Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
jedziesz 6
jedzmy 2
jedzono 1
jego 749
jegomosc 16
jegomosci 6
jegomoscia 1
Frequency    [«  »]
850 juz
762 go
752 tak
749 jego
709 ale
687 rafal
671 pod
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

jego

1-500 | 501-749

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | Nie drżą przed wiatrem jego gałęzie, pień się nie schyla. 2 1, 1 | ku Kielcom. Zginęły za jego żywota pod siekierą dąbrowy, 3 1, 1 | Tylko jałowiec osłania jego nagość i rany. Już coraz 4 1, 1 | przychodzi śnić w cieniu jego gałęzi wielkorogi jeleń - 5 1, 1 | niewysłowiony. Brzmienie jego, ledwo wydobyte z nicości, 6 1, 1 | że płynąć będzie przez jego ciało tak samo jak przez 7 1, 1 | Wstaje na nogi... Oczy jego zmętniały, kilkakroć wytężyły 8 1, 1 | nie mogą oderwać się od jego tarczy i przedziwne szepty, 9 1, 1 | zdusić życie; osiadła w jego oczach i zmieniła je we 10 1, 1 | mokrego śniegu runęła na jego ręce, twarz, kolbę i panewkę. 11 1, 1 | świerkowych gałęzi. Pyszna jego głowa, rzucona bezwładnie, 12 1, 1 | ująwszy rękoma po dwie jego nogi, zarzucił sobie na 13 1, 1 | składany koziczek wiszący u jego pasa na rzemyku, Nardzewski 14 1, 1 | Koniec drąga był wparty w jego ramię. Niższy wzrostem Nardzewski 15 1, 1 | swe panowanie. Granatowe jego łany osędziały od śniegu. 16 1, 1 | opasana borem, skryta w jego tajemnicy, miała w sobie 17 1, 1 | Zielone smugi łąk leżały na jego oczach i ciągnęły się ku 18 1, 1 | rozdziera mu wargi i trzyma jego łeb zgięty ku ziemi. Jedzie 19 1, 1 | srebrnymi guzami. Twarz jego była czerwona i oczy przekrwione 20 1, 1 | nieokreślony wypłynął na jego wargi. Rzekł ostrożnie, 21 1, 1 | ofiara?~- Po wstąpieniu wojsk Jego Cesarskiej i Królewskiej 22 1, 1 | kieszeniach rajtuzów. Twarz jego, schłostana przez wiatry, 23 1, 1 | niezadowolenie z powodu jego absentowania się w tej tak 24 1, 1 | krajczego-Panie świeć nad jego duszą! - Olchowskiego ze 25 1, 1 | wagarach chodził. Na dworze jego, w Sieprawicach, młodość 26 1, 1 | podziwu czy zachwytu głowa jego chwiała się na prawo i na 27 1, 1 | Urzędnik zamilkł i zbladł. Oczy jego kilkakroć błysnęły złowrogo 28 1, 1 | tylko jakby stężałą. Prawe jego oko było przymknięte i dolna 29 1, 1 | Przypadnie za wszystką jego rolę złotych sześćdziesiąt. 30 1, 1 | jakby w osłupieniu. Ręce jego bezwładnie leżały na pistoletach.~ 31 1, 1 | szczekanie wyłamało się z jego zduszonej gardzieli. Wstał 32 1, 1 | kieszeniach rajtuzów. Twarz jego była straszna, o kolorze 33 1, 1 | owiewał. Co pewien czas piersi jego jęk wstrząsał, a wargi ciskały 34 1, 1 | sofki, jak zarznięty. Sen jego był tak twardy, że nawet 35 1, 1 | szarpiąc czuprynę i wąsy. Twarz jego była szara, oczy zdziczałe. 36 1, 2 | czy Nasławicach, rzucił jego uczucia jakoby na ptasie 37 1, 2 | i uśmieszek, który się z jego pomyłek w tańcu tak przedziwnie 38 1, 2 | na kołpaczku, zwróconym w jego stronę i migotały w blasku 39 1, 2 | nie przycisnąć do wzdętej jego grzywy.~Jeden głos męski, 40 1, 2 | poniosła duszę Rafała. Dłonie jego ścisnęły jak gdyby toporzysko 41 1, 2 | cała stanęła w ogniu, bo i jego ogień ogarnął. Słodki, melodyjny 42 1, 2 | melodyjny głos brzmiał w jego uszach, w całej głowie, 43 1, 2 | jaśnie wielmożne usta nazwały jego wieś rodzinną...~- Tak, 44 1, 2 | lodzie, oberwały wielką jego taflę i ledwo-ledwo wydobyły 45 1, 2 | saneczki arlekina i czarna jego maska wynurzyła na światło.~- 46 1, 2 | jak go zostawiła. W głowie jego, w piersiach, w uszach, 47 1, 2 | czy anioł, przemówił przez jego usta tak cicho, że tylko 48 1, 2 | zapadł. się w ziemię, ściany jego zgięły się; dach prawie 49 1, 2 | osłupieniem wpatrywał się w jego czynność.~Widział, jak Wicuś 50 1, 2 | runął na wznak i nim głowa jego dopadła poduszki, zachrapał 51 1, 3 | tamtego, prawego brzegu z jego miasteczkami, smugami wsi 52 1, 3 | posmutniał. Dolna warga jego ślicznych ust odęła się 53 1, 3 | wytrwałością. Uwielbiał Rafała za jego siłę, męstwo i bardzo często 54 1, 3 | Nie mogli już zawrócić jego dzioba ani dokąd wola kierować. 55 1, 3 | gardła. Twarzy, piersi, rąk jego dotknęło coś, jakby ciemne, 56 1, 3 | usłyszał szklisty szelest jego pierwszego kroku i pewny 57 1, 3 | Znienacka Rafał zauważył, że jego nogi wolno zanurzają się 58 1, 3 | chwycić rękoma, ale dłonie jego objęły próżną ciemność. 59 1, 3 | Dreszcze wyrwały się spod jego woli, łamały go i trzęsły. 60 1, 3 | drzwi wiodących do sieni. Ku jego wielkiemu zdumieniu-ustąpiły. 61 1, 3 | się przypatrywał. Powieki jego drgały, a szlafmyca trzęsła 62 1, 3 | brutalnie przypatrywali się jego chudym łydkom. Wreszcie 63 1, 3 | słowo skrzydlate wyfrunęło z jego łacińskiej gardzieli:~- 64 1, 3 | sprawa się wykryje.~Oczy jego błysnęły złowrogo i okropna 65 1, 3 | oczy... Ale sen uciekł od jego powiek za dziesiątą granicę. 66 1, 3 | znowu zasypiał. Słyszał jego oddech nierówny, prędki, 67 1, 3 | kroplami lodowatego potu na jego czoło: będą mię bili. Skręcał 68 1, 3 | ostre zęby utopić miała w jego oczach.~Skulony, zwinięty 69 1, 3 | puste i ciemne dziedziny jego rozmyślań i spadał na piersi 70 1, 3 | ruch. Familia profesora, jego gadatliwa żona, siostry, 71 1, 3 | tych osób, wyciskając na jego czole piętno hańby. On sam 72 1, 3 | Jak przez sen widział, że jego towarzysze kują zamach na 73 1, 3 | uśmiech przesunął się po jego duszy na myśl, jak to śnieg, 74 1, 3 | Dreszcz wewnętrzny wstrząsał jego ciało, a myśli zamieniły 75 1, 3 | Słyszę.~- No, więc?~- Ja jego.~- Toś go zgubił. Ten chłopak 76 1, 3 | prześliznął się jak wąż za jego plecami i szerokimi kroki 77 1, 4 | ręki, nie spostrzegał wcale jego obecności i nie mówił do 78 1, 4 | Istotna choroba ogarnęła całe jego ciało. Była to, rzekłbyś, 79 1, 4 | zapamiętają... Otwierały się przed jego wzrokiem coraz to nowe powiaty 80 1, 4 | głupie! Przez ściśnięte jego usta buchała teraz lawa 81 1, 4 | niezmienne, wcielone w jego duszę jak życie.~Ćmiły się 82 1, 4 | klaczce Basi. Była to jedyna jego powiernica. Przypatrywał 83 1, 4 | kochała. Potrafiła rozpoznać jego kroki, gdy już z daleka 84 1, 5 | złączenia się z dywizjami jego armii, które w Tyrolu, 85 1, 5 | kształt litery S. Obadwa jego końce miały kwadratowe wyimki, 86 1, 5 | szybie ślizga się każda jego drobina... Świerszcz nocny 87 1, 5 | pewny swego. Wionęła dokoła jego twarzy wichura, zatoczyła 88 1, 5 | chrapami powietrze. Wówczas jego ręka gładziła pieszczotliwie 89 1, 5 | dobroczynną potęgą, która niesie w jego strony...~Był teraz na granicy 90 1, 5 | rozkoszy przeniknął całe jego ciało. Stąpał obok kilka 91 1, 5 | spadło i martwe leżało w jego duszy. Smutnymi oczyma patrzał 92 1, 5 | tylko uczuć można. W oczach jego stało tak wyraźne widziadło 93 1, 5 | wiatr wydyma z dachu długie jego żagle, jak szeleszczą suche 94 1, 5 | każdego, kto zechce zakłócać jego marzenia. Zaświeci im w 95 1, 5 | sama miłość. Spłynęła w jego ramiona. Objęli się rękoma. 96 1, 5 | tym miejscu, gdzie serce jego najboleśniejsza miłość ścisnęła 97 1, 5 | Rafał schylił głowę. Wargi jego znalazły znowu lica, usta, 98 1, 5 | rękoma, a gdy spragnione jego wargi dotknęły policzków, 99 1, 5 | nie doznał już oporu.~Uszy jego słyszały, jak rwie się i 100 1, 5 | oto drogie ręce otoczyły jego szyję, ukochane, żarliwe 101 1, 5 | żarliwe usta wpiły się w jego usta z cichym, bolesnym 102 1, 5 | do szpiku kości. Duch jego pracował wtedy, jakby świat 103 1, 5 | nigdy jeszcze nie postały w jego głowie, leciały teraz na 104 1, 5 | lejców. Rozpacz okrążała jego czaszkę, z wolna oplatała 105 1, 5 | skręty żmii. Wnet z piersi jego wylatywał krzyk martwiejący 106 1, 5 | przez całą noc. W głowie jego utworzył się oziębły i pusty 107 1, 5 | paszcza wżarła się w kożuch na jego piersiach, przejęła kłańcami 108 1, 5 | Był to pod nim, w objęciu jego stalowych łap, .w jego pysku, 109 1, 5 | objęciu jego stalowych łap, .w jego pysku, to leżał na nim. 110 1, 5 | płomyk ciepły stanęła w jego mózgu, skradł się pomiędzy 111 1, 5 | i spostrzegł, że piersi jego nagie i że jedną otwartą 112 1, 5 | przywarł do drzewa. Rozum jego wydarty był z korzeniem. 113 1, 5 | okurzone dymem zapachu. Duszy jego uchwycił się błąd. Objęło 114 1, 5 | Nagłe łkanie wyrwało się z jego ust. Buchnęło jak żywa krew 115 1, 5 | przednimi łapami. Czarny jego kadłub, unurzany we krwi; 116 1, 5 | krokiem otwierały się rany jego piersi i skrzepła, zastygła 117 1, 5 | ostatnim dreszczem serca. Ciało jego ze drżeniem waliło się na 118 1, 5 | tylko schrypły jęk z gardła jego wypadał. Stracił wreszcie 119 1, 5 | zawisł nad polami i szedł na jego czoło. Ostatni raz oczy 120 1, 6 | Gdy błysk ognia padł w jego czarne przepaście, coś rozwidniało 121 1, 6 | ludzie mówią, ale dusza jego, jakby ów dym rozproszona, 122 1, 6 | piaskiem.~Rafał słuchał.~Głośny jego oddech podwajał, potrajał 123 1, 6 | wylew potu jakoby wodą zlał jego czoło, ręce i nogi. Przyszedł 124 1, 7 | niezwalczony, nerwowy płacz. Piersi jego rozrywał ból fizyczny, a 125 1, 7 | od sióstr wiadomość, że z jego winy Helenę wywieziono do 126 1, 7 | martwe przedmioty, oczy jego cierpiały jak od ukłucia 127 1, 7 | Starzec drżał. Skrzywione jego wargi miotały przeraźliwe 128 1, 7 | zwracał nań uwagi. Męka jego wewnętrzna była po stokroć, 129 1, 7 | dokuczliwy żal. Żal ten uścisnął jego duszę, jak obcy przychodzień 130 1, 7 | i znikł. Wzmogły się po jego odejściu wszystkie gorejące 131 1, 7 | radośnie westchnął. Droga jego nie tamtędy wiodła i furman 132 1, 7 | w nędzę.~Zaszumiały nad jego głową dersławickie aleje. 133 1, 7 | wyśnione było otwarte i dwie jego połowy wonny wiatr z lekka 134 1, 7 | cienie osłaniające święte jego szaty... Tylko szczęścia 135 1, 7 | szorstki byt i wszystka jego głupia nędza. Wlokło się 136 1, 7 | Rafał nie był głodny. Ciało jego, rzekłbyś, przestało istnieć. 137 1, 7 | kształt cierpienia, jakoby jego wizerunek i obraz prawdziwy. 138 1, 7 | do głębi lasu i promienie jego przelewały się nie tylko 139 1, 7 | przygarniętym. Tęsknota jego, jak niewolnica na powrozie, 140 1, 7 | zaraniu świata, były bliskie jego duszy, chorej z miłości. 141 1, 7 | stłumiony został ostatni jego promień. Znużone konie wlokły 142 1, 7 | zaczesane spadały na kołnierz jego białego surduta. Gdy rozpoznał 143 1, 7 | szczęścia ukazał się na jego twarzy. I w sercu Rafała 144 1, 7 | który ukazał wszystkie jego zęby.~- A rzeczywiście...~- 145 1, 7 | ciekawością wchłaniał w siebie jego figurę, sposób mowy, każdy 146 1, 7 | parobków i chłopów. Oczy jego i usta śmiały się teraz 147 1, 7 | Zadawał tysiące pytań o jego zdrowie, chciał posiąść 148 1, 7 | gałęzi uśpiony staw. Z wód jego biało-niebieskich, jak stal 149 1, 8 | krzywymi korzeniami. Sękate jego ręce okryte były dużymi 150 1, 8 | kapitan zaczął trzebić pustki, jego do tej roboty najmuje. Dawniej, 151 1, 8 | wszystko wie ze swego rozumu. Jego każde słowo można sprzedać 152 1, 8 | że Uryś dopiero zobaczył jego rozum. To żyto ozime, co 153 1, 8 | wybuchały gęsto czarne, wyniosłe jego kępy o piórach szerokich, 154 1, 8 | przypatrywał się nieraz jego twardej pracy.~W tym gaju, 155 1, 8 | jakąś część z głębokości jego duszy, jakim cudem stały 156 1, 8 | zapowiedzi. Osoba Heleny znikła z jego wyobraźni, nawet wspomnienie 157 1, 8 | patrząc w przestwór. Blada jego twarz, otoczona bujnymi 158 1, 8 | Gospodarstwo prowadził Michcik. Pod jego przewodem wychodzili ludzie 159 1, 8 | Nie mógł oczu oderwać od jego kostiumu z ciemnego sukna 160 1, 8 | kapitana i serdecznie ściskał jego rękę. Piotr wstał, ale przybyły 161 1, 8 | miał możność podziwiania jego prześlicznych jasnych włosów, 162 1, 8 | smutny jak łza spłynął z jego oczu i zawisł na wargach.~- 163 1, 8 | pochylając kapelusz. Oczy jego z natarczywą uwagą spoczywały 164 1, 8 | rzekł szybko Olbromski.~Oczy jego świeciły się jak płomyki, 165 1, 8 | Niestety! nie tylko jego. Pragnąłbym zratować całą 166 1, 8 | paliła.~Uczucie sympatii jego w tej sprawie było po stronie 167 1, 8 | Michcik, Michcik!~W głosie jego była coś niebywałego. Oczy 168 1, 8 | prześliczną chudą ręką ścisnął jego kolano z szeptem:~- Dzięki 169 1, 8 | siły odtrącił chłopa. Wzrok jego był pełen gniewu i szyderstwa.~- 170 1, 8 | granic.~- Z tego, żeś nie jego dźwignął, bo on zostanie 171 1, 8 | wyżyny, na padół, na nędzny jego padół. Ty sam, który jesteś 172 1, 8 | niesiesz na sobie. Wolę jego, siłę, potęgę ducha skazujesz 173 1, 8 | księcia nie odwracał. Oczy jego przybrały dziwny wyraz; 174 1, 8 | To żołnierz...~Wtem głowa jego upadła na poręcz. Twarz 175 1, 8 | Piękna głowa Piotra zwisła na jego ramieniu. Rafał szedł za 176 1, 8 | siadł na nogach. Barki jego osunęły się na ramę otwartego 177 1, 8 | zastygły i skostniały. Wątłe jego ciało leżało bez ruchu jak 178 1, 8 | sofie, ale Rafał oderwał jego ręce. Uczuł w sobie nagle 179 1, 8 | pacierza wyłamywały się z jego warg sczerniałych, jakby 180 1, 8 | powrotem. Słychać było klekot jego kół, oddalający się w głębie 181 1, 8 | śmierci obrócił. Tyś włożył w jego piersi męstwo nadludzkie, 182 1, 8 | piersi męstwo nadludzkie, na jego ręku udźwignąłeś mię z ziemi.~ 183 1, 8 | której odbiło się niebo z jego wichrzatymi chmurami i z 184 1, 9 | śpichlerzyka. Przed oczyma jego wyskakiwały z karet, bastard 185 1, 9 | tłumu. Ośmielił się. Głowa jego była pełna niedorzecznej 186 1, 9 | kadłubem nade drogą, a korona jego, bogata w ogrom liści, schylała 187 1, 9 | zaszemrało... Wyszedł z jego głębokiej czeluści sykliwy, 188 1, 9 | została się w mroku, korona jego cofnęła się i ukryła. Teraz 189 1, 9 | bezwładne oczy brata. Dusza jego wcieliła się w ów moment, 190 1, 9 | powiaty...~Wtem ktoś na jego ramieniu lekko oparł rękę. 191 1, 10| zbiorniki spleśniałej wody. Mury jego były kilkułokciowej grubości, 192 1, 10| ptasia. Ogromna dziedzina jego zasępionych konarów, gałęzi, 193 1, 10| czcią i pokorą spoczywały na jego pniu, bulwach, gnatach, 194 1, 10| głos zaskrzeczał tuż nad jego uchem:~- A cóż u Boga Ojca 195 1, 10| Mnóstwo myśli kłóciło się w jego głowie i przemknęło bardzo 196 1, 10| drzewami. Rafał wyglądał jego powrotu z głębi swej izby, 197 1, 10| na posadzkach, a szelest jego pantofli oddalił się zupełnie, 198 1, 10| znaczył. Śmiech podnosił się z jego piersi, śmiech przemądrzały 199 1, 10| najdobitniejszy efekt prawdy, a jego już nie ma. Już go nie ma 200 1, 11| się wolnością. Nigdy przez jego głowę nie wionął cień pytania: 201 1, 11| księcia. Mniej lubił młodszych jego braci, którzy dość wzgardliwie 202 1, 11| wyobrażeniem. Ciągle była poza jego wiedzą, wciąż coraz bardziej 203 1, 11| wyrazu. Z dala odpowiadała na jego głęboki i pokorny ukłon. 204 1, 11| zdawała się nie zwracać na jego osobę uwagi, skoro tylko 205 1, 11| że cała jej osoba uczuwa jego obecność, że osobliwe cienie 206 1, 11| szczególny sposób widzą jego figurę, jeśli nie oczy, 207 1, 11| błąkał się po alei, która od jego domku szła w ogród. Przesycony 208 1, 11| ufając, że ona musi -znać jego męczarnie, że takie same 209 1, 11| Kilkakroć tylko gościła w jego głowie myśl, że wszystkie 210 1, 11| księżniczka wcale nie wie o jego egzystencji. Wtedy zaciskał 211 1, 11| zabawie udział książę i jego siostry. Rafał niechętnie 212 1, 11| Zleciał z konia.~Pierwszym jego czynem, kiedy przetarł powieki, 213 1, 11| wolna ustawać zaczęła w jego żyłach. Czekał blady i zimny 214 1, 11| odkrytymi piersiami. Łeb jego był rozkudłany i osuty kurzawą 215 1, 11| było słów, które z krwawych jego ust leciały, tylko sylaby 216 1, 11| zdzierać go uzdą, siekł jego lśniącą zgiętą szyję, smagał 217 1, 12| głów do stóp, jak ruchome jego słupy. Ledwie w dymach pyłu 218 1, 12| takie samo jak za poranku jego młodości, a on sam... Gdzież 219 1, 12| żywota. Uśmiech wystąpił na jego usta. Z uwagą przysłuchiwał 220 1, 12| w ludzie! Wzdychali do jego wierzeń. Budowali nową Wenecję 221 1, 12| wyrazem niezachwianej wiary w jego przywiązanie do skrzydlatego 222 1, 12| wydrzeć korzyści z błędnych jego wierzeń i głupich plotek, 223 1, 12| wiadomością. Józef Sułkowski był jego przyjacielem z lat obozowych. 224 1, 12| mostu był jakby wmurowany w jego myśli i stał się symbolem 225 1, 12| całą prawdę życia. Z głębi jego okien, dzierganych w kamieniu, 226 1, 12| bagnet. Książę spojrzał na jego mundur, w oczy i na chybił 227 1, 12| uśmiech przyjazny. To samo jego koledzy z szeregu.~- Puścicie 228 1, 12| żołnierzy, którzy na widok jego bladej twarzy i oczu bezwładnie 229 1, 13| okrutną jest igraszką, że to jego samego czeka w czarodziejskim 230 1, 13| przyprowadzony został do jego bram. Zaśmiał się szyderczo 231 1, 13| na niębo. W nikłym blasku jego kwadry ukazywały się z cienia 232 1, 13| było jak umarłe. Nawet z jego głębi, z oddalenia nie dochodził 233 1, 13| poznał, że nie grają. Doszły jego ucha znajome polskie matematyczne 234 1, 13| ciągnął wykład. Dookoła, za jego plecami, obok i przed nim, 235 1, 13| chwili, gdy to mówił, wszyscy jego koledzy zwrócili się raptownie 236 1, 13| tak wielkiego wzrostu, że jego ogromna, dług, wygolona 237 1, 13| okryty kurzawą, zwisał z jego ramion, kapelusz był mocno 238 1, 13| uśmiech z serca rozjaśnił jego twarz.~- Nie chciałbym rozstać 239 1, 13| i na pożegnanie ściskał jego rękę.~ 240 1, 14| Wszystko stało jeszcze w jego duszy na tych samych fundamentach, 241 1, 14| skulone od zimna. W myśli jego przelatywały podarte obrazy, 242 1, 14| portier uprzejmie, gdy oczy jego przybierały wyraz coraz 243 1, 14| rzęsami. Mały wąs ozdabiał jego usta, pełne teraz uśmiechu. 244 1, 14| większym stokroć złem niż jego tyrania, zdzierstwo i oszustwo. 245 1, 14| Buonapartego. Nie jestem również jego poplecznikiem.~- Wiem, wiem. 246 1, 14| ufał ci tak dalece, iżeś w jego imieniu wydawał- rozkazy, 247 1, 14| Mantui, że podpisywałeś z jego zezwolenia nawet imię jego 248 1, 14| jego zezwolenia nawet imię jego na swych rozporządzeniach 249 1, 14| zestawień... Widziałem dawniej w jego cyfrach i w kałkułach, które 250 1, 14| klucz fortecy. A zresztą, w jego opinii jest najfatalniejsza 251 1, 14| niezmierzoną sławą. Ale w tym jego celu mieści się nowy świat, 252 1, 14| właśnie miał, posiadał jego tajemniczą siłę... - mówił 253 1, 14| wejście zaparł. Wówczas gość jego rzekł cicho:~- W miarę jak 254 1, 14| żeby wziąć we władanie jego bałwany po zdradzieckie 255 1, 14| nagle zamilkł. Ujrzał w jego twarzy zimne, żelazne upojenie, 256 1, 14| ciemnymi ulicami. W piersiach jego szerzyła się owa cudna w 257 1, 15| zapisał się na filozofię. Ten jego niepośledni zapał do nauk 258 1, 15| wcale nie zajmował się jego edukacją ani tym mniej konduitą. 259 1, 15| Umieli zawodzić znakomicie jego czujność i przyprawiać ciało 260 1, 15| twórcą tężyzny. Olbromski był jego prawą ręką, pomocnikiem 261 1, 15| paplania belfrów. Niektórzy z jego współdryblasów czytywali 262 1, 15| szczególne ożywienie na jego licu i wytłumaczył je sobie 263 1, 15| śmiechem, który wzbudziło jego dowodzenie, że zapomniawszy 264 1, 15| przyjść do słowa. Pierś jego falowała pod żabotem i usta 265 1, 15| profesor wyszedł, a miejsce jego zastąpił staruszek, mocno 266 1, 15| dyskurs zajadły. Wówczas poza jego plecami Jarzymski wysunął 267 1, 16| towarami. Matka dotykała rękoma jego włosów i gładziła je nieznacznie, 268 1, 16| chwilę rozchyliła się przed jego duszą, ukazała cudowne kłęby 269 1, 16| na poły uschły. Spomiędzy jego korzeni wypływało źródlisko 270 1, 16| niezapominek, a spomiędzy jego zwojów czołgała się ku wodzie 271 1, 16| siostrę. Zofka przez czas jego nieobecności dojrzała, wyrosła 272 1, 16| przyjedzie, a może nie. Jego jaśnie oświecona wola! Jakaż 273 1, 16| Piotrowi, Panie świeć nad jego duszą, takim był Socjuszem, 274 1, 17| Wkrótce jednak spostrzeżono jego wiadomości wojskowe. Powołany 275 1, 17| obronie. Przyzwyczajono się do jego zabiegliwych, pośpiesznych 276 1, 17| pośpiesznych czynności, do jego figury, przymkniętych oczu, 277 1, 17| nieszczęśliwych, którzy szelestu jego kroków wyglądają. Runął 278 1, 17| bomby przeleciały już nad jego głową. Jeden z ułamków kręcił 279 1, 17| szepnął mu do ucha jego własny duch. Myśl usłyszał 280 1, 17| konającego w usta, wysysał jego oddech ulatujący w milczeniu 281 1, 17| inne, całkowite życie od jego początku do końca. Zapamiętał 282 1, 17| blaski widzianego świata i jego mglistą całość. Kilkakroć 283 1, 17| całość. Kilkakroć skakały na jego piersi pociski przeraźliwe. 284 1, 17| lichwiarz przeszukuje kieszenie jego płaszcza, że przewraca w 285 1, 17| między żołnierzami. Oczy jego włóczyły się bezradnie po 286 1, 17| blady jak trup poszedł na jego spotkanie i z dala, wskazując, 287 1, 17| Zbiegowie spod sztandaru Jego Cesarskiej i Królewskiej 288 1, 17| Królikiewicz chwycił groźnie cugle jego konia i nie puścił, choć 289 2, 1 | byłoby najszczytniejszą jego rozrywką, gdyby nie męczarnie 290 2, 1 | postara się godnie wynagrodzić jego pracę, a zarazem rzucał 291 2, 1 | propozycją zastanawiał. Dogadzała jego ambicjom, czyniła zadość 292 2, 1 | zamknięty, gdy Rafał stanął u jego podwojów. Wszystkie okna 293 2, 1 | ledwo go mógł poznać. Twarz jego sczerniała, zeschła i okryła 294 2, 1 | głową podpartą na ręku. Usta jego były odęte, a szkliste oczy 295 2, 1 | zbliżyłem i ledwiem poznał jego duszę. Nawet ciała jego 296 2, 1 | jego duszę. Nawet ciała jego nie znalazłem. Nawet szczątków. 297 2, 1 | wydatnymi rysami twarzy. Oczy jego były wypukłe i natarczywie 298 2, 1 | Gdy spostrzegł Rafała, na jego twarzy odmalowało się zdziwienie, 299 2, 1 | wrażenie. Był przygnieciony jego wielkością i, jak mu się 300 2, 1 | stryjaszka i zwalił z karku jego opiekę. Ale o tym potem. 301 2, 1 | wydelikacony jak kobieta. Jego czoło, białe jak alabaster, 302 2, 1 | przypominam sobie, żeś to ty jego poniekąd wychowanek. Bo 303 2, 1 | Koprzywnicy... Kiedy niekiedy oczy jego wpijały się jak szpony w 304 2, 1 | boku siedzący chwycił w lot jego rękę i przydusił do serwety. 305 2, 1 | jeżeli znajdziemy tam jego podpis z odpowiednio patriotycznym 306 2, 1 | zagadki przewinęło się w jego sercu. Uderzył w kielichy 307 2, 1 | Ogromne uczucia miotają jego piersią, gdy słucha tych 308 2, 1 | zanosił się od śmiechu słysząc jego wrzaski. Gdy stangret wydarł 309 2, 2 | wdzięcznością powitałby kata i jego propozycję przechadzki na 310 2, 2 | oto nagle zjawiła się na jego piersiach ohydna głowa. 311 2, 2 | struchlałe usta przywarły do jego ust. Słyszał w głębi swej 312 2, 2 | człowieka. Łzy płynęły z jego oczu, zalewały twarz, łzy 313 2, 2 | jakby do dna rozwidniał całe jego ciało. Zarazem jakieś prędkie 314 2, 2 | chłopców, wstrząsnęło kilkakroć jego olbrzymią, niedźwiedzią 315 2, 2 | ten wywód. Toteż na twarzy jego odmalował się mętny jakiś 316 2, 2 | Rafał ze drżeniem.~W myśli jego jak żywa stanęła taka chwila. 317 2, 2 | obrazem praziarna i wszystkich jego potomków, jest zarazem widomym 318 2, 2 | urodziło się w człowieku z jego wolnej woli. Człowiek sam 319 2, 2 | kazano uwierzyć. Jaskinię jego otacza ślad lwa i hieny, 320 2, 2 | plemię ludzkie. Widzi całe jego dzieje i wszystek żywot. 321 2, 2 | się doczekał wnuka, i w jego szczebiocie trzeci raz usłyszał 322 2, 2 | szczebiot pokoleń. Widział jego chwilę, kiedy znużony długością 323 2, 2 | niedolę życia, wszystkie jego męczarnie, zbrodnie, krzywdy, 324 2, 2 | rozmowa, chociaż półgłosem w jego obecności prowadzona, przeszkadzała 325 2, 2 | bezwładności woli. Głowa jego zsunęła się na rozłożone 326 2, 2 | przydomkiem "le Bel" i żony jego, królowej Joanny. Osobliwie 327 2, 2 | usposobienie Rafała. Ani jeden krok jego nie zmierzał ku potomności. 328 2, 2 | starego sługi, nie wiedział o jego nocnych wycieczkach. Do 329 2, 2 | nie zwracał teraz uwagi na jego sekretarstwo. Wszyscy wiedzieli, 330 2, 2 | stanie wydźwignąć się z jego mózgu. Serce biło coraz 331 2, 2 | piersiach i tylko palce jego prawej ręki wpiły się jak 332 2, 2 | ze drżeniem usłyszał te jego słowa:~- Damy ci pierwszy 333 2, 2 | pazury wilcze werznęły się w jego gardło, młotem biły go w 334 2, 2 | Wyciągnęła rękę i dotknęła stawów jego ręki, podniosła oczy z szacunkiem 335 2, 3 | bramą. Kiedy przewodnik jego zastukał do pierwszych drzwi, 336 2, 3 | stalowymi klamrami. Spod jego fraka wysuwał się biały 337 2, 3 | cichym i łagodnym. Z długiej jego przemowy słuchający zapamiętał 338 2, 3 | odpowiedział, mówca dał znak, a jego towarzysze przystąpili do 339 2, 3 | jest przed nim i dotyka jego piersi końcem szpady. Głos 340 2, 3 | krążącą!~Rafał uczuł, że około jego twarzy płonie sucha żywica, 341 2, 3 | cyrkiel w rękę. Niech koniec jego do serca swego przyłoży...~ 342 2, 3 | uderzenie młotka i wolę jego przetrąciło. Uczuł, że w 343 2, 3 | chwili na ciemieniu głowy jego spoczęły zimne końce kilkudziesięciu 344 2, 3 | nawet podochocony. Teraz jego myśli zaczęły żyć. Widział 345 2, 3 | potężna siła płynęła teraz w jego żyłach, ramiona dźwigały 346 2, 3 | sąsiada, a dłoń spoczęła na jego ramieniu. Wszystkie oczy 347 2, 3 | Rafała, spadł powoli do jego stóp i zdało się, jak gdyby 348 2, 4 | przydomkiem "le Bel" i żony jego, królowej Joanny. Osobliwie 349 2, 4 | usposobienie Rafała. Ani jeden krok jego nie zmierzał ku potomności. 350 2, 4 | starego sługi, nie wiedział o jego nocnych wycieczkach. Do 351 2, 4 | nie zwracał teraz uwagi na jego sekretarstwo. Wszyscy wiedzieli, 352 2, 4 | stanie wydźwignąć się z jego mózgu. Serce biło coraz 353 2, 4 | piersiach i tylko palce jego prawej ręki wpiły się jak 354 2, 4 | ze drżeniem usłyszał te jego słowa:~- Damy ci pierwszy 355 2, 4 | pazury wilcze werznęły się w jego gardło, młotem biły go w 356 2, 4 | Wyciągnęła rękę i dotknęła stawów jego ręki, podniosła oczy z szacunkiem 357 2, 5 | twardymi ciosami, a uderzenia jego rozlegały się w uszuch jak 358 2, 5 | mej głowy. Wszystkam jest jego w marzeniach całej młodości, 359 2, 5 | palca u nogi, wszystkam jest jego! Słowa jego szeleszczą za 360 2, 5 | wszystkam jest jego! Słowa jego szeleszczą za mną, wzdychają 361 2, 5 | na obłoki niebawidzę jego spojrzenie. Usta jego czerwienią 362 2, 5 | widzę jego spojrzenie. Usta jego czerwienią się od krwi jak 363 2, 5 | władzy, którą tak kocham. Za jego szczęście na ziemi dałabym 364 2, 5 | bez żalu uciąć rękę, za jego taką samą miłość dałabym 365 2, 5 | żeby w głuche noce być jego, dałabym sobie wyłupać oczy...~ 366 2, 5 | wtedy marzenia:~Widzę usta jego przy moich piersiach, a 367 2, 5 | przy nagim ramieniu. Włosy jego głowy na ręce mej obnażonej, 368 2, 5 | naprzeciwko ust. Czerwone jego wargi jak róże z mego ogrodu, 369 2, 6 | śmiechem, i równie mocno rękę jego przygarnęła do serca.~- 370 2, 6 | stanowczo, zamknąwszy oczy przed jego oszalałym spojrzeniem. - 371 2, 6 | głową, że już czas. Ale jego towarzyszka nie podnosiła 372 2, 6 | tak obca, a zarazem tak do jego istoty należąca, wydarta 373 2, 6 | nierychło przesunęła się w jego duszy smuga łaskawego światła, 374 2, 6 | jerychońska róża. Serce nie biło w jego piersiach, lecz drżało, 375 2, 6 | czarny i zimny, w gęsty jego mrok, w knieję ziejącą mroźnym 376 2, 7 | powiew-wódz. Pod ciosami jego tchu schylała się od korzenia 377 2, 7 | wichru, pochwały piękności jego wybuchów płynęły z jej piersi 378 2, 7 | kloca, brali udział w życiu jego, jak częstokroć żyjemy cudzym 379 2, 7 | chwila minęła, rozgarniała jego gałęzie, czyniła z nich 380 2, 7 | wolna: cudowna, złoto-biała jego głowa układała się inaczej, 381 2, 8 | sklepionym korytarzem. W cieniach jego leżał lód ziemią okryty, 382 2, 8 | nóż z żelaza, rozdzierał jego piersi i gardło, głowa, 383 2, 8 | od wycia wariata. Ciało jego wiło się w sznurach, palce 384 2, 9 | jakiego dopuszcza się na jego duszy ten obcy widok. I 385 2, 9 | boleści: Nie ma... Czaszka jego tłukła się o kamienie i 386 2, 9 | kamienny szum potoku, płynna jego melodia, jak się przez wilgotne 387 2, 9 | i zdumiewał, że w żyłach jego nie płynie już zdrowa krew 388 2, 9 | secinami, zdawało się, lat, z jego ciała został wytrącony, 389 2, 9 | wonią fiołków, był już dla jego zmysłów nie wiatrem, lecz 390 2, 9 | Bezsilne nadzieje sączyły się z jego serca. Obiecywały przez 391 2, 9 | westchnienia wyrywały się z jego piersi, uczuł w sercu i 392 2, 9 | zapłonął gniewem, jakby i jego w zimną bryłę bytu przeistoczył 393 2, 9 | nerwami skoki lisa, sztuki jego i fortele. Widział, jak 394 2, 9 | niestrudzone psy podkopią jego kryjówkę, skacze na inną, 395 2, 9 | ciężki jest jak głaz. Ręce jego, nogi, głowa, a osobliwie 396 2, 9 | i wodospad... Stanął nad jego brzegiem i patrzał, jak 397 2, 9 | co nie miało styczności z jego duszą. Cieszyli się, że 398 2, 9 | dostęp prowadził konwój do jego żelaznych drzwi. W dole 399 2, 10| daleki kąt ciemnicy. Gdy oczy jego przywykły do mroku, zobaczył 400 2, 10| nie przestał mówić. Głos jego dygotał z rozkoszy. Coś 401 2, 10| z rozkoszy. Coś w tonach jego drgało i zanosiło się od 402 2, 10| przebywa zemsta, ogarnęła jego głowę, a kolana swe wgniotła 403 2, 10| jednej ściany do drugiej. Jego nogi w mgnieniu źrenicy 404 2, 10| coraz wścieklej miotała się jego oszalała głowa. Była i pod 405 2, 10| pod sufitem jak pantera. Jego wychudła twarz, obwieszona 406 2, 10| się i nie odpowiadał. Oczy jego były wlepione w widne na 407 2, 10| Zdawało się, że zatrząsł jego podmurowaniami i sufitem 408 2, 10| to za człowiek?~- A kto jego wie? Taki sam pewnie zbój 409 2, 10| ciężkiego miecza. Z wolna przez jego głowę waliła się olbrzymia 410 2, 11| uprzejmy i trwały, pozostał na jego ustach taki sam, jak w zaraniu 411 2, 11| moście... Już za chwilę oczy jego utknęły w próżni i powlokły 412 2, 11| naszego ostu wytryskał z jego zwojów. Potworny kaktus 413 2, 11| mieszkania. Na szarą barwę jego twarzy gorący wiatr, przylatujący 414 2, 11| niej się zamyka świat i jego dzieje. Przybiegliśmy do 415 2, 11| strzała słońca leżała w jego cięciwie. Wzrok nurzał się 416 2, 11| Jej to nawałnice ciosały w jego duszy wolę straszliwą. Ta 417 2, 11| nieskończony, siwy ocean, w szlaki jego młodocianych marzeń, do 418 2, 11| przychylny krużganek. U krańca jego były drzwi domu. Jońskie 419 2, 11| palce, zajrzeć na drugą jego stronę. Rósł tam na południowym 420 2, 11| lat piętnastu. Byłażby to jego siostra, czy inna, obca? 421 2, 11| pąki, które ozdobiły końce jego nagich a powikłanych gałęzi.~ 422 2, 11| wyniosłym jak maszt, ukazał się jego cielisty odziemek, który 423 2, 11| dwa tysiące, bo długości jego wieku nikt nie wie i nie 424 2, 11| nie zbada... Może gałązkę jego zasadził tutaj pierwszy 425 2, 11| by się zdziwił, gdyby na jego spotkanie wyszedł z wilgotnych, 426 2, 11| wizerunku, ujrzeli, że źrenice jego i powieki były wyżarte przez 427 2, 11| wzrostu człowieka. Cała jego korona była w olbrzymich 428 2, 11| rozkoszą i czcią patrzali na jego kwiaty olbrzymie, których 429 2, 11| drżenie przebiegło całe jego wielkie ciało od stóp do 430 2, 11| otwartym grobem. Książę poznał jego cierpienie.~- Nie ma już, 431 2, 11| piersi. Z niewidocznych oczu jego padło na kwiaty kilka samotnych 432 2, 12| zniesławić po śmierci , która z jego winy zginęła, dla uratowania 433 2, 12| szczęścia przemieszkiwał, jego paszport i niektóre rzeczy. 434 2, 12| badania sędzia wymienił jego nazwisko, ten zadrżał i 435 2, 12| niewysłowioną radością. Jego nienawiść do gór równała 436 2, 12| zawzięcie i było złe, jakby jego goście byli członkami band 437 2, 12| tajemniczych ostępów swoich, a jego miejsce zajęła blada dziewczynina 438 2, 12| części boczku.~Chleb znikał w jego ustach ogromnymi skibami~- 439 2, 12| sobie drugi kieliszek z jego butelki.~- A ja tu czekam 440 2, 12| oględzin karczmarza i wymiaru jego sił na wypadek walki, gdyby 441 2, 12| zajeżdżającego powozu. Furman i jego towarzysz wyjrzeli przez 442 2, 12| modnie i pięknie ubrany. Jego kapelusz, płaszcz, wysokie 443 2, 12| nawet uciekać, gdyż hańba jego stałaby się jeszcze bardziej 444 2, 12| Oberżysta skrzywił się, a jego szczęki zadrżały jak u psa.~- 445 2, 12| przerażeniem, oglądając jego kostium z góry na dół, z 446 2, 12| wobec zdumionych świadków jego nędzy pił chciwie burgunda, 447 2, 12| więzienia krew ścinała się w jego żyłach. O tak! Zniknąć w 448 2, 12| kiedy bryczka znalazła się u jego skraju. Gościniec zanurzał 449 2, 13| zadrzewionej, wiklowej. Oczy jego nie mogły dojrzeć w szarzejącym 450 2, 13| i jeszcze piękną. Głowę jego osłaniała gładka peruczka 451 2, 13| najlepszego towarzystwa. Oczy jego były przymglone łzami szczęścia, 452 2, 13| najrzewniejszych uścisków padały z jego warg rozkazy, które w mgnieniu 453 2, 13| twego brata, szambelana Jego Cesarskiej Mości, rozumie 454 2, 13| szczerą radością, jakby to jego rodzony syn zawitał pod 455 2, 13| czasami odrywała wzrok od jego twarzy i zabawnie śledziła 456 2, 13| zabarwiły i radość śmiała się w jego oczach, z lekka przysłonionych 457 2, 13| Ależ kiedy wynalazłem nową jego misję, jakiej oko nie widziało 458 2, 13| siostra wieszając się u jego ramienia.~Rafał przypatrywał 459 2, 13| oddychał melodią. Nogi jego, obute w płytkie pantofle 460 2, 14| wysokim brzegu rzeki. Dach jego był już mocno zmurszały, 461 2, 14| miał smagłą, ciemną. Gęste jego włosy związane były staromodnie, 462 2, 14| Ostra drwina czaiła się w jego wargach zaciśniętych, jakby 463 2, 14| nieprzełamany wstręt, właściwy jego naturze od pewnego czasu. 464 2, 15| się budził, i co zamykało jego dzień, to była leniwa chęć: 465 2, 15| jak w kamieniu. Czasami z jego piersi wydzierało się westchnienie - 466 2, 15| że im dłuższy był płacz jego a narzekanie, tym większą 467 2, 15| chłopską, żeby uśmierzyć jego żałosne kwilenie. Serce 468 2, 15| zgiełkliwym, donośnym śpiewem. Lot jego ledwie było można pochwycić 469 2, 16| chałupy do chałupy-to były jego rozrywki. Młody Cedro zimę 470 2, 16| rzeczy rad był, że młody jego przyjaciel nie siedzi w 471 2, 16| drwinkach i uszczypliwościach jego siedziały szczególne żądła. 472 2, 16| powiał z pól, leciały za jego wolą te chore liście, jedne 473 2, 16| nie Austriaki!...~Nozdrza jego drgały nerwowo i zmrużone 474 2, 17| Słońce już gasło i ostatnia jego fala poziomo przepływała 475 2, 17| średnim jeszcze wieku. Twarz jego była ogolona a ogorzała 476 2, 17| Czekał wyprostowany. Jasne jego oczy przechodziły z jednej 477 2, 17| mówię-swoje. Dziewięć ja lat na jego sprawy patrzający, .takiego 478 2, 17| do Genui miasta, a bramy jego zatrzasły się za nami. Z 479 2, 17| i sam. Przez zaciśnięte jego zęby wydobywało się bezwiedne 480 2, 17| Kniaziewicz i co ognistsi jego oficerowie. Sokolnicki wiódł 481 2, 17| ucieczką się nie salwował, Z jego także naprawy wyszło posądzenie 482 2, 17| okręt z daleka. Żagle na jego rejach rozpięte wisiały 483 2, 17| Wiedeń. I weszli my w otwarte jego bramy. Austerlitz! Oto ja 484 2, 17| uzurpatora, wskutek intrygi jego współszalbierzów deptać 485 2, 17| na poręczy krzesła. Twarz jego była blada i szczególnie 486 2, 17| Zimny uśmiech przeleciał po jego twarzy.~- Rafał! - zawołał 487 2, 18| uczonego, o czym młodzi jego przyjaciele słyszeć nie 488 2, 18| francuskie klątwy nie wyszedł. Jego febra udzielała się Krzysztofowi. 489 2, 18| zeschłe badyle.~Usłyszał w jego gwiździe polotnym coś jakby 490 2, 18| kroki wracając do domu.~Usta jego drgnęły i słowa bez związku, 491 2, 18| odległy, kiedy zbudzone ze snu jego oczy, jeszcze pełne łez 492 2, 18| pomalowany ciemną farbą. Pod jego szczytem widniał obrazek 493 2, 18| Krzysztof raz tylko rzucił w jego stronę ukośne spojrzenie. 494 2, 18| wprost na jeźdźców. Policzki jego były zapadłe, oczy wwaliły 495 2, 18| syna na drogę, czepiały się jego rękawów, kieszeni...~- Każę 496 2, 18| Śmiertelna bladość okryła jego twarz.~Oczy miał półzawarte, 497 2, 19| zbite stopnie skrzypią pod jego mocnymi stopami. Drugiemu 498 2, 19| stał nieporuszony. Głowa jego była zadarta do góry: Duże 499 2, 19| człowiek zawisł na haku. Nogi jego w kolanach zgięły się, pięty 500 2, 20| Trepki ułatwili Cedrze oraz jego towarzyszowi możność uzyskania


1-500 | 501-749

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL