Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
msza 2
mszalami 1
mszy 3
mu 552
much 1
mucha 2
muchy 3
Frequency    [«  »]
671 pod
646 przez
553 ja
552 mu
541 byl
516 bylo
497 jeszcze
Stefan Zeromski
Popioly

IntraText - Concordances

mu

1-500 | 501-552

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | na zwiady posłał, łudziło mu się, że i las z nim razem 2 1, 1 | nóg nie zamoczyć. Tu rzuca mu się w oczy biedronka pełzająca 3 1, 1 | Czy były naprawdę, czy mu się śniły tylko te okrutne 4 1, 1 | wysuszona. Robi króbki na sól-to mu potrza suchego drzewa. No, 5 1, 1 | Chłop nic, jedzie, kaj mu kazali... Co się ma oglądać? 6 1, 1 | wzrostem Nardzewski dotrzymywał mu kroku, choć się zataczał 7 1, 1 | współdziałania, dopominał się, żeby mu wuj miejsca ustąpił, szlachcic 8 1, 1 | ciężarem. Doznał wrażenia, że mu w barach kości pękły. Ze 9 1, 1 | ale jednocześnie śniło mu się, że przez daleką, 10 1, 1 | Żelaznym wędzidłem rozdziera mu wargi i trzyma jego łeb 11 1, 1 | Dopiero Kacper przyszedł mu z pomocą. Rafał usadowił 12 1, 1 | stancji i zaraz poczuł, jak mu się straszliwie chce spać. 13 1, 1 | chce spać. Głód skręcał mu kiszki, ale senność i nad 14 1, 1 | Kacper i łykał ślinę, mu się grdyka ruszała. Zajęty 15 1, 1 | wina, którego kieliszek wuj mu podsuwał. Przysiadł w kucki 16 1, 1 | było sposobu, gdyż słano mu zawsze w tym właśnie pokoju 17 1, 1 | odrazą łeb Niemna, który mu poufale na kolanach łapy 18 1, 1 | co go ma u pasa, zaczął mu podrzynać gardziołek. Naśmiałem 19 1, 1 | dziku ze siedm pacierzy, nim mu wszystkie żyły i arterias 20 1, 1 | nie spodział, i wziąłem mu z rąk broń siłą a w mgnieniu 21 1, 1 | oczy Niemca. Po twarzy snuł mu się uśmiech, a spomiędzy 22 1, 1 | nierychło podniósł głowę. Zdało mu się, że dopiero co zasnął 23 1, 1 | siostrzeńca do pośpiechu tłumacząc mu ochrypłym głosem, że dzień 24 1, 1 | słomianym siedzeniu.~Tak mu było żal jechać, tak niewymownie... 25 1, 2 | zimny oddech tak miłośnie mu twarz ochładzał... A w saniach 26 1, 2 | już kilka wyrazów. Stał mu w oczach cudny czar tej 27 1, 2 | srogie jakieś kary, ale było mu wszystko jedno.~- O, nie 28 1, 2 | Sam nie wiedział, skąd mu się wzięła pewność taka, 29 1, 2 | panienkę. Smutek uciskał mu serce w chwili kiedy spostrzegał, 30 1, 2 | sąsiedniego pokoju i zaczął mu ze łzami wyjawiać najsekretniejsze 31 1, 2 | wyszedł stamtąd.~Zdawało mu się; że teraz już z radości 32 1, 2 | arte. Dopiero wtedy rura mu zmiękła... Do nóg mi. "Wielmożny 33 1, 2 | Oprzytomniał. Krew zbiegła mu do serca. Głos zupełnie 34 1, 2 | straszliwe wyrazy, które mu pierś rozdzierały:~- Przyjadę 35 1, 2 | Nie wiedział tylko, gdzie mu się ten tłum sprzed oczu 36 1, 2 | się z nim dzieje. Głowa mu z bólu pękała, w oczach 37 1, 2 | czynność tak prosta tyle mu czasu zabiera. Był wściekły, 38 1, 2 | zabiera. Był wściekły, bo mu się śpieszyło, toteż wciągał 39 1, 3 | lekcjami Bobrzykowi, da mu się na piwo.~- Ja mu zapłacę! 40 1, 3 | da mu się na piwo.~- Ja mu zapłacę! Masz słuszność. 41 1, 3 | zapłacę! Masz słuszność. Ja mu dam tyle, że będzie nawet 42 1, 3 | tej afery.~- Właśnie, ty mu dasz. 1 ja tak myślałem.~- 43 1, 3 | wodzie. Przerażenie włosy mu zjeżyło na głowie, bo uczuł, 44 1, 3 | lękał się topieli. Było mu dobrze rwać tak co pary 45 1, 3 | ludzkich? Gdyby ktokolwiek mógł mu powiedzieć, oznaczyć jednym 46 1, 3 | osaczają w ten sposób. Było mu wciąż zimno, ale szczególny 47 1, 3 | studenta i, surowo patrząc mu w oczy, zapytał po niemiecku:~- 48 1, 3 | trupia; zielona bladość twarz mu okryła. Straszna wściekłość 49 1, 4 | odpowiedzi na pytania, których mu zresztą cześnik nigdy nie 50 1, 4 | cierpieć do obłąkania. Śniły mu się katusze ojcowskie, baty 51 1, 4 | umiałby odrzec, skąd znane mu takie słowa, jaki wiatr 52 1, 5 | patrząc w ciemność. Zdawało mu się chwilami, że tak już 53 1, 5 | zabrał siostrom. Zapach dodał mu sił, tchnął weń zuchwalstwo, 54 1, 5 | pospuszczane z łańcuchów. Skakały mu na piersi, łasząc się, lizały 55 1, 5 | cuchnący lęk... Podszepnął mu, żeby go zabrać. Wsunął 56 1, 5 | Spostrzegł po chwili, że wiatr mu sprzyja: dął z tyłu, podniecał 57 1, 5 | pieszczotliwie piękną grzywę. Z ust mu się wymykały dźwięki pochwalne. 58 1, 5 | posuwał się na oślep. Zdawało mu się, że nie trafi do dworu. 59 1, 5 | z kart książki. Zdawało mu się, że umrze pod tym oknem, 60 1, 5 | osuszał swe "wąsy". Pomagała mu odchylając jedwabnego szala, 61 1, 5 | świat ramieniem spychać mu przyszło z posady. samotną 62 1, 5 | swych widzeń miłosnych. Było mu wszystko jedno. Byleby się 63 1, 5 | zleciał z siodła. W oczach mu coś zamigotało, tam, w tych 64 1, 5 | tylnych nogach, wyszarpnęła mu z rąk cugle i skokiem z 65 1, 5 | szmaty zamieci chlastały mu twarz, długa końska grzywa 66 1, 5 | mną... - wyszeptał.~Włosy mu się jeżyły na głowie i lodowate 67 1, 5 | ścigających go wilków, wiatr zdarł mu z głowy czapkę. Rafał schylił 68 1, 5 | czasu. Chwilami zdawało mu się, że leci już przez całą 69 1, 5 | Tęczowe ognie napełniły mu głowę i oczy. Magnął kozła 70 1, 5 | obuchem siekiery druzgotały mu piersi, ramiona, ręce - 71 1, 5 | ku niemu wargi. Otaczała mu głowę senna łagodność wonnego 72 1, 5 | stronę. Bielmo zalepiło mu oczy, usta ciskały przeklęte 73 1, 6 | to samo powiedział i dał mu drugiego dukata. A jak już 74 1, 6 | i torbę. Ten dziadek dał mu toto. Ha no, zołmierz idzie, 75 1, 6 | tam nocować przyńdzie, to mu zgra cosi łeb urwie. Król 76 1, 6 | tych diabłów wypędził, toby mu dał swoją córkę za żonę. 77 1, 6 | skoczył na siodło. Piersi mu pękały od szalonego tchu 78 1, 6 | mnie ten Franek Dyląg, że mu gwer nie wypalił. A tu ogień 79 1, 6 | złożył się i wypalił. Wzieno mu gwer ozerwało. Zabił i siebie, 80 1, 7 | teraz brzydki jak trup. Nos mu się zaostrzył i wysunął 81 1, 7 | niedoli.~Wszystko pomagało mu w tym z szyderczą usłużnością. 82 1, 7 | nowinki, gdy ten zagroził mu bizunami i kazał wołać parobków, 83 1, 7 | tej chwili nie przepuściła mu w sercu. Udało się tyle 84 1, 7 | ojca spotkać mogło.~Żal mu było matki. Ale był to żal 85 1, 7 | cicha w sieni domu, dała mu znak, że ojciec nie chciał 86 1, 7 | było i być mogło, wydało mu się niegodnym jednego oddechu 87 1, 7 | niedościgłych. Zdawało mu się chwilami, że to w nim 88 1, 7 | jeszcze Rafał nie był. Ukazał mu się kraj zgoła inny: cichy, 89 1, 7 | myślał przypatrując mu się ukradkiem. Ale jednocześnie, 90 1, 7 | bliskiego, miłego, kazało mu zapomnieć o wszystkim na 91 1, 7 | wszystkim na świecie. Oczy mu się świeciły jak dwa ognie 92 1, 7 | szybko i ciężko... Policzki mu pałały. Prędko chodził po 93 1, 7 | Sam nie wiedział, kiedy mu przyszła myśl, żeby powiedzieć 94 1, 7 | jakby jej rozkaz, zaleciło mu milczenie.~Piotr słuchał 95 1, 8 | Wygnance. Brat Piotr zostawił mu zupełną swobodę. Wygnanka 96 1, 8 | Uryś wierzy w Jahwe? Niech mu powie... Uryś się bardzo 97 1, 8 | dygotał, ale powiedział mu prawdę. A potem on mówił 98 1, 8 | Dlatego taką radość sprawiała mu każda chwila samotności. 99 1, 8 | Od rana Michcik wynosił mu obszerne karło pod lipy 100 1, 8 | podstarościego. Chciałbym mu się odwdzięczyć, a nie mogę, 101 1, 8 | Książę Gintułt patrzał mu w oczy ze skrytym złym uśmiechem.~- 102 1, 8 | Uwolnić "obywatela"... jakże mu tam?... z poddaństwa, zrównać 103 1, 8 | martwicy. Książę rzekł patrząc mu prosto w oczy:~- Dowiódłbym 104 1, 8 | niezgłębiony ból, jakby mu wilk rozszarpywał piersi 105 1, 8 | zdjętą znad łóżka, położono mu u boku, a mały portret dowódcy 106 1, 8 | sposób jak z bratem, że zada mu jakieś pytania, czuł przestrach 107 1, 8 | Zajęcia tego rodzaju zabrały mu cały czas do zmierzchu.~ 108 1, 8 | który przepłynął okrąg i coś mu nakazywał czy głosił. Słuchacze 109 1, 8 | cięższe od głazu, i daj mu odpocząć u stopy Twojej, 110 1, 9 | Młody pan przypatrywał mu się uważnie.~- Wszak nie 111 1, 9 | rachunki pieniężne. Winien mu jestem. Waćpan tu staniesz 112 1, 9 | podstarzałego szlachciurę, wskazał mu Rafała i wydał jakieś zlecenia. 113 1, 10| się złączyć z tym obcym mu tłumem, ale jednocześnie 114 1, 10| krzesłami! Cóż wtedy?~Krew mu uderzyła do głowy... Zostać 115 1, 10| do swej kryjówki?~Głowa mu pękała z rozpaczy: nie widział 116 1, 10| słyszę, bratem onego, Panie mu ta świeć, filozofa z Wygnanki, 117 1, 10| rozpuścił, rozamorował, że mu na pole wychodzili jak z 118 1, 10| jedno ten nieboszczyk, Panie mu ta świeć, zrobił. Chłopa 119 1, 10| przecie zsierdził, a ślepie mu ogniem zioną jak czubatemu 120 1, 10| postanowień. Nikodem Chłuka kładł mu w głowę Bóg wie jakie wiadomości 121 1, 10| jednego z lokajów i polecił mu zaprowadzić młodego panicza 122 1, 10| pierwszy raz widziane, wcale mu obce i dziwne nie były. 123 1, 10| zapomniał, gdzie jest. Śniło mu się, że i on uczestniczy 124 1, 10| się domyślał, ażeby dać mu poznać, że ledwie go widzi. 125 1, 10| przed chwilą, i wskazał mu miejsce. Sam chodził chwilę 126 1, 10| lat. Chwilę tak przyglądał mu się z uwagą, jakby teraz 127 1, 11| byłaby w stanie wydrzeć mu z pazurów. Uczył się form 128 1, 11| gniadego anglika. Łatwo mu było na nim trzymać się 129 1, 11| szczęśliwy śmiech odbierał mu sen i duszę całą napełniał 130 1, 11| tylko ona i on... I tchu mu w piersiach nie stawało 131 1, 11| w pobliżu, ale nie udało mu się nigdy przemówić do niej 132 1, 11| grzecznością, wyniośle, oddawała mu dalekie skinienie głową. 133 1, 11| siostra rodzona księcia, stała mu ciągle w oczach. Był tak 134 1, 11| się do tych miejsc; które mu przypominały sprawy odrzucone 135 1, 11| przez zwarte zęby i zadała mu przez pysk cios szpicrutą 136 1, 11| szpicrutą tak niesłychany, że mu się ciemno w oczach zrobiło, 137 1, 11| brody w pobliżu nosa targał mu twarz. Rozpacz runęła na 138 1, 11| jak na śmierć. Przemknęło mu przez głowę widmo ojca. 139 1, 11| pode wsie obejrzał, już mu kawalkada grudzieńska znikła 140 1, 11| przez lud i konie. Pilno mu było do dworu, ale zmuszony 141 1, 11| w bok sąsiada i wskazał mu Rafała. Sam znowu wlepił 142 1, 11| za bary, z tyłu poderwano mu nogi, rzucono na ziemię. 143 1, 11| całą potęgą towarzyszących mu myśli i niewysłowiona rozpacz 144 1, 11| lśniącą zgiętą szyję, smagał mu kłęby i brzuch... Koń stęknął 145 1, 12| przewodników. Ci wskazywali mu jeden przed drugim wieżę 146 1, 12| najbardziej hańbiło. Wydali mu się jak szalbierze, którzy 147 1, 12| wstał jednak. Wystarczyło mu wspomnienie słów mędrca, 148 1, 12| formuły Machiavellego. Zdawało mu się, że śni, że dostrzega 149 1, 12| tłum zmieszani, nie mogli mu dać rady. Szarpany na wsze 150 1, 13| Liberadzkim na czele. Ale że mu prorok w Awinionie śmierć 151 1, 13| Z początku wyrazy więzły mu w gardle i nie szły na usta, 152 1, 13| północnemu wiatrowi.~Zęby mu błysnęły.~- Przecie zawarte 153 1, 13| energią. Dopiero wtedy zaufają mu ci, którym ja honorem swoim 154 1, 14| dowcipem, a jednak towarzyszyło mu westchnienie bezsilne, niespokojne 155 1, 14| przed nim, przypatrywał mu się w sposób tak oryginalny, 156 1, 14| powtórzył Gintułt zaglądając mu między rzęsy wzrokiem równej 157 1, 14| wskazane i zastukał. Długo mu nie otwierano. Wreszcie, 158 1, 14| że jest wolny, dlatego że mu to wmawiają. Teraz już tego 159 1, 14| San-Giorgio! Pewno, żem mu pokazał sztukę. We dwustu 160 1, 14| wejścia do portu Ajaccio. Mary mu chodzą po głowie... "Tym 161 1, 14| Cezar do Metellusa, gdy mu ten zabronił ruszać skarbu 162 1, 14| drżeniem i przyjrzawszy mu się szczegółowo, zawołała 163 1, 14| lądzie ziemskim dyktując mu nowe, wysokie prawa. Idziemy 164 1, 16| grunt pod nogami. Wymówiono mu mieszkanie, zgrał się w 165 1, 16| razu nieprzyjemności, tak mu obmierzło uczęszczanie do 166 1, 16| rodzinną habendę. Jakże mu się ten niski, szary, białościenny 167 1, 16| płomieniem wstydu. Przyszła mu na myśl księżniczka Elżbieta.~ 168 1, 16| odzież i szedł na pole, gdzie mu kazano. Wszystko w sobie 169 1, 16| interesem. Wnet ogorzał, ręce mu zgrubiały, fryzura ŕ la 170 1, 16| i pewny siebie. Zdarzały mu się jednakże chwile niepewności.~ 171 1, 16| trzymały w więzieniu, otwarł mu się przez szczelinę pozór 172 1, 16| ujrzał pierwszy z nich, nagle mu przyszło na myśl, że ten 173 1, 16| kwiat śniegowy. Dziwnym mu się to wydało, że siostra 174 1, 16| wiedział o tym wcale. Zdawało mu się jak przez sen, że jest 175 1, 16| zamilkł i odął usta. Było mu nieswojo i głupio siedzieć 176 1, 16| wyminie, pójdzie sobie i da mu sposobność powrotu do altanki. 177 1, 16| szczery, rzekła pokazując mu kwiat:~- To jest książę...~ 178 1, 17| legalny paszport ułatwi mu przekroczenie nawet łańcuchów 179 1, 17| przeświadczenia, że na nic mu się nie przyda pilnie wizowany 180 1, 17| spłoszonymi kroki.~Rozbijał mu głowę, miażdżył oczy, dusił 181 1, 17| choć prędzej... - szepnął mu do ucha jego własny duch. 182 1, 17| najciemniejsze pieczary smutku, dano mu znać, że szef wstał i czeka.~ 183 1, 17| wstał i czeka.~Książę zdał mu raport i zarazem prosił 184 1, 17| twarz lichwiarza, który mu pożyczał pieniędzy. Był 185 1, 17| piesze na ostatku. Oznajmiono mu, że garnizon poddał się 186 1, 17| nim szable zawisły. Głos mu zaparło. Krwawe oczy wlepił 187 1, 17| Oficerowie polscy miotali mu w twarz obelgi. Książę Gintułt 188 1, 17| szpadę i ze wzgardą cisnął mu w piersi.~Wołano z szeregów:~- 189 2, 1 | czego potrzebował, udzielane mu było w naturze, z rozmysłem 190 2, 1 | dojdzie rąk księcia, sprawiała mu szczególną radość. Sam odwiózł 191 2, 1 | uczuciem radości. Nie żal mu było nikogo i niczego. Wszystko 192 2, 1 | myśli. Najbardziej podobała mu się perspektywa spania po 193 2, 1 | jakieś nazwisko. Książę dał mu znak skinieniem głowy. Kamerdyner 194 2, 1 | wchodzącym i zaraz, wskazując mu Rafała oczyma, rzekł tonem 195 2, 1 | Łukasza pieniędzy i powiedz mu, kiedy ma ci przygotować 196 2, 1 | przygnieciony jego wielkością i, jak mu się zdawało, niesłychanym 197 2, 1 | sekretnie pisze, że ty musisz mu pomagać? Przecie urzędu 198 2, 1 | go na wskroś i otumaniał mu głowę. Jarzymski posadził 199 2, 1 | Nie, nie! - odpowiedział mu szeptem Socjusz - dopiero 200 2, 1 | kilkanaście dukatów, które mu z rozkazu księcia wręczył 201 2, 1 | Jarzymski nachylił się i szepnął mu do ucha:~- Nie turbuj się 202 2, 1 | ciebie.~Po chwili znowu mu szepnął:~- Graj śmiało.~ 203 2, 1 | kaprysem losu szalenie szła mu karta. Nie zastanawiał się 204 2, 1 | trójnasób odbierze. Nie chciało mu się tylko zaczynać takiej 205 2, 1 | większych i zakłady, co mu dało w zysku około setki 206 2, 1 | niby masonów... - przerwał mu młody blondynek mielący 207 2, 1 | wodzić po piwnicach... Kazali mu - he, he - dotykać z nabożeństwem 208 2, 1 | karmi go łyżeczką. Daje mu trzy razy dziennie tokaj 209 2, 1 | mi się podoba!~- Dajcież mu się wygadać... - rzekł Jarzymski.~- 210 2, 1 | frakach i fryzurach.~- Dowiedź mu tej hańby, bo inaczej skażemy 211 2, 1 | zjednoczonych z szewcami.~- Kazali mu zanurzać ręce po same łokcie 212 2, 1 | siedzący obok Rafała.~Patrzał mu w twarz zupełnie zamglonymi 213 2, 1 | Rafała z pilnością. Nalewał mu z grubej butli burgunda, 214 2, 1 | wszyscy widzieli. Wino dodało mu odwagi i wesela. Coraz bezczelniej 215 2, 1 | wspomnienia. Wnet zaczął mu imponować nowy przyjaciel. 216 2, 1 | przyjaciel. Pragnął rzucić mu się w objęcia, czymkolwiek 217 2, 1 | i przyjazne głosy mówiły mu jakieś zdania, na które 218 2, 2 | czynił później; chodziło mu jedynie o chwilę bieżącą, 219 2, 2 | pałacu i zadzwonił, wydało mu się to rzeczą tak głupią, 220 2, 2 | Tymczasem stary Łukasz otworzył mu drzwi z tym samym powinnym 221 2, 2 | stanęła taka chwila. Zdawało mu się, że wypukłe, przymglone 222 2, 2 | odpowiedzi na kwestie zadane mu przez biskupa. Wyznaje, 223 2, 2 | jedynego wodza ich, jak mu kazano uwierzyć. Jaskinię 224 2, 2 | Persefony!... Ale wnet wspomniał mu się inny... Tamten, dojrzałych 225 2, 2 | prowadzona, przeszkadzała mu rozumieć tekst owego rozdziału 226 2, 2 | się do przekładu. Przyszło mu to z łatwością, większą 227 2, 2 | dziwnym uczuciem.~Zdawało mu się, że myśli, które przełożył, 228 2, 2 | miejscach tekstu książę mu dyktował:~"Żyli nie mając 229 2, 2 | Błyski kling zasłoniły mu twarz odkrywającą się spod 230 2, 2 | te wyrazy. Włosy jeżyły mu się na głowie, a wiatr śmiertelny 231 2, 3 | napadów gorąca. Zdawało mu się, że konie biegną za 232 2, 3 | skupienia, tylekroć zalecanej mu na chwilę przez księcia, 233 2, 3 | i grubą chustą zawiązali mu oczy. Wówczas usłyszał głos 234 2, 3 | którego ruchami nakazano mu trzymać się ściśle i ciągle, 235 2, 3 | do serca zuchwałego! Każ mu dla poszukiwania światła 236 2, 3 | najlżejszy w nim upór, przeszyj mu na wylot zdradzieckie serce!~ 237 2, 3 | W pewnym miejscu kazał mu złożyć głęboki ukłon, o 238 2, 3 | się ze drżeniem. Każcie mu doświadczyć skutków pałającego 239 2, 3 | Tak, Bracia moi! Dajcie mu poznać gwałtowność wszystkich 240 2, 3 | usłyszał głos majora:~- Każ mu zgiąć lewe kolano, położyć 241 2, 3 | położyć rękę na Ewangelii, daj mu cyrkiel w rękę. Niech koniec 242 2, 3 | przemowy Mistrza, który mu tłumaczył ważność złożonej 243 2, 3 | Poświęciciela. Przystawiono mu pod serce chłodne naczynie 244 2, 3 | młotkiem.~- Bracie Dozorco, daj mu pierwszy stopień światła.~ 245 2, 3 | uczniowi ramię i kazano mu iść naprzód, stawiając stopy 246 2, 3 | serdeczną przemową, wręczając mu podane przez mistrza obrzędów 247 2, 3 | czuł bicie krwi. Nie znane mu twarze Braci przejmowały 248 2, 4 | miejscach tekstu książę mu dyktował:~"Żyli nie mając 249 2, 4 | Błyski kling zasłoniły mu twarz odkrywającą się spod 250 2, 4 | te wyrazy. Włosy jeżyły mu się na głowie, a wiatr śmiertelny 251 2, 7 | przywieziony z Azji i darowany mu swego czasu przez księcia, 252 2, 7 | swoje odmęty las, pozwalała mu składać kosmate gałęzie 253 2, 7 | i mówiła do wody:~- Cóż mu dziś zrobisz? Jak się odmienisz? 254 2, 8 | osób. W przerażeniu, które mu język wbiło do gardzieli, 255 2, 8 | żwir skalny. Ktoś siadł mu na plecach i potężną dłonią 256 2, 8 | ogień buchnął w mózgu. Udało mu się dźwignąć głowę. Dojrzał, 257 2, 9 | wielką, że nie sprawiłaby mu zmartwienia wiadomość o 258 2, 9 | ziemię. Słuchał. Łudziło mu się, że jest przed sądem, 259 2, 9 | że jest przed sądem, że mu czytają wyrok. Słyszał nie 260 2, 9 | otaczających, powiedział mu, że w wodę musieli wrzucić 261 2, 9 | Jakże straszliwą wydała mu się ta noc zbiegająca szybką 262 2, 9 | sera. Nie czuł głodu. Usta mu wyschły i potrzaskały się, 263 2, 9 | pustyni. Nieraz zdawało mu się, że już te same turnie 264 2, 9 | czatował na zbójców.~Śniło mu się na jawie, że jest lisem, 265 2, 9 | który już wielekroć zadał mu rany straszliwe. Oto on 266 2, 9 | pierwszym promieniem ukazał mu długą drogę, nieprzebyty 267 2, 9 | nóż zza pasa. Poczuł, że mu ręce skrępowano na plecach, 268 2, 9 | żelaznym pierścieniem. Gdy mu nogi zakuwano w kajdany, 269 2, 9 | augsburskich piechurów. Kazano mu iść na dół. Nie chciał. 270 2, 9 | Żołnierze przypatrywali mu się ciekawie i mówili do 271 2, 10| głowę, a kolana swe wgniotła mu w piersi. Był jak kamień 272 2, 10| potrąca. Wtedy to poczęły mu się wspominać odległe, odległe 273 2, 10| Oto dźwięk łaskawy twarz mu owiał leśną jodłową wonią. 274 2, 10| komuż wiadomo?... Zdało mu się tylko przez niewyraźne 275 2, 10| czasami spoczywa. Zdawało mu się za chwilę, że on sam 276 2, 10| wspomnieć... Zła krew zalała mu mózg i ogniem dymiącym napełniła 277 2, 10| pytaj. Stępi sie to złe, kij mu sie na drzazgi ostrzepie, 278 2, 11| zawrzeć w słowie, rozpierała mu piersi. Rzekł wreszcie:~- 279 2, 11| dreszczu. Marzył. Zdało mu się wskutek osobliwego złudzenia, 280 2, 11| oczy - i papiery upadły mu z rąk na kolana. Naprzeciwko 281 2, 12| więzienia z litości darował mu, co mógł zbyć bez żalu: 282 2, 12| pewnym klasztorze, gdzie mu dano nocleg pod dachem; 283 2, 12| do ludzi. Kilkakroć udało mu się nakopać rzepy albo kartofli 284 2, 12| pańszczyźnianego chałupnika, nie mogło mu przeleźć przez gardło. A 285 2, 12| widoku prawie fizyczną. Było mu cieplej. Odczyniało się 286 2, 12| Zapach kiełbas przewracał mu kiszki i doprowadzał do 287 2, 12| Wędrowiec żywił marzenie, że uda mu się skorzystać z rwetesu 288 2, 12| Olbromski przypatrywał mu się z bolesnym strachem. 289 2, 12| wolno dźwignął głowę i rzekł mu przez zęby, że nie myśli 290 2, 12| rogowej oprawie, zaczął mu się przypatrywać, z lekka 291 2, 12| jakby z zamiarem oddania mu pocałunku.~Wnet jednak cofnął 292 2, 12| przysmaki. Cedro sam usługiwał mu z nerwowym pośpiechem. W 293 2, 12| Prus Południowych groziłby mu kryminałem, a co najmniej 294 2, 12| deszczu, który tego dnia był mu wrogiem osobistym. Nie czuł 295 2, 13| rzecznemu. Rzeźwo serce uderzyło mu w piersi, ale wnet je zdławiły 296 2, 13| młodą sperką! - szepnął mu prawie do ucha ów najstarszy 297 2, 13| oryginała Trepkę. Obiecałem mu dla zachęty, że papuś obmyśli 298 2, 13| twarzyczka przypominały mu o istnieniu kobiet i napełniły 299 2, 14| Olszyny. Aczkolwiek nieźle mu było w domu rodzicielskim, 300 2, 14| pan poseł dobrodziej, że mu przedstawię przyjaciela 301 2, 14| zapalił się Trepka, mu oczka zabłysły - charty 302 2, 15| lekarskich, nie mógł odgadnąć, co mu jest. Toteż nie zalecał 303 2, 15| Sam nie mógł odgadnąć, co mu dolega. Nie czuł żadnego 304 2, 15| się ukoić. Bo taki padł mu ciężki los, że im dłuższy 305 2, 16| jesień stopniowo oddawał mu gospodarstwo w Stokłosach. 306 2, 17| blasku czerwonego, który mu prosto w źrenice padał, 307 2, 17| wskazując dziada ręką.~- Dać mu tam w kuchni rynkę warzy... - 308 2, 17| drugim! - wrzaśnie, gdy mu w glitach stękają. - Równaj 309 2, 17| Darować komu życie czy mu je skrócić-jedna jedyna 310 2, 17| zbielał ze strachu. Ślepie mu kołują, kołują, gęba się 311 2, 17| o drugie. Dopiero gdy my mu zagrozili, że kulą w łeb 312 2, 17| stokroć! Po tysiąckroć! Chwała mu wieczna! A teraz, słyszysz 313 2, 18| całą istotę sprawy. Powiedz mu to, słyszysz? powiedz mu 314 2, 18| mu to, słyszysz? powiedz mu to, żem wyjeżdżając wiedział, 315 2, 18| niego nikczemność.~- Powiem mu, powiem, do stu tysięcy...~- 316 2, 18| w tej chwili nie możesz mu przebaczyć małych słabostek?~- 317 2, 18| urwała. Głos ten przebódł mu serce. Oczy zmrużyły się, 318 2, 18| słowa-westchnienia porwał mu z warg lotny wicher:~- Plemię 319 2, 18| maleńkim Krzysiem. Wspomniał mu się jakiś dzień odległy, 320 2, 18| ocknął i dźwignął. Oczy mu się rozwarły szeroko i straszliwy 321 2, 19| dziwnym uśmiechem rzucił mu do ucha słowo:~- Ciotunia...~ 322 2, 19| odpowiedział ktoś z tłumu.~- E, to mu ta stary łaskę wyprosi!~- 323 2, 19| łagodnymi kroki. Bardziej mu szyję obnażył. Zręcznym 324 2, 20| kiedy wśród ludzi obcych mu zgoła i nowych dla niego 325 2, 20| ulubioną melodię, która mu budzi i nęka duszę, która 326 2, 20| odruchowo do Rafała, żeby mu zakomunikować te niezwykłe 327 2, 20| które teraz opromieniały mu czoło niby blask samoistny, 328 2, 20| ku Krzysztofowi oddając mu ukłon za ukłon. Rzekła:~- 329 2, 20| Niezwykły ciężar uciskał mu piersi. Spuścił oczy na 330 2, 20| trafił na jedną, która mu się od razu stała pocieszycielką:~ 331 2, 20| kontemplacji swej siły. Zdało mu się, że dusza w nim zwiększa 332 2, 20| słowa. Płomień ognia buchnął mu na twarz, na szyję i czoło. 333 2, 20| szyję i czoło. Zadzwoniły mu w uszach te wyrazy prawdziwie 334 2, 20| jęki. Cały świat porywało mu co chwila sprzed oczu nieoczekiwane 335 2, 20| sobie nienawiść. Przeszył mu głowę jego wesoły śmiech 336 2, 21| znamienitej ulgi. Kamień spadł mu z serca. Miałżeby jeszcze 337 2, 21| przyciągnąć Krzysztofa. Zdawało mu się nawet, że go przyciągnął... 338 2, 21| zupełnie jak dziecko, gdy mu w żywe oczy zadają kłamstwo.~- 339 2, 21| Głupcze... - szepnął mu w samo ucho Rafał. - Trzeba 340 2, 21| marszałkujący temu tańcowi, znikał mu sprzed oczu w sąsiednich 341 2, 21| walcował ktoś inny albo znikała mu z oczu pełniąc obowiązki 342 2, 21| przez krótką chwilę udało mu się przebiec salon trzymając 343 2, 21| Ale za parę chwil znowu mu dał taniec. Wtedy z głębokości 344 2, 21| księżniczko!~Złożyła mu ukłon pełen wdzięku, dyg 345 2, 21| wargach. Bielmo zasłaniało mu oczy, a krew ostygła w żyłach. 346 2, 21| ostygła w żyłach. Zdawało mu się, że już nigdy nie nadejdzie 347 2, 21| dotknąć tamtej ręki. Widziało mu się, że światła gasną, muzyka 348 2, 21| na chwilę stanęli, rzekła mu:~- Będzie gawot. Czy tańczysz 349 2, 21| Rafał przypomniał sobie, co mu poleciła. Przecisnął się 350 2, 21| głównym siedzeniu, otulił mu nogi bardzo starannie i 351 2, 21| rozkazującym, że Rafał poddał mu się mimo oporu.~Wpadli między 352 2, 21| uśpionego oficera, który leciał mu przez ręce. Dragon stanął 353 2, 21| chrzypieniem. Wiosła wypadły mu z rąk. Przez chwilę w zdumionych 354 2, 21| byli obuci, Rafał kazał mu jeszcze bardziej wyciągnąć 355 2, 21| zastygły i oniemiały, widziało mu się, że żyje w chwili tak 356 2, 21| rozumiem?~- No!... A co mu się od nas za przewóz należy 357 2, 22| Tajona nadzieja mówiła mu, że spotka w komendancie - 358 2, 22| życzycie sobie ode mnie?~Podali mu swoje marszruty i wyjaśnili 359 2, 22| na kolegę spod oka. Gdy mu już wszystko wytłumaczyli, 360 2, 22| uczuciów waszych! Bardzo!~Było mu jednak trochę nieswojo, 361 2, 22| warszawskie... - szepnął mu do ucha. - Skądżeś się ty 362 2, 22| płacz?~- Cicho tam, nie psuj mu porządku, bo się zmyli i 363 2, 23| radość błyskawicą strzelała mu z oczu.~W milczeniu, ciężko 364 2, 24| krótkie, ale za to dawał mu nie buty, lecz trzewiki. 365 2, 24| tak, jak trzeba, zrobiły mu, widać, marszałki... Lecą 366 2, 24| kupę weźnie...~- Nie pomoże mu nikt, żebyś ta nie jednego, 367 2, 24| surową i poważną. Wspominał mu się Jelitczyk-Ojrzyński 368 2, 24| głupi konia znarowi, jak mu grzywę terlicą przytnie. 369 2, 24| dragon za kark i wykręcił mu w tył rękę. Wraz jemu samemu 370 2, 24| najbliższego Niemca. Dym zasłonił mu obrót sprawy. Wypadł ze 371 2, 24| Gnał pustkowiem, zdało mu się, że cała łąka pierzcha 372 2, 24| stawu wylazł. Serce waliło mu w żebra jak dobosz w bęben. 373 2, 24| polskie i kiedy ciągle grozi mu niebezpieczeństwo odsieczy 374 2, 24| znał je wybornie, zaczęto mu zadawać pytania. Wtedy rzekł:~- 375 3, 1 | dalej, i tego. nie było mu dosyć. Trzeci raz splunął 376 3, 1 | wieści nikiej baśni. Łudziło mu się, że słyszy na jawie 377 3, 1 | Przewidywał, że dni upływać mu będą na grze w karcięta, 378 3, 1 | szlusował do młodego i mamrotał mu do ucha:~- Pokój, padają, 379 3, 1 | Kapitan Fijałkowski mówi mu spokojnie: tak i tak, że 380 3, 1 | Dopiero ten generał odkrywa mu się i powiada, że jest nie 381 3, 1 | mię, Polacy!" Fijałkowski mu rzecze na to: "Dobra! Prusaków 382 3, 1 | kurcoba urwała?" Dopiero mu w batalii pokazują, że nie 383 3, 1 | zdziwił i zamartwił, że mu aże gęba otworem stanęła. 384 3, 1 | mianować. "Natychmiast, powiada mu, wdziewaj szlufy, przypasuj 385 3, 1 | ofisie..." Nagradzajże go! To mu dopiero karabin jakisi frymuśny 386 3, 1 | z lewego ramienia, żeby mu w robocie lancą nie przeszkadzały, 387 3, 1 | nocach wędrowania zdawało mu się, że go zna dawno. Ów 388 3, 1 | że krew czerwona z ust mu buchnęła, że mózg rozsadził 389 3, 1 | koniu śniąc na jawie. Śniły mu się słowa dawno zapomniane, 390 3, 1 | krople rosy czerwonej. Serce mu ściska boleść straszliwa, 391 3, 1 | mgliste zamiary, wypełniła mu piersi. Uczucie męstwa przejęło 392 3, 1 | zmierzchu nocy.~Grzbiet mu się w pałąk wygiął i porasta 393 3, 2 | palił się z zachwytu. Dawało mu szczęście to przeświadczenie, 394 3, 2 | wąwóz Roncevalles. Zdawało mu się, że w tej chwili zdobywa 395 3, 2 | strugi deszczowe, ukazały mu dziwaczny w pobliżu widok. 396 3, 2 | szyję rzemieniami, żeby mu nie zawadzały, i jelenimi 397 3, 2 | niewielkiej odległości rzuciły mu się w oczy światła. Wymacawszy 398 3, 2 | Wkrótce szyldwach przyłożył mu karabin do piersi. Sam ledwie 399 3, 2 | niewymownej radości. Nie grozi mu już napaść z tyłu i straszliwa 400 3, 2 | szczególny sposób właściwe. Pić mu się chciało tak okropnie, 401 3, 2 | znojów i niemal uczuć - było mu teraz na kamieniach odwiecznej 402 3, 2 | skręcał. Kamraci przypatrywali mu się spode łba. Zaczęli między 403 3, 2 | ognia w taki sposób, żeby mu zagrodzić dostęp. Cedro 404 3, 2 | wymawiając wyrazy, żeby mu ksiądz przyniósł cokolwiek 405 3, 2 | ramiona z myślą, że będzie mu służyła za kołdrę. Zamierzał 406 3, 2 | podniósł głowę, spojrzał mu w oczy z serca. Pokiwał 407 3, 2 | pocałował go w ramię i rzekł mu do ucha:~- Wielebny ojcze, 408 3, 2 | w szufladach. Krzysztof mu nie przeszkadzał. Sam rozglądał 409 3, 3 | gromada kulami przeszywała mu serce. Tak zginął pułkownik 410 3, 3 | i dyrygował powierzonym mu oddziałem chłopów aragońskich, 411 3, 3 | tego człowieka, czy to może mu się przypomina jakiś wypadek 412 3, 3 | wciętą talią? - wkrzyczał mu kapitan w ucho.~- Odkomenderowany 413 3, 3 | ma...~Niedługo pozwolono mu melancholizować w tym sposobie. 414 3, 3 | strzał. Pocisk dymu osmalił mu twarz i na chwilę oślepił 415 3, 3 | napastnika. Szczęście owiało mu twarz. Uśmiech owładnął 416 3, 3 | je z żelazną silą. Nikt mu jej nie bronił. Teraz wśród 417 3, 3 | jak szczenię, kąsającą mu ręce, do drzwi. Rozwarł 418 3, 3 | miejsca, dokąd chce. Tchu mu brakło w piersiach. Ledwie 419 3, 3 | Nie mówiąc słowa złożyła mu ukłon panieński, dyg salonowy. 420 3, 3 | jeszcze kroków. Nagle zdało mu się, że mdleje, że stracił 421 3, 3 | stracił przytomność. Zaćmiło mu się w oczach. Usłyszał za 422 3, 3 | bioder, kolan. Podbito mu nogi, chwycono go za kołnierz 423 3, 3 | zdusiła. Płaty krwi załopotały mu w źrenicach, a ogień buchnął 424 3, 3 | jak ciężko pijany. We łbie mu się mąciło, w źrenicach 425 3, 3 | sobą. Ale Cedro położył mu rękę na ramieniu i rzekł 426 3, 3 | w mgnieniu oka postawił mu lufę między oczyma, mówiąc 427 3, 3 | połamane sprzęty.~Zdawało mu się, że rozważa w tej chwili, 428 3, 3 | Czego targ? - wołali.~- O co mu idzie?~- Jucha, Scypion 429 3, 3 | czujnym sercu nie uczyniwszy mu krzywdy... Czuć jedną młodą 430 3, 3 | Trzymaj, te - ułan! - wrzasnął mu nad uchem woltyżer.~- Czego?~- 431 3, 3 | zaczął strzelać w tłum. Dało mu to zapomnienie o chwilach 432 3, 3 | niesmakiem.~Kapitan przypatrywał mu się z uśmieszkiem ironii, 433 3, 3 | Krzysztof, tępo patrząc mu w żywe oczy.~- Bardzo pięknie, 434 3, 3 | bębna, bijący w nie znany mu takt. Wkrótce stanęli przed 435 3, 3 | korytarzu?~- Możesz.~Cedro oddał mu ukłon wojskowy.~- Czekaj, 436 3, 3 | obroniłeś, co? - cisnął mu Cedro w twarz słowo jak 437 3, 3 | na cały klasztor. Zdawało mu się, że tylko co zamknął 438 3, 3 | forsownym kaszlem. Zdarzało mu się to, widać, często, gdyż 439 3, 3 | ścieka krew...~Wszczepił mu we włosy koślawe ręce swoje 440 3, 3 | ogrodzie i murach.~Wieszał mu się na ramionach płaszcz 441 3, 3 | że wonne ręce oplatają mu szyję. Łkały przed nim w 442 3, 3 | hasło. Krzysztof rzucił mu je nie patrząc i wyszedł 443 3, 3 | stanął na balkonie. Chlusnęło mu w oczy światło w oknach... 444 3, 3 | nocy aragońskiej ścisnął mu ramiona i żebra. Pierwszy 445 3, 3 | wrzask tysiąca odpowiedziała mu salwa karabinów. Cedro uczuł 446 3, 4 | pewnie.~- Zaprzysiągłem mu, że was odchowam. Wiecie?...~- 447 3, 4 | zaraz w moment usnął, nim mu Pruski lewą ręką zdołał 448 3, 4 | licznych butów. Czuł, że klei mu oczy prędki, gorączkowy 449 3, 4 | z dumą i odwagą patrząc mu w oczy.~- Jakiej jesteś 450 3, 4 | koroną władcy nad obcymi mu ludami i berłem Karola Wielkiego. 451 3, 5 | wsi Val de Penas, gdzie mu przepowiadano obecność pułku. 452 3, 5 | ziemi wylazł... - Wódki mu dawajcie na otrzeźwienie!~- 453 3, 5 | sztuki porąbać za honor, jaki mu wyświadczyli pijąc zań i 454 3, 6 | na wieki wieków... Serce mu nie zabiło, nie drgnęło, 455 3, 6 | niezgruntowany żal?~Zda mu się, że to nie on myśli 456 3, 6 | nikt nie widzi, i gadałby mu w mogiłę ojcowską swoją 457 3, 6 | świecie nie ma, wykrzywił mu twarz. Żal mu tego starca, 458 3, 6 | wykrzywił mu twarz. Żal mu tego starca, cierpi za niego 459 3, 6 | pomyśleć.~Pałasz wylatywał mu z garści, spomiędzy zmarzłych 460 3, 6 | olstrów pistolet i strzelił mu w łeb z góry, prosto w te 461 3, 6 | tego, co się dzieje. Było mu nieprzyjemnie, mdło i głupio. 462 3, 6 | ściągnięto go z konia. Gdy mu starszy wachmistrz na rozkaz 463 3, 6 | Wachmistrz, zawiązać mu ranę i wziąć go w tył, żeby 464 3, 6 | głowę Austriarka. Gwarzył mu wciąż w oczy:~- Szable sobie 465 3, 6 | nie czuł się dobrze. Było mu wciąż głupio i mdło. Nieprzyjemna 466 3, 6 | Dreszcz uniesienia nie znanego mu dotąd przeszedł po nim jak 467 3, 6 | raport generałowi, wręczyć mu raport i usłyszeć rozkazy.~ 468 3, 6 | na dwór w Opaczy, który mu chirurg wskazywał, i obojętnie 469 3, 6 | zapewnień, że tu będzie mu stokroć lepiej niż w szpitalu 470 3, 6 | Zarazem łączkę... Było mu lepiej i weselej na widok 471 3, 6 | pomlaskując wargami. Gdy mu kazano otwierać drzwi do 472 3, 6 | Zaprowadź go do stajni! Owsa mu daj pełny żłób! Słyszałeś?...~- 473 3, 6 | zacisznej alkowie.~Było mu dobrze nad wszelki wyraz. 474 3, 6 | spokój tego trupa, urąga mu nieruchoma głowa i dumnie 475 3, 6 | wesół. Rana nie sprawiała mu wielkiej przykrości, a ogólna 476 3, 6 | Francuz chwytał uchem obce mu dźwięki. Snadź coś rozumiał, 477 3, 6 | raczy mi pozwolić, żebym mu towarzyszył?~- Prawda, coś 478 3, 6 | kołatania wynalazł ludzi, a ci mu w mig podali osiodłanego 479 3, 6 | Olbromski konno towarzyszył mu z boku.~Z dala już, na gościńcu 480 3, 6 | ukłonem wodza. Przyprowadzono mu konia. Siadł nań ciężko. 481 3, 6 | błota za groblą. W uszach mu szumiał przykry szelest 482 3, 6 | olbrzymia stępa.~Chaos otoczył mu głowę. Huk ze wszech stron...~ 483 3, 6 | Wyszukał oczyma Sołtyka i dał mu rozkaz:~- Ognia! ,~Sołtyk 484 3, 6 | Uderzyły jego oczy znane mu barwy: żółte kołnierze, 485 3, 6 | hufiec jezdny. Przewodził mu książę Józef.~Za nim jechał 486 3, 6 | Ktoś z artylerzystów kazał mu nosić wiadrem wodę, więc 487 3, 6 | nim przytrafia. Chwilami mu się zdało, że bije w kufę 488 3, 6 | w stronę Oparzy. Zdawało mu się, że tam jeszcze znajdzie 489 3, 7 | powiedzieć nie chciał i kazał mu czekać w obozie gwardii 490 3, 7 | za ramię. Jakiś nie znany mu oficer budził go i wołał 491 3, 7 | adiutanta.~Rafał podziękował mu ukłonem i spojrzeniem. Generał 492 3, 7 | Andrzejku! Żywo, żywo, dajcież mu osobny pokój, ten, w którym 493 3, 7 | otrzymane pchnięcia, kazał mu dać posiłek i ułożyć do 494 3, 8 | w smutku. Ale oto wzrok mu się ożywił.~- A wiesz ty - 495 3, 8 | każdy miał numer dający mu prawo do dwu wozów. Wnet 496 3, 8 | widziałem?...~Książę ukłonił mu się z dala. Stary generał 497 3, 9 | Sokolnickiego. Wojsko odpowiedziało mu pieśnią na jego cześć i 498 3, 9 | nań wspomnienie. Ścisnęło mu serce boleścią nie do zniesienia, 499 3, 9 | mierzył przedpiersia. Szyja mu się wtedy wyciągnęła, nos 500 3, 9 | taką obojętnością, jakby mu się wspomniał sztych kolorowany,


1-500 | 501-552

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL