139 1, 8 | Jak można mieć siłę po tak wielkiej słabości? Teraz 140 1, 8 | niemówienie, jeśli człowiek tak patrzy na człowieka. Z przeproszeniem 141 1, 8 | w słońcu.~Rafał nie był tak łaskaw na Urysia jak brat 142 1, 8 | oplątany przez swe myśli tak rozwlekłe, że były prawie 143 1, 8 | przed wiekami osiadłym, a tak duszy znajomym! Trafiały 144 1, 8 | kapitan.~- Czy istotnie tak źle się czujesz? - Źle się 145 1, 8 | serce. Myśli ustały.~- Jeśli tak, to czemuż tu siedzieć w 146 1, 8 | Nie wiedziałem, że były tak straszne... - rzekł Piotr 147 1, 8 | Oto tego, żem przez czas tak długi śmiał się tak mało, 148 1, 8 | czas tak długi śmiał się tak mało, żem tak długotrwale 149 1, 8 | śmiał się tak mało, żem tak długotrwale był sensatem!~- 150 1, 8 | zbrodnię. Dlaczego jesteś taki? Tak inny? Smutny? Czego chcesz? 151 1, 8 | wiesz, czy jak? Dał głowę. Tak jakby kazał wbić na spisę 152 1, 8 | podolskim, kiedyśmy właśnie tak czuli? Nic, tylko - my! 153 1, 8 | materialne interesy nigdy tak nie stały jak dziś. Byłoż 154 1, 8 | Prusiech Południowych... Skoro tak, to może i mnie łatwiej 155 1, 8 | stronie księcia. Piotr, tak na poły stojąc z rękoma 156 1, 8 | Powiedz... Czy można? Ty się tak radujesz, żeś chłopa wyprosił 157 1, 8 | niego coś mówić jąkając się tak bardzo, że ani książę, ani 158 1, 8 | Ale oczy Piotra, patrząc tak w odłogi, zmierzchły, zastygły 159 1, 8 | ręce. Uczuł w sobie nagle tak niezgłębiony ból, jakby 160 1, 8 | niemałym zadowoleniem. Był tak zajęty gromadzeniem spadku, 161 1, 8 | odbicie chmury w toni stawu, tak ucieka przeczucie z duszy 162 1, 9 | zwłok kapitana. Rafał był tak oszołomiony mnóstwem tych 163 1, 9 | wydusić z siebie głos: - Tak jest.~- Proszę mi powiedzieć... 164 1, 9 | rodziców żyjących?~Znowu:~- Tak jest...~- A czy waszmość 165 1, 9 | waszmość dałeś im znać?~- Tak jest.~- Żałuję, że to mi 166 1, 9 | zresztą... mieszkają daleko.~- Tak. No, a waćpan po pogrzebie 167 1, 9 | sukcesor? Nieprawdaż?~- Tak, mogę... - wybąknął Rafał.~- 168 1, 10| zarazem ten cały rozhukany, a tak nowy świat ciągnął ku sobie 169 1, 10| ujrzeć go i poznać. Kiedy tak wahał się i namyślał, oszklone 170 1, 10| zastawione pod cieniem dębów tak grubych, że ledwie czterech 171 1, 10| objąć by zdołało ich pnie, a tak rozłożystych, że rzucały 172 1, 10| Za chwilę zbliżył się już tak, że zaczęto zwracać na niego 173 1, 10| podniósł łyżkę do ust. Zrazu tak miał wzrok zmącony, że gdyby 174 1, 10| owe "emigrantki", na które tak wyrzekała kołtuniasta szlachta 175 1, 10| młódkę.~Miała włosy jasne, tak jasne jak ziarno dojrzałej 176 1, 10| się słyszeć wybuch śmiechu tak niepowstrzymanego, że cały 177 1, 10| jeszcze długo mogła się tak śmiać bez przeszkody. Ale 178 1, 10| uchem:~- A cóż u Boga Ojca tak asan wodzisz za łyżką 179 1, 10| widzi? Ja, Chłuka z Polińca. Tak waran napisz do swoich, 180 1, 10| że się do korda porwie, tak się przecie zsierdził, a 181 1, 10| dźwigający się z samego dna. Stał tak długo, wpychając sobie ohydną 182 1, 10| pozostałe po bracie do domu...~- Tak, tak! To będzie najlepiej. 183 1, 10| bracie do domu...~- Tak, tak! To będzie najlepiej. Co 184 1, 10| ogarnąć się, ubrać po ludzku. Tak nie sposób! Jak to już mówiłem, 185 1, 10| ja nic, mości książę...~- Tak, tak - rzekł pan uśmiechając 186 1, 10| mości książę...~- Tak, tak - rzekł pan uśmiechając 187 1, 10| wiele, wiele lat. Chwilę tak przyglądał mu się z uwagą, 188 1, 11| był blisko, zmieniał się tak samo jak wówczas u drzwi 189 1, 11| straszny krzyk wzgardy. Tak było za dnia. Nocami Rafał 190 1, 11| Zuchwalstwo rozparło się w nim tak dalece, że księżniczka, 191 1, 11| mu ciągle w oczach. Był tak przeżarty od wewnętrznego 192 1, 11| przez pysk cios szpicrutą tak niesłychany, że mu się ciemno 193 1, 11| masz nagrodę za galanterią! Tak to fortuna opłaca wysługiwanie 194 1, 11| ze słomy człowiek stary tak bardzo, że był istotnym 195 1, 12| i spostrzegł to, z czym tak uporczywie chcieli go zaznajomić. 196 1, 12| zdolni byli wzruszać się tak tym, co ich najbardziej 197 1, 12| oblicze człowieka, który tak poznał sprawy ziemskie... 198 1, 12| zniszczenia, deklarację wojny lub tak zwanego pokoju? Sam jeden 199 1, 12| Sułkowski.~- Czy być może?~- Tak jest.~Książę dotknięty był 200 1, 12| kołysała się wcale. Morze było tak ciche, że tworzyły się na 201 1, 13| pamiętał każde jej słowo, tak pełne miłosnego męstwa, 202 1, 13| pełne miłosnego męstwa, tak prawdziwe i tak nieomylne, 203 1, 13| męstwa, tak prawdziwe i tak nieomylne, że każdego człowieka 204 1, 13| rodu.~"Jeszcze ranek nie tak bliski. To słowika, nie 205 1, 13| szczęścia i szaleństwa. Cóż to tak szlocha w sercu? Tak rwie 206 1, 13| to tak szlocha w sercu? Tak rwie się i kona?...~"Jest 207 1, 13| nie jest tylko marą? Coś tak lubego możeż być istotnym?"... 208 1, 13| Wrażenie tych słów było tak mocne, że kolumna bez rozkazu 209 1, 13| nocnych? I waść na ich czele w tak wielkim kapeluszu i kołnierzu? 210 1, 13| ale nie żałował, że się tak stało. Maszerował w żołnierskiej 211 1, 13| Jeniec z placu Scaligerów tak był znużony, że na nikogo 212 1, 13| i małym wąsem, a twarzą tak surową, jakby była z kamienia 213 1, 13| czterdziestu z górą. Był tak wielkiego wzrostu, że jego 214 1, 13| parę...~- Czy co ważnego?~- Tak jest.~Generał otwarł drzwi 215 1, 13| to jest Wenecja? Żal ci tak, mości książę, tej szlachty, 216 1, 14| nowe zjawiska, śmieszne tak bardzo na pierwszy rzut 217 1, 14| przypatrywał mu się w sposób tak oryginalny, że książę zbudził 218 1, 14| generała Buonapartego.~- Tak, tak... generała Buonapartego... - 219 1, 14| generała Buonapartego.~- Tak, tak... generała Buonapartego... - 220 1, 14| Cóż ja bym śmiał mówić o tak wielkim generale Buonaparte? 221 1, 14| cicha.~- Z więzienia? A... tak, prawda. Ale to już dawne 222 1, 14| równą siłą nie powiedziałeś: tak! Przecież otrzymałeś specjalną 223 1, 14| kampanii byłeś przy wodzu?~- Tak.~- Więc poznałeś go bliżej?~- 224 1, 14| w miłości zaślepiamy się tak dalece, że widzimy w pięknej 225 1, 14| z doświadczenia. Ja sam tak kochałem.~- Mylisz się co 226 1, 14| Domyślam się, domyślam...~- Tak jest. On strzeże swoich 227 1, 14| Czy to prawda, że ufał ci tak dalece, iżeś w jego imieniu 228 1, 14| kołach bardzo wpływowych.~- Tak, to prawda. Bywało tak w 229 1, 14| Tak, to prawda. Bywało tak w chwilach stanowczych. 230 1, 14| rzekł nagle w zamyśleniu.~- Tak, tak. Widać, nie byłem stworzony 231 1, 14| nagle w zamyśleniu.~- Tak, tak. Widać, nie byłem stworzony 232 1, 14| dans son esprit...~- Czy tak?~- Ale teraz pozostaje... 233 1, 14| dniami i nocami.~- Tego?~- Tak. Uczę się tworzenia potęgi.~- 234 1, 14| żadnego odznaczenia...~- Tak, tak! Nie dbam o odznaczenia,~- 235 1, 14| żadnego odznaczenia...~- Tak, tak! Nie dbam o odznaczenia,~- 236 1, 14| tłum ludzki wypchnął tak wysoko'? Mylisz się: to 237 1, 14| że on kocha siebie samego tak. mocno, jak święty Antoni 238 1, 14| odrodzona ziemia, którą widzę tak, jak oto mapę. Gdybym 239 1, 14| małymi, nędznymi cnotami tak samo jak wojskiem ludzi!~- 240 1, 14| prawa, gdzie lśni oręż". Tak niegdyś rzekł Cezar do Metellusa, 241 1, 14| Jestem do tego stworzony, tak samo jak do tego, żebym 242 1, 14| znane i tajemnicze siły tak samo jak obejmuję i zabieram 243 1, 14| że powinna mi wystarczać tak zwana ogólna wiedza o tych 244 1, 14| W hotelu Gallifet?~- Tak.~- Toż musiałeś widzieć 245 1, 14| Chantereine.~- Bagatela!~- A tak. Podziwiałem z zachwytem 246 1, 14| No i zrabowanych w sposób tak republikańsko-prostoduszny 247 1, 14| zaprzesz...~- Cóż cię w nich tak bawi?~- Zmiłuj się, czyżbym 248 1, 14| teraz o czym innym.~- Ach, tak?~- Słyszałeś pewno o Joubercie?~- 249 1, 14| Joubercie?~- Generał Joubert?~- Tak jest. Czy też powtórzy się 250 1, 14| nabijanymi błyszczącą cyną! Tak pewno żelaznym legiom Cezara 251 1, 14| Helweckiej plemiona Orgetorixa. Tak pewno mężnie zstępowali 252 1, 15| słyszał żałosny, wyrzut tak dokuczliwy, że stawał zdjęty 253 1, 15| kolegium zwabiło tego dnia tak wielki zastęp filozofów. 254 1, 15| zdradzieckim podpowiadaniem. Rafał tak został wzburzony śmiechem, 255 1, 15| prawdy dowodzeń. Ucieszony tak doskonałym zbiegiem wydarzeń, 256 1, 16| od razu nieprzyjemności, tak mu obmierzło uczęszczanie 257 1, 16| zaszły łzami. Miał chwilę tak dziwną, że pragnął rzucić 258 1, 16| zgoła przed nimi nie taić. Tak będzie myślał jak oni, tak 259 1, 16| Tak będzie myślał jak oni, tak będzie postępował, jak oni 260 1, 16| swej głupoty i rozumował tak mądrze; jakby go słuchała 261 1, 16| Módlmy się..." Była to chwila tak osobliwa, sama jedna, pustelnicza, 262 1, 16| stokiem zwisał mech barwy tak żywej, że zacierał rozkoszny 263 1, 16| gorącym uczynku "egzaltacji", tak zgubnej i tak ogólnie potępionej... 264 1, 16| egzaltacji", tak zgubnej i tak ogólnie potępionej... Sama 265 1, 16| na jej twarzy. Siedziała tak dość długo, skubiąc palcami 266 1, 16| co tu siedzisz?...~- No, tak siedzę i koniec. Jak się 267 1, 16| się i schwytał na uczynku tak niecnego próżniactwa, co 268 1, 16| i usiadła. Nie była już tak strwożona jak wówczas, gdy 269 1, 16| mi wytłumacz, jak to on tak nagle wyjechał... I żeby 270 1, 16| No, nikt.~- Ale to jest tak dziwnie ładne...~- Ładne 271 1, 16| to musi być satysfakcja tak z oczu ludzkich zniknąć!~- 272 1, 16| wydaje, że i ty sam chciałbyś tak skoczyć we światy.~- Nie, 273 1, 16| wiadomość'?... cha-cha!... Tak, to jest dla mnie... dużej 274 1, 16| storczyk. Dlatego nazwałam go tak: książę. Jaśnie oświecony 275 1, 17| szelestu... Jaka rozkosz! Cisza tak zupełna, że smętne nucenie 276 1, 17| korpus cofnąć za Oglio. Tak też uczynił generał Scherer. 277 1, 17| artylerzysty i stawać w szeregu. Tak też uczynił. Zaczął dosługiwać 278 1, 17| Sopra, di Mezzo i di Sotto, tak dalece, że grobla San-Giorgio 279 1, 17| przedsiębrał, wsiąknie w ziemię tak samo, jak wsiąka deszcz, 280 1, 17| samo, jak wsiąka deszcz, tak samo, ,jak wsiąka w ziemię 281 1, 17| huczała niesłychana kanonada. Tak znał się na tonie armat, 282 1, 17| własny duch. Myśl usłyszał tak wyraźnie jak głos owego 283 1, 17| rozesłało się błoto Payolo tak zielone, kwietne od porostów 284 1, 17| Oficerowie i kanonierowie byli tak spracowani, że drzemali 285 1, 17| w całej długości.~Książę tak przecież był zmęczony, że 286 1, 17| się w tej chwili drzemać, tak samo jak ludzie. Posłaniec 287 1, 17| rzuciły się na duszę. Gdy tak błąkał się, głową przewyższając 288 1, 17| zastawione nędznymi domostwami, tak były pełne wojska, że noga 289 1, 17| tortury średniowieczne.~Gdy tak w ciszy strudzone wojsko 290 2, 1 | Umiesz po niemiecku?~- Tak. Umiałem dosyć dobrze, ale 291 2, 1 | chodziłeś na filozofię?~- A tak... Chodziłem.~- Po łacinie 292 2, 1 | całym domu panowała cisza tak głęboka, że słychać było 293 2, 1 | odstraszały przychodnia. Idąc tak naprzód z pokoju do pokoju, 294 2, 1 | żyto, a nawet jęczmień?~- Tak jest.~- I znudziło cię to 295 2, 1 | wszystko, co się tam działo, tak mię, uważasz, wzięło, że 296 2, 1 | porywającą ciekawość.~- A tak. Ten, który był Polakiem, 297 2, 1 | ten został rozsiekany?~- Tak, pono z woli wodza, owego 298 2, 1 | wreszcie:~- Brat twój umarł tak młodo w sprzeczce ze mną... 299 2, 1 | króla w rodzie ludzkim... Tak, bracie. Otóż będziemy, 300 2, 1 | Włosy nad czołem, sklepionym tak jakoś twardo i niewzruszenie 301 2, 1 | wzniesione domostwa. Gdy tak, wlokąc się bez celu, oglądał 302 2, 1 | chcesz, ale... jak cię widzą, tak cię piszą. Przecie to my 303 2, 1 | zdziwił się Jarzymski tak bardzo i głęboko, że 304 2, 1 | pustym jak trupiarnia?~- A tak.~- A skądże, przepraszam, 305 2, 1 | nic! A cóż ten Gintułt tak u licha sekretnie pisze, 306 2, 1 | farmazońskie banialuki, którymi się tak rozpiera. To o nim rozpowiadają 307 2, 1 | jakimś tam sekretarzem. To tak głupio brzmi, że abominacja 308 2, 1 | Coś go ściskało za gardło. Tak już dawno nie grał, a podobnych 309 2, 1 | zresztą... ja nie mogę grać tak hazardownie.~- Jakby się 310 2, 1 | chwycić w lot tajemnicę tak dziwnego szczęścia. Po chwili 311 2, 1 | tylko mętną radość. Był tak pewny swego szczęścia, że 312 2, 1 | leżącego w kieszeni, był tak pewny siebie, jakby do owego 313 2, 1 | kamerdynera-dorobkowicza zamieniony na klub tak zwany angielski, nosił jeszcze 314 2, 1 | kochanku, należy za zmarnowanie tak pięknego pałacu. Słyszysz 315 2, 1 | przyjaciela zwanego "Szpicem", ale tak, że wszyscy słyszeli - na 316 2, 1 | Co to dla niego! Życie tak wystawne wymaga sum niemałych. 317 2, 1 | Żydach, przebrany za fornala. Tak ten człowiek pracuje!~- 318 2, 1 | czego niedawno radowałeś się tak głośno.~- Cóż znowu ci plotą?~- 319 2, 1 | może waszmość to miejsce?~- Tak. Jeździłem tamtędy do brata 320 2, 1 | jednak tytuń kradnie mi wciąż tak samo, nie bacząc na doznaną 321 2, 1 | parterowej.~- Dziękujemy za tak dramatyczną wskazówkę nieznanemu 322 2, 1 | błocie ulicznym, hałasując tak samo jak inni. O jakiejś 323 2, 1 | przechyleni nad ulicą. Tak wspólnymi siłami wyrywano 324 2, 1 | gnał go do boju. Szukając tak w mrokach rękoma, ujął mizerne 325 2, 2 | wydało mu się to rzeczą tak głupią, że kazał służącemu 326 2, 2 | Całe ciało trzęsło się, gdy tak spływały, podobnie jak drży 327 2, 2 | twarz skrytą w dłoniach. I tak już prawie do samego rana 328 2, 2 | wielkiej głowy i uśmiechem tak szczerym, pełnym dobroci, 329 2, 2 | przedstawić mego sekretarza.~- A tak... Bardzo mi przyjemnie 330 2, 2 | ze wsi? - spytał major.~- Tak, nie był tu wcale i nigdy. 331 2, 2 | nie zna. Wszak prawda?~- Tak, prawda... - wyszeptał Rafał.~- 332 2, 2 | wasze donosił w liście?~- Tak, donosiłem....~Na twarzy 333 2, 2 | jakiego człowiek dostąpił. Tak sądzę, tak w głębi serca 334 2, 2 | człowiek dostąpił. Tak sądzę, tak w głębi serca mniemam. Nigdy 335 2, 2 | wyprowadzania z nagiej ziemi czegoś tak tajemniczego, cudnego w 336 2, 2 | zwiędłymi liśćmi, zwiędłymi tak samo, jak więdnie piękna 337 2, 2 | księciem. Nieprawdaż?~- Tak jest, Mistrzu...~- Widomy 338 2, 2 | waścinej cierpliwości... Ja tak jestem porwany boską 339 2, 2 | może do Augustyna... - Ach, tak... Ponieważ jest sekretarz... 340 2, 2 | tam doznaje.~- Na pewno tak jest, na pewno, jak mówisz, 341 2, 2 | wszystko. Wzruszenie moje jest tak leniwe, tak poziome... Jeżeli 342 2, 2 | Wzruszenie moje jest tak leniwe, tak poziome... Jeżeli coś jeszcze 343 2, 2 | książę głosem przejmującym, a tak cicho, że ledwie go było 344 2, 2 | malum? Święty biskup, który tak słusznie nosi miano divus; 345 2, 2 | cios, to brzemię myśli,- tak ciężkie, że, zda mi się, 346 2, 2 | poznanie wieczności, i nas tak samo jak ich przenika. Ci, 347 2, 2 | tworzy dobro i złe? Czemu tak bez rachuby skrzywdzony 348 2, 2 | wykonywając rozkaz Mistrza. Tak przyszła przed Rafała. Wyciągnęła 349 2, 2 | zbadania, czemu ta dłoń tak drży, podniosła oczy jak 350 2, 3 | świetle trzej mężowie ubrani tak samo jak książę. Znajdujący 351 2, 3 | piersi końcem szpady. Głos tak łagodny poprzedniego mówcy 352 2, 3 | skutków pałającego ognia. Tak, Bracia moi! Dajcie mu poznać 353 2, 3 | mówił groźne słowa głosem tak niegroźnym, że Rafał pełen 354 2, 3 | Mistrza, utopiły w nich i tak na długo zastygły. Jakże 355 2, 4 | wykonywając rozkaz Mistrza. Tak przyszła przed Rafała. Wyciągnęła 356 2, 4 | zbadania, czemu ta dłoń tak drży, podniosła oczy jak 357 2, 5 | nieskończoności nieba i stała tak długo, kołysząc się łagodnym, 358 2, 5 | ciałem, od władzy, którą tak kocham. Za jego szczęście 359 2, 6 | jeszcze spały. Uczyniła to tak niespodziewanie bez poprzedniego 360 2, 6 | splecione na kolanach. Była tak przecudowna, tak nieznana, 361 2, 6 | kolanach. Była tak przecudowna, tak nieznana, tak obca, a zarazem 362 2, 6 | przecudowna, tak nieznana, tak obca, a zarazem tak do jego 363 2, 6 | nieznana, tak obca, a zarazem tak do jego istoty należąca, 364 2, 6 | błogosławieństwo wypełzło na wargi. Tak samo splotły się jej ręce 365 2, 6 | łudząc, że to one szemrzą tak głośno.~Wysoko wzbił się 366 2, 6 | przy białej drodze cienie tak głębokie i czarne, że zdały 367 2, 6 | szeptała:~- Czekałam na ciebie tak długo, przez całą młodość, 368 2, 6 | piersiach był wilk, tu, gdzie tak bije serce! Aleś go zabił. 369 2, 7 | ku progowi, żeby boso i tak jak stała iść cicho, zrazu 370 2, 7 | się naprawdę wieczność. Tak jak teraz, na zawsze, bez 371 2, 7 | wybuchów płynęły z jej piersi tak samo jak owe śliczne a niespodziane 372 2, 7 | wychodziło na jaw w słowie tak, jak było. Tak samo mówiła 373 2, 7 | w słowie tak, jak było. Tak samo mówiła ona. W tych 374 2, 7 | w głębinie i dosięgające tak nieskończenie niskiej granicy, 375 2, 8 | znowu obracali ku słońcu. Tak im długie godziny spłynęły 376 2, 8 | Napotykały ich oczy miejsca tak cudne, niewiarogodnie piękne, 377 2, 8 | same, że się góry i rzeki tak sama w nich kochają jak 378 2, 8 | usługach miłości. Wywołując tak po drugie i po trzecie echo 379 2, 9 | gdzie jest, z niedbałością tak wielką, że nie sprawiłaby 380 2, 9 | rozmiażdżony. Długo to trwało, tak długo, jak tylko zmysły 381 2, 9 | kwiatuszki hali, którym na słońcu tak dobrze było wysysać przedpołudniową 382 2, 9 | zlepki gruntu były przesycone tak obficie krwią, że uwierzył. 383 2, 9 | czemu wszystko stało się tak, jak się stało. Teraz dopiero 384 2, 9 | świerkowe przelewa. Stojąc tak bez sił, na cudzych niejako 385 2, 9 | objąwszy rękoma kolana. Tak tu zawsze siadywał z Heleną. 386 2, 9 | swoją niezmienioną potęgę.~Tak noc minęła. Nade dniem zaczęły 387 2, 9 | cierpienia i szedł co prędzej. Tak minął trzeci dzień i czwarty... 388 2, 10| światłości prowadziła framuga tak głęboka, że zdała się być 389 2, 10| Ten szepcący głos był tak silny, tak potężny, że zdawał 390 2, 10| szepcący głos był tak silny, tak potężny, że zdawał się huczeć 391 2, 10| przybliża.~Otoczę cię trwogą tak nieprzejrzaną, jak ciemność 392 2, 10| uczuwać na ustach, w sercu - tak było dobrze. Płynęły przyniesione 393 2, 10| nastroszone ptasie pióra. Tak wisząc w oknie zaśpiewał, 394 2, 10| Powiadaj.~- Sifcug, wis, to je tak: Hań nad okrutnom wodom, 395 2, 10| borze gnić z pniakami, niźli tak zyć. Gorzej było, kieś zesłabł, 396 2, 10| brzyćka, z takim pukem-to cie tak przejmo, coś zębami piknie 397 2, 10| młacysko! A nie kces, to cie tak kijem dobili, coś nie kciał, 398 2, 10| dobrze... Słuchaj! A żebyś tak spróbował wydać kryjówki 399 2, 10| pazdurami i trzym, a powiedz se tak: Niekze ta! Niekze... Bij, 400 2, 11| nie zachęcał. Był wciąż tak samo obojętny, tak samo 401 2, 11| wciąż tak samo obojętny, tak samo pozornie wesoły. Uśmiech, 402 2, 11| miejsce bitwy. Lecourbe?...~- Tak jest, miejsce bitwy. Czy 403 2, 11| śniegów, zerwała się zamieć tak straszna, że obaj podróżni 404 2, 11| na wszystko okiem zgasłym tak samo, jakby miał przed sobą 405 2, 11| cieleśnie, ale duszami, tak samo jak tu ciągnęły barbarzyńskie 406 2, 11| słowa:~"Ziemia nie jest tak wielką, jak pospolity lud 407 2, 11| obnażonym ramieniu było tak samo porosłe mchem jak czoło 408 2, 11| Odpuszcza ci się twa wina... Tak żywej jako i umarłej. Niech 409 2, 12| Powiedział sobie, że lepiej tak, jak jest. Leżeć w barłogu 410 2, 12| porwał go w szpony i trzymał tak długo, jak chciał. W trakcie 411 2, 12| wyszarzany spencerek furmański. Tak odziany, Rafał wziął kij 412 2, 12| przerzedzone, brodę zarosłą. Był tak słaby, że nogi w goleniach 413 2, 12| Niekiedy wśród tej przestrzeni, tak pustej, jakby po to tylko 414 2, 12| przekleństwo uroku. Żeby tak jeszcze posłyszeć swoją 415 2, 12| swój domowy akcent, żeby tak dobrnąć do swego dnia i 416 2, 12| zapytaniem:~- A cóż byś tak... te... jegomość... kazał?~- 417 2, 12| dodał Rafał z pogardą tak szczerą, jakby miał kieszenie 418 2, 12| sposób niezdecydowany, ni tak, ni owak, i grając wciąż, 419 2, 12| zadając służącym pytania. Gdy tak z kąta w kąt defilował, 420 2, 12| stronę Krakowa.~- Idziesz?~- Tak.~- Czemuż, na Boga! idziesz 421 2, 12| kompanii spod Blachy.~- Tak, tak... byłem w Warszawie... 422 2, 12| kompanii spod Blachy.~- Tak, tak... byłem w Warszawie... 423 2, 12| ścinała się w jego żyłach. O tak! Zniknąć w odległym folwarku 424 2, 12| Olbromski miał teraz to, czego tak pragnął: nie wiedział o 425 2, 12| tworzyć się poczęły fale myśli tak niestałe jak nachylenia 426 2, 12| da-da-da da moja...~Oto ugór, tak widać nędzny, że go tknąć 427 2, 13| brzóz, złożonymi z drzew tak grubych, wyniosłych i rozłożystych, 428 2, 13| wsie z tamtej strony... Tak samo jak tam śliwkowe drzewa 429 2, 13| w chwili, gdy stary pan tak dalece był zajęty synem, 430 2, 13| wlepiając w Rafała oczy tak oszołomione, jakby jej przedstawiano 431 2, 13| lokajów, uśmiechnięty z tak szczerą radością, jakby 432 2, 13| prostacką zupę.~- A gdyby też tak domniemany szambelan... 433 2, 13| mościa panno... Ale skoro się tak wszyscy niecierpliwią, więc 434 2, 13| że Marcin Cedro...~- No, tak, tak... - rzucił ojciec 435 2, 13| Marcin Cedro...~- No, tak, tak... - rzucił ojciec z nieszczerym 436 2, 13| być równość, to równość. I tak jestem szlachcic na zagrodzie, 437 2, 13| przypatrywał się tej panience, gdy tak z roziskrzonymi oczyma brała 438 2, 14| nos sterczał nad ustami tak wąskimi, że stanowiły niemal 439 2, 14| z nich właśnie śmiał się tak wesoło. Ku zdumieniu Rafała 440 2, 14| szyderca z rzeczy, że się tak wyrażę...~- Cieszę się mocno 441 2, 14| Pędza nam mandatariuszów tak dalece, że ani jeden wytrwać 442 2, 14| austriackim hrabią, bo jakże tak bez niczego?... Nie przystoi 443 2, 14| na zamki zawartych.~- Cóż tak patrzysz? - krzyknął Cedro.~- 444 2, 14| wszyscy wolteriany... Cóż tak patrzysz?~- Patrzę, którędy 445 2, 14| Powinniśmy leźć do Niemców.~- A tak! Tyś sam nie łaził? Nie 446 2, 14| Zbyteczna fatyga!~- Owo zgoła.~- Tak... - przedrzeźniał go Krzysztof, 447 2, 14| za nas się skończy! Nie tak to łatwo zmiamlać, jak się 448 2, 14| szczura.~- Cóż znowu!~- Tak, odkryję cię w całej nagości.~ 449 2, 14| uwagę obecnych od książek, tak niemiłych szlacheckiemu 450 2, 14| nie radzi tentować o towar tak nędzny.~- Tak-że się to 451 2, 14| toporem!... Ich polityka tak daleko sięga...~Trepka śmiał 452 2, 15| Śliczne konie, w których tak się dawniej kochał, psy 453 2, 15| tęsknoty. Ale była to czynność tak okropna, jak gdyby kto gardziel 454 2, 15| Rafałowi wydało się, że to tak dziwny zapach ma rosa, białym 455 2, 15| nasłuchiwał pierwszy raz od tak dawna, jak z cicha jesienne 456 2, 15| było można pochwycić okiem, tak bardzo prędko przeszył powietrze. 457 2, 16| wszystkim był majster. Umiał tak oświetlać przedmioty i sprawy 458 2, 16| liściastych lasach. Drogi były tak rozkisłe, że tylko konno, 459 2, 17| była ogolona a ogorzała tak bardzo jak u żniwiarza, 460 2, 17| najstarszego.~- Cóż to, dziadku, tak nas bierzesz na spytki? - 461 2, 17| idziesz, człowieku, żeś się tak utrudził?~- Z daleca ja, 462 2, 17| wysokich lip cień już padał tak gruby, że w głuchą noc przepływał. 463 2, 17| z jakimowieckiego placu. Tak, zda się, jakoby wczoraj 464 2, 17| morzami nawet?~- Za morzami, tak ja mówię. Prawdę mówię, 465 2, 17| barniaki swoje po piachach, a tak sobie idący myślę, że już 466 2, 17| serce od nowa gore! To tak dziś, a cóż wtedy! Młoda 467 2, 17| Melasa czy spod Kraya nie tak znowu łatwo broń z garści 468 2, 17| komenda! Pierwszy ja raz tak ich oko w oko zobaczył. 469 2, 17| zostaw na dwa dni - jużci się tak rozstęka, że najtęższy chłop 470 2, 17| go odmieniło na prędki. Tak się też stało. A gdy tak 471 2, 17| Tak się też stało. A gdy tak szli bez sztandarów, a żywo, 472 2, 17| ostatni kwiatek nadziei. Tak jakoby spod onych bram Wiednia... 473 2, 17| maszerować do Mediolanu... Tak to korpusy nasze zostały 474 2, 17| mruknął Trepka.~- Tak jest, panowie bracia.~- 475 2, 17| Dygotał wtedy każdy, bo było tak, jakby z trójkąta nachylonego 476 2, 17| Nieraz my go opasali oczyma i tak oto całą noc leżym na pokładzie 477 2, 17| Świeciła nam gwiazda wieczorna tak wielka, że się od niej strzała 478 2, 17| długim, bezlitosnym konaniem. Tak to nagle, pamiętam, umarł 479 2, 17| przypłynął potępiony okręt tak blisko, że my weń oczyma 480 2, 17| Owe nadmorskie sawanny tak nisko położone, że się nie 481 2, 17| Komar, zwany moskitem, tnie tak, że na miejscu ukąszonym 482 2, 17| z manioku, zwane kasaw, tak my tym żyli ciągle, do 483 2, 17| utracił sześciuset ludzi. Tak to, panowie bracia: z 3700 484 2, 17| Warszawy! Przez żywy Bóg tak będzie! Armie przemierzają 485 2, 18| departamentami popruskimi, była tak uważnie i pieczołowicie 486 2, 18| kordon tamtejszy nie jest tak gęsty jak nad Pilicą. Postanowiono 487 2, 20| chęci nacisku, skierował tak akcję, żeby do Jazu jechać 488 2, 20| warto przez uszanowanie dla tak wielkiego święta złożyć 489 2, 20| mocowań ducha, teraz był tak blisko... Nie obeszłoby 490 2, 20| wchodzić... A jednak, gdyby, tak przyszło cofnąć się naprawdę, 491 2, 20| skąd... to imię...~- No tak, naturalnie... Mam przecie 492 2, 20| przychodzi...~Rafał drgnął cały, tak dalece głos przyjaciela 493 2, 20| stronicach. Treść znaleziona tak go zajęła, że w poszukiwaniu 494 2, 20| rzeczy, a on to samo głosił tak już dawno! Już to wszystko 495 2, 20| obrzydłych myślach. Gdy tak w ich tłumie błąkał się 496 2, 20| krzyczą, że spać nie można.~- Tak, słyszeliśmy o tym przybyciu 497 2, 20| Po chwili rzekła:~- Skoro tak, to musimy brnąć dalej...~- 498 2, 20| Czyż w tych stronach tak trudno o emocje?~- Białogłowom 499 2, 20| ale jej nie przeskoczy tak łatwo.~- Dla nas to tak, 500 2, 20| tak łatwo.~- Dla nas to tak, jakbyśmy już byli na tamtym


1-500 | 501-752

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL