Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] alcala 2 alcaniz 1 alcmanius 1 ale 709 alec 1 alei 10 aleja 5 | Frequency [« »] 762 go 752 tak 749 jego 709 ale 687 rafal 671 pod 646 przez | Stefan Zeromski Popioly IntraText - Concordances ale |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | zaiste niezgruntowana...~Ale oto z krańców leśnych wypłynął 2 1, 1 | początku życia istnieją?~Ale oto cisza nastaje, a pospołu 3 1, 1 | landar, bryk, kutych wozów, ale już i na niej sosny wyrosły. 4 1, 1 | głosów, Niemna i Wisły, ale tak daleko, gdzieś w ciepłej 5 1, 1 | wolna, jakby w znużeniu, ale zbliżało się ciągle. Nim 6 1, 1 | Krzemień sucho trzasnął; ale iskra nie zapaliła zmoczonego 7 1, 1 | zwierzęciu cios jeszcze jeden, ale już strzelec podsadzał się 8 1, 1 | dla siebie zostawić... - Ale bo...~- Nie wiedziałeś; 9 1, 1 | strzelał, chamska szyjo!~- Ale bo szły jakosi krzywo...~- 10 1, 1 | chłopa niby po naszemu, ale jakosi frymuśnie. Chłop 11 1, 1 | orczyki i zacięli szkapska, ale tak, żeby przecie poczuły. 12 1, 1 | tak, żeby przecie poczuły. Ale cóż ta mieli jechać "do 13 1, 1 | Miemca. Zamartwili się. "Ale, pedają, noc szła - cóżem 14 1, 1 | otarł cybuszek i pociągnął, ale natychmiast puścił go z 15 1, 1 | pietyzmem oparł go na ramieniu, ale w tej samej chwili zgiął 16 1, 1 | każdy zakąt i szczegół, ale w tej samej chwili wspominał 17 1, 1 | Teraz rozmawiał z wujem, ale jednocześnie śniło mu się, 18 1, 1 | Droga jak po stole...~- Ale też za to lasu ani odrobiny.~- 19 1, 1 | się nie boję.~- Ejże!... Ale wiesz?... to mię cieszy, 20 1, 1 | Plato...~- No, niech tam, ale żeby tak wuj na ten kulig...~- 21 1, 1 | Głód skręcał mu kiszki, ale senność i nad tym górowała. 22 1, 1 | płomyki topniejących świec, ale w przedziwnie wielkiej odległości...~ 23 1, 1 | mości panie, polskie drogi. Ale jakoś i takimi zajedzie, 24 1, 1 | Dziś się już podstarzały, ale jeszcze z pola nie schodzą. 25 1, 1 | Niemen, ma ochotę i upór, ale za nią tylko poprawia. Spojrzyj 26 1, 1 | ani razu nie podbiła...~- Ale! - wtrącił Kacper - gdzie 27 1, 1 | sobie i brnie śniegami. Ale kłem, rozumiesz to waszmość, 28 1, 1 | tej chwili? - Noc to... Ale proszę, proszę...~- Ja przybyłem 29 1, 1 | publicandum otrzymał?~- Być może. Ale ja do papierów żadnej zgoła 30 1, 1 | Krakowa...~- Ja do Krakowa! Ale czegóż to waszmość wymagasz 31 1, 1 | swych notat.~- Do szkół? Ale co znowu! Ja szkoły traktowałem 32 1, 1 | niego ani dymu, ani popiołu. Ale nie do nauk byłem stworzony. 33 1, 1 | okrzyk i widział uśmiech, ale nie zrażony mówił dalej:~- 34 1, 1 | dym prochowy nie szkodzi, ale może wielmożny dziedzic 35 1, 1 | szlachcica polskiego... Ale, przez Boga żywego, nie 36 1, 2 | poprawiając tręzlę lub puślisko, ale i tak oczu nie widział.~ 37 1, 2 | nagle starsza z pań. ~~,~- Ale bo ja... właśnie w tej chwili... - 38 1, 2 | Rafał płonął ze wstydu, ale w tonie mowy pięknej pani 39 1, 2 | cierpiał srogie jakieś kary, ale było mu wszystko jedno.~- 40 1, 2 | innym dostępnym miejscu, ale znowu lód nie wytrzymał. 41 1, 2 | dobrego nic nie wypadnie, ale tylko przekrzywił krakuskę 42 1, 2 | niskich izdebkach dworu, ale nawet w sieni, na ganku, 43 1, 2 | Sam to widzę i boleję, ale nieraz tu już krzesano hołubca 44 1, 2 | wychodzącej. Było wesoło, ale czuli to wszyscy, że o tańcach 45 1, 2 | media i remedia podając... Ale fluctuantur podczas i same 46 1, 2 | Gwar zagłuszył ciąg dalszy. Ale za chwilę znowu dała się 47 1, 2 | zakryte puklami włosów, ale nie brakło dziewic odzianych 48 1, 2 | kątach młodzież uboższa, ale wnet radość powszechna wciągnęła 49 1, 2 | miły - sarnina!~- Combry, ale baranie.~- Mnie aby waszmość 50 1, 2 | rzadko kiedy jednocześnie, ale z wielkim usiłowaniem zachowania 51 1, 2 | pouciekały, i to z Krakowa.~Ale go zaraz skarcił i zagłuszył 52 1, 2 | Rafał posunął się naprzód, ale w niewłaściwym kierunku 53 1, 2 | ćmiło. Spostrzegł śpiących, ale nikogo nie mógł poznać. 54 1, 2 | się wreszcie, gdzie jest, ale nie mógł przyjść do siebie. 55 1, 2 | Wspomniał sobie coś rozkosznego, ale nie był w stanie zrozumieć, 56 1, 2 | powyrywał wprawdzie i rozdarł, ale zdołał wciągnąć na łydkę 57 1, 3 | Mrok głęboki owiał dusze, ale nie wygnał z nich radości. 58 1, 3 | od wiatru pręty wiklowe,, ale łódź potężnie gniotąc wklęsłe 59 1, 3 | od oblepienia przez krę, ale truchlał na myśł o tym, 60 1, 3 | wlepiali w tę noc bez gruntu, ale nic dostrzec nie mogli.~- 61 1, 3 | windować. Poszło to z trudem, ale ostatecznie dało się wykonać. 62 1, 3 | chciał go chwycić rękoma, ale dłonie jego objęły próżną 63 1, 3 | kolkami rozdzierały ręce, ale po długiej męczarni uczuli, 64 1, 3 | kierunku. Nastawił uszu, ale słyszał tylko wściekły, 65 1, 3 | wlec dokądś, przed siebie. Ale uszedł tak zaledwie kilkanaście 66 1, 3 | zasnąć. Zamknął oczy... Ale sen uciekł od jego powiek 67 1, 3 | duszy smaganie upokorzenia.~Ale nade wszystko, nad przewidywane 68 1, 3 | nie rozbić i nie odwrócić, ale wiedział to zatajoną, obłudną 69 1, 3 | rozstrzygnie. Tak czy inaczej, ale zaraz...~Zwinięty w kłębek 70 1, 3 | Uciekać! Uciekać... do domu. Ale oto jakiś dźwięk, szmer, 71 1, 3 | na to uwagi nie zwrócił, ale on ze ściśniętymi zębami 72 1, 3 | na pałąkowatych nogach, ale silny jak koń. Długo służył 73 1, 3 | sposób. Było mu wciąż zimno, ale szczególny lodowaty spokój 74 1, 3 | winowajcy i tysiąc myśli, ale żadna nie zamieniła się 75 1, 3 | roziskrzone oczy uczniów, ale nauczyciele rozbiegli się 76 1, 3 | ujrzał błysk ostrza i krew, ale niezwłocznie spostrzegł, 77 1, 3 | pętaczkę ze swego szalika.Ale oślepiająco porywczym ruchem 78 1, 3 | prorektora i zmiatał korytarzem. Ale nim dopadł drzwi, dopędził 79 1, 3 | dopadł zbiega w przedsionku, ale zwinny chłopak, rozjuszony- 80 1, 3 | bełkotać i szukać Rafała.~Ale tego nie było już ani w 81 1, 4 | kroków idących ku ołtarzowi, ale oczu wciąż nie podnosił. 82 1, 4 | Przyćmił oczy jak gdyby smutek. Ale za nim stały uczucia dziecięcej 83 1, 4 | błonę przywarłą do serca. Ale nie chwile bieżące umierały, 84 1, 4 | jak pieszczone dziecko, ale umiała również wydrzeć z 85 1, 5 | niczym rzeźnik cielęta, ale co znaczy takie zagraniczne 86 1, 5 | został tam kilka minut, ale bez najmniejszego skutku".~- 87 1, 5 | obudził się który z parobków. Ale chrapali wszyscy jak zarznięci, 88 1, 5 | Psy ścigały ją za bramę, ale się wkrótce cofnęły. Rafał 89 1, 5 | zwiastowały, że już blisko, ale głównie zwiastowało światełko 90 1, 5 | Nic. Chyba nieszczęście... Ale za uderzeniem powtórnym 91 1, 5 | śniegowe z cichym szelestem, ale na to miejsce prawie nie 92 1, 5 | zgubiony: zbudziła służbę... Ale i w nim ocknęło się Iwie 93 1, 5 | czy jeszcze nie świta. Ale mrok był naokoło niezgłębiony. 94 1, 5 | powrotu. Widział Helenkę, ale dawniejszą, z kuligu i kościoła. 95 1, 5 | że jest na brzegu Wisły, ale wnet zorientował się, że 96 1, 5 | Rozdymał się albo zacichał, ale trwał ciągle. Przez chwilę 97 1, 5 | dworze, i radość go owiała. Ale prędzej od ruchu źrenicy 98 1, 5 | wilki o staje albo i dwa, ale wśród parowów pościg ją 99 1, 5 | ślepia cios zwiniętą pięścią. Ale prawa dłoń trafiła w rozwartą 100 1, 5 | pazury łap szarpały go, ale już słabiej, coraz słabiej. 101 1, 5 | wszystkie siły, żeby krzyczeć, ale tylko schrypły jęk z gardła 102 1, 5 | woźnicę stojąc na miejscu, ale tamten nie słyszał wcale, 103 1, 6 | obok komina ludzie mówią, ale dusza jego, jakby ów dym 104 1, 6 | zbudował król spaniały zamek, ale w tym zamku nik mieszkać 105 1, 6 | chceta koniecznie, to pójdę, ale mi, psiekrwie, musicie pierwej 106 1, 6 | zadepcz w piachu nogą". Ale się zląkł: "Zobaczy, pada, 107 1, 7 | wychudł do cna i sczerniał. Ale dopiero gdy zaczął przychodzić 108 1, 7 | spoczywać bez bólu, nie czuć... Ale spokój na wieki, zda się, 109 1, 7 | wsi, wreszcie przeminęła. Ale wówczas dopiero zaczęło 110 1, 7 | Rafał słyszał już ów krzyk, ale nie zwracał nań uwagi. Męka 111 1, 7 | mogło.~Żal mu było matki. Ale był to żal drugi, daleki, 112 1, 7 | parny, ciężki i gnuśny. Ale za chwile z suchych piasków 113 1, 7 | tylko przez gąszcz gałęzi, ale nadto prześwietlały nowe, 114 1, 7 | zaściełały grunt barwą cmentarną, ale już tu i tam mokra droga 115 1, 7 | Wiedziało tym i ojciec, ale nigdy ani jedno słowo o 116 1, 7 | odpowiadał sobie na pytanie, ale miał je wyryte w sercu. 117 1, 7 | Wincenty zaczął wołać, ale nikt nie nadszedł, więc 118 1, 7 | Nie.~- Nie przyjedzie... Ale ty zostaniesz dłużej, prawda? 119 1, 7 | Dawnom już w domu nie był. Ale nie martw się, Rafciu. I 120 1, 7 | przypatrując mu się ukradkiem. Ale jednocześnie, gdy znikała 121 1, 7 | wszystkim, co ci wyjawiłem. Ale... któż wie, co się stanie 122 1, 7 | oficjerski honor. To nic! Ale duszę wszystką nogami... 123 1, 7 | rzuca własne swe ciało. Ale nim odeszły, stały nad nią, 124 1, 7 | właśnie jest nieskończoność. Ale światłość z dala nadchodząca 125 1, 8 | Żyd nazywał się Uriasz ("ale to tylko na papierze"), " 126 1, 8 | Uryś. Był z fachu szewcem, ale robił także i inne roboty. 127 1, 8 | własną ręką darł jałowce. Ale pan kapitan i wtedy nie 128 1, 8 | miał dawniej, pewnie miał, ale teraz to już całkiem nie 129 1, 8 | On patrzał, on milczał. Ale za najmądrzejszą mowę obstoi 130 1, 8 | rabiny między zakonnymi, ale najmądrzejszy rabin między 131 1, 8 | napitek, nie o tutejsze, ale o tamte życie... Uryś nie 132 1, 8 | rzeczy, o samym Adonaj, ale od tej chwili, kiedy kładzie 133 1, 8 | przeląkł, Uryś dygotał, ale powiedział mu prawdę. A 134 1, 8 | to pan kapitan sam wsiał, ale tamto jare to już siał Michcik. 135 1, 8 | jego rękę. Piotr wstał, ale przybyły osadził go zaraz 136 1, 8 | krew mi puszczał kilkakroć, ale i to nie przyniosło zdrowia. 137 1, 8 | warunkach powszechnych, ale dogodnych, w weselszym gdzieś 138 1, 8 | i nieswojo.~- Być może, ale, jeśli wola księcia, nie 139 1, 8 | za wyrażoną kompasją... Ale, jak sam mówisz, cóż począć? 140 1, 8 | gotów do hazardu życia. Ale też... Gdy teraz na ciebie 141 1, 8 | karku pod cios nadstawić. Ale ty, mospanku, wspomnij tylko, 142 1, 8 | swoją bandę, to prawda, ale w jakimże celu? Żeby walczyć 143 1, 8 | własne gniazdo takie samo. Ale za to materialne interesy 144 1, 8 | decyzją..Dłużej to potrwa. Ale będę w tym...~Olbromski 145 1, 8 | zostanie sobą, tym, czym jest, ale żeś sam na dół zeszedł z 146 1, 8 | Tyle tylko Piotr wyrzekł, ale wzroku od księcia nie odwracał. 147 1, 8 | rozstajne drogi zbłąkane... Ale oczy Piotra, patrząc tak 148 1, 8 | złożyć zmarłego na sofie, ale Rafał oderwał jego ręce. 149 1, 8 | modlili się sami w cichości. Ale wnet chłop począł łkać i 150 1, 8 | łąki, zasłał je pościelą. Ale Rafał nie myślał o spoczynku. 151 1, 8 | jakowyś szmer spod fal... Ale już wówczas cisza była wszędy 152 1, 8 | wylewa krynicę dobrych łez, ale nie ma siły wytężyć kroku, 153 1, 8 | jasną otchłanią lazuru. Ale jak przemija odbicie chmury 154 1, 9 | rękach, które coś dźwigają...~Ale nade wszystko - była potęga 155 1, 9 | głos był w tym szeleście! Ale wnet gwara schylonego drzewa 156 1, 10| bułkami. Kawa była wystygła, ale Rafał pochłonął ją żarłocznie. 157 1, 10| złączyć z tym obcym mu tłumem, ale jednocześnie prostował się 158 1, 10| tak śmiać bez przeszkody. Ale nie tylko brat księżniczki 159 1, 10| znać się na całej prawdzie! Ale nie o to idzie... Słuchaj 160 1, 10| niecoś. Kiepskie to wszystko, ale jakby niedrogo, tobym kupił. 161 1, 10| dzierżawę. Folwark gałgan, ale że to blisko... A i o te 162 1, 10| zrobił. Chłopa zepsuł na nic, ale to do odrobienia, to ta 163 1, 10| widać Rafała dość już dawno, ale nie przestawała śmiać się. 164 1, 10| przybrała wyraz chłodu i powagi, ale nie wyuczony, nie chwilowy, 165 1, 10| czapki, jak wówczas ze szkół, ale na myśl, że może się jeszcze 166 1, 10| siostra. Ruchem grzecznym, ale przewidującym chwile dużej 167 1, 11| Francuzic-nauczycielek, ale brały udział we wszelkich 168 1, 11| z lekka do towarzystwa, ale czasami posłano tu i owdzie 169 1, 11| napełniło wyraźną odrazą. Ale nie było takiego nic.~Była 170 1, 11| nie patrzał w jej stronę, ale w każdej chwili śledził 171 1, 11| starał się być w pobliżu, ale nie udało mu się nigdy przemówić 172 1, 11| w tę stronę, gdzie był, ale on doskonale wiedział, że 173 1, 11| to do owego z jeźdźców. Ale młodzi jej bracia i kuzyni 174 1, 11| zaczął się do niej zbliżać. Ale szybkobiegacz amazonki, 175 1, 11| zdumiona, wielkimi oczyma. Ale i on pierwszy raz utopił 176 1, 11| i piersi na piersiach...~Ale z nagła stało się z nim 177 1, 11| Pilno mu było do dworu, ale zmuszony był wstrzymać się, 178 1, 11| no... gzekucja i tyla.~- Ale za co go biją?~- Za to go 179 1, 11| chwycił Michcika za ręce. Ale skazaniec odepchnął go od 180 1, 11| szarą twarz Żyda Uriasza, ale słabo rozumiał, co bełkoce 181 1, 12| na pozór w Leoben wojna, ale tlała jeszcze zarzewiem. 182 1, 12| się na obraz fal i pian. Ale stuoka pamięć i tam z każdego 183 1, 12| motłochem swej ojczyzny, ale również rozniecali namiętności 184 1, 12| przestrzeń, strachem przejmującą. Ale był tam guzik w murze okolicznym. 185 1, 12| nadbiegłby z patriarchą. Ale złodziej wiedział dobrze, 186 1, 12| dopuścić tego połączenia się, ale owszem pociągnąć malkontentów 187 1, 12| podjechać do brzegu i wysiadł. Ale gdy chciał wstąpić na plac, 188 1, 12| kolbami i bronili przystępu, ale, w tłum zmieszani, nie mogli 189 1, 13| poganiał swego woźnicę, ale nim do Padwy dotarł, już 190 1, 13| szeregach nie mamrotać!~- Ale!~- Wyście zaś, chłopcy, 191 1, 13| środkiem jednej z ulic Werony. Ale co tu waćpaństwo robicie 192 1, 13| szefem Liberadzkim na czele. Ale że mu prorok w Awinionie 193 1, 13| waszmość?~- Prawda święta! Ale nie czas tu i miejsce na 194 1, 13| Znużony też był potężnie, ale nie żałował, że się tak 195 1, 13| i ruszył w tamtą stronę, Ale już z dala poznał, że nie 196 1, 13| oficer zmierzył go oczyma, ale odpowiedział z galanterią:~- 197 1, 13| gardle i nie szły na usta, ale wprędce gniew wczorajszy 198 1, 13| zawarte preliminaria...~- Ale pokój jeszcze nie zawarty. 199 1, 13| skoro mię książę obrażasz, ale że cię pamiętam z pola, 200 1, 13| idą dalej. Ja zresztą... Ale ci mówię: konie Lisippa 201 1, 13| mości książę... Spać, spać! Ale jeszcze słowo...~- Nie chciałbym 202 1, 13| przyszedł. A później, a później! Ale moja dusza nie do żalu destynowana, 203 1, 13| pola - któż to odgadnie? Ale zostanie reszta. Ze wszystkich 204 1, 13| krew zza pazurów tryśnie, ale to darmo. Iść trzeba wiekuistym 205 1, 13| toć to za pruskie talary. Ale niechże tarn! Niech się 206 1, 13| Weronie.~- Pogardzić.~- Ale i z drugiej strony, mości 207 1, 14| więzienia? A... tak, prawda. Ale to już dawne dla mnie czasy. 208 1, 14| instrukcją wojskową w korpusie. Ale nie uważaj z łaski swej 209 1, 14| wypowiedzieć zaciekłą wojnę, ale nie ludziom, tylko samej 210 1, 14| poplecznikiem.~- Wiem, wiem. Ale uwielbiasz go jak żołnierz 211 1, 14| Czujnie je trzyma w dłoni. Ale mogłem przecie i mogę jeszcze 212 1, 14| w chwilach stanowczych. Ale to są rzeczy małej wagi. 213 1, 14| jest w nim niż żądza sławy. Ale wracając do rzeczy... Teraz 214 1, 14| son esprit...~- Czy tak?~- Ale teraz pozostaje... Mam nadzieję, 215 1, 14| straszną, niezmierzoną sławą. Ale w tym jego celu mieści się 216 1, 14| jakobinizm z werwą i życiem, ale dyplomatyka mniej więcej 217 1, 14| wstępu na te salony...~- No, ale posiedzenie tej Rady panów 218 1, 14| exécutif w wielkim kostiumie, ale może to i lepiej, bo zapewne 219 1, 14| loży le Directeur Barras, ale ten, aczkolwiek najgłówniejszy, 220 1, 14| rozdęty przez imaginację. Ale czy nie sprawiam ci przykrości 221 1, 15| było przysiedzieć fałdów. Ale rozbudzona imaginacja i 222 1, 15| wiosenny wiatr kołysane. Ale nim dzień upłynął, wszystko 223 1, 15| Myślał wprawdzie po polsku, ale przez czas pobytu w szkole 224 1, 15| Komisję szkół polskich, ale zaskoczony znienacka, z 225 1, 16| postanowił emigrować... Ale dokąd? Długo ze sobą walczył, 226 1, 16| kazał woźnicy odjeżdżać. Ale na spotkanie wyszedł sam 227 1, 16| pustelnicza, że się jej przeląkł. Ale nim się obejrzał, już znikła. 228 1, 16| dziury nigdy już nie wracać. Ale po upływie dni kilku niechcący 229 1, 16| spostrzegła, chciała uciekać, ale już ją zobaczył i śmiechem 230 1, 16| jakbym go sto razy widziała, ale żebyś więcej o nim opowiedział!~- 231 1, 16| gdzie on jest!~- No, nikt.~- Ale to jest tak dziwnie ładne...~- 232 1, 16| Rafał nie odpowiadał. Ale w chwili, gdy siostra mówiła 233 1, 16| A bo ja wiem o czym, ale powinien.~- Wiesz co, ty 234 1, 16| wyborach albo tam o co. Ale teraz! Żebyś ty wiedziała, 235 1, 17| ironicznie ust i pańskiego tonu. Ale mozoły właściwe zaczęły 236 1, 17| wciąż tymi samymi szlakami, ale już jak wóz bez koni, pchnięty 237 1, 17| zrozumieć, co to się stało. Ale jakaś blada twarz w wyrwanym 238 1, 17| wyszeptał ze drżeniem.~Ale nim spojrzał, nim to pomyślał 239 1, 17| szpady. Odszedł stamtąd. Ale dalej w ulicy, przed kościołem 240 1, 17| twardego snu, ocknął się, ale nie wiedział nic o sobie. 241 1, 17| bretnal w zapał granatnika... Ale jednocześnie przez wąską 242 1, 17| najbliższych napastników. Ale wdzierały się nowe ich szeregi. 243 1, 17| śmierci. Coraz już rudziej, ale coraz wyraźniej rozdzierały 244 1, 17| ruszyć się i nie wierzył, ale koniec końców wstał z łóżka. 245 1, 17| sklepione mosty, minęły je, ale nie posuwały się dalej. 246 1, 17| oniemieli z przerażenia. Ale i ich nie oszczędzono.~Ujrzeli, 247 1, 17| i chciał w bok odjechać. Ale major Królikiewicz chwycił 248 2, 1 | Tymczasem odpowiedź nadeszła, ale na ręce starego Olbromskiego. 249 2, 1 | trzymaniu się pańskiej klamki, ale z drugiej strony miała pozbawić 250 2, 1 | na tę sprawę zapatrują, ale w rzeczywistości tylko odwlekał 251 2, 1 | Tak. Umiałem dosyć dobrze, ale przez cztery lata w domu 252 2, 1 | słyszał przecież niemało, ale opinii najsprzeczniejszych. 253 2, 1 | się to wydawało dziwne, ale zapomnisz o tym i nie będziesz 254 2, 1 | to nie wysiadam wcale, ale jeśli przeprosiłeś się ze 255 2, 1 | zwalił z karku jego opiekę. Ale o tym potem. Przede wszystkim 256 2, 1 | szatkach można robić furorę, ale nie tutaj. Jedziemy do krawca 257 2, 1 | niemożliwe...~- Jak chcesz, ale... jak cię widzą, tak cię 258 2, 1 | w kaszy, a nawet... No, ale skoro inaczej sobie życzysz... 259 2, 1 | że aż abominacja bierze. Ale to się odrobi, będę w tym.~ 260 2, 1 | twarze piękne i ohydne, ale przeważnie piękne, wykwintne, 261 2, 1 | niektóre jakby znudzone, ale wszystkie oczy gorzały od 262 2, 1 | się bardzo onieśmielonym, ale z wolna oswoił się z sytuacją, 263 2, 1 | Jezu Chryste, Panie miły!~- Ale nie o to, tylko,..~- Tylko 264 2, 1 | już lat nie grałem...~- Ale gra została ci w głowie, 265 2, 1 | szepnął:~- Graj śmiało.~Ale Rafał i bez zachęty odzyskiwał 266 2, 1 | Litwinkowie grali wciąż obojętnie, ale twarze ich były coraz bardziej 267 2, 1 | sekretarstwie u Gintułta...~- Ale ba!...~- Dajże pokój. Już 268 2, 1 | teatr. Mógłbyś z nami... ale w tych szatach nie sposób. 269 2, 1 | zamieniał się na zwadę i hałas, ale najbardziej wrzaskliwie 270 2, 1 | rotmistrz-rzecz wiadoma, że ma dwa, ale mówię o karcianym.~Jarzymski 271 2, 1 | przyjaciela zwanego "Szpicem", ale tak, że wszyscy słyszeli - 272 2, 1 | zgęstniały. I tylko dlatego...~- Ale też i oszczędza na tym, 273 2, 1 | Ja nie chcę rozgłaszać, ale mam wiadomości. To człowiek 274 2, 1 | boju - drwił Jarzymski -ale jeszcze zdyshonorować przed 275 2, 1 | twoim grobie, to prawda, ale ci wystawię pomnik ze stosownym 276 2, 1 | zezującego prześmiewcy, ale nie mógł roztrącić zbitego 277 2, 1 | złość nam swej polakierii, ale główny kontyngens widzów - 278 2, 1 | Jest bufet.~- No, bufet... Ale ja nie jestem spragniony 279 2, 2 | ku czemuś jaśniejszemu, ale w każdym miejscu ciemności 280 2, 2 | najgłębszego dna duszy. Ale zarazem wylewy ich oczyszczały 281 2, 2 | światła:~Cóż mi to jest?~Ale odpowiedź nie wysuwała się 282 2, 2 | swego podziemnego małżonka. Ale nadchodzi radosny anodos. 283 2, 2 | pod nim zadrżeć musiała. Ale następnego dnia, po dwu 284 2, 2 | żeby się wśród łez uciszyć? Ale przenikające i badawcze 285 2, 2 | umrzeć.~Katodos Persefony!... Ale wnet wspomniał mu się inny... 286 2, 2 | spuszczone na wiersze książki, ale rozmowa, chociaż półgłosem 287 2, 2 | historia zakonu templariuszów, ale dzieje stanowiły tylko tło 288 2, 2 | do sumy wystudiowanych, ale dawno bezskutecznych uśmieszków. 289 2, 2 | odkrywającą się spod przepaski, ale ją ujrzał za chwilę. Bez 290 2, 2 | twarz każdego z Braci... Ale ujrzawszy tego ostatniego 291 2, 2 | wyszeptała drżąc jeszcze, ale w uśmiech cała pogrążona 292 2, 3 | placu mustry potwierdzenia. Ale oto po ciszy chwilowej wydźwignęła 293 2, 3 | nie tylko te wydobyte, ale wszystkie na całej ziemi 294 2, 3 | skończą się już obrzędy, ale się zawiódł. Mistrz, zwrócony 295 2, 4 | historia zakonu templariuszów, ale dzieje stanowiły tylko tło 296 2, 4 | do sumy wystudiowanych, ale dawno bezskutecznych uśmieszków. 297 2, 4 | odkrywającą się spod przepaski, ale ją ujrzał za chwilę. Bez 298 2, 4 | twarz każdego z Braci... Ale ujrzawszy tego ostatniego 299 2, 4 | wyszeptała drżąc jeszcze, ale w uśmiech cała pogrążona 300 2, 5 | suknie i rozpuścić włosy, ale za każdym razem ręce jej 301 2, 5 | wyzwalająca ciało i duszę. Ale nie sama ta radość dawała 302 2, 5 | miejscu jak nadeptana żmija.~Ale oto ramiona jej zadrżały 303 2, 6 | With jechała co prędzej, ale nie w stronę Sandomierza. 304 2, 6 | Czy są konie?~- Są... ale tu zostańmy...~- Jedziemy!~ 305 2, 6 | żydowskich oczu zasłonić. Ale korzystał z tej samej chwili: 306 2, 6 | znak głową, że już czas. Ale jego towarzyszka nie podnosiła 307 2, 6 | sztylet, nabitą kulami broń, ale nade wszystko ty jeden masz 308 2, 7 | widzieć, co czyni łąka. Ale kwiaty unikały wówczas jej 309 2, 7 | strząsali ze stóp proch ziemski, ale również wychodzili duchem 310 2, 7 | poczęła rozrywać stanik. Ale gdy spomiędzy czarnego jedwabiu 311 2, 7 | węgłach i przyciesiach.~Ale oto trzask gałęzi, łoskot 312 2, 7 | kolor piór na szyi pawia, ale nim chwila minęła, rozgarniała 313 2, 8 | który miał w zanadrzu, ale ręka nie ruszyła się z miejsca. 314 2, 9 | szmatami.~Próbował wstać, ale skoro się z miejsca poruszył, 315 2, 9 | zmysły mogły udźwignąć. Ale po upływie niewiadomego 316 2, 9 | zwyciężając wszystko siłą ciała, ale ona była mocniejsza nad 317 2, 9 | niegdyś łudził sądząc inaczej! Ale głos przebrzmiał.~Dawał 318 2, 9 | na kamieniach i trawie. Ale w pewnym miejscu ślady weszły 319 2, 9 | w zmąconej mułem wodzie, ale noc już schodziła z turni, 320 2, 9 | płaskiej tafli zakołysze. Ale nim jedna chwila przeminęła, 321 2, 9 | nie tylko swoim sercem, ale i jej sercem, która w pośrodku 322 2, 9 | widziała... I ty, o niebo...~Ale gdy te westchnienia wyrywały 323 2, 9 | zachodu. A później cisza... Ale już wyważone zostało z zawias 324 2, 9 | swej niedźwiedzia i orła, ale nie zwracał na nich uwagi, 325 2, 9 | płoszył tu i tam stado kozic, ale nie śledził ich oczyma. 326 2, 9 | które tylko mógł udźwignąć. Ale o tym wiedział jakby przez 327 2, 9 | wyrachowanie, wiara... Ale oto wydarte zostały ostatnie 328 2, 9 | widzi! Porwał za sztylet, ale już było za późno. Kilkanaście 329 2, 9 | Rozumiał ich doskonale, ale milczał zobojętniały na 330 2, 9 | na myśl słowo "Charon"... Ale co znaczy to słowo? skąd 331 2, 10| nie dał żadnej odpowiedzi. Ale tamten nie przestał mówić. 332 2, 10| w kątach ciemnego lochu, ale w tej samej chwili Rafał 333 2, 10| na mroku leciał ku halom. Ale sie w jednym mieścisku, 334 2, 10| na kupe, nie daliby rady. Ale me śtukom wzieni. Zaśli 335 2, 10| Preśburku, do regimenta. Ale w drodze useptali my sie 336 2, 10| Morawe, sedy nas było pełno, ale po kómorak ludzkich pusto... 337 2, 10| tym błocisku zagrzebli. Ale to ta nic. Dy lekce hań 338 2, 10| stoplanyk gałganak, sełeś spać. Ale przód ci łańcuski na ręce, 339 2, 10| puścili. Więcej nie trza. Ale ja ta wolem dobrom, bo krótkom 340 2, 10| nie wiem, coś za jeden - ale cobyś wiedział: syćko przetrzymies, 341 2, 10| bedzie niby w sobie tęgi, ale go bieda w miesiąc stępi, 342 2, 10| lesie: po wierchu mocny, ale go kopnij - ozleci sie próchno 343 2, 11| zamilkł.~Ruszyli dalej, ale tylko do Hospenthalu udało 344 2, 11| roku 1800 zbudowana droga, ale w tym dniu śladu jej nie 345 2, 11| potem przesiedli na sanie. Ale zimno nie dawało pobłażania. 346 2, 11| podobne do wierzb Północy. Ale już tu i owdzie lśniąca 347 2, 11| brzegów nie tylko cieleśnie, ale duszami, tak samo jak tu 348 2, 11| głębin liści białe ramiona. Ale była to podobizna człowieka 349 2, 12| weń oczy ślepe z boleści. Ale za chwilę, gdy go pytano, 350 2, 12| w tym miejscu odpocząć, ale ujrzał przy drodze kamienny 351 2, 12| straciły jeszcze letnich liści, ale kuliły się już i gięły bez 352 2, 12| rwetesu i wypaść za drzwi, ale przezorny właściciel kiełbas 353 2, 12| oka poznał tego człowieka, ale jeszcze pocieszał się, ile 354 2, 12| być sam. Zapłaci za to, ale chce zjeść posiłek bez świadków. 355 2, 12| nadchodzący spokój uwierzyć, ale mógł to czynić o tyle, o 356 2, 12| do siebie. Kraków omijam. Ale jeśli ci na tym zależy, 357 2, 12| pośpiechem Krzysztof.~- Ale cóż mam czynić? Jestem jak 358 2, 12| Olszyny nie do Olszyny, ale wprost do mnie. Mam własny 359 2, 12| Rad bym z duszy-serca, ale zważ tylko...~- Wszystko 360 2, 12| Robić nic nie robię, ale... staram się...~- O pannę?~- 361 2, 12| szambelanię...~- Bagatela!~- Ale ŕ propos... Dochodziły nas 362 2, 12| byłem w Warszawie... Ale to już dawne rzeczy.~- A 363 2, 13| serce uderzyło mu w piersi, ale wnet je zdławiły wspomnienia... 364 2, 13| chwilę zatrzymał przed bramą. Ale nim służący zlazł z kozła, 365 2, 13| patrzał a patrzał na syna, ale i wówczas nie ustał w nich 366 2, 13| śmiał się starzec.~- Ale nic sobie nie upatrzył. 367 2, 13| siebie w Sandomierskie, ale go namówiłem, żeby zamiast 368 2, 13| od razu, mościa panno... Ale skoro się tak wszyscy niecierpliwią, 369 2, 13| mankiety, uśmiechał się, ale i sykał niecierpliwie.~- 370 2, 13| obrazami szkoły włoskiej. Ale w głębi domu istniały jeszcze 371 2, 13| obszerny i pięknie umeblowany, ale Rafałowi nie zaimponował. 372 2, 13| nachylona była zrazu ku bratu, ale stopniowo wznosiła się, 373 2, 13| son char amene Zéphir...~Ale Krzysztof przerzucił się 374 2, 14| poselskiej nie byłem.~- Ale mogłeś być. Był wybrany... 375 2, 14| mogłeś być. Był wybrany... Ale uważasz, upór, coś tego... 376 2, 14| Trepka cmokał ustami.~- Ale co najzabawniejsza... cha, 377 2, 14| sprawki obaczyć we wzorze. Ale tego w Wiedniu nie znajdzie.~- 378 2, 14| a sprawki dokonane. No, ale po temu trza być wielkim 379 2, 14| to mogłoby być ciekawe. Ale gdzież on jest?... niech 380 2, 14| Nie dla chwalby mówię, ale wyznaję jak bratu, żebyś 381 2, 14| cudzoziemskiego tytułu, ale go nie ma na tyle, żeby 382 2, 14| powiedział, że tylko... Ale ja znam naturę ludzką. Ta 383 2, 14| szeląg może by i kupił, ale sam sprzedający nie radzi 384 2, 14| Niemców! To jest nie naród, ale wprost zakon straszliwy, 385 2, 15| Kamień leżał na sercu. Ale w niskości swego ucisku 386 2, 15| ukrócić melodię tęsknoty. Ale była to czynność tak okropna, 387 2, 15| wtedy jak płomień zagasły. Ale gdy się łudził pewnością, 388 2, 16| gruncie w lesie była twardsza, ale jak lód śliska.~Zimna, żałośliwa 389 2, 16| chyłkiem w tamtą stronę, ale stanęły wnet, jakby ich 390 2, 17| owdzie płonęła już ozimina, ale na ogół ziewało w polach 391 2, 17| proga żebraka wędrownego. Ale, jeśli wola wasza, odprawcie 392 2, 17| Prawdę mówisz, panie bracie, ale ja po szpitalach polowych 393 2, 17| Francuza i papieża bronić. Ale nie samego Ojca Świętego. 394 2, 17| Karol i to samo czwarty, ale już nie Emanuel, a to książę 395 2, 17| szkole. Dywizja Grenier! Ale i cesarscy nie dawali się 396 2, 17| i młodymi zębami kłapał. Ale był ta między nimi kto inny 397 2, 17| podoficerów 150 chłopa. Ale dywizje Delmas i Grenier 398 2, 17| białasów aż pod mury Werony. Ale bitwa tego dnia kosztowała 399 2, 17| I nie tylko na wojsko, ale na całe miasto Genuę. Ludzie 400 2, 17| aż w kościach trzeszczy, ale wnet się przecie skrzepi 401 2, 17| bezsilną załogę. Broń u nogi, ale śmierć zieje z oczu... Wtem, 402 2, 17| oświadczyli gotowość do dzieła. Ale się oparł sam pan generał. 403 2, 17| nie mógł brać do roboty, ale który mógł ustać na nogach, 404 2, 17| kościołach rodzinnych wsiów. Ale wtedy! Deska onego trójkąta 405 2, 17| szybkością pognał nas ku wyspom. Ale dopiero w połowie października 406 2, 17| ręku, a nawet i bez broni, ale w .polu, wszystko jedno: 407 2, 17| mężniejszy, oddech wolniejszy. Ale oto zacznie ustami, nosem, 408 2, 17| pałacu i zakopali w ziemię. Ale takie sprawy nie przerywały 409 2, 17| ryż, proso, kukurydzę...~Ale wprędce przyjdzie straszne 410 2, 17| się radzić sobie z nimi, ale w pierwszych początkach, 411 2, 17| pistacje żółtoróżowe... Ale nasz żołnierz i tego nie 412 2, 17| zostało od napaści i zagłady. Ale ten pierwszy batalion, walcząc 413 2, 17| Châlons-sur-Marne, dano pół żołdu. Ale skoro człowiek przyszedł 414 2, 17| siniały nasze wysokie góry. Ale nie sądzono mi było wstąpić 415 2, 17| chwilę, nie pójdę z nimi. Ale nim piach mi oczy zasypie 416 2, 18| swoim czy swoich interesie, ale przezornie jest zostawić 417 2, 18| który idzie na Berlin, ale darować kiedy niekiedy życie 418 2, 18| miamlał najrozmaitsze wyrazy, ale poza owe węgierskie i francuskie 419 2, 18| możecie ze sobą przestawać, ale w tej chwili, gdy ja sekretnie 420 2, 18| jakiś czas przez podwórze, ale konie skoczyły żywo, pomknęły 421 2, 18| już wszystko przepadło.~Ale z nagła Krzysztof się ocknął 422 2, 19| Krzysztof wytrzeszczył oczy, ale dla krótkości wzroku nic 423 2, 19| mógłby na protekcję rachować, ale gdzie! Trzy haki w "ciotkę" 424 2, 19| Żal serce ściska...~- Ale za to co nauczą, to nauczą...~- 425 2, 20| paszportem Olbromskiego, ale i te przełamano, a właściwie 426 2, 20| którędy mają się przemycać, ale oto Rafał z ust pewnego 427 2, 20| tej sposobności zobaczyć, ale ciekawość, leniwy pociąg, 428 2, 20| dziedzic bawi w Wiedniu, ale oczekiwany jest na święta, 429 2, 20| sama księżniczka Elżbieta. Ale ujrzeć kogoś z tamtych przedziwnych 430 2, 20| przeciągając się leniwie.~- Ale czekajże, będę wiedział 431 2, 20| piękno jego melancholii... Ale pochwycił tylko same barwy, 432 2, 20| czoło niby blask samoistny, ale napływ nowych, tryskający 433 2, 20| krzycz!~- To samo myślałem!~- Ale co mianowicie?~- To są moje 434 2, 20| piękniejsza jako kobieta, ale nie dawna już księżniczka 435 2, 20| przyjęła nieco odmiennie, ale inaczej niż w Grudnie. Wspomniała 436 2, 20| składało się jak najlepiej, ale teraz zaszły niespodziewane 437 2, 20| rzekło, a raczej napisało. Ale uprzedzam, że teraz sprawa 438 2, 20| ledwie-ledwie znacznej ironii. - No, ale w razie poważnego wypadku 439 2, 20| tańczyli dużo i ochoczo. Ale w nocy na dany znak trzeba 440 2, 20| załatwiona. Wisła tu nie szeroka, ale jej nie przeskoczy tak łatwo.~- 441 2, 20| dążność do naprawienia złego. Ale zarazem modłę jej sposobu 442 2, 20| się unosił w głębi siebie. Ale nade wszystko czarował go 443 2, 20| mogę przyciąć, a to boli.~- Ale bo pani dziedziczka nie 444 2, 20| kalafutrynę, że nie tylko buty, ale i nogi w niej zostaną.~- 445 2, 20| Sam waćpanów nocą powiozę, ale jaki to wyda owoc... - dodał 446 2, 20| tamten tyle dziś odebrał!~Ale po cóż to czynić? po cóż 447 2, 21| gawęd i wytykania palcami, ale potem wszystko pójdzie w 448 2, 21| tańczyć z panią Elżbietą, ale nie mógł pochwycić ani jednej 449 2, 21| Tylko nikły rumieniec... Ale za parę chwil znowu mu ją 450 2, 21| wytężył, żeby zrozumieć. Ale nim cokolwiek ułożył w myśli, 451 2, 21| skrycie widywać to miejsce. Ale o tym nikt wiedzieć nie 452 2, 21| zabić od jednego ciosu, ale nie rzemiennego pręta, nie! 453 2, 21| ranem dam się rozstrzelać, ale wysłuchaj wszystkiego.~- 454 2, 21| Czy dobrze?~- Dobrze.~- Ale czy bardzo dobrze?~- Zdaje 455 2, 21| podobasz dnia dzisiejszego.~- Ale z ciebie tancmistrz nie 456 2, 21| spadkobiercą.~- Zapiszę ci, ale nie tak znowu wiele... - 457 2, 21| Cedro ze ściśniętymi zębami, ale Rafał odsunął go od siebie 458 2, 21| drzwiom, którymi była weszła. Ale nim ich dosięgła, zawołał 459 2, 21| jednego to niewarte uśmiechu. Ale na rozkaz, że ma się udać 460 2, 21| możemy wszyscy zginąć.~- Ale dajże pokój! Nie zginiesz. 461 2, 21| fanfaronuj i baraszkuj, ale innym razem! - złościł się 462 2, 21| Miało się już pod świtanie, ale noc jeszcze stała. Prószył 463 2, 21| honory wojskowe szablą, ale się z miejsca nie ruszał.~- 464 2, 21| Lecieli nad wyraz chyżo. Ale na opuszczonym brzegu rozległ 465 2, 21| rozpaczy zwalił je wiosłem, ale tylko zadźwiękło jak dzwon 466 2, 21| na wyniosłość pobrzeża. Ale skoro tylko ukazali się 467 2, 21| gwizdały?~- Słyszałem.~- Ale ty nie śpij, tylko odpowiadaj 468 2, 21| rozkazuję!~Szarpnął go za ramię. Ale znienacka Krzysztof odtrącił 469 2, 22| nie ostatnie, śtreka je, ale święto...~- Widzicie, gospodarzu, 470 2, 22| świętowanie dobra rzecz, ale i zarobek coś znaczy.~- 471 2, 22| kogo?~- Trudno wiedzieć. Ale tak Gości miarkujem, że 472 2, 22| Gliwicką ulicę patrzeć, ale już mało co było widać. 473 2, 22| rzekł Rafał obłudnie - ale zawsze lepiej się nie spotykać.~- 474 2, 22| oddziałem patrolującym. Ale drogi tu nie były woźnicy 475 2, 22| sierdziście, z niedowierzaniem, ale wkrótce złagodniał. Nie 476 2, 22| Siewierz do Częstochowy, ale nawet z własnej ochoty wyjednał 477 2, 22| się jego szyk na błoniu, ale widzowie drżeli na jego 478 2, 22| prostu sam się mianowałem, ale tak nie jest, bo mianował 479 2, 22| Rafała śmiech ogarniał, ale i złość na Krzysztofa buzowała 480 2, 22| młodzieńcy! Potrzebujemy, ale to potrzebujemy gwałtownie, 481 2, 22| czym kolegów poczęstować. Ale wiecie co... Jest tu resursa 482 2, 22| starszy - konie nasze dobre, ale bez rasy. Mamy to, co kazali: 483 2, 22| dera-no jest jak się patrzy. Ale to nie oficerskie; tylko 484 2, 22| szabliskiem, że aż nogi zadarł. Ale gdzież to! Komendant ich, 485 2, 22| ból, jak rypnie w rękę! Ale i nas złość wzięła. Będziecie 486 2, 22| odpowiedział Jarzymski - ale za to mam radę dla tych, 487 2, 22| rękę. - Mam nowe wieści. Ale naprzód... Daj no mi, Pescary, 488 2, 22| dostarczania koni oraz żywności. Ale co najważniejsza, to to, 489 2, 22| wierzchu, tylko ze środka...~- Ale - ciągnął Krzysztof - nim 490 2, 22| mówię?~- Kto cię tam wie?... Ale jedź dalej!~- A no! Trzeba 491 2, 22| zmyli i co innego opowie.~- Ale od czegóż dowcip? Azaliż 492 2, 23| krakowski wszedł do miasta, ale tam, dookoła starego ratusza, 493 2, 23| szabel i pik była obfitość. Ale porządek i karność w rozwinięciu 494 2, 23| puszczał aż do końca mowy. Ale oto ujrzeli obadwaj, jak 495 2, 24| tytuł naczelnika Dąbrowski, ale szeptano na wszystkie strony 496 2, 24| ośmnastu do dwudziestu pięciu, ale również i staruszków mocno 497 2, 24| majtki przez pomyłkę krótkie, ale za to dawał mu nie buty, 498 2, 24| niedościgła gołemu oku, ale w nim krwawą kresą, jakby 499 2, 24| strzechom nie tylko chałup, ale i samych miejskich jurydyk! 500 2, 24| z edredonowej pościeli. Ale w deszcz i wicher wyłazili